• Nie Znaleziono Wyników

Bóg Ojciec a Maryja "uboga Jhwh"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bóg Ojciec a Maryja "uboga Jhwh""

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Urszula Szwarc

Bóg Ojciec a Maryja "uboga Jhwh"

Salvatoris Mater 1/2, 64-85

(2)

JU B IL E U S Z O D K U P IE N IA 6 4

P

owyższy tem at, bez w ątpienia zakorzeniony w Biblii, w istocie nie jest przez jej a u to ró w bezp o średn io poruszany. C o więcej, sam o określenie: ubogi Jh w h , uboga Jhw h, czy ubodzy Jhw h, m a­ jące staro testam en to w e podłoże, nie w ystępuje nigdzie na kartach p ism n a tc h n io n y c h . H a g io g ra fo w ie p o słu g u ją się jed y n ie jego p ie rw sz y m e le m e n te m : „ u b o g i” (h b r. cä n ä w ), „ u b o d z y ” (hbr.

cànâw îm ), i to w rozm aitych kontekstach. W form ie żeńskiej te r­

m in ten w ogóle nie w ystępuje w Piśmie świętym . Uwzględniając to w szystko, oczyw istym się staje, że a u to rz y ksiąg św iętych nie użyli go w o b ec M ary i. A zatem ro zw inięcie te m a tu niniejszego op raco w an ia w oparciu o teksty n atch n ion e napo tyk a pew ne tru d ­ ności i ograniczenia. Przekaz biblijny m oże w tym przy pad ku sta­ no w ić jedynie pryzm at, pop rzez k tó ry spojrzym y na M atk ę Z b a ­ w iciela, usiłując rozstrzygnąć, czy i na ile słusznym jest n a d a w a ­ nie Jej m iana „uboga Jh w h ” w szerokim znaczeniu, czyli rów nież

w kw estii w zajem nej relacji Bóg - M aryja.

W centrum naszej uwagi znajdą się zasadniczo te w ypo­ wiedzi, w których pojawia się te rm in cä n ä w w 1. poj. lub m n., gdyż o d niego właśnie utw orzono określenie „ubogi Jh w h ”1. W spom niany wyraz nie należy do najczęściej uży­ wanych w Starym Testamen­ cie. Spotykam y go w nim zaledwie 21 razy2. W oparciu o wiersze, w których on występuje, będziem y usiłowali om ów ić trzy

najistot-1 W języku hebrajskim wyraz cä n ä w ma kilka synonim ów . Najbliższym mu jest ‘ani. Obydwa pochodzą o d tego sam ego rdzenia ‘-ti-h. Przy czym termin ‘ant byw a tłumaczony: „przyciśnięty”, „przytłum iony”, „doprow adzony do stanu p o n iżen ia zasłu gu jącego na w s p ó łc z u c ie ”, „b ied n y ” , „ u b o g i”, „cierpiący niedostatek”, „potrzebujący pom ocy innych”, „dośw iadczany”, „dręczony”, „godny p o ża ło w a n ia ”, ale także: „sp raw ied liw y”, „ p o b o żn y ”, „p ok orn y” . S z e r o k o o m a w ia g o : R. M A R T IN - A C H A R D , enh , w: T h e o lo g isc h e s H andw örterbuch zu m A lten Testam ent, t. 2, hrsg. E. Jenni, C. Westermann, M ü n c h e n -Z ü r ic h 1 9 7 1 - 1 9 7 5 , 3 4 1 - 3 5 0 , z w ł. 3 4 2 - 3 4 5 (dalej: T H A T ); E. GERSTENBERGER, ‘änäh II, w: Theologische Wörterbuch zu m Alten Testament, hrsg. G. J. Botterw eck, H . Ringgren, t. 6, Stuttgart 1 9 7 1 , 2 4 7 -2 7 0 , zw ł. 2 5 9 , 2 6 2 , 2 6 3 , 2 6 7 , 2 6 9 (dalej: TWAT).

Kolejnym określeniem bliskoznacznym dla ‘än ä w jest ebjôn. Stanowi on formę osnow y -b-h. W języku polskim oddaje się go następująco: „biedny”, „ubogi”, „wymagający wsparcia”. Pełniejszą informację na jego tem at zawiera artykuł: E. G E R ST E N B E R G E R , bh, T H A T 1, 2 0 - 2 5 , z w ł. 2 1 - 2 2 , 2 3 - 2 5 ; G. J. BOTTERWECK, aebjón, TWAT 1, 28-43.

U rsz u la Szw arc

Bóg Ojciec

a Maryja

„uboga Jhw h”

SALVATORIS MATER 1(1999) n r 2, 64-85

(3)

niejsze aspekty zajmującego nas zagadnienia. N ajpierw postaram y się sprecyzować, kto to jest ubogi Jhw h (I). N astępnie będziemy dążyli d o p r z e d s ta w ie n ia rela cji, zach o d z ą c ej p o m ię d z y B ogiem i cânâwîm , rozpatrując ją z punktu widzenia ubogich (II) oraz Jhw h (III). W każdym przypadku uzyskane dane odniesiem y d o M aryi. Całość zam kniem y podsum ow ującą konkluzją.

1. Znaczenie pojęcia „ubogi Jhwh” a ubóstwo Maryi

W śród w ybranych przekazów biblijnych osiem zdaje się prezen­ tow ać w rozm aity sposób tych, którym przypisuje się m iano u b o ­ gich. Jak o pierwszy przytoczm y w erset Ps 22, 27:

U bodzy będą jedli i nasycą się,

chw alić będą Jh w h ci, któ rzy Go szukają. N iech serca ich żyją na w ie k i3.

Tekst niniejszy porusza jeden aspekt zajm ującego nas obecnie zagadnienia. Wskazuje m ianowicie, aczkolwiek czyni to pośrednio, że cechą cänäw tm , najpraw dopodobniej nieodłączną, był niedosyt pożywienia. W nosić stąd m ożna, że byli oni ludźm i m aterialnie źle sytuowanym i. N iedostatek, który cierpieli, był tak znaczny, że unie­ m ożliw iał im p ełn e zaspokojenie podstaw ow ej życiowej potrzeby, nie pozwalał im ugasić głodu. Sytuacja ta nie m iała jednak żadnego, choćby najm niejszego w pływ u na ich ludzką godność. N ie czyniła z nich ludzi mniej wartościow ych od innych - bardziej zamożnych. Sam wiersz Ps 22, 27 nie skłania do takiego wniosku, ale prowadzi do niego jego najbliższy kontekst poprzedzający, zwłaszcza w. 25, choć nie użyto w nim term inu cänäw, ale jego synonim cânî.

Innym synonim em interesującego nas wyrazu jest dal. W ywodzi się on od osnow y d-l-l. Nadaje mu się zaś znaczenie: „ułom ny”, „słaby”, „marny”, „znikom y”, „biedny”, „potrzebujący”, „w nędznej sytuacji”, zob. H . J. FABRY,dal, TWAT 2, 2 2 1 -2 4 4 , zw ł. 2 2 8 -2 4 3 .

Ponadto w pew nych kontekstach paralelnym d o ‘ä tiä w okazuje się określenie sâddîq rozum iane pow szechnie jako „spraw iedliw y”. Bliższe dane co do niego podaje: K. K OCH , sdq, T H A T 2, 5 0 7 -5 3 0 ; H . R IN G G R EN , B. JO H N S O N , sädäq, TWAT 6, 8 9 8 -9 2 4 , zw ł. 9 1 7 -9 1 9 .

Analiza tekstów, zawierających w szystkie w ym ien ion e terminy, ubogaciłaby n ie w ą tp liw ie zam ierzo n e rozw ażan ia. Jed n ak o g r a n ic z o n o ść n in iejszeg o opracow ania nie pozw ala jej podjąć.

2 W ieloaspektow ą analizę wyrazu ‘än äw podaje: R. M A RTIN -AC H A R D, cnh.„, 3 4 5 -3 4 6 ; E. GERSTENBERGER, ‘änäh..., 2 5 9 , 2 6 1 -2 6 2 , 2 6 3 , 2 6 4 -2 6 6 . 3 Cytaty, ten i następne, podaw ane są za: Biblia Tysiąclecia, Poznań 19 7 1 2. Przy

czym zależnie od potrzeby, w trakcie analizy poszczególnych tekstów, odnośne wyrazy bądź sform ułow ania hebrajskie będą uściślone i szerzej om ów ion e.

(4)

Bo O n nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą bie­ daka,

ani nie u k ry ł przed n im swojego oblicza i w ysłuchał go, kiedy ten za w oła ł do Niego.

Przywołane stwierdzenie jednoznacznie świadczy o tym, że ubó­ stwo w niczym nie umniejsza człowieka. N ie sprawia, że staje się on kimś gorszym. A zatem nie decyduje o tym, kim on rzeczywiście jest.

Przekaz biblijny nie inform uje w p ro st o tym , jak zasobna była M ary ja. Pew ne stw ie rd z en ia pozw alają się jed n a k d om y ślać, że należała do tej grupy społecznej, której członkow ie nie cieszyli się n adm iarem dóbr. W Ew angelii Łukaszowej czytam y takie słowa:

M ieli ró w n ież z ło ż y ć w ofierze parę synogarlic albo d w a m ło d e gołębie, zgodnie z przepisem prawa Pańskiego (Łk 2, 24).

Z lektury Księgi Kapłańskiej dow iadujem y się zaś, że na o k o ­ liczność o jaką chodzi, czyli:

Kiedy skończą się d n i oczyszczenia [kobiety] z p o ­ w o d u urodzenia syna lub córki, przyniesie [ona]

[...] jednorocznego baranka na ofiarę całopalną

i m łodego gołębia łub synogarlicę na ofiarę prze­ błagalną. [...] Jeżeli z a ś [...] jest z b y t uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dw ie synogarlice albo dw a m ło d e gołębie [...] (Kpł 12, 6-8).

Skonfrontow anie obu tekstów potw ierdza w yrażone uprzednio m n iem an ie o m aterialn y m ubóstw ie M a tk i Jezusa. Tym sam ym pozw ala Ją uznać za jedną z cänäw im , o których w spom ina wiersz Ps 22, 27, którzy choć biedni, cieszą się godnością w takim samym stopniu przysługującą każdem u człowiekowi, niezależnie od w aru n ­ ków i okoliczności, w jakich przychodzi m u żyć. Niestety, jak za­ uw aża p ro ro k , wielu, a szczególnie ci, którym dobrze się pow odzi, częstokroć zapom inają o tym, że wszyscy jako ludzie są sobie ró w ­ ni. Przem aw ia za ty m p ierw sza z tych po niższych w y po w iedzi, w której jednakże nie występuje interesujący nas term in, lecz bliski m u znaczeniow o, a m ianow icie - dallîm :

w proch zie m i depcą g ło w y biednych i ubogich kierują na bezdroża [...] (Am 2, 7).

H agiograf kreśli tu podstaw ę m ożnych K rólestw a Północnego względem biednych w spółobyw ateli. Z jego słów w ynika, że u b o ­ dzy nie tylko spotykają się z pogardą swych ro d ak ó w otoczonych

4 Pełniejsze uzasadnienie interpretacji wersu Am 2, 7 podaje: U. SZWARQ U bodzy w przepow iadaniu proroka A m osa (Am 2, 6b-7a; 4, l b; 5, l i a ; 12b i 8, 4. 6), „Roczniki T eologiczno-K anoniczne” 3 5 (1 9 8 8 ) z. 1, 5 -1 4 , zw ł. 6-8.

(5)

przepychem , ale poniekąd są przez nich skłaniani do niew łaściw e­ go postępow ania, przeciw nego praw u Bożemu4. Przytoczony tekst nie pozw ala stw ierdzić nic ponad to . W olno jednakże przypuszczać, iż w spo m n ian a sytuacja sprow adzania cänäw im na złą drogę m o ­ gła pozostaw ać w związku z lekceważeniem ich przez bogaczy. Fakt ó w z kolei rodził p raw dopodobnie w niektórych z nich pragnienie pozyskania w zględów bezdusznych w spółplem ieńców , dążenie do zasłużenia na ich życzliwość, ew entualnie wdzięczność czy przychyl­ ność; a naw et, niew ykluczone, że budził usiłow anie odw etu za d o ­ zn aw ane krzyw dy i u p o k o rzen ia. To w szystko zaś było na ogół osiągalne d ro g ą fałszu, p o d stęp u , nieuczciw ości. Tekst Am 2, 7b uśw iadam ia zatem , że ubodzy - fizycznie, a także psychicznie gnę­ bieni przez w szechw ładnych, pozbaw ionych skrupułów posiadaczy fo rtu n - mogli stać się ich ofiaram i rów nież w sferze m oralności.

Przekaz now otestam entow y nie m ówi w prost o tym, że M atka Najświętsza spotykała się z brakiem szacunku. Niemniej jednak na pod­ stawie pewnych opisów można przypuszczać, iż sytuacje takie zdarzały się. Wydaje się, że za jedną z nich wolno uznać fakt nie przyjęcia Maryi w betlejemskim zajeździe (Łk 2, 7), czego głównym pow odem z całą pewnością było Jej widoczne ubóstwo. Trudno bowiem wyobrazić so­ bie - znając stosunki międzyludzkie - by odm ów iono gościny bogatej brzemiennej niewieście. Oprócz lekceważącego, choć raczej okazjonal­ nie, sposobu traktowania było chyba jeszcze coś, co upodabnia Maryję do ubogich z wiersza Am 2, 7b, co sprawia, że można Ją z nimi identy­ fikować. O tóż żyjąc w otoczeniu ludzi - w tym rów nież m ożnych i wpływowych przedstawicieli narodu żydowskiego - nie zawsze przychyl­ nych Jej Boskiemu Synowi, którzy otwarcie wypowiadali swe niechętne M u opinie, a nadto wątpliwości co do Niego samego i Jego misji (Mk 3, 30), M atka Najświętsza narażona była za ich przyczyną, podobnie jak w spom niani przez proroka cänäwtm, na sprzeniewierzenie się Bogu, gdyby uwierzyła w to, co mówiono o Jezusie. Jednak jako niepokalanie poczęta, w całym swym życiu wolna od grzechu, w przeciwieństwie do owych starotestamentowych ubogich, nigdy nie dała się zwieść z wyty­ czonej Jej Bożej drogi, czym zdecydowanie różni się od nich.

Podobne kwestie do już poruszonych, ale nie tylko, podejm uje pouczenie z Księgi Przysłów: K to bliźnim gardzi - ten grzeszy, szczę­

śliwy, k to z biednym współczuje (Prz 14, 21).

W pierwszym stychu, paralelnie do określenia cànâwîm w wersie drugim 5, użyto term inu r?eh, przetłumaczony tu jako „bliźni”. Przy­

5 W tekście oryginalnym rzeczow nik „u b ogi” w ystępuje w 1. mn. - cän äw im ( = ubodzy).

(6)

wołany polski odpowiednik, często stosowany, bywa odbierany jako bez­ osobowy. W arto wobec tego podkreślić, że oznacza on przede wszyst­ kim: „towarzysza”, „przyjaciela”, „kogoś b lis k ie g o U b o g i zatem to człowiek szczególny dla każdego, z kim się zetknie. W myśl tekstu Prz 14, 21 należne m u są szacunek i specjalne - w sensie pozytywnym, oczywiście - traktowanie. N adto, zasługuje on na troskę tych, którzy pozostają w jego otoczeniu, na ich opiekę, wsparcie i wszystko, czym gotow i są obdarzyć sw oich najbliższych, poniew aż on jest jednym z nich. Potwierdza to jednoznacznie treść w. 2 lb . M ow a w nim b o ­ wiem o tym, że cänäwtm potrzebują współczucia, czyli osobistego za­ angażowania się innych ludzi na ich rzecz. Autor nie uściśla przy tym, czy chodzi o dostrzeżenie m aterialnego ubóstw a i zaradzenie m u w miarę możliwości, czy też o okazanie serca w obliczu bolesnych do ­ świadczeń natury psycho-duchowej7. Jedna i druga ewentualność może więc być brana pod uwagę. Ubodzy w świetle wiersza Prz 14, 21 to wszyscy, którzy oczekują przyjaźni i autentycznego, wspom agające­ go w spółprzeżywania z nim i ich najrozmaitszych boleści.

Tekst now otestam entow y nie dostarcza wielu przykładów ró w ­ nież i w tym przypadku, gdy idzie o ukazanie M aryi jako bliskiej innym oraz potrzebującej w spółczucia. Jeden m o m en t w Jej życiu jest jedn ak - z rozp atry w an eg o tu p u n k tu w idzenia - wielce w y­ mowny. O to w m om encie największej dla Niej próby, kiedy na krzy­ żu um ierał Jej Syn, M atk a Najświętsza niew ątpliw ie po trzebow ała gestu otuchy i rzeczywiście doznała go dzięki bliskości i w spółczu­ ciu tych, którzy byli Jej życzliwi i przyjaźni (M t 27, 55 ; M k 15, 40; Łk 23, 49; J 19, 25-26). Tak więc i w tym względzie, k tóry porusza m ędrzec w słow ach Prz 14, 21b, okazuje się autentyczną ubogą.

Kolejny tekst sugeruje zupełnie inną cechę cànâw îm .

D usza m oja będzie się chlubiła w Jhw h, niech słyszą to p o k o m i i niech się weselą

(Ps 34, 3).

Psalmista, jak w ynika z k o n tek stu , m a na m yśli ok azan ą m u przez Boga łaskaw ość. Jed n o cześn ie zd radza swe prag n ien ie, by wieść o doznanych przez niego dobrach dotarła do ubogich (w tłu ­ m aczeniu: „p o k o rn y c h ”) i stała się źródłem ich radości. Fakt, że a u to r powyższych słów nie obaw ia się ujaw nić swej szczęśliwości

cànâw îm , ludziom być m oże n aw et m u osobiście nieznanym , w y­

6 Z ob. D. KELLEM ANN, re a \ TWAT 7, 5 4 5 -5 5 5 , zw ł. 5 5 0 -5 5 1 .

7 Warto zaznaczyć, że polskiem u term inow i „szczęśliwy” w w. 21b odpow iada hebrajskie słow o n fh ôn ên , będące im iesłow em po a l rdzenia b-n-ti, które kryje w sobie głębszą id eę, a m ian ow icie -„ b y cia b ło g o sła w io n y m ”, zob . D . N . FREEDM AN, J. L U N D B O M , H . -J. FABRY, hänan, TWAT 3, 2 3 -4 0 , zw ł. 2 5.

(7)

staw ia im w spaniałe św iadectw o. O znacza to bow iem , że nie lęka się ich zazdrości, a tym bardziej zawiści. O kazują się o ni zatem osobam i życzliwymi drugim , godnym i zaufania, szlachetnymi. Prze­ jaw em zaś teg o jest m iędzy innym i um iejętność cieszenia się cu­ dzym pow od zen iem i pom yślnością, co w ers Ps 34, 3b pośrednio przypisuje ubogim .

M aryja jako pośredniczka i wspomożycielka z pewnością stano­ wi ideał przedstaw ionej postaw y cànâwîm , a naw et go przewyższa. Jest przecież Tą, k tó ra nie tylko współweseli się z innymi, ale czyni dużo więcej: w yprasza dla nich to, co w danej chwili jest im szcze­ gólnie p o trzeb n e. Biblijnym przykładem takiej w łaśnie roli M atki Najświętszej, radującej się zarazem w espół z innym i z pow od u ich szczęścia, jest Jej obecność i w staw iennictw o w Kanie Galilejskiej:

A kiedy zabrakło wina, M atka Jezusa m ów i do Niego: „Nie mają już w ina” (J 2, 3).

O w ielce cennej zalecie przypisyw anej ubogim św iadczy też k ró tk a c h a ra k te ry s ty k a M ojżesza: M ojżesz z a ś b y ł czło w iekiem

bardzo skro m n ym , najskrom niejszym ze w szystkich łudzi, jacy żyli na ziem i (Lb 12, 3).

Wyrazowi cänäw odpowiada w przytoczonym zdaniu polski przy­ m iotnik „skrom ny”. Mojżesz został więc uznany za ubogiego w związ­ ku z okolicznościam i przykrym i, a zapew ne i bolesnym i dla niego. C hodzi m ianow icie o oczernianie go przez rodzeństw o - M iriam i A a ro n a , p o w o d o w a n y c h , jak m o żn a sądzić, zazd rością o jego pozycję we wspólnocie Hebrajczyków (Lb 12, 1-2). Jednak tym razem nie tyle to jest istotne, co fakt, że w obec zaistniałej sytuacji Mojżesz pozostał spokojny i bierny. N ie bronił się, naw et nie tłum a­ czył. Nie odwoływał się do swego wyjątkowego wybraństwa, do szcze­ gólnego um iłowania go przez Jhwh. Nie próbow ał tego wykorzystać. Wszystko to sprawiło, że został uznany za tego, kom u w najwyższej mierze przysługuje m iano cänäu/. To zatem, co pozwoliło go tak na­ zwać, cechuje, aczkolwiek w mniejszym stopniu, wszystkich ubogich. W świetle powyższego jawią się oni jako ludzie cisi, unikający konflik­ tów, przepojeni autentyczną pokorą, nie żywiący urazy do krzywdzą­ cych ich. Pośrednio m ożna wnosić, że są Bożymi wybrańcami, którzy jednak nie obnoszą się z tym, nie wywyższają się z tego pow odu nad innych ani nie czerpią z tego żadnych korzyści.

Przedstaw ione rysy charakteru odnajdujem y w całej rozciągło­ ści i w najdoskonalszym w ym iarze w biblijnym p o rtrecie M aryi.

8 Uwagę zwraca fakt, że w Starym Testamencie zajmujący nas termin w 1. poj. występuje jedynie w om aw ianym w ersecie Lb 12, 3.

(8)

H agio grafow ie N o w eg o T estam entu, ilekroć o N iej w spom inają, ukazują Ją jako niewiastę cienia, milczącą i znoszącą bez utyskiw a­ nia wszelkie doświadczenia, która nigdy i nikom u pod żadnym p o ­ zorem nie próbow ała naw et uświadomić, kim stała się z woli Bożej. Z au w ażo n o uprzednio, że N ajświętsza Dziewica osiąga szczy­ ty w byciu ubogą. Pozwala się to dom yślać, że cänäwim różnili się m iędzy sobą stopniem ubóstw a. Spostrzeżenie to zdaje się znajdo­ w ać swe potw ierdzenie w sentencji m ądrościow ej:

Lepiej b y ć sk ro m n y m pośród pokornych, niż łupy dzielić z p y szn y m i (Prz 16, 19).

Term in cänäw im został tym razem oddany polskim „p o k o rn i”. N ato m iast przym iotnikow i „ sk ro m n y ” o d po w iada hebrajskie w y­ rażenie sfÿal rûah. Jego pierwszy, w iodący elem ent - sapał - in ter­ p reto w any bywa: „m ały”, „nieznaczny”, „d ro b n y ”, „nędzny”, „sła­ b y”, „p o k o rn y ”, „skrom ny”9. Przy czym najbliższy kontekst o d n o ­ śnego w yrazu skłania raczej do rozum ienia go jako: „m ały”, „nie­ znaczny”, „d ro b n y ”, „nędzny”, „słaby”. Wers 19a należałoby zatem przetłum aczyć: lepiej b yć zn ik o m y m w gronie ubogich. Pośrednio zdanie to wskazuje na istnienie rozm aitego stopnia zaangażowania w byciu ubogim , co już zaznaczono. Rów nocześnie, w pow iązaniu ze stychem następ n y m , pou cza o n o , że bycie jednym z cànâw îm przynosi tem u, kto nim jest, d o b ro przewyższające swą w artością choćby największe zdobycze m aterialne, doczesne, przem ijające.

Praw da o w a w osobie M aryi urzeczyw istniła się jak w nikim innym . Uboga z N azaretu dzięki swem u ubóstw u osiągnęła najw ięk­ sze d o b ro - ow oce zbaw ienia stały się Jej udziałem , nim się o no do konało. Echo tego brzm i w Magnificat·. Wejrzał na uniżenie Słu­

żebnicy swojej. O to błogosławić M nie będą odtąd w szystkie p o k o ­ lenia, gd yż wielkie rzeczy uczynił M i W szechm ocny (Łk 1, 48-49).

M ając to wszystko na względzie, m ożna z kolei przypuszczać, że ubodzy to ludzie, k tórzy o statecznie tryum fują, choć w życiu spotyka ich wiele krzyw d i niesprawiedliw ości. O to , co na ten te ­ m at m ów i p rorok: Co do krętacza, to złe są jego krętactwa; knuje

on podstępne sposoby, by zgubić biednych słow am i kłam stw a, cho­ ciaż ubogi udow odni swe prawo (Iz 32, 7). Paralelnie do określenia cànâw îm użytego w w. 7c (w tłum aczeniu: „biedni”), a centralne­

go dla prow adzonych rozw ażań, hagiograf posłużył się w w. 7d wy­ razem ebjón (przetłum aczonym : „ubogi”). Tym sam ym opinię uję­ tą przez niego w ostatnim stychu rozpatryw anego w ersetu w olno odnieść d o ubogich. W jej świetle jawią się oni właśnie jako osoby,

(9)

k tó ry ch praw ość i słuszność, od m aw ian a im do czasu, na skutek rozm aitych intryg, ukaże się kiedyś w całej pełni. Przyniesie im to d efinityw ne zw ycięstw o n ad ty m i, którzy ich gnębili, sądząc, że niespraw iedliw ość, jakiej się dopuszczali, ujdzie im bezkarnie.

M aryja, podobnie jak starotestam entow i cänäw tm , m usiała cze­ kać n a swój tryum f. A choć w ziemskiej rzeczyw istości, w której przyszło Jej żyć, nic n a ń nie w skazyw ało, nastąpił o n w oznaczo­ nym przez Boga czasie, objawiając doskonałość i wielkość N ajuboż­ szej z ubogich. Z a jego biblijne potw ierdzenie w olno uznać apo k a­ liptyczną wizję, k tó rą stosuje się do Najświętszej Dziewicy: Potem

w ie lk i zn a k się u k a za ł na niebie: N iew iasta obleczona w słońce i księżyc p o d jej stopam i, a na jej głowie wieniec z gw iazd dw unastu

(Ap 12, 1).

To, czym się przejawi i na czym będzie polegać zwycięstwo ubo­ gich, zdaje się ujawniać psalmista: Natom iast pokorni posiądą ziemię

i będą się ro zko szo w a ć w ielkim pokojem (Ps 3 7 , 11). „P o k o rn i”,

w przytoczonym wierszu, to cänäwtm. Autor natchniony obwieszcza w nim, że staną się oni dziedzicami ziemi, posiadaczami dóbr, do któ­ rych prawa im odm awiano. Okażą się faktycznymi bogaczami, znacz­ nie możniejszymi niż ci, którzy ich podstępnie i bezprawnie wykorzy­ stywali, gnębili, prześladowali. Ponadto zasmakują w obfitości tego, czego dotąd prawie, a czasem w ogóle nie doznali. Hagiograf nadaje tem u czemuś m iano „pokoju” (hbr. sâlôm). M a przy tym zapewne na uwadze udział ubogich w rzeczywistości pozbawionej wszelkich lęków, niepokojów, obaw, niepewności, w której nie ma wrogości, zawiści i nienawiści, bólu, rozpaczy czy niesprawiedliwości; panuje zaś przyjaźń, dobroć, zrozumienie, a nade wszystko miłość10.

Pismo święte nie w spom ina o tym , by M aryja stała się w ła d ­ czynią ziemi i zaznała pokoju, co cänäw tm przepow iada psalmista. Skądinąd jedn ak w ia d o m o , że stała się panią o w iele w iększych „w łości”, co dało Jej praw o do tytułu Królowej nieba i ziemi. Po­ kój zaś nie tylko został Jej dany, ale stał się Jej atrybutem jako K ró­ lowej pokoju.

Spojrzenie na postać M aryi poprzez pryzm at starotestam ento- w ych tek stó w ujaw niających istotne cechy ubogich w rozum ieniu biblijnym pozw ala widzieć w Niej ubogą Jhw h, a naw et dużo w ię­ cej: każe uznać Ją za niedościgniony ideał cànâwîm .

(10)

2. Ubodzy - szukający i radujący się w Jhwh

Kolejne w ybrane wiersze um ożliw iają już bezpośrednie w nik­ nięcie w kwestię ujętą w tytule niniejszego opracow ania. K oncen­ trują się bow iem na tym , kim dla ubogich jest Jhw h.

Jak o pierw szy przyw ołajm y w erset Ps 69, 33: Patrzcie i bądź­

cie radośni, ubodzy, niech ożyje wasze serce, którzy szukacie Boga.

O kreślenie cànâw îm , znajdujące się w pierw szym stychu, m a swój paralelny odpow iednik w wersie drugim . Jest nim im iesłów koniu­ gacji podstaw ow ej 1. m n. rodz. m. w status constructus - dôrsêf, przetłum aczony: „którzy szukacie”. Słowo to pochodzi od rdzenia

d-r-ś, k tóry nosi w sobie ideę: „wyszukiwania”, „badania”, „szuka­

n ia”, „ p y ta n ia ”, „ p ro sz e n ia ”, „d ążenia do czegoś”, „ staran ia się 0 co ś”, „p iln eg o p ra c o w a n ia ” 11. S koro u b o d zy to inaczej dôrsê

elöhtm (= szukający Boga), należy zatem przyjąć, że są oni ludź­

mi, których cechuje tęsknota za Bogiem, pragnienie bycia blisko N ie­ go, naw et usiłow anie zjednoczenia się z N im ; przy czym wszystko to nie ogranicza się do sfery uczuciowej: obejm uje całego człow ie­ ka, ze szczególnym zaangażow aniem jego rozum u i zmysłów, n a ­ znaczone jest dynam izm em i połączone z w ytężonym w ysiłkiem . C h a ra k te ry z u ją on e w szelkie działania ubog ich , k tó re ułatw iają 1 um ożliw iają im odnalezienie najprostszej i najpewniejszej drogi do Jh w h . Ten zakres ak ty w n o ści cän ä w tm stan o w ią zaś obserw acje wszystkiego i wszystkich, stawianie pytań, a następnie odnajdyw a­ nie odpow iedzi na nie poprzez prow adzenie dociekań i analiz. Je d ­ nocześnie trzeba zaznaczyć, że ow o skądinąd żm udne szukanie Boga przez ubogich jakby nigdy się nie kończy. Jest procesem nieustan­ nym , pow tarzającym się, czy raczej trw ającym , niew ygasającym . Wskazuje na to określona wyżej form a gram atyczna (imiesłów). O na bow iem przedstaw ionym treściom źródłosłow u, od którego po ch o ­ dzi, nadaje opisany w alor12.

N o w y T estam en t uk azuje M aryję jako szukającą - w jednej konkretnej sytuacji: Szukali Go wśród krew nych i znajom ych. Gdy

Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolim y szukając Go (Łk 2, 44-45).

C hodzi w tym przy p ad k u o 12-letniego Jezusa, Boga-Człow ieka, który po Święcie Paschy pozostał w Jerozolim ie. Całą okoliczność m o żn a jed n ak u o g ó ln ić , d o strzeg ając w niej w z ó r w y trw a łe g o , a zarazem ow ocnego szukania Pana i Zbawiciela. D odatkow ym p o ­ średnim św iadectw em tego, że M atk a N ajśw iętsza jest jedną spo­

11 Z ob. S. W AGNER, dâras, TWAT 2, 3 1 3 -3 2 9 , zw l. 3 2 0 .

(11)

śród ubogich poszukujących Jh w h , dla których stanow i ideał, p o ­ niew aż Bóg pozw olił się Jej odnaleźć, są słow a ze sceny zw iasto­ wania: [...] znalazłaś [...] łaskę u Boga (Łk 1, 30). Znalezienie supo- nuje bow iem uprzednie szukanie. W ścisłym związku z obydw om a pozostaje uciekanie się do Jhw h. M a to miejsce na ogół w chw i­ lach tru d n y ch dośw iadczeń. Potw ierdza tę p raw dę psalmista:

Jhw h, u słyszałeś pragnienia pokornych, u m o c n iłe ś ich serca [...] (Ps 10, 17).

A utor natchniony nie m ów i tu w prost o tym , że cânâw îm (polskie: „p o k o rn i”) zwracają się do Boga. K ontekst pozw ala jednak sądzić, że jeśli naw et nie czynili tego b ezpośrednio i w pełn i św iadom ie, robili to przynajm niej podśw iadom ie. A rgum entem przem aw iają­ cym za niniejszą interpretację jest też term in ta ’ äwäh. M a on kil­ ka znaczeń: „pragnienie”, naw et „żądza”, n ad to - „przedm iot, rzecz upragniona, pożądana, pociągająca”, ale rów nież - „w zdychanie”, „lam ent”, „zaw odzenie”. Przy czym z jego ostatn im rozum ieniem spotykam y się w Biblii najpraw dopodobniej zaledwie dw ukrotnie: w Ps 3 8 , 10 i w om aw iany m w łaśnie w ersecie13. U w zględniając zatem , że chodzi nie tyle o pragnienie, którego przedm iot może być różny, ile raczej o wyrażające ból i poczucie krzyw dy wzdychanie bądź lam ent, w swej istocie zanoszone do Jhw h, w ypada uznać, że ubodzy w idzą w N im swego w spom ożyciela, o b ro ńcę, w ybaw cę, szafarza sp ra w ie d liw y ch w yroków . H a g io g ra f w sp o m in a n a d to um ocnienie przez Boga ich serc. Działanie to zostało nazwane for­ m ą rdzenia k-w -n. Użyto go w analizow anym w ierszu w koniuga­ cji sprawczej, w której stanow i nośnik idei: „postaw ienia”, „umiesz­ czenia”, „utw ierdzenia”, „upew nienia”, „odnow ienia”, „przygotowa­ nia”, „kierow ania”, „prostow ania”14. Zważywszy na to , w olno przy­ jąć, że cânâw îm nieustannie szukają w Bogu siły, oparcia, um ocnie­ nia. Uznają w N im swego stałego przew odnika, k tó ry ich wiedzie i przyg o to w u je do staw ienia czoła przeciw nościom . Trw ałość tej Bożej aktyw ności w ynika zaś z form y jiątoł, k tó ra ją opisuje15.

Niestety, tekst święty nie ukazuje M aryi, uciekającej się do Boga w bolesnych dla Niej m om entach, co pozw oliłoby przyjąć, że jest O n dla Niej tym , kim dla ubogich. Trzeba jednak pam iętać, że na­ zywa G o O n a Z baw cą (Łk 1, 47), co w tym przypadku jest dużo bardziej w y m o w n e i przekonujące. C o w ięcej, słow a M agnificat

13 Z ob. F. ZORELL, Lexicon H ebraicum et Aram aicum Veteris Testamenti, Roma 1 9 6 8 , 8 8 5 -8 8 6 .

14 Zob. K. KO CH , kûn, TWAT 4 , 9 5 -1 0 7 , zw ł. 103. 15 Zob. P. JO Ü O N , G ram m aire..., § 113a-f.

(12)

w yrażają pew ność Najświętszej Dziewicy co do potęgi i sp raw ie­ dliwości Boga, znacznie przewyższającą tę, jaką tekst Ps 10, 17 zdaje się przypisyw ać cà n â w îm : O n przejawia m oc ramienia swego, roz­

prasza [ludzi] pyszniących się za m ysła m i serc swoich (Łk 1, 51).

Bardzo ważną, bodaj podstaw ow ą rolę w zobrazow aniu relacji ubodzy - Jh w h , pełnią następujące słowa: Szukajcie Jhw h wszyscy

pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy [...] (Sf 2, 3).

W przytoczonym wierszu prorok uznaje za cänäwtm (w tłumaczeniu: „pokorni”) tych, którzy wcielają w życie Boże polecenia. Ich dokona­ nia określa rdzeń p-c-l, który wyraża ideę: „działania”, „dokonywania czegoś”, „trudnienia się czymś”, „realizacji, wypełnienia jakiegoś za­ dania” 16. N atom iast to, co podejm ują, nazwane zostało wyrażeniem

m ispâtô. Jest to złożenie rzeczownika mispät z przyrostkiem zaimko­

wym dla 3 os. 1. poj. rodz. m., który - jak wynika z kontekstu - odnosi się do Jhwh. Sam wyraz m a dość różne znaczenie, a mianowicie: „sąd”, „przew ód sądowy”, „rozprawa sądowa”, „obrona”, „opieka”, „kara”, „nagana”, „trybunał”, „zdanie”, „opinia”, „mniemanie”, „praw o”, „po­ lecenie”, „rozkaz”, „nakaz”, „sprawiedliwość”, „słuszność”, „ustawa”, „no rm a”, „reguła”, „decyzja”, „postanow ienie”, „oznaczenie”17. Tak więc - w myśl rozpatrywanego tekstu - Bóg w przekonaniu cànâwîm jest praw odaw cą i sędzią zarazem, który bierze w obronę pokrzyw ­ dzonych i karci winnych. O ni zaś, podporządkowując się Jego w yro­ kowi, stosując się do Jego poleceń i nakazów, wyznają tym samym, iż wierzą w Jego nieomylność, słuszność, prawość i dobroć, niepodw a­ żalność Jego postanow ień. W iarę tę i postaw ę, ale już w wym iarze doskonałym dzieli M aryja, wyznając: O to Ja służebnica Pańska, niech

m i się stanie według twego słowa (Łk 1, 38). Bezwarunkowa i pełna

zgoda Bożej Rodzicielki na wolę Bożą, całkowite poddanie przez N ią Jej własnej woli decyzjom Boga nie tylko pozwala widzieć w M aryi ubogą, k tóra uznaje w N im najwyższego Pana i Praw odaw cę, lecz skłania do tego, żeby uznać Jej postaw ę za niedościgniony w zór do naśladowania dla wszystkich cänäwtm.

Kolejny tekst uzmysławia, że ubodzy w swoim stosunku do Boga w inni być gotow i do ponoszenia wysiłku i wyrzeczenia, które wy­ m agają od nich sam ozaparcia, ofiarności i pracy nad sobą: Pokorni

w zm ogą swą radość w Jhwh i najubożsi rozweselą się w Św iętym Izra­ ela (Iz 29, 16).

W erset niniejszy dzieli się na dw a paralelne stychy, które innym i sło­ w am i traktują o tej samej rzeczywistości, mającej być udziałem in­

16 Z ob. K.-J. ILLMAN, pä‘al, TWAT 6 , 6 9 7 -7 0 3 , zwł. 6 9 8 . 17 Z ob. B. JO H N S O N , m ispät, TWAT 5 , 9 3 -1 0 7 , zw ł. 104.

(13)

teresującej nas kategorii ludzi. Prorok nazywa ich najpierw cänäwtm (po polsku: „ p o k o rn i”), a następnie synonim icznym w yrażeniem

’ebjônê ’ädäm (— biedni człowieczy, w tłum aczeniu: „najubożsi”).

Ukazuje ich zaś jako przepojonych radością w obec Jhw h. Jej bez­ pośrednim pow odem , a ściślej - pow odem jej w zrostu, jak pozw a­ la sądzić najbliższy k o n tek st om aw ianej w yroczni, są dzieła Boże o charakterze zbawczym . Pierwszy stych rozp atry w anego wiersza stanow i podstaw ę d o tego, że stan wesela doznaw any przez u b o ­ gich, k tó ry p rze jaw ia się śpiew em , o k rzy k am i, u c z to w a n ie m 18, winien ich stale charakteryzow ać, chociaż skala intensyw ności tego uczucia m oże być rozm aita. Innym i słowy, mają się oni wciąż cie­ szyć tym , co Bóg dla nich czyni, a okazując p rzeżyw aną radość, świadczyć poniekąd o wielkości i dobroci Jhw h. Potrzebę ciągłego radow ania się cänäw im sugeruje zw rot u f jâ f ÿ û [...] sim häh (w tłu ­ maczeniu: „w zm ogą radość”). W spółtworzący go czasownik po ch o ­ dzi od rdzenia j-s-p, k tó ry opisuje: „d o d aw an ie”, „p o m n ażan ie”, „uzupełnianie”, „pow tarzanie”, „ponaw ianie”, „czynienie więcej”19. Przedm iotem określonej przezeń czynności jest s'imhäh, czyli: „ra­ dość”, „wesele”, „w esołość”. Odnośne stwierdzenie bez względu na to , k tó rą z m ożliw ych interpretacji rdzenia przyjąć - zakłada więc u p rz e d n ie o d c z u w a n ie przez u b o g ich owej szczególnej rado ści w obliczu dobrodziejstw nieustannie doznawanych o d Boga; radości, która m a jedynie wzm óc się, stać się pełniejsza, głębsza, większa.

P rzypatrując się biblijnem u w izerunkow i M aryi, z łatw ością odnajdujem y św iadectw o Jej radosnego otw arcia się na Boga: Wielbi

dusza m oja Pana i raduje się duch m ój w Bogu, m o im zbaw cy (Łk

1, 46b-47). Fakt ów, z pew nością nieodosobniony, jak i w przypad­ ku ubogich z tekstu prorockiego pozostaje w związku z dośw iad­ czonymi przez Bogurodzicę Bożymi dobrodziejstw am i: [...] wielkie

rzeczy u c z y n ił M i W sze c h m o c n y (Łk 1, 4 9 a ). C o w ięcej, pieśń

wdzięcznej radości płynąca z ust Najświętszej Dziewicy zdaje się nabierać wym iaru Jej świadectwa o potędze i miłości Jhw h do swe­ go ludu, gdyż m a sw oich adresatów , który ch g ro n o rośnie w raz z przem ijaniem wieków.

18 R zeczownik s'imhäh użyty w wierszu Iz 2 9 , 19a rozumiany jest jako: „w esołość”, „radość”, która uzew nętrznia się, jakby konkretyzuje na różne sposoby. Stąd niekiedy oznacza on sam e przejawy radości, które niew ątpliw ie mają sw e źródło w e wnętrzu człow ieka. Z ob. G. V A N O N I, säm ah, TWAT 7, 8 0 8 -8 2 2 , zwłaszcza 81 1 . Podobnie rdzeń g-j-l, od którego pochodzi czasow nik jâgîlû, występujący w w ersie 19b, kryje ideę „cieszenia się”, „w eselenia się”, „radości”, które wyrażają się w gestach, zaw ołaniach itp., zob. J. BERGM AN, H . R ING G R EN, Ch. BARTH, g»7; TWAT 1, 1 0 1 1 -1 0 1 8 , zwł. 1015.

(14)

Zestaw ienie, na ile jest możliwe, postawy, w jakiej M atka N aj­ św iętsza trw a p rzed Bogiem, z tą, k tó rą przyjm ow ali bądź w inni to uczynić w obec N iego starotestam entow i cänäw tm , pozw ala za­ uw ażyć zachodzące m iędzy nim i p o d o b ień stw a . N a d e w szystko skłania jednak do stw ierdzenia, iż M aryja osiągnęła w tym wzglę­ dzie doskonałość, któ rą ubodzy wcześniejszych epok jedynie lepiej lub gorzej „przedw yobrażali”.

3. Jhwh wobec cànâwîm i Maryi

Nakreśliwszy, bodaj w zarysie, odczucia, potrzeby czy p o w in ­ ności cänäunm w stosunku do Jhw h, należy z kolei zapytać, co Bi­ blia m ów i na tem at odniesienia Jh w h do änäw tm .

O to pierwszy z tekstów, który podnosi interesującą nas proble­ m atykę: bo mściciel krw i pam ięta o ubogich, pam ięta, a nie za po ­

m ina ich wołania (Ps 9, 13).

C hociaż z samych przytoczonych słów nie w ynika to w prost, k o n ­ tekst jednoznacznie wskazuje, że trak tu ją one o aktyw ności Boga. Jawi się O n w ich świetle jako Ktoś, Kto nie opuszcza ubogich. H a ­

giograf wyrażając tę praw dę posłużył się czasow nikam i w yw iedzio­ nym i z dw u rdzeni przeciw staw nych wzajem nie p o d w zględem w y­ mowy. Jed n ak fakt, że jeden z nich poprzedził partykułą przeczącą

Ιδ’ (= n ie), spraw ił, iż obydw a stychy tw orzą paralelizm synonimicz-

ny. Pierwszy z owych źródłosłow ów , to z-k-r, będący nośnikiem idei: „ p a m ię ta n ia ” , „ p rz y p o m in a n ia s o b ie ” , „ m y śle n ia o k im ś lub o czymś”, „brania sobie do serca”. N ależy przy tym podkreślić, iż chodzi tu o k onkretne, w ym ierne przejawy tego, co on oznacza, nie zaś o puste słow a bez pokrycia20. D ruga osnow a - ś-k-h - przyw o ­ dzi n a myśl coś zupełnie innego: „n iepam iętanie”, „bycie n iep om ­ n y m ”, „ z ap o m in a n ie ”, „lekcew ażenie”, „o p u szczen ie”, „niedba- nie”21. Ale słow o pochodzące w łaśnie od niej zostało zanegow a­ ne, czyli w istocie stych, w którym o n o w stępuje, m ów i o pam ię­ taniu, szanow aniu, dbaniu, trw aniu, byciu obecnym . Tak więc psal­ m ista zapew nia, że Jh w h nieustannie pam ięta o sw oich cänäw tm , nigdy ich nie opuścił i nie uczyni tego w przyszłości. M yśli i trosz­ czy się o nich bez przerwy. N ie jest M u obojętny ich los, położenie, w k tórym się znajdują. O niezaw odności i niepodw ażalności tego wszystkiego świadczy zaś form a qatal obydw u orzeczeń {zäkar =

10 Z ob. H . EISING, zäkar, TWAT 2 ,5 7 1 - 5 9 3 , zw ł. 57 3 . 21 Z ob. H . D. PREUSS J ä k a h , TWAT 7, 1 3 1 8 -1 3 2 3 , zw l. 1323.

(15)

p am ięta; lo säkah = nie zapom ina). O znacza o na bow iem czyn­ ność doko n an ą, k tó ra trw a w swych skutkach, a zatem jest wciąż aktualn a, teraźniejsza, w ypełniająca się22.

Scharakteryzow any wyżej stosunek Boga d o ubogich nie po zo ­ staje w sprzeczności z przeżyw anym i przez nich doświadczeniam i. M o żn a zaś o nich w nosić z w yrażenia sa‘äqat änäw im , stanow ią­ cego do p ełnienie z w ro tu lö säkah (= nie zapom ina). Rzeczow nik

se‘äqäh oznacza bow iem : „krzyk”, „jęk”, będący przejaw em bólu,

trw ogi, nieszczęścia. Jh w h sam je dopuszcza, ale rów nocześnie wie najlepiej, jak i kiedy im zaradzić. Pośrednim potw ierdzeniem tego jest nazw anie G o dôrës d â m tm . Pierwszy z przyto czo ny ch w y ra ­ zów wyw odzi się od rdzenia d-r-ś. Kryje on w sobie myśl o „bada­ n iu”, „śledzeniu”, „w yszukiw aniu”, a także „karceniu”, „karaniu”, „w ypędzaniu”, „w yrugow aniu”, n a d to - „troszczeniu się”, „pielę­ g now aniu”, „opiekow aniu się”23. Z kolei rzeczow nik däm , użytyw tym przypadku w 1. m n., oznacza „krew ”. Tworzą one obydw a o k re­ ślenie, które nazyw a tego, k to troszczy się - w szerokim rozum ie­ niu tego słowa - o krew będącą w Biblii synonim em życia i w razie p o trzeb y d o ch o d zi jej p ra w (po polsku; „m ściciel k rw i”). Skoro zatem Bóg jest kimś takim dla ubogich, to niew ątpliw ie znajdą oni u N ieg o spraw iedliw ość. W ynagrodzi O n im do znane przez nich krzyw dy, dając tym sam ym nam acalny w yraz sw ego p am iętan ia o nich. A dzieje się tak nieustannie, o czym przekonuje fakt,iż pierw ­ szy elem ent om ów ionego określenia jest im iesłowem , który opisu­ je działania nieczasow e, stałe, choć przez ludzi nie zawsze natych­ m iast spostrzegane i odczuw ane. Z w raca na to uw agę tekst inn e­ go psalm u:

Powstań, o Jhw h, w zn ie ś swą rękę, Boże! N ie za p o m in a j o biednych! (Ps 10, 12).

Przy czym tego błagania nie zrodziła w ątpliw ość co do interwencji Boga, lecz pragnienie jej przyspieszenia.

Autorzy N ow ego Testamentu nie wspominają w prost o tym, by Bóg ingerow ał w obronie M aryi. Jed n ak słowa Jej wyznania: wej­

rzał na uniżenie Służebnicy swojej (Łk 1, 48a), stanow ią wystarczają­

cy dow ód na to, że tak było. Świadczą jednocześnie o tym, że M ary­ ja wiedziała o czuwającej nad N ią Bożej Opatrzności i odczuwała ją. O innym przejaw ie teg o , że Jh w h nie zap o m in a o ubogich, w spo m in a m ędrzec.

22 Z ob. P. JO Ü O N , G ram m aire..., § 112d.

(16)

O n się w yśm iew a z szyderców,

a po ko rn ym udziela swej laski (Prz 3, 34).

Rzeczownik hën - tłum aczony „łaska”, „życzliwość” - nazywa tu Boży dar przeznaczony dla cänäunm ( w tłum aczeniu: „pokorni”). Jest to jedyne w swoim rodzaju wsparcie i pom oc, których tylko Jhw h może im użyczyć, a zarazem życzliwość w zględem tych, którym je daje. Określenia te przyjmują wielorakie formy, w tym przypadku m ożna o nich w nosić w yłącznie z k o n tek stu przyw ołanych słów. M o w a w nim o przyjaźni Boga względem ubogich, Jego błogosławieństwie dla nich. Innym i słowy, Jhw h obdarow uje ich bezcennym i daram i. Dokonuje zaś tego wciąż, jak należy sądzić, gdyż hagiograf scharak­ teryzował Jego poczynania, posługując się form ą jiqtol (jitten = daje, o d rdzenia n-t-n), k tó ra oznacza czynność n iedokonaną, trw ającą, pow tarzaną, rozwijającą się z biegiem czasu.

Słowa anielskiego pozdrow ienia skierow ane do Dziewicy z N a ­ zaretu: [...] Bądź pozdrow iona, pełna łaski, Pan z Tobą [...] (Łk 1, 28) do tyczą p rze d e w szystkim Jej. Z arazem jedn ak, aczkolw iek pośrednio, pouczają o Bogu. W ynika z nich mianowicie, że w swym m iłosierdziu udzielił O n M aryi tego wszystkiego, co cànâw îm , tyl­ ko w znacznie większym wymiarze. W sparł Ją bow iem pełnią sw o­ jej łaski, jak nikogo spośród nich24.

Kolejne teksty pozw alają się zorientow ać w tym , jak ukonkretni się łaska Boża udzielana ubogim . O to pierwszy z nich:

R ządzi p o k o rn ym i w sprawiedliwości, ubogich uczy sw ej drogi (Ps 25, 9).

N iniejszy w iersz przy w o łu je dw a aspekty jed n eg o z p rzejaw ó w stwierdzonej uprzednio dobroci Jhw h w stosunku do cânawîm . Z o ­ stali oni bowiem wymienieni w obu stychach, m im o iż w tłum acze­ niu raz pojawia się określenie „pokorni”, a raz - „ubodzy”. W świe­ tle pierwszego zdania Bóg okazuje się tym , który nie tyle „rządzi”, co kieruje ubogimi, prow adzi ich, jest ich przew odnikiem . Pozwala tak m niem ać orzeczenie rozpatryw anego twierdzenia. Jest nim sło­ w o pochodzące od rdzenia d-r-k w koniugacji sprawczej, w której wyraża o n w łaśnie taki rodzaj aktyw ności, jaki został określony25. H agiograf zaznacza jednocześnie, choć skądinąd jest to oczywiste, że ow o Boże prowadzenie realizuje się w sposób doskonały, nieom yl­ ny. Dokonuje się bowiem bammiśpat, czyli zgodnie z jednymi słusz­ nymi zasadami ustanow ionym i dla do b ra człowieka i całego

stwo-24 W yrażenie „pełna łaski” ob jaśn iaj. KUDASIEWICZ, M atka O dkupiciela, Kielce 1 9 9 1 , 3 3 -3 4 .

(17)

rżenia, to jest zgodnie z praw em Bożym. Inaczej mówiąc, Jhw h prze­ wodzi ubogim tak, jak nakazuje Jego niekw estionow ana sprawiedli­ wość26. Czyniąc to, daje zarazem przykład tym, którzy tego doświad­ czają, jak oni sami winni postępować. Stanowi to jedną z form Bo­ żego nauczania, o którym już w prost traktuje drugi wers analizowa­ nej wypowiedzi. Orzeczenie odnośnego zdania: w îlam m ëd to pochod­ na źródloslow u l-m -d w koniugacji piel. Użyty w niej, uchodzi za n ośnik idei: „nauczania”, „przekazyw ania kom uś jakiejś w iedzy”, „przyzwyczajania kogoś do czegoś poprzez ćwiczenia”27. Przedm io­ tem owego kształcenia okazuje się „droga”; przy czym nie chodzi tu o dosłow ne pojm ow anie tego term inu. Hebrajski wyraz derek, uży­ ty w tym przypadku, w kontekstach takich, jak obecnie nas zajmują­ cy, m a szczególną, bo przenośną wym owę. O znacza szeroko rozu­ m iany sposób bycia, postaw ę życiową28. Fakt, iż w ystępuje on tu z przyrostkiem zaim kow ym w funkcji dzierżawczej („jego”), który odnosi się do Boga, precyzuje, że chodzi o naukę Bożego postępo­ wania. Uwzględniając to wszystko, należy stwierdzić, że Jhw h prze­ kazuje cànâw îm wiedzę o tym, jak żyć dobrze, uczciwie, jak pozo­ staw ać M u w iernym , jakim i zasadam i kierow ać się w e wszelkich poczynaniach.

Tak więc cały w iersz Ps 25, 9 każe w idzieć w Bogu najauten­ tyczniejszego w ychow aw cę i nauczyciela najważniejszych i najwięk­ szych w arto ści dla u b o g ich ; przy czym nie ty lk o zapoznaje O n z nim i swych podopiecznych jakby teoretycznie, podając im ok re­ ślone praw idła, które w inni wcielać w życie, lecz jak każdy w ytraw ­ ny pedagog, nikogo do niczego nie zmusza, ale w łasnym przykła­ dem poucza i zachęca cànâwîm do przestrzegania odnośnych reguł. Jest zaś w tym stały, konsekw entny, niestrudzony, wciąż na now o podejm uje w tym kierunku swe działania, o czym przekonują for­ my jiątol obu orzeczeń om ów ionego w ersetu.

Pism o św ięte nie m ów i w p ro s t o tym , by Bóg p odejm o w ał w obec M aryi takie zabiegi, jak wyżej stw ierdzone w stosunku do staro testam en to w y ch ubogich. M im o to m usim y uznać, że m iały one miejsce, jeśli przyjmujemy, że zawsze w swym życiu w ypełnia­ ła O n a w olę O jca, czego dow o dzą słow a: [...] O to Ja służebnica

u R zeczownik m iśpat, będący zasadniczym elem entem od n ośn ego wyrażenia, ma kilka znaczeń, co zauw ażono wyżej, zob. przypis 17.

27 Z ob. A. S. KAPELRUD, lâm ad, TWAT 4 , 5 7 6 -5 8 2 , zw l. 5 7 9 .

28 Warto zaznaczyć w tym momencie, że rzeczownik derek jest formą tego samego rdzenia, od którego pochodzi orzeczenie w. 9a - jadrëk (w tłumaczeniu: „rządzi”), o m ó w io n e w yżej. S zeroką analizę w yrazu derek podaje: J. B ER G M A N , A. HALDAR, H . RINGGREN, K. KOCH ,daeraek, TWAT 2 ,2 8 8 -3 1 2 , zwl. 302-304.

(18)

Pańska (Łk 1, 38). Bez Bożego w pływ u bow iem M atk a N ajśw ięt­

sza, jak każdy człowiek, nie posiadałaby tak doskonałego rozezna­ nia, co d o b re i oczekiw ane o d N iej przez Boga. Pozbaw iona w e­ w n ę trz n e g o Bożego pouczen ia, p o zo staw io n a sam a sobie, zdana wyłącznie na swe ludzkie odczucia i oceny nie byłaby w stanie unik­ nąć błędu w tym względzie, a przecież nigdy go nie popełniła. Fakt ó w stan o w i negatyw ny, ale w najw yższym sto p n iu przek on ujący i w iarygodny d ow ód na to , że Bóg był dla Niej nauczycielem i w y­ chow aw cą, ostatecznie Ją kształtującym .

N a zu p ełn ie inny c h a ra k te r relacji Jh w h - u bo dzy zw racają uw agę następujące słowa:

Jhw h dźwiga pokornych,

a poniża w ystępnych aż do ziem i (Ps 147, 6).

Istotny z rozpatryw anego p u n k tu w idzenia jest tu czasow nik, n a­ zywający Bożą aktyw ność dotyczącą canàwîm (w tłum aczeniu: „p o ­ k o rn i”). Pochodzi on od źródłosłow u c-w -d użytego w bardzo rzad­ kiej koniugacji polel, w której wyraża: „ponow ne postanow ienie”, „spraw ianie, że jeszcze stoi”, „w znoszenie”, „dźwiganie”, „pokrze­ pianie”, „dodaw anie otuchy, ochoty do czegoś”, „podtrzym yw anie”, „p odpieranie”. W rozw ażanym kontekście zdaje się chodzić zarów ­ no o działania Boga dotyczące pozycji ubogich, jak i te, któ re o d ­ noszą się do sfery psycho-duchow ej w spom nianej kategorii ludzi. W obec powyższego w ypada przyjąć, że Jh w h jest dla cänäwtm w spo­ możycielem, który trw a przy nich nieustannie. O n stanow i ich moc, napełnia ich w iarę we w łasne siły. O n ożywia ich nadzieję w czas zw ątpienia, podnosi na duchu w chwilach doświadczeń i prób. Gdy zaś nastaje ku tem u w y b ran a przez N iego p o ra, w y nagradza im wszelkie d o znane przez nich krzywdy, w ynosząc ich p o n a d tych, którzy do tąd nimi gardzili i mieli ich za nic29. W spom niany w w ier­ szu Ps 147, 6 przejaw łaskawości Jh w h rów nież m a charakter sta­ ły. C o więcej, zdaje się leżeć w Bożej naturze. H agiograf użył b o ­ w iem na jego określenie im iesłow u, który jako przym iotnik czasow­ nikow y i form a czasowa pozw ala na taką interpretację.

N a przedstaw ioną rolę Boga, tym razem w stosunku do M a ­ ryi, p o śred n io wskazuje w ło żo n e w jej usta w yznanie: wejrzał na

uniżenie Służebnicy swojej (Łk 1, 48a). Nawiązuje o no jednocześnie

do pełnej pok o ry postaw y Dziewicy z N azaretu w obec Boga i Jej statu su społecznego. U jaw nia przy tym , że w szystko to znalazło

29 A utor nie m ów i o tym, kiedy dochodzi d o tego rodzaju Bożej ingerencji na rzecz ubogich. M ożna się jedynie dom yślać, że jej skutki najpełniej uw idocznią się w rzeczyw istości nadprzyrodzonej.

(19)

uznanie Ojca, k tó re zaow ocow ało Jej absolutnie w yjątkow ym w y­ niesieniem przez N iego p o n ad wszystkich30, o czym pozw ala w n o ­ sić dalszy ciąg p rzy to czo n eg o u p rzed nio w iersza M agnificat: O to

błogosławić m nie będą o d tą d wszystkie pokolenia (Łk 1, 48b).

M yśl o interw encji Jh w h na rzecz ubogich po dejm uje i inny psalm :

[...] Bóg na sąd się podniósł,

by ocalić wszystkich pokornych na ziem i (Ps 7 6 ,1 0 ).

Z racji w iodącego tem atu najważniejszym w przytoczonym tekście jest zw rot „by ocalić”. W oryginale odpow iada m u infinitivus con­ structus koniugacji sprawczej rdzenia /-ś-c poprzedzony przyim kiem

Ie, wyrażającym w tym przypadku celowość. W spom niany źródło-

słów zamyka w sobie wszystko, co rozum ie się p o d pojęciem w ie­ loaspektow ego, wielopłaszczyznowego „zbaw ienia”, „wybawienia”, „ocalenia”, „przyjścia z p o m o cą” czy „udzielenia jej”, „uw olnienia od w szelkich p rzejaw ó w zła ”31. Fakt, iż używ any o n jest przede wszystkim w hifil, uzm ysławia, że tego, co oznacza, nikt nie może sam osiągnąć. O w o zbawienie, pom oc - w pełni i wyłącznie zależą o d kogoś in neg o. S tan o w ią więc dzieło nie teg o, k o g o dotyczą. O dnosząc niniejsze spostrzeżenia do wiersza Ps 76, 10, trzeba przy­ jąć, że cänäw tm (tu: „ p o k o rn i”) nie są w stanie sami siebie ocalić. M oże tego dokonać tylko Jhw h. O n bow iem jest jedynym autorem i szafarzem w ybaw ienia ubogich. Uwalniając ich od w ielorakiego zła, ujaw nia więc swą bezw arunkow ą dobroć, m iłość i miłosierdzie względem nich32. N a podstawie rozpatrywanej wypowiedzi natchnio­ nej, ani nawet w oparciu o jej najbliższy kontekst, z racji ich poetyc­ kiego charakteru, nie sposób z całą pewnością stwierdzić, jakiej rze­ czywistości dotyczy zbawcze działanie Boga i jaki jest jego zakres. Wydaje się, że chodzi tu w pierwszym rzędzie o doczesność i oswobo­ dzenie cänäw tm od uciążliwości ziemskich. Tu jednakże zapowiada przyszłe, definitywne uwolnienie ich z niewoli grzechu.

A zatem w iersz Ps 76, 10b odczytany z perspektyw y pełnego o b jaw ie n ia u k a z u je J h w h jak o jed y n e g o s k u te c z n e g o o b ro ń c ę i wyzwoliciela ubogich, łaskawcę, który dobrow olnie, a hojnie ob­ darza ich dobrem , jakiego zdobyć nigdy by nie mogli.

30 Warto przy tym podkreślić, że o w o podźw ignięcie M aryi przez Boga stało się faktem, który trwa w sw ych skutkach, podczas gdy w przypadku ubogich nie zostało sprecyzow ane, kiedy i w jaki sposób się urzeczywistni.

31 Z ob. J. F. SAW YER,/ f , TWAT 3, 1 0 3 5 -1 0 5 9 , z w ł.1 0 5 6 -1 0 5 7 .

32 Warto w tym miejscu zauważyć, że w myśl wersji hebrajskiej o w o szczególne działanie Boże dotyczy k°l ‘an w ê ’eres (= w szyscy ubodzy ziem i). Pozwala to m niem ać, iż w w ersecie Ps 7 6 , 10 d och od zi d o głosu idea uniw ersalizm u zbawczego.

(20)

W stosunku do M aryi Boże działanie zbawcze okazuje się jesz­ cze bardziej niezwykłe i bezprecedensow e niż wobec starotestam en- tow ych canâw îm . Bóg bow iem uczynił Ją w olną od zła m oralnego od m o m en tu Jej zaistnienia. Sprawił, że dostąpiła zbawienia przed tym , nim się o n o dokonało.

P raw dę o Jh w h przychodzącym z p om o cą ubogim k o n k rety ­ zuje d o pew nego stopnia zapow iedź prorocka:

[...] p o ko rn ym w kraju w yda słuszny w yrok (Iz 11, 4b).

Z cytow anych słów wynika mianowicie, że Bóg swe dzieło ocalenia

cânâw îm (w tłum aczeniu: „p o k o rn i”) realizuje między innym i jako

sędzia: Jego dokonania nazywa czasownik, będący form ą rdzenia /-

k-h w hifil. Oznacza on w tej koniugacji: „wyrokowanie”, „rozstrzy­

ganie w spornej kwestii”, „rozsądzanie”, „decydow anie”, „bycie roz­ jemcą”, niekiedy - „karcenie”, „ganienie”33, co w niniejszym kontek­ ście należy wykluczyć. Jh w h jawi się zatem w świetle stychu Iz 11, 4b jako ten, kto rozstrzyga bliżej nieokreślony spór, którego stroną, najwidoczniej pokrzyw dzoną, są ubodzy. Czyni zaś to właściwie, tak jak w yp ad a, zgodnie z faktycznym stanem rzeczy, spraw iedliw ie. D ow odzi tego wyrażenie ifm îsôr, którego zasadniczy element: mîsôr, posiada w rozpatryw anym tekście sens etyczny: „spraw iedliw ość”, „słuszność”, „należny sposób myślenia”34. A skoro Bóg rozsądza tak, jak zostało to scharakteryzowane, należy przyjąć, że Jego decyzja jest korzystna dla cänäwtm. Fakt ó w oznacza, że jest O n ich obrońcą, który wykazuje - jak w olno przypuszczać - ich niewinność w bliżej nieokre­ ślonej kwestii.

Pewnej analogii, gdy idzie o M aryję, m ożna się chyba d opatry­ w ać w tym przypadku w sytuacji opisanej przez ewangelistę.

J ó z e f [...] nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zam ierzał oddalić Ją potajem nie. G dy pow ziął tę m yśl, oto anioł Pański ukazał m u się w e śnie i rze­ kł: „ [...] nie bój się w ziąć do siebie M aryi [...] albo­ w iem z Ducha Świętego jest to, co się w N iej p o ­ częło [...]” [...] Z bu dziw szy się [...] J ó ze f uczynił tak, jak m u polecił anioł [...] (M t 1, 19-20. 24).

Tekst niniejszy stwarza dostatecznie podstaw y do tego, by uznać, że Bóg sam podjął pew ne kroki na rzecz doczesnego dobra M atki N aj­ świętszej, tak jak miał to uczynić wobec ubogich z wersu Iz 11, 4b.

33 Z ob. G. MAYER, jkh, TWAT 3, 6 2 0 -6 2 8 , zw ł. 6 2 1 . 6 2 4 .

34 Z ob. W. MAYER, A. SCHÖKEL, H. R IN G G R EN , jäsar, TWAT 3 , 1 0 5 9 -1 0 7 0 , zw ł. 1064.

(21)

N astęp ny tekst:

Bo Jhw h [...] zd o b i pokornych zw ycięstw em

(Ps 149, 4),

dotyczy niejako dalszego ciągu tej aktywności Jh w h w stosunku do ubogich, o której tra k tu je o m ó w io n y u p rzed n io w ers Iz 11, 4b. Z przyw ołanego fragm entu psalm u wynika, że Bóg nie p oprzesta­ je na spraw iedliw ym osądzeniu cänäwtm . Jakby tego było m ało, wy­ nagradza im ich trudy, wyrzeczenia, cierpienia; przy czym d o kon u ­ je tego w niebywałym w ym iarze, ponad to czego mogliby się ew en­ tu aln ie spodziew ać. D o tak ie g o m n iem an ia sk łan ia użyty przez hag io grafa zw ro t jeÿa ër... bîsûcâh. Pierwsze jego słow o w yw odzi się od źródłosłow u p - ’-r, k tóry kryje ideę: „okryw ania”, „ozdabia­ nia”, „otaczania chw ałą”, „zaszczytnego obdarow yw ania”, „nagra­ dzania”35. D rugi zajmujący nas wyraz, to rzeczownik: jesûcâh. R o­ zum iany on bywa jako: „p o m oc”, „wybawienie”, „szczęśliwe życie bez k ło po tów i tru dn o ści”, także: „zbawiciel”, „przynoszący ocale­ nie”, a n ad to - „skutki zbaw ienia”, „stan właściwy zbaw ionym ”36. W rozpatryw anym kontekście chodzi najpraw dopodobniej o dwie ostatnie propozycje interpretacji odnośnego term inu.

Tak więc wiersz Ps 149, 4b ukazuje Jhw h, który niczym niezo- bow iązany honoruje ubogich niew spółm iernie do ich zasług, darząc ich przystępem d o szczęśliwości, której o własnych siłach nigdy by nie osiągnęli. Pow odem zaś tego w myśl stychu 4a jest Jego przy­ chylność, życzliwość, specjalne względy, a nade w szystko miłość, k tó re żywi dla cänäw tm . Świadczy o tym p rzede wszystkim im ie­ słów róseh, pełniący funkcję orzeczenia w wierszu Ps 149, 4a. Rdzeń

r-s-h, którego jest form ą, w yraża bow iem to, co jako m otyw dzia­

łania zostało przypisane Bogu37.

O Bogu o b d a ro w u ją c y m M ary ję zaszczytam i Pism o św ięte w prost nie mówi. Jed n ak zanotow any w nim fakt w ybrania Jej przez Ojca na M atkę Zbawiciela (Łk 1, 30-33), a tym bardziej uczynienie Jej za spraw ą D uch Świętego Bożą Rodzicielką (Łk 1, 43), pośred­ n io św iadczy o tym . W m o m en cie, gdy w szystko to n a stą p iło , M a ry ja stała się b o w ie m kim ś w yjątk ow y m . U zyskała go dn ość i pozycję, których n ik t z ludzi nie m iał, nie m a i m ieć nie będzie (Łk 1, 48b). A jest to w yłącznym dziełem Boga.

O statnia z zajmujących nas wypowiedzi natchnionych podnosi różny od do tąd przedstaw ionych aspekt relacji Jh w h do ubogich.

35 Z ob. J. H A U SM A N N , p ’r, TWAT 6, 4 9 4 -4 9 9 , zw l. 4 9 4 . 4 9 6 . 36 Zob. J. F. SAWYER, j? , TWAT 3 , 1 0 5 6 -1 0 5 7 .

(22)

[...] Jh w h m nie namaścił.

Posłał m nie, by głosić dobrą no w in ę ubogim

(Iz 61, 1).

Pierwsze przytoczone stwierdzenie uzmysławia, że Bóg niekoniecz­ nie sam osobiście kom unikuje się z cânâw îm , jak sugerow ać by to mogły poprzednio cytowane teksty. N ie jest to, oczywiście wykluczo­ ne ani niemożliwe. Jednak w myśl stychu Iz 61, lb -c czyni to, posłu­ gując się niekiedy pośrednikiem wybranym do tego przez siebie. Trze­ ba przy tym m ocno podkreślić, że osoba taka nie działa sama od sie­ bie. Poprzez nią samą i jej misję ujawnia się stosunek Jhw h do ubo­ gich oraz to, czym pragnie O n ich ubogacić. W niniejszym przypad­ ku o tym, czym Bóg chce się z nimi podzielić, traktuje trzeci z cyto­ w anych wersów, a ściślej - złożenie lebass'ër (przyimek Ie i infinitivus

constructus). Jego istotny elem ent pochodzi od osnowy b-ś-r, która

przyjm uje głów nie form y koniugacji intensywnej czynnej. Oznacza ona w niej: „głoszenie”, „oznajm ianie”, „obwieszczanie”, „kom uni­ k o w a n ie ”, „ro zw eselan ie”, „zabaw ianie rad o sn ą, w esołą wieścią, wiadom ością, poselstwem ”38. Jhw h zatem , gdyż to O n jest faktycz­ nym inicjatorem działań, które wyraża w spom niany rdzeń, ujawnia

‘ânâwîm sprawy budzącew nich radość, pośrednio w olno wnosić, że

napawające ich także poczuciem szczęścia. Fakt ów m ożna p onadto uznać za przejaw zaufania, bliskości i serdeczności Boga względem ubogich, za wyraz Jego dążenia do zaspokajania ich pragnień, potrzeb, oczekiwań, do uszczęśliwienia ich.

To, co zostało stw ierdzone na podstaw ie wiesza Iz 61, 1 o ak­ tywności Jh w h w obec starotestam entow ych ubogich, znajduje swe pełne odzw ierciedlenie w odniesieniu do M aryi. Ojciec bow iem nie sam, lecz przez swego posłańca obwieścił Jej swą wolę: [...] posłał

Bóg anioła Gabriela [...] do D ziewicy [...] im ieniem [...] Maryja (Łk

1, 26. 27). Kiedy to nastąpiło, Bóg objawił Jej jako pierwszej z lu­ dzi najradośniejszą now inę w historii świata, na k tórą czekały całe pokolenia. Tym samym uczynił Ją najszczęśliwszą spośród ludzkich istot, o czym świadczą słowa: Wielbi dusza m oja Pana i raduje się

duch m ó j w Bogu, m o im Zbaw cy (Łk 1, 46-47).

Porów nując to , w jaki sposób Jh w h - w szerokim tego słowa znaczeniu - trak tow ał starotestam entow ych cânâw îm , z tym , czym obdarzył M aryję i kim Ją uczynił, w ypada stwierdzić, że w drugim p rzy p a d k u , aczkolw iek p rzy p o m in a o n g eneralnie relację Bóg - ubodzy, chodzi na ogół o zupełnie inną, now ą, niew spółm ierną do

(23)

poprzedniej jakość i rzeczywistość zarazem . M ów iąc krócej, to co Jh w h dokonyw ał dla cänäw tm , stanow i typ tego, co otrzym ała od N ieg o D ziew ica z N azaretu.

4. Konkluzja

Podjęta w ram ach niniejszego opracow ania p ró b a popatrzenia na M aryję poprzez pryzm at starotestam entow ych w ypow iedzi d o ­ tyczących cânâw îm wiedzie d o przekonania, że M atka Najświętsza jest jedynym człow iekiem , k tó re m u m ian o „ubo gi/u boga J h w h ” przysługuje bez najmniejszych zastrzeżeń. Relację, zachodzącą m ię­ dzy Bogiem a N iepokalaną jako ow ą ubogą Pana, charakteryzuje Ich w zajem na, nieprzerw ana, trw ała bliskość, niezachw iane obopólne zaufanie. O n jawi się jako Jej w ychow aw ca, przew odnik, obrońca, pocieszyciel, dobroczyńca, zbawca. O na zaś okazuje się Jego najlep­ szą, najposłuszniejszą i najpokorniejszą uczennicą, otw artą bez resz­ ty na Jego w olę, w N im odnajdującą wsparcie i źródło swej mocy i wielkości.

D r hab. Urszula Szwarc Katolicki U niw ersytet Lubelski (Lublin)

ul. O gródkow a 1/56 PL - 2 0-067 Lublin

D io Padre e Maria „povera di Jhwh”

(R iassunto) L’a rtico lo p resen ta i versi d e ll’A n tico T estam en to i quali c o n te n g o n o il sostantivo: an aw о anaw im . In base a questi versi l’autrice discute tre questioni: chi è anaw (I), com e sembra il rapporto Jhwh - un povero dal punto di vista anawim (II) e di D io (III).

I consecutivi risultati dell’analisi li riporta a Maria. Si possono riassumere nel m o d o segu en te: M aria è una p erfezio n e id eale di un p o v e r o , una p overa di Jhwh; l’atteggiam ento di Maria com e una povera di Jhwh è perfetto: Maria è la discepola del Padre più ubbidiente ed umile; D io per M aria è educatore, guidatore, difensore, benefattore e salvatore.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The grid voltage is varied from case to case (see Fig. 6, 10 and 14) so that, with full irradiance, the microconverters can apply maximum power point at their maximum efficiency

Following the various state- ments on Brutalism then, one gets an idea of the shifting agenda of the ‘Brutes’, not only by turning to Banham ’s famous essay of 1955 and his

In chronological order: Alessandro De Santis is co-designer of the Dom- mel Bridge for which Corine Zwart is the landscape architect, Richard van den Brule is co-designer of

The radar signals are then modified according to the Kirchhoff integral, before Stolt F-K migration is applied in the frequency domain to produce an accurate radar image..

In this section, the directional distribution of radiated energy and the signal integrity in pulse-train excited array antennas is analysed by examining the quantities defined

The next Section explains why to (not) write a literature review paper, and it includes a discussion on the different means by which the issue of added value can be addressed

Some of the key lessons learned from these systems are that AR technology can reproduce some of the spatial cues used in face-to-face collaboration that are normally lost in

In sum, observing videos of walking people is expected to give rise to beneficial effects on physical activity, physical performance, cognition, and QoL related out- come measures,