• Nie Znaleziono Wyników

To w³aœnie tê m¹droœæ chwali autor Ksiêgi Syracyde- sa, kiedy mówi o tym, ¿e jest to m¹droœæ bezinteresowna, która nie powoduje “inflacji” wiedzy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "To w³aœnie tê m¹droœæ chwali autor Ksiêgi Syracyde- sa, kiedy mówi o tym, ¿e jest to m¹droœæ bezinteresowna, która nie powoduje “inflacji” wiedzy"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Ekscelencjo, Panie Ministrze, Magnificencje, Szanowni Pro fesorowie, Szanowni Studenci!

Liturgia s³owa tej Mszy œwiêtej ³¹czy siê ze wspomnieniem patrona dzisiejszego dnia, Jana z Dukli. Przygotowuj¹c tê medytacjê, pomyœla³em sobie, ¿e gdzieœ jakby z boku mo¿e nam towarzyszyæ w³aœnie on, cz³owiek wielkiej m¹droœci

¿ycia. To w³aœnie tê m¹droœæ chwali autor Ksiêgi Syracyde- sa, kiedy mówi o tym, ¿e jest to m¹droœæ bezinteresowna, która nie powoduje “inflacji” wiedzy. Tak nazywa œw. Pa- we³ m¹droœæ bez znaczenia, która na-

dyma, ale nie prowadzi do ubogacenia cz³owieka. Trzeba zatem mierzyæ si³y, by dobrze wykorzystaæ tê m¹droœæ.

“Wielu bowiem domys³y ich w b³¹d wprowadzi³y i o z³e przypuszczenia potknê³y siê ich rozumy” - mówi Sy- racydes.

Prosty œwiêty, Jan z Dukli, pe³en ¿y- ciowej m¹droœci, s³yn¹³ w XV wieku jako wyj¹tkowo popularny i lubiany kaznodzieja. G³osi³ s³owa autentycz- nego œwiadectwa wiary w Chrystusa.

Tak¹ w³aœnie m¹droœæ uczyni³ dewiz¹ swojego ¿ycia i tak¹ m¹droœci¹ dzieli³ siê ze swoimi s³uchaczami. Natych- miast zyska³ uznanie, a po œmierci za- cz¹³ siê jego kult doœæ d³ugo dojrze- waj¹cy, ale dopiero Jan Pawe³ II uwieñczy³ go decyzj¹ o kanonizacji, czyli o wyniesieniu do grona œwiêtych.

Trzeba to sobie przypomnieæ w dniu inauguracji nowego roku akademickie- go. Stajemy ka¿dego roku o tej samej

godzinie wobec Boga, który jest m¹droœci¹, mi³oœci¹ i wszechmoc¹, a jednoczeœnie jest blisko nas i chce prowa- dziæ nasze sprawy, je¿eli my zechcemy byæ blisko Niego.

Niew¹tpliwie jest to zawsze wielka i powa¿na decyzja, kiedy trzeba podejmowaæ nowe zadania. Ewangelia, któr¹ przekaza³ nam œw. £ukasz, pewnie po czêœci mówi o nim samym, to znaczy o £ukaszu-autorze. Jest to przecie¿ - jak zapewne wiemy - cz³owiek, który przeszed³ z religii helle- nistycznej, czy mo¿e bardziej od kultury hellenistycznej do Koœcio³a i do chrzeœcijañstwa. Zetkn¹³ siê z Chrystusem w Koœciele i doskonale zdawa³ sobie sprawê, ¿e to zetkniêcie wymaga od niego wiele, bo to jest przecie¿ nie tylko spo- tkanie jednorazowe, przejœciowe i przelotne, ale jest to de- cyzja, która ma go zwi¹zaæ z tym wybranym przez niego Mistrzem ¿ycia. St¹d te¿ tylko on przekaza³ tê bardzo inte- resuj¹c¹ wiadomoœæ o Chrystusie, ¿e sam Jezus Chrystus stan¹³ w pewnym momencie przed wa¿n¹ decyzj¹ w swoim

¿yciu. Byæ mo¿e nie kojarzymy sobie akurat takich doznañ z Jezusem Chrystusem, myœl¹c zapewne, ¿e wszystko w Nim uk³ada³o siê tak, jak Bóg to zaplanowa³ w swoim scenariu- szu. Jezus Chrystus, gdy wiedzia³, i¿ zbli¿a siê Jego godzi- na, umocni³ swoje oblicze - tak brzmi tekst grecki - to zna-

Rok akademicki prze³omu wieków i tysi¹cleci

Homilia Biskupa Pelpliñskiego na rozpoczêcie roku akademickiego 2000/2001 wyg³oszona w Katedrze Oliwskiej (3 paŸdziernika 2000 r.)

czy podj¹³ mocn¹ decyzjê, decyzjê nieodwo³aln¹, aby pójœæ do Jerozolimy, i poszed³. Potem mamy zapis spotkañ z Nim, które s¹ refleksjami œw. £ukasza przeniesionymi ze spotkañ z Chrystusem na temat ró¿nych odpowiedzi, jakie daj¹ lu- dzie, którzy zostaj¹ zaproszeni do wspólnoty z Chrystusem.

Jeden ma problemy z mieszkaniem, inny ma pogrzebaæ ojca, jeszcze inny musi siê po¿egnaæ ze swoimi bliskimi. Chry- stus ¿¹da, ¿eby ka¿da decyzja, mocna jak Jego decyzja, nie pozwala³a ogl¹daæ siê wstecz, za siebie, na to, co siê zosta- wia. To, co przed nami, jest najwa¿- niejsze. To my bêdziemy budowni- czymi naszej przysz³oœci.

Wpisujemy sobie dzisiaj te s³o- wa Pisma Œwiêtego z naszej wspól- nej medytacji jako zadanie na bie-

¿¹cy rok akademicki, ten, który jeszcze zaczyna siê w starym wieku i w starym tysi¹cleciu, ale zakoñczy siê w nowym wieku i w nowym ty- si¹cleciu. Jest to bowiem rok wyj¹t- kowy, który i z tego powodu niesie ze sob¹ emocje, ale na emocjach nie mo¿na poprzestawaæ. Trzeba bo- wiem zdecydowanie, jak wymaga tego czas, nowy wiek i nowe zada- nia, podj¹æ dzie³o badañ i studium, dzie³o zdobywania wiedzy, i to tak zdecydowanie, a¿eby by³o to roz- tropne, dzielne budowanie wspólne- go dobra naszej spo³ecznoœci, czy jest ona mniejsza - rodzinna, zawo- dowa, uczelniana, czy jest to wspól- nota wiêksza - naród, pañstwo czy Koœció³, aby nasz udzia³ w tych wspólnotach by³ rzeczywi- stym budowaniem, jak mówi Chrystus, ka¿de powo³anie jest budowaniem Królestwa Bo¿ego. Dlatego te¿ i nasz udzia³ w tej Mszy œw., nas ludzi wierz¹cych, przychodz¹cych po to, ¿eby jeszcze raz pos³uchaæ Chrystusa, co mówi, a mówi:

“PójdŸ za mn¹”; ¿eby jeszcze raz to Jego: “PójdŸ za mn¹”

w³¹czyæ do programu tak¿e badañ uniwersyteckich, akade- mickich, ¿eby jeszcze raz odpowiedzieæ swoim miejscem w uczelni tak, jak odpowiada siê na powo³anie. Wtedy jest miejsce na zdobywanie wiedzy i na nasze badania naukowe, i na formacjê studentów i pracowników naukowych, tak¿e administracyjnych.

Chcia³bym równie¿ nawi¹zaæ do tego, co na pocz¹tku wrzeœnia prze¿ywa³ ca³y œwiat nauki. Odby³a siê bowiem w pierwszych dniach wrzeœnia wielka pielgrzymka uniwersy- tetów do Rzymu na spotkanie z Ojcem Œwiêtym. Bra³em udzia³ w ostatnich dwóch dniach, kiedy podsumowywano sympozja odbywane w kilku miejscach Italii. Spotkaliœmy siê te¿ z Ojcem Œwiêtym, a on, zbieraj¹c wszystkie przebo- gate myœli, jeszcze raz zwróci³ siê z serdecznym apelem,

¿eby spe³nia³o siê to, co postawiono sobie jako zadanie dla pielgrzymki jubileuszowej uniwersytetów: uniwersytety w

(2)

s³u¿bie nowego humanizmu! Na to zwróci³ te¿ uwagê Ksi¹dz Arcybiskup Goc³owski w s³owie wstêpnym, mówi³ o tym równie¿ wczoraj pan Minister, bo to s¹ zadania, które musi- my sobie teraz czêœciej powtarzaæ. To, co s³yszeliœmy w auli synodalnej, potem na placu œw. Piotra, trzeba teraz prze- nieœæ do naszych zadañ bie¿¹cych w uczelniach, gdzie pra- cujemy. To co s³yszeliœmy na ucho - mówi Chrystus - trzeba g³osiæ na dachach, a wiêc wprowadzaæ w ¿ycie tak, a¿eby ka¿dy odcinek naszych zajêæ i wszystkie zadania ³¹cznie s³u-

¿y³y dobru cz³owieka.

Uniwersytety w s³u¿bie nowego humanizmu. Humanizm doby Renesansu tak siê zachwyci³ cz³owiekiem, ¿e przekre-

œli³ inne wartoœci. Nowy humanizm winien zobaczyæ cz³o- wieka w kontekœcie tego, co sprawia, ¿e jest on wielki jako obraz i podobieñstwo Bo¿e. To jest podstawa nowego hu- manizmu, który jest odkrywaniem cz³owieka ze wzglêdu na jego osobowoœæ, na jego podmiotowoœæ, na jego szczegól- ne wyniesienie do takiej chwa³y, ¿e niewiele mniejszym jest od anio³ów. St¹d te¿ nowy humanizm to rzeczywiœcie s³u¿- ba cz³owiekowi, to dostrzeganie, ¿e wszêdzie tam, gdzie wydaje siê, ¿e króluje tylko technika, musi “zaistnieæ” cz³o- wiek. To zadanie przekaza³ nam Ojciec Œwiêty jako zobo- wi¹zanie uczelni w nowym czasie, który Wielki Jubileusz chrzeœcijañstwa rozpoczyna, a¿eby myœl o godnoœci cz³o- wieka nie odstêpowa³a nikogo, ¿adnej uczelni ani ¿adnej spo³ecznoœci, ¿eby uczelnie by³y równie¿ takimi oœrodka- mi, które ucz¹ wyboru wartoœci zawsze najwa¿niejszej. Ci przez Chrystusa spotkani ludzie mieli dokonaæ wyboru war- toœci wiêkszej ni¿ to, co im siê wydawa³o, ¿e jest wielkie, a tymczasem ogl¹dali siê wstecz, nie widz¹c tego, co winno siê im jawiæ jako szansa, kiedy pójd¹ z Chrystusem. Ow- szem, spotkanie z Nim jest wymagaj¹ce. Trzeba coœ zosta- wiæ, porzuciæ, po¿egnaæ siê, rozstaæ, zrezygnowaæ, ale prze- cie¿ to tylko pierwszy etap. Kiedy przechodzi siê do tej wspólnoty z Nim, ona potê¿nieje i dojrzewa, bo wnika siê w prawdê, która ma swoje zakotwiczenie w Bogu. S³u¿ba cz³o- wiekowi przez nasze nauczanie akademickie jest m.in. rów- nie¿ wychowywaniem cz³owieka, aby umia³ wartoœci pod- stawowych broniæ. Mówimy o wartoœciach, zw³aszcza war- toœciach chrzeœcijañskich, zawsze myœl¹c o tym, ¿e to jest po prostu g³ód Boga, którego nie da siê niczym zast¹piæ.

Mówi³ o tym Ojciec Œwiêty pod koniec swojego spotkania w auli seminaryjnej. Nie mo¿na wiêc doprowadziæ do tego, i¿ niby prawa cz³owieka sprawi¹, ¿e bêdzie mo¿na wartoœci najwiêksze formalnie przeg³osowaæ tak, jak siê g³osuje spra- wy administracyjne. Tego nie da siê tak przeprowadziæ. Ist- niej¹ przecie¿ rzeczy podstawowe i nienaruszalne. Nie mo¿- na g³osowaæ nad tym, czy lepszy jest porz¹dek czy niepo- rz¹dek, czy lepsze jest ¿ycie czy œmieræ. To nie s¹ spory pod g³osowanie. Bóg te¿ nie podlega g³osowaniu. Boga mo¿na wybraæ, ale gdy siê Go nie wybiera, pozostaje nie- stety niesmak rozstania z Nim i stracona szansa, jak u tych ludzi, którzy z Chrystusem siê spotkali, ale z Nim nie pozo- stali.

W niedzielê 10 wrzeœnia, na placu œw. Piotra, kiedy koñ- czy³a siê wielka pielgrzymka uniwersytetów, mówi³ Ojciec

Œwiêty jeszcze raz o otwarciu siê cz³owieka na Bo¿y g³os w kontekœcie Ewangelii wtedy odczytanej. Ewangelia mówi³a o otwarciu ucha cz³owiekowi, który nie s³ysza³. Mówi³ mu Chrystus: “Otwórz siê!” (Effata!) i otworzy³ siê, zacz¹³ s³y- szeæ. ¯yczy³ tego Ojciec Œwiêty wszystkim uczelniom œwiec-

kim - i uniwersyteckim, i technicznym, ¿eby umia³y siê otwo- rzyæ na Bo¿y g³os, który chce ratowaæ cz³owieka zawsze w jakiœ sposób pokrzywdzonego, kiedy zapatrzy siê w jak¹œ

tylko jedn¹ sprawê, nie patrz¹c na to, co jest obok czy po- nad nim, co jest wartoœci¹ wiêksz¹ i podstawow¹. Wtedy równie¿ pad³y s³owa, które warto sobie zapamiêtaæ. Uczyñ- my z nich pewien niepisany program zajêæ akademickich w tym roku. ¯yczy³ Ojciec Œwiêty nam wszystkim, ¿eby uczel- nie nasze sta³y siê swego rodzaju laboratoriami kultury, w których wypracowuje siê z wielu dziedzin najlepsz¹ drogê dla cz³owieka, gdy wiele jest dziedzin, a wszystkie winny prowadziæ do jednego celu - do spe³nienia siê cz³owieczeñ- stwa, czyli do urzeczywistnienia siê ludzkiego powo³ania.

Uniwersytety dziêki wieloœci dziedzin wyk³adanych w pro- gramach akademickich s¹ niejako z natury stworzone do tego, a¿eby byæ laboratoriami kultury. Trzeba wiêc stwo- rzyæ takie szanse, a¿eby ta wieloœæ by³a owocna.

Œwiêtowanie 600-lecia Uniwersytetu Jagielloñskiego, któ- re sta³o siê uroczyst¹ inauguracj¹ wejœcia w ten rok akade- micki, jest nawi¹zaniem do historii uniwersytetu, który ist- nia³ wczeœniej, ale zacz¹³ ¿yæ na nowo wtedy, kiedy tam pojawi³a siê teologia. To by³ dopiero pe³ny obraz studiów akademickich, uniwersyteckich. Laboratorium kultury nie mo¿e przeoczyæ tak¿e tej dziedziny wiedzy. Decyzje s¹ cza- sem trudne. Mog¹ wydawaæ siê akurat niepo¿¹dane, sprzecz- ne z odczuciami, przyzwyczajeniami, czy te¿ gro¿¹ce jaki- miœ konsekwencjami, których pewnie nawet najodwa¿niejsi nie powinni siê spodziewaæ, niemniej jednak siê zdarzaj¹.

Byæ mo¿e akurat to wo³anie Ojca Œwiêtego o laboratoria kultury wtedy siê spe³nia w uczelniach, kiedy uwzglêdnia wszystkie wymiary cz³owieka, który jest istot¹ ziemsk¹, ale jest tak¿e ukierunkowany poza ziemiê. Jeœli zatrzyma siê na tym, ¿e bêdzie mia³ gorsze mieszkanie niŸli ptaki, ¿e mo¿e nie wolno mu pogrzebaæ swojego ojca, albo ¿e nie zdo³a po¿egnaæ siê ze swoimi bliskimi w domu, wtedy, w takim doraŸnym odczuciu, w takiej emocji, mo¿na straciæ wszyst- ko, a doœæ czêsto bezpowrotnie. Œwiêty £ukasz sam podj¹³ decyzjê wejœcia do Koœcio³a, bo w Koœciele spotka³ Chry- stusa. W Koœciele rozpozna³ wielowymiarowoœæ ludzkiego

¿ycia. On, humanista, lekarz z wykszta³cenia, potem wielki misjonarz, towarzysz œw. Paw³a tak spisa³ Ewangeliê, jak j¹ odczyta³ w Koœciele.

Niech zatem i nasze spotkanie dzisiejsze tu, na liturgii, jak jest podczas ka¿dej Mszy œw., i z Jego s³owem, i z Jego obecnoœci¹ sakramentaln¹, umo¿liwi nam prze¿ycie tak¿e tajemnicy czasu, która oto z naszym udzia³em na nowo siê otwiera. Nie wchodzimy w nieznane, wchodzimy w prze- strzeñ znan¹, ale z nowymi zadaniami, które wyznacza czas szybko p³yn¹cy - to ju¿ nowy wiek i nowe tysi¹clecie - a jednoczeœnie czas osadzony w tym spokojnym trwaniu w Bogu, który wczoraj, dziœ i na wieki - jest ten sam.

Bp Jan Bernard Szlaga (Fot. T. Chmielowiec)

(Homilia nawi¹zuje do czytania mszalnego z dnia œw. Jana z Dukli: Syr 3,17-24; £k 9,57-62)

(3)

Szanowni Pañstwo,

trudno udzieliæ jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co by³o najwiêkszym osi¹gniêciem Politechniki Gdañskiej w minionym roku akademickim. Niew¹tpliwie do nadzwyczajnych wydarzeñ nale¿y zaliczyæ zwrot starodruków wywiezionych z Uczelni pod koniec II wojny œwiatowej. Wróci³y jednak tylko te, które by³y przechowywane w Bremie. W³adzom miasta i landu Bremy nale¿¹ siê najgorêtsze s³owa podziêkowania za roz- s¹dn¹, ale zarazem odwa¿n¹ decyzjê. Natomiast znacznie wiêksza czêœæ ksiêgozbioru pochodz¹cego z biblioteki PG, a wywieziona na tereny by³ego Zwi¹zku Radzieckiego, nadal jest tam przetrzy- mywana i jedynie aktywne starania na

szczeblu miêdzypañ- stwowym mog¹ doprowadziæ do zwrotu tego bezcenne- go skarbu. Do innych, niew¹tpliwe wa¿nych osi¹gniêæ nale¿y renowacja dwóch domów studenckich. Tym, co zamieszkiwali w DS1 przed remontem, trudno by³o uwierzyæ, ¿e w czasie krót- szym od roku „zapuszczony” akademik zosta³ przekszta³cony w dom pracy twórczej. Mam nadziejê, ¿e mieszkañ- cy akademików wyremontowanych w ostatnich latach potrafi¹ zadbaæ o nie tak, ¿eby w dobrym stanie d³ugo s³u¿y-

³y studenckiej braci.

W roku akademickim 1999/2000 dum¹ napawa³y osi¹gniêcia naszych studentów sportowców. Po raz trzeci z kolei zdobyli oni z³oty medal w Mi- strzostwach Szkó³ Wy¿szych w grupie politechnik. Zwyciêstwo w tej trwaj¹- cej przez dwa lata wielodyscyplinowej rywalizacji by³o niezwyk³ym wyczy-

nem. Niew¹tpliwie jeszcze wiêkszym sukcesem s¹ zwyciêstwa na mistrzostwach œwiata, a takimi osi¹gniêciami te¿ mo¿emy siê poszczyciæ. Studenci PG w sk³adzie: Przemys³aw Tarnacki

– sternik, student III roku Wydzia³u Oceanotechniki i Okrêtow- nictwa, wraz z za³og¹, któr¹ stanowili Marcin Ossowski, stu- dent III roku Wydzia³u Elektrotechniki i Automatyki, oraz Mi- cha³ Szmul, student I roku Wydzia³u Mechanicznego, na jach- cie klasy Micro, nale¿¹cym do Hempel Protection, zdobyli w ci¹gu ostatniego pó³ roku mistrzostwo Polski, Francji, Niemiec, a w koñcu mistrzostwo œwiata. Wojciech Szuchnicki, student V roku Wydzia³u In¿ynierii L¹dowej, jako cz³onek reprezentacji Polski wywalczy³ zespo³owo 1. i indywidualnie 3. miejsce w Mistrzostwach Œwiata we florecie w Seulu. Otrzyma³ równie¿

nagrodê Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego za rok 1999. Magdalena Skopek, studentka Wydzia³u Fizyki Technicz- nej i Matematyki Stosowanej zosta³a wicemistrzyni¹ œwiata w windsur- fingu. To tylko te najcenniejsze.

Oczywiœcie sukcesy sportowe ciesz¹, ale na uczelni najwa¿- niejsze s¹ osi¹gniêcia dydaktyczne i naukowe. Poœród tych warto wymieniæ pierwsze miejsce za najlepsz¹ pracê dyplomow¹ Mi- cha³a Ma³afiejskiego z Wydzia³u ETI i trzecie miejsce jego

Szkolnictwo wy¿sze w Polsce wymaga odnowy

Przemówienie inauguracyjne Rektora Politechniki Gdañskiej z okazji rozpoczêcia roku akademickiego 2000/2001

kolegi Paw³a Czarnula w ogólnopolskim konkursie organizo- wanym przez Polskie Towarzystwo Informatyczne. Polskie Towarzystwo Ekonomiczne przyzna³o Marii £ukowskiej z Wydzia³u Zarz¹dzania i Ekonomii nagrodê I stopnia za pracê dyplomow¹. Piotr Szalewski, student Wydzia³u Oceanotechni- ki i Okrêtownictwa, otrzyma³ wyró¿nienie Ministerstwa Trans- portu i Gospodarki Morskiej za pracê dyplomow¹. Student Wydzia³u Mechanicznego Jaros³aw Adamowski zosta³ laure- atem Ogólnopolskiej Olimpiady z Jêzyka Angielskiego. 11 stu- dentów otrzyma³o stypendia Ministra Edukacji Narodowej. Nie sposób wymieniæ w tym wyst¹pieniu licznych nagród lokalnych.

Warto natomiast przytoczyæ liczbê stu- dentów – mamy ich ju¿ ponad 16 tys., przy czym stale roœnie grono chêtnych pragn¹- cych studiowaæ w naszej Alma Mater. Jest mi przykro, ¿e z uwagi na warunki loka- lowe nie mo¿emy na razie nadal zwiêk- szaæ szeregów studentów, tym bardziej,

¿e zwiêkszenie naboru nie wi¹¿e siê z otrzymaniem wiêkszej dotacji. Maj¹c na wzglêdzie utrzymanie wysokiego pozio- mu nauczania, staramy siê, ¿eby udzia³ studentów zaocznych i wieczorowych nie przekracza³ 15%. W minionym roku aka- demickim ponad 2000 absolwentów opu-

œci³o mury naszej Uczelni, przy czym cie- szy nas to, ¿e w wiêkszoœci przypadków nie mieli oni trudnoœci ze znalezieniem zatrudnienia. Planuj¹c zwiêkszenie licz- by studentów, rozpoczêliœmy budowê gmachu dla Wydzia³u Zarz¹dzania i Ekonomii. Ponadto podejmujemy remont nastêpnego domu studenckiego i konty- nuujemy wymianê zadaszenia Gmachu G³ównego. Niestety, to ostatnie przedsiêwziêcie postêpuje wolno ze wzglêdu na ograniczenia finansowe. Ponawiam apel i gor¹- c¹ proœbê do instytucji i ludzi dobrej woli Wybrze¿a o pomoc w ratowaniu zabytkowego budynku, jednego z najpiêkniejszych w Trójmieœcie. 600 lat temu królowa Jadwiga przekaza³a swoje klejnoty na odnowienie Wszechnicy Jagielloñskiej. Dzisiaj ist- nieje potrzeba odnowienia ca³ego szkolnictwa wy¿szego w Pol- sce. Kto pójdzie œladem wielkiej w³adczyni?

W sprawach dydaktyki na uwagê zas³uguje uruchomienie nowych kierunków studiów: In¿ynierii materia³owej i Matema- tyki, na poziomie magisterskim. Mamy wiele powodów do za- dowolenia.

Jednak do najcenniejszych osi¹gniêæ zaliczam systematycz- ne podwy¿szanie kwalifikacji kadry. W minionym roku akade- mickim 64 osoby obroni³y prace doktorskie, co oznacza wzrost o ponad 20% w stosunku do roku poprzedniego. Ponadto 22 osoby otrzyma³y stopieñ doktora habilitowanego – w porówna- niu do roku poprzedniego jest to 150% wzrost. Szczególne uzna- nie wyra¿am Wydzia³owi Architektury, którego pracownicy po raz pierwszy od 20 lat otrzymali stopnie doktora habilitowane- go, i to troje w ci¹gu jednego roku. W tym samym czasie tytu³

(4)

profesora uzyskali: Andrzej Czy¿ewski, Antoni Nowakowski i Janusz Górski z WETI, Romuald Szczêsny z WEA, Tadeusz Po³oñski z WCh, Józef Pacyna z NILU (Norwegia) i Jacek Hepter z Uniwersytetu Opolskiego, a dwóch profesorów tytu- larnych – Mieczys³aw Brdyœ i Jerzy Giltler – zosta³o zatrudnio- nych w Politechnice (razem 9 osób). To ju¿ trzeci rok z rzêdu liczba nowych profesorów tytularnych zatrudnionych w Poli- technice, i tych, którzy w naszej Uczelni otrzymali tytu³ profe- sora, oscyluje wokó³ dziesiêciu. To w³aœnie uwa¿am za najwiêk- sze osi¹gniêcie naszej Uczelni. W tym miejscu pragnê przypo- mnieæ, ¿e nasze plany, które zaprezentowa³em w przemówieniu inauguracyjnym w 1996 r., przewidywa³y rocznie 10 nowych tytu³ów profesorskich i 20 habilitacji. Wtedy wydawa³y siê one nierealne, gdy¿ jeszcze w pierwszej po³owie lat 90. mieliœmy jedynie 2-3 nowych profesorów tytularnych rocznie. Grozi³o to wrêcz degradacj¹ Uczelni, poniewa¿ ubytki naturalne by³y znacznie wiêksze. Okazuje siê, ¿e nawet w obecnych warun- kach, które wg niektórych ekspertów nie sprzyjaj¹ karierze na- ukowej, mo¿na zdobywaæ habilitacje oraz tytu³y profesorskie.

Te osi¹gniêcia podwa¿aj¹ pojawiaj¹ce siê opinie o coraz po- wszechniejszym rezygnowaniu pracowników uczelni z podej- mowania wysi³ków na rzecz otrzymania habilitacji czy tytu³u naukowego profesora. Twierdzi siê przy tym, ¿e czasoch³onne i skomplikowane procedury zniechêcaj¹ nauczycieli akademic- kich do pokonywania kolejnych etapów kariery naukowej, po- mimo posiadania znacz¹cego dorobku twórczego. Tego typu argumenty s¹ u¿ywane w akcji maj¹cej na celu doprowadzenie do zniesienia wymogu habilitacji i tytu³u naukowego. Powo³u- je siê przy tym na fakt, ¿e w wielu krajach nie ma takich wymo- gów. Nie bierze siê jednak pod uwagê tego, ¿e w tamtych kra- jach sprawne mechanizmy ostrego wspó³zawodnictwa odsie- waj¹ karierowiczów. Do najwa¿niejszych elementów tego me- chanizmu nale¿y mo¿liwoœæ wyboru w³aœciwej osoby spoœród kilkunastu, a nawet wiêcej, dobrych kandydatów. U nas kon- kursy organizuje siê zwykle „pod osobê”, a w razie faktycznej potrzeby trudno znaleŸæ nawet jednego kandydata o odpowied- nich kwalifikacjach. Coraz czêœciej brakuje chêtnych do pracy naukowo-dydaktycznej w ogóle. Je¿eli nie zostan¹ polepszone warunki materialne pracowników publicznych szkó³ wy¿szych, to spe³ni¹ siê marzenia przeciwników obowi¹zywania habilita- cji i tytu³ów naukowych, z tym ¿e trzeba bêdzie jeszcze moc- niej obni¿yæ wymagania dotycz¹ce kadry dydaktycznej, gdy¿

chêtnych na stanowiska profesorskie szukaæ bêdzie mo¿na wy-

³¹cznie poœród œwie¿o promowanych magistrów.

Co roku, z tego miejsca sk³adam wyrazy uznania tym pra- cownikom, którzy we wspó³pracy z przedsiêbiorstwami, insty- tucjami naukowymi czy administracj¹ lokaln¹ przynieœli Uczelni najwiêksze korzyœci. W minionym roku umowy wdro¿eniowe, rozpoznawcze, projektowe czy naukowe, opiewaj¹ce na sumy ponad 300 000 z³, zdobyli profesorowie: Andrzej Czy¿ewski, Piotr Dominiak, Henryk Krawczyk, Mieczys³aw Krê¿elewski, Ryszard Krystek, Marek Kubale, Jacek Namieœnik, Jerzy Ossow- ski, Roman Salamon i Andrzej Tubielowicz, a tak¿e dr hab.

Lech Rowiñski, doktorzy: Grzegorz Blakiewicz, Wiktor Chot- kowski, Ryszard Kowalik i Jakub Szczepañski oraz magister Leszek Matuszewski. Gratulujê i dziêkujê. W sumie a¿ 37%

dochodu Uczelni pochodzi z badañ naukowych i zleceñ. War- toœæ samych prac podjêtych na rzecz regionu przekracza 5 mln z³, a suma za projekty zamawiane siêga 1 mln z³.

Wielu pracowników Politechniki zdoby³o presti¿owe ogól- nopolskie i miêdzynarodowe wyró¿nienia. Poœród nich znajdu- je siê prof. Zdzis³aw Kowalczuk z WETI, laureat tzw. Polskie-

go Nobla, czyli nagrody Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. In- ternetowego Nobla, czyli Challange Award otrzyma³ w Sztok- holmie prof. Andrzej Czy¿ewski, tak¿e z WETI. Nagrody Mi- nistra Edukacji Narodowej przypad³y profesorom: Romualdo- wi Szczêsnemu i Paw³owi Zimnemu z WEA. Stypendia dla m³odych naukowców Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej uzy- skali: dr S³awomir D¹browski i mgr Andrzej Wasik z WCh.

Podobnie jak w poprzednich latach, pracownicy PG w uznaniu ich zas³ug zostali obsypani gradem orderów, odznaczeñ pañ- stwowych i medali. Prezydent Rzeczypospolitej przyzna³ 14 Orderów Odrodzenia Polski i 127 Krzy¿y Zas³ugi, a Minister Edukacji Narodowej – 34 Medale Edukacji Narodowej; w su- mie otrzymaliœmy 175 orderów, krzy¿y i medali.

Korzystaj¹c z dzisiejszego wyst¹pienia, chcia³bym z³o¿yæ gor¹ce podziêkowanie naszym sponsorom i darczyñcom. Dziê- kujê wszystkim, zaœ szczególne podziêkowania za wyj¹tkowo du¿¹ pomoc przekazujê Zarz¹dowi m. Gdañska za odst¹pienie nam po preferencyjnej cenie dzia³ki budowlanej. Za znacz¹c¹ pomoc finansow¹ dziêkujê tak¿e przedsiêbiorstwu Intel Tech- nologies Inc., Jackowi Boguszowi – prezesowi Przedsiêbior- stwa Robót Sanitarno-Porz¹dkowych i Andrzejowi Pawlaczy- kowi – dyrektorowi Biura Projektów „Transprojekt”.

Staram siê, ¿eby wiadomoœci o osi¹gniêciach i sukcesach PG dociera³y do przyjació³ Politechniki, jej wspó³pracowników, a tak¿e w³adz lokalnych i centralnych, tak by razem z nami mogli dzieliæ radoœæ p³yn¹c¹ z tych dokonañ. Zale¿y mi jednak rów- nie¿ na podzieleniu siê z pañstwem troskami. Wiem, ¿e wszyst- kie dziedziny gospodarki prze¿ywaj¹ powa¿ne k³opoty. Jednak szkolnictwo wy¿sze, chocia¿ nale¿y do dziedzin uznanych za prorozwojowe, przez wiêksz¹ czêœæ minionego dziesiêciolecia traktowano po macoszemu. Mimo to, by³o jedyn¹ dziedzin¹ gospodarki narodowej, która na przekór systematycznie obni-

¿anym nak³adom nie tylko nie podda³a siê wszechogarniaj¹ce- mu kryzysowi z pocz¹tku lat 90., ale po beznak³adowej i samo- dzielnej reformie, tzn. bez udzia³u pañ- stwa, zaczê³a siê szyb- ko rozwijaæ. Wykorzystaliœmy przy tym wszystkie rezerwy i mo¿liwoœci prawne. Wierzyliœmy, ¿e kiedy gospodarka okrzep- nie, nast¹pi¹ lepsze czasy. Czas jednak p³yn¹³ nieub³aganie. Na- stêpuj¹ce po sobie rz¹dy zapewnia³y o poparciu, podkreœla³y znaczenie edukacji w procesie rozwoju pañstwa, werbalnie de- klarowa³y pomoc, a w rzeczywistoœci kolejne decyzje, uchwa³y i ustawy narzuca³y coraz to nowe obowi¹zki zwiêkszaj¹ce koszty kszta³cenia. Aktualne dotacje bud¿etowe na prowadzenie szkó³ publicznych nie starczaj¹ nawet na pokrycie 2/3 wydatków, i to przy tak niskich wynagrodzeniach. Szko³y, balansuj¹c na grani- cy prawa, ratuj¹ siê miêdzy innymi przez rozbudowywanie po- nad miarê odp³atnych studiów zaocznych i wieczorowych. Na studiach tych z zasady jest ni¿szy poziom, chocia¿by z tego powodu, ¿e programy nauczania s¹ znacznie ubo¿sze w porów- naniu do programów studiów dziennych. W mediach studia za- oczne nazywane s¹ czêsto studiami drugiej kategorii. Pomimo niew¹tpliwych niedostatków staj¹ siê one coraz powszechniej- sze, g³ównie z powodu ni¿szych kosztów. W 1990 r. na stu- diach dziennych by³o ponad 3/4 ówczesnych studentów. Jesz- cze w 1995 r. w uczelniach publicznych stanowili oni 60% ogó-

³u, a we wszystkich polskich uczelniach by³o ich 56%. W ubie- g³ym roku ich udzia³ w uczelniach publicznych wyniós³ ju¿ tyl- ko 54%, a w populacji wszystkich studentów spad³ do 44%.

Có¿ z tego, ¿e wzrós³ wspó³czynnik skolaryzacji, kiedy u progu XXI w. ponad po³owê studentów kszta³cimy na ni¿- szym poziomie i wypuszczamy w œwiat absolwentów coraz gorzej przygotowanych do pracy zawodowej? Z jakim wia-

(5)

nem wejdziemy do Unii Europejskiej? Nie doœæ, ¿e Polska po-

œród krajów kandyduj¹cych do Unii legitymuje siê najni¿szym odsetkiem ludzi z wy¿szym wykszta³ceniem, to poziom kszta³- cenia jest systematycznie obni¿any. Ale tego statystyki ju¿ nie obejmuj¹. Dodaæ nale¿y, ¿e poœród kandydatów do Unii, Pol- ska przeznacza najmniej pieniêdzy na wykszta³cenie jednego studenta. Czy dojdzie do opamiêtania? W ostatnim okresie pod- jêto próby ograniczenia nieprawid³owoœci wystêpuj¹cych w pol- skim szkolnictwie wy¿szym i przygotowano projekt nowego prawa. Spotka³ siê on jednak ze zdecydowanym sprzeciwem instytucji i osób, których interesy zosta³y zagro¿one. A prze- cie¿ dla dobra polskiej edukacji, w trosce o lepsz¹ przysz³oœæ najwiêksze si³y polityczne powinny poprzeæ projekt uzdrawia- j¹cy szkolnictwo wy¿sze. Wspó³czesny rynek pracy stawia wy- sokie wymagania i szansê na zatrudnienie maj¹ tylko najlepsi.

Dla wielu decydentów w³aœciwym lekiem na dolegliwoœci nêkaj¹ce polsk¹ edukacjê jest powszechna prywatyzacja szkó³, uczelni oraz instytutów naukowych, czyli przerzucenie odpo- wiedzialnoœci za edukacjê i naukê z pañstwa na wolny rynek.

Wszystko wskazuje na to, ¿e sytuacja rozwija siê zgodnie z ich

¿yczeniem. Ju¿ pod koniec 1999 r. studenci wy¿szych szkó³ niepañstwowych stanowili 27% prawie pó³toramilionowej rze- szy studentów w Polsce. Gwa³towny rozwój prywatnego szkol- nictwa wy¿szego w naszym Kraju wprawia w zdumienie wielu obserwatorów. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e wy¿sze szko³y pry- watne sta³y siê wa¿n¹ czêœci¹ polskiego systemu edukacyjne- go. Dlaczego jednak tak szybki ich rozwój nastêpuje jedynie w niektórych krajach postkomunistycznych, natomiast tam, gdzie gospodarka rynkowa obowi¹zuje od kilkudziesiêciu i wiêcej lat pe³ni¹ raczej marginaln¹ funkcjê? Jakie s¹ g³ówne przyczyny tego zjawiska? Czy¿by wreszcie zosta³a odkryta od dawna po- szukiwana s³ynna trzecia droga? Niestety, jeszcze nie. Przyczy- na tkwi przede wszystkim w s³aboœci pañstwa, gdy¿ ¿adne pañ- stwo rzetelnie spe³niaj¹ce swoje obowi¹zki nie dopuszcza do

¿ywio³owego i niekontrolowanego rozwoju instytucji edukacyj- nych. Ponadto studia wy¿sze s¹ bardzo kosztowne i tylko te uczelnie prywatne, które maj¹ bogatych i hojnych sponsorów, mog¹ zapewniæ naukê na wysokim poziomie. W Polsce wiêk- szoœæ kosztów studiów w szko³ach prywatnych ponosz¹ studenci, a raczej ich rodzice. Wp³ywy z czesnego zwykle nie wystarcza- j¹ na sfinansowanie nawet po³owy rzetelnych kosztów, skut- kiem tego wy¿sze szko³y prywatne w Polsce s¹ niedoinwesto- wane. Widaæ to chocia¿by na przyk³adzie zasobów bibliotecz- nych czy dostêpnoœci do komputerów. Zbiory biblioteczne i licz- ba komputerów we wszystkich, a wiêc w ponad 180 wy¿szych szko³ach prywatnych, kszta³c¹cych 400 tys. studentów, s¹ zbli-

¿one do zasobów jednej œredniej wielkoœci uczelni publicznej.

To porównanie obrazuje dystans, jaki sektor prywatny musi pokonaæ, ¿eby dorównaæ potencja³owi szkolnictwa pañstwo- wego. Wszystkie listy rankingowe, w których szko³y prywatne s¹ stawiane obok Uniwersytetu Jagielloñskiego, to manipulacja i zwyk³e oszustwo. Porównywanie jakoœci kadry nie ma sensu, poniewa¿ wiêkszoœæ nauczycieli akademickich zatrudnionych w szko³ach prywatnych nadal pracuje na pierwszych etatach w uczelniach publicznych. Warto zastanowiæ siê jeszcze nad jed- nym z kluczowych argumentów wysuwanych na rzecz prymatu szkó³ prywatnych, jakim s¹ ni¿sze w nich koszty kszta³cenia.

Te rzeczywiœcie niskie koszty, pomimo wy¿szych uposa¿eñ pra- cowników, czêœciowo wynikaj¹ z niedoinwestowania, przede wszystkim jednak s¹ konsekwencj¹ zatrudniania mniej licznej kadry. W szkolnictwie prywatnym na jednego nauczyciela aka- demickiego przypada 50 studentów, podczas gdy w szkolnic- twie publicznym jedynie 20. Mniejsza liczba studentów, któ- rym wiedzê przekazuje statystyczny nauczyciel w szko³ach pu- blicznych, nie jest rezultatem z³ej organizacji pracy, ani mniej- szych obci¹¿eñ. Prawie takie same standardy obowi¹zuj¹ w kra- jach zachodnioeuropejskich, gdzie stara siê zapewniæ najwy¿- szy poziom nauczania przy jak najni¿szych kosztach. Dalsze obni¿anie kosztów kszta³cenia poprzez podwy¿szanie wskaŸ- nika liczby studentów przypadaj¹cych na 1 nauczyciela powo- duje drastyczne pogorszenie jakoœci kszta³cenia.

Z³e prawo i brak pañstwowej kontroli w szkolnictwie wy-

¿szym doprowadzi³y do paradoksu – w wyniku tzw. wieloetato- woœci, w Polsce istnieje wiêcej ekonomicznych kierunków stu- diów ni¿ profesorów tej specjalnoœci. Sytuacja ta stanowi do- datkowy argument dla osób d¹¿¹cych do zniesienia tytu³ów pro- fesorskich. Je¿eli zajêcia dydaktyczne mog¹ byæ prowadzone przy tak ma³ym zaanga¿owaniu profesorów, to mo¿e faktycz- nie s¹ oni niepotrzebni? Mo¿e tak jest, ale zapewniam pañstwa,

¿e nie na wszystkich kierunkach studiów. Nie od dzisiaj wiado- mo, ¿e jakoœæ kszta³cenia na wy¿szym poziomie jest bezpo-

œrednio zwi¹zana z zaanga¿owaniem kadry dydaktycznej w pra- cy twórczej. W takich dziedzinach nauki, jak fizyka, chemia czy biochemia, a wiêc w tych, w których wieloetatowoœæ pra- wie nie istnieje, Polska zajmuje w œwiatowym rankingu miej- sce na pocz¹tku drugiej dziesi¹tki, zaœ w tych dziedzinach, w których praca na wielu etatach jest powszechna, nasz Kraj jest klasyfikowany na koñcu listy, tj. na pozycji 50. i dalszych. Wie- loetatowoœæ negatywnie wp³ywa nie tylko na w³asny rozwój i podnoszenie kwalifikacji, ale równie¿ utrudnia pracê naukow¹.

Jeszcze jeden, chyba najistotniejszy aspekt ¿ywio³owego roz- woju szkolnictwa wy¿szego zas³uguje na uwagê. Niedostatecz- na pañstwowa kontrola nad edukacj¹ prowadzi do iloœciowego przerostu tych kierunków, które aktualnie wydaj¹ siê najbar- dziej atrakcyjne. To stwierdzenie dotyczy ca³ego szkolnictwa wy¿szego. Wiele uczelni w d¹¿eniu do jak najwiêkszego do- chodu nadmiernie rozwija kierunki niskokosztoch³onne, zapew- niaj¹ce ³atwe i przyjemne studia, oraz te kierunki, które aktual- nie zosta³y uznane za modne. Organizatorów takich studiów nie zra¿a fakt, ¿e ich absolwenci w du¿ej mierze zasilaj¹ szeregi bezrobotnych. W ich opinii na studia przychodz¹ osoby doro- s³e, które same odpowiadaj¹ za swój los. Pope³niamy ten sam b³¹d, którego nie uniknê³y kraje zachodnie. Znacznie ³atwiej jest uruchomiæ i rozwijaæ studia, o których mówi³em powy¿ej, ni¿ kierunki kosztoch³onne, uwa¿ane za trudne i wymagaj¹ce du¿o wysi³ku, zarówno od kadry, jak i od studentów. Dlatego w najbardziej rozwiniêtych krajach œwiata brakuje ponad milion informatyków, automatyków, specjalistów od telekomunikacji, robotyki, mechaniki precyzyjnej, chemików, biochemików, bio-

(6)

technologów, a w niektórych krajach równie¿ lekarzy. Deficyt specjalistów, jaki wyst¹pi³ na Zachodzie, ju¿ nied³ugo oka¿e siê jeszcze g³êbszy u nas, bo kraje bogate pozyskaj¹ ich z in- nych krajów, w tym z Polski. Sk¹d wówczas my ich weŸmie- my? Od zaraz powinny zostaæ podjête rokowania miêdzypañ- stwowe prowadz¹ce do ustalenia wzajemnie korzystnych roz- wi¹zañ. £owcy g³ów ju¿ kr¹¿¹ po kraju i nie ³udŸmy siê, ¿e nie skusz¹ t³umów propozycjami dobrych zarobków. Granice, któ- re do tej pory stanowi³y barierê dla emigracji zarobkowej, zo- stan¹ szeroko otwarte dla poszukiwanych specjalistów. Pañstwa zatrudniaj¹ce naszych absolwentów powinny uczestniczyæ w kosztach ich kszta³cenia, a tak¿e inwestowaæ u nas w instytuty badawczo-rozwojowe pozwalaj¹ce na zatrudnianie specjalistów na miejscu.

Zapewnienie korzystnych warunków dla rozwoju edukacji ma fundamentalne znaczenie dla przysz³oœci ka¿dego narodu w jednocz¹cej siê Europie. Dlatego najwa¿niejszym zadaniem parlamentarzystów jest osi¹gniêcie ponadpartyjnego poro- zumienia na rzecz polskiej edukacji i nauki. Niech stwier- dzenie, ¿e przysz³oœæ zarówno jednostki, jak i spo³eczeñstw za- le¿y od kwalifikacji i wykszta³cenia obywateli nie bêdzie pu- stym frazesem odœwie¿anym z okazji wyborów i uroczystych przemówieñ. Niech siê stanie celem samym w sobie, który zmo- bilizuje decydentów do stworzenia dobrych warunków kszta³- cenia. Niech ju¿ nigdy edukacja i nauka nie bêd¹ terenem po- szukiwania oszczêdnoœci, nawet na najpilniejsze potrzeby. Roz- dawnictwo dóbr nie zaspokoi nawet doraŸnych ¿¹dañ i nie z³a- godzi rosn¹cych napiêæ. Natomiast umo¿liwienie m³odzie¿y ze wsi, z obszarów wysokiego bezrobocia i miejsc beznadziei do- stêpu do dobrej edukacji u³atwi rozwi¹zywanie problemów za- gubionych rodzin, rozdrobnionego rolnictwa, skazanych na

upadek ga³êzi przemys³u wytwarzaj¹cego niepotrzebne produk- ty. Pomys³ utworzenia Fundacji Edukacji Narodowej zas³uguje na zdecydowane poparcie. Szkoda jedynie, ¿e takie pomys³y wychodz¹ zwykle ze strony opozycji, co czêsto jest jedynym powodem do ich torpedowania przez ugrupowanie rz¹dz¹ce.

Na zakoñczenie wyst¹pienia chcia³bym, jak co roku, prosiæ o wspólne uczczenie pamiêci tych, co odeszli na wieczn¹ s³u¿- bê. Szczególny ból odczuwamy po stracie urzêduj¹cego dzie- kana – prof. Romualda Szczêsnego. By³ niezwykle rozs¹dnym, m¹drym i dobrym cz³owiekiem. Odszed³ od nas w pe³ni si³.

Po¿egnaliœmy równie¿ ludzi-legendy, profesorów tworz¹cych Politechnikê, w tym Ignacego Adamczewskiego, który w 1945 r. wyg³osi³ pierwszy po wojnie wyk³ad inauguracyjny, Franciszka Otto, dr. hc Politechniki, i Aleksego Potockiego, absolwenta przedwojennej Politechniki Gdañskiej. Ponadto odeszli od nas profesorowie: Kazimierz Braun, Adam Synowiecki i Stanis³aw Serafin, docent Henryk Spus, wyk³adowcy i starsi wyk³adow- cy: Marta Ga³uszko, Tadeusz Hryniewiecki, Tadeusz Klocek i Robert Rejman, a tak¿e Wojciech Wójciak – by³y dyrektor Administracyjny PG, Krystyna Cikota – pracownik obs³ugi, Stanis³aw Makowski – samodzielny referent, Jan Kniat i An- drzej Roman – specjaliœci, Boles³aw Szymanek – mistrz, Rena- ta ¯entkowska – referent oraz studentka Iwona Smolna. Po- wstañmy i oddajmy im ho³d w milczeniu. Dziêkujê.

Dziêkujê za uwagê. Rok akademicki 2000/2001, rok wpro- wadzaj¹cy nas w nowe tysi¹clecie uwa¿am za otwarty. Studen- tom i pracownikom ¿yczê sukcesów i satysfakcji z osi¹gniêæ.

Mi³ym goœciom dziêkujê za przybycie i ¿yczê wszelkiej po- myœlnoœci. Szczêœæ Bo¿e.

Prof. Aleksander Ko³odziejczyk Rektor Politechniki Gdañskiej (Fot. T. Chmielowiec)

Minister Edukacji Narodowej profesor Edmund Wittbrodt i Marsza³ek Województwa Pomorskiego Jan Zarêbski za- prezentowali nam wizjê roz woju szkolnictwa wy¿szego w Kraju oraz w województwie pomorskim. Takie s¹ zamierzenia, a jaka bêdzie ich realizacja? ¯ycie jest wymagaj¹ce i czêsto koryguje najbardziej ogólne plany. Kto w 1990 r. by³ w stanie przewi- dzieæ, ¿e w ci¹gu dekady liczba studiuj¹cych w Polsce wzroœn ie ponad trzykrotnie, przy czym populacja studentów powiêk- szy siê o milion osób z ok³adem? Kto 10 lat temu, kiedy w

Kraju dzia³a³ tylko jeden uniwersytet niepañstwowy, i to w sta- nie permanentnego zagro¿enia, przewidzia³ gwa³towny rozwój szkolnictwa prywatnego? Wszystko to dokona³o siê dziêki od- zyskaniu wolnoœci, i to nie tylko pañstwowej, ale i osobowej.

Wyzwolenie indywidualnej inicjatywy pozwoli³o wykorzystaæ prawie wszystkie istniej¹ce mo¿liwoœci. To umiejêtnoœci i za- anga¿owanie poszczególnych osób decyduj¹ o kierunku i tem- pie przemian. Jednak spontaniczny ruch musi byæ koordyno- wany i regulowany, w przeciwnym razie staje siê groŸny jak wezbrany potok. Do koordynacji potrzebna jest wizja, a w jej wypracowaniu pomaga œledzenie œwiatowych trendów. Na po- cz¹tku lat 90. rozgorza³a dyskusja na temat œwiatowej przysz³o-

œci szkolnictwa wy¿szego. Pojawia³y siê przy tym g³osy, ¿e tra- dycyjne uniwersytety straci³y racje bytu, gdy¿ nie s¹ w stanie sprostaæ wymaganiom, nie nad¹¿aj¹ za postêpem technologii i zbyt du¿o kosztuj¹ podatników. Przysz³oœæ widziano w kszta³- ceniu na odleg³oœæ, a distans learning stawa³o siê coraz mod- niejsze, przynajmniej w dyskusjach. Spodziewano siê, ¿e ten system poprzez Internet umo¿liwi docieranie z wyk³adami naj- lepszych wyk³adowców nawet do pojedynczych studentów w najdalszych zak¹tkach œwiata. W tej wizji niepotrzebne stawa-

³y siê kampusy uniwersyteckie, liczono ju¿ oszczêdnoœci zwi¹- zane z obni¿eniem kosztów ich utrzymania i rezygnacji z budo-

Co nas czeka ju¿ nied³ugo?

Wyst¹pienie JM Rektora PG prof. Aleksandra Ko³odziejczyka podczas koncertu na

Œrodowiskowej Inauguracji Roku Akademickiego 2000/2001

(7)

wy nowych. Mimo tak oczywistych korzyœci nie nast¹pi³ szyb- ki rozwój tego typu studiów. Okaza³o siê, ¿e nawet kilku naj- lepszych profesorów wirtualnych i najbardziej rzutkich mene- d¿erów nie wystarcza do utworzenia dobrego uniwersytetu. Do tego potrzebna jest tradycja, bezpoœredni kontakt studentów z profesorami, asystentami i miêdzy sob¹, tworzenie formalnych i nieformalnych wiêzi oraz wspó³pracy na ka¿dym poziomie.

Fikcj¹ okaza³y siê przewidywane niskie koszty kszta³cenia, gdy¿

sprawnoœæ takich uniwersytetów rzadko przekracza kilka pro- cent. Pojawi³a siê równie¿ koncepcja tworzenia uniwersytetów przez wielkie korporacje. Owszem, takie instytucje sporadycz- nie powsta³y, ale okaza³y siê nie uniwersytetami, lecz jedynie wy¿szymi szko³ami przyzak³adowymi.

Uczestniczy³em niedawno w konferencji, która odby³a siê w Durbanie w Po³udniowej Afryce. Oprócz rektorów z ca³ego

œwiata udzia³ w niej wziê³o wielu polityków, w tym i ministrów edukacji. Zaskoczeniem dla uczestników by³a zmiana nastawie- nia do wspó³czesnych problemów akademickich. Zgodnie stwierdzono, ¿e podobnie jak dotychczas nie wymyœlono lep- szego systemu politycznego od demokracji, nie pozbawionej, jak wiemy, wad, tak i uniwersytety pomimo wielu niedostatków najefektywniej umo¿liwiaj¹ zdobywanie wiedzy i kwalifikacji.

Podkreœlano potrzebê zwiêkszania liczby wysoko kwalifikowa- nej kadry. Tendencja ta jest wymuszana rozwojem cywilizacyj- nym i technologicznym. Im wiêkszy poziom œwiadomoœci, im spo³eczeñstwo bardziej rozwiniête, tym wiêksza istnieje potrze- ba ludzi z wy¿szym wykszta³ceniem. Ostatnio dosz³o do para- doksu. W krajach, w których studiuje najwiêkszy odsetek m³o- dzie¿y, gdzie szeroko wprowadzono ustawiczne kszta³cenie, wyst¹pi³ ostry deficyt wykszta³conych pracowników. Ich brak planuje siê uzupe³niæ absolwentami z krajów, w których wspó³- czynnik skolaryzacji jest znacznie ni¿szy, ale i ni¿sze jest zapo- trzebowania na ludzi z wy¿szym wykszta³ceniem. Jednak nie wszyscy specjaliœci s¹ witani z otwartymi rêkami. Wolna do niedawna zmiana preferencji nabra³a ostatnio wyraŸnego przy- spieszenia. Przez ca³e stulecia najwiêksze wziêcie mieli huma- niœci, teolodzy, prawnicy i lekarze. W rzemioœle, w rolnictwie, budownictwie i w wielu innych zawodach wystarczali specjali-

œci, którzy swoje kwalifikacje zdobywali bezpoœrednio u mi- strzów na stanowiskach pracy. Wraz z rewolucj¹ przemys³ow¹ pojawi³o siê zapotrzebowanie na in¿ynierów, na pocz¹tku g³ów- nie na mechaników i budowlañców, potem niezbêdni stalwali siê elektrycy, chemicy, okrêtowcy, górnicy i inni. Zapotrzebo- wanie na prawników stale roœnie, s¹ niezbêdni nie tylko w re- sorcie sprawiedliwoœci, ale i w ka¿dym przedsiêbiorstwie, co- raz wiêkszego znaczenia nabieraj¹ w polityce. Chocia¿ huma- niœci nadal pe³ni¹ wa¿n¹ rolê, to najwiêkszym wziêciem ciesz¹

siê mened¿erowie i informatycy. Coraz silniej poszukiwani s¹ automatycy, specjaliœci od telekomunikacji, ochrony œrodowi- ska, czy organizowania wypoczynku. Natomiast zawodem przy- sz³oœci wydaje siê biotechnologia. Ostatnie doniesienia z tej dziedziny s¹ wrêcz szokuj¹ce. Coraz wiêcej leków, szczególnie tych trudno dostêpnych, wydobywanych z materia³u biologicz- nego, jak np. insulina czy hormon wzrostu, jest produkowanych na skalê przemys³ow¹ przez specjalnie przystosowane mikro- organizmy. Upatruje siê wprost nieograniczone mo¿liwoœci wykorzystywania komórek macierzystych, które – jak siê przy- puszcza – pos³u¿¹ nie tylko do hodowli tkanek, ale nawet do regeneracji organów, takich jak nerki, serce, w¹troba, a rów- nie¿ mózg. Genetyczne ulepszanie roœlin i hodowlanych zwie- rz¹t, wzbudzaj¹ce tak wiele emocji, stanie siê chyba powszech- n¹ procedur¹. Wszystko wskazuje na to, ¿e tak zmienione orga- nizmy bêd¹ bezpieczne, a zarazem bardziej plenne, odporniej- sze na choroby i zniszczenia, oraz stan¹ siê wygodnym Ÿród³em szczepionek. Obawy, wyra¿ane obecnie w ostrej formie, wyda- j¹ siê nieracjonalne, poniewa¿ ludzkoœæ od tysi¹cleci dokony- wa³a genetycznego ulepszania organizmów ¿ywych. Ca³a wspó³- czesna uprawa i hodowla opiera siê na gatunkach ulepszonych genetycznie, z tym ¿e dotychczas dokonywano tego na zasa- dzie prób i b³êdów, nieraz pos³uguj¹c siê tak niebezpiecznymi czynnikami, jak promieniowanie przenikliwe czy teratogenne substancje chemiczne. Obecnie naukowcy s¹ w stanie precy- zyjnie wprowadzaæ potrzebne geny w okreœlone miejsce chro- mosomów. Równie¿ terapia genowa wydaje siê byæ w zasiêgu rêki. Coraz czêœciej padaj¹ jednak pytania, dok¹d zawiod¹ nas te eksperymenty i gdzie jest ich kres? Jak dotychczas, nikt nie udzieli³ zadowalaj¹cej odpowiedzi. Najwiêcej emocji budzi mo¿liwoœæ klonowania cz³owieka. Przypuszczam, ¿e pomimo sprzeciwów i prawnych zakazów, wczeœniej czy póŸniej doj- dzie do tego eksperymentu. Jakiœ szaleniec sfinansuje jego prze- prowadzenie w tajnych laboratoriach, albo w krajach, w któ- rych nikt nie liczy siê z opini¹ publiczn¹ i kontrol¹ demokra- tyczn¹. Czy w tej sytuacji protesty maj¹ sens? W moim przeko- naniu s¹ bardzo potrzebne, chocia¿- by po to, ¿eby opóŸniæ ter- min eksperymentu. Podobnie, jak staramy siê opóŸniæ inicjacjê nastolatków do czasu, kiedy stan¹ siê dojrzali i odpowiedzialni za swoje czyny i decyzje.

Nieraz stajemy przed dylematem, czy i jak daleko opinia publiczna, polityka czy administracja mog¹ i powinny ingero- waæ w zakres badañ naukowych. Wydaje siê, ¿e najwa¿niejsze i najsilniejsze kryterium wynika z zasad moralnych samych nau- kowców. A w tym zakresie mamy jeszcze du¿o do zrobienia.

Niech nam pomocna bêdzie Karta Powinnoœci Cz³owieka pod- pisana we wrzeœniu w Gdañsku. Jest ona adresowana bezpo-

œrednio do nas. Pos³uchajmy fragmentu: Naukowcy, pedago- dzy i artyœci s¹ szczególnie odpowiedzialni za obecnoœæ praw- dy, dobra i piêkna w ¿yciu publicznym. Prawem ich jest ze- wnêtrzna wolnoœæ badañ i poszukiwañ twórczych, a powinno-

œci¹ wyznaczenie sobie wewnêtrznej granicy w tym zakresie.

Ka¿da ingerencja w sferê ¿ycia powinna byæ nacechowana re- spektem wobec jego sakralnoœci.

Tak postêpuj¹c, nigdy nie przekroczymy delikatnej granicy pomiêdzy wolnoœci¹ badañ, a powinnoœci¹ wobec Stwórcy dla jednych, a Natury dla drugich.

Prof. Aleksander Ko³odziejczyk Rektor Politechniki Gdañskiej (Fot. T. Chmielowiec)

(8)

Krzy¿ Komandorski Orderu Odrodzenia Polski 1. prof. dr hab. in¿. Romuald Juchniewicz, prof. zw. PG, WCh 2. prof. dr hab. in¿. Jacek Marecki, prof. zw. PG, WEA

Krzy¿ Oficerski Orderu Odrodzenia Polski 1. prof. dr in¿. arch. Wies³aw Anders, prof. zw. PG, WA 2. prof. dr hab. in¿. Jerzy Konopa, prof. nadzw. PG, WCh 3. prof. dr hab. in¿. Zofia Libuœ, prof. nadzw. PG, WCh 4. dr in¿. Janusz Nowakowski, doc. PG, WETI

5. prof. dr hab. in¿. Zbigniew Szczerba, prof. nadzw. PG, WEA Krzy¿ Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski 1. dr hab. in¿. Bogumi³a Masiulanis, prof. nadzw. PG, WCh 2. prof. dr hab. in¿. Czes³aw Szymaczak, prof. zw. PG, WIL 3. prof. dr hab. in¿. Romuald Szymkiewicz, prof. nadzw. PG,

WBWIŒ

4. dr hab. in¿. Waldemar Wardencki, adiunkt, WCh 5. prof. dr hab. in¿. Pawe³ Zimny, prof. nadzw. PG, WEA

Z³oty Krzy¿ Zas³ugi

1. Krzysztofa Apel-Chyliñska, sam. referent, WETI 2. in¿. Maciej Bartusch, kier. Dzia³u G³. Mech.

3. Tadeusz Bohdziewicz, st. technik, WBWIŒ

4. dr in¿. Zenon Bonca, adiunkt, WM

5. dr hab. in¿. Janusz Cieœliñski, prof. nadzw. PG, WM 6. dr hab. in¿. Kazimierz Gwizda³a, prof. nadzw. PG, WBWIŒ

7. dr hab. in¿. Marian Kamiñski, adiunkt, WCh

8. dr hab. in¿. Krzysztof Karwowski, prof. nadzw. PG, WEA 9. mgr in¿. Tadeusz Kolenda, st. wyk³adowca, WOiO 10. dr hab. Józef Kuœba, prof. nadzw. PG, WFTMS 11. mgr Ewa Mazur, dyrektor administracyjny PG 12. dr hab. in¿. Jerzy Pikies, adiunkt, WCh

13. dr hab. Józef Sienkiewicz, prof. nadzw. PG, WFTMS 14. dr hab. in¿. Zbigniew Sikora, prof. nadzw. PG, WBWIŒ

Ordery i odznaczenia pañstwowe przyznane pracownikom PG w 2000 r.

15. prof. dr hab. in¿. Jan St¹siek, prof. nadzw. PG, WM 16. dr hab. Jerzy Topp, prof. nadzw. PG, WFTiMS 17. dr in¿. Leonard Wieliczko, st. wyk³adowca, WOiO 18. mgr in¿. Jan W³odarski, specjalista, WEA

19. dr hab. in¿. Józef WoŸniak, prof. nadzw. PG, WETI 20. dr in¿. Jan Wróblewski, adiunkt, WBWIŒ

Srebrny Krzy¿ Zas³ugi 1. dr Boles³aw Augustyniak, adiunkt, WFTMS 2. dr in¿. Mieczys³aw Bia³as, adiunkt, WM 3. dr in¿. Henryk Biegalski, adiunkt, WM 4. dr in¿. Jan Bielañski, adiunkt, WOiO 5. dr in¿. Henryk Bieszk, adiunkt, WCh 6. Ewa B³aszkowska, kier. sekcji, Kwestura 7. dr in¿. W³adys³aw Bohdanowicz, adiunkt, WCh 8. mgr Ryszard Daniel, st. wyk³adowca, SWFS 9. dr in¿. Leszek D¹browski, adiunkt, WM

10. dr in¿. Zbigniew D¹browski, st. wyk³adowca, WIL 11. mgr in¿. Joanna Derek, specjalista, Dz. BHP 12. dr in¿. Jerzy Dudkiewicz, adiunkt, WFTMS 13. mgr Hanna Dziekan-Mazurek, g³. specjalista, WETI 14. in¿. Marian Garbacki, st. specjalista, WFTMS 15. dr in¿. Miros³aw Gerigk, adiunkt, WOiO 16. in¿. Ma³gorzata Gierszanow, specjalista, WETI 17. Andrzej Gorlewicz, st. technik, WCh

18. mgr Wojciech Gr¹ziewicz, st. wyk³adowca, WFTMS 19. mgr in¿. arch. Janusz Gujski, st. wyk³adowca, WA 20. dr in¿. Pawe³ Hempowicz, adiunkt, WEA

21. dr hab. in¿. Ewa Kamieñska-Piotrowicz, adiunkt, WCh 22. dr hab. in¿. Waldemar Kamrat, adiunkt, WEA

23. mgr in¿. Aleksandra Kleger-Rudomin, kier. dzia³u BHP 24. dr hab. in¿. Pawe³ K³osowski, adiunkt, WIL

25. dr in¿. Zbigniew Kneba, adiunkt, WM 26. dr hab. in¿. Ilona Ko³odziejska, adiunkt, WCh 27. dr in¿. Wies³aw Kordalski, adiunkt, WETI 28. Doris Kowalczyk, z-ca kwestora

29. dr in¿. Andrzej Krzysztofowicz, adiunkt, WFTMS 30. dr in¿. Piotr Krzyœlak, adiunkt, WM

31. dr in¿. Marian Kulbik, adiunkt, WBWIŒ

32. mgr in¿. Jerzy Kurowski, kier. Dz. Inwent. i Ochrony 33. mgr in¿. Zdzis³aw Lewandowski, g³. spec., WETI 34. dr in¿. El¿bieta Luboch, adiunkt, WCh

35. dr in¿. Jerzy £abanowski, adiunkt, WM

36. mgr in¿. Barbara Makowska, specjalista, Dz. BHP 37. mgr in¿. Janusz Matyskiewicz, st. wyk³adowca, WIL 38. dr hab. in¿. Janusz Nieznañski, adiunkt, WEA

Minister Edukacji Narodowej dokonuje aktu dekoracji

prof. Jacka Mareckiego Krzy¿em Komandorskim Orderu Wojewoda Gdañski dekoruje Z³otym Krzy¿em Zas³ugi p. mgr Ewê Mazur, dyrektora administracyjnego PG

(9)

39. Leszek Obin, st. technik, WEA

40. dr in¿. Marek Pikoñ, st. specjalista, WEA 41. dr in¿. arch. Aleksander Piwek, adiunkt, WA 42. dr. in¿. Rajmund Rytlewski, st. wyk³adowca, WM 43. mgr in¿. W³adys³aw Stachowski, st. wyk³adowca, WZiE 44. Andrzej Stelmasik, st. technik, WCh

45. dr in¿. Longin Stolc, adiunkt, WEA 46. dr hab. in¿. Halina Szel¹g, adiunkt, WCh 47. dr in¿. Dariusz Œwisulski, adiunkt, WEA 48. dr hab. in¿. Jolanta Tarsiuk, adiunkt, WCh 49. mgr in¿. Lech Targan, specjalista, WM 50. dr in¿. Wojciech Toczek, adiunkt, WETI 51. dr W³adys³aw Tomaszewicz, adiunkt, WFTMS 52. dr Konrad Trzebiatowski, adiunkt, WFTMS 53. dr hab. in¿. Zenon Ulman, adiunkt, WEA 54. dr in¿. Micha³ Wasilczuk, adiunkt, WM 55. dr in¿. Zbigniew Wilk, st. wyk³adowca, WIL 56. Zofia Wilk, sam. referent, WEA

57. Anna Wisiorek, kier. sekcji, WM 58. dr in¿. Stanis³aw Wojtas, adiunkt, WEA 59. dr Ryszard Zieliñski, st. wyk³adowca, WFTMS 60. mgr in¿. Wojciech Zió³kowski, z-ca dyr. Oœr. Inform.

61. dr Kazimierz ¯ochowski, adiunkt, WM

62. mgr Waldemar ¯ytkiewicz, st. wyk³adowca, SWFiS Br¹zowy Krzy¿ Zas³ugi

1. Zofia Bogusz, porz¹dkowa, WOiO 2. dr in¿. Rafa³ Bray, adiunkt, WBWIŒ

3. mgr in¿. Mariusz Chmielecki, wyk³adowca, WBWIŒ

4. mgr El¿bieta Czajkowska, specjalista, WOiO 5. in¿. El¿bieta Czarnecka, g³. specjalista, WETI 6. dr in¿. Janusz Æwiek, adiunkt, WM

7. Ma³gorzata Danielak, z-ca kier. Dz. Osobow.

8. mgr in¿. Andrzej Dobrzañski, wyk³adowca, WEA 9. mgr in¿. Arkadiusz Dobrzykowski, specjalista, WBWIŒ

10. Janina Gileta, robotnik, WCh

11. Lucyna Gliniecka, st. technik, WBWIŒ

12. mgr in¿. Miros³aw Grygorowicz, specjalista, WOiO 13. Gra¿yna Guzowska, st. technik, WBWIŒ

14. Beata Kaczmarek, st. technik, WM 15. Urszula Kanarska, kier. sekcji, WM 16. in¿. Bronis³aw Kempa, specjalista, WCh 17. Maria Kilkowska, st. technik, WEA

18. mgr in¿. El¿bieta Klewicka, st. wyk³adowca, WETI 19. Halina Kloc, rzemieœlnik, WOiO

20. in¿. W³odzimierz Knapczyk, specjalista, WOiO 21. Jadwiga Konkol-Bereœniewicz, sam. referent, WOiO 22. dr in¿. Henryk Kormañski, adiunkt, WETI

23. mgr in¿. arch. Krzysztof Krzempek, specjalista, WA 24. Irena Kula, sam. referent, WOiO

25. Halina Kwiatkowska, st. bibliotekarz, WEA 26. in¿. £ucja £uczkowska, specjalista, WM 27. dr in¿. Waldemar Magda, adiunkt, WBWIŒ

28. Wanda Magierska, sam. referent, WCh 29. Andrzej Malarecki, st. technik, WETI

30. dr in¿. Marek Moszyñski, st. wyk³adowca, WETI 31. mgr Ewa Po³oñska, specjalista, Dz. WzZ 32. Przemys³aw Rak, st. technik, WA

33. mgr in¿. Zofia Rutkowska, specjalista, WEA 34. mgr in¿. W³odzimierz Sakwiñski, specjalista, WETI 35. Gra¿yna Sosnowska, sam. referent, WETI

36. Irena Stefañczyk, st. technik, WCh

37. Ma³gorzata Stocka-Rabczuk, sam. referent, WEA

38. Miros³awa Szczepiñska, sam. referent, WM 39. dr in¿. Antoni Taraszkiewicz, adiunkt, WA

40. mgr in¿. Anna Turostowska, kier. sekcji Oœr. Inform.

41. mgr Beata Wajdzik, specjalista, Dz. Kszta³c.

42. Anna Woszczyk, specjalista, WETI 43. Teresa Wysocka, sam. referent, WETI

44. mgr in¿. Jan Wojtkiewicz, g³. specjalista, WETI 45. dr in¿. Marek Wroñski, adiunkt, WETI

46. mgr in¿. Krystyna Zaleska, st. specjalista, Oœ. Inform.

Medale Komisji Edulkacji Narodowej

1. dr in¿. Stanis³aw Bastian, st. wyk³adowca, WIL 2. dr hab. in¿. Marek Biziuk, prof. nadzw. PG, WCh 3. dr hab. in¿. Adam Barylski, prof. nadzw. PG, WM 4. dr in¿. arch. Ewa Brach, adiunkt, WA

5. dr in¿. Czes³aw Branicki, adiunkt, WIL 6. dr in¿. W³odzimierz Cichy, adiunkt, WBWIŒ

7. dr in¿. arch. Bazyli Domsta, adiunkt, WA 8. mgr in¿. Anna Grabowska, st. wyk³adowca, WIL 9. dr in¿. Jerzy Hoja, adiunkt, WETI

10. dr hab. Tadeusz Jankowski, prof. nadzw. PG, WFTMS 11. dr hab. in¿. Sylwester Kaczmarek, adiunkt, WETI 12. dr hab. in¿. Barbara Kasterka, adiunkt, WCh 13. mgr in¿. Jan Krause, st. wyk³adowca, WZiE 14. dr in¿. Marek Kochanowski, st. wyk³adowca, WM 15. dr in¿. Mieczys³aw Krzy¿agórski, adiunkt, WETI 16. dr in¿. Eleonora Ledóchowska, adiunkt, WCh 17. dr hab. in¿. Wac³aw Matulewicz, adiunkt, WEA 18. mgr in¿. Jerzy Mucek, st. wyk³adowca, WETI 19. dr in¿. Olgierd Olszewski, docent, WM 20. dr in¿. Giedymin Orlik, st. wyk³adowca, WIL 21. dr hab. in¿. Roman Rykaczewski, adiunkt, WETI 22. dr in¿. Jan Sawicki, st. wyk³adowca, WCh 23. dr in¿. Waldemar Serbiñski, adiunkt, WM

24. dr hab. in¿. Marek Sperski, prof. nadzw. PG, WOiO 25. dr in¿. Henryk Strzelecki, st. wyk³adowca, WCh 26. dr hab. in¿. Ziemowit Suligowski, adiunkt, WBWIŒ

27. dr in¿. Stanis³aw Szczepañski, adiunkt, WETI

28. prof. dr hab. in¿. Romuald Szymkiewicz, prof. nadzw. PG, WBWIŒ

29. dr in¿. Kazimierz Walewski, adiunkt, WETI

30. mgr in¿. Andrzej Wiœniewski, st. wyk³adowca, WEA 31. dr in¿. Jerzy Wojciechowski, adiunkt, WM

32. mgr in¿. Andrzej Wróblewski, dyr. adm., WM 33. dr in¿. Stanis³aw Wysota, st. wyk³adowca, WEA 34. dr hab. Mariusz Zubek, prof. nadzw. PG, WFTMS

(Fot. T. Chmielowiec) Dr in¿. arch. Bazyli Domsta zostaje uhonorowany Medalem

Komisji Edukacji Narodowej

Cytaty

Powiązane dokumenty

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Bywa, że każdy element zbioru A sparujemy z innym elementem zbioru B, ale być może w zbiorze B znajdują się dodatkowo elementy, które nie zostały dobrane w pary.. Jest to dobra

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Zbiór liczb niewymiernych (ze zwykłą metryką %(x, y) = |x − y|) i zbiór wszystkich.. Formalnie: