JAN HANUSZ
u r o d z o n y r. 1 8 8 8 ,
z m a r ł y w P a r y ż u d n i a 2 6 L i p c a 188 7
N A PISA Ł
W KRAKOWIE,
W D R U K A R N I „ C Z A S U “ P R . K L U C Z Y C K I E G O I S P.
pod zarządem Józefa Łakocińskiego.
1887 .
biyw-M-
N akładem A utora.
Mija w łaśnie la t dziesięć. W roku akadem ickim 1877/8, na jesień , w śród uczniów m ego audytoryum , zw racał n a sie
bie szczególną uw agę m łodzieniec, niczem zresztą na pierw sze w ejrzenie nie w yróżniający się od ogółu. O w szem , typ zw ykły w śród naszej m łodzieży. N izkiego w zrostu, blondyn, 0 szerokiej tw arzy, n a k tó re j, dla um iejącego c z y ta ć , w iel- kiem i głoskam i w ypisana b y ła szczera otw artość i poczciwość, w raz z en erg ią i pew ną przedsiębiorczą odw agą...
N adzw yczaj p u n k tu aln y na w ykładach, zaw sze na obra- nem miejscu, pilnie notując, ufnemi i życzliw em i oczym a spo
g ląd ał n a w y k ła d a ją c eg o ; w idocznie żywo zainteresow any treścią przedm iotu, ze zrozum iei śledził za jeg o w ątkiem . Z nać było, że to będzie uczeń st'’*^, że w y t,> " iż do końca...
N adzieje nie zaw iodły. Ja n H anusz znalt- ę w garstce m łodzieży, k tó ra rychło złożyła dow ody p iln o ^ i w szeregu prac, ogłaszanych w w ydaw nictw ach A kadem ii. M iędzy w y
trw ałym i najw y trw alszy , m iędzy pilnym i najpilniejszy, stale brał żyw y udział w prow adzonych przezem nie ćw iczeniach 1 w k ró tce, siłą sam ych faktów , zajął m iejsce gospodarza w zaim prow izow anem sem inaryum . Ochoczy do pracy, po
godny i dobrej m y śli, był też najlepszym i p rzyjaznym k o legą. O bdarzony n a tu rą system atyczną, sta lą i rów ną, um iał znaleźć czas na w szystko i potrafił połączyć użyteczne z przy- jem nem . P ierw szy do n a u k i, nie ostatnim też był do usług
i zabaw koleżeńskich.
Z istoty rzeczy w studyach filologii słow iańskiej w K ra
kow ie n a pierw szym planie znajduje się ję z y k i piśm ienni
ctwo polskie. Z tądto przew ażn a część tem atów , obrabianych przez członków sem inaryum sło w iań sk ieg o , należy do histo- ryi ję z y k a i dialektologii polskiej. Od tego w ięc kierunku i H anusz rozpoczął pierw sze swe prace gram atyczne. Po kilku
drobniejszych rozpraw kach, w raz z innym i k o leg a m i, podjął się zebrania m ate ry ału do historyi form d eklinacyjnycb z za
bytków polskich X IV — X V I w ieku. P race te ogłaszane były w R ozpraw ach W ydziału filologicznego i S praw o zd an iach Kom isyi języ k o w ej A kadem ii U m iejętności. Gały tom II S p ra w ozdań w ypełnia najdonioślejsze dzieło H anasza, obejm ujące W ykaz form deklinacyjnycb w P sałterzach polskich z w ieku X IV i XV.
P race m łodzieży krak o w sk iej rychło zw róciły n a siebie uw agę k ry ty k i zagranicznej; a życzliw y nasz przyjaciel, czci
godny re d a k to r A rchiw u filologii sło w ia ń sk ie j, profesor V.
J a g i ć , żywo in teresu jący się ruchem naukow ym polskim , w ielokrotnie nie szczędził w organie swoim w yrazów uznania i zachęty dla m łodych naszych pracow ników . O głównetn z tej epoki dziele H anusza, o dek lin acy i psałterzy, w y ra ż a się uczony ten z najw iększęm i pochw ałam i, podnosząc prze- d ew szystkiem doniosłość i znaczenie prac tego rodzaju, w k tó ry c h , zam iast czczych kom binacyj i dom ysłów , w ystęp u ją niesfałszow ane św iadectw a ję zy k a. Z rów nem uznaniem o badaniach H anusza odezw ali się i inni uczeni, ja k B ruckner, N ehring itd.
W czasie sw ych studyów w K rakow ie H anusz nie o g ra niczał się do w ykładów z zakresu sla w isty k i; zajm ow ał się też pilnie filologią k la sy c z n ą , był czynnym członkiem semi- naryum filologicznego, a z w ypracow ali, k tóre sk ła d a ł profe
sorom, jedno „O k rak o w sk im kodeksie listów C ycerona ad fam iliaresu pom ieszczone było w R ozpraw ach A kadem ii i zwróciło uw agę specyalnyrch czasopism niem ieckich.
W śród tak iej pracy, w serdecznem pożyciu z nau czy cielam i, z którym i węzłyr przyjaźni coraz bardziej się zacie
śniały, u pływ ały H anuszow i la ta studyów uniw ersyteckich w K rakow ie. N a w iosnę 1881 zam ieszkał u mnie; a ciągle czyn
ny i ani chw ili nie tra c ą c , był mi pom ocny w grom adzeniu i porządkow aniu m ateryałów słow nikarskich i gram atycznych.
T a k w śród trudów d o jrzew ając i duchem m ężniejąc, zryw ał się do nowego, szerszego lotu. O udaw na ju ż U niw er
sy tet nasz zam ierzał uzupełnić zak res n a u k filologicznych przez ustanow ienie k a te d ry sa n sk ry tu i g ram aty k i porów nawczej ję z y k ó w indoeuropejskich. Chodziło o godnego p rz e d
staw iciela tycli przedm iotów . Z aw akow ało w łaśnie stypen- dyum cesarskie do studyów za granicą. Z achęcony i poparty przez nauczycieli, podał się o nie H anusz. Bez w ielkich s ta rań i ubocznych protekcyj (zalecały go najlepiej p race już w tedy drukiem ogłoszone) u zy sk a ł stypendyum z łatw ością, z w yraźnym m andatem od swych dotychczasow ych przew od
ników,- aby się pośw ięcił studyom nad san sk ry tem i g ra m a ty k ą porów naw czą. O patrzony poleceniam i do profesorów , w y brał się n a jesień 1881 r. do L ipska, gdzie pod kierunkiem prof. (t. C u rtiu sa, B ru g m an n a, L e sk ien a i W indisclia oddał się z zapałem nauce.
Jeszcze w K rakow ie zbierał H anusz m ate ry ały do pracy n a te m a t, w konserw atoryum slow iańskiem w yznaczony, o akcencie w ję z y k u m ałoruskim . O brobiw szy je porównawczo, na podstaw ie przygotow anej rozpraw y, zaraz n a początku lig o półrocza pobytu sw ego w L ipsku, złożył w tam tejszym U niw ersytecie egzam in do k to rsk i z filologii słow iańskiej i klasycznej sum m a cum laude. Jednocześnie przygotow yw ał się do egzam inu nauczycielskiego i pracow ał n ad rozpraw am i na tem ata, w yznaczone przez kom isyę eg zam inacyjną w K rakow ie.
T e różnorodne zajęcia nie przeszkodziły mu je d n a k zbierać dalej m ateryałów do historyi ję z y k a polskiego. I tak, podczas feryj w ielkanocnych 1882 r. u d ał się lla n u sz do Monachium, gdzie opracow ał zab y tk i polskie, zn ajdujące się w tam tejszych bibliotekach. R ezultaty sw ych studyów ogłosił w dw u ro z p ra w a ch : „O m odlitew niku k ró la Z y g m u n ta Sta- re g o “ i „O książce do n abożeństw a królow ej M aryi K azi
m iery. “
Po półtorarocznych studyach w L ipsku przeniósł się nasz sty p en d y sta do B e rlin a , gdzie pod kierunkiem Albr.
W ebera i O ldenburga pracow ał dalej n ad san sk ry tem i in- nemi dyalektam i in d y jsk iem i; słuchał tak że w ykładów prof.
Job. Schm idta.
P rzed laty m niej-w ięcej d ziesięciu , w rozw oju teoryi g ram aty k i porów naw czej, tej, co się zowie, niem ieckiej nauki, nastąp ił w N iem czech zw rot w ybitny: po w stała now a szkoła pierw otnie szkołą analogistów , a później m łodogram atyków , ju n g g ra m m a tisch e Schule, zw ana) b ędąca w praw dzie dalszym ciągiem doktryn, reprezentow anych przez takich m istrzów , ja k
A ugust Schleicher, G eorg Curtius i inni, lecz zarazem w nosząca nowe teorye co do isto ty pierw otnego system u głosek indo- europejskich, ja k o też u sta la ją c a bardziej ścisłe zasad y w tr a k tow aniu t. z.w. p raw g ło so w y c h , oraz p rz y z n a ją ca donioślej
sze' znaczenie czynnikom psychicznym w rozw oju języ k a.
Miody nasz uczony znalazł się w szczęśliw em p o ło ż e n iu , że m ógł z pierw szego źródła zaczerpnąć gruntow nych inform a- cyj o now ych teoryacli u naczelnych przedstaw icieli tego k ie runku : prof. L e sk ien a i B rugm anna z jed n ej, a Joli. Schm idta w Berlinie z drugiej strony. Z w łaściw ą sobie sum iennością p rzestudyow ał H anusz ca łą lite ratu rę n eo gram atyczną, a w y pad k i swych studyów o g łaszał ju ż to w licznych recenzyach i arty k u łach spraw ozdaw czych po czasopism ach, ja k rów nież w k ilk u pracach w iększych rozm iarów , z których głów niej
sze s ą : „O dobie litew sko słow iańskiej w stosunku do ję z y k a p rain d o eu ro p ejsk ieg o “ i „Szkic g ram aty czn y n a podstaw ie języ k ó w in d oeuropejskich,“
Po pow rocie do K rakow a , w jesien i 1883 r . , złożył H anusz ze znakoniitem pow odzeniem egzam in nauczycielski z ję z y k a polskiego i lite ra tu ry i filologii klasycznej.
W lecie 1884 r. udał się do W ie d n ia , gdzie słuchał w ykładów prof. B iihlera i F ry d . M ullera. T u przygotow ał rozpraw ę h ab ilitacy jn ą „O powolnem rozszerzaniu się form te m atów n a — n — w deklinacyi sta ro in d y jsk iej,“ na mocy k tó rej u zyskał na U niw ersytecie w iedeńskim veniam legendi w zakresie san sk ry tu i g ra m a ty k i porów naw czej języków indoeuropejskich.
W y b ran y n a członka kom isyi językow ej A kadem ii um iejętności w K rakow ie, H anusz pod koniec r. 1884 złożył tej instytucyi' jeszcze je d e n p rzyczynek do historyi ję z y k a polskiego, a m ianow icie „O pisow ni i w okalizm ie zapisków sądow ych krak o w sk ich X IV — X V I w ie k u “, d z ie ło , za które został przez A kadem ią uw ieńczony n ag ro d ą z konkursu im ie
nia S. B. L indego.
Jeszcze z ław w szechnicy k rak o w sk iej badacz nasz w yniósł to p rz e k o n a n ie , że stu d y a g ram aty czn e o p ierać n a leży n a gruntow nej znajom ości żyw ych narzeczy i idiomów.
W im ię tej zasad y starał się też ciągle o przysw ajanie sobie prak ty czn e ja k najw iększej liczby języków . W tym celu, ja k o
oficer rezerw y, n a obow iązkow e ćw iczenia w ojskow e obierał sobie raz P ra g ę czeską, to znów Z agrzeb, ćwicząc się w mo
wie sw ych czasow ych tow arzyszów broni. T ą sam ą zasa d ą pow odow any doskonalił się w języ k u orm iańskim (arm eń skim ) u księży M ecliitarystów w W iedniu, a letnie w akacye 1885 r. pośw ięcił n a zbadanie orm iańskiego dy alek tu n a Po
kuciu w (lalicyi. Z ebrane m atery aly częścią zostały ogłoszone w R ozpraw ach A k ad em ii, w części zn ajd u ją się pod prasą.
N a początku r. 1887, u zyskaw szy od A kadem ii U m ie
jętności śtypendyum im. Ś niadeckiego, przeznaczone dla d o centów, w y b rał się H anusz n a now ą w ę d ró w k ę do W łoch, F ran cy i i Anglii. O bejrzaw szy Rzym i je g o p a m ią tk i, udał się do K a la b ry i, g d z ie , chodząc od wsi do w s i, studyow ał narzecza kolonij alb ań sk ich i serbskich, i zb ierał powieści i pieśni ludow e.
Po kilkom iesięcznym pobycie we W łoszech, n a początku czerw ca przybył do P a ry ż a , gdzie zaczaj pilnie uczęszczać na w y k ład y oryentalistów i zaw iązał stosunki z uczonym i francuskim i.
W łaśnie w połowie lipca w ybierał się do Anglii, celem zb ad an ia dyalektów celtyckich, g d y nagle gw ałto w n a g o rą czk a tyfoidalna ') pow aliła go na łoże boleści, z którego nie sądzono mu ju ż było powstać... O rganizm , n ad m iern ą p ra c ą a może i czę- stem i pryw acyam i osłabiony, nie zdołał oprzeć się n a tarczy w o ści choroby. J a n H anusz zm arł w P ary żu d. 26 lipca 1887 r., m ając zaledw ie la t 2 9 , w ch w ili, k ied y mu się otw ierało rozleglejsze pole działalności na pożytek społeczeństw a, k tó rego w iernym był synem . W łaśnie bowiem A kadem ia U m ie
jętności w K rakow ie niedaw no co p o stanow iła pow ołać go na sw ego członka-korespondenta, a U niw ersytet Jag iello ń sk i w krótkim ju ż czasie zaliczyć go m iał do g ro n a sw ych p ro fesorów. N iestety, nadzieje te i w idoki rozw iały się ja k m gła wTobec św ieżej m ogiły!
* * *
’) Takie było pierwotne mniemanie lekarzy. Badanie pośmiertne wykazało takie zmiany w organizm ie, wskutek których zmarły w najlepszym razie żyć mógł jeszcze najwyżej dwa lata.
D zieje k ró tk ieg o życia ś. p. J a n a Iłam i sza są h isto ry ą usilnych i w y trw ałych studyów , którym się o d d aw ał i d zieł w ybornych, k tó re n ap isał. J a k b y przeczuw ając zgon blizki, z chorobliw ą niem al skw apłiw ością obrabiał je d e n tem at po drugim , g rom adząc ciąg le n iatcry aly do now ych robót. Z naw ca gruntow ny n ajnow szych teoryj gram atycznych, był ich ż a rli
w ym w yznaw cą. Z zapałem głosił je też z k a te d ry i n a zjazdach u czo n y c h , a w iara i ufność p releg en ta w praw dy naukow e u d zielała się słuchaczom i budziła w nich żyw e zain tereso w an ie się przedm iotem .
Uczony g ra m aty k , przez usilną p racę, oczytanie i c iąg łą w praw ę w y rab iał się n a św ietnego pisarza. N iektóre z o stat
nich arty k u łó w H anusza, treści ogólniejszej, pozostaną p ra w dziw ą ozdobą literatu ry k rajow ej. O bdarzony um ysłem w ra ż liwym i żyw ym , nie ograniczał się do jed n e j sp e c y a ln o śc i;
przeciw nie, znajdow ał czas n a kształcen ie się w szechstronne.
T a k np. przed w yjazdem do W łoch czy tał pilnie dzieła tr a k tujące o sztuce, a b y z tem w iększą korzyścią mógł studyo- w ać arcy d zieła Italii.
C h arak ter praw y i zacny, w stosunkach przyjaźni w ierny i s t a ł y ; krzyw d n iep am ietający, u sług pam iętny i za nie w dzięczny — k ochał gorąco społeczeństw o, którego był ozdobą i chlubą, i p ra g n ą ł żarliw ie najbujniejszego rozkw itu n au k i um iejętności w śród rodaków . N ajlepszy syn i b ra t, od w czes
nej młodości szedł o w łasnych siłach, nie chcąc być cięża
rem ro d z in ie ; p rze ciw n ie, sam pom agał m łodszem u rodzeń
stw u. Byłoto w całem znaczeniu tego słow a „złote se rc e “, ja k pięknie nasz ję z y k w yraża.
Cześć zacnym ro d z ico m , iż tak ieg o sy n a w ychow ali społeczeństw u! Ich stra ta je s t s tra tą d la całego n a ro d u , a prześw iadczenie to stokroć j ą d la nich boleśniejszą czyni...
W pogoni z a ideałem leg ł dzielny bojow nik ducha w śród obcych ; a słu sz n a , by n a je g o grobie sam otnym w y ry to n a p is:
,Sapere auso!“
W Rabce, we w rześniu 1887 r.