• Nie Znaleziono Wyników

Głos Pomorza : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1938.03.22, R. 20, nr 34

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Pomorza : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1938.03.22, R. 20, nr 34"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

C*f>q 10 groiiy Opłacono yotów kg « f ^jQF

1

I

PISMO SPOŁECZNE, GOSPODARCZE, OŚWIATOWE I POLITYCZNE DLA WSZYSTKICH STANÓWZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w t o r e k d n i a 2 2 m a r c a 1 9 3 8

Spełniło sie marzenie Wi&SB^śetg& Marsx.atKa

Rok 20

Polska i Litwa zn^lsżli drogę

do wzajemnego porozumienia się

Ultimatum dolski

P R A G A . S p e a k e r r a d i o s t a c j i k o w i e ń ­ s k i e j o g ł o s i ł w n i e d z i e l ę p o p o ł u d n i u o - p i s p r z e b i e g u s o b o t n i e g o p o s i e d z e n i a s e j ­ m u l i t e w s k i e g o , n a k t ó r y m z a p a d ł a u - c h w a ł a p r z y j ę c i a ż ą d a ń p o l s k i c h .

W p o s i e d z e n i u s e j m u l i t e w s k i e g o w z i ę l i u d z i a ł w s z y s c y p o s ł o w i e , r z ą d w p e ł n y m s k ł a d z i e z w y j ą t k i e m p r e m i e r a T u b e l i s a , k t ó r y p r z e b y w a n a k u r a c j i w S z w a j c a r i i , p o s ł o w i e p a ń s t w o b c y c h a - ■ k r e d y t o w a n i w K o w m i e , o r a z w i e lu j p r z e d s t a w i c i e l i p r a s y . P o z a t y m z j a w i ł o j s i ę k i l k a s e t o s ó b p u b l ic z n o ś c i , a k i l k a t y s i ę c y o s ó b o c z e k i w a ł o p r z e d g m a c h e m s e j m u w z a p e ł n i o n y c h s z c z e l n i e u l i c a c h .

P o s i e d z e n ie s e j m u o t w o r z y ł p r z e w ó d n i c z ą c y i n ź . S z a k e n i s , k t ó r y p o d k r e ś l i ł , ż e s e j m z b i e r a s i ę w b a r d z o w a ż n e j c h w i ­ l i . N a p o r z ą d k u o b r a d o b e c n e g o

d z e n i a p r z e w i d z i a n y j e s t t y l k o p u n k t o ś w i a d c z e n i e r z ą d u .

p o s i e - j e d e n

ir cofo^ci

N I E M C Y Z A D O W O L O N E B E R L I N . , ,D e u t s c h e D i p l o m a t i s c h e

K o r e s p o n d e n z " w k o m e n t a r z a c h d o a r - w i a j ą c w a r u n k i p o l s k ie , p o d k r e ś l a j ą , ż e t y k u ł u o z l i k w i d o w a n i u k o n f l i k t u p o l s k o - s ą o n e m o ż e o s t r e w l o n je , a l e b a r d z o u - l i t e w s k i e g o p o d k r e ś l a z z a d o w o l e n i e m , m i a r k o w a n e w t r e ś c i. Z w y n u r z e ń p r a s y ż e n o r m a l i z a c j a s t o s u n k ó w p o m i ę d z y o - ; a n g i e l s k i e j s ą d z i ć n a l e ż y , ż e r z ą d b r y - b u p a ń s t w a m i s ą s i e d n i m i s t a ł a s i ę m o ź l i i t y j s k i d o r a d z a ł L i t w ie u s t ę p l i w o ś ć . T a k w ą p o d ł u g i m o k r e s i e n a p r ę ż e n i a .

G Ł O S Y P R A S Y A N G I E L S K I E J L O N D Y N . D z ie n n ik i lo n d y ń s k ie o m a -

p o d łu g im o k r e s ie n a p r ę ż e n ia . p r a s a lo n d y ń s k a o c e n ia s o b o tn ią r o z m o ­ w ę lo r d a H a lif a x a z p o s . lite w s k im B a lu - tis e m , k tó r y b y ł w e z w a n y p r z e z b r y ty j- . s k ie g o m in is tr a s p r a w z a g r a n ic z n y c h .

..T im e s '* p o d k r e ś la , ż e n o ta p o ls k a

; n ie j e s t w s w e j tr e ś c i te g o r o d z a ju , a b y I r z ą d lite w s k i m ó g ł j ą o d r z u c ić .

P o ls k a m a p o w o d y a b y o d c z u w a ć r o z g o r y c z e n ie w o b e c s ą s ia d a , k tó r e m u ty le r a z y p r o p o n o w a ła b e z s k u te c z n ie z lik w i­

d o w a n ie n ie d a ją c e g o s ię u tr z y m a ć s t a ­ n u r z e c z y . O d m o w a r z ą d u lite w s k ie g o z a r ó w n o w r o k u 1 9 2 8 , ja k i w r o k u 1 9 3 4 p r z y ję c ia m o d u s v iv e n d i z P o ls k ą , n ie z n a j d u je w y tłu m a c z e n ia .

,,T im e s " p o d k r e ś la , ż e n ie k tó r e r z ą d y o b c e w y w ie r a ły n a c is k n a L itw ę , a b y p o s z ła n a u s tę p s tw a w o b e c P o ls k i. B ie r ­ n y o p ó r w te j s p r a w ie n ie p r z y n ie s ie L i­

tw in o m ż a d n e j k o r z y ś c i.

O Ś W I A D C Z E N I E P R Z E D S T A W I C I E L A R Z Ą D U N a s tę p n ie z a b r a ł g ło s m in is te r k o m u ­ n ik a c ji S ta n is a u s k a s w z a s tę p s tw ie n ie o ­ b e c n e g o p r e m ie r a .

Minister podał do Wiadomości sejmu treść noty polskiej oraz dwóch dodatków do noty. Rząd litewski uczynił rządowi polskiemu propozycję w dniu 14 iw dniu 11 aż dwukrotnie celem załagodze­

nia konfliktu oraz celem powołania z każ dej strony po jednym dyplomacie, któ- rzyby rozważali stan stosunków między obu krajami.

Rząd litewski odrzucił tę propozycję Wobec groźby Polski i wobec obecnej

C Z E C H O S Ł O W A C J A

„ G Ł Ę B O K O U B O L E W A "

P R A G A . „ V e c z e r n i C z e s k e S lo v o ” o m a w ia ją c z a t a r g p o ls k o - lite w s k i, p i s z e m . n .: G łę b o k o u b o le w a m y , ż e n a s : s ą s ia d — P o ls k a — z n a la z ł s ię w g ó r ą 1

c z c e w o je n n e j w c h w ili o b e c n e j s y t u a c j i' ąi" a I S C Mr ■ i

m ię d z y n a r o d o w e j. W ta k im m o m e n c ie j ■ F © O O OT V llXSWSMtSj

w P o ls c e r o z p o c z ę to d e m o n s tr a c je w o j e n | n e . N a c jo n a lis ty c z n i s tu d e n c i <

p o u lic a c h i w o ł a j ą : ,.N a K o w n o n a K o - j

w n o . P is m o p r z y p o m in a , ż e w i _ _ _ _ _ _ _ . . . w o ła n o w P a r y ż u : „ N a B e r lin , n a B e r - \rząd litewski postanowił nawiązać

lin " , a w e W ie d n iu w 1 9 1 4 r o k u : S e r b ię , n a S e r b ię " .

, VV J » VAA ;

c h o d z ą Dnia 19 marca 1938 roku.

n a K u - , ..Panie ministrze! Z p r ’ * : _

r o k u 1 8 7 0 rządu mam zaszczyt zakomunikować, że związku z tym zagwarantuje od dnia 31 _______________________________ : z marca br. możność bezpośredniej komw

’.N a dniem dzisiejszym normalne stosunki dy- nikacji lądowej, wodnej, powietrznej, plomatyczne pomiędzy Litwą i Polską i telegraficznej i telefonicznej, pomiędzy szawie. Poseł litewski należycie akredy-! (Dojlide)

towany złoży swe listy uwierzytelniają-} . t ' 7 ,

ce do dnia 3 / marca br. ’ mn- P^nomocny < pos. nadzwycia/ny Rząd litewski zapewnia ze swej stro- Republiki litewskiej.

ny poselstwu polskiemu w Kownie wa- polecenia mego runki normalnego funkcjonowania i w

N ie r a d z i s ły s z y m y ta k ie o k r z y k i z e tym celu ustanawia poselstwo w ar- poselstwem a rządem polskim. Łączę etc.

s to lic y n a s z e g o s ą s ia d a — p is z e w s p o m n ia n y d z ie n n ik c z e s k i.

k o -

ś le - W Ł O S K I K O M U N I K A T

U R Z Ę D O W Y

R Z Y M . A g e n c ja S te f a n i o g ła s z a m u n ik a t tr e ś c i n a s t ę p u j ą c e j :

W ło s k a o p in ia p u b lic z n a , k t ó r a d z iła z u w a g ą z a o s tr z e n ie k r y z y s u w s to s u n k a c h p o ls k o - lite w s k ic h , z d a w a ł a s o ­ b ie s p r a w ę z te g o , ż e P o ls k a w o b e c u p o ­ r u lite w s k ie g o w y k a z a ła p r z e z d łu g i c z a s d o w ó d d o b r e j w o lir n ie m o g ła b y d łu ż e j j

Narodowcy w Hiszpanii

kroczą ku ostatniemu zwycięstwu

S A N S E B A S T I A N . W o js k a g e n e r a ła to le r o w a ć s y tu a c ji, k t ó r a w E u r o p ie n ie F r a n c o p o s u w a ją s ię w d a ls z y m c ią g u n a - m a p r z y k ła d u . O to d la c z e g o o d p o w ie - 1 p r z ó d , w y r ó w n u ją c lin ię f r o n tu a r a g o ń - g r o ź n e ; sytuacji międzynarodowej rząd\^Mn?^ z a n a s t ę p s t w a te g o s t a n u r z e ; s k ie g o .

• - . « . . . _7 •■ r-rrr nic- nhr i o y n/' IrbinlriOT r>rv I •* łxr Lr I ><S<

litewski zwrócił się o interwencję do sze ' regu państw. 'Wynikiem tych kroków by­

ło demarche poczynione w Warszawie.

Litwa jest wdzięczna tym dyplomatom, którzy interweniowali w Warszawie co prawda nie uzyskując żadnych rezulta­

tów. Wobec tak wytworzonej sytuacji, rząd litewski zmuszony był przyjąć wa­

runki noty polskiej. Minister S. wyraził w zakończeniu nadzieję, że z konfliktu polsko - litewskiego społeczeństwo lite­

wskie wychodzi skonsolidowane.

Przemówienie powyższe zostało przy jęte przez posłów oklaskami.

Z k o le i z a b r a ł g ło s s e k r e ta r z g e n e r a l n y r z ą d o w e g o s tr o n n ic tw a ta u tin in k ó w ( n a r o d o w c ó w ) d r . J a n a w ic iu s , k t ó r y z g ło i s ił r e z o lu c ję , iż sejm przyjmuje do wia­

domości sprawozdanie rządu w sprawie i

ultimatum.

U z a s a d n ia ją c k r ó tk o tę r e z o lu c ję . ’ m ó w c a p o d k r e ś lił, ż e w o b e c w y tw o r z o n e j i s y tu a c ji, a z w ła s z c z a g r o ź n e g o p o ło ż ę -1 n ia m ię d z y n a r o d o w e g o , rząd litewski nie miał innego wyjścia.

P r z e w o d n ic z ą c y p o s ta w ił n a s tę p n ie : p y ta n ie k t ó r y z p o s łó w c h c e z a b r a ć g ł o s ' p r z e c iw k o r e z o lu c ji. N ik t g ło s u n ie z a - j b r a ł. W o b e c te g o p r z e w o d n ic z ą c y o g ło - s ił, iż r e z o l u c j a z o s ta ła je d n o g ło ś n ie ;

p r z y ję t a . i

c z y n ie m o ż e o b c ią ż a ć lo ja ln e j p o lity k i O g ło s z o n o tu , ż e w c z a s ie o s ta tn ie j o - p o ls k ie j. f e n z y w y p o w s ta ń c y z d o b y li 9 3 m ie js c o -

w o ś c i, w z ię li d o n ie w o li 1 0 .0 0 0 je ń c ó w . 7 6 d z ia ł, 5 6 c z o łg ó w , 1 1 d z ia ł p r z e c iw ­ lo tn ic z y c h i p r z e c iw c z o łg o w y c h , w ie lk ą ilo ś ć b r o n i r ę c z n e j i m a s z y n o w e j, s t r ą ­ c o n o 3 5 s a m o lo tó w r z ą d o w y c h , w o js k a p o w s ta ń c z e o b s a d z iły t e r e n o g ó ln e j p o ­ w ie r z c h n i 2 3 5 0 m il. k w ., lic z ą c e j 1 6 0 t y ­ s i ę c y lu d n o ś c i.

Pogrzeb ofiary morderczej kuli litewskiej

D e le g a c je p o s z c z e g ó ln y c h p la c ó w e k K .O .P /u n io s ą w ie ń c e w k o n d u k c ie p o g r z e b o w y m

Straszna klęska Chińczyków

T O K I O . K o m u n ik a ty ja p o ń s k ie d o n o -

;s z ą , ż e w w a lk a c h w r e j o n i e L in s z a — L in f y n w ie lk ie s iły c h iń s k ie o to c z o n e z o s ta ły p r z e z J a p o ń c z y k ó w , k t ó r z y z a­ d a li im d e c y d u ją c ą k lę s k ę . S t r a t y c h iń ­ s k ie m a ją w y n o s ić o k o ło 7 0 ty s . z a b ity c h i r a n n y c h .

W e d łu g d a n y c h ja p o ń s k ic h r z ą d C z a n g - K a i- C z e k a w c h w ili w y b u c h u w o j n y p o s ia d a ł 3 0 w y b o r o w y c h d y w iz y j, z a ­ o p a tr z o n y c h w n o w o c z e s n ą te c h n ik ę . 0

| b e c n ie z ty c h 3 0 d y w iz y j z o s ta ł o z a le d ­ w ie 6 ; d la p o n o w n e j o r g a n iz a c ji k a d r o ­ w y c h s ił p o t r z e b u j e r z ą d ja p o ń s k i c o n a j- m n ie j tr z e c h m ie s ię c y c z a s u . D la te g o te ż w ja p o ń s k ic h k o ła c h r z ą d o w y c h p r z e w a ­ ż a o p in ia , ż e C z a n g - K a i C z e k n ie je s t

। ju ż w s ta n ie p r o w a d z ić d łu g o tr w a łe j w o j n y .

■ <

(2)

Śtr. 2 „GŁOS POMORZA1' Nr 34

Go Niemcy zyskali

na zaanektowaniu AustriigfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA M ieszkańców ': 6.760.000 (w g. spisu 300 m ilionów szylingów , eksport na sum ę {dw a duże zebrania N iem ców sudeckich, ludności z 1934 rokpj, w tym 97 procent 1 m iliarda szylingów . Jedno w obecności 3.500 kierow ników N iem ców '. 1,9 procent C zechów , 1 pro- A rm ia: na podstaw ie trak tatu w S .!w T eschen nad Ł abą, na K tórym H en- cent Słow eńców i C horw atów . W yznanio G erm ain w ynosiła 30.000 ludzi, zreo rg a-: lein, w yraziw szy radość z pow odu w łą- w o ludność A ustrii dzieli się na 6.100.000 nizow ana przez N iem cy m oże liczyć lu- i czenia A ustrii do N iem iec, podkreślił, że katolików , 300.000 protestantów , 200.000 dzi 100.000 na stopie pokojow ej.

żydów ' G łów ne m iast: W iedeń 3.350.000

m ieszkańców ', G raz 150.000, L inz 100.000 B E R L IN . K ierow nictw o akcji propagan Innsbruck 55.000 m ieszkańców .

T erytorium : 83.868 km . kw ,, obejm u­

jących stolicę i 8 prow incyj.

B udżet roczny nów szylingów po H an d el: im port

Niemcy sudeccy podnoszą głosy

P R A G A . D nia 13 bm . odbyły się się w alka zakończy się rezultatem pom yśl­

nym *. D rugie w obecności 1.500 uczest­

ników w R eichenbergu, na którym prze­

m aw iał poseł S audner. S tw ierdził on, że C zechosłow acja w inna z w ypadków au­

striackich w ysunąć odpow iednie w nioski.

dow ej w zw iązku z w yznaczonym na dn.

10 kw ietnia 1938 roku plebiscytem objął m inister dr. G oebbels. K ierow nictw o ak- , cji propagandow ej i w szystkie biura m ie A ustrii: 1.400 m ilio- będą w hotelu K aiserhof. B iura 1 stronie w ydatków . i będą aż do dnia 10 kw ietnia w '

na sum ę 1 m iliard * ciągu dnia i nocy bez przerw y.

i N iem cy sudeccy w alczą o praw a, praw dę i spraw iedliw ość, „N ie boim y się niczego, poniew aż w iem y, źe ponad śm ierć, w ier­

ność dla naszego narodu płonie w du ­ szach i sercach N iem ców sudeckich. M a­

m y w iarę w sercach, że rów nież nasza

P olityka S chuschingga dow iodła, źe rząd czechosłow acki m usi liczyć się z jednolitym ruchem narodow ym N iem ­ ców ' sudeckich, zm ieniając sw oje n asta­

w ienie w stosunku do tego ruchu.

Kupował kilimy na raty a sprzedawał za gotówkę

G D Y N IA . D o jednej z n ajw ięk -, szych plag dzisiejszego życia, należą czę-

; ste przestępstw a, popełnione w chęci , _

zysku przez kupow anie różnych przed- pione przedm ioty sprzedaw ał następnie m iotów na raty, a następnie sprzedaw a­

nie ich za bezcen, byle za gotów kę, bez .

: chęci opłacania rat. N a niebezpieczny ten się noga, przy stosunkow o m ałej trans-

Uni gńi M n*

właścicielem folwarku

E . S tani- ; proceder rzucił się M arian P opław ski, b. akcji kupna kilim u od w ędrow nego H ucu załatw ił w len sposób czter-

w pła- O gółem

naście „tran sak cji” handlow ych, w pła­

cając zw ykle pierw szą i ostatnią ratę. K u za pół ceny przygodnym klientom .

W reszcie P opław skiem u poślizgnęła

L ew andow skiego i niejakiego L . --- [--- — . ,

sław skiego. urzędnik U rzędu S karbow ego z G dyni, ła, który nie otrzym aw szy w porę um o- D o w ykrycia tej bandy przyczynił : W ykorzystując znajom ości z czasów siu- w ionej raty, zaskarżył go do policji i w się napad rabunkow y na m ieszkanie A - żby w skarbow ości, porobił w śród gdyń- ten sposób w szystko w yszło na jaw . dam a P ichny. zam . w D ębach pod N iesza ■ skich kupców m nóstw o zakupów m . in. { . . <--- --- a-Lui!—ss- w ą, gdzie bandyci pow iązali dom ow ni- । na kilim y, aparaty radiow e, m aszyny do! R O L N IK U , C Z Y W IE S Z . ŻE

ków i żądali w ydania pieniędzy. i pisania, futra itp. w P O L SC E M A M Y :

! codzień zabitych przy pracy ciężko okaleczonych lżej okaleczonych rocznie zabitych przy pracy

ciężko okaleczonych lżej okaleczonych

S traty gospodarcze spow odow ane wy

padkam i przy pracy w ynoszą 250 milio-

T O R U Ń . W ładze bezpieczeństw a are­

sztow ały w łaściciela folw arku Z aczęslin w pow . nieszaw skim . Jan a L ew andow ­ skiego, podejrzanego o dokonanie szere­

gu napadów . Jak się okazało L ew andow ski stał na czele bandy, która od dłuższe go czasu niepokoiła pow iat, napadając z bronią wr ręku na osady i rabując w arto- { ściow e przedm ioty. B andyci otrzym yw a- { li ..ze sw ej kasy ” pensje tygodniow e oraz 1 specjalne prem ie za złodziejskie w yczy­

ny, przy czym prow adzono książkę do­

chodów i rozchodów .

•' f* . ’ • I

P rzeprow adzona rew izja ujaw niła w ; 7 ---, - --- r ---, . . ji ■ u/xm ncra znu m nin-

stodole pod klepiskiem cały arsenał w j prac kanalizacyjnych odkryto podziem ne j kryte jeszcze dalsze korytarze podziem ne pa a P Y P' X robotnicy postaci broni i am unicji, którą skonfi-! ganki z czasów krzyżackich, bięgnące daw nego zam ku puckiego. N adm ieniam y tiow z o y c . , w złotych.

skow ano. W czasie obław y aresztow ano । od kościoła farnego aż do daw nej szkoły. : że są to pierw sze ślauy istniejących or- rac4 na . < __ _______ _ __

w spólników w osobach 33-letniego M ate-1 G anki są znakom icie zachow ane i budzą tyfikacyj podziem nych grodu nadm or- usza K orbickiego, b rata herszta Józefa w całym m ieście zrozum iałe zain tereso -1 skiego P ucka.

Podziemne ganki z czasów krzyżackich odkryto w Pucku

N a ulicy Z am kow ej w P ucku podczas . w anie. L iczyć się należy, źe zostaną od-

3 ludzi 60 „ 270 „ 1050 „ 19000 ..

70000 „

R olnicy, szerzm y hasło „B ezpieczeń s stw -o pracy.”

lAKJAN BRUHISŁAWSK1 <__________________________

si I g

H Powiett sensacyjna na tle stosunków amerykańskich £

T’siad; na fotelu przy sbole i przy- s-boniJ oczy ręką. Z daw ał się usypiać, gdy nagłe zerw ał się z glośnem prze- kleńsifrw eni. W chorej w yobraźni za m ajaczyło m u w nclkie. ohydiie krzesło o dkiw nem oparciu i poręczach, z któ­

rych ziw ieszały się jakieś paski z sprzączkam i. U jrzał się siedzącym w te«i krześle, a obok niego kilku łucki w u b ran iach strażników w ięziennych.

O kilka kroków przed krzesłem siała grupa łudzi. Jeden z nich czytał coś z w ielkiego arkusza papieru, drobno zapisanego i zaopatrzonego' jakierniś cz erw oneni i pi cez ęcia ni i.

— T o krze sto elektryczne — szep­

nął i ja w niem siedizę. A tam stoi p ro k u rato r i sędzia. Z a chw ilę przy- w iążą m nie i puszczą prąd...

ITzez. olbrzym ie ciato pijaka prze­

szedł zim ny dreszcz. N ieopisany serach chw ycił go za gardło i oddech zaham o­

w ał. Ziiinm e krople potu poczęły spły­

w ać po czole, zęby szczękały jak w febrze.

N a clw irym m ózgu rysow ały się co­

raz. L ik sz1. slraszrucjsze obrazy. Z da­

w ało m u się. że w śród grupy urzętŁni- ków . s...ijącycłi w kom nacie śm ieiri, w idzi G erbera i llard cn a z szyden zo uśiiiii clm iętom i L w ar/am i. zajętych pou­

fałą rozm iow ą z prokura borem .

Po chw ili w hL zenie rozw iało się. u- slępując m iejsca zupełnej ciem ności i jakiem uś przykrem u lom o'ow i w m óz­

gu. N a skronie w ystąpiły m u gi-utie żyły, drgające szybkieni tętnem w zbu­

rzonej krw i. O tw orzył orzy. w strząs­

nął się i m atow ym w w okiem spojrzał drokohi siebie.

W pokoju panow ała niczem niezm ą­

cona cisza IT zez zam knięte okna d-o chodził lylktD oddalony, ledw ie dosły­

szalny ndgjos rzadko przejeżdżających sa m oC hiodów ’.

P oler pow stał ciężko, olarl p-ń / czo­

ła i w łożyw szy czapkę na głow ę, skie-.

row ał się ku drzw iiom . O dsunął za­

trzask lichego zam ka i w ysunął się na słabo ośw ietlony korytarz N ie uj­

rzał nikogo. W olnym , chw iejnym kro­

kiem zszedł ze schodów , zasłanych sta­

rym . m ocno zniszczonym chłodnikiem , przeszedł niesposłrzeżony obok pogrą­

żonego w drzem ce nocnego porljerti i znalazł Się na ulicy. Szedł pow oli w stronę, knajpy G erbera.

Św ieże ranne pow ieitrzc orzeźw iło go ookolw iek. P oczuł, ze zaczyna m u się w yjaśniać w m ózgu, a rów nocześ­

nie przy pom niały m u się s'ow a M in- denie. A w raz z tem i słow am i upor­

czyw ie pow racała m yśl, że w raiziie gdxbv policja n atrafiła na ślady m o r­

derców P iotra W intcrsa. tam ci dw aj, bogaci i m ający w pływ y, potrafiliby sie, w ykręcić z podejrzenia i w razie w ykrycia, w yparl.iiby się w szystkiego, a on zostałby jedyną ofiarą ,i m usiał­

by kończyć na krześle elektrycznem . M yśl ta doprow adzała go w prosi do szjału. W iedział dobrze, że G erber oszu­

kał go przy podK iale łupu i jrrzypu^

szczał, że s'.a’o się l:> za w iedzą H ar- dena. N ie przeszło m u przez gto- w ę. że w łaściw ie i G erlłe.r zoslal oszu ­ kany prze H ardena T już na sw oją rękę obdarł jego, dając m u m arny ty­

siąc doŁ arów .

D o w czuoraj jeszcze niie m yślał w cale o m ożliw oścs w ykrycia i odpow icdziąl- ności za m ordersrtw o. T eraz słyszał cią­

gle jakiś niesam ow ity głos, m ów iąc.y m u. że w krółce aresztują go, jako m or­

dercę W intersa i stracą na krześle elektrycznem . Czm -ł. że pow inien ucie­

kać gdzieś, dokąd nie doszła i nie doj­

dzie w ieść o tej spraw ie, gdzie nie m ogłaby dosięgnąć go ręka spraw ie­

dliw ości.

A le m yśli jego nuc były jasne i w y­

raźne. P rzesuw ały m u się przez m ózg w rm /nych, niesfornw w anych o b ra­

zach. nad którem i brała górę m eprze-

par'.a nienaw iść do G erbera i T T ardena i szalona chęć zem sty.

D oszedł do ulicy, przy kłórej m ie­

szkał. skręcił w zam ek i po ogi.iow cj drabince do:;'a! się do okna sw ego nę- d / peg o po k o j u. Jak k. >1 ci ch u t k o za- kradł się do w nęłrza i z zadow oleniem przekonał się. że. drugi bandyta, z którym dzielił m ieszkam c, nie zbudził się jego w ejściem . O tw orzył szufladę kom ody, zanarrzył rękę w na|>elniają- cych łachm anach i chw ilę szukał czegoś m iędzy brudną bielizną. W krót­

ce palce jego natrafiły na zim ny, tw ar­

dy przedm iot. B yl bo dużego kalibru, ciem no - niebieski, a ubo m a tyczny pi­

stolet. S p o jrzaw szy na śpiącego tow a­

rzysza, P oler w yjął pistolet z szuflady w ysunął m agazyn i z zadow oleniem przekonał się, że tkw i w nim dzie­

w ięć ostrych na bod.

N ie zam ykając szuflady, w yproslow ał się; pislolet schow ał do bocznej kie­

szeni m arynarki i rozejrzał się po­

now nie po pokoju. P rzy łóżku, na któ- rcm spał jego w spółlokator, siato krze­

sło, a na niem obok paczki papieno-- sów i zapałek, leża'a spora butelka złocisto - brunatnego płynu oraz m ała strzykaw ka, zanużona w szklance w o­

dy. P rzy szklance w idniało okrągłe pu ­ dełeczko z białym proszkiem .

— K oks'. — pom yślał. — A w bu­

telce coś do picia. T ak daw no już, nie. m iałem kokainy...

O strożnie w yciągnął trzęsącą się rę­

kę ku pudełeczku i łcciuchno uniósł je w palcach.

— W ystarczy n>a kilka zastrzyków — m yślał dalej, sięgając po szpryckę.

Podszedł na palcach do siołu, nalał do szklanki odrobinkę w ody, w sypał do niej szczypkę białego proszku, nu- ciąjgm ił pełną ru rk ę płynu, rozkręcił strzykaw kę i obnażył lew ą rękę po liokieć.

W olno i system atycznie przyłożył i- glę strzykaw ki do c.a.u i nacisnął, by przebiła się przez, skórę. Poczem , zw ol­

na naciskając tłok szprycki. w pędzi!

[>od skórę całą zaw artość strzykaw ki.

D ziałanie narkotyku b y o natychm ia­

stow e. Po kilku m inutach z oczu P e­

tera znikła m atow a chm ura, tw arz na­

brała życia i w yrazu energji. U stąpił erym as przygnębienia i lx:zsilności, zdaw ało się. że cale ciato przeszedł prąd jakiś ożyw czy P rzestał obaw iać

się, że śpiący m oże się lada cnw na obudzić. Z resztą rke zalcżato m u i u i

nim . N ie bal się niczego i nikogo. W m ózgu jego dojrzało posta.niow iem c cc do zalał w ierna spraw y z G erberem ’ H ardenem . W iedział już. że m e uda im się zrobić z m ego kozła ofiarnego.

__ fak — m ruknął praw ie głośno. — T o m i dobrze zrohitoi leraz jeszcze w y próżni m y tę butelkę i do roboty.

P udełeczko i strzykaw kę schow ał dc kieszeni, nalał z butelki pem ą szkuailkę w ódki i rozkoszując się w onią alk o holu, w ychylił szklankę do dna. Z a palił papierosa, w ypił resztę w ódki i

butelki i tą sam ą drogą, jaką przy­

szedł, w ysunął się z pokoju.

Idąc zaukam i, doszedł pod dom G er­

bera.

B ył to ładny, dw upiętrow y, m uro­

w any budynek, okolony traw nikam i, o- grodzonem i żelaznem i sztachetam i. O d strony zauka stal dru^i, m niejszy (kom w którym m ieścdla się zajezdnia dla trzech sam ochodów G erbera i rili€’

szkaniia kilku zaufanych pom ocników butlegierskiego potem lata.

P oter ostrożnie w spiął się na szła cheiy, przeskoczył d-o w nętrza ogro­

dzenia i przykucnąw szy pod krzaka m i, nasłuchiw ał, czy nie zbm łzit sw yni skokiem kogo z dom u lub drugiego budynku.

N ie słysząc nigdzie najm niejszego szr lestu, pow stał i szybkim krokiem prze szedł traw nik, oddzielający go od dio m u. Z nal dobrze rozkiiad m ieszkania G erbera i w iedział, że sypialnia her szta znajduje się na tylną w erandę spróbow ał klam ki pierw szych z brżegi drzw i. B yły zam knięte. U śm iechnął sk lekcew ażąco i w yjął z kieszeni kilk?

kluczyków .

|’o kilku próbach, natrafiła na w la ściw y i bez trudu otw orzył drzw i prow adzące do kuchni. Poszedł prz.es kuchnię, po schodach w szedł na pię tro i stanął przed drzw iam i sy piał ni G erbera.

N a tw arzy jego m alow ała się w te.

chw ili dzika zw ierzęcość. O bejrzial pi stolel, spraw dził czy w lufie jest na bój i nacisnął klam kę drzw i, które lekko i tx'z skrzypnięcia ■otw orzyły się.

(C iąg dalszy nastąpi)

(3)

Nr. 34 „GŁOS POMORZA SW. 3

i Wiadomości ciekawo z bliska i daleka

Siady stóp zdradziły sprawców

krwawej zbrodni w GrudziądzuZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA P o d a n a p rz e z n a s w iad o m o ść o zu - i D o p ro w a d z o n y je d n a k d o K o m isa ria tu

c h w a ły m b a n d y c k im n a p a d z ie w śró d -1 ry c h ło z a p rz e sta ł u d a w an ia , m ie śc iu G ru d z iąd z u , w y w o ła ła w c a ły m j

m ie śc ie w strz ą sa ją c e w raż e n ie . D ziś ju ż । z u ch w ali b a n d y c i z o stali a re sz to w a n i i ; p rz y zn a li się d o w in y , m o żem y w ięc n ie n a ru sz ają c in te re su śle d z tw a p o d a ć p rz e ­ b ieg k rw a w e j z b ro d n i.

S p ra w ca m i z b ro d n i są : F e lik s Ł y k o w - sk i, sy n z n a n e j i n ie g d y ś z a m o ż n ej ro ­ d z in y , p ta k n ie b ie sk i, k tó re g o m o ż n a co ­ d z ie n n ie p ra w ie sp o tk a ć w ja k im ś lo k a lu i H e rb ert K raje w k i, la t 2 8 z z a w o d u e- le k tro m o n te r. O b a j m a ją ju ż z a so b ą i n ie b a rd z o p ię k n ą p rz e sz ło ść . O statn io I p rzy c h w y c e n i n a g o rą c y m u c z y n k u p ró ­ b y w ła m a n ia d o firm y B -cia W a cła w sc y

p rz y u lic y K w ia to w e j. W n a jb liższ y m c z a sie m ia ła się o d b y ć p rz e ciw n im ro z­

p ra w a są d o w a . K ra je w sk i m ia ł je szc z e p o n a d to sp ra w ę o o k ra d ze n ie w c ja ż e ra.

S p o d z ie w a ją c się su ro w e j k a ry , p o sta । n o w ili u c ie c z G ru d z iąd z a d o N iem iec.

Je d n a k a b y te n p la n w y k o n a ć , p o trz e b o

I WaBka bt/kóu i trzęsienie ziemi .

M e k sy k o p rz e ży ło n ie d a w n o p ię tn a - j n o rm y . W id z o w ie p o z o sta li d o k o ń c a ste i n a jg w a łto w n iejsz e trzę sie n ie z iem i! p rz e d sta w ie n ia n a sw y c h m ie jsc a c h śle - t J o d g w ia z d k i 1 9 3 7 ro k u . W ch w ali n a j- d o z a d a n ia śm ierte ln eg o cio su b y k o w i.

P o lic ja p ro w a d zą c e n e rg icz n e d o ch o - w ię k szy c h w strzą só w , g d y se jsm o g ra fy W a lk a b y ła p a sjo n u ją c a . W ie lo ty się cz n y d z e n ie . z n a laz ła n a m ie jsc u k rw a w e j i w y k a z y w a ły 7 sto p n i ich n a sile n ia (ja k tłu m z z a p arty m o d d e c h e m śled z ił p rz e - z b ro d n i b a rd z o w y ra ź n y o d c isk sto p y , co w iad o m o n a jw y ż sz y sto p ie ń n a sile n ia b ieg w a lk i z a p o m in a ją c z u p e łn ie o g ro z ie p o z w o liło stw ie rd z ić , ż e w n a p a d z ie b ra ł; w y n o si 10) m a ta d o r D o n L ib o ria R u iz n ie b ez p iec z eń stw a . G łu c h e g rz m o ty p o d ró w n ie ż u d z ia ł K ra je w sk i, k tó ry p rz e - p rz y g o to w a ł się w o b liczu 2 4 .0 0 0 w id zó w z ie m n e tłu m iły d ź w ię k i m u z y k i a o k rz y - w iez io n y n a m ie jsc e c z y n u p rz y z n a ł się p o z o sta li n a sw y ch m ie jsc a c h n a w et k i ro z e n tu z ja z m o w a n y c h w id zó w , k tó rz y d o w in y i w y d a ł sw eg o w sp ó ln ik a . w ten c z as g d y śc ian y a re n y z a c zę ły się śle d z ili z u w ag i p e ry p e tię w a lk iz w y ją t-

W o b e c n ie z b ity c h d o w o d ó w w in y i ry so w a ć g ro ż ą c z a w ale n iem się. O sta tn i k o w o w 1, Ł y k o w sk i n ie m ó g ł się te ż d łu ż e j w y p ie- cio s z a d a n y b y k o w i b y ł z a ra ze m k o ń cem

ra ć i ró w n ie ż p rz y zn a ł się d o z b ro d n i. i w strz ą só w z ie m i: W sz y stk o w ró ciło d o

Siedem dni w chlewie przeleżały zwłoki tajemniczej kobiety

P rz ed k ilk u d n ia m i w m a jętn o śc i M i-i z a ch o d z i w y p a d e k m o rd erstw a an i sam o ra d o w o p o w . sta ro g a rd z k ie g o z n a le z io n o ■ b ó jstw a.

z w ło k i n ie z n an e j k o b ie ty , le ż ą c e w p u -, Z g o n n a stąp ił p ra w d o p o d o b n ie w sk u - sty m ch lew ie. ' tek w y c ie ń c z e n ia . M u siała to b y ć k o b ie ­ ta u m y sło w o c h o ra . Je d n a k o w o ż są to

p rz y p u sz c z e n ia , k tó re d a lsz e śle d z tw o Z w ło k i te le ż ały ta m ju ż d o ść d a w ­

n o . b o w iem c h le w te n z n a jd o w a ł się n a

r ty m d n iu ze z ro z u m ia ły c h p o w o d ó w ro z d ra żn io n y m i z w ie rz ęta m i.

Je sz c ze 6 w sp a n ia ły c h z w ie rz ą t k rw ią sw ą z a b a rw iło p ia se k a re n y . P rz ed s ta­

w ie n ie sk o ń czo n e. T e ra z d o p ie ro z d a n o so b ie sp ra w ę z g ro z y sy tu a c ji. N a u lic a c h p rz e w a la ły się tłu m y lu d zi, k tó rzy w p a ­ n ic z n y m n a stro ju u c ie k li z ry su ją c y c h się d o m ó w K ilk a d o m ó w b y ło n a w e t w ru in a ch . P rz y to m n o ść u m y słu d y re k c ji i w sp a n ia ła w a lk a D o n L ib o rio R u iz p rz y k u ły ta k d a lec e u w ag ę tłu m u , że w szy sc y z a p o m n ie li o g ro z ie n ie b ez p ie­

c z e ń stw a i sp o k o jn ie w y trw a li n a sw y ch m ie jsc a c h .

w a li p ie n ię d z y . U p la n c w a h w ięc n a p a d u b o c z u j rz a d k o k to ta m z a g ląd a ł. P rz y - je sz c z e p o tw ierd z i, ra b u n k o w y n a w łaśc icie lk ę d o m u p rz y p a d ek c h c ia ł, że k to ś ze słu ż b y d w o rsk ie j

u lic y W y b ic k ie g o 2 1 , L o e ffe lb e m o w ą . b y 'z a jrz a ł d o c h lew u i k u sw e m u p rz e ra ż e- k o w sk i z n a ł ro z k ła d d o m u i w ied z iał, ze |u u jrz a| z w ło k i k o b iece. L o tem b ły sk a - L . w c z e śn ie k ła d zie się sp a ć. D lateg o w y w jC y ro z sz erz y ła się p o w io sce w ieść o b ra n o te ż ta k w c z e sn ą g o d zin ę d o y y k o -1 cjo l< 0 n an y rn w m a ją tk u m o rd erstw ie w n a n ia z a m ie rz o n e g o p ia n a . S p o d z ie w a li ta je m n icz y c h o k o lic z n o śc iac h ,

się , że u L ., k tó ra u c h o d z iła z a b a rd z o - z a m o ż ną , z n a jd ą w ę k s z ą g o tó w k ę.

K ry ty c zn e g o d n ia p o p o łu d n iu w i­

d z ia n o ich ra c z ąc y c h się w ó d k ą p rz e d d w o rc em . W id o cz n ie c h c ie li p rz e z to n a ­ b ra ć o d w ag i d o w y k o n a n ia z b ro d n ic z e­

g o p la n u , n a te re n p o se sji p rz y u l. W y ­ b ick ieg o d o sta li się o d stro n y u l. P o d g ó r­

n e j p rz e z o g ró d . P rz e z d a c h y p rz y b u d ó ­ w ek p o w y b ic iu sz y b w o k n a ch stry c h o ­ w y ch d o sta li się n a k o ry ta rz . L . n a sz c z ę­

śc ie n ie sp a ła i sły szą c b rz ę k tłu cz o n e g o s^ k ła w sz c z ęła a la rm . P o rtie r d o m u P i­

sz c z e k z a w e z w a ł d o p o m o c y stró ża fir­

m y N a h ser, z n a jd u ją c e g o się w p o b liż u i ra z em w e sz li d o g m ac h u .

N a k o ry ta rz u n a tk n ę li się n a w ła m y ­ w aczy , k tó rzy b o ją c się z d e m a sk o w a n ia lu b te ż p rz y c h w y c e n ia, p rz y p o m o c y b ro ­ n i p a ln e j c h c ie li u to ro w a ć so b ie d ro g ę S trze lał p o d o b n o Ł y k o w sk i. C ię ż k o ra n ­ n y stró ż firm y N a h ser — W id o m sk i z m arł w k ilk a c h w il p ó ź n iej. P o rtie r P i- z c z e k , k tó re g o k u la b a n d y ck a u g o d ziła w b rz u ch z m arł n a stę p n e g o d n ia w sz p i­

ta lu .

V C ^ezw ana p o lic ja w sz c z ęła n a ty ch - u tm iy u au

m ia st śle d ztw o i w c e lu u n ie m o ż liw ie n ia le w ą rę k ę . ' „ a - -

b a n d y to m u c ie cz k i z G ru d z ią d z a , p rz e -! U rz ę d n ik g o sp o d arc z y S m y k z o s ta ł' p o d w ó rz a k to ś z a p u k ał d o d rz w i, m ó w ią c p ie rzy n a m i, b y n ie m o g li a la rm o w a ć są- p ro w a d z iła n a ty c h m ia st o b ła w ę . w tra k cie b ó jk i p o w a żn ie p o ra n io n y w że je st z U b e zp ie cz a ln i. G d y n ic n ie

trz y m a n o sz e reg p o d e jrz a n y c h o so n i- W szy stk ich trz e c h o p a trz y ł le -! p rz e c z u w a ją c y B elo w sk i o tw o rz y ł d rz w i b n ik ó w .. A re sz to w a n o ró w n ież F e lik sa k a rz j r T o m a sz e w sk i ze Z ło tn ik K u ją- w ta rg n ę ło d o w n ę trz a trz ec h n ie z n a n y c h Ł y k o w sk ieg o i H e rb e rta K ra je w sk ie g o .' p O C Zy m F ig ó w o d w iez io n o d o ’ o so b n ik ó w , k tó rzy rz u c ili się n a ro d z e ń -

G d y p o lic ja w k ro c zy ła d o d o m u Ł y k ó w - - - ‘ ’ 1--- •

sk ie g o le ż ał o n w łó ż k u i u d a w a ł m o cn o śp ią c e g o . T łu m a c z y ł, ż e n ig d z ie n ie b y ł ż e w iec z o re m p o ło ż y ł się ry c h ło sp a ć i u d a w ał w ielce zd ziw io n eg o , a ra c z e j b a r;

d z o p ija n e g o , k tó ry o n iczera n ic n ie w ie.

Z a a larm o w a n o n a jb liż szy p o ste ru n e k p o lic ji. P rz y b y łe w ła d z e w szc z ęły d o ch o d z e n ie . W k ró tc e p rz y p o m o c y o rz e c z e n ia le k arz a u sta lo n o , że z w ło k i te p rz e le ż a­

ły w c h lew ie o k o ło sied m iu d n i i ż e n ie

O p is z w ło k : L a t o k o ło 2 0 . tw a rz p o - OOFOITIOV D0Z3*ł*

c ią g ła , o c z y n ie b iesk ie , w ło sy ciem n e, j J 9*

k ró tk o strz y ż o n e , sz c z u p ła b u d o w a cia- 1$/ k a rc z m ie L e o n a Ś ró d e c k ie g o w S i­

ła . w z ro st 1 6 0 cm ., n o s p ro p o rc jo n a ln y , k o rz u , p o w . sę p o le ń sk im p o w stał w d n iu u sta m a łe , u z ę b ien ie p e łn e b ez szczeg ó F jy m a rca g ro ź n y p o ż a r, a to w sk u te k sil n y ch zn ak ó w . n eg o w ia tru , k tó ry p rz e rz u c ił o g ień n a

W sz e lk ie in fo rm ac je, k tó re b y m o g ły 1 są sie d n ie d o m y k ry te sło m ą,

d o p ro w a d z ić d o u sta le n ia to ż sa m o śc i P o ż ar b y t ta k g w a łto w n y , iż w sto - z n a le zio n y c h z w ło k n a le ży z g ła sz a ć n a sim k o w o k ró tk im c z a sie o p a n o w a ł 1 0 o- n a jb liż sz y p o ste ru n e k p o licji P . P . । • • -- b ie k tó w , w ty m trz y d o m y m ie sz k a ln e i * !

7 b u d y n k ó w g o sp o d arsk ich .

Z o rg a n iz o w a n a a k c ja ra tu n k o w a p o ­ ż a r z lo k a liz o w a ła . S tra ty je d n a k są p o ­ w a ż n e b o w y n o sz ą o k o ło 3 5 .0 0 0 z ł. P o -

Dziecko zmarło gdy matka żebrała

Ś W E C IE . W tra g ic z n y c h o k o lic z n o­

śc ia c h z m a rło je d n o ro cz n e d z iec k o 2 9 - le tn ie j M a rii M e ie ro w e j z Ja strz ę b ia . P o rz u c o n a p rz ez sw e g o n a rz e c z o n e g o i p o z b aw io n a p ra c y , M ę ie ro w a tru d n iła się ż e b ra c tw e m . P o n ie w a ż n ie m ia ła m ie­

sz k a n ia i z n a laz ła sc h ro n ien ie w p u ste j szo p ie, p o z o sta w iła ta m d z iec k o , g d y u - d a w ała się n a ż e b ry . O n e g d a j w m ro ź n y d z ie ń d z iec k o o d w in ę ło się i z m a rzło n a śm ierć . P o n ie w a ż tłu m a cz e n ie M e ie ro w e j1 n ie w y d a je się z b y tn io w ia ro g o d n e , p o li-1 ej a z a trz y m a ła ją d o c z a su c a łk o w ite g o

Z widłami na urzędnika

W m a jętn o śc i N isz c z e w ic e , w p o w ie - S m y k a n a to m ia st p o z o sta w io n o w d o m o -! sz k o d o w a n y m i są p rz e w a ż n ie m a ło ro ln i, cie in o w ro c ła w sk im , w y w ią z ała się o n e- w y m le cz e n iu , g d y ż ra n y n a g łw ie o k a - p ra w ie w szy sc y u b e z p ie c z e n i.

g d a j w iec z o re m , p o z a k o ń c z e n iu p ra c w z a ły się m n ie j n ieb e z p ie cz n e D o c h o d z en ia , k tó re je sz c z e są w to k u , p o lu , sp rz e c z k a p o m ię d z y ro b o tn ik a m i W d ro ż o n e śle d z tw o w y k a z a ło , ż e u sta liły je d n a k p o n a d w sz e lk ą w ą tp li- F ig ą Ja n e m i F lo ria n e m a u rz ę d n ik ie m sm y k p o siad a ł z e z w o len ie n a n o sz e n ie w o ść, że w y p a d e k z b ro d n ic z e g o p o d p a - g o sp o d a rc z y m te jże m a ję tn o ść ’*. R o m a - b ro n ! p a ln e j. D a lsz e d o c h o d z e n ia w to k u , le n ia n ie z a c h o d z i.

n e m S m y k ie m .

P o d c z a s te j sp rz e c zk i o b y d w a j F ig o -;

w ie (o jc ie c i sy n ), u z b ro jen i w w id ły z a ta k o w a li n a g le S m y k a, k tó ry stara ł się u jść p rz e d cio sem n a p a stn ik ó w . K ied y je d n a k n a p a sto w a n y z o stał u d e rz o n y w g ło w ę, strz e lił d o n a p astu ją c y ch ro b o t­

n ik ó w k ilk a k ro tn ie z a u to m aty c z n e g o re ­ w o lw e ru .

D w ie k u le u g o d z iły w p rz e d ra m ię _ _ _ _ _ _ _ _ _ , _ _ .

d o ść p o w a ż n ie F ig ę F lo ria n a , a c z tery ro ln e 5 2 -le tn ieg o R o m a n a B e lo w sk ie g o B a n d y c i p o w a liw szy sw e o fia ry n a tra fiły Ja n a F ig ę w sz y ję , p ra w ą p ie rś i o ra z je g o 5 4 -letn ie j sio stry A u g u sty n y , p o d ło g ę , z w ią z a li sz n u ra m i i d ru te m rę-

W p ią te k o k o ło g o d z in y 2 0 ,0 0 o d stro n y C e i n o g i B e lo w sk im , p rz y k ry w a ją c ich sia d ó w . P o z a sło n ięc iu p rz e śc ie ra d łe m o k n a , w y c h o d z ą c e g o n a w ieś, b a n d y c i p rz y stą p ili d o ra b o w a n ia . Ł u p e m ic h p a- d ły w sz y stk ie p rz e ch o w y w a n e o sz c z ę d ­ n o śc i w sz afie i k o m o d z ie w k w o c ie p rz e ­ sz ło 3 0 0 z ło ty c h .

P o d o k o n a n y m ra b u n k u b a n d y c i zb ieg li, w c ie m n o śc iac h n o c y n ie ro z p o z ­ n a n i. B e lo w sk i o d z y sk aw sz y p rz y to m ­ n o ść, o sta tk ie m sił z d o ła ł sk rę p o w a n y m i rę k o m a z k ie sz e n i sp o d n i d o b y ć n o ża, k tó ry m z w ie lk im w y siłk ie m p rz e c ią ł w ięzy , p o c z y m te lefo n icz n ie z a a la rm o ­ w a ł p o lic ję .

T e jże n o c y n a m iejsc e k rw a w e g o n a^

p a d u ra b u n k o w e g o p rz y b y ł k ie ro w n ik w y d z ia łu śled c z eg o w T c z e w ie k o m isarz K re ft, k ie ro w n ik b ry g a d y k ry m in a ln ej W iśn ie w sk i z w y w ia d o w c a m i p o licji o ra z p sem p o lic y jn y m M ila n e m . P o lic ja p rz e -

; p ro w a d z iła n a tv c h m ia st w ielk ą o b ła w ę . P o śc ig z a b a n d y ta m i trw a

D o c h o d z en ia , k tó re je sz c z e są w to k u . W d ro ż o n e śle d z tw o w y k a z a ło , ż e u sta liły je d n a k p o n a d w sz e lk ą w ą tp li-

ce

Krwawy napad rabunkowy

gs&tB Tczewem

T C Z E W . W śro d k u w si W ie lk ie S ło ń - g ło w ie p a łk a m i. K re w p o la ła się » tn i­

m i es ci się 2 0 m o rg o w e g o sp o d a rstw o m ie n iem .

B a n d y c i p o w a liw szy sw e o fia ry n a

sz p ita la p o w iato w e g o w In o w ro c ła w iu , stw o B e lo w sk ic h , b iją c ic h p o tw a rz y i

z sp o rta c h , że n a w et d o ślu b u ja d ą ro w e rze

W

w y ja śn ie n ia , c z y n ie z a c h o d z i tu d ziecio - M o ż n a i ta k . S ą lu d z ie tak z a m iło w a n i w

. ro w

b ó j stw o .

WIADOMOŚCI OGÓLNE

I — Święcone dla dzieci bezrobotnych.

N a z a k o ń c ze n ie a k c ji p o m o c y zim o w ej z o stan ie u rz ą d z o n a w d n ia c h 2 i 3 k w ie t­

n ia p u b lic z n a z b ió rk a p ie n ię ż n a p o d b a ­ n a słem ..W ie lk a n o c n y d a r d la d z ie c i b e z­

ro b o tn y c h ".

Cytaty

Powiązane dokumenty

Płowe niebo wiosenne rozpina się ponad światem, ciepły wiatr przeciąga z za wirchów; brzegi potoków świecą się stokrotkami, dzwonkami, lśnią się jaskrem i gwiazdami

tym zebrały się dzieci ma boisku szkolnym, skąd w pochodzie udały się na uroczyste

sze rozłożyste, górzyły się kamionki, cierniem obrosłe, w złotawym świetle o- stro wyrzynały się szare i utytłane kiej ścierki ugory; to płachty zielonawe o- zimin..

D om yślając się, że łatwiej będzie dostać się do w nętrza do­. m u od tylnej części, pod

W związku z powyższe uczestnicy zebrania Polskiego Związku Zachodniego w W cibrzeźnie w dniu 17 marca 1938 roku jaknajenergiczniej protestują przeciwko nazywaniu Pomorza

Sogan, pożigaw szy B urskiego iW in- tersa, którzy pojechali taksów ką do dom u, po chw ilow ym nam yśle poje ­ chał zw olna w stronę, gd/ie m ieściła się stacja

O szacow anie przez w ierzyciela będzie przyjęte za podstawę licytacji, jeżeli na trzy dni przed term inem opisu nie sprzeciwią się tem u dłu­. żnik i uczestnicy (art

Przez kilka godzin błądził po ulicach, m iasta, aż zm ęczony i w yczerpany chodzeniem i przebyte- ini w zruszeniam i, w siadł do dioróżki sam ochodow ej i kazał