Studia Teologiczne BiaL, Droh., Lom.
22(2004) KS. DARIUSZ TUŁOWIECKI
KONDYCJA SPOŁECZNO-MORALNA
WSPÓŁCZESNEJ RODZINY POLSKIEJ
Treść: Wstęp; 1. Przemiany społeczno-kulturowe określające kondycje moralną współczesnejrodziny polskiej; 2. Rodzina w strukturze społeczno - prawnej i świadomości Pola ków; 3. Trwałość instytucji małżeństwa i rodziny; 4. Struktura demograficzna; 5. Modełe stosunków wewnątrzrodzinnych; Zakończenie.
Wstęp
M ałżeństw o i rodzina stanow ią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości. Z tą podstaw ow ą kom órką życia społecznego zw iązane są losy jednostek i całych społeczeństw. Stabilizacja życia społeczeństw zaw sze zaczynała się od rodziny, kryzysy społeczności miały swe źró dło w kryzysach rodzin. Pośród chaosu zm ian i zaw irow ań rodzina zaw sze była podstaw ow ym czynnikiem stabilizacyjnym , miejscem oparcia duchow ego i pom ocy materialnej dla jednostki1. Znaczenie rodziny leży zatem u podstaw szerokiego zainteresowania nią wielu dyscyplin naukow ych. Ze w zględu na swą niebywałą funkcje socjali- zacyjną, rodzina znajduje się w sferze silnych zainteresow ań mikro- socjologów i socjologów moralności. Dociekania przebiegają tu za rów no w sferze teoretyczno-analitycznej, jak i opisow o-badaw czej. Instytucja ta, jako przedm iot badań jest p od w pływ em nieustannych zm ian zew nętrznych. Dlatego badacze bacznie obserwują w ew nętrz nie przem iany rodziny spow odow ane zew nętrznym i czynnikam i. Etos rodzin jest obiektem badań, gdyż to właśnie rodzina jest jednym z podstaw ow ych czynników socjalizacji moralnej. Kondycja społecz- no-m oralna rodzin ma zatem istotny w pływ na stan społeczeństw a oraz na moralność jednostek i społeczeństw.
Celem niniejszej pracy jest próba określenia kondycji społeczno- moralnej współczesnej rodziny polskiej w świetle dotykających ją zmian. Te zm iany to: industrializacja i urbanizacja, ruchliwość
społecz-' F. ADAMSKI, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 13-14.
Ks. Dariusz Tułowiecki
na i geograficzna, trendy liberalizujące i sekularyzujące rzeczywistość społeczno-praw ną. Rodzi się zatem naukow e podejrzenie, że w spół czesne, jak rów nież procesy historyczne, silnie oddziałują na etos pol skich rodzin. A utor podjął się zatem niełatwej próby skondensow a nego opisu sytuacji społecznej rodziny, w artości jaką stanow i ona w świetle praw a polskiego, a także w deklaracjach Polaków. O pracow a nie to zajmie się ustaleniem norm charakterystycznych dla życia ro dzinnego i małżeńskiego, rodzicielstwem i w zoram i dzietności, trw a łością zw iązków i oceną sytuacji ją naruszających, m odelam i ról we- w nątrzrodzinnych oraz norm am i i w artościam i porządkującym i życie rodzinne.
Przystępując do analizy zagadnienia przyjęto hipotezy, które w skazują na korelacje sytuacji moralnej rodziny z historycznym i i współczesnym i zm ianam i społecznymi:
1. Zmniejsza się trwałość oraz liczebność członków rodzin.
2. Podział ról w ew nątrzrodzinnych ulega zmianie w kierunku p art nerstw a i demokratyzacji.
3. M imo zm ian rodzina pozostaje w artością istotną w świadomości Polaków.
Aby zw eryfikow ać te hipotezy sięgnięto do literatury z dziedzin socjologii moralności i socjologii rodziny. Literatura ta jest bardzo ob fita i rozbudow ana. Tematyką tą szczególnie intensywnie zajmuje się lubelskie, krakowskie, w arszaw skie i poznańskie środow isko nauko we. W śród badaczy współczesnej rodziny polskiej wymienić należy: Franciszka Adamskiego, Leona Dyczewskiego, Janusza Mariańskiego, M irosławę Marody, Zbigniewa Tyszkę, M arka Żyromskiego. Pracę tę o parto p rzed e w szystkim o najnow sze w ydaw nictw a pochodzące z tych ośrodków akademickich w realizację których zaangażow ane były w ym ienione autorytety.
O pracow anie to m a stru k tu rę pięcioczęściową. Część pierw sza zaw ierać będzie opis przem ian społecznych, które stanow ią o kondy cji społeczno-moralnej rodziny polskiej końca XX i początku XXI w ie ku. Część druga będzie próbą weryfikacji trzeciej hipotezy badawczej tyczącej się rangi i miejsca w artości rodzinnych w świadomości Pola ków. Będzie on rozszerzona o prezentacje rodziny w zapisach praw o daw stw a polskiego. Część trzecia obejmie analizę stanu trwałości ro dzin, ilość rozejść, przyczyny rozpadu, uw arunkow anie praw ne roz w odów i deklaracje dopuszczające lub negujące rozerw anie m ałżeń stw a. Część czw arta przedstaw i tem atykę wielkości rodziny, n asta w ienie do funkcji prokreacyjnej, dzietność faktyczną, aborcję i anty koncepcję jako czynniki w spółkształtujące dem ografię. W ostatniej
Kondycja społeczno-moralna współczesnej rodziny polskiej
części piątej przedstaw iona zostanie w ew nętrzna stru k tu ra rodzin. Obejmie ona funkcjonujące modele żony-m atki-gospodyni, męża-ojca- głow y dom u i dziecka oraz w zory więzi rodzinnych.
1. Przemiany społeczno-kulturow e określające kondycje moralną w spółczesnej rodziny polskiej
Badając czynniki wpływające na m oralność współczesnej rodziny polskiej m ożna podzielić je w edług kryterium geograficznego (zakre su ich oddziaływ ania i stopnia ogólności) i w edług kryterium histo rycznego (poszczególnych okresów historycznych). Czynniki skatego ryzow ane w edług kryterium geograficznego tw orzą trzy grupy. Do pierwszej z nich należą procesy uniw ersalne, pew ne ogólnoświatowe tendencje, którym podlegają społeczności w pojęciu globalnym. Szcze gólnie zm iany te dotykają cywilizację łacińską. Do tej kategorii należą również zm iany demograficzne, urbanizacyjne, zm iany w strukturze zatrudnienia, rozwój społeczeństw postindustrialnych i ich m oderni zacje. Do g ru p y drugiej należy zaliczyć procesy regionalne będące specyfikacją Europy Środkowo-W schodniej. Szczególnym zjawiskiem są w tej jakości: w prow adzenie, rozwój, zm ierzch i upadek „realnego socjalizmu" a także zespól procesów transformacji postkom unistycz nej. G rupę trzecią, w edług kategorii geograficznej, stanow ią procesy specyficzne dla Polski: rozbiory, zm iany granic politycznych, do świadczenia pow stańcze i wojenne, powojenne eksterminacje, przesie dlenia, w ew nętrzne specyfikacje polityczne i ekonomiczne2.
Pośród czynników wpływających na kondycję społeczno-moralną rodziny polskiej, wydzielonych w edług kryterium historycznego, moż na wydzielić cztery grupy: te, które pochodzą z przeszłości odległej; te, które są efektem epoki „realnego socjalizmu"; te, które się w y w odzą z historii najbliższej; i te, które oddziaływają w teraźniejszości3. Do czynników pochodzących z odległej przeszłości zaliczyć trzeba przede w szystkim w artości rodzinne, które są głęboko zakorzenione w polskiej świadomości i kulturze. Rodzina i małżeństwo w pisały się przez wieki bardzo mocno w polską krajobraz kulturow y i zostały ze spolone z w artościami narodow ym i i religijnymi. Więzi rodzinno-ro- dowe um acniały stratyfikację społeczeństwa stanowego, publiczność 2 M. ZIÓŁKOWSKI, Społeczno-kulturowy kontekst kondycji moralnej społeczeństwa pol skiego, w: Kondycja moralna społeczeństwa polskiego, red. J. Mariański, Kraków 2002, s. 20-21.
3 Tamże, s. 21-22.
Ks. Dariusz Tułowiecki
zawierania m ałżeństw sakramentalnych przyczyniała się do trwałości związków, opieka Kościoła i sankcje moralno-prawne umacniały wyjąt kową pozycję rodziny, zaś fakt, że rodzina stanowiła odrębna jednost kę gospodarczą sprawiało, że m ałżeństwo stanowiło nieodzow ny ele m ent statusu społecznego mężczyzny i kobiety4 . Czynniki te sprawiły, że w społeczeństwie polskim zauw aża się trwałe poszanowanie dla ro dziców i w ogóle dla ludzi starszych, poczucie silnej więzi z rodzicami i dziadkami, kultywow anie pamięci przodków, silną więź emocjonalną i towarzyską z bliskimi krewnymi w linii bocznej, zespolenie tradycji rodzinnych z patriotycznymi i religijnymi5.
W raz z w prow adzeniem i rozwojem „realnego socjalizmu" od lat czterdziestych XX w ieku rodzinę polską kształtowały: traum atyczne w ydarzenia wojenne, specyficzna k u ltu ra polska będąca podłożem postaw i reakcji na zm iany społeczno-ustrojowe, przem iany praw ne i ustrojowe, przem iany ekonomiczno-społeczne, szczególnie: industria lizacja, urbanizacja, ruchliwość przestrzenna i społeczna, w zrost p o ziom u wykształcenia i masowość zatrudniania kobiet poza gospodar stw em dom ow ym 6. Zm iany te pow odow ały odłączenie gospodar stw a dom ow ego od rodziny, zanikanie rodziny w ielopokoleniow ej, zm niejszanie się liczebności dzieci w rodzinie małej, ekonom iczne uniezależnienie się żon od mężów, zm iany tradycyjnych ról m ałżeń skich i rodzinnych, uzależnienie trw ałości zw iązków małżeńsko-ro- dzinnych od osobistych czynników w spółm ałżonków 7.
W historii lat ostatnich, którą liczyć można od 1989 r., doszło do bardzo w yraźnych przem ian społeczno-ustrojowych, w których społe czeństwo polskie zm aga się z traum ą postkom unizm u. Pojawiły się now e zjawiska gospodarczo-ekonom iczne, które szczególnie poprzez zm iany w systemie własności i zjawisko bezrobocia wyciskają swe zna mię na etosie rodziny, kształtują jej strukturę, funkcje i mentalność8.
Patrząc zatem na teraźniejszość rodziny polskiej trzeba mieć w pam ięci w szystkie procesy historyczne o różnym zasięgu terytorial nym, które nie są tu bez znaczącego w pływ u. Dynamiczna rzeczywi
4 M. ŻYROMSKI, Zasadnicze etapy rozwoju rodziny polskiej, w: Współczesne rodziny polskie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 30-35.
5 Z. TYSZKA, Stan i przeobrażenia rodzin polskich na przełomie wieków XX i XXI. Nie dawna przeszłość i teraźniejszość, w: Współczesne rodziny polskie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 17-18.
6 Tamże, s. 17.
7 F. ADAMSKI, Kondycja społeczno-morałna rodziny, w: Kondycja moralna społeczeń stwa polskiego, red. J. Mariański, Kraków 2002, s. 406.
8 Tamże, s. 406.
Kondycja społeczno-moralna zuspółczesnej rodziny polskiej
stość społeczna spraw ia, że rodzina polska znajduje się w sytuacji przyspieszonych zm ian społecznych. Obok dynam iki historycznej, prow adzącej społeczeństw o polskie od socjalistycznej przeszłości do kapitalizm u i demokracji, doświadcza ona ogólnych procesów m oder nizacyjnych dotykających w spółczesną cywilizację: rozwój n auki i technologii, przem iany globalizacyjne, przem iany w stru ktu rze spo łecznej i w zatrudnieniu wynikające ze zm ian gospodarczych, rozkw it systemów informacyjnych, postępująca liberalizacja zasad rządzących życiem indyw idualnym i społecznym9.
W pływ na kondycje społeczno-m oralną rodziny dokonuje się za pomocą różnorakich mechanizmów i na w ielu płaszczyznach: świado mości, wartości, praw a, zachowań zbiorowych. Zmieniają one m oral ność nowoczesnego społeczeństwa w edług scenariuszy: sekularyzacji, indywidualizacji, transformacji i reorientacji10. Zm iany te, dotykając sfery moralności małżeńskiej i rodzinnej, obejmują dziś już samo poj mowanie istoty małżeństwa, jego charakteru i trwałości oraz całą dzie dzinę zachowań seksualnych, z podkreśleniem zachowań seksualnych młodzieży i współżycia małżeńskiego, przekazyw ania życia i trw ania życia już rozpoczętego. Silnym w pływ om transformacyjnym, szczegól nie laicyzacyjnym, poddaw ana jest nie tylko cała strefa zachowań mał- żeńsko-rodzinnych, ale i cała dziedzina pracy wychowawczej. W bar dzo w yraźny sposób obecne jest podw ażanie i kwestionowanie kato lickich wartości w dziedzinie małżeństwa, rodziny i w ychowania11.
W szystkie te czynniki, zarów no historyczne jak i różnorodnym zasięgu geograficznym w sposób znaczący kształtują rodzinę i jej kon dycję społeczno-moralną. Dotykając zaś stru k tu r form alno-prawnych i m entalności m ałżeńsko-rodzinnych w pływ ają na styl życia całego współczesnego społeczeństwa polskiego.
2. Rodzina w strukturze społeczno-prawnej i świadomości Polaków
Praw o polskie, a w sposób szczególny Konstytucja Rzeczpospoli tej Polskiej, która jest podstaw ow ym źródłem praw a, w 18 artykule określa, że, m ałżeństw o to zw iązek kobiety i mężczyzny, i jako taki, w raz ze sw ym i funkcjami rodzicielskim i znajduje się p o d ochroną 9 M. ZIÓŁKOWSKI, art.cyt., s. 25.
10 J. MARIAŃSKI, Kryzys moralny czy transformacja wartości? Studium socjologiczne, Lublin 2001, s. 27-140; J. MARIAŃSKI, Między sekularyzacją a ewangelizacją. War tości prorodzinne w świadomości młodzieży szkół średnich, Lublin 2003, s. 67-119. 11 F. ADAMSKI, Kondycja..., art. cyt., s. 406-407.
Ks. Dariusz Tulowiecki
i opieką państw a. Także w myśl art. 72 tejże Konstytucji dzieci mają praw a do ochrony p rzed przem ocą, okrucieństwem, w yzyskiem i de moralizacją. W ładza ustaw odaw cza gw arantuje także pom oc rodzi nom, szczególnie niepełnym i w ielodzietnym , znajdującym się w tru d nej sytuacji społecznej i materialnej. Zapew nia także praw o alim enta cji. W innych zapisach praw nych w ładza państw ow a zobowiązuje się do po p raw y sytuacji m ieszkaniowej pop rzez w spieranie budow nic tw a, szczególnie budow nictw a rodzinnego. W edług p raw a kobieta i mężczyzna mają rów ne szanse zatrudnienia, co stanow i wielką pomoc dla rodziny, szczególnie dla kobiety w godzeniu pracy zaw odow ej prokreacyjnych w ypełnieniem zadań prokreacyjnych i opiekuńczo- wychow aw czych. U staw odaw ca polski potw ierdza zasadę trwałości m ałżeństw a i rodziny, rów noupraw nienia kobiety i mężczyzny, rów nych p raw dzieci urodzonych w małżeństwie, jak i poza nim. Sprawy szczegółowe dotyczące rodziny polskiej reguluje „Kodeks rodzinny i opiekuńczy" z 1 stycznia 1965 r. On też stanow i podstaw ę praw n ą orzecznictwa sądów rodzinnych. Z kompetencji tych sądów, jako je dyne wyjęte zostały spraw y rozw odowe. One to, uznane przez usta w odaw cę jako szczególnej w agi i rangi od 1991 r. pow ierzone są kompetencji sądów wojewódzkich12.
Ta podkreślana przez praw o, w ysoka ranga m ałżeństw a i rodzi ny, koresponduje ściśle ze społeczną świadom ością. W szystkie bo wiem badania socjologiczne jednoznacznie wskazują, iż rodzina i w ar tości małżeńskie są jednym i z najwyżej notow anych i najczęściej de klarowanych. Ta najwyższa pozycja w hierarchii w artości w skazyw a na jest zarów no w badaniach p rzeprow adzanych w śród m łodzieży, jak i pośród średniego i starszego pokolenia. M łodzież najwyżej no minuje w sw ym system ie w artości przyjaźń, miłość i rodzinę. Tę ostatnią traktuje równocześnie jako źródło i gwarancję radości, poczu cia bezpieczeństwa i życiowej samorealizacji13. W badaniach przepro w adzonych w 1998 r. w śród m łodzieży szkół ponadpodstaw ow ych, na pytanie o cel życia, aż 97% badanych w skazała na szczęśliwe życie rodzinne, a aż 46,4% wymieniło tę w artość jako pierw szą i prioryte tow ą. Podobne patrzenie na rodzinę ma ogół Polaków. W edług ba dań ok. 90% dorosłych obywateli Polski wskazuje rodzinę jako istot ny cel życia, a spośród nich częściej niż co drugi od rodziny, małżeń
12 F. ADAMSKI, Rodzina... dz.cyt., s. 181; F. ADAMSKI, Kondycja..., art.cyt., s. 408. 13 J. MARIAŃSKI, Między sekularyzacją..., dz.cyt., s. 191-211; J. MARIAŃSKI, Prak
tyki religijne młodzieży, a uznawane wartości prorodzinne, w: Rodzina współczesna., red. M. ZIEMSKA, Warszawa 2001, s. 128-132.
Kondycja społeczno-moralna zvspólczesnej rodziny polskiej
stw a i posiadania dzieci uzależnia udane życie. Realizacja w swych ro lach małżeńskich oraz szczęście rodzinne jest nadrzędne dla m ałżon ków wszystkich kategorii wiekowych. Jako priorytetow e wskazuje je 90,7% starszych wiekiem, 90,7% w średnim w ieku i 95,4% najm łod szych m ałżonków -rodziców . Są one istotne zarów no dla kobiet (94,4%) i mężczyzn (80,8%)14.
Badania pozwalają zauw ażyć różnice nastaw ień m łodych genera cji do pew nych typów w artości rodziny w porów naniu do pokoleń starszych. Wartość rodziny i m ałżeństw a jest nadal uznaw ana przez m łodą generację za jedną z najistotniejszych, jednak nie jest już koja rzona z zespołem w artości religijno-moralnych, lecz jest faw oryzow a na jako w spólnota i w artość m oralna15.
Deklaracjom tym tow arzyszy jednak niekoherentne patrzenie na m ałżeństw o jako na instytucję przestarzałą. Jest to jeden z w yższych w spółczynników w Europie obejmujący 23,1% Polaków. Dla porów nania odsetek ten powyżej innych krajach kształtuje się na poziomie: Grecja - 32,6%, Irlandia - 26,4%, Czechy - 19,0%, H olandia - 17,7%, Malta - 17,1%, Niemcy - 16,5%, Włochy - 15,8%, Ukraina - 10,4%,A u stria - 7,8%. Z kolei z tym zapatryw aniem na instytucję m ałżeństw a nie w spółgra deklarow any mocno rygoryzm m oralny nieuspraw iedli- wiający w żadnym w ypadku zd rad y małżeńskiej i rozw odu16.
Przedstaw ione powyżej dane ukazują tylko deklaratyw ną stronę zagadnienia w artości małżeństw a i rodziny. Rzeczywistość faktyczna ukazuje natom iast swoje niezbyt pozytyw ne oblicze. Szerokim dekla racjom prorodzinnym i prom ałżeńskim tow arzyszy w idoczny spadek w chodzenia w zw iązki m ałżeńskie p rzez jednostki najbardziej ku tem u pretendow ane. W ostatnich latach mimo dojścia do w ieku sto sownego do zawarcia m ałżeństw a pokolenia w yżu dem ograficznego lat 70. zauw ażalny jest nie tyle w zrost, co spadek zaw ierania m ał żeństw. W latach 80. w ynosił on 7,6%, natom iast w ostatnim dziesię cioleciu spadł do 5,4%. W miastach posiada on w artość 6,8% w 1989 roku i 5,5% w 1999 roku, zaś na wsi odpow iednio: 6,7% i 5,9%. W połowie lat 90. liczba zaw ieranych m ałżeństw spadła o 20,4% w za staw ieniu z rokiem 1989. Tempo spadku było natom iast znacznie w y ższe w miastach (22,7%) niż na wsi (16,8%)17.
14 F. ADAMSKI. Kondycja..., art.cyt., s. 408-409. 15 Tamże, s. 409.
16 J. POLESZCZUK, Rodzina, małżeństwo, prokreacja: racjonalizacja strategii reproduk cyjnych, w: Polacy wśród Europejczyków. Wartość społeczeństwa polskiego na tle innych krajów europejskich, red. A. Jasińska-Kania, M. Marody, Warszawa 2002, s. 266-267. 17 F. ADAMSKI, Kondycja..., art.cyt., s. 409.
Ks. Dariusz Tułowiecki
Tab. 1. Zmiany w liczbie zawieranych małżeństw
lata
małżeństwa
ogółem | miasto [ wieś ogółem miasto Wieś
w tysiącach na 1000 ludności
1989 255,7 155,8 99,9 6,7 6,8 6,7
1995 207,1 121,0 86,1 5,4 5,1 5,8
1999 219,4 132,0 87,4 5,7 5,5 5,9
Źródło: F. ADAMSKI, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 183.
N a osłabiający się stan ilościowy m ałżeństw w pływ a rów nież przesuw anie czasu zaw ierania m ałżeństw przez łudzi młodych, stopa rozpadu m ałżeństw już istniejących oraz skłonność lub też raczej brak skłonności do legalizowania istniejących związków. Z danych staty stycznych wynika, iż utrzym uje się w ostatnich latach trend p rzesu w ania czasu zawarcia małżeństw a na lata późniejsze18.
Zauw ażalna jest także tendencja malejąca zaw ierania m ałżeństw przez osoby poniżej w ieku ustaw ow ego. O ile p od koniec lat 80. ko biety młodociane stanow iły 2,5% ogółu nowożeńców, a mężczyźni - 8,3%, o tyle w 1996 r. wielkości te wynosiły: dla kobiet - 1,5%, dla m ężczyzn - 5,9%19.
Tab. 2. Średni wiek zawierania pierwszego małżeństwa
lata płeć kobiety mężczyźni 1932 23,4 26,3 1950 23,0 26,0 1960 22,3 25,4 1970 21,8 24,1 1980 21,6 24,4 1989 22,8 25,1 1999 23,5 25,7
Źródło: F. ADAMSKI, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 183.
18 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz.cyt., s. 183. 19 F. ADAMSKI, Kondycja..., art.cyt., s. 411.
Kondycja społeczno-moralna współczesnej rodziny polskiej
Badając dane statystyczne obserw ow alna jest rów nież dominacja zw iązków małżeńskich zaw ieranych przez pan ny i kawalerów. Pierw sze m ałżeństw a stanow iły w 1999 r. aż 90,5% ogółu zaw ieranych m ał żeństw, co w latach: 1996 i 1989 kształtow ało się następująco: odpo w iednio - 87% i 84,6%. W śród zw iązków ponow nych przew ażają m ałżeństw a kolejne tylko dla jednego z m ałżonków . Zjawisko p o w tórnych m ałżeństw w ystępuje częściej w miastach niż na wsiach. Po w yższe dane pozw alają orzec, że skłonność Polaków do zaw ierania pow tórnych zw iązków jest mniejsza, w poró w n an iu z krajam i za chodnimi. Przypuszcza się, że w ybierane są raczej związki kohabita- cyjne, podobnie jak w p rzypadku tych, co odkładają decyzję formal nego założenia rodziny na lata późniejsze20.
Dokładnych danych co do zw iązków kohabitacyjnych statystki w Polsce nie podają. N a podstaw ie jednak posiadanej w iedzy w oparciu 0 Spisy Powszechne, m ożna oszacować, że zjawisko to do tej pory w ystępow ało w skali raczej marginalnej, a dziś zaznacza swoją obec ność i to tendencją w zrostow ą. Potwierdzają tę hipotezę statystyki o rosnącej liczbie dzieci rodzącej się poza m ałżeństw em 21. Spis Po w szechny z 1978 r. podaje, ze było w ów czas w Polsce ok. 198 000 zw iązków kohabitacyjnych. W ciągu 10 lat liczba ich wzrosła do ok. 250 000, a w 1995 r. zjawisko to istnieć miało w p rzy p ad k u 146 000 par. N astąpił zatem drastyczny w zrost takich zw iązków w latach 80. 1 nagły spadek w latach 90. W 1995 r. zw iązki kohabitacyjne stanowią 1,7% ogółu małżeństw, podczas gdy w 1988 - 1,2%. Ten typ zw iąz ków w ystępuje dw ukrotnie częściej w miastach niż na wsiach. W 1995 r. stanow iły one 2% ogółu zw iązków m ałżeńskich m iast i 1,1% na wsiach. Patrząc na zw iązki kohabitacyjne zauw ażyć m ożna także, że przew ażają w nich, ze strony m ężczyzn panow ie pow yżej 50. roku życia. Stanow ią oni aż 45% w szystkich m ężczyzn żyjących w tego typy rodzinach. W śród kobiet do tej g ru p y wiekowej należy 25% wszystkich p ań żyjących w związkach nieformalnych. Dane te pozw a lają socjologom wyciągnąć wnioski, że w sytuacji polskiej w związki kohabitacyjne w chodzą osoby, które mają za sobą nieudane w cze śniejsze m ałżeństwo. Jest to sytuacja inna niż w ystępująca w innych społeczeństw ach, gdzie zw iązki nieform alne poprzedzają zaw arcie pierw szego m ałżeństw a22.
20 Tamże, s. 411. 21 Tamże, s. 411-412. 22 Tamże, s. 412.
Ks. Dariusz Tułowiecki
Badając św iadom ość Polaków na tem at m ałżeństw a i rodziny sensownym w ydaje się zastanowić nad kategoriami, w jakich pojmuje się dziś zw iązek małżeński, co w yznacza jego sakralność lub sprow a dza go do perspektyw y świeckiej. Zasadniczym w yznacznikiem po glądów na charakter m ałżeństw a i rodziny jest stosunek do form y jego zaw iązania oraz poczucie upraw nień wynikających tego faktu.
Do 1998 r., czyli do ratyfikacji K onkordatu, istniał dw uetapow y proces zaw ierania małżeństwa: cywilny i kościelny. Statystyki podają, że ponad 80% p ar małżeńskich po zaw arciu zw iązku w USC zaw iera ło także m ałżeństw o kanoniczne. Jednak badania n ad now ożeńcam i w ykazują, że tylko niecałe 40% z nich zdaw ało sobie w pełni spraw ę z ze znaczenia sakram entalności m ałżeństw a chrześcijańskiego. W nio skować o tym m ożna w oparciu o zaobserw ow aną opieszałość decy zji o ślubie kościelnym po zaw arciu um ow y cywilnej. Przesunięcie to jest szczególnie w idoczne u m ałżonków niższej kategorii wiekowej, natom iast dotyczyło w swoim czasie co drugiego z zaw ieranych m ał żeństw. Jeśli ślub kościelny nie następow ał natychm iast po ceremonii cywilnej, zauw ażalna była potem naw et kilkumiesięczna różnica cza sowa m iędzy obiema uroczystościam i. G dy w eźm ie się p o d uw agę fakt deklaracji przez ok. 95% spośród zaw ierających m ałżeństw a św iatopoglądu teistycznego oraz to, że po n ad 45% spośród nich re gularnie uczestniczy w praktykach religijnych, to odwlekanie m om en tu ślubu kościelnego uznać m ożna za przejaw m entalnościow ego uznania pełnej mocy ślubu cywilnego. Ta świadomość osłabiła potrze bę zaw arcia m ałżeństw a sakram entalnego. Potw ierdzają to badania n ad nupturientam i i m ałżonkam i. Ponad 65% badanych m ałżonków i 40% nupturientów w yraziło pogląd, że po ślubie cywilnym mają do siebie pełne praw o, którego nie m ogą zakłócać żadne norm y religij ne. Badania potw ierdzają zatem konkretne przem iany w w idzeniu istoty m ałżeństw a i rodziny w śród Polaków23.
Te zm iany świadomościowe dotykają także wizji w spółm ałżonka i oczekiwań p od adresem m ałżeństwa. Koncepcje te i oczekiwania za leżne są w znacznej m ierze od posiadanych dośw iadczeń w yniesio nych z dom u rodzinnego, w ieku, płci, w ykształcenia oraz poziom u w yrobienia w ew nętrznego. M łodzi ludzie p rzed „wielka zm ianą" roku 1989 w swych deklaracjach oczekiwali generalnie od m ałżeń stw a zaspokojenia potrzeb emocjonalnych, oparcia, zrozum ienia, w za jemnej pom ocy i autentycznej miłości. Zauw ażyć m ożna, że w kreślo
23 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz.cyt., s. 185-186; J. MARIAŃSKI. Między sekulary
zacją..., dz. cyt., s. 389-394.
202
K o n d ycja sp o łe czn o -m o ra ln a xvspólczesnej r o d z in y polskiej
nych przez m łodych projektach schodziło na dalszy, odległy plan po chodzenie klasowe, posag czy pozycja społeczna, natom iast podkre ślane były w artości osobowe: religijność, umiejętności, cechy charak terologiczne niezbędne w życiu w spólnotow ym . W iązało się to ze zm ianam i czynników warunkujących trwałość małżeństwa, które nie gdyś obejmowały w artości m aterialne i statusow e, czyli pozaosobo- w e, w spółcześnie natom iast w arunkow ane są jakością interakcji po m iędzy partneram i tworzących zw iązek małżeński24.
Tab. 3. Czynniki mające znaczenie dla udanego małżeństwa (w % odpowiedzi: bardzo ważny)
Źródło: J. POLESZCUK, Rodzina, małżeństwo, prokreacja: racjonalizacja strategii repro dukcyjnych, w: Polacy wśród Europejczyków. Wartość społeczeństwa polskiego na tle in nych krajów europejskich, red. A. Jasińska-Kania, M. Marody, Warszawa 2002, s. 268.
Porównując jednak w agę jaką przyw iązuje się obecnie w Polsce do czynników określających charakter więzi partnerskiej z deklaracja m i w innych krajach europejskich, trzeba stw ierdzić, że zaszły w ostatnich latach w yraźne zmiany. Stosunkowo w ysoko jest współcze śnie deklarow ana przez Polaków, jako w arunek udanego i trw ałego m ałżeństw a, ranga statu su społecznego i czynników m aterialnych: dochodu, w arunków materialnych, a oprócz tego: w spólne przekona nia religijne, podobne pochodzenie społeczne i zgoda w kwestiach politycznych. Analiza porów naw cza danych pozw ala w skazać Polskę, jako jeden z krajów, w którym w ym ienionym czynnikom unifikują cym przyznaje się obecnie największe znaczenie. W zestawieniu z kra jami europejskimi, w Polsce mniejszą w agę przyw iązuje się do czyn ników emocjonalnych, takich jak wierność, wzajem ny szacunek,
zro-24 F. ADAMSKI, Rodzina...dz.cyt., s. 187-188; A. GIZA-POLESZCZUK, Związki part nerskie, małżeństwo i dzieci - kulturowe zróżnicowanie postaw, w: Polacy wśród Euro pejczyków. Wartość społeczeństwa polskiego na tle innych krajów europejskich, red. A. Jasińska-Kania, M. Marody, Warszawa 2002, s. 243-236.
Ό 'to о E φ 5 φ с 13 ο ГО N V) >4 с Ε φ ’З* g <0 'o ’ с го φ о φ 'c φ E з N О N 0 φ ' n ■α φ ' c со 1 w о Q. о О) φ с СО 3 0 <0 N ф Q) со 'c го Ф О о >· g g ° о "О “ -го 1 N $ 5 ω с 5 2.Q $ * S й -Q ф О ‘F тз Е ~о Ό -С о о Ό С т з ф о о . "О о Е го 5 ф N Ф ‘с ГО N СО Ф Е Ф С 5 Ό N, a r $ 1 , 1 r Ф О .® E N О ~Ό ТЗ го 'cго с 0 .м ф Ü о. 1 ě 'о. 'σ> ї ї φ c φ N О x: о 0 о- ω φ c 1 і •8-і Ο Q. a. w .с ë to 1 ■= ž g, s 5 (0 y S’ R Polska 78,0 76,8 69,3 55,3 54,3 43,3 42,1 41,9 38,9 28,3 20,9 12,7 Europa 81,1 82,9 77,2 64,0 59,4 36,7 43,9 43,9 35,5 22,2 17,0 8,3
Ks. Dariusz Tułowiecki
zum ienie i tolerancja. Także niższą rangę przyznaje się posiadaniu dzieci i zadow oleniu ze w spółżycia seksualnego25. Te zm iany tłum a czone są p rzez badaczy spadkiem poziom em życia Polaków oraz trudnościam i n atu ry materialno-ekonomicznej26.
M ożna zatem zauw ażyć, że mimo prorodzinnych w zapisie roz w iązań praw nych, w świadom ości Polaków m a tem at m ałżeństw a i rodziny zachodzą konkretne zm iany. W arunkują one etos rodziny polskiej określając spojrzenie na istotę m ałżeństw a i rodziny, ich cele i kształt. Zm iany w w idzeniu rodziny nie zaw sze są określane jako rozwojowe. M ałżeństwa zaw ierane coraz później, coraz rzadziej, czę sto w nieform alny sposób, nie zaw sze nacechow ane są podejściem tradycyjnie sakralnym i sakram entalnym . Pozostaje jednak m ałżeń stw o i rodzina wartościami naczelnymi i niezmiennymi.
3. Trwałość instytucji m ałżeństwa i rodziny
M ałżeństw o jest form a stabilną. Ta trw ałość stanow i cechę w y różniającą rodzinę polską od rodzin innych krajów zachodnich. Pol ska, ze w zględu na swą historię i sytuację społeczną, w której przez wieki był obecny jako znaczący głos Kościoła, należy do g rup y nie licznych krajów o niskiej częstotliwości rozw odów. Do tej kategorii zalicza się także Irlandię i Portugalię. Rozwody były w rzeczywisto ści polskiej zaw sze kulturow o obce. Weszły one na dobre w obycza jowość i zostały potw ierdzone zapisem ustaw odaw cy w epoce PRL-u. Zw iązane to było z dokonaną w 1946 r. p rzym usow ą laicyzacja p raw a m ałżeńskiego i zerw aniem przez stronę polska konkordatu z 1925 r., który sankcjonował instytucję separacji27.
Rozwód nie jest jednak tylko tw orem praw nym . Posiada on w y m iar o wiele bardziej złożony. Oznacza destabilizację i dezintegrację ro dziny i małżeństwa. Zamienia on w zory prokreacyjne (wraz ze w zro stem liczebności rozwodów, w danej społeczności maleje płodność ko biet i dzietność) oraz socjalizacyjne (tworzy się pew na rozw odowa tra dycja rodzinna, polegająca na powielaniu przez potom ków rodzinnych w zorów rozchodzenia się). Badania dostarczają informacji, że każdy
25 J. POLESZCZUK, Rodzina..., art.cyt., s. 266-268.
26 D. GRANIEWSKA, Rodzina a bezrobocie. Sytuacja w Polsce, w: Współczesne rodziny
polskie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 334-342;
B. BALCERZAK-PARADOWSKA, Ubóstwo rodzin w Polsce, w: Współczesne rodzi
ny polskie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 344-352.
27 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz.cyt., s. 188.
Kondycja społeczno-moralna współczesnej rodziny polskiej
rozpad małżeństwa potw ierdzony formą praw ną, poprzedzony jest lub stanow i konsekwencje rozw odu uczuciowego, psychicznego, ekono micznego i rodzicielskiego. Pierwszym stadium każdego rozpadu wię zi małżeńsko-rodzinnych jest rozw ód emocjonalny: zaistnienie trwałe go i zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego28.
Rozw ód jest także w ydarzeniem o charakterze m oralnym . Ten w ym iar jest szczególnie w idoczny, g dy w ynikiem rozejścia się m ał żonków są osierocone dzieci. N igdy nie jest praw dą, że rozw ód jest rozw iązaniem , na którym dzieci m ogą zyskać. Po rozw odzie rodzi ców dzieci doświadczają niejednokrotnie uczuć niespełnienia, o drzu cenia, klęski, niepewności a naw et w iny za to co się stało. Wiek, zdro w ie dziecka, stopień jego w rażliw ości emocjonalnej, obaw y o p rzy szły sposób życia w pływ ają w niepodw ażalny sposób na optykę dziecka w stosunku do rozerw ania m ałżeństw a rodziców. Dzieci przejmują także w procesie socjalizacji konflikt sumienia. Rodzi się on z atm osfery religijnego poczucia świętości rodziny i nierozerwalności małżeństwa. Około 80% zaw ieranych zw iązków m a bow iem rów nież charakter sakram entalny29.
Tab. 4. Stopa rozwodów w Polsce na tle innych krajów w latach 1950-1980 (na 10 000 ludności)
kraj 1950 1955 1960 1965 1970 1975 1980 Portuqalia 1,1 1,1 0,8 0,8 0,9 0,16 -Holandia 6,7 5,1 4,9 5,0 7,4 14,7 18,7 Francja 8,5 6,7 6,6 7,1 7,2 12,7 17,1 Polska 4,4 4,9 5,0 7,5 10,5 12,1 11,2 Bułqaria 8,0 5,3 9,0 10,6 12,0 12,7 14,8 Austria 15,2 12,9 11,3 11,6 13,4 14,3 17,7 Węgry 12,0 16,3 16,6 20,1 22,0 24,6 26,0 ZSRR 4,0 6,0 13,0 15,6 26,0 30,8 35,0 USA 25,5 23,0 21,8 24,7 33,0 38,2 51,9
Źródło: F. ADAMSKI, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 189. Badając stopę rozw odów w krajach cywilizacji łacińskiej m ożna zauw ażyć jej stosunkow o niski poziom w Polsce. Niezależnie jednak od faktu zajmowania przez Polskę jednego z ostatnich miejsc w śród krajów E uropy w odniesieniu do częstotliwości rozw odów należy
28 F. ADAMSKI, Kondycja..., s. 412-413. 29 Tamże, s. 413.
Ks. Dariusz Tułowiecki
stwierdzić, że zjawisko to w przeciągu ostatniego półwiecza system a tycznie narasta. Dotyczy to głównie środowisk miejskich. Dane w ska zują, że liczba rozw odów w m iastach w okresie: 1950-1980 w zrosła dw ukrotnie30. Lata 70. i 80. były czasem najwyższej liczebności roz p a d u m ałżeństw , która od połow y lat 90. ujaw nia tendencje sp ad kową. N iektórzy dem ografowie w iążą ów spadek z utrudniającą roz w ody procedurą praw ną, a także ze zmniejszona przepustow ością są dów. Z dniem 1 stycznia 1991 r. w szelkie spraw y rozw odow e p rze szły z sadów rejonow ych do w ojew ódzkich, które orzekają już w pierwszej instancji31.
P rzypuszcza się także, że na zm niejszenie się liczby rozw odów w płynęło w prow adzenie na drodze ratyfikacji K onkordatu m iędzy Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską instytucji separacji. Stano wi ona instytucję praw ną nienaruszającą zasadę nierozerwalności mał żeństw a kanonicznego. To rozw iązanie gw arantuje trw anie zw iązku, jednak obejmuje rezygnację ze w spólnego zam ieszkania i współżycia, dając w dalszej perspektyw ie analogiczne skutki praw ne jak p rzy roz wodzie. Zasadnicza różnica m iędzy separacją a rozw odem polega na tym, że w pierw szym p rzy p ad k u nie dochodzi do rozw iązania m ał żeństw a lecz do czasow ego zaw ieszenia p raw i obow iązków p rzy niemożliwości wejścia w inny formalny zw iązek32.
Tab. 5. Rozwody w Polsce w latach 1989-1999.
lata liczba rozwodów współczynnik rozwodów na 10 000 ludności współczynnik rozwodów na 10 000 nowo zawartych małżeństw
ogółem miasta wieś ogółem miasta wieś
1989 47 189 12,4 16,7 . 5,4 184,6 246,7 82,2 1990 42 436 11,1 14,7 4,8 166,2 243,3 63,7 1991 33 823 8,8 11,8 3,6 145,0 215,7 51,2 1992 32 024 8,4 11,3 3,2 147,4 219,9 48,6 1993 27 891 7,3 9,8 2,7 134,3 194,1 45,0 1994 31 574 8,2 11,1 3,0 152,0 219,2 50,5 1995 38 115 9,9 13,2 4,1 184,1 259,1 60,8 1996 39 449 10,2 13,6 4,3 193,7 267,1 76,4 1997 42 549 11,0 14,7 4,5 207,7 288,2 80,4 1998 45 230 11,7 15,8 4,6 216,0 300,1 81,8 1999 42 020 10,9 14,9 4,4 181,5 269,1 73,5
Źródło: F. ADAMSKI, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 190.
30 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz. cyt., s. 190. 31 F. ADAMSKI, Kondycja..., art. cyt., s. 413-414. 32 Tamże, s. 414.
K o n d ycja społeczn o -m o ra ln a w sp ó łc ze sn e j r o d z in y polskiej
Analizując statystyki rozw odow e należy w ich interpretacji uw zględnić, że zauw ażonem u wyżej, pow olnem u spadkow i liczby rozw odów, w drugiej połow ie lat 90. tow arzyszy znaczący spadek liczby zaw ieranych zw iązków. Pow oduje to w zrost w spółczynnika rozw odów liczonego na 1000 now o zaw artych małżeństw. W 1989 r. w sposób formalny rozpadło się 184,6 zw iązków na 1000 zawartych, zaś w roku 1999 r. - 191,5. W skaźnik ten jest znacząco w yższy w mie ście (1989 r. - 246,7; 1999 r. -269,1) niż na wsi (1989r. - 82,2; 1999 r. - 73,5). Dane te pozw alają dostrzec, że rozw ody są zjawiskiem miej skim, ale obecnym także na wsiach. Przez wszystkie badane lata sto pa rozw odów była w m iastach czterokrotnie w yższa niż na wsi. Współcześnie w miastach rozpada się tam bowiem 35 m ałżeństw na 100 zaw artych związków w danym roku. Statystyki pozwalają zauw a żyć także specyfikację geograficzną, w edług której terenem o najwyż szej tendencji rozw odzenia jest w ojew ództw o łódzkie33.
Istnieje także zależność m iędzy ogólną liczba rozw odów a ilością lat przeżytych w m ałżeństw ie. Przeszło 55% rozw odzących się m ał żeństw przeżyło w spólnie ponad 10 lat, zaś ok. 20% - ponad 20 lat. W pierw szych czterech latach m ałżeństw a trw ale rozchodzi się aż 20% spośród w szystkich rozwiedzionych m ałżonków 34.
Rozwody dotykają zarów no małżeństwa bezdzietne jak i posiada jące nieletnie dzieci. W 1989 r. 31,5% rozw odów objęło małżeństwa bez dzietne a w 1999 r. - 34,7%. W w yniku rozrywających m ałżeństw o działań praw nych osieroconych została następująca liczba nieletnich dzieci: w 1989 r. - 40 300; 1996 r. - 42 000; 1999 r. - 41 913. Ponad 80% osieroconych w w yniku rozw odów dzieci to przedszkolaki oraz uczniowie szkół podstawowych, a więc te które najbardziej potrzebują obojga rodziców w procesie wychowania. Niezależnie od tego, że pra w odaw stw o polskie utrw ala zasadę nierozerwalności małżeństwa i ro dziny głównie ze w zględu na dobro dziecka, to w przebiegu spraw rozw odow ych dobro dziecka jest w m arginalny sposób brane p od uwagę. Bywa także, że zranione rozpadem własnej rodziny dziecko jest przedm iotem przetargu m iedzy rozchodzącymi się rodzicami35.
N a pogłębione badanie zasługują motywacje prow adzących mał żonków do decyzji rozw odowych. N a czele listy m otyw ów znajduje się przede w szystkim niewierność m ałżeńska i alkoholizm w spółm ał żonka. Nieco rzadziej w ysuw ane są kłopoty finansow o-m
ieszkanio-33 Tamże, s. 414-415.
34 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz. cyt., s. 191. 35 Tamże, s. 191-192
Ks. Dariusz Tułowiecki
we, niedopasow anie seksualne oraz zazdrość o w spółm ałżonka. Za sadniczym jednak pow odem rozpadu więzi rodzinnych jest niedojrza łość psychiczna i uczuciow a w spółm ałżonka oraz ukształtow ana w świadomości społeczno-prawnej możliwość ponow nego życiowego „startu"36.
Spojrzenie na trw ałość m ałżeństw a w społeczeństw ie polskim w istotny sposób kształtują norm y religijno-moralne. Fakt ten sp ra wia, że w iększość Polaków podkreśla stałość instytucji małżeńskiej. Około 50% dopuszcza rozw ód jedynie w sytuacjach skrajnych i w y jątkowych, jedynie ok. 15% dorosłych Polaków uznaje bezw zględną norm ę zakazująca rozw odzenia się. Ok. 30% uznaję rozw ód za zw y czajną, w pełni dopuszczalną drogę rozw iązyw ania ostrych napięć małżeńskich. Kandydaci do katolickiego m ałżeństw a są w tej dziedzi nie o wiele bardziej rygorystyczni, niż osoby żyjące w m ałżeństw ie i doświadczające zarów no sukcesów jak i niepow odzeń. Ok. 60% nu pturien tów stoi zdecydow anie na stanow isku opow iadającym się za nierozerwalnością m ałżeństwa, co oznacza, że pozostałe 40% spo śród zawierających m ałżeństw o w Kościele z góry zakłada możliwość jego zerw ania37.
N ależy zauw ażyć, że rosnącej tendencji do rozw odzenia się tow a rzyszy w spółczesna atm osfera społeczna. W pewnej m ierze rozw ód kreow any jest jako norm alny sposób zerw ania męczących, n ieuda nych i niesatysfakcjonujących związków. Liczba przeżytych wspólnie lat nie jest w ażna, a świadczyć może jedynie o niezależności i now o czesności rozchodzących się partnerów . Atmosferę tę podsycają środ ki m asow ego przekazu oraz różne g ru p y oddziaływ ania społeczne go. Ciała te nie uczą rozw iązyw ania konfliktów, odpow iedzialności i w ierności, przełam yw ania trudności w spółżycia małżeńskiego, ale dla pewnej atrakcyjności przekazu operują swoistymi obrazami nega tyw nym i z pogranicza sensacji i populizm u. Nie preferują one m ode lów opartych o wyrzeczenia, rezygnacje i obowiązkowość, lecz o he- donizm i pragm atyzm 38.
36 F. ADAMSKI, Kondycja..., art. cyt., s. 416-417; P. KRYCZKA, Rozwód w opinii spo
łecznej, „Studia Socjologiczne” 1999, nr 1(152), s. 53-56; R KRYCZKA, Rozwód w opinii społecznej - kierunki zmian, w: Rodzina współczesna, red. M. ZIEMSKA, War
szawa 2001, s. 162-165.
37 J. MARIAŃSKI, Między sekularyzacją..., dz. cyt., s. 368-389; F. ADAMSKI, Kondy
cja..., art. cyt., s. 417.
38 F. ADAMSKI, Kondycja..., art. cyt., s. 417.
K o n d ycja sp o łeczn o -m o ra ln a w sp ó łc ze sn e j r o d z in y p olskiej
4. Struktura demograficzna rodziny
W śród cech charakteryzujących w spółczesną rodzinę polską jest ograniczenie jej rozmiarów. Jeszcze w niezbyt dalekiej przeszłości ro dzina polska była rodzina wielką, łączyła kilka pokoleń, cechowała ją wielodzietność i silne więzy pokrewieństwa. Obecnie istnieje tendencja do zm niejszania się rodziny małej, złożonej tylko z dw óch pokoleń przez ograniczanie liczby dzieci. Zmniejsza się także wielkość gospo darstw dom ow ych tzn. coraz mniej osób w spólnie mieszka p od jed nym dachem i razem gospodaruje (1960 r. - 3, 47; 1995 r. - 3,06). Coraz rzadszym zjawiskiem jest rodzina szersza: trzypokoleniowa, mieszka jąca razem i wspólnie prow adząca gospodarstw o domowe. W 1995 r. było takich rodzin 16,2% w stosunku do ogółu rodzin w Polsce. Rodzi na trzypokoleniow a jest zjawiskiem raczej wiejskim (20,6%) niż miej skim (10,6%). Liczba gospodarstw dom owych w każdym badanym czasie przewyższała liczbę rodzin.
W
1995 r. na ogólna liczbę 12 501 000 gospodarstw dom ow ych w ypadało 10 533 000 rodzin. 15% ogółu ro dzin (1 580 000) stanowiły rodziny niepełne. W rodzinach tych wycho wuje się ok. 13% ogółu dzieci do 24 lat. Znaczna cześć dzieci żyjących w rodzinach niepełnych urodziła się poza małżeństwem. Współczynnik procentowy tych urodzeń wzrasta: w 1989 r. wynosił 5,8% ogółu uro dzeń, a dziesięć lat później podw oił się i osiągnął poziom 11,7%39.Zm iany rodziny wielkiej w kierunku rodziny malej odbywają się zgodnie z dw om a, na pozór sprzecznym i tendencjami. Jedna prow a dzi do w zajem nego uniezależnienia się pokoleń w zakresie w aru n ków bytow ania, druga - zm ierza ku utrzym aniu i zaciśnięciu wzajem nych kontaktów osobistych. Z jednej strony, zaobserw ow ać m ożna oddzielanie się gospodarstw dom ow ych rodziców i dzieci. Starsi i m łodsi w olą m ieszkać oddzielnie. U źródeł takich rozw iązań leży dość pow szechne przekonanie, że w spólne zam ieszkiwanie trzech p o koleń jest mocno konfliktogenne. Napięcia te wynikać m ogą z różnic św iatopoglądowych i moralnych, stosowania odm iennych m etod w y chowawczych, różnego stylu życia, ciasnoty mieszkaniowej i przecią żenia pracą. Oddzielne zamieszkanie daje także obu stronom poczu cie niezależności i pew nego dystansu, odrębności i spokoju. Zasada zam ieszkania w pobliżu siebie, lecz osobno, zaw iera w sobie pragnie nie zażyłości i intensywnych kontaktów 40.
39 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz. cyt., s. 194; K. KLUZOWA, Sytuacja demograficzna
rodziny polskiej lat dziewięćdziesiątych i jej konsekwencje społeczne, w: Rodzina współ czesna, red. M. ZIEMSKA, Warszawa 2001, s. 14-16.
40 L. DYCZEWSKI, Rodzina społeczeństwo państwo, Lublin 1994, s. 91-103.
Ks. Dariusz Tułowiecki
Zm iany form rodziny i gospodarstw a dom ow ego idące w kierun ku nuklearyzacji rodziny dotykające w ostatnich dziesięcioleciach XX w ieku rodziny Europy Zachodniej coraz wyraźniej obecne są w rze- czywistosiści polskiej. Pojawiają się alternatyw ne form y współżycia, nie zw iązane z biologiczną, reprodukcyjną funkcją rodziny oraz zwiększa się ilość tzw. singli czyli jednoosobowych gospodarstw do mowych w śród ludzi w różnym w ieku. Spowodow ane są one przez kompleks zjawisk składających się na drugie przejście demograficzne, w tym zm ianę indyw idualnych motywacji, postaw i zachow ań m atry monialnych i prokreacyjnych41.
W ażnym czynnikiem w pływ ającym na przem iany stru k tu ry ro dziny jest fakt ograniczania liczby dzieci. N a początku XX w ieku naj liczniejszym typem ro dziny w Polsce była rodzina w ielodzietna. D zietność w ynosiła w ów czas 5-6 dzieci na jedna kobietę w w ieku rozrodczym . Pierw sza rewolucja w tym zakresie dokonała się w la tach pierw szej w ojny światowej. W ówczas w spółczynnik dzietności zm alał do ok. 4. W m iędzyw ojniu ukształtow ał się na poziom ie 3,5 i od tego czasu stale maleje. W 1960 r. w ynosił 3,0 a w 2000 r. zaled w ie 1,4. Zauw ażyć można, ze w miastach jest on o wiele niższy niż w środow isku wiejskim. Wielkość ta oznacza, że współcześnie jedna Po lka rodzi przeciętnie w sw oim życiu 1,337 dziecka, w tym: 1,188 w mieście i 1,587 na w si42.
Tab. 6. Poziom reprodukcji ludności polskiej w latach 1980-2000
lata współczynnik
dzietności ogółem
współczynnik dzietności netto
ogółem miasto wieś
1980 2,278 . 1,073 0,910 1,368 1990 2,039 0,967 0,837 1,179 1995 1,611 1,122 1,042 1,231 1998 1,430 0,683 0,597 0,825 1999 1,366 0,654 0,574 0,786 2000 1,337 0,640 0,566 0,762
Źródło: F. ADAMSKI, Rodzina. Wymiar społeczno-kulturowy, Kraków 2002, s. 195.
Taki w spółczynnik dzietności staw ia polskie społeczeństw o w o bec problem u, nie tylko rozwoju dem ograficznego, ale prostej zastę powalności pokoleń. W 1999 r. przew aga urodzeń nad zgonam i w y niosła zaledw ie 587 w skali kraju. Już od 1989 r. przyrost ludności nie 41 M. OKÓLSKI, Demografia. Podstawowe pojęcia, procesy i teorie w encyklopedycznym
zarysie, Warszawa 2001, s. 142-149.
42 Tamże, 194-195.
K o n d ycja społeczn o -m o ra ln a ivsp ó lcze sn ej ro d z in y polskiej
gw arantuje naw et reprodukcji prostej. Aby tak było w spółczynnik dzietności pow inien się utrzym ać na poziomie co najmniej 2,12 przy w skaźniku przyro stu naturalnego pow yżej 6%o. U kład ten spraw ia, ze miasta polskie nie odradzają się biologicznie już od 1962 r., a liczba ludności miejskiej rośnie jedynie dzięki migracji i adm inistracyjnem u rozszerzaniu granic m iasta43.
D om inującym m odelem rodziny w Polsce jest typ rodziny 1-2- dzietnej. W edług danych statystycznych 41,4% ogółu rodzin z dzieć mi stanow ią ro dziny jednodzielne, 38,7% - dw udzietne. N ie obser wuje się tu różnic m iedzy wsią a miastem. W zaledwie co piątej ro dzinie wychowuje się troje i więcej dzieci, p rzy czym w spółczynnik ten jest dw a razy w yższy w środow isku wiejskim niż miejskim. Naj m niejsza przeciętna dzietność w ystępuje w rodzinach, w których przynajm niej jedno z rodziców posiada w yższe w ykształcenie. N aj więcej natom iast dzieci rodzi się w śród m ałżonków z w ykształceniem podstaw ow ym lub zasadniczym zaw odow ym 44.
O gólnopolskie badania zrealizow ane w ostatnich latach przez GUS dow odzą, że aż 37% bezdzietnych mężatek nie chce mieć dziec ka, 41% m ężatek jednodzietnych rezygnuje z drugiego dziecka i aż 81% zam ężnych kobiet dw udzietnych nie dopuszcza myśli o kolejnym dziecku45.
Obok korelacji m iędzy w ykształceniem a dzietnością istnieje rów nież zw iązek dzietności rodzin z w iekiem małżonków, ich związkiem z religią a także w arunkam i m aterialnym i w jakich żyją. M odel rodzi ny 1-2-dzietnej preferow any jest pow szechnie przez ludzi w najm łod szych grupach wiekowych, wyznających św iatopogląd laicki, żyjących w dobrych w arunkach materialnych. W yższa dzietność dopuszczana jest przez m ałżonków w yższych kategorii wiekowych, przyznających się do głębszych zw iązków z religią i pozostających p od silnym w pły w em oddziaływ ania Kościoła, dysponujących najniższymi dochodami. Potw ierdza się tu praw idłow ość głosząca, że sekularyzacja, p o d n o szenie się stopy życiowej i w zrost aspiracji życiowych m ałżonków na ogół rodzi tendencje do niższej dzietności46.
Analiza dzietności współczesnej rodziny polskiej w ym aga jeszcze uzupełnienia tyczącego się m etod świadom ego w pływ ania na liczbę potomstwa. Materiał empiryczny tej dziedziny nie jest zbyt obfity. Ba dania przeprow adzone w 1972 r. ujawniły, ze 56,6% m ężatek stosuje
43 Tamże, 195-196. 44 Tamże, 196.
45 F. ADAMSKI, Kondycja..., art. cyt., s. 420. 46 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz. cyt., s. 197.
Ks. Dariusz Tułowiecki
antykoncepcję. Różne badania ogólnopolskie młodzieży są rozbieżne w wynikach w tym zakresie. Ok. 33% młodych Polaków przekonana jest 0 słuszności m etod naturalnych, ale też ok. 36% w yraża pogląd o ko nieczności stosowania sztucznych m etod antykoncepcyjnych. Najwięcej zwolenników m etod naturalnych spotyka się w śród osób w średniej i starszej grupie wieku, a także w śród małżonków i narzeczonych o naj niższym poziomie wykształcenia. W raz ze w zrostem wykształcenia maleje zaufanie do naturalnych m etod planow ania poczęć i rodzi się postaw a ostrego sprzeciwu wobec stanowiska Kościoła zabraniającego antykoncepcji. Akceptacja naturalnych m etod planowania rodziny jest w bardzo silnej korelacji z poziom em wykształcenia religijnego i od działywaniem duszpasterskim Kościoła. W tej sytuacji w zrost poziomu świadomości religijnej jest czynnikiem sprzyjającym akceptacji m etod naturalnych. Jednak, należy dodać, że samo przyznanie się do świato poglądu teistycznego i spełnianie praktyk religijnych nie w pływ a zde cydowanie na odrzucenie działań antykoncepcyjnych. Niemal 40% mę żatek, oraz ok. 30% narzeczonych obojga płci spełniających podstaw o we praktyki religijne opowiada się za środkami antykoncepcyjnymi47.
Na dzietność rodzin oddziałuje także w jakiś sposób ideologia fe m inistyczna. Zgodnie z nią kobieta w yzw olona od m odelu patryjar- chalnego, norm m oralnych, pronatalizm u, stereotypów m acierzyń stw a i płci kulturowej mogłaby realizować się w także innych rolach nieograniczonych macierzyństwem i stałością zw iązk ó w 48.
N a w spółczesną strukturę dem ograficzną rodziny polskiej w pły nęła także zorganizow ana i intensyw na propaganda antynatywistycz- na przeprow adzona w czasach PRL-u przez ówczesną w ładzę. Pole gała ona na zepchnięciu na m argines wszelkich inwestycji i działań prorodzinnych a także na swoistej polityce mieszkaniowej. W szystkie te działania odniosły w perspektyw ie długoplanow ej rezultaty 1 w pływ ają na dzisiejsza dzietność rodziny49.
Inną inicjatywa p aństw ow ą oddziaływ ującą na polską rodzinę p rzez 37 lat było w prow adzenie ustaw y proaborcyjnej w 1956 r. w w yniku której ograniczenia aborcji w praktyce znikły. Praktykom do puszczanym p rzez tę ustaw ę położył akt p raw n y z 1993 roku. Do puszcza on interwencje m edyczną tylko w trzech przypadkach: gdy
47 Tamże, s. 198.
48 I. BANASZAK, K. SZOTA, Rodzina w oczach feministek, w: Współczesne rodziny pol
skie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 410-412.
49 A. GIZA-POLESZCZUK, Rodzina i system społeczny, w: wymiary życia społecznego.
Polska na przełomie XX i XXI wieku, red. M. Marody, Warszawa 2002, s. 284-289.
K o n d ycja sp o łeczn o -m o ra ln a w sp ó łc ze sn e j r o d z in y polskiej
ciąża stanow i zagrożenie dla życia lub zdrow ia matki; g dy badania prenatalne w skazują na dość duże praw dopodobieństw o pośledzenia płodu, albo nieuleczalna chorobę zagrażającą życiu; lub gdy zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że ciąża jest w ynikiem czynu zabronio nego. Zm iany praw ne nie spow odow ały jednak radykalnych i całko w itych zm ian mentalnościowych. Świadomość czym jest aborcja tylko w części uległy zm ianie. Badania zrealizow ane w połow ie lat 80. w skazują, że za bezw zględnym zakazem aborcji opow iada się 36,7% dorosłych obyw ateli polskich. N a początku lat 90. ok. 59% respon dentów dopuszczało aborcję w wyjątkowych okolicznościach, a jedy nie ok. 23% zdecydow anie jej się sprzeciwiało50.
Tab. 7
.
Liczba urodzeń, przerywania ciąży i poronień samoistnychrok urodzenia żywe zabiegi aborcyjne poronienia
sam oistne 1965 547 400 168 587 66 797 1970 547 800 148 219 65 103 1975 646 400 138 634 73 273 1980 695 800 137 950 68 757 1985 680 100 135 564 72 785 1990 547 700 59 417 59 454 1995 433 100 570 45 300 2000 378 300 138 41 007
Źródło: F. ADAMSKI, Kondycja społeczno-moralna rodziny, w: Kondycja moralna społe
czeństwa polskiego, red. J. Mariański, Kraków 2002, s. 421.
Współcześnie trudno jest zbadać w sposób szeroki postaw ę p ro aborcyjną. Samo zjawisko aborcji zostało ustaw ow o radykalnie ogra niczone. W mediach jednak obecny jest głos o niezbadanym , a jednak istniejącym podziem iu aborcyjnym. Trudne jest do przyjęcia, że w przeciągu kilku lat radykalnej zmianie uległa kultura w spółżycia sek sualnego i stosunek do płodu. Przy zwiększonej dostępności sztucz nych środków antykoncepcyjnych, szerokim działaniem uśw iadam ia jącym w artość ludzkiego życia, upow szechnianiu się znajomości sku tecznych środków naturalnych kierow ania płodnością zm niejsza się i stale maleje liczba niechcianych poczęć51.
50 F. ADAMSKI, Rodzina..., Az. cyt., s. 199-201. 51 F. ADAMSKI, Kondycja...art.cyt., s. 423.
Ks. Dariusz Tułowiecki
5. M odele stosunków wewnątrzrodzinnych
Przeobrażenia dokonujące się we współczesnej rodzinie polskiej korelują z w zoram i funkcjonow ania rodziny i m ałżeństw a. D uży w pływ na stosunki w ew nątrzrodzinne miało przejście kobiety-matki 1 żony do zawodowej pracy poza gospodarstw em dom ow ym . Kobie ta staje się przez to współżywicielem rodziny, przestając być wyłącz nie gospodynią dom ow ą podporząd k o w aną mężowi. W ten sposób rów ność i partnerstw o m iędzy m ałżonkam i w ypiera zależność i pod porządkow anie ugru n tow an e niegdyś w zależnościach ekonom icz nych. O dsetek pracujących zaw odow o kobiet nieustannie w zrasta. W 1931 r. w Polsce było zatrudnianych 1 060 000 kobiet w pracy n a jemnej poza rolnictwem, natom iast w 1950 r. 1 700 000; w 1960 r. -2 400 000; w 1975 r. - 4 -200 000; w 1995 - 7 500 000; a w -2000 r. - 8 150 ООО52. Socjologowie są jednak zgodni, że mimo to kobiety w Polsce nie osiągnęły jeszcze pozycji równej mężczyźnie53.
Emancypacja jest stałą tendencją w spółczesnych społeczeństw. Mimo, iż m ężczyźni i kobiety w licznych badaniach opow iadają się w w iększości za m odelem rodziny, w którym kobieta pełni generalnie rolę gospodyni domowej i opiekunki ogniska dom ow ego, w arunki ekonomiczne w ym uszają jednak akceptację kom prom isu, w edług któ rego kobieta łączy funkcje dom ow e z pracą zaw odow ą54.
W szerokiej świadom ości społecznej praca w dom u m a o wiele niższą rangę niż praca zaw odow a. Także system oświatow y nie przy gotowuje kobiet do pełnienia ról dom ow o-rodzinnych lecz wyłącznie do ról zaw odow ych. Pow szechnie w ypow iadane są także sądy, że kobiety większe znaczenie przypisują spraw om rodzinnym niż pracy poza dom em . W yciąga się z ’tego w nioski, że kobieta m a o wiele mniejsza przydatność do pracy zawodowej55.
Ze w zględu na spełnianie przez oboje m ałżonków ról, zarów no rodzinnych jak i zaw odow ych, rodzina w ym aga pom ocy zewnętrznej w w ykonyw aniu swych funkcji prokreacyjnych i socjalizacyjnych. Do konuje się ona p rzez jednostki ośw iatow e, sieć odpow iednich skle pów, służb lekarskich i sanitarnych. Szczególnie intensywnej pomocy w ym agają rodzice posiadający potom stw o w okresie szkolnym
52 Tamże, s. 435.
53 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz.cyt., s. 204.
54 Tamże, s. 204-205; A. KOTLARSKA-MICHALSKA, Przemiany rodzinnych ról kobie cych w okresie transformacji ustrojowej, w: Współczesne rodziny polskie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 97-100.
55 F. ADAMSKI, Kondycja..., art.cyt., s. 426-427.
K o n d ycja sp o łeczn o -m o ra ln a w sp ó łc ze sn e j r o d z in y p olskiej
i w czesnego dzieciństw a. N iestety nie uw zględniają tego m echani zm y w olnego rynku, ustaw odaw ca i pracodaw cy56.
Proces harm onizow ania ról żony-m atki i pracow nicy zawodowej dokonuje się poprzez kształtow anie now ych w zorów męża-ojca i dziecka. Swoistą nowością są przekształcenia w strukturze autorytetu męża-ojca i jego udziału w funkcjach ekonomicznych i w ychow aw czych. Autorytet nie jest związany dziś z mężczyzną jako głową rodzi ny. Rozkłada się on na oboje małżonków w edług ich kompetencji. Ten z małżonków posiada większy autorytet w danej dziedzinie, kto lepiej się na niej zna. M ężczyzna przestał być zatem bezsprzeczna głową domu. Partnerstwo i równość zastąpiły zależność i podporządkow anie ojcu-mężowi. Mężczyźni coraz częściej w różnym stopniu podejmują tradycyjnie kobiece obowiązki dom owe. Nie oznacza to, że kobiety wyzbywają się swoich ról domowych, ale że mężowie-ojcowie w spie rają matki-żony w ich niegdyś typowych obowiązkach. Pomoc w pro w adzeniu dom u nie jest wyłączeniem się kobiet z działalności gospo darstw a domowego. Funkcje matki-żony-gospodyni nadal są dla nich ważne, jednak są skrępow ane podejm ow aną pracą zaw odow ą57. Te przeobrażenia ról męskich dokonują się w bardzo różnych, nie do koń ca zbadanych kierunkach wywołując głębokie zmiany określane przez niektórych badaczy pojęciem „kryzysu męskości"58.
Dokonuje się także zm iana roli dziecka w rodzinie. N iegdyś ro dzina była jedynym ośrodkiem socjalizacji, w tym socjalizacji m oral nej dziecka. Dziś zespół czynników określających osobowość rozciąga się na szkołę i g ru p y rówieśnicze. Rodzina, ze w zględu na zm iany ekonomiczne, nie jest w stanie przygotow ać dziecka do pełnienia ról pozarodzinnych, w tym zaw odow ych. W idoczna jest zatem silna zm iana podejścia do edukacji młodzieży. Dokonuje się ona poza ro dziną i obejmuje dziś w równej m ierze chłopców i dziewczęta. N ie gdyś pierw szeństw o w edukacji było przyznaw ane chłopcom. Dziś to mężczyźni pod w zględem wykształcenia ustępują kobietom59.
Obecnie zmianie uległa rodzinna hierarchia dziecka. Dawniej dziec ko nie było tak wielkim obiektem troski jak współcześnie60. Koncentro wanie aktywności na dziecku przejawia się w dopuszczeniu dzieci do 56 L. DYCZEWSKI, dz.cyt., s. 84-85.
57 Tamże, s. 68-77.
58 Z. MELONIK, Kryzys męskości w kulturze współczesnej, Poznań 2002, s. 7-20; P. FANNING, M. MCKAY, Być mężczyzną we współczesnym zwariowanym świecie, Gdańsk 2003, s. 13-27; J. ELDREGE, Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy, Poznań 2003, s. 9-82.
59 F. ADAMSKI, Rodzina..., dz.cyt., s. 213-214. 60 Tamże, s. 214.
Ks. Dariusz Tułowiecki
współdecydowania o zadaniach i celach rodziny. Dzieci, jak nigdy dotąd odgrywają znaczną rolę w określaniu kierunków życia rodzin. Wpływają one na działania rodziców i najbliższych krewnych. Opinia dzieci jest uwzględnianą zwłaszcza przez rodziców z wyższym wykształceniem61.
Współczesna rodzina polska tworzy swoisty system aksjologiczno- normatywny. Wypływa on ze zmian strukturalnych i modelowych, z osła bienia kontroli społecznej nad rodziną i jej członkami, zwiększenia toleran cji społecznej wobec różnych stylów życia i braku negatywnych norm dla wybierających odmienne od powszechnych rozwiązania życiowe. Ów styl aksjologiczny, cechuje się demokratyzacją rodziny, coraz powszechniej przyjmowanym miejskim modelem życia, koncentracją aktywności rodzi ców na potomstwie, pierwszoplanowością rodziny i małżeństwa pośród innych płaszczyzn społecznego działania, ochroną zagrożonej trwałości ro dziny, rozwijaniem silnych wewnątrz rodzinnych więzi emocjonalnych. Rodzina w Polsce stanowi środowisko społeczne, które ma kluczowy wpływ na poczucie bezpieczeństwa i zadowolenia jednostek. Sprzyja temu wzajemne postrzeganie członków rodziny jako osób przyjaznych, akcep tujących i oddanych sobie. Ich więzi nie są wynikiem przymusy struktu ralnego, ale bezinteresowności, życzliwości, troski i przyjaźni. To związki uczuciowe określają relacje wewnętrzne ogółu polskich rodzin62.
Jak każda społeczność tak rodzina nie jest w olna od trudności i problem ów. Te które przynosi codzienność w ynikają z prow adzenia gospodarstw a dom ow ego, to trudności finansow e i w ychow aw cze. Spraw y zew nątrz rodzinne nie stanow ią m otyw ów do silnych niepo rozum ień, bow iem nie angażują tak mocno sfery emocji. Konflikty do tyczące spraw bieżących rozw iązyw ane są w rodzinach na bieżąco, często przez wzajemne ustępstw a63.
Badania wskazują, że rodzinę cechuje duża dem okratyzacja norm i zachow ań. W kracza ona w w ięzi m iedzy pokoleniow e w kw estie w yboru dróg i planów życiowych, planów zaw odow ych, w sferę opi niotwórczą. W szyscy członkowie rodzin traktow ani są podm iotow o i stanow ią partnerów w w ypracow yw aniu jej stylu życia64. N adal łączą rodzinę silne związki z krewnymi. W coraz mniejszym stopniu są to pow iązania mieszkaniowe i materialne, a bardziej emocjonalne. Pole gają one na wzajemnej pomocy, która jest nieodłącznym elem entem w sparcia dla jednostek i w spólnot rodzinnych65.
61 A. ŻUREK, Wzory, na których opiera się życie rodzinne rodzin miejskich, w: Współcze
sne rodziny polskie - ich stan i kierunek przemian, red. Z. Tyszka, Poznań 2001, s. 135.
62 Tamże, s. 131-133. 65 Tamże, s. 133-134.
64 L. DYCZEWSKI, dz.cyt., s. 91-96. 65 A. ŻUREK, art.cyt., s. 135-136.
K o n d ycja sp o łeczn o -m o ra ln a w sp ó łc ze sn e j r o d z in y polskiej
Zakończenie
W spółczesny styl życia rodziny w Polsce określony jest procesa mi w Europie i świecie, okolicznościami m inionych lat i okresów, szczególnie polityką rodzinną państw a socjalistycznego i w spółcze snymi uw arunkow aniam i demokracji. W spółczesny pluralizm i libera lizacja życia w noszą tendencje transform ow ania wartości w kierunku sekularyzacji i indywidualizacji. Dochodzi do oderw ania się od norm i zasad odwiecznie konstytuujących rodzinę: wielodzietności, niero zerwalności, wielopokoleniowości. Rodzina niejednokrotnie pozosta je poza w pływ em normującej rzeczywistość moralnej troski Kościoła. W raz z rozwojem cywilizacyjnym, ekonomicznym, edukacyjnym i in formacyjnym odchodzi się od jeszcze niedaw nych w zorów dzietno ści, ról żony-m atki-gospodyni, męża-ojca-głowy dom u, dziecka w e w szystkim p odporządkow anego rodzicom . W tak now y sposób ukształtow anym typie rodziny zmniejsza się ranga dotychczasowych funkcji instytucjonalnych, a w zrasta przew aga w spólnotow ych i oso bowych. Przemienia się funkcja gospodarcza, gdzie rodzina przestaje być organizm em ekonom icznym produkującym w iększość niezbęd nych usług i towarów. Staje się natom iast środowiskiem w ięzi em o cjonalnych, partnerstw a i wzajemnej pomocy. Sprawia to, że rodzina, m imo obecnych w społeczeństw ie opinii o jej przestarzałości, nadal jest najważniejszą w hierarchii wartości.
Transformacje ekonom iczne i ustrojow e po 1989 r. dotknęły ro dzinę pozytyw nym i zm ianam i praw nym i, lecz negatyw nym i zjawi skami ekonomicznymi. Ustaw odawca odstąpił od ułatw ień rozw odo wych. Zakończyła się fala u tru d n ień antynatalistycznych w postaci swoistej polityki m ieszkaniowej i proaborcyjnej. Obecne natom iast transformacje gospodarcze oraz ideologia laicyzacji, zmieniają patrze nie Polaków na dzietność, trwałość i moralność małżeńską, życie sek sualne i trwałość związków.
We w stępie sform ow ano trzy hipotezy o zw iązkach m iędzy zm ianam i społecznymi a moralnością rodziny.
1. Zmniejsza się trwałość oraz liczebność członków rodzin.
H ipoteza ta została potw ierdzona w trzeciej i czwartej części. Mimo, że w skaźnik rozpadu m ałżeństw jest stosunkow o niski na tle państw europejskich, zauw ażalna jest tendencja w zrostow a. Jak w y kazały zestaw ienia statystyczne, co praw d a liczba rozpadających się m ałżeństw jest obecnie niższa, niż w ostatnich latach PRL-u, jednak wobec zmniejszającej się liczby zaw ieranych małżeństw, w spółczynnik rozw odów w stosunku do liczby zaw ieranych m ałżeństw w zrasta. W