• Nie Znaleziono Wyników

Reforma litewskich szkół pijarskich w 1762 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Reforma litewskich szkół pijarskich w 1762 r."

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R O Z P R ' A W Y

R o zp raw y z dziejó w o św iaty, t. XV/1972

ŁUKASZ KURDYBACHA

REFORM A LITEW SK IC H SZK Ó Ł P IJA R S K IC H W 1762 R.

H istorycy ośw iaty in te re su ją c y się bliżej p ro blem am i refo rm y w ycho­ wania i nauczania na n aszy ch ziem iach w X V III w. szuk ali w ielok ro tn ie odpowiedzi n a pytan ie: ja k ie b y ły fakty czn ie p rzyczyny niechęci p ijaró w prow incji litew skiej do refo rm y p ro g ra m u nauczania i w ychow ania doko­ n anej przez K onarskiego? S tan isław K o t sk ło n n y był przyczyny oporu p ijarów litew sk ich w stosun k u do in ic ja ty w y K onarskiego d o p atry w ać się w ich konserw atyzm ie, k tó ry przełam ali dopiero po dziesięciu lata ch w prow adzając „now e p rzep isy szkolne dosłow nie z u staw skopiow ane” 1. T w ierdzenie to w ogólnym u jęciu jest praw dziw e; praw d a ta jed n a k w szczegółach jest bardziej skom plikow ana i odsłania rzeczyw istość m ało dotychczas znaną.

W 1762 r. u kazała się w y d ru k o w an a w w ileńskiej d ru k a rn i p ija rsk ie j m ała, bo 86 stro n tylko licząca książeczka w języ k u łacińskim : M ethodus

docendi pro Scholis Piis P rovintiae L ith u an ae. W łaściw ą treść p u blik acji

peprzedza czterostronicow a przedm ow a adresow ana do w szystkich n a u ­ czycieli p ija rsk ic h na L itw ie, a podpisana przez p ro w in cjała K asp ra T rze- szczkowskiego i se k re tarz a p ro w in cji litew sk iej Jerzeg o Ciapińskiego. Te dw a podpisy re p re z e n ta n tó w w ładz p ija rsk ic h spow odow ały, że Jo ch er opierający się w ty m w y p ad k u praw dopodobnie n ie n a autopsji, lecz r.a jak iejś in fo rm acji z trzeciej ręki, uznał za a u to ra M etho du s docendi J e ­ rzego Ciapińskiego; E stre ich e r zaś pow ołując się na K raszew skiego podał

M ethodus pod nazw iskiem Trzeszczkow skiego 2. W katalogach n iek tó ry ch

bibliotek z n a jd u je się n aw et inform acja, że M ethodus docendi uk azał się dw ukrotnie: pierw szy raz w 1761 r. pod nazw iskiem Trzeszczkow skiego,

1 S. K o t , R eform a szkolna S tan isław a K onarskiego, Kraków 1923, s. 38.

2 A. J o c h e r , O braz bibliograjiczn o-h istoryczn y litera tu ry i nauk w Polsce od »

w prow adzenia do n iej dru ku po rok 1830, t. III, Wilno 1839— 1857, s. 327; J. I. K ra­

(3)

4 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

d ru g i — pod nazw iskiem Ciapińskiego w 1762 r. In fo rm acja ta, ja k się w y d aje, polega n a nieporozum ieniu. G łów nym źródłem , na k tó ry m opie­ ra się obecna rozpraw a, je st w ydanie M elhodus z 1762 r. opublikow a­ ne — ja k ju ż stw ierdzono — z podpisam i Trzeszczkow skiego i Ciiapińskie- go. Co zaś do w y d ania z 1761 r., to tru d n o przypuścić, aby w ciągu dw u k olejn ych la t druko w an o specjalne w y dan ie książki p o trzeb nej do u ży tk u urzędow ego w szkołach _p i jarskich, k tó ry c h ilość n a L itw ie była niew ielka, a wysokość n ak ła d u przeznaczonego dla kolegiów łatw o było w ładzom zakonnym ustalić. M ożna więc bez w iększego ry zy k a stanąć na stano ­ w isku, że wydanlia M ethodus docendi w 1761 r. w ogóle praw dopodobnie nie było.

U w ażna le k tu ra przedm ow y um ieszczonej na początku M ethodus do­

cendi n asu w a szereg in te re su ją c y c h refleksji. G łów nym jej celem była

n iew ątpliw ie próba p rzek on an ia nie określonej bliżej g ru p y zakonników p ija rsk ic h p row incji litew sk iej o konieczności w prow adzenia do jej w szyst­ kich szkół now ej m eto d y nauczania. Zakon p ija rsk i — argu m ento w ał a u to r przedm ow y — został pow ołany do życia dla szerzenia w iedzy w śród chłopców w w iek u szkolnym . W y ko n aniu tego zadania pow inien pośw ię­ cać w szystkie sw oje siły. N ie w yp ełn i go jed n a k należycie, jeżeli w szyscy jego członkow ie nie będą h a rm o n ijn ie ze sobą w spółpracow ali i w y k on y­ w ali obowiązków nauczycielskich w edle jedn o litej m etody. Jednolitość postępow ania w p ra c y w ychow aw czej i dyd ak ty czn ej zalecał założyciel zakonu Jó zef z K alasan zy oraz opracow ana przez niego reguła. J e s t rzeczą pew ną, że w p ra c y szkolnej nie w y sta rc z y w iedza nauczycieli i zdolności uczniów , jeśli ty m zaletom pedagogów i stu d en tó w n ie będzie stale to ­ w arzyszyła jasn a i p ro sta m etoda, jed n o lita dla w szystk ich szkół. D latego w ładze p row in cji v polecają w szystkim zw ierzchnikom domów p ijarsk ich i szkół, a b y stale czuw ali uw ażnie n ad d okładnym p rzestrzeg aniem przeź profesorów i m ag istró w w szystkich przepisów now ej m etody nauczania i uw ażali to za swój głów ny obowiązek.

P rz ep is te n jest całkow icie zgodny z reg u łą zakonu, k tó ra n ak ład a na w szystkich członków obow iązek n au czania i w ychow yw ania m łodzieży. N aw et pow inności rek to ró w nie mogą się ograniczać ty lko do sp raw go­ spodarczych, lecz m uszą obejm ow ać rów nież tro sk ę o podlegające im szkoły oraz o poziom ich pracy . P o d bezpośrednią opieką rek to ra każdej szkoły po w in ien znajdow ać się stale jed e n egzem plarz M ethodus docendi, ab y nauczyciele m ogli m ieć do niego ła tw y dostęp. P rzep is te n pow inien być stale w y k on yw any pod ry g o rem posłuszeństw a zakonnego. R ekto r też razem z p refe k te m i in n y m i su p erio ram i k laszto ru pow inien p ilno ­ wać, a b y w podległej m u szkole znajdow ała się zaw sze w ystarczająca liczba podręczników d ruk o w an y ch przez p ija rsk ą d ru k a rn ię w W ilnie.

(4)

r e f o r m a Li t e w s k i c h s z k ó ł p i j a r s k i c h 1762 r. 5

Część ich pow inna szkoła sprzedaw ać zam ożniejszej m łodzieży, część zaś rozdzielać b ezp łatnie m iędzy biednych uczniów .

S ilny n acisk przedm ow y n a stosow anie przez w szystkie szkoły i n a ­ uczycieli w y d an ej w 1762 r. now ej m etod y n auczania był praw dopodob­ nie w y n ikiem jakiegoś podziału p ija ró w litew sk ich n a zw olenników i przeciw ników refo rm y K onarskiego. Ci o sta tn i b y li niew ątp liw ie dość liczni, jeśli pro w in cjał dla przełam an ia ich o poru m u siał się pow oływ ać na zalecenia założyciela zakonu, na p rzep isy reg u ły , u w ażał za stosow ne przypom inać, ja k olbrzym ią rolę w w y ch ow aniu m łodzieży spełn ia je d n o ­ lite postępow anie w szystkich nauczycieli, i dowodzić, że tro sk a o niie n a ­ leży do głów nych obowiązków starszy zn y zakonnej. U trzy m y w an ie tej jednolitości m iały u łatw iać używ ane w e w szystkich szkołach ta k ie sam e podręczniki d ru k o w an e pod nadzorem w ładz zakonnych w w ileń sk iej d r u ­ k a rn i p ijarsk iej.

M ethodus docendi pijaró w w ileńskich je s t w zasadzie streszczeniem

czw artej części O rdyna cyj w izy ta c ji a p ostolskiej w y d an y ch przez S ta n i­ sław a K onarskiego. Streszczenie to je d n a k je s t bardzo pobieżne. Nie zm ierza do p rzedstaw ienia w skrócie głów nych m y śli refo rm ato rsk ich , zaw arty ch w O rdynacjach p ija rsk ie j p ro w in cji koro nn ej, lecz w y b ran o z n ich ty lk o n iek tó re zalecenia i w skazania uzn ane przez litew sk ą s ta r ­ szyznę p ija rsk ą za najw ażniejsze. W idać w y raźn ie je j tro sk ę o n adan ie przepisom o m eto d ach nauczan ia ja k n a jb a rd zie j zw ięzłej form y. Rzeczą bardzo w y m o w n ą je s t całkow ite przem ilczenie przez au to ró w M etho du s

docendi fa k tu , że jest on o p a rty na p rzepisach K onarskiego. N ie w spo­

m niano też an i raz u w tekście jego nazw iska. N aw et podręcznik g ra m a ­ tyki K onarskiego zalecany k ilk a k ro tn ie w M ethodus docendi w y stę p u je zawsze bez podania a u to ra 3.

Ja k ie by ły p rzy czyny u k ry w a n ia przed czytelnikam i, a zwłaszcza przed p ija rsk im i nauczycielam i na L itw ie n azw iska głośnego re fo rm a to ra kolegiów p ija rsk ic h w K oronie — nie m ożna dziś stw ierdzić w obec b ra k u n a ten te m a t jak ich k olw iek d anych źródłow ych. Być może, że w śród ko nserw aty w n y ch kół p ija rsk ic h na L itw ie niechęć do re fo rm y K o n a r­ skiego była ta k silna, iż w y raźn e p rzy znan ie się przez zakonną starszy zn ę do je j naśladow ania groziło całkow itym niepow odzeniem refo rm a to rsk ic h kroków . Albo też u k ry w a n a w praw d zie przed św iatem — ale m im o to d ająca się od czasu do czasu zauw ażyć — sw ego ro d zaju zawiść w sto ­ su n k u do p ija ró w w K oronie nie pozw alała p ija rsk ie j starszy źnie n a L it­ wie przyznać się jaw nie do n aśladow nictw a p rac y założyciela C ollegium Nobilium . M ogła tu też odegrać pew ną ro lę obawa, iż o ficjaln e w y ja w ie ­ nie p róby częściowego w prow adzenia do szkół refo rm y K onarskiego m oże 3 M ethodus docendi pro Scholis Piis P ro vin tia e Lithuanae, -V ilnae 1762,- s. 22,

(5)

6 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

w yw ołać p o stu la ty jego zw olenników oparcia szkół p ija rsk ic h na L itw ie na w szystkich zaleceniach ich b raci z K orony. Liczbę hipotez m ożna m nożyć. Jak k o lw iek każda z nich może zaw ierać cząstkę p raw d y , to jed­ nak żadna nie w y jaśn ia sp raw y całkow icie.

J a k dalece kierow nictw o prow incji' litew skiej chciało zachow ać w o­ bec osób p o stro n n y ch pozory sam odzielności, św iadczy fa k t całkow itego pom inięcia p rzy opracow yw aniu M ethodus docendi całego pierw szego rozdziału czw artej części O rd yn acyj apostolskich, zaw ierającego bardzo szczegółowe w skazów ki dotyczące realizacji w szkole n a u k i duchow nej. J e st rzeczą jasną, że p ija rzy jak o zakon n au czający m usieli do tego p rzed m iotu przyw iązyw ać dużą wagę. K onarski, uzasadniając sw oją tro ­ skę o m ożliw ie ja k najdoskonalsze m etody i w y nik i nauczan ia n au k i du ­ chow nej, nie ty lko opracow ał na w stępie części czw artej O rdynacyj o szkołach szczegółowe w skazów ki m etodyczne w trz y n a s tu paragrafach, ale podk reślał także, że przedm iot te n w szkołach chrześcijańskich jest niezw ykle w ażny, i przypom inał, że założyciel pijaró w uw ażał go za głów ny cel p rac y organizow anego zakonu 4. M imo to prow in cja litew ska opuściła te n rozdział. A żeby się je d n a k nie narazić n a e w en tu aln e zarzu­ ty, że całkow icie zlekceważono w y k ład an ie n a u k i duchow nej, w zakoń­ czeniu ostatniego rozdziału M ethodus docendi, om aw iającego obowiązki p refek tó w szkół p ijarsk ich, um ieszczono sp ecjaln y p a ra g ra f podający n iek tó re pozycje le k tu ry dla nauczycieli tego p rzedm iotu, zapożyczone z przepisów K onarskiego 5. Rzecz ch ara k te ry sty c z n a , że m iędźy opuszczo­ ny m i dziełam i znalazł się m iędzy in n y m i K a te c h izm pióra w ychow aw cy książąt fran cu sk ich C laude F le ry ’ego, uw ażanego przez w ielu uczonych X V III w. za postępow ego teologa 6.

Rozdział I M ethodus docendi rozpoczyna się od przepisów re g u lu ją ­ cych m etody postępow ania nauczycieli z uczniam i oraz od n a jw a żn ie j­ szych zaleceń dydaktyczno-m etodycznych, opracow anych przez K o n a r­ skiego i jego w spółpracow ników w rozdziale II czw artej części O rdyna­

cy j w izy ta c ji apostolskiej. T ak ja k założyciel C ollegium Nobilium ,

nak azu ją one nauczycielom , aby rów no z dzw onkiem w chodzili do klas. O dpow iedzialnością za ścisłe w y k on y w anie tego przepisu obarcza M etho­

dus rek to ró w i p refek tó w . Opuszczono jed n a k zdanie O rd yn a cyj przew i­

dujące dla spóźniających się nagany, a naw et surow e k a ry 7.

W p a ra g ra fie 2. pierw szego rozdziału M ethodus docendi, podobnie jak w O rdynacjach apostolskich, za b ra n ia się nauczycielom w ychodzenia —— --- — iJlft. :: ' . ' . . . .

4 S. K o n a r s k i , Pism a pedagogiczne, oprać. Ł. Kurdybacha, Wrocław—Kra­ ków 1959, s. 121.

. ' ' -- •' ■ J > ‘ ' V; "V •" ’ i ' S ' ‘ > •' . , 5 K o n a r s k i , op. c i t , s. 123—124; M ethodus docendi, s. 85—86.

* M ethodus docendi, s. 85,

^ Ib id e m , s. 1, < .

(6)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r . 7

z k lasy w czasie trw a n ia lekcji, a w razie ich w yw ołan ia poleca szybkie z ałatw ien ia sp ra w y i n aty ch m iasto w y pow rót do klasy. P a ra g ra f te n w p oró w n an iu z odpow iednim p a ra g ra fe m O rd y n a c y j jest o w iele k r ó t­ szy. Opuszczono zupełnie w skazów ki dotyczące zachow ania się n au czy ­ ciela w czasie odm aw iania przez uczniów m odlitw y p rzed i po lek c jac h oraz pom inięto całkow itym m ilczeniem ap el w O rdynacjach K o narsk iego do nauczycieli o sum ienne w y ko n yw an ie p la n u każdej lek c ji oraz p rz e ­ strzegan ie ustalonego podziału g o d z in 8. Łagodzi też znacznie przepis

O rdyn acyj pody kto w an y obaw ą przed hom oseksualizm em nauczycieli —

przem ilcza zakaz całow ania przez nauczycieli i pieszczenia n ie k tó ry c h chłopców. Mówi jed y n ie zwięźle o u n ik an iu w y ró żn ian ia jed n y c h uczniów n a d drugich, p rzeb yw an ia n a osobności z poszczególnym i uczniam i i o nie- przyjm o w aniu chłopców w syp ialn iach nauczycieli. S k ró ty te z d ają się świadczyć, że albo w śród pijaró w litew sk ich w y n a tu rz e n ia seksu aln e w ogóle nie w y stępow ały, albo były co n ajm n iej bardzo rzadk ie, albo też w ładzę p ro w in cji obaw iały się oburzenia nau czycieli z pow odu p o d e jrz e ­ w ania ich o tego ro dzaju anom alie.

Bez żad ny ch niem al pow ażniejszych skrótów p ow tarzano w M eth o d u s

dócendi znane z O rd yn a cyj K onarskiego gorące ap ele do nauczycieli

o u przejm e i łagodne tra k to w a n ie uczniów n a w e t n a jb a rd zie j len iw ych czy niezdolnych, o w y strzeg an ie się w yzw isk, ostrych, obelżyw ych słów pod ich adresem , poniew aż w y w o łu ją one jed y n ie w iększe jeszcze o tęp ie ­ nie chłopców. Je śli n a w e t postępki ich zasługują n a naganę czy po tęp ie­ nie, nie n ależy w ystępow ać z nim n ig d y pod w p ły w em w zbu rzenia, lecz dopiero po kilkudniow ej p rzerw ie i g ru n to w n y m nam yśle. P ija rz y w ile ń ­ scy m ieli ró w n ież ' obowiązek, podobnie ja k i koronni, strzec się n a zy w a­ nia uczniów osłami, b y d lęta m i itp. W śród ty c h p rzestróg nie znalazły jedynie u zn ania p ro w in cji litew skiej o b u rzen ie K onarskiego na n au czy ­ cieli p ijący ch alkohol i ostre k a ry grożące nie p rzestrzeg ający m su ro ­ w ych zakazów w te j dziedzinie. Bez w iększych n ato m ia st skró tó w p rz e ­ drukow ano gorący apel O rd yn a cyj w iz y ta c ji apostolskiej do nauczycieli, o unik an ie stosow ania k a r fizycznych w szkole, bicsia uczniów z pow odu zaniedbania obowiązków, p rzekraczan ia przepisów , za w y b ry k i m łodzień­ cze czy n a w e t drobne przestęp stw a. K a ry fizyczne by ły dopuszczalne jedynie za upór, k rn ąb rn o ść \i zaw ziętość, a le dopiero wówczas, g d y w szy­ stkie in n e środki okazały się bezskuteczne. N aw et w tak ich w y p a d k a c h należało je d n a k zachow ać um iar; p row in cja litew ska pozw alała — podob­ nie ja k i K o n arsk i — n a ' w ym ierzenie za m niejsze przew in ien ia d w u do

trzech uderzeń, a za w iększe —i- pięeiu do siedm iu. U znanie — pod w pływ em Locka — słuszności, n a jp ie rw przez K onarskiego, a później

(7)

8 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H Ą

przez p ro w incję litew ską, arg u m en tó w ¡obalających spotykan ą często w ia­ rę w w ychow aw czą skuteczność k a r fizycznych św iadczy dobrze o p ostę­ powości polskiej pedagogiki w połowie X V III w.

Zgodnie z O rdyn a cja m i K onarskiego. M ethodus docendi nie szczędzi słów nagany, a n a w e t potępienia nauczycielom , k tó rz y ospale, gnuśnie i n ied b ale prow adzą lek cje, ziew ając często i rozw alając się p rz y stole. Nie m ożna zrozum ieć jed n ak , z jak ich powodów po w y ra ż en iu — słow a­ m i K onarskiego — p o g ard y dla len iw y ch i nieodpow iedzialnych n au czy ­ cieli p ro w in cja litew ska pom inęła d ru g ą część tego sam ego p a ra g ra fu

O rdinationes, k tó ra apelow ała do pedagogów zakonnych, aby w ychodzili

z k lasy po lekcjach zm ęczeni jak a tleci z aren y , aby dla dobrej sław y, przysłużenia się ojczyźnie, zakonow i i przyszłości k r a ju spełniali z n a j­ w iększą sum iennością „w szystkie tru d y i prace szkolne” 9. Czyżby nie w ierzono zupełnlie w skuteczność tego ro d zaju apeli do sum ienia n au czy ­ cielskiego, am bicji, m iłości ojczyzny i m łodzieży?

Pochlebnie o kierow nictw ie p ija rsk ic h szkół na L itw ie św iadczą p a ra ­ g rafy 10. i 11. M ethodus docendi pośw ięcone form ow aniu k u ltu r y zew nę­ trz n e j życia codziennego, uczniów . Licząc się z ty m , że w lata ch doro­ słych co n a jm n ie j część z n ich będzie byw ać n a dw orach m agnackich, a może n a w e t i n a królew skich, now e przepisy polecały za przy k ład em K onarskiego, aby nauczyciele p rzede w szystkim w łasnym p rzyk ładem i z e w n ętrzn y m w yglądem , rucham i, postaw ą i głosem daw ali uczniom w zór w y tw o rn y ch obyczajów. P ow inni ich uczyć przyjem n ego odpow ia­ dania n a p y tan ia i okazyw ania należy teg o szacunku starszy m oraz do stoj­ nikom , ale bez upokarzającego obejm ow ania ich za nogi i ustaw icznego kłan ian ia się, w skazyw ać, ja k należy odpluw ać i siąkać, chodzić trz y m a ­ jąc prosto głowę i b ark i, bez w y k rzy w ian ia nóg do środka itp. N auczy­ ciele po w in ni ciągle w b ijać uczniom do głów, że n a podstaw ie żewmętrz- ny ch form życia większość ludzi w y ra b ia sobie zazw yczaj sąd o m łodym człow ieku. J a k w ielką p ro w in cja litew sk a przyw iązyw ała w agę do w y ro ­ bienia zew n ętrzny ch form uczniów, czystości odzieży, rąk, pazinokei i włosów, św iadczy fa k t, że dość o bszerny p a ra g ra f w O rdynacjach w iz y ­

tacji apostolskiej rozbudow ano do dw u p arag rafó w w trąc a ją c tu i ówdzie

uw agi i rozszerzając o drobne szczegóły zadania nauczycieli u stalo ne przez p rzepisy K onarskiego.

O statn ie dw a p a ra g ra fy pierw szego rozdziału M ethodus docendi zaw ie­ r a ją p rzepisy porządkow e, k tó ry ch nauczyciele m ieli przestrzegać p rzy p row adzeniu m łodzieży do kościoła i z kościoła do szkoły oraz zasady w yznaczania donosicieli spom iędzy zau fanych uczniów . Podobnie jak w szkołach p ijarsk ich w K oronie donosiciele ci m ieli zapisyw*1* nazw iska

(8)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r . 9

uczniów zachow ujących się nieodpow iednio w kościele i poza n im i p rze ­ kazyw ać te .n otatk i nauczycielom 10.

D rugi rozdział M ethodus docendi rozpoczyna się om aw ianiem re a li­ zacji poszczególnych przedm iotów nauczan ia z p u n k tu w idzenia ogólnych w skazań d y d ak tyczn y ch i m etodycznych. A utorzy p rzeko nu ją, podobnie ja k i K o n arsk i w O rdynacjach, ale z w ielom a sk ró tam i i przem ilczeniam i n iek tó ry ch zaleceń tudzież ich uzasadnień, że nauczyciele pow inni w swo­ ich celach przygotow yw ać się bardzio s ta ra n n ie do każdej lekcji, ja k n a j­ w ięcej czytać książek zw iązanych z tre śc ią i m etodam i nauczania. „ Je st rzeczą niem ożliw ą”, podkreślano w M ethodus, „aby nauczyciel w dom u niedbały, len iw y i g n u śn y b y ł w szkole do b ry m i sta ra n n y m pedagogiem ”.

W arto w spom nieć c h a ra k te ry sty c z n y fak t, że zarząd litew sk iej p ro ­ w incji p ija rsk ie j opuścił tu tw ierd zenie O rdyna cyj, iż nauczyciel, k tó ry „swój czas pozaszkolny i w ogóle całe życie tra c i n a plotk ow an ie i spa­ c e ry ”, nie może sum iennie w ypełniać szkolnych obowiązków. P rzem ilcza­ no też słuszny p o stu la t K onarskiego, a b y nauczyciel najn iższej k lasy od ­ znaczał się g ru n to w n ą w iedzą w e w szystkich p rzedm io tach szkolnych i w szechstronnym oczytaniem . W ym agania te w y d aw ały się praw d op o­ dobnie dla p ro w incji litew sk iej zbyt w ygórow ane i m ało rea ln e w jej w arun k ach . O graniczono się w ięc ty lk o do pow tórzenia zaleceń K o n a r-' skiego, ab y nauczyciele k las najniższych przygotow yw ali się do p o p ra w ­ nego tłum aczenia w klasiie tekstów p rzy p a d a ją c y c h na n a stę p n y dzień do ćwiczeń, zarów no w yk o n yw any ch przez uczniów w szkole, ja k zada­ w anych im do dom u. T e k sty ty ch ćw iczeń pow inny być op arte n a n a j­ lepszych m ożliw ie pisarzach łacińskich lu b polskich i aprobow ane przez prefek tó w 11.

Zgodnie ze stanow iskiem całej postępow ej m yśli pedagogicznej sięga­ jącej sw ym i początkam i X V I w. nauczyciele litew sk ich szkół p ija rsk ic h m ieli unikać przeciążania lek cji łaciny ćw iczeniam i g ram aty czn y m i; pole­ cano im zw racać uw agę n a kw estie g ram aty czn e tylko w ted y , g dy w czy­ tan y m utw orze pojaw iała się jak aś now a, n ie znana dotychczas fo rm a gram aty czn a lu b ciekaw y zw rot. Nie należało też m arnow ać w iele czasu na spraw dzanie, czy uczniow ie odrobili poprzednią lekcję. P o w in n i n a to ­ m iast nauczyciele pilnow ać bardzo gorliw ie, a b y uczniow ie posługiw ali się od pierw szych lek cji klasycznym językiem łacińskim , a u n ik ali b a rb a - ryzm ów . L epiej jest — czy tam y w M ethodus docendi — jeśli uczniow ie w p ierw szym o kresie uczęszczania do szkoły p osługują siię w rozm ow ach m iędzy sobą i w p y tan ia ch staw ian y ch nauczycielow i p o p raw n y m jęz y ­ kiem polskim , niż gdyby kaleczyli języ k łaciński lu b p rzyzw y czajali się

19 M ethodus docendi, s. 11 Ibidem , s. 10.

(9)

10 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

do b arbaryzm ów , od k tó ry c h później tru d n o odzw yczaić się. Zezw alanie uczniom do czasu opanow ania przez n ich łaciny na posługiw anie się języ­ k iem polskim było n iew ątp liw ie k ro kiem postępow ym , na k tó ry K o n a r­ ski n ie m iał odwagi zdobyć się. B ył raczej zw olennikiem używ ania nadal w sto su n k u do chłopców m ów iących na lek cjach czy w czasie p rzerw osław ionej nota linąuae.

Ale te n zasłu g u jący na uznanie postęp był w ty m sam ym rozdziale

M ethodus docendi pow ażnie zachw iany przez całkow ite przem ilczenie za- ~

lecenia K onarskiego, ab y ju ż w klasie pierw szej i w n a stęp n y ch czytać z uczniam i często znane podręczniki K om eńskiego Janua lin g u a ru m re-

serata i Orbis sen sua liu m pictus. Przem ilczenie to, stanow iące faktycznie

całkow ite w ykluczenie obydw u podręczników głośnego pedagoga czeskie­ go ze szkół p ija rsk ic h ma L itw ie, uniem ożliw iało pow ażniejsze unow o­ cześnienie nauczania łaciny, a rów nocześnie odcinało n au kę szkolną od dążeń ówczesnego życia do n adan ia k ształceniu m łodzieży bardziej p ra k ­ tycznego c h a ra k te ru , pozbaw iało je m ożliwości w prow adzania do p ro g ra ­ m u n auczania w iedzy przyrodniczej i podstaw ow ych w iadom ości o głów­ n ych dziedzinach p ra c y zawodowej oraz działalności ekonom icznej i spo­ łecznej ówczesnego człow ieka, k tó re j w iele uw agi pośw ięcały obydw a podręczniki K om eńskiego.

T ru d n y do p rzełam ania m u r m iędzy ówczesną szkołą a n ajw ażniejszy­ m i p rob lem am i społeczno-politycznym i i ob yw atelskim i Polski początku d ru g iej połow y X V III w. tw orzyło rów nież przem ilczenie zalecenia K o­ narskiego, ab y p rz y w ychow aniu m o raln y m posługiw ać się w skazaniam i jego znan ej m ow y O w ych o w a n iu uczciw ego człow ieka i dobrego obyw a ­

tela 12. Ja k ie p rzyczy n y kierow ały niechęcią litew sk iej starszyzn y p ija r-

skiej do tego przem ów ienia, godzącego n iem al wzorow o katolickie zasady m o ralne ze szlacheckim i obow iązkam i obyw atelsko-politycznym ii, tru d n o się dom yślić. K onsekw entnego u k ry w a n ia przez starszyznę p ijaró w li­ tew skich n a tu ra ln e g o ich po b raty m stw a z m y ślą ideow o-reform atorską i p a trio ty c z n ą K onarskiego niepodobna tłum aczyć jedynie anim ozją do tego, k tó ry „odw ażył się być m ą d ry m ”. D ziałały tu chyba jak ieś głębsze przyczyny. N ajb ardziej praw dopodobną z n ich było, zdaje się, p rzek o n a­ nie litew skiej p row incji, że ogół m ieszkańców ty c h teren ów nie dojrzał jeszcze in te le k tu a ln ie i ideowo do refo rm p ro jek to w an y ch przez au to ra głośnego dzieła O s k u te c z n y m rad sposobie.

Jeszcze tru d n ie j w yjaśnić, dlaczego M ethodus docendi pom inął całko­ wicie w skazania i uw agi na tem a t nauczania historii, i to zarów no h isto ­ rii b ib lijn e j, ja k i Polski, chociaż te p rzedm ioty w prow in cji litew skiej w prow adzono pierw szy raz do p ro g ra m u nauczania, Pom inięcie

(10)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r. U

wfek dla nauczycieli tego p rzedm iotu bardzo u tru d n ia ło realizację jego p rogram u, poniew aż nauczyciele nie m ieli w tej dziedzinie żadnych do­ świadczeń, a co jeszcze w ażniejsze, b ra k było odpow iednich p odręczni­ ków. K onarski, p rag nąc u łatw ić p ijarsk im szkołom k o ron ny m w y ko nan ie nowego zjadania, pośw ięcił n auczaniu h isto rii dziesięć p a ra g ra fó w w skazó­ w ek i zaleceń, a na podstaw ow y podręcznik h isto rii Polski w y b ra ł Flo-

rus Polonicus Joachim a P asto riu sa, w y rażając n adzieję, że „znajdą się

z czasem w śród nas ludzie znakom ici, k tó rzy ożyw ieni najzacniejszym pragnieniem przy słu żenia się ojczyźnie p odejm ą się tego ciężkiego obo­ w iązku [...] i ułożą podręczniki do u ż y tk u szkolnego”. Z adanie to było ty m pilniejsze, że Florus Polonicus P a sto riu sa kończył się n a panow aniu W ładysław a IV. W iadom ości dotyczące h isto rii ojczystej w okresie rzą ­ dów dalszych królów aż do A ugusta III rad ził K o n arski nauczycielom zdo­ byw ać przez le k tu rę p ry w a tn ą . Pozostaw ienie przez M ethodus docendi nauczycieli litew sk ich bez żadnych w y ja śn ie ń w te j dziedzinie o tw ie ra ­ ło pole do różnych n ied ojrzały ch pom ysłów , k tó ry c h sk u tk i obniżały niew ątpliw ie w artość nauczan ia now ego p rzedm iotu, m ającego d o sta r­ czyć niezw ykle: w ażnych treści dla k lasy re to ry k i o raz cennych m a te ria ­ łów do w ychow ania patriotycznego.

Postępow y c h a ra k te r m iały n a to m ia st dw a o sta tn ie p a ra g ra fy d ru g ie ­ go rozdziału M ethodus docendi. P ierw szy z n ich podaw ał w skazów ki, jak należy zaw ieszać w klasie tablicę szkolną, aby w szyscy uczniow ie m ogli bez tru d u odczytyw ać pisane na niej: zadania. D rugi n ato m iast zalecał, ab y a ry tm e ty k i nauczać w każdej klasie bez w ym agania od uczniów r e ­ cytow ania n a pam ięć w szy stk ich reguł, poniew aż chłopcy w yniosą z ty ch lekcji w iększy pożytek, jeżeli p o trafią stosować re g u ły p rz y rozw iązyw a­ n iu zadań 13.

Rozdział III M ethodus docendi przynosi w iadom ości, któ re w y ja śn ia ją w iele podstaw ow ych sp raw zarów no organ izacy jny ch, ja k zw iązanych z poziom em nauczania szkół. J a k czy tam y na w stępie tego rozdziału, klasa pierw sza w szkołach p ija rsk ic h na L itw ie obejm ow ała uczniów trzech pierw szych klas, organizow anych n o rm aln ie w p ełn y c h szkołach albo cał­ kowicie oddzielnie, albo też w y jątk ow o przez łączenie pierw szych i d r u ­ gich klas razem . O rdynacje w izy ta c ji apostolskiej przew id yw ały , że w w y ­ jątkow y ch w y p ad k ach z pow odu b rak u nauczycieli m ożna dw ie n a jn iż ­ sze klasy, czyli infim ę i parw ę, nauczać razem . K o n arski opracow ał n a ­ w et dla ty c h klas dw a różne prog ram y : jed e n n a w ypadek, g d y p raco w a­ ły one razem pod k ieru n k iem jednego nauczyciela — co zdarzało się r a ­ czej w yjątk ow o — i dru gi, gdy obydw ie k lasy uczyły się oddzielnie k ie­ row ane przez osobnych n a u c z y c ie li14. W M ethodus docendi n atom iast już

13 M ethodus docendi, s. 16.

(11)

1 2 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

w p ierw szym zdaniu rozdziału III stw ierdzono w prost, że „szkoły nasze w ty c h okolicach nie są ta k urządzone, aby m ogły m ieć klasę p oczątk u ją­ cych oddzielnie od k lasy czytających i od pierw szej k lasy g ra m a ty k i” 15. Inaczej m ówiąc, n au czy ciel pierw szej k lasy m usiał prow adzić nauczanie łączne, obejm ujące chłopców nie zn ający ch czytania ani pisania, chłop­ ców, k tó rz y ju ż znali a lfa b et o raz liczby i w p raw iali się w czytanie i p i­ sanie, o raz chłopców uczących się ju ż początków łaciny. Rano n a p ie rw ­ szej lek c ji każda g ru p a uczyła się oddzielnie, na d ru g ie j początkowo s ta r­ si uczniow ie spraw dzali, czy m łodsi koledzy w y p ełn ili w yznaczone im przez nauczyciela zadanie, a na koniec nauczyciel spraw dzał jeszcze k a ­ żdą g ru p ę oddzielnie. G ru p a w p raw iająca się w pisanie i czytanie uczyła się n a pam ięć dek lino w an ia łatw iejszych rzeczo w n ik ó w ,' n a js ta rs i zaś p rze ra b ia li system atycznie G ram atyką K onarskiego i pisali ćwiczenia łacińskie.

Nie trz e b a uzasadniać, że tego ro d zaju organizacja, p rzypom inająca nieco późniejsze w zajem n e nauczanie m etodą B ella i L an k astra, nie m ogła zapew nić szkołom p ija rsk im n a L itw ie w ysokiego poziom u ani p o p u lar­ ności w społeczeństw ie szlacheckim . M ałe uznanie d la działalności ośw ia­ tow o-w ychow aw czej p ijaró w litew sk ich pociągało za sobą ich bardzo skrom ne w yposażenie m ate ria ln e . J a k w skazują zachow ane źródła a r ­ chiw alne do działalności K om isji E dukacji N arodow ej, k tó ra znakom itą w iększość szkół p ija rsk ic h u trz y m ała p rz y życiu, nie m iały one często od­ pow iednich budynków , a te, któ re tu i ówdzie istniały, nie były n ależy ­ cie konserw ow ane i w aliły się nierzad k o ze starości. W iele z n ich nie m iało żadnych bibliotek, a jeśli n a w e t posiadało, b ył to skład stary ch dru k ó w teologiczno-dew ocyjnych bez żadnego p o ży tk u dla m łodzieży. N auczyciele zakonni b y li ta k skrom nie odżyw iani, że graniczyło to z gło­ dem 16. Do zakonu pijarsk ieg o n a L itw ie zgłaszało się m ało kandydatów , a pro w in cja nie m ogła zapew nić szkołom należy tej obsady i m usiała w w ielu w ypadkach pow ierzać obowiązki nauczycielskie ludziom św ie­ ckim albo św ieckim duchow nym .

W pierw szej klasie p ija rsk ic h szkół n a L itw ie uczono obok pisania, czytan ia i g ra m a ty k i łacińskiej — katechizm u i początków geografii, o bjaśnianej za pom ocą atlasów , h isto rii b ib lijn ej oraz początków a ry tm e ­ tyki.

K lasa n a stę p n a (druga) obejm ow ała w edle podziału O rd yn acyj w iz y ­

tacji ap ostolskiej uczniów dw u klas: w yższej klasy g ram a ty k i i syntaksy.

15 M ethodus docendi, s. 17.

16 Bardzo w iele w iadom ości z historii szkół pijarskich zawierają raporty w i­ zytatorów generalnych Szkoły Głównej Litew skiej. Praca nad ich przygotowaniem do druku zbliża się ku końcowi.

(12)

\

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r . 13

P ro g ra m jej o bejm ow ał dalsze części G ra m a ty k i K onarskiego, ortografię, składnię, geografię i kosm ografię, n a u k ę pisan ia listów n a tem a t: prośba do nauczyciela o zadaw anie m n iejszej ilości ćw iczeń dom ow ych, p rośba o w ięcej czasu n a odpoczynek, o w yrozum iałość i cierpliw ość, o pochw ałę przed rodzicam i, u sp raw iedliw ien ie z pow odu n iew yk on ania polecenia, w ezw anie kolegi do w iększej pilności, do ham ow an ia złości, po dniecenia itp. W ślad za ty m i początkam i epistolografii, k tó re b y ły w dużej m ie­ rze ćw iczeniam i sty lu i um iejętności posługiw ania się odpow iednią f r a ­ zeologią, n astęp o w ały listy o dużym znaczeniu w życiu każdego szlach­ cica. B yły to lis ty g ra tu la c y jn e z okazji n om inacji n a urząd, listy z życze­ niam i i z okazji św iąt, listy z poleceniem się czyjejś opiece, z prośbą o poparcie u k ró la czy w pływ ow ego m ag n ata, p rośby o nadan ie urzęd u , lis ty z in fo rm acjam i o w ażnych zdarzeniach. W M eth o d u s docendi zale­ cano — w zo rując się n a K o n arsk im — a b y n auczyciele zadaw ali ja k n a j-' w ięcej tego ro d za ju listów nie ty lko jako no rm aln e ćw iczenia, ale n a w e t za k a rę czy jako w a ru n e k uzyskan ia lepszego stopnia.

Zupełnlie now ym i bardzo w ażnym przedm iotem dla w ychow ania oby- w atelsk o -patrio tyczn eg o i dla późniejszych ćw iczeń reto ry czn y ch b y ła h i­ sto ria Polski; k tó rą nauczyciel m iał d yktow ać uczniom po polsku na podstaw ie nie określonych źródeł. Z achow ując k o n sekw entn ie całkow ite m ilczenie n a tem a t podręcznika historii, M ethodus docendi zalecał n a ­ uczycielow i ujm o w anie każdego zagadnienia bardzo k ró tk o i zw ięźle, po­ daw anie w po rząd ku chronologicznym im ion królów , a pod n im i n a jw a ż ­ niejszych zd arzeń z okresu ich panow ania. Całość dziejów P olski M eth o ­

d u s docendi polecał dzielić na sześć okresów , z k tó ry c h p ierw szy o bej­

m ow ał jed y n ie czasy m ityczne. O statn i okres był częściowo ty lk o h i­ storią, a częściowo raczej n au k ą, k tó rą dzisiaj n azy w am y Polską w sp ół­ czesną, poniew aż m iał uw zględniać zdarzen ia z o statn ich l a t 17. Zasób wiadom ości w ynoszonych z lekcyj h isto rii przez uczniów nie d y sp o n u ją ­ cych żadnym podręcznikiem an i le k tu rą b y ł n iew ątp liw ie dość skrom n y. T rzecia klasa w system ie szkolnictw a p ijarsk iego pro w in cji litew skiej, pod ogólnie p rz y ję tą w w iększości szkół h u m an isty czn y ch nazw ą hum a-

nitas, była przedsionkiem do k lasy re to ry k i d dość często stanow iła z nią

jed n ą całość. M ethod u s docendi m ów i w p raw d zie o klasie h u m a n ita s jako oddzielnej, ale rów nocześnie podkreśla, że może być połączona z klasą reto ry k i. J a k b y dla u łatw ien ia czy zachęcenia do tej fu zji po daje dla obydw u ty ch klas te n sam rozkład godzin, z ty m że w w y p a d k u połą­ czenia ich w je d n ą klasę była o n a d w u letn ia. M ethodus docendi w p ra w ­ dzie w y raźn ie teg o nie stw ierdza, ale w y n ik a to jasno z treści całego roz­ działu. O ficjalnie dla łączenia k lasy h u m a n ita s z re to ry k ą p rzy ję to

uza-17 M ethodus docendi, s. 29—30.

(13)

14 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

sadnienie, że liczba uczniów w obu klasach n a w e t po ich połączeniu była zazw yczaj n ie w ie lk a 18. Na - słuszność tego a rg u m e n tu w skazują częste sk argi szkół zakonnych, spotykane od X V II w., że rodzice zab ie ra ją w ielu uczniów do dom u przed skończeniem najw y ższej k lasy retorycznej.

Szczegółowy p ro g ram klasy h u m an itas przew idyw ał, że po pow tórze­ niu w iadom ości w yniesionych przez uczniów z syntaksy, a dotyczących głów nie prozodii, pow inien nauczyciel p rzy stąpić do obszernej le k tu ry dzieł po etyckich czołow ych pisarzy łacińskich, z O w idiuszem i W ergilim na czele, a rów nocześnie zaznajam iać chłopców z głów nym i rodzajam i poezji. W raz z h isto rią lite ra tu ry klasycznej uczniow ie k lasy hum anitas p rzy sw ajali sobie h isto rię staro ży tn ą, w y stę p u ją c ą pod nazw ą histo rii „czterech m o n arch ii”.

Nowością, nie zn an ą dotąd w szkołach p ija rsk ic h na Litw ie, a w p ro­ w adzoną za p rzy k ład em K onarskiego, było polskie praw o publiczne n a ­ uczane na podstaw ie dw u dzieł: K rzysztofa H a rtk n o ch a i G o tfryd a L en- gnicha 19. Zalecenie ty ch obydw u p ro testan ck ich uczonych, w prow adzo­ n ych do szkół p ija rsk ic h przez K onarskiego, n ależy do nielicznych w y ją t­ ków, poniew aż M etho d us przew ażnie żadnej le k tu ry nie podaw ał. Mimo obow iązku posługiw ania się pow ażnym i i obszernym i dziełam i p rzy n a­ uce p raw a polskiego m ieli jed n ak nauczyciele pro w incji litew skiej ogra­ niczać się do n ajw ażniejszy ch zagadnień 20.

N ajw ięcej czasu w klasa® h u m a n ita s zajm ow ało kontynu ow an ie rozpo­ czętej w klasie poprzedniej nau k i epistolografii, a zwłaszcza ćwiczenia w p isan iu listów do w ysokich dostojników z prośbą o pro tek cję w róż­ n y ch osobistych spraw ach, oraz opracow yw anie m ów przew ażnie na te ­ m aty o byw atelsko-m oralne. Chw alono w n ich tak ie cnoty, ja k 'c ie r p li­ wość, szlachetność, spraw iedliw ość, posłuszeństw o, m iłość ojczyzny, sła­ w y w ojen nej, w ierność królow i i R zeczypospolitej, oraz potępiano w ady będące zaprzeczeniem ty ch cnót. M owy te opracow yw ano początkowo w jęz y k u polskim . W m iarę jed n a k coraz bieglejszego opanow yw ania k u n ­ sztu retorycznego język ojczysty m iał ustępow ać łacinie.

P rzepisy om aw iające realizację w zreform ow anych szkołach p ija r­ skich p ro g ra m u trzeciej lub czw artej k lasy (jak w iem y, zależało to od tego, czy klasę hum anitas prow adzono oddzielnie, czy też razem z re to ­ ryką) zaskakują śm iałością w propagow aniu postępow ej m yśli politycz­ n ej, społecznej i ekonom icznej. W przeciw ieństw ie do klas niższych, któ­ ry ch p ro g ram M ethodus docendi m odernizow ał ostrożnie, n iechętn ie czy też z n iew ia rą w pow odzenie przedsięw zięcia, pro g ram królow ej n a u k —

18 Ibidem,^s. 40.

19 K. H a r t k n o c h, Respublica Polona duobus libris ilustrata, Frankfurt 1678; G. L e n g n i c h , Ius pu blicu m Regni Poloniae, Gdańsk 1742—1746.

(14)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r. 15

ja k reto ry k ę czasam i nazyw ano — jest w ie rn y m po w tórzeniem p ro g ra ­ m u K onarskiego. A le nazw iska jego, konsekw entnie, n ie w spom niano w ty m rozdziale, podobnie ja k i w poprzednich. Po streszczeniu n a w stę ­ pie V I rozdziału obszernych w skazów ek O rd yn a cyj w izy ta c ji apostolskiej na te m a t n au czania teo rii w ym ow y, w ygłaszania przem ów ień i ich bu d o­ w y M ethodus docendi podkreśla z naciskiem , że tre ść m ów opracow yw a­ n y c h i w y g łaszanych w szkołach p ija rsk ic h nie może być b łah a i nied o­ stosow ana do potrzeb publicznych, sądow ych czy p ry w a tn y c h każdego szlachcica, lecz ja k n a jb a rd zie j pow ażna i m ogąca przynieść p o ży tek p u ­ b lic z n y 21. A żeby zapobiec m ożliw ości dowolnego in te rp re to w a n ia przez nauczycieli ty c h w ytycznych, w M ethodus docendi p rzed ruk ow an o z O r­

d y n a c yj w ty m sam y m po rząd ku listę ponad d w u stu tem atów , godząc

się z góry n a to, że nie wszysitkie będą w każdej klasie opracow yw ane, lecz że będą stanow iły dla nauczyciela m a te ria ł do swobodnego w y b o ru w zależności od sy tu a c ji w k ra ju , zain tereso w ania m łodzieży, m ożliw ości lepszego opracow ania niek tó ry ch zagadnień itp.

C ały spis tem ató w m ożna bez tru d u podzielić na trzy n aście p ro b le ­ m ów o b ejm u jących głów ne bolączki, zan ied b an ia i p o trz e b y ówczesnego życia politycznego, społecznego i ekonom icznego. W kolejności ustalonej przez samego K onarskiego W idzimy tu: religię, w ychow anie i szkolnictw o, w ładzę królew ską, o b rad y sejm u, sądow nictw o, p rzeku pstw o m agnatów , po lityk ę zagraniczną, sk arb państw a, handel, m iasta, chłopów , sp raw y m onetarn e, zagadnienia w ojska i obrony k ra ju 22.

W yeksponow anie n a pierw szy m m iejscu sp raw relig ijn y ch tłu m aczy się nie tylko fak tem , że p ro g ram był przeznaczony dla szkół zakonu p i- jarskiego, ale także praw dopodobnie pragnieniem . K onarskiego p o d k re ­ ślenia jego tro sk i o spraw y kościoła, k tó rą ówczesne koła k o n se rw aty w ­ n e podaw ały często w w ątpliw ość, zarzucając m u, że przez now e w ycho­ w an ie szerzy obojętność re lig ijn ą w śród m łodzieży. P ra g n ąc zabezpieczyć się n a przyszłość przed tego rod zaju zarzu tam i, K o n arsk i polecał n a le k ­ cjach re to ry k i dom agać się niedopuszczania dysyd entó w do urzędów p aństw ow ych, ale rów nocześnie żądać zachow ania z nim i pokoju, bro ­ nić fu n dacji n a cele relig ijn e itp . S tojąc po stro n ie in teresó w kościoła, K onarski nie w ahał się rów nocześnie postulow ać zniesienia p raw k leru , n iespraw ied liw y ch czy działających w p ro st n a szkodę in n y ch stanów . W dążeniu do zapew nienia m iastom m ożliw ie ja k n a jlep szy ch w a ru n ­ ków rozw oju odw ażył się żądać, aby k le r w nich osiadły płaaił n a ich rzecz pod atki n a rów n i z in n y m i stanam i, zrzekł się zapisów o bciążają­

21 Ibidem , s. 42—43.

22 Obszerną charakterystykę tem atów retorycznych szkól pijarskich podaje Ł. K u r d y b a c h a , D ziałalność pedagogiczna S tan isław a K onarskiego, W rocław— —W arszawa 1957, s. 89 i nast.

(15)

16 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

cych zru jn o w an e budynki, nie k o rzystał z w olności od podatków od m o­ stów , n ap raw io n y ch ulic itp . 23

T e m aty om aw iające zagadnienia w ychow ania śm iało m ożna podzie­ lić n a dw ie grup y . P ierw sza z nich, m ająca za sobą długą tra d y c ję , wiąże się z w alk ą przeciw izasadom p rz y ję ty m w w ychow aniu synów m ag n a­ ckich, a ściśle przeciw w y sy łan iu ich w e w czesnej m łodości n a studia za­ graniczne, k tó re dość często przy n o siły w ięcej szkody niż kortzyści, a po­ n ad to pociągały za sobą w yw ożenie pow ażnych kw ot z k ra ju . D ruga n a ­ tom iast w y raża tro sk ę o w ychow anie ogółu m łodzieży szlacheckiej, do­ m aganie się rozbudow yw ania kolegiów , szkół i akadem ij oraz, zgodnie z odzyw ającym i się coraz częściej od początku X V III w. głosam i w y b it­ nych przedstaw icieli postępow ych m agnatów , żądanie objęcia k ierow ni­ ctw a o św iaty przez w ładze państw ow e 2i.

P o stu la ty te dow odziły w ielkiego w y robien ia obyw atelskiego oraz po­ litycznego K onarskiego. W głębokim przekonaniu, że op arte na tra d y ­ cjach średniow iecznych szkolnictw o kościelne podporządkow ane pod w zględem p rogram ow y m i ideow o-w ychow aw czym w ładzom kościelnym nie p o tra fi przygotow ać m łodzieży do należytego w y p ełn ian ia obowiązków obyw atelskich, do zaspokajania potrzeb społeczeństw a w dziedzinie eko­ nom icznej, politycznej, społecznej i k u ltu ra ln e j, K onarski — w b rew in ­ teresom sw ojego zakonu, k tó ry m służył z niezw ykłym oddaniem przez całe życie — i sw oim w łasn y m — polecał uczniom re to ry k i w kolegiach p ija rsk ic h propagow ać zasadę, że piecza o dobre w ychow anie m łodzieży należy do k róla i całego rząd u polskiego, a n ie do kościoła. In n y tem a t w tej sam ej g ru p ie postulow ał pow ołanie w Polsce n a w zór W enecji p a ń ­ stw ow ego urzędu, k tó ry zająłby się organizacją szkół i pro g ram am i n a ­ uczania. W te n sposób szkoły p ija rsk ie przygotow yw ały społeczeństw o do obalenia w Polsce kościelnego m onopolu wychow aw czego, jak o przy n o­ szącego szkody now ożytnem u p ań stw u , i do objęcia kierow nictw a spraw ośw iatow ych przez w ładze publiczne, co stało się niebaw em fak te m dzię­ ki p ow stan iu K om isji E dukacji Narodow ej.

W g ru p ie tem ató w o m aw iających rolę k ró la w R zeczypospolitej szla­ checkiej m łodzi m ów cy pi jarscy m ieli się dom agać w zm ocnienia a u to ry ­ te tu w ładzy m onarszej, przekonyw ać słuchaczy, że z dobrem p an u jące­ go je s t najściślej zw iązane dobro i całość p ań stw a, że stała podejrzliw ość i nieufność wobec w ład cy nie przy n o si korzyści k rajo w i. Do w zm ocnienia w ładzy królew skiej zm ierzały też p o stu la ty w p row adzania w życie za­ sad y w y b ie ra n ia posłów, sędziów, a n a w e t najw yższych w ładz w ięk­ szością głosów, a n ie jednom yślnie, oraiz o stre potępianie zryw an ia se j­ mów jak o zw yczaju zgubnego dla k raju .

23 K o n a r s k i , op. cit., s. 197. 24 M ethodus docendi, s. 44.

(16)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r . 17

N aw iązując do p ro je k tó w n ajw y b itn ie jszy c h p rzed staw icieli działaczy politycznych w Polsce X V III w. p ija rsc y uczniow ie re to ry k i p o p u la ry ­ zow ali p ro je k t g ru n to w n ej refo rm y p rze starz ały c h i n iesp raw ied liw y ch w w ielu w yp ad k ach p raw , dom agali się w ym ierzan ia w szy stk im je d n a ­ kow ych k a r za te sam e p rzestęp stw a, a n a w e t żądali, ab y szlachcic popeł­ n iają cy „niecne u czy n k i” tra c ił p rzy w ileje sta n u szlacheckiego.

D alej szły te m a ty przem ów ień szkolnych p ro p ag u jący ch re fo rm y go­ spodarcze. G łów nym celem ty c h głosów było konsek w entn e, chociaż n ig ­ d y w y raźn ie n ie form ułow ane dążenie do w p row adzenia n a zliemiach pol­ skich elem entów k apitalizm u. Z tego źródła w y p ły w a ły liczne te m a ty zm ierzające do zapew nienia m iastom , handlow i, rozw ojow i rzem iosł w m iarę m ożności n ajlepszy ch w aru n k ó w , do uw olnien ia od ró żn y ch cię­ żarów feud alny ch, przepisów u tru d n ia ją c y c h m iastom pow iększanie ich dochodów, o rganizow anie spółek handlow ych, w yw ożenie za g ran icę w iększych sum pieniędzy, do w prow adzenia m onopolów pań stw o w ych na h a n d el różnym i to w aram i, przede w szy stkim luksusow ym i, do p łace­ n ia ceł ek sportow ych i im p o rtow ych p rzez w szystkich obyw ateli, a więc także przez szlachtę i k ler, do rozbudow y m a n u fa k tu r, zniesienia w szel­ kiego w y zysku m ieszczan przez klasę pan u jącą.

T e m aty pośw ięcone sy tu a c ji chłopów n a w si m iały n a celu n ie ty lko popraw ienie w a ru n k ó w ekonom icznych k ra ju , ale tak że stosunków spo­ łecznych. Dom agano się w nich zw olnienia chłopów od w szelkich p o d at­ ków, k tó re m iała płacić za n ich szlachta, o d eb ran ia szlachcie p ra w a ży­ cia i śm ierci n ad po ddanym i oraz zam ian y w yniszczającej w szystkie ich siły pańszczyzny na czynsze. W późniejszym u zasadnieniu tego tem a tu K o n arsk i pisał: „Dlaczego chłopi nie m ogliby żyć u nas, ta k ja k żyją p ra ­ w ie wszędzie. W szędzie też to przynosi w ielkie korzyści ich panom , zw al­ n ia ich od tro sk gospodarskich, d a ję im do k asy gotow y grosz n a życie, spraw ia, że będąc sw obodni m ogą pośw ięcić się godniejszym — ja k to w łaśnie p rzystoi szlachcie — zajęciom . C hłopi zaś o b darow ani cenną w o l­ nością, spokojni o swe m ienie i pew ni swego położenia p ra c u ją ze w szy st­ kich sił, a b y nie uchybić a n i sobie, an i p an om ” 2S.

Bardzo w ażnym zagadnieniem życia polskiego połow y X V III w., k tó ­ rem u a u to r M ethodus docendi poleca — za w zorem K onarskiego — po­ święcić w iele tem atów m ów uczniow skich, była sp raw a o b ro n y g ranic. K onieczność pow iększenia sta n u liczebnego ów czesnych sił zb ro jn y ch nie uleg ała w praw dzie zdaniem K onarskiego żadnej w ątpliw ości, ale po­ niew aż pociągała za sobą zw iększenie podatków , budziła w opinii m as szlacheckich liczne zastrzeżenia. C elem ich p rzełam ania K o n arski

pole-25 S. K o n a r s k i , In stitu tion es oratoriae siv e de a rte bene cogitandi ad artem

dicen di bene necessariae, V arsaviae 1767, s. 111. 2 — R o zp raw y z dziejów o św iaty

(17)

1 8 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

cał przed staw iać au k cję w ojska w ta k i sposób, a b y szlachta w idziała w niej n ie ty lk o korzyść p aństw a, ale i sw oją w łasną. Młodzi retorow ie p ija rsc y tłum aczyli więc w czasie popisów szkolnych, że Polska w razie ko n flik tu zbrojnego nie może liczyć ty lk o n a pomoc sprzym ierzeńców , lecz przede w szystkim na w łasne siły zbrojne, w k tó ry c h głów ną rolę pow inni odgryw ać synowlie szlacheccy, jako „najw iększa rękojm ia w ol­ ności” 26.

M niej w ięcej jed na trzecia ogólnej liczby tem ató w przeznaczonych do o pracow yw ania przez uczniów klasy re to ry k i była zw iązana z otw arciem ob rad sejm ow ych, w y b o rem m arszałka, jego apelem , a b y posłowie w cza­ sie obrad kiero w ali p rzede w szystkim in te resa m i R zeczypospolitej, w zyw aniem ich do zgody, m ow am i na sejm ikach i zjazdach ziem skich, m ow am i w try b u n a łac h , m iędzy in n ym i grom iące przeku pstw o sędziów, a n a w e t p rzem ów ieniam i na w eselach, np. p rzy oddaw aniu pan ny m łodej. A zatem p ro g ram re to ry k i n aw et przy opracow yw an iu przem ów ień obrzę- dow o-uroczystościow ych nie pom ijał problem ów n a p ra w y Rzeczypospo­ litej i polecał grom ić libacje oraz przeku pstw o w sądach, gadatliw ość po­ słów na sejm ach, zry w an ie sejm ików , w archolstw o itp .

J a k w ynika z tego krótk ieg o przeg ląd u tem a ty k i m ów w szkołach pi- jarsk ich, p ro g ram re to ry k i m iał w ysokie w artości polityczno-ideow e. P o­ legały one n ie ty lk o n a system atycznym u ra b ia n iu jed n o lity ch poglądów m łodzieży szkolnej na głów ne zagadnienia polityczne ówczesnej Polski, ale także na oddziaływ aniu w ty m sam ym k ie ru n k u n a szersze koła do­ rosłej szlachty rep rezen to w an ej przez rodziców i k rew n y c h uczniów.

W przeciw ieństw ie do jezu itów K o narsk i n ie pozw olił m łodzieży szkół p ijarsk ich n a „m ałpow anie przez uczniów senatorów i posłów n a se j­ m ach i se jm ik ach ”. Z ab ro n ił posługiw ania się lib e ru m veto, używ ania ty tu łu senatorów lu b in n y ch w y stęp u jący ch na ob radach d o ro sły c h 27. Uczniowie w zw ykłych salach szkolnych om aw iali w edle ustalonego przez nauczyciela po rząd k u najw ażniejsze zagadnienia państw ow e. W te n spo­ sób niejed n a zdrow a m yśl polityczna czy społeczna przenosiła się z p ija r­ skich sal szkolnych do szerokich kręgów szlacheckich, zwłaszcza że popi­ sy reto ry czn e cieszyły się dużą popularnością i ściągały dość licznych słuchaczy, często z w ysokim i dostojnikam i n a czele.

Poznanie w y ty czn y ch i zaleceń litew sk ich refo rm ato ró w szkolnictw a pijarsk ieg o pozw ala n a ocenę dokonanego przez n ich dzieła. Na p o d sta­

wie analizy M ethodus docendi i dokładnego p orów nania jego te k s tu z przepisam i O rd yn a cyj w izy ta c ji apostolskiej, opracow anych bezpośred­

26 M ethodus docendi, s. 54—55.

(18)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r . 19

nio przez K onarskiego lu b przez jego najbliższych w spółpracow ników , m ożna stw ierdzić bardzo w ielk ą ostrożność czy w p ro st niechęć litew skiej starszy zny p ija rsk ie j do przepro w adzen ia isto tn ie g ru n to w n ej refo rm y nauczania m łodzieży, dorów nu jącej zm ianom przeprow adzonym przez p i- jarsk ą pro w incję koronną w edle p ro jek tó w K onarskiego. O deg rały tu rolę przyczyny n a tu ry osobistej, w y rażające się przede w szystkim w anim o ­ zjach i nieporozum ieniach m iędzy K o n arsk im a n iek tó ry m i w y b itn ie jsz y ­ mi przedstaw icielam i p ijaró w p ro w in cji litew sk iej. N iezaprzeczalnym ich dowodem b y ło całkow ite przem ilczenie nazw iska tw ó rcy C ollegium N dbi- lium , n aw et p rz y zalecaniu jego podręczników , ja k np. G ram atyki.

Ale obok ty c h d robn y ch działały tu n iew ątp liw ie i p rzy czy n y pow aż­ ne, obiektyw ne. P ierw szą z n ich była gorsza niew ątp liw ie sy tu a c ja m a ­ terialn a litew skich kolegiów p ija rsk ic h niż koronnych. J e j re z u lta te m było niższe w yposażenie m a te ria ln e kolegiów litew skich, zaniedbanie i ubogi stan budynków klaszto rny ch i szkolnych, b ra k bibliotek, dostosow anych do potrzeb nauczycieli i uczniów, szczególnie zaś w y b itn iejszy ch i b a r­ dziej postępow ych dzieł uczonych X V II i X V III w. z ró żn ych dziedzin wiedzy, w śród nich także i teologów, ja k n a to w sk azu je nieznajom ość i niedostępność K a te c h izm u F le u ry ’ego. Szczupłość środków m a te ria l­ ny ch litew sk iej pro w incji p ijaró w zaciążyła też na poziom ie um ysłow ym nauczycieli zakonnych. W źródłach zw iązanych z życiem um ysłow ym L i­ tw y X V III w. nie spoty k am y p raw ie zupełnie w zm ianek, aby k tó ry ś z nauczycieli p ija rsk ic h w yjeżdżał n a stu d ia zagraniczne, czy to z r a ­ m ienia w ładz zakonnych, czy jako o p iek u n synów m agn ackich w y sy ła ­ ny ch do cudzoziem skich szkół czy un iw ersy tetó w . Nic w ięc dziw nego, że w iedza p rzew ażającej większości nauczycieli p ija rsk ic h n a L itw ie była trad y cy jn a, filologiczno-retoryczna z silnym zabarw ieniem teologiczno-

-dew ocyjnym .

T aki zasób w ykształcenia cechow ał m iędzy in n y m i obydw u ofi­ cjaln y ch refo rm ato ró w szkolnictw a pijiarskiego na L itw ie: K a sp ra T rze- szczkowskiego i Jerzego Ciapińskiego. P ierw szy z n ich b ył a u to re m p ra ­ w ie zupełnie zapom nianych k ilk u b ro szu r dew ocyjnych, d ru g i zaś u p ra ­ w iał przez całe życie ostro k ry ty k o w an ą przez K onarskiego i oficjalnie zakazaną w p ro g ram ie reto ry czn y m dla p ijarsk ich szkół k o ro nn ych tw ó r­ czość panegiryczno-pogrzebow ą, zw iązaną z w ielkim i ro d am i m agnackim i n a Litw ie. P rz y tego ro d zaju zain tereso w aniach in te le k tu a ln y c h obydw u re p re z en ta n tó w pro w in cji tru d n o im było pogodzić się z now ym i p rą d a ­ m i w pedagogice, w y m agający m i e ru d y c ji w różnych dziedzinach w ie­ dzy, nie uzn aw an y m i przez sta rą szkołę. Nic więc dziw nego, że autoro w ie

M ethodus docendi ty c h now ych k ieru n k ó w nie chcieli b rać pod uw agę.

Z olbrzym iej listy dzieł autorów obcych, zalecanych przez K onarskiego w każdym rozdziale O rdyn a cyj w izy ta c ji apostolskiej, rep re z en ta n ci L i­

(19)

2 0 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

tw y uw zględnili ty lk o H artk n och a i L engnicha. In n i podaw ani przez M e-

thodus docendi pisarze obcy to au to row ie klasyczn ych dzieł łacińskich,

bez k tó ry c h nie m ogła istnieć żadna szkoła filologiczna stareg o typ u, oraz przedstaw iciele h u m an izm u XV I w., ja k V ives czy M uretus. B rak w M e-

thodus docendi zaleceń co do le k tu ry auto rów z dziedziny now ożytnej

filozofii, g eografii ogólnej i politycznej, h isto rii pow szechnej i polskiej, p o lity k i itp . oznacza, że p ija rsk a p ro w incja litew sk a uczyniła w 1762 r. ty lk o nieznaczny postęp w n au czan iu łaciny, h istorii, geografii oraz w W ychowaniu.

B ardziej skom plikow ana była sp raw a p ro g ra m u nauczania reto ryk i. F a k t pow tórzenia go przez M ethodus docendi ściśle w edle w e rsji opra­ cow anej przez K onarskiego nie dowodzi b y n a jm n ie j, że przełożeni szkół pi ja rsk ic h b y li szczerym i jego zw olennikam i. Z analizy w stęp n ych uw ag do spisu tem atów reto ry czn y ch zdaje się w ynikać, że w ładze prow incji litew skiej m iały tru d n e do u k ry cia w ątpliw ości, czy p ro g ram ten w kie­ ro w an y ch p rzez n ie szkołach je s t m ożliw y do w y ko nan ia. G łów nym źró­ dłem ty c h w ah ań było uśw iadom ienie sobie przez przełożonych prow in ­ c ji litew skiej bardzo słabego przygotow ania uczniów w nisko zorganizo­ w an y ch i zapew niający ch dość sk ro m n y poziom in te le k tu a ln y szkołach pijarsk ich . W M ethodus docendi, w k tó ry m p rz y om aw ian iu poszczegól­ n y c h k las poprzedzających re to ry k ę n ie w spom niano zupełnie o koniecz­ ności rozszerzania w iadom ości uczniów poza obow iązujący w n ich p ro ­ g ram filologiczm o-retoryczny, w e w stęp ie do re to ry k i podkreśla się z n a ­ ciskiem , że realizacja jej p ro g ram u w ym aga dużego oczytania w lite ra ­ tu rz e z różnych dziedzin wiedzy. Przypom inano, że konieczna jest zn ajo ­ mość h isto rii Polski i p raw a polskiego, zalecano le k tu rę dzieła H a rtk n o ­ cha i L engnicha dla pogłębienia w iadom ości uczniów z tej dzdedziny, w y ­ niesionych z k las niższych. Odpow iedzialnością za pogłębienie w iedzy uczniów re to ry k i obarczali przełożeni pro w incji n a u c z y c ie li28. J a k jedn ak mogli oni to osiągnąć, jeśli uczniow ie w poprzednich klasach nie m ieli m ożności poznania żadnego dzieła z nowszej filozofii an i żadnego w ydaw ­ n ictw a dokum entów z h isto rii Polski (praw dopodobnie autorow ie M etho­

dus docendi m ieli t u n a m yśli V o lu m in a leg u m ), poniew aż ty c h le k tu r

niie było w większości b ib liotek szkolnych i n ik t nie w ym agał w e w cze­ śniejszych klasach ich czytania.

Sprzeczności i niekonsekw encje uderzające w M ethodus docendi przy om aw ianiu nauczania re to ry k i zdają się w skazyw ać, że w ładze litew skiej pro w in cji p ija rsk ie j chyba m iały zam iar po trak to w ać te n przedm iot w te n sam sposób, ja k łacinę, h isto rię czy p raw o polskie, to zinaczy ogra­ niczyć go do bardzo skrom nego zasobu w iadom ości, czerpanych z nie

(20)

R E F O R M A L I T E W S K I C H S Z K Ó Ł P I J A R S K I C H 1762 r . 2 1

u jaw n ian y ch i przew ażnie p rze starz ały c h źródeł. Je że li ta k się nie stało i cały p la n bardzo ograniczonej refo rm y uległ pow ażnej zm ianie przez zask aku jącą próbę oparcia nauczania re to ry k i n a bardzo obszern ym p ro ­ gram ie K onarskiego, obliczonym na w szech stron nie p rzy g o tow any ch do zaw odu inauczycieli i uczniów oczytanych w zakresie dzieł filozoficznych, p olitycznych, ekonom icznych, praw n o -u stro jo w y ch , histo ry czn y ch itp. — to p rzy czy n ą takiego rozw iązania b ył praw dopodobnie nacisk pow ażnych czynników , k tó ry m p ija rz y litew scy nie p o tra fili się oprzeć. P rz y b ra k u jakichk olw iek dan y ch źródłow ych tru d n o te czynniki dokładnie określić. M usim y w ięc p oprzestać na przypuszczeniu, że n acisk te n n a w ładze p i­ jaró w litew sk ich w y w arło postępow e stro n n ictw o C zartoryskich , którego p lan y refo rm a to rsk ie odzw ierciedlał w iern ie p ro g ra m n auczania re to ry k i opracow any przez K onarskiego. Do pozyskania m łodzieży starszy ch klas dla idei ty c h refo rm stron n ictw o C zarto ryskich przy w iązy w ało ty m w ię k ­ szą w agę, że nadchodząca elekcja now ego k ró la d w iązane z n ią nadziie- je w y m ag ały znacznego poszerzenia szeregów zw olenników g ru n to w n ej przebu do w y zachw ianego u s tro ju R zeczypospolitej szlacheckiej.

Zw iązanie z obozem C zartory sk ich litew skiego szkolnictw a p ija rsk ie - go nie m ogło oczywiście w ydać ta k o b fity ch owoców, ja k w spółp raca z nim i K onarskiego i pijarskiego szkolnictw a w K oronie. A le n a w e t sła­ bo pod w zględem ideow o-politycznym p rzygotow ana m łodzież m ogła być bardziej użyteczna niż zupełnie w ty c h sp raw ach nie zoriento w ana lub nastawliona wrogo.

JIYKAIII KYPJ];HBAXA

I I P E 0 E P A 3 0 B A H H E JIH T O B C K H X I I H A P C K H X O K O J I b 1762 r.

C o / i e p j K a H i i e

B iiojiijCkoh Hayraoń jiHTepaType « o c h x nop yTBep>K«aJiocb, t t o npeo6pa30BaHne

jiiito b ck h x nnapcKHx hikoji b 1762 r. nojmocTtio o n a p a jio c t Ha npHHijHnax pa3p a6o- TaHHHx BejiHKiiM iuiapoM GramicjiaBOM KoHapcKHM h 0ny5juiK0Bamnjx b 1754 r. OflHaKO TinaTejibHoe cpaBHemie npco6pa30B ainn,ix b 1762 r. iiiiapcKiix ihkoji b JIiiTBe c npefl-

HHCaHHHMH KOHapCKOrO CBIIfleTfiJIIiCTByeT O 60JIbIH0H OCTOpO/KHOCTH JIHTOBCKIIX miapOB

n p n BBefleHHH jraMesieHHii b CTapoń mKOjie.

ITpHHHHOH 3T0r0, pHflOM C A£*BHHM HefloSpCDKejiaTeJIbHHM OTHOmeHHeM JIHTOBCKHX m iapOB k iiojiŁCKiiM, 6m jio cpaBHHTejiŁHo iu io x o e M aT epH ajim oe nojioHceHHe j ih t o b c k h x n n a p o B , n n o x o e cocTOHHiie n o M em em ia h ik o ji, OTcyTCTBHe 6n6jinoT eK c h o b c h ih h m h n a y u HbiMit TpyffaMii, npeiiMymecTBeHHo 6 o jie e h h 3 k h h ypoBeHb yMCTBeHHoro pa3BHTHH y i u - T e;ieii, iio n0^r0T0BjieHHMx k TOMy, 'i to 5 l i y n r n jB a T b b p a 6 o ie iiik o jiu nepe/iOBLie H ay q - H n e HOCTii/KeHHH X V III b. H a n p . n p n H sy ic H im K>pHflH>iecKHx 3aK0H0B jiHTOBCKiie n n a p u peKOMCH/(oiia»riir B cero jiiim b ;;n a iia y ir ib is T p y ^ a nojibC K iix yneHHX H a ia jia X V I I I b . ?

(21)

22 Ł U K A S Z K U R D Y B A C H A

a H M e n n o X a p T K H o x a u J l e H r n n x a , b t o BpeM H K o rr i a K o H a p c K ii n p e j u i a r a j i h j i h h h u h h x nepeTOHŁ. f l p y r a e micaTejiH, peK O M en ;{ O B an H i,ie j i h t o b c k j i m i i n i i a p a i n n 3 t o a B T o p H KJiacciniecKHX TpyflOB, H a n n c a H H H x Ha jiaTHHCKOM H 3H K e, Gea K0T0pHx n e Morjia Hop MajitHO paSoTaTB hh ojuia (fnuioJionwecKaH li pirropiMecKa« niKOjia. 3aTo oTcyrcTByioT- b cnHCKax jiHTOBCKHx miapoB npoH3BefleHiiH H3 coBpeMeHHofi (Jjitjiocot|jmi, ofimeii ii no- jiHTunecKOH reorpaij)HH, BceoGincii ii noJibCKoń iiCTopnii, i i o j i h t h k h , He roBopn y , i ; e o ecTe- CTBO BeA em iH . 0'ieHB o r p a m i 'i e H a b j i h t o b c k i i x npeflnncaHnax n p o r p a M M a pHTopmui. H x o t h npennucaniiH 6yKBajibHo noBTopnjm b c io nporpaMMy K o H a p c K o r o , h o ira -3 a Toro, h t o o h i i He T ip e ^ y c M a T p u B a jiir b h h 3 i h h x KJiaccax 0 3 n a K 0 M jie H iiH c ciem , o6niHpHoił j i i i - T epaT ypofi, peKOMeHflóbaHHOH K o H a p c K iiM , pe3yjn.TaTi.i o 6 y n e n n H piiTopnK e 6 h j i i i o n e H b COMITHTenbHBI.

H e C K puB ajiii 3Toro n caM n aB-ropu jih t o b c k o h peiJiopMU. O h h , Bep0HTH0, npeKpacHO C03HaBajiii HH3KHH ypoB eH b c b o h x ih k o ji. Be«b o h ii npeflycM aTpiiBajiH coBMGCTHoe o 6 y - neH iie T p ex nepB bix KjiaccoB, cawaH pH,no.vt n Tex M ajibqim oB, KOToptie n e ymejTir em e HH HHTaTb, HH nHCaTb, H TeX, KOTOpHe pa36npaJIHCb B HTeHHII, C TeMH, KOTOpue Ha'imiajIH oSyqaTbCH jiaTHHH. C iap iu n e KJiaccH o h h coe/aniHjin n o ^Ba. B s t h x ycjiOBHHx Hejn>3H 6bijio ojKHAaTb BbicoK oro yMCTBeiiHoro pa3BHTHH y yqeHHKOB caMoro C T apm ero itaacca

pHTopiiKH. Bo3m ożkho npeflnojio>K eH ne, ti t o JIHT0BCKH6 n iia p H n p o B e jin pe<J>opMy CII- CTeMU 06pa30BaHHH 6e3 B e p u b e e ;;eiicTiieHH(icTi., n o a HawiiMOM n o jiiiT iiie c K H x r p y n n u - POBOK nporpecciiB H O iiacT p oeH iioń h ijih x tm .

IlepeeeAa K. Kderna

ŁUKASZ KURDYBACHA

THE REFORM OF THE PIARIST SCHOOLS OF LITHUANIA IN 1762

S u m m a r y

P olish scientific literature hitherto existing has m aintained that the reform of the Piarist schools of Lithuania in 1762 was based entirely on the principles elabo­ rated by the great Piarist Stanisław Konarski and published in 1754. But the d e­ tailed comparison of the Piarist schools reformed in 1762 in Lithuania with the re­ gulations elaborated by Konarski indicates the marked caution w ith which the old schools w ere reform ed by the Lithuanian Piarists.

The reason w hy those Piarists had for long been opposed to the Polish Piarists was their jealousy stem ming from their inferior financial situation, the bad condi­ tions of school building, and the shortage of libraries w ith new er scientific books, also low er was the standard of the teachers, not prepared to use in their work all the progressive achievem ents of the X V III century. In the teaching of law, for ex a m ­ ple, the Lithuanian Piarists w ere recom m ending only tw o XVIII c. works by P o ­ lish scholars—those by Hartknoch and Lengnich—w hile Konarski gave a long list of works to be studied. Other writers recom mended by the Lithuanian Piarists w ere authors of the Latin classics, w ithout w hich no school, philological or rheto­ rical, w as able to function. We find no m ention in the Lithuanian Piarists re­ commended reading list of works from modern philosophy, general geography and politics, general and Polish history, to say nothing of natural sciences. Very lim i­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przed Państwem pierwszy i ostatni zarazem numer Filozofii Nauki: pierwszy numer roku IX i pierwszy numer wydawany przez oficynę Semper, a ostatni numer — którego

Pierw‑ sza klasyfikacja będzie formalna, w jej obrębie znajdą się trzy grupy nagłówków: związane z leksyką socjolektalną (w tym jako podgrupy — między innymi na‑ zwy

Za pomocą przeprowadzonych estymacji wy- kazano, że wielkość relacji długu publicznego do PKB, po której przekroczeniu dług publiczny zaczyna negatywnie oddziaływać na

1- He didn’t go to Paris, 2-My mum didn’t buy any milk, 3-Tom and Oscar didn’t help me with my homework, 4-Cindy didn’t study history, 5-Our teacher didn’t close the window, 6-

O doniosłej roli, jaką krucyfiks królowej Jadwigi pełnił przez wieki świadczy fakt, iż papież Jan Paweł II postrzegał go w kategoriach skarbu zdeponowanego w katedrze na

Po roku 1982 powrócił do zawodu leśnika i zatrudnił się w Zarządzie Lasów Państwowych w Poznaniu, gdzie pracował do emerytury, czyli do końca 1996 r.. Tadeusz

While the opposition between a writer and a theoretician has found its full expression in Contingency, Irony, and Solidarity, where Rorty contrasts Proust with

The power of the wave resource is thought to have its peak on three “hotspots” along with the islands which are illustrated on Figure 1, one in the very west side in Madeira