• Nie Znaleziono Wyników

Mariologia w dialogu katolicko-protestanckim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mariologia w dialogu katolicko-protestanckim"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej A. Napiórkowski

Mariologia w dialogu

katolicko-protestanckim

Salvatoris Mater 3/4, 91-111

(2)

C

hcąc zaprezentow ać tem at mariologii w ekum enicznym dialo­gu, a szczególniej w rozm owach między katolikam i a protestan­ tam i, należy najpierw - choćby fragm entarycznie - przyw ołać kilka faktów, k tóre kreują sytuację dzisiejszego chrześcijaństwa, i to od strony teologicznej. Tym bardziej, że przedm iotem artykułu nie bę­ dzie kult Najświętszej M aryi Panny, lecz przede wszystkim teologicz­ na refleksja na tem at międzywyznaniowych uzgodnień odnośnie do samej osoby M aryi i Jej roli w dziejach zbawienia. Idzie tu zwłasz­ cza o ekumeniczny przełom spow odow any wydarzeniem i dziełem Soboru W atykańskiego II i w związku z tym w ypracow aniem o d n o ­ w ionej postaci katolickiej m ariologii. D opiero na tym tle staje się m ożliw a m iarodajna prezentacja dokum entów ekum enicznego dia­ logu, jaki p ro w a d z i K ościół rzym skokatolicki z poszczególnym i Kościołami i kościelnymi W spólnotam i, które wyszły z reformacji. Analizie zostaną poddane wszystkie dokum enty, jakie, parafow ane w latach 1967-1990, zawierają mariologiczne odniesienia. W ypada tu jeszcze uczynić m ałą uwagę w związku z samym sform ułow aniem tytułu niniejszej pracy.

O tóż określenie „dialog katolicko-protestancki” jest zbyt dużym uogól­ nieniem (a być może na­ wet nie do końca właści­ wym), poniew aż świat protestancki to nie tyl­ k o olbrzym ia ilość sa­

m ych wyznań, lecz także ogrom na ich - sam a w sobie - doktrynal­ n a różnorodność. Niem niej ze w zględów m erytorycznych musimy je zaakceptować.

1. Posoborowa orientacja teologicznego mówienia

o Maryi

N a pierwszym miejscu wypada wskazać na wydarzenie Soboru W atykańskiego II. Z nim bowiem wiąże się ekumeniczny przełom, jaki zaistniał m iędzy chrześcijańskim i w spó lno tam i eklezjalnym i, a zwłaszcza między Kościołem rzym skokatolickim a światem pro te­ stanckim. Idzie tu szczególnie o dialog katolików z luteranam i, gdyż on - m im o względnie krótkiego czasu trw ania - może się poszczy­ cić godnym i uznania rezultatami. M ożna tu wskazać na dokum en-A ndrzej en-A. N a p ió rk o w sk i O SPPE

Mariologia w dialogu

katolicko-protestanckim

SALVATORIS M A T E R 3 (2 0 0 1 ) n r 4 , 9 1 - 1 1 1

(3)

ty, które w ypracow ano w toku rozmów, prow adzonych zarów no na płaszczyźnie regionalnej, jak i m iędzynarodow ej, a stawiających so­ bie za cel konsensus w najtrudniejszej kwestii, jaką jest nauka o uspra­ w ied liw ieniu . D o najw ażniejszych w y p ada zaliczyć: „E w angelia a Kościół” (Malta, 1972 r.), „Usprawiedliwienie przez w iarę” (USA, 1983 r.), „Czy potępienia doktrynalne dzielą Kościoły?” - „U spra­ wiedliwienie grzesznika” (Niemcy, 1986 r.), „Kościół i uspraw iedli­ w ienie” (Genewa-Rzym 1993 r.) i „Wspólna Deklaracja o uspraw ie­ d liw ien iu ” (Augsburg, 1999 r.)1. W tym dialogu - zakończonym znaczącym sukcesem - osiągnięto poważny stopień zgodności w za­ kresie usprawiedliwienia, co do którego przyjęto zróżnicow any k o n ­ sensus. Ten rodzaj konsensusu oznacza, że potępienia doktrynalne w ypow iedziane przez obydwie strony w XVI wieku nie obowiązują dzisiejszego p artnera dialogu o raz jest to zgodność jedynie co do podstaw ow ych praw d2. Usprawiedliwienie stanow iło i stanow i p o d ­ staw ow e kryterium luterańskiej wiary i to do tego stopnia, że M ar­ cin Luter określił je jako articulus stantis et cadentis ecclesiae. N ic więc dziwnego, że pierwsze rozm ow y koncentrow ały się zwłaszcza na najpoważniejszych przeszkodach, zagradzających drogę do w spól­ nej widzialnej kom unii Kościoła. Ten egzemplaryczny sukces ok re­ ślony przez Jana Pawła II jako kam ień m ilow y na niełatwej drodze, wiodącej do przywrócenia pełnej jedności chrześcijan3 z jednej stro ­ ny pokazuje, że stosunkow o niedługo trwający dialog ekum eniczny przynosi już konkretne owoce, a z drugiej - napawając nadzieją - prow adzi do podejm ow ania i rozw iązyw ania kolejnych trudności. Sama zresztą „Wspólna Deklaracja o uspraw iedliw ieniu” daje tem u wyraz, gdy wymienia zakresy problem ow e, które winien podjąć dal­ szy dialog. Istnieją kw estie różnej rangi, które w ym agają dalszego wyjaśnienia: dotyczą one m iędzy innym i relacji m iędzy Słow em Bo­ ż y m a nauką kościelną, jak również nauki o Kościele, jego autoryte­ cie, jego jedności, urzędzie i sakramentach, wreszcie relacji m iędzy

1 Ś w iatow a Federacja Luterańska i Papieska Rada ds. Jedności C hrześcijan,

W spólna D eklaracja w sprawie n a u k i o uspraw iedliw ieniu (1 9 9 7 r.). Projekt

ostateczny, tl. K. Karski, „Studia i D okum enty Ekumeniczne” 1 3 (1 9 9 7 ) nr 2, 6 7 -7 9 (dalej: W D ). Tekst angielski: Lutheran World Federation and the C atholic C hurch, The J o in t D ecla ra tio n on th e d o ctrin e o f J u s tific a tio n , IS PCPCU 9 8 (1998) 81-90. Wersja niemiecka: G em einsam e Erklärung zur Rechtfertigungslehre, w: Gemeinsame Erklärung zur Rechtfertigungslehre. Ein Kom m entar fü r Ö kumenische

Forschung, Straßburg 1997, 5 5 -7 7 .

2 Por. A.A. NAPIÓRKOWSKI, B ogactw o laski a nędza grzesznika. Z ró żn ico w a n y

ko n se n su s teo lo g ii k a to lic k ie j i lu te ra ń sk ie j o u sp ra w ie d liw ie n iu o sią g n ięty w dialogu e ku m en iczn ym , Kraków 2 0 0 0 , 2 8 7 -3 3 4 .

3 JAN PAWEŁ II, Z n a k nadziei na jedność w wierze (3 1 .1 0 .1 9 9 9 ), „L’Osservatore R om ano” (wyd. poi.) 2 1 (2 0 0 0 ) nr 1, 47.

(4)

usprawiedliwieniem a etyką społeczną4. W tym kontekście m ożna zauważyć, że skoro mariologia jako taka nie stanow i kluczowej praw ­ dy wiary w żadnym z chrześcijańskich wyznań, dlatego też nie stała się ona początkow o odrębnym tem atem żadnego z ekumenicznych dokum entów . Pojawia się w bilateralnych ustaleniach jakby ubocz­ nie. Ale szerzej o tym za chwilę.

O prócz zatem rozpoczęcia rozm ów na tem at odbudow yw ania chrześcijańskiej jedności, co wniósł z sobą oficjalnie Sobór, należy wskazać na posoborow e, odnow ione rozum ienie m ariologii. Prze­ w artościow anie, jakiego doznała katolicka m ariologia w ostatnich dziesiątkach lat, wyw iera bowiem niemały w pływ na stan aktualnych ustaleń interkonfesyjnych - z pewnością czyni je łatwiej osiągalny­ mi. Potwierdzenia zw rotu ku odnowionej m ariologii m ożna się d o ­ patrzyć w decyzji O jców Soboru o włączeniu do soborow ej konsty­ tucji o Kościele Lum en gentium osobnego dotąd tekstu dotyczące­ go M aryi jako VIII rozdziału tejże konstytucji, pośw ięconego „M a­ ryi w tajemnicy Chrystusa i Kościoła”. Posoborowa m ariologia otrzy­ m ała przez to chrystotypiczne i eklezjotypiczne ukierunkow anie. W swojej książce o M aryi na to włączenie mariologii w eklezjologię zwrócili uwagę Joseph Ratzinger i H ans U. von Balthasar5. G łębo­ kie znaczenie tego faktu podkreśla rów nież I. de la Potterie, który odwołuje się do ich w ypow iedzi6. W okresie poprzedzającym Sobór, zwłaszcza w w ieku X IX i w początkach X X , pobożność m aryjna niesłychanie się rozw inęła. Częściow o było to ow ocem objaw ień M aryi w Lourdes, La Salette czy Fatimie. N atom iast w II połowie ubiegłego wieku, głównie na skutek narodzin ruchu ekum eniczne­ go, pobożność ta zaczęła napotykać różne trudności. Faktem jest, że dogm aty maryjne i ludow a pobożność stanow ią „kam ień obrazy” dla protestantów . W m om encie otw ierania Soboru zaznaczały się już dwie tendencje. Byli z jednej strony biskupi przywiązujący wielką wagę do pobożności ludowej i różnorodnych form kultu m aryjne­ go, i którzy pragnęli je koniecznie zachować. Przeciwko nim wystę­ powali Ojcowie soborow i, którzy zajmowali się czynnie dialogiem ekumenicznym. Dążyli oni do w prow adzenia na większą skalę d o ­ konującej się właśnie odnow y biblijnej i liturgicznej. Oczywiście oni sami uznawali wyjątkowe miejsce M aryi, ale chcieli je zespolić z in­ tegralnym patrzeniem na dzieło zbawcze Chrystusa żyjące w Kościele. Przy końcu dyskusji i debat, dotyczących różnych sposobów

patrze-4 W D patrze-43.

5 Por. J. RATZINGER, H .U . V O N BALTHASAR, M aria, Kirche im Ursprung, Freiburg 1 9 9 7 4, 14-17.

(5)

A n d rz e j A . N a p ió rk o w s k i O S P P E

nia, doszło ostatecznie do głosowania. 28 października 1963 roku przedstaw iono pytanie: czy tekst soborowy dotyczący M aryi ma sta­ n o w ić odrębny dokum ent, czy też lepiej go w łączyć do konstytucji 0 Kościele. N iew ielką większością głosów (1114) Ojcowie opow ie­ dzieli się za włączeniem tekstu do konstytucji (1074 przeciw)7.

Wybór dokonany przez Ojców Soboru okazał się na dalszą metę opatrznościowy. Ukazał, że tak kult maryjny, jak i całą mariologię nale­ ży włączyć do relacji zachodzących pomiędzy M aryją a Chrystusem 1 Kościołem. Właśnie ta relacja zapewnia równowagę. Przed Soborem, niestety, cześć oddawana Maryi była w rzeczy samej bardzo odizolowana od całości wiary chrześcijańskiej. Prawie że nie zwracano uwagi na fakt, iż M aryi przysługuje w udziale szczególna rola jedynie ze względu na Chrystusa. Sam tytuł nadany tem u VIII rozdziałowi Lum en gentium doskonale tę prawdę oddaje: „Błogosławiona M aryja Dziewica, Boża Rodzicielka, w tajemnicy Chrystusa i Kościoła”. M aryja zajmuje wła­ ściwe tylko sobie miejsce w wydarzeniu zbawczym, dokonanym przez Chrystusa, ale Chrystusa traktowanego jako „cały Chrystus”, a więc jako Głowa i ciało, czyli branego razem z Kościołem8.

Soborow a decyzja przyspieszyła nadejście reform y katolickiej m ariologii, k tó ra m usiałaby - wcześniej czy później - tak czy ina­ czej zaistnieć. Słusznie źródło tego pow ażnego wstrząsu, który tuż po Soborze objął kult M aryi i m ariologię, należy widzieć w uchw a­ le soborow ych Ojców. Jednakże błędem jest przypisywanie Soboro­ wi intencji, jakoby chciał przez to powiedzieć, że w czci oddawanej M aryi poszliśmy za daleko i dlatego trzeba na tę kwestię zwrócić w przyszłości baczniejszą uwagę. Ponadto Sobór nie miał też wcale zam iaru pom niejszania mariologii, aby w ten sposób ułatwić ekum e­ niczny dialog. Rów nież nie mają racji niektórzy teologow ie - jak słusznie to wykazuje A. Skow ronek - którzy skłonni są uważać, że praw dy m aryjne leżą na niższym szczeblu hierarchii chrześcijańskich praw d wiary, naw et nie na w tórnym , ale tw orzą jakby margines, są praw dam i dalszoplanowymi. O tóż trzeba przypom nieć, że dogm a­ ty m aryjne nie są w żadnej mierze wyizolowane z całości depozytu wiary. W łaściwa interpretacja n r 11. D ekretu o ekum enizm ie Uni­ tatis redintegratio, gdzie jest m ow a o tzw. hierarchii praw d, ustrze­ że nas w tej kwestii przed niepotrzebnym i błędam i9.

7 Por. S.C. NAPIÓRKOWSKI, J. USIĄDEK, M a tka i N auczycielka. M ariologia

Soboru W atykańskiego II, N iepokalanów 1992, 5 4 -5 5 .

8 Por. I. DE LA PO I 1 ERIE, Maryja w tajemnicy przymierza. ..,1 7 ; por. J. RATZINGER, H.U. V O N BALTHASAR, Maria, Kirche im Ursprung..., 18-19.

9 Por. A. SKOWRONEK, Światła ekum enii, Warszawa 1 9 8 4 ,1 1 1 ; por. F. COURTH,

Mariologia -M a r y ja , M atka Chrystusa. Podręcznik teologii dogm atycznej, Kraków

(6)

N a p o so b o ro w ą odn ow ę m ariologii znaczny w pływ w yw arła także ad h o rtacja apostolsk a Pawła VI Marialis cultus, ogłoszona w 1974 ro k u 10. Papież, ukazując wielką rolę maryjnej pobożności, przestrzega przed nadużyciami, które m ogą prowadzić do uszczuple­ nia kultu Jezusa Chrystusa. A dhortacja rozwija zasadnicze myśli m a­ ryjnego rozdziału Konstytucji Lum en gentium . Ta odnow a musi się zaczynać - jak pokazuje a u to r tego m aryjnego d o k u m en tu - od pogłębionego studium N ow ego Testamentu. Jest to bowiem dosko­ nały pun k t wyjścia dla ekumenicznych rozmów. Marialis cultus for­ m ułuje zdrow e podstaw y dla kultu m aryjnego, mogącego zbliżyć do siebie braci różnych tradycji chrześcijańskich. Kult ten musi najpierw w yrastać z Pisma świętego, przy czym nie idzie jedynie o posługi­ wanie się biblijnymi tekstam i i symbolami, lecz o aktywne wsłuchi­ w anie się w słow o Boże i życie z d u ch a11. O prócz ubiblijnienia12 Paweł VI wskazuje w swojej adhortacji na inne jeszcze drogi o d n o ­ wy kultu maryjnego. Zalicza do nich konieczność podporządkow a­ nia m ariologii w obec liturgii13, uwzględnienie postulatów ekum eni­ zm u14 oraz współczesnej antropologii15. Dzisiaj nie m ożna już zatem uprawiać mariologii bez ekumenicznego wymiaru. Więcej nawet, ona m oże się stać miejscem spotkania wszystkich chrześcijan. Stąd O j­ ciec Święty pisze: Pragniemy w yrazić Naszą nadzieję, że cześć dla pokornej Sługi Pana, której W szechmocny uczynił wielkie rzeczy (por. Ł k 1, 49), będzie - chociaż stopniowo - nie przeszkodą, łecz pewną drogą i ja ko b y m iejscem spotkania, dla d o kon ania zjednoczenia wszystkich wierzących w Chrystusa16.

W kontekst odnow y katolickiej mariologii trwałym śladem w pi­ sała się encyklika Jan a Pawła II Redem ptoris M ater z 1987 roku, której nie w olno tu pom inąć. Choć nie będziemy poświęcać jej dużo miejsca, to w arto zwrócić uwagę na zawarte i tam zasady odnow y mariologii. N ie jest także zaskoczeniem sama kompozycja

papieskie-10 Z ob. M arialis cultus. A dhortacja Pawia VI na te m a t rozw oju należycie pojętego

k u ltu m aryjnego, w: N auczycielka i M a tka , red. S.C. NAPIÓRKOWSKI, Lublin

1 9 9 1 , 9 -61. Jest to doskonale studium, które zawiera nie tylko tekst papieskiego dokum entu, ale także do niego komentarze. Jest tu także m ow a o mariologii ekum enicznej, por. S.C. NAPIÓRKOW SKI, M a ryja w teologii i p o b o żn o ści

ew angelików , w: TAM ŻE, 3 5 5 -4 0 4 .

12 Por. A. SKOW RONEK, Św iatła e k u m en ii..., 121-122; por. J. RATZINGER, H .U . V O N BALTHASAR, Maria, Kirche im U rsprung..., 19-22; por. G. VOSS,

M ariologie u n d M arienverehrung, w: H andbuch der O k u m e n ik , t. 3 /2, red. H.J.

V O N URBAN i H. W AGNER, Paderborn 1987, 2 5 3 -2 5 6 . 12 M C 30.

13 TAM ŻE, 31. 14 TAM ŻE, 3 2 -3 3 . 15 TAM ŻE, 3 4 -3 7 . 16 TAM ŻE, 33.

(7)

go dokum entu składającego się z trzech części, z których pierwsza nosi tytuł „M aryja w tajemnicy Chrystusa”, druga m ówi o „Boga­ rodzicy w pośrodku pielgrzymującego Kościoła”, a trzecia o „Pośred­ nictwie m acierzyńskim” .

2. Mariologia w Kościołach i między Kościołami

Już w okresie wczesnego chrześcijaństwa w coraz bardziej ro ­ snącym stopniu M aryja, M a tk a Jezusa, była czczona w Kościele. Obraz, jaki przekazuje o Niej N ow y Testament, Jej zadanie w dzie­ le zbawienia, było zawsze pieczołowicie strzeżone. Jej „tak” (por. Łk 1, 38), którym przyjęła O n a Słowo Boże sercem i ciałem 17, uczyni­ ło Ją w porządku duchow ym now otestam entow ym odpow iednikiem Abraham a, praw zorem w iernego zawierzenia siebie Bogu objaw ia­ jącego się w Jezusie Chrystusie, który sprawia swoje zbawienie dzięki tem u, że w sercach wierzących otrzymuje ono konkretną postać.

Takie teologiczne spojrzenie na postać M aryi i w ypływ ające z niego nabożeństw o do Niej nie ograniczają się jedynie do Kościo­ łów tradycji katolickiej czy praw osław no-staroorientalnej. Cześć dla M aryi istnieje także u chrześcijan ewangelickich18. O na jest nie tyl­ ko „katolicka”, ale też i „ew angelicka”. W Ewangelickim Katechi­ zm ie czytamy: Maryja jest prawzorem ludzi, którzy pozwalają się przez Boga otw orzyć i obdarować, prawzorem wspólnoty wierzących, Ko- ściolaP. Niestety, po obu stronach wyznaniowych podziałów istnie­ je jeszcze wiele bezpodstaw nych uprzedzeń. Katolicy się dziwią, że protestanci czczą M aryję, a w oczach zaś przeciętnego protestanta katolikiem jest ktoś, kto m odli się do Maryi. Dlatego protestanci sami dystansują się od tego, ulegając historycznym względom zew nętrz­ nym , zgodnie z którym i kult maryjny byłby jakoby jedynie dom eną katolicyzmu. N iejako zapom inają, że Luter był przecież czcicielem M aryi. Jednak mamy tu d o czynienia z interpretacyjnymi trudnościa­ mi. Jedni z protestantów uważają ojca reformacji za gorliwego czci­ ciela M aryi, drudzy postaw ę tę traktują jako relikt z okresu katolic­ kiego, inni wreszcie próbują jego m ariologię rozpatryw ać w kontek­ ście całości jego teologicznej refleksji. Z jednej strony Luter jest au­ torem płomiennego kom entarza do Magnificat, a z drugiej jest u nie­

17 Por. LG 5 3.

18 Z o b . W. TAPPOLET, D a s M a r ie n lo b der R e fo rm a to r e n , T ü b in gen 1 9 6 2 ; R. SCHIM M ELPFENNIG, D ie G eschichte der M arienverehrung im deutschen

P rotestantism us, Paderborn 1952; por. F. COURTH, Mariologia - M aryja, M atka C hrystusa..., 198-200.

(8)

go wiele krytyki. Krytyka ta u niemieckiego augustianina zależna jest od sytuacji, w jakiej głosił dane prawdy. O niepokalanym poczęciu potrafił raz m ów ić w zniosie, innym razem tej praw dzie przeczyć. N atom iast w ypada pam iętać, że zawsze kierow ał się intencją prze­ ciwstawienia się nadużyciom , jakie obserw ował w Kościele katolic­ kim, k tó re pom niejszały pozycję Jezusa C hrystusa jako jedynego Pośrednika20.

Wielu współczesnych teologów protestanckich uważa mariologię za bardzo poważną przeszkodę na drodze ku jedności z katolicyzmem. N aw et teologowie bliscy duchow o katolicyzmowi, jak np. M . Thu- rian21 (w czasie protestanckim ) czy H . Asmussen22 stwierdzają, że w nauce o łasce, o sakramentach, a naw et o Kościele m ożna oczeki­ wać pewnego zbliżenia, jednak nie m ożna się tego spodziewać od m a­ riologii i kultu maryjnego. Podobne zresztą stanowisko zajmują nie­ którzy teologowie katoliccy, jak np. R. Laurentin. Wydaje się jednak, że z jednej strony teza ta jest powtarzaniem utrwalonego już przez wie­ ki uprzedzenia, a z drugiej jest ona po prostu nie do utrzymania, gdyż nie m a należytego uzasadnienia. Słusznie zauważa w tym kontekście Stanisław Celestyn N apiórkow ski, że m ariologia sama w sobie nie stanowi ani największej, ani istotnej trudności na drodze ku chrześci­ jańskiej jedności. G łów ną przeszkodą teologiczną w odbudow aniu widzialnej jedności Kościoła jest koncepcja odkupienia i nauka o sto­ sunku człowieka do Boga, zawierająca w sobie zasadę sola Scriptura. M ariologia bowiem dopiero wypływa z tych zasad, a nie konstytuuje ich. O ne dyktują kierunki rozw oju mariologii i one są teologiczną przyczyną istnienia wielości wyznań w Kościele Zachodnim . W tym znaczeniu opinia, że m ariologia stanowi największą przepaść dzielą­ cą protestantyzm od katolicyzmu jest niesłuszna i ostatecznie szkodli­ wa dla sprawy ekumenicznej23.

Dlatego postęp w e współczesnym dialogu katolicko-protestanc- kim w zakresie m ariologii jest tak bardzo uzależniony od rozw oju dialogu w zakresie nauki o usprawiedliwieniu, od określenia relacji zachodzących między Pismem świętym a Tradycją, od nauki o Ko­ ściele i rozum ienia sakram entów, od chrystologii i soteriologii. M a­ riologia bow iem jest punktem przecięcia się bardzo wielu teologicz­ nych linii. Stąd nie m ożna dopuszczać do atomizacji mariologii, gdyż

20 Por. A. SKOW RONEK, Św iatła eku m en ii..., 121-1 2 2 .

21 Por. M . TH U RIA N , M ariology (d) reform ed, w: Ways o f w orship. The R eport o f

a Theological C o m m issio n on Faith a n d O rder, Londres 1 9 5 1 , 2 8 9 -3 2 3 , tu:

2 8 9 .

22 Por. H. ASM USSEN, Maria, M u tte r G ottes, Stuttgart 1 9 5 12, 39. 23 Por. S.C. NAPIÓRKOWSKI, Spór o M a tkę, Lublin 1 9 8 8 , 144.

(9)

w yobcow anie jej z kontekstu catej teologii sprow adza ją na błędne to ry i pozbawia wym iaru chrystocentrycznego i eklezjologicznego. M ario log ia nie m oże być ustaw iana na jakimś separatystycznym , teologicznie odo so b nion y m podeście, ale m usi ona być w pisana w soborow ą Konstytucję o Kościele - to ułatwi z pewnością ekum e­ niczny dialog.

3. Dokumenty ekumenicznego dialogu

M im o stosunkow o niedługiego czasu, w jakim prow adzony jest ekum eniczny dialog, a przy tym koncentracji na zasadniczych - w spom nianych powyżej - elem entach podziału chrześcijan, istnieje już pokaźna literatura na tem at ekumenicznej m ariologii. W p raw ­ dzie d ociekania ekum eniczne dotyczące M atk i Pana odsyłają do rozstrzygających problem ów doktryny o uspraw iedliw ieniu, o łasce, o w spólnocie Kościoła, niemniej jednak w niektórych ustaleniach spotyka się też stanow iska katolicko-protestanckie traktujące o za­ gad nien iach m ariologicznych. M ario log ia i ekum enizm są zatem dzisiaj dość nieźle - jak na tak m łodą dyscyplinę - opracow ane24. Przykładow o m ożna wskazać na pracę zbiorow ą w języku włoskim pt. „M aria nella com unità ecum enica”, będącą tego dobrym przy­ kładem 25. Jej swoistego rodzaju uaktualnieniem jest pozycja Stefa­ no de Fioresa, który w drugim wydaniu swojej książki podaje naj­ nowszą bibliografię na tem at mariologii w ekumenicznej perspekty­ wie26. Istnieje też bibliografia opracow ań praw osławnych sporządzo­ na przez N . N issiotisa 27, a bibliografia protestancka o pracow ana przez G. M aro n a28. Pozostając wiernym i tem atow i naszego artyku­ łu, sięgnijmy jednak teraz do tekstów, które zostały w spólnie w ypra­ cow an e przez kom isje, składające się z teolo gów prezentujących odm ienne wyznania.

24 Doskonałą syntezę tej tematyki, a zwłaszcza na uwzględnienie zasługuje zaprezentowany tu przegląd bibliograficzny, podaje S.C. NAPIÓRKOWSKI, Ecumenismo, w: N u o v o

D izionario di M ariologia, red. S. DE FIORES, S. DE M EO, M ilano 1 9 8 5 , 5 1 8 -

5 2 7 .

25 Por. Maria nella co m u n ità ecum enica, SAE, Roma 1982; por. B. FORTE, M aryja.

Ik o n a ta jem n icy, Warszawa 1 9 9 9 , 1 4 2 -1 4 9 ; por. G. VOSS, M ariologie u n d M arienverehrung..., 2 5 1 -2 5 8 .

16 Por. S. DE FIORES, Maria nel dialogo ecum enico post-conciliare, w: TEN Ż E, M aria nella teologia contem poranea, Roma 19872, 2 3 0 -2 5 5 .

27 Por. N . NISSIOTIS, Maria nella teologia ortodossa, „C oncilium ” 19(1983) 66- 9 1.

28 Por. G. M A R O N , Maria nella teologia protestante, „C oncilium ” 19(1983) 92- 10 5 .

(10)

Z anim jednak przejdziem y do om ów ienia poszczególnych d o ­ kum entów , w a rto także wskazać n a dialogi ekum eniczne mające miejsce podczas m iędzynarodow ych kongresów m ariologicznych. W praw dzie organizow ane są one przez M iędzynarodow ą Papieską A kadem ię M ariologiczną, niem niej jednak ustalenia tam zaw arte zostały podpisane rów nież przez teologów niekatolickich. Sekcje eku­ meniczne obradujące w ram ach tych kongresów w Rzymie (1975r.), w Saragossie (1979 r.) czy na Malcie (1983 r.) wniosły swój konkret­ ny w kład w zbliżenie stanow isk między poszczególnymi chrześcijań­ skimi w yznaniam i29.

3 .1 . Ś w ia to w a R a d a K o ś c io łó w a K o śció ł rz y m s k o k a to lic k i: „ D ru g ie o fic ja ln e s p r a w o z d a n ie ” ( 1 9 6 7 r.)

Po ustaleniach i w stępnych rozm ow ach między Światową Radą Kościołów a rzymskim Sekretariatem ds. Jedności Chrześcijan, k tó ­ re po Soborze W atykańskim II nabrały niezwykłego tem pa, p o w o ­ łano do życia w spólną grupę roboczą do prow adzenia ekum enicz­ nego dialogu. „Pierwsze oficjalne spraw ozdanie” z 1966 r. porusza­ ło podstaw ow e pytania dotyczące istoty ekum enizm u, ekum enicz­ nego dialogu i samego sposobu prow adzenia bilateralnych rozmów, możliwości współpracy, a także wspólnej liturgii w ram ach ekum e­ nicznych spotkań30. Kwestia mariologiczna w sposób dość zdaw ko­ wy została p o tra k to w a n a w „D rugim oficjalnym sp raw o zd an iu ” z 1967 r. W num erze 4. w „D odatku” do tego „Spraw ozdania” czy­ tamy, że punkt widzenia Kościoła i jego teologii przez daną konfe­ sję tworzy organiczną całość, w której istnieją fundam entalne prawdy. Dlatego nie m ożna badać w ow ocny sposób mariologicznego proble­ m u, jeśli się nie osiągnęło najpierw żadnej jasności w kw estii chry­ stologicznej, jeśli nie zo sta ły roztrząśnięte ko m p le kso w e pyta nia o możliwości poznania religijnego czy problematyki hermeneutyczneji 1. Ten charakter wzmiankowania mariologii pokazuje nie tylko jej miejsce w dialogu ekumenicznym, ale jednocześnie w całej teologii. M ariolo­ gia jest włączona i wypływa z prawdy trynitarnej i chrystologicznej.

29 Por. S.C. NAPIÓ RKOW SKI, M a ryja w teologii i p o b o żn o śc i e w a n g e lik ó w , w: N auczycielka i M a tka ..., 3 8 2 -3 8 4 .

30 Por. Erster offizieller Bericht 1 9 6 6 , w: D o k u m e n te w achsender Ü bereinstim m ung.

Säm tliche Berichte un d K onsensustexte interkonfessioneller Gespräche aufW eltebene 1931-1982, red. H. MEYER, D. PAPANDREOU, H.J. URBAN, L. VISCHER,

t. 1, Paderborn-Frankfurt am Main 1 9 912, 5 8 6 -5 9 7 (dalej: D w U I). 31 Z w e ite r offizieller Bericht 1 9 6 7 (Anhang), w: D wÜ I, 611.

(11)

A n d rz e j A . N a p ió rk o w s k i O S P P E

100

3 .2 . D ia lo g m e to d y s ty c z n o -rz y m s k o k a to lic k i: „ S p ra w o z d a n ie z D e n v e r ” (1 9 7 1 r.) i „ S p ra w o z d a n ie z N a ir o b i” (1 9 8 5 r.)

W spólna Kom isja K ościoła rzym skokatolickiego i Światowej R ady K ościołów M eto d y sty czn y ch p rzed ło ży ła d o k u m e n t, tzw. „Spraw ozdanie z D e n v e r” w 1971 r. W dokum encie tym m am y dw ukrotną w zm iankę na interesujący nas tem at. Pierwszy raz jest o tym m ow a w num erze 63., gdy stwierdza się, że dogm atyczny sta­ tus rzymskokatolickiej nauki o M atce naszego Pana należy u m eto­ dystów do jednego z trzech kręgów tem atycznych, k tó re tw orzą podstaw ow e różnice zdań pom iędzy obiem a tradycjam i. A ni po zy­ ty w n a , a n i n eg a tyw n a strona m ariologii, o któ rej się tu m ó w i, w badaniu duchowości nie została przebadana. Rów nież n o w ym sfor­ m ułow aniom , których m aryjna kwestia doświadczyła dzięki Vatica­ nu m II, nie została poświęcona odrębna uwaga11.

Ten sam dokum ent z Denver, tyle że w num erze 100. ponow ­ nie m ów i o różn icach doktrynalnych. W kontekście rozum ienia autorytetu w Kościele w spólna Komisja metodystyczno-rzymskoka- tolicka wskazuje n a dogm aty mariologiczne, które łączą się z nauką o nieomylności Kościoła lub jego niemożnością popadnięcia w błąd33. Idzie tu o to, że papieże w rozstrzyganiu problem ów m ariologicz­ nych (dogm at o niepokalanym poczęciu i dogm at o wniebowzięciu) dw ukrotnie posłużyli się w ładzą nieomylnego, uroczystego naucza­ nia. Sprawa jest o tyle drażliwa, że - jak zauważają teologowie p ro ­ testanccy - biskupi Rzymu tylko dw a razy skorzystali z przywileju swojej nieom ylności i to za każdym razem w kwestiach m ariologicz­ nych. Słusznie też zw racają uwagę, że m etoda teologiczna, któ rą posługuje się Kościół katolicki w odczytywaniu biblijnego świadec­ twa, staje się najbardziej jaskrawa w mariologii. Nigdzie poza mario- logią tak uderzająco nie dochodzi do głosu sensus fidei·, nigdzie Kościół katolicki nie ucieka się do niego tak często i chętnie; nigdzie nie przyznaje mu tak decydującego znaczenia; nigdzie tak często i z upodobaniem nie pow tarza się słow o „tradycja”34.

Z kolei czwarte w spólne ustalenie Komisji m etodystyczno-rzym- skokatolickiej zostało opublikow ane w „Spraw ozdaniu z N airo b i” w roku 198535. D okum ent ten, koncentrując zasadniczo swoją uwagę

32 D wÜ I, 4 0 2 -4 0 3 . 33 Por. D wÜ I, 41 3 .

3< Por. S.C. NAPIÓRKOWSKI, Spór o M atkę..., 145.

35 Por. D o k u m e n te w a c h s e n d e r Ü b e r e in s tim m u n g . S ä m tlic h e B e ric h te u n d

(12)

na tem atyce eklezjologicznej, zawiera bardzo skrom ne odniesienie do kwestii mariologicznej. Wyliczając elem enty katolickiej doktry­ ny, m etodyści wskazują na te, z którym i mają trudności. W kontek­ ście urzędu Piotrow ego analizują autorytatyw ne nauczanie papieża. N ie rozmawialiśmy jeszcze wzajem nie o treściach nauki o niepokala­ n y m poczęciu i cielesnym wniebowzięciu Maryi, które z m etodystycz- nego p u n ktu widzenia - obojętnie czy one są prawdziwe czy nie - nie mogą być potraktowane jako wypow iedzi przynależące do istoty w ia­ ry. M etodyści dlatego tak sądzą, poniew aż ty m dogm atom brakuje zgody i akceptacji idącej od całego chrześcijańskiego ludu. W każdym razie m ożna oczekiwać, że dalsze studium na tem at recepcji tych nauk rzuci więcej światła na problem nieom ylności (por. nr 73)36.

3.3. Dialog luterańsko-rzymskokatolicki:

„Maryja w N ow ym Testamencie” (1978 r.), „Wszyscy pod jednym Chrystusem” (1980 r.) i „Jedność przed nami” (1984 r.)

Z a pierwszą fundam entalną pracę, inicjującą ekumeniczny dia­ log o M atce Jezusa uważane jest powszechnie studium pt. „M aryja w N ow ym Testam encie” („M ary in the N ew Testam ent”)37, które ukazało się w 1978 r. w Ameryce. Dzieło to opracow ane przez teo ­ logów luterańskich i katolickich zostało nie bez przyczyny określo­ ne przez Jiirgena M oltm anna jako przykładne i wytyczające drogę dla e k u m e n ic zn e j mariologii™ . Z n a c ze n ie teg o stu d iu m w yraża się w ukazaniu praktykow anego przekonania, że istnieje głęboko sięga­ jąca w spólnota w pojm ow aniu Pisma świętego i teologicznych ujęć jego m ariologicznych wypowiedzi. A dokonuje się to z bardzo czuj­ ną świadom ością herm eneutyczną, któ ra dzięki historyczno-krytycz- nej m etodzie pokazuje, że w N ow ym Testamencie obraz M aryi funk­ cjonuje p rzed e wszystkim sym bolicznie39. Szczególnie dotyczy to

H . MEYER, D. PAPANDREOU, H.J. URBAN, L. VISCHER, t. 2 , Paderborn- Frankfurt am M ain 19 9 2 2, 5 0 7 -5 2 5 (dalej: D w Ü II).

36 D w Ü II, 52 4 .

37 Z ob. M aria im N eu en Testam ent. E ine G em einschaftsstudie von protestantischen

u n d röm isch-katholischen G elehrten, red. R. E. Brown i in., Stuttgart 1981.

38 Por. J. M O LTM A N N , G ibt es eine ökum enische M ariologief, „Concilium ” (wyd. niem .) 1 9 (1983) 5 9 1 -5 9 4 .

39 Por. F. C O U RTH , Maria im ökum enischen Dialog. Erreichte A nnäherungen u n d

(13)

Ewangelii Łukasza i Jana, gdzie M atka Jezusa ukazana jest jako sym­ bol praw dziw ego ucznia Jezusa i symbol Kościoła40.

O w ocem prac wspólnej Komisji, któ ra prezentow ała Kościół ewangelicko-luterański i rzymskokatolicki, a która pragnęła przedło­ żyć w spólne stanow isko obu chrześcijańskich w yznań w spraw ie „Confessio Augustana” był w roku 1980 dokum ent pt. „Wszyscy pod jednym C hrystusem ”41. D okum ent ten zaledwie wymienia problem mariologiczny. Stwierdza mianowicie, że „Confessio Augustana” nie wypow iada się na tem at katolickich dogmatów, które zostały w ostat­ nich stuleciach ogłoszone. Idzie tu o prym at jurysdykcyjny i nieom yl­ ność papieża z 1870 г., o pełne łaski zachow anie M aryi przed grze­ chem pierw orodnym z 1854 r. i Jej cielesne wniebowzięcie ogłoszone w 1950 r. (nr 23)42. Ten ekumeniczny dokum ent określa powyższe dogm aty katolickie jako pow ażne problem y i do uczciwości dialo­ gu przynależy, aby przynajmniej problem y te zasygnalizować, skoro w najbliższej przyszłości nie widać jakiegokolwiek ich rozwiązania.

Trzecim dokum entem , na który należy zwrócić uwagę, jest „Jed­ ność przed nam i”43. O głoszony w 1984 r., m iał za sobą wiele lat uciążliwej pracy, którą w ykonała Komisja wspólna. G łów nym celem tego dokum entu miała być prezentacja m odeli, form i etapów kato- licko-luterańskiej w spólnoty kościelnej. C hod ziło w nim o jasne ukazanie istoty kościelnej jedności obu wyznań i wskazanie na w spól­ notę, któ ra tw orzy się w wyznawaniu jednej wiary i w sakram ental­ nym życiu. M im o że był to już siódm y ow oc dialogu luterańsko- rzym skokatolickiego, to kw estia m ariologiczna została także i tu tylko lakonicznie w spom niana. N um er 66. m ówi bow iem jedynie o niektórych dogm atycznych rozstrzygnięciach Kościoła katolickie­ go, które domagają się „wspólnej i możliwie wiążącej interpretacji” . Idzie tu o now e dogm aty m aryjne i papiestwo, gdyż ich zgodność z Pismem św iętym i Ewangelią dla luterańskich Kościołów i chrześci­ jan przedstawia pow ażny problem 44.

40 Tematykę katolicko-luterańskiego dialogu w US A wraz z wyczerpującym omówieniem interesującego nas dokumentu prezentuje na gruncie polskim praca: J MAJEWSKI,

B łogosław ić m n ie bedą. N o w o te sta m e n ta ln y obraz M a tk i Pana w edług katolicko- łiterackiego dialogu w USA, Lublin 1997, 177-1 8 0 .

41 W szyscy p o d je d n y m C h ry stu se m , w: S.C. NAPIÓRK OW SKI, W szyscy p o d

jed n ym C hrystusem . O gólnokościelny dialog katolicko-luterański, część 1 : lata

1 9 6 5 -1 9 8 1 , Lublin 1985, 199-2 0 5 . Tekst niemiecki: A lle u n ter einem C hristus, w: DwÜ I, 3 2 3 -3 2 8 .

42 Por. Confessio A ugustana, 23, w: D w Ü I, 327.

43 Istnieje polskie tłumaczenie tego dokumentu: Jedność przed nam i: m odele, fo rm y

i fazy katolicko-luterańskiej wspólnoty kościelnej, „Studia i Dokumenty Ekumeniczne”

9(1 9 9 3 ) nr 2, 31 -8 4 . Tekst niemiecki: E inheit vor uns, w: D w Ü II, 4 5 1 -5 0 6 . 44 D w Ü II, 47 7 .

(14)

Zasadniczo dialog Kościoła rzymskokatolickiego z anglikańskim nie jest klasyfikowany jako dialog z protestantam i. W spólnota an­ glikańska cieszy się bow iem innym, większym stopniem zgodności z doktryną katolicką. W anglikanizmie odnajdujemy szczególną cześć M aryi. Z w raca na to uwagę soborow y D ekret o ekumenizm ie Uni­ tatis redintegratio: R ozłam y m iały miejsce ponad czterysta lat p ó ź­ niej na Zachodzie w następstwie zdarzeń określanych powszechnie nazw ą reformacji. W skutek tego liczne wspólnoty narodowe czy w y ­ znaniow e odłączyły się od Stolicy Rzymskiej. Wśród tych, w których nieprzerwanie trwają w pew nej mierze tradycje i fo rm y ustrojowe katolickie, szczególne miejsce zajm uje Wspólnota anglikańska?5. N ie­ mniej jednak w niniejszym artykule przywołam y niektóre treści tego dialogu.

W dokum encie „Władza w Kościele II” w num erze 30., który został przedłożony przez m iędzynarodow ą komisję, złożoną z teo ­ logów katolickich i anglikańskich, czytamy o nastawieniu anglika- nó w do m aryjnych dogm atów, które zostały ogłoszone przez bisku­ pa Rzymu od czasu podziału. Anglikanie i katolicy mogą zgodzić się na większą część tych prawd, które oba te dogmaty mają potwierdzać. Zgadzam y się w tym , że m iędzy Bogiem a człowiekiem m oże istnieć tylko jeden Pośrednik, Jezus Chrystus, a więc odrzucamy każde zna­ czenie pozycji Maryi, które mogłoby tę w ypow iedź zaciemniać. Wspól­ nie uznajemy, że chrześcijańskie rozumienie M aryi jest nierozdzielnie związane z nauką o Chrystusie i o Kościele. Uznajemy wspólnie la­ skę i jedyne w sw oim rodzaju powołanie M aryi do bycia M atką wcie­ lonego Boga (Theotokos), gdy obchodzim y jej święta i okazujem y jej cześć we wspólnocie świętych. W ierzymy wspólnie, że przez łaskę Bożą została ona przygotowana, aby zostać M atką naszego Odkupiciela, przez którego sama została odkupiona i wzięta do chwały. Dalej też uznajem y wspólnie w M aryi wzór świętości, posłuszeństwa i wiary dla wszystkich chrześcijan. Akceptujem y to, że należy ją uważać jako pro­ fetyczną postać Kościoła Bożego, zarówno przed, jak i po wcieleniu4é. 3 .4 . D ialo g an glik ań sk o -rzy m sk o k ato lick i: „W ładza

w K ościele II” (W ind so r 1981 r.)

45 UR 13. 46 D w Ü I, 187. M a ri o lo g ia w d ia lo gu k a to li c k o -p ro te s ta n c k im

(15)

A n d rz e j A . N a p ió rk o w s k i O S P P E 104

3 .5 . D ia lo g b a p ty s ty c z n o -rz y m s k o k a to lic k i: „W ezw anie d o C h ry s tu s o w e g o ś w ia d e c tw a w d zisie jsz y m św ie c ie ” (A tla n ta 1 9 8 8 r.)

Ten rodzaj spraw ozdania jest wynikiem pięciu posiedzeń m ię­ dzy baptystam i a rzymskimi katolikam i w latach 1984-1988. Roz­ m ow y prow adzone na płaszczyźnie m iędzynarodowej zaowocowa­ ły wspólnym i ustaleniam i, które o patrzono tytułem „Wezwanie do C hrystusow ego św iadectw a w dzisiejszym świecie”47. Dwa punkty tego dokum entu (nr 56 i 57) pośw ięcono miejscu M aryi w katolic­ kiej wierze i działaniu.

Spraw ozdanie zaznacza duże różnice, jakie istnieją między ka­ tolikami a baptystami na płaszczyźnie kultu maryjnego. Baptyści mają w tym względzie szczególnie dwie trudności. Po pierwsze, wydaje się im, że jedyne pośrednictw o Jezusa jako Pana i Zbawiciela doznaje zagrożenia, a po drugie maryjne dogmaty, jak niepokalane poczęcie i wniebowzięcie, które zostały przez katolików ogłoszone jako nie­ om ylne i dlatego m uszą zostać w wierze przyjęte, m ają zbyt m ało w yraźnego uzasadnienia w Biblii. W edług rzym skokatolickiego po ­ glądu cześć M aryi nie osłabia wyjątkowej roli Chrystusa, lecz jest ona osadzona w swoim wew nętrznym stosunku do Jezusa, ukazuje trwałą rolę M aryi w dziejach zbawienia i m a solidne podstaw y w N ow ym Testamencie (por. n r 56)48.

Dalej czło n k ow ie baptystyczno-rzym skokatolickiego dialogu zauważają, że z po w o d u długiej historii nieporozum ień i poważnych trudności teologicznych, jakie niosą ze sobą dogm aty m aryjne nie należy się spodziewać w nadchodzącym czasie jakiegoś konsensusu. N a obszarze kultu M aryi, który w obu wyznaniach budzi silne em o­ cje i przekonania, poszukiwanie w spólnego stanow iska będzie wy­ staw ione na długą próbę. Idzie z jednej strony o wyjście naprzeciw przekonaniom baptystów, którzy mają pow ażne problem y z czcią M aryi i m aryjnym i dogm atam i. A z drugiej zaś o respektow anie wiary katolików i próbę nauczenia się nie tylko biblijnych i teolo­ gicznych podstaw czci M aryi, ale także ich znaczenia dla ludowej pobożności i religijnej praktyki (por. nr 57)49.

47 Por. A ufforderung z u m Christuszeugnis in der heutigen W elt, w: D w Ü II, 3 74- 3 9 1 .

48 Por. D w Ü II 39 0 . 49 Por. TAMŻE.

(16)

Dialog chrześcijan ewangelikalnych (niem. Die Evangelikalen; ang. The Evangelicals) i katolickich skoncentrow ał się na tematyce misyjnej. Składał się on z trzech spotkań, które rozciągnęły się na okres siedm iu lat. Pierwsze spotkanie odbyło się w 1977 r. w We­ necji, drugie w 1982 w Cam bridge, a trzecie m iało miejsce w 1984 ro k u w Landévennec (Francja). W dokum encie „Dialog o misji”, a dokładniej w „D od atk u ” do trzeciego rozdziału noszącego tytuł „Ewangelia o zbawieniu” („Das Evangelium vom Heil”), jest relatyw­ nie sporo - w porów naniu z innymi dokum entam i - miejsca poświę­ conego zagadnieniom mariologicznym, bo jest to aż 13 num erów 50.

Autorzy dokum entu próbują na wstępie wytłumaczyć, dlaczego w spólne m ariologiczne ustalenia zostały w łączone w rozdział pt. „Ewangelia o zbawieniu”. Katolicy najchętniej - czytamy w num e­ rze 134. - kw estię o M aryi um ieściliby w ram ach Kościoła. O ni uw ażają Ją za bezgrzeszną kobietę, poniew aż we wcieleniu osłonił Ją D uch Święty, a w dniu Pięćdziesiątnicy została ochrzczona D u­ chem. Przez to reprezentuje O n a wszystkich chrześcijan, którzy dzięki D uchow i stali się żywi. Katolicy nazywają Ją „w zorem ” lub „m ode­ lem ” Kościoła51.

N atom iast chrześcijanie ewangelikalni mają największe proble­ my z nauką o M aryi w związku ze zbawieniem, stąd mariologiczny tekst wspólny został włączony właśnie w rozdział „Ewangelia o zba­ w ieniu” i to jako „D odatek”. Pozycja M aryi w schemacie zbawienia zawsze stanowiła bardzo drażliwy problem między katolikami a ewan- gelikalnymi (por. nr 135-136).

Obie strony uważają, że dla problem atyki mariologicznej niezwy­ kle w ażne okazuje się pytanie, jak stosować i interpretow ać Pismo święte. Panuje zgodność co do tego, że tekstom biblijnym przysłu­ guje znaczenie sensus plenior, czyli biblijna egzegeza, bazując na „dosłow nym ” znaczeniu, m a pokazać znaczenie „duchow e” tekstu. R ó żn ica m iędzy k a to lik a m i a e w a n g elik aln y m i w y p o w ia d a się w stopniu, w jakim należy rozdzielać znaczenie duchowe od dosłow ­ nego. K atolicy bow iem uw ażają, że Pism o św ięte trzeb a czytać w świetle żywej, rozwijającej się tradycji Kościoła oraz że Kościół jest upraw om ocniony do stw ierdzenia, jakie jest praw dziw e znaczenie Pisma. Stąd w sprawie czci M aryi tw ierdzą oni, że jest to praktyka

50 Por. D er D ialog über M ission, 1 3 7 , w: D w Ü II, 3 9 2 -4 4 3 ; por. F. COURTH,

M aria im ökum enischen D ialog..., 4 9 -5 0 .

51 Por. D w Ü II, 4 1 8 .

3 .6 . D ialo g ew an g elik aln o -rz y m sk o k ato lick i: „D ialog o m isji” (1 9 7 7 -1 9 8 4 ) 105 M a ri o lo g ia w d ia lo gu k a to li c k o -p ro te s ta n c k im

(17)

A n d rz e j A . N a p ió rk o w s k i O S P P E

poapostolska, i dodają, że była ona uzasadnionym rozw ojem . N a ­ tom iast ewangelikalni wierzą, że cześć M aryi w sposób nieuzasad­ niony została włączona w rzym skokatolicką wykładnię Pisma świę­ tego (por. n r 137)s2.

W dokum encie czytamy, że na jednym z posiedzeń pod hasłem „Stanow isko M aryi w zbawieniu i misji” ewangelikalni dali o d p o ­ wiedź na adhortację apostolską Pawła VI Marialis cultus. Przy lek­ turze tego papieskiego dokum entu pojawiły się bow iem w ątpliw o­ ści. Dlatego ewangelikalni pytają się, w jakim sensie rozum ieć sfor­ mułowanie, że macierzyństwo M aryi mogłoby zostać nazwane „przy­ noszącym zbawienie”. Katoliccy partnerzy dialogu odpowiedzieli, że przez Jej posłuszną odpow iedź na wezwanie Boże przyniosła O na Zbawiciela na świat. Rów nież określenie „godna współtowarzyszka O dkupiciela” w zbudziło o pory u chrześcijan ewangelikalnych (por. n r 139 i 140)53.

Inne zastrzeżenia ze strony ewangelikalnych w yw ołało pojęcie „współpracy”, jakie się pojawiło w Konstytucji dogmatycznej o Ko­ ściele Lum en gentium w VIII rozdziale. N um er 56. tejże Konstytu­ cji naucza, że M aryja z wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie w spó­ łpracowała w dziele zbawienia ludzkiego. Ponadto mieli oni też tru d ­ ności z akceptacją stw ierdzenia z num eru 62. Lum en gentium : Tak też jedyne pośrednictw o O dkupiciela nie w yklucza, lecz w zbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jed­ n ym źródle. Tutaj ze strony ewangelikalnych wskazano na odm ien­ ne pojm ow anie słow a „w spółdziałanie”54.

N um er 143. dokum entu „Dialog o misji” to reakcja ewangeli­ kalnych na określenie M aryi jako „Pośredniczki” (mediatrix). W tym względzie nalegali oni, aby nie określać tak M aryi, poniew aż pośred­ nictw o przynależy jedynie Chrystusowi. Katolicy z kolei odpow ia­ dają, że to słowo (w swoim greckim odpow iedniku) odnoszone jest do M aryi już od V wieku. Więcej nawet, Sobór W atykański II celo­ w o unikał odniesienia tego słowa do M aryi. Dlatego występuje ono jeden jedyny raz w K onstytucji o Kościele L um en g en tiu m 55, gdy wylicza się Jej tradycyjne tytuły („O rędow niczka, W spomożycielka, Pomocnica, Pośredniczka”)56.

Chrześcijanie ew angelikalni okazali się rów nież zaniepokojeni niektórymi sform ułowaniami - zawartymi w dokum encie końcowym

52 Por. TAMŻE. 53 Por. DwÜ II, 41 9 . 54 Por. TAMŻE. 55 LG 62.

(18)

ze Zgrom adzenia Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej w Pu­ ebla - m ów iącym i o tym, że niepokalana M aryja żyje (hiszpański czasownik immersa = pol. zanurzona, zatopiona nie jest tu najszczę­ śliwszym tłum aczeniem ) w m isterium Trójcy Świętej. Strona k ato ­ licka odw ołała się do soborowego tekstu Lum en gentium nr 53., gdyż ani dok u m en t z Puebla, ani obiegowe zwroty pochodzące z ludowej pobożności nie stanowią Magisterium Kościoła. Soborowa Konstytuqa głosi zaś, że związek M aryi z Trójjedynym Bogiem oznacza, iż jest ona Rodzicielką Syna Bożego, a przez to najbardziej um iłowaną córą Ojca i św iętym przybytkiem Ducha Świętego (por. nr 144)57.

O dpow iedzi katolików - jak czytamy w num erze 145. dokum en­ tu „Dialog o misji” - nie do końca jednak usatysfakcjonowały ewan- gelikalnych. Po pierw sze, uw ażają oni pozycję M aryi w dziejach zbawienia za przesadnie zaakcentow aną w porów naniu do skrom ­ nych danych, jakie przekazuje nam N o w y Testam ent. Po drugie, słow nictw o odn o szo ne do M aryi jest bez w ątp ienia dw uznaczne i przez to m oże w prow adzać w błąd. Czy nie jest ważniejszą spra­ wą w centralnej nauce o zbawieniu jedynie przez Chrystusa unikać każdego rodzaju wyrażenia, które wymaga dodatkow ych objaśnień? Lepiej zatem ograniczyć się d o słow nictw a, k tó re jest klarow ne i jednoznaczne. Ostatecznie także katolicy - jak wnioskujem y z lek­ tury d o k u m en tu - wyrazili swoje niezadow olenie, że ich p artn er dialogu chce przyznać M aryi zbyt m ałą rolę w stosunku do tej, ja­ kiej udzielił Jej Bóg w dziejach zbawienia i życiu Kościoła58.

3.7. Dialog zielonoświątkowców i rzymskich katolików: „Sprawozdanie końcow e” (1982 r.)

„Spraw ozdanie końcow e” jest do k u m entem , który uwieńczył szereg ro zm ó w prow adzonych na płaszczyźnie m iędzynarodow ej prow adzonych przez rzymski Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan z kilkom a klasycznymi Kościołam i zielonośw iątkow ców w latach 1977-198259. Szczególnym celem tego dialogu był raczej wzrost wza­ jem nego zrozum ienia między zielonoświątkowcam i a katolicką teo­ logią i jej duchow ą praktyką niż dążenie do organicznej lub struk­ turalnej jedności.

57 Por. TAMŻE. 58 Por. D w Ü II, 4 2 1 .

59 Por. Dialog zw ischen Pfingstlern u nd der römisch-katholischen Kirche. Schlussbericht

(1982), w . D w Ü II, 581-5 9 9 . M a ri o lo g ia w d ia lo gu k a to li c k o -p ro te s ta n c k im

(19)

A n d rz e j A . N a p ió rk o w s k i O S P P E

108

N a wstępie m ożna już zauważyć, że w tym dokum encie mamy sporo zagadnień mariologicznych. W porów naniu z innymi ekum e­ nicznymi spraw ozdaniam i jest to tekst najdłuższy. Idzie tu nie tylko o zróżnicow anie tem atyczne, ale także objętościow e, gdyż na 98 n u m eró w całego d o k u m en tu tylko 18 pośw ięconych jest M atce naszego Pana. Poniew aż katolicka nauka o M aryi stanow i pu n k t sporny, dla zielonośw iątkow ców okazało się ważne, aby tem at ten przedyskutow ać. D latego p o d d ano wspólnej analizie sam ą naukę, m etodę, która tę naukę usprawiedliwia, oraz praktyczne konsekw en­ cje w pobożności ludowej (por. n r 58)60.

Obaj partnerzy dialogu w ychodzą zgodnie od stwierdzenia, że różne biblijne teksty potw ierdzają znaczenie M aryi w N ow ym Te­ stamencie. Punktem spornym okazuje się jednak dalszy rozwój dok­ trynalny, jaki się dokonał w oparciu o te teksty. Zielonoświątkow cy uważają, że katolicka interpretacja przekracza to, co dany tekst chce o M aryi powiedzieć. Najbardziej znaczące różnice leżą na płaszczyź­ nie relacji M aryi do Kościoła i Jej roli we w spólnocie świętych (por. n r 59-60)61.

Tak zielonoświątkowcy, jak i rzymscy katolicy wyznają m acie­ rzyństwo M aryi, Maryja jest m atką Jezusa Chrystusa, który jest Sy­ nem Bożym , i jako taka zajm uje otta jedyne w sw oim rodzaju m iej­ sce. O ba wyznania uznają historyczny tytuł „M atka Boża” (Theoto­ kos), który został wypracowany na Soborze Efeskim w 431 r. w wy­ niku sporów chrystologicznych. N ie zam ierzano bow iem wówczas p rzyd aw ać M aryi n o w eg o ty tu łu , lecz o k reślen ie to w ypłynęło z chrystologicznej definicji Jezusa jako jednej Osoby, posiadającej dwie natury. C hodziło o tożsamość Jezusa Chrystusa. M aryja nie jest więc M atką Boga w Jego wiecznej trójjedynej egzystencji, ale M a t­ ką Syna Bożego w Jego wcieleniu (por. nr 6 2 )62.

R ó w n ież zg o d n e sta n o w isk o o b ie stro n y d ialo g u w yraziły w kwestii czci należnej M aryi oraz w kwestii Jej orędow nictwa, które jednak w żaden sposób ani nie zastępuje, ani nie uzupełnia jedyne­ go O dkupiciela i Pośrednika, jakim jest Jezus Chrystus (por. nr 63- 66). Jednakże w iara katolików odnośnie do przyznanych M aryi łask z pozycji zielonośw iątkow ców jest nie do zaakceptow ania. Katolic­ kie stw ierdzenia o tym, że M aryja cały czas pozostaw ała Dziewicą, że została poczęta bez jakiejkolwiek zmazy grzechu, że na końcu swojego życia została wzięta z ciałem i duszą do nieba, są przez zie­

60 Por. D w Ü II, 5 9 1 . 61 Por. TAMŻE. “ Por. D w Ü II, 5 9 2 .

(20)

lonośw iątkow ców odrzucane. Strona katolicka uzasadnienie tych p raw d w idzi w tradycji Kościoła. Z kolei d rug i p a rtn e r dialogu uważa, że tradycja o trw ałym dziewictwie, o niepokalanym poczę­ ciu i o wniebowzięciu M aryi nie m a żadnego uzasadnienia w Piśmie świętym (por. n r 67-76)63.

4. Wnioski

Uważna lektura powyżej zaprezentow anych dokum entów eku­ m enicznego dialogu - k tó re K ościół rzym skokatolicki w spólnie z całym szeregiem różnych Kościołów i w spólnot kościelnych, jakie wyszły z reformacji, uchwalił - skłania do kilku wniosków.

Przede wszystkim należy zanegować - o czym była już m ow a - rozpow szechnioną tezę, że m ariologia stanow i jedną z pow ażniej­ szych przeszkód na drodze osiągania widzialnej jedności Chrystuso­ w ego Kościoła. Praw dą jest, że w zakresie teologicznej refleksji o M aryi między chrześcijańskimi wyznaniam i panuje znaczna roz­ bieżność. Niemniej jednak za taki stan rzeczy odpowiedzialność p o ­ noszą zasady, z których praw dy wiary jako zdogm atyzow ane zdania są w yprowadzane. Te teologiczne zasady interpretacji Objawienia do­ chodzą zaś szczególnie m ocno do głosu w m ariologii i w swoim tra ­ dycyjnym rozum ieniu przyczyniają się w sposób zasadniczy do spię­ trzenia konfesyjnych różnic64. W grę w chodzą tu zatem nie tylko wielow iekow e uprzedzenia panujące po obu stronach prowadzących dialog, problem psychologizowania czy braku pewnej kontroli nad poziom em publikacji na tem at M aryi, ale przede wszystkim sam a zasada tłum aczenia Objawienia. Wiąże się ona nie tylko z m ożliw o­ ściami teologicznego p oznania, lecz obejm uje też eklezjologiczną doktrynę danego wyznania. Przykładowo po stronie katolickiej ujaw­ nia się to w odczytywaniu przez teologa objawionego słowa Boże­ go zaw artego tak w Piśmie św iętym , jak i Tradycji w zgodności z M agisterium Kościoła. Konstytucja dogm atyczna o objawieniu Bo­ żym Dei verbum podaje w tym względzie jednoznaczne stanowisko: Tradycja święta i Pismo święte ściśle się ze sobą łączą i kom unikują, [...] stanowią jeden święty depozyt słowa Bożego powierzony Kościo- łowi.[...] Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła [...] tak ściśle się ze sobą łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie m oże istnieć6S. Z kolei teolog

protestanc-63 Por. D w Ü II, 5 9 2 -5 9 5 . 64 Por. S.C. NAPIÓRKOWSKI, Spór o M a tkę..., 144. 65 D V 9. 10. M a ri o lo g ia w dia lo gu k a to li c k o -p ro te s ta n c k im

(21)

ki praw dy objawionej szuka samodzielnie, i to tylko w Biblii, wie­ rząc, że Bóg sam w słowie pisanym czy zwiastowanym objawia mu wszystko, co potrzebne jest do zbawienia66.

Postępy w dialogu katolicko-protestanckim w zakresie mariologii uzależnione są zatem nie tylko w pierwszym stopniu od wiążącego p artnerów ustalenia teologicznych m etod interpretacji Objawienia, ale w drugim stopniu od konsensusu m erytorycznego, czyli konkret­ nych praw d wiary. Idzie tu o takie zagadnienia, jak praw da o uspra­ w iedliw ieniu, koncepcja łaski, świętości - rozum ienie zbaw ienia. O dm ienn e ujm ow anie zbaw ienia człow ieka rzu tuje następnie na dysonanse ujawniające się szczególnie w rozum ieniu praw dy o nie­ pokalanym poczęciu czy wniebowzięciu M aryi.

Ostatecznie m im o braku konkretnych doktrynalnych uzgodnień w zakresie ekumenicznej mariologii, m ożna jednak m ówić o sukce­ sach. W praw dzie są to osiągnięcia - realistycznie patrząc - raczej sk ro m ne, ale w globalnym ujęciu d o k o n a ło się jed n a k znaczne, przede wszystkim natury psychicznej i duchowej, zbliżenie stanowisk. Wystarczy wskazać n a następującą korzyść: partnerzy dialogu, p o ­ znając praw dziw ą i aktualnie obowiązującą doktrynę swojego roz­ mówcy, m uszą p o d d a w a ć nieustannej rew izji fałszywe przekazy o nauce drugiego. Dialog bez w ątpienia m a też tę wielką wartość. W arto go kontynuow ać choćby tylko z tego względu, że studiując mariologię innego chrześcijańskiego wyznania, sami zgłębiamy swoją wiedzę o M atce naszego Pana, a tym samym oddajem y Jej cześć. Bo na cóż teologia, k tó ra nie kończyłaby się doksologią?

O. dr hab. Andrzej A. N apiórkow ski OSPPE Papieska Akadem ia Teologiczna (Kraków)

ul. Skaleczna 15 PL - 31-065 Kraków

(22)

Mariologie

im protestantisch-römischkatholischen Dialog

(Zusammenfassung)

Eine w ichtige Grundlage für die Behandlung des vorliegenden Them as ist der ökum enische Durchbruch, der mit dem Ereignis und dem Ergebnis des II. Vatikanischen Konzils begonnen hat. Im Umkreis der konziliarer Impulse ist eine n eu e k a th o lisch e M a rio lo g ie en tstan d en . D er ob en gen an n te ök u m en isch e Durchbruch hat schließlich ökum enische Gespräche erm öglicht, die versuchen, sich auch mit mariologischen Fragen zu befassen.

Unsere Arbeit analisiert alle ökum enischen D okum ente, die hinsichtlich des Problems, M aria und ihre Rolle in der H eilsgeschichte zu verstehen, in den Jahren 1 9 6 7 -1 9 9 0 von dem katholischen Dialogpartner und den aus der Reformation h ervorgegan gen en Kirchen, bzw. kirchlichen G em einschaften, u n terzeichnet w orden sind.

Eine sorgfältige Lektüre der 10 ökumenischen Berichten führt zu interessanten Beobachtungen und Ergebnissen. Es sei hier erlaubt, wenigstens auf zwei hinzuweisen: Es muss eindeutig festgestellt w erden, dass die w eit verbreitete M einung, M ariologie sei ein unüberw indliches H indernis auf dem Weg zur kirchlichen äußeren Einheit aller Christen, verneinen w erden muss. Der Unterschied zwischen dem protestantischen (sola scriptura) und dem katholischen (scriptura und traditio) Standpunkt der M ariologie ist eher ein Ergebnis der verschiedenen theologischen M eth od en , die bei der Auslegung der Offenbarung angewendet wurden.

Ö kum enische Erörterungen müssen immer die entscheidenden Fragen nach dem m enschlichen H eil berücksichtigen. Jene Frage, die in fester Verbindung zur hierarchia v e r ita tu m stehen, rufen in b eid en K on fession en gravierende G egensätze hervor. Daher muss zuerst in ökum enischen Gesprächen der Kirchen ein Konsens gefunden werden in Fragen der Rechtfertigung, der Sukzession und des A m tes, der kirchlichen Gemeinschaft.

O bw ohl anscheinend die M ariologie als zweitrangig angesehen w ird, ist der D ialog über die M utter unseres Herrn sehr w ichtig und hat bereits zu gewissen Ergebnissen geführt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozpoczynając rozważania na temat homo sacer w rozdziale pierw szym - Laposi- zione del problema: il «perché» del 'sacer esto ’ (s. 7-2 4 ) - Roberto Fiori sygnalizuje,

According to the results of the comparative analysis of the regulatory requirements on admission procedures for exploitation of rail stock in international transport should be

Zasięg terytorialny należy zdefiniować poprzez wymienienie numerów ewidencyjnych działek, na których park jest położony, podanie powierzchni łącznej parku

Istotne zna­ czenie m iały liczne kontakty przewodniczącego i członków Komisji, dzięki którym są w ykorzystyw ane doświadczenia i osiągnięcia innych Kościołów

Następuje tu ważna konkluzja: skoro elementy systemu, otoczenie i komputer są coraz bardziej ergonomiczne, wydaje się nieuniknione, że prze- mianom w kierunku poprawy

reading the class code, which appears to John to be obvious and natural, can hardly be applied to Australian society, so that encounters with Australians leave English

Szczury pojawiają się w powieści zarówno jako elementy świata przedstawione- go, jak i w onirycznej wizji szkoły opanowanej przez szczury, wyśnionej przez głównego bohatera.

w ypowiadane przez Ducha Świętego, pow ta­ rza głębokie wołanie o Ojca, który jest transcendentny, a zarazem miłosierny oraz otwar­ ty na miłość i prawdziw e