• Nie Znaleziono Wyników

Epistemologiczne zastosowanie teorii antologicznej prawdy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Epistemologiczne zastosowanie teorii antologicznej prawdy"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Witold Pietkun

Epistemologiczne zastosowanie teorii

antologicznej prawdy

Collectanea Theologica 26/4, 810-820

(2)

COMMUNICATA

EPISTEMOLOGICZNEi ZASTOSOWANIE TEORII ONTOLOGICZNEJ PRAWDY.

Od szeregu lat powojennych jesteśm y świadkami teoretycz­ nego uzasadniania światopoglądu monistycznego, które siłą faktu zmusiło m arksistów do zajęcia się tezami światopoglądu katolickiego. Na płaszczyźnie filozoficzno-naukowej starcie mo- nizmu marksistowskiego z filozofią chrześcijańską u nas roz­ poczęło się już od pierwszych lat powojennych, linią w stępu­ jącą zwłaszcza na łamach M y ś l i F i l o z o f i c z n e j z roku na rok zmierzając ku najgłębszym problemom teorio- poznawczym i ontologicznym.

Monistyczne założenia filozofów m arksistowskich zostały poddane krytycznej analizie przez czołowych filozofów od­ miennego kierunku, ja k K. A j d u к i e w i с z, I. B o ­ c h e ń s k i , N. Ł u b n i c k i , J. P a s t u s z k a i in ­ nych, a zwłaszcza К. К ł ó s a k. M arksizm obecnie już nie je st tylko ruchem, lecz systemem, którego tw ierdzenia w ym a­ gają uwzględnienia przeważnie w grupie antytez niemal każ­ dego z tw ierdzeń filozofii tomistycznej. Dlatego IV Między­ narodow y Kongres Tomistyczny, jak i się odbył w Rzymie w dniach 13— 17 września 1955 r. z trzech grup zagadnień grupę drugą poświęcił omówieniu nauki św. Tomasza w zesta­ w ieniu z dialektyką hegeljańską i m arksistow ską1. Szkoda jed­

1 P ierw szy tom odczytów kongresow ych już się ukazał jako S a p ie n ­

tia A q u in a tis, Romae 1955, I — D octrina s. T hom ae com parata c u m p ra e­ se n ti sta tu sc ie n tia ru m 9—201, II — D octrina s. T ho m a e com parata cu m

(3)

nak, że niewiele z głównych problem ów filozoficznych wyło­ nionych przez monizm marksistowski, zwróciło uwagę uczest­ ników tego Kongresu. Nie zawsze z odległości lepiej jest oglą­ dać jakieś zjawisko.

P race Kłósaka i Bocheńskiego przybliżają czytelnikowi za­ wiły system monizmu marksistowskiego, ponieważ zagadnie­ nia poddawane krytycznej analizie jako antytezy w ystępują tam w połączeniu z tezami znanego tomizmu, którego rozumo­ w anie idzie po linii wytyczonej n aturalnym myśleniem czło­ wieka.

Ostatnio ks. K. Kłósak zamieścił w T y g o d n i k u P o ­ w s z e c h n y m n r 50 (541) z dn. 11.XII.1955 r. artykuł pt. Czy tom izm nie zna obiektyw nej prawdy? W artykule tym ks. Kłósak poddaje krytycznej analizie zastrzeżenia monis- tów A. S c h a f f a i L. K o ł a k o w s k i e g o , w y­ sunięte przeciwko obiektywnemu charakterow i tomistycznej teorii prawdy.

Teoria ta, zdaniem tych monistów, w ostatniej instancji odw ołuje się nie do obiektywnej rzeczywistości nas otaczającej lecz do idei w um yśle Bożym jako wzorczej przyczynie ele­ m entów tej rzeczywistości. W edług takiej interpretacji praw ­ dziwość naszego poznania jest wyznaczona zgodnością tego po­ znania z rzeczami o tyle, o ile sam e te rzeczy są zgodne z pier­ wowzorem w umyśle Boga, czyli są prawdziwe w sensie onto- logicznym. Trzeba tedy najpierw uznać za praw dziw e tw ier­ dzenie o ideach w Bogu, żeby stwierdzić prawdziwość rzeczy nas otaczających i wreszcie móc mówić o prawdziwości na­ szego poznania, o ile je st ono w iernym odbiciem rzeczywistoś­ ci. Ponieważ teoria praw dy znajduje się u podstaw filozofii, znaczy to, że założeniowe przedfilozoficzne poznanie Boga, ja­ ko wzorczej przyczyny wszechświata, je st poznaniem różnym od oczywistego, czyli aktem wiary. I oto mamy, powiedzą mo- niści, fideizm u podstaw filozofii. Nie m a tu m iejsca na uw

a-dialectica h egeliana e t m a rx istic a 205—374, III — D octrina s. T hom ae com parata c u m q u a estionibus ab e x iste n tia lism e e x c ita tis 377—601.

(4)

runkow anie w iary przez wiedzę, teologii przez filozofię, lecz odwrotnie. Co gorsza, skoro ostatecznym m iernikiem praw d y nie są rzeczy nas otaczające, lecz idea w umyśle ich praw zo­ ru, jasnym jest, że u podstaw takiej teorii prawdy znajduje się idealizm, nie realizm!

Ks. Kłósak w cytowanym artykule 'broni realizmu tom i- stycznej teorii prawdy, biorąc za pu nkt wyjścia zgodność rze­ czy z ideą w um yśle ich przyczyny sprawczej, która jest przy­ czyną także wzorczą. Umysłem tym nie musi być tylko Boży umysł, bo „byt jakiejś rzeczy może zależeć w swej realizacji od pewnej idei wzorczej naszego um ysłu“ (p. m.). Słowem ks. Kłósak dalej obstaje przy tym, że praw da ontologiczna je st m iernikiem praw dy logicznej naszego umysłu, za desygnat wyrażenia „ontologiczna p raw da“ uważając zgodność rzeczy z zam iarem w um yśle przyczyny Sprawczej.

Co sądzić o takiej in terpretacji realizm u tomistycznej teorii poznania, jaka się zarysowała na tle powyższej polemiki? Przede wszystkim, chyba i marksiści nie zaprzeczą, że niektó­ re rzeczy zależą od idei wzorczej, jak np. architektura Pałacu K u ltury od planu w um yśle architekta. W tym w ypadku pierwszą jest myśl, a w tórną jej realizacja w m aterii. K iedy zaś zwiedzający ten Pałac w ytw arzają sobie o nim pojęcie czyli ideę poznawczą, jest ona w tórna w stosunku do zaistnia­ łej rzeczy i "do jej idei wzorczej. Uznawanie tedy ontologicz- nej zależności wytworzonych rzeczy od ich przyczyny spraw ­ czej i wzorczej oraz pośredniego wpływu tej idei na ideę po­ znawczą w niczym nie narusza teoriopoznawczego realizm u. Z form y zaś rzeczy (Pałacu) umysł nasz łatwo w yczytuje myśl i zam iar spraw cy (architekta).

Ale i według tomizmu nie można zakładać, że wszystkie rzeczy nas otaczające są realizacją jakiejś myśli: to trzeba do­ piero stwierdzić lub udowodnić. Łatwo wykazać, że wiele rze­ czy istnieje bez żadnej zależności od um ysłu ludzkiego. A le czy jest jakiś inny um ysł i czy realizacja tych rzeczy od niego zależy, to nie może być założeniem, lecz wnioskiem. W ty m

(5)

w ypadku twierdzenie, że praw da ontologiczna, jako zgodność rzeczy z jej ideą wzorczą, jest m iernikiem i sprawadzianem prawdziwości poznania, nie m a sensu w epistem ologii2. Inny­ mi słowy stosunek rzeczy do jej idei wzorczej, poza w yjątko­ wo zależnymi rzeczami od człowieka, nie wyznacza desygnatu dla nazwy „prawda ontologiczna“, jeśli on ma być spraw dzia­ nem idei poznawczej. Nie ontologia w eryfikuje epistemologię, lecz odwrotnie: tw ierdzenia ontologiczne w ym agają uprzednie­ go uzasadnienia epistemologicznego. Powiemy może, iż tw ier­ dzenia ontologiczne są bezpośrednio oczywiste i wykluczają uzasadnienia: a więc i związek rzeczy z jej ideą wzorczą jest bezpośrednio oczywisty. Otóż nie je st tak prosto z tą „bezpo­ średnią“ oczywistością, skoro najwięcej problem ów dotyczy właśnie ontologii, a metodologia filozoficzna zna sposób dowo­ dzenia nazw any demonstratio indirecta — przez w ykazanie niedorzeczności antytezy i defensio directa — przez w ykazy­ wanie bezpodstawności antytezy. Że między jakim iś rzeczami w układzie ontologicznym zachodzi nierozerw alny związek, nie znaczy to, żeby um ysł nasz od początku ten związek dostrzegał.

Mając powyższe na względzie, nie w każdym w ypadku moż­ na uznać za słuszne, co powiada ks. Kłósak: „wolno nam w tej dyscyplinie — tzn. neoscholastycznej teorii poznania — mó­ wić po krytycznym uzasadnieniu realizm u epistemologicznego o praw dzie ontologicznej, jeżeli tylko zacieśnimy jej zakres do wypadków zgodności doświadczalnie poznanych przez nas przedmiotów, zdarzeń czy stanów rzeczy z posiadanym i przez nas ich ideam i wzorczymi“. Tw ierdzenie takie założeniowe jest słuszne tylko w odniesieniu do tych przedmiotów, zdarzeń czy stanów rzeczy, których urzeczywistnienie przez człowieka jest dla nas oczywiste. W każdym innym w ypadku trzeba wpierw wykazać, że przedm ioty jakieś, zdarzenia czy stany rzeczy znajdują sw e w ytłum aczenie tylko w przyczynie ro­ zumnej jako ich przyczynie właściwej. A tak pozostawiamy

* W yrazów „teoria poznania“, „epistem ologia“, „kryteriologia“ oraz. pochodnych przym iotników używ am tu w znaczeniu zam iennym.

(6)

już teren epistemologiczny i schodzimy n a teren m etafizyki szczegółowej, form ułując tradycyjny dowód z celowości na istnienie Pierwszej wszechświata Przyczyny, jako B ytu oso­ bowego. Na żadnej innej drodze rozumowania nie możemy wejść „w posiadanie wzorczych idei“ poznanych przez nas rze­ czy, jeśli stoim y na gruncie arystotelesowskiego realizmu epi- stemologicznego. J e s t to droga rozumowania filozoficznego uw arunkowanego abstrakcją, a nie żadnym idealistycznym ilu - minizmem.

Nie przypuszczam, aby zadowoliło diamatyków uzasadnia­ nie realizm u epistemologicznego przez odwołanie się do zależ­ ności naszych sądów od praw dy ontologicznej w sensie „rela­ cji zgodności rzeczy czy zdarzeń z ich ideą wzorczą“, jak po­ wiada ks. Kłósak. Uzależniać naszą pewność o prawdziwości sądów od uległości na tajem ny jakiś powiew ontologicznej praw dy w sensie dotychczas, omówionym znaczy zagubić w yjś­ ciowe podstawy dla uzasadnienia tej pewności. Nie relacja rze­ czy do ich wzorczej idei, lecz bezpośrednio oczywiste fakty znajdują się u podstaw epistemologii: fak t transcendentny rzeczywistego istnienia otaczających nas rzeczy oraz fakt im - m anentny poznawania przez nas tych rzeczy i nas samych. Sa­ m a n atu ra aktu poznawczego ujaw nia oba te fakty, które bez zatracenia swej odrębności w ystępują naraz w akcie poznaw­ czym.

Kiedy mówimy o odrębności tego, co w akcie poznawczym jest im m anentne czyli formalne, od tego co w tym akcie jest transcendentne, stanowiąc jego treść, tym samym zgadzamy się na twierdzenie, że prawdziwość jako właściwość naszego sądu nie może być jednoznacznie orzekana o treści tego sądu, czyli o przedm iotach poznanych. W tym sensie zgodne jest stanowisko Schaffa naw et ze stanowiskiem św. Tomasza, że „rzeczywistość obiektywna nie jest ani prawdziwa, ani fałszy­ wa, ona po prostu jest“. Sądy zaś nasze o tej rzeczywistości

(np. że coś jest praw dziw ym złotem czy praw dziw ą kością sło­ niową) uznajem y za praw dziw e lub fałszywe nie dlatego, że

(7)

jak powiada ks. Kłósak, „dany przedm iot odpowiada idei przedmiotu wykonanego ze złota lub z kości słoniow ej“, lecz że przedm iot ten znajduje się w zasięgu poznawczym naszego umysłu.

Bezpodstawna je st tu obawa przed błędem idealizmu epi- stemologicznego, bo poznanie o tyle jest możliwe, o ile zacho­ wana je st proporcja między potencjałem poznawczym i przed­ miotem poznania, czyli między im m anentnym i tranScedent- nym elementem aktu poznawczego. Oba te elem enty chociaż są różne, jednak są one stru ktu ralny m i elem entam i jednego i tego samego aktu poznawczego, jako korelaty. I tu właśnie tkwi podstawa do przeniesienia nazwy „praw dziw y" z elem en­ tu formalnego na treściowy aktu poznawczego. Zrozum iałym jest jednak, że w tym wypadku „praw dziwy“ tylko pod pew­ nym względem przysługuje przedmiotowi, mianowicie o tyle, że przedm iot istniejący jako rzecz d l a s i e b i e , równo­ cześnie d l a n a s jest przedm iotem poznania, jak powia­ da i ks. Kłósak. ·

Rzecz jako przedm iot naszego poznania w słow niku tom i- stycznym otrzym ała nazwę „pojęcia“ obiektywnego, w odróż­ nieniu od elem entu immanentnego nazwanego pojęciem for­ malnym. I tu widzimy tę samą nazwę „pojęcie“ zastosowaną do obu różnych korelatów z uwzględnieniem sposobu orzeka­ nia przez analogię, gdyż orzekanie jednoznaczne byłoby poplą­ taniem porządku idealnego, poznawczego z rzeczywistym.

Chodzi jeszcze o to, czym jest owa „rzecz dla nas“ czyli „pojęcie“ obiektyw ne w zestawieniu z rzeczą dla siebie czyli rzeczywistością różną od nas jako podmiotu poznającego? Kto­ kolwiek, jak np. K a n t , w początkowej fazie kard. M e r ­ c i e r czy P. D e s c o q s zaliczył to do immanentnego elem entu aktu poznawczego, nie mógł już uniknąć idealizmu epistemologicznego. Inaczej natom iast postawił tu spraw ę św. Tomasz, zdecydowanie oświadczając, że „byt rzeczy, a nie jej praw da powoduje praw dę w naszym um yśle“ 3. Późniejszy zaś

3 „Esse rei, non veritas ejus, cau sat veritatem in tellectus“, I, q. 16, a. 1, ad 3.

(8)

kom entator wypowie to jeszcze w yraźniej, że między treścią poznawczą rzeczy a jej przedm iotowym istnieniem zachodzi stosunek nie zgodności, lecz tożsam ości4. Dlatego „pojęcie obiektywne należy do porządku rzeczywistego, a jako przed­ m iot poznania stanow i podstawę dla stosunku myśli z tym porządkiem. Intencjonalne zjednoczenie m yśli z rzeczywisto­ ścią w akcie poznawczym sprawia, iż sam ą treść form po­ znawczych można uważać za pojęcie obiektyw ne“ B.

„Pojęcie“ obiektywne, jako istotna treść rzeczy, stanowi przedm iot form alny dla naszego um ysłu i jako takie wyznacza ono n atu rę tego umysłu, albowiem przedm iotem form alnym wyznaczona jest n atu ra każdej władzy: dźwiękiem-słuchu, ko- lorem-wzroku, zapachem-powonienia itd. N aturę zaś naszego um ysłu wyznacza przedm iot jako rzeczywisty. I tak np. zwie­ rzęta widzą kolory roślin, my zaś ponadto poznajemy, czym są rośliny czyli w yczytujem y ich treść istotną, ujawnioną z w egetatywnego ruchu wsobnego, przez który jedna gałązka w hierarchii bytow ania stoi wyżej, niż wszystkie skarby złota na ziemi. J a k znaki pisarskie lub słowa w yrażają treść m yś­ lową, lub jak rzeźba w yraża zakutą w niej myśl, tak właści­ wości w skazują na istotną treść rzeczy, stanowiącą przedm iot form alny dla naszego u m y słu 6. Przedm iot ten niezwykle wnikliwie został nazw any przez tomizm jako intelligibile in sensibili — treść intelektualna w rzeczy m aterialnej, z której nasz um ysł ją wy czy tu je.

Sw. Tomasz sam ą nazwę „intellectus“ wyprowadza od owe­ go w czytyw ania się przez nasz um ysł w dogłębną treść i sens poznawanej przez nas rzeczy m a te ria ln e j:7 zrozumieć jakąś rzecz znaczy z faktu stwierdzonego doświadczalnie wyczytać

‘ „Inter (rem) ipsam in statu objectivo, e t in re, non datur confor- m itas seu adaequatio, sed identitas e t unitas in ratione rei“ J a n o d ś w . T o m a s z a , C ursus Theol. II, disp. 22, a. 2, n. 8 (606).

* W. P i e t к u n, K ryte rio p o zn a w cza analiza a k tu w ia ry katolickiej, Poznań 1952, 82.

* Por. A r y s t o t e l e s , De A n im a 3, 6; św. T o m a s z , D e

A n im a , a. 4.

(9)

jego sens bytowy. Sens ten na podstawie głębszej analizy usta­ lono jako „pojęcie“ Obiektywne relatyw ne czyli jako treść proporcjonalnie wspólną dla wszystkiego, co je st rzeczywiste, a wyrażającą się stosunkiem istoty każdej rzeczy do jej istnie­ nia. Treść ta, stanowiąc przedm iot form alny dla naszego um y­ słu, również otrzym uje nazwę „praw dy“ ontologicznej. J e s t ona treścią niezaprzeczalną, gdyż wbrew faktow i im m anentne- mu tw ierdzić o niepoznawalności istoty rzeczy jest niedorzecz­ nym agnostycyzmem, a wbrew faktow i transcedentnem u prze­ czyć ich istnieniu je st niedorzecznym sceptycyzmem.

Tak pojęta „praw da“ ontologiczna rzeczywiście jest obiek­ tywnym probierzem prawdziwości naszych sądów czyli może być brana pod uw agę w zagadnieniach epistemologicznych, podczas gdy rozumienie praw dy ontologicznej jako zgodności rzeczy z jej ideą wzorczą jest tu nieprzydatne. Problem epi- stemologiczny obiektyw nej praw dy w tomizmie rozwiązanie swe znajduje nadal w prawdzie ontologicznej, ale według jej sensu teoriopoznawczego, tj. w edług relacji między form alnym przedmiotem poznania umysłowego a ideą poznawczą, nie zaś między tym że przedmiotem jako rzeczą „dla siebie“ a jej ideą wzorczą.

'Nasuwa się tu jednak trudność, że tak przedstawiona teo­ ria obiektyw nej praw dy uzależnia przedm iot od podmiotu, to, co obiektywne — od tego, co formalne. Odzwierciedleniem te­ go byłoby także orzekanie w yrazem „praw da“ w sensie właś­ ciwym o praw dzie formalnej, zaś tylko przez analogię — 0 praw dzie przedmiotowej. Czyżby idealizm epistemologiczny w nowej postaci?

Klasyczna definicja formalnej praw dy jako „zgodność (do- stosowanie-adaequatio) umysłu z poznaną rzeczą“ wymaga bliższego w yjaśnienia, co tu należy rozumieć przez „um ysł“ 1 co przez „rzecz“. Otóż podstawowym elem entem poznania umysłowego jest form alne pojęcie o rzeczy wytworzone przez umysł w spostrzeganiu. W tym akcie poznawczym um ysł nasz bezpośrednio dostrzega samą tylko rzecz przez to pojęcie

(10)

mu-uobecnioną. To stadium naszego poznania zwykle je st zgodne z obiektywną sytuacją, to znaczy rzeczywiście jest tak, jak um ysł nasz to widzi w pojęciu. Innym i słowy: pojęcie, samo­ rzutnie powstałe w naszym um yśle w następstwie spotkania się umysłu z rzeczą poznawczą, rzecz tę uobecnia naszemu umysłowi tak, jaką jest ona w swej najogólniejszej treści istot­ nej. Chociaż o zgodności pojęcia z rzeczą jesteśm y od począt­ ku przeświadczeni samorzutnie, to jednak w yraźnie o tym zdajem y sobie sprawę dopiero w refleksji: w tym wypadku um ysł nasz uchwyciwszy zgodność pojęcia z rzeczą, wyraża to w dwu pojęciach połączonych ze sobą w sądzie.

W spostrzeganiu pojęcie jako m edium in quo nie jest w y­ odrębnione od rzeczy, w yodrębnia je dopiero refleksja. Kiedy więc definiujem y praw dę form alną jako zgodność um ysłu-po- jęcia z rzeczą, w yrazem „pojęcie“ oznaczamy formę poznawczą wyodrębnioną przez refleksję, wyrazem zaś „rzecz“ oznacza­ m y przedm iot poznania, nazwany wyżej praw dą ontologiczną w sensie teoriopoznawczym, czyli istotę rzeczy konkretnej pod pewnymi w arunkam i dostępną poznaniu przez nasz um ysł — intelligibile. Klasyczna definicja praw dy formalnej na podsta­ w ie powyższego w yjaśnienia przedstawia się nam jako do­ strzeżona i wyrażona przez nasz um ysł zgodność pojęcia re­ fleksyjnego o rzeczy z tą rzeczą spostrzeganą bezpośrednio w pojęciu formalnym.

Tak przedstawiona teoria poznania umysłowego posiada niezaprzeczalną wartość obiektywną, ponieważ we wszystkich stadiach tego poznania treścią aktu poznawczego jest elem ent transcendentny. Chociaż tomizm w skazuje na udział współczyn­ nika również im manentnego (intellectus agens) w procesie po­ znawczym, to jednak udział ten polega na wpływie w arunku­ jącym, nie zaś przyczynowym obiektywizującym: intellectus agens est m edium quo non autem quod cognoscendae veritatis. Wpływ ten wyodrębnia treści istotne z rzeczy konkretnych — chronotopów, a bez takiego wpływu niewytłumaczonym było­ by zjawisko powszechników, jako form niezacieśnionych

(11)

grani-cami przestrzeni i czasu umożliwiającymi jednoznaczne defi­ nicje zjawisk układu materialnego.

Wreszcie możliwe się stały wnioski końcowe dotyczące sta­ nowiska teoriopoznawczego, jakie w cytowanym artykule za­ jął ks. Kłósak, polemizując z krytyką, z jaką wobec epistemo- logicznego realizm u tomistycznego w ystąpili m arksiści A. Schaff i L. Kołakowski.

I. Tomistyczne tłumaczenie obiektywizmu praw dy form al­ nej czyli prwadziwości naszych sądów nie różni się, moim zda­ niem, od tłum aczenia przytoczonego przez Schaffa. Różnice zaś dotyczą w yjaśnienia natury aktów i form poznania umysło­ wego; moniści jeszcze dotychczas usiłują je tłumaczyć tylko funkcyjną zależnością od wyżej zorganizowanej m aterii, pod­ czas gdy tomiści tłumaczą je dwoma współczynnikami: tran s­ cendentnym, dostarczającym naszemu poznaniu treści pod dzia­ łaniem przedmiotu, oraz immanentnym, który w naszym umyś­ le wytwarza powszechne formy poznawcze czyli pojęcia o tej treści, czerpanej bezpośrednio z rzeczy m aterialnych. Tomiści nie przeczą funkcyjnej zależności procesu naszego poznania od materii, lecz i w epistemologii zmuszeni są uznać współczyn­ nik poznawczy niematerialny, ponieważ wymaga tego form al­ nie niem aterialna natura powszechników jako rzeczywistych

rysów naszej świadomości („świadomość“ w znaczeniu psycho­ logicznym), które ujawniam y ze stru k tu ry definicji oraz z bu­ dowy zdań powszechnych jako ich' orzeczniki.

II. W yrazem „praw da“ orzekamy bezpośrednio o praw ­ dzie naszych sądów, ale przez analogię wyrazem tym można orzekać o korelacie naszych pojęć czyli o ich treści, o której powiada również św. Tomasz „esse rei causat veritatem intel­ lectus“.

III. A dekw atną podstawą i probierzem prawdziwości n a­ szych sądów jest w ierne uobecnienie nam istoty rzeczy przez pojęcie o tej rzeczy bezpośrednie, a nie dostosowanie tej rze­ czy do jej idei wzorczej. Niewątpliwie idea wzorcza w um yśle sprawcy jakiejś rzeczy wyznacza istotę tej rzeczy czyli spraw ­ ca rzeczy dostosował ją do swego umysłu, przez które to do­

(12)

stosowanie rzecz je st taką, a nie inną, czyli jest sobą (jedno ze znaczeń nazwy „Istota“). Ale w epistemologii m y o tym do­ stosowaniu mówić nie potrzebujem y, bo interesuje tu nas re­ lacja istoty i um ysłu ją poznającego wyznaczająca n atu rę aktu poznawczego, a nie żadna inna relacja. W epistemologii rozpa­ trujem y rzeczy jako istniejące i poznawane, a nie jako pochod­ ne, bo to należy już do m etafizyki szczegółowej.

Dlatego nie w ydaje m i się być trafnym zarzut postawiony Schaffowi przez ks. Kłóska, że odrzucając praw dę ontologicz- n ą według idei wzorczej, wchodzi się na tory jakiejś odmiany idealizmu epistemologicznego. Ale również nietrafny jest za­ rz u t postawiony przez Schaffa i Kołakowskiego tomizmowi, jakoby epistemologiczny realizm tego system u był wyznaczony wzorczą ideą poznawanych przez nas rzeczy, aczkolwiek praw ­ dą jest, gdzieindziej udowodnioną, że wszystkie rzeczy pochod­ ne z istoty swej taką ideę odzwierciadlają.

Na m arginesie sposobu w yjaśniania tych najgłębszych pro­ blemów filozoficznych wypada zauważyć, że w tręty Kołakow­ skiego o jakichś „poniżających usługach przed kościelnym ołta­ rzem “ nie świadczą o postaw ie godnej sługi praw dy, jakim być m usi rzetelny filozof.

W itold Pietkun

W ODPOWIEDZI KS. PIETKUNOWI.

Uwagi, jakie m i się nasunęły po przeczytaniu wywodów ks. Witolda P i e t k u n a, ograniczę do obrony stanowiska, ’k tóre zająłem w artykule Czy tom izm nie zna obiektyw nej

prawdy?

Ks. P ietkun utrzym uje, że w teorii poznania „dalej obsta­ ję (!) przy tym, że praw da ontologiczna jest m iernikiem praw ­ dy logicznej naszego um ysłu“. Mojemu oponentowi chodzi o to, że z takiego ujęcia czynię jakoby powszechne zastoso­

Cytaty

Powiązane dokumenty

By describing historical as well as current architectural and urban developments from a sociological, anthropological, political and visual perspective, Kusno explores

Naast het ontluiken van nieuwe innovatieve bedrijven is ook verandering nodig op de bestaande renovatiemarkt door het stimuleren van meer systemische samenwerking

Zakłada się, że węzły w strukturach białek mogą powstawać aby podnieść jego stabilność, wytrzymałość na. degradacje oraz odporność na

powiatu morąskiego, w którym znalazły się Ostróda i Iława – miały o tyle znaczenie, że jedne miejscowo- ści (Dąbrówno, Miłomłyn, Susz, Zalewo) znalazły się w

Uregulowania norm alizacyjne PKN w zakresie e-learningu (ISO 19796) Komitet Techniczny ISO/IEC_JTC_1/S.C._36 opracował 33 dokumenty nor­ malizacyjne, jednak jako

współpracy Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczeciń- skiego, Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie, Izby Rzemiosł Małej i Średniej

As shown by the results of the research on young adults which constitutes most of the Internet community in Poland, people are open to online communication with and to

Podsumowując: jeśli relację między językiem a światem przedstawimy jako relację wewnętrzną, wówczas także korespondencja między zdaniem a faktem okazuje się