Piątkowski, Bohdan
Uwagi o współpracownikach polskiej
prasy humorystyczno-satyrycznej
dwudziestolecia międzywojennego
Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 15/3, 311-317
1976
BOHDAN PIĄTKOWSKI
UW AGI O W SPÓ ŁPRA CO W N IK A C H P O L S K IE J PR A SY HUM ORYSTY CZN O-SATYRY CZN EJ DW UDZIESTO LECIA
M IĘDZY W O JENN EGO .
Z gru p y w spółpracow ników p rasy sa ty ry czno-h um ory stycznej d w u dziestolecia m iędzyw ojennego znane są szerzej jed yn ie nazw iska Tuw im a, M inkiewicza, św ia to p e łk a K arpińskiego, Paczkowskiego, Baranieckiego Bickelsa, Czermańskiego, Daszewskiego, G rusa, Lipińskiego, Z a ru b y i k il k u in n y ch twórców , k tó rzy bezspornie zajęli m iejsca w antologiach i w y w a rli trw a ły w pływ na u k ształtow anie oblicza polskiej lite r a tu r y sa ty rycznej i ńaszej k a ry k a tu ry . J e d n a k twórczość ich stanow iła w sensie ilościowym zaledw ie znikom y p ro cen t w powodzi drugo rzęd nych , a czę sto w ręcz grafom ańskich utw o ró w pu blikow anych prźez liczne czasopis m a saty ryczn o -h u m ory sty czn e, k tó re u k azy w ały się n a ziem iach w cho dzących w skład D rugiej Rzeczypospolitej.
J u ż pobieżne zapoznanie się. z ty m i periodykam i przek o nuje, że nie w ielu zaw odow ych litera tó w i dzienn ikarzy podejm ow ało się w spółpracy z red a k c ja m i h um ory sty czn o-saty ryczny m i, co zapew ne spowodow ane było przekonaniem o jakościowo gorszym chara k te rz e twórczości s a ty rycznej. N otabene ówczesna publiczność literack a m iała pew ne podstaw y, aby w oparciu o le k tu rę licznych ko m ercjaln y ch efem ery d h u m o ry sty cz ny ch u g ru n to w ać tego ty p u poglądy, co z n a jd u je w y ra z w obiegowych poglądach p o k u tu ją c y ch po dzień dzisiejszy. .
W zw iązku z ty m w a rto zastanow ić się, z jakich k ręg ó w re k r u to w a no au to rów p u b lik u jąc y c h swe u tw o ry w przeszło d w u s tu 1 p eriodykach sa ty ry czny ch i h u m o ry sty czn y ch w ychodzących w lata ch 1919— 1939. 1 tu zastrzeżenie: używ anie w p o d ty tu le lub w rek la m a c h określenia „saty ry cz n e ” było p rak ty k o w a n e przez większość ty ch czasopism.. Miało to na celu niezrażenie czytelników o wyższych aspiracjach oraz odwołanie się do ich am bicji, ale z rzeczyw istością rozm ijało się całkowicie. N ależy
1 Autor niniejszego opracowania dysponuje kartoteką obejmującą 230 tytułów polskich czasopism humorystycznych i satyrycznych, jakie ukazały się w latach 1918—1939 na ziemiach Drugiej Rzeczypospolitej. Wolno jednak przypuszczać, iż p ew ne periodyki o efemerycznym charakterze nie zostały ujęte w tym wykazie.
'312 B O H D A N P I Ą T K O W S K I
tu bowiem dla ścisłości dodać, że s a ty ra ustaw iona b yła w h iera rc h ii n ie co wyżej od czystego h u m o ru — co więcej, w przełom ow ych m om entach dziejow ych b y w ała n a w e t chw alebnie spożytkow ana w służbie społeczeń stw a, jak o ty m św iadczy p rzy k ład słynnego, śląskiego „ K o cyn dra” , 0 którego sa ty ry c zn y m c h a ra k te rz e przesądziła konieczność nasilenia w a l ki p lebiscytow ej2, czy — jeśli sięgnąć do następnego okresu — znaczenie bojowej s a ty ry la t 1940— 1945. A przecież w łaściw a s a ty ra stanow iła za ledw ie w ąski m argines w m orzu p ro d u k cji h um orystyczn ej, w śród p o wodzi żałosnych dowcipasów rozbu do w anych do fo rm a tu hu m o resek lub n iew y b red n y ch szmoncesów zap ełniających łam y rozm aity ch „F ilutó w ”3, „Bocianów”4 i „C hichotów ”5! W pływ ała na to nie tylko łatw ość zdoby w a n ia tak ich u tw orów , ale rów nież dość specjalne zapotrzebow anie spo
łeczne, jakie w ytw orzy ło się w ow ych czasach.
L a ta dw udziestolecia m iędzyw ojennego przynosząc (przynajm niej w teorii) p rzym u s szkolny, zw ielokrotniły ilość czytelników najniższego po
ziomu, k tó rz y stanow iąc pokaźną m asę poten cjaln y ch odbiorców słowa d rukow anego nie posiadali n a w e t m inim alnego oczytania. Dla nich to p rze d e w szystkim przeznaczona b yła „m asów ka” , p ro d u k cja różnych „W olnych Ż a rtó w ”6 i „K om ików ”7, specjalizujących się w dosadnych 1 nie abso rb u jący ch in te le k tu a ln ie u tw orach. Ten b ra k wyrobionego sm a k u czytelniczego odbiorców w połączeniu z chęcią szybkiego wzbogacenia się w ydaw ców przynosił żałosne rez u lta ty . I ta k np. ekstrem istyczna, endecka „Szopka”8 stosow ała p ły tk ą i tan ią arg u m e n ta c ję polityczną, k tó ra w połączeniu z p łaskim h u m o rk iem spraw iała, że całość stw arzała w rażenie szytej g ru b y m i nićm i nagonki na przeciw ników politycznych.
D la ścisłości należy tu dodać, że pew ne czasopisma w po dty tu łach u ży w ały określenia „saty ry czn e” , nie pośw ięcając saty rze niem al wcale miejsca. Przyk ład o w o m ożna w ym ienić choćby „M aski”9, czasopismo •o c h arak terze litera c k o -a rty sty cz n y m , k tó re w p o d ty tu le zaw ierało słowa: „ L ite ra tu ra , S ztuka i S a ty ra ” , m im o iż w pierw szym ro k u u k azy w ania się
2 Por. I. K u ś n i e r z , Ś l ą s k a s a t y r a p o l i t y c z n a p r z e d ple b is cy te m. Warszawa 1970, s. 58—59. Maszynopis w bibliotece Instytutu Dziennikarstwa UW.
3 „Filut” ·— tygodnik, Sosnowiec 1932, red. Bolesław Ojdanowski.
4 „Bocian” — krakowski periodyk humorystyczny, ukazywał się 2 razy w m ie siącu (1897— 1932).
5 „Chichot”—Humor, Satyra, Nastrój — Warszawa 1929— 1930, red. K. Zieliński. 0 „Wolna Myśl—Wolne Żarty” —· tygodnik, Łódź 1918—1939, wyd. Edmund Ko-korzycki (a następnie Helena Kokorzycka).
7 „Komiik Polski” — L w ów 1932—1935 (następnie zmiana tytułu na „Komik”), wyd. i red. Adolf Dolłeczek-Olpiński.
8 „Szopka” ■— Warszawa 1922—1924. Czasopismo wydawane przez Warsz. Spółkę Wydawniczą A. Sadzewicz, M. Niklewicz i Ska (ta sama Spółka w ydaw ała m. in. „Myśl Narodową” i „Przegląd Wszechpolski”).
(1918) sa ty rę rep re z en to w a ły jedynie (w ydane poza zeszytam i perio d y ku!) dwie serie k a ry k a tu r K. Sichulskiego.
Przechodząc do siłą rzeczy pow ierzchow nych uw ag dotyczących a u to r s tw a u tw o rów zam ieszczanych w p rzedw o jennych czasopism ach h u m o ry styczny ch w y o d rę b n ijm y znaczną, a w p rzy p a d k u p e w ny ch ty tu łó w w ręcz d o m inującą gru p ę p rzedruków , na k tó re składały się zarów no k orsarsko przyw łaszczone te k s ty lub — częściej — ry su n k i, k tó ry c h tw ó rcy z re g u ły nie otrzym ali ani grosza. N aw et pow stanie „Z aiksu” , in sty tu cji c h ro niącej p ra w a autorskie, przyczyniło się w m in im aln y m tylko stopniu do ograniczenia podobnych p r a k ty k 10, szczególnie w odniesieniu do czaso p ism hum ory styczn y ch , z n a tu r y rzeczy obficie posiłkujących się fo rm a m i graficznym i.
Zw yczaj przed ru k ó w rozpow szechnił się ta k dalece, że pew ne ry su n k i c ałym i m iesiącam i zamieszczano w ty m sam ym czasopiśmie, zm ieniając jed y n ie podpisy tak, że w końcu czytelnik przyzw yczajał się i tra k to w a ł je jak n ad m iernie rozbudow aną stałą w inietkę, sygnalizującą dowcip określonego rodzaju. Tak np. czytelnikom „ K a b a re tu ”11 (1922) nie przesz kadzało, iż ry su n e k pozostaw ał bez zmian, m im o że ra z dialog toczył się m iędzy nauczycielem a uczniem, a k ied y indziej by ła to w y m ian a uw ag m iędzy dw om a chłopcami.
P ow tórzenie odbitek tej sam ej kliszy w e w n ątrz n u m e ru jest zresztą zjaw isk iem zb y t ban aln y m , ab y zajm ow ać się nim dłużej. Z d arzały się jed n a k jeszcze bardziej rażące potknięcia i gafy. I ta k np. typow o k a r n a w a ło w y ry su n e k , p rze d staw ia jąc y p ajaca rozm aw iającego z zam askow aną pięknością, pochodzący z okładki n u m e ru „ K a b a re tu ” z 1922 r., okazuje się iden tyczny z in n y m kolorystycznie ry su n k ie m o tw iera ją c y m nie byle jak i, bo now oroczny n u m e r tego samego pism a w 1924 r. F a k t, że po w tórzono k a ry k a tu rę na okładce n u m e ru rozpoczynającego rocznik św iad czy o tym , że w ydaw ca i re d a k to r w jednej osobie zupełnie nie panow ał n a d m ateriałem .
Nie b rak było rów nież cżasopism, k tó re niejako p rogram ow o w y k o rz y s ty w a ły cudze, troch ę „przechodzone” teksty. Należał do nich „ T ru b ad u r P o lsk i”12, zam ieszczający k u p le ty rew iow e, skecze, monologi, słowa po p u la rn y c h piosenek itp., albo pow stała na k ró tk o przed w o jn ą „Wesoła
10 Nestor polskich karykaturzystów Wacław Lipiński wspomniał, że byli tacy, „którzy już tak prawie zawodowo to robili [plagiowali], no to, jak gdzieś tam ktoś ukradł, to się człowiek dowiedział po roku, że w takim to a takim piśmie [zamiesz czono utwór], a pisma już nie było. I redaktora nie było. Proces nie m iał sensu. W żadnym wypadku. Później jak powstał »Zaiks«, to już ostrzegali” itd. (wywiad z W.L. z 2 VI 1974 r., maszynopis w posiadaniu autora).
11 „Kabaret” — tygodnik satyryezno-hum orystyczny, red. i wyd. Adolf Dolleczek- -Olpiński, L w ów 1912—1930.
12 „Trubadur P olsk i” — tygodnik, Warszawa (tygodnik satyryczny zamieszcza: najnowsze śpiewy z operetek, kuplety, monologi, deklamacje, dialogi z repertuaru pierwszorzędnych hum orystów polskich”), wyd. od 1913 r.
314 B O H D A N P I Ą T K O W S K I
F a la ”13 bez żenady posiłkująca się dialogami Szczepka i Tońka, ty ra d a m i rad c y S trącia i in n y ch osobistości spopularyzow anych przez au dy cję lwowskiej rozgłośni radiow ej. Całości dopiełniały ry su n k i przedruk o w an e, po „ u a k tu a ln ie n iu ” , ze „Szczutka” , „Pocięgla”14 lub w zm iankow anego „ K a b a re tu ”. P rz y k ła d y m ożna by m nożyć w nieskończoność. D la ilu s tra cji przytoczm y „w padk ę” , k tó ra stała się udziałem „Wesołej F a li” (1939, n r 4). P rz ed ru k o w a ła ona, opatrzony c h a ra k te ry sty c z n y m podpisem a u to ra, reklam o w y ry su n e k K azim ierza G rusa z 18 n u m e ru „S zczu tka”
z 1919 r. K a ry k a tu r a przed staw ia chorego leżącego n a stole o p eracy j nym . B iedny pacjen t, k tó re m u odpiłow ują nogę, zaśm iew a się, czytając trz y m an e w ręk a c h czasopismo ( ty tu ł „Szczutek” został nieudolnie z a ta r ty). K o m en tarz słow ny głosił, że w szpitalach zam iast chloroform u stosu ją „Wesołą F a lę ” . Sform ułow anie dotyczące usyp ian ia oczywiście d y sk w alifik uje czasopismo. .Tak ostrej i niezam ierzonej autoironii u n ik n ął „Szczutek” , pisząc 20 la t wcześniej: „od czasu, kiedy d aję m oim p acy en - tom »Szczutka« do czytania — u sta ła potrzeba znieczulania chorych pod czas o p eracji”.
J a k widać, w red a k c ji niefrasobliw ie podchodzono nie tylko do p ra w autorskich, ale często rów nież i do w łasnych czytelników; w ym agan ia ich nie by ły w idać z b y t wysokie.
Obfite posiłkow anie się p rze d ru k a m i stw arzało w iele nie zam ierzo n ych spięć kom icznych, k ied y to na kolum nie w p ra w n a kresk a, zaczerp nięta np. z p ra s y fran cu sk iej, sąsiadow ała z oryginalnym i, sk ra jn ie n ie p o radn ym i ry su n k a m i dom orosłych artystów .
Raz jeszcze w yp ada podkreślić, że uw agi te dotyczą m asy drobnych, z reg u ły niskonakładow ych i najczęściej efem erycznych pisem ek h u m o rystycznych, a nie „M uchy” , posiadającej niezw ykle płodnego re d a k to ra naczelnego i stały zespół rysow ników , lub pism o w ysokich aspiracjach, jak np. „Szczutek” ; „C y ru lik W arszaw ski”, „Szpilki”, „W róble n a d a c h u ” oraz inne, nieliczne periodyki saty ry czn o -h u m o ry sty czn e o a m b itn y c h za
łożeniach. , ■
Któż więc rysow ał, kto pisał dla przeszło d w u stu ty tu ło w e j rzeszy pise m ek hum ory styczny ch, uk a z u ją c y ch się nie tylko w W arszawie, K ra k o wie czy Poznaniu, ale m. in. w G rodnie („B oru ta”)15, Częstochowie („Dia beł”)16, Radom iu („A rbuz”)17, Siedlcach („M ucha S iedlecka”)18. W ydaje się, że najczęściej sam red a k to r. U źródeł in ic ja ty w y w ydaw niczej w
13 „Wesoła Fala” — Lwów—Warszawa 1939, wyd. Adolf Dolleczek-Olpiński. 14 „Pocięgiel” — Lwów 1909—1933 (?), wyd. i red. Franciszek Bolkot.
15 „Boruta” — dwutygodnik, pismo satyryczno-hum orystyczne, Grodno 1 9 2 2— 1924, red. i wyd. Józef Nowina-Ujejski.
16 „Diabeł” — tygodnik humorystyczno-satyryczny, Częstochowa 1933, wyd. Z. Trzebiński.
17 „Arbuz” — tygodnik, Radom 1935, red. Bolesław Kozłowski. . 18 „Mucha Siedlecka” —· dwutygodnik humorystyczno-satyryczny, Siedlce 1919.
większości przypadków , poza chęcią łatw ego dorobienia się lub p rag n ie niem zdobycia bądź w zm ocnienia pozycji społecznej19, znajdow ało się n ie w y ż y te pragnienie tw orzenia, w yd aw ca bow iem z reg u ły posiłkow ał się w łasny m i utw o ram i. Że w ygórow ane a p e ty ty finansow e m iały pew ne szanse zaspokojenia świadczą przykłady. Oto n ak ładcy pisem ek h u m o ry stycznych dochodzili do pow ażnych kapitałów , a n a w e t podejm ow ali dzia łan ia m ające n a celu zm onopolizowanie (oczywiście tylk o w skali lokal nej) p rodu k cji czasopiśm iennictw a tego typu. I ta k np. Adolf Dolleczek- -Olpiński, lwow ski w y d aw ca i red a k to r „ K a b a re tu ” , „Z agłoby”20, „Ko m ik a Polskiego”21 i w spom nianej w yżej „Wesołej F a li” , nab ył ponadto p raw o (z którego zresztą nie skorzystał) w znow ienia ty tu łu „Szczutek”22. Na łódzkim tere n ie podobną rolę spełniali H elena i E dm und Koko- rzy c c y 23.
W ty c h w a ru n k a c h w y d aw cy -literaci, ja k Kokorzycki, czy rysow nicy (W acław Lipiński, w ydaw ca m. in. „ S a ty ra ”)24, w y k o rz y stu ją c w łasną in w e n c ję s ta ra li się oszczędzić n a ho n orariach au torsk ich, a p rzy ty m zna leźć ujście dla sw ych am bicji tw órczych. P oniew aż jed nak nie wszyscy dysponow ali dość elastycznym i s p ra w n y m piórem , p ow staw ała koniecz ność znalezienia au to rów o niezb yt w y góro w an ych w ym ag aniach fin a n sow ych (n aw e t stali w spółpracow nicy mogli n ajw y żej liczyć na n iew y soki ryczałt). D użym wzięciem cieszyli się młodzi, u tale n to w an i s tu d enci A kadem ii S ztuk P iękn y ch , dla k tó ry c h sam fa k t pub likacji stanow ił w y sta rc z a ją c ą atra k cję , a k tó rz y nie mieli dość śmiałości i w p ra w y w egzekw ow aniu zaległych należności autorskich. Poniew aż jed n a k poziom większości ty c h periodyków daleko odbiegał od aspiracji m łodych ludzi, a idealnego, tj. darm ow ego w spółpracow nika, niełatw o było znaleźć, m u siano zadowalać się w spółpracą d eb iu tan tów spoza środow iska akadem ic kiego. W ydaw cy zdani byli n a młodzież o m niejszym lu b zgoła żadnym przygotow aniu a rtysty czn ym . Czasem po pro stu odw oływ ano się do p ro w in cjo n aln y ch grafom anów w słusznym przekonaniu, że ujrzen ie w łasne go nazw iska w d ru k u będzie dla nich w ystarczającą nagrodą. M arian D ąb
10 „Storożyński w e Lw ow ie też wydaw ał pismo. On był bardzo sympatyczny. Z w ykształcenia adwokat w ydaw ał to pismo raczej dla podtrzymania swego autory tetu [...] Na piśmie zarabiał na czarną kawę i koniak i aby dalej” (W. Lipiński o Celestynie Storożyńskim, od 1919 r. red. i wyd. „Nowego Śm igusa”, Wywiad, s. 18— 19).
20 „Zagłoba” — jeden z licznych tytułów w ydawanych w e Lw ow ie przez Dollecz- ka-Olpińskiego (autoryzowany wyw iad z Karolem Baranieckim, maszynopis w p o siadaniu autora). W źródłach bibliograficznych — brak danych.
21 „Komik Polski” ■—■ L w ów 1932, od 1935 r. zm. tytułu- na „Komik”, wyd. i red. Adolf Dolleezek-Olpiński.
22 Notatki z rozmów z Karolem Baranieckim oraz wywiad z Karolem Baraniec kim (maszynopis w posiadaniu autora).
23 J. D u n i n , O „ W o l n y c h Ż a r t a c h ” p a n i H e l e n y , „Odgłosy”, 1970, nr 6. 24 „Satyr”, tygodnik bezczelny” — Warszawa 1931, red. Wiktor St. Jaczewski, wyd. W acław Lipiński.
316 B O H D A N P I Ą T K O W S K I
row ski („E m den”), w spółpracow nik „Ż ądła”25, „H alki”26, „W arszaw ian k i”27 i in n y ch czasopism h u m o rysty czn ych, zwięźle określa to zjawisko: „W większości pism a h u m o ry sty czn e nie m iały stałego zespołu, k o rz y sta jąc z przygodnych pió r i z p rac dom orosłych sa ty ry k ó w z p ro w in cji”28.
Nowo pow stające czasopisma chętnie organizow ały przeróżne k o n k u r sy n a dowcip lub hum oreskę. Wolno przypuścić, że przedsiębiorczym red a k to ro m nie tylko przyśw iecała n adzieja znalezienia w spółpracow ni ków, ale i zw iązania z pism em uczestników k o n k ursu. Więzi te były w praw dzie n ie trw a łe — dotyczyły jedynie k ilk u n u m eró w pism a — do czasu ogłoszenia w e rd y k tu ju ry , poniew aż jed n a k egzystencję większości periodyków obliczano n a m iesiące — pow ażnie liczyło się zw iązanie z cza sopism em choćby niew ielkiej g ru p y stałych nabywców.
Dość typ ow y w ty m względzie jest p rzy k ła d efem erycznego tyg o d n ik a „ P ie rro t”29, założonego w W arszaw ie przez popularnego ry so w n ik a (zna nego m. in. z „M uchy” i „W olnych Ż a rtó w ”) W acław a Lipińskiego. W jed n y m z pierw szych n u m eró w ogłoszono k o n k u rs n a hum oreskę. I oto ju ż w n u m erz e 7 (1925) r.) z n a jd u jem y k u rio zalne pow iadom ienie: „Od Redakcji. Dążąc niep rzerw an ie do podnoszenia poziomu w y d aw n ictw a naszego w eszliśm y w k o n ta k t z k ilkom a lite ra ta m i o zaszczytnie znanych nazwiskach, k tó rz y n a razie w »Pierrocie« umieszczać będą u tw o ry pod pseudonim am i. D ru k now ych »sił« rozpoczynam y częściowo w n u m erz e n in iejszym ”.
Można się domyślić, że do ran g i „w y bitn ych litera tó w o zaszczytnie znan y ch nazw iskach” aw ansow ano lau re ató w k o n k ursu. T eraz więc, gdy zaintrygow ani czytelnicy w najbliższych n u m era ch szukali ow ych m i tycznych „dzieł litera c k ic h ” , należało zakończyć spraw ę k o n k u rsu . W n a stęp n y m przeto, ósm ym n u m erz e „ P ie rro t” zamieścił niew esołe podzw on ne konkursow e. R ed akcja całkowicie zdyskredytow ała sw ych czy teln i ków, donosząc k ró tk o i zwięźle, że ko n k u rs został n ierozstrzygn ięty z p o w odu niedbałego opracow ania utw orów . O rganizatorzy przyznali, że „nie k tó re [...] p race k o nku rsow e w ogóle nie były h u m o re sk a m i” .
$ £
*
J a k w y n ik a z powyższych uwag, w okresie 1919— 1939, a zwłaszcza w ostatnich lata ch D rugiej Rzeczypospolitej, do czasu, kiedy „R uch” (które
25 List M. Dąbrowskiego „Emdena” z dn. 11 VI 1974 r. (w posiadaniu autora). 26 „Halka” — tygodnik humorystyczny, Warszawa 1927, red. W incenty Ostaszew ski (kierujący w okresie dwudziestolecia licznymi redakcjami czasopism hum ory stycznych reprezentujących z reguły niski, półpornograficzny poziom; m. in. w yd aw ca „Expressu Humorystycznego”, Warszawa od 1930 r.).
27 „Warszawianka” — miesięcznik, Warszawa 1936 (od 1938 r. — 2 razy w m ie siącu).
28 Stenogram rozmowy z Marianem Dąbrowskim „Emdenem” (maszynopis w po siadaniu autora).
go pow ażny p akiet akcji znajdow ał się w posiadaniu re d a k to ra M ariana Dąbrow skiego z k o n cern u IKC, m. in. „W róble n a d a c h u ” , i W ładysław a B u ch nera — „M ucha”)30 w du ży m stopniu zmonopolizow ał d y stry b u c ję p rasy, istn iały pom yślne w a ru n k i dla działalności wszelkiego ty p u gro- szorobów, k tó ry c h zd arzyła się okazja w y d aw an ia czasopisma h u m o ry stycznego, mogącego liczyć n a ła tw y zbyt. S y tu acji tej sp rz y ja ł ponadto· w zględny liberalizm polityki w ydaw niczej, w y n ik a ją c y z m odelu u s tr o jowego Polski, a także b ra k silnych związków potężnych w ydaw ców i d y stry b u to ró w , k tó re m ogłyby zdominować ry n e k , b ru ta ln ie dław iąc k o n k urencję.
Dopiero w lata ch trzy d ziesty ch rozpoczęła się k o n c e n trac ja kapitałów.. W ydaw cy rozpoczęli tw orzenie w iększych organizacji, m ający ch na celu ukrócenie p ow stających jak g rzyby po deszczu efem eryczny ch pisem ek, że w ym ienię tylko „ K o m a ra ”31, „ F ilu ta ” , „Śm iech do R a n a ”32, „Koszałki
O pałki”33 i „ S a ty ra ” . . '
O strej i nie przebierającej w śro d kach walce prow adzonej przez k o n cern „R u chu ” sp rz y ja ł fak t, że przy tłaczająca większość owej h u m o ry stycznej „drobnicy” rep re z en to w a ła żałosny poziom. L ikw idow aniu jej tow arzyszyły slogany o walce ze szm irą i ja rm a rc z n y m hum orkiem ; przyjm ow ano je za dobrą m onetę, o czym świadczą p o w tarzan e po dziś dzień opinie części ówczesnych dzien n ik arzy i n ak ładców 34. Na ograniczo ną skuteczność ty c h zabiegów w sk azu je jedn ak fak t, iż n a m iejsce jednego zlikw idowanego ty tu łu p o jaw iały się dw a nowe i aż do w y b u c h u drugiej w o jn y św iatow ej każdy ro k przynosił pow stanie p rzy n a jm n ie j k ilk u cza sopism h um orystycznych.
s° Wywiad z W acławem Lipińskim, s. 18—20.
81 „Komar” — dwutygodnik literacko-humorystyczny., Wilno 1930, red. Wiktor Zadrzyński, wyd. S. Śnieżko. Drukarnia Archidiecezjalna (następnie zmiana tytułu na „Krzywe Zwierciadło”).
32 „Śmiech do Rana” — tygodnik, Warszawa 1933—1934.
33 „Koszałki Opałki” — tygodnik literacko-humorystyczny, Warszawa 1931. 84 Wymieniany wyżej Marian Dąbrowski („Emden”) stwierdził m. in. „Jeżeli chodzi o humorystyczną prasę, to «Ruch» raczej był wybredny. Nie chciał brać pra sy typu brukowego, tylko na trochę wyższym poziomie. »Ruch« w łaściw ie prowa dził politykę niezłą i był solidnym odbiorcą”, (s. 2 i 3 stenogramu rozmowy).