Brunon J. Ruciński
Rekonstrukcja metafizyki zawartej w
"De ente et essentia" Tomasza z
Akwinu
Studia Philosophiae Christianae 9/2, 237-248
S tu d ia P h ilosophiae C h ristian a e A TK
9/1973/2
Z ZAGADNIEŃ HISTORII FILOZOFII
R u c i ή sk i В.
R e k o n stru k c ja m etafizy k i z a w artej w „De E nte e t E ssentia” T om a sza z A kw inu.
W r ó b e l J.
M ałgorzata F ra n k o w sk a, „S cientia” w u ję ciu R ogera Bacona, W rocław 1969, Z ak ład N arodow y Im ie n ia O ssolińskich PAN , s. 153. T ex tu s e t S tu d ia H isto riam Theologiae in P olonia E x cu ltae S pec ta n tia , Vol. I, 1971, W arszaw a, A kad em ia Teologii K atolickiej, s. 332.
BRUNON J . R U C IN SK I
REKONSTRUKCJA METAFIZYKI ZAWARTEJ
W
DE E NTE ET E S S E N T I A
TOMASZA Z AKWINU
(próba) i
I. U w agi w stępne, II. B yt i poznanie jego isto ty , III. E ntologia — esencjologia — gnozeologia.
I. U w agi w stęp n e
S tojąc przed zad an iem w yeksp lik o w an ia koncepcji istnienia u św. T om asza z A k w in u w jego w czesnej ro zp raw ie De ente et essentia,
1 Esej te n je s t fra g m e n te m w iększej p rac y pt. Z agadnienie istn ien ia
w De en te et essentia Tom asza z A kw inu, w k tó re j analizie po d d an a została całość tom aszow ego te k stu . N iniejszy fra g m e n t w y jęty ze sw ych p ie rw o tn y c h r a m je st je d y n ie ilu s tra c ją w sw ej części pierw szej (R. II) dla n ie k tó ry c h w niosków naszych całościow ych b ad a ń (R. III).
w m ia rę analizy sam ych te rm in ó w u żyw anych d la w y rażen ia is tn ie nia, stw ierd za się konieczność rozszerzenia zain te re so w ań z istn ien ia ta k ż e na istotę, n a form ę, m a terię , su b stan cję. W reszcie stw ie rd z a się konieczność uw zględnienia w b ad a n ia ch nie tylk o porząd k u fa k ty c z nego, w łaściw ego bytow i, porządku, k tó ry nazw aliśm y entologicznym , lecz ta k ż e p o rzą d k u w łaściw ego istocie, k tó ry n azw aliśm y esencjolo- gicznym oraz p o rzą d k u gnozeologicznego w łaściw ego poznaniu bytu i istoty.
Sądzim y, że te k st tom aszow y nie tłu m aczy się sam , że d la zrozu m ienia koncepcji, k tó re niesie, w ym aga w ypow iedzenia tw ie rd z eń z a w a rty c h im p lic ite , w ym aga ta k ie j analizy, k tó ra w ychodząc z tw ierd zeń św. T om asza u ja w n i, poprzez w sk az an ie ich podstaw , całościow ą k o n cepcję bytu.
D la w y ra że n ia istn ien ia czegoś używ a św. T om asz p rzy n a jm n ie j trzech te rm in ó w : e s s e , s u b s i s t e r e , e x i s t e r e. S am o esse używ ane je st ja k o te rm in p ie rw o tn ie znaczący istn ien ie, czyli te n a k t, dzięki k tó re m u b y t is tn ie je 2, a w ięc u ję ty w aspekcie e n t o l o g i c z - n e g o p o rzą d k u rzeczyw istości. U żyw any je st też dla w y rażen ia r e alizm u naszego poznania 3, a w ięc ja k o te rm in u ję ty w p o rządku g n o - z e o l o g i c z n y m . W obu tych w y p ad k a ch esse w spółw ystępuje zaw sze z isto tą ta k ą, ja k a je st w bycie (essentia), lu b ja k a jest w u m y śle poznającego człow ieka (natura). W reszcie esse p rzy słu g u je sam ej istocie (ąuiditas), lu b jej kom ponentom : fo rm ie i m a terii, ale nie w znaczeniu ak tu , k tó ry jakiś b y t o trzy m u je od pierw szego bytu, j a k im je st Bóg, lecz w znaczeniu sk u tk u całkow icie określonego przez sw e części składow e. W ty m też p o rzą d k u e s e n c j o l o g i c z n y m używ a św. T om asz te rm in u subsistere, k tó ry zw iązany specyficznie z porząd k iem esencjologicznym , dom aga się szczególnych w yjaśnień. U żyw a ta k ż e św. Tom asz słow a esse w znaczeniu czasow nikow ym , w fu n k c ji łączn ik a w orzeczeniu złożonym oraz, z d rugiej strony, w fu n k cji sam ego orzeczenia w y ra ża jąc nim fa k t istn ien ia, że coś
j e s t realnie.
2 P o d staw ą n aszej analizy je st k ry ty cz n e w y d an ie te k s tu przez M. D. Rolam d-G osselina w jego p rac y L e „De ente e t essentia” de Sain t
T hom as d’A q u in , P aris, 1948. W szystkie c y ta ty o d sy łają do stro n y
i w iersza tego w y d an ia. O rto g ra fia ła ciń sk a cy tató w rów nież w edług tego w ydania. Na te m a t tego znaczenia esse: 35, 17—21, ...et quod esse h ab e t a p rim o en te quod est esse ta n tu m , et hec est causa p rim a q u e D eus est. O m ne a u te m quod rec ip it a liq u id ab aliquo est in p e te n tia resp e ctu illius, et hoc quod re c e p tu m in eo est est actu s eius.
3 27, 10, 28, 1—2, R e lin q u itu r ergo quod ra tio speciei ac cid at hum ane n a tu re se cu n d u m illu d esse quod h ab e t in in tellectu .
U żyw ane w tek ście słowo ex iste re m a znaczenie dla nas n ie w a ż n e 4, bliskie p olskiem u je st, zn a jd u je się, nie w noszące m etafizycznych k o n sekw encji.
II. B yt i poznanie jego isto ty
A by dotrzeć w analizie do w ym ienionych trze ch porządków m e ta fizycznych i ab y zrozum ieć je w ich specyfice, rozpoczniem y od la p i darn eg o opisu w zajem n y ch re la c ji: b y tu — pozn an ia — istoty.
B ytem n azy w am y to, cc m a isto tę i co istn ieje. W szystko, co z n a j d u je się w naszy m p o znaniu pochodzi od bytu. B yt je st n am poznaw czo d an y jako te n lu b ta m te n jednostkow y k o n k ret.
Mówi św. Tom asz w e W stępie — b y t i istota są ty m , co in te le k t
przede w s z y s tk im p o z n a je s.
A by poznać b y t w tym , czym cn jest, co go k o n sty tu u je, nieodzow n e je st ujęcie jego w ew n ętrz n ej stru k tu ry , jego w ew n ętrz n y ch zasad — przyczyn. S tan o w i je isto ta bytu.
Poznaw czo je st n am b y t d a n y ja k o to oto, w czym m ożem y w y ró żn ić istotę, k tó ra stanow i o trw ało ści i tożsam ości tego oto. L ecz przecież isto ty b y tu n ie poznajem y bezpośrednio n a drodze zm ysłow e go ujęcia 6.
To, co się z n a jd u je w ty m u jęciu to zespół przypadłości, pew na ic h oznaczncść oraz fa k t ic h istn ien ia. Isto ta je st w y n ik iem naszego p o znania in telek tu aln eg o . D om agam y się je j istn ie n ia w bycie ja k o ra c ji tłu m aczącej te n byt, dlaczego je st ta k uform ow any, dlaczego p rze ja w ia ta k ie d ziałania, dlaczego w y k az u je podobieństw o do innych b ytów , a ró żn i się od pozostałych.
D efiniując isto tę ja k o pew ną całość b in a rn ą fo rm a ln o -m aterialn ę, uzależniam y rea lizm naszego pozn an ia od zgodności z tą definicją. I tu od ra z u zn a jd u je m y się w ce n tru m tom istycznej koncepcji. R ozum iejąc przez isto tę całość aprioryczie zdefiniow aną, a adekw atność i p ra w dziwość pozn an ia w a ru n k u ją c tą ap rio ry czn ą k o n stru k cję, sta je m y w o bec szeregu p y ta ń : czym je st ta isto ta i ja k ie są ra c je przyjęcia jej b in a rn e j stru k tu ry ?
4 P or. U , 20—21, 14, 14, 23, 19—22.
5 1, 2—3, ...ens au tem e t essen tia su n t q u e p rim o in te lle ctu conci p iu n tu r.
c 40, 6—9, In re b u s enim sensibilibus eciam ipse d iffe ren tie essen tiales ignote su n t; v n d e sig n ific an tu r p e r d iffe re n tia s accidentales que ex essen tialib u s o riu n tu r sicut causa sig n ific atu r p e r sum effectum , sicut bipes p o n itu r d iffe re n tia hom inis.
To, co p rz y jm u je m y pod nazw ą istoty, ja k i to, że p rzy jm u jem y is t n ie n ie sam ej istoty, m a sw ój początek w z m y s ł o w y m poznaniu bytu , k tó ry sk o ro istn ie je i skoro je st ta k i eto, m usi posiadać ra c je ko n k retn o ści sw ojego istn ien ia. A le tu są g ra n ic e poznania zmysłowego. N iedostępna je st dla niego s t r u k t u r a u k r y t a tłum acząca rzeczy w istość, a ona w łaśnie stanow i zespół isto tn y ch d la teg c b y tu własności. P osłu g u jąc się poznaniem i n t e l e k t u a l n y m w ychodzim y od zm ysłow ej in sp ira c ji tego oto fa k tu (bytu), k tó ry istn ie je zaw sze jako coś określonego i jednocześnie uporządkow anego, w czym m ożem y nie- dow olnie w yróżnić pew n e zespoły przypadłości, i co w y k az u je tr w a łość. F a k t zm ysłow o poznanego b y tu stan o w ić będzie jedno z k r y te rió w p raw dziw ości i ad ekw atności naszego pozn an ia intelek tu aln eg o . P ro p o rcjo n a ln ie do zew n ętrzn ej, w idzialnej stro n y b y tu , p rzy jm u jem y w jego s tru k tu rz e u k ry te j analogiczne elem enty istotow e — m a terię i form ę. N asze poznanie zm ysłow e je st w ięc z g o d n e — p ro p o rc jo n a ln e i sy m etry czn e w sto su n k u do sam ego b y tu ja k o realn eg o fa k tu tran sc en d e n tn e g o w obec naszego poznania.
A le pozn an ie in te le k tu a ln e nie może, w ychodząc z tych ubogich d a n y ch pozn an ia zm ysłow ego w yspekulow ać k o m p le tn e j c h a ra k te ry sty k i istoty, pokazać d ete rm in a c ji i zależności pom iędzy jej k om ponentam i — m a te rią i form ą. M usim y tu p rz y ją ć obok dw u p o rządków d etąd w spo m n ia n y ch — p o rzą d k u entologicznego, k tó ry je st o biektyw ny i w ła ś ciw y re a ln e m u b y tow i i p o rząd k u gnozeologicznego, k tó ry je st w łaści w y re a listy c zn e m u p oznaniu b y tu — trz e c i porządek, p orządek esen- cjologiczny, k tó ry je st w łaściw y id e aln y m rela cjo m k o m p o n e n t ó w i s t o t y . P ośw ięcim y tro ch ę uw agi tem u porządkow i.
C h a ra k te ry sty k ę isto ty uzy sk u jem y przez o k reślen ie zak resu działań jej elem entów , m a te rii i form y. Z za k resu w yznaczonego przez fu n k cję isto to w ą fo rm y i m a te rii w y n ik a ją je d y n ie m ożliw ości w ielo rak ich ich połączeń. W yróżniając zatem w istocie te elem en ty n ie przesądzam y w niczym c h a ra k te ru ich zw iązku i ich w b u d o w an ia w te n oto byt, czy też ja k ik o lw ie k byt.
S tajem y w obec zespołu różnych m ożliwości. Część spośród n ic h w y elim inow ana je st przez k o n i e c z n o ś ć z g o d n o ś c i z p o strz e ganym fak ty c zn y m bytem , w obec któ reg o m usi stanow ić ra c ję tłu m a czącą ta k ie jego u stru k tu ro w a n ie i działanie. P ozostałe m ożliw ości zo sta ją ograniczone przez k o n i e c z n e p r a w a i s t o t y , ja k zło żenie z a k tu i możności, jedność, sam ow ystarczalność w tłum aczeniu siebie, konieczność sw ej stru k tu ry , podm iotow ość jako istotność tego, co w b y c ie 7.
‘ Tom asz w ielo k ro tn ie w całym tekście p o d ejm u je dy sk u sje z a rg u m e n tac ja m i in n y c h niż jego stanow isk. Poza celam i, k tó ry m p ie rw o
t-15]
Z Z A G A D N IE Ń H IS T O R II F IL O Z O F II241
J a k ie są je d n a k r a c je p rzy ję cia tego esencjclogicznego porządku? Otóż poznanie ro z p a try w a n e ta k , ja k dotychczas, opierało się p rzede w szystkim n a o b iektyw nych zw iązkach pojęć i rzeczy. A le przecież te rzeczy ja k o poznane pod leg ają z kolei p ew nym koniecznościom sensu całości u ję te j p rzez in te le k t n a p odstaw ie dan y ch zm ysłow ych. K o resp o n d e n cja w ięc isto ty poznanej i isto ty zrealizow anej w bycie była k o resp o n d e n cją id e aln e j zgodności. G dyby zgodności te j nie było, to albo nie m ielibyśm y poznania isto ty lu b n a w e t n ie m oglibyśm y w nosić 0 jej istn ien iu w bycie, (np. gdyby isto ta by ła jed n o stk o w a w każdym jed n o stk o w y m bycie), albo nie b yłaby ona ty m , czym je st rzeczyw iście w bycie, a o czym w iem y n a p o d sta w ie b ezpośredniej oczywistości p o znania zdrow orozsądkow ego, tj. p ierw otnego pozn an ia zm ysłowego 1 przypuszczenia istn ie n ia r a c ji tego, co dośw iadczam y, a ta k że n a p o d sta w ie rozpoznania podobieństw bytów , o k tó ry c h o rzeka się jedno p o jęcie g atu n k o w e (gdyby np. każdy człow iek m ia ł in n ą istotę, nie byłoby r a c ji dla w y o d rę b n ie n ia g atu n k u ludzi). Lecz do istoty, jako istoty u jm o w an ej w je j sensie a b s o l u t n y m 8, n ie należy pasy w n a w ła sność bycia poznaw anym . W ty m znaczeniu n ie zależy ona od naszego poznania, że tw ie rd z en ia , k tó re każe p rz y ją ć fo rm u ło w a n e są n a p o d sta w ie sam ych k o n i e c z n o ś c i i p r a w i s t o t o w y c h , a te są pow szechnie w ażne, podobne w sw ym m etafizycznym form alizm ie do pow szechnych p ra w m a te m a ty k i9, w ażnych i obow iązujących nasz św ia t i nasze pozn an ie bez w zględu n a to, czy są czy też n ie są ro z p oznaw ane przez człow ieka. P ełn ej, bogatej rzeczyw istości b y tu zin d y
n ie m a służyć to postępow anie, o dsłania ono z a s a d y arg u m e n tac ji sam ego T om asza i p rzy jm o w an e przez niego ostateczne ra c je p ra w d z i w ości tw ierd zeń . S ą to np.: 1° — p ra w a isto ty z poziom u k o relacji fo r- m alno-m aterialinej i p ra w a z poziom u całości n a d rz ęd n ej, na k tó rą się sk ła d a ją ; tu n ajczęściej p rzyw oływ ane są a rg u m e n ta c je logiczne, 2° — zasad a sym etryczności i proporcjonalności s tr u k tu ry isto ty w sto su n k u do pierw otnego p o zn a n ia s tr u k tu ry ak c y d en taln e j bytu.
8 24, 1—5, N a tu ra a u te m v el essen tia sic accep ta p o te st dup liciter co n siderari. U no m odo secundum ra tio n e m p ro p ria m , e t hec est ab so lu ta co nsideratio ipsius, e t hoc m odo n ih il est v eru m de ea quod con v en it sibi secu n d u m quod huiusm odi...
9 S am T om asz stw ierd za, że poza b in a ry z m em m e tafizy k aln y ch ujęć, n ic innego nie różni je od m a tem aty k i, k tó ra dociera do sw ych p rz e d m iotów sięg ając po n ie tylk o jed n y m ze sk ła d n ik ó w złożenia: 7, 9—11, D iffinitio a u te m su b sta n tia ru m n a tu ra liu m non ta n tu m fo rm a continet set eciam m a te ria m ; a lite r enim d iffinitiones n a tu ra le s et m ath em atice non differu n t.
w idualizow anego, uw ik łan eg o w szereg uszczegółow ień i zapełnionego przez przypadłości, pełn i realn eg o b y tu p rze ciw sta w ia się czystość, p ro sto ta, konieczność i bezw aru n k o w o w ym ag an y dla p o siad an ia ty c h cech pew ien f o r m a l i z m i a b s t r a k c j o n i z m p ra w istotow ych. P ra w a isto ty dla sw ej praw dziw ości i konieczności nie do m ag ają się poznaw czego u jęcia. S tan o w ią one rac zej, o ty le o ile k o n sty tu u ją c a łość, im p e ra ty w w zględem naszego poznania, sta n o w ią id ealn e stosunki elem entów zrelaty w izo w an y ch ty lk o do siebie, ta k ze sobą sk o relo w a nych, że sta n o w ią id e aln ą s tru k tu rę w ew n ętrz n ie k o h ere n tn ą, m odel id e aln e j istoty. A by coś mogło być p oznane ja k o istn iejący b yt, m usi stanow ić w łaściw ą sobie su b stan cję, tj. ta k ą isto tę fo rm a ln o -m aterialn ą, w k tó re j fo rm a a k tu a liz u ją c m a te rię d om yka jednocześnie w te n spo sób istotę, czyni ją ko m p letn ą, pełną, czymś, co ja k m ów i św. Tom asz m oże s u b sy sto w a ć I0. D opiero w ta k ie j su b stan cji, przez a k t istnienia o trzy m an y od B o g a 11 re a liz u ją się przypadłości, zespoły uszczegółow ień i oznaczność m a terii, słow em , jednostkow ość odrębnego b y t u 12.
Lecz n igdy b y t re a ln y n ie re a liz u je w pełn i p ra w ja k iejk o lw iek isto ty w ydob y ty ch w p o rząd k u esencjologicznym . Z bliża się do nich sw ym podobieństw em , je st ta k i sam , lecz nigdy t e n s a m . Podobnie i nasze poznanie tego b y tu nie zaw sze p o tra fi dotrzeć do idealnego m o delu s tr u k tu r y byto w ej tj. nie zaw sze p o tra fi rozpoznać w nim n a tu rę ja k o od p o w iad ającą w pełn i istocie realn eg o bytu , zgodnie z jego isto- to w ą koniecznością defin icy jn ie w yznaczonej ą u i d d i t a s .
Jeżeli zindyw idualizow anie i zróżnicow anie każdego jednostkow ego bytu , k tó re są m u w łaściw e m im o konieczności i p o w szech n o ści13 fo r
10 43, 23—24, S et illu d cui ad v e n it accidens est ens in se com pletum su b sisten s in suo esse;
11 35, 9—14, 18—19, E t q u ia om ne quod est p e r aliu d re d u c itu r ad illu d quod est p e r se sicut ad causam p rim a m , o p o rtet quod sit aliq u a que sit cau sa essendi ominibus re b u s ex eo quod ip sa est esse ta n tu m , (...) et hec est causa p rim a q u e D eus est.
12 P or. 10, 15—20, 11, 1—3.
13 Sw. T om asz stanow czo odm aw ia istocie essencjologicznego p o rzą d ku pow szechności (por. 26, 11—13), lecz chodzi m u zaw sze o istnienie re a ln e pow szechnej istoty. N asze użycie te rm in u pow szechność zbliżane je st do tom aszow ego sim ilitu d o i w ta k im znaczeniu p rzy słu g u je isto cie esencjologicznego p o rzą d k u (por. 23, 19—25). I choć Tom asz o d m a w ia pow szechności i ta k p o ję tej istocie, to chodzi m u już o k o n k re ty zację, n ie o isto tę ja k o istotę, lecz o człow ieka ja k o człow ieka, a poza tym i tu rów n ież chodzi w k onsekw encji o odrzucenie poglądu, że pow szechna isto ta człow ieka ja k o człow ieka w y stę p u je w je d n o stk o
m a ln ej s tr u k tu r y jego istoty, odniesiem y i do człow ieka ja k o p o z n a ją cego, to ta k ż e w jego poznaniu, m im o pow szechności fo rm aln ej s tr u k tu ry całości jego b y tu i duszy, m uszą w y stą p ić p ew n e in d y w id u a ln e zróżnicow ania (choćby przypadłościow e w y n ik ając e z w ładz zm ysło wych).
Sw. Tom asz n ie zgadza się n a przyjęcie i n t e l e k t u p o w s z e c h n e g o 1* jako m e tafizycznej realności, w k tó ry m dokonyw ałoby się id e aln e poznanie, m usi się w ięc zgodzić na rela ty w iz m poznaw czy, choć przysłu g u jący człow iekow i n ie z istoty, a w ięc n ie z konieczności, lecz w wyn.iku różnic przypadłościow ych. D latego m ów i św. Tom asz że n a tu r a rozpoznana w bycie posiada, ja k o u ję ta in te le k tu a ln ie , w łaściw e sobie e s s e 15. T ak ja k w bycie isto ta posiada esse o trzy m an e od Boga, ta k i w in te le k cie każdego człow ieka n a t u r a u ję ta przezeń m a w łaściw e scbie esse. N ie je s t to je d n a k esse id e aln ie poznanej n atu ry , lecz ta k ie, k tó re w y stę p u je w tym lu b ta m ty m intelekcie.
Chęć p rzy z n an ia n a tu rz e esse w k o n k r e t n y m intelekcie t ł u m aczy się p rag n ie n iem un ik n ięcia p la to ń sk ic h rozw iązań — uznania
esse n a tu ry , k tó ra nie b ędąc w bycie i nie będąc w k o n k retn y m in te
lek cie b yłaby id e aln y m istnieniem (esse) n a tu ry w ponadjed n o stk o w y m intelekcie. W m yśl n a to m ia st rozw iązania św. T om asza faktyczne je st ty lk o to, co re a ln e w bycie i posiadające w nim esse o trzym ane (re
ceptum ), oraz tc co poznane w in te le k cie ty m oto i p o siad ające w łaści
w e m u k o n k re tn e esse.
K ażdy zaś człow iek p o zn a je n a m ia rę sw ych w ładz i może się m ylić, jeżeli zaś poznaje praw d ziw ie byt rea ln y , w edług esencjologicznych k o nieczności istotow ych, to u jm u je w nim jego istotę, k tó ra ja k o p oznana je st n a tu rą , a b ędąc pełnym i a d e k w atn y m w y n ik ie m poznania u z y sk u je esse jako to, co je st kom pletne, zam knięte. D latego też m ów i
św. Tom asz, że pojęcie g atu n k u p rzy p a d a n a tu rz e u ję te j jedynie sto -w ym bycie, ponie-w aż ą uicąuid in eo est est in d iu id u a tu m (27, 2—-3). T erm in y pow szechność i jedność, k tó ry m i m y się posługujem y różnią się nie od tom aszow ych term inów , lecz od w łasności, poniew aż są t e r m in am i opisującym i z zew n ątrz isto tę jako istotę, nie zaś czym ś m iesz czącym się w te j istocie, co należy do jej podjęcia, a czem u T om asz się p rzeciw staw ia.
14 28, 15—18, E t ideo p a te n t defectus C om m entatoris in te rtio „De a n im a ” qui v o lu it ex u n iv e rsa lita te form e in te lle cte u n ita te m in te lle c tu s om nibus hom inibus concludere.
15 28, 11—15, U nde quam vis hec n a tu ra in te lle c ta h ab e at rationem· u n iv e rsa lis secu n d u m quod co m p a ra tu r ad res que su n t e x tra anim am qu ia est u n a sim u litu d o om nium , ta m en secundum quod h ab et esse in hoc in te lle ctu vel in illo est q u ed am species in te lle c ta p articu la ris.
scw nie i zależnie od esse, k tó re posiada ta n a tu ra w in te le k c ie 16. J e s t ta k , poniew aż a b s tra k c y jn e i ogólne pojęcie g atu n k u tw orzym y nie b ezpośrednio n a pod staw ie b y tu istniejącego n a zew n ątrz naszego in te lek tu , lecz n a pod staw ie poznania n a tu ry tego bytu . A p ojęcie g a tu n k u je st w łaściw ie o rze k an e o ja k im ś bycie o ty le tylko, o ile u jm u je jednocześnie oba czynniki jego isto ty —■ fo rm ę i m aterię. A b stra k c y jn e p ojęcie g a tu n k u , czy też podobnie ro d za ju i różnicy, k tó re zostało u fu n dow ane n a p o d sta w ie ty lk o jednego z czynników isto ty b y tu np. ro
zu m n o ść n a p o d sta w ie sam ej form y isto ty człow ieka — nie sto su je się
do rzeczyw istości. N asze poznanie n a tu ry , fu n d u je pojęcie rodzaju, g a tu n k u i różnicy. M ówi św. Tom asz, że po jęcia te ty lk o с ty le p rz y słu g u ją n atu rz e, i m ogą być p r a w d z i w i e orzek an e o bytach, o ile n a tu ra je s t w łaściw ie u ję ta , tzn. zgodnie z esencjologicznym p raw em hylem orficznej całości b in a rn e j, k tó rem u odpow iada c o m p o s i t u m realnego bytu . O d stę p u jąc od analizy trz e c h różnych porządków : gno- zeologicznego, esencjologicznego i entologicznego w eszliśm y n a te re n szczegółow ych rozw ażań realisty czn eg o pozn an ia człow ieka. A le i tu ta k ż e u ja w n iły się ogólne zależności trz e c h m etafizycznych porządków .
Choćby już n a pod staw ie tego, co pow iedzieliśm y, m ożna wnosić, że żaden z ty c h porządków nie byłby m ożliw y bez pozostałych. Aby m ożna było poznać p raw d ziw ie b y t w jego m etafizycznej s tru k tu rz e (porzą dek gnozeologiczny), m usim y w yjść od istn ie n ia realn eg o b y tu (porzą dek entologiczny), bez niego bow iem nie m a w ogóle poznania czego kolw iek, a n astęp n ie o dkryć konieczne p ra w a , w edług k tó ry c h zbudo w an a je st jego isto ta (porządek esencjologiczny), bez nich bow iem nie m oglibyśm y niczego z pew nością tw ie rd z ić o istocie realnego bytu, po niew aż isto ta ta je st d la naszego pozn an ia niedostępna, bo stanow i im m an e n tn ą, u k ry tą s tru k tu r ę tłu m aczącą byt. P odobnie też, po rząd ek esencjologiczny nie byłby m ożliw y bez pozostałych. J e s t on za su g e ro w an y p rzez poznanie realn eg o bytu , a z d ru g iej stro n y nie istn ieje re a ln ie p o z a ty m w łaśn ie bytem , chociaż konieczności istoty jako istoty nie są zależne od pozn an ia ich przez kogoś lu b od w ystępow ania w ty m lu b w ta m ty m bycie, poniew aż do isto ty ja k o isto ty n ie należy, aby istn ia ła cn a w ty m lu b w ta m ty m bycie ł7. Podobnie, rów nież p o rz ą d e k entologiczny n ie m ógłby być poznany ja k o p orządek b y tu i isto ty ; dla poznania b y tu będącego czym ś w ięcej, niż zm ysłow e ujęcie
po-16 27, 10, 28. 1—2, R e liq u itu r ergo quod ra tio speciei accid at h u m a n e n a tu re se cu n d u m illu d esse quod h a b e t in in tellectu.
17 Sw. Tom asz w y ra ż a tc stw ierd zen iem , że: n a tu re secundum p r i m am co n sid eratio n em suam , scilicet ab so lu ta m , n u llu m isto ru m esse d e b e tu r; 25, 13, 26, 1.
strze g aln y ch przypadłości, m usim y p rzy ją ć w nioski w y n ik ając e z obu porządków . A ponadto, w in n y m sensie, b y t zależny je st od p o rządku esencjologicznego. T ak ie u stru k tu ro w a n ie istoty, ja k ie w y n ik a z p ra w tego p o rzą d k u je s t w a ru n k ie m koniecznym istn ie n ia bytu , choć nie je st w a ru n k ie m w y sta rc za jąc y m jego istnienia.
III. E ntologia — esencjologia — gnozeolcgia.
P o tej analizie m a ją c e j raczej c h a ra k te r eg zem plifikacji niż a rg u m entu, sp ró b u jm y ro zw inąć z a w a rte w niej sugestie in te rp re ta c y jn e dotyczące k o ncepcji m etafizy k i w tom aszow ym dziełku De en te et
essentia. S pójrzm y te ra z ja k b y z zew n ątrz n a n asze rozw ażania.
U żyw a św. Tom asz te rm in ó w obciążonych tra d y c y jn y m i znaczenia m i, i choć n a now o o k reśla dla sw oich po trzeb ich sensy to nie zaw sze dość jasno, aby przezw yciężyć n asu w a ją ce się w ątpliw ości, używ a też ty c h sam ych te rm in ó w dla w yrażen ia różnych znaczeń, tj. hom onim ów (np. esse, essentia, ens), a obok n ic h w y stę p u ją te rm in y użyte synoni- m icznie (su b sta n tia , essentia, ens, res). A by u ja śn ić te w ieloznaczne użycia o ryginalnych term inów , zastosow aliśm y te rm in y , k tó re w p ro w a dziły p orządek do tom aszow ych sform ułow ań. S ądzim y zresztą, że te n p o rzą d ek w nich był, je d y n ie n iedostępny w spółczesnem u czytelnikow i, k tó re m u nie je s t d an e znać oczyw istych n ie jak o , pierw szo-, drugo- i trzecio rzęd n y ch znaczeń te rm in ó w m etafizy k aln y ch . Nasze te rm in y
entologia, esencjologia, gnozeologia i in. są ty m i przedm iotow ym i t e r
m inam i, k tó re z a w ie ra ją się im p licite w rozw ażaniach tom aszow ych. U jaw n io n a i n az w an a przez n as, a im p licite z a w a rta w tek ście k o n cepcja trze ch p o rząd k ó w m etafizycznych w y d aje się nie być sztu cz n y m tw orem , lecz p rzeciw nie stanow i zw a rtą, im m anent,nie zależną koncepcję m etafizyki. Je śli byśm y chcieli k tó ry ś z ty c h porządków z a negow ać, k o h e re n c ja całego system u strac iła b y sw e fun d am en ty . T o m aszow y sy stem m etafizy k i jest, ja k to w yłożyliśm y, triad y czn y m u k ła d em p o rządków poznania, isto ty i bytu . K ażdy z ty c h porządków w y m ag a obydw u pozostałych.
P o rząd ek essencjologiczny dostępny je st n am poprzez poznanie zm y słow e i in te le k tu a ln e (porządek gnozeologiczny) tego, co na ze w n ątrz nas, b y tu i isto ty (porządek entologiczny).
Sam o to poznanie in te le k tu a ln e (porządek gnozeologiczny) m ożliw e je st ze w zględu n a p ra w a isto ty (porządek esencjologiczny) i ze w zglę du n a a k t istn ie n ia (porządek entologiczny), dzięki k tó re m u b y t te n je st n am u p rzednio d an y w p oznaniu zm ysłow ym (porządek gnozeologiczny).
T akże całkiem ob iek ty w n e fa k ty p o rząd k u entologicznego zależne są od p o rzą d k u esencjologicznego, którego konieczne w a ru n k i su b sty sten
-cjalności m uszą spełniać. P o rz ąd e k entologiczny zależny je st rów nież od porząd u gnozeologicznego, w ty m znaczeniu, że gdybyśm y nie rozpo znali w b y ta c h — fa k ta c h ich istotow ych praw idłow ości stru k tu ra ln y c h , nie w yszlibyśm y poza jego potoczne o k reśle n ia tego co je st, a co się ja w i jako zestrój visibiliôw , nie m oglibyśm y też niczego pow iedzieć o b y ta c h p ro sty ch , oddzielonych od m a terii.
D opiero t a k i r e a l n y b y t , w k tó ry m u jęliśm y jego istotow ą stru k tu rę , i o k tó re j w iem y, że istn ie je dzięki ak to w i esse stw orzone m u przez Boga, je st p r z e d m i o t e m m e t a f i z y k i .
W inniśm y w ty m m iejscu pew n e w y ja śn ie n ia term inologiczne. A u to rzy piszący n a te m a t tom izm u, zam iast zastosow anych przez nas nazw an aliz m etafizy k aln y ch , u ży w a ją nazw analiza egzystencjalna,
analiza esen cja listyczn a te rm in zaś gnozeologizm sto su ją dla o k reśle
n ia stan o w isk a filozoficznego, a n ie p o rzą d k u m etafizycznego, k tó ry ob ejm u je i w yznacza sobie ty lk o w łaściw e zespoły p ro b le m ó w 18. P rz e de w szy stk im te w y p raco w an e przez w spółczesny tom izm n arzęd zia b a d a ń nie w y sta rc za ły dla celów naszych rozw ażań. P ozo stając jedynie p rzy n ich n ie m oglibyśm y oddać koncepcji tom aszow ych w całej ich sp e c y fic e 19. Lecz przecież nasze propozycje term inologiczne n ie kłócą się z zastanym i, poza in n y m ro zum ieniem te rm in u gnozeologizm , lecz je u zu p ełn iają. A naliza esen cjalisty czn a i eg z y ste n cja ln a w łaściw e są
18 M am y tu n a m yśli p rac e M ieczysław a Gogacza, Istn ie ć i p o zna
wać, W arszaw a, 1969, oraz O brona in te le k tu , W arszaw a, 1968, w k tó
ry c h odróżnia on m etodę i stanow isko tom izm u egzystencjalnego cd esen cjalisty czn y ch i gnozeologistycznych stanow isk. W naszych b a d a niach s ta ra liś m y się iść, ta m gdzie to było m ożliwe, za term inologią p rz y ję tą przez tego au to ra .
19 W analizie n ie k tó ry ch fra g m en tó w De en te et essentia, dotyczą cych tego co nazw aliśm y p orządkiem esencjologicznym , czuliśm y się b ard z o bliscy in te rp re ta c jo m E tien n e G ilsona w yłożonym w B y t i isto
ta, W arszaw a, 1963, por.: K ażda su b sta n c ja je st ty m czym jest, n a m ocy
a k tu , a ów ak t, k tó ry sp raw ia że o n a je s t — to nic innego ja k tylk o jej form a. In n y m i słow y zn a jd u je m y się w ów czas w p o rzą d k u już u k o n sty tu o w a n ej su b stan cji i m etafizyczny pro b lem jej sto su n k u do istn ien ia n ie p o w sta je (s. 81). P or. ta k ż e s. 87—89 i passim . Ś w iad o m ość autonom iczności p o rzą d k u esencjologicznego u ja w n ia ta k ż e F ern an d v a n S tee n b erg h en w sw ej rozpraw ie, L e pro b lem de l’ex isten ce de Dieu
dans le „De en te et essen tia ” de saint T hom as d’A q u in , w: M élanges
Jo se p h de G hellinck, t. II, G em bloux, 1951, por.: ...ce p ré d ic a t (scil. esse — przyp. BJR) p e u t av o ir d eux sens trè s d iffé ren te s: ou b ien il désigne la p erfec tio n de l’être, (...) ou bien il désigne le fa it constante
ty lk o porządkow i entologicznem u, w zależności od tego, czy byt, jako przedm iot m etafizy k i ro z p a tru je m y w aspekcie jego s tru k tu ry istcto - w ej, ju ż zb a d an e j i o d k ry tej w a n a liz ie esencjologicznej, czy też w a s pekcie jego faktyczności i stw orzonego u rea ln iając eg o a k tu esse, k tó ry odk ry liśm y ja k o k u lm in ac ję p o rząd k u esencjologicznego i w pełni opi saliśm y w analizie entologicznej, w zależności od tego, k tó ry z a s p e k tó w je st b ra n y pod uw agę, sto su jem y dla pierw szego z nich analizę esencjalistyczną, dla drugiego egzystencjalną.
T aki w ięc byłby sch em at m etafizy k i tcm aszow ej, k tó ry na p o d sta w ie te k stu D e en te et essentia m ożna zrekonstruow ać:
. . . 1 po rząd ek egzystencjalny
porzą e en o ogiczny j p 0rzą j ej5· esencjalistyczny
— p orządek esencjologiczny m etafizyka
— po rząd ek gnozeologiczny
Te trz y po rząd k i zw iązane są też fo rm a ln y m i zależnościam i sto su n ków sym etrycznie zgodnych lu b odw róconych ze w zględu n a k ie ru n e k analizy w k ażd y m z porządków .
P o rząd ek entologiczny zachodzi w p lan ie synchronicznym tj. w rów - noczesności całego bytu , i w ty m je st zgodny z poznaniem zm ysłow ym p o rząd k u gnozeologicznego. J e s t zaś odw rócony w obec porządku gno- zeologicznego, ze w zględu n a poznanie in te le k tu a ln e , k tó re w p lan ie diachronicznym u jm u je przyczyny bytu.
W sto su n k u do p o rzą d k u esencjologicznego je st ze w zględu n a całość m etafizyczną odw rócony, bow iem b y t je st rów noczesną rea liz a c ją co m
p o situ m w p la n ie synchronii, n a to m ia st isto ta sy b sy stu jąc a je st w y
n ikiem d iachronicznie u p orządkow anych przyczyn, a ze w zględu n a elem enty m etafizyczne je st z p orządkiem esencjologicznym zgodny, po n iew aż b y t o rozpoznanej w analizie esencjalistycznej s tru k tu rz e może być w p la n ie d iachronicznym tłum aczony przez sw e w ew n ętrz n e p rz y czyny i odpow iada w ty m d iachronii p o rzą d k u esencjologicznego, k tó ry od elem entów zm ierza do całości.
P o rz ąd e k esencjologiczny jest zaś zgodny z gnozeologicznym w in te le k tu a ln y m po zn an iu s tr u k tu r istotow ych, k tó re d okonuje się w p lan ie
de l’ex isten ce de cet o b jet hic et nunc. D ans le p re m ie re cas, l’ê tre n ’est
pas un a ttrib u e x trin sè q u e ou accidentel p a r r a p p o rt à l ’essence de l’o bjet; c’est au c o n tra ire le p ré d ic a t le p lu s essentiel et le p lu s fo n d a m e n tal de tous; au cu n e essence n ’est concevable sans cette d é te rm i n atio n fondam entale... (s. 841). P or. ta k że s. 843—844, 846.
diachronicznym , n a to m ia st pozostaje odw rócony ze w zględu n a sy n chroniczne u ję cie w p oznaniu zm ysłow ym .
N ajogólniej ch a ra k te ry z u ją c , p o rządek esencjologiczny zm ierza od ujęcia elem en tó w isto ty w p la n ie diachronicznym , do ich synchronicz nej k o n sty tu c ji w subsystencji. P o rz ąd e k entologiczny od synchronicz nego za istn ien ia b y tu — do re sp e k to w an ia w a ru n k ó w b y tu u stalonych w d iachronicznym p la n ie. P orządek zaś gnozeozeologiczny od zm ysło w ego pozn an ia bytu , danego synchronicznie — poprzez diachroniczne rozpoznanie s tru k tu r y zgodnej z p ra w a m i esencjologicznym i — do sy n chronicznego zrozum ienia co m p o situ m jako su b sta n c ji rów noczesnej ze stw orzonym a k te m rea ln e g o esse.
K ażdem u z ty c h p o rząd k ó w odpow iada w łaściw a m etoda jego b a d a nia — analiza. Z pew nością, tru d n o je st całkow icie k o n sek w en tn ie przestrzegać ty c h p o rządków ta k , ab y b a d a ją c je d en po rząd ek n ie z n a leźć się w drugim , poniew aż, co zaznaczyliśm y, są one w zajem n ie zw ią zane i w za jem n ie się w y m agające. Lecz p rz e strz e g a ją c ty c h porządków m oglibyśm y zachow ać św iadom ość p r z e d m i o t u , o k tó ry m się m ów i, n a ja k ie j p o d sta w ie fo rm u łu je się tw ie rd z e n ia i w edług jakich p ra w w p ro w ad za się w nioski. Z atem w ypo w iad an e często przez to m i- stów przek o n an ie, że n ie isto tn y je st p u n k t w yjścia m e tafizy k aln y ch b a dań , aby dotrzeć do po jęcia b y tu , m a i w te j p ersp e k ty w ie m etodolo gicznej rac ję.
M ałgorzata F ra n ko w ska , „Scientia” w u ję ciu Rogera Bacona, W rocław
1969, Z ak ład N arodow y Im ie n ia O ssolińskich PAN , s. 153. K siążka M ałgorzaty F ra n k o w sk iej u k a z a ła się ja k o kolejny, 55 tom z se rii p ra c pt. M onografie z d zie jó w n a u k i i te c h n ik i Z ak ład u H istorii N auki i T ech n ik i PAN. P ra c a dostarcza in fo rm ac ji z dziedziny h isto rii nau k i, a zw łaszcza z h isto rii m etodologii i te o rii n auk. J e s t p ró b ą p rz e d sta w ie n ia początków re fle k s ji teoretyczno-m etodologicznych n ad nau k ą . O pracow anie ty c h początków w e w spółczesnej lite ra tu rz e je st n iew y starczające. P re ze n to w an a p u b lik a c ja w y p ełn ia w jak im ś stopniu ta n brak .
A u to rk a p o d ejm u je b a d a n ia n ad czołow ym w te j dziedzinie m y śli cielem w ieku X III R ogerem Baconem . J e s t on typow ym p rze d staw ic ie lem in te le k tu aln eg o k lim a tu X III stu lec ia ze w szystkim i jego k o n se r w aty w n y m i i postępow ym i m yślam i. Z n a jd u ją się je d n a k u niego p r a w idłow o i k o n se k w e n tn ie p rzeprow adzone o ry g in aln e i tw órcze ro zw a żania nad m eto d ą nau k o w ą, n ad s tru k tu r ą w iedzy i jej użytecznością. Są to w ięc rozw ażania, k tó ry c h nie sp o ty k a się u in n y c h uczonych t e