• Nie Znaleziono Wyników

Wi told Bet kie wicz Pol ska Aka de mia Na uk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wi told Bet kie wicz Pol ska Aka de mia Na uk"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Wi told Bet kie wicz

Pol ska Aka de mia Na uk

WY KLU CZE NIE SPO ŁECZ NE W POL SCE

Wy klu cze ni: wy miar spo łecz ny, ma te rial ny i et nicz ny. Pod re dak cją Ma rii Ja rosz. War sza wa: In sty tut Stu diów Po li tycz nych Pol skiej Aka de mii Na uk 2008, 326 s.

Książ ka pod re dak cją Ma rii Ja rosz Wy klu cze ni: wy miar spo łecz ny, ma te - rial ny i et nicz ny skła da się ze wstę pu, ośmiu roz dzia łów oraz kon klu zji. Krót- ki, je de na sto stro ni co wy wstęp Ma ria Ja rosz po świę ci ła ar gu men ta cji na rzecz te zy, iż wy klu cze nie spo łecz ne sta je się jed nym z głów nych pro ble mów współ cze snej Pol ski. Po sta wi ła też py ta nie o przy czy nę te go zja wi ska w Pol - sce, za sta na wia jąc się, czy jest nim trans for ma cja ustro jo wa, czy też przy czyn wy klu cze nia na le ża ło by ra czej po szu ki wać w glo bal nych ten den cjach i pro - ce sach eko no micz nych. Ty tu ło we za gad nie nie zde fi nio wa ne zo sta ło po przez opo zy cję: wy klu cze nie jest „po ję ciem prze ciw staw nym do spo łecz ne go uczest nic twa w szer szych zbio ro wo ściach: na ro dzie, spo łe czeń stwie czy spo- łecz no ści. Ozna cza ono izo la cję do bro wol ną bądź, czę ściej wy mu szo ną uwa- run ko wa nia mi ze wnętrz ny mi […]. Izo la cja jed no stek lub grup spo łecz nych od zbio ro wo ści lub in sty tu cji współ cze sne go pań stwa utrwa la po dział na na - szych i ob cych, dra ma tycz nie spy cha jąc na mar gi nes nie przy dat no ści du że gru - py lu dzi.” (s. 10).

Głów nym źró dłem da nych by ło re pre zen ta tyw ne ogól no pol skie ba da nie ilo ścio we „Ob sza ry wy klu cze nia”, zre ali zo wa ne w lu tym 2007 ro ku oraz in - dy wi du al ne wy wia dy ja ko ścio we i zo gni sko wa ne wy wia dy gru po we. Ana li - zo wa no tak że za sta ne da ne urzę do we, a część au to rów wy ko rzy sta ła w swo - ich roz dzia łach da ne z in nych źró deł.

In sty tut Stu diów Po li tycz nych PAN, e -mail: be wit@isp pan.waw.pl

(2)

Ma ria Ja rosz pod kre śla, że w książ ce po mi nię to ta kie ka te go rie wy klu czo - nych jak in wa li dzi, bez dom ni czy mniej szo ści sek su al ne, a przed mio tem pra - cy jest głów nie struk tu ral ny wy miar wy klu cze nia spo łecz ne go i ta kie je go kom po nen ty jak bie da, bez ro bo cie czy brak wy kształ ce nia, a tak że re gion za - miesz ka nia oraz na ro do wość i et nicz ność. Nie po win no to, w mo im od czu ciu, zwal niać z szer sze go omó wie nia de fi ni cyj nych nie ja sno ści zwią za nych z pro - ble mem wy klu cze nia. Wstęp nie za wie ra też, jak moż na by się spo dzie wać, omó wie nia głów nych wy ni ków ba da nia – jest po świę co ny ra czej pod kre śle - niu wa gi po ru sza nych w pra cy pro ble mów.

Pierw szy roz dział au tor stwa Ka zi mie rza Frie ske „Spo łecz na mar gi nal ność ja ko koszt sys te mo wy”, kon cen tru je się na dwóch za sad ni czych te ma tach, z któ rych pierw szym są pro ble my zwią za ne z przyj mo wa nym wskaź ni kiem wy klu cze nia spo łecz ne go. Frie ske wy mie nia ogra ni cze nia po wszech nie wy ko- rzy sty wa ne go urzę do we go wskaź ni ka wy klu cze nia – do cho du go spo darstw do mo wych i sko re lo wa ne go z nim po ło że nia na ryn ku pra cy. Au tor nie ste ty nie przed sta wia sze rzej te go wskaź ni ka1, pod kre śla jed nak, że są wy mia ry wykluczenia być mo że bar dziej istot ne niż sam do chód, ta kie jak su biek tyw - ne po strze ga nie sie bie ja ko wy klu czo ne go/ej czy moż li wość re ali za cji upraw- nień oby wa tel skich. Ilu stru jąc ogra ni cze nia de fi ni cji, Frie ske przy wo łu je wy - raź nie za leż ny od przyj mo wa nych wskaź ni ków i źró dła da nych ob raz wy klu - cze nia w Pol sce. Po mia ry wy ko rzy stu ją ce obiek tyw ne i su biek tyw ne wskaź ni ki wy klu cze nia przy no szą nie spój ne, a nie kie dy sprzecz ne wnio ski.

W dru giej czę ści Frie ske ilu stru je trud no ści w de fi nio wa niu wy klu cze nia spo łecz ne go, od wo łu jąc się do zja wi ska un de rem ploy ment, czy li za trud nie nia, któ re nie chro ni przed wy klu cze niem. Do ty ka ono naj czę ściej lu dzi wy ko nu - ją cych pro ste pra ce fi zycz ne, za trud nio nych na umo wy cza so we lub w nie peł - nym wy mia rze. Przy ma le ją cym bez ro bo ciu ka te go ria ta sta je się funk cjo nal - nym od po wied ni kiem bez ro bot nych. Dlatego za słu gu je ona na szcze gól ną uwa gę, bo wiem sy tu acja, w ja kiej się znaj du je, jest w du żej mie rze po chod ną re gu la cji for mal no praw nych, zwłasz cza pra wa pra cy. Po wsta je tu, twier dzi au tor, błęd ne ko ło: de cy zje li be ra li zu ją ce ry nek pra cy „pro du ku ją” nie peł no - za trud nio nych, któ rych agen dy pań stwa przy wiel kich na kła dach sta ra ją się wspo móc w trud nej sy tu acji. Ob raz pre zen to wa ny przez Ka zi mie rza Frie ske ma jed nak tę wa dę, że nie od po wia da na py ta nie, czy sy tu acja obec nych nie- peł no za trud nio nych jest wy łącz nym efek tem li be ra li za cji ryn ku pra cy, czy też gdy by ta kiej li be ra li za cji nie by ło, to ich sy tu acja by ła by lep sza.

Roz dział, zwłasz cza od stro ny teo re tycz nej, jest cie ka wą i bar dzo kom pe - tent ną pre zen ta cją te ma tu wy klu cze nia spo łecz ne go. Miej sca mi tyl ko moż na

1Po nie waż pro blem ta kie go de fi nio wa nia wy klu cze nia po ja wia się w kil ku ko lej nych roz- dzia łach, je go omó wie niem zaj mę się w ostat niej czę ści tej re cen zji.

(3)

od nieść wra że nie, że au tor po sta no wił za sy pać czy tel ni ka po bocz ny mi in for - ma cja mi i wy li cze nia mi, a głów ny te mat nie mal zni ka z po la wi dze nia. Tekst, choć pierw szy w zbio rze opar tym na jed nym wspól nym ba da niu, nie speł nia funk cji ty po we go teo re tycz ne go i em pi rycz ne go wpro wa dze nia. Tym cza sem część otwie ra ją ca moim zdaniem po win na za wie rać omó wie nie głów nych za - gad nień teo re tycz nych i być pre zen ta cją da nych w klu czo wych dla ba da nia kwe stiach, sko ro we wstę pie te mat ten jest je dy nie za sy gna li zo wa ny. Ele men- ty wpro wa dza ją ce, ta kie jak za gad nie nia de fi ni cyj ne, au tor uzu peł nia in ny mi te ma ta mi, a szcze gól nie przed sta wie niem zja wi ska un de rem ploy ment.

Zu peł nie in ny cha rak ter ma roz dział Ada ma Kę ski „Sta re i no we po dzia ły spo łecz ne w Pol sce”. Już na wstę pie, przy de fi nio wa niu po dzia łów, wi docz na jest nie kon se kwen cja. Z jed nej stro ny de fi ni cja au to ra od no si się do płyt ko za ko rze - nio ne go po dzia łu (di vi sion), o któ rym mó wi my, gdy „moż na wy róż nić dwie (lub – rza dziej – kil ka) gru py, któ rych człon ko wie ma ją świa do mość wza jem nych róż nic oraz prze ciw staw no ści in te re sów. Dru gą ce chą de fi ni cyj ną po dzia łu jest względ na trwa łość tych róż nic, co prze ja wia się w du żej trud no ści w prze - kra cza niu gra nic po dzia łu lub bra ku ze stro ny jed nost ki wo li do jej prze- kro cze nia” (wyróżnienie w ory gi na le WB) (s. 43). Au tor wy róż nia po dzia ły obiek tyw ne, wy ni ka ją ce ze struk tu ry spo łecz nej oraz, sta no wią ce przed miot tek- stu, po dzia ły su biek tyw ne – wy ni ka ją ce z kon flik tów spo łecz nych.

Z dru giej stro ny, w tek ście kil ka krot nie po ja wia ją się na wią za nia do wpro - wa dzo ne go przez Mi ro sła wę Gra bow ską (2004) po ję cia „po dział post ko mu ni - stycz ny” – któ ry jest cle ve age’m, a więc głę bo kim i trwa łym po dzia łem po wsta- łym w wy ni ku wiel kiej ran gi wy da rze nia al bo pro ce su (ta kie go jak np. re for - ma cja lub re wo lu cja prze my sło wa), dzie lą cym spo łe czeń stwo i kształ tu jącym war to ści oraz po sta wy. Przy na leż ność do stron ukształ to wa nych w wy ni ku ta - kie go po dzia łu jest w du żym stop niu prze ka zy wa na mię dzy ge ne ra cyj nie2.

Wspo mnia ne prze mie sza nie ty pów po dzia łu wy da je się głów ną sła bo ścią tek stu. Au tor nie od no si się do teo re tycz nych pod staw kon struk cji po dzia łu, co po zwo li ło by mu unik nąć pu ła pek, w któ re wpa da nie do ce nia jąc od mien - no ści cle ve age’u. Mó wi o po dzia łach, sta wia jąc na rów ni po dział post ko mu - ni stycz ny oraz płyt sze zróż ni co wa nia, głów nie do cho do we, zwią za ne z wy - kształ ce niem, a tak że te ry to rial nie skon cen tro wa ne zróż ni co wa nia w po zio - mie mo der ni za cji. Po wsta je w ten spo sób nie jed no rod na mie sza ni na zja wisk z zu peł nie róż nych po zio mów. Au tor nie do strze ga chy ba tej nie spój no ści, pi sząc na przy kład o po dzia le post ko mu ni stycz nym ja ko o „cie niu daw ne go po dzia łu po li tycz ne go, któ ry zgod nie z lo gi ką hi sto rii po wi nien się roz pra - szać” (s. 54).

2Wię cej na te mat po ję cia po dzia łu cle ve age’u moż na zna leźć w przy wo ła nej książ ce Gra- bow skiej oraz w ar ty ku le Radosława Mar kow skie go (2000).

(4)

Wy ko rzy stu jąc da ne po cho dzą ce z ba da nia „Ob sza ry wy klu cze nia”, au tor ana li zu je po dzia ły spo łecz ne re la cjo no wa ne przez re spon den tów w lu tym 2007 ro ku. Twier dzi, że głów na par tia rzą dzą cej wów czas ko ali cji – Pra wo i Spra wie dli wość – „re ani mo wa ła” po dział post ko mu ni stycz ny, aby na nim nad bu do wać (prze ci na ją cy go) po dział na swo ich zwo len ni ków i prze ciw ni - ków. Kę ska ani nie dys ku tu je z Gra bow ską ani nie roz wi ja jej tez w zmie nio - nej sy tu acji, gdy re pre zen tu ją ca jed ną ze stron po dzia łu par tia po li tycz na (SLD) bar dzo osła bła. Za miast te go po szu ku je od po wie dzi na za wie szo ne w próż ni py ta nia o to, ja kie po dzia ły wy bor cy do strze ga ją i jak oce nia ją stra- te gię wzmac nia nia bądź kre owa nia nie któ rych z nich, za sto so wa ną przez PiS.

Pro wa dzi to do koń co wych wnio sków mó wią cych, że wy bor cy PiS są go to wi – dla za cho wa nia spój no ści prze szłych i obec nych wy bo rów – po pie rać tę par- tię go dząc się z tym, że pro wa dzo na przez nią po li ty ka po wo du je po wsta wa - nie po dzia łów w spo łe czeń stwie. Kon ku ren cyj nych wy ja śnień ta kich jak np.

hi po te za, że elek to rat PiS pod kre śla ne przez tę par tię po dzia ły spo łecz ne oce- nia po zy tyw nie, Kę ska nie roz pa tru je. Brak też re flek sji nad fak tem, że PiS w licz bach bez względ nych zwięk szy ło swój elek to rat w wy bo rach ro ku 2007 w sto sun ku do wy bo rów 2005 ro ku.

Szko da też, że au tor wy eli mi no wał ze swo jej ana li zy ta kich ak to rów sce ny po li tycz nej jak: opo zy cja po li tycz na, me dia, śro do wi ska opi nio twór cze i or ga - na wła dzy, ogra ni cza jąc się tyl ko do kwe stii wpły wu na po wsta wa nie po dzia - łów rzą dzą cej od lip ca 2006 do lip ca 2007 ro ku ko ali cji PiS -Sa mo obro na -LPR.

W roz dzia le „De gra da cja i wy klu cze nie kla sy pra cow ni czej” Ju liusz Gar- daw ski zaj mu je się wy klu cze niem spo łecz nym kla sy pra cow ni czej w Pol sce po 1989 ro ku. Pierw sza część tek stu to kom pe tent ny opis roz wo ju współ cze - sne go ka pi ta li zmu. Gar daw ski szcze gól ną uwa gę zwra ca na to, jak zmie nia ło się miej sce zaj mo wa ne w nim przez kla sę ro bot ni czą. W tym kon tek ście wpro wa dze nie re form go spo dar czych po 1989 ro ku „Ozna cza ło przede wszyst kim roz po czę cie pro ce su de gra da cji i wy klu cze nia kla sy ro bot ni czej.

[…]. Pro ces ten moż na ana li tycz nie po dzie lić na efekt glo bal ny i efekt na ro - do wy. Efekt glo bal ny to względ na mar gi na li za cja tra dy cyj nej wor king class wraz z koń cze niem się epo ki in du strial nej” (s. 73). Efekt na ro do wy to kosz- ty, któ re po nio sła pol ska kla sa ro bot ni cza. By ły one więk sze niż ocze ki wa no bio rąc pod uwa gę ro lę, ja ką ode gra ła ona w wy cho dze niu z „au to ry tar ne go so - cja li zmu” i więk sze niż po nio sła kla sa ro bot ni cza w in nych kra jach na szej czę- ści Eu ro py. W Pol sce ukształ to wał się hy bry do wy mo del sto sun ków prze my - sło wych znaj du ją cy się po mię dzy kor po ra ty zmem a li be ra li zmem, bliż szy jed nak te mu ostat nie mu roz wią za niu.

W ana li tycz nej czę ści tek stu Ju liusz Gar daw ski od twa rza obec ną sy tu ację kla sy pra cu ją cej i jej prze kształ ce nia od upad ku „au to ry tar ne go so cja li zmu” aż do ro ku 2007. Się ga w tym ce lu do da nych po cho dzą cych za rów no z ba da nia

(5)

„Ob sza ry wy klu cze nia”, jak i z ba dań se rii „Po la cy pra cu ją cy” edy cji lat 2006 i 2007. Au tor re la cjo nu je mię dzy in ny mi człon ko stwo kla sy pra cow ni czej w związ kach za wo do wych, śle dzi kla so wą au to iden ty fi ka cję ro bot ni ków oraz de kla ro wa ną przez nich bli skość z kla sa mi i gru pa mi spo łecz ny mi. Waż ny wnio sek ob ser wa cji Gar daw skie go, mó wi, że: „po ję cie kla sa ro bot ni cza częścio- wo zo sta je wy par te ze świa do mo ści wie lu pol skich ro bot ni ków, sa mi sie bie rzad ko okre śla ją ja ko jej człon ków. Jed nak gdy ma ją do wy bo ru okre śle nie się ja ko przed sta wi cie le kla sy ro bot ni czej czy kla sy śred niej, znacz nie czę ściej wy - bie ra ją tę pierw szą” (s. 97). Kil ka stron da lej stwier dza, że ro bot ni cy wy kwa - li fi ko wa ni sta ra ją się za cho wać względ nie wy so ką po zy cję i je śli osią ga ją wy - star cza ją ce do cho dy, upo dab nia ją się do bur żu azji imi tu jąc ją – nie przej mu jąc jej eto su i nie wcho dząc w jej skład. Ce chu je ich „men tal ne dzie dzic two au to - ry tar ne go so cja li zmu: za wist ny ega li ta ryzm” (s. 103). Moż na mieć tyl ko pre- ten sje do au to ra te go bar dzo cie ka we go ar ty ku łu, że za trzy mał się w tym miej- scu i nie pró bu je roz wi nąć in ter pre ta cji, skąd w świa do mo ści ro bot ni ków nie- chęć do iden ty fi ka cji z kla są ro bot ni czą. Oso bi ście nie je stem tym za sko czo ny, a przy czyn do pa try wał bym się w ro zu mie niu ter mi nu „kla sa ro bot ni cza” przez sa mych ro bot ni ków oraz in ne grupy spo łecz ne.

Tekst Gar daw skie go na le ży do naj cie kaw szych czę ści książ ki. Sku pia jąc się na pro ce sach ska li ma kro au tor wy ja śnia, że upa dek ko mu ni zmu spo wo - do wał ze tknię cie za kon ser wo wa nej w nim kla sy ro bot ni czej z no wy mi tren- da mi w go spo dar ce, a więc tak że na ryn ku pra cy.

Roz dział Mar ty Da nec kiej „Ubo dzy i bez ro bot ni” w za sad ni czej czę ści po - świę co ny jest ana li zie opi nii uczest ni ków Cen trów In te gra cji Spo łecz nej – za - kła da nych od 2003 ro ku pla có wek po mo cy spo łecz nej, wy ma ga ją cych od uczest ni ków za an ga żo wa nia i ak tyw no ści w re ali zo wa nym mię dzy in ny mi po przez „za trud nie nie so cjal ne”, wy cho dze niu z bez ro bo cia i ubó stwa. Naj- waż niej szy wnio sek z da nych ze bra nych tech ni ka mi wy wia du po głę bio ne go i an kie ty au dy to ryj nej mó wi, że znacz na część lu dzi ubo gich i bez ro bot nych chce swo je po ło że nie zmie nić, po trze bu je jed nak do te go im pul su i wspar cia.

Pod ję cie te go te ma tu ba daw cze go jest uza sad nio ne o ty le, że dłu go trwa - łe bez ro bo cie, jak za uwa ży li już kla sy cy ba dań nad bez ro bot ny mi (por. Ja - ho da, La zars feld i Ze isel 2007), wy wo łu je u do tknię tych nim lu dzi stan apa- tii i odrę twie nia. Pro wa dzi to do po sta wie nia pro ble mu: dla cze go usta wo - daw ca do pie ro w 2003 ro ku do strzegł ko niecz ność za sto so wa nia roz wią zań or ga ni za cyj nych, wy ko rzy stu ją cych mo ty wa cje sa mych bez ro bot nych i stwa - rza ją cych im szan sę po wro tu na ry nek pra cy? Spra wy tej jed nak świa do mie Danecka w swo im opra co wa niu nie po ru sza, ogra ni cza jąc się do per spek ty - wy klien tów po mo cy.

Na le ży pod kre ślić, że au tor ka wło ży ła wie le pra cy, aby do trzeć do klien - tów no wych pla có wek po mo cy spo łecz nej, a po czy nio ne przez nią ob ser wa -

(6)

cje prze ko nu ją, iż nie zbęd ne jest sto so wa nie na szer szą ska lę in no wa cyj nych me tod po mo cy an ga żu ją cych sa mych be ne fi cjan tów. Tyl ko w ta ki spo sób moż na li czyć na uzy ska nie wy mier nych efek tów po mo cy so cjal nej.

Piotr Ko za rzew ski w roz dzia le „Wy klu cze nie edu ka cyj ne” zaj mu je się pro ble mem wpły wu, któ ry na wy klu cze nie spo łecz ne (obiek tyw nie i su biek - tyw nie po strze ga ne) ma wy klu cze nie edu ka cyj ne zde fi nio wa ne ja ko „bar dzo ni ski po ziom wy kształ ce nia, po wo du ją cy […] nie zdol ność do uczest ni cze nia w waż nych aspek tach ży cia zbio ro we go: spo łecz nych, go spo dar czych, po li - tycz nych itp.” (s. 138). Do tak okre śla ne go wy klu cze nia pro wa dzi wy kształ - ce nie nie peł ne pod sta wo we i pod sta wo we, a w nie któ rych wy pad kach tak że za sad ni cze za wo do we. W pró bie ob ję tej ba da niem „Ob sza ry wy klu cze nia”

zna la zło się 1,9% re spon den tów z wy kształ ce niem nie peł nym pod sta wo wym, 20,1% pod sta wo wym i 23,7% z wy kształ ce niem za sad ni czym za wo do wym.

Rozdział otwiera pre zen ta cja roz kła du po zio mu wy kształ ce nia z uwzględ - nie niem wy mia rów te ry to rial ne go i spo łecz no -de mo gra ficz ne go. Prze cho dząc do ana li zy au tor uka zu je po wią za nia ni skie go sta tu su edu ka cyj ne go za rów no z obiek tyw ny mi ce cha mi de mo gra ficz ny mi, jak i su biek tyw ną przy na leż no ścią kla so wo -war stwo wą. Jak za zna cza, osią gnię ty po ziom wy kształ ce nia de ter mi - nu ją trzy czyn ni ki: moż li wo ści fi nan so we ro dzi ny, aspi ra cje edu ka cyj ne jed- nost ki oraz ja kość wy kształ ce nia zdo by te go na po cząt ku edu ka cji. Skła da się to na wy so ce nie po ko ją cy „syn drom dzie dzi cze nia sta tu su spo łecz ne go i po - zio mu wy kształ ce nia, zwłasz cza w przy pad ku naj niż szych i naj wyż szych po - zio mów wy kształ ce nia” (s. 151), ist nie ją cy w Pol sce, jak pi sze Ko za rzew ski,

„od za wsze”. Au tor nie uwzględ nia w ana li zie da nych o wy kształ ce niu ro dzi - ny, a szcze gól nie ro dzi ców, ogra ni cza jąc się do cy to wa nia prac in nych au to - rów (s. 150). Nie ste ty kon se kwent nie nie uwzględ nia też sta tu su edu ka cyj ne - go ro dzi ny w po zo sta łych ana li zach. Po zba wio ny wy mia ru mię dzy po ko le nio - we go, ob raz wy klu cze nia edu ka cyj ne go jest przez to nie peł ny.

Brak ten w nie wiel kim stop niu za cią żył na dal szej czę ści tek stu, w któ rej au tor sku pił się na su biek tyw nych i obiek tyw nych wy mia rach po strze ga nia wpły wu ni skie go wy kształ ce nia na wy klu cze nie spo łecz ne. Do cho dzi do in te - re su ją ce go wnio sku, że „ni skie wy kształ ce nie obiek tyw nie od gry wa ro lę jed- ne go z klu czo wych czyn ni ków umiesz cza nia sie bie na do le dra bi ny spo łecz - nej, mi mo że […] zde cy do wa na więk szość od rzu co nych nie zda je so bie z te go spra wy” (s. 160). Da lej au tor ana li zu je po wią za nie wy klu cze nia edu ka - cyj ne go z oce ną sy tu acji spo łecz nej, go spo dar czej oraz z wy bo ra mi po li tycz - ny mi. Nie ma tu miej sca na przy ta cza nie szcze gó ło wych wy ni ków, war to jed- nak za uwa żyć, że re spon den ci go rzej wy kształ ce ni czę ściej uwa ża ją, iż aby spra wo wać wła dzę w na szym kra ju nie moż na być uczci wym czło wie kiem.

Pew ną wąt pli wość mo że bu dzić to, że au tor (ze wzglę dów me ry to rycz nych po da nych na stro nie 140) zde cy do wał się po trak to wać ja ko osob ną ka te go rię

(7)

ana li tycz ną re spon den tów o wy kształ ce niu nie peł nym pod sta wo wym. Le gi ty - mu ją cy się ta kim wy kształ ce niem sta no wi li 1,9% ba da nej pró by li czą cej 1078 osób, by ło to więc nie wię cej niż 21 osób.

Ma riusz Ję drzej ko, w ese ju „Pol skie fa ve le?”, zre la cjo no wał wy ni ki zre- ali zo wa nych przez sie bie ba dań miesz kań ców po ten cjal nych ma zo wiec kich od po wied ni ków ty tu ło wych osie dli i miesz kań ców dy na micz nie roz wi ja ją cej się War sza wy. Po rów na nie do ty czy dwóch wy mia rów: szans roz wo jo wych (edu ka cyj nych) oraz pa to lo gii spo łecz nych (uza leż nień, agre sji i prze mo cy) w tym zwłasz cza po wią za nia wy klu cze nia spo łecz no -eko no micz ne go z pa to - lo gią spo łecz ną.

Szes na ście stron pierw szej czę ści tek stu au tor po świę cił wpro wa dze niu, pre zen tu ją ce mu spe cy fi kę pro ble mu wy klu cze nia oraz fa ve lom: osie dlom wy - klu cze nia i du żej prze stęp czo ści w róż nych czę ściach świa ta. Ta część wy da - je mi się nie pro por cjo nal nie roz bu do wa na, a tak że ma ło upo rząd ko wa na. Ję - drzej ko po ru sza wie le wąt ków i po pa da w licz ne dy gre sje, przez co nie ty le uwy pu kla zło żo ność zja wi ska, co za pew ne by ło je go ce lem, lecz za cie ra je.

Dru ga część tek stu ma cha rak ter przej ścio wy, wpro wa dza ją cy do wła ści wej czę ści ana li tycz nej. Au tor po rów nu je tu sy tu ację miesz kań ców War sza wy i miej sco wo ści pół noc ne go Ma zow sza pod wzglę dem szans roz wo jo wych, in - for mu jąc czy tel ni ka, że są one dla miesz kań ców pół noc ne go Ma zow sza znacz- nie gor sze. Ro bi to jed nak w spo sób do syć sche ma tycz ny, np. ze sta wia jąc wy - na gro dze nie dla za trud nio nych na po dob nych sta no wi skach. Wresz cie trze cia część za wie ra głów nie wy ni ki ba dań au to ra, po rów nu ją ce go sto pień do tknię - cia i za gro że nia pa to lo gia mi wśród mło dzie ży z po ten cjal nych „ma zo wiec kich fa ve li” i do brze sy tu owa nych śro do wisk War sza wy. Wskaź ni ka mi pa to lo gii spo łecz nej są mię dzy in ny mi eks pe ry men ty z al ko ho lem, sub stan cja mi psy- cho ak tyw ny mi i pro sty tu cja wśród mło dzie ży.

Kon klu du jąc Ję drzej ko pi sze: „Zde cy do wa nie moż na mó wić o kształ to wa - niu się pol skich fa ve li głów nie w re jo nach po pe ege row skich, w mniej szych miej sco wo ściach, w któ rych nie na stę pu ją ocze ki wa ne zmia ny go spo dar cze, oraz na du żych star szych osie dlach ro bot ni czych” (s. 206). Ba da nie przy nio - sło też cie kaw szy wnio sek: kon takt z pa to lo gia mi lub pa to lo gicz ne za cho wa - nia ce chu ją też do brze sy tu owa ną mło dzież wiel ko miej ską. Au tor na zy wa to

„wy klu cze niem na szczy cie” (s. 205), ta kie sfor mu ło wa nie bu dzi jed nak wąt- pli wo ści de fi ni cyj ne.

Ar ty kuł przy no si spo ro cie ka wych in for ma cji, po da nych jed nak w spo sób ma ło upo rząd ko wa ny i utrud nia ją cy lek tu rę. Do tek stu mam dwie za sad ni cze uwa gi. Po pierw sze, au tor wła ści wie nie te stu je hi po te zy o po ja wie niu się na Ma zow szu fa ve li czy po stę pu ją cej „fa ve li za cji”, jak moż na by wno sić z ty - tu łu opa trzo ne go zna kiem za py ta nia. Fa ve le są tu ra czej po ręcz nym po rów - na niem, punk tem od nie sie nia czy me ta fo rą; choć Ję drzej ko po świę ca ich cha-

(8)

rak te ry sty ce du żo miej sca, to nie pro wa dzi go to do sfor mu ło wa nia hi po tez.

Fa ve le opi sano ja ko re jo ny współ wy stę po wa nia bie dy, zwią za ne go z nią wy - klu cze nia, pa to lo gii spo łecz nych – głów nie na ło gów, prze stęp czo ści oraz te - re ny, do któ rych nie do cie ra (lub wy co fu je się) pań stwo, na wet je go pod sta - wo we służ by, ta kie jak po li cja czy wy miar spra wie dli wo ści. Szko da, że au tor nie po szedł w kie run ku po rów na nia pol skich osie dli bie dy i prze stęp czo ści z fa ve la mi, mo gło by to bo wiem ujaw nić wy stę po wa nie po dob nych pro ce sów lub zja wisk. Tym cza sem za sto so wa na ana lo gia fa ve li i osie dli po pe ge erow - skich jest do syć wąt pli wa.

Po dru gie, wąt pli wo ści bu dzi spo sób de fi nio wa nia wy klu cze nia. Na wstę - pie tek stu au tor od wo łu je się do po zio mu do cho dów, ale wią że wy klu cze nie z prze stęp czo ścią i pa to lo gia mi spo łecz ny mi – głów nie na ło ga mi. Natomiast w ostat niej czę ści tek stu za sto so wa no kon struk cję „wy klu cze nia na szczy cie”

– któ re do ty ka mło dzie ży z za sob nych do mów, cier pią cej na de fi cyt kon tak - tu z ro dzi ca mi, a w efek cie się ga ją cej po al ko hol i nar ko ty ki. Au tor nie roz- wie wa wąt pli wo ści po wsta ją cych przy zmia nie de fi ni cji i wy łą cze niu wy mia - ru do cho do we go. Po zo sta je, po dob nie jak w wy pad ku fa ve li, trak to wać ten ter min ja ko me ta fo rę.

Tekst po ru sza spo łecz nie waż ny pro blem, przy no sząc sys te ma tycz ne po - twier dze nie co dzien nych ob ser wa cji, iż wy klu cze nie spo łecz ne do ty ka nie ty le in dy wi du al nych jed no stek, lecz ca łych zbio ro wo ści oraz że jest dzie dzi - czo ne. Au tor wy ryw ko wo in for mu je o za sto so wa nej me to dzie ba daw czej.

Roz wi nię ciem i uzu peł nie niem roz dzia łu mo gło by być za sto so wa nie po głę - bio nych ca se stu dies.

W czę ści „Wy klu cze nie – roz wój – prze strzeń” Ma rek W. Ko zak sku pia się na trzech pro ble mach: te ry to rial nym wy mia rze wy klu cze nia; związ kach mię dzy wy klu cze niem a zróż ni co wa nia mi te ry to rial ny mi (w tym zróż ni co wa - nia mi po staw) oraz na związ kach mię dzy wy klu cze niem a no wy mi czyn ni ka - mi roz wo ju.

Roz dział roz po czy na omó wie nie współ cze snych pro ce sów roz wo jo wych, wśród nich umiesz czo ne też zo sta ło zja wi sko wy klu cze nia spo łecz ne go. Au - tor stwier dza: „Uwa żam, że wy klu cze nie w naj szer szym ro zu mie niu jest w Pol sce de ter mi no wa ne przez splot czyn ni ków hi sto rycz nych i współ cze - snych pre sji glo ba li za cyj nych” (s. 215). Świa to wy i eu ro pej ski kon tekst, w ja - kim znaj du je się Pol ska, wy zna cza ją w ostat nich de ka dach prze kształ ce nia go - spo dar cze – ukształ to wa nie się go spo dar ki opar tej na wie dzy, do mi na cja me - tro po lii i glo bal na kon ku ren cja. Pol ska, któ ra zaj mu je w świe cie pe ry fe ryj ną po zy cję, jest tra dy cyj nie we wnętrz nie zróż ni co wa na na bar dziej za co fa ny wschód i mniej za co fa ny za chód. Współ cze sny „no wy pa ra dyg mat roz wo ju”

na ka zu je po dział ten uzu peł nić o dru gi wy miar: po dział na po wią za ne po mię- dzy so bą, a za ra zem ode rwa ne od naj bliż sze go oto cze nia lo ko mo ty wy roz wo-

(9)

ju – me tro po lie i mar gi nal ną resz tę kra ju. Obec nie bo wiem roz wój za pew nia in no wa cyj ny po ten cjał me tro po lii, wy ma ga ją cy też in we sty cji w stra te gicz ną in fra struk tu rę, ta ką jak szla ki ko mu ni ka cyj ne łą czą ce po szcze gól ne me tro po - lie ze so bą. W szcze gól nie nie ko rzyst nej sy tu acji sta wia to wschod nią część Pol ski, gdzie nie ma cen trów me tro po li tal nych, a co wię cej, zda niem au to ra, in we sto wa ne tam środ ki słu żą kon sump cji, a w naj lep szym ra zie są to in we - sty cje lo kal ne3. W imię przy spie sze nia roz wo ju in we sty cje pro win cjo nal ne w tej czę ści kra ju po win ny zo stać skre ślo ne z li sty prio ry te tów, ustę pu jąc miej sca in we sty cjom w in no wa cyj ny po ten cjał za ku mu lo wa ny w me tro po liach i w po wią za nia po mię dzy ni mi. Prze ko na nie au to ra, że in no wa cyj ny po ten cjał kry je się w me tro po liach, wy da je się opie rać na ob ser wa cjach roz wo ju państw za chod nich i Azji Po łu dnio wo -Wschod niej.

Ostat nia część ar ty ku łu po świę co na jest od po wie dzi na py ta nie, czy pol- ska po li ty ka roz wo ju od po wia da na wy zwa nia współ cze sno ści, au tor przed- sta wia tu struk tu rę wy dat ków pol skie go bu dże tu wraz ze środ ka mi Unii Eu - ro pej skiej. Wspo mi na o prze tar gu po li tycz nym, któ ry to wa rzy szył de cy zjom o kie run kach wy dat ko wa nia. Zda je się py tać, czy w sy tu acji glo bal nej spo sób, w ja ki wy da je my grosz pu blicz ny, mo że przy czy nić się do roz wo ju? Ta część ma ce chy nor ma tyw ne, skła da się za rów no z ana li zy/opi su, jak i wy ty cza kie- run ki roz wo ju i wy mie nia de cy zje, ja kie na le ży po dej mo wać.

Ma rek Ko zak mó wi o wy klu cze niu, któ re mu pod le ga ją du że czę ści kra ju.

W czy tel ny spo sób przed sta wia me cha ni zmy rzą dzą ce współ cze snym roz wo - jem, a na ich tle zja wi sko te ry to rial ne go wy klu cze nia w Pol sce. Roz dział za - wie ra tak że kry ty kę spo so bów wy dat ko wa nia środ ków pu blicz nych, któ re chy biają głów ne go ce lu – przy spie sze nia roz wo ju i wy rów na nia po zio mu z in ny mi kra ja mi Eu ro py, bliż sze bę dąc kon sump cji. Z za sad ni czą li nią ar gu - men ta cji pre zen to wa nej przez au to ra trud no jest się nie zgo dzić, choć nie któ - re jej ele men ty, jak choć by spro wa dze nie we wnętrz ne go zróż ni co wa nia Pol- ski do osi wschód – za chód to zbyt da le ko idą ce uprosz cze nie (por. np. Ko - wal ski 2000).

W za koń cze niu au tor za warł pro po zy cje zmia ny me cha ni zmów wspie ra nia roz wo ju, ma ją ce po zwo lić na przy spie sze nie roz wo ju kra ju, co w efek cie po - win no ogra ni czyć wy klu cze nie z po wo du ubó stwa, sku tecz niej niż po przez

3W tym miej scu au tor uży wa ter mi nu „za leż ność od szla ku” w spo sób od bie ga ją cy od naj - czę ściej sto so wa ne go. Au tor pi sze: „path de pen den cy to jest prze ko na nie, że wszyst kie re gio - ny (kra je) świa ta mu szą przejść do kład nie ta ką sa mą ścież kę roz wo jo wą” (s. 230). Ta kie uży- cie ter mi nu jest „nie orto dok syj ne”. Zwy kle okre śla się nim, ogól nie rzecz bio rąc, prze ko na nie, że hi sto ria ma zna cze nie, a miej sce, w któ rym się znaj du je my obec nie, to wy nik wy da rzeń z prze szło ści (Mar go lis i Le ibo witz 1998). Kon se kwen cje prze szłych de cy zji trwa ją mi mo te - go, że prze słan ki, któ re za ni mi sta ły, zdez ak tu ali zo wa ły się, ta me ta fo ra nie ozna cza ko niecz - no ści ko pio wa nia cu dzej ścież ki roz wo ju, jak su ge ru je au tor.

(10)

świad cze nie po mo cy spo łecz nej. Ak cen tu je tu głów nie efek tyw ność i spraw - ność, po stu lat wy rów na nia po zio mu roz wo ju kra ju trak tu jąc ja ko kon sump cję, lub nie efek tyw ne in we sty cje pro win cjo nal ne, za mra ża ją ce w isto cie ist nie ją - cy sys tem. Za ry so wa ny przez Ko za ka spo sób i kie ru nek prze kształ ce nia po li - ty ki roz wo ju bu dzi już wię cej wąt pli wo ści. Na wet pa mię ta jąc, że jest to je dy- nie za war ty na kil ku stro nach ogól ny kie ru nek, trze ba wska zać na nie bez pie - czeń stwa zwią za ne z ta kim zo rien to wa niem po li ty ki roz wo jo wej. Wy da je się, że naj po waż niej sze z za gro żeń wią że się z fak tycz nym, co naj mniej czę ścio - wym, po wro tem do cen tra li zmu, czy niąc wła dze cen tral ne nie tyl ko od po - wie dzial ny mi za roz wój go spo dar czy i apli ka cję „no we go pa ra dyg ma tu roz- wo ju” (co w pierw szej de ka dzie XXI wie ku nie jest za ska ku ją ce), lecz da jąc jed no cze śnie do rę ki pra wo przy spie sza nia roz wo ju jed nych re gio nów kosz- tem in nych, obec nie za póź nio nych, w na dziei, że ta ka po li ty ka przy spie szy roz wój ca łe go kra ju. Au tor pro po nu je prze kie ro wa nie kra ju na go spo dar kę opar tą na wie dzy, po mi ja jąc sze reg ogra ni czeń zwią za nych z nie do sta tecz nym obec nie po ten cja łem in no wa cyj nym. Wią za ło by się to z nie bez pie czeń stwem po wsta nia prze tar gu, w któ rym głów nym ar gu men tem w wal ce o in we sty - cje/środ ki stał by się, zna ny z PRL, ar gu ment si ły po li tycz nej lub eko no micz - nej. Ta ki roz wój sy tu acji uwa żał bym za wiel ce praw do po dob ny, a je go wy - klu cze nie za trud ne – choć przy za bez pie cza ją cych me cha ni zmach in sty tu cjo - nal nych – moż li we. In nym, wy ma ga ją cym roz strzy gnię cia pro ble mem by ło by wpro wa dze nie opi sa ne go przez Ko za ka me cha ni zmu wspie ra nia roz wo ju bez na ru sza nia de mo kra cji i sa mo rzą du te ry to rial ne go.

Ostat ni roz dział książ ki „Wy klu cza ni z na ro du: mniej szo ści na ro do we, mi - gran ci, uchodź cy” au tor stwa Alek san dry Ja siń skiej -Ka ni i Sła wo mi ra Ło dziń - skie go po dej mu je te mat wy klu cze nia wy wo ła ne go przez przy na leż ność et nicz - ną lub na ro do wą. Uzna nie bu dzi kom plek so we uję cie te ma tu. W roz dzia le moż - na zna leźć ana li zę sy tu acji wy klu cze nia mniej szo ści na ro do wych („ob cych we wnętrz nych”) oraz mi gran tów i uchodź ców („ob cych ze wnętrz nych”) w trzech wy mia rach: praw no for mal nym, sto sun ku ogó łu Po la ków do „ob cych”, a tak że z punk tu wi dze nia sa mych mniej szo ści oraz imi gran tów i uchodź ców.

Au to rzy we ry fi ku ją hi po te zę: „że w za kre sie wy klu cza nia z na ro du w Pol sce wy stę pu je po dob ny kie ru nek prze mian jak w in nych de mo kra - tycz nych kra jach two rzą cych Unie Eu ro pej ską”(wyróżnienie w ory gi na le WB) (s. 247). Na po cząt ku tek stu za ry so wa ny zo stał kon tekst, któ ry dla obec- nej sy tu acji mniej szo ści na ro do wych i et nicz nych two rzy pro wa dzo na w PRL wo bec nich po li ty ka. By ła to po li ty ka „ogra ni czo ne go przy zwo le nia”, w któ - rej część mniej szo ści mar gi na li zo wa no i folk lo ry zo wa no ich kul tu ry, a nie któ - re mniej szo ści, zwłasz cza Niem ców, wy klu cza no. Da lej przed sta wio ne zo sta - ły współ cze sne for mal no praw ne re gu la cje do ty czą ce za rów no mniej szo ści na - ro do wych i et nicz nych, jak i imi gran tów.

(11)

Au to rzy, wy ko rzy stu jąc da ne z ogól no pol skiego ba dania re pre zen ta tyw - nego „Ob sza ry wy klu cze nia”, ana li zu ją opi nie Po la ków do ty czą ce mniej szo - ści na ro do wych i imi gran tów, sta ra jąc się wska zać te cha rak te ry sty ki re spon - den tów, któ re wią żą się z de kla ro wa ną ak cep ta cją lub od rzu ce niem „in nych”.

Pierw sze idzie w pa rze mię dzy in ny mi z le wi co wy mi prze ko na nia mi i gło so - wa niem na le wi co we par tie po li tycz ne. Dru gie zaś „jest naj sil niej sze wśród tych któ rzy sa mi znaj du ją się w wa run kach po strze ga nych ja ko spo łecz nie wy - klu cza ją ce i mar gi na li zu ją ce” (s. 285).

Au to rzy przed sta wia ją też sy tu ację naj więk szych mniej szo ści na ro do wych w Pol sce po 1989 ro ku, opi su jąc za rów no funk cjo no wa nie spo łecz no ści mniej- szo ścio wych, jak i zor ga ni zo wa ne for my ich dzia ła nia. Ten ostat ni pro blem jest szcze gól nie czy tel ny w przy pad ku za koń czo nych nie po wo dze niem za bie - gów o uzna nie swo jej od ręb no ści przez mniej szość ślą ską.

Ko lej na część tek stu za wie ra ana li zę wy wia dów zo gni sko wa nych, prze pro- wa dzo nych z oso ba mi pra cu ją cy mi w śro do wi sku uchodź ców oraz z sa my mi uchodź ca mi. Dzię ki tej in te re su ją cej czę ści tek stu czy tel nik ma moż li wość z bli ska po znać trud no ści do ty ka ją ce imi gran tów wi dzia ne z dwóch per spek - tyw. Ob raz ten, choć skró to wy i wy ryw ko wy, mię dzy in ny mi z po wo du trud- no ści z po zy ska niem da nych, jest waż ny szcze gól nie w kon tek ście ro sną ce go na pły wu imi gran tów do Pol ski.

Roz dział jest jed nym z naj lep szych frag men tów książ ki. Jed na kwe stia – po wią za nie sym pa tii po li tycz nych re spon den tów (gło so wa nie w wy bo rach 2005 ro ku) z ich więk szą lub mniej szą otwar to ścią na „ob cych” – jest jed nak przed sta wio na zbyt pobieżnie. Z re pre zen ta tyw ne go ba da nia ogól no pol skie go wy ni ka, że po ten cjal ni wy bor cy le wi cy są bar dziej, zaś pra wi cy mniej otwar- ci na „ob cych”, co au to rów skła nia do wnio sku że: „po glą dy po li tycz ne i gło - so wa nie na okre ślo ne par tie po li tycz ne wy wie ra ją du ży wpływ na go to wość do in klu zji i otwar tość wo bec in nych” (s. 307). Zwią zek po glą dów po li tycz - nych i sym pa tii par tyj nych ze stop niem otwar to ści wo bec „ob cych” ma po - ten cjal nie bar dzo du że zna cze nie, jed nak au to rzy zo sta wia ją tu nie do mó wie - nie, nie po da jąc licz bo wych war to ści wskaź ni ków, na któ rych opar te są ich wnio ski. Cie ka we jest też to, że naj bar dziej otwar te wo bec „ob cych” na sta - wie nie ma ją wy bor cy le wi cy, a prze cież PRL, do któ rej cią gle wie lu z nich się od wo łu je, pro wa dzi ła po li ty kę wy klu cza nia nie któ rych i li mi to wa ne go przy zwo le nia dla in nych mniej szo ści na ro do wych/et nicz ny ch4.

Książ kę za my ka ją krót kie „Kon klu zje” au tor stwa Ma rii Ja rosz i Mar ka W.

Ko za ka. Skła da ją się na nie ze bra ne i po łą czo ne głów ne wąt ki tek stów za war-

4Nie w peł ni wy ja śnia go to, że w elek to ra cie SLD/LiD sto su nek do PRL nie był i nie jest jed no znacz nie apro ba tyw ny (por. np. Ro gu ska 2003).

(12)

tych w to mie. Lek tu ra tej czę ści da je ogól ny, choć oczy wi ście skró to wy, ob raz ca ło ści pra cy, po rząd ku jąc wąt ki za war te w po szcze gól nych roz dzia łach.

Oma wia na po zy cja w wy czer pu ją cy spo sób pre zen tu je waż ny spo łecz nie i po li tycz nie pro blem wy klu cze nia spo łecz ne go, ob ser wo wa ny w ska li kra ju an no do mi ni 2008. Zja wi sko ana li zo wa no z wy ko rzy sta niem róż no rod nych per spek tyw m.in.: kosz tów sys te mo wych, kla so wej, zwią za nej z bez ro bo ciem i ubó stwem, edu ka cyj nej, zwią za nej z pa to lo gią spo łecz ną, prze strzen nej, a wresz cie et nicz nej. Tak du że zróż ni co wa nie jest za rów no za le tą – pre zen tu - je róż ne for my i ob sza ry wy klu cze nia, jak i sła bo ścią książ ki – żad nej z per - spek tyw nie przed sta wia jąc wy czer pu ją co.

Oma wia jąc po szcze gól ne roz dzia ły przed sta wia łem swo je wąt pli wo ści z ni mi zwią za ne. W tym miej scu chciał bym po ru szyć wąt pli wo ści od no szą ce się do pra cy jako całości. Naj po waż niej sza z nich do ty czy ope ra cyj ne go spo- so bu de fi nio wa nia wy klu cze nia spo łecz ne go. Na wstę pie pra cy za war ta zo sta- ła ogól na de fi ni cja, przy wo ła na na po cząt ku re cen zji. W po szcze gól nych tek- stach au to rzy wy ko rzy stu ją ja ko głów ny wskaźnik wy klu cze nia za li cze nie do gru py o naj niż szych do cho dach. Ta ki wskaź nik po wi nien w mo im od czu - ciu mieć cha rak ter uzu peł nia ją cy. Po za nie wąt pli wy mi za le ta mi, jaką jest na przy kład sto sun ko wo pro sta ope ra cjo na li za cja, wskaź nik ta ki jest obar czo - ny po waż ny mi wa da mi, po nie waż jest względ ny, a nie uni wer sal ny. Nie cho- dzi tu o po rów ny wa nie od le głych spo łecz no ści/spo łe czeństw, lecz o po rów - na nie miesz kań ców te go sa me go nie wiel kie go kra ju, w któ rym po ziom wy - klu cze nia opar te go na do cho dach na le ża ło by wy zna czać dla róż nych czę ści na róż nym po zio mie, a ta ki za bieg jest już trud ny do wy ko na nia ope ra cyj ne - go. Mniej szy pro blem sta no wi to, że tak zde fi nio wa ne go wy klu cze nia nie moż na wy eli mi no wać. Ca ła książ ka jest zdo mi no wa na przez kom pleks ubó- stwo -wy klu cze nie, w ta kiej wła śnie ko lej no ści za kła da ją cej do mi nu ją cą po zy- cję ubó stwa. Pod kre śle nia wy ma ga pre zen to wa ne przez Ka zi mie rza Frie ske ogra ni cze nie urzę do wych de fi ni cji wy klu cze nia, a tak że wy ni ki ana liz po rów- naw czych mó wią ce, że tak de fi nio wa ne wy klu cze nie nie za wsze łą czy się z su biek tyw nym po czu ciem by cia wy klu czo nym.

Dru ga mo ja uwa ga do ty czy te go, że au to rzy sku pia jąc się na struk tu rze, in - sty tu cji, or ga ni za cji i wiel kich gru pach utra ci li z po la wi dze nia jed nost kę. Je - śli już ją zo ba czy my, to bę dzie ona ra czej przed mio tem dzia łań, za bie gów, a rza dziej pod mio tem zdol nym do sa mo dziel nej ak tyw no ści. Za sto so wa nie ta - kiej kon wen cji, choć wy ni ka ją ce ze świa do me go wy bo ru po wo du je, że pra ca jest ma ło pla stycz na. W naj mniej szym stop niu do ty czy to tek stów Mar ty Da - nec kiej oraz Alek san dry Ja siń skiej -Ka ni i Sła wo mi ra Ło dziń skie go.

Trze cia kwe stia, na któ rą chcia łem zwró cić uwa gę, jest tyl ko po śred nio zwią za na z te ma ty ką książ ki. Cho dzi o do brze wi docz ne w tek stach dłu gie trwa nie pro ce sów spo łecz nych. W wie lu przy pad kach pro ble my, o któ rych

(13)

pi szą au to rzy roz dzia łów, sta ją się zro zu mia łe do pie ro po uwzględ nie niu kon- tek stu two rzo ne go przez hi sto rię, szcze gól nie PRL. Ko mu nizm wpły nął na obec ne wy klu cze nie spo łecz ne w Pol sce głów nie po śred nio, po przez stwo- rze nie, a na stęp nie za kon ser wo wa nie struk tu ry go spo dar czej i spo łecz nej opar- tej na mie sza ni nie prze sła nek ide olo gicz nych i ar cha icz nych roz wią zań or ga - ni za cyj nych i tech nicz nych.

Sy gna li zo wa ne tu bra ki i lu ki w de fi nio wa niu i wy ja śnia niu zja wi ska wy - klu cze nia nie zmie nia ją fak tu, że książ ka jest cen nym źró dłem in for ma cji teo- re tycz nych i em pi rycz nych nie zbi cie do wo dząc wa gi pro ble mu oraz po trze by je go dal szych ba dań i opra co wań.

Li te ra tu ra

Gra bow ska, Mi ro sła wa. 2004. Po dział post ko mu ni stycz ny: spo łecz ne pod sta - wy po li ty ki w Pol sce po 1989 ro ku. War sza wa: In sty tut So cjo lo gii Uni wer- sy te tu War szaw skie go; Wy daw nic two Na uko we Scho lar.

Ja ho da, Ma rie, Paul F. La zars feld i Hans Me isel. 2007. Bez ro bot ni Ma rien - tha lu. Prze kład Ro bert Mar sza łek; red. na uk. i posł. An to ni Su łek, w to - mie, ese je: Psy cho lo gicz ne kon se kwen cje bez ro bo cia / Boh dan Za wadz ki, Paul La zars feld; prze kład Ta de usz Sza wiel, An to ni Su łek, Krzysz tof Ko - se ła oraz Ba da nia w Ma rien tha lu i ba da nia nad bez ro bo ciem w Pol sce / An to ni Su łek. War sza wa: Ofi cy na Na uko wa.

Ko wal ski, Ma riusz. 2000. Geo gra fia wy bor cza Pol ski: prze strzen ne zróż ni co - wa nie za cho wań wy bor czych Po la ków w la tach 1989–1998. War sza wa: In - sty tut Geo gra fii i Prze strzen ne go Za go spo da ro wa nia Kra ju Pol skiej Aka- de mii Na uk.

Mar go lis, Ste phen E. i S.J. Le ibo witz. 1998. Path de pen den ce. W: Pe ter New- man (red.) The New Pal gra ve Dic tio na ry of Eco no mics and the Law. Lon- don: Mac mil lan; New York: Stock ton Press, tom 3, s. 17–23.

Mar kow ski, Ra do sław. 2000. Roz ła my so cjo po li tycz ne: o za my śle kla sy ków, o tym jak ich ro zu mia no, po pra wia no i te sto wa no. „Stu dia Po li to lo gicz ne”

10: 7-43.

Ro gu ska, Be ata. 2003. Po glą dy elek to ra tów par tyj nych na te mat istot nych kwe stii spo łecz no -po li tycz nych. War sza wa: CBOS, ko mu ni kat nr BS/75/

2003, do stęp ny: www.cbos.pl/SPI SKOM.POL/2003/K_075_03.PDF

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uniwersytet Śląski w Katowicach Wydział Nauk Społecznych TAK TAK Uniwersytet Łódzki Wydział Ekonomiczno-Socjolo-. giczny TAK

First explains voter turnout change by referring to macro level processes, second emphasises the role of micro level dynamics.. Empirical analyses suggest that voter turnout changes

Dziel ni ce ka to lic kie i pro te stanc - kie dzie lą nie tyl ko mu ry z ce gieł, ale nie mniej so lid ne mu ry ste reo ty pów i uprze dzeń spo łecz nych, wspar tych na fun da

Ana li zu jąc te wiel ko ści stwier dza- my, że dla każ de go z roz pa try wa nych wy bo rów ukła da ją się one we dług wzo ru przy po mi na ją ce go swym kształ tem ty

Uni we r sy tet Lwo wski ma ki l ka sta cji te re no wych (geo gra fi cz nych „sta cjo - na rów”), któ re pro wadz¹ ba da nia krajo bra zo we: sporz¹dzaj¹ mapy geo

Znaczenie aplikacyjne tych badañ polega równie¿ na mo¿liwoœci przybli¿onego odró¿nienia koncentracji naturalnych od antropogenicznych (Ga³uszka 2003, 2005), a stosunki

Przed mio tem tych ba dañ jest che mizm ska³, gleb i wy bra nych bio - wska Ÿ ni ków ro œlin nych... Les sons from Ge o che mi cal

Pie r wsze zmia ny w³aœci wo œci po wie trza, wód czy gleb, bêd¹ce efe ktem an tro po pre sji, roz po czê³y siê wraz z po ja wie - niem siê osiad³ych spo³eczeñstw ro l