Waldemar Niemotko
"Prawo morskie - Zarys systemu", t. I,
Stanisław Matysik,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk
1971 : [recenzja]
Palestra 16/2(170), 79-83
odpow iedzialności ta k ic h zakładów p rac y w y d aje m i się konieczne.
R ozdział pośw ięcony w y padkom w za tru d n ie n iu w yczerpująco tr a k tu je o u p ra w n ie n ia c h p rac o w n ik a n a tle sto sunkow o now ych ak tó w u sta w o d a w czych, a w ięc n a su w a ją cy ch w p r a k tyce w iele jeszcze w ątpliw ości co do sposobu i z a k resu ich stosow ania. O m a w ia n a p ra c a stan o w i w ty m zakresie d o b rą pomoc fachow ą.
W rozdziale dotyczącym r e n t A utor w sposób in te re su ją c y i w yczerpująco p rz e d sta w ia ca łą pro b lem aty k ę, a w szczególności k rą g osób u p raw n io n y c h do re n ty poza poszkodow anym , oraz p o d k reśla — ja k o pierw szy w p iśm ien n ic tw ie — że ciężar re n ty p o w stałej w zw iązku z u tr a tą życia lu b zdolności do p rac y osoby ch roniącej w łasności społecznej w rozu m ien iu obow iązku i u p ra w n ie n ia określonego w a rt. 127 k.c. obciąża tę je d n o stk ę gospodarki usp o łecznionej, k tó ra sp ra w u je zarząd nad chro n io n y m m ieniem . A u to r om aw ia rów n ież u p ra w n ie n ia do r e n t innych osób, k tó re nie m a ją u p ra w n ie ń do ich o trzy m an ia n a p odstaw ie p rz e p i sów o pow szechnym zao p atrz en iu e m e ry taln y m .
P ra c a u w zględnia też zm iany, ja k ie zaszły w sta n ie p raw n y m w zak resie zadośćuczynienia oraz odszkodow ania d la najbliższych. A u to r zbiorczo p rze d sta w ia in sty tu c ję p rze d aw n ien ia rosz czeń z ty tu łu szkód spow odow anych nieszczęśliw ym i w y p ad k am i w z a k re sie zasad stosow ania tego p rz e d a w nienia, ja k rów nież te rm in ó w docho dzenia roszczeń w edług przepisów szczególnych. T akie zbiorcze p rz e d sta w ienie te rm in ó w p rze d aw n ien ia je st bardzo pożyteczne dla p ra k ty k i, gdyż sy stem a ty k a k odeksu cyw ilnego i po szczególnych ak tó w p ra w n y c h u tr u d nia p ełn ą o rientację.
R ecenzow ana p ra c a ze w zg lę d u n a zak res poruszonej p ro b le m a ty k i oraz ze w zględu n a szczegółowe u ję cie p r a k tycznych i teoretycznych ro zw iązań w ykracza d aleko poza ra m y tego, co zw ykło się o kreślać m ian em m o n o g ra fii. P ra c a zdaniem m oim sta n o w i po w ażne stu d iu m , będące u k o ro n o w a niem b ad a ń teoretycznych i d łu g o le t niej p r a k ty k i jednego z czołow ych ad w o k ató w PRL.
Jan S za c h u lo w ic z
2
.
S ta n isła w M a t y s i k: P raw o m o rsk ie — Z a ry s sy ste m u , t. I, Z a kła d N a ro d o w y
im . O ssolińskich, W ro cła w — W arszaw a — K r a k ó w — G d a ń sk 1971, str. 367.
K siążk a w yszła spod p ió ra d ziekana W ydziału P ra w a i A d m in istra cji U n i w e rsy te tu G dańskiego a zarazem d y r e k to r a In s ty tu tu P ra w a M orskiego w tejże uczelni. A u to r m a ju ż w sw ym d o ro b k u m. in. szereg p u b lik a c ji k sią ż
kow ych z dziedziny h isto rii p ra w a m orsk ieg o oraz trz y w y d an ia podręczni k a p ra w a m orskiego (1959, 1963, 1967). O becne opracow anie, przygotow ane pod au sp icjam i In s ty tu tu N auk P ra w n y c h PA N , stan o w i próbę w y k o n an ia a m b it nego zadania, polegającego n a p rze d
sta w ien iu z a ry su system u p ra w a m o r skiego.
W ypada żałow ać, że zam ierzenie to m a być realizow ane przez w y d aw an ie k o lejn y ch tom ów w p ew nych o d stę pach czasu. Z m iany, ja k im ulega w spółcześnie p raw o m orskie, sp ra w ia ją , że ty lk o jednorazow e w y d an ie w szystkich tom ów przygotow yw anego dzieła zapew niłoby m ożliw ość u ch w y cenia jednocześnie a k tu aln e g o sta n u praw nego. P o n ad to w yd aw ca n ie za
troszczył się o p oinform ow anie czy te ln ik a (w form ie np. w k ła d k i lu b w zm ian k i n a dodanej obw olucie) o p la n ow anej tre śc i n astęp n y c h tom ów . D o p ie ro w n ik liw a le k tu ra w prow adzenia d o sta rc za w iadom ości, że całe opraco w a n ie m a być pośw ięcone p rzede w szy stk im p ra w u m orsk iem u cyw ilnem u, n a to m ia st n a specyfikę w szystkich po zostałych działów p ra w a m orskiego, tj. p ra w a m iędzynarodow ego p ryw atnego, m orskiego p ra w a p rac y i m orskiego p ra w a ad m in istracy jn eg o , będzie zw ró cona m n ie jsz a uw aga (s. 15).
P ow yższe za strzeżenia m etodologi czne nie u m n ie jsz a ją sto p n ia w ysokiej oceny p rzy d a tn o ści dy d ak ty czn ej om a w ian eg o dzieła. Tom pierw szy zarysu sy stem u p rze d staw ia źródła p ra w a m orskiego, om aw ia p rzepisy odnoszą ce się do s ta tk u m orskiego, ja k ró w n ież za jm u je się sy tu a c ją p ra w n ą a r m a to ra oraz k a p ita n a i załogi sta tk u . A u to r d e k la ru je się ja k o e n tu z ja s ta p ra w a m orskiego i nie bez sa ty s f a k c ji p rzy ta cz a pogląd T. A searellego, że ro zw aż an ia nad tym działem p r a w a w niosły pow ażny w k ład w ogólne, te o re ty cz n e k o n stru k cje p ra w a cyw il nego (s. 11). E nergicznie polem izuje z p o g ląd em u trzy m u jąc y m , że praw o m o rsk ie je s t opóźnione w sw oim ro z w o ju , i p rzy ta cz a ja k o a rg u m e n t fa k t za w a rc ia w o sta tn im dw udziestoleciu w ie lu ko n w en cji m iędzynarodow ych, w ty m rów nież k o nw encji z 1962 r. o od p ow iedzialności osób ek sp lo atu jąc y ch s ta tk i o napędzie jąd ro w y m , k tó ra to k o n w en c ja w yprzedziła w szelkie próby u re g u lo w a n ia kw estii p raw n y ch n a tle pokojow ego w y k o rz y sta n ia en erg ii j ą d ro w ej n a lądzie (s. 12). Z resztą t a bele o b raz u jąc e a k tu a ln y sta n r a ty f i k a c ji i p rzy stą p ie ń do m ięd zy n aro d o w y ch ko n w en cji m orskich (:: podzia łem na konw encje z zak resu p raw a cyw ilnego, p ra w a p racy i specyfiki a d m in istrac y jn o -tec h n icz n ej) sta n o w ią p o żyteczne uzupełnienie to m u (s. 351— 360).
K siążka w sposób sy stem a ty cz n y i rzeczow y w p ro w a d za czy teln ik a w p ro blem aty k ę p raw n o -m o rsk ą . O św ietla rów nież szereg problem ów n a tu ry ogól niejszej, np. sposób rozum ienia pojęcia
com m o n law w d o k try n ie an g ielsk iej
(s. 39), drogi k sz ta łto w a n ia się zw y czajów han d lo w y ch (s. 91—99), rolę łączników w m iędzynarodow ym p r y w atn y m p raw ie m o rsk im (s. 99— 112). A nalityczne u sto su n k o w an ie się A u to r a do poszczególnych zag ad n ień u ła tw ia śledzenie to k u jego m yśli.
W sposób należy ty w y eksponow any zo stał w k ład polskiej m yśli p raw n ic zej w dzieło rozw oju p ra w a m orskiego z a ró w n o w sensie historycznym (w ilkie- rze gdańskie) ja k i w spółczesnym . T o naż sta tk ó w p ły w ając y ch pod b ia ło - -czerw oną b a n d e rą p rzekroczył p rz e cież w 1965 r. m ilion BRT, co za p ew n ia naszem u k ra jo w i szczególny głos w tedy, gdy ko n w en cja m ięd zy n a ro d o w a — ta k ja k to się często dzieje — uzależnia w ejście w życie sw ych po stanow ień od u zy sk an ia m in im u m r a ty fik a cji lu b ak c ep tac ji od określonej liczb}’’ „ p a ń stw -m ilio n eró w ” (s. 49). W a rt zaznaczenia je st fa k t p rzy n a le ż ności P olski do: M iędzyrządow ej M or skiej O rg an izacji D oradczej (IMCO), M iędzynarodow ego K o m ite tu M o rsk ie go (CMI) oraz M iędzynarodow ej O rg a n iz ac ji P ra cy (uczestnictw o w 14 k o n w encjach m orskich, p rzygotow anych przez MOP). D odajm y, że ad w okaci polscy m a ją do odnotow ania szereg tw órczych w y stąp ień w om aw ianej dziedzinie n a fo ru m m iędzynarodow ym .
P ra w o m orskie, o k reślane przez s ta ro żytnych także m ianem p ra w a m orza, przeszło w iele przeobrażeń, zanim u zy s kało swój w spółczesny k sz tałt, sta n o w iący w y n ik ogólnego rozw oju g o sp o darczego w świecie oraz potrzeb y z n a lezienia m odum v iv e n d i z in n y m i ro d za ja m i tra n sp o rtu , a m ianow icie z że glu g ą śródlądow ą, koleją, tra n sp o rte m drogow ym i lotnictw em .
się sto su n k i p raw n e regulow ane przez praw o m orskie, je st s t a t e k m o r s k i . T oteż jem u w łaśnie pośw ięcony je st d ział II. W m yśl polskiej d e fin i cji u staw o w ej m o rsk im sta tk ie m h a n dlow ym je s t każde urządzenie p ły w a jące, przeznaczone lu b używ ane do żeglugi n a m orzu i w odach z nim po łączonych, a uczęszczanych przez s ta t ki m o rsk ie (art. 3 § 2 polskiego k o deksu m orskiego z 1961 r.).
In te re s u ją c a je s t w zm ian k a o d o k o nan y m przez francuskiego p ra w n ik a G. R ip e rta p o ró w n a n iu s ta tk u z człow ie
kiem (s. 127). S ta te k „rodzi się” bow iem w stoczni, ta m odbyw a się jego chrzest, n ad a n e im ię in d y w id u alizu je sta te k , a p o rt r e je s tra c ji określa jego p raw n y dom icyl. S ta te k podnosi b an d e rę ja k o sym bol określonej przynależności p a ń stw ow ej, m a liczne dokum enty, k tó r y m i się legitym uje. Może też m ieć inne s ta tk i sio strzan e, a w ięc coś w ro d za ju rodzeństw a, oraz m a obow iązek p ra w ny dźw igania n a sw ym pokładzie „po dopiecznych” w postaci szalup r a tu n kow ych. S ta te k posiada zdolność r u chu, n a ra ż a się n a niebezpieczeństw a i czasem sp o ty k a go tragiczny los. S po łeczna ra n g a sta tk u , a w ięc ja k gdyby
jego „ fu n k c ja ”, określona je st jego przeznaczeniem w zależności od tego, czy je st to sta te k pasażersk i, to w a ro w y, ry b ack i, ratow niczy, czy też zw y k ły holow nik.
A u to r pośw ięca szczególnie baczną uw agę w ym ag an io m ad m in istra cy jn y m , p o d y k to w an y m koniecznością zap ew n ie n ia bezpieczeństw a żeglugi. Chodzi tu w szczególności o po m iar i k la sy fi k ac ję sta tk ó w , co w naszych w a r u n kach należy do kom p eten cji Polskiego R e je stru S tatk ó w (z siedzibą w G d ań sku). W p ra k ty c e dopuszczana je st m o żliw ość u zy sk an ia przez sta te k „klasy” od w ięcej niż jednej in sty tu c ji k la sy fik a c y jn e j (zazwyczaj n a okres 4-letni). S ta te k m o rsk i ja k o p rzedm iot p ra w rzeczow ych p o ddany je st u n o rm o w a niom , k tó re w zakresie stosow anych
form w łasności k sz ta łtu ją się o d m ie n nie w u stro ju k ap italisty czn y m , a o d m iennie w u stro ju socjalistycznym . Nie um n iejsza to w szakże roli p rz y z n a w a nej podstaw ow ym in sty tu cjo m m o r skiego p ra w a rzeczowego, ta k im ja k h ip o te k a m o rsk a, przy w ileje n a s ta t ku, p ra w a rzeczowe n a s ta tk u w b u dowie, a re szt sta tk u .
W dziale I II om ów iona została s y tu a c ja p ra w n a a rm a to ra , a w ięc tego, k to we w łasnym im ieniu u p ra w ia że glugę sta tk ie m w łasnym lu b cudzym (art. 71 kod. mor.). S tw ierdzenie, j a koby a rm a to r był c e n tra ln ą osobą, z k tó rą łączy się przew ażająca część s to sunków p raw n y ch p o w sta jąc y ch w m orskiej żegludze handlow ej (s. 207), stanow i duży sk ró t m yślow y. T a k ą c e n tra ln ą rolę spełnia bow iem a r m a to r w tedy, gdy w ystęp u je w ro li p rz e w oźnika, a w ięc w roli rzeczn ik a p rz e w ozu ład u n k u , co stanow i p o d sta w o w ą fu n k cję i w ogóle ra c ję b y tu is t n ie n ia floty handlow ej. Nie zm ien ia to p ostaci rzeczy, że zasady o k reśla ją ce ra m y odpow iedzialności cyw ilnej a r m a to ra (ściśle biorąc — ra m y o granicze- czenia tej odpow iedzialności) sta n o w ią ciekaw y i w ciąż jeszcze w św iecie nie ro zw iązany do końca p roblem cyw ili- styczny. O graniczona odpow iedzialność a rm a to ra u k sz tałto w ała się n a tle sp e cyficznych w a ru n k ó w żeglugi m o rsk ie j, k tó re w n iedalekiej jeszcze epoce c h a
rak te ry z o w ały się odosobnieniem s ta t ku, b rak ie m z nim łączności i — co się z tym w iąże — z niem ożnością sp raw o w an ia przez a rm a to ra sk u te c z nej k o n tro li nad statk iem , k a p ita n e m i załogą. W raz z d o k o n u ją cy m się p o stępem technicznym ulegały zm ianom zasady ograniczenia odpow iedzialności a rm a to ra , prow adzące do u k s z ta łto w a n ia się system ów : fran cu sk ieg o , z w a nego system em abandonu, n ie m ie c k ie go, zw anego system em egzekucyjnym , bryty jsk ieg o , polegającego n a o g ra n i czeniu odpow iedzialności do o k reślonej kw o ty ryczałtow ej, oraz a m e ry k a ń sk ie -6 — P a l e s tr a
go, łączącego w sobie elem en ty sy ste m ów fra n cu sk ieg o i niemiecKiego. P ró bę pogodzenia różnorodnych system ów sta n o w iła m iędzynarodow a konw encja (b ru k selsk a) z 1924 r. o u jednoliceniu n ie k tó ry c h zasad dotyczących o g ran i czenia odpow iedzialności w łaścicieli sta tk ó w m orskich, a n astęp n ie ko n w e n c ja z 1957 r., w p ro w a d za jąc a do niej zm ian y polegające m. in. n a tw o rz e n iu tzw. fu n d u szu ograniczenia. S p ecy fik a odpow iedzialności sta tk ó w o nap ęd zie ją d ro w y m stw o rzy ła p o trze bę sprecyzow ania odrębnych zasad k o n w en c y jn y ch w tym zakresie, a se r ia k a ta s tro f zbiornikow ców , zapocząt k o w an a ro zlaniem się ropy z „T orrey C an y o n ”, d ała asu m p t do o pracow a n ia k o n w en c ji u ła tw iając y ch sk u tecz ne przeciw działanie n astęp stw o m tego ty p u zdarzeń.
W p ra k ty c e działa często a rm a to r w p o rta c h obcych przez m a k le ra m o r skiego lu b agenta m orskiego. N ajczęś ciej je d n a k zaciąga zobow iązania w jego im ien iu k a p ita n sta tk u . Je m u to w łaśn ie, ja k rów nież sy tu a c ji p raw n ej załogi s ta tk u w ogóle pośw ięcony zo s ta ł IV (ostatni) dział książki. A u to r p rz y jm u je za p u n k t w yjścia om ów ienie h isto ry c zn y c h w aru n k ó w k sz tałto w an ia się m orskiego p ra w a pracy, nie p o m ija ją c p rzy ty m in te resu ją cy c h szcze gółów z przeszłości G dańska, gdzie już w X V II w. istniało zorganizow ane po śred n ic tw o p rac y dla m a ry n a rz y , s p ra w ow ane przez „przysięgłe sługi w od n e ” (s. 274).
J a k k o lw ie k w m yśl socjalistycznych zasad u stro jo w y ch osoba k a p ita n a nie je s t w y o d rę b n ia n a z pojęcia załogi s ta t ku, to je d n a k sam fa k t sp raw o w an ia przez niego k ie ro w n ic tw a s ta tk u (art. 78 § 1 kod. mor.) n ak a zu je doszuki w ać się źródeł jego u p ra w n ie ń nie ty lk o w m orskim p raw ie pracy, ale ta k że w m orskim praw ie a d m in istra cyjnym , m o rsk im p raw ie cyw ilnym o- ra z w zw yczajach m iędzynarodow ych (s. 273).
S y tu ac ję p ra w n ą k a p ita n a i pozo stałych członków załogi re g u lu ją lic z ne konw encje p rzygotow ane przez M ię dzynarodow ą O rg an izację P racy, a w naszych w a ru n k a c h n o rm u ją te k w e stie także: u sta w a z 1952 r. o p rac y n a polskich m o rsk ic h sta tk a c h h a n d lo w ych w żegludze m iędzynarodow ej (z późniejszym i zm ianam i) oraz u k ła d zbiorow y p rac y z 1966 r., o b o w iąz u ją cy na sta tk a c h zn a jd u ją cy c h się w e k s p lo a tac ji trzech n ajw ięk sz y ch p rze d się b io rstw a rm a to rsk ic h (Polskich L inii O ceanicznych, P o lsk ie j Żeglugi M or skiej oraz P olskiego R a to w n ic tw a Okrętow ego).
D ział pośw ięcony om ów ieniu s to s u n ków p rac y n a m o rzu został u ję ty o ty le szczegółowo, że m ógłby posłużyć za in stru k ta ż d la członków załogi, aby dow iedzieli się z niego o tym , że k a ż dem u z nich p rzy słu g u je, stosow nie do pow yższego u k ła d u zbiorow ego p r a cy, praw o do: noclegu w oddzielnym łóżku za o p atrz o n y m w sia tk ę sp rę ż y now ą, k o m p le tu m a terac y , poduszki, dw óch koców, k o m p le tu bielizny p o ścielow ej oraz dw óch ręczników , w ty m jednego kąpielow ego (s. 312).
K siążk a n a p isa n a je st obrazow ym i p lastycznym językiem , nie rezy g n u je ze w sta w e k w zięty ch żyw cem ze słow n ic tw a ludzi m orza. Nie b ra k odpo w iedników obcojęzycznych, zw łaszcza jeśli chodzi o term in o lo g ię angielską, k tó ra zap ew n iła sobie św iatow y z a sięg.
W p rzy p isach z n a jd u ją się in fo r m acje o znaczeniu ciekaw szych zw y czajów m orskich, ja k rów n ież w s k a zów ki bibliograficzne, oznaczenie po zycji p u b lik a c ji ak tó w p raw n y ch , cy ta ty treści p rzep isó w itd.
W sum ie rec en zo w an a k sią żk a do sta rc za in te re su ją c e j le k tu ry . Z p o w yższych w zględów w a rto ją polecić do uw zględnienia w księgozbiorze ze społu adw okackiego teraz, gdy rozw ój
naszej floty pow oduje w zrost lic ze b ności załóg, a rozw ój m iędzynarodow ej tu ry sty k i zw iększa m ożliw ość p o w sta n ia sytu acji, w k tó re j podróżny b ę dący k rajo w cem lu b cudzoziem cem
dew izow ym odczuje potrzebę zw ró ce n ia się o fachow ą po rad ę z z a k re su p ra w a m orskiego.
W a ldem ar N ie m o tk o
3
.
A ndrzej M a r e k : W a ru n k o w e u m o rzen ie postępow ania w p o lsk im u s ta w o d a w
stw ie ka rn ym , T o ru ń 1971, s. 205.
I. R ecenzow ana p ra c a stanow i om ó w ienie in sty tu c ji now ej, nie znanej d aw nem u k.p.k., m ianow icie w a r u n kow ego um o rzen ia p o stęp o w an ia w polskim u sta w o d aw stw ie karn y m . P o w yższa in sty tu c ja za słu g iw ała n a ob szerne opracow anie n ie tylk o dlatego, że je st now a, ale p rze d e w szystkim ze w zględu n a sw oje k o n tro w ersy jn e unorm ow anie. W szystko je st tu sporne: i praw om ocność orzeczeń, i m ożliwość stosow ania w znow ienia p ostępow ania przygotow aw czego (art. 293 § 2 k.p.k.) do p o stanow ień w aru n k o w o u m a rz a jących postępow anie, i sp ra w a k o n tro li przez sąd ro z p a tru ją c y zażalenia nie ty lk o w a ru n k ó w , ale i podstaw p ostępow ania w aru n k o w o um orzonego (i to prow adzonej przez p ry zm a t art. 388 i 389 k.p.k.), o b o w iązyw ania z a k a zu re fo rm a tio n is in peius i w reszcie określenie sądu, p rzed k tó ry m sp raw a m a toczyć się od now a. Jeżeli jeszcze do tego dodam y sp o rn e określenie is toty in sty tu c ji w aru n k o w eg o u m orze nia p o stęp o w an ia w aspekcie k a rn o - m a te ria ln y m oraz procesow ym , ja k rów nież przy zn an ie p ro k u ra to ro w i p r a w a do jej stosow ania, to tru d n o ści w y k ła d n i n a tym tle w y n ik łe sta n ą się oczyw iste.
Nic też dziw nego, że n ie m al ró w n o cześnie z w ejściem w życie przepisów now ego k.k. i k.p.k. rozpoczęte zostały prace nad w y tycznym i SN w tej m a terii. Do tych w ytycznych SN A u to r b ardzo często się odw ołuje, n iestety tr a k tu ją c je w espół z reg u la m in a m i G en eraln ej P ro k u r a tu r y niem al ja k o
źródło p raw a, co w y d aje się być du żą p rzesadą.
W ogóle m ożna m ieć pew ne w ą tp li w ości do dość bezkrytycznego u s to s u n k o w an ia się A u to ra m. in. do w sp o m n ia n y ch w ytycznych, któ ry ch po w o ły w an ie w recenzow anej p racy za stę p u je często p rzed staw ien ie uzasad n io n y ch arg u m e n tó w m erytorycznych, k tó re by p rzek o n ały o słuszności prop o n o w an ej w ykładni.
N a m arg in esie trze b a zw rócić u w a gę n a dość c h a ra k te ry sty c z n ą rzecz,
a m ianow icie n a to, że in s ty tu c ja w aru n k o w eg o um orzenia p o stę p o w an ia nie zn an a b y ła p ro jek to w i k.p.k. z 1959 r., o pracow anem u n a p o d staw ie tez przygotow anych przez prof. S. Ś li w ińskiego, została zaś w p ro w a d zo n a dopiero w późniejszych p ro je k ta c h k.p.k.
T rz eb a stw ierdzić, że A u to r p o d ją ł się tru d n eg o zad an ia p rze d staw ie n ia in sty tu c ji now ej, w ysoce sp o rn ej i — co się nie d a u k ry ć — w adliw ie u n o r m ow anej. P ow iększał n ad to tru d n o śc i o p raco w an ia fak t, że ro zw ażan ia z a w a rte w p rac y m u siały być p ro w a d zo ne zarów no w płaszczyźnie k a rn o m a te - ria ln e j ja k i procesow ej, czem u A u to r pośw ięcił pro p o rcjo n aln ie sporo u w agi i m iejsca (rozdziały I—V dotyczą z a g adnień k arn o m a te ria ln y c h , a V I—X — zagadnień procesowych).
lAfydaje się też, że w ro zw aż an ia ch k a rn o m a te ria ln y c h A u to r czuł się z n a cznie sw obodniej, dlatego są one b a r dziej pogłębione, a przytoczona a r g u m e n ta c ja — przek o n y w ająca. N a to