• Nie Znaleziono Wyników

„W Lublinie rzeczy dzieją się niesamowite, ale chyba tam pozamykająwszystkich” - Danuta Radzik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„W Lublinie rzeczy dzieją się niesamowite, ale chyba tam pozamykająwszystkich” - Danuta Radzik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RADZIK

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, Lublin, Lubelski Lipiec

„W Lublinie rzeczy dzieją się niesamowite, ale chyba tam pozamykają wszystkich”

Miałam brata kolejarza, który był maszynistą i on mi przywoził wiadomości, ponieważ jeździł po całej Polsce. Mówił, że: „W Lublinie rzeczy dzieją się – jak to określił – niesamowite, ale chyba tam pozamykają wszystkich”. Tak, że wiem, że strasznie było tam. Mówił, że jest niebezpiecznie, ale bardzo lubił jeździć w tamte strony, zresztą oni sobie przekazywali na tych dworcach, gdzie przesiadki mieli, gdzie noclegownie i tak dalej, więc oni się spotykali z kolejarzami też z tych stron wschodnich, oni mieli kontakty i właśnie opowiadali o Lublinie, przy czym to było strasznie wyciszane, to u nas w prasie absolutnie tego nie było. I pamiętam jak mi mówił: „Słuchaj, tylko tam nie mów w górze – ponieważ ja też na kolei pracowałam – nie mów tam w górze, bo mogą mnie wywalić”.

Data i miejsce nagrania 2010-07-28, Zielona Góra Rozmawiał/a Kryczka Karolinam, Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Krotofil, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mało, że się odmawiało, że się nie chce, biegły, chwytały za rękaw i jak ktoś się zatrzymał to mówiły połóż załóżmy pięć złotych na te karty, ona przełożyła

Potem w gimnazjum Unii też miałam cały czas dobrych nauczycieli, dobre wychowawczynie i dobre koleżanki, z którymi utrzymuje się kontakt do dziś.. Przede wszystkim tam

Człowiek się czepiał wszystkiego, to były takie czasy, że trzeba było dużo myśleć. Moja koleżanka zadzwoniła do Herbapolu, na adres pracy przysłała mi też

Miałam wtedy siedem lat, więc to trochę za młody wiek, żeby iść do komunii, ale ksiądz powiedział, że zbliża się front - czerwiec, [19]44 rok, a, że moja siostra szła

Chodziło się do „Ewy” to była taka bardzo dobra kawiarenka, nie wiem, czy istnieje jeszcze.. Na Kołłątaja, tak na rogu w okolicy Peowiaków, na końcu po lewej stronie idąc

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..

Później rodzice się przenieśli, bo to było mieszkanie po biurach niemieckich, nawet skrytka była po nich w ścianie. Teraz z naszej rodziny żyją dwie siostry i ze

Domeną Żydów to było tapetowanie ścian i później jak część Żydów wyjechała do Izraela to w wielu przypadkach pod tą tapetą znajdowały się pluskwy, to