• Nie Znaleziono Wyników

Rok 1956 i 1980 - Stefania Dota - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rok 1956 i 1980 - Stefania Dota - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFANIA DOTA

ur. Poznań

Miejsce i czas wydarzeń Poznań, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, rok 1980, strajki w Gdańsku, Poznań, rok 1956

Rok 1956 i 1980

Jestem z Poznania. W roku [19]80, w sierpniu byłam z dziećmi na wakacjach w Suchej Beskidzkiej. W połowie miesiąca dotarła do nas wiadomość, że zaczęły się niepokoje i strajki w Gdańsku. Doskonale pamiętam rok 1956 w Poznaniu. Byłam odpowiedzialna za dzieci. Jedno miało dwa i pół roku a córka miała wtedy osiem lat. I teraz: „Jak ja się dostanę do Poznania?”. To było dla mnie takie traumatyczne przeżycie i byłam najszczęśliwsza jak dojechałam do Poznania. Byłam sama z dziećmi. Znajomi zabrali mi bagaże a ja jechałam pociągiem do Poznania. Jak zobaczyłam Dębiec i jako taki spokój, to było największe szczęście jakie mogłam w ogóle osiągnąć, że czułam się bezpieczna, ale kojarzyło mi się autentycznie z wielkimi niepokojami, które jako szesnastoletnia dziewczyna pamiętałam co się tu u nas działo w [19]56roku. To była wielka niewiadoma jak to się skończy.

Data i miejsce nagrania 2010-07-23, Poznań

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Kamil Garbacz

Redakcja Kamil Garbacz, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dopiero jak wróciłem do domu, wyszliśmy z żoną –papież przejeżdżał przez Krakowskie Przedmieście, przez Plac Litewski i tu, gdzie w tej chwili jest McDonald’, tam

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..

Udało mi się kupić lokal po takiej cenie, za jaką sprzedałam swoje stare mieszkanie w Hrubieszowie, także wszystko poszło po mojej myśli. W Lublinie czułam się dobrze,

Później rodzice się przenieśli, bo to było mieszkanie po biurach niemieckich, nawet skrytka była po nich w ścianie. Teraz z naszej rodziny żyją dwie siostry i ze

I tego konia jak wyprowadziłam, to ktoś zaczął krzyczeć, i ja go doprowadziłam do rzeki, tam już straż przyjechała i mnie przenieśli, i upadłam przy tej rzece, i

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Ja się czułam Żydówką, ale czułam się Polką też, bo ja nie wiem ile pokoleń, moich poprzednich pokoleń, żyło w tym kraju, pracowało, może nawet byli tacy, którzy dali

I przy domach, które są po tamtej stronie ulicy Weteranów, dzisiaj są garaże, stoją samochody, a przedtem stały budki, w których trzymano kozy. Pamiętam, w dzieciństwie dla mnie