Maria Szyszkowska
Konsekwencje kaniowskiego
rozdzielenia sfer rozumu
teoretycznego i rozumu
praktycznego w filozofii prawa
Studia Philosophiae Christianae 8/1, 133-152S tu d ia P h ilo s o p h ia e C h r is tia n a e A T K
8/1972/1
M A R IA S Z Y S Z K O W S K A
KONSEKWENCJE K A N IO W SK IE G O ROZDZIELENIA SFER ROZUMU TEORETYCZNEGO I ROZUM U PRAKTYCZNEGO
W FILOZOFII PR A W A
1. W prow adzenie. 2. R o z u m te o r e ty c z n y a ro z u m p ra k ty c z n y w filo z o fii K anta. 3. R o z d z ie le n ie d o m e n y ro z u m u te o re ty c z n e g o i ro z u m u prak ty czn eg o w p o s ta c i s f e ry b y tu i s f e ry p o w in n o śc i. 4. Z a ry s o w a n ie w ażniejszych o d m ia n u ję c ia te j ro z d z ie ln o ś c i w filo z o fii p ra w a . 5. Z a
k o ń c z e n ie .
1. W prow adzenie
W filozofii w ogóle — w ty m i w filozofii p raw a — inspi racyjna rola sy stem u K a n ta nie m a nic wspólnego z pow ro tem czy odnow ieniem historycznej postaci jego filozofii. N ato m iast ważne szkoły filozoficzno-praw ne dziedziczą, w sensie rozwoju czy przem iany, p roblem y staw iane przez K an ta, bądź ich rozwiązanie. P rzed staw icieli ty ch szkół będę nazyw ać w n i niejszym a r ty k u le 1 ogólnie m ianem „po kan tystów ”.
Należy zaznaczyć, że k ry ty k a -— nazw ijm y — „rozum u prawnego” została przeprow adzona, na wzór K r y t y k czystego
i praktycznego r o z u m u , dopiero przez następujących po K a n
cie filozofów. Postaw ione na w zór K an ta pytanie: „jak p raw o
-1 Stanow i on fr a g m e n t p ra c y p t. K a n t ja k o in s p ir a to r e u r o p e js k ie j filo zo fii praw a.
znaw stw o jako n a u k a jest m ożliw e?” dało początek św iadom ie 'tworzonej filozofii p raw a.
Z nam ienne, że kaniow ska filozofia p raw a w znacznie m n ie j szym stopniu niż kanto w ska teo ria poznania w yznaczyła i w y znacza filozoficzno-praw ne dociekania. P rzejaw ia się to naw et w szkołach n ajb ard ziej zbliżonych do kan tyzm u, neokantow - skich, k tó re k o n ty n u u ją zwłaszcza m yśl „ K ry ty k i czystego ro zum u ”, czerpiąc z niej in spiracje rów nież w dziedzinie filo zof iczno-praw nej. P rzem ian y zaszłe w filozofii praw a pod w pływ em K a n ta m ają źródło przede w szystkiem w jego teorii poznania. I w łaśnie przedm iotem niniejszego a rty k u łu jest je den z w ażnych k ierun k ó w inspiracyjnego oddziałania kan tow - skiej teo rii poznania na filozofię praw a.
W ybór m eto d y system aty cznej zadecydow ał o tym , że nie zostaną tu ta j w p o rządku chronologicznym prześledzone w pły w y kantowiskiego rozdzielenia sfer rozum ów teoretycznego i praktycznego, ani też drogi ty ch w pływów , na filozofów p ra wa; m ożna podchodzić do zastan y ch dzieł ze stanow iska b ada nia w yłącznie ich treści m yślow ej, jak to m a m iejsce w n in ie j szym arty k u le, a więc nie w sposób historyczny. Bowiem o historyczności b ad ania nie d ecyduje p rzedm iot — m niej lub w ięcej odległa od nas w czasie d o k try n a — lecz m etoda za stosow ana do b adania tego przedm iotu.
2. Rozum teoretyczn y a rozum praktyczny w filozofii K anta
W filozofii K an ta in te le k t (Verstand) oraz rozum p rakty czn y (praktische V ern u n ft) nie stanow ią dwóch różnych władz um y słu. Są jed y n ie dw ojaką form ą czynności te j sam ej zdolności poznaw czej, c h a ra k te ry z u ją c ej się sam orzutnością i niezależ nością od em pirycznych w arunków .
In te lek t poznaje p rzed m io ty i u stanaw ia zarazem praw a p rzyrodzie 2. J e s t tw órcą praw idłow ości św iata zjaw isk. Podob
2 „ P rz y r o d a je s t to is tn ie n ie rz e c z y , o ile je s t o k re ś lo n e w e d łu g p r a w o g ó ln y c h ” (I. K a n t, P ro le g o m e n a , W a rs z a w a 1960, 65).
nie jak przyroda stanow i dzieło in te le k tu ożyli rozum u teo re tycznego 3, ta k dziełem ro zu m u praktycznego 4 jest m oralność. „...Czysty rozum może być p rakty czn ym , to jest może kierow ać wolą sam przez się, niezależnie od wszelkiego em pirycznego czynnika...” 5.
Rozum p ra k ty c zn y w yznacza k ieru n e k w o li6. U stanaw ia woli aprioryczne praw a autonom iczne w stosunku do zmysłowości. T e aprioryczne fo rm y ro zu m u praktycznego, czyli idee 7, sta now ią odpowiedniki kategorii, k tó re porząd k u ją m a te ria ł do świadczenia i są zarazem w aru n k am i przedm iotu poznania i poznania.
Rozum p rak ty c zn y stanow i przezw yciężenie ograniczoności poznawczej rozum u teoretycznego. Zdolność poznaw cza rozum u teoretycznego zaw iera się w g ranicach dośw iadczenia; poza nim rozum teoretyczny może jed yn ie m yśleć — nie poznaw ać. M y ślenie o przedm iocie m oże się bow iem stać poznaniem je d y nie wtedy, w edług K an ta, gdy odniesiem y je do przedm iotów zmysłów. „W całości wszelkiego m ożliwego dośw iadczenia za w a rte są... w szystkie nasze p oznania” 8. N atom iast rozum p ra k tyczny nadaje p ew nym pojęciom tra n sc en d e n tn y m ważność i znaczenie czyniąc je koniecznym i p o stu latam i życia m o ra l nego.
Rozum p rak ty c zn y u stan aw iając p raw a m oralne nie opiera się na znajomości p o rządku panującego w przyrodzie, ale prze
3 T heoretische V e rn u n ft, in a c z e j V e r n u n f t in ih r e m th e o r e tis c h e n G ebrauche.
4 W szystko co je s t z w ią z a n e z w o ln ą w o lą ja k o p rz y c z y n a czy ja k o s k u te k n azy w a K a n t „ p ra k ty c z n y m ” . P r a k t is c h e V e rn u n ft, in a c z e j V e rn u n ft in ih r e m p r a k tis c h e n G e b ra u c h e .
5 I. K ant, K r y ty k a p ra k ty c z n e g o ro z u m u , W a rs z a w a 1911, 54. 6 Wola to z d o ln o ść d o m a g a n ia się czegoś ze w z g lę d u n a p o b u d k ę tk w ią c ą w sa m y m ro z u m ie . W o la je s t p r a k ty c z n y m ro z u m e m (I. K a n t, U zasadnienie m e ta f iz y k i m o ra ln o ś c i, W a rs z a w a 1953, 38).
7 Idee to p o ję c ia k o n ie c z n e , k tó r y c h p rz e d m io t n ie m o że b y ć je d n a k dany w d o ś w ia d c z e n iu . T k w ią w n a tu r z e r o z u m u ”. (I. K a n t P rolegom ena, jw ., 119).
ciw nie: „...sam przez się i niezależnie od w szystkich zjaw isk n akazuje, co dziać się pow inno” 9. T ak więc dom eną rozum u praktycznego jest sfera pow inności 10, w przeciw ieństw ie do in tele k tu , k tó ry poznaje to, co jest.
P ra w a rozum u p raktycznego są w ażne i obow iązujące dla w oli każd ej isto ty rozum nej. Te cechy powszechności i koniecz ności są nierozdzielnie złączone z k aniow skim pojęciem praw a w ogóle. Zgodny z k ry ty k ą H um e’a, K a n t tw ierdzi, że niepo dobna w ydobyć te cechy z doświadczenia, k tó re dostarcza je dynie bezładnych i su b iekty w n y ch w rażeń.
Rozum teo rety czn y za pom ocą kateg o rii określa i zarazem poznaje kolejność zjaw isk jako konieczną. Obok teoretycznego k ieru n k u rozum u K a n t p rzy jm u je k ieru n e k p rak ty czn y ro zu m u n . O bok poznania — wolę. Rozum owi teorety cznem u w łaś ciw y jest przyczynow y sposób rozw ażania w przeciw ieństw ie do teleologicznego sposobu rozw ażania rozum u praktycznego. S tąd nazw a rozum u teoretycznego „ in te le k t”, podczas gdy ro zum p ra k ty c zn y K a n t nazyw a często „w olą”.
K a n t utożsam ia wolę z czystym rozum em praktycznym , ale trzeb a pam iętać, że używ a on term inów : „W illk ü r” oraz „W il le” . „W illk ür” 12 tłum aczone ,na język polski jako sam ow ola, oznacza zdolność w y b ieran ia przedm iotu niekom pletnie zdeter- m ionow aną przez m aksym ę dan ą uniw ersalnie przez rozum . .Natomiast „W ille”, tłum aczone ina język 'polski jako wola, oznaczać może np. w olę ustaw odaw czą iw przeciw ieństw ie do W illkür, k tó ra polega na w y k o n yw aniu tego, co czysty rozum p rak ty czn y u stala iw sw ym zastosow aniu konkretnym .
R acjonalizm k aniow ski w yraża się w tym , że czysty rozum 9 I. K a n t, U z a s a d n ie n ie m e ta fiz y k i m o ra ln o śc i, jw ., 31.
10 P o w in n o ść , a w ię c coś, co się jeszcze n ie sta ło .
11 P o r. H. C o h en , K a n ts B e g rü n d u n g d e r E th ik , B e rlin 1921, 139, 140; R. S ta m m le r, W ir ts c h a f t u n d R e c h t, L e ip z ig 1914, 334, 338; te n ż e , D ie L e h re v o n d e m r ic h tig e n R e c h te , B e rlin 1902, 177— 187; P . N a- to r p , S o z ia lp ä d a g o g ik , S t u t tg a r t 1920, 25, 35.
12 S a m o w o la w ję z y k u p o ls k im w ogóle, m a se n s p e jo r a ty w n y i o z n a c z a r a c z e j n ie lic z e n ie się z o b o w ią z u ją c y m i n a k a z a m i.
w ybiera m aksym y dla działania. P ra g n ie n ia są więc poddane pod kontrolę rozum u. D ziałania człow ieka m ają być op arte na maksymach w ażnych dla w szystkich b ytów rozum nych. N ota bene Kant w ierzy w po stęp ludzkości zm ierzający w łaśnie w ty m kierunku.
U Kanta „k ateg o ry czn y ” znaczy tyle, co pow szechnie w ażny, co słusznie podkreśla C assirer 13. I w łaśnie do im p e raty w u k a tegorycznego sprow adza K an t w szelką powinność staw iając m iędzy nimi znak rów now ażności. Idea jedności jest p u n k tem kierunkowym ta k teoretycznego rozum u, ja k praktycznego, tzn. poznania i w o li14.
K an t zamyka w artość poznaw czą kategorii w granicach m oż liwego doświadczenia. „...Zastosow ane do przedm iotu danego przez czysty p ra k ty c zn y rozum , służą jednakże i do określo nego pomyślenia nadzm ysłow ości” 15. T ak więc z teo rety cz nym ograniczeniem czystego rozum u idzie w parze jego p ra k tyczne rozszerzenie.
Postulaty: nieśm iertelności, wolności i istn ien ia Boga K an t przyjm uje nie jako teo rety czn e dogm aty lecz ze względów „koniecznie p rakty czn y ch, a więc nie rozszerzają one w p raw dzie spekulatywnego poznania, d a ją jed n ak na ogół (dzięki sw em u związkowi z dziedziną p raktyczną) przedm iotow ą re a l ność ideom spekulatyw nego rozum u i upow ażniają go do po jęć, co do któ ry ch w inn y m razie nie m ógłby się n aw et odw a żyć utrzym ywać, że są bodaj ty lko m ożliw e” 16. I dalej K an t wyjaśnia, że k ategorie jako fo rm y m yślow e w zastosow aniu do tych postulatów rozum u nie są puste. M ają znaczenie „za pewnione dostatecznie przez przedm iot, k tó ry rozum p ra k ty czn y podaje w pojęciu najw yższego dobra, m ają zapew nioną realność pojęć, należących do m ożliwości tego dobra,
13 E. Cassirer, A x e l H ä g e rs trö m , G ö te b o rg 1939, 79. 14 P o r H. C o h en , K a n ts B e g rü n d u n g d e r E th ik , jw ., 213. 15 I. Kant, K r y ty k a p ra k ty c z n e g o ro z u m u , jw ., 175. 1G Ibidem , 163.
p rzy czym jed n ak p rzy ro st ten nie w yw ołuje najm niejszego n a w e t rozszerzenia poznania w edług zasad teo rety czn y ch ” 17. Rozum prak ty czn y , tzn. w y d ający sądy powinnościowe, w y raża norm y działania. Jego im p e raty w kategoryczny — w p rze ciw ieństw ie do teoretycznego a p rio ri — nie k o n sty tu u je do św iadczenia. C zyny isto t rozum nych m ają być dokonyw ane nie ze w zględu na jakiś cel, lecz ze w zględu na sam ą powinność w ykonania, nakazaną przez rozum . N a p y tan ie ,,dlaczego po w inienem ” — K a n t d aje odpowiedź: „poniew aż pow inienem ” , czyniąc rozum ostateczną in stan cją m ożliw ych odniesień.
T eoretyczny i p rak ty czn y u ży tek rozum u 18 odpow iada pod w ójnej n atu rz e św iata; jako p rzy ro d y i jako system u wolności. W świecie pierw szym , fenom enalnym , p raw a orzekają w spo sób konieczny o tym , co się dzieje, natom iast w świecie in tel- ligibiln y m praw a wolności n a k azu ją to, co się dziać powinno.
3. R ozdzielenie dom eny rozum u teoretycznego i rozum u praktycznego w postaci sfe ry bytu
i sfery pow inności
P rzy jęcie przez K a n ta sam oistności rozum u praktycznego w stosunku do rozu m u teoretycznego doprow adziło do rozdzie lenia sfe ry b y tu (Sein) i sfe ry powinności (Sollen); rozum teo rety c zn y poznaje bow iem to, co jest, nato m iast rozum p ra k tyczny nie poznaje lecz n ak azu je to, co być powinno.
Mówiąc o rozróżnieniu b y tu i pow inności u K a n ta trzeb a pam iętać o tym , że dla filozofa tego b y tem jest św iat zm ysło wy, jedność fenom enów uporządkow ana przez praw a przyczy now o-skutkow e. I do ta k rozum ianego b y tu należy rów nież i człow iek — o ile ro zu m iany jest jako podm iot em piryczny w raz ze sw ym postępow aniem zew nętrznym . N atom iast jako rozum na osobowość człow iek należy do św iata powinności.
Od K a n ta wyw odzi się w łaściw e w ielu kierun ko m współ 17 Ib id e m , 169.
czesnej filozofii przek o nan ie o odrębności św iata pow inności i św iata dostępnego poznaniu zm ysłow em u. Ten dualizm do świadczalnie sp raw dzaln ej rzeczyw istości i św iata tra n sc en d en tnej powinności w n iek tó ry ch pokantow skich system ach filozoficzno-praw nych n ab iera c h a ra k te ru ontologicznego w przeciwieństwie do epistem ologicznego c h a ra k te ru odrębnoś ci tych światów u K an ta. P onadto zw ielok rotnieniu ulega ilość światów, dochodząc w n iek tó ry ch system ach do czterech, co zresztą nie jest rów noznaczne z przy znaw aniem św iatu w a r tości samoistnego bytu. G eneza św iata w artości zaw ierać się m a w oceniającej postaw ie ludzkiego u m ysłu w przeciw ień stw ie do postaw y in d y fe ren tn e j wobec w artości.
To wywodzące się od K an ta przekonanie o odrębności św iata w artości i św iata b y tu m a swe uzasadnienie we w spółczesnej logice potw ierdzającej p raw dę kantow ską, że z tego, co jest n ie można w nioskow ać o tym , co w artościow e, co słuszne,
0 ty m co być pow inno.Sądy o w artościach nie w y n ik ają lo gicznie z tw ierd zeń dotyczących b y tu . B ra k jest logicznego przejścia m iędzy obu dziedzinam i.
Teoria poznania K a n ta zaw ażyła w zasadniczy sposób na systemach filozoficzno-praw nych, przenosząc ich dociekania w sferę powinności. H um e jako p ierw szy zw rócił uw agę na to, że nie można u tw orzyć pop raw n ej im plikacji, k tó rej poprzed nikiem byłoby zdanie opisowe, n astęp nikiem zaś jak aś norm a. Istnieje niezaprzeczalna tru dn o ść przejścia od opisu do no rm y 1 ta trudność stała się p u n k tem w yjścia w ielu system ów filozo ficznych. W ten sposób K a n t u w aru n k o w ał sam p u n k t w yjścia następujących po nim filozofii praw a, przesądzając ty m sa m ym — pośrednio — i dalszy ciąg ich rozw ażań.
Św iat istnienia, czyli św iat p rzyrody, i św iat w artości, czyli św iat powinności, to dw a p rzeciw staw ne św iaty, ale nie m oż na mówić — jak to w ynika z pokantow skich filozofii p raw a — an i o istnieniu m iędzy nim i stałej harm onii, ani stałego dyso nansu. Przyroda obojętn a w sto su n k u do w artości niszczy nie jednokrotnie to, co z p u n k tu w idzenia w artości pow inno trw ać
dłużej. A św iat w artości zaczyna się wówczas, gdy rzeczom przy znaw ana zostaje wyższa w artość niż ta jakiej m ogła udzie lić sam a n a tu ra .
Człowiek — konsek w entn ie ro zw ijają m yśl K a n ta filozofo w ie p raw a — nie może pozostaw ać obojętn y wobec w artości; n a w e t przedm iotow e poznanie wypływ7a z uznania jego w a r tości. Chcć nie m a logicznego przejścia m iędzy obu św iatam i filozofowie p raw a nie przeczą przyczynow em u u w aru n k o w a n iu ocen fak tam i em pirycznie spraw dzalnym i. A le w ykrycie genezy określonej postaw y oceniającej nie zm niejszy trudności jej logicznego uzasadnienia. W podstaw ow e zdania określające to, co być pow inno m ożna jedynie w ierzyć; są to aksjom aty nieudow adnialne. Podobnie i w skazanie, że są one w ynikiem i nadbudow ą faktów , na p rzy k ład środow iska społecznego, czy rez u lta te m rese n ty m e n tu klasowego, i ta k nie zm niejszy tej zasadniczej trudności.
Sprzeczne poglądy n a w artości tw o rzą sprzeczne św iatopo glądy pom iędzy k tó ry m i z naukow ą jednoznacznością nie po dobna dokonać w yboru. Oceny bow iem m ożna ustalać w erze pokantow skiej tylko w odniesieniu do pew nej p rzy ję te j oceny naczelnej, czy też w ram ach określonego św iatopoglądu. Za w iera się w ty m up raw n ien ie wszelkich system ów filozoficz n y ch i politycznych. In sp iracja kantow ska w tej dziedzinie, ja k się więc okazuje, doprow adziła do swoistego pozytyw izm u polegającego na po w strzym an iu się przed ustaleniem słuszności określonej oceny czy określonego św iatopoglądu w sposób bez w zględny, a co za ty m idzie, do a p ro b aty układów istn ieją cych.
W pokantyzm ie — u jm u jąc syntetyzująco — d a je się w y różnić n astęp ujące form y powinności: pionow ą (v ertikale Sol- lensform ) oraz poziom ą (horizontale Sollenisform). Pierw sza — dotyczy sto sun k u pow inności do b y tu a d ru g a m a za przed m iot ju rydyczne, w sensie w zajem nego oddziaływ ania, poczy nan ia ludzkie; Określa sk u tek p raw n y , k tó ry przy istnieniu s ta n u p raw n ego faktycznego m a w ystąpić.
ta wartości w przeciw ieństw ie do stanow iska 'tomistycznego, w m yśl którego rozum teoretyczny u jm u je ogólną treść ludz kiego bytu orzek ając o jego praw dziw ości; nato m iast rozum praktyczny u jm u je te sam e tran scen d en taln e w łaściw ości b y tu jako dobro 19. Podział „S ein ” i „Sollen” z p u n k tu w idzenia to mistycznego 20 może w ięc m ieć jedynie c h a ra k te r m etodolo giczny.
Przeciwstaw ienie b y tu i powinności w ogóle może być rozumiane p rzy n ajm n iej trojak o . O ntologiczne przeciw staw ie nie bytu i pow inności jest rów noznaczne z uznaniem istn ie nia dwóch odrębnych typów rzeczyw istości. Logiczne przeciw staw ienie b y tu i pow inności nie przesądza ani istnienia, ani nieistnienia dwóch typów św iata. Oznacza jedynie, że oceny i norm y nie w yw odzą się logicznie ze zdań orzekających i że n ie podlegają w artościow aniu ze wTzględu na k ry te riu m p ra w dy i fałszu. N atom iast epistem ologiczne rozgraniczenie obu dziedzin oznacza, że inaczej p o znajem y powinność, inaczej po znajem y byt. W łaśnie tem u stanow isku dał w yraz w swej fi lozofii Kant.
4. Zarysowanie w ażn iejszych odm ian u jęcia tej rozdzielności w filo zo fii prawa
Zarysowanie w ażniejszych odm ian ujęcia różnicy m iędzy b y tem a powinnością w filozofii p raw a rozpocznę od system u H. Kelsena.
Norm atywizm K elsena opiera się na kanto w sk im rozróżnie n iu bytu i powinności. K elsen w y rażając powinność w fo r m ie sądu hipotetycznego: jeżeli n astąp i A, pow inno nastąpić B, kierow ał się chęcią uniknięcia m etafizyki, zgodnie z in te n c ją szkoły m arburskiej, k tó ra m etafizykę zastąpiła teorią poznania i logiką.
18 S. Th. I— II, 94, 2.
23 P o r. na te n te m a t a r t y k u ł T. S ty c z n ia : W s p r a w ie p rz e jś c ia od z d a ń orzek ający ch do p o w in n o śc io w y c h , R o c z n i k i fi lo z o f i c z n e K U L 2/1966, 65-80.
Przeciw staw ność b y tu i powinności jest w edług K elsena nie rozw iązyw alna. Ma c h a ra k te r form alno-logiczny i jako sk u tek p rzynosi z koniecznością podział na dw a niez jednoczone św ia ty : realności oraz idealności (powinność etyczna, praw na, este tyczna) oraz odpow iednio podział n au k n a przyczynow e i n o r m atyw n e. K elsen nie po jm u je b y tu w sensie m etafizycznym , lecz jako rzeczyw istość podpadająca pod poznanie em piryczne, jako n a tu rę 21.
Pow inność u K elsena — przeciw nie niż u K a n ta — zostaje pozbaw iona sensu m oralnego i m a znaczenie czysto logiczne. J e s t kateg o rią logiczną, na w zór k ategorii tra n sc en d e n taln ó - -logicznych K an ta, odróżniającą p raw a ju rydyczne od p raw przyrodniczych. K ateg o ria przyczynow ości stw ierdza: jeżeli A to B. K ateg o ria pow inności n ato m iast orzeka: jeżeli A to po w inno być B, w strzy m ując się od m oralnej czy politycznej oceny tego zw iązku. Czyli pow inność kelsenow ska jest zasadą fo rm aln ą dla połączenia w zw iązek aktów ludzkich, k tó re jed nocześnie — choć z innego p u n k tu w idzenia — należą też i do porządku przyczynowości.
To dążenie do u tw o rzen ia pojęcia pow inności bez uciekania się do m etafizyk i w y stęp u je w yraźnie rów nież w filozofii p ra w a L. D uguit, k tó re m u im ponuje 22 system K elsena, choć od nosi się do niego k ryty czn ie, i k tó rem u jest bliski w pew n y ch zasadniczych rozstrzygnięciach, sta ją c się tym sam ym spadkobiercą tra d y c ji kaniow skiej. R eguły p raw n e tra k tu je D uguit jako reg u ły słuszności celów w przeciw ieństw ie do praw św iata n a tu ry , w y rażający ch sto su n ek następ stw a m ię dzy dw om a fe n o m e n a m i23. Są odrębne od reg u ł m oralnych rów nież jako nie określające w artości aktów indyw idualny ch sam ych w sobie.
21 A le n ie n a tu r ę w s e n s ie is to ty .
22 P o r. J . K a lin o w s k i, T e o ria re g u ły sp o łe c z n e j i r e g u ły p r a w n e j L e o n a D u g u it, L u b lin 1949, 57.
23 P o r. L. D u g u it L ’e ta t, le d r o it o b je c tiv e e t la lo is p o s itiv e , P a r is 1901, 17.
W słowie „pow inien” zam knięta jest w edług K elsena isto t na wiedza o praw ie. A najw yższą hipotezą praw n ej powinności jest pranorm a czyli norm a podstaw ow a. Rozdzielenie przez K a n ta sfer obu rozum ów p rzy b rało u n ajw yb itniejszeg o dziś filozofa prawa in n y kształt.
Prawo, jak stw ierdza K e ls e n 24, zawsze w yraża powinność; zarówno prawo pozytyw ne, jak i praw o n a tu ry . K onsekw encją dualizm u b y tu i pow inności jest w yłącznie su b ie k ty w n y ch a r a k te r wartości. Nie m a w arto ści takich, k tó ry ch w ażność b y łab y obiektywna na wzór w ypow iedzi o rzeczyw istości, n ie zależnych od woli człow ieka. W artości są subiek tyw n e, w edług K elsena, co do sw ej isto ty i zarazem rela ty w n e do woli czło wieka. O ile obiektyw n a ważność w ypow iedzi o bycie w y k lu cza inną wypowiedź o bycie z nią sprzeczną, o ty le ważność n o rm y (konstytuującej w artość) nie w yklucza ważności innej, sprzecznej z nią norm y. Mogą więc obow iązyw ać różnorodne i wzajemnie sprzeczne w artości. Tym sam ym K elsen w skazuje n a niew ystarczającą au to ry taty w n o ść i siłę m oty w u jącą po rząd k u norm atyw nego i to zarów no m oralnego, jak i p ra w nego.
W świetle tego — jak słusznie zw raca uw agę K elsen — sta ją się zrozum iałe p rób y udow odnienia ważności norm , k tó re nie są treścią ludzkich aktów woli, k tó re po to, by obow iązy wać nie muszą !być stanow ione, pozytyw ne, któ re n a p o d sta w ie swej treści obow iązują w prost i niezależnie od woli czło w ieka i które k o n sty tu o w ały b y w artości ta k obiektyw ne — ja k prawdziwe są w ypow iedzi o rzeczyw istości. A żeby to osiąg nąć trzebaby znieść n arzu con y przez logiczno-racjonalne m y ślenie dualizm b y tu i pow inności, rzeczyw istości i w artości, n o rm y i wypowiedzi o rzekającej, woli i m yślenia. „ J e s t to m ożliw e tylko w ted y k ied y w yjdzie się poza dziedzinę m yśle n ia racjonalno-logicznego i rzeczyw istość em piryczną. Zw łasz cza poza dziedzinę em pirycznych ak tó w woli i ich treści zna-24 H. Kelsen, D ie G r u n d la g e d e r N a tu r r e c h ts le h r e , w : D as N a t u r r e c h t in der p o litis c h e n T h e o rie , W ie n 1963, 3.
czenioiwej. Jeżeli powróci się do dziedziny transcendentnej, m e tafizycznej, w k tó re j m ożliw a jest wola będąca rów nocześnie m yśleniem , pow inność będąca rów nocześnie bytem , norm a k tó
ra jest jednocześnie w ypow iedzią orzekającą, praw o będące rów nocześnie spraw iedliw ością i praw dą. J e st to w zniesienie się od człow ieka do Boga, od filozofii do teologii. I to jest droga zarazem od pozytyw izm u praw nego do nauki o p ra
wie n a tu r y ” 25.
P raw d a, k tó rą człow iek zdobyw a w drodze poznania em pi rycznego nie d aje m u koniecznego logicznie k ry te riu m pojęcia „S ollen”. J a k tw ierd zi K elsen „nie m ożna w ytłum aczyć po w inności w oparciu o fakt, o ile i fak tu , i powinności nie łączy ostatecznie w pojęciu najw yższym , w pojęciu Boga” 26.
Nie p rzy jm u jąc w ynik ania powinności z fak tó w K elsen m u siał stw orzyć k o n stru k cję h ipotetycznej norm y podstaw ow ej. Stojąc na stanow isku w y r a ź n e j27 rozdzielności sfer „S ein” i „Sollen” K elsen zalicza praw o do powinności.
Niemożność naukow ego dokonania w yboru m iędzy sy stem a mi w artości, k tó rą ta k w yraźnie podkreślał G. R a d b ru c h 2S, oznaczała w ypraw dzie rezygnację po stro n ie rozum u teo rety cz nego, ale rów nocześnie ty m silniejszy apel do rozum u p ra k tycznego. W yrażał się on w konieczności dokonania w yboru m iędzy sprzecznym i system am i w artości i zajęcia zdecydow a nej pozycji. T ak więc w ybór poglądu na św iat i w artości — w ram ach któ rego rozw ijana dopiero m ogła być filozofia p r a w a — sta w ał się dziełem praktycznego rozum u.
Poniew aż liczba system ów w artości jest ograniczona, choć okoliczności społeczne są nieskończenie zm ienne, d aje się — stw ierdza R adbruch — ustalić m o ż l i w e w określonym stanie społeczeństw a sy stem y w artościow ań. Ale nie d aje się w sposób n ieobalalny dokonać m iędzy nim i w yboru, k tó ry za chodzi w indyw idu aln ym sum ieniu każdego.
25 Ib id e m , 4.
25 H. K e lse n w : L e D ro it n a tu r a l, P a r is 1956, 77.
2' H. K e lse n , H a u p tp r o b le m e d e r S ta a ts r e c h ts le h r e , T ü b in g e n 1911, 7 28 G. R a d b ru c h , D er M e n sc h im R e c h t, G o ttin g e n 1961, 81.
Wybór m iędzy przeciw staw ny m i w artościam i św iata pow in ności ma być przedm iotem osobistych decyzji. R adbruch w y jaśnia to pow ołując się n a K an ta. M ianowicie z tego, co jest nie można w nioskować o tym , co w artościow e, co słuszne, o tym , co być p o w i n n o . S ąd y o w artościach nie m ogą w y nikać z tw ierdzeń dotyczących bytu. R adbruch niie abso luty zuje ccen stw ierdzając, że są one w ynikiem i ideologiczną nadbudową faktów , na przykład, środow iska społeczn eg o29. Wartości rzeczyw iście nie da się w ydedukow ać z sam ego po znanie o ile tra k to w a ć się je będzie w izolacji od działania ludzkiego. Nasza em ocjonalna postaw a wobec św iata narzuca w iarę w określone tw ierdzenia aksjologiczne czasem naw et w brew racjonalnym przem yśleniom . W a ru n k u ją to określone stru k tu ry psychiczne ludzi, ja k i ich sytu acje społeczne. K ry tyczne więc będzie stw ierdzenie: oto m ój system w artości, k tó ry muszę w yznaw ać w w y n ik u ew olucji biologicznej, h isto rycznej i dziejów własnego· ży d a .
Radbruch m a więc rację, gdy w skazuje, że nie m ożna u tw o rzyć poprawnej im plikacji, k tó re j poprzednikiem byłoby zda nie opisowe, n astępn ik iem zaś jaka norm a. N iezależnie jednak od tych trudności z przejściem od opisu do norm y, przejście od bytu do pow inności n a stę p u je w działaniu prak ty czn y m człowieka. Również m a ra c ję R adbruch, gdy w skazuje, że oko liczności w jakich odbyw a się zaspokajanie potrzeb ludzkich w arunkują sferę powinności. J e s t rzeczą oczywistą, że cele ży ciowe jednostki, koncepcja sensu egzystencji i w artości, pozo s ta ją w ścisłym zw iązku z jej poglądem n a świat, choć ten ścisły ziwiązek nie zawsze m oże być dostatecznie jasno u św ia domiony.
Dualistyczne ujm ow anie św iata b y tu i św iata powinności, wywodzące się od K an ta, w system ie R ad brucha zostało po dwojone. P rz y ję ta przez niego w ielopłaszczyznow a koncep c ja świata w yznaczyła k sz ta łt filozoficzno-praw nym docieka niom , zaliczając praw o do św iata u s i ł u j ą c e g o wiązać
29 G. R a d b ru ch , R e c h ts p h ilo s o p h ie , S t u t t g a r t 1956, 99. 10 — Studia P hil. C h ristian ae 8(1972)1
św iat n a tu ry i św iat ideału, czyli do św iata k u ltu ry . Zadaniem p raw a jako tw o ru k ulturow ego czyli rzeczyw istości odniesio nej do w artości jest realizow ać ideę praw a.
Rozdzielenie sfer ro zum u teoretycznego i ro zu m u (praktycz nego przez K an ta, p rzy ję te przez R adbrucha, spraw iło że p ra w u została przeciw staw iona idea praw a.
I jeszcze jedno. Rozdzielenie sfe r rozum u teoretycznego i praktycznego, p rze jęte przez R adbrucha, pozwoliło m u jas no sprecyzow ać że „relaty w izm leży w sferze rozum u teo re tycznego, nie zaś p rak ty czneg o ” oraz że relaty w izm przez niego rep rezen to w an y „nie czuje pokrew ień stw a z ew angelicznym P iłatem , w k tó ry m w raz z rozum em teo rety czn y m m ilknie i rozum p ra k ty c z n y ” 30.
W edług R. L a u n a 31 przeżycia powinności w ykazują daleko idące zróżnicow anie. N a podstaw ie analogii przeżycia pow in ności u w iększej liczby jednostek, L au n stw ierdza w zględną obiektyw ność em pirycznie zbadanego odczucia powinności.
L aun — jak w y n ik a z Recht und S ittlich k eit — uważa, że n ajostrzejsze k o n flik ty w y stęp u ją m iędzy pow innością i p rzy m usem . N atom iast nie u p a tru je isto tn ej różnicy m iędzy p ra w em , k tóre jest i praw em jak im być powinno, czyli m iędzy
le x lata i lex ferenda, zaliczając oba do sfe ry powinności. F i
lozof te n uważa, że praw o obow iązuje wówczas, gdy zyska w ew nętrzn ą ap ro b atę obyw ateli. Jeżeli bow iem nie m a tego m o m en tu afirm acji, to praw o s ta je się wówczas gw ałtem . Zdanie, k tó re coś n ak azu je jest bądź w yrażeniem woli obcej, a w tedy nie może zobowiązyw ać jednostki — bądź zobow ią zuje ją, ale wówczas nie może być w yrazem cudzej woli; b y łoby to sprzeczne z ideą człow ieczeństw a w rozum ieniu k a n iow skim . I dlatego L aun sądzi, że praw o narodow e opiera się na n ajsiln iejszy ch podstaw ach ze w zględu na narodow e z a b ar w ienie poczucia powinności. Ciągłość czasowa tej zgodności w h isto rii danego n aro d u tw o rzy autonom iczne praw a, różne
30 G. R a d b ru c h , Z a ry s filo z o fii p r a w a , W a rs z a w a 1938, 16. 31 R. L a u n , R e c h t u n d S ittlic h k e it, H a m b u r g 1925, p a ssim .
od subiektyw nych z a p atry w a ń jednostek. Z yskuje c h a ra k te r p raw a autonomicznego. W przeżyciach pow inności w edług L au- na zachodzi proces niezależny od p ra w przyczynow ych św iata przyrody. T ak więc w zorem K a n ta u trz y m u je się w system ie L au na dwoistość tego, co być powinno i tego, co jest utożsa mianego najczęściej przez L au n a z przym usem .
Powinność autonom iczna stoi ponad p ań stw em i jego u sta wodawstwem p raw n ym , będąc odm ianą swoiście pojętego p ra w a natury. U staw odaw stw o pozy ty w n e L aun tra k tu je jako m a te ria ł myślowy, p ro je k t lu b o fertę z k tó rą ustaw odaw ca w y stępuje, prosząc obyw ateli o ap ro b atę m o raln o-praw ną. L aun broni się przed m ożliw ym zarzutem , że jego koncepcja m ogła b y rozsadzić porządek państw ow y. Przeciw nie, na p y tan ie dla czego jednostka m a słuchać rozkazów innych, n a u k a o h e te - ronom ii praw a — ja k tw ierdzi L au n — nie zdoła dać odpo wiedzi. Odpowiedź n a to d aje tylko n a u k a o autonom ii praw a, k tó ra wskazuje, że praw o i państw o m uszą wciąż zasługiw ać n a wewnętrzne, dobrow olne posłuszeństw o, na m o raln o -p raw - ne uznanie.
Należy w yjaśnić, że jak w ynika z „R echt u n d S ittlic h k e it” L au n nie u p a tru je isto tn y ch różnic m iędzy p raw em a m o ral nością, lecz dostrzega je w odm ienności przy m u su i pow in ności.
H. L. A. H a r t 32 n ato m iast uw aża, że m o ty w posłuszeństw a wobec prawa może opierać się w yłącznie na odnalezieniu pod staw y prawa w n a tu rz e człowieka. W ychodząc z u stalenia fa k tu walki w szystkich ze w szystkim i dochodzi H art, za K an tem , do wartości polegającej na dążeniu do pokoju, jedy nie on bowiem może zagw arantow ać człow iekowi p rzetrw an ie. To przejście od św iata fak tó w do św iata w artości n a stę p u je za po m ocą (pośredniczącego) przekonania, że zachow anie i obrona życia ludzkiego są dobrem . W arto p rzy ty m zaznaczyć n a m a r ginesie, że m ów iąc o p rz e trw a n iu H a rt nie m a na m yśli rad
bruchow skiego p rze trw a n ia w form ie w ytw orów k u ltu ro w y c h lecz p rze trw a n ie fizyczne jedn o stek w otoczeniu społecznym .
Również J. S a u t e r 33 — podobnie jak L au n — tw ierdzi, że id ealn y porządek pow inności to nic innego ja k praw o n a tu ry . S tanow i ono podstaw ow ą część po rządku powinności.
Pow inność jest w edług K a n ta czystą form ą praktycznego ro zum u. Lecz czysta form a, na co zw racają uw agę R. S tam m ler, H. Cohen i K. V o rlä n d e r34, nie jest treściow o całkiem pu sta. J e s t bow iem pow szechnie w ażną m etodą porządkow anie tego, co dane. Z tej czystej fo rm y pow inności w yprow adza S tam m le r „w spólnotę ludzi w olnej w oli” 35 n a w zór kaniow skiego kró lestw a celów.
5. Z akończenie
B y t i pow inność — dualizm ty ch św iatów w system ach po- k a n ty stó w — odpow iada kaniow sk iem u dualizm ow i św iata fe nom enów i św iata intelligibilnego. W h isto rii filozofii p ierw szy n a istnienie tych św iatów zwrócił uw agę Parm enides, ro z w inął to następ n ie P lato n. N ota bene neokantyści uznali go za p rek u rso ra K an ta. To m niem anie m iało źródło w niezrozu m ieniu różnicy jak a zachodzi m iędzy ontologiczną (Platon) a gnoseologiczną (K ant) rozdzielnością określonych wyżej św ia tów. U K a n ta św m t fenom enów znaczy tyle, co św iat dan y przez w rażenia, u ję te w fo rm y przestrzen i i czasu oraz zsyn- tetyzow ane przez kategorie. A św iat in telligibilny znaczy tyle, co pom yślalny.
Dla K a n ta w słow ie „pow inien” zam knięta jest cała w iedza o praw ie. Samo utw orzen ie p ań stw a w y kazuje bezpośredni
33 J . S a u te r , R e c h ts w is s e n s c h a f t u n d R e c h ts p h ilo s o p h ie , W ien 5, p a s sim .
34 R. S ta m m le r, W ir ts c h a f t u n d R e c h t, jw ., 680; K . V o rlä n d e r , D er F o rm a lis m u s des K a n tis c h e n E th ik in s e in e r N o tw e n d ig k e it u n d F r u c h tb a r k e it, M a r b u r g 1913, p a ss im . V o rlä n d e r ro z w ija m y ś l C o h e n a .
związek z rozum em p rak ty czn y m , k tó ry w skazał konieczność przejścia od sta n u bezustaw ow ej dzikości do sta n u praw nego, a w czasie nieograniczonym n a k azu je przejście do sta n u p ra w nego związku narodów . Przeko n an ie, że ideałów nie m ożna wydedukować z faktó w pochodzi od K a n ta i rozróżnienia przez niego domen dw u rozum ów.
Wskazując na d atu ją ce się od w ystąpienia K a n ta ry g o ry styczne rozgraniczenie b y tu i pow inności jako dziedzin n ieza leżnych, trzeba zarazem w yjaśnić, że pow inność m a sens fo r m alny; jest beztreściow a i n ieu w aru nkow an a. Pow inność to tyle, co kategoria p rzeciw staw na przyrodzie. Bliżej jest w za sadzie nie definiow alna. Logiczną, czystą, ad ek w atn ą form ą, w której w yraża się pow inność je st norm a — p a ra le ln y odpo wiednik p raw p rzy ro d y św iata dośw iadczalnego.
Powinność polega na p rzek raczan iu św iata dośw iadczalnego; jest rodzajem konieczności odnoszącym się do działania m oż liwego. Powinność jest zaadresow ana do w arunków , k tó re nie dotyczą determ inacji. T rzeba dodać, że b y t, całość fenom enów , w przekonaniu p o k an ty stó w pozbaw iona jest m ocy n o rm a ty w nej.
Odróżnienie określonej p rzestrzen n ie i czasowo rzeczyw istoś ci od id ea łu 36 tw orzącego w yższy św iat, nigdy w pełni nie zrealizowany, w y w ierający na człow ieka m oc przym uszającą, m a wyraźne ślady w filozofii p raw a — dyscyplinie najściślej związanej z filozofią człow ieka.
Przeprowadzone przez p o k an ty stó w o stre rozgraniczenie po m iędzy św iatem b y tu a św iatem pow inności zaciem nia rzeczy w isty sens relacji człow iek— św iat. W rela cji te j isto tn e jest d la podmiotu zaspokajanie siwych p o trzeb i z teg o p u n k tu w i dzenia świat rzeczy i św ia t w artości stanow ią jedność.
Człowiek istn ieje w św iecie jako podm iot a k ty w n y . Ist n ieć — znaczy działać, a działanie im p lik u je w ybór m iędzy 36 „Ideały n ie s ą h ip o te z a m i; b y ły b y n im i g d y b y b y ły o sią g a ln e , a lb o gdyby b y ły o s ią g a ln e w ja k ie jk o lw ie k części ś w ia ta — in a c z e j s ą o n e fik c ja m i” (H. V a ih in g e r , D ie P h ilo s o p h ie d es A ls O b ”, L e ip z ig 1920, 67).
alte rn a ty w a m i, k tó re są u staw ione w zdłuż continuum dobra i zła, p ra w a i niepraw ości. Ś w iat człow ieka jest św iatem w a r tościow ania, k tó re — o pierając się zawsze na określonym sto su nku człow ieka do innych ludzi i do sam ego siebie —■ m a cha ra k te r zaangażow ania m oralnego. W iedza o świecie i sam o- w iedza są zakorzenione w aestimo ergo sum , któ re może jest n aw et bardziej pierw o tn e niż cogito ergo s u m klasycznego k artezjan izm u . Zarów no zresztą w artościow ość, ja k i p ra w dziwość nie są czymś tran scen d en tn y m w stosunku do czło w ieka. P ozostają w korelacji z jego potrzebam i, co nie ozna cza byn ajm niej opowiedzenia się za relatyw izm em . H istoria w skazuje bowiem na stałość podstaw ow ych potrzeb człowieka, a ty m sam ym stałość (zaspokajających je) pow szechnych w a r tości. W artością najw yższą, w yznaczaną przez te potrzeby, jest oczywiście św iat dostosow any do tych podstaw ow ych powszech n ych potrzeb. H arm o nijna ludzka zbiorowość zorganizow ana na zasadzie spraw iedliw ego podziału obowią/zków i przyw ile jów w y d aje się naczelną w artością absolutną, w yznaczaną przez p o trzeb y ludzkości. Jed nak że realizow anie i osiąganie jej m oż liw e jest tylko· asym ptotycznie.
D latego napew no w ażne jest odróżnienie w artości k o n k ret nej zrealizow anej w tak im czy innym przedm iocie od w a rto ś ci idealnej — do k tó re j w artości k o n k retn e jakoś się odnoszą — stanow iącej czysty i nie d ający się zrealizow ać m odel. N aj- w yraziściej m ożna to zilustrow ać na przykładzie arty sty , dla którego czym ś innym jest w artość, k tó rą chce wyrazić, czyli w artość poszukiw ana, a czym ś innym w artość urzeczyw istnia n a przezeń w dziele. A rty sta dąży do ucieleśnienia w arto ści id ealnej, k tó re j id eę m a w sw ym um yśle, lecz to zbliżenie w artości k o n k retn ej do odpow iedniej w artości idealnej nigdy nie jest aż ta k doskonałe, by nie pozostaw ało odczucie pew nej dwoistości. P rzeżycie n a w e t utożsam iania ty ch dw óch porząd ków w arto ści w obliczu genialnych dzieł sztuki zakłada dw o istość św iata w artości skoro stw ierdzam y, że coś jest „na p raw d ę ” piękne.
onto-logicznego c h a ra k te ru w artości idealnych, trz e b a przyznać, że przeprowadzone przez R ad bru cha w duchu kaniow skim roz graniczenie św iata w arto ści id ealnych i św iata k u ltu ry , sta nowiącego uprzedm iotow ienie rela cji do w artości, odznacza się trafnością. Ale trzeb a pam iętać rów nocześnie o tym — co w ielu filozofów p raw a pom ija — że istn ieje elem ent jedn o czący światy b y tu i powinności, tj. działanie ludzkie. Zm ierza ono ku tem u, by nadać rzeczyw istości określony k sz ta łt w y znaczony przez w artości. D ziałanie jest więc niejako pom o stem między sferą staw ania się i sferą w artości zarów no tzw. nieściśle k onkretnych, ja k i idealnych. Do w niosku o ostatecz n ym zwiążku tego, co pokantyści o k reślają m ianem „ b y tu ” i tego, co o k reślają m ianem „w arto ści” doprow adza rów nież i sama analiza sem anty czn a ty ch nazw . B ytem jest to, co ist nieje lub istnieć może; z kolei tru d n o powiedzieć, by w artość była czymś, co nie istn ieje (nie przesądzając fo rm y tego ist nienia), czymś, co nie u w aru n ko w an e jakkolw iek bytem . Stąd płynie wniosek o jedności b y tu i w artości w kateg o rii ist nienia.
Dualizm b y tu i powinności stanow iący p ew nik pokantow - skich systemów filozoficzno-praw nych — re z u lta t nau k i m i strza — nie w y d aje się sprzeczny z ontologią arystotelesow - sko-tomistyczną jeśli b y t rozum ieć w sensie n a tu ry klasycz nej nauki przyrodniczej. Niem ożliw e jest bow iem dojście w drodze logicznej, na podstaw ie u staleń o faktach, do w y powiedzi o w artościach. S tąd ważność czyli obow iązyw anie wypowiedzi w arto ściu jący ch (norm ) m ożna w yprow adzić znów ty lko z w ypow iedzi w artościujących. Jed n ak że najw yższa w y powiedź w artościu jąca — źródło w artości — m u si być p rz y ję ta jako zasadnicza h i p o t e z a w a r t o ś c i u j ą c a poza wszelką możnością w ery fik acy jn ą.
M A R IA S Z Y S Z K O W S K A
DIE A U SW IR K U N G E N VON K A N TISC H EN T R E N N U N G DER BEIDEN G EBIETEN : DER TH EOR ETISCH EN U N D DER P R A K T ISC H E N
V E R N U N F T IN DER R EC H T SPH IL O SO PH IE
(Z u sa m m e n fa ssu n g )
D ie R e c h ts p h ilo s o p h ie d e s X IX u n d des X X J a h r h u n d e r ts is t im v ie l s tä r k e r e m M ass v o n K a n ts E rk e n n tn is th e o r ie a ls v o n s e in e r R e c h ts p h i lo so p h ie b e e in f lu s s t w o rd e n . D a sse lb e is t c h a r a k te r is tis c h a u c h f ü r die R e c h ts p h ilo s o p h ie des N e u k a n tia n is m u s . D e r v o rlie g e n d e A u fs a tz b r in g t e in e B e tr a c h tu n g ü b e r A u s w irk u n g e in e r d e r w ic h tig s te n L in ie n d e r A u s w irk u n g d e r E rk e n n tn is th e o r ie K a n ts a u f v e rs c h ie d e n e r e c h ts p h ilo s o p h is c h e S c h u le n .
A m A n fa n g h a t die V e rfa s s e rin d ie th e o r e tis c h e u n d d ie p r a k tis c h e R ic h tu n g d e r r e in e n V e r n u n f t in d e r P h ilo so p h ie K a n ts d a rg e s te llt. D ie G e b ie te d e r th e o r e tis c h e n u n d d e r p r a k tis c h e n re in e n V e rn u n ft k ö n n e n a ls K a u s a litä ts w e lt (N a tu rw e lt) u n d a ls F r e ih e its w e lt (in te llig i- b ile W elt) g e n a n n t w e rd e n . D iese zw ei R ic h tu n g e n d e r V e r n u n f t n e h m e n in d e r R e c h ts p h ilo s o p h ie F o rm e n v o n S e in u n d S o lle n an. U n te r d e m E in flu s s K a n ts w u rd e d e r S c h w e r p u n k t d e r re c h ts p h ilo s o p h is c h e n B e tr a c h tu n g e n a u f d a s S e in s o lle n d e v e rs c h o b e n . D ie n a c h k a n tis c h e n R e c h tsp h ilo so ip h e n b rin g e n d ie v e r tik a le u n d die h o riz o n ta le S o lle n sfo rm z u m A u s d ru c k .
D ie v e rs c h ie d e n e n A b ä n d e ru n g e n d ie s e r T re n n u n g w e rd e n a n B e i s p ie le n d e r S y ste m e v o n m e h r e r e n P h ilo s o p h e n , w ie D u g u it, H a r t, K e l sen, L a u n , R a d b ru c h , S a u te r u n d S ta m m le r v o n d e r V e rfa s s e rin g e zeig t. S o z. B. d ie n t d ie re in e S o lle n sfo rm z u r F o r m u lie r u n g d e r Id e e d e r G e m e in s c h a ft f r e i w o lle n d e r M e n s c h e n (S ta m m le r).
Im le tz te n A b s c h n itt w ird b e to n t, d a ss die s c h a r fe T re n n u n g vo m S e in u n d S o lle n z u r f ä ls c h lic h e n D a rs te llu n g d e r R e la tio n : d e r M en sch — d ie W e lt f ü h r t.
D e r M e n sc h m it s e in e r W ir k u n g k n ü p f t d a s S e in u n d d a s S o lle n z u s a m m e n . A e s tim o e rg o s u m is t m e h r u rs p r ü n g lic h a ls co g ito erg o su m . A u s s e rd e m k n ü p f t d ie K a te g o rie des S e ie n s d a s S e in u n d d as S o lle n z u sa m m e n .