• Nie Znaleziono Wyników

Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyźnie : analiza współczesnej symbolizacji przeszłości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyźnie : analiza współczesnej symbolizacji przeszłości"

Copied!
256
0
0

Pełen tekst

(1)

Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyżnie.

Analiza współczesnej symbolizacji

przeszłości

(2)
(3)

Marta Kurkowska-Budzan

Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyźnie.

Analiza współczesnej symbolizacji przeszłości

Kraków 2009

(4)

Redakcja: Mateusz Czarnecki Korekta: Mateusz Czarnecki

© Copyright by Uniwersytet Jagielloński

© Copyright by Towarzystwo Wydawnicze „Historia lagellonica”

Praca naukowa sfinansowana ze środków na naukę w latach 2006-2008 jako projekt badawczy nr N108 012 31/0268

ISBN 978-8388737-24-4

Projekt okładki: Anna Siermontowska-Czaja

Skład i łamanie:

Studio Poligraficzne AiD s.c.

ul. Lubelska 14-18, 30-003 Kraków, tel. (012) 294-64-21

Druk i oprawa:

Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego ul. Konfederacka 6, 30-306 Kraków, tel. (012) 266-40-00

Towarzystwo Wydawnicze „Historia lagellonica”

z siedzibą w Instytucie Historii UJ ul. Gołębia 13, 31-007 Kraków www.iagellonica.com.pl

(5)

Spis treści

Wstęp ... 7

Rozdział I Metodologiczny patchwork ... 13

Symboliczny interakcjonizm i postmodernistyczna teoria ugruntowana ... 13

Procedury badawcze: światy społeczne — sytuacje działania...17

Dyskursy ... 24

Praca terenowa: obserwacja i porównywanie... 27

Rodzaje danych i metody analizy...31

Komunikacja i krytyczna analiza dyskursu ... 34

Rozdział II Dyskurs pierwotny 1944-1956 ... 45

Kontekst historyczny dyskursu...47

Dyskurs propagandy 1944-1956... 54

Rozdział III Wejście w teren ... 81

Łomżyńskie: specyfika regionu...81

Historia opowiadana... 86

Rozdział IV Dyskursy prywatne ...105

Bohaterowie lokalnych opowieści ... 105

Konstrukcja partyzanta/podziemia ... 1 1 8 NSZ a AK ... 1 24 Konstrukcja wroga... 1 27 Kultura masowa a dyskurs prywatny...131

Rozdział V Sytuacja symbolizacji: główni aktorzy ...141

Mapa sytuacyjna ... 143

Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych... 147

„Żołnierze wyklęci”...162

Instytut Pamięci Narodowej... 166

(6)

Rozdział VI

Światy społeczne i stanowiska ... 181

Konflikty: „sprawa furmanów” i Łady Borowe... 182

Dyskurs w przestrzeni wirtualnej ... 193

Mapa światów społecznych... 195

Pamięć i upamiętnienie... 203

Podziemie antykomunistyczne — podziemie niepodległościowe...207

Mapa pozycyjna... 216

Zakończenie ...221

Bibliografia tekstów cytowanych i przywołanych ... 225

Indeks ...249

(7)

Wstęp

Książka ta powstała w wyniku zainteresowań obecnością historii (res gestae) w teraźniejszości w różnych formach, między innymi kultury masowej. Wpisuje się w ten nurt działalności historyków, który wyrasta z refleksji nad „przesunięciem ontologicznym” historii. (Zamorski 2008:

8-10) W środowisku akademickim coraz częściej dostrzegamy, że hi­

storycy nie mają monopolu na wygłaszanie sądów o przeszłości, na jej penetrowanie i rekonstruowanie. Unaoczniamy sobie, że nowoczesne społeczeństwa ufają nie tylko naukowcom, że chętniej słuchają tych, których siła perswazji jest większa, a argumenty i wizje przeszłości bliż­

sze estetycznym, etycznym i epistemologicznym oczekiwaniom. Wyda- je się nam, że posiadamy kontrolę nad wykorzystaniem naszej pracy, choć wiemy zarazem, że używanie i nadużywanie historii przez na przykład władzę polityczną jest z pewnością jeśli nie odwieczną, to co najmniej dwustuletnią tradycją. (Hobsbawm, Ranger 1983/2008) Eric Hobsbawm opisał tę sytuację radykalnie: „(...) zawodowi historycy są głównymi producentami surowego materiału, który jest zamieniany w propagandę i mitologię” (Hobsbawm 1994: 60-61, cyt. za Kowalewski 2007: 126) Niemniej zdanie to nie podważa, według mnie, sensu upra­

wiania historiografii krytycznej. Może nawet wpływać na nas mobilizują­

co i skłaniać do wnikliwego przyglądania się naszej dziedzinie i naszej roli w szeroko pojmowanej kulturze.

Jeden z twórców symbolicznego interakcjonizmu, George H. Mead, twierdził, że przeszłość istnieje w teraźniejszości dlatego, że ją pamię­

tamy. Punktem zero w badaniach, które są fundamentem empirycznym

(8)

tej książki, była dla mnie bardzo ogólna definicja pamięci jako aktu „my­

ślenia o rzeczach nieobecnych teraz” i „dialogu z przeszłością” (Walter Benjamin, cyt. za Lash 1999). Przyjęłam także, że pamięć jest zjawi­

skiem społecznym: istnieje ona zawsze dzięki temu i poprzez to, co po­

dzielamy z innymi — język, symbole, wydarzenia, społeczne i kulturo­

we konteksty. Sposób, w jaki zapamiętujemy, pamiętamy i przypominamy, jest determinowany przez ponadindywidualną konstrukcję języka. Co w szczególności przejawia się wtedy, kiedy to, co zapamiętane, wprowa­

dzamy w przestrzeń publiczną—wydarzenia, doświadczenia, wrażenia, emocje, odczucia sensoryczne muszą zostać w tym celu przekształcone w formę opowiadania, opowieści (Misztal 2003: 11,12). Większość ba­

daczy zgadza się co do społecznego charakteru pamięci, niezależnie od reprezentowanej przez siebie dziedziny nauki. Konsensusowi na tym polu sprzyjają ustalenia bardziej wiarygodnych (przynajmniej w pojęciu naszej kultury i naszej epoki) specjalistów, mianowicie neurologów, psy­

chiatrów oraz psychologów społecznych (Pennebaker et al. 1997: 155).

Podejmując refleksję nad „myślowym dialogiem z przeszłością”, na dowolny tego dialogu temat, mamy rzecz jasna do czynienia nie z umy­

słem (mózgiem) ludzkim, lecz z jego artefaktami. Nie badamy nowo­

czesnymi urządzeniami skomplikowanych struktur neurologicznych od­

powiadających za pamięć jednostek, lecz przyglądamy się kreowanym przez nie „rzeczom” kultury: działaniom i tekstom. Są to nawarstwienia symboli i ich znaczeń, wytwarzane w konkretnym społecznym — geo­

graficznym — czasowym kontekście. Mierząc się z pamięcią, mierzymy się z równoległą bliskością i obcością świata przedstawionego w arte­

faktach pamięci, ze zróżnicowanymi i różnicującymi się bezustannie, na naszych oczach, ale też w naszej własnej świadomości, znaczenia­

mi tego świata. Artefaktom pamięci możemy się przyglądać w pomiesz­

czeniach archiwum lub biblioteki, można także, wzorem etnologów, so­

cjologów, antropologów społeczno-kulturowych i wzorem „symbolicznych interakcjonistów”, ruszyć w teren, aby z bliska nie tylko obserwować, ale wejść w świat, w którym powstają interesujące nas „symboliczne obrazy” i posłuchać „symbolicznych dźwięków”. (Konecki 2000: 35)

George H. Mead twierdził, że przeszłość „za każdym razem staje się inną przeszłością w każdej teraźniejszości, w której ją odtwarzamy”

(9)

Wstęp 9

(Mead 1932: 22-23). Moje badania poświęcone były właśnie problemowi

„odtwarzania przeszłości w teraźniejszości”. Rozszerzyłam tę kwestię o dodatkowe pytania badawcze: jak w czasie tego „odtwarzania” docho­

dzi do symbolizacji pewnych treści historycznych oraz jakie symbole i sam proces symbolizacji ma wpływ lub potencjał wpływu na podjęcie przez jednostki lub grupy działań społecznych zmieniających daną sy­

tuację. Tematem historycznym książki jest antykomunistyczne, w szcze­

gólności narodowe, podziemie zbrojne (Narodowa Organizacja Wojsko­

wa — Narodowe Siły Zbrojne — Narodowe Zjednoczenie Wojskowe) działające na Białostocczyźnie w latach 1944-1956. Najaktywniejsze było tam ono na ziemi łomżyńskiej, grajewskiej i wysokomazowieckiej.

Interesuje mnie, jak od czasu radykalnej zmiany, czyli zmiany syste­

mu politycznego w Polsce w 1989 r., zmienił się dyskurs publiczny i pry­

watny wokół narodowej partyzantki. Przedmiotem moich badań jest przede wszystkim sytuacja teraźniejsza i stan obecny nowej symboliza­

cji podziemia narodowego. „Teraźniejszość” traktowana jest jako wyci­

nek czasu między 2003 a 2009 r.

Fundamentem prawnym otwierającym dyskurs publiczny wokół anty­

komunistycznego podziemia na wielkie zmiany symboli była Ustawa z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego (Dz. U., nr 34, poz.149). Do 1993 r. na forum publicznym — w tym politycznym — trwała neutralna cisza na temat NSZ-u. Formowa­

ły się w tym czasie organizacje kombatanckie, m.in. Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, który posiadł naturalny mandat na działal­

ność na rzecz upamiętnienia podziemia narodowego. Do tego typu ak­

tywności należały obchody pięćdziesięciolecia powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Uroczystości z udziałem władz państwowych były pierw­

szym publicznym aktem symbolizacji, przeciwko któremu pojawiły się protesty, a po nich publiczna debata na łamach „Gazety Wyborczej”

(zob. rozdział VI). W tym samym roku członkowie prawicowej, młodzie­

żowej organizacji Liga Republikańska zorganizowali na Uniwersytecie Warszawskim wystawę „Żołnierze Wyklęci”, której część stanowiły do­

kumenty ukazujące losy żołnierzy NSZ-u (zob. rozdz. V). Stosunkowo jednak sporadyczne i skupione w stolicy działania na rzecz nowej sym-

(10)

bolizacji antykomunistycznego narodowego podziemia długo nie wpro­

wadzały znaczącej zmiany w sytuacji. Tematy „odkłamania historii” i „upa­

miętnienia” NSZ-u były obecne w określonym środowisku — przede wszystkim kombatanckim i prawicowym, nie pojawiały się w szerzej zakreślonym dyskursie publicznym. Metaforą dla tej sytuacji może być fakt, że Narodowe Siły Zbrojne dopiero w 2004 r. zostały wymienione w apelu poległych, podczas uroczystości rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Może się wydawać, że zbyt łatwo przyjęłam, iż punkt wyjścia do badań stanowi dyskurs zapomnienia lub deprecjacji narodo­

wych formacji zbrojnych, czego korzenie tkwią wdyskursie przeszłego reżimu. Taka jednak sytuacja wyłoniła się z pierwszych badań tereno­

wych, które przeprowadziłam w 2003 r. Zgodnie z metodologią, którą szczegółowo przedstawiam w rozdziale I, badacz przyjmuje punkt widze­

nia świata, w którym prowadzi obserwację. W tym przypadku były to te­

reny dawnego województwa łomżyńskiego (istniejącego w l. 1975-1998), gdzie obserwowałam akty symbolizacji składające się na dyskurs pu­

bliczny lokalny i ponadlokalny.

W perspektywie metodologii tzw. analizy sytuacyjnej — współcze­

snej wersji teorii ugruntowanej — opisuję aktorów i światy społeczne, które mają kluczowe znaczenie w sytuacji działania. Szukam relacji wła- dzy-wiedzy i praktyk dyskursywnych konstytuujących systemy symbo­

liczne oraz tożsamość aktorów. Mając do czynienia z dyskursem współ­

czesnym, zakładam, że jest on historyczny w sensie doświadczenia przeszłości, o której mówi, i własnego diachronicznego procesu rozwo­

ju lub zmiany. Dlatego w rozdziale II cofam się do kontekstu obecnej sytuacji — do dyskursu pierwotnego, czyli do historycznego dyskursu okresu pierwszych lat po zakończeniu działań II wojny światowej w Pol­

sce i na terenie Białostocczyzny. Przedstawiam w nim — z konieczno­

ści w skrócie — zarówno sytuację polityczno-społeczną kraju i regionu, jak też dyskursy propagandy komunistycznej i propagandy podziemia antykomunistycznego.

Jak pisał Herbert Blumer: „Interakcjonizm jest takim podejściem do naukowego badania życia grupowego ludzi i zachowań ludzkich, które

„trzyma się ziemi” (...). Umieszcza swoje problemy w świecie natural­

nym, w nim prowadzi badania i z takich naturalistycznych studiów

(11)

Wstęp 11

wywodzi interpretacje” (Blumer 1969/2007: 39). Świat, w którym pro­

wadziłam badania terenowe, przedstawiam w rozdziale III. Powołując się w nim na literaturę historiograficzną i współczesny dyskurs publicz­

ny, który obserwowałam przez łącznie ponad półtora roku, prezentuję punkt wyjścia obserwacji uczestniczącej — stan mojej wiedzy i wyobra­

żeń o regionie, czyli to, co jest zarazem „prekonceptualizacją” badań oraz pierwszymi obserwacjami. Zatrzymuję się na dłużej przy „historii opowiadanej” (oral history) i metodologii wywiadów narracyjnych, któ­

re były istotną częścią warsztatu badawczego i materiału analityczne­

go. W rozdziale IV analizuję narracje jednostek i środowisk, składające się na oddolny, prywatny dyskurs o antykomunistycznym podziemiu zbrojnym.

Rozdziały V i VI zawierają wyniki badań w postaci graficznych przed­

stawień tzw. map sytuacyjnych, map światów społecznych i map pozy­

cyjnych oraz omówienia najważniejszych — dla bieżącego procesu sym- bolizacji antykomunistycznego narodowego podziemia — aktorów i światów społecznych w skali lokalnej i ponadlokalnej.

Do książki dołączone są materiały multimedialne, wśród nich fragmen­

ty nagrań wywiadów, których jakość techniczna czasem pozostawia wiele do życzenia. Ponieważ badania prowadzone były na przestrzeni kilku lat, dysponowałam w tym czasie różnym sprzętem rejestrującym i nie miałam pełnych możliwości wykorzystania najnowszych technologii.

Również niektóre sytuacje nie pozwoliły na dobrą jakość rejestracji.

Załączam jednak tyle nagrań, na ile pozwalają dzisiejsze warunki tech­

niczne. W treści książki Czytelnik znajdzie odwołania do tych materia­

łów, aby mieć okazję porównać moją interpretację z własną.

Podjęłam próbę wyjścia poza tradycyjną historiografię, posługując się teoriami i warsztatem socjologicznym i etnologicznym, jednak nadal pozostaję historykiem. W mojej opinii pytanie o to, jakie symbole są współcześnie nadawane przeszłym wydarzeniom, jakie zyskują spo­

łeczną akceptację, jak to się przekłada na działania ludzkie, jest wciąż pytaniem, które powinno interesować właśnie historyka: co się dzieje ze wspomnianym przez Hobsbawma „surowym materiałem”, który pro­

dukujemy?

(12)

** *

Pragnę podziękować wszystkim osobom i instytucjom, które potrak­

towały mnie z wielką życzliwością i bezinteresownie umożliwiły publika­

cję materiałów w załączonej do książki prezentacji multimedialnej: Stu­

diu Filmowemu „Kadr”, panu Adamowi Dąbrowskiemu i pani Agnieszce Kamińskiej oraz Polskiemu Radiu Białystok, panu Grzegorzowi Wąsow- skiemu z Fundacji „Pamiętamy”, panu Dawidowi Janikowi, panu Dawi­

dowi Zadurze i Zarządowi Głównemu Związku Żołnierzy i Przyjaciół Narodowych Sił Zbrojnych, Ośrodkowi „Karta” i białostockiemu oddzia­

łowi Instytutu Pamięci Narodowej.

Profesorowi Krzysztofowi Zamorskiemu dziękuję za wnikliwą lekturę maszynopisu i szczerą recenzję.

Przede wszystkim zaś winna jestem podziękowania wszystkim moim rozmówcom, którzy zechcieli podzielić się swoimi wspomnieniami i opi­

niami na temat powojennego antykomunistycznego podziemia zbroj­

nego. Starałam się, zgodnie z etyką i metodologią analizy sytuacyjnej i oral history szanować zdanie każdego z nich, zachowując prawo do własnych interpretacji. Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się nimi urażony.

(13)

Rozdział I

Metodologiczny patchwork

Symboliczny interakcjonizm i postmodernistyczna teoria ugruntowana

Idea symbolicznej konstytucji społeczeństwa poprzez procesy ko­

munikacji międzyludzkiej legła u fundamentów wielu dwudziestowiecz­

nych teorii socjologicznych, ale to teoria interakcjonizmu symboliczne­

go święci teraz w socjologii chyba największy triumf.

Wszystkie zjawiska życia zbiorowego ludzi wyraźniej dziś odsłaniają swój wymiar kulturowy, a symbolizm jest kluczem do ich rozumienia. W centrum uwagi i zainteresowania znalazła się problematyka tożsamości zbiorowych, zróżnicowanie pamięci społecznych i konflikty symboliczne o znaczenie do­

świadczeń grupowych, zarówno lokalne, jak i globalne. (Hałas 2007: 14) Opisywany przez Elżbietę Hałas „zwrot kulturowy” lub „zwrot sym­

boliczny” jest w istocie powrotem do idei zrodzonych lata temu w prag- matystycznej socjologii amerykańskiej i kontynuacją tradycji tzw. szkoły chicagowskiej — badań Williama I. Thomasa i Floriana Znanieckiego.

Interakcja społeczna, według współczesnej teorii interakcjonizmu symbolicznego, jest symboliczna, inaczej — interpretacyjna: „polega bo­

wiem na przypisywaniu znaczeń obiektom, zdarzeniom, scenom, sytu­

acjom, kontekstom i relacjom. Symbolizacja wpisana jest w działania społeczne i interakcje, a dalej w działania zbiorowe” (Hałas 2007: 25).

Jak piszą Galvez i Tirado:

Codziennie pojedynczy ludzie angażują się w małe interakcje, chwilowe czyn­

ności, które determinują, wpływają i konfigurują ramy, w których określone makro działania mogą być podejmowane i zyskiwać znaczenie. Owe małe

(14)

czynności są rutynowe i zwykłe, lecz nie nieważne ani mało znaczące. Wręcz przeciwnie, wpisują się w mocną i bogatą kulturową strukturę. Badanie i ana­

liza tych mikro-procesów pomagają nam zrozumieć sposoby, w jakie ludzie działają i jak ich codzienne mikroczynności budują i kształtują makrostruk- tury (Tirado, Galvez 2007)

Teoria ugruntowana, którą przyjęłam dla swoich badań, zasadza się na założeniach korespondujących ze „zmiennością i kreatywnością rze­

czywistości społecznej” symbolicznego interakcjonizmu. Podstawowa jej strategia badawcza to:

1. Maksymalne ograniczenie rzeczowej prekonceptualizacji badań, by od­

kryć nowe, ciągle odsłaniające się dzięki działalności człowieka układy i warstwy rzeczywistości społecznej.

2. Dyskusyjny model teorii ugruntowanej, tj. budowanie teorii, właściwie nigdy nie jest zakończony. Teoria może podlegać permanentnym modyfikacjom z powodu dostarczenia nowych danych, o nowych, dopiero co wyłonio­

nych, układach rzeczywistości (...)

3. Uwzględnianie różnorodnych warunków funkcjonowania kategorii w me­

todologii teorii ugruntowanej, które może oznaczać sugestię „konieczno­

ści myślenia (analitycznego) «sytuacyjnego»” w odniesieniu do motywów działań ludzkich, które byłyby ściśle związane z kontekstem tych działań.

(Konecki 2000: 35-36)

Jak widać, metodologia ugruntowana to koncepcja socjologiczna, ze wszystkimi konsekwencjami dla badań, jakie niesie ten termin. Cho­

dzi w niej o jakościowe badania empiryczne w celu zbudowania teorii o tzw. średnim zasięgu, która powinna wyjaśniać, umożliwiać zrozumie­

nie i przewidywanie działań społecznych.

Propozycje teoretyczne nie są (...) budowane metodą logicznie dedukcyjną w oparciu o wcześniej przyjęte aksjomaty bądź założenia (...). Hipotezy po­

jęcia i własności pojęć są budowane podczas badań empirycznych oraz pod­

czas badań są one modyfikowane i weryfikowane. (Konecki 2000: 16) Z jednej więc strony teoria ugruntowana niesie obietnicę wolności od „niewolnictwa teorii”, jak pisał B. Glaser, z drugiej jednak nakłada poważne obowiązki, wychodzące daleko poza opis rzeczywistości i re­

fleksję, choćby najbardziej wyrafinowaną (Glaser 1978: 9). W parze z tym idzie fakt, że centralną kategorią analizy klasycznej teorii ugruntowanej

(15)

I. Metodologiczny patchwork 15

jest (jakiś) podstawowy proces społeczny, a to pojęcie nie posiada atry­

butu czasowości, jest ahistoryczne. Nie odnosi się także do specyficz­

nej przestrzeni (Konecki 2000: 123).

Po co historykowi teoria socjologiczna? Wydaje mi się, że warto się­

gnąć po metodologię ugruntowaną z kilku powodów. Zacznę od końca, czyli od generalnego uzasadnienia kulturowego i historycznego. W dzi­

siejszej akademii na dobre zadomowiła się idea bricolage'u: naukowcy dobierają narzędzia z różnych warsztatów, korzystają z szerokich re­

pertuarów idei i pojęć, wszystko z wiarą i nadzieją na „dobre wykonanie swojej roboty”. U podstaw tej praktyki leży pragmatyzm: interesują nas tylko użyteczne metody analizy, tylko skuteczne narzędzia, dzięki któ­

rym możemy podjąć projekty badawcze w szerokim spektrum jak naj­

bardziej heterogenicznych danych (źródeł).

Metodologia ugruntowana daje więc historykom szansę na:

1. zdyscyplinowanie badań i poszerzenie perspektywy metodologicznej;

2. świeże spojrzenie na źródła (dane), włączając w to rozszerzenie ich doboru;

3. nadzieję na wyjście — nazwijmy to nawet ucieczką — z wysoce nie- komfortowej sytuacji, jaką przy interdyscyplinarnych badaniach nad pamięcią jest niekompatybilność pojęć.

Zdjęcie z pleców bagażu historycznych pojęć analitycznych pozwa­

la na wejście z otwartym umysłem w rzeczywistość badaną (także hi­

storyczną) i obserwację procesów powstawania symboli i „dziania się”

znaczeń. Chodzi o porzucenie utartych metafor i szukanie nowych prze­

nośni ludzkiego doświadczenia wśród ludzi i razem z ludźmi, uczestni­

kami badań. Metoda ugruntowana jest ukierunkowana na myślenie po­

toczne, co jej twórca, Anselm L. Strauss, wskazywał jako warunek konieczny badań. Wiedza potoczna, codzienne doświadczenia osób uczestniczących w badaniach (nie-badaczy) mają być istotnym elemen­

tem projektu naukowego. Jak pisze Wojciech Łukowski w doskonałej książce pt. Społeczne tworzenie ojczyzn. Studium tożsamości miesz­

kańców Mazur, chodzi o „(...) proces tworzenia potocznych wyjaśnień przez uczestników codziennych zdarzeń. Wysiłek badawczy skoncen­

trowany jest na odtworzeniu tych wyjaśnień, za pomocą których nada­

wany jest sens społecznemu istnieniu” (Łukowski 2002: 29). Jeśli ten

(16)

postulat odniesiemy do historiografii czasów najnowszych, wrócimy do nienowej idei history from below (historia oddolna), za to poszerzonej o nowy, interesujący wymiar metodologiczny (zob. Domańska 2005, Kur­

kowska-Budzan 2003). Bo w metodologii ugruntowanej poza hasłem

„uzyskać punkt widzenia aktora (działań społecznych — M. K.-B.)”, tak zbieżnym z perspektywą from below, otrzymujemy szereg pomysłów na to, jak go uzyskać, co także uważam za „grę wartą świeczki”.

Należy jednak pamiętać o czymś, co jest może nawet zbawienne dla historyka — że współczesna wersja teorii ugruntowanej różni się znacz­

nie od tej, którą nazwalibyśmy „prawdziwie socjologiczną” — pozytywi­

styczną, przy tym ahistoryczną, i zbliża się do współczesnej historiogra­

fii. Oto dzisiejsze nauki społeczne i humanistyczne zmierzają w jednym kierunku — „antropologizują się” z naciskiem na aktywną stronę tego wyrażenia, w dodatku w duchu postmodernistycznym, czyli konstrukty- wistycznym. We współczesnej teorii ugruntowanej nawet postulowany cel zbudowania teorii średniego zasięgu nie jest warunkiem koniecz­

nym do owocnego praktykowania tej metodologii. Horyzont dzisiejszych badań wyznaczają następujące zadania: konstruowanie procesów, two­

rzenie tzw. pojęć uczulających, „analiza sytuacyjna”, na końcu „teorety­

zowanie” (ale nie „teoria”) (Clarke 2005: 32). Adele E. Clarke w książce Situational Analysis. Grounded Theory After the Postmodern Turn ze­

stawia obrazy pozytywistycznej teorii ugruntowanej i współczesnej. Z pra­

cy tej warto przytoczyć wybrane pary charakteryzujących je pojęć:

Pozytywistyczna teoria:

dualizm podmiotu i obiektu (badań) korespondencyjna definicja prawdy odkrywanie

naiwny obiektywizm

homogeniczność; generalizacje

pożądana koherencja w raporcie ba­

dawczym

metafory linearne

Postmodernistyczne teoretyzowanie:

ciągłość podmiot-obiekt (badań) społeczna produkcja wiedzy konstruowanie

subiektywizm/refleksyjność reprezentacje heterogeniczne; wie­

lość perspektyw

przedstawianie złożoności (rzeczywi­

stości) w raporcie badawczym metafory „kartograficzne”

(Clarke 2005: 32)

(17)

I. Metodologiczny patchwork 17

W swej postmodernistycznej odmianie teoria ugruntowana jest po prostu „tworzeniem idei na gruncie empirycznych badań” (Clarke 2005:

xxxi, 4). Podstawowe procedury i techniki badawcze pozostają w swych zrębach takie, jak przed laty, chociaż spektrum obserwacji zostało przedefiniowane, jak się można domyślić, biorąc pod uwagę trzy ostat­

nie cechy z zaprezentowanego zestawienia.

Procedury badawcze: światy społeczne — sytuacje działania Przedmiotem badań w klasycznej teorii ugruntowanej jest „przypa­

dek” — jednostka (także w sensie instytucji lub grupy) lub związki spo­

łeczne (tzw. światy społeczne) posiadające autonomię i własną histo­

rię: „Świat społeczny to grupa ludzi zaangażowanych w dane działania, korzystających ze wspólnych narzędzi (idei, środków) pozwalających im osiągnąć wyznaczone cele i budujących wspólny pogląd na sprawy grupy” (Strauss et al. 1964; Strauss 1978, Becker 1974, 1982). Do tak zarysowanej kategorii badawczej dodawane są kolejne: aktywni akto­

rzy, aktorzy „uwikłani” i actants, czyli obiekty (mogą to być przedmioty, zwierzęta, organizacje) biorące udział w interakcjach w danym świecie społecznym. Interakcja symboliczna zachodzi, gdy aktorzy poznają nor­

my odpowiadające jakiejś sytuacji, czyli przyjmują perspektywę innych, po to by wiedzieć, jak reagować (Mead [1932] w Strauss et al. 1964:

343-346). Dodatkowo w symbolicznym interakcjonizmie mamy do czy­

nienia z terminem „arena”, który nie jest już tak jasno definiowany, acz­

kolwiek można się pokusić tu o uproszczone wyjaśnienie areny jako pola, na którym mają miejsce kontestacje, kontrowersje i starcia róż­

nych perspektyw; jest to także pole działania siły-władzy (power) (Clarke 2005: 38).

W kontekście zarysowanego tu, syntetycznego przedstawienia przed­

miotu badań w symbolicznym interakcjonizmie i teorii ugruntowanej pro­

ponuję zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad impulsem inicjującym projekt badawczy. Chwila pojawienia się pomysłu na temat badań jest już bowiem momentem ich prekonceptualizacji. Jeśli podejmuję decy­

zję, że np. działania obywateli na rzecz budowy obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy są warte zbadania, to z chwilą pojawienia się tej idei w moim umyśle dokonuję prekonceptualizacji tego zjawiska jako

(18)

„świata społecznego”. Widzę bowiem bez szerszych empirycznych da­

nych, jedynie na podstawie np. pojedynczej wiadomości w mediach, że ludzie, którzy w proteście przeciwko wstrzymaniu budowy obwodnicy maszerują po pasach przez 24 godziny na dobę, blokując jezdnię w Au­

gustowie, stanowią autonomiczną jednostkę scaloną społecznymi rela­

cjami. „Widzę” to na podstawie mojego wykształcenia — założeń teorii ugruntowanej, które tak każą mi postrzegać grupę działających ludzi:

świat społeczny wytwarza wspólną perspektywę, a ta z kolei formuje podstawę dla wspólnego działania (Shibutani 1955, 1962, 1986). W teorii ugruntowanej, jak pisze Łukowski, „Uzyskany w wyniku badań materiał empiryczny nie służy jednak do ilustracji pewnej, istniejącej już teorii — dany przypadek najpierw powinien być zrekonstruowany w jego wła­

snej logice” (Łukowski 2002: 28). Należy więc w czasie badań tereno­

wych wśród przykładowej grupy protestujących w Augustowie zdekon- struować ów przypadek, a potem na nowo, w języku uczestników badań, próbować opisać sytuację i panujące w niej relacje społeczne.

Inny możliwy wariant scenariusza to sytuacja, w której badacz naj­

pierw znajduje się w danym środowisku — powiedzmy, przypadkiem jego samochód zostaje zatrzymany przez osoby blokujące jezdnię w Au­

gustowie — i nie posiada żadnych wcześniejszych informacji na temat protestów i ich przyczyn. I tak, w toku nieformalnie rozpoczętych badań, czyli pierwszych obserwacji, rozmów, dokumentów, obrazów, „odkry­

wa”, że ma do czynienia z czymś, co stanowi „całość działającą”. Jest na to odkrycie rzecz jasna przygotowany w wyniku własnego wykształ­

cenia czy zainteresowań. „Odkrycia” światów społecznych dokonują się też na gruncie osobistych uwarunkowań, na przykład etniczności, po­

chodzenia terytorialnego lub społecznego badacza. Tak było w przy­

padku niniejszego projektu, o czym piszę w rozdziale III.

Pojęcie świata społecznego zyskało dodatkowy wymiar poprzez odwołanie się przez Anselma Straussa do zdania Meada: „Światy społeczne to uniwersa dyskursu” (Mead 1938/1972: 518, Strauss 1978). Adele Clarke uważa to zdanie za kluczowe dla pogodzenia Straus- sowskiej perspektywy „areny” z interakcjonistycznym konceptem „świa­

ta społecznego” i Foucaultowskimi pojęciami „dyskursu” i „dyscypliny/

władzy”:

(19)

I. Metodologiczny patchwork 19

Dla Foucaulta zarówno jednostki, jak i zbiorowości są stanowione poprzez dyskursy i dyscyplinowanie. Dla Straussa tak jednostki, jak zbiorowości są wytwarzane poprzez swój udział w społecznych światach i na arenach oraz ich dyskursach. (Clarke 2005: 55)

Według amerykańskiej socjolożki symboliczny interakcjonizm, a wraz z nim teoria ugruntowana odnalazły swoje miejsce w „postmodernistycz­

nej erze” dzięki temu, że miały w swojej tradycji silny wątek zbieżny z Foucaultowskimi ideami władzy i dyscypliny: w teorii koncepcje „per­

spektywy” Meada, w praktyce Goffman (1959), Becker (1967/1970) pró­

bowali przedstawić ogląd świata z pozycji tych, którzy są władzy (w sensie wysokiej pozycji społecznej) pozbawieni (Clarke 2000: 57).

Dyskurs, władza i dyscyplina to analityczne narzędzia, które zado­

mowiły się w dzisiejszej teorii ugruntowanej — w jej wersji silnie nawią­

zującej do koncepcji Anselma Straussa, a noszącej nazwę „analizy sy­

tuacyjnej”. To propozycja teoretyczno-metodologiczna dla historyków, którzy nie zajmują się dokumentowaniem przeszłości, ale poszukują jej w teraźniejszości. Nie mam na myśli poszukiwań rzeczowych artefak­

tów, lecz tego, co sprawia, że historia jest żywa i przejmująca dla dzi­

siejszych ludzi, przez co jest motorem ich działań, przyczyną integracji lub dezintegracji, trwania lub zmiany społecznej. Wierzę, że przeszłość już nieistniejąca jest obecna i istotna dla współczesnych nam ludzi na wielu płaszczyznach dzięki powszechnej właściwości ludzkiej — my­

śleniu o rzeczach nieobecnych w teraźniejszości, czyli dzięki pamięci.

W tym świetle wybór badań i perspektywy poznawczej jest warunkowa­

ny nie epistemologicznie, lecz etycznie.

Celem tak pojmowanych badań jest wgląd w przestrzeń i czas, w któ­

rych dochodzi do symbolizacji społecznej, a „człowiek staje wobec obiek­

tów wyposażonych w znaczenia i interpretując je — działa” (Konecki 2000: 36). Pytamy zatem:

1. Wjakich warunkach, przez kogo, z jakimi zamiarami, jakaś rzecz (czyn, zdarzenie, obiekt, osoba) jest przekształcana w symbol albo użyta jako symbol?

2. W jaki sposób ten symbol jest potwierdzany i podtrzymywany?

3. Wjakim zakresie znaczących konsekwencji? (Strauss 1993, cyt. za Ha­

łas 2007: 41)

(20)

Metodologia, która ma pomóc w odpowiedzi na postawione pytania, wynika z podstawowej definicji symbolizmu społecznego: „symbolizm społeczny to warunki interakcji, symbolizacja obecna w samej interakcji oraz symboliczne interakcje, które będą warunkami przyszłych interak­

cji” (Hałas 2007: 26). Jej narzędziem i pośrednim celem w trakcie pro­

cedury badawczej jest zbudowanie modelu owych warunków. Matryca warunków występowania zjawiska, którą skonstruowali Strauss i Cor­

bin, to — mimo graficznego obrazu w postaci koła — linearna metafora sytuacji społecznego symbolizmu (Strauss, Corbin 1990: 163, cyt. za:

Konecki 2000: 50-51). Oto na kole, od jego peryferii do centrum, przed­

stawiono, co następuje: poziom międzynarodowy (polityka międzyna­

rodowa, prawo dotyczące stosunków międzypaństwowych, kultura, wartości, gospodarka, historia i problemy w szerokim spektrum między­

narodowym), poziom krajowy (polityka wewnętrzna kraju, prawo, kultu­

ra, wartości, historia, gospodarka krajowa), poziom społeczności (tak jak wyżej, ograniczone do społeczności), poziom organizacyjny/instytu- cjonalny (struktura, procedury, uregulowania, problemy i historia insty­

tucji), poziom wewnątrzorganizacyjny (specyfika relacji w instytucji, wza­

jemnego usytuowania formalnych struktur wewnątrz instytucji), poziom grupowo-indywidualny (biografia, wiedza, doświadczenia, światopogląd, filozofia osób oraz grup — zawodowych, związkowych itp.), poziom in­

terakcyjny (negocjacje, dominacja, nauczanie, dyskusja, konflikt, auto­

refleksja) i wreszcie w centrum — poziom działania (akcji), który ściśle wiąże się z poziomem interakcyjnym i dotyczy „aktywnego i ekspresyw- nego wyrażania siebie przez ludzi, by utrzymywać bądź wpływać na kierunek przebiegu danego zjawiska” (Konecki 2000: 51). Warunki struk­

turalne są w tym modelu przedstawione jako kontekst działania i leżą w graficznym przedstawieniu w stałej odległości od centrum, czyli ich relacja do akcji i vice versa jest niezmienna.

W drugiej, skorygowanej wersji matrycy Strauss i Corbin przedsta­

wili warunki interakcji w postaci spirali otaczającej obiekt analizy — tym razem ograniczony do jednostki i jej działań, z podobnymi jak wcze­

śniej, otaczającymi ją koliście lokalnymi i globalnymi kontekstami, które jednakowoż mogą się zacieśniać lub rozluźniać wobec siebie nawza­

jem i wobec centralnego punktu spirali (Strauss, Corbin 1998: 184). Ten model reprezentuje ciągłe oddziaływanie pomiędzy interakcją a warun­

(21)

I. Metodologiczny patchwork 21

kami, które mogą być tu zarazem konsekwencjami. Wskazuje również na dynamikę zdarzeń. W obu abstrakcyjnych matrycach, których inten­

cją jest podpowiedzenie badaczowi, jak może budować z materiału empirycznego swoją teorię, istnieje podział na makro- i mikrokategorie oraz dominuje tendencja do linearnego, mimo graficznej formy koła, uporządkowania tych kategorii.

Analiza sytuacyjna, czyli propozycja postmodernistyczna, zaburza tę linearność i porządek. O ile w klasycznej teorii ugruntowanej mamy jasno rozdzielone działanie oraz jego warunki/kontekst, o tyle w post­

modernistycznej wersji mowa jest o „sytuacji działania”, a termin ten obejmuje i działanie, i warunki/kontekst. Tak jak nie da się klarownie rozdzielić podmiotu badającego od obiektu badanego, tak nie da się oddzielić kontekstów działania od niego samego. Matryca sytuacji dzia­

łania zaproponowana przez Adele Clarke w graficznej postaci wygląda jak zbiór elementów rozchodzących się promieniście z centrum, a jed­

nocześnie doń się schodzących. Model Clarke nie uwzględnia podzia­

łu na poziomy makro i mikro, rozmieszczone są w nim bez specjalnego klucza kolejności czy wagi następujące elementy: polityczno-ekonomicz­

ne, elementy ludzkie (indywidualne i kolektywne), przestrzenne i cza­

sowe, symboliczne, społeczno-kulturowe, elementy od lokalnych do glo­

balnych, zagadnienia kontestowane i kontrowersje, elementy organiza- cyjno-instytucjonalne, dyskursywne konstrukcje aktorów sytuacji, rzeczy/

obiekty. W sytuacji działania wszystko na siebie oddziałuje, tworząc potencjał akcji, „warunki możliwości” (Foucault 1975/1999).

Przedstawiona konceptualizacja jest podstawowym narzędziem w warsztacie analizy sytuacyjnej, w której tworzy się własne, adekwatne do konkretnego materiału empirycznego mapy robocze, tradycyjnie zresztą używane w teorii ugruntowanej do pokazania różnych perspek­

tyw. Tego rodzaju matryca umożliwia szerokie spojrzenie na dane i po­

maga w doborze próbek: nie ogranicza materiału empirycznego poprzez wykluczenie „negatywnych” przypadków, wręcz przeciwnie, jest zachę­

tą do przedstawiania złożoności świata badanego, budzenia wątpliwo­

ści poprzez włączanie wszystkiego, co odstaje lub koliduje. Jest bliższa pojęciu mapy geograficznej niż matryca Straussa, w której widać porzą­

dek i kierunek.

(22)

Na tej bazie konstruuje się trzy główne rodzaje analitycznych map sytuacyjnych:

1. Mapy sytuacyjne — prezentacje elementów składających się na sytua­

cję działania i relacji pomiędzy nimi.

2. Mapy światów społecznych/aren — kartograficzne metafory zbiorowych działań, relacji i zaangażowania aktorów.

3. Mapy pozycyjne — uproszczone przedstawiania przeplatających się per­

spektyw (pozycji, stanowisk) artykułowanych i nieartykułowanych wprost w dyskursach. (Clarke 2005: 86)

Podstawowa mapa sytuacyjna (I) powinna zawierać wszystkie ele­

menty danej sytuacji, jakie widzą jej uczestnicy i badacz. Podstawowe pytania fundujące zręby mapy to: Kogo i co zawiera sytuacja? Kto i co ma w niej znaczenie? Które elementy są w niej czynnikami zmiany?

Mapy światów społecznych/aren (II) mają z kolei pokazywać poziom społecznego działania, tj. jednostki będące bytami społecznymi poprzez ciągłe angażowanie się w światy społeczne i ich działania, jednocze­

śnie kreujące dyskursy i będące przez nie kreowane. Żeby skonstru­

ować mapę światów społecznych/aren, należy zacząć od pytań: Jakie są wzory zbiorowego zaangażowania i z jakimi światami społecznymi mamy do czynienia? Analityk powinien wyodrębnić światy oraz ich seg­

menty, które razem operują na danej arenie, oraz ustalić, dlaczego tak się dzieje. Jakie są ich punkty widzenia i co chcą uzyskać poprzez swo­

je zbiorowe działanie? Co ważne we współczesnej, postmodernistycz­

nej teorii — badacz winien szukać i wskazywać różnice pomiędzy świa­

tami, jak też zróżnicowanie wewnętrzne poszczególnych światów społecznych (Clarke 2005: 111). Wyznaczanie i utrzymywanie granic między światami społecznymi oraz proces legitymizowania istnienia świata to ważna aktywność społeczna, która powinna znaleźć swoje odzwierciedlenie na mapie. Dzięki jej obserwacji łatwiejsze staje się zakreślenie na niej areny i ustalenie, kto naprawdę się na niej znajduje i bierze udział w poważnej grze oraz jak mu się w niej wiedzie.

Zadaniem mapy pozycyjnej (III) jest w miarę możliwości czytelne wyłożenie wyrażonych w materiale empirycznym punktów widzenia na podstawowe dyskursywne zagadnienia w nim obecne, na sprawy, do których przykładana jest największa waga lub które w sytuacji działania są kontestowane. Na mapie powinny się znaleźć owe zagadnienia, opi­

(23)

I. Metodologiczny patchwork 23

nie o nich, zaznaczony ich brak tam, gdzie można byłoby się ich spo­

dziewać oraz różnice w ważnych, centralnych dla danej sytuacji opi­

niach. Według Clarke, powołującej się na koncepcje Michele Foucaulta (1973/2007), mapa pozycyjna nie powinna reprezentować na stałe przy­

pisanym aktorom społecznym opinii, ale skupiać się na tym, co istnieje poza podmiotem poznającym: „Punkty widzenia na mapach pozycyj­

nych to punkty widzenia dyskursów” (Clarke 2005: 126). Jeden aktor społeczny ma często sprzeczne opinie na ten sam temat, a zadaniem mapy jest właśnie ukazanie ich różnorodności. Dlatego w postmoderni­

stycznej teorii nacisk położony jest na siatkę punktów widzenia, a nie na nie same.

Wypadkową omówionych trzech map jest najczęściej końcowa mapa sytuacyjna. Jej odpowiednikiem w klasycznej teorii ugruntowanej są dia­

gramy. Kształt finałowej mapy warunkowany jest rodzajem zagadnień badawczych interesujących konkretnego adresata raportu projektu.

Oczywiście, mapa ani diagram nie zastępują narracyjnej analizy — re­

feratu, książki prezentującej właściwy produkt ostateczny badań. W przy­

padku modernistycznej metodologii ugruntowanej powinna to być teo­

ria średniego zasięgu, ale dzisiaj poprzestaje się na teoretyzującym opisie, gdyż „Nie ma sensu pisanie wielkiej teorii czegoś, co się cały czas zmienia” (Denzin 1992: 23). Nadal jednak jednym z fundamentów analizy są, powstałe podczas badań terenowych, „pojęcia uczulające”

(lub „uwrażliwiające” — sensitizing concepts). Przez twórców teorii ugrun­

towanej zdefiniowane one zostały jako terminy mające wywoływać u od­

biorcy „znaczący” obraz poprzez zdolność nawiązania — odniesienia do doświadczeń odbiorcy. Glaser i Strauss zakładali, że pojęcia uczu­

lające prowadzą do konstrukcji pojęć o dużej mocy analitycznej — kate­

gorii, ponieważ tylko takie mogą być tworzywem teorii (Glaser, Strauss 1967: 38-39, cyt. za: Konecki 2000: 36-38). Współczesnym badaczom jest bliższe stanowisko H. Blumera, który pisał: „O ile jednoznaczne pojęcie wskazuje, co zobaczyć, o tyle pojęcia uwrażliwiające wskazują kierunek, w którym trzeba patrzeć” (Blumer 1969/2007: 115). Twierdził on ponadto, że większość, jeśli nie wszystkie pojęcia socjologiczne (np.

„kultura”, „pamięć zbiorowa”, „obyczaje”) to pojęcia uczulające z uwagi na kontekstualność ich użycia uniemożliwiającą stworzenie kategorycz­

nych pojęć rozstrzygających, czyli analitycznych (Konecki 2000: 37).

(24)

Dyskursy

Konsekwencją przyjęcia perspektywy postmodernistycznej teorii ugruntowanej z zastrzeżeniem o potrzebie przyjrzenia się punktom wi­

dzenia także w połączeniu z aktorami społecznymi biorącymi udział w sytuacjach działania, jest przyjęcie przeze mnie „dyskursu”, który — jak to było widać — pojawia się w matrycy sytuacji działania jako jej

podstawowy element.

„Dyskurs” zrobił jedną z największych karier w naukach społecznych i humanistyce XX w. Jest to termin, co do którego trudno ustalić definiu­

jący konsensus i jednolitą praktykę naukową. Termin, którego panosze­

nie się w tekstach współczesnych i często ewidentne nadużywanie może drażnić. Słowo — objawienie, klucz, czy listek figowy? Faktem jest, że bez tego pojęcia trudno jest dziś sobie wyobrazić opis symbolizacji i życia społecznego. Tak jak trudno nie przywołać w tym momencie na­

zwiska klasyka, Michela Foucaulta, który na różnych etapach swojej pracy twórczej proponował różne koncepcje dyskursu. W „archeologicz­

nych” pismach Foucault odwoływał się do praktyk językowych: dyskur­

sy składają się tu z „ograniczonej ilości wypowiedzi, dla których można określić pewien zespół warunków istnienia” (Foucault 2002: 138). Wy­

różnia w nich cztery podstawowe elementy: przedmioty, których doty­

czą wypowiedzi; miejsca, skąd padają; pojęcia uwikłane w formowanie dyskursu oraz motywy i teorie, jakie z nich powstają. Zadaniem „arche­

ologa” jest studiowanie reguł rządzących praktykami dyskursywnymi.

Z kolei według Foucaulta — „genealoga” analiza dyskursu powinna zmierzać do wykazania związku między „praktykami dyskursywnymi”

konstytuującymi swoje przedmioty a bardziej rozległymi zbiorami nie- dyskursywnych działań i instytucji oraz pokazywać, jak dochodzi do kon­

stytuowania się wiedzy, dyskursów (Foucault 1980: 117). W pismach

„genealogicznych” Foucault występuje jako krytyk dyskursów ujawnia­

jący rolę, jaką władza i dominacja odgrywają w ich powstawaniu, w kre­

owaniu tożsamości i instytucji (Howarth 2008: 116).

Na gruncie nauk społecznych, antropologii, etnografii, dyskurs jako kategoria badawcza odnalazł się w tym, co „społeczne” właśnie, co jest rozumiane jako tworzone poza jednostkami, poza „podmiotami pozna­

jącymi” (Becker 1986). W radykalnej wersji odchodzi się, choć może tylko pozornie, od empirycznej rzeczywistości:

(25)

I. Metodologiczny patchwork 25

Świat społeczny — przeżywany i doświadczany, jest wytworem intersubiek- tywnym, zatem nie ma granicy między podmiotami i przedmiotami, czy mię­

dzy samymi przedmiotami. (...) Nie ma obiektywnego świata niezależnego od znaczeń i dyskursów wnoszonych do niego. (Denzin 1990: 140)

Warto przytoczyć jeszcze jedną definicję, autorstwa Ernesta Laclaua i Chantal Mouffe, w której dyskurs to świat składający się z powiąza­

nych ze sobą przedmiotów i praktyk wytwarzających tożsamości akto­

rów społecznych. W tej perspektywie dyskursy budują systemy symbo­

liczne i ład społeczny, a celem ich analizy jest badanie historycznych i politycznych warunków ich powstawania i funkcjonowania (Laclau, Mouffe 1987: 79-106, cyt. za Howarth: 2008: 18).

Otwartość i wariantowość terminu sprzyja rozwojowi badań w ra­

mach różnych dziedzin: mamy dziś do czynienia z szerokim wachla­

rzem analiz dyskursu od typowo lingwistycznych poprzez psychologiczne do socjologicznych. Do symbolicznego interakcjonizmu analizę dyskur­

su wprowadziły prace takich autorów, jak: Charles Antaki (1994), Derek Edwards (1997) czy Jonathan Potter i Margaret Wetherell (1987).

W niniejszej pracy podjęłam trop odwołujący się do idei Laclaua i Mouffe oraz Foucaulta, idące w parze z koncepcją teorii ugruntowa- nej/sytuacji działania. Szukam więc relacji władzy-wiedzy i praktyk dys- kursywnych konstytuujących systemy symboliczne oraz tożsamość ak­

torów. Dla celów badań empirycznych ważna jest skonkretyzowana definicja, wskazująca rodzaj materiału, jaki będzie poddawany analizie, i wiążące się z tym procedury badawcze danej metody. W tym kontek­

ście dyskurs traktuję jako „komunikację każdego rodzaju wokół danego historycznego lub współczesnego tematu obecnego społecznie lub kul­

turowo”. W jej obręb wchodzą „dobór słów, argumenty, motywy i inne perswazyjne środki języka, obrazów i różnych artefaktów” (Lay et al.

2000: 7). W bardziej szczegółowym, choć mocno „aktywistycznym” uję­

ciu to:

(.) przekazywanie idei i oddziaływanie na ludzi za pomocą języka, mocno uwarunkowane usytuowaniem społecznym nadawców i odbiorców, celami i potrzebami, stanem wiedzy zestawem i hierarchią wartości, a także spo­

łecznym kontekstem komunikowania oraz swoistością komunikacji (...) [wy­

nikającą z konkretnego środka przekazu — M. K.-B.]. (Lisowska-Magdziarz 2006: 9)

(26)

Nazwałam je „aktywistycznym”, ponieważ określenie to podkreśla aktywną i tylko aktywną rolę aktorów społecznych w dyskursie, czyli jednak pozostaje przy „podmiocie poznającym”.

Dyskursy są także formami reprezentacji: teoria ta wywodzi się z lin­

gwistyki Ferdinanda de Saussure'a. Teksty wyrażają systemy językowe danej epoki, klasy lub sytuacji, więc badacz powinien analizować je w relacjach do innych tekstów jako części struktury znaczeń (Tuchmann 1994: 315-316). Wynika to także z podanej definicji, w której mowa o zestawie wartości czy społecznym kontekście komunikowania.

Dla symbolicznego interakcjonizmu w sposób szczególny liczy się analiza dyskursu dotycząca jego zdolności konstruowania znaczeń oraz analiza władzy. Foucaultowski koncept wiedzy jako władzy produkowa­

nej, legitymizowanej i utrzymywanej poprzez język — dyskurs — prak­

tyki dyskursywne jest centralną kategorią w tego rodzaju badaniach.

Problematyka historyczna, a w szczególności historia najnowsza, czyli to, co poddaje się zdolności pamiętania w odwołaniu do indywidu­

alnych doświadczeń aktorów społecznych, jest wrażliwym tematem dys­

kursów, które z kolei mają duży potencjał tworzenia aktywnych społecz­

nie symboli i kreowania wiedzy/władzy obserwowalnych w sytuacjach działania.

Wykorzystywana w różnych naukach i przez wiele teorii analiza dys­

kursu funkcjonuje na czterech podstawowych polach badawczych:

1. Badania nad formalną strukturą i organizacją mowy i konwersacji za po­

mocą następujących metod: analiza konwersacyjna, etnometodologia, lingwistyka antropologiczna, niektóre rodzaje analizy narracyjnej (Jawor­

ski, Coupland 1999: 215-220).

2. Badania nad tym, jak dyskursy wchodzą w obszar społecznego działania/

interakcji. Metody stosowane to etnometodologia, teoria ugruntowana, studia nad rytualną interakcją i inne (Jaworski, Coupland 1999: 291-301).

3. Badania nad kreowaniem tożsamości i subiektywności poprzez dyskurs.

Metody: niektóre formy analizy narracyjnej, podejścia fenomenologicz­

ne, analiza treści, teoria ugruntowana i podejścia Foucaultowskie (Ja­

worski, Coupland 1999: 407-414).

4. Badania nad tworzeniem i działaniem władzy/wiedzy, ideologii, nad kon­

trolą poprzez dyskurs: jak dyskursy są tworzone, przez kogo, jakimi środ­

kami i pod jakimi warunkami. Metody to krytyczna analiza dyskursu (KAD),

(27)

I. Metodologiczny patchwork 27

Foucaultowska analiza dyskursu, teoria ugruntowana, analiza zawarto­

ści i tym podobne (Jaworski, Coupland 1999: 495-501).

W analizie działania sytuacyjnego stosowane są trzy ostatnie modele analizy dyskursu. Materiały empiryczne służące za podstawę tego ro­

dzaju badań są zróżnicowane, ale łączy je jedno — są to dane jakościo­

we pozwalające na obserwację aktów komunikacji oraz interakcji wer­

balnych i retoryki motywów. W praktyce wygląda to tak, że na przykład w badaniach nad tożsamością tworzoną w dyskursie przedmiotem ana­

lizy są dokumenty danej biurokracji klasyfikujące jednostkę jako peten­

ta, pacjenta, oskarżonego itp., towarzyszące mu przez życie i zmusza­

jące do zajmowania odpowiednich pozycji w sytuacjach działania.

Dla historyka praca z dokumentami narracyjnymi nie jest nowością, ale już techniki ich pozyskiwania, jak również specyfika niektórych da­

nych jakościowych, także narracyjnych, mogą być wyzwaniem dla na­

szych dotychczasowych przyzwyczajeń i standardów. Nie wyłączając z tego samej analizy dyskursu. W następnej części rozdziału omówię pokrótce podstawowe rodzaje materiałów empirycznych w teorii ugrun­

towanej — analizie sytuacyjnej i analizie dyskursu oraz te z metod, któ­

rymi posłużyłam się w niniejszym projekcie.

Praca terenowa: obserwacja i porównywanie

Celem postmodernistycznej metodologii ugruntowanej jest osadzo­

na w empirii „gęsta analiza” sytuacji działania (Clarke 2005: xxiii, 29).

Dlatego interesują nas warunki, miejsce, czas interakcji; chcemy przy tym oddać punkt widzenia aktorów i „wejść w świat symbolicznych ob­

razów i dźwięków”. Umożliwia to przede wszystkim obserwacja uczest­

nicząca, która jest:

(...) procesem badawczym, w którym obserwator przebywa w środowisku społecznym dla celów badań naukowych. Obserwatorjest w bezpośrednich bliskich stosunkach z obserwowanymi i współuczestnictwo w ich naturalnym życiu dostarcza mu materiałów badawczych. (Schwartz, Schwartz 1955: 344) W przypadku projektu „Dyskursy pamięci o narodowym antykomuni­

stycznym podziemiu zbrojnym na Białostocczyźnie” można mówić o co najmniej kilku grupach o różnym stopniu sformalizowania: od łomżyń­

(28)

skich związków kombatanckich do internetowej społeczności współcze­

snych młodych narodowców, a także od mieszkańców konkretnych miej­

scowości do ogólnej grupy „swoich” (z regionu łomżyńskiego, wojewódz­

twa podlaskiego itd.), którzy tak samookreślali się w interakcji z moją osobą — „badacza-tubylca” przybyłego z Krakowa, ale urodzonego i wy­

chowanego w miejscowościach byłego województwa łomżyńskiego (por.

Kurkowska-Budzan 2008a: 17-25, Hryciuk 2008: 55-79). Obserwacja, jaką prowadziłam w ramach badań, nie miała charakteru pełnej obser­

wacji uczestniczącej, tzn. nie uczestniczyłam w całości życia danych grup. Nie uznałam tego za celowe. Występowałam najczęściej, według klasyfikacji Hughesa, Junkera, Golda i Kittela (Hughes et al., 1952, Ko­

necki 2000: 146-148), w pozycji „obserwatora-uczestnika”, tj. spotyka­

łam się z „obserwowanymi” kilka razy, nie ustanawiając z nimi bardziej rozbudowanych kontaktów. Ale były też przypadki, kiedy zostałam „wma­

newrowana” w bliższe relacje z grupami lub jej uczestnikami bądź też sama zdecydowałam o utrzymywaniu tych relacji.

„Obserwacja uczestnicząca” to dość neutralne wyrażenie, za któ­

rym kryje się cały szereg problemów natury etycznej i emocjonalnej, tak po stronie badacza, jak i „obserwowanych”. Jedną z trudnych kwestii jest choćby zerwanie kontaktów wskutek naturalnego biegu czasu, za­

kończenia badań. Ludzie, z którymi miałam do czynienia, to często oso­

by w podeszłym wieku, dla których zainteresowanie ze strony innej osoby chętnej do rozmowy i kontaktów — dla nich towarzyskich — jest niejed- nokroć wartością trudną do przecenienia. W tej mierze badacz ma nad swoimi rozmówcami przewagę i swego rodzaju władzę (Rossi [niepu­

blikowana]). Niemniej jednak nie da się ukryć, że „obserwowani” lub

„respondenci” (choć wolałabym od początku unikać tych nacechowa­

nych modernistyczną tradycją pojęć) również są w stanie kontrolować i kontrolują obserwatora. Dla przykładu — szukając rozmówców przyj­

mujemy często strategię „śnieżnej kuli”. Owa kula nie toczy się jednak bezwolnie — osoba, lub osoby, z którymi się spotkaliśmy, kontaktuje nas z następnymi rozmówcami wybranymi przez siebie — to „osoba- -klucz” podejmuje decyzję, kto jest ważny, czyja opowieść jest istotna, interesująca, kto dopełni jej wypowiedź albo odwrotnie — kto nie stano­

wi zagrożenia dla integralności jej wypowiedzi, a tym samym dla jej kre­

acji. Motywów wskazania następnego rozmówcy jest nieskończenie

(29)

I. Metodologiczny patchwork 29

wiele. Są wśród nich dążenia do uzyskania niematerialnych profitów:

na przykład wzrost prestiżu „osoby-klucza” lub umocnienie koalicji w lo­

kalnym układzie towarzyskim.

W warsztacie etnografii, antropologii, metodologii ugruntowanej rów­

nie ważnym co „oko i ucho”, choć może zepchniętym w cień narzę­

dziem jest dziennik badawczy. Jego prowadzenie sprzyja autorefleksji, zmusza do uporządkowania obserwacji zmysłowych: prowokuje do myślenia w rygorach logiki pozwalającej na utrwalenie obserwacji na piśmie i zamknięcie ich w zdania — pytające, twierdzące i ich układy.

I ja również prowadziłam takie zapiski, choć nie w takim rygorze, jaki przewiduje klasyczna teoria ugruntowana. Zapisywałam komentarze i uwagi do przeprowadzonych wywiadów, wrażenia ze spotkań z roz­

mówcami, notatki interpretacyjne. Po zakończeniu badań terenowych uzupełniłam wpisy o refleksje i kolejne interpretacje. Fragmenty dzien­

nika zamieszczam na załączonym do książki nośniku danych elektro­

nicznych, a odwołania do nich zaznaczam w tekście. Chciałabym po­

przez ten zabieg konstrukcyjny umożliwić czytelnikowi prześledzenie torów mojego myślenia i pokazać jego kontekst. Czynię to, ponieważ jak pisze Krzysztof Konecki: „Nie ma reprezentacji rzeczywistości bez prezentacji ‘innego', a także bez tożsamości badacza, ściśle z nim zwią­

zanej, choćby samym faktem obserwacji” (Konecki 2000: 80).

Zgodnie z założeniami symbolicznego interakcjonizmu na tożsamość badacza oraz na końcowy efekt badań mają także wpływ zakładane przez niego postawy i oczekiwania potencjalnych czytelników. Projekt badawczy od początku do końca jest więc wpleciony w symboliczną rzeczywistość społecznego kontekstu odbioru badań (Konecki 2000:

80-83). Prowadząc projekt z intencją przedstawienia jego wyników na­

ukowcom specjalizującym się w danej problematyce, teorii lub metodo­

logii badań, dostosowujemy się już na poziomie obserwacji do odbior­

ców raportu. Niniejsze przedsięwzięcie od początku planowane było jako interdyscyplinarne, na miarę skromnych możliwości autorki, dla któ­

rej w dodatku tego typu kompleksowe badania były debiutem. Świado­

mość, że w gronie czytelników znajdą się przedstawiciele nauk spo­

łecznych, ale przede wszystkim jednak historycy, powodowała, że dużą wagę w czasie pracy terenowej przywiązywałam do historyczności ob­

serwowanych zjawisk. Jednocześnie jednak musiałam tę skłonność prze­

(30)

łamywać, aby osiągnąć pożądany balans w obserwacji, której zada­

niem jest analiza sytuacji działania w teraźniejszości.

Zbieranie danych w klasycznej teorii ugruntowanej polega na po­

równywaniu „(...) przypadków, zdarzeń, zjawisk zachowań w celu usta­

lenia tego, co je wzajemnie wiąże i określenia tego, co jest wspólne w różnych, zmiennych warunkach występowania zjawisk” (Konecki 2000:

31). Równocześnie analityk prowadzi tzw. kodowanie danych — słowo po słowie, segment po segmencie — tak by nadać tymczasowe etykiety poszczególnym zjawiskom. W trakcie obserwacji i ciągłego kodowania badacz zawęża rząd etykiet poprzez segregowanie cech i zjawisk. Te, które zostają i wypełnione są satysfakcjonującą liczbą cech, otrzymują miano kategorii, czyli analitycznie bardziej wartościowych narzędzi.

Obserwację i porównywanie przeprowadza się dalej, aż do osiągnięcia tzw. teoretycznego nasycenia, to znaczy do momentu, w którym ba­

dacz dojdzie do wniosku, że udało mu się zebrać wszystkie cechy da­

nej kategorii. W praktyce chodzi o to, że zaprzestaje się obserwacji, kiedy zauważa się uporczywą powtarzalność danych empirycznych, które nic nowego już nie wnoszą.

Trudno jest zdecydowanie określić chwilę rozpoczęcia obserwacji i zbierania danych. Człowiek naturalnie analizuje postrzeganą rzeczy­

wistość i naturalnie ją „koduje”, nadając wydarzeniom, zjawiskom, za­

chowaniom nazwy, porządkując je zgodnie ze swoim światoooglądem (por. koncepcja „habitusu”: Bourdieu 1990, 2001; „wiedzy zastanej”: Mo- tycka 1979; „wiedzy początkowej”: Topolski 1968; „horyzontu oczeki­

wań”: Popper 1977; „tropów”: White 1973). Kodowanie więc rozpoczy­

na się, jak tylko pojawiają się dane (Glaser 1978). Różnica między systematycznymi badaniami a „porównywaniem potocznym” polega na technicznych warunkach, w których się odbywają, tzn. te ostatnie nie są np. rejestrowane i przechowywane.

Modernistyczna teoria ugruntowana wyznaczyła standardy porów­

nywania i kodowania, które miały doprowadzić do maksymalnej precy­

zji w wyznaczaniu kategorii i w pewności co do ich teoretycznego nasy­

cenia, co miało zwiększyć szansę na pomyślne zbudowanie teorii średniego zasięgu. Takim pożądanym działaniem na drodze do osią­

gnięcia tego sukcesu jest tzw. kodowanie zamknięte, które powinno być

(31)

I. Metodologiczny patchwork 31

konsekwencją kodowania otwartego, jego ostatnim etapem. Różnica między kodowaniem otwartym i zamkniętym jest taka, że w tym pierw­

szym dane są otwarte na jednoczesne i wielorakie „odczytania” (kody).

Nie ma jednej, właściwej etykiety na oznaczenie danego zjawiska, któ­

re może być określane przez swoje różne właściwości, może być ob­

serwowane w różnych warunkach i przez pryzmat rożnego rodzaju da- nych/źródeł. Kodowanie zamknięte to nadanie jednoznacznej nazwy zjawisku. Ponieważ teoria ugruntowana jest ściśle związana z badania­

mi jakościowymi, trudno jest osiągnąć tego rodzaju precyzję. Postmo­

dernistyczna filozofia wprowadziła jeszcze element ontologiczno-epi- stemologiczny, który zaważył na tym, że we współczesnej metodologii ugruntowanej/analizie sytuacji działania rezygnuje się z kodowania za­

mkniętego: nie szuka się już esencji rzeczy (Clarke 2005: 8). Kodowa­

nie zamknięte ponadto prowadzić ma do ustalenia „normy”. Co więcej, dozwolona jest praca z materiałem nieustrukturyzowanym, na wzór pracy etnografów. Dopuszcza się kodowanie otwarte, a nawet brak kodowa­

nia, polegając na zdolnościach interpretacyjnych, swego rodzaju intuicji badacza. Wydaje mi się, że to podejście ma jedną ważną zaletę — nie usypia czujności, pozwala na ciągłe poszukiwania kierunków, nieustan­

ną reinterpretację danych. Trywialną wadą jest niewątpliwie brak kon­

sekwentnych ram organizacyjnych, które ułatwiają i przyśpieszają pra­

cę. Z uwagi na fakt, że obserwacja uczestnicząca nie była jedyną formą zbierania danych, oraz przez wzgląd na różnorodność i charakter źró­

deł zdecydowałam się na pozostanie przy takiej właśnie, etnograficznej formie działania.

Rodzaje danych i metody analizy

Symboliczny interakcjonizm głosi konieczność uwzględniania w ba­

daniach punktów widzenia ludzi działających, sposobów definiowania przez nich sytuacji działania ujawnianych w procesie komunikacji. Stąd bierze się waga dokumentów osobistych — zwłaszcza biografii — jako źródła danych. Podstawowym sposobem ich pozyskiwania w moim pro­

jekcie były wywiady narracyjne — biograficzne, wywiady swobodne, ale także, w kilku przypadkach, spisane wcześniej, niepublikowane auto­

biografie, korespondencja i — znak naszych czasów — „autobiogra­

(32)

ficzne” profile tworzone przez uczestników internetowych portali, zwa­

nych „społecznościowymi”.

Mimo iż na określenie przeprowadzonych przeze mnie wywiadów użyłam właśnie pojęć wywodzących się z socjologii, to podstawą moich badań, którą zawdzięczam dotychczasowemu doświadczeniu zawodo­

wemu, była tzw. oral history. Jest to nie tylko metoda badawcza, ale odrębna gałąź historiografii. Jeśli pokusić się o najkrótszą jej charakte­

rystykę, to należy podkreślić, że w oral history nie chodzi o wydobycie na światło dzienne nieznanych dokumentom pisanym faktów ani o kon­

frontację relacji ustnych ze źródłami bardziej wiarygodnymi. Słowem, opowieści rozmówców nie pełnią funkcji klasycznego źródła historycz­

nego. Oral history to historia tu i teraz reprezentowana w ustnej nar­

racji, współtworzonej w dialogu z historykiem. Badacza interesuje do­

świadczenie jako „współczesna przeszłość, której wydarzenia są interioryzowane i które można sobie przypominać” (Koselleck 1975/2001:

365). W oral history poruszam się w przestrzeni pamięci ujętej w ramy konstrukcyjne i retorykę opowiadania ustnego. Dlatego uważam, że pol­

skie tłumaczenie „historia mówiona” nie jest najszczęśliwszą propozy­

cją translatorską, wolałabym widzieć to jako „historię opowiadaną”. My­

ślę, że ta nazwa oddaje także potencjał analitycznych możliwości — od badań treści opowiadanych historii do badań ich formy, które podejmuję w moim projekcie.

Metodologia oral history nie preferuje jednego schematu wywiadu, czego powodem jest fakt, iż uprawiana jest w dużej części także poza akademią. Można jednak zauważyć, że jej niemiecka odmiana skłania się bardziej ku socjologicznej tradycji metody biograficznej, podczas gdy anglosaska wyrasta raczej z korzeni etnograficznych. Chcę „historii opowiadanej” i metodzie biograficznej poświęcić więcej miejsca w roz­

dziale, w którym jednocześnie omawiam wywiady narracyjne zebrane podczas pracy w terenie. Teraz powtórzę za Kennethem Plummerem:

„Dla tej orientacji [symbolicznego interakcjonizmu] zainteresowanie bio- grafiąjako tematem i subiektywnością należy wręcz do ortodoksji” (Plum­

mer, cyt. za: Marciniak 1998: 27).

Badanie dyskursu pozwala na dość swobodny i szeroki dobór mate­

riałów. Tak zresztą jak w każdych badaniach jakościowych nie rządzi tu przecież zasada ilość = reprezentatywność. Liczy się raczej różnorod-

(33)

I. Metodologiczny patchwork 33

ność powiązana konceptem. W zakres analizowanych danych wcho­

dzą więc, poza narracjami biograficznymi, wszelkiego rodzaju narracyj­

ne i nienarracyjne dokumenty życia społecznego włącznie — a może nawet przede wszystkim, zważywszy na klimat współczesności — z prze­

kazami komunikacyjnymi kultury masowej medialnymi, wizualnymi oraz materialne artefakty. Wystawy, debaty publiczne, audycje telewizyjne i radiowe, filmy dokumentalne i fabularne, publicystyka, wydawnictwa muzyczne, Internet i komunikacja internetowa różnego rodzaju, a na­

wet przedmioty służące rozrywce — to wszystko stanowiło materiał empiryczny w moich badaniach dyskursów na temat powojennego na­

rodowego podziemia zbrojnego na zachodniej Białostocczyźnie. Włą­

czyłam w to również dzieła historyczne edukacyjne i popularnonauko­

we dotyczące historii powojennej antykomunistycznej, narodowej partyzantki na Białostocczyźnie, w szczególności wydane przez lub pod auspicjami wpływowego aktora współczesnego życia społecznego i po­

litycznego, jakim jest Instytut Pamięci Narodowej. Nie wszystkie jed­

nak. Nie było moim celem napisanie wyczerpującego studium z dzie­

dziny historii historiografii, lecz opis świata symbolicznego, budowanego i dziejącego się wokół tematu historycznego — wydarzeń z przeszłości.

Z tego założenia wynikł dobór interesującego mnie zasobu „próbek” z za­

kresu historiografii — zasadzają się one na idei perswazyjnego przeka­

zu na temat przeszłości, przekazu komunikacyjnego o dużym potencja­

le tworzenia aktywnych społecznie symboli.

Klasyczna teoria ugruntowana nakłada na badacza w dziedzinie doboru danych obowiązek następujący: „Grupy [danych] są dobiera- nedo analizy porównawczej ze względu na podobieństwo opisanych konceptualnie i występujących w nich zjawisk” (Glaser, Strauss 1967:

45-77). Pamiętając o tej zasadzie, nie kierowałam się wyłącznie tema­

tem czy zakreśloną przestrzenią geograficzną. Dane nasuwały sie sa­

me, w toku obserwacji, która weryfikowała moje wcześniejsze, ustalo­

ne dla potrzeb organizacji projektu i metodą historiograficzną, pojęcia, a co za tym idzie, wpływała na dobór materiału. I tak na przykład, prze­

konałam się, że podstawowa, wydawać by się mogło, kategoria „naro­

dowe podziemie zbrojne”, nie jest tak oczywista, jak się mnie — histo­

rykowi wydawało. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o wartości metodologii ugruntowanej dla tego rodzaju badań z pogranicza historii

Cytaty

Powiązane dokumenty

Amant-szaleniec nagle jakby się zreflektował, widocznie pod wpływem mojej groźby, otrząsnął się z letargu, potem odwrócił wzrok, a twarz jego rozpromieniła się i

Były nimi: Tajny Zastęp Harcerski „Buki”, Tajny Związek Harcerstwa Polskiego „Sępy” oraz Organizacja Podziemna „Zjawa”.. Działali w nich przede wszystkim

Inne niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ) i kortykosteroidy: jednoczesne stosowanie innych niesteroidowych leków przeciwzapalnych lub kortykosteroidów o działaniu ogólnym

Zawartość pliku Srednia_(Xp_0_Yp_20)_(Xk_40_Yk_50)_Od_30_Do_40.dat zawiera: położenie ru- chomego obiektu, – czas wykonania zdjęcia, wartość „Średniej” wartości dla Vx,

Jeśli wyjdziemy z założenia, że najważniejsza jest sama obecność kamery, a niekoniecznie jakość rejestrowanej przez nią obrazu, to Xblitz S5 Duo jest zestawem kompletnym.

Mimo kilku pożarów, rozbudowy Leszna w XIX wieku i dynamicznego rozwoju miasta w ostatnim ćwierćwieczu (zwłaszcza w latach 1976—1998, kiedy było stolicą

Tomasza Pamfi la, przy współpracy Stowarzyszenia Wspólnota Polska, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz Fundacji Wol- ność i Demokracja zorganizowali na naszej

Polityka wobec narkotyków IV aspekcie produkcji, może dotyczyć kwestii takich jak: komulVolnojest produkować narkotyki, jak wie- le narkotyków może być produkowanych, IV