• Nie Znaleziono Wyników

Ulica Bonifraterska w Lublinie - Maria Bawolska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ulica Bonifraterska w Lublinie - Maria Bawolska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA BAWOLSKA

ur. 1928; Kazimierz Dolny

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe życie codzienne, ulica Bonifraterska, mieszkanie

Ulica Bonifraterska w Lublinie

Moja ciotka dostała mieszkanie na Bonifraterskiej, nie pamiętam [jaki to był numer], ale ta kamienica istnieje do dziś - to jest druga od rogu, pierwsza to jest taka duża też przedwojenna narożna od Prusa i Jaczewskiego. No, to jest dosłownie naprzeciwko tej rozlatującej się nieczynnej siarkowni chmielu, gdzie są takie jakieś teraz magazyny, nie wiem co tam jest dokładnie, ale tam w czasie wojny mieściła się siarkownia chmielu. To jeszcze i po wojnie tam było bo to był przecież koniec Lublina właściwie, dalej było szczere pole. No, szyszki chmielowe po zbiorze dla odkażenia żeby się nie psuły, to podlegały tak zwanemu siarkowaniu i to właśnie się tam odbywało. I tam się unosił bardzo ładny zapach chmielu w jesieni. Jeszcze po wojnie to się tam długo mieściło.

No ta ulica to się chyba wiele nie zmieniła do tej pory. Pewnie jest asfalt teraz bo ja tam rzadko jestem, a jak jadę do dworca autobusowego, to jest to szybko. Widzę, że kamienica się rozlatuje prawie, ta dwupiętrowa. Nie pamiętam nazwiska, wiem że Polka była właścicielką tej kamienicy, ale kto tam mieszkał przed wojną, to ja nie mam pojęcia. To była raczej taka no prymitywna kamienica chyba, nie wiem jakie były mieszkania na piętrach, ciotka dostała na parterze mieszkanie. To był, trudno to nawet nazwać pokojem z kuchnią, bo tam było coś w rodzaju takiego przedpokoju z przepierzeniem, za którym była część kuchenna, no ściana jakaś i był duży pokój.

Tak że to, no były tam piece oczywiście, nie żadne centralne ogrzewanie, łazienki nie było, no wspólne jakieś ubikacje - budyneczek w podwórku, no woda, zlew. Tak że, było dosyć prymitywnie, ale taka była większość kamienic przedwojennych w Lublinie. No to jest dwupiętrowa kamieniczka stojąca do tej pory i już chyba rozlatująca się po trochu.

Tam dalej to już były pola… i trochę chyba jakichś domków, ale też to nie bardzo pamiętam. To już były peryferie Lublina właściwie. Ulica Bonifraterska się naprawdę niewiele zmieniła chyba pod względem wyglądu, jakiegoś takiego uporządkowania, zagospodarowania. No ten szpital najwięcej miejsca tak jak zajmuje, to zajmował.

(2)

Tam chyba nic takiego nowego nie przybyło w tej chwili, jakichś nowych budynków…

A te stare są jeszcze bardziej stare.

Data i miejsce nagrania 2005-12-04, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski, Marcin Fedorowicz

Transkrypcja Kinga Pijas

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja lubelskie Stare Miasto oglądam teraz jak się tam zmienia, jak jest odbudowywane, remontowane, ale ten okres roku [1951, kiedy tam mieszkałam], to są bardzo przykre dla mnie

Tak że jak wróciłyśmy to już chyba nie było, nic się nie działo tam w katedrze, tylko zaczęły się wtedy aresztowania ludzi, którzy mówili coś na ten temat,

Wiem, że zwykle ci rolnicy, pewnie cały ten wydział rolny czy może UMCS to jakoś tak się na końcu chodziło [Czy wnoszono jakieś okrzyki?] Nie pamiętam tego, być

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Takie pobudowane z cegły, drzwi były, ale to było prymitywne, dziury takie, postument i tam się człowiek załatwiał.. Nie było innych warunków, nie było skanalizowane

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

Ja jeszcze pamiętam z początku wojny, to takie fragmentaryczne może wspomnienia, jak jeszcze byłam [w Lublinie] ten krótki okres dopóki nie zamknięto gimnazjum

Poza tym mam takie właśnie z dwukrotnych przyjazdów do Lublina, to znaczy bywałam częściej, ale chyba to było początek września 39 roku, przyjechałyśmy pociągiem z matką z