Teresa Wilkoń
Obrazy Neapolu w poezji polskiej XIX i XX wieku
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego * Katowice 2006
Obrazy Neapolu w poezji polskiej
XIX i XX wieku
PRACE NAUKOWE
UNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO W KATOWICACH
NR 2441
Teresa Wilkoń
Obrazy Neapolu w poezji polskiej XIX i XX wieku
Wydawnictwo U niw ersytetu Śląskiego Katowice 2006
Redaktor serii: H istoria L iteratury Polskiej
Marek Piechota
Recenzenci
Elżbieta Hurnikowa Krzysztof Żaboklicki
Spis treści
Od a u t o r k i ... 7
W s t ę p ... 11
Część pierwsza
Neapol w poezji rom antyków, pozytywistów i modernistów
Podróże w literaturze polskiej XIX w i e k u ... 21„Byłby to raj”: Mickiewicz w N e a p o lu ... 32
„Eden Europy” Antoniego Edwarda O d y ń c a ...38
Neapol w poezji Juliusza Słow ackiego... 45
Juliusza Słowackiego Podróż do Ziemi Świętej z N e a p o l u ... 49
Neapol Zygmunta K ra siń sk ie g o ... 60
W świecie ruin: To rzecz ludzka!... Cypriana Kamila N o rw id a ...68
„Biały kwiat lilii” Konstantego G aszyńskiego... 75
Neapol w poezji Teofila L enartow icza... 78
Stać się poetą w Neapolu: Adam A s n y k ... 89
W stronę morza: z poezji włoskiej Marii K onopnickiej...100
Włochy w literaturze przełomu XIX i XX w i e k u ...107
Złota i błękitna arkadia Kazimierza T e tm a je r a ...110
Capri Leopolda S t a f f a ...123
Lazurowa Grota Zbawienia Ludwika Marii S t a f f a ... 130
Część druga
Neapol w poezji polskiej XX wieku
Załamanie się arkadii neapolitańskiej w poezji dwudziestolecia między
wojennego (1918-1939)... 135
Capri Antoniego S ło n im sk ieg o ... 139
Pocztówka z Neapolu Kazimierza W ierzy ń sk ieg o ... 147
Neapol w poezji powojennej (1 9 4 5 -1 9 8 0 )... 151
Zburzenie mitu: Et in Arcadia ego Tadeusza R ó ż e w ic z a ... 154
Podróż ku wyspom szczęśliwym: Roman B r a n d s ta e tte r... 168
Zakończenie... 175
Bibliografia... 179
Indeks osobowy... 191
R i a s s u n t o ... 197
S u m m a r y ... 198
Od autorki
Neapol i Zatoka N eapolitańska należą do miejsc najlepiej chyba opi
sanych przez badaczy, pisarzy, artystów i niezliczonych miłośników.
L iteratu ra n a ten te m a t je st ogromna, kilkunastotysięczna biblioteka prac - to doprawdy zbiór okazały. Złożyło się n a te n fakt wiele powo
dów. Będzie o nich mowa w dalszej części książki. Ale je st coś niezwy
kłego zarówno w dziejach dawnych, ja k i teraźniejszości tego m iasta, coś, co sprawia, że pow stają nie tylko księgi i album y dotyczące n a przykład historii neapolitańskiej pizzy, ale napisano też kilkadziesiąt tomów i artykułów n a tem at neapolitańskiej presepe, czyli szopki bożo
narodzeniowej.
Już wiele la t tem u Neapol stał się wielką m etropolią. Od dwóch i pół tysiąca lat je st m iastem o bogatej, dram atycznej historii, malow
niczej arch itek tu rze i niezwykle urozm aiconej kulturze: tej wielkiej, znaczonej zabytkam i i uznanym i nazw iskam i twórców: Tassa, Leopar- diego, Croceego, Vanvitelliego, B erniniego..., i tej codziennej, użytko
wej, rzemieślniczej, kształtującej m iasto jako jed n ą wielką m an u fak tu rę. J e s t też m iastem malowniczym i odrębnym ze względu n a swych mieszkańców, ich obyczaje, filozofię życia, talenty, zalety i przywary.
To m iasto swoiste, uderzające swą innością nie tylko dalekich przyby
szów, ale także samych Włochów.
Cieszyło się w Polsce pew ną sławą, k tó ra u trw aliła się w czasach rom antyzm u. Włoskie powiedzenie: „zobaczyć Neapol i um rzeć”, we
szło do słownika przysłów i sentencji polskich prawdopodobnie około połowy XIX wieku.
W obszernym p iśm ien n ictw ie dotyczącym W łoch relacje p ro zą i poetyckie utw ory o N eapolu zajm ują ważne miejsce, choć wielu wy
bitnych autorów nie dotarło tu nigdy. Odwiedzili Neapol wszyscy naj
w ybitniejsi poeci ro m a n ty c z n i i każdy z n ich zo staw ił ślad sw e
go w nim pobytu - ślad w postaci poezji i listów. T rw a ta twórczość
w drugiej połowie XIX wieku, w okresie pozytywizmu, i rozkw ita wręcz w latach 1890-1914, w okresie Młodej Polski. W tym czasie podróże literackie, artystyczne do Włoch stają się niepisanym nakazem ; n a stę puje pow tórnie po rom antyzm ie odkrycie Włoch jako kraju artystów i poetów - artystycznej arkadii. M ożna naw et powiedzieć, iż poznanie Włoch, zarówno sztuki ja k i pięknych pejzaży n atu ry , stało się w Mło
dej Polsce częścią literackiej mody.
Pierw sza część niniejszej pracy dotyczy la t 1830-1914, czyli trzech okresów: rom antyzm u, pozytywizm u i m odernizm u, jej część druga n a to m ia st - okresów dw udziestolecia m iędzywojennego 1919-1939 i 1945-1989, a więc czasów PRL-u i lite ra tu ry emigracyjnej rozwijają
cej się w tym czasie. Od razu należy powiedzieć, że w literatu rze emi
gracyjnej niewiele miejsca zajm uje Neapol. Oczywiście, w latach pierw szej i drugiej wojny światowej przestaje on istnieć jako tem at poetycki.
Nie podejm ują go naw et poeci, którzy w 1944 roku wylądowali wraz z arm ią A ndersa w Neapolu. D ram atyczne obrazy m iasta z tego okresu znajdą się w prozie G ustaw a H erlinga-G rudzińskiego1.
K siążka niniejsza poświęcona je st poetyckim wizjom i przeżyciom, jakie ewokował Neapol i Zatoka N eapolitańska, z uw zględnieniem nie
których tylko poetyckich listów i dzienników, pisanych w latach ro
m antyzm u. Aczkolwiek piśm iennictwo polskie (w tym i łacińskojęzycz- ne) o Włoszech sięga końca XV wieku, to jed n ak odkrycie Włoch jako ważnego te m a tu artystycznego przypadnie n a wiek XVIII i osiągnie swe apogeum w rom antyzm ie. Od w iersza Mickiewicza Do H*** We
zwanie do Neapolu stanie się Neapol miejscem arkadyjskim .
Opracowań dotyczących pobytu Polaków w tym mieście powstało już sporo. Nie było jed n ak (z małym i wyjątkam i) prac dotyczących po
ezji podejmującej motywy neapolitańskie. P raca niniejsza m a tę lukę wypełnić. Neapol budził żywe zainteresow anie pisarzy europejskich;
dość wspomnieć o G oethem czy Stendhalu. Szczególnie ciekawa okaza
ła się jed n ak polska twórczość literacka, głównie za spraw ą poezji.
U derza przede w szystkim duża liczba polskich wierszy oraz ich wy
soki poziom artystyczny. Za imponujący wypadnie też uznać rozrzut gatunków poetyckich - od poem atów opisowo-refleksyjnych po drobne liryki, ujęte w form ę sonetu, tercyny czy kunsztow nie zbudowanego dystychu. Zwraca uwagę częstość użycia określeń typu raj, eden, arka
dia. Pojawiały się one przede wszystkim w kontekście satelickich miej
scowości (Sorrento, Posillipo, Baia, Cuma) i „wysp rozkoszy”: Capri, Ischii, Procidy. O kreślenia te stanow ią istotne składniki dyskursu me- tanarracyjnego i refleksyjnego utw orów rom antycznych, późnoroman-
1 Problem atyką tą zajmę się bliżej w innym miejscu pracy.
tycznych, pozytywistycznych oraz młodopolskich. Jeśli uw ażnie prze
analizować kolejne utw ory neapolitańskie, widać, ja k stopniowo n a ra sta legenda m iasta i Zatoki. Ale ju ż w tek stach niektórych rom an ty ków (na przykład Słowackiego czy Krasińskiego) zaznaczą się akcenty krytyczne. Przew ażają jed n ak opisy i oceny panegiryczne, akcentujące mityczne właściwości tej części Włoch, łączącej cuda k u ltu ry z cudami n atury. Głównym wszakże przedm iotem pracy nie będzie Neapol jako motyw mitograficzny. Owszem, przewija się on często w analizach i in
terpretacjach. Ale ważniejszą kw estią wydają się w yraźne próby zmie
rzenia się poetów polskich z niezwykle bogatą, urozm aiconą i pełną odmienności rzeczywistością neapolitańską. Widać, ja k n a ra sta fascy
nacja ową rzeczywistością w samych sposobach werbalizacji przed sta
wionego realnego św iata, w dążności do uchw ycenia w ielu zjawisk i szczegółów. Poeci polscy dążą głównie do uchw ycenia genius loci opi
sywanych miejsc, ich obrazków i w edut, mimo że nie zawsze kojarzą się one z biblijnym rajem czy klasyczną arkadią.
Kolejna w ażna spraw a to przeżycie motywu podróży stanowiące waż
ny tem at poetycki. Dla polskich rom antyków je st to zarazem motyw duchowej przygody, metafizycznej i egzystencjalnej. Ale nasi rom an ty cy nie należą do zwykłych podróżników. To raczej pielgrzymi i wy
gnańcy. Podróż do Włoch nie kończy się w ich przypadku pow rotem do kraju. Czując się źle gdzie indziej, w N eapolu znajdują miejsce spokoju i pogody duchowej.
Ze względu n a złożoną, su btelną i różnorodną fak tu rę sem antyczną polskich wierszy o N eapolu w rozpraw ie tej zastosow ałam m etody a n a liz stylistyczno-sem antycznych, k tó re m ają tę zaletę, że pozw alają uchwycić nie tylko wszystkie ważne, ale naw et i drobne w ątki tem a
tyczne w sposób możliwie obiektywny. Poeci polscy, z m ałym i w yjątka
mi, nie znali neapolitańskiej poezji o Neapolu, ani też poezji folklory
sty czn ej, ta k c h a ra k te ry s ty c z n e j d la p io se n k i p isan e j lo k a ln y m dialektem . Z reguły przebywali w N eapolu krótko. Mieli przy tym wy
raźnie określony cel: przeżycie w prost i opisanie urody fenom enalnego miejsca, przeżycie i opisanie w taki sposób, aby w efekcie pow stał wiersz odkrywczy. N a te n wysiłek zdobywali się naw et poeci przeciętni. Wy
starczy przypomnieć, że wśród najlepszych utw orów poetyckich Asny
ka czy Konopnickiej, ale i Słowackiego czy Różewicza znalazły się w ier
sze neapolitańskie. Nie był to przypadek.
Moim zam ierzeniem było uchwycenie oraz przedstaw ienie w m ak
symalnym zbliżeniu tego zjawiska - stąd skupienie uw agi n a analizach poszczególnych utworów. Do m inim um ograniczyłam kom entarze i in formacje związane z pobytem polskich poetów w Neapolu. Świadomie też nie podjęłam problem atyki kom paratystycznej, włosko-polskiej, ta k
dziś modnej. Będzie to przedm iotem odrębnej rozprawy. Do niezbęd
nego m inim um ograniczyłam też uwagi i obserwacje dotyczące m iasta, którego ponad 2,5-tysiącletnią historię wielokrotnie opisywano. By pracy tej nadać możliwie jednolity ch arak ter, zasadne wydaje się więc sku
pienie uwagi n a tem atyce w skazanej w tytule.
Wstęp
Włochy należały do krajów, które były przedm iotem szczególnego zainteresow ania wielu pokoleń cudzoziemców z różnych stro n świata.
M aria D ąbrowska pisała: „Podróż do Włoch to wielki te m a t k u ltu ry europejskiej. Ma on wielowiekową tradycję. H istorycznie zm ienne ob
razy Włoch składają się n a dzieje widzenia, przeżyw ania i opisywania tego kraju przez podróżujących. Oczywiście zm ieniają się sam e Wło
chy, ale zm ienia się przede w szystkim sposób ich widzenia, kategorie, w których są ujmowane, język ich opisu. Zawsze powstaje napięcie m ię
dzy stereotypem a oryginalnością spojrzenia”1.
Napięcie to było efektem szczególnej pozycji Włoch w sztuce i lite
raturze. N awet przeciętni twórcy, zajm ując się m otywam i włoskimi, czuli się zobligowani do takiego ich ujęcia, aby odbiegało ono od do
tychczasowych kanonów i przyjętych konwencji, by przedstaw iało od
m ienny sposób widzenia, zaw ierało ciekawą refleksję, cechowało się niestereotypow ym podpatrzeniem szczegółów. Twórcy ci czuli jakby presję wielkości te m a tu i chcieli się z nim zmierzyć w sposób zwycię
ski, godny jego znaczenia. Dlatego ta k w ażne wydaje się dokładne zba
danie tekstów lub zbioru tekstów poetów i prozaików podejmujących tem atykę włoską. Dostrzec bowiem w nich m ożna owo zm aganie się stereotypu i oryginalności, zm aganie, któ re przynosiło bardzo często ciekawe efekty artystyczne oraz poznawcze. Niewątpliwie n a przykład poezja M arii Konopnickiej n ab iera wielu walorów, gdy z poetyki pozy
tywistycznego i sentym entalnego obrazka przekształca się w poetykę przeżycia i w zruszenia lirycznego, wynikającego z podjęcia motywów włoskich. A przecież nie je st to przykład odosobniony. Co więcej: z mo
tywami włoskimi może się łączyć szczególny przypływ poetyckiej weny,
1 Cyt. za E. N a w r o c k ą: Osoba w podróży. Podróże M arii Dąbrowskiej. G dańsk 2002, s. 109.
wpływający n a styl widzenia i przeżywania. To przypadek B ran d staet
tera, także Hordyńskiego, którego poezja stała się n ad er in teresu ją
cym zjawiskiem literackim po wyjeździe poety n a stałe do Włoch. To również przypadek Jaro sław a Iwaszkiewicza, który w bardzo częstych wyjazdach do Włoch i n a Sycylię szukał nie tylko podniet artystycz
nych, ale i przypływu gdzieś spychanych w podświadomość, odkłada
nych „na potem ” motywów i obrazów z czasów dzieciństw a czy młodo
ści. Wiele jego polskotem atycznych utw orów pow stało przy b iu rk u w hotelu bądź pensjonacie w jakim ś mieście włoskim.
Ju ż M aria D ąbrow ska zwróciła uwagę, że obrazy Włoch w lite ra tu rze europejskiej były zm ienne, dostosowane jakby do ch arak teru epoki literackiej. P isała Dąbrowska: „(...) inaczej podróżował po Włoszech człowiek renesansu, inaczej klasyk, rom antyk, a jeszcze inaczej pozyty
w ista czy m o d ern ista”2.
Dlaczego? Otóż w grę wchodziło nie tylko dostosowanie literatu ry do jej aktualnych prądów, tendencji i konwencji, które we Włoszech zm ieniały się często. Włochy narzucały wciąż atrakcyjną wizję świata, oferując bogactwo i niezw ykłą różnorodność regionalną, k tó ra mogła się okazać intrygująca dla twórców z innych krajów.
Pisał w ybitny włoski polonista Luigi M arinelli: „Włoski cud polega n a otw arciu się różnych rzeczywistości półwyspu n a m orze i jednocze
śnie n a możliwości »schronienia się« w górach, dolinach, n a wzgórzach i rozległych rów ninach. W n atu raln ej wolności ludzi, a zarazem możli
wości identyfikacji i poczucia bezpieczeństw a pod osłoną własnego m a
łego »dzwonu«, leży prawdziwy »cud«, który zdecydował o różnorodno
ści i bogactwie naszej k u ltu ry ”3.
Otóż zarówno samo to bogactwo, ja k i jego otw artość wobec przyby
szy z innych krajów decydowały o tym, że w każdym okresie historycz
nym podróżnicy znajdowali tu coś dla siebie i dokonywali różnych od
kryć, dow odząc g e n iu sz u danej a rc h ite k tu ry , m a la rstw a , rzeźby, wyższości neapolitańskiego baro k u n ad barokiem rzym skim itp. Co większe m iasto - to in n a szkoła m alarstw a, to odm ienne w stylu i kolo
rze zabytki, odm ienne kuchnie i wina.
N iebagatelne znaczenie miało też bogactwo środowisk, obyczajów, urody, strojów, przedm iotów zdobniczych i użytkowych. Żaden inny kraj europejski nie oferował ta k wiele, nie stw arzał tylu możliwości zaspokajania potrzeb artystycznych i poznawczych. Żaden też inny kraj nie dostarczał przybyszom tylu atrakcyjnych wyrobów ze wszystkich właściwie dziedzin sztuki użytkowej i zdobniczej, poczynając od wyro
2 Ibidem.
3 L. M a r i n e l l i : Seler i wioski cud. „Tygodnik Powszechny” 2003, n r 26.
bów ze szkła i z kryształów z M urano, a kończąc n a porcelanowych figurynkach i kw iatach z Capodimonte.
Neapol był zawsze m iastem o własnym obliczu. W szystko tu ude
rzało odmiennością i w odmienności swej było wyraziste: kuchnia, sery, chleb, pizza, potraw y z fru tti di mare-, przedm ioty codziennego użytku oraz wyroby artystyczno-rzem ieślnicze w drzewie i kam ieniu (słynne szopki, którym i zachwycała się M aria Konopnicka), porcelana, zabaw
ki z m ateriałów , antyki wszelkiego rodzaju, różne ozdoby ze sreb ra i z innych metali; niezliczone kapliczki n a m urach kam ienic, strzegące m iasta przed różnym i klęskam i; niezwykle bogaty folklor w zakresie wierzeń i obyczajów, k u ltu świętych; w spaniała ludowa poezja m iłosna utrw alona w pieśniach, odm ienna m uzyka tych pieśni, bogactwo ludo
wych tradycji teatraln y ch i widowiskowych oraz dziesiątki innych w ła
ściwości, których tu nie sposób wymienić. Zajmiemy się nim i bliżej, analizując utw ory o N eapolu i Zatoce N eapolitańskiej.
„Polskie piśmiennictwo literackie dotyczące Włoch sięga XV wieku.
Wcześniej stosunki polsko-włoskie ograniczały się (...) właściwie do spraw organizacyjno-kościelnych, religijno-ascetycznych, polityczno-dy- plomatycznych oraz gospodarczych”4. Ruch był zresztą obustronny, gdyż W atykanowi i Włochom zależało n a u trzy m an iu dobrych stosunków z Polską, jako krajem katolickim, zasobnym i silnym. Ju ż z końcem XII i w pierwszej połowie X III wieku rozpoczęły się podróże Polaków na uczelnie włoskie5, głównie do Bolonii i Padwy. Później, w XIV i XV stuleciu, budził też zainteresow anie uniw ersytet w N eapolu ze wzglę
du na jego wydział prawny, a także wysoki poziom nauczania. W śród studentów byli przyszli dostojnicy kościelni, ja k Odrowąż, Jarosław Skot
nicki, P io tr Wysz. U niw ersytety włoskie kształciły też dostojników p ań stwowych, prawników, czego dowodzi przykład choćby Ja n u sz a Suche
go Wilka ze Strzelec, kanclerza K azim ierza Wielkiego.
W świetle badań Tadeusza Ulewicza w okresie ren esan su obustron
ne kontakty były niezwykle żywe, co znalazło odbicie w obfitym pi
śmiennictwie łacińskim, włoskim i polskim. Polską elitę k u ltu raln ą XVI wieku tworzyli hum aniści wykształceni we Włoszech: kardynałow ie, arcybiskupi, dostojnicy państwowi, wodzowie, senatorzy, uczeni i pisa
rze. Dość wspomnieć o Jan ie Zamoyskim, drugiej osobie w państw ie, założycielu Akademii Zamoyskiej, o kardynale Hozjuszu, o prym asie
4D. K o z i ń s k a - D o n d e r i : Obraz Wioch i motywy włoskie w prozie polskiej 1918-1956. Wrocław 2003, s. 13.
6 Por. B. W o j c i e c h o w s k a - B i a n c o : / rapporti italo-polacchi nella prospettiva storica. In: L ’E st europeo e L ’Italia. Im m agini e rapporti culturali. S tu d i in onore di Piero Cazzola. Raccolti da E. K a n c e f f , L. B a n j a n i n . Genève 1995.
Polski Krzyckim, o pisarzach: Klemensie Janickim , Jan ie Kochanow
skim, Łukaszu Górnickim, Stanisław ie Orzechowskim, Jan ie Smoliku i innych. Jed en z wczesnych poetów renesansow ych łacinnik Klemens Janicki, który studia odbył w Padwie, la u re at papieski wyróżniony za poezję, pisał:
Parce loquar patriae, quanto felicior essem, Haec me tam felix si genuisset humus!
- mając n a myśli Italię. Dodawał jed n ak nieco później:
Italiam miror, patriam venerorque coloque, Afficit illius me stupor, huius amor6.
W XVI wieku, w dobie ren esan su około tysiąca Polaków studiowało n a włoskich uniw ersytetach. Absolwenci włoskich uczelni, zwłaszcza Padwy, stali się elitą k u ltu ra ln ą Polski. W ymienimy tu trochę nazwisk:
M. K opernik (studiował w Padw ie medycynę, w Bolonii astronom ię i prawo [1497-1500]), J. Zamoyski, kanclerz Rzeczypospolitej, druga osoba w państw ie (w latach 1563-1564 rek to r uniw ersytetu w Padwie), A. Krzycki, S. Hozjusz (kardynał), P. M yszkowski, F. Padniew ski, J. Struś, P. Tomicki, K. Janicki, który w 1540 roku otrzymał laur poetyc
ki, Ł. Górnicki, J. Górski, J. Kochanowski, M. Krom er, R. Leszczyński, J. Łaski, J. Mączyński, S. Orzechowski, S. Petrycy itd. W Rzymie s tu diowali E. Ciołek, M. Hussowczyk, P. Skarga, J. Wujek, F. Birkowski.
,,[W latach] 1622-25 studiow ał tu, a także wykładał swą teorię poezji M .K Sarbiewski, uwieńczony w 1623 laurem poet, przez papieża U rbana VIII. Także inne m iasta włoskie ściągały Polaków. S. Reszka, poseł do Wenecji, Rzym u i Neapolu, w o statn im z tych m iast spędził u schyłku XVI w. ponad 8 lat; w dom u jego gościło wielu Polaków, m.in. P. Ko
chanowski, który tu chyba zetknął się z zaprzyjaźnionym z Reszką T. T assem ”7. P oeta polski stanie się wkrótce znakom itym tłum aczem Tassa, przekładając Geruzalemme liberata.
Pisze R. Pollak: „(...) zatrzymywali się w Neapolu: nieznany autor Diariusza podróży (1595), Z. Górski, S. Łaski, B. Maciejowski, J.A. Morsz
tyn, J. Orzelski, M.K. Radziwiłł Sierotka, M. Rywocki, J. Smolik”8.
6 K. J a n i c k i : Variae Elegiae. VII. W: I d e m : Carmina. Dzieła wszystkie. Przeło
żył E . J ę d r k i e w i c z . Wydał i opracował J. K r o k o w s k i . Wrocław 1966, s. 118-119.
7 R. P o l l a k : Włosko-polskie zw iązki literackie. W: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. Przew. kom. red. J. K r z y ż a n o w s k i , C. H e r n a s . T. 2. Warszawa 1985, s. 612. Na tem at pobytu S. Reszki w Neapolu por. pracę K. Z a b o k l i c k i e g o : Da Dante a Pirandello. Saggi sulle relazioni letterarie italo-polacche. Varsavia-Rom a 1994.
8 R. P o l l a k : Włosko-polskie zw iązki literackie..., s. 612.
Dla poezji polskiej ważne było to, że dzięki licznym kontaktom pol
sko-włoskim wzbogaciła się ona w XVI i XVII wieku w takie gatunki, jak: sonet, tercyna, ballada (przejęta przez Kochanowskiego z poezji Pe- trarki), villanella, serenada, madrygał, waleta. Formę wersyfikacyjną okta
wy wprowadził za Tassem Piotr Kochanowski (1618). Również polska epika i proza zawdzięczają wiele wzorcom włoskim: epos, poemat, spolszczenie Il cortegiano B. Castiglionego, zaczątki noweli, facecji (na wzór Boccac
cia), wierszowany romans, komedię pasterską (tłumaczenie Am intasa Tassa), libretto operowe, a także wpływy włoskiej komedii dell’arte.
Wraz z gatunkam i literackim i przeniknęły do Polski włoskie motywy i tem aty tworzące typ literatury otwartej, nie podlegającej cenzurze, po
dejmującej wiele wątków świeckich, natom iast w utw orach religijnych - problemy m etafizyczne i sporne sprawy konfesyjne. U niw ersyteckie wykształcenie wielu przyszłych poetów i pisarzy zaowocowało biegłą znajomością łaciny i greki oraz kultury starożytnej. Dzięki wyjazdom do Włoch k u ltu ra polska zaczęła się rozwijać szybciej, dynamiczniej, za
chowując bezpośredni kontakt z tym, co w XVI-XVIII wieku działo się w kulturze zachodniej. Stąd stosunkowo szybkie przeszczepienie stylu manierycznego, a także stylu barokowego w końcu XVI stulecia.
W XVI i XVII wieku powstała dość bogata literatu ra dotycząca Włoch.
Są to głównie: diariusze podróży, peregrynacje (jako relacje pam iętni
karskie z podróży), dzienniki, instrukcje dla wyruszających w drogę, sta
nowiące prototyp późniejszych przewodników. „Zgodnie z duchem epoki wędrowcy z Polski interesowali się historią i ustrojem Republiki Wenec
kiej’”1. Relacje miały charakter utylitarny, interesowano się głównie tym, co mogło się okazać przydatne w kraju. Formułowano zatem uwagi z za
kresu urbanistyki, fortyfikacji, pracy szpitali, organizacji państw a itp.
Wśród tych gatunków XVI wieku zwraca uwagę anonimowy pamiętnik pt. Anonima diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej10.
Bardzo ciekawie przedstawia się laudacja łacińska Stanisława Reszki: „Po
wiadam ci, powabem położenia, przeźroczem morza, wieńcem wzgórz, mno
gością wysp, zamkami, pałacami, obronnością, zdolnościami mieszkańców, rzemieślnikami, łukami, portem, owocami i płodami swej gleby nie ustę
puje żadnemu z nich [tj. m iast - T.W. ]. Nie możesz bowiem kroku postą
pić za miasto, byś nie natknął się na wielkie cienie jakiegoś półboga”11.
9 D. K o z i ń s k a - D o n d e r i : Obraz W ioch..., s. 23.
111Anonim a diariusz peregrynacji włoskiej, hiszpańskiej i portugalskiej (1595). Wydał J. C z u b e k . Archiwum do Dziejów L iteratury i Oświaty w Polsce. Seria 2. T. 1, n r 1.
Kraków 1925.
11 Cyt. za C. B a c k V i s: Ja k w X V I wieku Polacy widzieli Wiochy i Włochów.
W: I d e m: Szkice o kulturze staropolskiej. Przełożyła A. W o l i c k a . Opracował A. B i e r n a c k i . W arszawa 1975, s. 763.
Ciekawie przedstaw iały się też Księgi peregrynackie (1584—1587)12 M. Rywockiego, w których również znajdują się fragm enty dotyczące Neapolu. W XVI wieku podróżnicy z Polski, głównie studenci, wyjeżdżali do N eapolu przede w szystkim z m yślą o zwiedzeniu grobu Wergiliusza.
„Udawanie się do grobu poety stało się zwyczajową pielgrzym ką pol
skich scholarów studiujących w Padw ie i Bolonii, odbywaną grupowo przed zakończeniem nauki. Jed n ą z pierwszych tego typu wycieczek odbył w roku 1448 J a n Lasocki. W 1555 roku okolice Neapolu odwie
dził J a n Kochanowski, po nim zaś wielu innych. Oprócz studentów do Neapolu docierali oczywiście polscy dyplomaci - J a n Ocieski, Erazm Ciołek, J a n D antyszek, a także drukarze. O kres największego nasile
n ia wycieczek pod W ezuwiusz przypada n a schyłek XVI w ieku”13.
Do turystycznych atrakcji należały: jezioro Agnano, k ra te r w ulka
n u Solfatara, G ro tta del Cane (Psia Grota), Tempio di Apollo, G rotta della Sibilla, Cuma, Baia, W ezuwiusz (na który jed n ak się nie w spina
no), uczestnictwo w cudzie rozpuszczenia krw i San G ennara, patrona Neapolu.
W XVIII wieku nastąp ił pewien spadek zainteresow ania Włochami w Polsce. N a plan pierwszy wysunęły się kontakty k u ltu raln e z Francją, których ożywienie nastąpiło już w drugiej połowie XVII wieku. Wiek później język fran cu sk i stał się językiem arystokracji i dyplomacji w Polsce; znali go też ludzie k u ltu ry i osoby wykształcone. Żywe inspi
racje k u ltu raln e płynęły w okresie oświecenia także z Anglii.
W okresie oświecenia przybywali do Polski malarze, architekci, rzeź
biarze, nauczyciele, księża, dyplomaci włoscy. Odwiedzili W arszawę G.G. Casanova i A. Cagliostro. Dłuższy czas spędził w Polsce słynny m alarz Canaletto. Wyjazdy Polaków do Włoch były rzadsze. Odnotować tu trzeba studia H. Kołłątaja w Neapolu i w Rzymie (1770-1775). Ten wybitny pisarz i uczony otworzył oświeceniowe zamiłowanie do podróży naukowych. Również pewne zainteresowanie naukowe wykazywał I. K ra
sicki, arcybiskup i wybitny poeta, autor dzieła O rymotwórstwie i rymo- twórcach (1803), w którym znalazł się fragm ent poświęcony literaturze włoskiej. Studiowali w Rzymie: F. Bohomolec, I. Potocki, F. Zabłocki.
Był we Włoszech S. Staszic, J.U . Niemcewicz (1784), a bywał często także S. Konarski, członek Arkadii, Włoskiej Akademii Literatury.
Pod koniec XVIII wieku, w ta k zwanym okresie napoleońskim, prze
bywało we Włoszech wielu oficerów i żołnierzy polskich, i ta k też było po upadku pow stania listopadowego (1830), po Wiośnie Ludów (1848/
1849) oraz po klęsce pow stania styczniowego (1863).
12 M. R y w o c k i : Księgi peregrynackie (1584-1587). Wydał J. C z u b e k . Archi
wum do Dziejów L iteratury i Oświaty w Polsce. T. 12. Kraków 1910.
13 D. K o z i ń s k a - D o n d e r i : Obraz W łoch..., s. 25.
W staropolskich relacjach z podróży przewijały się najczęściej n a stępujące motywy:
1 ) miasta:
a) fortyfikacje miejskie,
b) okazałe budowle kościelne i świeckie;
2 ) osobliwości natury;
3) osobliwości mieszkańców zwiedzanych miejsc dotyczące sposobu życia, obyczajów i wyglądu.
Co ciekawe, duże było zainteresow anie m iastem . „Dlaczego polski szlachcic - podróżnik - zapytuje H. Dziechcińska - związany z wiej
skim bytowaniem, głoszący apoteozę »wsi szczęśliwej« w ta k zwanej poezji ziemiańskiej, a zarazem - krytykę m iasta i m ieszczaństwa, nie tylko dostrzegał, lecz i uwieczniał w swych zapisach podróżnych ele
m enty urbanistyczne, arch itek tu rę, fortyfikacje?” 14
Różne były powody, w tym niebagatelne znaczenie m iała ustalona już od wieków w piśmiennictwie europejskim i polskim konwencja u trw a
lania w relacjach tych w łaśnie elem entów 15. Wydaje się jednak, że w przypadku relacji polskich, wywołujących wrażenie opisów „pragm a
tycznych”, które mogłyby być użyteczne w kraju, miały znaczenie inne, dodatkowe czynniki: polski podróżnik był szlachcicem, a więc nie tylko ziemianinem, lecz i człowiekiem mającym edukację żołnierską. W kraju, który od wieków toczył wojny obronne, urządzenia fortyfikacyjne - a tych wciąż nam brakowało - musiały budzić duże zainteresowanie.
Antoni Mączak zwrócił uwagę na ważną kwestię: „Turyście wczesnej doby nowożytnej brakło tradycji zainteresowania tym, co dziś nazywamy zabytkami; nie miał też żadnej pomocy w tym kierunku, nie był wycho
wywany na entuzjastę sztuki, tak jak my jesteśm y dzisiaj. Choć w porów
naniu ze Średniowieczem rola sztuki w życiu turysty renesansowego jest znaczniejsza, lektura większości pam iętników budzi odruchową dezapro
batę współczesnego czytelnika. Razi, zaprzecza bowiem nie tylko dzisiej
szym sposobom spojrzenia n a dzieło sztuki, ale przede wszystkim przy
jętym i często nieświadomym stereotypom, »co wypada«”16.
Zdaniem Mączaka, w XVI i XVII wieku „Twórca dla wielu jest jeszcze na dalekim planie, chyba że uchodzi zeń św. Łukasz Ewangelista (...). Rzeź
biarze starożytni są niemal zawsze anonimowi. Dla filistrów zza Alp wielcy malarze i rzeźbiarze renesansu długo nie stanowią indywidualności”17.
11 H. D z i e c h c i ń s k a : O staropolskich dziennikach podróży. W arszawa 1991, s. 43.
Ibidem, s. 45.
"’A. M ą c z a k : Zycie codzienne w podróżach po Europie w X V I i X V II wieku.
W arszawa 1978, s. 219.
17 Ibidem, s. 218.
2 N im fy nk,.
Część pierwsza
w poezji romantyków, pozytywistów
i modernistów
Podróże w literaturze polskiej XIX wieku
W okresie rom antyzm u odbywano dwa typy podróży: podróże k ra jowe i podróże zagraniczne. Różnice między nim i są znaczne. Podróże zagraniczne odbiły się w wielkich dziełach rom antyków , poczynając od Sonetów krym skich Mickiewicza (1826) przez Podróż do Ziem i Św iętej z Neapolu Słowackiego (1838), a kończąc n a niektórych lirykach z Vade- -mecum Norwida (1865-1866), i stanowiły jeden z najważniejszych te matów poezji, łącząc się z problem atyką orientalizm u, m otywam i piel- grzym stw a i emigracji. N atom iast krajowe motywy podróżnicze znala
zły w yraz głów nie w tw ó rczo ści poetów i p ro zaik ó w k rajo w y ch (Goszczyński, Berwiński, Pol, Ujejski, K raszew ski...), wiążąc się z mo
tywami historycznym i, ludowymi oraz dotarciem do źródeł narodow o
ści i państwowości polskiej.
Przyjmuje się, że podróżopisarstwo rom antyczne otwiera dzieło J u liana U rsyna Niemcewicza zatytułowane Podróże historyczne po ziemiach polskich od 1811 roku (wydane w 1859 roku). W ażnym utw orem był Dziennik podróży do Tatrów Seweryna Goszczyńskiego (1834), a następ
nie Listy z narodowej pielgrzym ki Ryszarda Berwińskiego (1838). W tym kręgu mieszczą się też relacje podróżnicze: Józefa Ignacego Kraszew
skiego Wspomnienia Polesia, Wołynia i Litwy (1840), Władysława Syro
komli Podróże swojaka po swojszczyźnie (1858), Wycieczki po Litwie w prom ieniach od W ilna (1857-1860); D ziennik podróży po L itw ie i Żm udzi odbytej w roku 1856 (1858), Wrażenia pielgrzym a po swej zie
mi. Poemat (1860), Pieśń o ziemi naszej (1842-1843) Wincentego Pola.
Podjęcie motywów podróży po ziem iach rdzennie polskich i po daw nych ziemiach Rzeczpospolitej było, w w arunkach zaboru kraju, obo
wiązkiem patriotycznym i m oralnym literatu ry , w pisanym w naczelne wartości rom antyzm u polskiego. Przy okazji wprowadzono tem aty, które
zyskały popularność w całym europejskim rom antyzm ie: motywy h i
storyczne i historiozoficzne, motywy ludowe, motywy związane ze szkołą u kraińską, realizującą w dużym stopniu zainteresow ania Wschodem.
Podróże po ziem iach dawnej Rzeczypospolitej miały pod względem gatunkow ym różne postaci:
1) poem atu podróżniczego w stylu Syrokomli i Pola;
2) prozy literackiej: dzienników, listów, pam iętników;
3) prozy o charakterze publicystyczno-naukowym, krajoznawczym, ja k choćby M iasta, wsie i za m ki polskie A m ilkara Kosińskiego (1851).
W prozie pojawiały się formy gaw ędziarskie i sfabularyzowane; ga- wędziarsko-liryczny c h arak ter m iały też poem aty Syrokomli i Pola.
W iększą szlachetnością, lirycznością cechowały się utw ory podróż
nicze wielkich rom antyków polskich oraz ich naśladowców. Nie miały one bowiem nastaw ienia dydaktycznego czy folklorystyczno-regional- nego, nie tchnęły zatem swoistym prowincjonalizm em , właściwym lite
ra tu rz e krajowej. Juliusz K leiner pisał, że już samo podróżowanie sta
wało się w okresie ro m an ty zm u czynnością zw iązaną z literackim zawodem. Słowem, pisarz rom antyczny był zarazem podróżnikiem , a jeśli los nie pozwolił m u n a to, odbywał swe artystyczne wojaże w w yobraźni i fantazji. Rom antycy fascynację podróżowania odziedzi
czyli po bliskim im sentym entalizm ie1. Wiemy, ja k ą rolę odegrała tu twórczość S terna, au to ra Podróży sentym entalnej (1768). T rzeba też pam iętać o Rousseau, dla którego „podróż była przygodą indywidu
alną, przygodą żarliwego serca i zmysłów, niepokoju i pożądania wie
dzy o n a tu rz e w ogóle oraz o n atu rz e w łasnej”2.
Zdaniem Heleny Zaworskiej, „Odtąd [czyli od początku XIX wieku - T.W.] także podróż stanie się w wersji polskiej doświadczeniem szczegól
nym. Odbiór innych krajów będzie się dokonywał w perspektywie nasze
go narodowego nieszczęścia, i to zarówno w znaczeniu konkretnym, prak- tyczno-życiowym, ja k i w znaczeniach historiozoficznych, artystycznych.
Jeśli chodzi o sens pierwszy: Polak epoki rozbiorowej często wyrusza w podróż bynajmniej nie dla samej podróży, ale bądź jako zesłaniec, więzień, przesiedleniec, bądź jako polityczny em igrant, uciekinier, wy
chodźca, bądź jako bojownik o sprawę polską, docierający wszędzie tam, gdzie widzi daleką choćby szansę wywalczenia wolności”3.
Pow stał model podróżnika tułacza, który je st podróżnikiem z ko
nieczności, równocześnie jed n ak nastąpiło wzbogacenie motywów zwią
1 Por. J. K l e i n e r : Ju liu sz Słowacki. Dzieje twórczości. T. 2. Lwów-W arszawa- Kraków 1925, s. 111.
2 H. Z a w o r s k a: Sztu k a podróżowanią. Poetyckie m ity podróży w twórczości Jarosław a Iwaszkiewicza, Ju lia n a Przybosia i Tadeusza Różewicza. Kraków 1980, s. 20.
3 Ibidem, s. 24.
zanych z podróżą, ich uwspółcześnienie i w ydatne poszerzenie. Pozba
wiony swej ojczyzny, Polak stał się wychodźcą, często zdanym n a różne upokarzające go sytuacje (na przykład n a m aterialn ą biedę, b ra k fu n duszy ułatw iających podróżowanie i pozwalających n a pewne wygody).
Sentym entalną postaw ę wobec podróży przedstaw ia utw ór prozą C ypriana Godebskiego Grenadier-filozof. Powieść pra w d ziw a wyjęta z dziennika podróży roku 1799 (Wrocław 1953). Są to czasy Legionów Polskich, arm ii uformowanej w 1797 roku przez generała Dąbrowskie
go. Godebski był podróżnikiem z konieczności, oficerem II Legii, re daktorem pism a „D ekada P o lsk a ”; jednym z tych, o których pisał Z. Kubikowski: „(...) oficerowie odbywali służbowe podróże z n o ta tn i
kiem w ręku. M nożą się dzienniki podróży, notaty, opisy. Za całą nie
raz gażę kupowano mapy, książki, obrazy”4.
Późniejsze rom antyczne relacje podróżnicze „odznaczają się już zna
m iennym naciskiem staw ianym n a przedstaw ienie osoby samego woja- żera. Opisanie krajobrazów, zjawisk przyrody i dzieł sztuki dokonywa
ne jest obecnie przez pryzm at osobistych spostrzeżeń i odczuć”5.
Ale nie zawsze ta k było. W poezji rom antyków w yraźnie akcento
wano nie tyle przeżycia poety podróżnika, ile opisywaną rzeczywistość, i to tym bardziej, im bardziej była ona niezwykła. Neapol opisywali europejscy prozaicy często, m iał on też w łoską tradycję literacką i nea- politańską. Poeci podróżnicy mieli tego świadomość. N iektórzy z nich byli przygotowani do zwiedzania m iasta i okolic dzięki wcześniejszym lekturom i zdobytym inform acjom o miejscowościach i miejscach, ko
ściołach, zamkach, słynnych pałacach itp.
Później w ykształciła się już w łasna polska tradycja poezji podróżni
czej, ale o niej m ożna mówić w odniesieniu do schyłku wieku XIX i początku XX wieku. W latach ro m an ty zm u , k tó ry zam ykam y tu w granicach 1824-1863, wierszy podróżniczych powstało sporo, ale r a czej dom inują w nich motywy orientalne, poczynając od Sonetów krym skich Mickiewicza. Włochy pod tym względem stanow iły dla poetów zrazu białą kartę. Stosunkowo liczne relacje podróżnicze prozą nie miały odpowiednika w tek stach poetyckich. W szystko to, co o Włoszech n api
sano przed rokiem 1838, a więc przed Podróżą do Ziem i Świętej z N ea
polu Słowackiego, m ożna uznać za mało znaczące przym iarki do wiel
kiego te m a tu . W ymieńmy: jed en w iersz M ickiewicza z 1830 roku, w dodatku stanowiący parafrazę utw o ru Goethego, trzy w iersze Odyń- ca z tegoż roku. I to wszystko. Słowacki nie m iał więc właściwie pol
4 Z. K u b i k o w s k i : Wstęp. W: C. G o d e b s k i : Grenadier-filozof. Powieść praw dziw a wyjęta z dziennika podróży. Wrocław 1953, s. 35.
s D. K o z i ń s k a - D o n d e r i : Obraz Wioch i motywy włoskie w prozie polskiej 1918-1956. Wrocław 2004, s. 46.
skich poprzedników. Część pierw sza poem atu: W yjazd z Neapolu nie m iała w poezji polskiej odpowiednika: była otw arciem włoskiego w ątku poetyckiego, i to otw arciem od razu bardzo wysokiego lotu.
Całkiem inaczej przedstaw iała się sytuacja w zakresie prozy, dla której charakterystyczne były następujące gatunki: listy podróżnicze, itinerarium , przewodnik, dziennik, pam iętnik, periegeza, peregryna
cja, sprawozdanie z podróży... Z ważniejszych utw orów prozą wymie
nić należy utw ory: A leksandra Jełowickiego Moje wspom nienia (War
szawa 1970); Łucji R autenstrauchow ej z Giedroyciów W Alpach i za A lpam i (W arszawa 1847); A ugusta Cieszkowskiego K ilka wrażeń z Rzy
m u (wyjątki z listów) („Biblioteka W arszaw ska” 1842, T. 1); Francisz
k a Salezego Dmochowskiego Wiochy. Obraz historyczny i opisowy kra
jó w na półw yspie w ło skim zn a jd u ją cych się. Obraz Sycylii, M alty i Sardynii (W arszawa 1837); Stanisław a D unina Borkowskiego Podróż do Włoch w latach 1815 i 1816przez ... (Warszawa 1920); Dwie podróże Jakóba Sobieskiego (...) (wydał E. Raczyński. Poznań 1833); K onstante
go Gaszyńskiego Listy z podróży po Włoszech (Lipsk 1853); P. Forbina W spomnienia Sycylii (wydał F.S. Dmochowski. W arszawa 1830); Zyg
m u n ta Krasińskiego: Listy do A ugusta Cieszkowskiego, Edwarda Jaro
szyńskiego, Bronisława Trentowskiego (opracował Z. Sudolski. T. 1-2.
W arszaw a 1988); L isty do D elfiny Potockiej (opracował Z. Sudolski.
T. 1-3. W arszaw a 1975); L isty do Stanisław a Małachowskiego (opraco
wał Z. Sudolski. W arszawa 1979); D ziennik sycylijski. W: Dzieła łiterac- kie (T. 3. W arszawa 1973); Józefa Ignacego Kraszewskiego Kartki z pod
róży 1858-1864 (T. 1-2. W arszawa 1977); Józefa K rem era Podróż do Włoch (Wilno 1859-1864); Ju lia n a U rsyna Niemcewicza P am iętniki czasów moich (opracował J. Dihm. T. 1-2. W arszaw a 1957); Antoniego Edw arda Odyńca Listy z podróży (opracowali M. Toporowski i M. Der- nałowicz. T. 2. W arszaw a 1961); F. Wołowskiego Podróż do Szwajcarii i Włoch rozpoczęta w 1825 roku (Paryż 1845); Bartłomieja Ignacego Lu
dwika Orańskiego W spomnienia Włoch i Szwajcarii z podróży odbytych przez ... (...) w łatach 1832 i 1839 (wydanie pośm iertne S. Chuchrow- skiego. T. 1-2. Poznań 1845); M ichała Wiszniewskiego Podróż do Włoch, Sycylii i M alty (z połowy XIX wieku, w ydana w 1982 roku) i inne.
J e s t więc tych pozycji sporo, a większość z nich m a duże walory literackie. Zwraca uwagę rola listów z podróży, jako g atu n k u n ajb ar
dziej popularnego i wyprzedzającego późniejsze reportaże.
Pisał K ordian Ujejski, syn K ornela Ujejskiego, iż „Każdem u śliczne Włochy, nim je ujrzał, kształtow ały się już naprzód w wyobraźni. Myśl moja m iała cztery pun k ty wytyczne, nad którym i się przed w yrusze
niem w drogę zatrzym yw ała. Nie z n a ń a m i Wenecja, zwykle pierwsza stacja w podróży, personifikow ała się w postaci rozkołysanej gondoli.
Nad Rzymem i jego ruinam i widziałem ogrom ną kopułę św. Piotra, a nad tęczową Zatoką N eapolitańską - dymiący wiecznie W ezuwiusz”6.
Czwartym punktem była dla Ujejskiego Florencja. Spośród w szyst
kich celów podróży włoskich krytyk ten najbardziej cenił Neapol, sko
ro napisał: „(...) Neapol otoczył się takim i cudami widoków, iż śród nich zapomnieć było m ożna w istocie o całej reszcie św iata”7. Tenże au to r nazywa Golfo di Napoli „zatoką szafirów i szm aragdów ”8.
Faktycznie punktów podróży było więcej i do pewnego stopnia zale
żały one od miejsca przekroczenia granicy. Większość podróży Pola
ków biegła przez A ustrię do Tarvisio, a dalej już do Wenecji. Podróżo
wano też in n ą drogą: przez A ustrię, W ęgry, Słowenię, T riest. Do ważnych etapów podróży należały przed Florencją: Padwa, następnie Bolonia, m iasta uniw ersyteckie, ta k ważne dla nauki i literatu ry pol
skiej. Przez Bolonię prow adziły też drogi z Francji, ze Szw ajcarii i z Niemiec, zahaczając wcześniej o ważne m iasta północno-zachodnich Wioch: Torino, Milano, Genovę, Livorno. W ybierano też trasę: Milano - P arm a - Bolonia. Z Francji niektórzy podróżnicy udawali się do Włoch tra są morską: M arsylia - Genova - Livorno - Fium icino - Neapol.
W ażnymi etapam i podróży dla większości Polaków była Florencja i Rzym, i w tych m iastach niektórzy twórcy zatrzym ywali się na długo, na przykład we Florencji Lenartowicz, Konopnicka, Brzozowski... P u n k tem docelowym był jed n ak Rzym. Jeszcze przed pow staniem 1830 roku powstawały tu skupiska polskie, w tym zwłaszcza salony ary sto k ra
tyczne goszczące też pisarzy, artystów i uczonych z kraju lub przyby
łych z krajów Europy północno-zachodniej. We Włoszech w różnych okresach tworzyły się też skupiska oficerów i żołnierzy, głównie po
wstańców 1830-1831, 1848 i 1863 roku.
W XIX wieku w Neapolu osiedliło się niewielu Polaków. Neapol był miejscem „wypadów” z Rzymu; przyjeżdżano tu n a kilka tygodni, cza
sem na nieco dłużej, i wracano do Rzymu. Stanowił też ważny p u n k t dalszej podróży n a Wschód do Ziemi Świętej lub tylko do Grecji oraz podróży n a Sycylię i Maltę. Przesiadano się wtedy z w eturynu n a sta tek. W czasach rewolty Garibaldiego ściągali do m iasta żołnierze.
Mimo dość uciążliwej drogi z Rzymu i kosztów podróży zjeżdżano do Neapolu często i chętnie. Praw ie każdy z polskich poetów i pisarzy, którzy znaleźli się w N eapolu czy okolicznych miejscowościach nad Zatoką i na wyspach, pozostawiał jakiś ślad w postaci wierszy lub wspo
mnień, listów, zapisków w pam iętnikach i dziennikach podróży. Sa
K. U j e j s k i: Glosy o Lenartowiczu. Red. P. H e r t z. W arszawa 1976, s. 388.
7 Ibidem, s. 394-395.
* Ibidem, s. 395.
mych tylko wierszy zebrało się sporo, w tym co najm niej kilka bardzo ważnych dla lite ra tu ry polskiej. Szczególnie silnie odczuwali niezwy
kłość miejsca rom antycy. N a ich w yobraźnię działały nie tylko cuda n a tu ry (zwłaszcza buchający dymem i płom ieniam i Wezuwiusz), ale także niezwykłości samego m iasta i jego malowniczych stron. Z pewno
ścią neapolitańska egzotyka przyciągała w yobraźnię i odgrywała nieba
gatelną rolę w kształtow aniu neapolitańskiego genius loci. Dla poetów rom antycznych, przew ażnie em igrantów i wygnańców, Neapol m iał właściwości miejsca arkadyjskiego.
Neapol z pierwszej połowy XIX wieku był m iastem innym niż dzi
siaj. Nie bez przyczyny polscy podróżnicy określali go wyrażeniami „raj”,
„eden”, „cudowne m iejsce” itp. Największy zachw yt budziły widoki morza, W ezuwiusza i wysp. Ale ju ż Słowacki wprowadził motyw pięk
n a ludzkiej siedziby i przym iotów jej mieszkańców. Arkadyjskich ele
m entów akcentujących niezwykłość miejsca było wiele.
A przecież była to arkadia, czy też biblijny raj pełne wad i zagro
żeń. J a k pisał kiedyś Goethe, Neapol stanowił najbardziej niebezpieczną n a świecie ziemię. M ożna powiedzieć, że długiej liście walorów miejsca odpowiadała rów na jej chyba lista wielkich braków. W ciągu dwu i pół tysiąca la t Neapol nierzadko zm ieniał się w piekło. W piekło wybu
chów Wezuwiusza, trzęsień ziemi, zapadania się podziemnych katakum b i grot, w piekło klęsk epidem ii cholery, dżum y i innych chorób. Było też piekło rewolucji, głodu, klęsk żywiołowych. Począwszy od drugiej połowy XIX wieku, m iasto zaczęło cierpieć n a przeludnienie. Od wcze
snych stuleci n a Neapol napadały obce wojska z m orza i z lądu, sp ra
wowali w nim rządy liczni despoci z wielu królewskich rodów europej
skich. Okupanci zmieniali się często. Wiek XIX przyniósł rządy camorry.
Plagą m iasta stała się przestępczość.
W efekcie już w drugiej połowie XIX stulecia powstały antyarkadyj- skie, a niekiedy naw et naturalistyczne i paszkw ilanckie obrazy m iasta.
I te tendencje utrzym ują się do naszych czasów. W angielskim prze
wodniku, wydanym w Polsce (pierwsze wydanie w 2005 roku), autorzy piszą: „Neapol (Napoli) od wieków je st czarną owcą wśród włoskich m iast - w yrzutek, b ra t bałaganiarz, z którym nie wiadomo, co począć.
To m iasto tradycyjnie obarczone bagażem (...) bezrobocia, nieudolnej biurokracji i bezkarnej przestępczości zorganizowanej (.,.)”9.
To praw da, że m etropolia, ja k ą stał się Neapol w XVIII-XIX stule
cia, straciła wiele w XX wieku. Dawnego neapolitańskiego powiedzenia znanego rom antykom polskim: „vedi Napoli e poi m o ri”, zaczęto uży
wać w różnych ironicznych przekształceniach i kontekstach. Rzadko
9 Wiochy. Edycję polską przygotował B. R u d n i c k i . W arszawa 2005, s. 303.
pisało się już o arkadii, edenie, raju, przenosząc te symboliczne nazwy raczej n a Capri. Cytowane określenia: arkadia, eden, raj, czy też m eta
foryczne nazwy typu „biała V enus”, zniknęły ze słow nika poetycznych i symbolicznych w yrażeń dotyczących Neapolu.
Skojarzenie z A rkadią nie było zresztą pod wieloma względami tra f
ne. J a k wiadomo, nazwę A rkadia nosiła szczęśliwa ziem ia w środkowej Grecji. Była to rozległa dolina wśród gajów, miejsce pasterzy, żyjących szczęśliwie i w zgodzie z n atu rą. Zdaniem R. Przybylskiego, „Od poło
wy XVIII stulecia zaczęto wiązać z A rkadią ideę nie tylko bukolicznego odosobnienia. A rkadia p rzestała być k rain ą pasterzy. Wyzbywszy się niekiedy naw et w szystkich tradycyjnych realiów, ja k łąki, gaiki i p aste
rze, zachowała, żeby ta k rzec, w ew nętrzne cechy toposu. Po prostu odrzucono bukoliczną rekw izytornię, ocalając ducha wergiliuszowego raju: ideę ucieczki od »zgiełku świata« i »wrzasku historii«, pragnienie spokoju, pochwałę kojącego obcowania z n a tu rą lub sztu k ą ”10. Takim rajem stała się Capri, gdzie znajdowano wszystkie te właściwości.
Neapol był raczej m iastem rybaków i lazzaronów, a jego w arunki geograficzno-przyrodnicze odbiegały od greckiej krainy szczęśliwości i wyobraźni o pięknie. Nazw a uległa więc zm ianie znaczeniowej. Nie był też dostosowany Neapol do biblijnego Edenu, nie był nigdy ziemią m lekiem i m iodem płynącą. Nie był tak że chrześcijańskim rajem , a jego Campi Flegrei nie przypom inały klasycznych Pól Elizejskich.
Ju ż od daw na w literaturze, a zwłaszcza poezji europejskiej, zaczęły się zmieniać klasyczne i biblijne w yobrażenia arkadii lub ziemskiego raju. W literatu rze polskiej początki rodzimych arkadii sięgają pierw szej połowy XVI wieku, później od Pieśni świętojańskiej o Sobótce J a n a Kochanowskiego powstaje wizja sarm ackiej, ziem iańskiej arkadii, zbli
żona do antycznych przekazów, n a przykład B ukolik i Georgik Wergi- liusza. W barokowym świecie przepychu arkadyjskie motywy wiązały się z k u ltu rą dworską, z odm ianam i stylu hedonistycznego i epikurej- skiego. W literatu rze oświecenia skupiały się wokół stylu rokokowego, rokokowych pałaców i ogrodów. Przykładem choćby Zofiówka T rem beckiego.
W kreowaniu rom antycznych wizji arkadyjskich sporo było nowych elementów indywidualnych. Każdy wybitny twórca miał własne wyobra
żenie o arkadii. Poeci emigranci kształtowali wizję szczęśliwego kraju dzieciństwa i młodości, łącząc motywy arkadyjskie nie z motywami pod
róży, ale ze wspomnieniami ojczyzny. Dla Mickiewicza jako au to ra P a n a Tadeusza arkadię stanowi szlachecki dworek i litewska przyroda.
111 R. P r z y b y l s k i : „Et in Arcadia ego”. Esej o tęsknotach poetów. W arszawa 1966.
W niektórych utw orach rom antycznych pojawiły się motywy „ma
łych ojczyzn”, głównie n a kresach, choć nie tylko, bo i inne regionalne tereny Korony, n a przykład Mazowsze w poezji Lenartowicza, to w ła
śnie ta k a m ała ojczyzna. A rkadia staw ała się światem różnorodnym, w którym piękno i zasobność n a tu ry łączyły się z pięknem ludzkich siedzib i samych ludzi. N a arkadyjską całość składały się różne w arto
ści, w tym szczególnie życzliwi, serdeczni, gościnni i dobrzy ludzie, pięk
ne i szlachetne kobiety, szczęśliwa miłość. Pojawił się tu także motyw spokojnego, pracowitego życia, opartego n a w artościach duchowych i etycznych. Zasobność dom u i gospodarstwa, dobra kuchnia, uczest
nictwo w życiu wspólnoty, w jej zwyczajach, pracach i zabaw ach - wszystko to nabierało dla em igrantów tułaczy m itycznych wartości, które jed n ak zapraw ione były goryczą nostalgii i sam otności w obcym świecie.
Ale poszukiwano arkadii nie tylko w opuszczonym kraju dzieciń
stw a i młodości, w określonych właściwościach polskości oraz polskiej kultury. Dla Lenartow icza polskość ewokowała życzliwość, gościnność, serdeczność ludzi; i choć jego ukochane Mazowsze było ziem ią biedy i sm utku, te w artości uznaw ał za najważniejsze w życiu. Lenartowicz pisał n a przykład:
W mojej Polsce wieczna zima, Tam posągów, łuków nie ma, Lecz jest miłość bratnich dusz, Gdy w Italii za skarb cały Tylko płótna, marmur biały;
( . . . )
Co we Włoszech, a co w Polsce11
Było to ujęcie przesadne. W końcu Lenartowicz wybrał Florencję jako miejsce życia i w niej um arł. M iał tu - w świetle świadectwa M. Konopnickiej - wielu przyjaciół12. Jed n a k motyw tęsknoty do kraju w racał w jego poezji często, wiążąc się z idealizacją polskości.
Wiersze z podróży do Neapolu i miejsc sąsiednich przynosiły niemal z reguły jasne, pogodne wizje, których brakło w innych włoskich w ier
szach, n a przykład o Rzymie. Czy działo się ta k za spraw ą klim atu i wyjątkowego nasłonecznienia krajobrazu m iasta, W ezuw iusza i Za
toki?
11 T. L e n a r t o w i c z : Poezje. W ybrał i opracował J. N o w a k o w s k i . W arszawa
1968, s. 638. t, .
12 M. K o n o p n i c k a : Lenartowicz. W: Głosy o Lenartowiczu. 1852-1940. Wybrał P. H e r t z . Kraków 1976, s. 27.
Polscy em igranci przynosili tu z sobą pamięć polskiej arkadii. Jej centrum stanowił dworek szlachecki. Dworki polskie były bardzo sta ran nie wkom ponowane w pejzaż. Tworzyły harm onijną całość wraz z rozległym, gościnnym dziedzińcem, parkiem i ogrodem rozciągają
cym się za domem. W skład tej „kompozycji” wchodziły: lasek różniący się od parku swą „dzikością”, staw i rzeczka w parku, aleje spacerowe i drogi dojazd y konnej, malownicze łąki, pagórki...
Miejsca budowy wybierano tak, aby siedziby były nieco oddalone od wsi i aby ich położenie miało walory widokowe. Część frontow a dw or
ku, z gankiem , wychodziła n a dziedziniec, alejkę dojazdową, bram ę.
Dom ocieniało wielkie drzewo - lipa lub dąb. Drzewa rosły też n a tra w niku przed dziedzińcem, gdzie w czas pogody wystaw iano stoły i sie
dzenia. Cala ta część siedziby szlacheckiej w yrażała życzliwą otw artość wobec gości.
W Rzeczypospolitej szlacheckiej było kilkadziesiąt tysięcy takich dworków.
Ci twórcy, którzy ja k Mickiewicz, Norwid czy Konopnicka, z dw or
ków takich wyszli, nieśli z sobą ich w spom nienia, a także jakby w ro
dzoną wrażliwość n a piękno natury, stanowiącej harm onijną część sie
dziby ludzkiej.
W Neapolu obecność n a tu ry czuło się n a każdym kroku. Była to inna, egzotyczna n atu ra, której cechę charakterystyczną stanowiło po
łączenie gór z morzem, błękitu nieba z lazurem Zatoki, urozm aicona linia wybrzeża, zielone gaje wysp i okolicznych wzgórz... Ale była to n a tu ra żyjąca w symbiozie z dziełam i rą k ludzkich.
Polskie i nie tylko polskie arkadyjskie miejsca cechowała szerokość i przestrzenność roztaczających się z nich widoków. Takich p an o ra
micznych wedut, z wielu punktów m iasta, z wysp, z przylądka Sorren
to, ze skał Posillipa i z ta ra su San M artina, przybysze nie mieli n i
gdzie. A rch itek tura m iasta, rosnącego tarasam i w górę, zdaw ała się respektować dążność mieszkańców do budow ania - zam iast strom ych dachów, płaskich tarasów - ogrodów, z widokami n a Zatokę. Tak też budowano hotele i pensjonaty. M ieszkania z „w edutam i” miały odpo
wiednią cenę. W mieście, w którym z b rak u przestrzeni „przylepiano”
do kościołów i kaplic budynki m ieszkalne, respektow ano niepisane p ra wo do posiadania w edut n a Zatokę i W ezuwiusza. Stąd też otw arte n a morze ulice nabrzeżne, które raziły przybyszów z północy.
A rchitektom XVIII i XIX wieku udawało się utrzym ać pewien ład i harm onię w pnących się ku wzgórzom kam ienicach i pałacach. S ta ra no się zachować zielone klomby ogrodów i wprowadzać zieleń wszę
dzie, gdzie to było możliwe. Przy białej kolorystyce domów dawało to znakom ite efekty w widokach n a m iasto z morza, z wysp, w ysuniętych
przylądków. Słowacki przyrów nał Neapol do Białej W enus wychodzą
cej z m orza. I nie mylił się. Kolor bieli dom inuje zdecydowanie w m a
larstw ie XVTI-XIX wieku, przedstaw iającym Neapol n a rozm aite spo
soby. Było to wtedy inne miasto.
Większość polskich utw orów dotyczących Golfo di Napoli skupiła się n a różnych cudach natury. Ale już Słowacki poświęcił wiele uwagi m iastu i jego m ieszkańcom , pytając, co je st duszą Neapolu. Słowacki spostrzegł gwar, ruch, żywotność ludzi, ale też z dużą sym patią pod
chwycił dziwne, odm ienne zachow ania lazzaronów. Rozszerzył później obraz lazzarona Lenartowicz, tw orząc p o rtre t szczęśliwego, pogodnego biedaka, traktującego pracę jako zło konieczne. Czy lazzaroni sprawili, iż pisząc o młodych neapolitańczykach, Stendhal pod d atą 29 m aja 1817 zanotował: „Tymczasem z w yjątkiem mieszkańców T e rra di Lavoro, ziemi upraw ianej sum iennie i przekopywanej łopatą, młody cztern a
stoletni neapolińczyk rzadko je st zm uszany do robienia czegoś tru d n e go. Przez całe życie woli cierpieć dlatego, że uchybia obowiązkom, niż dlatego, że pracuje”13.
R óżnie sta ra n o się w ytłum aczyć zachow anie neapolitańczyków , a szczególnie lazzaronów wysypiających się w czasie sjesty. Polscy pod
różnicy traktow ali ich z sym patią, postrzegając w ich zachowaniach i obyczajach pew ną filozofię życia. Lenartow icz naw et upatryw ał w ta kim zachow aniu spełnienia nakazów ewangelicznych, ale neapolitań- ski lazzarone daleki był od kultyw ow ania chrześcijańskich cnót poprze
staw ania n a małym. Postać lazzarona traktow ali podróżnicy zachodni jako pew ną ciekawostkę turystyczną, nato m iast w utw orach polskich staw ała się ona częścią k u ltu ry m iasta i jego tradycji. W te n sposób lazzarone trafił w k rą g mieszkańców, współtwórców genius loci m ia
sta, stając się postacią przypom inającą szczęśliwego p asterza z greckiej sielanki. Podobnie zresztą niektórzy pisarze, n a przykład Axel M un
tile, czynili z m ieszkańcam i dwóch m iasteczek z Capri (Capri i Anaca- pri), widząc w nich szczęśliwy, choć biedny lud, z pięknym i dziewczęta
mi, których uro d a odbiegała od urody neapolitanek.
Im bliżej XX wieku, tym więcej pojawiało się w w ierszach motywów dotyczących ludzi oraz ich nierzadko niezwykłych przyzwyczajeń i spo
sobu bycia. N eapolitańczyk staw ał się cząstką arkadii, cząstką ważną, bo ilustrującą fantazję artystyczną, wielką pogodę ducha i filozofię od
k ład an ia tru d n ych spraw „na potem ”. Może dzięki tem u poetyckie pe- regrinatio vitae przynosiło przy podejmowaniu tem atyki neapolitańskiej nie motywy wiecznego w ędrowania, z którego uwolnić nas może tylko
13 S t e n d h a l : R zym , Neapol i Florencja. W: I d e m: Wybór p ism różnych. Przeło
żyła F. Ś n i a t e c k a - W o w e r o w a . W arszaw a 1965, s. 316.
śm ierć14, lecz motywy podróży pogodnej, poszukującej praw dy o świe- cie i spokoju duchowego. W kontekście podróży do N eapolu n a daleki plan schodził motyw pesymistycznej wersji peregrinatio vitae (tułacz
ki, wygnania, przymusowej deportacji), a n a plan pierwszy wysuwały się arkadyjskie pasje podróżnicze, rodzaj podróży przybierającej formę wyprawy i pielgrzymki, które miały doprowadzić do dobra i wzbogace
nia wiedzy o świecie i o sobie.
Bardzo rzadko w ystępują w w ierszach o N eapolu i Zatoce motywy obcości miejsca, choć przecież Neapol ta k bardzo różnił się od w szyst
kiego, co było w Polsce, n a Litwie i U krainie. Większość twórców czuła się tu dobrze. Neapol nie narzucał podróżnym konieczności zwiedzania wielkich pomników k u ltu ry i historii, oferował pogodę i radość ulicy, niezwykłe widoki, lazurow e niebo nad głową i chłodny, głęboki cień caffetterii i uliczek... Czuli się tu dobrze, swojsko, tym bardziej że wi
doczna gołym okiem bieda starego m iasta i portowych ulic działała na zbiedzonych em igrantów i podróżników pocieszająco. W jakim ś sensie lazzarone mógł przypom inać ubogiego wędrowca, stać się jego pobra
tymcem.
14 Por. J. A b r a m o w s k a: Peregrynacja. W: Przestrzeń i literatura. Red.
M. G ł o w i ń s k i i A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a . Wrocław 1978.
„Byłby to raj”:
Mickiewicz w Neapolu
9 m aja 1830 roku Mickiewicz stan ął w Neapolu. N eapolitański epi
zod w biografii poety znam y stosunkowo dobrze dzięki listom A ntonie
go E dw arda Odyńca, współtow arzysza podróży, przyjaciela, żywiącego niekłam any k u lt poety i pełne dlań oddanie. W wycieczce z Rzymu do Neapolu towarzyszył jeszcze Stefan Garczyński, poeta. Pod wpływem Mickiewicza przystąpiono do zw iedzania okolic Neapolu.
Odyniec w liście do Ignacego Chodźki z 16 m aja 1830 roku pisze:
„Adam bowiem zaraz po przyjeździe oświadczył, że ponieważ tu jest królową N atu ra, a nie Sztuka, więc i my powinniśm y najprzód adoro
wać pierwszą, a oglądanie wszelkich osobliwości ręką ludzką zrobio
nych odłożyć dopiero n a później”1. Zwiedzono więc Posillipo, Pozzuoli, Baia i Przylądek M izeński, jezioro Agnano, M onte Nuovo (powulka- niczną górę z XVI wieku, wysoką około 400 stóp).
Zamieszkano w pryw atnej kw aterze na via Concezione 39. Po tygo
dniu pobytu Mickiewicz podjął nieoczekiw aną decyzję wyjazdu n a Sy
cylię, aby zapoznać się z E tną, być może pod wpływem widoków W ezu
wiusza i innych, ja k pisał Odyniec, „wulkanicznych obrazów” (dymiący k ra te r Solfatary). Pojechał poeta sam i powrócił do Neapolu 24 maja.
Z Neapolem związany je st jedyny włoski wiersz Mickiewicza Do H***. Wezwanie do Neapolu, opatrzony podtytułem poety: N aśladow a
nie z Goethego. J e s t to dość swobodna p a rafraza utw oru Goethego K ennst du das L a n d ze zbioru pieśni M ignon, wchodzącego w skład wierszy wyodrębnionych przez poetę niemieckiego jako A us Wilhelm M eister (Z W ilhelm a M eistra). Pieśni te tworzyły wkładki liryczne po
wieści W ilhelm M eister Lehrjahre (Lata nauki W ilhelma Meistra). Była
1 A.E. O d y n i e c : Listy z podróży. T. 2. W arszawa 1961, s. 333.