• Nie Znaleziono Wyników

BRUTALNOŚĆ NOWOCZESNOŚCI I AMERYKAŃSKA WOJNA SECESYJNA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "BRUTALNOŚĆ NOWOCZESNOŚCI I AMERYKAŃSKA WOJNA SECESYJNA"

Copied!
41
0
0

Pełen tekst

(1)

ABSTRACT

Łukasz KAMIEŃSKI Uniwersytet Jagielloński

BRUTALNOŚĆ NOWOCZESNOŚCI I AMERYKAŃSKA WOJNA SECESYJNA

While the Crimean War (1853 -1856) was the first modern war, the American Civil War (1861 -1865) came to be the first modern total war, which foreshad- owed the terrible modern cruelty of the two World Wars. As such, the Civil War played a crucial role in the transformation towards brutalization, totaliza- tion, and dehumanization of warfare in the West in the 19th and 20th century.

Since modern war was the product of modernity, the origins of its instrumen- talization, technicalization, bureaucratization, and in turn – also barbarization and totalization, can be drawn from “the dark face” of modernity. Modernity carried within itself a great potential for progress and development, but also – being exceptionally dialectical – an enormous capacity for destruction.

Therefore, one can look for connections between modern war and the “cru- elty of modernity”, for which the American Civil War is a good case study.

To jest, powiadam, n o w o c z e s n a w o j n a – naukowa wojna – wojna chemiczna i mechaniczna, gorsza niż zatruta strzała dzi- kusów. A wy mi być może oznajmicie, że jakakolwiek inna woj- na byłaby obecnie niemożliwa. Prawdopodobnie mielibyście rację;

postępu nauki nie sposób chyba lepiej zmierzyć niż za pomocą no- wych zdolności destrukcyjnych […].

John Ruskin1

1 J. Ruskin, War, [w:] tenże, The Crown of Wild Olive. Three Lectures on Work, Traffic and War, London 1866, s. 171.

(2)

W głębi krateru wojna posiada [mimo wszystko] sens, którego nie da się ogarnąć za pomocą umiejętności liczenia.

Ernst Jünger2

WSTĘP

Każde zjawisko społeczne jest materią niezwykle złożoną, utkaną z wielu warstw, prze- plataną niekiedy bardzo różnorodnymi nićmi. Każde pełne jest znaczeń, interpretacji i symboli. Wszystko, co społeczne, może mieć, i zazwyczaj ma, „dwa oblicza” – optymi- styczne i pesymistyczne, pozytywne i negatywne, konstruktywne i destruktywne, jasne i ciemne. Weźmy dla przykładu globalizację. Daje ona ogromne szanse i możliwości roz- woju, modernizacji, wzbogacenia, znosząc ograniczenia, ułatwia wymianę nie tylko dóbr, usług, pracy i kapitału, ale także myśli. Technologia i know -how rozprzestrzeniają się ła- twiej i szybciej. Naśladowanie i kopiowanie sprawdzonych modeli, instytucji i praktyk staje się nie tylko prostsze, ale też jakby zupełnie naturalne. Dzięki nowym technicznym środkom komunikacji globalizacja zbliża ludzi, znosząc bariery wynikające z odległo- ści, ponieważ nowoczesna zasada terytorialności traci na znaczeniu. Zjawiska i procesy w wymiarze światowym ulegają, jak mawia Jan Aart Scholte, deterytorializacji3.

Z drugiej strony globalizacja nie jest ani globalna, ani symetryczna. Obejmuje głównie te regiony świata, które są odpowiednio przygotowane (nie tylko technicznie, ale także mentalnie) do udziału w jej procesach. Tych, którzy w globalizacji nie uczest- niczą, czeka los nie tylko wykluczonych i zmarginalizowanych, lecz także często eks- ploatowanych. Globalizacja nie niweluje bowiem podziału na Północ i Południe, ale go dodatkowo wzmacnia, co podkreślają nie tylko współcześni neomarksiści. Znosząc granice i bariery, ułatwia też życie aktorom i czynnikom kryminalnym – międzynaro- dowej przestępczości zorganizowanej, terrorystom, narkopartyzantom i innym hybry- dowym tworom pozapaństwowym. Jednych globalizacja uszczęśliwia, a innych raczej frustruje, wyzwalając skrajne emocje.

Globalizacja jest zatem procesem wielce niejednolitym, nierównomiernym i asy- metrycznym. Jest również procesem, w który wpisanych jest wiele sprzecznych ten- dencji i zjawisk. Co więcej, ona sama generuje te sprzeczności. Jej charakter jest więc niezwykle dialektyczny. I nie chodzi tutaj o proste rozważania nad pozytywnymi i negatywnymi skutkami globalizacji. Chodzi o dialektyczne relacje, o antynomie, które czynią cały proces bardziej złożonym, trudniejszym do pełniejszego zrozumie- nia, zadowalającego wyjaśnienia i jednoznacznej oceny. Chodzi o antynomie typu:

narodowy vs. transnarodowy, lokalny/regionalny vs. globalny/uniwersalny, amery- kanizacja vs. antyamerykanizm etc.4 Ryszard Kapuściński w jednym ze swoich wy-

2 E. Jünger, Publicystyka polityczna 1919 -1936, przeł. P. Andrzejczak [i in.], Kraków 2007, s. 381.

3 J.A. Scholte, Globalization. A Critical Introduction, London 2000.

4 Zob.: C. Coker, Globalization and Insecurity in the Twenty -First Century. NATO and the Managment of Risk, London 2002, s. 77 -86, Adelphi Paper, 345.

(3)

wiadów telewizyjnych, zapytany o istotę globalizacji, przedstawił tę złożoność i dia- lektyczność w sposób prosty i obrazowy. Globalizacja, wyjaśnił Kapuściński, jest jak rzeki płynące jednocześnie, jednak w przeciwnych kierunkach. Globalizację można próbować zrozumieć właśnie poprzez doszukiwanie się dychotomii, dialektyki, logiki sprzeczności i antynomii.

Zupełnie tak samo rzecz się ma z nowoczesnością, którą można podobnie, idąc za metaforą Kapuścińskiego, opisać jako dwie rzeki płynące jednocześnie w przeciw- nych kierunkach, których wody dodatkowo często się mieszają. Woda płynie nie- ustannie, prowadząc do zmian w kształcie koryta. Nurt raz jest silniejszy, prowadzi wówczas do erozji dna, raz jest słabszy, wywołuje wówczas nawarstwienie niesionego materiału. Czasami rzeki meandrują, co prowadzi do erozji bocznej. Spróbujmy wy- obrazić sobie, że korytem, które w ten sposób podlega przekształceniom, jest woj- na. Tym, co interesuje mnie w niniejszym eseju, jest jedna z tych rzek żłobiąca ko- ryto wojny, ta rzeka, której zazwyczaj nie przedstawia się w pierwszej kolejności, kiedy opisuje się nowoczesność. Nowoczesność oznacza przecież przede wszystkim:

triumf rozumu i nauki, niekwestionowany postęp i rozwój, modernizację, uprzemy- słowienie, emancypację, demokratyzację, liberalizację systemów politycznych, indy- widualizm i rozwój jednostkowych praw człowieka, postęp medycyny ratującej życie i przywracającej nadzieję ciężko chorym, masową partycypację w życiu publicznym, znoszenie podziałów i cenzusów itd., itp. W sferze polityki międzynarodowej oznacza rozwój nowych form współpracy między narodami, które umożliwiają relacje oparte bardziej na kooperacji niż na konflikcie, rozkwit prawa międzynarodowego, które – ograniczając swobodę działania państw – pozwala im, by odwołać się do Immanuela Kanta, wyjść ze stanu bezprawia, zawierającego wojnę5, oznacza intensyfikację wy- miany handlowej, która nie tylko łagodzi obyczaje, ale też czyni odwoływanie się do przemocy zachowaniem nieracjonalnym, bo przynoszącym więcej strat niż korzyści, o czym pisał już w XVIII w. Monteskiusz, w co w XIX w. głęboko wierzył Richard Cobden, a następnie np. Norman Angell (w The Great Illusion, 1909). Te i wiele in- nych błogosławieństw nowoczesności znajdziemy najlepiej opisane i sklasyfikowane w (neo)liberalnym dyskursie.

Mnie interesuje wszakże potencjał nowoczesności, który w ostatecznym efekcie zdaje się zaprzeczać tym wymienionym wybiórczo pozytywnym wynikom, niekiedy je podważa, a nawet niszczy. Interesuje mnie potencjał destrukcyjny, jaki – próbując go jednocześnie kontrolować – rozwija i wyzwala nowoczesność. Skupiam się więc na tym, co Max Horkheimer i Theodor Adorno określili w Dialektyce oświecenia mia- nem form wstecznych, niepowstrzymanej regresji, praktycznej tendencji [racjonalności]

do autodestrukcji, obłędem oświecenia rozumianego jako postęp myślenia racjonalne- go6. Słowem, interesuje mnie Freudowski Tanatos, nie Eros.

5 I. Kant, Do wiecznego pokoju. Projekt filozoficzny, [w:] tenże, O porzekadle – to może być słuszne w teo- rii, ale nic nie jest warte w praktyce. Do wiecznego pokoju. Projekt filozoficzny, oprac. H.F. Klemme, przeł. M. Żelazny, Toruń 1995, s. 64.

6 M. Horkheimer, T.W. Adorno, Dialektyka oświecenia, przeł. M. Łukasiewicz, Warszawa 1994, s. 16, 52.

(4)

W pełni świadomie wybieram jeden nurt nowoczesności, będę więc płynął pra- wie wyłącznie jedną rzeką. Równie dobrze mógłbym pisać o drugim, a wtedy śle- dziłbym te cechy nowoczesności, które umożliwiają kontrolowanie skali przemocy i destrukcji. Wówczas jednak tekst nosiłby pewnie tytuł Nowoczesność i humanizacja wojny. Zresztą wiele „pozytywnych” oznak nowoczesności w postaci prób ograni- czenia lub wyeliminowania wojny było reakcją właśnie na barbaryzację, totalizację i dehumanizację pola bitwy. Gdyby nie masowość zabijania za pomocą bardziej de- strukcyjnych broni (np. karabinów i karabinów maszynowych podczas wojny krym- skiej i amerykańskiej wojny domowej), nie nastąpiłby znaczący rozwój medycyny wojskowej. Gdyby nie masy cierpiących rannych i chorych – ofiar nowoczesnej woj- ny – nie byłoby potrzeby tworzenia instytucji zajmujących się niesieniem pomo- cy humanitarnej podczas wojny, takich jak Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Oczywiście, żołnierze zawsze umierali i odnosili rany, jednak skala tego zjawi- ska podczas wojen nowoczesnych stała się bezprecedensowa. Dyscyplina Stosunków Międzynarodowych7 zrodziła się w reakcji na totalność I wojny światowej, a kluczo- we pytanie w jej fazie konstytutywnej w latach 20. XX w. brzmiało: „Dlaczego pań- stwa toczą ze sobą wojny?”. Gdyby nie Wielka Wojna, nie byłoby też Ligi Narodów, wilsonowskiego projektu bezpieczeństwa zbiorowego, konwencji ograniczających zbrojenia, nie byłoby paktu Brianda–Kelloga oraz wielu innych inicjatyw i instytu- cji, a na pewno nie byłoby ich w takim kształcie, jaki znamy.

Oczywiście, nie należy zapominać o jednym immanentnym wytworze nowocze- sności, który rozwijając się równolegle z wojną, sięga swoimi korzeniami starożytno- ści i stanowi wyróżnik zachodniej kultury strategicznej. Mam na myśli etykę wojny, to, co Geoffrey Parker niezwykle elegancko określił mianem etykiety okrucieństwa8. Po raz pierwszy przemoc została ujęta w swoisty legalistyczny ceremoniał przez Hugona Grocjusza w postaci „praw wojny”, chociaż ich intelektualne podstawy stanowiła wielowiekowa doktryna wojny sprawiedliwej. Swój najbardziej zinstytucjonalizowa- ny i usankcjonowany prawem pozytywnym wyraz „etykieta okrucieństwa” znalazła w formie konwencji haskich i genewskich. O tym atrybucie cywilizacji zachodniej nie wolno zapominać.

Moją ambicją nie jest namalowanie kompletnego, „monograficznego” obrazu ani nowoczesności, ani wojny, ani wojny nowoczesnej, ani amerykańskiej wojny domo- wej. Moim zamiarem nie jest definiowanie czy klasyfikowanie, inni zrobili to już wy- śmienicie. Co jest zatem moim celem? Jest nim próba pokazania jednego z głównych kierunków rozwoju instytucji wojny na Zachodzie w XIX i XX w., mianowicie jej brutalizacji i totalizacji, których początków doszukuję się umownie i symbolicznie w okresie rewolucji francuskiej, a które doprowadzą do dwóch wojen totalnych XX w.

Niezwykle ważne miejsce w tym procesie transformacji wojny przypadło amerykańskiej wojnie domowej, podczas której ujawniła się większość cech, które w pełni uzewnętrz-

7 Przyjmuję rozróżnienie: „Stosunki Międzynarodowe” jako nazwa dyscypliny i „stosunki międzyna- rodowe” jako przedmiot badań.

8 Cyt. za: C. Coker, Ethics and War in the 21st Century, London 2008, s. 20.

(5)

niły się następnie w trakcie I wojny światowej. Dlatego uważam, że warto spojrzeć na wojnę secesyjną przez pryzmat, jak to określam, „brutalności nowoczesności”.

Prominentny, aczkolwiek kontrowersyjny, brytyjski historyk Edward Hallett Carr, który swoją książką The Twenty Years’ Crisis 1919 -1939. An Introduction to the Study of International Relations (1939) położył podwaliny pod nowoczesne myślenie realistyczne na temat stosunków międzynarodowych i wybitnie przyczynił się do roz- woju dyscypliny naukowej, miał jasno wyrobiony pogląd na charakter pracy histo- ryka. Będąc przeciwnikiem empirycyzmu, pisał: Zwykło się twierdzić, że fakty mówią same za siebie. Jest to, oczywiście, nieprawda. Fakty mówią jedynie wtedy, gdy po wołuje się na nie historyk: to on decyduje, którym z nich dać pierwszeństwo, w jakim podawać je porządku i kontekście. Zdaje się, że to jeden z bohaterów Pirandella rzekł, iż fakty są jak worki: nie będą stały pionowo, jeśli się ich czymś nie wypełni9.

Historia jest zawsze opowieścią historyka. Zatem obiektywna historia nie istnieje:

historia jest jedynie tym, co stworzy historyk10. Nie ma i być nie może jednego, ustalo- nego sposobu pisania na temat wojny, jej natury, charakteru, ewolucji, przyczyn etc.

Wiele różnych narracji jest równoprawnych. Tym zaś, co przyciąga moją uwagę, jest proces brutalizacji i totalizacji wojny, którego źródeł dopatruję się w pewnych ce- chach nowoczesności. Atrybuty te nie są zazwyczaj miłe, często określane bywają mianem „ciemnych” stron nowoczesności, można też spotkać się z eufemistycznymi określeniami „efekty uboczne”, a nawet „mankamenty” (późnej) nowoczesności. Nie są to jednak ani mankamenty, ani efekty uboczne, ani ciemne strony, ale immanentne cechy nowoczesności. Nowoczesność była niezwykle dialektyczna, ale uzmysłowienie sobie tego i zaakceptowanie nie przychodzi nam łatwo, na co uwagę zwrócił wybit- ny znawca II wojny światowej oraz ludobójstwa Omer Bartov, pisząc: Przemysłowe zabijanie nie było ciemną stroną nowoczesności, jakimś odstępstwem od uniwersalnie do- broczynnego procesu; było raczej i jest jej nieodłącznym elementem, nieustannym poten- cjałem dokładnie tej samej energii i idei, technologii i ideologii, które przyniosły „wielką transformację” ludzkości. Jednak właśnie dlatego, że nowoczesność oznacza dla wielu z nas postęp i doskonalenie, nie możemy zbyt łatwo pogodzić się z myślą, że oznacza rów- nież masowe zniszczenie11.

BRUTALNOŚĆ, ALE JAKIEJ NOWOCZESNOŚCI?

„Nowoczesność” jest jednym z najczęściej używanych i nadużywanych słów w na- ukach społecznych i politycznych. Jest przy tym stosowana w różnych znaczeniach i kontekstach. O jakiej zatem nowoczesności mowa w wypadku wojny?

9 E.H. Carr, Historia – czym jest? Wykłady im. George’a Macaulaya Trevelyana wygłoszone na uniwersy- tecie w Cambridge styczeń -marzec 1961, przeł. P. Kuś, Poznań 1999, s. 20.

10 Tamże, s. 37.

11 O. Bartov, Murder in Our Midst. The Holocaust, Industrial Killing, and Representation, New York 1996, s. 4.

(6)

Zanim spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, powinienem wyjaśnić, co mam na myśli, mówiąc o „nowoczesności”. Era nowoczesna rozpoczęła się symbolicznie w roku 1789, jednak właściwa jej geneza sięga okresu już po rewolucji francuskiej i wojnach napoleońskich. Oczywiście, to nie jakiekolwiek pojedyncze wydarzenie, ale cała ich seria na zawsze zmieniły sposób, w jaki człowiek miał postrzegać świat i samego siebie. Nowoczesność wyrasta z wielkiego projektu Oświecenia, można by rzec, iż jest dziewiętnastowieczną próbą praktycznej realizacji tego arcyambit- nego humanistycznego planu. Główną zasadą organizującą życie w epoce nowo- czesnej była, by odwołać się do autorytetu Maxa Webera, dominacja racjonalności instrumentalnej (formalnej), która obejmowała wszystkie sfery życia, tym samym stopniowo „odczarowując świat”. Racjonalność instrumentalna oznacza utylitar- ne podejście do życia i rzeczywistości. Jest to pragmatyczne nastawienie na szyb- kie i efektywne osiągnięcie zamierzonego celu za pomocą odpowiednio dobranych środków. Kluczową rolę odgrywa przy tym ekonomika działań, a więc podejmowa- nie takich decyzji, przyjmowanie takich norm, modeli i rozwiązań, które w kon- sekwencji przyniosą więcej korzyści niż strat. Kalkulacja i bezosobowość stały się zatem cechami organizacji i instytucji społecznych, ekonomicznych i politycznych.

Zastosowanie wiedzy w postaci nauki i techniki oddawało przy tym do dyspozy- cji człowieka coraz doskonalsze i efektywniejsze narzędzia -środki. Dynamika zmian społecznych była jednocześnie tak duża, a przekształcenia tak istotne, że zrodziła się nowa dyscyplina naukowa – socjologia, próbująca zrozumieć i wyjaśnić nową rzeczywistość.

Mówiąc o nowoczesności, nie sposób mieć na myśli jednej cechy, pojedyncze- go zjawiska ani jednostkowego procesu. Ponieważ nowoczesność stanowi całą epokę rozwoju cywilizacji zachodniej, była niezwykle wieloaspektowa i złożona.

Nowoczesność zatem można postrzegać jako przemożny proces emancypacji.

Człowiek został wyzwolony z przednowoczesnej sztywnej mentalności, która trakto- wała jednostkę jako bierny przedmiot dziejów i procesów zdeterminowanych przez siły od człowieka zupełnie niezależne – przez czynniki nadprzyrodzone (magiczne lub boskie) bądź przez przyrodę. Emancypacja polegała na wyrwaniu się z tej deter- ministycznej wizji świata i upodmiotowieniu człowieka, gdyż, jak obrazowo pisze Zygmunt Bauman, w epoce nowoczesnej, ze względu na przedłużający się urlop Pana Boga, obowiązek zapro wadzania i pielęgnowania ładu spadł na barki ludzi12.

W bardziej umiarkowanej postaci emancypacja człowieka spod „kurateli” czyn- ników nadprzyrodzonych biegła tropem myśli włoskiego filozofa Giambattisty Vica (1668 -1744), autora Nauki nowej, według którego świat naturalny jest dziełem Boga, ale świat historyczny jest już wytworem człowieka. Historia nie przebiega niezależnie od ludzi, ponieważ to oni piszą swoją historię. Człowiek jest zatem istotą społeczną, a Vico dziwi się, że filozofowie z taką uwagą badali świat natury, który znać może tylko Bóg, jego stwórca, zaniedbując natomiast badanie świata narodów, stworzonego przez ludzi, a więc dostępnego ludzkiej wiedzy. Poznawanie historii jest bowiem zdobywa-

12 Z. Bauman, Płynna nowoczesność, przeł. T. Kunz, Kraków 2006, s. 85.

(7)

niem wiedzy o zbiorowym stawaniu się, wiedzą c z ł o w i e k a, k t ó r y s a m s i e b i e k r e u j e [podr. moje – Ł.K.] i jednocześnie tę kreację sobie uświadamia13.

Nowoczesność postawiła na indywidualizm – jednym z jej najważniejszych me- gatrendów był, jak określili to John Naisbitt i Patricia Aburdene, wielki triumf jed- nostki14. Wytworzyła się specyficzna osobowość nowoczesna. Wraz z zastępowaniem magicznych i religijnych wierzeń, wartości, norm i wyjaśnień rzeczywistości myśle- niem racjonalnym odwołującym się do świata doczesnego i ludzkiego rozumu po- stępowała sekularyzacja życia prywatnego i publicznego. Odrzucając wyjaśnianie trudnej do zrozumienia rzeczywistości przez odwoływanie się do czynnika nadprzy- rodzonego, człowiek dążył równocześnie do okiełznania przyrody za pomocą czyn- nika technologicznego.

Nowoczesność wyzwoliła zatem jednostkę w dwójnasób, jednak emancypacja ta stwarzała nowe problemy, stawiała człowieka przed nieznanymi wcześniej wyzwania- mi. Bauman zadaje w związku z tym pytanie, które dręczyło człowieka nowoczesne- go: Czy wyzwolenie jest błogosławieństwem, czy przekleństwem? Przekleństwem, które udaje błogosławień stwo, czy błogosławieństwem, którego lękamy się jak przekleństwa?15 Stając się panem historii, człowiek został bowiem wykorzeniony z dotychczasowego systemu (myślenia, społecznego, ekonomicznego, politycznego), z dotychczasowych więzów i ograniczeń, jednak nie po to, aby stać się w pełni wolnym. Emancypację nowoczesności należałoby postrzegać raczej jako proces „przesadzania” jednostki.

„Wykorzeniona” z kajdan przednowoczesnych schematów religijnych, społecznych, ekonomicznych i mentalnych musiała zostać ponownie „zakorzeniona”. Gdzie?

W nowej wspólnotowej rzeczywistości społecznej, która nierzadko na nowo zniewa- lała. Dramat polegał wszakże na tym, że taka ludzka sadzonka nie zawsze zdoła się na nowo „ukorzenić”. Co więcej, jak pesymistycznie wskazuje Bauman, o ile […] wy- korzenienie było społecznie usankcjonowanym losem, o tyle powtórne zakorzenienie było już zadaniem jed nostki16. Nierzadko indywidualizm w dobie dynamicznych przemian cywilizacyjnych okazywał się przekleństwem. Nieudane „przesadzanie” człowieka epoki nowoczesności często prowadziło do jego alienacji, wyobcowania, frustracji, poczucia niesprawiedliwości i dehumanizacji. Ponieważ ludzie płacą za pomnażanie swojej wiedzy wyobcowaniem od tego, nad czym władzę sprawują17.

Wyzwolenie miało również inne, jeszcze bardziej pozytywne, znaczenie. Człowiek wyzwalał się z ograniczeń samego siebie, co dobitnie wyraził Ernst Jünger, prokla- mując, iż: człowiek, który zawładnął materią i samym sobą, jest dla nas człowiekiem doskonałym18. Gdyż, jak ujmuje to z kolei Bauman, być nowoczesnym, to wykra czać ciągle poza siebie, znajdować się w stanie nieprze rwanej transgresji (mówiąc językiem

13 Cyt. za: J. Szacki, Historia myśli socjologicznej, Warszawa 2002, s. 73.

14 Cyt. za: P. Sztompka, Socjologia zmian społecznych, przeł. J. Konieczny, Kraków 2005, s. 84.

15 Z. Bauman, Płynna nowoczesność, s. 30.

16 Tamże, s. 51.

17 M. Horkheimer, T.W. Adorno, Dialektyka oświecenia, s. 25.

18 E. Jünger, Publicystyka polityczna…, s. 99.

(8)

Nietzschego, nie można być człowiekiem, nie będąc – lub przynajmniej nie próbując być – nadczłowiekiem)19.

Zdaniem Michaela Foucaulta, dla Charles’a Baudelaire’a nowoczesny człowiek nie jest człowiekiem, który wyrusza, aby poznać samego siebie, swoje sekrety i ukryte prawdy;

jest natomiast człowiekiem, który próbuje stworzyć samego siebie20. Ten akt auto(re)kre- acji nie jest jednak bezbolesny. Nowoczesność skłaniała, wręcz zmuszała człowieka do

„twórczej destrukcji”, a niekiedy także do „destrukcyjnej twórczości”. Nierozerwalnie wiązała, czyniąc je współzależnymi, procesy tworzenia i niszczenia. Spajała ze sobą Freudowskiego Erosa i Tanatosa. Była więc niezwykle dialektyczna, o czym tak piszą Horkheimer i Adorno: Oświecenie – rozumiane najszerzej jako postęp myśli – zawsze dążyło do tego, aby uwolnić człowieka od strachu i uczynić go panem. Lecz oto w pełni oświecona ziemia stoi pod znakiem triumfującego nieszczęścia21.

Nowoczesność wytworzyła charakterystyczne dla siebie instytucje społeczne.

Najpotężniejszą z nich było państwo narodowe – niezwykle nowoczesna konstruk- cja, będąca pragmatycznym dziewiętnastowiecznym „małżeństwem z rozsądku” no- woczesnego państwa i narodu. Jest to instytucja, która dzięki działaniom ujedno- licającym – swoistej politycznej i kulturowej standaryzacji – ukonstytuowała silną tożsamość wspólnotową, w której oparcie dla siebie znajdowały „wykorzeniane” jed- nostki. Równocześnie jest to instytucja, która swoją scentralizowaną władzę wywodzi z legitymizacji suwerena, jakim stał się naród. Z tego czerpie swoje prawo mono- polu na prawomocne użycie przemocy, by odwołać się do w pełni klasycznej defi- nicji nowoczesnego państwa autorstwa Webera22. Powstawanie państwa narodowe- go jest przykładem nowoczesnej „destrukcyjnej twórczości” („twórczej destrukcji”).

Państwo narodowe bowiem, jak pisze Bauman, zawdzięcza ło swój sukces właśnie zdła- wieniu autonomicznych wspólnot. Wszelkimi środkami zwalczało „zaścianko wość”, lo- kalne zwyczaje i „dialekty”, propagując jeden wspólny język i jedną pamięć historyczną w miejsce wielu wspólnotowych tradycji23. A wraz z nacjonalizmem i narodem oraz udoskonalaniem technik komunikacji rozwijała się kultura masowa, która dała póź- niej początek popkulturze.

Nowoczesnego państwa narodowego nie sposób sobie wyobrazić bez najdosko- nalszej emanacji Weberowskiej „racjonalności instrumentalnej”, a więc biurokracji – słynnej „złotej klatki”, bezosobowego mechanizmu zarządzania i administrowa- nia. Jednym z symboli nowoczesności w tym kontekście jest także Panopticon – wy- myślony przez Jeremy’ego Benthama model idealnego więzienia, czy lepiej – zakła- du, w którym więźniowie (pracownicy, uczniowie, pacjenci etc.) nigdy nie mogą być pewni, czy są obserwowani, czy też nie, dlatego zawsze powinni zachowywać się

19 Z. Bauman, Płynna nowoczesność, s. 45 -46.

20 Cyt. za: C. Coker, War and Modernity, „Society” 1996, Vol. 33, nr 5, s. 65.

21 M. Horkheimer, T.W. Adorno, Dialektyka oświecenia, s. 19.

22 M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, [w:] tenże, Polityka jako zawód i powołanie, oprac.

Z. Krasnodębski, przeł. A. Kopacki, P. Dybel, Kraków–Warszawa 1998, s. 56.

23 Z. Bauman, Płynna nowoczesność, s. 268 -269.

(9)

poprawnie. Epoka nowoczesna charakteryzowała się zwiększaniem władzy nadzoru państwa nad jego obywatelami, tak że w rezultacie państwo zaczęło się przekształcać w Wielkiego Brata, sprawnego w wynagradzaniu posłusznych i karaniu niewiernych24. Wyzwalając człowieka z dawnego jarzma, nowoczesność wtórnie go zniewalała – tym razem nowym, totalitarnym mitem, represyjno -opresyjnym „mitem oświecenia”25.

Świat nowoczesny zmieniał się w bardzo szybkim tempie. Jednocześnie zasięg i wpływ nowych praktyk, zachowań i instytucji społecznych był bezprecedensowy26. Z niezwykłą dynamiką nowoczesności organicznie wiązał się jej żywiołowy i zmy- słowy „romans z postępem”. Jednym z głównych mitów nowoczesności była wiara, że można poprawić kondycję ludzką. Według Claude’a Henri de Saint -Simona po- stęp społeczny był efektem ubocznym rozwoju naukowego. Jak zaś zauważył Charles Beard, Zachód stał się pierwszą wielką społecznością, która „cywilizowany” sposób życia zaczęła utożsamiać z rozwojem technologicznym. „Cywilizowany” oznacza więc zaawansowany technologicznie, a „kapłanem” cywilizacji przemysłowej został inży- nier, ów heroiczny pogromca natury27. Rozwój technologiczny oraz racjonalność in- strumentalna stały się też głównym kryterium postępu. Człowiek nowoczesny wie- rzył w przyszłość i spoglądał w nią z optymizmem. Dzięki wiedzy (nauce i technice) można przecież wszystko racjonalizować, kalkulować, udoskonalać, zwiększać efek- tywność i wydajność. Służyły temu nie tylko maszyny, ale także nowe formy organi- zacji, a symbolem ich połączenia była fabryka fordowska, w której spotkały się ze sobą kapitał i siła robocza, połączone nierozerwal nym węzłem małżeńskim28. Oczywiście nie sposób wyobrazić sobie nowoczesnej fabryki bez kapitalizmu, którego konceptualiza- cja dokonana przez Marksa sprowadziła historię i życie grupowe do poziomu ekono- mii – pierwotnej materialnej bazy społeczeństwa i głównej siły napędowej historii.

Osobą, która wywarła największy wpływ na wdrożenie racjonalności instrumen- talnej najpierw w przemyśle, a wkrótce potem w większości sfer działalności człowie- ka w USA, był Frederick Winslow Taylor. W zakładach przemysłowych w północno- -wschodnich stanach, w których pracował w latach 70. XIX w., prowadził badania nad efektywnością pracy robotników. Jako pierwszy na taką skalę zaproponował sys- tem naukowego zarządzania produkcją. Na czym on polegał? Taylor dzielił proces produkcyjny na najprostsze i podstawowe czynności, mierzył czas ich wykonywania i uzależnił nie tylko płace, ale też samo utrzymanie posady od wydajności. W iście darwinowskim stylu zatrudnienie mieli zachować tylko najefektywniejsi pracownicy, a więc ci, którzy byli w stanie najlepiej współpracować z maszynami. Zasady nauko- wego zarządzania pracą, które Taylor stworzył podczas swojej wieloletniej działalno- ści w licznych przedsiębiorstwach, ujął później w swej najważniejszej i najbardziej

24 Tamże, s. 41.

25 M. Horkheimer, T.W. Adorno, Dialektyka oświecenia, s. 40.

26 A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, przeł.

A. Sulżycka, Warszawa 2001, s. 23.

27 A. Feenberg, Questioning Technology, London 1999, s. VII.

28 Z. Bauman, Płynna nowoczesność, s. 180.

(10)

wpływowej książce The Principles of Scientific Management opublikowanej w 1911 r.

Była ona, jak ujmuje to Neil Postman, pierwszym usystematyzowanym i bezpośred- nim wyrazem założeń świata myśli technopolu, z jego naczelną zasadą głoszącą, iż fundamentalnym celem ludzkiej pracy i myśli, czy szerzej rzecz ujmując, działal- ności człowieka, jest i być powinna wydajność29. Dla Postmana technopol jest taką fazą rozwoju cywilizacyjnego, w której technologia zaczyna dominować nad kulturą, zajmując jej miejsce. To skrajnie rozwinięty system technologicznego utylitaryzmu, w którym wartości moralne i intelektualne dzieli trudna do pokonania i poszerza- jąca się w tempie raczej wykładniczym niż liniowym przepaść. Wraz z rozwojem i upowszechnianiem się tayloryzmu wiara Francisa Bacona wyrażona w jego Novum Organum z 1620 r., że źródłem siły i potęgi człowieka jest wiedza, znalazła ostatecz- nie swe naukowe ukoronowanie. To bowiem Bacon twierdził, że jedynie ekspery- mentalne, a więc naukowe i systematyczne, poznawanie przyrody pozwoli człowieko- wi nad nią zapanować. Wiedza ma zatem charakter utylitarny, gdyż jej praktycznym celem ma być rozwój i pomyślność. Bacon wierzył, że porządek uniwersum można poznać za pomocą „obiektywnego” myślenia, a dzięki temu poznaniu możliwe będzie kontrolowanie najbliższej przyszłości. Ćwierć wieku później Taylor wypracował na- rzędzia organizacji pozwalające zapanować nad czasem i kontrolować ludzkie słabości i uchybienia. Tayloryzm, a następnie jego praktyczne zastosowanie w postaci fordy- zmu, stanowi ważną ikonę nowoczesności, której celem było przecież przekształcanie świata za pomocą wiedzy naukowej.

Wdrożenie taylorowskich zasad naukowego zarządzania pracą robotników wpro- wadziło innowacyjny sposób myślenia o organizacji i produkcji. Industrializacja z kolei umożliwiła zwiększanie tempa pracy, a tym samym wzrost sprawności i pro- duktywności. Robotnik musiał dostosować się do maszyny, coraz bardziej się do niej upodabniając. Podstawową tkanką nowoczesności, jedną z jej głównych „osi insty- tucjonalnych” była bowiem industrialność. Pamiętając, że oczywiście nowoczesności nie sposób sprowadzać jedynie do niej, można jednak za odpowiednik nowoczesno- ści uznać świat oświecony i uprzemysłowiony.

NOWOCZESNOŚĆ I WOJNA

Wbrew oczekiwaniom czołowych myślicieli epoki nowoczesności, takich jak Herbert Spencer czy Karol Marks, którzy byli przekonani, że dzięki industrializacji wojna sta- nie się anachronizmem, nowoczesna wojna ujawniła niebywale destrukcyjne konse- kwencje modernizacji. Jest [bowiem] wiele sposobów bycia nowoczesnym – pisze John Gray – a niektóre są potworne30. Tę ironię doskonale oddał Ernst Jünger, spostrzega- jąc w roku 1929, że Każda wielka społeczna przemiana, każdy rozstrzygający wynala-

29 N. Postman, Technopol. Triumf techniki nad kulturą, przeł. A. Tanalska -Dulęba, Warszawa 2004, s. 68.

30 J. Gray, Al -Kaida i korzenie nowoczesności, przeł. W. Madej, Warszawa 2006, s. 9.

(11)

zek człowieka, wszelka rewolucja społeczna, które rzekomo gwarantują „postęp” i winny zniszczyć wojnę, właśnie ją czynią możliwą, nadają jej nową dynamikę, nową zuchwa- łość, nową nadzieję, nowy romantyzm31. I nowe okrucieństwo… Wojna w drugiej po- łowie XIX i pierwszej połowie XX w. ewoluowała, przybierając coraz bardziej bru- talne, totalne i niehumanitarne oblicze. Stała się potworną ekspresją nowoczesności.

Wbrew oczekiwaniom i pragnieniom amerykańskiego filozofa i pacyfisty, Williama Jamesa, które wyraził w swym słynnym krótkim eseju The Moral Equivalent of War z 1910 r., człowiek nie stworzył żadnego moralnego odpowiednika wojny32.

Trudno byłoby wyobrazić sobie wykształcenie się wojny nowoczesnej bez wcze- śniejszych procesów zachodzących w XVI -XVII w., a związanych ze schyłkiem śre- dniowiecza i początkami tzw. westfalskiego systemu międzynarodowego. Wyłaniające się z epoki średniowiecznego rozdrobnienia przestrzeni publicznej i swoistego chaosu suwerenne państwo terytorialne zmonopolizowało środki przemocy. Proces ten był złożony i wynikał nie tylko z tzw. wczesnonowczesnej rewolucji militarnej (związanej m.in. z: powstaniem stałych dużych armii opartych na ścisłej dyscyplinie, rozwojem broni palnych, wprowadzeniem przez państwo stałych podatków, z których finanso- wana była wojna, początkami biurokratycznych organizacji w wojsku i aparacie pań- stwowym, tworzeniem pierwszych akademii wojskowych), ale także z dynamicznych przemian mentalnych i kulturowych, społecznych i ekonomicznych33. Nowoczesne państwo tworzyło się równolegle z ewoluującym charakterem wojny. Wojna kształto- wała państwo, a państwo prowadziło wojnę, jak sprawę lapidarnie ujął Charles Tilly.

Dodajmy za Michaelem Howardem, że były to wojny już nie amatorów, nie najem- ników, nie kupców, ale wojny zawodowców34.

O ile w okresie średniowiecza przemoc była sprywatyzowana, wojny prowadzili cesarz, papież, królowie, książęta, lokalni władcy, możnowładcy i w zasadzie każdy, kogo było na to stać, mógł wystawić armię, wykorzystując ją do własnych celów lub sprzedając jej usługi, o tyle upaństwowienie wojny oznaczało kres tego typu rozpro- szonych i zdecentralizowanych form przemocy. Państwo uzyskało bowiem „mono- pol” na prawomocne użycie przemocy. Dzięki temu brutalność, bezwzględność i bez- prawie prywatnych wojen zostały wyeliminowane, zostały „ucywilizowane” przez suwerenne państwa. Wojny w mniejszym stopniu dotykały ludność cywilną, która z czasem zyskała status nietykalnej, a rozgrywały się podczas bitew pomiędzy żołnie- rzami walczących ze sobą państwowych armii. Dzięki temu można było wprowadzić reguły i rozgraniczyć to, co dopuszczalne, od tego, co zabronione, innymi słowy – można było rozgraniczyć żołnierkę od przestępczości.

31 E. Jünger, Publicystyka polityczna…, s. 320.

32 W. James, The Moral Equivalent of War, 1910, [online] http://www.constitution.org/wj/meow.htm, 13 X 2010.

33 Zob.: H. Münkler, Wojny naszych czasów, przeł. K. Matuszek, Kraków 2004, s. 69 -92; Ł. Kamieński, Technologia i wojna przyszłości. Wokół nuklearnej i informacyjnej rewolucji w sprawach wojskowych, Kraków 2009, s. 53 -68.

34 M. Howard, Wojna w dziejach Europy, przeł. T. Rybowski, Wrocław 1990, s. 86 -107.

(12)

Nowoczesna emancypacja objęła nie tylko człowieka, lecz także wojnę, która dzię- ki rozwojowi technologii zabijania oraz biurokratycznych metod organizacji i zarzą- dzania zaczęła wykraczać poza dotychczasowe ograniczenia. O ile w wypadku czło- wieka emancypacja była błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie, o tyle w wypadku wojny emancypacja oznaczała raczej jedynie przekleństwo prowadzące do ogromnego wzrostu skali zniszczenia i śmierci. Procesy nowoczesności, obejmując sferę wojskową, doprowadziły do uwalniania coraz większych sił destrukcji. Efektem tego była eskalacja przemocy napędzana nowymi i nieustannie udoskonalanymi na- rzędziami zabijania oraz ogólnym duchem epoki triumfującej nowoczesności. Dla Carla von Clausewitza, ukształtowanego m.in. przez idealistyczną myśl platońską, wojny rzeczywiste, a więc prowadzone przez ludzi, były jedynie niedoskonałym od- zwierciedleniem ideału, a więc wojny absolutnej. Nowoczesność niebezpiecznie bli- sko zbliżyła jednak wojnę do owego platońskiego ideału, uwalniając jej niewyobra- żalny potencjał totalności.

Racjonalizacja, będąca dla Webera istotą nowoczesnej cywilizacji zachodniej, do- tyczyła różnych sfer – gospodarki, prawa, wspólnoty politycznej, miasta, religii, sztu- ki. Objęła swym przemożnym wpływem także wojnę. Nie mogło być inaczej, biorąc pod uwagę wybitną ekspansywność nowoczesności. Wojna zaś, będąc warunkowana kulturowo i społecznie, odzwierciedla dynamikę zmian społecznych i mentalnych.

Już Arystoteles w epitafium poświęconym Likurgowi zauważył, że podstawowym ce- lem każdego systemu społecznego powinno być stworzenie instytucji wojskowej, t a k i e j s a m e j, j a k w s z y s t k i e p o z o s t a ł e35. Nowoczesne społeczeństwo wyprodukuje zatem nowoczesne armie walczące w nowoczesny sposób za pomocą nowoczesnych technologii w nowoczesnych wojnach.

Zastosowanie wiedzy w postaci nauki i techniki oddało do dyspozycji polityków i żołnierzy nowe i efektywniejsze środki przemocy – doskonalsze narzędzia machiny wojennej. Od maszyny parowej do czołgu, od gwintowanego muszkietu do karabinu maszynowego, od telegrafu do komunikacji radiowej, od środków znieczulających i przeciwbólowych do rozwoju nowoczesnej medycyny wojskowej, od balonów przez zeppeliny do samolotów – rozwój technologii stał się osnową racjonalizacji wojny i w konsekwencji jej coraz większej nieuchronnej instrumentalizacji.

Ponieważ postęp oznaczał przede wszystkim rozwój technologiczny, odzwier- ciedleniem uprzemysłowionego świata musiała stać się uprzemysłowiona wojna.

Celebrowanie kultury podporządkowującej się maszynom, które sama wcześniej wy- tworzyła, było szczególnie widoczne w kontekście systemów broni. Nowa estetyka, estetyka idealizująca mechanikę, maszynę, technikę, technologię i naukę, stała się nie tylko elementem nowoczesnego dyskursu na temat wojny, ale także cechą nowego jej oblicza. Człowiek -żołnierz coraz bardziej stawał się częścią maszyny -broni.

Jedne z najbardziej przenikliwych przemyśleń na temat nowego charakteru rela- cji między technologią i przemocą, na temat mechanizacji i biurokratyzacji machiny wojennej można odnaleźć w twórczości Ernsta Jüngera. Uprzemysłowienie było dla

35 Cyt. za: P. Virilio, Prędkość i polityka, przeł. S. Królak, Warszawa 2008, s. 88.

(13)

niego, podobnie jak dla wielu ludzi jego pokolenia, procesem, w którego wyniku żoł- nierz i robotnik stawali się tym samym. Miało to podwójne znaczenie – żołnierz na polu bitwy stawał się robotnikiem, a robotnik w fabryce przekształcał się w żołnierza.

Dodatkowo, szeregi armii zasilali w coraz większej liczbie przedstawiciele rozrastają- cego się, wraz z postępującym uprzemysłowieniem i urbanizacją, proletariatu. Walka, odarta z dawnych wartości i cech romantycznych, heroicznych oraz metafizycznych, upodabniała się zwyczajnie do monotonnej i niebezpiecznej pracy, która dniem i nocą stawiała swoje wymogi36. Ekonomika produkcji znalazła swój wyraz w ekonomice zabijania. O ile główną cechą systemu gospodarczego stała się masowa produkcja, o tyle zasadniczym aspektem prowadzenia wojny stało się masowe zabijanie.

Z jednej strony bowiem pole bitwy coraz bardziej przypominało fordowską fa- brykę – z jej cechami masowości, standaryzacji, efektywności i wydajności, ścisłego współdziałania człowieka i maszyny, anonimowości oraz alienacji. Nie bez powo- du niemieccy żołnierze, którzy w 1940 r. okupowali podczas II wojny światowej li- nię Maginota, nazywali ją po prostu „fabryką”37. Technologia zastępowała żołnierza jako głównego aktora działań zbrojnych. Wojna industrialna stawała się, podobnie jak kapitalizm przemysłowy interpretowany przez Marksa, także oparta na i uzależ- niona od materii. Tak też, jak napisał Jünger w roku 1920 w przedmowie do swojej najgłośniejszej powieści W stalowych burzach: wojna kulminowała w bitwie m a t e - r i a ł o w e j; jej elementami były maszyny, żelazo, materiał wybuchowy. Nawet człowie- ka widziano jako m a t e r i a ł [oba podkr. moje – Ł.K.]38. To maszyna i materiał zaczęły nadawać wojnie nowy charakter, obdarzać ją straszliwym piętnem, by ostatecz- nie przekształcić ją w taśmę produkcyjną śmierci39. Nowe standaryzowane uzbrojenie i umundurowanie wytwarzano w fabrykach zgodnie z metodami masowej produkcji.

Wojna sprzyjała również industrializacji, nie tylko stymulując zapotrzebowanie na nowe bronie i rozwiązania, ale także, jak piszą Tofflerowie, dzięki upowszechnieniu zasady części zamiennych40.

Z drugiej strony wojna nowoczesna chwytała w swe kleszcze całe państwa z ich gospodarkami i społeczeństwami, rozciągając linie frontu daleko poza pola bitewne.

Wojna przeobraża się w niesamowity proces pracy, którego tryby wchłaniają byt ostat- niego robotnika i ostatniej robotnicy. Obok zbrojnych wojsk powstają nowoczesne armie rolnictwa, wyżywienia, komunikacji, propagandy, nauki, przemysłu; z ich współpracy regulowanej żołnierskimi zasadami powstaje obraz nowej wojny, wojny pracy, który bez luk i przerw wypełnia przestrzeń życiową walczących narodów41. Pisząc tak, Jünger uświadamia nam przepoczwarzanie się wojny i wyłanianie się wojny produkcyjnej.

36 E. Jünger, Publicystyka polityczna…, s. 93.

37 P. Virilio, Prędkość i polityka, s. 23.

38 E. Jünger, Publicystyka polityczna…, s. 49.

39 A. i H. Toffler, Wojna i antywojna. Jak przetrwać na progu XXI wieku, przeł. B. i L. Budreccy, Warszawa 1997, s. 58.

40 Tamże, s. 57.

41 E. Jünger, Publicystyka polityczna…, s. 403.

(14)

O jej wyniku decydować będą nie zdolności i umiejętności jednostki – żołnierza, ale całych systemów – siły ogniowej, produkcji, zaopatrzenia, transportu, komuni- kacji etc. O ile na froncie walczyły armie żołnierzy, o tyle w kraju walczyły „armie pracy”. Była to logiczna kulminacja tego, co rozpoczęło się w wyniku dekretu fran- cuskiego Konwentu Narodowego z lutego 1793 r., który głosił, iż młodzi powinni iść na wojnę, a żonaci mężczyźni, kobiety i dzieci zmuszeni zostaną do pracy w wytwórniach (broni, odzieży, namiotów, opatrunków)42. Całe społeczeństwo miało przekształcić się w jedną wielką armię.

Nowoczesność zaciera zatem różnicę pomiędzy byciem żołnierzem a byciem ro- botnikiem, pomiędzy walką a pracą. Istotę rzeczy dobrze ujął Paul Virilio, zauważa- jąc, iż od czasów Babeufa i Engelsa wiele mówiono o m e c h a n i c e c i a ł p r o l e t a - r i u s z y/ż o ł n i e r z y [podkr. moje – Ł.K.], o przymusie służenia machinie wojennej, o konieczności powtarzania ściśle określonej liczby skoordynowanych działań (w XVIII wieku na przykład każdy wystrzał z działa wymagał około dziesięciu ruchów)43. W woj- nie przypominającej gigantyczny proces pracy i produkcji znajdą zastosowanie zasady naukowego zarządzania w duchu Taylora.

Zaangażowane społeczeństwo, obok rządu i armii jeden z elementów clausewi- tzowskiej „trójcy” stanowiącej o naturze wojny, będzie też coraz lepiej informowane o przebiegu wojen dzięki rozwojowi prasy i środków komunikacji, a zwłaszcza telegra- fu. Do ludzi trafiać będą nie tylko reportaże, lecz także zdjęcia wojenne. Doprowadzi to do przekształcenia relacji między polityką wewnętrzną i międzynarodową. Honoré de Balzac udał się po 1830 r. na pole bitwy pod Wagram, aby lepiej uchwycić zja- wiska społeczne. On też, jak pisze Virilio, jako jeden z pierwszych postawił sobie pyta- nie o p r a w d z i w e t e r y t o r i u m h i s t o r y c z n o ś c i, strategiczny teatr, który dzięki rozwojowi mediów (wykorzystaniu telegrafu na przykład) niespodziewanie zyskał zasięg globalny, wskutek czego wydarzenia wewnętrzne i zewnętrzne mogły odtąd oddziaływać na siebie bezpośrednio i w sposób niemal natychmiastowy44. Nowoczesność w istotny sposób wpływa na zacieśnienie związków między polityką, społeczeństwem i wojną.

Ważnym aspektem racjonalizacji nowoczesnej wojny jest również rozwój biu- rokratycznych struktur wojskowych, ich reforma i udoskonalanie. Mają one służyć standaryzacji, dokładnej kontroli nad masową „wojną -pracą”, mają zapewnić profe- sjonalne zaopatrzenie, transport, a także, co staje się coraz bardziej znaczące, opie- kę medyczną. Pozbawiony podmiotowości żołnierz sprowadzony zostaje do funkcji anonimowego elementu wielkiej zbiurokratyzowanej i roztaczającej pełnię kontroli machiny wojennej.

Wreszcie, o ile największym wytworem nowoczesności w sferze polityki jest pań- stwo nowoczesne, o tyle emanacją tej instytucji społecznej są masowe armie z pobo- ru. Wraz z rewolucją francuską pojawił się bowiem maszerujący i ofiarnie walczący naród. Standaryzacja, która nie dotyczy tylko narzędzi walki, ale jest także stosowa-

42 Cyt. za: P. Virilio, Prędkość i polityka, s. 44.

43 Tamże, s. 109 -110.

44 Tamże, s. 137.

(15)

na z powodzeniem do organizacji armii i systemu szkolenia wojskowego, jest wa- runkiem dyscyplinowania mas żołnierzy. Armia narodowa zapewnia zaangażowanie i bezgraniczne oddanie jednostki dla ogółu – swoistej „wspólnoty wyobrażonej”, by odwołać się do koncepcji narodu Benedicta Andersona. Efektem tej masowości jest niewyobrażalna do tej pory skala wojny, poziom destrukcji i zniszczenia. Wojna no- woczesna jest wojną typowo clausewitzowską, w której ścierają się ze sobą masowe armie państw narodowych. Jest wojną czerpiącą energię z siły, jaką był nacjonalizm, wojną o dużej skali, w której coraz większą rolę odgrywa czynnik technologiczny.

Staje się też często wojną totalną45.

Gdzie w tym wszystkim podziewać będzie się człowiek, jednostkowy żołnierz?

Będzie częścią masy, która zatriumfuje nad indywidualizmem. Nie będzie kreatorem samego siebie, lecz będzie przekształcany przez maszynę i warunki bitwy materiało- wej. Nowoczesność, która wyalienowała robotnika, doprowadziła także do alienacji żołnierza i jego dehumanizacji. W tym kontekście nowoczesność w pełni ukazała swoją dialektyczną naturę – stawiając na indywidualizm i emancypację, w sferze woj- ny zdegradowała jednostkę do roli części zamiennej wielkiej machiny. Bezimienny żołnierz spoczywający w grobie nieznanego żołnierza stał się patetycznym, ale głównie tragicznym symbolem nowoczesnej wojny. Kiedy jednak wojna po raz pierwszy uka- zała to nowe oblicze?

W POSZUKIWANIU PIERWSZEJ NOWOCZESNEJ WOJNY

Amerykańska wojna domowa (1861 -1865) była doniosłym etapem w procesie mo- dernizacji wojny, jej uprzemysłowienia, a w konsekwencji także – totalizacji. Badając charakter tego konfliktu, można dostrzec namiastkę dramatu, jaki rozegra się w Europie po roku 1914. Przyjęcie napoleońskich w duchu koncepcji strategicznych i taktycznych oraz próba ich realizacji na kilkudziesięciu polach bitewnych w połą- czeniu z nowymi zdobyczami nauki i techniki doprowadziły do pierwszej nowocze- snej wojny totalnej. Sama wojna secesyjna była wszakże jednocześnie logiczną kulmi- nacją transformacji oblicza wojny na Zachodzie. To, co wydarzyło się nad Bull Run, Antietam, pod Gettysburgiem i w wielu innych miejscach, zwiastowała już wojna krymska (1853 -1856).

Mimo że wojna secesyjna była pierwszą przemysłową wojną totalną, to nie była ona pierwszą wojną nowoczesną. Prymat w tym względzie należy do konfliktu, któ- ry wybuchł siedem lat wcześniej pomiędzy Rosją a Francją i Anglią, przychodzącym w 1854 r. na pomoc zaatakowanej Turcji. Wojna krymska stała się pierwszą wojną relacjonowaną przez reporterów. William Howard Russell z londyńskiego „Timesa”

był, jak zresztą głosi jego epitafium w londyńskiej katedrze św. Pawła, pierwszym i największym korespondentem wojennym, który przez prawie dwa lata relacjonował

45 Zob.: H. Strachan, Essay and Reflection. On Total War and Modern War, „The International History Review” 2000, Vol. 22, nr 2, s. 341 -370.

(16)

przebieg wojny krymskiej. Dzięki jego doniesieniom konflikt budził żywe zainte- resowanie zachodniej opinii publicznej. Postęp w transporcie i komunikacji po raz pierwszy dał społeczeństwom okazję do śledzenia przebiegu konfliktu zbrojnego. Do czytelników docierać zaczęły także pierwsze zdjęcia wykonane przez fotografa Rogera Fentona, wysłanego na Krym przez wydawcę z Manchesteru, Thomasa Agnew.

Dopiero jednak wojna secesyjna będzie pierwszym dobrze udokumentowanym foto- graficznie konfliktem zbrojnym.

Teksty Russella niepokoiły, ponieważ burzyły ugruntowany wśród czytelni- ków klasy średniej tradycyjny obraz wojny, którą wiązano raczej z chwałą i boha- terstwem niż z cierpieniem. Tymczasem specjalny korespondent „Timesa” opisywał rannych i opowiadał o epidemii cholery wywołanej tragicznymi warunkami sani- tarnymi w obozach. Pisał np. tak: Wielu mężczyzn zmarło tej nocy na cholerę. Sen przerywały mi jęki konających, a kiedy wstałem rano, na zewnątrz namiotu znalazłem ciało Rosjanina46. Relacje ukazały społeczeństwom niehumanitarne, ale de facto praw- dziwe oblicze wojny, złowieszczo przepowiadające charakter przyszłych konfliktów.

Jednocześnie wzrost świadomości społecznej oraz rodząca się potęga mediów znalazły przełożenie polityczne. W wyniku nacisków redakcji „Timesa”, którego korespon- dent ukazał angielskiemu społeczeństwu niekompetencję dowództwa wojskowego oraz błędy organizacyjne armii, utworzono jeden wspólny departament wojny z se- kretarzem wojny na czele. To opinia publiczna wymusiła swoją reakcją reformy w ar- mii brytyjskiej, co zapoczątkowało proces jej modernizacji. Udział mediów w wojnie krymskiej nie spotkał się rzecz jasna z przychylną reakcją ze strony armii i gabine- tu. Głównodowodzący sił brytyjskich, marszałek polny lord FitzRoy James Henry Somerset narzekał, oczywiście przesadzając i ironizując, że Rosjanie nie potrzebu- ją żadnych służb wywiadowczych – wystarczy im „Times” i relacje pana Russella47. W okresie wojny krymskiej pojawił się zatem nowy czynnik, który politycy i woj- skowi będą musieli już zawsze brać pod uwagę – media informujące społeczeństwo, często o tym, o czym elity nie chciałyby go informować, i kształtujące opinie oraz postawy. Był to jeden z istotnych aspektów czyniących ten konflikt pierwszą nowo- czesną wojną. „Times” dał bowiem bardzo nowoczesny przedsmak współczesnego, ponowoczesnego efektu CNN.

Istotne zmiany zaszły nie tylko w sposobie informowania społeczeństw, ale także w komunikacji wojskowej. Relacje reporterów docierały stosunkowo szybko dzięki zastosowaniu telegrafu, jednak ważniejszą rolę odegrał on jako czynnik zmieniający oblicze wojny. W jaki sposób? Rosjanie korzystali z wybudowanej w 1855 r. przez niemiecką firmę Siemens & Halske linii biegnącej od ówczesnej stolicy – Petersburga – na północy, przez Moskwę, na południe do Sewastopola oraz na wschód do Warszawy. Z kolei alianci skonstruowali linię łączącą główne dowództwo brytyjskie w Bałakławie i francuskie w Kamieszu. Gdy w 1855 r. prywatna firma, działając

46 Cyt. za: D. Turner, War Correspondent William Russell’s Blunt Truths about the Crimean War Changed the British Army, „Military History” 2002, Vol. 19, nr 5, s. 13.

47 Tamże, s. 14.

(17)

na zlecenie armii, połączyła podmorskim kablem Bałakławę z Warną, linie aliantów w rejonie Morza Czarnego stały się częścią systemu kontynentalnego48. Dzięki sieci linii telegraficznych rządy w Petersburgu, Londynie i Paryżu mogły przesyłać rozkazy dowódcom wojskowym i kontrolować przebieg wojny. Usprawniła się i unowocze- śniła również komunikacja w samym teatrze działań wojennych.

Wojna krymska, podczas której żołnierze brytyjscy i francuscy używali karabi- nów, zapowiadała poważny wzrost siły ogniowej. Karabiny odegrały kluczową rolę w bitwie pod Inkermanem w listopadzie 1854 r., kiedy wyposażeni w nie Brytyjczycy i Francuzi zabili 12 tys. Rosjan, używających jeszcze głównie muszkietów, tracąc przy tym jedynie 3 tys. ludzi49. Znaczny wzrost siły ogniowej i śmiercionośności sprzyjał obronie. Pojawiły się więc okopy – żołnierze uciekali w ten sposób przed pociskami karabinów, chowając się pod ziemią. Wojna japońsko -rosyjska (1904 -1905), a zwłasz- cza walki o Port Artur, były wyraźną zapowiedzią wojny pozycyjnej. Natomiast li- nie okopów przypominające te z frontu zachodniego I wojny światowej stały się już czymś normalnym pod koniec amerykańskiej wojny secesyjnej. Na Krymie wojna zaczęła się więc przepoczwarzać w przemysłową machinę zniszczenia. Jeden z rosyj- skich oficerów żałował w związku z tym tuż przed upadkiem Sewastopola w 1855 r., że środki niszczenia ludzi stają się z dnia na dzień coraz potężniejsze; i nie będzie zasko- czeniem, jeśli [człowiek] stworzy jakiś rodzaj maszyny, która za jednym zamachem zabi- jać będzie tysiące ludzi50. Przepowiednia ta poniekąd sprawdziła się siedem lat później, kiedy Amerykanin Richard Gatling skonstruował karabin maszynowy.

Wojna krymska uwidoczniła przełomowy wpływ nauki i techniki na sztukę wo- jenną. Okręty parowe marynarki wojennej pozwoliły na wygodniejsze transporto- wanie żołnierzy i zaopatrzenia, telegraf umożliwił komunikowanie się polityków w Londynie i Paryżu z dowódcami na polu walki, a relacje reporterów docierały do odbiorców w ciągu zaledwie kilku dni, a nie tygodni. Symboliczne wydarzenie świadczące o nowoczesności tej wojny miało jednak miejsce 8 września 1855 r. Przed szturmem Francuzów na twierdzę Małachowską po raz pierwszy w historii wojen ofi- cerowie prowadzący natarcie zsynchronizowali swoje zegarki51. Zegar należy uznać za jeden ze sztandarowych symboli nowoczesności, pozwolił on bowiem na udosko- nalenie procesów produkcji przemysłowej dzięki zwiększaniu efektywności pracy ro- botników. Cały nowoczesny system gospodarczy, społeczny i polityczny nie mógłby funkcjonować bez zegarów, do tego stopnia, że amerykański historyk techniki Lewis Mumford uznał, iż to zegar, a nie maszyna parowa, był najważniejszym wynalazkiem nowoczesnej epoki przemysłowej52. Frederick Winslow Taylor z zegarkiem w ręku mie-

48 C.H. Sterling, Telegraph, [w:] Military Communications. From Ancient Times to the 21st Century, red. C.H. Sterling, Santa Barbara 2008, s. 441.

49 W.A. Murray, Uprzemysłowienie wojny 1815 -1871, [w:] Historia sztuki wojennej. Od starożytności do czasów współczesnych, red. G. Parker, przeł. A. Czarnocki, Warszawa 2008, s. 244.

50 Cyt. za: C. Coker, The Future of War. The Re -enchantment of War in the Twenty -First Century, Malden–Oxford 2004, s. 5 -6.

51 W.A. Murray, Uprzemysłowienie wojny…, s. 245.

52 Cyt. za: S. Klein, Czas. Przewodnik użytkownika, przeł. K. Żak, Warszawa 2009, s. 162.

(18)

rzył przecież czas wykonywania odpowiednich czynności przez robotników i kalku- lował lepsze, a więc bardziej wydajne wykorzystanie czasu pracy w fabryce. Zegar, który powstał w XV w., aby zaspokoić potrzeby klasztorów, gdzie obowiązkowe prze- strzeganie punktualności nie wynikało bynajmniej z pragnienia „oszczędzania czasu”, ale z wymogów dyscypliny zakonnej53, miał od tej chwili ułatwiać synchronizację tak- że operacji militarnych. Zwiększał efektywność pracy żołnierzy i wymuszał na nich dyscyplinę wojskową. Synchronizacja zegarków przed francuskim atakiem w 1855 r.

stała się normą podczas I wojny światowej. Bitwa nad Sommą rozpoczęła się 1 lipca 1916 r., gdy zsynchronizowane zegarki naręczne angielskich dowódców plutonów wskazały godzinę 7.30 rano.

Nowoczesna wojna stawała się coraz bardziej uzależniona od czasu, który w wyni- ku rozwoju naukowo -technicznego nieuchronnie przyspieszał. Pociski wystrzeliwane z karabinów prędzej sięgały swych ofiar, a szybki transport i komunikacja okazały się równie kluczowym elementem działań zbrojnych, co siła ogniowa. Albert Einstein twierdził, że jednoczesność w świecie fizycznym jest pojęciem bardziej „prywatnym” niż

„publicznym”54, jednak jego teza nie znalazła zastosowania w odniesieniu do świata wojny. Nowoczesne działania militarne coraz bardziej uzależnione były bowiem wła- śnie od synchronizacji i jednoczesności.

UNIA VS. KONFEDERACJA, CZYLI PIERWSZA NOWOCZESNA WOJNA TOTALNA

Podczas amerykańskiej wojny domowej po raz pierwszy na dużą skalę zastosowa- no nowe technologie, które miały zrewolucjonizować wojnę w drugiej połowie XIX w. Unia i Konfederacja zmobilizowały liczne, iście napoleońskie, ludowe armie.

W siłach Unii służyło ogółem, chociaż są to dane szacunkowe, 2,1 mln, zaś w ar- mii Konfederacji – 900 tys. żołnierzy55. Nie były to regularne siły zbrojne, lecz od- działy składające się w większości z amatorów – ochotników (chociaż wojsko Unii było naturalnie bardziej zawodowe niż armia Konfederacji), a od kwietnia 1862 r.

w wypadku Południa i od marca 1863 r. w wypadku Północy – także z rekrutów pochodzących z poboru. Charakter wojny domowej ukształtowały zdobycze rewo- lucji przemysłowej XVIII w. oraz rewolucji politycznych XVII i XVIII w. Korzyści wynikające z nowych technologii (takich jak: kolej, telegraf, pancerne okręty parowe i karabiny) zostały jeszcze zintensyfikowane dzięki powszechnej, patriotycznej mo- bilizacji wiary i ducha walki, będącej owocem rewolucji amerykańskiej i francuskiej.

Wojna domowa połączyła zatem masową, ludową politykę, pasje i patriotyczne od-

53 G.J. Whitrow, Czas w dziejach. Poglądy na czas od prehistorii po dzień dzisiejszy, przeł. B. Orłowski, Warszawa, 2004, s. 159.

54 Tamże, s. 249.

55 Szacunki jednak niekiedy znacznie się różnią. J. Keegan podaje np.: Unia – 2,9 mln, Konfederacja – 1,3 mln. J. Keegan, Historia wojen, przeł. G. Woźniak, Warszawa 1998, s. 352.

(19)

danie amerykańskiej wojny o niepodległość, wojen rewolucyjnej Francji oraz wojen napoleońskich z technologią i zdolnościami produkcyjnymi, jakie przyniosła rewo- lucja przemysłowa. Efektem tego połączenia politycznych, społecznych, ekonomicz- nych i technologicznych ram nowoczesności była pierwsza nowoczesna industrialna wojna totalna.

Nowoczesność wojny secesyjnej polegała między innymi na tym, że – by odwołać się do słów prezydenta Woodrowa Wilsona z 1915 r. wypowiedzianych w dniu pa- mięci poległych na polu chwały – stworzyła w tym kraju coś, co wcześniej nie istniało – świadomość narodową. Był to wszakże, jak zauważył James Russell Lowell, wyjątkowo kosztowny sposób tworzenia narodu!56 Wyłonieniu się świadomości i tożsamości naro- dowej towarzyszyło ugruntowanie się patriotycznych symboli i rytuałów, z kultem flagi na czele. Flaga stała się w Stanach Zjednoczonych symbolem quasi -religijnym, tym, czym dla chrześcijan jest krzyż, któremu Amerykanie oddawać będą bezgra- niczną cześć. Amerykańska flaga -symbol zjednoczy w sobie odurzającą moc religii i nacjonalizmu.

Mimo że, jak twierdzi Williamson Murray, wojna secesyjna dzięki użyciu kolei i floty parowej zbliżyła się do granic wojny totalnej57, to w rzeczy samej Amerykanie do- tkliwie doświadczyli właśnie totalności wojny. Nadal toczy się debata na temat tego, na ile totalna była wojna secesyjna, w szczególności wskazuje się, że nie zanikło roz- różnienie między żołnierzami i cywilami oraz że wojna nie dotknęła całej populacji58. Chociaż pod względem zaangażowania ekonomicznego i kosztów finansowych może trudno byłoby określić ją mianem „totalnej”, gdyż Północ wydała na nią „zaledwie”

18% swojego PNB, a Południe – 25%59, to charakter tego konfliktu był uzależ- niony nie tylko od technologii i ekonomii, ale przede wszystkim od celów strate- gicznych. Prezydent Abraham Lincoln wyraził je przy tym jednoznacznie, mówiąc:

Unia musi zostać zachowana, trzeba więc zastosować w s z e l k i e k o n i e c z n e ś r o d - k i [podkr. moje – Ł.K.]60.

Determinacja na Południu była równie wielka. Brytyjski reporter „Timesa”, William Howard Russell, ten sam, który relacjonował wojnę krymską, wybrał się wio- sną 1861 r. na Południe. To, co zaobserwował, opisał w następujący sposób: wszyscy ludzie są tutaj zdeterminowani, aby stawić opór inwazji Pana Lincolna aż do ostatniego człowieka i ostatniego dolara61. Stawka była bowiem wysoka. Walczono z jednej strony o amerykańskie wartości republikańskie i jedność państwa (Unia), a z drugiej – o nie-

56 Cyt. za: S. Huntington, Kim jesteśmy? Wyzwania dla amerykańskiej tożsamości narodowej, przeł.

B. Pietrzyk, Kraków 2007, s. 113.

57 W.A. Murray, Uprzemysłowienie wojny…, s. 261.

58 Zob. np.: M.E. Neely Jr., Was the Civil War a Total War?, [w:] On the Road to Total War. The American Civil War and the German Wars of Unification, 1861 -1871, red. S. Förster, J. Nagler, Washington–

–Cambridge–New York 1997, s. 29 -51.

59 A. Gat, War in Human Civilization, Oxford–New York 2006, s. 525.

60 Cyt. za: R.F. Weigley, The American Way of War. A History of United States Military Strategy and Policy, Bloomington 1973, s. 132.

61 Cyt. za: S. -M. Grant, The War for a Nation. The American Civil War, London 2006, s. 60.

(20)

zawisłość, styl życia i tradycję (Konfederacja). Istotą tego konfliktu nie był podbój, ale wielkie starcie idei. Kwestia niewolnictwa nie była przy tym sprawą pierwszopla- nową, a raczej bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny. Unia walczyła o podtrzyma- nie amerykańskiego republikańskiego eksperymentu, zaś Konfederacja – o prawo do wycofania się z niego i przeprowadzenia swojego własnego. W tak ideowo napędzanej konfrontacji rzeczywiście zastosowano „wszelkie konieczne środki”, o których mówił Lincoln, a charakter wojny domowej zapowiadał to, co miało się wydarzyć w Europie w latach 1914 -1918. O totalności wojny domowej świadczą także żywotne zmiany społeczne i polityczne, które przyniosła, ze zniesieniem niewolnictwa na czele.

Początkowo wojna secesyjna budziła niewielkie zainteresowanie po drugiej stronie Atlantyku – rozgrywała się daleko, przebiegała raczej chaotycznie, a prowadzona była dość nieprofesjonalnie przez masy zaciągniętych i słabo przeszkolonych obywateli.

Przyznał to w swych wspomnieniach gen. William Sherman, pisząc: Bardzo niewiele bitew, w których uczestniczyłem, przebiegało tak, jak opisywały to europejskie podręcz- niki, a więc wielkie masy walczące w perfekcyjnym szyku, dzięki manewrom prowadzo- nym przez korpusy, dywizje i brygady. […] [nie dziwię się, że] Europejczycy często kry- tykowali nasza wojnę, ponieważ nie wykorzystywaliśmy w pełni odniesionych zwycięstw […]62. A gdy wojna dobiegła końca, Amerykanie nie wykorzystali potęgi wynikają- cej z nowych technologii, lecz – jak zauważa William McNeill – rozmontowali swój wojskowy establishment, uznając tę wojnę za swoistą aberrację. W rezultacie w oczach Europejczyków to, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych, nie było inteligentną odpowiedzią na zmieniającą się technologię, lecz niezdarną porażką w dążeniu do profe- sjonalnego i efektywnego z a r z ą d z a n i a w o j n ą [podkr. moje – Ł.K.]63. Dokładnie takie stanowisko zaprezentował gen. Helmuth von Moltke, gdy stwierdził w rozmo- wie na temat wojny domowej, że przecież nie sposób nauczyć się czegoś konkretne- go od dwóch zbrojnych band, ścigających się po całym kraju. Gen. William Sherman, który później osobiście poznał Moltkego, nie dowierzał, że ten mógł być takim osłem, żeby powiedzieć coś takiego64.

Dopiero z perspektywy czasu, w latach 20. XX w. Europejczycy dostrzegli w ame- rykańskiej wojnie secesyjnej zapowiedź własnej katastrofalnej „wojny domowej”.

W autobiograficznej książce Człowiek bez ojczyzny Kurt Vonnegut na swój prze- nikliwy i ironiczny sposób poczynił następującą uwagę na temat wpływu wojny w Stanach Zjednoczonych na wojnę w Europie: pierwsza wojna światowa stała się szczególnie interesująca przez dwa amerykańskie wynalazki: drut kolczasty i karabin maszynowy65. One też miały stać się wkrótce symbolem europejskiej wojny na wy- czerpanie. Wojnę secesyjną można postrzegać jako pomost w transformacji charak-

62 W.T. Sherman, Memoirs of General William T. Sherman (1875), rozdz. 24: Conclusion – Military Lessons of the War, [w:] The American Civil War. An Anthology of Essential Writings, red. I.F. Finseth, New York 2006, s. 173.

63 W.H. McNeill, The Pursuit of Power. Technology, Armed Force, and Society since A.D. 1000, Oxford 1983, s. 243.

64 Cyt. za: S.-M. Grant, The War for a Nation…, s. 121.

65 K. Vonnegut, Człowiek bez ojczyzny, przeł. A. Dambe, Gdańsk 2005, s. 109.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uczestnicy konferencji Postanowienia dotyczące Polski i Polaków. Postanowienia dotyczące dziejów

37 K. Nawrocki za „hydrant” uznał zapewne element dekoracji, jakim są rury nawią- zujące estetyką do piwnicznych rur kanalizacyjnych. wnuk, Muzeum II Wojny Światowej?

Poza czołgami średnimi zaprezentowanymi przez Departament Uzbrojenia US Army interesowała się także różnymi projektami eksperymentalnych czołgów średnich, two- rzonymi po

2.Wymień jakie zastosowano nowe rodzaje broni podczas prowadzonych walk na frontach I wojny światowejC. Wymień przynajmniej dwóch wybitnych Polaków, którzy przyczynili się

Rozum nowożytny, który Habermas w swym Dyskursie określa jako instrumentalny bądź celowy, jest według Hobbesa po prostu kalkulacją, kalkuluje bowiem użycie określo- nych

Przed ołtarzem takŜe.” Gdy juŜ udało się wszystkim wydostać, Ŝołnierze wypro- wadzili chłopców za kościół i kazali im klęczeć z rękami podniesionymi do

Początki niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. Handel ludnością murzyńską prowadzony przez kupców holenderskich, angielskich i francuskich. Wykorzystywanie pracy niewolniczej

 ogólna liczba żołnierzy polskich walczących na wszystkich frontach II wojny światowej,.  najważniejsze bitwy i operacje, w których brały udział