POKÓJ - ROZWÓJ - SOLIDARNOŚĆ
Ks. Joachim K O N D ZIELA
Tylko wtedy m ożna przezwyciężyć wynaturzone mechanizmy i „struktury grzechu”, gdy ludzie będą praktykować zarówno ową naturalną, jak i chrześ
cijańską solidarność, do której Kościół ich niestrudzenie zachęca.
W ósm ym num erze „K o n fro n tacji” wychodzących w Nowym Jorku, a wydawanych przez Instytut na Rzecz D em o k racji w E u ro p ie Wschodniej, znajduje się przed ru k arty k u łu redakcyjnego z „T he New Republic” . Arty
kuł ten nosi tytuł N aiw ność p a p ie ża . Jego au to r, nie podpisany zresztą, ale reprezentujący redakcję - bo jest to artykuł redakcyjny - stwierdza, że Jan Paweł II zarów no naiwnie krytykuje ustrój kapitalistyczny i problem niedo
rozw oju w świecie, ja k i łudzi się, że prezentując koncepcję solidarności w jakiś sposób pom oże te m u światu. Ja n Paweł II m ów i, że: „musimy się zmie
nić pod względem m oralnym , trzym ając się idei solidarności powinniśmy widzieć innych: osoby, ludzi, narody, nie ja k o rodzaj wyposażonego w siłę fizyczną i zdolnego do pracy narzędzia, k tó re m ożna niskim kosztem użyć, a p o tem odrzucić, lecz jak o naszego bliźniego - pom ocnika, z którym się m am y dzielić; ja k o kogoś rów nego n am na Uczcie Życia, na którą Bóg jed
nakow o nas zaprosił” . Tyle cytat z Papieża, a dalej wypowiedź autora wspo
m nianego artykułu: „Pod względem politycznym powinien być bardziej praktyczny, ale nie jest. Pow iada n am k ró tk o , że trzeba obalić system blo
ków, skończyć z im perializm em gospodarczym , militarnym i politycznym i ustanowić prawdziwy system m iędzynarodow y oparty na równości między narodam i. Nie staje tw arzą w tw arz w obec rzeczywistości, szczególnie, gdy chodzi o imperializm bloku sowieckiego, potrzebę sam oobrony ludzi wol
nych lub praw ie wolnych, niechęć największej organizacji międzynarodowej O N Z do rozwiązywania p roblem ów świata na uczciwych zasadach. Jest to jeszcze je d e n przykład świadczący, że Papież, ze względów politycznych, nie mówi całej prawdy. Praw dy, k tó ra m ogłaby się przyczynić do wyzwole
nia świata” .
Pom ijając już sam ton tego arty k u łu , m ożna by jego autorow i reprezen
tującem u pozycje liberalne i niekatolickie - ostatecznie wybaczyć, że wypo
wiedział się krytycznie z własnych pozycji; ale merytorycznie źle ocenił wy
powiedź Papieża. Bo Papież, oceniając w-encyklice Sollicitudo rei socialis sytuację w zakresie rozw oju, musiał uczciwie skonstatować, że niestety w
P okój - rozw ój - solidarność 319
ciągu ostatnich dwudziestu lat, jakie upłynęły od ukazania się encykliki Po- pulorum p rogressio, za b ra k ło - gdy idzie o rozwiązanie kwestii dysproporcji
w rozwoju - przede wszystkim woli politycznej. I w tym m om encie zagad
nienie nabiera wym iaru m oralnego. Papież p o d e jm u ją c ten aspekt m oralny, aspekt rozgrywający się - w postaci decyzji politycznych, a więc zahaczają
cych o odpowiedzialność człow ieka, widzi dw a podstaw ow e źró d ła struktur zła, które leżą u p o d ło ża tej g łęb o k o niesprawiedliwej sytuacji we współczes
nym świecie. A są nimi: wyłączna żądza zysku oraz pragnienie władzy z zamiarem narzucenia innym własnej woli za wszelką cenę. O bydw ie te przy
czyny, zdaniem Papieża, w ystępują w zasadzie łącznie, choć dla celów poz
nawczych zwykło się je rozdzielać. Jed n a k że jeśli w ystępują łącznie, to za
wsze z możliwością przewagi jed n ej lub drugiej. A nalizę tę p o d e jm u je P a
pież po to, by ukazać, ja k a jest praw dziw a n a tu ra zła, wobec którego staje się wtedy, kiedy ro z p atru je się zagadnienie rozw oju. D o k o n a n a przez P apie
ża diagnoza zła prow adzi do rozpoznania na poziom ie ludzkich zachowań drogi wiodącej do jego przezwyciężenia. Papież k o n statu jąc zło dostrzega jednakże, iż we współczesnym świecie są jak gdyby zalążki upow ażniające go do pewnego optym izm u. U p a tru je je przede wszystkim w powszechnej świadomości konieczności przem ian duchowych. Stw ierdzając ten fakt d o d a je, że ta świadomość pojaw ia się nie tylko u chrześcijan, ale i u ludzi, którzy
świadomie lub nieświadom ie nie op o w iad ają się za w iarą w Boga. Papież zaznacza, że ta pow szechna świadom ość konieczności przem ian podstaw d u chowych określa stosunki każdego człowieka z sobą sam ym , z bliźnim, ze wspólnotami ludzkimi, naw et najbardziej odległymi, a także z n atu rą. I to na mocy wyższych wartości, mianowicie takich, ja k d o b ro wspólne lub - jak to trafnie sform ułow ano w encyklice P o p u lo ru m progressio - „pełny rozwój całego człowieka i wszystkich ludzi” , czyli rozwój integralny.
Rosnąca świadomość współzależności między ludźmi i naro d am i m a nie tylko wymiar ekonom iczny, lecz także kulturalny; m a w ym iar także w z a k re sie praw ludzkich. T utaj m oże jest najbardziej odczuw ana, dlatego że jest faktem empirycznie stw ierdzalnym , że gdziekolwiek praw a człowieka byw a
ją gwałcone, odczuwa się syntoniczną solidarność z tymi, którzy podlegają temu gwałtowi, choćby daleko się od nas znajdow ali i choć byśmy ich nigdy w życiu nie mieli spotkać.
I ten fakt współzależności p o jm u je Jan Paw eł II ja k o system d e te rm in u jący stosunki we współczesnym świecie, w jego k om ponencie gospodarczej,
kulturalnej, politycznej oraz religijnej. T o właśnie doświadczenie współczes
nej ludzkości upow ażnia go do określenia faktu współzależności jed n o cześ
nie jako kategorii m oralnej. N a ta k rozum ianą współzależność właściwą o d powiedzią - zdaniem P apieża - musi być odpow iednia postaw a m o raln a i społeczna zarazem . O dpow iedzią tą jest - solidarność.
Czym je d n a k jest ow a solidarność? T rzeb a ją widzieć w kontekście c a łe go nauczania społecznego Kościoła. Nie jest o n a jedynie hasłem , nie jest
320 Ks. Joachim K O N D Z I E L A
tylko zaw ołaniem czy też w ezw aniem do zam anifestow ania syntonicznych uczuć radości, o b urzenia, p ro testu czy potępienia. W nauce społecznej Koś
cioła - a w jej kontekście używa tego term inu Papież - solidarność jest czymś o wiele więcej.
W nauce społecznej Kościoła solidarność jest przede wszystkim pojmo
w ana jak o racja ontyczna życia społecznego. C o to oznacza? Oznacza to, że na gruncie chrześcijańskiej etyki społecznej uw aża się, że człowiek w opar
ciu o swoją społeczną n atu rę wychyla się w k ieru n k u drugiego człowieka, jest zdolny do kom unikow ania się z nim , jest zdolny do ubogacenia się kon
ta k te m z nim i p o trz e b u je tego k o n tak tu ja k o w arunku swojego rozwoju osobow ego. I to w łaśnie jest przyczyną pow stania życia społecznego. Stąd też to solidarne wychylenie się człowieka ku drugiem u człowiekowi, ku gru
pie społecznej jest racją ontyczną życia społecznego i jego ostatecznym uza
sadnieniem . M a to 'g łę b o k ie im plikacje. Na gruncie nauki społecznej Koś
cioła nie w alka (ani też walka klas) jest m o to rem napędow ym dziejów. Stąd też przyjęcie takiej racji ontycznej wyznacza k ieru n ek myślenia etycznego w nauczaniu społecznym Kościoła i - ja k to Jan Paweł II zaznaczył w swoim O rędziu na Światowy D zień P o k o ju z 1979 r. - jest podstaw ą chrześcijań
skiej teorii rozw oju społecznego i rozw oju dziejów.
U zasadniona n a tu rą społeczną człowieka i najgłębszą istotą życia społe
cznego - solidarność stanowi podstaw ę do ujm ow ania jej przez naukę społe
czną K ościoła jak o zasady społecznej, a więc ja k o norm y społeczno-moral- nej, nakazującej solidarne w spółdziałanie ludzi i grup na każdym poziomie uspołecznienia w rodzinie, w społeczności sąsiedzkiej, w zakładzie pracy, w państw ie, w społeczności m iędzynarodow ej. O d przestrzegania solidarności jako podstaw ow ej zasady społeczno-m oralnej (zasadzającej się na ontycznej
racji życia społecznego) zależy rozwój i pokój na świecie. Jest zatem solidar
ność w ujęciu nauki społecznej Kościoła również etyczną racją życia społe
cznego. R ealizacja zasady solidarności wymaga jed n ak że określonej postawy m oralnej i społecznej. Solidarność, zdaniem J a n a Paw ła II, to styl życia, sposób bycia (way o f life), to po p rostu „ c n o ta ” : „jest to m ocna i trwała wola zaangażow ania się na rzecz d o b ra wszystkich i każdego, wszyscy bo
wiem jesteśm y napraw dę odpowiedzialni za wszystkich” (Sollicitudo rei so- cialis, 38). P odkreślając ten aspekt solidarności - solidarność jako „cnota” , czyli spraw ność społeczno-m oralna - Jan Paweł II wskazuje tym samym na ogrom ny obszar wychowania do solidarności. W Sollicitudo rei socialis Jan Paweł II wyróżnia trzy płaszczyzny realizacji zasady i postawy solidarności:
indyw idualną, w ew nątrzspołeczną i m iędzynarodow ą.
Podstaw ą jest płaszczyzna indywidualna, osobowa: polega na zaangażo
waniu „dla d o b ra bliźniego wraz z gotowością ewangelicznego «zatracenia siebie» na rzecz drugiego, zamiast wyzyskiwania go, «służenia mu», zamiast uciskania go dla własnej korzyści” (SRS, 38).
P okój - rozwój - solidarność 321
W arunkiem istotnym dla solidarności w płaszczyźnie w ew nętrznej d a n e go społeczeństwa, a ta najczęściej pokryw a się z płaszczyzną w ew n ątrzp ań stwową, jest akceptacja istotnej postawy wyjściowej: „P raktykow anie soli
darności wewnątrz każdego społeczeństw a posiada w artość w tedy, gdy jego członkowie uznają się w zajem nie za o so b y ” . K onsekw encje praktyczne owej zasady (ontycznej i etycznej równości) są dla J a n a Paw ła II oczywiste: „Ci, którzy posiadają większe znaczenie, d ysponują większymi zasobam i d ó b r i usług, winni poczuwać się do odpowiedzialności za słabszych i być gotowi do dzielenia z nimi tego, co p o sia d a ją ” (SRS, 39). W społeczności państw o
wej oznacza to, iż zasada i postaw a solidarności zm ierza do realizacji sp ra
wiedliwości społecznej między innymi poprzez redystrybucję władzy, m a ją t
ku i dochodu społecznego. K oncepcja państw a solidarnego nie m a jed n ak że nic wspólnego z nadopiek u ń czą koncepcją państw a kolektywistycznego. P a ń stwo solidarne pow inno zapewnić swym obyw atelom szeroki udział we w ła
dzy i w dochodzie narodow ym ; w tym ostatnim zaś nie tylko poprzez k o n sumpcję, lecz poprzez jego wytwarzanie i p o m n ażan ie, nie tylko zresztą przez w kład pracy w ytw órczej, lecz również poprzez udział we własności produkcyjnej. E konom icznie i socjalnie słabsi m ogą dopom inać się i d ocho
dzić swoich praw , je d n a k ż e p o d w arunkiem rezygnacji z postawy pasywnej z jednej strony i uciekania się do działań destrukcyjnych z drugiej strony;
„dopominając się o swoje praw a winni również daw ać swój należny w kład w dobro wspólne. G ru p y pośrednie zaś [a więc te struktury społeczne, które wypełniają przestrzeń pom iędzy je d n o stk ą , społecznością rodzinną a w ładzą państwową i jej a p a ra te m - J. K.] nie powinny egoistycznie popierać w łas
nych interesów, ale szanować interesy drugich” (SRS, 39). Społeczeństw o i państwo solidarne winny zak ład ać i szanować pluralizm grup pośrednich i, co za tym idzie, pluralizm interesów . Nie jest zadaniem nauki społecznej Kościoła konstruow anie m odeli ustrojów społecznych. Z a d a n ie m jej jest wszakże wskazywanie k ieru n k u etycznego inicjatywom i działaniom związa
nym z realizacją m odeli ustrojow ych. W encyklice Sollicitudo rei socialis zarysowane zostały postulaty etyczne wynikające z zasady solidarności, a dotyczące kształtu społeczności państw ow ej. Z przesłania tej encykliki wyni
ka niedwuznacznie, iż na obecnym etapie rozw oju społecznego, zgodnie z najgłębszymi potrzebam i ludzi współczesnych, jawi się postulat państw a d e mokratycznego (szeroko rozum iana d e m o k racja uczestnicząca); państw a prawnego, w którym praw o strzeże ludzkich praw i obow iązków i g w aran tu je jednakow ą sprawiedliwość dla obywateli i dla władzy, dla ekonom icznie i socjalnie silnych i słabszych; państw a opiekuńczego (chroniącego interesy ekonomicznie i socjalnie słabszych); postulat państw a pluralistycznego, przy czym pluralizm stru k tu r pośrednich nie m oże wyradzać się w partykularyzm interesów.
Jan Paweł II o d n o to w u je, jak o wysoce pozytywne, dwie tendencje: je d na, to rosnąca świadomość solidarności wśród ubogich, przejaw iająca się w
322 Ks. Joachim K O N D Z I E L A
działaniach na rzecz udzielania sobie w zajem nej pom ocy, co wyraża się mię
dzy innymi w zdolności do sam oorganizow ania się; druga przejawia się w prezentow aniu słusznych roszczeń i dochodzeniu swych praw przez nich bez uciekania się do przemocy. Encyklika Sollicitudo rei socialis nie pozostawia żadnej wątpliwości co do tego, że zadaniem Kościoła z istoty jego mandatu ewangelicznego jest popieranie ubogich w ich dążeniu do zaspokojenia po
trzeb społecznych, przy respektow aniu d o b ra wspólnego pozostałych grup społecznych i d o b ra wspólnego całego społeczeństwa. Biedni bowiem są dziś we wszystkich społeczeństw ach, naw et w tych najbogatszych.
A nalizując realizację zasady solidarności w stosunkach międzynarodo
wych, Papież o d n o to w u je fakt współzależności między współczesnymi pań
stwami. W spółzależność ta ciągle się pogłębia. N aw et największe mocarstwa nie m ogą dziś sobie pozwolić na autarkię. Stw ierdzając ten fakt współzależ
ności pom iędzy państw am i, Ja n Paweł II dostrzega równocześnie zjawisko wzrostu dysproporcji w rozwoju ekonom icznym i społecznym pomiędzy kra
jam i wysoko uprzem ysłow ionym i a krajam i słabiej rozwiniętymi. Nożyce rozw oju ciągle się rozchodzą: bogaci stają się coraz bardziej bogatymi a ubodzy coraz bardziej ubogimi. Świadczy o tym piram ida dochodów na jed
nego m ieszkańca w krajach bogatych i biednych przytoczona przez Bank Światowy za ro k 1989: w krajach bogatych, w których roczny dochód przy
padający na je d n e g o mieszkańca przekracza trzynaście tysięcy dolarów U S A . N ależą do tej grupy U S A , E m iraty A rab sk ie, Szwajcaria, Szwecja, Jap o n ia, o łącznej liczbie 485 milionów mieszkańców. W krajach najuboż
szych dochód roczny na jed n eg o m ieszkańca wynosi poniżej 350 dolarów.
Należą tu T u n ezja, Indie, Chiny, P akistan, M ozam bik, o łącznej liczbie dwa miliardy pięćset milionów ludności.
^ N i c więc dziwnego, że Jan Paweł II stanowczo stwierdza, że wobec ta
kich dysproporcji, m iędzynarodow a współzależność musi się przekształcić w m iędzynarodow ą solidarność, o p artą na zasadzie praw a naturalnego, że do
b ra stw orzone są przeznaczone dla wszystkich ludzi, także i „to, co wytwarza przem ysł, przerabiając surowce n a k ła d e m pracy, winno w równy sposób słu
żyć d o b ru wszystkich” . Papież widzi pilną potrzebę przebudow y obecnego systemu m iędzynarodow ego, mówi wręcz o potrzebie i możliwości powstania
„prawdziwego systemu m iędzynarodow ego” . A b y taki system mógł powstać, muszą - zdaniem Jan a Pawła II - zostać spełnione określone warunki:
- narody silniejsze muszą się wyzbyć wszelkiego typu imperializmów i dążenia do utrzym ania hegem onii,
- powinny się one poczuwać do m oralnej odpowiedzialności za inne na
rody,
- ów nowy, prawdziwy system m iędzynarodow y powinien się opierać na zasadzie równości wszystkich ludów i niezbędnego poszanowania właściwych im różnic,
P okój - rozw ój - solidarność 323
- powinien umożliwić k ra jo m ekonom icznie słabszym wnoszenie w kładu własnych wartości ludzkich i kulturalnych do wspólnoty narodów ,
- zarów no jed n o stk i, ja k i narody nie m ogą być trak to w an e ja k n arzę
dzia, lecz podm iotow o,
- wykluczone być winny: wyzysk, ucisk, unicestwianie drugich,
- przezwyciężony zostać musi podział na przeciwstawne bloki polityczno- -moralne, ograniczenia autonom ii n aro d ó w objętych tzw. „strefam i w pły
wów” lub „pasami bezpieczeństw a” .
Jan Paweł II widzi p o trzeb ę uzupełnienia nowego ładu ekonom icznego nowym ładem społecznym i politycznym. L ad taki m oże powstać jedynie w oparciu o solidarność m iędzynarodow ą: „solidarność jest drogą do p o k o ju , a zarazem do rozw oju” . Papież o d w o łu je się do odpowiedzialnych za pokój światowy elit, wzywa do porzucenia wszelkich form im perializm u ek o n o m i
cznego, militarnego i politycznego, gdyż imperializmy dzielą, a nie zbliżają;
do przekształcenia w zajem nej nieufności we w spółpracę, gdyż w spółpraca jest właściwym aktem solidarności między jed n o stk am i i n aro d am i; w spół
praca jest też najwłaściwszym środkiem odbudow y zaufania we wszystkich dziedzinach. Dotyczy to w zasadniczej m ierze współpracy w dziedzinie likwi
dacji biedy we współczesnym świecie. Sprawiedliwości we współczesnym świecie nie da się zrealizować inaczej ja k poprzez solidarne współdziałanie wszystkich narodów . I chociaż b ra k sprawiedliwości i będący jej wynikiem podział na biednych i bogatych jest najpow ażniejszym zagrożeniem p o k o ju światowego, droga do zabezpieczenia p o k o ju we współczesnym systemie międzynarodowym prow adzi jedynie poprzez solidarne w spółdziałanie n a ro dów - nawet wczorajszych wrogów. Nie m a innej drogi.
Jako kolejne elem enty solidarnościowej strategii p o k o ju wymienia Jan Paweł II przestrzeganie praw człowieka w skali w ew nątrzpaństw ow ej i m ię
dzynarodowej, instytucjonalizację bezprzem ocow ych sposobów rozwiązywa
nia konfliktów w ew nątrzpaństw ow ych, instytucjonalizację bezorężnego roz
wiązywania konfliktów m iędzynarodow ych, redukcję zb ro jeń i sił zbrojnych.
Mówiąc o potrzebie solidarności m iędzynarodow ej, Ja n Paweł II przyw ołuje perspektywę w spółpracy w E u ro p ie: E u ro p a Z ac h o d n ia jednoczy się, E u r o pa Wschodnia pochw ycona jest przez proces dem okratyzacji. Istnieją ogro
mne szanse na w spółpracę o b u części tego kontynentu. Po ro k u 1992 E u r o pa Z achodnia będzie najw iększą p o tęg ą ekonom iczną świata. Stwarza to ogromne perspektyw y w spółpracy całej E u ro p y z myślą o o g ó ln o e u ro p e j
skiej integracji, o E u ro p ie bez podziałów , o której ta k dobitnie mówił Jan Paweł II w czasie swej wizyty w Parlam encie E u ro p e jsk im w Strasburgu w październiku 1988 r. A żeby je d n a k E u r o p a bez podziałów m ogła się stać rzeczywistością, musi wrócić do swych korzeni duchowych: do podstaw o
wych wartości z istoty swej chrześcijańskich, w śród nich zaś do solidarności.
Zdaniem J a n a Paw ła II, E u ro p a „zjednoczona w całości” jest w stanie wnieść w kład w solidarność ogólnoświatową i nieść skuteczną pom oc T rz e
324 Ks. Joachim K O N D Z I E L A
ciemu Światu. C a ła ta strategia p o k o ju o p a rta na solidarności może zostać zrealizow ana, jeśli d o k o n a się p rzeb u d o w a ludzkiej świadomości na świado
mość solidarnościow ą, k o o p eracy jn ą. D o tą d w wychowaniu dominowała te
oria gier sum zerowych: ażeby ktoś mógł zyskać, ktoś musiał stracić, prze
grać. T rzeb a j ą zastąpić teo rią gier sum dodatnich: ażeby nie przegrać, wszy
scy uczestnicy m uszą wygrać. W ym aga to przebudow y świadomości, przez
wyciężenia schem atu dychotom icznego: „przyjaciel - w róg” , a zastąpienie go stru k tu rą kooperacyjną: „m ój przeciwnik m oim p a rtn e re m ” . W dużej m ierze ew olucja ta k a d o k o n u je się na osi Stany Z jed n o czo n e - Związek Radziecki. Innym i słowy: ważnym elem en tem budow y p o k o ju opartego na solidarności jest wychowanie do solidarności. Jan Paw eł II artykułuje zagad
nienie wychowania d o solidarności bardzo wyraźnie. Na tym polu widzi ogrom ne zadanie i o g ro m n ą szansę Kościoła i całej ludzkości. Tylko wtedy m ożna przezwyciężyć w ynaturzone m echanizm y i „struktury grzechu” , gdy ludzie b ę d ą praktykow ać zarów no ową n atu ra ln ą, ja k i chrześcijańską soli
darność, do której Kościół ich niestrudzenie zachęca. I tym należy tłuma
czyć zaangażow anie Kościoła na rzecz rozw oju i p o k o ju . Stąd ani Papież, ani Kościół nie jest naiwny, ja k by chciał au to r cytowanego na wstępie arty
kułu.
A ktyw ność Papieża n a arenie m iędzynarodow ej jest niczym innym, jak wychowaniem do solidarności. Je st to apostolstw o stru k tu r międzynarodo
wych. W szechstronna aktywność Stolicy A postolskiej w światowym dialogu rozw oju i p o k o ju , w wysiłkach politycznego zabezpieczania pokoju, w dąże
niach do instytucjonalizacji pokojow ego współżycia n arodów - jest wykona
niem tego m an d atu . T o nie dlatego, żeby Kościół chciał być bardzo modny, ale w wykonywaniu tego m a n d a tu ewangelicznego Kościół poprzez swoją Stolicę A postolską stara się być wszędzie tam , gdzie jaw ią się nadzieje i szanse budow ania p o k o ju , poprzez solidarność i rozwój: czyni to w ONZ, czyni to na konferencjach m iędzynarodow ych kontynuow anych, takich jak Proces Helsiński, czyni to w Sztokholm ie, czyni to w W iedniu w dialogu W schód-Z achód i P ółnoc-P ołudnie. Nie m oże być inaczej: Kościół jest dzi
siaj p o tężn ą siłą społeczną, siłą m o raln ą, k tó ra m a ogrom ny wpływ na wiel
kie rzesze ludzi wierzących, i nie tylko wierzących. Pociąga to za sobą współ
odpowiedzialność Kościoła za losy tego świata i za jego przyszłość, która będzie przyszłością realną tylko w w arunkach p o k o ju i solidarności.
Olbrzymi au to ry tet Stolicy A postolskiej nakazuje jej przesyłać posłania do nadzwyczajnych sesji O N Z n a tem at rozw oju, na tem at rozbrojenia, na tem at zadłużenia i innych form niesprawiedliwości, d o mężów stanu wielkich m ocarstw, do państw małych i średnich, by wyrzekły się orężnych środków rozstrzygania sporów i konfliktów.
N ad e wszystko zaś m oże Kościół, bardziej niż kiedykolwiek przedtem w dziejach, współtworzyć p o k o jo w ą opinię publiczną w skali państwowej i w skali m iędzynarodow ej. D ostrzega się tę siłę Kościoła we współczesnym
P okój - rozw ój - solidarność 325
świecie, jego bezinteresow ną opcję n a rzecz ubogich, na rzecz rozw oju i solidarności, na rzecz ro zb ro jen ia i p o k o ju . R o zb ro jen iu zresztą służy się nie tylko wtedy, gdy się re d u k u je dywizje i rakiety, lecz także, a może p rz e de wszystkim w tedy, gdy się do p o k o ju i solidarności w ychow uje, gdy się przetwarza struktury świadomości współczesnego świata - a Kościół to czy
ni. I w ten sposób to ru je drogę now em u myśleniu, nowej świadomości i opartym na niej nowym postaw om ludzkim zm ierzającym do w spółdziała
nia, współtworzenia w spólnego d o b ra ludzkości, jakim jest solidarny rozwój jako w arunek pokoju.
I nie ma dziś już żadnych wątpliwości co do tego, że Kościół opow iada
jąc się za likwidacją bloków , za ro z b ro jen iem , za rozw ojem , za solidarnoś
cią, nie czyni tego ani w imię pax am ericana, ani w imię pax sovietica, ani w imię pax russo-am ericana, ani naw et w imię pax vaticana, lecz w imię jed y nie słusznej pax h u m a n a , b o „człowiek jest drogą K ościoła” .