Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyżnie.
Analiza współczesnej symbolizacji
przeszłości
Marta Kurkowska-Budzan
Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyźnie.
Analiza współczesnej symbolizacji przeszłości
Kraków 2009
Redakcja: Mateusz Czarnecki Korekta: Mateusz Czarnecki
© Copyright by Uniwersytet Jagielloński
© Copyright by Towarzystwo Wydawnicze „Historia lagellonica”
Praca naukowa sfinansowana ze środków na naukę w latach 2006-2008 jako projekt badawczy nr N108 012 31/0268
ISBN 978-8388737-24-4
Projekt okładki: Anna Siermontowska-Czaja
Skład i łamanie:
Studio Poligraficzne AiD s.c.
ul. Lubelska 14-18, 30-003 Kraków, tel. (012) 294-64-21
Druk i oprawa:
Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego ul. Konfederacka 6, 30-306 Kraków, tel. (012) 266-40-00
Towarzystwo Wydawnicze „Historia lagellonica”
z siedzibą w Instytucie Historii UJ ul. Gołębia 13, 31-007 Kraków www.iagellonica.com.pl
Spis treści
Wstęp ... 7
Rozdział I Metodologiczny patchwork ... 13
Symboliczny interakcjonizm i postmodernistyczna teoria ugruntowana ... 13
Procedury badawcze: światy społeczne — sytuacje działania...17
Dyskursy ... 24
Praca terenowa: obserwacja i porównywanie... 27
Rodzaje danych i metody analizy...31
Komunikacja i krytyczna analiza dyskursu ... 34
Rozdział II Dyskurs pierwotny 1944-1956 ... 45
Kontekst historyczny dyskursu...47
Dyskurs propagandy 1944-1956... 54
Rozdział III Wejście w teren ... 81
Łomżyńskie: specyfika regionu...81
Historia opowiadana... 86
Rozdział IV Dyskursy prywatne ...105
Bohaterowie lokalnych opowieści ... 105
Konstrukcja partyzanta/podziemia ... 1 1 8 NSZ a AK ... 1 24 Konstrukcja wroga... 1 27 Kultura masowa a dyskurs prywatny...131
Rozdział V Sytuacja symbolizacji: główni aktorzy ...141
Mapa sytuacyjna ... 143
Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych... 147
„Żołnierze wyklęci”...162
Instytut Pamięci Narodowej... 166
Rozdział VI
Światy społeczne i stanowiska ... 181
Konflikty: „sprawa furmanów” i Łady Borowe... 182
Dyskurs w przestrzeni wirtualnej ... 193
Mapa światów społecznych... 195
Pamięć i upamiętnienie... 203
Podziemie antykomunistyczne — podziemie niepodległościowe...207
Mapa pozycyjna... 216
Zakończenie ...221
Bibliografia tekstów cytowanych i przywołanych ... 225
Indeks ...249
Wstęp
Książka ta powstała w wyniku zainteresowań obecnością historii (res gestae) w teraźniejszości w różnych formach, między innymi kultury masowej. Wpisuje się w ten nurt działalności historyków, który wyrasta z refleksji nad „przesunięciem ontologicznym” historii. (Zamorski 2008:
8-10) W środowisku akademickim coraz częściej dostrzegamy, że hi
storycy nie mają monopolu na wygłaszanie sądów o przeszłości, na jej penetrowanie i rekonstruowanie. Unaoczniamy sobie, że nowoczesne społeczeństwa ufają nie tylko naukowcom, że chętniej słuchają tych, których siła perswazji jest większa, a argumenty i wizje przeszłości bliż
sze estetycznym, etycznym i epistemologicznym oczekiwaniom. Wyda- je się nam, że posiadamy kontrolę nad wykorzystaniem naszej pracy, choć wiemy zarazem, że używanie i nadużywanie historii przez na przykład władzę polityczną jest z pewnością jeśli nie odwieczną, to co najmniej dwustuletnią tradycją. (Hobsbawm, Ranger 1983/2008) Eric Hobsbawm opisał tę sytuację radykalnie: „(...) zawodowi historycy są głównymi producentami surowego materiału, który jest zamieniany w propagandę i mitologię” (Hobsbawm 1994: 60-61, cyt. za Kowalewski 2007: 126) Niemniej zdanie to nie podważa, według mnie, sensu upra
wiania historiografii krytycznej. Może nawet wpływać na nas mobilizują
co i skłaniać do wnikliwego przyglądania się naszej dziedzinie i naszej roli w szeroko pojmowanej kulturze.
Jeden z twórców symbolicznego interakcjonizmu, George H. Mead, twierdził, że przeszłość istnieje w teraźniejszości dlatego, że ją pamię
tamy. Punktem zero w badaniach, które są fundamentem empirycznym
tej książki, była dla mnie bardzo ogólna definicja pamięci jako aktu „my
ślenia o rzeczach nieobecnych teraz” i „dialogu z przeszłością” (Walter Benjamin, cyt. za Lash 1999). Przyjęłam także, że pamięć jest zjawi
skiem społecznym: istnieje ona zawsze dzięki temu i poprzez to, co po
dzielamy z innymi — język, symbole, wydarzenia, społeczne i kulturo
we konteksty. Sposób, w jaki zapamiętujemy, pamiętamy i przypominamy, jest determinowany przez ponadindywidualną konstrukcję języka. Co w szczególności przejawia się wtedy, kiedy to, co zapamiętane, wprowa
dzamy w przestrzeń publiczną—wydarzenia, doświadczenia, wrażenia, emocje, odczucia sensoryczne muszą zostać w tym celu przekształcone w formę opowiadania, opowieści (Misztal 2003: 11,12). Większość ba
daczy zgadza się co do społecznego charakteru pamięci, niezależnie od reprezentowanej przez siebie dziedziny nauki. Konsensusowi na tym polu sprzyjają ustalenia bardziej wiarygodnych (przynajmniej w pojęciu naszej kultury i naszej epoki) specjalistów, mianowicie neurologów, psy
chiatrów oraz psychologów społecznych (Pennebaker et al. 1997: 155).
Podejmując refleksję nad „myślowym dialogiem z przeszłością”, na dowolny tego dialogu temat, mamy rzecz jasna do czynienia nie z umy
słem (mózgiem) ludzkim, lecz z jego artefaktami. Nie badamy nowo
czesnymi urządzeniami skomplikowanych struktur neurologicznych od
powiadających za pamięć jednostek, lecz przyglądamy się kreowanym przez nie „rzeczom” kultury: działaniom i tekstom. Są to nawarstwienia symboli i ich znaczeń, wytwarzane w konkretnym społecznym — geo
graficznym — czasowym kontekście. Mierząc się z pamięcią, mierzymy się z równoległą bliskością i obcością świata przedstawionego w arte
faktach pamięci, ze zróżnicowanymi i różnicującymi się bezustannie, na naszych oczach, ale też w naszej własnej świadomości, znaczenia
mi tego świata. Artefaktom pamięci możemy się przyglądać w pomiesz
czeniach archiwum lub biblioteki, można także, wzorem etnologów, so
cjologów, antropologów społeczno-kulturowych i wzorem „symbolicznych interakcjonistów”, ruszyć w teren, aby z bliska nie tylko obserwować, ale wejść w świat, w którym powstają interesujące nas „symboliczne obrazy” i posłuchać „symbolicznych dźwięków”. (Konecki 2000: 35)
George H. Mead twierdził, że przeszłość „za każdym razem staje się inną przeszłością w każdej teraźniejszości, w której ją odtwarzamy”
Wstęp 9
(Mead 1932: 22-23). Moje badania poświęcone były właśnie problemowi
„odtwarzania przeszłości w teraźniejszości”. Rozszerzyłam tę kwestię o dodatkowe pytania badawcze: jak w czasie tego „odtwarzania” docho
dzi do symbolizacji pewnych treści historycznych oraz jakie symbole i sam proces symbolizacji ma wpływ lub potencjał wpływu na podjęcie przez jednostki lub grupy działań społecznych zmieniających daną sy
tuację. Tematem historycznym książki jest antykomunistyczne, w szcze
gólności narodowe, podziemie zbrojne (Narodowa Organizacja Wojsko
wa — Narodowe Siły Zbrojne — Narodowe Zjednoczenie Wojskowe) działające na Białostocczyźnie w latach 1944-1956. Najaktywniejsze było tam ono na ziemi łomżyńskiej, grajewskiej i wysokomazowieckiej.
Interesuje mnie, jak od czasu radykalnej zmiany, czyli zmiany syste
mu politycznego w Polsce w 1989 r., zmienił się dyskurs publiczny i pry
watny wokół narodowej partyzantki. Przedmiotem moich badań jest przede wszystkim sytuacja teraźniejsza i stan obecny nowej symboliza
cji podziemia narodowego. „Teraźniejszość” traktowana jest jako wyci
nek czasu między 2003 a 2009 r.
Fundamentem prawnym otwierającym dyskurs publiczny wokół anty
komunistycznego podziemia na wielkie zmiany symboli była Ustawa z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego (Dz. U., nr 34, poz.149). Do 1993 r. na forum publicznym — w tym politycznym — trwała neutralna cisza na temat NSZ-u. Formowa
ły się w tym czasie organizacje kombatanckie, m.in. Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, który posiadł naturalny mandat na działal
ność na rzecz upamiętnienia podziemia narodowego. Do tego typu ak
tywności należały obchody pięćdziesięciolecia powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Uroczystości z udziałem władz państwowych były pierw
szym publicznym aktem symbolizacji, przeciwko któremu pojawiły się protesty, a po nich publiczna debata na łamach „Gazety Wyborczej”
(zob. rozdział VI). W tym samym roku członkowie prawicowej, młodzie
żowej organizacji Liga Republikańska zorganizowali na Uniwersytecie Warszawskim wystawę „Żołnierze Wyklęci”, której część stanowiły do
kumenty ukazujące losy żołnierzy NSZ-u (zob. rozdz. V). Stosunkowo jednak sporadyczne i skupione w stolicy działania na rzecz nowej sym-
bolizacji antykomunistycznego narodowego podziemia długo nie wpro
wadzały znaczącej zmiany w sytuacji. Tematy „odkłamania historii” i „upa
miętnienia” NSZ-u były obecne w określonym środowisku — przede wszystkim kombatanckim i prawicowym, nie pojawiały się w szerzej zakreślonym dyskursie publicznym. Metaforą dla tej sytuacji może być fakt, że Narodowe Siły Zbrojne dopiero w 2004 r. zostały wymienione w apelu poległych, podczas uroczystości rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Może się wydawać, że zbyt łatwo przyjęłam, iż punkt wyjścia do badań stanowi dyskurs zapomnienia lub deprecjacji narodo
wych formacji zbrojnych, czego korzenie tkwią wdyskursie przeszłego reżimu. Taka jednak sytuacja wyłoniła się z pierwszych badań tereno
wych, które przeprowadziłam w 2003 r. Zgodnie z metodologią, którą szczegółowo przedstawiam w rozdziale I, badacz przyjmuje punkt widze
nia świata, w którym prowadzi obserwację. W tym przypadku były to te
reny dawnego województwa łomżyńskiego (istniejącego w l. 1975-1998), gdzie obserwowałam akty symbolizacji składające się na dyskurs pu
bliczny lokalny i ponadlokalny.
W perspektywie metodologii tzw. analizy sytuacyjnej — współcze
snej wersji teorii ugruntowanej — opisuję aktorów i światy społeczne, które mają kluczowe znaczenie w sytuacji działania. Szukam relacji wła- dzy-wiedzy i praktyk dyskursywnych konstytuujących systemy symbo
liczne oraz tożsamość aktorów. Mając do czynienia z dyskursem współ
czesnym, zakładam, że jest on historyczny w sensie doświadczenia przeszłości, o której mówi, i własnego diachronicznego procesu rozwo
ju lub zmiany. Dlatego w rozdziale II cofam się do kontekstu obecnej sytuacji — do dyskursu pierwotnego, czyli do historycznego dyskursu okresu pierwszych lat po zakończeniu działań II wojny światowej w Pol
sce i na terenie Białostocczyzny. Przedstawiam w nim — z konieczno
ści w skrócie — zarówno sytuację polityczno-społeczną kraju i regionu, jak też dyskursy propagandy komunistycznej i propagandy podziemia antykomunistycznego.
Jak pisał Herbert Blumer: „Interakcjonizm jest takim podejściem do naukowego badania życia grupowego ludzi i zachowań ludzkich, które
„trzyma się ziemi” (...). Umieszcza swoje problemy w świecie natural
nym, w nim prowadzi badania i z takich naturalistycznych studiów
Wstęp 11
wywodzi interpretacje” (Blumer 1969/2007: 39). Świat, w którym pro
wadziłam badania terenowe, przedstawiam w rozdziale III. Powołując się w nim na literaturę historiograficzną i współczesny dyskurs publicz
ny, który obserwowałam przez łącznie ponad półtora roku, prezentuję punkt wyjścia obserwacji uczestniczącej — stan mojej wiedzy i wyobra
żeń o regionie, czyli to, co jest zarazem „prekonceptualizacją” badań oraz pierwszymi obserwacjami. Zatrzymuję się na dłużej przy „historii opowiadanej” (oral history) i metodologii wywiadów narracyjnych, któ
re były istotną częścią warsztatu badawczego i materiału analityczne
go. W rozdziale IV analizuję narracje jednostek i środowisk, składające się na oddolny, prywatny dyskurs o antykomunistycznym podziemiu zbrojnym.
Rozdziały V i VI zawierają wyniki badań w postaci graficznych przed
stawień tzw. map sytuacyjnych, map światów społecznych i map pozy
cyjnych oraz omówienia najważniejszych — dla bieżącego procesu sym- bolizacji antykomunistycznego narodowego podziemia — aktorów i światów społecznych w skali lokalnej i ponadlokalnej.
Do książki dołączone są materiały multimedialne, wśród nich fragmen
ty nagrań wywiadów, których jakość techniczna czasem pozostawia wiele do życzenia. Ponieważ badania prowadzone były na przestrzeni kilku lat, dysponowałam w tym czasie różnym sprzętem rejestrującym i nie miałam pełnych możliwości wykorzystania najnowszych technologii.
Również niektóre sytuacje nie pozwoliły na dobrą jakość rejestracji.
Załączam jednak tyle nagrań, na ile pozwalają dzisiejsze warunki tech
niczne. W treści książki Czytelnik znajdzie odwołania do tych materia
łów, aby mieć okazję porównać moją interpretację z własną.
Podjęłam próbę wyjścia poza tradycyjną historiografię, posługując się teoriami i warsztatem socjologicznym i etnologicznym, jednak nadal pozostaję historykiem. W mojej opinii pytanie o to, jakie symbole są współcześnie nadawane przeszłym wydarzeniom, jakie zyskują spo
łeczną akceptację, jak to się przekłada na działania ludzkie, jest wciąż pytaniem, które powinno interesować właśnie historyka: co się dzieje ze wspomnianym przez Hobsbawma „surowym materiałem”, który pro
dukujemy?
** *
Pragnę podziękować wszystkim osobom i instytucjom, które potrak
towały mnie z wielką życzliwością i bezinteresownie umożliwiły publika
cję materiałów w załączonej do książki prezentacji multimedialnej: Stu
diu Filmowemu „Kadr”, panu Adamowi Dąbrowskiemu i pani Agnieszce Kamińskiej oraz Polskiemu Radiu Białystok, panu Grzegorzowi Wąsow- skiemu z Fundacji „Pamiętamy”, panu Dawidowi Janikowi, panu Dawi
dowi Zadurze i Zarządowi Głównemu Związku Żołnierzy i Przyjaciół Narodowych Sił Zbrojnych, Ośrodkowi „Karta” i białostockiemu oddzia
łowi Instytutu Pamięci Narodowej.
Profesorowi Krzysztofowi Zamorskiemu dziękuję za wnikliwą lekturę maszynopisu i szczerą recenzję.
Przede wszystkim zaś winna jestem podziękowania wszystkim moim rozmówcom, którzy zechcieli podzielić się swoimi wspomnieniami i opi
niami na temat powojennego antykomunistycznego podziemia zbroj
nego. Starałam się, zgodnie z etyką i metodologią analizy sytuacyjnej i oral history szanować zdanie każdego z nich, zachowując prawo do własnych interpretacji. Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się nimi urażony.
Rozdział I
Metodologiczny patchwork
Symboliczny interakcjonizm i postmodernistyczna teoria ugruntowana
Idea symbolicznej konstytucji społeczeństwa poprzez procesy ko
munikacji międzyludzkiej legła u fundamentów wielu dwudziestowiecz
nych teorii socjologicznych, ale to teoria interakcjonizmu symboliczne
go święci teraz w socjologii chyba największy triumf.
Wszystkie zjawiska życia zbiorowego ludzi wyraźniej dziś odsłaniają swój wymiar kulturowy, a symbolizm jest kluczem do ich rozumienia. W centrum uwagi i zainteresowania znalazła się problematyka tożsamości zbiorowych, zróżnicowanie pamięci społecznych i konflikty symboliczne o znaczenie do
świadczeń grupowych, zarówno lokalne, jak i globalne. (Hałas 2007: 14) Opisywany przez Elżbietę Hałas „zwrot kulturowy” lub „zwrot sym
boliczny” jest w istocie powrotem do idei zrodzonych lata temu w prag- matystycznej socjologii amerykańskiej i kontynuacją tradycji tzw. szkoły chicagowskiej — badań Williama I. Thomasa i Floriana Znanieckiego.
Interakcja społeczna, według współczesnej teorii interakcjonizmu symbolicznego, jest symboliczna, inaczej — interpretacyjna: „polega bo
wiem na przypisywaniu znaczeń obiektom, zdarzeniom, scenom, sytu
acjom, kontekstom i relacjom. Symbolizacja wpisana jest w działania społeczne i interakcje, a dalej w działania zbiorowe” (Hałas 2007: 25).
Jak piszą Galvez i Tirado:
Codziennie pojedynczy ludzie angażują się w małe interakcje, chwilowe czyn
ności, które determinują, wpływają i konfigurują ramy, w których określone makro działania mogą być podejmowane i zyskiwać znaczenie. Owe małe
czynności są rutynowe i zwykłe, lecz nie nieważne ani mało znaczące. Wręcz przeciwnie, wpisują się w mocną i bogatą kulturową strukturę. Badanie i ana
liza tych mikro-procesów pomagają nam zrozumieć sposoby, w jakie ludzie działają i jak ich codzienne mikroczynności budują i kształtują makrostruk- tury (Tirado, Galvez 2007)
Teoria ugruntowana, którą przyjęłam dla swoich badań, zasadza się na założeniach korespondujących ze „zmiennością i kreatywnością rze
czywistości społecznej” symbolicznego interakcjonizmu. Podstawowa jej strategia badawcza to:
1. Maksymalne ograniczenie rzeczowej prekonceptualizacji badań, by od
kryć nowe, ciągle odsłaniające się dzięki działalności człowieka układy i warstwy rzeczywistości społecznej.
2. Dyskusyjny model teorii ugruntowanej, tj. budowanie teorii, właściwie nigdy nie jest zakończony. Teoria może podlegać permanentnym modyfikacjom z powodu dostarczenia nowych danych, o nowych, dopiero co wyłonio
nych, układach rzeczywistości (...)
3. Uwzględnianie różnorodnych warunków funkcjonowania kategorii w me
todologii teorii ugruntowanej, które może oznaczać sugestię „konieczno
ści myślenia (analitycznego) «sytuacyjnego»” w odniesieniu do motywów działań ludzkich, które byłyby ściśle związane z kontekstem tych działań.
(Konecki 2000: 35-36)
Jak widać, metodologia ugruntowana to koncepcja socjologiczna, ze wszystkimi konsekwencjami dla badań, jakie niesie ten termin. Cho
dzi w niej o jakościowe badania empiryczne w celu zbudowania teorii o tzw. średnim zasięgu, która powinna wyjaśniać, umożliwiać zrozumie
nie i przewidywanie działań społecznych.
Propozycje teoretyczne nie są (...) budowane metodą logicznie dedukcyjną w oparciu o wcześniej przyjęte aksjomaty bądź założenia (...). Hipotezy po
jęcia i własności pojęć są budowane podczas badań empirycznych oraz pod
czas badań są one modyfikowane i weryfikowane. (Konecki 2000: 16) Z jednej więc strony teoria ugruntowana niesie obietnicę wolności od „niewolnictwa teorii”, jak pisał B. Glaser, z drugiej jednak nakłada poważne obowiązki, wychodzące daleko poza opis rzeczywistości i re
fleksję, choćby najbardziej wyrafinowaną (Glaser 1978: 9). W parze z tym idzie fakt, że centralną kategorią analizy klasycznej teorii ugruntowanej
I. Metodologiczny patchwork 15
jest (jakiś) podstawowy proces społeczny, a to pojęcie nie posiada atry
butu czasowości, jest ahistoryczne. Nie odnosi się także do specyficz
nej przestrzeni (Konecki 2000: 123).
Po co historykowi teoria socjologiczna? Wydaje mi się, że warto się
gnąć po metodologię ugruntowaną z kilku powodów. Zacznę od końca, czyli od generalnego uzasadnienia kulturowego i historycznego. W dzi
siejszej akademii na dobre zadomowiła się idea bricolage'u: naukowcy dobierają narzędzia z różnych warsztatów, korzystają z szerokich re
pertuarów idei i pojęć, wszystko z wiarą i nadzieją na „dobre wykonanie swojej roboty”. U podstaw tej praktyki leży pragmatyzm: interesują nas tylko użyteczne metody analizy, tylko skuteczne narzędzia, dzięki któ
rym możemy podjąć projekty badawcze w szerokim spektrum jak naj
bardziej heterogenicznych danych (źródeł).
Metodologia ugruntowana daje więc historykom szansę na:
1. zdyscyplinowanie badań i poszerzenie perspektywy metodologicznej;
2. świeże spojrzenie na źródła (dane), włączając w to rozszerzenie ich doboru;
3. nadzieję na wyjście — nazwijmy to nawet ucieczką — z wysoce nie- komfortowej sytuacji, jaką przy interdyscyplinarnych badaniach nad pamięcią jest niekompatybilność pojęć.
Zdjęcie z pleców bagażu historycznych pojęć analitycznych pozwa
la na wejście z otwartym umysłem w rzeczywistość badaną (także hi
storyczną) i obserwację procesów powstawania symboli i „dziania się”
znaczeń. Chodzi o porzucenie utartych metafor i szukanie nowych prze
nośni ludzkiego doświadczenia wśród ludzi i razem z ludźmi, uczestni
kami badań. Metoda ugruntowana jest ukierunkowana na myślenie po
toczne, co jej twórca, Anselm L. Strauss, wskazywał jako warunek konieczny badań. Wiedza potoczna, codzienne doświadczenia osób uczestniczących w badaniach (nie-badaczy) mają być istotnym elemen
tem projektu naukowego. Jak pisze Wojciech Łukowski w doskonałej książce pt. Społeczne tworzenie ojczyzn. Studium tożsamości miesz
kańców Mazur, chodzi o „(...) proces tworzenia potocznych wyjaśnień przez uczestników codziennych zdarzeń. Wysiłek badawczy skoncen
trowany jest na odtworzeniu tych wyjaśnień, za pomocą których nada
wany jest sens społecznemu istnieniu” (Łukowski 2002: 29). Jeśli ten
postulat odniesiemy do historiografii czasów najnowszych, wrócimy do nienowej idei history from below (historia oddolna), za to poszerzonej o nowy, interesujący wymiar metodologiczny (zob. Domańska 2005, Kur
kowska-Budzan 2003). Bo w metodologii ugruntowanej poza hasłem
„uzyskać punkt widzenia aktora (działań społecznych — M. K.-B.)”, tak zbieżnym z perspektywą from below, otrzymujemy szereg pomysłów na to, jak go uzyskać, co także uważam za „grę wartą świeczki”.
Należy jednak pamiętać o czymś, co jest może nawet zbawienne dla historyka — że współczesna wersja teorii ugruntowanej różni się znacz
nie od tej, którą nazwalibyśmy „prawdziwie socjologiczną” — pozytywi
styczną, przy tym ahistoryczną, i zbliża się do współczesnej historiogra
fii. Oto dzisiejsze nauki społeczne i humanistyczne zmierzają w jednym kierunku — „antropologizują się” z naciskiem na aktywną stronę tego wyrażenia, w dodatku w duchu postmodernistycznym, czyli konstrukty- wistycznym. We współczesnej teorii ugruntowanej nawet postulowany cel zbudowania teorii średniego zasięgu nie jest warunkiem koniecz
nym do owocnego praktykowania tej metodologii. Horyzont dzisiejszych badań wyznaczają następujące zadania: konstruowanie procesów, two
rzenie tzw. pojęć uczulających, „analiza sytuacyjna”, na końcu „teorety
zowanie” (ale nie „teoria”) (Clarke 2005: 32). Adele E. Clarke w książce Situational Analysis. Grounded Theory After the Postmodern Turn ze
stawia obrazy pozytywistycznej teorii ugruntowanej i współczesnej. Z pra
cy tej warto przytoczyć wybrane pary charakteryzujących je pojęć:
Pozytywistyczna teoria:
dualizm podmiotu i obiektu (badań) korespondencyjna definicja prawdy odkrywanie
naiwny obiektywizm
homogeniczność; generalizacje
pożądana koherencja w raporcie ba
dawczym
metafory linearne
Postmodernistyczne teoretyzowanie:
ciągłość podmiot-obiekt (badań) społeczna produkcja wiedzy konstruowanie
subiektywizm/refleksyjność reprezentacje heterogeniczne; wie
lość perspektyw
przedstawianie złożoności (rzeczywi
stości) w raporcie badawczym metafory „kartograficzne”
(Clarke 2005: 32)
I. Metodologiczny patchwork 17
W swej postmodernistycznej odmianie teoria ugruntowana jest po prostu „tworzeniem idei na gruncie empirycznych badań” (Clarke 2005:
xxxi, 4). Podstawowe procedury i techniki badawcze pozostają w swych zrębach takie, jak przed laty, chociaż spektrum obserwacji zostało przedefiniowane, jak się można domyślić, biorąc pod uwagę trzy ostat
nie cechy z zaprezentowanego zestawienia.
Procedury badawcze: światy społeczne — sytuacje działania Przedmiotem badań w klasycznej teorii ugruntowanej jest „przypa
dek” — jednostka (także w sensie instytucji lub grupy) lub związki spo
łeczne (tzw. światy społeczne) posiadające autonomię i własną histo
rię: „Świat społeczny to grupa ludzi zaangażowanych w dane działania, korzystających ze wspólnych narzędzi (idei, środków) pozwalających im osiągnąć wyznaczone cele i budujących wspólny pogląd na sprawy grupy” (Strauss et al. 1964; Strauss 1978, Becker 1974, 1982). Do tak zarysowanej kategorii badawczej dodawane są kolejne: aktywni akto
rzy, aktorzy „uwikłani” i actants, czyli obiekty (mogą to być przedmioty, zwierzęta, organizacje) biorące udział w interakcjach w danym świecie społecznym. Interakcja symboliczna zachodzi, gdy aktorzy poznają nor
my odpowiadające jakiejś sytuacji, czyli przyjmują perspektywę innych, po to by wiedzieć, jak reagować (Mead [1932] w Strauss et al. 1964:
343-346). Dodatkowo w symbolicznym interakcjonizmie mamy do czy
nienia z terminem „arena”, który nie jest już tak jasno definiowany, acz
kolwiek można się pokusić tu o uproszczone wyjaśnienie areny jako pola, na którym mają miejsce kontestacje, kontrowersje i starcia róż
nych perspektyw; jest to także pole działania siły-władzy (power) (Clarke 2005: 38).
W kontekście zarysowanego tu, syntetycznego przedstawienia przed
miotu badań w symbolicznym interakcjonizmie i teorii ugruntowanej pro
ponuję zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad impulsem inicjującym projekt badawczy. Chwila pojawienia się pomysłu na temat badań jest już bowiem momentem ich prekonceptualizacji. Jeśli podejmuję decy
zję, że np. działania obywateli na rzecz budowy obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy są warte zbadania, to z chwilą pojawienia się tej idei w moim umyśle dokonuję prekonceptualizacji tego zjawiska jako
„świata społecznego”. Widzę bowiem bez szerszych empirycznych da
nych, jedynie na podstawie np. pojedynczej wiadomości w mediach, że ludzie, którzy w proteście przeciwko wstrzymaniu budowy obwodnicy maszerują po pasach przez 24 godziny na dobę, blokując jezdnię w Au
gustowie, stanowią autonomiczną jednostkę scaloną społecznymi rela
cjami. „Widzę” to na podstawie mojego wykształcenia — założeń teorii ugruntowanej, które tak każą mi postrzegać grupę działających ludzi:
świat społeczny wytwarza wspólną perspektywę, a ta z kolei formuje podstawę dla wspólnego działania (Shibutani 1955, 1962, 1986). W teorii ugruntowanej, jak pisze Łukowski, „Uzyskany w wyniku badań materiał empiryczny nie służy jednak do ilustracji pewnej, istniejącej już teorii — dany przypadek najpierw powinien być zrekonstruowany w jego wła
snej logice” (Łukowski 2002: 28). Należy więc w czasie badań tereno
wych wśród przykładowej grupy protestujących w Augustowie zdekon- struować ów przypadek, a potem na nowo, w języku uczestników badań, próbować opisać sytuację i panujące w niej relacje społeczne.
Inny możliwy wariant scenariusza to sytuacja, w której badacz naj
pierw znajduje się w danym środowisku — powiedzmy, przypadkiem jego samochód zostaje zatrzymany przez osoby blokujące jezdnię w Au
gustowie — i nie posiada żadnych wcześniejszych informacji na temat protestów i ich przyczyn. I tak, w toku nieformalnie rozpoczętych badań, czyli pierwszych obserwacji, rozmów, dokumentów, obrazów, „odkry
wa”, że ma do czynienia z czymś, co stanowi „całość działającą”. Jest na to odkrycie rzecz jasna przygotowany w wyniku własnego wykształ
cenia czy zainteresowań. „Odkrycia” światów społecznych dokonują się też na gruncie osobistych uwarunkowań, na przykład etniczności, po
chodzenia terytorialnego lub społecznego badacza. Tak było w przy
padku niniejszego projektu, o czym piszę w rozdziale III.
Pojęcie świata społecznego zyskało dodatkowy wymiar poprzez odwołanie się przez Anselma Straussa do zdania Meada: „Światy społeczne to uniwersa dyskursu” (Mead 1938/1972: 518, Strauss 1978). Adele Clarke uważa to zdanie za kluczowe dla pogodzenia Straus- sowskiej perspektywy „areny” z interakcjonistycznym konceptem „świa
ta społecznego” i Foucaultowskimi pojęciami „dyskursu” i „dyscypliny/
władzy”:
I. Metodologiczny patchwork 19
Dla Foucaulta zarówno jednostki, jak i zbiorowości są stanowione poprzez dyskursy i dyscyplinowanie. Dla Straussa tak jednostki, jak zbiorowości są wytwarzane poprzez swój udział w społecznych światach i na arenach oraz ich dyskursach. (Clarke 2005: 55)
Według amerykańskiej socjolożki symboliczny interakcjonizm, a wraz z nim teoria ugruntowana odnalazły swoje miejsce w „postmodernistycz
nej erze” dzięki temu, że miały w swojej tradycji silny wątek zbieżny z Foucaultowskimi ideami władzy i dyscypliny: w teorii koncepcje „per
spektywy” Meada, w praktyce Goffman (1959), Becker (1967/1970) pró
bowali przedstawić ogląd świata z pozycji tych, którzy są władzy (w sensie wysokiej pozycji społecznej) pozbawieni (Clarke 2000: 57).
Dyskurs, władza i dyscyplina to analityczne narzędzia, które zado
mowiły się w dzisiejszej teorii ugruntowanej — w jej wersji silnie nawią
zującej do koncepcji Anselma Straussa, a noszącej nazwę „analizy sy
tuacyjnej”. To propozycja teoretyczno-metodologiczna dla historyków, którzy nie zajmują się dokumentowaniem przeszłości, ale poszukują jej w teraźniejszości. Nie mam na myśli poszukiwań rzeczowych artefak
tów, lecz tego, co sprawia, że historia jest żywa i przejmująca dla dzi
siejszych ludzi, przez co jest motorem ich działań, przyczyną integracji lub dezintegracji, trwania lub zmiany społecznej. Wierzę, że przeszłość już nieistniejąca jest obecna i istotna dla współczesnych nam ludzi na wielu płaszczyznach dzięki powszechnej właściwości ludzkiej — my
śleniu o rzeczach nieobecnych w teraźniejszości, czyli dzięki pamięci.
W tym świetle wybór badań i perspektywy poznawczej jest warunkowa
ny nie epistemologicznie, lecz etycznie.
Celem tak pojmowanych badań jest wgląd w przestrzeń i czas, w któ
rych dochodzi do symbolizacji społecznej, a „człowiek staje wobec obiek
tów wyposażonych w znaczenia i interpretując je — działa” (Konecki 2000: 36). Pytamy zatem:
1. Wjakich warunkach, przez kogo, z jakimi zamiarami, jakaś rzecz (czyn, zdarzenie, obiekt, osoba) jest przekształcana w symbol albo użyta jako symbol?
2. W jaki sposób ten symbol jest potwierdzany i podtrzymywany?
3. Wjakim zakresie znaczących konsekwencji? (Strauss 1993, cyt. za Ha
łas 2007: 41)
Metodologia, która ma pomóc w odpowiedzi na postawione pytania, wynika z podstawowej definicji symbolizmu społecznego: „symbolizm społeczny to warunki interakcji, symbolizacja obecna w samej interakcji oraz symboliczne interakcje, które będą warunkami przyszłych interak
cji” (Hałas 2007: 26). Jej narzędziem i pośrednim celem w trakcie pro
cedury badawczej jest zbudowanie modelu owych warunków. Matryca warunków występowania zjawiska, którą skonstruowali Strauss i Cor
bin, to — mimo graficznego obrazu w postaci koła — linearna metafora sytuacji społecznego symbolizmu (Strauss, Corbin 1990: 163, cyt. za:
Konecki 2000: 50-51). Oto na kole, od jego peryferii do centrum, przed
stawiono, co następuje: poziom międzynarodowy (polityka międzyna
rodowa, prawo dotyczące stosunków międzypaństwowych, kultura, wartości, gospodarka, historia i problemy w szerokim spektrum między
narodowym), poziom krajowy (polityka wewnętrzna kraju, prawo, kultu
ra, wartości, historia, gospodarka krajowa), poziom społeczności (tak jak wyżej, ograniczone do społeczności), poziom organizacyjny/instytu- cjonalny (struktura, procedury, uregulowania, problemy i historia insty
tucji), poziom wewnątrzorganizacyjny (specyfika relacji w instytucji, wza
jemnego usytuowania formalnych struktur wewnątrz instytucji), poziom grupowo-indywidualny (biografia, wiedza, doświadczenia, światopogląd, filozofia osób oraz grup — zawodowych, związkowych itp.), poziom in
terakcyjny (negocjacje, dominacja, nauczanie, dyskusja, konflikt, auto
refleksja) i wreszcie w centrum — poziom działania (akcji), który ściśle wiąże się z poziomem interakcyjnym i dotyczy „aktywnego i ekspresyw- nego wyrażania siebie przez ludzi, by utrzymywać bądź wpływać na kierunek przebiegu danego zjawiska” (Konecki 2000: 51). Warunki struk
turalne są w tym modelu przedstawione jako kontekst działania i leżą w graficznym przedstawieniu w stałej odległości od centrum, czyli ich relacja do akcji i vice versa jest niezmienna.
W drugiej, skorygowanej wersji matrycy Strauss i Corbin przedsta
wili warunki interakcji w postaci spirali otaczającej obiekt analizy — tym razem ograniczony do jednostki i jej działań, z podobnymi jak wcze
śniej, otaczającymi ją koliście lokalnymi i globalnymi kontekstami, które jednakowoż mogą się zacieśniać lub rozluźniać wobec siebie nawza
jem i wobec centralnego punktu spirali (Strauss, Corbin 1998: 184). Ten model reprezentuje ciągłe oddziaływanie pomiędzy interakcją a warun
I. Metodologiczny patchwork 21
kami, które mogą być tu zarazem konsekwencjami. Wskazuje również na dynamikę zdarzeń. W obu abstrakcyjnych matrycach, których inten
cją jest podpowiedzenie badaczowi, jak może budować z materiału empirycznego swoją teorię, istnieje podział na makro- i mikrokategorie oraz dominuje tendencja do linearnego, mimo graficznej formy koła, uporządkowania tych kategorii.
Analiza sytuacyjna, czyli propozycja postmodernistyczna, zaburza tę linearność i porządek. O ile w klasycznej teorii ugruntowanej mamy jasno rozdzielone działanie oraz jego warunki/kontekst, o tyle w post
modernistycznej wersji mowa jest o „sytuacji działania”, a termin ten obejmuje i działanie, i warunki/kontekst. Tak jak nie da się klarownie rozdzielić podmiotu badającego od obiektu badanego, tak nie da się oddzielić kontekstów działania od niego samego. Matryca sytuacji dzia
łania zaproponowana przez Adele Clarke w graficznej postaci wygląda jak zbiór elementów rozchodzących się promieniście z centrum, a jed
nocześnie doń się schodzących. Model Clarke nie uwzględnia podzia
łu na poziomy makro i mikro, rozmieszczone są w nim bez specjalnego klucza kolejności czy wagi następujące elementy: polityczno-ekonomicz
ne, elementy ludzkie (indywidualne i kolektywne), przestrzenne i cza
sowe, symboliczne, społeczno-kulturowe, elementy od lokalnych do glo
balnych, zagadnienia kontestowane i kontrowersje, elementy organiza- cyjno-instytucjonalne, dyskursywne konstrukcje aktorów sytuacji, rzeczy/
obiekty. W sytuacji działania wszystko na siebie oddziałuje, tworząc potencjał akcji, „warunki możliwości” (Foucault 1975/1999).
Przedstawiona konceptualizacja jest podstawowym narzędziem w warsztacie analizy sytuacyjnej, w której tworzy się własne, adekwatne do konkretnego materiału empirycznego mapy robocze, tradycyjnie zresztą używane w teorii ugruntowanej do pokazania różnych perspek
tyw. Tego rodzaju matryca umożliwia szerokie spojrzenie na dane i po
maga w doborze próbek: nie ogranicza materiału empirycznego poprzez wykluczenie „negatywnych” przypadków, wręcz przeciwnie, jest zachę
tą do przedstawiania złożoności świata badanego, budzenia wątpliwo
ści poprzez włączanie wszystkiego, co odstaje lub koliduje. Jest bliższa pojęciu mapy geograficznej niż matryca Straussa, w której widać porzą
dek i kierunek.
Na tej bazie konstruuje się trzy główne rodzaje analitycznych map sytuacyjnych:
1. Mapy sytuacyjne — prezentacje elementów składających się na sytua
cję działania i relacji pomiędzy nimi.
2. Mapy światów społecznych/aren — kartograficzne metafory zbiorowych działań, relacji i zaangażowania aktorów.
3. Mapy pozycyjne — uproszczone przedstawiania przeplatających się per
spektyw (pozycji, stanowisk) artykułowanych i nieartykułowanych wprost w dyskursach. (Clarke 2005: 86)
Podstawowa mapa sytuacyjna (I) powinna zawierać wszystkie ele
menty danej sytuacji, jakie widzą jej uczestnicy i badacz. Podstawowe pytania fundujące zręby mapy to: Kogo i co zawiera sytuacja? Kto i co ma w niej znaczenie? Które elementy są w niej czynnikami zmiany?
Mapy światów społecznych/aren (II) mają z kolei pokazywać poziom społecznego działania, tj. jednostki będące bytami społecznymi poprzez ciągłe angażowanie się w światy społeczne i ich działania, jednocze
śnie kreujące dyskursy i będące przez nie kreowane. Żeby skonstru
ować mapę światów społecznych/aren, należy zacząć od pytań: Jakie są wzory zbiorowego zaangażowania i z jakimi światami społecznymi mamy do czynienia? Analityk powinien wyodrębnić światy oraz ich seg
menty, które razem operują na danej arenie, oraz ustalić, dlaczego tak się dzieje. Jakie są ich punkty widzenia i co chcą uzyskać poprzez swo
je zbiorowe działanie? Co ważne we współczesnej, postmodernistycz
nej teorii — badacz winien szukać i wskazywać różnice pomiędzy świa
tami, jak też zróżnicowanie wewnętrzne poszczególnych światów społecznych (Clarke 2005: 111). Wyznaczanie i utrzymywanie granic między światami społecznymi oraz proces legitymizowania istnienia świata to ważna aktywność społeczna, która powinna znaleźć swoje odzwierciedlenie na mapie. Dzięki jej obserwacji łatwiejsze staje się zakreślenie na niej areny i ustalenie, kto naprawdę się na niej znajduje i bierze udział w poważnej grze oraz jak mu się w niej wiedzie.
Zadaniem mapy pozycyjnej (III) jest w miarę możliwości czytelne wyłożenie wyrażonych w materiale empirycznym punktów widzenia na podstawowe dyskursywne zagadnienia w nim obecne, na sprawy, do których przykładana jest największa waga lub które w sytuacji działania są kontestowane. Na mapie powinny się znaleźć owe zagadnienia, opi
I. Metodologiczny patchwork 23
nie o nich, zaznaczony ich brak tam, gdzie można byłoby się ich spo
dziewać oraz różnice w ważnych, centralnych dla danej sytuacji opi
niach. Według Clarke, powołującej się na koncepcje Michele Foucaulta (1973/2007), mapa pozycyjna nie powinna reprezentować na stałe przy
pisanym aktorom społecznym opinii, ale skupiać się na tym, co istnieje poza podmiotem poznającym: „Punkty widzenia na mapach pozycyj
nych to punkty widzenia dyskursów” (Clarke 2005: 126). Jeden aktor społeczny ma często sprzeczne opinie na ten sam temat, a zadaniem mapy jest właśnie ukazanie ich różnorodności. Dlatego w postmoderni
stycznej teorii nacisk położony jest na siatkę punktów widzenia, a nie na nie same.
Wypadkową omówionych trzech map jest najczęściej końcowa mapa sytuacyjna. Jej odpowiednikiem w klasycznej teorii ugruntowanej są dia
gramy. Kształt finałowej mapy warunkowany jest rodzajem zagadnień badawczych interesujących konkretnego adresata raportu projektu.
Oczywiście, mapa ani diagram nie zastępują narracyjnej analizy — re
feratu, książki prezentującej właściwy produkt ostateczny badań. W przy
padku modernistycznej metodologii ugruntowanej powinna to być teo
ria średniego zasięgu, ale dzisiaj poprzestaje się na teoretyzującym opisie, gdyż „Nie ma sensu pisanie wielkiej teorii czegoś, co się cały czas zmienia” (Denzin 1992: 23). Nadal jednak jednym z fundamentów analizy są, powstałe podczas badań terenowych, „pojęcia uczulające”
(lub „uwrażliwiające” — sensitizing concepts). Przez twórców teorii ugrun
towanej zdefiniowane one zostały jako terminy mające wywoływać u od
biorcy „znaczący” obraz poprzez zdolność nawiązania — odniesienia do doświadczeń odbiorcy. Glaser i Strauss zakładali, że pojęcia uczu
lające prowadzą do konstrukcji pojęć o dużej mocy analitycznej — kate
gorii, ponieważ tylko takie mogą być tworzywem teorii (Glaser, Strauss 1967: 38-39, cyt. za: Konecki 2000: 36-38). Współczesnym badaczom jest bliższe stanowisko H. Blumera, który pisał: „O ile jednoznaczne pojęcie wskazuje, co zobaczyć, o tyle pojęcia uwrażliwiające wskazują kierunek, w którym trzeba patrzeć” (Blumer 1969/2007: 115). Twierdził on ponadto, że większość, jeśli nie wszystkie pojęcia socjologiczne (np.
„kultura”, „pamięć zbiorowa”, „obyczaje”) to pojęcia uczulające z uwagi na kontekstualność ich użycia uniemożliwiającą stworzenie kategorycz
nych pojęć rozstrzygających, czyli analitycznych (Konecki 2000: 37).
Dyskursy
Konsekwencją przyjęcia perspektywy postmodernistycznej teorii ugruntowanej z zastrzeżeniem o potrzebie przyjrzenia się punktom wi
dzenia także w połączeniu z aktorami społecznymi biorącymi udział w sytuacjach działania, jest przyjęcie przeze mnie „dyskursu”, który — jak to było widać — pojawia się w matrycy sytuacji działania jako jej
podstawowy element.
„Dyskurs” zrobił jedną z największych karier w naukach społecznych i humanistyce XX w. Jest to termin, co do którego trudno ustalić definiu
jący konsensus i jednolitą praktykę naukową. Termin, którego panosze
nie się w tekstach współczesnych i często ewidentne nadużywanie może drażnić. Słowo — objawienie, klucz, czy listek figowy? Faktem jest, że bez tego pojęcia trudno jest dziś sobie wyobrazić opis symbolizacji i życia społecznego. Tak jak trudno nie przywołać w tym momencie na
zwiska klasyka, Michela Foucaulta, który na różnych etapach swojej pracy twórczej proponował różne koncepcje dyskursu. W „archeologicz
nych” pismach Foucault odwoływał się do praktyk językowych: dyskur
sy składają się tu z „ograniczonej ilości wypowiedzi, dla których można określić pewien zespół warunków istnienia” (Foucault 2002: 138). Wy
różnia w nich cztery podstawowe elementy: przedmioty, których doty
czą wypowiedzi; miejsca, skąd padają; pojęcia uwikłane w formowanie dyskursu oraz motywy i teorie, jakie z nich powstają. Zadaniem „arche
ologa” jest studiowanie reguł rządzących praktykami dyskursywnymi.
Z kolei według Foucaulta — „genealoga” analiza dyskursu powinna zmierzać do wykazania związku między „praktykami dyskursywnymi”
konstytuującymi swoje przedmioty a bardziej rozległymi zbiorami nie- dyskursywnych działań i instytucji oraz pokazywać, jak dochodzi do kon
stytuowania się wiedzy, dyskursów (Foucault 1980: 117). W pismach
„genealogicznych” Foucault występuje jako krytyk dyskursów ujawnia
jący rolę, jaką władza i dominacja odgrywają w ich powstawaniu, w kre
owaniu tożsamości i instytucji (Howarth 2008: 116).
Na gruncie nauk społecznych, antropologii, etnografii, dyskurs jako kategoria badawcza odnalazł się w tym, co „społeczne” właśnie, co jest rozumiane jako tworzone poza jednostkami, poza „podmiotami pozna
jącymi” (Becker 1986). W radykalnej wersji odchodzi się, choć może tylko pozornie, od empirycznej rzeczywistości:
I. Metodologiczny patchwork 25
Świat społeczny — przeżywany i doświadczany, jest wytworem intersubiek- tywnym, zatem nie ma granicy między podmiotami i przedmiotami, czy mię
dzy samymi przedmiotami. (...) Nie ma obiektywnego świata niezależnego od znaczeń i dyskursów wnoszonych do niego. (Denzin 1990: 140)
Warto przytoczyć jeszcze jedną definicję, autorstwa Ernesta Laclaua i Chantal Mouffe, w której dyskurs to świat składający się z powiąza
nych ze sobą przedmiotów i praktyk wytwarzających tożsamości akto
rów społecznych. W tej perspektywie dyskursy budują systemy symbo
liczne i ład społeczny, a celem ich analizy jest badanie historycznych i politycznych warunków ich powstawania i funkcjonowania (Laclau, Mouffe 1987: 79-106, cyt. za Howarth: 2008: 18).
Otwartość i wariantowość terminu sprzyja rozwojowi badań w ra
mach różnych dziedzin: mamy dziś do czynienia z szerokim wachla
rzem analiz dyskursu od typowo lingwistycznych poprzez psychologiczne do socjologicznych. Do symbolicznego interakcjonizmu analizę dyskur
su wprowadziły prace takich autorów, jak: Charles Antaki (1994), Derek Edwards (1997) czy Jonathan Potter i Margaret Wetherell (1987).
W niniejszej pracy podjęłam trop odwołujący się do idei Laclaua i Mouffe oraz Foucaulta, idące w parze z koncepcją teorii ugruntowa- nej/sytuacji działania. Szukam więc relacji władzy-wiedzy i praktyk dys- kursywnych konstytuujących systemy symboliczne oraz tożsamość ak
torów. Dla celów badań empirycznych ważna jest skonkretyzowana definicja, wskazująca rodzaj materiału, jaki będzie poddawany analizie, i wiążące się z tym procedury badawcze danej metody. W tym kontek
ście dyskurs traktuję jako „komunikację każdego rodzaju wokół danego historycznego lub współczesnego tematu obecnego społecznie lub kul
turowo”. W jej obręb wchodzą „dobór słów, argumenty, motywy i inne perswazyjne środki języka, obrazów i różnych artefaktów” (Lay et al.
2000: 7). W bardziej szczegółowym, choć mocno „aktywistycznym” uję
ciu to:
(.) przekazywanie idei i oddziaływanie na ludzi za pomocą języka, mocno uwarunkowane usytuowaniem społecznym nadawców i odbiorców, celami i potrzebami, stanem wiedzy zestawem i hierarchią wartości, a także spo
łecznym kontekstem komunikowania oraz swoistością komunikacji (...) [wy
nikającą z konkretnego środka przekazu — M. K.-B.]. (Lisowska-Magdziarz 2006: 9)
Nazwałam je „aktywistycznym”, ponieważ określenie to podkreśla aktywną i tylko aktywną rolę aktorów społecznych w dyskursie, czyli jednak pozostaje przy „podmiocie poznającym”.
Dyskursy są także formami reprezentacji: teoria ta wywodzi się z lin
gwistyki Ferdinanda de Saussure'a. Teksty wyrażają systemy językowe danej epoki, klasy lub sytuacji, więc badacz powinien analizować je w relacjach do innych tekstów jako części struktury znaczeń (Tuchmann 1994: 315-316). Wynika to także z podanej definicji, w której mowa o zestawie wartości czy społecznym kontekście komunikowania.
Dla symbolicznego interakcjonizmu w sposób szczególny liczy się analiza dyskursu dotycząca jego zdolności konstruowania znaczeń oraz analiza władzy. Foucaultowski koncept wiedzy jako władzy produkowa
nej, legitymizowanej i utrzymywanej poprzez język — dyskurs — prak
tyki dyskursywne jest centralną kategorią w tego rodzaju badaniach.
Problematyka historyczna, a w szczególności historia najnowsza, czyli to, co poddaje się zdolności pamiętania w odwołaniu do indywidu
alnych doświadczeń aktorów społecznych, jest wrażliwym tematem dys
kursów, które z kolei mają duży potencjał tworzenia aktywnych społecz
nie symboli i kreowania wiedzy/władzy obserwowalnych w sytuacjach działania.
Wykorzystywana w różnych naukach i przez wiele teorii analiza dys
kursu funkcjonuje na czterech podstawowych polach badawczych:
1. Badania nad formalną strukturą i organizacją mowy i konwersacji za po
mocą następujących metod: analiza konwersacyjna, etnometodologia, lingwistyka antropologiczna, niektóre rodzaje analizy narracyjnej (Jawor
ski, Coupland 1999: 215-220).
2. Badania nad tym, jak dyskursy wchodzą w obszar społecznego działania/
interakcji. Metody stosowane to etnometodologia, teoria ugruntowana, studia nad rytualną interakcją i inne (Jaworski, Coupland 1999: 291-301).
3. Badania nad kreowaniem tożsamości i subiektywności poprzez dyskurs.
Metody: niektóre formy analizy narracyjnej, podejścia fenomenologicz
ne, analiza treści, teoria ugruntowana i podejścia Foucaultowskie (Ja
worski, Coupland 1999: 407-414).
4. Badania nad tworzeniem i działaniem władzy/wiedzy, ideologii, nad kon
trolą poprzez dyskurs: jak dyskursy są tworzone, przez kogo, jakimi środ
kami i pod jakimi warunkami. Metody to krytyczna analiza dyskursu (KAD),
I. Metodologiczny patchwork 27
Foucaultowska analiza dyskursu, teoria ugruntowana, analiza zawarto
ści i tym podobne (Jaworski, Coupland 1999: 495-501).
W analizie działania sytuacyjnego stosowane są trzy ostatnie modele analizy dyskursu. Materiały empiryczne służące za podstawę tego ro
dzaju badań są zróżnicowane, ale łączy je jedno — są to dane jakościo
we pozwalające na obserwację aktów komunikacji oraz interakcji wer
balnych i retoryki motywów. W praktyce wygląda to tak, że na przykład w badaniach nad tożsamością tworzoną w dyskursie przedmiotem ana
lizy są dokumenty danej biurokracji klasyfikujące jednostkę jako peten
ta, pacjenta, oskarżonego itp., towarzyszące mu przez życie i zmusza
jące do zajmowania odpowiednich pozycji w sytuacjach działania.
Dla historyka praca z dokumentami narracyjnymi nie jest nowością, ale już techniki ich pozyskiwania, jak również specyfika niektórych da
nych jakościowych, także narracyjnych, mogą być wyzwaniem dla na
szych dotychczasowych przyzwyczajeń i standardów. Nie wyłączając z tego samej analizy dyskursu. W następnej części rozdziału omówię pokrótce podstawowe rodzaje materiałów empirycznych w teorii ugrun
towanej — analizie sytuacyjnej i analizie dyskursu oraz te z metod, któ
rymi posłużyłam się w niniejszym projekcie.
Praca terenowa: obserwacja i porównywanie
Celem postmodernistycznej metodologii ugruntowanej jest osadzo
na w empirii „gęsta analiza” sytuacji działania (Clarke 2005: xxiii, 29).
Dlatego interesują nas warunki, miejsce, czas interakcji; chcemy przy tym oddać punkt widzenia aktorów i „wejść w świat symbolicznych ob
razów i dźwięków”. Umożliwia to przede wszystkim obserwacja uczest
nicząca, która jest:
(...) procesem badawczym, w którym obserwator przebywa w środowisku społecznym dla celów badań naukowych. Obserwatorjest w bezpośrednich bliskich stosunkach z obserwowanymi i współuczestnictwo w ich naturalnym życiu dostarcza mu materiałów badawczych. (Schwartz, Schwartz 1955: 344) W przypadku projektu „Dyskursy pamięci o narodowym antykomuni
stycznym podziemiu zbrojnym na Białostocczyźnie” można mówić o co najmniej kilku grupach o różnym stopniu sformalizowania: od łomżyń
skich związków kombatanckich do internetowej społeczności współcze
snych młodych narodowców, a także od mieszkańców konkretnych miej
scowości do ogólnej grupy „swoich” (z regionu łomżyńskiego, wojewódz
twa podlaskiego itd.), którzy tak samookreślali się w interakcji z moją osobą — „badacza-tubylca” przybyłego z Krakowa, ale urodzonego i wy
chowanego w miejscowościach byłego województwa łomżyńskiego (por.
Kurkowska-Budzan 2008a: 17-25, Hryciuk 2008: 55-79). Obserwacja, jaką prowadziłam w ramach badań, nie miała charakteru pełnej obser
wacji uczestniczącej, tzn. nie uczestniczyłam w całości życia danych grup. Nie uznałam tego za celowe. Występowałam najczęściej, według klasyfikacji Hughesa, Junkera, Golda i Kittela (Hughes et al., 1952, Ko
necki 2000: 146-148), w pozycji „obserwatora-uczestnika”, tj. spotyka
łam się z „obserwowanymi” kilka razy, nie ustanawiając z nimi bardziej rozbudowanych kontaktów. Ale były też przypadki, kiedy zostałam „wma
newrowana” w bliższe relacje z grupami lub jej uczestnikami bądź też sama zdecydowałam o utrzymywaniu tych relacji.
„Obserwacja uczestnicząca” to dość neutralne wyrażenie, za któ
rym kryje się cały szereg problemów natury etycznej i emocjonalnej, tak po stronie badacza, jak i „obserwowanych”. Jedną z trudnych kwestii jest choćby zerwanie kontaktów wskutek naturalnego biegu czasu, za
kończenia badań. Ludzie, z którymi miałam do czynienia, to często oso
by w podeszłym wieku, dla których zainteresowanie ze strony innej osoby chętnej do rozmowy i kontaktów — dla nich towarzyskich — jest niejed- nokroć wartością trudną do przecenienia. W tej mierze badacz ma nad swoimi rozmówcami przewagę i swego rodzaju władzę (Rossi [niepu
blikowana]). Niemniej jednak nie da się ukryć, że „obserwowani” lub
„respondenci” (choć wolałabym od początku unikać tych nacechowa
nych modernistyczną tradycją pojęć) również są w stanie kontrolować i kontrolują obserwatora. Dla przykładu — szukając rozmówców przyj
mujemy często strategię „śnieżnej kuli”. Owa kula nie toczy się jednak bezwolnie — osoba, lub osoby, z którymi się spotkaliśmy, kontaktuje nas z następnymi rozmówcami wybranymi przez siebie — to „osoba- -klucz” podejmuje decyzję, kto jest ważny, czyja opowieść jest istotna, interesująca, kto dopełni jej wypowiedź albo odwrotnie — kto nie stano
wi zagrożenia dla integralności jej wypowiedzi, a tym samym dla jej kre
acji. Motywów wskazania następnego rozmówcy jest nieskończenie
I. Metodologiczny patchwork 29
wiele. Są wśród nich dążenia do uzyskania niematerialnych profitów:
na przykład wzrost prestiżu „osoby-klucza” lub umocnienie koalicji w lo
kalnym układzie towarzyskim.
W warsztacie etnografii, antropologii, metodologii ugruntowanej rów
nie ważnym co „oko i ucho”, choć może zepchniętym w cień narzę
dziem jest dziennik badawczy. Jego prowadzenie sprzyja autorefleksji, zmusza do uporządkowania obserwacji zmysłowych: prowokuje do myślenia w rygorach logiki pozwalającej na utrwalenie obserwacji na piśmie i zamknięcie ich w zdania — pytające, twierdzące i ich układy.
I ja również prowadziłam takie zapiski, choć nie w takim rygorze, jaki przewiduje klasyczna teoria ugruntowana. Zapisywałam komentarze i uwagi do przeprowadzonych wywiadów, wrażenia ze spotkań z roz
mówcami, notatki interpretacyjne. Po zakończeniu badań terenowych uzupełniłam wpisy o refleksje i kolejne interpretacje. Fragmenty dzien
nika zamieszczam na załączonym do książki nośniku danych elektro
nicznych, a odwołania do nich zaznaczam w tekście. Chciałabym po
przez ten zabieg konstrukcyjny umożliwić czytelnikowi prześledzenie torów mojego myślenia i pokazać jego kontekst. Czynię to, ponieważ jak pisze Krzysztof Konecki: „Nie ma reprezentacji rzeczywistości bez prezentacji ‘innego', a także bez tożsamości badacza, ściśle z nim zwią
zanej, choćby samym faktem obserwacji” (Konecki 2000: 80).
Zgodnie z założeniami symbolicznego interakcjonizmu na tożsamość badacza oraz na końcowy efekt badań mają także wpływ zakładane przez niego postawy i oczekiwania potencjalnych czytelników. Projekt badawczy od początku do końca jest więc wpleciony w symboliczną rzeczywistość społecznego kontekstu odbioru badań (Konecki 2000:
80-83). Prowadząc projekt z intencją przedstawienia jego wyników na
ukowcom specjalizującym się w danej problematyce, teorii lub metodo
logii badań, dostosowujemy się już na poziomie obserwacji do odbior
ców raportu. Niniejsze przedsięwzięcie od początku planowane było jako interdyscyplinarne, na miarę skromnych możliwości autorki, dla któ
rej w dodatku tego typu kompleksowe badania były debiutem. Świado
mość, że w gronie czytelników znajdą się przedstawiciele nauk spo
łecznych, ale przede wszystkim jednak historycy, powodowała, że dużą wagę w czasie pracy terenowej przywiązywałam do historyczności ob
serwowanych zjawisk. Jednocześnie jednak musiałam tę skłonność prze
łamywać, aby osiągnąć pożądany balans w obserwacji, której zada
niem jest analiza sytuacji działania w teraźniejszości.
Zbieranie danych w klasycznej teorii ugruntowanej polega na po
równywaniu „(...) przypadków, zdarzeń, zjawisk zachowań w celu usta
lenia tego, co je wzajemnie wiąże i określenia tego, co jest wspólne w różnych, zmiennych warunkach występowania zjawisk” (Konecki 2000:
31). Równocześnie analityk prowadzi tzw. kodowanie danych — słowo po słowie, segment po segmencie — tak by nadać tymczasowe etykiety poszczególnym zjawiskom. W trakcie obserwacji i ciągłego kodowania badacz zawęża rząd etykiet poprzez segregowanie cech i zjawisk. Te, które zostają i wypełnione są satysfakcjonującą liczbą cech, otrzymują miano kategorii, czyli analitycznie bardziej wartościowych narzędzi.
Obserwację i porównywanie przeprowadza się dalej, aż do osiągnięcia tzw. teoretycznego nasycenia, to znaczy do momentu, w którym ba
dacz dojdzie do wniosku, że udało mu się zebrać wszystkie cechy da
nej kategorii. W praktyce chodzi o to, że zaprzestaje się obserwacji, kiedy zauważa się uporczywą powtarzalność danych empirycznych, które nic nowego już nie wnoszą.
Trudno jest zdecydowanie określić chwilę rozpoczęcia obserwacji i zbierania danych. Człowiek naturalnie analizuje postrzeganą rzeczy
wistość i naturalnie ją „koduje”, nadając wydarzeniom, zjawiskom, za
chowaniom nazwy, porządkując je zgodnie ze swoim światoooglądem (por. koncepcja „habitusu”: Bourdieu 1990, 2001; „wiedzy zastanej”: Mo- tycka 1979; „wiedzy początkowej”: Topolski 1968; „horyzontu oczeki
wań”: Popper 1977; „tropów”: White 1973). Kodowanie więc rozpoczy
na się, jak tylko pojawiają się dane (Glaser 1978). Różnica między systematycznymi badaniami a „porównywaniem potocznym” polega na technicznych warunkach, w których się odbywają, tzn. te ostatnie nie są np. rejestrowane i przechowywane.
Modernistyczna teoria ugruntowana wyznaczyła standardy porów
nywania i kodowania, które miały doprowadzić do maksymalnej precy
zji w wyznaczaniu kategorii i w pewności co do ich teoretycznego nasy
cenia, co miało zwiększyć szansę na pomyślne zbudowanie teorii średniego zasięgu. Takim pożądanym działaniem na drodze do osią
gnięcia tego sukcesu jest tzw. kodowanie zamknięte, które powinno być
I. Metodologiczny patchwork 31
konsekwencją kodowania otwartego, jego ostatnim etapem. Różnica między kodowaniem otwartym i zamkniętym jest taka, że w tym pierw
szym dane są otwarte na jednoczesne i wielorakie „odczytania” (kody).
Nie ma jednej, właściwej etykiety na oznaczenie danego zjawiska, któ
re może być określane przez swoje różne właściwości, może być ob
serwowane w różnych warunkach i przez pryzmat rożnego rodzaju da- nych/źródeł. Kodowanie zamknięte to nadanie jednoznacznej nazwy zjawisku. Ponieważ teoria ugruntowana jest ściśle związana z badania
mi jakościowymi, trudno jest osiągnąć tego rodzaju precyzję. Postmo
dernistyczna filozofia wprowadziła jeszcze element ontologiczno-epi- stemologiczny, który zaważył na tym, że we współczesnej metodologii ugruntowanej/analizie sytuacji działania rezygnuje się z kodowania za
mkniętego: nie szuka się już esencji rzeczy (Clarke 2005: 8). Kodowa
nie zamknięte ponadto prowadzić ma do ustalenia „normy”. Co więcej, dozwolona jest praca z materiałem nieustrukturyzowanym, na wzór pracy etnografów. Dopuszcza się kodowanie otwarte, a nawet brak kodowa
nia, polegając na zdolnościach interpretacyjnych, swego rodzaju intuicji badacza. Wydaje mi się, że to podejście ma jedną ważną zaletę — nie usypia czujności, pozwala na ciągłe poszukiwania kierunków, nieustan
ną reinterpretację danych. Trywialną wadą jest niewątpliwie brak kon
sekwentnych ram organizacyjnych, które ułatwiają i przyśpieszają pra
cę. Z uwagi na fakt, że obserwacja uczestnicząca nie była jedyną formą zbierania danych, oraz przez wzgląd na różnorodność i charakter źró
deł zdecydowałam się na pozostanie przy takiej właśnie, etnograficznej formie działania.
Rodzaje danych i metody analizy
Symboliczny interakcjonizm głosi konieczność uwzględniania w ba
daniach punktów widzenia ludzi działających, sposobów definiowania przez nich sytuacji działania ujawnianych w procesie komunikacji. Stąd bierze się waga dokumentów osobistych — zwłaszcza biografii — jako źródła danych. Podstawowym sposobem ich pozyskiwania w moim pro
jekcie były wywiady narracyjne — biograficzne, wywiady swobodne, ale także, w kilku przypadkach, spisane wcześniej, niepublikowane auto
biografie, korespondencja i — znak naszych czasów — „autobiogra
ficzne” profile tworzone przez uczestników internetowych portali, zwa
nych „społecznościowymi”.
Mimo iż na określenie przeprowadzonych przeze mnie wywiadów użyłam właśnie pojęć wywodzących się z socjologii, to podstawą moich badań, którą zawdzięczam dotychczasowemu doświadczeniu zawodo
wemu, była tzw. oral history. Jest to nie tylko metoda badawcza, ale odrębna gałąź historiografii. Jeśli pokusić się o najkrótszą jej charakte
rystykę, to należy podkreślić, że w oral history nie chodzi o wydobycie na światło dzienne nieznanych dokumentom pisanym faktów ani o kon
frontację relacji ustnych ze źródłami bardziej wiarygodnymi. Słowem, opowieści rozmówców nie pełnią funkcji klasycznego źródła historycz
nego. Oral history to historia tu i teraz reprezentowana w ustnej nar
racji, współtworzonej w dialogu z historykiem. Badacza interesuje do
świadczenie jako „współczesna przeszłość, której wydarzenia są interioryzowane i które można sobie przypominać” (Koselleck 1975/2001:
365). W oral history poruszam się w przestrzeni pamięci ujętej w ramy konstrukcyjne i retorykę opowiadania ustnego. Dlatego uważam, że pol
skie tłumaczenie „historia mówiona” nie jest najszczęśliwszą propozy
cją translatorską, wolałabym widzieć to jako „historię opowiadaną”. My
ślę, że ta nazwa oddaje także potencjał analitycznych możliwości — od badań treści opowiadanych historii do badań ich formy, które podejmuję w moim projekcie.
Metodologia oral history nie preferuje jednego schematu wywiadu, czego powodem jest fakt, iż uprawiana jest w dużej części także poza akademią. Można jednak zauważyć, że jej niemiecka odmiana skłania się bardziej ku socjologicznej tradycji metody biograficznej, podczas gdy anglosaska wyrasta raczej z korzeni etnograficznych. Chcę „historii opowiadanej” i metodzie biograficznej poświęcić więcej miejsca w roz
dziale, w którym jednocześnie omawiam wywiady narracyjne zebrane podczas pracy w terenie. Teraz powtórzę za Kennethem Plummerem:
„Dla tej orientacji [symbolicznego interakcjonizmu] zainteresowanie bio- grafiąjako tematem i subiektywnością należy wręcz do ortodoksji” (Plum
mer, cyt. za: Marciniak 1998: 27).
Badanie dyskursu pozwala na dość swobodny i szeroki dobór mate
riałów. Tak zresztą jak w każdych badaniach jakościowych nie rządzi tu przecież zasada ilość = reprezentatywność. Liczy się raczej różnorod-
I. Metodologiczny patchwork 33
ność powiązana konceptem. W zakres analizowanych danych wcho
dzą więc, poza narracjami biograficznymi, wszelkiego rodzaju narracyj
ne i nienarracyjne dokumenty życia społecznego włącznie — a może nawet przede wszystkim, zważywszy na klimat współczesności — z prze
kazami komunikacyjnymi kultury masowej medialnymi, wizualnymi oraz materialne artefakty. Wystawy, debaty publiczne, audycje telewizyjne i radiowe, filmy dokumentalne i fabularne, publicystyka, wydawnictwa muzyczne, Internet i komunikacja internetowa różnego rodzaju, a na
wet przedmioty służące rozrywce — to wszystko stanowiło materiał empiryczny w moich badaniach dyskursów na temat powojennego na
rodowego podziemia zbrojnego na zachodniej Białostocczyźnie. Włą
czyłam w to również dzieła historyczne edukacyjne i popularnonauko
we dotyczące historii powojennej antykomunistycznej, narodowej partyzantki na Białostocczyźnie, w szczególności wydane przez lub pod auspicjami wpływowego aktora współczesnego życia społecznego i po
litycznego, jakim jest Instytut Pamięci Narodowej. Nie wszystkie jed
nak. Nie było moim celem napisanie wyczerpującego studium z dzie
dziny historii historiografii, lecz opis świata symbolicznego, budowanego i dziejącego się wokół tematu historycznego — wydarzeń z przeszłości.
Z tego założenia wynikł dobór interesującego mnie zasobu „próbek” z za
kresu historiografii — zasadzają się one na idei perswazyjnego przeka
zu na temat przeszłości, przekazu komunikacyjnego o dużym potencja
le tworzenia aktywnych społecznie symboli.
Klasyczna teoria ugruntowana nakłada na badacza w dziedzinie doboru danych obowiązek następujący: „Grupy [danych] są dobiera- nedo analizy porównawczej ze względu na podobieństwo opisanych konceptualnie i występujących w nich zjawisk” (Glaser, Strauss 1967:
45-77). Pamiętając o tej zasadzie, nie kierowałam się wyłącznie tema
tem czy zakreśloną przestrzenią geograficzną. Dane nasuwały sie sa
me, w toku obserwacji, która weryfikowała moje wcześniejsze, ustalo
ne dla potrzeb organizacji projektu i metodą historiograficzną, pojęcia, a co za tym idzie, wpływała na dobór materiału. I tak na przykład, prze
konałam się, że podstawowa, wydawać by się mogło, kategoria „naro
dowe podziemie zbrojne”, nie jest tak oczywista, jak się mnie — histo
rykowi wydawało. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o wartości metodologii ugruntowanej dla tego rodzaju badań z pogranicza historii