• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina Kornów i dom rodzinny przy ul. Sierocej 3 - Mosze Korn - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina Kornów i dom rodzinny przy ul. Sierocej 3 - Mosze Korn - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MOSZE KORN

ur. 1918; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, ulica Sieroca 3

Rodzina Kornów i dom rodzinny przy ul. Sierocej 3

Urodziłem się 17 lipca 1918 roku w Lublinie w żydowskim szpitalu na Lubartowskiej.

Urodziłem się w bardzo złej sytuacji, byliśmy biedni, mieszkaliśmy w bardzo złych warunkach, było bardzo ciężko. Mieszkaliśmy na Sierocej 3 w Lublinie. To było bardzo małe, mały domek. To był jeden pokój, w tym domu w ogóle było dziesięć pokoi. W jednym pokoju był szewc żydowski, w drugim pokoju był krawiec, malarz mieszkał, każdy posiadał jeden pokój. I cały pokój miał może dwadzieścia pięć metrów i w tym pokoju w kącie była kuchnia. Byliśmy sześcioro dzieci, dwoje umarło bardzo młodo.

W domu mówiliśmy po żydowsku. A od piątku wieczór, jak mama zapaliła świeczki, do soboty wieczór, ojciec mówił po hebrajsku. Nie po żydowsku, tylko w świętym języku. W rodzinie było bardzo trudno żyć, bo my musieliśmy być wszyscy religijni.

Na tym punkcie ojciec był bardzo ostry i nawet dostawaliśmy trochę bicia jeśli nie zrobiliśmy tego co on chciał. Na tym tle nie było kompromisu. I tak się żyło.

Ojciec nie rozmawiał z moją mamą, on rozmawiał z mamą przez trzecią osobę.

Powiedzmy: „Mojsze, powiedz mamie”. I ona odpowiadała. I ja byłem [tym], co zrobiłem ten kontakt [między rodzicami].

Data i miejsce nagrania 2006-12-03, Tel Awiw-Jafa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Łukasz Pawlak

Redakcja Małgorzata Miłkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po prawej stronie, jak ulica Zamojska już się kończy i ma wejście w Bernardyńską, to po prawej stronie w podwórku był budynek, po zewnętrznej stronie schodów żeśmy wchodzili

Naprzeciwko tego kościółka, co jest na górce, to tam same żydowskie sklepy były, żydowskie domy, a jak szło się to prawie nie widziało się Polaków.. Mało sklepów polskich

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Żeby nie robić paniki pamiętam, że pisałem w „Kurierze” o tym, żeby ludzie się nie martwili, bo z Gdańska przyjedzie profesor Cebertowicz, znajdzie jakiś ratunek na

Jak się pracuje w rodzinie i cały czas się je obserwuje, to jest inne życie. Kiedy czasami się weźmie plastry z gniazda i się przykryje poduszką, to wszystkie od

Kiedy włożyłam tę gąbkę, pszczoły zaczęły pakować mi się na ręce, aż czarne miałam.. Gdy wszystkie inne ule zamknęliśmy i załadowaliśmy, podeszłam

Przyjęcie żydowskie zaczyna się od słodyczy, niesamowite ilości piekielnie słodkich tortów, ciast, napojów, to wszystko bardzo słodkie.. Kolejną potrawą

[Rynek] bardzo się zmienił, bo tu kiedyś nie było chodników, tylko na błocie były dwie cegły i deski położone i po deskach chodzili – na Chełmską ulicę, na Uchańską