• Nie Znaleziono Wyników

"Cudzoziemka" Marii Kuncewiczowej : powstanie, dzieje wydawnicze, recepcja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Cudzoziemka" Marii Kuncewiczowej : powstanie, dzieje wydawnicze, recepcja"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Alicja Szałagan

"Cudzoziemka" Marii Kuncewiczowej

: powstanie, dzieje wydawnicze,

recepcja

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 77/3, 241-276

(2)

P a m ię t n ik L ite r a c k i L X X V II, 1986, z. 3 P L I S S N 0031-0514

A L IC JA SZ A Ł A G A N

„CUDZOZIEMKA” MARII KUNCEWICZOWEJ

PO W ST A N IE , D ZIEJE W Y DA W NIC ZE, REC EPC JA

W chwili ukazania się C udzoziem ki1 w r. 1935 M aria Kuncewiczowa była już uznaną autorką kilku utw orów literackich, dopiero jednakże tą powieścią zapewniła sobie rozgłos i wysoką pozycję w gronie współ­ czesnych pisąrzy polskich. W ciągu p aru najbliższych lat po w ydaniu po­ wieści odbierała liczne dowody rosnącego prestiżu literackiego. W roku 1937 została laureatką Nagrody m. Warszawy, w 1938 r. otrzym ała Złoty W awrzyn Polskiej Akademii L iteratu ry i Złoty Krzyż Zasługi. O uzna­ niu w środowisku literackim świadczyło także w ybranie jej w 1938 r. na członka ju ry nagrody „Wiadomości Literackich” oraz wiceprezesa pol­

skiego PEN-Clubu.

Decydującą rolę w genezie Cudzoziemki odegrały czynniki wywodzące się z biografii pisarki. Droga powstania większości utworów Kuncewiczo­ wej wiodła, jak ją nieraz charakteryzow ała autorka, od nagromadzenia myśli, przeżyć i wątpliwości, które w ymagały uporządkowania, a przede wszystkim rozwikłania, do uzew nętrznienia ich w dziele literackim . W roku 1938 Kuncewiczowa powiedziała o swojej twórczości:

D ochodzę coraz częściej do w n iosk u , że p isan ie jest dla m nie rozrach u n ­ k iem z sam ą sobą 2.

Cudzoziemka była rozrachunkiem ze wspomnieniem o matce. Chwila, w której pisanie powieści stało się koniecznością, Kuncewiczowa tak za­ pamiętała:

m atka m oja, od k ilk u la t już n ieżyjąca, p o w o li zaczęła się sta w a ć m item . N ie m ogłam so b ie dać ra d y z tym , jak ja b ędę ją w so b ie nosić. [...] C h ciałam u trw alić jak iś p ra w d ziw y obraz tej, która zaczyn ała m i sp iżo w ieć w le g e n d ę 3.

1 M. K u n c e w i c z o w a , C u d z o z i e m k a . W arszaw a 1936 [antedat.: 1935]. 2 R o z m o w a z M arią K u n c e w i c z o w ą . R ozm aw iał H. G. [G. H e r 1 i n g-G r u- d z i ń s k i ] . „ P rzem ia n y ” 1938, nr 5, s. 5.

3 O k r u c h ż y c i a w rz e c e w ie c z n e j . R o z m o w a z M arią K u n c e w i c z o w ą . R ozm aw iała B. K a z i m i e r c z y k . „T ygodnik K u ltu r a ln y ” 1975, nr 36, s. 9.

(3)

M atka pisarki zm arła 7 grudnia 1930, a jej ojciec w półtora roku później, 28 m aja 1932. Śmierć obojga — w Fantomach czytamy o nich: „Rodzice tak przez nas ukochani, że żadne inne uczucie nie zdołało do­ równać miłości Olesia [brata pisarki] d mojej do tych dwojga niespełnio­ nych ludzi” 4 — stała się z pewnością zalążkiem sformułowanego w 1933 r. projektu napisania powieści rodzinnej dużych rozmiarów, się­ gającej do czasów napoleońskich. W następnym roku inform owała prze­ prowadzającego z nią wywiad dziennikarza, że pisze powieść prawdopo­ dobnie trzytomową, której dwie części ma już skrystalizow ane5. Cho­ dziło zapewne o tomy poświęcone ojcu i matce. Zamysł ten został zreali­ zowany częściowo — najszybciej powstała powieść zainspirowana posta­ cią m atki, Cudzoziemka. W roku po jej w ydaniu Kuncewiczowa zapowia­ dała pracę nad utw orem Swój człowiek, któ ry miał być historią męża Róży, Adama 6. Jak wiemy, w ostatecznej w ersji powieść ta, ukończona dopiero w 1952 r. i wydana pt. Leśnik, w niew ielkim stopniu urzeczy­ w istniała ten zamiar. O statnią część planowanego tryptyku, a n aj­ wcześniejszą, jeśli chodzi o czas akcji, miała stanowić powieść z życia legionistów na San Domingo, w której chciała opisać: „Udręki klim atu, złego traktow ania, mieszanych m ałżeństw ” 7. Tu zapewne znalazłyby się dzieje mitycznego pradziada — legionisty. P ro jek t tej powieści autorka Cudzoziemki wkrótce zarzuciła całkowicie.

Przez długi okres recepcji Cudzoziemki autobiograficzne podłoże po­ wieści nie było znane. Z krytyków przedw ojennych pewne przypuszcze­ nia w tym względzie snuł jeden bodaj Bruno Schulz. Pochodzenie nie­ których wątków powieści z historii rodziny pisarki w pełni odsłoniły dopiero Fantomy i Natura, potwierdzenie ich autentyczności można także odnaleźć w pam iętniku ojca Kuncewiczowej, Józefa Szczepańskiego 8.

Podobieństwo w rodowodzie i dziejach życia Róży powieściowej i Ade- liny z Dziubińskich Szczepańskiej, m atki pisarki, nb. figurującej w księ­ gach uczniów In sty tu tu Muzycznego jako Róża, nie pozostawia w ątpli­ wości, w ystarczy zestawić kilka podstawowych faktów z ich bio g rafii9. Adelina była wnuczką Józefa Dziubińskiego herbu Dołęga, porucznika Legionów Polskich, którego pamięć żywo zachowała się w przekazach

4 M. K u n c e w i c z o w a , F a n to m y . W arszaw a 1971, s. 135.

5 W i z y t a u M arii K u n c e w i c z o w e j . R ozm aw iał S. K r u k o w s k i . „ Ś w ia to w id ”· 1934, nr 51, s. 16.

9 „ S w ó j c z ł o w i e k ” M arii K u n c e w i c z o w e j . „K urier P o ra n n y ” 1936, nr 91, s. 3.

7 Ib id em .

8 M. K u n c e w i c z o w a : F a n t o m y ; N atu ra. W arszaw a 1975. T ek st n o szą cy ty tu ł P a m i ę t n i k P io t r a K r z y s z t o f o w i c za o g ło s zo n y p r z e z Józefa S zc z e p a ń s k ie g o zn aj­ d u je się w a rch iw u m dom ow ym p isa rk i w K azim ierzu .

9 D ane te pochodzą g łó w n ie ze źródeł w y m ien io n y ch w przypisie 8 oraz z r e ­ la c ji M. K u n c e w i c z o w e j w rozm ow ie z A. S z a ł a g a n w listo p a d zie 1979.

(4)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M . K U N C E W IC Z O W E J 243

rodzinnych (postać podobna wspomniana jest także w Cudzoziemce). Od­ był on kam panię włoską, nadreńską, pruską i hiszpańską, brał udział w oblężeniu Gdańska, przeżył San Domingo, gdzie zawarł związek m ał­ żeński z Kreolką, od 1811 r. służył w stopniu kapitana w Korpusie We­ teranów 7 P ułku Piechoty. Po śmierci swej pierwszej żony ożenił się z Polką (z domu Skolimowską). Ze związku tego narodziło się czworo dzieci, które wcześnie osierocił. Z dwu córek Józefa uczyła się w Insty­ tucie im. Cesarzowej K atarzyny w Petersburgu, Ludwika zaś uniknęła rusyfikacji, kształcąc się w polskich szkołach, później sama była nau ­ czycielką w wyższych szkołach żeńskich. Obydwaj synowie, Adolf i Mi­ chał, zdobyli wykształcenie w rosyjskim wojsku. Adolf, ojciec Adeliny, po ukończeniu I K orpusu Kadetów został w 1845 r. wcielony do arm ii rosyjskiej. W 1848 r. uczestniczył w kam panii węgierskiej. Z powodu złego stanu zdrowia przeniesiony na Krym , pełnił funkcję naczelnika garni­ zonu w K arasubrze.

W późnych latach ożenił się z młodszą o lat dwadzieścia Zofią Góre­ cką, córką zesłanego na K aukaz po powstaniu listopadowym lekarza, Sta­ nisława Goreckiego, i A nastazji z domu Kozakiewiczówny. Mieszkająca na K aukazie spora kolonia polska, .którą zapoczątkowali popowstaniowi zesłańcy, kultywow ała tradycje narodowe. Dwie siostry Zofii, które w y­ szły za Rosjan, dla rodziny „um arły za życia”. Dziubińscy mieszkali n aj­ pierw w Rostowie, a potem w Taganrogu, gdzie Adolf pracował jako za­ rządzający więzieniem. Ich córka Adelina Róża urodziła się w 1860 r. w Rostowie. W roku 1876 rodzina Dziubińskich powróciła do kraju, aby zapewnić córce wychowanie w duchu narodowym polskim. Wedle prze­ kazów rodzinnych inicjatorką tej niekorzystnej z materialnego p unktu widzenia przeprow adzki była siostra ojca, Ludwika, która już w 1874 r. ściągnęła do W arszawy Różę, wówczas uczennicę V klasy gimnazjum. W okresie tym — pisze Kuncewiczowa w Kluczach —

M atka n o siła w ark ocze i n ie lu b iła W arszaw y, dokąd z g łę b i R osji p rzy ­ w ie z io n o ją — w n u czk ę k atorżn ik ów na n au k ę polsk ości. M atka [...] „p rzecią­ g a ła ” i p o lsk ie p an ien k i m ó w iły n a n ią „K acapka” 10.

Podobno za namową ciotki Ludwiki Adelina zaczęła się uczyć gry na skrzypcach. Od roku 1874 do 1878 uczęszczała do Warszawskiego Insty­ tutu Muzycznego (K onserw atorium )11. Z w yjątkiem krótkiego okresu, gdy była w klasie skrzypiec K arola Różalskiego, nauki pobierała u dyrektora In sty tu tu , Apolinarego Kątskiego. Oceny, dotyczące jej um ie­ jętności, jakie można znaleźć w Księgach cenzur przy nazwisku Róży

30 M. K u n c e w i c z o w a , K lu cze. L ondyn 1943, s. 38.

11 In fo rm a cje d otyczące n au k i A d elin y Róży D ziu b iń sk iej w In stytu cie M u­ zyczn ym p och od zą z a rch iw u m In sty tu tu p rzech o w y w a n eg o w A rch iw u m m . W ar­ szaw y ( K się g i c e n z u r , sygn . 192, 195, 197, 216, W y k a z y u c z n i ó w i u czennic, sygn .

(5)

Dziubińskiej (pod takim imieniem stale tu w ystępuje), są raczej pozy­ tyw ne. Co prawda, w I półroczu 1874/75 K ątski w yraził opinię, że „Tem ­ peram ent lękliwy odbiera jej pewność intonacji”, później pisał już o w iel­ kich zdolnościach, uczuciu w grze, pracowitości, jeszcze jednak w 1878 r. uważał, że strona techniczna jest niedostateczna. Róża Dziubińska dw u­ krotnie w latach 1877 i 1878 brała udział w corocznym popisie uczniów In stytu tu , odbywającym się w Ratuszu. W niektórych sprawozdaniach warszawskich dzienników z tych koncertów wymienia się młodą skrzy­ paczkę jako interesujące zjawisko 12. Uczniem w tym czasie był Ignacy Paderew ski, który występował również na koncercie szkoły w 1878 r., oraz Zygm unt (w klasie wiolonczeli) i Kazimierz (w klasie skrzypiec) Kątscy. Apolinary Kątski, zasłużony dla szkolnictwa muzycznego i znany w swoim czasie skrzypek, był przedstawicielem modnego w pierwszej połowie XIX wieku wirtuozostwa, uważano go za muzyka, k tó ry w ciągu całej swej kariery dbał raczej o popisy techniczne niż o am bitny rep er­ tu ar. W tym duchu także zapewne nauczał, co mogło być jedną z przy­ czyn, iż talent Adeliny nie rozwinął się w pełni.

W roku 1879 w yjechała do Petersburga, gdzie jako stypendystka kon­ tynuow ała naukę u słynnego skrzypka i pedagoga, Leopolda A uera. K a­ riera muzyczna pozostała dla niej jednak nie spełnionym marzeniem, któ­ re usiłowała później zrealizować, przelewając swe ambicje i pasje a rty ­ styczne na córkę. Za mąż wyszła w 1881 r., poślubiając Józefa Szcze­ pańskiego, absolwenta m atem atyki na uniw ersytecie petersburskim i w Moskiewskiej Wyższej Szkole Technicznej, nauczyciela m atem atyki. Po­ nieważ Józef Szczepański pobierał stypendium w czasie studiów, nie miał praw a wyboru miejsca pracy. Skierowano go najpierw do gim nazjum w Saratowie, a następnie w Samarze. Adelina Szczepańska dawała tam nie­ kiedy publiczne koncerty, a także pryw atne lekcje gry na skrzypcach. W Rosji przyszli na świat synowie Szczepańskich — A leksander (1882), Kazimierz (1887) i W iktor (1890), a w parę lat po tragicznej śmierci dwu młodszych chłopców w czasie epidemii szkarlatyny i d y ftery tu w 1892 r. urodziła się jedyna ich córka, Maria. W roku 1900 rodzina Szczepańskich z inicjatyw y matki, pragnącej kształcić i wychowywać dzieci po polsku, przyjechała do Warszawy. A leksander uczył się początkowo na uniw er­ sytecie warszawskim, ale po w ypadkach r. 1905, w które był czynnie zaangażowany jako członek Zetu, musiał opuścić Warszawę i studiował odtąd za granicą. Maria uczęszczała na pryw atne pensje polskie, a kiedy

12 W edług w y cin k ó w recen zji zach ow an ych w w yżej w ym ien io n y m zesp o le ar­ c h iw a ln y m w teczk ach z m ateriałam i d otyczącym i p opisów (sygn. 67, 70) o Róży D ziu b iń sk iej b y ły w zm ia n k i w „ N ow in ach ” (1877, nr 33, s. 2), „G azecie P o ls k ie j” (1877, nr 143, s. 2), „W ieku” (1877, nr 143, s. 3), „Echach” (1877, nr 145, s. 3), w roku n astęp n ym z a u w a ży ł ją tylk o „K urier C odzienny” (1878, nr 145, s. 1). W 1877 r. jej w y stęp w d u ecie z C zesław ą G ronow ską b ył n o w o ścią dla słu ch a czy , n ie n a w y k ły c h do oglądania k ob iet g rających na skrzypcach.

(6)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M . K U N C E W IC Z O W E J 2 4 5

m atka odkryła jej uzdolnienia wokalne, rozpoczęła edukację także w tym zakresie. N auka ta odbywała się pod opieką i ścisłą kontrolą matki.

Wszystkie przytoczone tu fakty z życia Adeliny Róży Szczepańskiej, z niewielkim i modyfikacjami, znalazły się w powieści. Jej główni boha­ terow ie noszą przeważnie zmienione nazwiska, ale niektóre dalszoplanowe postacie figurują pod praw dziw ym i imionami, jak np. babcia Zofia (So­ phie) czy jej siostry zruszczone przez małżeństwa z Rosjanami.

Pierw szym miejscem druku Cudzoziemki był „K urier P oranny”, gdzie powieść ta ukazywała się niemal codziennie między 31 m arca a 14 lipca 1935. Nie wiadomo, czy powieść powstawała równolegle z drukiem w dzienniku, w ydaje się to mało prawdopodobne. Wydanie książkowe, które ukazało się pod koniec tego samego roku nakładem „Roju”, zawierało jednak pewne korektury, a kilku fragm entów pierw odruku nie w yko­ rzystano.

Z okazji ogłoszenia książki przez „Rój” Maria Kuncewiczowa wydała z początkiem 1936 r. przyjęcie. H anna M ortkowicz-Olczakowa13, która w nim uczestniczyła, wymieniła w swoich wspomnieniach kilkoro jego gości: Irenę Dubiską (pomagała ona pisarce w okresie pracy nad powieścią, grając specjalnie dla niej fragm enty koncertu D-dur Brahmsa 14), Jerzego Andrzejewskiego, Juliusza Kadena-Bandrowskiego, Zofię Nałkowską, Brunona Schulza, Kazimierza Wierzyńskiego, Józefa W ittlina oraz Mel­ chiora Wańkowicza, reprezentującego wydawnictwo.

Powieść szybko została dostrzeżona w środowisku literackim. Sąd kon­ kursow y nagrody „Wiadomości Literackich” za rok 1935, obradujący 25 stycznia 1936, rozważał już kandydaturę C udzoziem ki15. W posiedzeniu jury, które odbyło się w w iniarni „Pod Bachusem”, uczestniczyło siedmiu spośród piętnastu jego członków, pozostali zgłosili swoje propozycje do nagrody listownie. Powieść Kuncewiczowej na pierwsze miejsce typow ał tylko Jan Parandow ski, który podkreślał, że jest to „jeżeli nie m istrzo­ wska — to mistrzostw u bliska” próba charakterologiczna. W tym sa­ mym konkursie kandydow ały do nagrody inne utw ory reprezentujące li­ teraturę kobiet, m.in. Granica Nałkowskiej i Wędrówka Joanny Szelburg- -Zarembiny, które stanowiły dla Cudzoziemki największą konkurencję. W trakcie dyskusji z różnych powodów (formalnych i artystycznych) Jasnorzewska, Iwaszkiewicz i W ierzyński zdecydowali się przyznać w zgło­ szonych przez siebie kandydaturach trzecie miejsce Cudzoziemce za­ miast w spom nianym wyżej powieściom. W głosowaniu jurorów Cudzo­ ziemka odpadła zaraz po Granicy, pierwsze miejsce zajęła Sól ziemi

18 H. M o r t k o w i c z - O l c z a k o w a , W s p o m n ie n ie o Brunonie Schulzu. W:

Bunt w s p o m n i e ń . W arszaw a 1959, s. 330— 336.

14 R elacja M. K u n c e w i c z o w e j w rozm ow ie z A. Szałagan w m arcu 1985. 16 S p r a w o z d a n i e z p r z e b ie g u o b r a d i ogłoszenia w y n i k ó w . „W iadom ości L ite­ ra ck ie” 1936, nr 6, s. 1.

(7)

Józefa W ittlina; na tę powieść głosowali także czytelnicy tygodnika, którzy drogą plebiscytu oddzielnie w ybierali książkę roku. Drugie m iej­ sce na ich liście zajęły Zmory Zegadłowicza, a po nich książki Szelburg- -Zarem biny i Nałkowskiej. Cudzoziemka była na ostatnim miejscu. Za­ w ażył tu zapewne w dużej mierze fakt, iż powieść Kuncewiczowej znajdowała się w chwili trw ania plebiscytu krócej w obiegu czytelni­ czym niż inne zgłoszone utwory.

Drobniejszym w yrazem uznania dla Cudzoziemki, tym razem ze strony innego tygodnika literackiego, „Prosto z m ostu”, było wykorzystanie jej w konkursie w akacyjnym dla czytelników na odgadnięcie ty tu łu i autora najciekawszych książek sezonu 1935/36 na podstawie fotom ontażu zwią­ zanego z utw orem 16.

Najlepszym świadectwem popularności Cudzoziemki są jej dalsze dzieje wydawnicze. W okresie przedw ojennym dbał o kolejne edycje czuły na sygnały rynku M arian K ister, współwłaściciel „R oju”, w którym ukazała się do 1939 r. czterokrotnie (w 1935, 1936, 1937, 1939). K ister, gdy u ru ­ chomił ponownie swoją firm ę — w Nowym Jorku, pod zmienioną nieco nazwą ,,Roy”, w 1945 r. wznowił powieść. W krótce po zakończeniu wojny z przebyw ającą na em igracji pisarką nawiązał kontakt dyrektor k rajo ­ wego wydawnictwa „Wiedza”, Wacław Z aw adzki17. W lutym 1947 pod­ pisano k o ntrakt na publikację Cudzoziemki, Kluczy i Z m o w y nieobec­ nych. Umowa została zrealizowana tylko częściowo. W 1948 r. wyszły dwie pierwsze z wymienionych pozycji. Następne wydanie Cudzoziemki, jak i innych powieści Kuncewiczowej, nastąpiło dopiero po odwilży roku 1956. Z dwu wydawnictw, które się zajęły twórczością Kuncewiczowej, Cudzoziemką przejął „Czytelnik”, odstępując ją raz „Рах-ow i” w 1980 r. dla umieszczenia jej w Dziełach pisarki. Nakład 9 powojennych w ydań Cudzoziemki osiągnął ćwierć miliona egzemplarzy.

Niewiele też współczesnych powieści polskich może się poszczycić taką liczbą w ydań zagranicznych — do r. 1980 Cudzoziemką przetłu­ maczono na trzynaście języków. Pierw szy przekład, autorstw a Heleny Teigovej, ukazał się w praskim wydawnictwie „Mazać” w r. 1937, tłum a­ czenie wznowiono dw ukrotnie po wojnie. Ta sama tłum aczka przyswoiła czytelnikowi czeskiemu trzy inne powieści K uncew iczow ej18. W roku 1938 Cudzoziemka została wydana w języku estońskim, a w r. 1939 w ho­ lenderskim i włoskim. Dla Kuncewiczów szczególnie ważne okazało się wydanie włoskie, i to ze względów pozaliterackich. Był to początek ich w ojennej tułaczki, skomplikowana droga do Paryża wiodła także przez

18 K o n k u r s w a k a c y j n y . „Prosto z m o stu ” 1936, nr 26, s. 6; rozw iązanie: jw., nr 31, s. 8.

17 U m o w a i list od dyr. W. Z a w a d z k i e g o z 10 II 1947 znajdują się w arch i­ w u m K u n cew iczo w ej w K azim ierzu.

18 M. K u n c e w i c z o w a : K lice. Praha 1948; O l i v o v y häj. Praha 1971; T r i ­

(8)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M. K U N C E W IC Z O W E J 247

Mediolan, gdzie mieściła się siedziba znanego wydawnictwa Mondadori, które zgłosiło jeszcze w 1938 r. chęć opublikowania Cudzoziemki. K un­ cewiczowie nie mieli wiele pieniędzy, okoliczność więc, że powieść już wydrukowano, a honorarium czekało na odebranie, była niezwykle waż­ na 19. W sumie oficyna M ondadori opublikowała 6 w ydań La straniera, następne były w latach 1940, 1941, 1942, 1949 i 1960. Niedługo przed w ybuchem wojny zwróciło się o udzielenie autoryzacji na publikację Cudzoziemki francuskie wydaw nictw o „C orrea”. M arian K ister, który pierw szy okres w ojny również spędził w Paryżu, nadal czuwał nad rea­ lizacją tej u m o w y 20. Sprowadził z Brukseli francuski przekład Cudzo­ ziem ki Clauda Bacvisa. Początkowo redaktorzy „Correa” mieli zastrze­ żenia do tłumaczenia, gdyż jego autor, chcąc zaznaczyć odmienność sty­ listyczną wypowiedzi Róży, posłużył się dialektem walońskim. Żona wy­ dawcy, Mouché Buchet, pomagała później Kuncewiczowej wprowadzać idiomy paryskie. K apitulacja Francji w czerwcu 1941 spowodowała prze­ sunięcie wydania L ’Étrangère na rok 1945.

Po przybyciu do Wielkiej B rytanii Kuncewiczowa próbowała zainte­ resować Cudzoziemką wydawców londyńskich. Podpisanie w grudniu

1940 k on traktu z wydaw nictw em „M inerva” okazało się przedsięwzięciem niefortunnym . Oficyna założona w 1939 r. jeszcze przed wybuchem woj­ ny przez Polaka, Ignacego Lindenfelda, która miała wydawać polonica w języku angielskim, nie wywiązała się z przewidzianego umową te r­ m inu (3 miesięcy) i 27 stycznia 1942 Kuncewiczowa kontrakt z e rw a ła 21. W tych latach pisarka nawiązała poprzez PEN-Club szereg znajomości z literatam i angielskimi, którzy ułatw ili jej kontakty z miejscowymi wy­ dawnictwami. Szczególnie pomocna była jej M argaret Storm Jameson, ówczesna przewodnicząca PEN -Clubu angielskiego, z którą się serdecznie zaprzyjaźniły. Storm Jameson, jak w ynika z listó w 22 do przyjaciółki, zachwyciła się powieścią — bogactwem zaw artych w niej myśli, stylem, kompozycją, odnajdywała w niej wartości, które lubiła u Giradoux — tym chętniej podjęła się dokonania adiustacji przekładu, a także, gdy wydawnictwo Hutchinson przyjęło ją do druku, napisania przedmowy. W popraw ianiu przekładu pomagali także inni zaprzyjaźnieni na terenie PEN -Clubu pisarze — Hermon Ould i Robert Neumann, doradca lite­

19 In form acje z pracy L. S o b i e r a j s k i e g o O p r z e k ła d a c h M arii K u n c e w i ­

c z o w e j („L iteratu ra” 1979, nr 52, s. 18) oraz z w y w ia d u telew izy jn eg o p rzep row a­

dzonego 18 X II 1980 przez W. P o g o n o w s k i e g o w program ie R o z m o w a z p i ­

sar zem .

20 Zob. S o b i e r a j s k i , op. cit.

21 U m o w a z 3 X II 1940 i bru d n op is listu p isarki do w y d a w n ictw a z 27 I 1942, zach ow an e w arch iw u m w K azim ierzu.

22 L isty od M. S t o r m J a m e s o n (z 24 styczn ia 1943; 11, 24, 27, 30 m arca 1944), zach ow an e w arch iw u m w K azim ierzu, zaw ierają tak że proponow ane przez a n g ielsk ą p isark ę p opraw ki.

(9)

racki firm y Hutchinson 23. Tłumaczenie autorstw a prof. B ernarda W. A. Masseya budziło liczne zastrzeżenia i wymagało fachowych poprawek, które Kuncewiczowa oddzielnie opłaciła 24, dopiero dla nadania ostatecznej form y artystycznej powierzyła przekład M argaret Storm Jameson. Mas­ sey, jak tw ierdziła Kuncewiczowa, nie lubił bohaterki powieści i z nie­ chęcią tłum aczył utwór. Po podpisaniu umowy (14 IV 1944) z H utchin- sonem odnowił się konflikt z „M inervą”, tym razem na tem at kwoty, jakiej zw rot przysługiwałby w ydaw nictw u z racji sfinansowania prze­ kładu The Stranger. Książkę dobrze przyjęli na ryn k u brytyjskim za­ równo czytelnicy, czego dowodem było w ydanie w krótkim czasie trzech następnych edycji (w 1944, 1945, 1947 r.), jak i prasa.

Zdaniem Kuncewiczowej w dużym stopniu przyczynił się do sukcesu w stęp M argaret Storm Jam eson oraz opinia znanego poety i eseisty, Ed­ wina Muir, k tó ry zrecenzował ją w „The L istener”, a także prezentow ał w r a d iu 25. W chwili wydania książki Kuncewiczowa wraz z mężem mieszkała czasowo w Edynburgu, tu więc 7 listopada 1944 odbyła się w Scottish-Polish House zorganizowana pod auspicjam i Towarzystwa Pol- sko-Szkockiego i szkockiego PEN -C lubu uroczystość na cześć autorki The Stranger, im preza ta zgromadziła licznych przedstawicieli szkockiego św iata nauki i literatu ry oraz kolonii p o lsk ie j26. W czasie tego spotkania Kuncewiczowa powiedziała m.in., iż doszły ją wieści, jakoby w Hiszpanii ukazało się pirackie wydanie C u d zo ziem ki27. Wkrótce potem w połowie 1945 r. udało się umieścić angielski przekład Cudzoziemki za pośredni­ ctwem nowojorskiego w ydaw nictw a Fischera również na rynku am ery­ kańskim. Mimo efektownego startu The Stranger na rynku anglojęzycz­ nym, zainteresowanie powieścią było krótkotrw ałe 28.

Bezpośrednio po zakończeniu w ojny Kuncewiczowa pertraktow ała w spraw ie wydania Cudzoziemki z kilkom a innym i w ydaw nictw am i za­ granicznymi. Do skutku doszła edycja hiszpańska w A rgentynie, rozmo­ wy natom iast z barcelońską oficyną w 1946 r. nie dały rezultatu 29. Rów­ nież w 1946 r. toczyły się rozmowy z fińskim wydawnictwem, które prze­

28 S o b i e r a j s k i , op. cit.

24 B ru lion listu M. K u n c e w i c z o w e j do w y d a w n ictw a H u tch in son z 1946 roku.

25 S o b i e r a j s k i , op. cit.

28 N oty na tem at w ieczo ru — w : „ E v en in g D isp a tch ” (Edinburgh) 1944, nr z 8 X I). — „D zien n ik P o lsk i i D zien n ik Ż o łn ierza ” (Londyn) 1944, nr 270, s. 3. — „The S co tsm a n ” (Edinburgh) 1944, nr z 8 X I.

27 N otatk a w: „The S co tsm a n ” 1944, n r z 18 X I.

28 K. H. W e b b z w y d a w n ic tw a H u tch in so n w liście z 6 I 1956 in form ow ała, iż w y p rzed a ją pozostałe 3826 egzem p la rzy T h e S tr a n g e r, listy z w y d a w n ictw a F i­ sch era z 10 IX 1945 i 7 X I 1945 d on osiły, że sp rzed an o 3000 egzem p larzy i zam ie­ rza się zrobić w y d a n ie 2, p rojek t te n jed n a k u p ad ł (listy zach ow an e w arch iw u m pisarki).

29 K oresp on d en cja w tej sp ra w ie z w y d a w n ic tw e m „B arcelona N ueva D ireccion ” zach ow ała się w arch iw u m pisark i.

(10)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M . K U N C E W IC Z O W E J 249

praszało za zwłokę w realizacji um owy w ynikłą z winy tłu m a c z a 30. Książkę opublikowano w r. 1950, o czym Kuncewiczowa dowiedziała się dopiero w latach sześćdziesiątych 31.

Pomocą we wprowadzeniu Kuncewiczowej na rynek skandynaw ski służył prof. W alter Behrendson, niemiecki literaturoznaw ca, k tó ry w cza­ sie II wojny światowej naturalizow ał się w Szwecji, a zaprzyjaźniony był z pisarką od kongresu PEN-Clubów w P aryżu w roku 1937. On to za­ pew ne skontaktował ją z w ydaw nictw em Bonniers i Johan G rund Tanum F o rla g 32. W styczniu 1946 pisarka zaw arła umowę ze sztokholmskim w ydaw nictw em Bonniers, nie doczekała się ona jednak realizacji. K ores­ pondencja w tej sprawie trw ała do roku 1957. Wydawnictwo tłum aczyło się specyfiką ry nku szwedzkiego, kłopotam i z przekładem, a ostatecznie stwierdziło, że nie widzi szans na powodzenie książki, i prosiło o przesła­ nie utw orów nowszych 33. Nie dały rezultatu również rozmowy z Book­ m an Valby w Kopenhadze i Verlag K u rt Desch w München 34. P rzypływ zainteresowania powieścią nadszedł ponownie dopiero w latach siedem ­ dziesiątych, kiedy została przełożona na 5 języków (słowacki w 1972, nie­ miecki w 1974, rum uński w 1974, szwedzki w 1976, węgierski w 1978) do­ wodząc, że utw ór przetrw ał próbę czasu.

Cudzoziemka spotkała się z niezwykle żywym zainteresowaniem k ry ­ tyki literackiej w Polsce i za granicą. W krótce po jej pierwszym w yda­ niu ukazało się około czterdziestu recenzji. Głos zabrali prawie* wszyscy wybitniejsi kry ty cy dwudziestolecia, z których większość wypowiadała się entuzjastycznie o powieści. Pojaw iły się oczywiście i uwagi kryty cz­ ne, ale opinie zdecydowanie negatyw ne należały do rzadkości. Gorącym wielbicielem powieści był Bruno Schulz, autor trzech recenzji Cudzo­

ziemki 35, których wnikliwe stw ierdzenia pozostały aktualne do dziś i sta­ nowią źródło inspiracji dla współczesnych interpretatorów powieści. Schulz, który jako jeden z pierw szych przedstaw ił swoje omówienie po­ wieści już w styczniu 1936, wygłosił także w pierwszych dniach lutego zagajenie na wieczorze dyskusyjnym poświęconym Cudzoziemce, zorga­ nizowanym przez Związek Zawodowy Literatów Polskich. Wieczór ten cieszył się dużą frekw encją 36.

80 L ist z w y d a w n ic tw a z 20 X I 1946, tłu m a cz b y ł podobno zajęty rob ien iem d ok ­ toratu.

81 S o b i e r a j s k i , op. cit.

82 L ist z 12 II 1946 z Johan G rund T an u m Forlag.

88 K oresp on d en cja z w y d a w n ic tw e m z la t 1946— 1957 zach ow an a w a rch iw u m pisarki.

84 L isty z 9 X I 1945 z B ook m an V a lb y i 16 V I 1953 z V erlag K urt D esch. 85 B. S c h u l z : N o w a k s i ą ż k a K u n c e w i c z o w e j . „T ygodnik Ilu str o w a n y ” 1936, nr 3, s. 44; A n e k s j a p o d ś w ia d o m o ś c i . „P ion ” 1936, nr 17, s. 2—3; U w s p ó l n e j m e t y . „P ion” 1937, nr 35, s. 3.

86 (tb) [T. B r e z a ] , L i t e r a c k i w i e c z ó r d y s k u s y j n y . B. S c h u lz o „C u d z o z i e m c e ”. „K urier P o ra n n y ” 1936, nr 34, s. 6.

(11)

W niedługim czasie wielu recenzentów ogłosiło Cudzoziemkę jedną z najlepszych powieści sezonu. W opracowanym dla „Rocznika Literackie­

go” przeglądzie powieści za rok 1935 Leon P iw iń sk i37 zwrócił uwagę, iż był to okres publikacji interesujących utw orów pisarek, wymieniając w pierwszej kolejności Granicę Zofii Nałkowskiej i Cudzoziemkę, a n a­ stępnie Krzyżowców Zofii Kossak, Wędrówkę Joanny Ewy Szelburg-Za- rembiny, Kobietę, która szuka siebie Ireny Krzywickiej, Dziewczęta z No­ wolipek Poli Gojawiczyńskiej. Wysoko w hierarchii ostatnich dokonań literackich ustawiali Cudzoziemkę: Kazimierz Czachowski, Zofia Norblin- -Chrzanowska, Stefania Podhorska-Okołów 38. Wielu krytyków , m. in. Zo­ fia N ałkow ska39 i Emil B re ite r40, podkreślało, że Cudzoziemka daleko przerasta wcześniejsze utw ory Kuncewiczowej, dając w yraz rozwójowi jej talen tu i dojrzałości pisarskiej. Najczęściej dostrzegano postęp w sty­ lu, któ ry został odciążony od nadm iaru m etafor (Jerzy Andrzejewski, Jan Lorentowicz, Witold P o w el)41. Do podobnych wniosków doszli Ta­ deusz Breza i Kazimierz Czachowski42, stwierdzając, iż w nowej swej powieści Kuncewiczowa dokonała zw rotu w kierunku realizm u obycza- jowo-psychologicznego. To uwolniło postać Róży od zarzutu, który Breza staw iał bohaterkom wcześniejszych utw orów Kuncewiczowej, iż dążą do „mieszczańskiego błogostanu” 43. Symptom y przezwyciężania ograniczone­ go w ten sposób spojrzenia na rzeczywistość dostrzegł już w D wu księ­ życach i Dyliżansie Warszawskim, choć i tu jeszcze widzenie świata uznał za fragm entaryczne. Róża, według Brezy, była całkowitym zaprzecze­ niem swoich poprzedniczek. Czachowski pisał zaś, iż talen t Kuncewiczo­ wej wszedł w „fazę nowej świadomości tw órczej” 44, gdyż w Cudzoziem­ ce odnajdujem y epicki obraz życia, a nie tylko wyczulenie „w określaniu subtelnych nastrojów i kontrastów ”.

Obaj krytycy podkreślali, iż Cudzoziemka wychodzi poza ram y po­

87 L. P i w i ń s k i , P o w ieść. „Rocznik L itera c k i” 1935 (w yd. 1936), s. 71.

88 K. C z a c h o w s k i , N o w e oblicze K u n c e w i c z o w e j . „C zas” 1936, nr 76, s. 6. — Z. N o r b l i n - C h r z a n o w s k a , K o b i e t y piszą . „ Ś w ia t” 1936, nr 29, s. 6. — S . P o d ­ h o r s k a - O k o ł ó w , „C u d z o z i e m k a ” K u n c e w i c z o w e j . „B lu szcz” 1936, nr 18, s. 11.

89 jb. [Z. N a ł k o w s k a ] , „ S tu d io” 1936, nr 1, s. 30.

40 E. B r e i t e r , P o w i e ś ć o n i e z w y k ł e j ko bie cie. „W iadom ości L ite r a c k ie ” 1936, nr 4, s. 4.

41 J. A n d r z e j e w s k i , O s ta t e c z n y ro z ra ch u n ek . „Prosto z m o s tu ” 1936, nr 5, s. 4. — J. L o r e n t o w i c z , H istoria je d n e g o k o m p l e k s u . „Echo S p o łeczn e” 1936, nr 3, s. 4. — W. P. [W. P o w e l ] , I n d y g e n a t „ C u d z o z i e m k i”. „P rzech ad zk i L ite­ r a c k ie ” 1936, nr 1, s. 15.

48 T. B r e z a , P a s jo n u ją c a p o w i e ś ć M arii K u n c e w i c z o w e j . „K urier P oran n y” 1936, nr 23, s. 5. — C z a c h o w s k i , N o w e oblicze K u n c e w i c z o w e j .

48 T. B r e z a , R e a li z m m i e s z c z a ń s k ie g o bło g o s ta n u . „K urier P o r a n n y ” 1935, nr 89, s. 3—4.

44 K . C z a c h o w s k i , P o w i e ś ć i p o e z j a p o ls k a w sezonie w y d a w n i c z y m 193516. „W iedza i Z y cie” 1937, nr 1, s. 47.

(12)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M. K U N C E W IC Z O W E J 251

wieści psychologicznej i wzbogaca ją w kierunku obyczajowym. A ndrze­ je w s k i45 umieścił Cudzoziemką w nurcie powieści katolickiej, wskazując na podobieństwo z M auriakiem. Zaletą powieści, jego zdaniem, stało się uwolnienie jej „od błędnego szamotania się w biernej i jałowej analizie psychologicznej na rzecz rozbudowania zagadnień m oralnych”, dla przy­ szłego autora Ładu serca była Cudzoziemka utw orem o „ciężkich dro­ gach nawrócenia, o potrzebie i konieczności odnalezienia siebie”. Również i Bruno Schulz, rozpatrujący, jako jedyny z taką wnikliwością, Cudzo­ ziemką z p u nk tu widzenia psychoanalizy, twierdził, iż powieść w ykra­ cza poza psychologizm, ale w stronę filozofii, tworząc „pandemonium wiedzy o .człowieku”, wchodząc w „sferę ostatecznych zagadnień życia” 46.

Większość recenzentów dostrzegała jednak w powieści utw ór przede w szystkim psychologiczny, w ybitne studium charakteru. O psychologiz- mie Cudzoziemki zarówno w dwudziestoleciu, jak i w okresie później­ szym często pisano w kontekście psychoanalizy. Sama pisarka niejedno­ krotnie podkreślała, iż w czasie pisania powieści nie znała teorii Freuda, a jego prace czytała dużo później, już po wojnie. Nie wyklucza to oczy­ wiście „żywiołowego”, jak je nazyw ała Hanna K irchner 47, przyjęcia tez freudyzm u, znanych i dyskutow anych szeroko w owym czasie. Term iny z zakresu psychoanalizy, nazwiska Freuda czy A dlera nieraz pojawiały się w omówieniach Cudzoziemki z lat trzydziestych, poza recenzjami Schulza nigdzie jednakże nie zostały w ykorzystane do wniknięcia w głęb­ sze poziomy znaczeń utw oru.

Jak w ykazały zresztą badania k ry ty k i okresu międzywojennego, teo­ ria F reuda nie odegrała w niej większej roli 48, w przeciwieństwie do li­ teratu ry , gdzie stała się inspiracją dla wielu pisarzy. Do nich psychoana­ liza docierała, jak tw ierdził Stanisław B u rk o t49 w artykule poświęconym wpływom psychoanalizy na literatu rę dwudziestolecia, nie poprzez k ry ­ tykę czy estetykę, lecz poprzez lekarzy, wśród których recepcja freu ­ dyzm u następow ała bardzo szybko.

Z w ią zek m ięd zy litera tu rą p ięk n ą a m ed ycyn ą — p isa ł B urkot — b y ł now ego ty p u k o n stela cją w cześn iej raczej n ie znaną, z a stęp o w a ł u k ład y i p o ­ w ią z a n ia tr a d y c y jn e m ięd zy litera tu r ą i relig ią , litera tu rą i filo zo fią czy lit e ­ raturą i n a u k a m i p rzyrod n iczym i. To p o w ią za n ie p rzyn iosło w literatu rze szereg ch a ra k tery sty czn y ch zm ian, z jednej stron y p rzyczyn iło się do szeroko rozu m ian ego zg łęb ia n ia tajem n ic lu d zk iej psych ik i, odrzucania w ie lu m itów ,

45 A n d r z e j e w s k i , op. cit., s. 4.

46 B. S c h u l z , N o w a k s i ą ż k a K u n c e w i c z o w e j . „T ygodnik Ilu stro w a n y ” 1936, nr 3, s. 44. 47 H. K i r c h n e r , K l u c z e w y o b r a ź n i . P r o z a M arii K u n c e w i c z o w e j w la tach 1933— 1944. „ L itera tu ra ” 1981, nr 40, s. 6. 48 J. S p e i n a, P s y c h o a n a li z a w b a d a n ia c h li te r a c k ic h w P o lsce o k r e s u m i ę d z y ­ w o je n n e g o . W zbiorze: Z d z i e j ó w n a u k i p o ls k ie j. W arszaw a 1979, s. 20. 49 S. B u r k o t , O d p s y c h o a n a l iz y k li n ic z n e j do li te r a c k ie j. „R ocznik N au k o­ w o -D y d a k ty c z n y W SP w K r a k o w ie ” 1976, nr 6 8, s. 138.

(13)

dom niem ań i ła tw y c h m isty fik a cji d otyczących ta je m n ic ludzkiej o so b o w o ści, z drugiej zaś — sp ow od ow ało w yraźn e o gran iczenie (u n iek tórych p isa rzy ) zain teresow ań dla sp ołeczn ej m o ty w a cji p o stęp o w a n ia je d n o s tk i80.

Stąd też np. krytyczny stosunek Ignacego Fika do literatu ry wyrosłej z psychoanalizy, którą nazywał „literaturą chorom aniaków” (od nazw iska autora Zazdrości i m edycyny) 51. Jej autorzy, pisał, „Z rozkoszą babrzą się w najgorszych [...] urazach klinicznych”, a człowieka in terp retu ją „jako mechaniczną sumę pewnych zjawisk psychicznych”. Freudyzm , tw ierdził Fik w szkicu Dwadzieścia lat literatury polskiej, tak jak i inne teorie naukowe (Bergsona, Einsteina), jest we współczesnej literatu rze wypaczany i nadużywany:

P sy ch ik a lu d zk a została zniszczona pod w ójn ie: od w ew n ą trz rozsad ził ją w u lk a n p od św iad om ości, od zew n ątrz od su n ięcie w sz e lk ic h reg u la to ró w m o ­ raln ych i socjaln ych Б2.

Zarzutów tych nie kierował bezpośrednio do Cudzoziemki, k tóra zna­ lazła w tym szkicu swoje miejsce w grupie literatu ry kobiecej, z krótkim kom entarzem będącym socjologiczną in terp retacją powieści. Zdaniem Fi­ ka B arbara (z Nocy i dni M. Dąbrowskiej), Róża i Sabina (z Całego ż y ­

cia Sabiny H. Boguszewskiej) tworzą

tryp tyk k o b iet z trzech p an u jących w a rstw sp ołeczn ych , try p ty k k o b iet w czo ra j­ szych, pozostan ie [on] w litera tu rze jak o d osk on ały p om nik epoki, która d u ­ siła atm o sferą m oralną i sp ołeczn ą każdą in d y w id u a ln o ść spragnioną p e łn i w y ­ życia 58.

Innych krytyków tego okresu również raziło zbyt jaskrawe, dosłow­ ne w ykorzystanie freudyzm u w prozie. Zarzuty takie nie omięły i Cu­ dzoziemki, naw et ze strony zwolenników powieści. Np. B reiter 54, który zachwycał się i konstrukcją powieści, i jej w yrafinow aniem psychologicz­ nym, popartym obserwacją życia i doskonałą charakterystyką bohaterki, uważał, iż scena wizyty Róży u lekarza w Królewcu, a właściwie jej rezultaty, uczyniły z niej kazus z podręcznika psychoanalizy, co stanowi jedyną skazę tej postaci. Wyjątkowo krytycznie do Cudzoziemki odnio­ sła 6ię Zofia Starowieyska-M orstinowa 55, uznając, iż Róża „m ogłaby słu­ żyć za kliniczny podręcznik histerii”. Co więcej, tw ierdziła, iż Cudzoziem­ ka uchodziłaby „za znaczne obniżenie klasy” pisarskiej, gdyby nie

odsła-60 I b i d e m , s. 136.

61 I. F i k , L it e r a tu r a ch o r o m a n ia k ó w . „T ygodnik A r ty stó w ” 1935, nr 15. Prze­ druk w : W y b ó r p i s m k r y t y c z n y c h . W yd. 2. W arszaw a 1979, s. 125— 134.

62 I. F i k , D w a d z ie ś c i a la t li t e r a t u r y p o l s k i e j (1918— 1939). P rzedruk w : W y b ó r p i s m k r y t y c z n y c h , s. 530. 58 I b i d e m , s. 522. 54 B r e i t e r , op. cit. 55 Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , Z b e l e t r y s t y k i . „P rzegląd P o w szech ­ n y ” 1936, nr 2, s. 275.

(14)

,,C U D Z O Z IE M K A ” Μ . K U N C E W IC Z O W E J 2 5 3

n iała możliwości Kuncewiczowej w dziedzinie powieści psychologicznej. Z arzut, iż postać Róży jest przerysow ana, sformułowała też Stefania Pod- horska-Okołów 56, pisząc:

To rozw iązanie „k om p lek su n o sa ” je s t k om p ozycyjn ie d oskonale p om yślane, a le życiow o n ied ostateczn ie p rzek on yw ające.

Recenzujący Cudzioziemkę w „Gazecie Polskiej” Jerzy Wyszomirski 57 zapowiadał, iż powieść „stanie się m ateriałem zarówno dla zawodowego k ry ty k a, jak i dla psychologa i lekarza”. Niepodobna orzec o tej po­ wieści — twierdził —

ile w jej kon cep cji teoretyczn ego ad leryzm u, ile freudyzm u, ile b ezpośrednich ż y cio w y ch obserw acji, ile w reszcie sty liza to rstw a , które daje się n iek ied y w e znaki, zgrzytając gd zie n ieg d zie sztu czn ością.

Ludwik Fryde 58 podkreślał, że Róża to postać w yraźnie patologiczna,

a freu d yści m oglib y zalecać C u d z o z i e m k ę jako p o w ieścio w ą ilu stra cję p sych o­ a n alityczn ej m etod y lecz en ia n e r w ic y — zw ła szcza k ob iecej.

W odróżnieniu od innych recenzentów nie był wysokiego mniemania o psychologicznej w arstw ie utw oru, uważając, iż doszukiwanie się w Cu­ dzoziemce „jakichś objawień psychologicznych, rew elacji głębin duszy”

nie znajduje podstaw.

Opinie takich krytyków jak Czachowski, Piwiński, Zaw odziński59 były pod tym względem przeciw ieństw em oceny Frydego. Dla nich Cudzo­ ziemka prezentowała psychologizm najwyższej próby. Czachowski i P i­ w iński 60 zaznaczali, że w ynika to nie ze znajomości teorii Freuda, ale jest zasługą zdolności autorki do wnikliwej obserwacji życia. Kuncewi­ czowa

sw ój przedm iot opisu litera ck ieg o , w zasad zie a n typ atyczn y, zdolna b yła opra­ cow ać z rzeteln ym w sp ółczu ciem , [...] u m iała w n ik n ąć w d uszę sw ej k ob iety do teg o stop n ia, aby w y d o b y ć z n iej całą lu d zk ą praw dę.

— zachwycał się Czachowski.

W rozw in iętej w p o w ieści p sy c h o lo g ii boh aterk i, zw łaszcza co d oty czy jej stosu n k u do dzieci i w y zw a la ją ceg o , p rzed śm iertn ego rozw iązan ia k om p lek su n ieszczęśliw ej m iłości, są rzeczy ca łk o w icie n ow e, odkryw cze, w u jęciu a rty ­ sty czn y m ukazane po raz p ierw szy .

— pisał Piwiński. Uważany przez innych krytyków za wadę powieści fakt, iż jest to po rtret jednostki,

59 P o d h o r s k a - O k o ł ó w , op. cit.

57 J. W y s z o m i r s k i , Z m y ś l o n a linia ż y c i a . „G azeta P o lsk a ” 1936, nr 13, s. 3. 58 L. F r y d e , Maria K u n c e w i c z o w a : „C u d z o z i e m k a ”. „D roga” 1937, nr 11, s. 906. 59 K. W. Z a w o d z i ń s k i , B l a s k i i n ę d z e p o ls k ie g o r e a l iz m u p o w ie ś c i o p is a r -

skiego. „P rzegląd W sp ółczesn y” 1936, nr 12, s. 142.

(15)

że w sz y stk ie m o ty w y tła — stosu n ek b o h a tersk i do otoczen ia, u m ieszczen ie jej w ok reślon ej ep oce h istoryczn ej, sp o łe c z n e i n a ro d o w o ścio w e sk ła d n ik i jej lo su — istn ieją ty lk o i w y łą czn ie w o d n iesien iu do tej in d y w id u a ln o ści i in teresu ją ty lk o w tej w ła śn ie fu n k cji.

— Piw iński wymieniał jako zaletę powieści, której przeciwstawiał Gra­ nicę Nałkowskiej,

gd zie tło m a n azb yt często zn aczen ie sa m o d zieln e i, p om im o sw ej d o sk o n a ło ści ek sp resy jn ej, d ziała rozpraszająco, dezin tegru jąco.

Także K arol Zaw odziński61 przyznaw ał Cudzoziemce bez zastrzeżeń walor osiągnięcia praw dy psychologicznej, co czyni, jego zdaniem, z po­ wieści psychologicznej podgatunek powieści realistycznej:

dopiero p raw d a i p ełn ia w zobrazow aniu środ ow isk a i w ch a ra k tery sty ce k o m p a rsó w p ozw alają na p rzek on yw ające stu d iu m d uszy g łó w n eg o boh atera.

I on staw iał Cudzoziemkę wyżej niż Granicę, w której dostrzegał nie­ dostatki w kompozycji tych elementów. Bruno Schulz, sam należący do pisarzy czerpiących z psychoanalizy, był pod wielkim w rażeniem powie­ ści.

K u n cew iczo w a zna w szy stk ie ta jem n icze drogi, k ręte p rzesm y k i i ścieżk i złości, w sz y stk ie jej m a n ifesta cje i w y b u ch y , cała b ied n a, w y silo n a p erfid ia n ieszczęśliw eg o , zap lątan ego w sieb ie ch arak teru podpatrzona jest i oddana z n ie sły c h a n ą m aestrią ®2.

Takiego portretu, pisał Schulz, „podbudowanego ty lu piętram i i w ar­ stw am i problem atyki, wstępującej aż do głębi rzeczy ostatecznych — nie mieliśmy jeszcze w naszej literatu rze”. Jego zdaniem Kuncewiczowa świetnie w ykorzystuje technikę analizy freudowskiej, ładując „pewne słowa, pew ne frazesy potężnym nabojem psychicznym i wplata je w po­ wieść motywicznie jako pewne w ątki przewodnie”.

Swoje rozważania na tem at Cudzoziemki kontynuow ał w późniejszym o kilka miesięcy szkicu Aneksja podświadomości63. Podkreślał tu, że po­ wieść jest pod względem gatunkow ym portretem , a nie biografią —

w p r zeciw ień stw ie do biografii, w k tórej czło w ie k p ok azan y jest w rozw oju , ro zw in ięty w szereg d yn am iczn y — w p ortrecie k on tu ry fizjo n o m ii n a k reślo n e są z góry, od początku gotow e, a rozw ój od b yw a się raczej w głąb i jest u d ram atyzow an ą analizą.

Zw racał też szczególną uwagę na fakt, że autorka wprowadza pod­ świadomość, „w której panuje inna mechanika, inna technika m oty­

61 Zob. Z a w o d z i ń s k i , op. cit.

62 Zob. S c h u l z , N o w a k s i ą ż k a K u n c e w i c z o w e j .

(16)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M . K U N C E W IC Z O W E J 255

w acji”, i zastanaw iał się, czy odbiorcy są już przygotowani do zrozu­ m ienia odmiennej logiki procesów podświadomości. Cudzoziemka mo­ głaby wskazywać, że tak, ale zdaniem Schulza — dzięki „pewnem u sfał­ szowaniu przebiegów podświadomych, dzięki sztucznemu podciągnięciu ich w hierarchii tw orów psychicznych i w zbliżeniu w strukturze do przebiegów norm alnych”, co zresztą uważał za dopuszczalne i konieczne w interesie zrozumiałości.

Po raz trzeci autor Sanatorium pod klepsydrą wrócił do Cudzoziemki, recenzując powieść pisarki duńskiej, K arin Michaelis, Serce mojej m at­ ki 64. Schulz cenił tę, zapomnianą dzisiaj, powieść bardzo wysoko, pod niektórym i względami wyżej niż Cudzoziemkę. Kiedy pisał o powieści Kuncewiczowej po raz pierwszy, w ysuw ał przypuszczenie, że książka m usiała wyrosnąć „jako au ra zamyśleń, dociekań, marzeń dookoła sta­ rej pożółkłej fotografii rodzinnej”, może ciotki „owianej cieniem legendy i plotki”, tym razem tw ierdził z przekonaniem, iż książki obydwu auto­ rek, Michaelis i Kuncewiczowej, są

p rób ą u w o ln ien ia się od k o m p lek su m atk i, ob rach u n k iem w e w n ę tr z n y m z n a j­ droższą um arłą, p ew n eg o rodzaju ek sp ia cją i p rzezw y ciężen iem k om p lek su

p rzez a rtystyczn ą o b iek ty w iza cję.

Rozmaicie oceniane były przyczyny neurotyczności bohaterki, owego poczucia cudzoziemskości, które tak zaważyło na jej życiu. Jerzy A ndrze­ jew ski 65 upatryw ał jego powód w samotności Róży, w jej wyobcowaniu. Tem at książki określał jako opowieść o dziejach nawrócenia, które po­ przedza proces wytoczony sobie samej przez bohaterkę, będącą w nim obrońcą, prokuratorem i sędzią. Najczęściej jako źródło patologicznych stanów Róży wymieniano trzy powody: zawiedzioną miłość, niespełnienie w sztuce, obcość etniczną. Czasem mówiono o wszystkich razem, jako jednakowo istotnych (Tadeusz S in k o )66, częściej nadawano najwyższą rangę jednej z nich. Jan Lorentowicz 67 przykładał największą wagę do problem u niezaspokojonej miłości i pasji artystycznej. P iw iń sk i68 za k lu ­ czowy dla psychologicznego w izerunku bohaterki uważał kompleks nie­ szczęśliwej miłości. Zdradę ukochanego jako fakt, który zaważył na ca­

łym późniejszym życiu Roży, wskazywał w swoich szkicach o Cudzo­ ziemce Bruno Schulz 69. Uzasadniał on na gruncie teorii Freuda trafność w zarysow aniu roli, jaką odegrały w życiu Róży i jej uwolnieniu z kom­ pleksu pam iętne słowa Michała: „diese, diese, o ja wunderschöne Nase”.

e4 B. S c h u l z , U w s p ó l n e j m e t y . „ P io n ” 1937, nr 35, s. 3. 65 Zob. A n d r z e j e w s k i , O s t a t e c z n y roz rach u n ek.

88 R. [T. S i n k o ] , W ś r ó d n o w y c h k sią że k . „K urier L itera c k o -N a u k o w y ” 1936, nr 16, s. 257.

67 Zob. L o r e n t o w i c z , H i sto ria je d n e g o k o m p l e k s u . 88 Zob. P i w i ń s k i , op. cit., s. 77.

(17)

P asja muzyczna bohaterki była, w jego ocenie, próbą sublim acji tego kompleksu. Podobnie widział ten problem Jerzy W yszom irski70.

Do interesujących wniosków prowadziło uznanie kom pleksu narodo­ wego Róży za czynnik, któ ry najbardziej zaciążył na jej osobowości. Zwolennikiem tej tezy był B re ite r71, któ ry twierdził, że zabranie Róży z Rosji do Polski zniekształciło jej życie. Zaw odziński72 spośród trzech czynników, które zaważyły na charakterze Róży (nieszczęśliwej miłości, pograniczu k u ltu ry narodowej, sztuki), wyróżnił sprawę drugą,

jak o ch a ra k tery sty czn ą dla P o la k ó w m ieszk a ją cy ch w R osji albo n a p ograniczu, m a ją cy ch p oczucie n ie ty lk o p rzew agi fizy czn ej, ale i u m y sło w e j k u ltu ry R osjan ze w zg lęd u n a w ięk szą sk a lę m o żliw o ści i e k sp a n sy w n o ści. S tąd rodził się k om p lek s n iższości, sp ecyficzn e u czucie n ie n a w iśc i do ciem ięzcy i pogardy dla w ła sn eg o narodu. A sy m ila cja b yła odrzucana ze w zg lęd ó w etyczn ych , u trzy ­ m an ie p o lsk o ści o d b yw ało się przy p om ocy dużego w y siłk u p sych iczn ego.

P roblem atyka ta zyskała ciekawe rozwinięcie w powojennych re- cenjzach Cudzoziemki.

W analizie skomplikowanej osobowości Róży mniej zajmowano się określeniem, jaką rolę odegrała w jej ukształtow aniu muzyka. Dostrze­ gano, że niemożliwość osiągnięcia technicznej doskonałości, spowodowana najpierw błędami w edukacji młodej skrzypaczki, a potem kłopotami zdrowotnymi, była przyczyną kompleksu Róży, nadto psychoanalityczna in terpretacja powięści wprowadziła tu także elem ent sublim acyjnej roli m uzyki w życiu bohaterki. K rytycy zgodnie podkreślali, że opisy m uzy­ cznych uniesień i upadków Róży nie m ają sobie równych w naszej lite­ raturze; „Tak o muzyce nie pisał u nas jeszcze n ik t” — stw ierdził po prostu S ch u lz73. P iw iń sk i74 akcentował wysoki poziom znawstwa m u­ zycznego, który w prozie obok Kuncewiczowej prezentował tylko J a ­ rosław Iwaszkiewicz w Zmowie mężczyzn. Fragm ent, w którym Róża próbuje zagrać koncert skrzypcowy Brahm sa — pisała Stefania Podhor- ska-Okołów —

d em a sk u je n ie ty lk o w y ją tk o w ą m u zy k a ln o ść au tork i, a le i k o n g en ia ln o ść w przek ład zie n iem a teria ln ej m ow y to n ó w n a k on k retn y język s ł ó w 75.

W postaci bohaterki Cudzoziemki przyciągała także uwagę niezwy­ kłość jej charakteru, ujaw niająca się w tym , iż na pozór uciążliwa i nisz­ cząca dla otoczenia obecność Róży, w ostatecznym rachunku okazywała się mieć inspirujący i twórczy wpływ. Schulz znalazł określenie dosko­

70 W y s z o m i r s k i , op. cit., s. 4. 71 Zob. B r e i t e r , op. cit.

72 Zob. Z a w o d z i ń s k i , op. cit.

73 Zob. S c h u l z , A n e k s j a p o d ś w ia d o m o ś c i. 74 Zob. P i w i ń s k i , op. cit., s. 77.

(18)

„ C U D Z O Z IE M K A ” M . K U N C E W IC Z O W E J 257

nale odpowiadające skomplikowanej psychologii Róży — „synteza z furii i m uzy” 76.

Wzgląd na bogatą osobowość Róży, jej talent i aspiracje spowodował, iż przyczyn wyobcowania bohaterki szukano także i w tym, że w yrastała o n a intelektualnie ponad swoje środowisko. Wspomniał o tym w pierw ­ szej swojej recenzji poświęconej Cudzoziemce Bruno Schulz. Napisał

wówczas, iż Róża

jest w ielk ą in d y w id u a ln o ścią , n ie m ieszczącą się w ram ach p o w szed n io ści w granicach zak reślon ych jej środ ow isk iem .

Podobne zdanie znajdujem y w recenzji B reitera 77:

R óża b yła naturą p rzebogatą, b y ła ty p em k o b iety ren esan sow ej, zab łąk an ej w filiste r stw o otoczenia, cod zien n ego ob yczaju i zm ech an izow an ego życia.

B re z a 78 uważał nacisk środowiska za główną przyczynę nieszczęśli­ wego życia Róży: „W niewoli trzym a ją nie uraz psychiczny, ale prze­ sąd swego środowiska”. Podhorska-O kołów 79 napisała o Róży, że

jej n iezgod a z życiem i św ia tem w prostej lin ii pochodzi od ducha w ieczn eg o rew o lu cjo n isty , jest a k ty w n y m b u n tem in d y w id u a ln o ści siln ej, choć sp ętan ej, dom agającej się n ie ty lk o o jczyzn y dla cu d zoziem ki, a le i w y ższy ch szczeb li istn ie n ia dla duszy o sk rzyd łach p od ciętych .

Niewiele do rozumienia powieści Kuncewiczowej wniosło odczytanie Cudzoziemki jedynie jako studium kobiety egoistycznej. Paw eł Zdzie- chowski osk arżał80 Kuncewiczową, „iż z upodobaniem myśli o życiu nie­ odpowiedzialnym, o życiu, które jest regulowane tylko myślą o sobie samym, jest zapatrzone i zupełnie pochłonięte sobą”, a Ciidzoziemka stanow i kolejny przykład ucieczki literatu ry współczesnej od rzeczywi­ stości.

W tym duchu głos zabrał w 1938 r. K onstanty Troczyński 81, dla któ­ rego Cudzoziemka była „m anifestacją ideologiczną indywidualizmu, jako ujęcia świata i rzeczywistości”. Takie odczytanie powieści spowodowało następne nieporozumienie — uważając utw ór za pochwałę indyw iduali­ zmu, fakt, iż Róży nie udało się zagrać koncertu, ocenił jako błąd pi­ sarki, wypaczający jej myśl. W tymże roku, w artykule napisanym rów ­ nież z okazji przyznania Marii Kuncewiczowej nagrody literackiej m.

78 Zob. S c h u l z , N o w a k s i ą ż k a K u n c e w i c z o w e j . 77 Zob. B r e i t e r , op. cit.

78 Zob. B r e z a , P a sjo n u ją c a p o w ie ś ć M arii K u n c e w i c z o w e j .

79 Zob. P o d h o r s k a - O k o ł ó w , op. cit., s. 11.

80 P. Z d z i e c h o w s k i , L it e r a tu r a w gn ia z d k u . „B unt M łod ych ” 1936, nr 9, s. 9.

81 K. T r o c z y ń s k i , I n d y w i d u a l i z m b ez p r z e sła n e k . „Tęcza” 1938, nr 6, s. 29. 17 — P a m ię t n ik L ite r a c k i 1986, z. 3

(19)

Warszawy, Anna Zahorska 82 stwierdziła, iż jest to „przekonywające stu ­ dium o bezdennym egotyzmie”.

Na równi, a może naw et bardziej niż psychologiczna zawartość po­ wieści, uznanie zdobyła jej strona formalna. Szczególnie podkreślano p re­ cyzję konstrukcji, jej celowość w odniesieniu do całości utw oru, p rzy ­ datność chwytu polegającego na zamknięciu akcji w ciągu jednego dnia, przy jednoczesnym ukazaniu całego życia bohaterki w retrospektyw nych obrazach. Nawet ci recenzenci, którzy krytycznie oceniali utw ór, przy­ znawali liczne zalety jego kompozycji. W tym jednak często upatryw ali słabość powieści polegającą na zdominowaniu całości utw oru przez m i­ sterną konstrukcję. Pisarka, twierdzili, ze szkodą dla prawdopodobień­ stw a fabuły przyw iązuje nadm ierną wagę do kunsztowności kompozycji. Na przerost form y nad treścią narzekali m. in. Sinko, Wyszomirski 83, także F r y d e 84, który uważał, że jest to powieść mówiąca ,,o rzeczach błahych w sposób nadm iernie poważny”, a przed upadkiem ratu je utw ór jego oryginalna konstrukcja. W swoim czasie była to kompozycja na tyle jeszcze nowa, iż niektórzy recenzenci me rozumieli zasad jej b u ­ dowy. Jan Lorentowicz np., skądinąd przyznający, iż jest to znakomite studium psychologiczne, uważał, że kompozycja powieści w ynikła z nie­

dogodności pisania utw oru odcinkami dla gazet:

trzeb a b yło raz ch w y ta ć się op ow iad an ia retrosp ek tyw n ego, d y g resji i n iezu ­ p ełn ie n atu raln ych p ołączeń poszczególn ych fragm en tów , w takich w aru n k ach odpadła troska o dobrą, zw artą k o n s tr u k c ję 85.

Podobnie Maria Koszyc-Szołajska przeciwstawiała się entuzjastycznym opiniom o Cudzoziemce, twierdząc, iż nie jest to powieść prawdziwie rea­ listyczna, a nadto jej konstrukcja jest wadliwa: „Skoki [...] skoki. Migaw­ ki. Dla czytelnika często dezorientujące” 86. Według A nny Zahorskiej 87 kompozycja Cudzoziemki była nieudanym naśladownictwem Joyce’a, w związku z czym uważała, iż korzystniejsze byłoby chronologiczne uło­ żenie zdarzeń. Negatywne głosy stanowiły jednak rzadkość w ogólnych zachwytach nad konstrukcją powieści. Niejednokrotnie podkreślano, że treść i forma idealnie do siebie przylegają. B reiter stwierdzał, iż kon­ strukcja

w y n ik a organicznie z zagadnienia p ostaw ion ego sobie przez p isark ę i w iąże się n ajściślej ze w szy stk im i eta p a m i k o n flik tu p o w ieścio w eg o 88.

82 H. Z a h o r s k a , P o k o rn e w in obranie. „K u ltu ra ” 1938, nr 6, s. 3. 88 S i n k o , op. cit. — W y s z o m i r s k i , op. cit.

84 F r y d e , op. cit., s. 905—906.

85 J. L o r e n t o w i c z , L it e r a tu r a p ię kna. „N ow a K sią żk a ” 1936, z. 3, s. 145. 8® M. K o s z y c - S z o ł a j s k a , N i e z w y k ł a p o w i e ś ć o n i e z w y k ł e j kobie cie. „K u­ rier P o ra n n y ” 1937, nr 28, s. 4.

87 Zob. Z a h o r s k a , op. cit. 88 Zob. B r e i t e r , op. cit.

(20)

„ C U D Z O Z I E M K A ” M . K U N C E W I C Z O W E J 259

„W powieści M arii Kuncewiczowej — pisał P iw iń sk i89 — mamy rzadki przykład idealnej harm onii pomiędzy zamierzeniem twórczym a jego wyrazem artystycznym ”. Entuzjasta powieści, Bruno Schulz, także w yraził opinię, iż na przykładzie Cudzoziemki

w id zieć m ożna, jak k om p ozycja p o w sta je z a rty k u la cji treści, jako jej fu n k cja, z p rzem yślen ia treści w różnych k ieru n k ach 90.

Nie tylko w treści, ale i w formie utw oru Schulz dostrzegał związek z psychoanalizą, przyrów nując budowę Cudzoziemki do wielowarstwo­ wej stru k tu ry snu. Zauważył, że

K u n cew iczow a oparła n ieśw ia d o m ie k om p ozycję tej k sią żk i na sch em acie ro z­ w iązan ia sym p otm u n eu rotyczn ego na zasadzie procederu psychoanalizy.

Zwracał też uwagę na muzyczny charakter kompozycji:

F a lo w a n ie m o ty w ó w p ow racających w cią ż w innej tonacji, o scy lo w a n ie narracji w śród cią g ły ch aluzji, m y ślo w y ch ason an sów , k oresp on d en cji i ra ­ p ortów daje w rezu lta cie w rażen ie b u d ow y n iezm iern ie m istern ej, w różnych k ieru n k ach p ow iązan ej, w ielo k ro tn ie zd eterm in ow an ej — jak fu ga m uzyczna.

Wpływ zasad konstrukcji dzieła muzycznego na kompozycję Cudzo­ ziemki analizował także F ry de, który uważał je za podstawę budowy powieści:

P ierw szy rozdział C u d z o z i e m k i poddaje zasadniczy tem at utw oru — treść psychiczną Róży; rozd ziały n a stęp n e podejm ują go, rozw ijają w różnych w a ­ riantach, podnoszą w w y ższe rejestry . .[...] A le rów n ocześn ie p ojaw ia się i sto ­ p n iow o rozw ija kontrtem at: p rzem iana charakteru bohaterki, jej oczyszczen ie psych iczn e i w y n ik a ją ce z n ieg o k o n sek w en cje. Tok u tw oru zam ąca się: tem a t i ^ kontrtem at idą obok sieb ie, k łócą się, krzyżują ze sobą. D opiero w fin a le następ u je w yrów n an ie, jak gdyby r o z ja ś n ie n ie 91.

Elementem, któ ry dość powszechnie zwracał uwagę w konstrukcji Cudzoziemki, było w ykorzystanie czasu — z jednej strony zamknięcie akcji w obrębie jednego dnia, z drugiej ciągłe współwystępowTanie czasu minionego i współczesności. B reiter pisał,

że w szystk o rozgryw a się n iejak o rów n ocześn ie, że przeszłość i teraźn iejszość p rzenikają się ciągle i bez p rzerw y, przez co potęgu je się d ynam ika życia i p od ­ n osi siła artystyczn ego u rojenia na poziom y n a jw y ższeg o n ap ięcia 92.

Czachowski93 zachwycał się swobodą techniczną, z jaką Kuncewi­ czowa rozszerzyła opis jednego dnia w opis całego życia. Również Piw iń­ ski uważał, że obrazy z przeszłości wprowadzone zostały w sposób poz­ bawiony wszelkiej sztuczności:

89 Zob. P i w i ń s k i , op. cit., s. 76.

10 Zob. S c h u l z , A n e k s j a p o d ś w ia d o m o ś c i . 91 Zob. F r y d e, op. cit., s. 405.

92 Zob. B r e i t e r , op. cit.

(21)

P rzyp om n ien ia te m ają n a jczęściej ch arak ter b ezim ien n ego kom entarza. [...] zaw sze w y n ik a [on] z sy tu a cji ak tu a ln ej i m ó w i ty lk o to, co w n ow ej s y ­ tu acji m ogło być p ow ied zian e przez lu d zi otacza ją cy ch panią R ó ż ę M.

W okresie w ojny i tuż po niej recepcja Cudzoziemki wzbogaciła się recenzjam i angielskimi, am erykańskim i i francuskim i, w Polsce znanymi tylko we fragm entach. Rysuje się w nich jednoznaczny obraz niezwykle pozytywnego odbioru powieści. Ukazało się sporo recenzji, autoram i wielu z nich byli w ybitni krytycy, a drukowano je w liczących się czasopis­ mach. Z wielkim uznaniem pisano o w ybitnym talencie pisarskim K unce­ wiczowej, pozwalającym jej stworzyć praw dziw y psychologicznie portret. Cenną pochwałą ze strony zagranicznych recenzentów było kilkakrotnie w yrażane zdanie, iż Kuncewiczowa stw orzyła postać uniwersalną, zrozu­ miałą dla obcego czytelnika, mimo iż w yrosłą na nie znanym szerzej gruncie. Opinię tę podzielali Angielka, Viola G erard Gervin, a w prasie am erykańskiej m. in. Joseph H. Jackson i Taylor C oldw ell95. W recen­ zjach tych nie rozpatryw ano związków powieści z freudyzmem, co tak interesowało polskich krytyków powieści z lat trzydziestych. Podziw dla znawstwa Kuncewiczowej w dziedzinie psychologii sprawił, że nie wszy­ scy recenzenci zgodzili się z zaprezentowaną we wstępie do powieści in­ terpretacją M argaret Storm Jameson 96, k tó ra sugerowała, że losy Róży są alegorią losów Polski (Orvill Prescott z „New York Times” i nota w „New Y orker” 97.

Pojaw iły się też głosy („Cavalcade”, „Reading O bserver”) 98, w ynika­ jące zapewne z ogólnej sytuacji w Europie, a może też zainspirowane wstępem Storm Jameson, która twierdziła, iż Kuncewiczowa dała wyraz w Cudzoziemce przeczuciu własnej przyszłości na wygnaniu, że powieść ma także aktualną wymowę polityczną. W każdym razie zwracano uwagę na wspólność losów bohaterki powieści i autorki, której historia poprzez em igrację również wyznaczyła rolę cudzoziemki. Wiele recenzji, zwłaszcza am erykańskich, podkreślało pewien rys powieści, o którym rzadko wspo­ minali polscy krytycy, iż posiada ona ton komediowy (Muir, Grey) czy hum orystyczny (Prescott, Zagoren, Österling), że daje w yraz błyskotli­ wemu poczuciu hum oru autorki (Gould) " .

81 Zob. P i w i ń s k i, op. cit., s. 77.

95 V. G a r v i n , Z m a r z ł e ser ce. T łum . M. H e m a r. „D ziennik P o lsk i i D zien ­ nik Ż o łn ierza ” (Londyn) 1945, nr 46, s. 3. — J. H . J a c k s o n . „C alifornian C hro­ n ic ie ” (San F ran cisco) 1945, nr z 24 VIII. — T. C o l d w e l l . „Book W eek ”, dod. „The S u n d ay H erald T rib u n e” (C hicago) 1945, n r z 16 IX .

88 M. S t o r m J a m e s o n , In trodu ction . W: M. K u n c e w i c z o w a , The S tr anger. T ransi. В. W. A . M a s s e y . London 1944.

87 О. P r e s c o t t , Book of th e T im es. „The N e w Y ork T im es” 1945, nr z VIII; „The N e w Y o rk er” 1945, nr z 4 V III.

88 N oty an on im ow e w : „C avalcad e” (London) 1944, nr z 23 X II i w: „Reading O b serv er” (R eading) 1944, nr z 17 II.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1.Dlaczego po podłączeniu ładowarki do telefonu miernik wskazał współczynnik mocy mniejszy od jedności 2.Wyjaśnij przyczynę bardzo małego współczynnika mocy wentylatorka,

tych, przerobionej i dostosowanej do Matki Bożej. Część ta zaczyna się od słów: propitius esto-parce nobis, Domina. Za najstarsze znane nam dziś teksty litanii

Główny walor pisarstwa Nowaka dostrzega w ukazaniu dramatyzmu losów wywodzących się ze wsi inteligen­ tów, nie w opisach przyrody czy w apoteozie folkloru, akcent

The in- fluence of lamp current upon the total line width is less, however (Table 3), and the analytical curve does not change very much if the current is raised to 25 mA. Clearly

Een belangrijk aspect inzake herziening van Gewestplannen is dat, zodra de Koning, nu gewestelijke executieve, tot herziening van een plan heeft besloten omdat

"Cudza mowa" w dziele literackim to jednak nie tylko wyrazy obce z określoną funkcją stylizacyjną, które w kontekście danej wypowiedzi, narratora lub postaci,

Polskie podziemie przygotowywało się gorączkowo do czynu zbrojnego, lasy zapełniły się młodzieżą partyzancką.. Tajne wy- twórnie broni produkowały steny, błyskawice

This spatially discontinuous offshore migration resulted in bar switches that lasted about one year (Ojeda et al., 2008). Although natural and nourishment-induced bar