• Nie Znaleziono Wyników

Relatywizm wartości i przemiany wartościowania : uwagi krytyczne ze szczególnym uwzględnieniem współczesnej filozofii wychowania

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Relatywizm wartości i przemiany wartościowania : uwagi krytyczne ze szczególnym uwzględnieniem współczesnej filozofii wychowania"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Gerhard Zecha

Relatywizm wartości i przemiany

wartościowania : uwagi krytyczne ze

szczególnym uwzględnieniem

współczesnej filozofii wychowania

Studia Philosophiae Christianae 31/1, 177-187

(2)

Studia Philosophiae Christianae A TK

31 (1995) 1

G E R H A R D ZECH A

R ELA TY W IZM W A R T O ŚC I 1 PR ZE M IA N Y W A RTO ŚC IO W A N IA U W A G I K R Y T Y C Z N E ZE SZ C Z E G Ó L N Y M U W Z G L Ę D N IE N IE M

W SPÓ ŁC Z ESN EJ F IL O Z O F II W Y CH O W A N IA *

1.„ C n o ta” otw artości we współczesnym wyksztaceniu. 2. Przem iana w artości jako praktyczny relatywizm. 3. Relatywizm w dzisiejszym wychowawczo-filozoficznym myśleniu. 4. A naliza przedstaw ionych argum entów .

„C o do jednej rzeczy może każdy profesor być całkiem pewny: praw ie każdy student, który przychodzi dziś na uniwersytet, uważa, albo mówi, że tak uważa, iż praw da jest względna. Jeśli zaś chciałoby się to przekonanie zrewidować, to studenci reagują całkowitym brakiem zrozum ienia. To, że ktoś nie przujm uje tego twierdzenia za oczywiste, dziwi ich w takim stopniu, ja k gdyby ktoś poddaw ał w wątpliwość twierdzenie, że: „2 + 2 = 4 ” . Są więc pewne sprawy, nad którym i m ało się zastanaw iam y” .

Przytoczony cytat jest wstępem do bestselleru A lana Bloom a The Closing o f the

American M ind, który to tytuł w sw obodnym tłumaczeniu mógłby brzmieć: „Dobranoc amerykańska inteligencjo!". A lan Bloom był przez ponad 30 lat w ykładowcą filozofii

politycznej na różnych czołowych uniw ersytetach w Stanach Zjednoczonych. W książ­ ce tej zbiera swoje doświadczenia zdobyte w k ontatach ze studiującą młodzieżą am erykańską i kreśli kierunki jej ogólnego rozw oju na przestrzeni ostatnich kilku­ dziesięciu lat. W yniki swoich b adań akcentuje już m ocno w sam ym podtytule wspomnianej pozycji: „Jak wyższe wykształcenie rozm inęło się z dem okracją i d o ­ prow adziło do duchowego zubożenia dzisiejszych studentów ” .

Obecnie w wielu krajach E uropy m ożna w prost doświadczalnie stwierdzić zjawisko im portow ania tu „kulturalnego rozw oju” Stanów Zjednoczonych, gdzie jest on entuzjastycznie przyjmowany. M am tu na uwadze nie tyle „ham burgery” , „back-packs” , „jeansy” czy „songi” M ichaela Jacksona, ile raczej pewien ściśle określony styl życia, który z dużą siłą oddziaływania przechodzi przez nasze kraje, chociaż początkow o prawie niezauważalnie. D oktrynę leżącą u podstaw rozw oju tego stylu chciałbym nazw ać „przesłaniem wyzwolenia i otw artości” . Rezultatem zaś tego przesłania jest relatywizm w artości, który jed n ak w swej istocie jest nie wolnością, ale niewolą, nie otw artością, ale zamknięciem. Profesorow i Bloomowi chodzi również o to, aby po stwierdzeniu tego zamknięcia się, staczania się w dół, duchowego upadku studiującej młodzieży, przeanalizow ać w skazane zjawiska i ustalić ich praw dopodob­ ne przyczyny. W rzeczy samej rozw ażania dotyczą dzisiejszego relatywizm u etycznego, jego sform ułow ań, pewnych jego następstw i wreszcie pytania, jakie filozoficzne argum enty m ożnaby wysunąć przeciw tego rodzaju relatywizmowi. D latego w pierw ­ szej części przedstawię dokładniej obserwacje przeprow adzone przez A lana Bloom a * W ykład profesora Uniw ersytetu Salzburskiego wygłoszony na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej A T K w W atszawie dnia 13.12.1993 r. Tłum aczył Mieczysław Bombik.

(3)

(częściowo jego m ateriał doświadczalny pokryw a się ju ż z tym, który i nam , w naszych krajach, zaczyna być dostępny). W drugiej części przejdę do omówienia zjawiska przem iany wartości, tak znam iennego z socjologicznego p u n k tu widzenia, a które w krajach niemiecko języcznych pozw ala ustalić bardzo już szeroki zakres od­ działywania relatywizm u wartości. W trzeciej części chcę przedstaw ić sposoby uzasadniania relatywizm u wartości, uwzględniając przy tym przede wszystkim przedstawicieli niemiecko języcznej filozofii w ychowania . Wreszcie, w części czwartej poddam owe uzasadnienia krytyce, w ykazując że są one nie do utrzym ania.

1. „C N O T A ” O TW A R TO ŚC I W E W SPÓ ŁC ZESN Y M W Y K SZ T A Ł C EN IU „O tw artość i związany z nią relatywizm ...jest największą m ądrością naszego czasu. Rzeczywistym niebezpieczeństwem jest człowiek autentycznie wierzący. Poznaw anie historii i kultury uczy nas przecież, że cały świat w przeszłości był zwarioany: ludzie zawsze byli przekonani o swojej racji. I właśnie to przekonanie prow adziło do wojen, prześladow ań, niewolnictwa, rasizmu, wrogości wobec cudzoziemców. N ie chodzi 0 tó, aby usuwać błędy i mieć rację, ale raczej o to, aby nigdy nie uważać, że się ma rację” (s.27).

W edług Bloom a, studenci potrafią tego rodzaju poglądy jedynie w ypowiadać, lecz nie potrafią ich bronić. O d dzieciństwa w pajano im przekonanie, że otw artość jest jedyną m oralną cnotą. Dawniej wychowanie stanow iło niejako dla wszystkich fundam ent jedności i równości. Ten wspólny fundam ent m iał swoje uzasadnienie na gruncie praw a naturalnego i prow adził do ogólnoludzkiego braterstw a. Jednak nowe wychowanie do otw artości odrzuciło te formacje wychowawcze. Nie w ymaga się już więcej jakichś tam wspólnych podstawow ych zasad wychowywania. W ychowanie jest teraz otw arte na wszystko i na każdego, na ludzi wszelkiego pokroju, na każdy styl życiowy, na każdą ideologię. Nie istnieje ju ż żaden wróg, poza jedynie człowiekiem, który nie jest na wszystko otw arty.

Oczywiście, droga dla doktryny otw artości m usiała być przedtem odpowiednio przygotow ana. W edług Bloom a, przygotow anie to przebiegało w następujący sposob: pierwszym krokiem było przesunięcie religii i jej praw d do dziedziny subiektywnych poglądów w przeciwieństwie do wiedzy (knowledge) i nauki. O grom ne pragnienie wolności i chęć życia, tak ja k się kom uś żywnie podoba, m ogą być tylko zaspokojone pod w arunkiem , że się odrzuca wszystkie praw dy religijne i moralne. „N ie istnieje żaden A bsolut, jedynie wolność jest ab solutna” , brzmi obiegowe m otto (s.28)

Relatywizm ten zniszczy! istotę każdego m otyw u wychowawczego, pojm owanego jak o poszukiwanie dobrego, szczęśliwego życia. W śród studentów nie widać prawie żadnego zainteresow ania historią czy k u ltu rą innych krajów , uczeniem się języków obcych. Z a to pojaw ił się niespotykany dotąd konform izm pod postacią świadomości, że my sami możemy być autoram i każdego stylu życia, w olno nam czynić wszystko, co nam się tylko pod o b a i dlatego nie potrzebujem y się uczyć niczego od innych. Okazuje się przy tym jednak, że to, co na początku deklarow ano ja k o szerokie otwarcie, stało się teraz szczelnym zamknięciem.

W tym kontekście Bloom zwraca uwagę na pogląd, że ludzie nie pow inni nigdy być zadow oleni z tego, co m ogą osiągnąć dzięki kulturze, jeśli chcą się w pełni po ludzku rozwijać. Już P laton wskazywał na to, że kultura jest jakby jaskinią, a my wszyscy jesteśm y więźniami w tej jaskini. P laton jed n ak nigdy nie uważał za stosowne radzić, aby szukać kontaktów z innym i kulturam i i w ten sposób znajdować drogę wyjścia, z owej jaskini, ale według niego, raczej n a tu ra człowieka jest m iarą, za pom ocą której pow inniśm y mierzyć nasze życie. Stąd ani historia, ani psychologia, ani socjologia nie są najważniejszymi dyscyplinami naukow ym i dla człowieka, ale jedynie filozofia, poniew aż tylko ona uczy nas, ja k postępow ać zgodnie z istotą, z n atu rą rzeczy 1 również zgodnie z n atu rą ludzką.

(4)

istnieje żadna natura, że wszystkie kultury, wszystkie w artości są relatywne. Jednak historia nauki i studia nad różnym i kulturam i w ykazują właśnie coś wręcz przeciw­ nego. Istnieją podstaw ow e wartości, które we wszystkich kulturach są wspólne i fakt, że w różnych czasach pojawiły się różne poglądy odnośnie d o b ra i zła, nie decyduje 0 tym, iż nic nie jest prawdziwego albo lepszego. To właśnie rozróżnienie pow inniśmy dostrzec i wszystkie nasze twierdzenia poddaw ać rewizji - w raz z ich uzasadnieniam i. Ten intelektualny wymóg jest odrzucany przez relatywizm i w ostateczności relaty­ wizm niszczy wszelkie wysiłki wychowawcze i wszelkie osiągnięcia w dziedzinie kultury.

W następnych ogólnie omów ionych rozdziałach Bloom próbuje zilustrować swoją 1 ocenę relatywizmu i jego skutki, przejawiające się w życiu studenckim , przedstaw iając

pewne jaskraw e przykłady z tego życia. W rozdziale dotyczącym książek pisze: „Zaniechanie czytania dobrych książek ... wzmacnia w nas szczególnie szkodliwą tendencję, mianowicie wiarę w to, że tu i teraz znajduje się wszystko, co istnieje” . Studenci, którzy nie czytają nie potrafią też pisać, a przy tym jest rzeczą prawie niemożliwą zachęcić studiujących do czytania. W tym przypadku stają się widoczne zaniedbania szkoły średniej. K to zaś nie potrafi ani czytać ani pisać, nie może również uczestniczyć w publicznym czy politycznym życiu. W ten sposób studenci rezygnują z podstawow ego elem entu życia w dem okracji, z praw a do swobodnego wypow iadania się i stają się ofiaram i szerokiego konform izm u mas.

W rozdziale o muzyce analizuje Bloom rolę muzyki w życiu studiującej młodzieży. „Jest ona zawsze obecna: 24 godziny na dobę, wszędzie. A p aratu ra stereofoniczna znajduje się w dom u, w sam ochodzie, w sklepach, a dzięki „w alkm anom ” m uzyka jest obecna w każdym czasie - nonstop. Ż adne miejsce nie jest wolne od muzyki i rytm u, ani autobus, ani biblioteka, naw et w czasie uczenia się, a również w sali wykładowej, jest ona obecna. Przy tym klasyczna m uzyka nie odgryw a prawie żadnej roli. Zwycięstwo wśród młodzieży i dzieci należy dziś do niesamowicie głośnej muzyki rockowej. T aka m uzyka uniemożliwia konwersację, zaś bez wzajemnie łączącej ludzi rozm owy nie m a szansy na pow stanie przyjaźni., Z am iast niej pow stają jedynie złudzenia wspólnych uczuć, jednak we w nętrzu owych ludzi panuje pustka; pustka która tylko przez natężenie dźwięków i m ocny rytm jest wypełniona. N ieustanne działanie muzyki rockowej podnieca seksualnie i młodzi ludzie reagują szybko na tę podnietę” . N astępstw a tego stanu rzeczy opisuje Bloom w rozdziale dotyczącym wzajemnych kontaktów , gdzie pojaw iają się następujące tem aty: samourzeczywist- nianie się, równość, rasa, seks, rozłąka, rozw ód, miłość. Jeśli na przykład dziś ktoś się zakochuje, nie mówi już tak, ja k to było kiedyś w zwyczaju: „Ja cię kocham ” , a prawie nigdy: „K ocham cię nad życie i na wieki” . Bywa jednak, ja k to studenci często potw ierdzają, w użyciu wyrażenie: „I love you” , mianowicie wtedy, gdy kończy się przyjaźń między partneram i. N a porządku dziennym są kontakty seksualne ze zmiennymi partneram i i wiele p ar studenckich żyje dziś na stałe razem, bez zam iaru w stąpienia w związek małżeński, czy założenia rodziny.

Takie są następstw a relatywizm u w dziedzinach m oralności i polityki, które Bloom ustala na podstaw ie własnych doświadczeń zebranych na uniw ersytetach. U staleniu tem u towarzyszy wiele razy oburzenie i odraza, jednak au to r nie wskazuje na skuteczne „środki zaradcze” m ogące przeciwdziałać wskazanym zjawiskom, poza wymienieniem klasycznej muzyki, klasycznej literatury i teorii praw a naturalnego.

2. P R Z E M IA N A W A RTO ŚCI JA K O P R A K T Y C Z N Y R ELA TY W IZM Od mnaiej więcej 20 lat przem iana w artości stała się w krajach niemiecko języcznych przybierającą na sile rzeczywistością i zjawiskiem, które jest badane przez nauki haum anistyczne z wielkim zaangażow aniem . Ale już 100 lat wcześniej Fryderyk Nietzsche postulow ał „przew artościow anie wszystkich w artości” . Po całkowitej katastrofie, będącej następstw em drugiej wojny światowej, podstaw ow e w artości takie

(5)

jak: w artość życia i w artość przeżycia pozostawały poza wszelkim w ątpieniem i umożliwiały odbudow ę niemieckiej gospodarki. W ro k u 1968 zostały ostro skrytyko­ wane przez przedstawicieli i zwolenników szkoły Frankfurckiej i ich marksistow skich nauczycieli kapitalistyczne tendencje pojaw iające się w życiu społecznym. Stanowczo odrzucono przede wszystkim takie zjawiska jak: wyobcowanie osoby ludzkiej, pojawienie się ahum anitarnych w arunków życiowych, technologiczną m entalność, i w zrastające wykorzystywanie każdej jednostki ludzkiej w ram ach gigantycznych potencjałów przemysłowych. Chociaż krytyka ta była po części słuszna, to jednak jej twórcy nie byli w stanie rozw inąć użytecznych alternatyw nych rozw iązań lub dalekosiężnych, dalszych perspektyw. W ten sposób zostały przez tę krytykę mocno osłabione tradycyjnie przyjmow ane w artości, na miejsce których najczęściej pojawiało się tylko hasło wszechogarniającej emancypacji, tzn. żądano uw olnienia od wszelkiego przym usu. W tym czasie, a była to połow a lat 70-tych, socjologowie rozpoczęli na podstaw ie wielu różnych badań ustalać i opisywać zjawisko przem iany wartości. Chciałbym teraz przejść do przedstaw ienia sześciu różnych dziedzin, w których się tak a przem iana wartości dokonała, względnie ju ż zapoczątkowała..

Samo wyrażenie „przem iana w artości” jest mylące. Osobiście używam słowa „w artość” na oznaczenie pewnego zdarzenia, pewnego przedm iotu, czy jakiegoś działania (albo ich sum), które obiektywnie wspom aga, rozwija lub broni życia w tym i/lub jakim ś przyszłym świecie. Świeża w oda jest na przykład obiektyw ną w artością, ponieważ dopiero ona czyni życie możliwym (stąd jest w artością fizyczną). Inform acja, wiedza, praw da, ale również miłość szacunek i zaufanie są w artościam i psychicznymi, poniew aż bez nich nie mogłoby istnieć żadne ludzkie życie. Pokój, współpraca, w zajem na pom oc są wartościam i społecznymi, które znow u są obiektywnie konieczne, aby tak ludzka jednostka ja k i społeczeństwo mogły istnieć i rozwijać się. Tego rodzaju w artości nie m ogą się ani same zmieniać, ani być zmieniane. O ne pozostają w artościam i, tzn. koniecznymi elem entam i ludzkiego życia i przeżycia, tak długo, jak długo będzie istniał człowiek. D latego możliwość zmiany w artości jest dokładnie taka sam a, ja k możliwość zmiany praw natury. Co się jed n ak w ostatnich latach zmieniło i ciągle jeszcze dalej zmienia, to ludzkie zapatryw ania na w artości. Faktycznie m am y więc do czynienia ze zm ianą w artościow ań lub zm ianą w artościow ania, ale nie ze zm ianą wartości. '

Chcę teraz przedstaw ić kró tk o sprawę zmiany w artościow ania, poniew aż sposoby rozum ienia wartości przez ludzi były w ostatnich latch ciągle na now o badane, rozstrząsane i analizow ane (H illm ann, 1989). Z tych bodań daje się jednoznacznie odczytać zmianę, czy różne ujm owanie sposobów w artościow ania różnych zjawisk przez ludzi. Chcę tylko z grubsza zaprezentow ać pewien zwięzły przegląd najważniej­ szych wyników tych socjologicznych badań, aby w ten sposób również wydobyć znow u na jaw konsekwencje relatywizm u wartości.

Tabela 1. Religia

dewaluacja waloryzacja

religie zorientow ane na życie po śmierci religie zorientow ane na życie doczesne antropom orficzne przedstawienie Boga religijność dotycząca istniejącego świata,

„ekologiczna” , bez Boga strach przed k arą po śmierci indyw idualne życie na ziemi

(6)

Ogólnie mówiąc, liczba uczestniczących w niedzielnych nabożeństwach mocno zmalała. W dużych miastach uczestniczy w nabożeństwach ok. 3% ludności, a nawet i mniej.

W 1975 roku zgadzało się jeszcze 20% protestantów i 40% katolików z powiedze­ niem: „Jestem wiernym członkiem mojego kościoła i żyję zgodnie z jego nauką. W roku 1985 powiedzenie to akceptowało już tylko 9% protestantów i 13% katolików. W życie po śmierci wierzyło w roku 1956 jeszcze 42% ankietow anych, w roku 1971 tylko 35%, a w roku 1986 już tylko 23%. Jeśli m ożna wierzyć najnowszym ankietom , to m oralność nie odgrywa ju ż żadnej roli w życiu publicznym, czy prywatnym . A jednak socjologowie stwierdzają nadzwyczaj duże zainteresowanie u ludzi naszych czasów pytaniam i religijnymi, a naw et zainteresowanie to w zrasta i liczne ezoteryczne grupy, względnie pseudoreligie czerpią z tego niemałe zyski (Schmidtchen, 1992).

Tabela 2. Przyroda i życie

dewaluacja waloryzacja

życie ziemskie największą w artością opanow anie, wykorzystywanie przyrody,

zanieczysczenie środowiska

zabezpieczenie zdrow otności przyrody, ekologiczna1 odpow iedzialność m arnotraw stw o surowców oszczędność surowców, ponow ne

w ykorzystywanie używanych m ateriałów P rzyroda doczekała się obecnie szczególnego dow artościow ania. Co praw da, zdaje się przy tym często zapom inać, że sam człowiek jest również częścią przyrody. Współcześnie np. wiele osób walczy o praw a dla zwierząt i roślin, a praw ie wcale nie przejmuje się m ilionam i istnień ludzkich będących ofiaram i wojen, spędzania płodu, głodu, chorób, nędzy.

Tabela 3. Technika i gospodarka

dewaluacja waloryzacja

ilościowy wzrost gospodarczy jakość życia, brak rozw oju zasada zysku i osiągnięć zasada wspólnej korzyści, zasada

równości

m aterialny dobrobyt dobrobyt uwzględniający ekologiczne i społeczne uw arunkow ania

Tabela 4. Praca i zawód

dewaluacja waloryzacja

praca jak o cel sam w sobie praca jak o środek zarobkow ania mieszczańska etyka pracy: sam odys­

cyplina, nastawienie na wydajność ambicja, nastawienie na sukces porządek, czystość, w iarygodność, oszczędność, skrom ność, dokładność

nowe, samorozwijające się wartości, osobista wolność, autonom ia, przy­ jem ność, wygoda, poczucie bezpieczeń­

stwa, zdrowie, zawód powinien przy­ nosić zadowolenie

(7)

Z m iana w rozum ieniu w artościow ania u ludzi nie musi koniecznie oznaczać utraty jakiejś istotnej dla nich właściwości czy m om entu motywacyjnego. O ba te elementy m ają fundam entalne znaczenie dla życia społecznego, jednak sposób sam oobrony społeczeństwa uległ zmianie, jest on teraz przesunięty na samourzeczywistnianie się wolność i społeczny prestiż.

Tabela 5. Życie społeczne i partnerstw o

dewaluacja waloryzacja nierówność, indywidualizm i grupowy

egoizm

społeczna sprawiedliwość, zaanga­ żowanie dla spraw trzeciego świata konkurencyjność, rywalizacja

/

te same szanse kształcenia i życia, solidarność

agresywność, anonim owość, sam otność partnerstw o, ludzka życzliwość, przyjaźń („Wszyscy jesteśm y braćm i i siostram i” ), zmysł wspólnotowy tradycjonalizm nowe formy wspólnego życia patriarchalizm m atriarchalizm

męskość emancypacja i rów noupraw nienie kobiet, partnerskie życie małżeńskie i rodzinne

norm y „dobrego zachow ania się” urzędow a grzeczność, społeczna kontrola

„naturalność” , sw oboda, uczciwość, szczere międzyludzkie stosunki teorie przystosow ywania się i w ydaj­

ności, wychowanie

wykształcenie społecznie zorientow ane i wymagające twórczości

indoktrynow anie w artości autonom ia wartości

W nowej klasyfikacji takie wartości jak: partnerstw o, małżeństwo i rodzina zajm ują bardzo wysokie miejsce. Życie sam otne nie jest godne pożądania, chociaż największe centra niemieckich m iast są przepełnione ludźmi sam otnym i. M ałżeństw o jest ciągle akceptowane, jed n ak nie za wszelką cenę - tylko pewna mniejszość uznaje trwałość związku małżeńskiego przez całe życie. N ie małżeństwo jak o takie jest pierwszorzęd­ nym celem, lecz raczej osobowe potrzeby, sam ourzeczywistniania się. O sobista niezależność pozostaje w każdym razie przew odnią perspektywą. Te ustalenia potw ierdzają również niezwykle wysokie liczby rozwodów. Tego rodzaju nastawienia razem wzięte m ają oczywiście wpływ na liczbę dzieci. M ałe rodziny z dwojgiem dzieci są uznaw ane jak o właściwe. W rzeczy samej oznacza to statystyczny spadek liczby urodzeń o więcej niż 50% na przestrzeni tylko 15 lat (1960-75). Ponieważ większa liczba dzieci w rodzinie zwiększa jej w ydatki finansowe, absorbuje jej czas i zmusza do zużywania większej ilości energii, a w ten sposób istotnie obniża standard życiowy rodziców, ustalił się kom prom is między owym standardem a ilością dzieci na poziomie liczb 1-2.

(8)

Tabela 6. Osobowość: tożsamość, uczuciowość

dewaluacja waloryzacja przyrodniczo-naukow y obraz człowieka

(model: bodziec-reakcja)

człowiek jak o psychofizyczna jedność człowiek jak o istota rozum na człowiek jńko istota uczuciowa, tw órcza

i duchow a wrogo nastaw iona do życia m oral­

ność, tłumienie popędu płciowego

opowiedzenie się za potrzebam i życiowymi: seksualnością jak o elemen­ tem szczęśliwego życia, duchow ą rów nowagą

poświęcenie „dziś” , tzn. bezpośredniego zadow olenia na rzecz wyższego celu i ideału

„dziś, tu i teraz!” , silna orientacja na potrzeby, szukanie szczęścia i sensu w każdej chwili, a nie w przyszłości kolektywna tożsam ość osobow a tożsam ość, sam ozaufanie jednokierunkow e myślenie skoncen­

trow ane na rozwoju i ekonomicznych korzyściach

analityczne i całościowe myślenie myślenie wieloaspektowe - na kształt połączeń sieci elektrycznej - skierowane na tow arzyskość, ciekawość, estetyczną przyjemność

W podsum ow aniu m ożna stwierdzić: tradycyjne cnoty straciły swe znaczenie w oczach wielu współczesnych ludzi, podczas gdy sprawności, które podbudow yw ują nasze „ego” , nasze indywidualne samopoczucie, są cenione bardzo wysoko. Sam o­ stanowienie o sobie i sam orealizacja są uznaw ane za szczególnie ważne przymioty i leżą u podstaw przekonania, że każda poszczególna jednostka ludzka sam a może i pow inna decydować o sobie. Indyw idualizm stał się pow szechną tendencją.

Co się zaś tyczy norm m oralnych, to w zasadzie ludzie nie są już gotowi do akceptow ania wiecznych i uniwersalnych norm . Reguły i zasady m oralne uważa się za konwencje lub uzgodnienia, które zostały pzez ludzi ustanowione i m ogą być następnie przez ludzi zmieniane lub, jeżli zachodzi taka potrzeba, odwoływane. Tego rodzaju sytuacja jest dla filozofa m oralności, czy filozofa w artości szczególnym wyzwaniem do postawienia pytania o istnienie uniwersalnie obowiązujących wartości. N ajpierw chcę jednak na przykładzie filozofii w ychowania przedstawić argum enty, jakie się dziś przytacza na rzecz relatywizm u wartości.

3. R EL A TY W IZ M W D ZISIEJSZY M W Y C H O W A W C ZO -FILO Z O FIC Z N Y M M Y ŚL E N IU

Relatywizm wartości lub inaczej etyczny relatywizm jest poglądem , istniejącym w zachodniej myśli już od czasów sofisty Protagorasa:

„Człowiek jest m iarą wszystkich rzeczy” , albo w innym przekładzie „Człowiek jest m iarą wszystkich jakości i w artościow ań” . Chociaż P laton w swoich Dialogach, przede wszystkim zaś w Teajtecie, pogląd ten zdecydowanie odrzucił, to pojaw ia się on jednak ciągle na nowo w różnych postaciach, aż po czasy współczesne. N a podstawie przedstaw ionych w dwóch poprzednich częściach wywodów, zdaje się być widocznym, że konsekwencje filozofii relatywizm u w artości są szczególnie niebezpieczne dla praktyki życiowej, ze względu na ich wrogi stosunek do życia. D latego uwzględniając

(9)

przykładow o jedynie dwóch współczesnych autorow spośród wielu niemieckich pedagogów, chcę wyakcentow ać to, co jest w ich argum entacjach nie do przyjęcia.

3.1. W szeroko rozpow szechnionym podręczniku pedagogiki au to r pisze: „Nie istnieje żadna wartość, żadna norm a, żaden cel czy sens o „obiektyw nej” ważności; nie istnieje żadna norm a ... której nie m ożna by odrzucić i któ ra już faktycznie kiedyś nie została odrzucona. Nie istnieje żadne zachowanie się i żadne społeczne działanie (np. wychowywanie), które jest obiektywnie lub koniecznie dobre albo złe ...Z tego zaś wynika: kto przyjmuje pewne wartości lub norm y, m a dokładnie takie sam o praw o, jak wszyscy inni ludzie, uznaw ać inne, a naw et w danym przypadku przeciwne norm y, i dążyć do innych celów” (R össner 1975, s.51)

3.2. Z wielu znanych autorów , współcześnie reprezentujących etyczny relatywizm w filozofii i pedagogice, wybiorę jeszcze jeden znam ienny przykład. M am tu na uwadze profesora H elm uta H eida, który przez wiele lat był przewodniczącym Niemieckiego Towarzystw a N auk Wychowawczych, a obecnie jest profesorem wykładającym pedagogikę na Uniwersytecie w Regensburgu. W niedaw no napisanym artykule na tem at wychowania do w artości, form ułuje on trzy argum enty na rzecz etycznego relatywizmu:

a) Stwierdza, że istnieją ciągle jeszcze ludzie, którzy przyjmują istnienie absolutnych wartości. „Prosiłem przy różnych nadarzających się okazjach, aby mi takie wartości wymienili. Szczególnie często w ym ieniano wtedy rzekom o jednoznaczny zakaz zabijania” (Heid 1900, s.217) Po dokładniejszej analizie okazało się jednak, że ta tzw. absolutna wartość życia jest m ocno zrelaty wizowana przez liczne wyjątki zezwalające na zabijanie: zabijanie w sam oobronie, zabijanie jak o kara, zabijanie jak o niejedno­ krotnie w kalkulow ane czy dopuszczalne uboczne działanie postępu cywilizacyjnego (np. ruch drogowy), masowe zabijanie na rozkaz (z wynagrodzeniem , jakim jest np. order), zabijanie „przez społeczny porządek” , przez który np. tysiące ludzi na świecie codziennie um iera z głodu. Jeśli więc jest to wygodne, albo sprawującym władzę wydaje się konieczne, wtedy jakikolw iek wyjątek od tzw. absolutnych w artości i norm będzie usprawiedliwiony. A bsolutna w artość życia jest więc przez wiele wyjątków naruszana do tego stopnia, że przestaje być w artością absolutną.

b) Dalej profesor Heid utrzymuje, że zlo nie mogłoby być żadną wręcz realnością na świecie bez istnienia tzw. cnót, ja k na przykład: posłuszeństwa, wierności, punktualno­ ści, dyscypliny, grzeczności, pracowitości, zamiłowania do porządku, poczucia obowiąz­ ku. Większość nazistowskich zbrodniarzy odznaczało się w obozach koncentracyjnych i gdzie indziej rzucają się w prost w oczy doskonałością tych tzw. instrum entalnych i drugorzędnych cnót. F ak t ten dowodzi, według Heida, z całkowitą oczywistością, że te i inne cnoty są uw arunkow ane subiektywnymi decyzjami i mogą być, w zależności od dowolnego celu, niewłaściwie wykorzystane, są więc one relatywne. Stąd pedagogicz­ nymi konsekwencjami takiego stanowiska mogą już być tylko tezy: „Pedagodzy powinni zrezygnować z tego, aby dorastających zobowiązywać do „w zoru” postępowania uważanego za dobry, lub aby ich z takim wzorem wiązać” oraz „W ychowawcy powinni zrezygnować również z tego, aby sami »chcieli być przykładem«” (Heid 1990, s. 227) c) Wszystkie przedm ioty, które zmysłowo postrzegam y m ają pewną ilość własności, jednak żadna z tych własności nie może być nazw aną „w artością przedm iotu” . Co czyni w takim razie rzeczy w artościowymi lub w artościam i? - pyta H elm ut Heid i równocześnie odpow iada stwierdzeniem: Przedm iot jest w artościowy tylko ze względu na pewną m iarę w artości, któ ra sam a nie jest częścią przedm iotu lecz została ju ż wcześniej w prow adzoną czy zaakceptow aną przez w artościującą osobę. W artości nie istnieją jak o postrzegane przedm ioty, stąd nie m a żadnych w artości w przyrodzie, albo w otaczającej nas rzeczywistości. Zawsze człowiek naznacza rzeczy we wszech- świecie piętnem swoich wartości. D latego też w artości nie są dane obiektywne lecz zależą zawsze od człowieka - są relatywne.

W następnej części chcę odpowiedzieć na pytanie czy przytoczone argum enty i tw ierdzenia potrafią stawić czoło krytycznej analizie?

(10)

A d 3.1: Co do prawie klasycznego sform ułow ania etycznego relatywizm u Rós- snera: „K to zaakceptow ał pew ną w artość lub norm ę (to znaczy oczywiście również: określony cel wychowawczy), m a dokładnie takie sam o praw o, ja k zresztą i wszyscy inni ludzie, przyjm ow ać inne, a naw et przeciwne cele i norm y” , m ożna dla ilustracji odw ołać się do dwóch bardzo prostych przykładów: Jeśeli osoba A dom aga się: „W szystkie dzieci pow inny zostać wychowane na pracow itych, życzliwych i bogoboj­ nych członków społeczeństwa” , zaś osoba В żąda: „W szystkie dzieci pow inny być wychowane na kłamców, oszustów i bezwzględnych egoistów ” , wtedy obydwie osoby pow inne mieć rację. Jeśli więc jest praw dą to, co Rössner proponuje, wtedy w sposób naukow y nie m ożna byłoby rozstrzygnąć, k tó ra z tych dw óch norm jest właściwa.

K om entarz: Nie są tu potrzebne żadne naukow e rozw ażania, ale potrzebny jest tylko zdrow y rozsądek, aby móc bez w ahania ustalić, k tó ra z owych dwóch norm jest właściwa, trafn a lub też prawdziwa. Znaczenie norm y m oralnej polega n a tym , aby przyczyniała się do takiego porządkow ania życia jednostek i społeczeństwa, iżby życie to przebiegało w atm osferze wzajemnego szacunku i życzliwości. Oczywistym jest, że nie uwzględniający innych osób egoizm, nie może do takiego życia prowadzić.

Z drugiej strony wielu relatywistów wskazuje na fakt, że norm y nie są zdaniam i, którym przysługują w artości logiczne praw dy względnie fałszu, i stąd nie m ogą być one logicznie popraw nie w yprow adzone jedynie ze zdań deskrypcyjnych - ze zdań opisujących fakty. (Jest to tzw. „problem istnienia i pow inności” ),. Osobiście przychylam się do tego stanowiska, ale nie dostrzegam jednak pow odu, dlaczego m iałoby ono prow adzić do relatywizm u wartości. Przeciwnie, uważam, że również norm y m ożna uzasadniać w kontekście dośw iadczanych stanów rzeczowych i najczęś­ ciej tak właśnie w życiu codziennym oraz w nauce czynimy. W ten sposob m ożna po p ro stu zdobywać wiedzę odnośnie teorii wartości. N orm ę: „N ie pow inno się palić” m ożna rozsądnie Uzasadnić w skazując na zagrożenie , jakie niesie ze sobą nadm ierne palenie tytoniu. Brak logicznej koherencji między „istnieniem ” a „pow innością” w żadnym w ypadku nie jest podstaw ą do tego, aby przy jej pom ocy argum entow ać za etycznym relatywizmem.

A d 3.2: K om entarz:

A d a) W artość życia: W yliczone przez profesora H eida wyjątki w stosunku do zakazu zabijania: „N ie zabijaj” , nie są zdewaluowaniem, lecz przeciwnie, potw ier­ dzeniem w artości (sum m um bonum ) życia. Ponieważ: sam oobrona i o brona koniecz­ na są dozwolone, aby chronić życie zaatakow anego; k ara śmierci m a również chronić i zabezpieczać życie społeczne, właśnie przed ludźmi, którzy okazali się być za­ grożeniem dla tego życia; zabijanie ja k o skutek uboczny technicznego postępu nie jest w ogóle zabijaniem , tzn. nie jest świadomym przerwaniem ludzkiego życia, nie m ożna go więc umieszczać na liście tzw. wyjątków w stosunku do zakazu zabijania; zabijanie w ram ach akcji wojskowych jest również interpretow ane jak o akcja obron- no-zabezpieczająca dla przeżycia n arodu czy społeczeństwa; zabijanie na skutek złej organizacji społecznej czy politycznej także nie jest świadom ym odbieraniem drugiem u człowiekowi życia, ale oczywiście nie dającą się usunąć konsekw encją okoliczności, których częściowo przynajmniej m ożna było uniknąć. W podsum ow aniu stwier­ dzamy: sam oobrona, k ara śmierci, wojskow a obrona są zawsze pom yślane jak o środki podejm ow ane dla obrony życia i dlatego nie m ogą być w ykorzystywane jako argum enty przem awiające przeciw zakazowi zabijania, przeciw podstawow ej w artości ja k ą jest życie.

Ad b) W artość drugorzędnych cnót: wierność, dyscyplina, zamiłowanie do porząd­ ku i inne tego rodzaju cnoty m ogą rzeczywiście być w przągnięte do realizacji różnych celów. Są one uw ażane za cnoty tylko dlatego, że przy właściwym ich wykorzys­ tyw aniu zawsze okazywały się nadzwyczaj skutecznymi środkam i prow adzącym i do celu. Jednakże byłoby czymś nienorm alnym nazyw ać rabusia bankow ego człowiekiem

(11)

cnotliwym, poniew aż w czasie przygotow yw ania i realizow ania napadu, w ykazał dużo pomysłowości, precyzji, zdyscyplinow ania i odwagi. To, co owe sprawności czyni cnotam i, jest przydatność do służenia życiu i chronienia go. Podstawow ym i w artoś­ ciami są mianowicie, życie indywidualnego człowieka i życie (przeżycie) społeczeńst­ wa, i tylko w odniesieniu do życia nabierają owe cechy pozytywnego charakteru w artości. N aw et cnoty kardynalne (m ądrość, sprawiedliwość, męstwo, um iarkow anie) nie są same w sobie w artościam i moralnym i, lecz stają się nimi dopiero wtedy, kiedy chronią i w spom agają życie. Łacińskie słowo „card o ” znaczy „T ürangel” (zawias u drzwi), są więc owe cnoty zawiasami, tzn. urządzeniam i podtrzym ującym i, inaczej podporam i, dla dobrego, szczęśliwego życia. Życie jest najwyższą w artością i dla chrześcijanina, a znaczy to po prostu, że C hrystus sam jest ostateczną m iarą wartości, poniew aż powiedział o sobie: „Ja jestem drogą, praw dą i życiem” (J .14,6)

A d c) W artości nie m ogą być postrzegane, dlatego nie istnieją. T ak wydaje się przebiegać argum entacja profesora H eida. Jest to jednak zbyt duże uproszczenie. Wiele jest w okół nas rzeczy i zjawisk, których nie m ożna za pom ocą zmyslôrv rejestrować, a jed n ak ich istnienie nie budzi w nas najmniejszej wątpliwości, np. zdolność człowieka do mówienia, czytania, myślenia czy chodzenia. N aw et jeśli nie m am y możliwości słyszenia m ow y danej osoby, albo obserw ow ania sposobu jej poruszania się, nie możemy stąd wnioskować, że jest ona pozbaw iona tych sprawności.

W ażniejszą sprawą jest jed n ak rozróżnienie między klasą tzw. instytucjonalnych faktów , a klasą faktów surowych. Surowymi faktam i nazyw am y przedm ioty i zdarze­ nia, które możemy postrzegać bezpośrednio za pom ocą zmysłów, ja k np.: kawałek kolorowego papieru, albo szereg dźwięków, które wydaje z siebie osoba w sali zapełnionej przez uczniów. Jeśli natom iast kolorow y kawałek papieru w ram ach pewnego społecznego i gospodarczego systemu będzie uważany za banknot, wtedy fak t surowy staje się faktem instytucjonalnym . Również, jeśli z szeregu dźwięków w ypowiedzianych w pewnej sali pow staje wykład, w tedy m am y także do czynienia z faktem instytucjonalnym .

Profesor H eid m a również rację, twierdząc, że do identyfikacji w artości p o ­ trzebujem y jakiejś m iary, czy jakiegoś wzorca. K ryterium odnajdyw ania m oralnych w artości jest ludzkie życie ja k o takie i zawsze to wszystko, co owo życie chroni i udoskonala jest pewną wartością. W tym znaczeniu czysta w oda i świeże powietrze są w tym samym stopniu w artościam i, co wiedza, praw da i inform acja, co miłość, zaufanie i wierność, co gotow ość do niesienia pomocy, w spółpraca i pokój: wszystkie te czynniki spraw iają bowiem, że ludzkie życie jest w ogóle możliwe, i to całkowicie obojętnie oraz niezależnie od tego, czy te w artości jak o takie są przez ludzi poznane i urzeczywistniane, szanow ane czy odrzucane. One istnieją niezależnie od umysłu i woli człowieka i są w tym znaczeniu rów nie absolutne, ja k np. praw a przyrody.

Sądzę, że jest czymś bardzo ważnym, aby sobie te proste zależności ciągle na nowo uzmysławiać, szczególnie w czasie, który jest do życia w ielorako w rogo nastawiony, chociaż w rogość ta może przyjm ow ać niekiedy bardzo naw et subtelną postać (np. przerywanie ciąży, eutanazja, sam obójstw o, wojna). Zadaniem więc ludzi, przede wszystkim zas ludzi filozoficznie wrażliwych jest to, aby ciągle na now o wskazywać na w artość życia i zajm ować zdecydowanie krytyczną postawę w stosunku do wszystkich przejawów relatywizm u wartości.

(12)

L IT ER A TU R A :

Bloom,A.: The Closing o f the American M ind. H ow Higher Education has Failed

Democracy and Impoverished the Souls o f Today’s Students, New Y ork 1987: Simon

and Schuster.

H eid,H.: Uber einige theoretische und empirische Voraussetzungen der Werterziehung, W: Zenner,M . (wyd.): Fachdidaktik zwischen Fachdisziplin und Erziehungswissen­

schaft, Bochum 1990, 215-228.

H illm ann,K .-H .: Wertwandel. Z u r Frage soziokultureller Voraussetzungen alternativer

Lebensformen, D arm stad t 1989.

N euhold,L.: Wertwandel und Christentum, Linz 1988. Rössner, L.: Rationalistische Pädagogik, S tuttgard 1975.

Schm idtchen,G .: E thik und Protest. Moralbilder und W ertkonflikte junger Menschen, O pladen 1992.

Zecha G.: Viele Ethiken und keine M oral: Z u r Problematik des wissenschaftlichen

Wertrelativismus, W: W eingartner, P. (wyd.): Die eine Ethik in der pluralistischen Gesellschaft, Innsbruck 1987, 157-182.

Zecha G.: Eine M ethode objektiver K ritik von Werturteilen und Normen, W: Schmölz, F.M . und W eingartner, P. (wyd.): Werte in den Wissenschaften, Innsbruck 1991, 55-76.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wet jeśli dana norma jest opatrzona sankcją, to nie wiąże się ona z jej istotą, lecz z wolą normodawcy. Sankcja jest więc nowym elementem, który razem z normą

W tym kontekście właśnie biblioteki publiczne wskazuje się jako instytucje, które powinny popularyzować i realizo- wać ideę information literacy oraz być przewodnikiem dla

Kolejny dwugłos poświęcony Kotlinie Kłodzkiej – artykuł Włodzimierza Ranoszka i Krzysztofa Widawskiego pt „Interpretacja poprzemysłowych obiektów na potrzeby turystyki

In order to realize duty of care, Tronox has decided (based on risk) to treat a number of duty of care equipment as if statutory inspection regime applies (i.e. periodic

Wyrażenie znajdujące się wewnątrz znacznika <pattern> jest prostym wyrażeniem regularnym języka AIML, jest więc pisane w całości wielkimi literami i może zawierać

Zaskoczenie budzi fakt, że wkrótce po ich wystawieniu, 4 stycznia 1337 r., inny książę śląski, mianowicie Henryk jaworski, tytułuje się panem Głogowa i oznajmia o

Po pierwsze, można więc uważać, że do tego, aby „poznać” , że takość-a-takość jest wartością, trzeba i wystarczy „poznać ” , że istnieje norma nakazująca

Pokaż, jak używając raz tej maszynerii Oskar może jednak odszyfrować c podając do odszyfrowania losowy