• Nie Znaleziono Wyników

Nauki o rodzinie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nauki o rodzinie"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Kłys

Nauki o rodzinie

Studia nad Rodziną 5/1 (8), 35-52

(2)

2001 R. 5 n r 1(8)

Jan KŁYS

NAUKI O RO DZINIE1 1. Charakterystyka ogólna

M ałżeństw em i rodziną zajm uje się szereg nauk, przede wszystkim idio- graficznych, ale także nom otetycznych oraz stosowanych. D ostarczana je d ­ nak przez nie wiedza cząstkowa nie składa się na spójną syntezę, nie przy­ bliża rozum ienia m ałżeństw a i rodziny. Tym samym nie m oże stanowić wy­ starczającej podstawy do obowiązujących wszystkich działań na rzecz p ro ­ mocji małżeństw a i rodziny. Z najom ość im ponującego dorobku badań p o ­ dejmowanych w ram ach teorii opisujących rozm aite fenom eny życia mał- żeńsko-rodzinnego, jak i je wyjaśniających, choć niewątpliwie użyteczna nie m oże być uznana za wym agane przez Sobór W atykański II „należyte w ykształcenie”, które by umożliwiało „w spieranie pow ołania małżonków w ich pożyciu m ałżeńskim i rodzinnym ” tak, aby „tworzyły się napraw dę prom ieniujące rodziny” (KDK, 52).

F undam entem form acji intelektualnej niezbędnej dla ewangelizacji, apostolstw a i duszpasterstw a rodzin je st nauka Kościoła o małżeństwie i rodzinie. „Kościół świadomy tego, że m ałżeństw o i rodzina stanowią je d ­ no z najcenniejszych dóbr ludzkości, pragnie nieść swoją naukę i zaofiaro­ wać pom oc tym, którzy znając w artość m ałżeństw a i rodziny, starają się p o ­ zostać im wierni; tym, którzy w niepewności i niepokoju szukają prawdy; i tym, którzy niesłusznie napotykają przeszkody w realizow aniu własnej wi­ zji rodziny. Podtrzym ując pierwszych, oświecając drugich i w spierając tych, którym stw arzane bywają trudności, Kościół pragnie służyć każdem u czło­ wiekowi zatroskanem u o losy m ałżeństwa i rodziny” (FC, 1). N auka K o­ ścioła o m ałżeństwie i rodzinie m a ch arak ter złożony.

Z asadnicza jej treść wywodzi się z Objawienia Bożego zaw artego w Pi­ śmie Świętym i Tradycji, które nierozdzielnie stanowią, jed en święty depo­ zyt słowa B ożego”, powierzony wyłącznie „żywemu U rzędow i Nauczyciel­ skiem u Kościoła, który autorytatyw nie działa w im ieniu Jezusa Chrystusa” (KO, 10). Tradycja zakorzeniona w przekazie A postołów nie jest statyczna, lecz dynamiczna i „rozwija się w Kościele pod opieką D ucha Świętego.

1 Tekst opublikow any w: N auki o rodzinie w służbie ew angelizacji, pr. zb., W arszawa 1995, s. 61-83.

(3)

W zrasta bowiem zrozum ienie tak rzeczy, jak siów przekazanych, już to dzięki kontem placji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w sercu swoim, już też dzięki głębokiem u, dośw iadczalnem u pojm ow aniu spraw duchowych, już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją bisku­ pią otrzym ali niezawodny charyzm at praw dy” (KO, 8). W tej życiodajnej Tradycji szczególne m iejsce zajm ują wypowiedzi Ojców Kościoła, będących jak gdyby pośrednikam i pom iędzy Objaw ieniem Bożym a współczesnym im światem, z jego trudnościam i, problem am i i uw arunkowaniam i.

Tak więc najważniejsza i niezbywalna warstwa nauki Kościoła o m ałżeń­ stwie i rodzinie m a charakter typowo doktrynalny. Z ostała Kościołowi przekazana i zlecona do głoszenia jako cała praw da o w artości m ałżeństwa i rodziny oraz o ich znaczeniu (por. FC, 3).

Kościół m usi jednak tę otrzym aną od Pana praw dę ustawicznie zgłębiać i coraz bardziej poznaw ać między innymi przez studiow anie zawartych w różnych kulturach w artości dotyczących m ałżeństw a i rodziny. Chodzi tu o tak zwaną asymilację kultur. Kościół bowiem „zgodnie ze swoją tradycją przyjmuje z kultur poszczególnych ludów to wszystko co m oże lepiej wyra­ zić niezgłębione bogactwa C hrystusow e” (FC, 10). Rozszerza tedy naukę o m ałżeństw ie i rodzinie elem entam i czerpanym i z rozpoznaw ania „zna­ ków czasu” i z badań rzeczywistości ziemskiej. Czyni to zaś w prześw iadcze­ niu, że jedynym źródłem wszelkiej prawdy jest D uch Święty. Toteż „kto p o ­ kornie i wytrwale usiłuje zbadać tajniki rzeczy, prow adzony jest niejako choć nieświadom ie, ręką Boga, który wszystko utrzym ując sprawia, że rze­ czy są tym, czym są” (KDK, 36).

U praw iane w K ościele studia nad problem am i m ałżeństw a i rodziny nie są zadaniem autonom icznym , poniew aż Chrystus nie wyznaczył K ościoło­ wi żadnego celu z p orządku przyrodzonego. M isja K ościoła m a ch arak ter ściśle religijny (por. K D K , 42), który inspiruje i znam ionuje wszelkie p o ­ czynania eklezjalne rów nież w sferze badań naukowych. M uszą o ne za­ wsze m ieć wymiar pastoralny, gdyż Kościół z całej swojej natury je st wspól­ notą zbawczą2.

N ie determ inuje to sposobu realizacji prac badawczych, gdyż jest on określony m etodologią poszczególnych dyscyplin. Chodzi o ich włączenie w posługę Kościoła, który „musi dołożyć starań, aby poznać stosunki, w ja ­ kich urzeczywistnia się dzisiaj m ałżeństw o i rodzina” (FC, 4) po to, by nieść im D obrą Nowinę. „Poznanie takie jest przeto niezbędnym wymogiem dzieła ewangelizacji”3.

2 Por. Jan P aw et II, W skazania z 9.08.1984 r. d la nauczycieli In sty tu tu Studiów n ad R odzi­ n ą A TK w Ł om iankach.

(4)

K om petentne rozeznanie spraw ziemskich, ukazywane zwłaszcza p o ­ przez wyniki badań nauk opisowych, konieczne dla bardziej wnikliwego uchwycenia kontekstu historycznego, w którym Kościół m a rozwijać dzia­ łalność pasterską, pow inno w rezultacie służyć ocalaniu i urzeczywistnianiu całej prawdy i pełnej godności m ałżeństw a oraz rodziny. Ewangeliczny osąd Kościoła jest oceną dokonywaną przez zmysł wiary, czyli dar udziela­ ny przez D ucha Świętego wszystkim wiernym, zobowiązanym do solidarne­ go w spółdziałania w głębszym poznaniu i wypełnianiu słowa Bożego (por. FC , 5). D orobek naukowy nie jest tego zmysłu wyrazem, ale dostarcza dla niego tworzywa, przedm iotu m aterialnego podlegającego ewangelicznej ocenie. Stąd „sprawą całego Ludu Bożego, zwłaszcza duszpasterzy i teolo­ gów, jest wsłuchiwanie się z pom ocą D ucha Świętego w różne głosy współ­ czesności, rozróżnianie ich i tłum aczenie oraz osądzanie w świetle słowa Bożego, aby Praw da objawiona m ogła być ciągle coraz głębiej odczuwana, lepiej rozum iana i stosowniej przedstaw iana” (KDK, 44).

Specyficzną cechę nauki Kościoła o małżeństwie i rodzinie stanowi to, że Prawda objawiona jest jej punktem wyjścia, a ewangelizacja punktem doj­ ścia, natom iast badania naukowe nad rzeczywistością ziemską koniecznymi etapam i pośrednimi. W systemie tym świeckie nauki o rodzinie, nie tracąc bynajmniej należnej im autonom ii, ostatecznie służą nowej ewangelizacji, a zarazem pogłębiają rozum ienie prawdy, jaką Chrystus Pan powierzył swe­ m u Kościołowi. Głosząc ową naukę, Kościół objawia rodzinie jej autentycz­ ną tożsamość, to, czym ona jest i czym być powinna w świetle prawdy „począt­ ku”. Nie chodzi przy tym o jakąś rodzinę abstrakcyjną, ale historyczną, kon­ kretną, rodzinę „tu” i „teraz”; przede wszystkim chrześcijańską, ale również uznającą wartości ogólnoludzkie niezależnie od deklarowanego Credo.

2. Ujęcie strukturalne

Nauka Kościoła o małżeństwie i rodzinie stanowi system obejmujący wie­ dzę teoretyczno-praktyczną o wyraźnej orientacji pastoralnej, zmierzającą do urzeczywistnienia zleconej Ludowi Bożemu misji ewangelizacyjnej. W swoich podstawowych zrębach nauka ta ma charakter teologiczny, ponieważ jest in­ spirowana Objawieniem. Korzysta jednak także wszechstronnie z danych do­ starczanych przez nauki opisowe i odwołuje się do refleksji filozoficznej, zwłaszcza w wyjaśnianiu natury człowieka i wynikających z niej zasad etycz­ nych o charakterze rozumowym, oraz stara się ujmować swoje osiągnięcia ję ­ zykiem filozofii, dążąc do maksymalnych uściśleń i jednoznaczności.

Wszystko to uzasadnia określenie nauki Kościoła o małżeństwie i rodzi­ nie nazwą „teologicznego systemu nauk o rodzinie”, a procesu ich pow sta­ wania „teologicznym systemem studiów nad rodziną”. Nie należy tego okre­ ślenia pojmować w sensie wykluczającym, czy choćby tylko

(5)

pomniejszają-cym rolę innych dyscyplin w zestawieniu z teologią. Omawiany system zakła­ da bowiem solidarny i kom plem entarny współudział wszystkich zajm ują­ cych się m ałżeństwem i rodziną nauk w tworzeniu oraz przekazywaniu wie­ dzy o tej podstawowej ziemskiej rzeczywistości. D orobek systemu teologicz­ nego jest harm onijnym zespołem praw d objawionych i naturalnych, które się nawzajem interpretują. Tak więc w teologicznym systemie nauk o rodzi­ nie następuje dowartościowanie wiedzy świeckiej, gdyż przyczynia się ona do pełniejszego zrozum ienia chrześcijańskiego Objawienia, jak również do bardziej adekwatnego jego przekazywania ludziom współczesnym.

Owocne w spółdziałanie zróżnicowanych nauk wymaga przyjęcia gene­ ralnej zasady porządkującej. W skazał na nią Paweł VI, mówiąc: „Analizy psychologiczne, badania psychoanalityczne, ankiety socjologiczne czy re ­ fleksje filozoficzne rzucają światło na zagadnienie właściwości płci i miłości ludzkiej. A le zaślepiłyby nas one, gdybyśmy zlekceważyli tę podstawową naukę, daną nam na samym początku. Dwoistość płci jest faktem , który Bóg ustanowił po to, aby mężczyzna razem z niew iastą byli obrazem Boga i jak O n stali się źródłem życia”4. Tę objawioną praw dę o m ałżeństw ie te o ­ logia czyni zw ornikiem inspirow anego przez siebie systemu nauk.

Próba w yodrębnienia aspektów poznawczych wchodzących w jego skład dyscyplin sugeruje przede wszystkim dokonanie podziału na nauki norm a­ tywne, opisowe oraz stosowane.

W teologicznym systemie n auk o rodzinie podstaw normatywnych do­ starcza teologia, badając objawioną praw dę o Bogu, o człowieku, o m ałżeń­ stwie i rodzinie jako ustanow ionej przez Stwórcę wspólnocie określonej J e ­ go prawami. Studium teologii, „świętej nauki” obejm uje dwa kierunki. „Pierwszym z nich jest studium Słowa Bożego: słowa zapisanego w Świętej Księdze, otaczanego czcią i przeżywanego w żywej Tradycji Kościoła, au ­ tentycznie interpretow anego przez U rząd Nauczycielski Kościoła. Chodzi tu zatem o studium Pism a Świętego, «które winno być duszą całej teologii», studium Ojców K ościoła i liturgii, historii Kościoła oraz wypowiedzi U rzę­ du Nauczycielskiego. D rugi kierunek koncentruje się na człowieku, który rozm awia z Bogiem: człowieku powołanym , by «wierzył», by «żył», by «przekazywał» innym chrześcijańską w iarę i etos. Ten kierunek obejm uje studium teologii dogm atycznej, teologii m oralnej, teologii duchowości, praw a kanonicznego oraz teologii pasto raln ej” (PdV, 54).

Teologia więc w om awianym system ie nauk o rodzinie stanowi jak gdyby spinającą go klam rę: je st nauką norm atyw ną w punkcie wyjścia i nauką sto­ sowaną w punkcie dojścia. Z m ierza bowiem do odsłaniania zbawczego pla­

(6)

nu i do ujęcia go w form ę konkretnych zadań wykonawczych. Nie ogranicza się do samej kontem placji, lecz pragnie ją dopełnić w czynie.

W śród nauk normatywnych o rodzinie teologia nie zajm uje pozycji m o­ nopolisty. Skoro praw a rządzące m ałżeństw em i rodziną zostały przez Stwórcę zapisane w naturze człowieka, przyrodzone światło rozum u ma do nich dostęp. Prawa te stara się odczytać filozofia poprzez identyfikację by­ tów i zachodzących między nimi relacji. Z ak ład a to studium filozofii, zwłaszcza metafizyki, antropologii oraz etyki, ze szczególnym uwzględnie­ niem bioetyki i filozofii społecznej. Z dorobku filozofii, „która prowadzi do głębszego rozum ienia i interpretacji osoby, jej wolności, jej relacji ze świa­ tem i z Bogiem ” (PdV, 52), etyka społeczna wywodzi upraw nienia i pow in­ ności człowieka, przeciwstawiając się rozpow szechnionem u dziś subiekty­ wizmowi w ynoszonem u do rangi kryterium i miary prawdy. Z espół owych upraw nień i obowiązków składa się na zhierarchizow any układ aksjologicz­ ny ponadczasowy, ale przecież mający stanowić wyznacznik ludzkich za­ chowań w każdym konkretnym kontekście historycznym.

W nioski praktyczne z tego układu w odniesieniu do działań zbiorowych wyprowadza polityka społeczna, rodzinna i ludnościow a, będąca prakse- ologicznym wykładnikiem w artości uznawanych za cele. Dyscypliny te p o ­ winny wskazywać realn e sposoby przekształcania rzeczywistości zgodnie z potrzebam i ludzi i tworzonych przez nich wspólnot.

Tworzywa dla norm atywnego, a rów nocześnie przystosowanego do bie­ żących w arunków i potrzeb m odelu rodziny dostarczają tak zwane nauki o człowieku. O bejm ują o ne w iedzę przyrodniczą, psychologiczną i społecz­ ną, ja k biologię, medycynę, psychologię, pedagogikę, socjologię, nauki ekonom iczne i polityczne, dem ografię, wreszcie dyscypliny zajm ujące się środkam i m asowego przekazu. Z asadniczo ograniczają się one do em pi­ rycznego badania rzeczywistości i sam e w sobie nie m ogą kom petentnie orzekać o niezm iennych cechach wynikających z natury człowieka, skoro nie stanowi ona ani ich przedm iotu m aterialnego, ani form alnego. R ozpa­ trują formy wspólnot, ich przeobrażenia oraz wywołujące je lub z nimi sko­ jarzone czynniki, ale nie dysponują autonom icznym i kryteriam i w artościo­ w ania etycznego. D ostarczają diagnoz i opracow ują prognozy, lecz nie m o­ gą zastępow ać nauk normatywnych ani wkraczać w ich kom petencje.

W ymóg popraw ności m etodologicznej nie oznacza jed n ak uchylania się nauk opisowych od ocen funkcjonalnych. N ie operując kategoriam i dobra lub zła m oralnego, powinny wskazywać na to, co sprzyja zwartości m ałżeń­ stwa i rodziny oraz spełnianiu przez nie społecznie oczekiwanych zadań, a co jest dla omawianych w spólnot czynnikiem dezintegracji, naw et d e­ strukcji, co utrudnia lub zgoła paraliżuje urzeczywistnianie funkcji m ałżeń- sko-rodzinnych.

(7)

Ponadto nauki opisowe traktow ane jako elem ent teologicznego systemu nie naruszają swoich upraw nień odnosząc własne kontestacje do norm a­ tywnego m odelu i ujaw niając różnice, jakie zachodzą pom iędzy nim a dia­ gnozow aną rzeczywistością.

Tak więc nauki opisowe są koniecznym dopełnieniem nauk norm atyw ­ nych zarów no przez inspirow anie ich poszukiwań, jak i przez osadzanie ich we współczesności oraz um ożliwianie „głębszego zrozum ienia człowieka, a także zjawisk i kierunków rozwoju społecznego, k tóre sprzyja «wcielo­ nej» posłudze pasterskiej” (PdV, 52).

Teologiczny system nauk o rodzinie zm ierza do tego, żeby małżeństw o i rodzina „ustawicznie się dokonywały i rozwijały po myśli Chrystusa i aby służyły chwale Stworzyciela i O dkupiciela” (KK, 31). Taki cel wymaga cią­ głego diagnozow ania sytuacji rodziny w rozm aitych przekrojach, co jest za­ daniem opisowych n auk o człowieku. Teologia praktyczna pow inna w m ia­ rę możliwości uwzględniać bogate i zróżnicow ane aspekty egzystencji ro ­ dzinnej, rozpatrując właściwymi sobie m etodam i trudności i szanse rodzin w ich faktycznych uw arunkow aniach oraz wytyczając przystosowane do nich sposoby osiągania tych nadziei, „które człowiek słusznie pokłada w m ałżeństw ie i rodzinie”. D latego Kościół „musi dołożyć starań, aby p o ­ znać stosunki, w których urzeczywistnia się dzisiaj małżeństwo i rodzina” (FC, 3. 4) czyniąc to w myśl znanego hasła: „widzieć, ocenić, działać”. Ten w łaśnie postulat wyznacza stru k tu rę przedstaw ionego systemu.

3. Zasada interdyscyplinarności

Kluczową dyrektywą m etodologiczną teologicznego systemu nauk o ro ­ dzinie je st zasada interdyscyplinarności.

B ezpośrednio narzuca ją n atu ra przedm iotu m aterialnego, czyli m ałżeń­ stwa i rodziny. Są one bowiem rów nocześnie i nierozłącznie: „wielką rze­ czywistością ziem ską”5. Spojoną „miłością wybitnie ludzką” (KDK, 49) tak ściśle, że „gdyby źródło ludzkie groziło wyschnięciem ”, zawsze m oże być ponow nie w zbudzone i zdynam izow ane „niewyczerpanym źródłem B o­ żym”, „miłością właściwą B ogu”6. Sam Bóg je st twórcą m ałżeństwa, lecz głęboka w spólnota życia i miłości zawiązuje się przez przym ierze m ałżeń­ skie, czyli przez akt osobowy ludzi. Skoro zaś w sakram encie m ałżeństw a Chrystus Pan nie tylko „wychodzi naprzeciw chrześcijańskim m ałżonkom ”, ale „pozostaje z nim i nadal po to, aby tak, ja k O n um iłow ał Kościół i wydał zań Siebie samego, rów nież m ałżonkow ie przez obopólne oddanie się so­ bie miłowali się wzajem nie w trwałej w ierności” (KDK, 48), to małżeństwo

5 Tamże.

(8)

jest najdosłowniej „kom unią między Bogiem i ludźm i” (FC, 12). Podlega wszystkim uw arunkow aniom ludzkiej kondycji, ale nie przestaje być święte. Co więcej, otrzym ało m oc i misję uświęcania doczesności, „ujawniania wszystkim żywej obecności Zbawiciela w świecie oraz prawdziwej natury K ościoła” (KDK, 48).

„M ałżeństw o i rodzina chrześcijańska budują Kościół” (FC, 15) oraz za­ razem są „podstaw ą społeczności ludzkiej”, niewątpliwie najważniejszą „żywotną kom órką społeczeństw a” (D A , 11), k tóra stanow i jego „kolebkę i najskuteczniejsze narzędzie hum anizacji oraz personalizacji” (FC, 43).

W m ałżeństw ie i rodzinie czynniki przyrodzone i nadprzyrodzone nie tworzą ze sobą jakiejś am orficznej m ieszaniny, ale przenikają się wzajem ­ nie tak, że niepodobna od siebie oddzielić sfer „sacrum ” i „profanum ”. Pa­ weł V I uczy, że nie ma „takiej miłości m ałżeńskiej, która by nie była w swo­ im rozradow aniu porywem ku nieskończonem u” , i że m ałżonkow ie uczest­ niczą w miłości „w głębinach swej osobowej tajem nicy i w jej treściach za­ rów no afektywnych, zmysłowych i cielesnych, jak i duchowych po to, by wciąż lepiej urzeczywistniać te n obraz Boży, jaki p a ra m ałżeńska m a misję wcielić w życie, tworząc go ze swych radości i prób życiowych”7. „O to tajem ­ nica, w której się zakorzenia miłość m ałżeńska i k tóra naświetla wszystkie jej przejawy. Tajemnica W cielenia, która podnosi na wyższy poziom wszyst­ kie nasze ludzkie możliwości, przenikając je od w ew nątrz”8.

M ałżeństwo, rodzina są nie tylko tym, co widzimy. Jeszcze bardziej są tym, w co wierzymy - są świętą i uświęcającą kom unią osób ludzkich i B o­ skich; uczestnictwem w m isterium więzi Chrystusa i Jego Kościoła; zna­ kiem, uobecnieniem i przepow iadaniem zbawczego dzieła, k tóre się doko­ nało na Krzyżu (por. FC , 13).

G łębia i złożoność m ałżeństw a i rodziny sprawiają, że nie m ożna o nich mówić ani wyłącznie w kategoriach teologicznych, ani antropologicznych, ani biologicznych, psychologicznych czy socjologicznych - w ogóle w ja ­ kichkolwiek bądź ujęciach cząstkowych. K onieczne tu jest podejście cało­ ściowe. System nauk o m ałżeństwie i rodzinie dom aga się w prost interdy­ scyplinarności.

Chodzi najpierw o interdyscyplinarność n auk teologicznych, z którymi praktyczna teologia m ałżeństw a i rodziny pow inna być w pełni zintegrow a­ na, nie rezygnując z oryginalnych aspektów prow adzonych przez siebie b a­ dań. A le chodzi również o interdyscyplinarność zew nętrzną. Jej kom po­ nentam i są teologiczne i pozateologiczne nauki o człowieku, egzystencjal­ nie zwróconym ku wspólnocie i w niej dopiero napraw dę zdolnym odnaleźć

7 Tam że, n. 6. 8 Tamże, n. 9.

(9)

siebie. W takiej interdyscyplinarnej współpracy teologia stanowi stronę, czyli strukturalny elem ent systemu wyznaczonego całą praw dą o m ałżeń­ stwie i rodzinie: n atu raln ą i objaw ioną, a raczej naturalną w świetle O bja­ wienia, otw artą na nie i nim rozszerzoną.

Interdyscyplinarność różni się istotnie od multidyscyplinarności. Nie jest bowiem sumarycznym zbiorem dodawanych do siebie inform acji za­ czerpniętych z różnych dziedzin wiedzy. Z m ierza do osiągnięcia funkcjo­ nalnie pow iązanej wizji całościowej, przybliżanej i objaśnianej przez ujęcia cząstkowe, ale nie dającej się sprowadzić do ich sumy. Wizja ta zawsze bę­ dzie bogatsza od wszelkich addytywnie zbudowanych konstruktów myślo­ wych, gdyż m a być podporządkow ana rzeczywistości, a nie wytworom p o ­ znawczym, paradygm atom , schem atom czy m odelom .

Rzeczywistość m ałżeństw a i rodziny m a być w omawianym systemie n a ­ uk rozpoznaw ana pod właściwym dla poszczególnych dyscyplin kątem wi­ dzenia, bez eklektyzm u i m ieszania m etod. N iem niej wszystkie zajmujące się rodziną nauki m uszą być tego świadome, że niezależnie od swoich przedm iotów form alnych badają organiczną całość, nie zaś w ybrane jej przejawy i oderw ane od kontekstu fenom eny. D latego konieczne jest ok re­ ślenie zasady całościującej, czyli idei, k tóra umożliwia unifikację systemu.

Najzwięźlej ideę tę w yraża wezw anie: „rodzino, «stań się» tym, czym «jesteś»!” (FC , 17). C hodzi o odkrycie „tożsam ości” rodziny i w ynikają­ cego z owej tożsam ości „posłan n ictw a”. W k ateg o riach teologicznych mówi się tu o pow ołaniu rodziny wypływającym z sam ej jej istoty. W u ję ­ ciu interdyscyplinarnym zasad ą integrującą przedstaw iany system n au k jest d ążen ie do zidentyfikow ania m ałżeństw a i rodziny o raz w yprow a­ dzenia z tego w szechstronnych w niosków. W tym dążeniu wszystkie n a ­ uki b ad ające rzeczyw istość m ałżeństw a i rodziny pow inny się ze sobą zbiegać. Co więcej pow inny się naw zajem w spierać, nie rezygnując by­ najm niej z w łasnej a u tonom ii. Jed n ak ż e autonom iczności p ro c e d u r p o ­ znawczych nie w olno u tożsam iać z a u to n o m ią celu. Tym bow iem dla wszystkich n au k bez w yjątku pow inna być tro sk a o rz eteln ą prom ocję m ałżeństw a i rodziny o ra z o zapew nienie im optym alnych w arunków rozw oju i w zrostu.

4. Podstawowe kierunki refleksji 4.1. Identyfikacja małżeństwa i rodziny 4.1.1. Założenia metodologiczne

Powszechny obowiązek troski o podniesienie m ałżeństw a i rodziny do­ maga się przede wszystkim zdefiniow ania tych rzeczywistości.

Z e względu na uniw ersalny ch arak ter powinności chronienia i w spiera­ nia rodziny postulow ana definicja pow inna być możliwa do przyjęcia przez

(10)

chrześcijan i niechrześcijan. D la ludzi wierzących dom aga się jed n ak pogłę­ bienia jej światłem Objawienia Bożego.

Identyfikacja m ałżeństw a i rodziny musi zostać dokonana na dwóch p o ­ ziom ach, zależnie od adresatów D obrej Nowiny. W obu ujęciach konotacja „m ałżeństw a” i „rodziny” jest kom plem entarna. Oznacza to taką konstruk­ cję definicji projektującej, że treść definicji uniw ersalnej bez reszty mieści się w definicji konfesyjnej. Jest ona bogatsza od pierwszej, lecz żadnym swoim elem entem jej nie zaprzecza ani jej nie redukuje.

Na poziom ie uniwersalnym m ałżeństw o i rodzina jako fundam entalne instytucje przyrodzone i ogólnoludzkie nie m ogą być określane za pom ocą term inów mających sens wyłącznie w ram ach partykularnych systemów fi­ lozoficznych, teologicznych czy ideologicznych. Przedstaw ione założenia są elem entarnym i postulatam i interdyscyplinarnego dialogu, który powi­ nien się toczyć w ram ach teologicznego systemu n auk o rodzinie. P rzestrze­ ganie omówionych założeń w arunkuje rozwój wiedzy o tej rzeczywistości oraz spełnienie zam ierzeń ujętych w zasadzie całościującej.

4.1.2. Małżeństwo i rodzina jako społeczności naturalne

„M ałżeństw o” to tyle, co trwała, zobiektywizowana, otw arta na przeka­ zywanie życia w spólnota mężczyzny i kobiety związanych relacjam i w olne­ go, całkowitego, wzajem nego daru z siebie.

Podm iotam i tej wspólnoty jest ich dwoje; konstytutywnymi dla niej rela­ cjami całkowite, bezwarunkowe, nieodw ołalne, wyłączne i w zajem ne o d d a­ nie się sobie oraz przyjęcie się przez mężczyznę i kobietę, którzy zawierają ze sobą m ałżeńskie przym ierze i żyją o d tąd nawzajem dla siebie; jej dyna­ m izm em jest oblubieńcza m iłość ich dwojga, inspirująca ów dar i stanow ią­ ca bodziec do rozwijania go i pogłębiania.

Relacje m ałżeńskie są rzeczywiste i osobowe. W ich wyniku m ąż i żona tworzą nową, realną jakość: „M Y ”, nazywaną także: „jednością m oralną”, „w spólnotą m ałżeńską” lub „m ałżeńską kom unią osób”.

Pomiędzy m ałżeństw em i rodziną zachodzi integralny związek. Jedność m ałżonków jest ukierunkow ana na rodzinę i ją konstytuuje, ale się w rodzi­ nie nie rozpływa ani zatraca. B ędąc fundam entem rodzinnej wspólnoty, za­ chowuje swoją tożsam ość i własną autoteleologię. M ałżeństwo w zbudow a­ nej na nim rodzinie nie tylko trwa, lecz podtrzym uje ją, uzasadnia oraz oży­ wia swoim dynamizmem. Zdrow a, funkcjonalna rodzina jest zdolna w zra­ stać i rozwijać się jedynie na bazie kom unii m ałżeńskiej jako jej upostacio­ wanie, owoc i kontynuacja. Bez tej koniecznej podstaw y rodzina jest n ara­ żona na liczne perturbacje i z trudem m oże podołać swoim zadaniom .

Term in „ro d zin a” w ystępuje w znaczeniu ścisłym i analogicznym . W sensie ścisłym, tak zwana „m ała ro d z in a” je st to zespół osób

(11)

powiążą-nych ze sobą relacjam i m ałżeństw a, rodzicielstw a czy adopcji, tworzący o kreśloną stru k tu rę władzy, posiad an ia oraz a u torytetu. „R odzinę w iel­ k ą ” konstytuują osoby zw iązane relacjam i: m ałżeństw a, pokrew ieństw a (także adopcji) i pow inow actw a, je d n a k bez skonkretyzow anych form strukturalnych typowych dla rodziny m ałej. W ielka rodzina nie stanowi w spólnoty osób w znaczeniu właściwym, choć pew ne jej elem enty m ogą się w niej ró żn o rak o zaznaczać.

Z e względu na w ieloznaczność term inu „rodzina” w dalszych rozw aża­ niach należy się ograniczyć do rodziny m alej, której konotacja i denotacja jest wyrazista.

Rodzina jest rów nocześnie i nierozłącznie:prim o w spólnotą osób op ar­ tą na najściślejszych z możliwych relacjach m ałżeńskich i rodzicielskich; se-

cundo instytucją, ze względu na swą strukturę i związane z nią upraw nienia

oraz zadania, których gw arantam i są społeczności wyższego rzędu. Przyrodzony charakter rodziny jako w spólnoty jest zakodowany w spo­ łecznym ukierunkow aniu ludzkiej natury, w egzystencjalnej potrzebie wza­ jem nego dopełniania się i ubogacania przez mężczyznę i kobietę, którzy odnajdują się w sobie nawzajem, uświadam iają sobie własną tożsam ość i podejm ują razem w spólną twórczość. Polega ona na ustawicznym budo­ waniu małżeńskiej kom unii osób, na ich solidarnym odnoszeniu się do rze­ czywistości, na przekazywaniu nowego życia i pom nażaniu miłości. Ich dwoje stanowiąc m oralną jedność m a zdolność przyczyniania się do prze­ obrażania świata, jego postępu i hum anizacji.

W spólnota rodzinna bezpośrednia oraz intym na jest niezastępow alna, niezbędna człowiekowi jako kontekst jego rozwoju. Jest to wspólnota pier­ w otna, uprzednia w zględem wszelkich innych struktur społecznych. Z isto­ ty swojej nastaw iona na dobro tworzących ją osób, rodzina posiada własne cele, praw a i obowiązki, których społeczeństw o nie m oże zmieniać, ograni­ czać czy przejm ow ać pod groźbą zniszczenia rodziny. N ie jest ona bowiem m andatariuszem społeczeństw a ani jego organem , lecz praw zorem wszel­ kich społeczności. D latego są one obow iązane strzec stosownej autonom ii rodziny i bronić jej przed uzurpacjam i z zewnątrz.

Instytucja społeczna, jak ą rodzina stanowi, jest instytucją praw ną. R o ­ dzina pow inna dysponować zabezpieczonym i przez społeczeństwo upraw ­ nieniam i do regulow ania zachow ań swoich członków i do podejm ow ania działań zapewniających spraw ność jej funkcjonow ania jako całości. Z a p o ­ czątkow ana zostaje w wyniku publicznego zam anifestow ania przez m ęż­ czyznę i kobietę zaw artej m iędzy nim i umowy m ałżeńskiej, na skutek k tó ­ rej pow staje łączący strony stosunek cywilnoprawny. Poza odniesieniam i m ałżeńskim i przedm iotam i regulacji prawnej są stosunki m iędzy rodzicam i i dziećmi oraz ciążące na krewnych powinności alimentacyjne.

(12)

Ingerencja praw na ze strony społeczności wyższego rzędu może spełniać wobec rodziny funkcję: ochronną, regulującą i represyjną. Społeczeństwo natom iast nie m oże pełnić roli władczej względem rodziny z uwagi na jej przyrodzoną autonom ię.

Jako struktura pierw otna i podstawowa, rodzina jest fundam entalną ko­ m órką społeczną, wywierającą zasadniczy wpływ na funkcjonow anie szer­ szych struktur. N ie będąc jed n ak społecznością sam owystarczalną, rodzina wymaga opieki i wsparcia ze strony społeczności wyższego rzędu przy ści­ słym przestrzeganiu zasady pomocniczości. W inna więc być wspom agana w sferze własnych kom petencji, bez jakiegokolw iek ich uszczuplania.

Z asada pom ocniczości stanowi podstawową dyrektywę polityki rodzin­ nej. N ie pow inna być ona zespołem jednostronnych działań względem ro ­ dziny czy na jej rzecz. M a być natom iast w ew nętrznie spójnym systemem przedsięwzięć podejm owanych solidarnie przez rodzinę i społeczeństwo. Celem owej wielostronnej aktywności je st wypracowywanie dobra wspól­ nego, możliwego do osiągnięcia w życiu i poprzez życie rodzinne. Tak więc rodzina nie jest biernym przedm iotem , lecz pełnopraw nym podm iotem n o ­ woczesnej polityki społecznej w dziedzinie spraw rodzinnych.

4.1.3. Nadprzyrodzone aspekty małżeństwa i rodziny

Chrześcijańska definicja m ałżeństw a i rodziny jest bogatsza od uniw er­ salnej o wymiar wertykalny, ale podtrzym uje w całości om ów ione up rzed ­ nio relacje horyzontalne, dając im głębsze uzasadnienie. N ie sposób jed n ak zaprzeczyć, że odniesienie m ałżeństw a i rodziny do rzeczywistości nadprzy­ rodzonej wydłuża i poszerza wszystkie rozpatryw ane aspekty wspólnotowe, rein terp retu jąc je pod kątem pow ołania życiowego m ałżeńskiej pary.

Już sam a instytucja m ałżeństw a i rodziny nie pow stała w wyniku „nie­ słusznej ingerencji społeczeństw a czy władzy” w sferę ludzkiej prywatności ani też pod wpływem zew nętrznego „narzucenia jakiejś form y” (FC, 11) strukturalnej. „M ałżeństwo nie jest efektem przypadku lub owocem ewolu­ cji ślepych sił przyrody; Bóg-Stwórca ustanow ił je m ądrze i opatrznościow o w tym celu, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan m iłości” (HV, 8).

Twórcą m ałżeństw a i wywodzącej się z niego rodziny jest sam Bóg. O n to ustanowił pom iędzy mężczyzną i kobietą głęboką w spólnotę życia i miłości oraz unorm ow ał ją swoimi prawam i. Z racji Jego autorstw a ludzie nie są w ładni zm ienić żadnego z istotnych przym iotów przez Stwórcę ukonstytu­ owanej instytucji. Jeśli się na to ważą, wówczas to, co konstruują, z pew no­ ścią nie jest m ałżeństwem , choćby je na pozór przypom inało.

To praw da, że u podstaw m ałżeńskiej kom unii osób tkwi rozum na i wol­ na decyzja mężczyzny i kobiety, których miłość do tego skłania, aby uczyni­ li sobie nawzajem bezinteresow ny d ar z siebie i jako dar w zajem nie się

(13)

przyjęli. A kt ich woli jest w arunkiem koniecznym, lecz nie wystarczającym dla zapoczątkow anego nim skutku. M ałżeńska jedność m a charakter obiektywny i trwały, poniew aż sprawia ją Bóg na mocy swego władztwa nad osobą człowieka (dom inium altum ). M ałżeńska kom unia osób je st zawsze dziełem Boga, który je dokonuje na skutek ludzkiego sam odarow ania się i przyjęcia jako daru. Chrystus Pan objawił tę tajem nicę, mówiąc o m ałżeń­ stwie: „co Bóg złączył” (M t 19,6).

Rzeczywistymi podm iotam i małżeńskiej kom unii są nie tylko mężczyzna i kobieta, lecz zawsze także Bóg jako jej Sprawca. Składając oblubieńczy dar z samych siebie, m ałżonkow ie otrzym ują się w zajem nie z rą k Boga.

Bóg jest twórcą i szczytowym odniesieniem m ałżeńskiego „M Y ” . W swoim najgłębszym wymiarze stanowi ono „kom unię między Bogiem i ludźm ipow ołanym i do niej razem jako m oralna jedność będąca „obrazem i znakiem Przym ierza łączącego Boga z Jego ludem ” (FC, 12), a więc żywą ewangelią, czytelną rów nież dla tych, którzy nie wierzą słowu (por. 1P 3,1).

Pełnię owego m isterium zawiera sakram entalny związek m ałżeński, czy­ li Kościół domowy. M ocą D ucha Świętego m iłość m ałżeńska uczestniczy w M iłości jedynej, z Niej czerpie, N ią się żywi, a ostatecznym kresem rela­ cji m ałżeńskiego daru jest Bóg. Toteż m ałżeństwo chrześcijańskie nie prze­ stając być rzeczywistością ziem ską posiada „niezwykłą w artość sakralną” (KDK, 47). Jako sakram ent „samo w sobie jest aktem liturgicznym uwiel­ bienia Boga w Jezusie Chrystusie i w K ościele” (FC, 56). M ałżonkow ie sa­ kram entalnie „um ocnieni i niejako konsekrow ani do obowiązków i godno­ ści ich stan u ” (KDK, 48) są pow ołani do nieustannego składania Bogu ofia­ ry duchowej ze swojej codzienności, z trudów i uniesień, radości i od p o ­ czynku, z trosk i nadziei, ze wszystkiego, co się składa n a ich zwyczajną eg­ zystencję. Na tym polega ich posługa kapłańska, w której ofiarnikam i są i oni, i łączący ich w jed n o m ocą swojego D ucha Chrystus.

M ałżeńska kom unia osób stanow i klucz do zrozum ienia najgłębszej treści O bjaw ienia, archetyp osobow ej więzi łączącej ludzi z ich Stwórcą, P anem i O blubieńcem ; je st zapow iedzią, obrazem oraz sam ourzeczywist- nieniem się K ościoła Pow szechnego, naw et ją na swój sposób w arunkuje, poniew aż zadaniem rodziny chrześcijańskiej jest, aby „przez m iłość m ał­ żonków, ofiarn ą płodność, jed n o ść i w ierność, ja k i przez m iłosną w spół­ pracę wszystkich członków ujaw niała wszystkim żywą obecność Zbaw icie­ la w świecie oraz praw dziw ą n a tu rę K ościoła” (KDK, 48). Je st to w najści­ ślejszym sensie głoszenie Ew angelii, posługa niezwykle odpow iedzialna, gdyż „przyszłość ew angelizacji w dużej m ierze zależy od K ościoła d om o­ w ego” (FC , 52).

R dzeń zbawczego posłannictw a rodziny chrześcijańskiej w Kościele dla K ościoła i dla świata stanowią: m iłość i życie (por. FC, 50). M ałżeńska ko­

(14)

m unia osób z natury swojej jest kom unią płodną, skierow aną ku p o to m ­ stwu i zawsze gotową na radosne jego przyjęcie, gdy tak sprawi Bóg. Dzieci są najcenniejszym darem , który para m ałżeńska otrzym uje od Boga. Są spełnieniem wyłącznie dla niej zastrzeżonego pow ołania do udziału w twórczości Ojca. Jedynie m ałżonkow ie m ają przywilej i obow iązek czyn­ nego uczestnictwa w aktywności ciągle działającego Boga i pośredniczenia w udzielaniu nowym pokoleniom daru istnienia, którego źródłem jest On Sam. Z adaniem m ałżonków jest „przekazywanie poprzez rodzenie obrazu Bożego z człowieka na człowieka” (FC , 28).

Podejm ując rodzicielską służbę, w której obiektywizuje się i utrw ala ich w zajem na jedność w stopniu najwyższym, m ałżonkow ie jednoczą się z B o­ giem i Zbawicielem. O n to przez nich wciąż powiększa i wzbogaca swoją ro ­ dzinę (por. KDK, 50). W spółdziałając z Jego miłością, będąc posłuszni J e ­ go woli, m ałżonkow ie zyskują także udział w Jego świętości i wyrastają ku pełni Chrystusowej (por. E f 4,13).

Stan m ałżeński jest pełnopraw nym pow ołaniem Bożym. Dzięki otrzy­ m anej łasce m ałżonkowie są nie tylko zdolni osiągnąć świętość doskonałą, ale ją codziennie zdobywać powinni. Bowiem rodzina chrześcijańska „jest wezwana do uświęcania siebie i do uświęcania w spólnoty kościelnej i świa­ ta ” (FC, 55). Przez posługę m ałżonków i rodziców świętość m a się rozlewać po całej ziemi.

4.2. Warunki urzeczywistniania przez rodziny prawdy „początku” 4.2.1.Głoszenie zamysłu Bożego

Z godnie z przeprow adzoną u przednio charakterystyką, nauka o m ał­ żeństw ie i rodzinie ujęta w teologiczny system n au k m a ch a ra k te r te o re ­ tyczno-praktyczny. Z m ierza do coraz bardziej wnikliwego odkryw ania i odsłaniania Bożych zamysłów, lecz nie pop rzestaje na ich kontem placji. Ponadczasow ą praw dę o m ałżeństw ie i rodzinie uznaje za wyznacznik ludzkich zachow ań w konkretnym kontekście historycznym . D latego usi­ łuje go wnikliwie poznać oraz po ddać ew angelicznem u osądow i po to, że­ by ująć zbawczy plan w k ateg o rie adekw atnych zadań wykonawczych, k tó ­ rych p o dm iotam i m ają być wszyscy ludzie dobrej woli. C hodzi bowiem o faktyczne urzeczyw istnienie w rodzinach tego, czym z swojej natury są, a więc praw dy „początku”.

Teologiczny system n auk o rodzinie pow inien jednoznacznie służyć ewangelizacji. M usi tedy wieścić K rólestwo B oże już obecne zalążkowo w rodzinie chrześcijańskiej, ale przede wszystkim stanow iące zadanie p o ­ w ierzone jej członkom i tym, którzy ich m ają w spierać świadczeniami dusz­ pasterskim i, apostolskim i oraz doskonaleniem życia zbiorowego, jego struktur i funkcji.

(15)

Wymaga to stwarzania i wykorzystywania wszelkich nadarzających się okazji dla głoszenia zamysłu Bożego dotyczącego małżeństwa i rodziny za­ równo poprzez systematyczną działalność naukowo-dydaktyczną, jak i przez popularyzację katechetyczną oraz duszpasterską posługę słowa, a także spo­ żytkowanie możliwości, jakich dziś dostarczają środki masowego przekazu.

D epozyt D obrej Nowiny został złożony w Kościele celem głoszenia jej ludziom. Kościół więc „będąc posłany i ewangelizowany, sam z kolei posy­ ła głosicieli Ewangelii. W kłada niejako w ich usta słowa zbawienia; wyja­ śnia im nowinę, którą posiada w swym depozycie; daje im taki sam rozkaz, jaki on otrzymał, i posyła ich na przepow iadanie: nie na przepow iadanie siebie samych ani swoich własnych pomysłów, ale Ewangelii; ani oni, ani sam Kościół nie są jej absolutnym i panam i i nie m ają władzy dowolnego jej używania, ale są tylko sługami, którzy m ają ją szerzyć z zachow aniem naj­ wyższej w ierności” (EN , 15). Każdy bowiem, kto ewangelizuje, czyni to w im ieniu K ościoła i spełnia posługę kościelną.

Posyłając głosicieli Ewangelii, Kościół m usi ich do tak odpow iedzialne­ go zadania starannie przygotować, czem u w łaśnie m ają służyć różnego ty­ pu uczelnie katolickie i kościelne. Powinny więc one w szczególny sposób koncentrow ać się na scalonych wspólnym celem, powiązanych w ew nętrz­ nie działaniach, mianowicie: a) na zgłębianiu objawionej prawdy o m ałżeń­ stwie i rodzinie; b) na poznaw aniu stosunków, w których urzeczywistnia się dzisiaj m ałżeństwo i rodzina, rozeznaw aniu jej trudności, zagrożeń i szans; c) na badaniu warunków, sposobów i technik adekw atnego do w spółcze­ snej sytuacji proklam ow ania godności m ałżeństw a jako pow ołania Bożego i wynikających zeń wartości, zadań oraz norm moralnych; d) na ustalaniu i ocenie efektywności przedsięwzięć duszpasterskich, apostolskich oraz systemowych rozwiązań społeczno-gospodarczych i innych związanych z życiem zbiorowym pod kątem prom ocji m ałżeństw a i rodziny; e) na ok re­ ślaniu form i m etod w spierania pow ołania m ałżonków i rodziców w sytu­ acjach trudnych, bądź nieprawidłowych.

Wszystkie te działania zm ierzają do tego, „by nowa kultura, k tóra się ro ­ dzi, została na wskroś przeniknięta Ewangelią, by uznane zostały praw dzi­ we wartości, by bronione były praw a mężczyzny i kobiety i szerzona spra­ wiedliwość wew nątrz samych stru k tu r społecznych. W ten sposób «nowy hum anizm » nie będzie odciągał ludzi od Boga, lecz bardziej do Niego zbli­ żał. D o budow ania takiego hum anizm u nauka i jej praktyczne zastosow a­ nia stwarzają nowe i niezm ierzone możliwości” (FC, 8).

4.2.2. Kształtowanie sumień

Realizacja tych zam ierzeń, w których na swój sposób musi uczestniczyć teologiczny system nauk o rodzinie, zakłada rozwijanie zmysłu wiary, osą­

(16)

dzanie prawdziwości jego przejawów i wychowywanie do coraz dojrzalszej oceny ewangelicznej. Chodzi tu o kształtow anie sum ień, aby je uchronić przed zaciem nieniem podstawowych wartości i doprow adzić do tego, by lu­ dzie wierzący stali się „krytycznym sum ieniem kultury rodzinnej i aktywny­ mi podm iotam i budowy autentycznego hum anizm u rodziny” (FC, 7). Trze­ ba usilnie formować świadomość prym atu wartości moralnych, będących w artościam i osoby ludzkiej i dążyć do ciągłego naw racania umysłów i serc, by skutecznie przeciwstawiały się niesprawiedliwości, zapoczątkow anej przez grzech i utrudniającej rodzinie pełne urzeczywistnienie siebie samej oraz swoich podstawowych praw.

Faktyczna ewangelizacja m a miejsce wtedy, gdy m ocą objawionej i n atu ­ ralnej prawdy, której nauczycielem jest ostatecznie D uch Święty (por. J 16,13), stara się przem ieniać: sum ienia ludzi, ich działalność, ich życie oraz ich środowisko. U znając pierwszeństwo pozytywnego wykładu, musi jed n ak również obalać kryteria ocen, hierarchię dóbr, postawy i nawyki my­ ślowe oraz motywy postępow ania i m odele życiowe sprzeczne ze zbawczym planem . M usi więc dostrzegać pradaw ne i w spółczesne błędy, pokusy oraz zagrożenia i spokojnie, z rozwagą, lecz odw ażnie stawiać im czoła.

4.2.3. Orientacja personalistyczna

M etoda ewangelizacji, która nie m a być jakim ś dodatkiem , lecz przepa- jać rzeczywistość od wewnątrz, „od centrum życiowego i korzeni życia” p o ­ lega na personalistycznym punkcie wyjścia. Zawsze wiedzie „od osoby ludzkiej i zawsze zwraca się do związków m iędzy osobam i oraz do ich łącz­ ności z B ogiem ” (EN , 20). M usi troskliwie oddziaływać na ludzkie kultury po to, żeby się one odrodziły „na skutek swego zespolenia z D obrą Nowi­ n ą ” (tam że).

O rientacja personalistyczna w arunkuje prawidłowość i badań, i przeka­ zu, ponieważ Bóg pow ołuje m ałżonków, a więc: mężczyznę i kobietę, i ich dwoje razem , aby przez posługę m ałżeńską i rodzinną osiągali własną świę­ tość oraz budowali Kościół i uświęcali świat. Chodzi więc zawsze o osoby, nie zaś o instytucję m ałżeństw a i rodziny. To oni, m ałżonkowie, idąc własną drogą życia rodzinnego m ają na niej spotkać Chrystusa i coraz bardziej się z Nim jednoczyć, osiągając tym samym pełnię swojego ludzkiego i chrześci­ jańskiego rozwoju. Toteż wszelkie podejm ow ane działania muszą być ad re­ sowane do osób, k tóre tworzą ze sobą i z Bogiem kom unię, a nie do struk­ tur. M ałżeństwo i rodzina są dla człowieka, choć również dla społeczeństwa i Kościoła. Sam e w sobie nie są celem i człowiek nie m oże być nigdy trak to ­ wany instrum entalnie, wyłącznie lub choćby głównie w aspekcie interesów rodziny. Niewłaściwe rozkładanie akcentów niweluje skuteczność duszpa­ sterskich i apostolskich poczynań.

(17)

4.3. Konkretyzacja problemów

W podejm ow anych pracach badawczych i dydaktycznych zawsze na wszystkich poziom ach m uszą być uw zględniane następujące bloki p roble­ mowe, k tóre stanowią ścisły trzon teologicznego systemu nauk o rodzinie:

1. Człowiek jako osoba. Jej godność, upraw nienia i powinności. Podsta­ wowa równość ludzkich osób, niezależna od ich fazy rozwojowej, pici, szans biopsychicznych i pełnionych ról społecznych.

2. Prawa człowieka i powszechny obowiązek skutecznego ich zabezpie­ czania. Prawo do życia jako fundam ent wszystkich ludzkich upraw nień. Bezwarunkowy obowiązek ochrony ludzkiego życia od poczęcia aż do n a tu ­ ralnej śmierci.

3. Społeczne ukierunkow anie ludzkiej natury. Człowiek stworzony z miłości, uzdolniony do miłości i odpowiedzialny za miłość. Identyfikacja m iłości jako egzystencjalnej relacji osobowej.

4. M iłość wyraża się w czynie. Sam oposiadanie w arunkiem obdarowy­ wania. W olność człowieka. Dwie drogi realizacji pow ołania do miłości: małżeństwo i dziewictwo. W ychowanie do miłości.

5. M iłość określa istotę m ałżeństw a i rodziny. M isja strzeżenia, obja­ wiania i przekazywania miłości. M iędzyosobow e odniesienia w m ałżeń­ stwie i rodzinie. Z ad an ia rodziny operacjonalizacją miłości.

6. Tworzenie m ałżeńskiej i rodzinnej wspólnoty osób. Jedność i n iero ­ zerwalność m ałżeństwa. Uprzywilejowany wyraz małżeńskiej kom unii osób: pożycie seksualne. W ychowanie do czystości.

7. N adprzyrodzone źródło i dynam izm małżeńskiej kom unii osób. Sa­ kram ent małżeństwa. M ałżonkow ie w dialogu z Bogiem. Duchowość chrześcijańskich małżonków.

8. M ałżeńska służba życiu jako dar, pow ołanie i wymóg małżeńskiej m i­ łości. O dpow iedzialność m ałżonków za przekazyw anie życia ludzkiego. Z asada odpow iedzialnego rodzicielstwa.

9. Podwójna funkcja znaku w zbliżeniu małżeńskim : oznaczanie je d n o ­ ści i oznaczanie rodzicielstwa. Powinność zaznajom ienia się z naturalnym i rytm am i płodności. Niegodziwość antykoncepcji, sterylizacji i innych dzia­ łań ubezpładniających małżonków.

10. M oralny sens i granice sztucznych interwencji w dziedzinie przekazy­ w anie życia i w początek życia ludzkiego. Szacunek dla każdej istoty ludz­ kiej w jej integralności cielesnej i duchowej. Prawo człowieka do poczęcia się i urodzenia w m ałżeńskiej wspólnocie życia i miłości. N iedopuszczal­ ność FIV ET-u heterologicznego i hom ologicznego.

11. Problem y w zrostu ludnościowego i prawidłowe sposoby ich rozwią­ zywania. K ultura odpow iedzialnego rodzicielstwa, sprawiedliwość roz­ dzielcza, solidarność m iędzyludzka.

(18)

12. W ypełnianie służby życiu przez działalność wychowawczą rodziców, wychowanie do istotnych wartości. Problem wychowania seksualnego. Po­ słannictwo wychowawcze rodziny chrześcijańskiej misją ewangelizacyjną.

13. U dział szerszych społeczności w procesie wychowywania. Z asada p o ­ mocniczości. Kościół na straży praw rodziców do decydowania i kierunku wychowania ich dzieci. N iedopuszczalne uzurpacje.

14. Przeciwdziałanie próbom depraw acji dzieci i młodzieży w szkole i przez środki masowego przekazu.

15. Rodzina a szersze społeczności. Specyfika wkładu społecznego ro ­ dziny. Dzieła służby społecznej. W spółtw orzenie polityki rodzinnej. O bo­ wiązek podejm ow ania przez rodziny interw encji politycznych.

16. K arta Praw Rodziny.

17. U dział rodziny w życiu i posłannictwie Kościoła. Kościół domowy wspólnotą ewangelizowaną i ewangelizującą. Z adania Kościoła Powszech­ nego względem rodziny: objawianie jej tożsamości, wzbogacanie i um acnia­ nie łaską Chrystusową przez szafarstwo sakram entów , pobudzanie i prow a­ dzenie do służby miłości, wspieranie pow ołania m ałżonków i rodziców.

18. Towarzyszenie przez Kościół rodzinie w jej etapach rozwojowych. Przygotowanie do małżeństwa, duszpasterstw o małżeństw, duszpasterstw o rodzin zwłaszcza tych, k tóre znajdują się w sytuacjach trudnych czy niepra­ widłowych. Pom oc rodzinie także m aterialna.

Przedstawiony zakres rzeczowy pow inien być w ew nętrznie powiązany tak, aby stanowił spójną całość zakotwiczoną w antropologii filozoficznej i teologicznej, uwzględniającą sytuację współczesną oraz celowe dążenia do destrukcji rodziny, dostarczającą odpow iedzi na zarzuty wysuwane przeciwko chrześcijańskim w artościom rodzinnym. Chodzi jed n ak głównie o przyswojenie sobie i przekazywanie pozytywnej wizji rodziny odpow iada­ jącej zamysłom Pana oraz o kształtow anie postaw i motywacji do jej urze­ czywistniania.

Ważną rolę m oże tu spełniać upow szechnianie chrześcijańskich wzorów osobowych, a zwłaszcza aktualizacja w zoru Świętej Rodziny z N azaretu.

5. Źródła

Teologiczny system nauk o rodzinie jest interdyscyplinarny. Wynika stąd różnorodność źródeł, na jakich powinien opierać swoje badania i analizy. G eneralnie źródła te odnoszą się do prawdy objawionej i prawdy naturalnej.

Z e względu na szczególną rolę teologii w om awianym systemie zasadni­ cze znaczenie przypada pierwszej kategorii, dotyczącej źródeł prawdy obja­ wionej, czyli źródeł teologii w ścisłym znaczeniu. „Teologia święta opiera się, jako na trwałym fundam encie, na pisanym słowie Bożym łącznie z Tra­ dycją świętą. W nim znajduje swe najgruntow niejsze um ocnienie i stale się

(19)

odm ładza, badając w świetle m ary wszelką praw dę ukrytą w m isterium Chrystusa” (KO, 24).

Fundam entalny zestaw źródeł obejm uje: 1) Pismo Święte.

2) Patrystykę jako zobiektywizowany wyraz żywej Tradycji Świętej. 3) D okum enty U rzędu Nauczycielskiego Kościoła.

D la nauk opisowych zajmujących się m ałżeństw em i rodziną m ateriała­ mi źródłowymi są:

4) D an e empiryczne.

Jan Kłys: Family sciences

Family sciences are on area encircled by a m utual m eeting o f m ethodologically au tonom ous theological, hum anistic and n atu ral disciplines. T h e a re a is d eterm i­ n ed by the very n a tu re o f the m aterial subject, i.e. m arriage and th e family

T he depth and com plexity o f m arriage and the family ren d ers it im possible to speak ab o u t them exhaustively only in theological, anthropological, biological, psy­ chological o r sociological term s - o r any fragm entary form ulations w hatsoever. A n integrating approach is necessary here.

Interdisciplinarity seem s to give a p ro p e r shape to such a system. In the in terd i­ sciplinary approach this principle, integrating th e p resen ted system o f sciences, is con tain ed in the anxiety to identify m arriage and the family and draw co m p reh en ­ sive conclusions.

Cytaty

Powiązane dokumenty

14 Tamże, k.. Tomaszowie, mimo że postarał się o zastępstwo w szkole, to jednak inspektor zakomunikował mu, że jako nauczycielowi pod żadnym pozorem nie wolno mu opuszczać

To „z Maryją (συν Μ αριάμ)” jest nie tylko biblijne, teologiczne i chrześcijańskie, ale także bardzo psychologiczne, ludzkie, bo przy- imek „z (συν)”

Współczesne otwarcie się Kościoła i jego odpowiedź na liczne zjawiska, mające ogromne znaczenie nie tylko dla doktrynal­ nego elementu religii chrześcijańskiej, ale

Poprzez swoje życie i swoją postawę Maryja nie tylko pomaga nam zrozumieć tajemnicę człowieka oraz odkryć nasze osobiste powołanie, ale jest też dla nas najdoskonalszym

Tak jest z dziejami ludzkimi: są one niczym podróż po wzburzonym często morzu; Maryja jest gwiazdą, która nas prowadzi do swojego Syna Jezusa, słońcem, które wzeszło nad

Spotkanie z członkami Nadzwyczajnej Rady Synodu Biskupów poświęconego Afryce (Jaunde, 19 marca 2009 r.) 25. Potrzebna jest nowa teologia braterstwa, aby przezwyciężyć

Subtraction of the after-housing rate from the before-housing rate yields four groups of households per country (Table 2). Group D will not be in the at-risk-of-poverty group

Duch Święty tworzy nową jakość relacji Maryjnych, konstytuując się jako pochodzący od Ojca i Syna (proienai), czyli poprzez przyjmowanie Ojca i Syna. Osoba definiowana jest jako