My medycy z lat studiów
1952-1957
z lat studiów-1952-1957
Nadesłane przez Kolegów
materiały z czasów studiów w krakowskiej Akademii Medycznej i łat pracy
zebrali i opracowali
Zbigniew Pudlik i Leszek Konieczny
WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Książka finansowana przez Wydział Lekarski Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
PROJEKT OKŁADKI Marcin Bruchnalski
REDAKCJA
Katarzyna Kolowca-Chmura
KOREKTA
Krystyna Kajtoch
© Copyright by Zbigniew Pudlik, Leszek Konieczny & Uniwersytet Jagielloński Wydanie I, Kraków 2005
All rights reserved
Książka, ani żaden jej fragment, nie może być przedrukowywana bez pisemnej zgody Wydawcy. W sprawie zezwoleń na przedruk należy zwracać się do Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
ISBN 83-233-1980-4
www.wuj.pl
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Karmelicka 27/4, 31-131 Kraków tel. (012) 423-31-87, tel./fax (012) 423-31-60 Dystrybucja: ul. Bydgoska 19 C, 30-056 Kraków tel. (012) 638-77-83, (012) 636-80-00 w. 2022 fax (012) 423-31-60, (012) 636-80-00 w. 2023 tel. kom. 0506-006-674, e-mail: wydaw@if.uj.edu.pl
Konto: BPH PBK SA IV/O Kraków, nr 62 1060 0076 0000 3200 0047 8769
Plany i nadzieje, wydania naszych wspomnień pozostałyby w sferze marzeń, gdyby nie zasadnicza pomoc organizacyjna i finansowa udzielona nam przez Pana Dziekana
Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ Prof, dra hab. Jerzego Stachurę.
Generosi animi et magnifici est iuvare et prodesse
My Medycy z lat studiów 1952-1957
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2005
ERRATA
Strona Miejsce Jest Powinno być
16 podpis pod zdjęciem
A. Rogalski T. Rogalski
44 podpis pod zdjęciem
Stanisław Schwarz Stefan Schwarz
Koledzy!
Czas studiów to nasze lata szczególne - to okres, kiedy wyszliśmy spod opieki Rodziców i stawaliśmy się samodzielni. To lata naszych miłości, nadziei i niepew
ności - to lata największej wolności i beztroski przed rozpoczęciem dojrzałego życia. To także lata wysiłku, stresów egzaminacyjnych i satysfakcji z pokonanych trudności, ale przede wszystkim to lata przyjaźni... wielu przyjaźni.
Zycie nas rozproszyło i oddaliło. Lata studiów odeszły w zapomnienie, przysło
nięte troskami dnia codziennego. Ale oto chęć spotkania z przyjaciółmi i miejsca
mi naszych studiów przywiodła nas znów tak licznie do Krakowa. Znów byliśmy razem.
Tylu znajomych, tylu bliskich przyjaciół. Z głębi naszej pamięci przypłynęły wspomnienia chwil górnych i chmurnych - odżyła atmosfera tamtych lat, a wraz z nią - posmak młodości.
Utrwalmy to w naszej pamięci!
■
■
■
■
CZĘŚĆ I.
PIĘKNE CZASY STUDENCKIE
■
ROK PIERWSZY 1952/1953
Rozpoczynamy studia
W dniu 1 października 1952 roku w sali wykładowej Kolegium Nowodworskiego przy ul. Świętej Anny 12 odbyło się uroczyste otwarcie roku akademickiego 1952/
1953. Po referacie rektora Prof, dra Kornela Michejdy i transmisji przemówienia Ministra Szkolnictwa Wyższego i Nauki Adama Rapackiego, wykład inauguracyjny pt. „Znaczenie światopoglądowe nauki Pawłowa o wyższej czynności układu nerwo
wego” wygłosił Prof. Dr Władysław Jakimowicz.
Słuchamy pełni niepokoju. Wkoło tyle nowych twarzy, tyle niewiadomych przed nami.
Zapis z Kroniki Akademii Medycznej w Krakowie 1950-1970
Przyjętych na I rok Wydziału Lekarskiego i Stomatologii - 517 osób podzielono na dwie części. Pierwsza grupa A - studenci Wydziału Lekarskiego, druga B - część stu
dentów Wydziału Lekarskiego oraz Stomatologii. Taki układ utrzymał się do czwarte
go roku studiów. Po trzecim roku grupa B została rozwiązana. Studentów Wydziału Lekarskiego połączono z rokiem A. Każdy rok podzielony był na grupy po dwadzie
ścia kilka osób. Liczby te zmieniały się w latach. Na czele roku stał starosta.
Na Wydział Lekarski przyjęto:
Ogółem W tym kobiety
Pochodzenie społeczne Robotnicze Chłopskie Inteligencja
pracująca Inne
410 181 158 87 149 16
Na pierwsze spotkanie z nami przyszedł opiekun roku z ramienia władz uczelni, Profesor Zdzisław Przybyłkiewicz. Powitaliśmy go na stojąco. Pan Profesor przedsta
wił nam strukturę organizacyjną uczelni i Wydziału Lekarskiego, a następnie zarzą
11
dził wybór starosty, proponując kolegę J. Flanka. Nie było kontrkandydatów. Wszy
scy byli za, więc starosta został wybrany jednogłośnie. Oklaski. Nowo wybrany sta
rosta podziękował za wybór i spytał, czy ktoś chce zabrać głos. Nie było chętnych.
Na tym zebranie się zakończyło. „Proszę wstać” - zarządził nowo wybrany starosta i zaintonował Międzynarodówkę. Śpiewaliśmy wszyscy, głośno powtarzając: „Powstań
cie, których dręczy głód” i „bój to będzie ostatni”. Naprawdę bój się dla nas dopiero rozpoczynał, a głód rzeczywiście wielu na pierwszych latach studiów dręczył. Szcze
gólnie tych, którzy z różnych względów nie mieli stypendium i prawa do stołówki.
W tamtych czasach jedynymi dostępnymi dla studentów tanimi jadłodajniami poza stołówką i barami mlecznymi były kuchnie Caritas. Ci nieliczni, których być może stać było na lepszy standard, kryli swoją zamożność. Była „źle widziana”, acz nie z powodu zasady PLENUS VENTER NON STUDENT LIBENTER (Z pełnym brzuchem niechętnie się studiuje - św. Hieronim).
Pierwsze dni studiów wspominamy jednak jako wspaniałe: eksplozja życia towa
rzyskiego, rozmowy do późnych godzin, kino, spacery.
Rozpoczynają się zajęcia. Pierwsze wykłady. Uczestniczymy gorliwie. Na salach komplet. Brak miejsc. Wykłady na ul. Lea (Dzierżyńskiego), w sali przy kościele Ojców Misjonarzy oraz w salach wykładowych przy ul. Kopernika. Urządzamy wy
ścigi, aby znaleźć miejsce na sali.
Wykłady uniwersyteckie. Przyzwyczajamy się do szybkiego notowania. Jesteśmy młodzi, radośni i na razie studia traktujemy jak przygodę. Coraz bardziej zżywamy się w grupach. Razem na zajęciach, egzaminach, razem pozujemy do zdjęć.
Nasze reprezentantki na zawodach akademickich.
Granice grup zacierają się w domach akademickich, na wycieczkach, na zabawach, a także na wykładach i zawo
dach sportowych. Czujemy
się członkami społeczności akademickiej.
Stopniowo obowiązki za
czynają odciskać coraz moc
niejsze piętno na naszym ży
ciu. Póki co, traktujemy to z humorem. Z optymizmem patrzymy w przyszłość. Na co
dzień paradujemy dumnie
w czerwonych czapkach.
Pierwszy rok tylko częścio
wo kojarzy się nam ze studiami lekarskimi. Przedmioty takie, jak chemia ogólna, fizyka, podstawy marksizmu i leninizmu, wychowanie fizyczne, wojsko, języki: ro
syjski, niemiecki, angielski - to nie to, co wyobrażaliśmy sobie, rozpoczynając stu
dia. Jedynie anatomia i biologia, a następnie histología przypominają nam, że jed
nak jesteśmy studentami medycyny.
VITAE SAL AMICITIA (Przyjaźń jest solą życia)
Wiedzę medyczną przekazują nam w pierwszym semestrze:
Mgr Ludwik Górski i Mgr Tadeusz Szczepkowski uczą nas chemii ogólnej.
W drugim semestrze wykłady z histologii prowadzi Prof. Jadwiga Ackermann.
W tym czasie naszymi nauczycielami byli też:
Prof. Stanisławski - język angielski, Mgr Stanisław Nikitiuk - język rosyjski, Mgr S. Kikkan - język rosyjski,
Mgr Sroczyńska - język niemiecki, Inż. J. Naydell - fizyka,
Ppłk Zdzisław Plinta - Studium Wojskowe, Mgr Henryk Apollo - wychowanie fizyczne, Tow. Władysław Stasica - podstawy marksizmu.
Na początku jednak wszystkie przedmioty traktujemy poważnie, choć zdarzają się sytuacje, które z powagą nie mają wiele wspólnego. Teresa Bogucka wspomina:
„Godny wspomnienia byt lektorat z języka rosyjskiego na I roku. Prowadził go starszy, szczupły pan o wyraźnie aktorskim zacięciu, który czytał albo wręcz deklamował wspa
niałe wiersze. W natchnieniu wchodził nieraz na krzesło. Zapamiętałam fragment (wersja fonetyczna): »No nie arioł nie lew nie ptica soboj ukrasili nasz gerb, a załatoj wienok pszenicy, moguczyij mołot, ostryj sierp«. Był pełen uznania dla naszej wrażliwości, gdy widział łzy w oczach (od tłumionego śmiechu). Nie muszę dodawać, że do końca roku część z nas nie nauczyła się nawet bukw. Ciężko musieliśmy odpokutować nasze nieuc
two na II roku, kiedy trafiliśmy na lektora z prawdziwego zdarzenia. Dużo uciechy przynosiły nam zajęcia Studium Wojskowego. Z magazynu dostawaliśmy mundury, jak leci, nie bawiąc się w rozmiary. W efekcie my dziewczyny wyglądałyśmy jak ofiary, a ludzie ochrzcili nas mianem wojsk św. Jadwigi. Wywozili nas pod Kobierzyn na ćwi
czenia. Gorzej było z powrotem na własną rękę. Nasłuchałyśmy się żartów i kpinek”.
Czas mija. W końcu jednak trzeba złożyć sprawozdanie z wiedzy. Z zapałem uczymy się anatomii - kości, kosteczki, mięśnie.
Wszyscy znają przyczepy mięśni i wiedzą, co to jest tabakierka anatomiczna. Asystenci z anatomii dają nam niezły wycisk, ale kiedy sytuacja staje się dramatyczna, pomagają, po
kazują, tłumaczą.
Rys. Maciej Wójcicki
Anatomię wykłada prof. A. Rogalski.
Wspomina Teresa Bogucka: „Na wykładach z anatomii - obrazowe tłumaczenia rozwoju i przemieszczania się różnych narządów - za pomocą fartucha Prof. Rogalskie
go. Chyba też wszyscy pamiętają wykłady z histologii i powiedzenia Pani Prof. Acker- man - Ostrzej, Panie Stefanie (do laboranta zakładu, który wyświetlał przezrocza).
Coraz bardziej doświadczeni jako studenci, docieramy do sesji wiosennej.
W sposób wysoce zorganizowany uczestniczymy w pochodzie pierwszomajowym.
Niektóre grupy zostają wyznaczone do pełnienia funkcji klaki. Stojąc koło Barbaka
nu, naprzeciw trybuny, klaszcze się i krzyczy: „Niech żyją, niech żyją!”
Wreszcie zbliżają się wakacje. Trwa werbowanie na żniwa i wykopki. Jedziemy, żeby „nie stać się wrogiem ludu”. Zresztą w końcu to też przygoda.
Codzienne życie studenckie nie jest jednak lekkie. Teresa Bogucka wspomina:
„Przez pierwszy rok funkcjonował dodatkowy akademik (jeżeli tak go można nazwać) przy ul. Miodowej. Warunki bardziej spartańskie. Mieszkałyśmy w sześć w pokoju z piętrowymi łóżkami. Ale było bardzo wesoło, choć niebogato - ze spacerami nad pły
nącą obol^Wistą.
Późniejsze lata spędziłam już na ul. Grzegórzeckiej. Do dziś pamiętam najwspanial
sze danie, którym pachniał cały budynek - jajecznica na cebuli. Dla odmiany „wieczne”
smażone dorsze w stołówce obrzydziły nam na długo tę smaczną rybę”.
Życie studenckie tego okresu opisuje też Nina Obidowicz-Trzmiel: „Mój kurs B to byty wspaniałe osoby. Mimo bardzo dużej rozpiętości wieku tworzyliśmy wspólnotę.
Najmłodszy miał 17 lat, a najstarszy 36. Wielu wojna uniemożliwiła naukę w liceum, zdawanie matury. Wielu walczyło w partyzantce. Byli i tacy, którzy dwa a nawet trzy razy zdawali egzaminy wstępne, bo władze komunistyczne miały zastrzeżenia do ich życiorysów.
Wszyscy, niezależnie od pochodzenia, wynieśliśmy z naszych rodzinnych domów te same wartości. Mimo przynależności do ZMP byliśmy tzw. czarną reakcją. I chyba dla
tego właśnie cały rok byt bardzo zżyty. Oczywiście, tworzyły się mniejsze lub większe grupy bliskich przyjaciół, ale cały rok był bardzo solidarny. Mimo biedy (pamiętam kolegów chodzących w pocerowanych spodniach i przymierających głodem), mimo bra
ku podręczników, wszyscy uczyli się pilnie - każdy marzył o jak najszybszym ukończe
niu studiów. Braki podręczników nadrabialiśmy, wydając własnym sumptem skrypty z wykładów - mieliśmy koleżankę, która umiała stenografować i ważniejsze wykłady z jej notatek kopiowało się na spirytusowym powielaczu. Czasami taki podręcznik moż
na było kupić (jeśli kogoś było stać) od studentów z wyższych lat”.
Te początkowe lata naszych studiów wspomina też J. Leśniak: „Studia trudne i ciężkie, właściwie bez odpowiednich podręczników. Byty skrypty z błędami, źle napisa
ne, nieraz trudne do odczytania. Studia przeładowane naukami politycznymi. Komisja dyscyplinarna za błahe przewinienia (np. słuchanie Wolnej Europy czy Londynu lub nieobecność na wykładach z marksizmu) groziła odebraniem stypendium. Były niedzie
le, w których obowiązkowo musieliśmy pomagać w budowie Nowej Huty.
Panowała psychoza zagrożeń i podejrzliwości. Słyszałem, jak jeden z kolegów (być może żartował, ale wówczas byt to żart adekwatny do sytuacji) mówił, że należy odebrać stypendium innemu koledze, boje kiełbasę (i widocznie zbyt dobrze mu się powodzi).
Pamiętam, jak jesienią na pierwszym czy drugim roku przyjechaliśmy na wykopki w Bieszczady, do Ustrzyk Dolnych w mundurach - w ramach Studium Wojskowego.
Wszyscy ludzie uciekli, sądząc że to bandy UPA.
W akademiku przy ul. Racławickiej budzono nas o szóstej melodią z kołchoźnika:
»My jesteśmy krasnoludki...«. Na drugim roku mieszkaliśmy w byłych koszarach na Zakrzówku. W ramach pomocy gotowano nam kawę zbożową w dużym kotle (za dwa złote miesięcznie), dopóki z dna nie wydobyto pary butów”.
Rok 1952
W POLSCE
27 II Opublikowanie projektu nowej konstytucji. Jednocześnie zostaje podana nowa nazwa państwa - Polska
Rzeczpospolita Ludowa.
1 III Rząd Józefa Cyrankiewicza wyraża swój protest przeciw działalności specjalnej komisji Kongresu USA, która bada okoliczności zbrodni katyńskiej.
1 IV Wprowadzenie kartek na dania mięsne we wszystkich restauracjach i lokalach gastronomicznych na terenie kraju.
5 IV Podpisanie umowy polsko-radzieckiej w sprawie budowy w Warszawie na koszt ZSRR (faktycznie środki pochodziły z reparacji wojennych) gmachu-pomnika, który będzie nosił miano Pałacu Kultury i Nauki.
9 IV Powołanie Stowarzyszenia PAX, organizacji skupiającej zwolenników Bolesława Piaseckiego. Poparcie „katolickiego stowarzyszenia” dla władz komunistycznych przynosi mu pięć miejsc w sejmie.
24 IV Wprowadzenie kartek na cukier i mydło.
2 V Wprowadzenie kartek na proszek do prania.
3 V Pierwsza audycja Radia Wolna Europa z Monachium nadawana w języku polskim. Kierownikiem sekcji polskiej zostaje Jan Nowak-Jeziorański.
22 VII Sejm uchwala nową, wzorowaną na radzieckiej Konstytucję Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
28 VIII Rząd ogłasza dekret o obowiązkowych dostawach ziemniaków.
26 X Drugie po wojnie wybory do sejmu. Jedyną zarejestrowaną listą kandydatów jest lista Frontu Narodowego.
W KRAKOWIE
20 1 Oddano do użytku nowy most Dębnicki.
21 VII Z Rynku Głównego usunięto tramwaje.
\ 21 VIII Rozpoczęto budowę wielkich pieców w Nowej Hucie.
23 X Pierwszy spust stali w Nowej Hucie.
7 XI Tramwaj połączył Kraków z Nową Hutą.
ŚLUBOWANIE MŁODYCH PRZODOWNIKÓW- BUDOWNICZYCH POLSKI LUDOWEJ
ZŁOŻONE 22 LIPCA 1952 ROKU W WARSZAWIE Ślubujemy Tobie, Ojczyzno,
na chwalą okryte sztandary,
na testament wielkich patriotów i rewolucjonistów:
Tadeusza Kościuszki, Adama Mickiewicza, Ludwika Waryńskiego, Feliksa Dzierżyńskiego, Marcelego Nowotki, Karola Świerczewskiego, Na krew ojców i braci naszych, poległych w walce o wolność i socjalizm,
na Konstytucję Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, która spełnia marzenia minionych pokoleń.
Ślubujemy Tobie, Ojczyzno,
my — synowie i córki ludu pracującego, młodzi przodownicy pracy i nauki, młodzi robotnicy, chłopi i żołnierze, umacniać władzę robotników i chłopów, walczyć z ciemnotą, zacofaniem i przesądami, pomnażać bogactwa narodu
pracą i nauką,
walczyć w pierwszych szeregach o wykonanie planu 6-letniego,
o rozwój nauki i wzrost kultury narodowej, o zwycięskie zbudowanie socjalizmu.
Ślubujemy Tobie, Ojczyzno, oddać wszystkie siły
świętej sprawie obrony pokoju przed amerykańskimi i hitlerowskimi podpalaczami i ludobójcami;
strzec niezłomnie granic Twoich na Bałtyku, Odrze i Nysie,
umacniać naszą Niepodległość i węzły braterstwa z obrońcami pokoju na całym świecie,
rozwijać wieczystą przyjaźń z potężnym Krajem radzieckim — Ojczyzną Lenina i Stalina.
Będziemy czujni i nieprzejednani wobec wrogów ludu i obcych najmitów, wobec zdrajców narodu i szkodników, będziemy wiernie strzegli
mienia i dobra narodowego.
Ślubujemy wypełniać wskazania naszego Nauczyciela,
Budowniczego Polski Ludowej
ukochanego Towarzysza Bolesława Bieruta, ofiarnie służyć sprawie
rozkwitu i świetności
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
D.s.r.
W 1956 roku przeżyliśmy radość odwilży politycznej. Spaliliśmy na stosie między akademikami na Racławickiej książki WKPB i legitymacje ZMR
Ale to wszystko było do pokonania. Byliśmy młodzi i mimo trudności, a może właśnie z tego powodu, te lata wydają się nam tak bardzo urokliwe.
Jako przyjemne pamięta je też Czesława Czech-Jureczko: „Okres studiów w Aka
demii Medycznej w Krakowie wspominam jako najprzyjemniejszy czas w moim życiu, mimo bardzo złych warunków w akademiku - wieloosobowe pomieszczenia, piętrowe łóżka, czasem potwornie zimno i czasem głodno. Młodzież uczyła się z olbrzymim zapa
łem, a nauczycielami byli przewspaniali profesorowie. Lubiłam się uczyć, w czasie sesji nawet po 16 godzin dziennie, a że nauka nie szła w las, ukończyłam studia ze średnią 4,75. Poza nauką pracowałam w ZSP, zajmując się sprawami kultury przez cały okres studiów. Studia byty dla mnie, jak podkreślałam, najmilszym okresem mojego życia”.
Życie w akademiku opisuje też M. Wójcicki w swojej książce Co Pan zaśpiewa doktorze: „Życie w akademiku nie należało do łatwych i przyjemnych, choć po latach wspomina się je jako nieustającą sielankę. Spod dziurawych desek wychodziły całe ta
buny myszy. Zjadały nam chleb i inne produkty żywnościowe, gdy przebywaliśmy na zajęciach. Wydaliśmy im bezpardonową walkę, mając w pamięci los króla Popiela. Chleb pod koniec miesiąca był materiałem deficytowym, a przecież posmarowany musztardą stanowił prawdziwy rarytas.
W zimie dla odmiany tak zasypało Zakrzówek, że cały dzień siedzieliśmy w domu.
Nie dało się przebić przez śnieg do mostu Dębnickiego.
Dom akademicki na Grzegórzkach byt położony bardziej centralnie. Tam mieszka
łem w pokoju ośmioosobowym. Nie zawsze można było się uczyć w domu. Wtedy wędro
waliśmy gdzieś za tory kolejowe lub - gdy tylko świeciło słońce - wychodziliśmy na dach. Smoła się topiła, a my w jej oparach wtłaczaliśmy zwroty i formułki. Miejsce to upodobaliśmy sobie do przyswajania marksizmu. Jego aspekty ekonomiczne odsłaniały przed nami grozę trustów, karteli i innych form wyzysku kapitalistycznego, ukazując zarazem świetlane perspektywy socjalistycznej gospodarki kolektywnej”.
Niektórzy przywieźli swój prowiant.
Wyciąg z Kroniki Akademii Medycznej w Krakowie 1950-1970
Dyscyplina studiów w roku akademickim 1952/1953 była przedmiotem szczególnej troski wydziału. Nie było bowiem łatwo skłonić studentów do jej przestrzegania, sko
ro zajęcia studenckie przekraczały nieraz 9-10 godzin dziennie. W miesiącach jesien
nych zaznaczyło się niepokojące zaostrzenie sankcji. Odsetek studentów wzywanych do dziekanatów za naruszenie dyscypliny studiów wynosił w zimowym półroczu oko
ło 11%, zaś w letnim półroczu około 47%. Odsetek ukaranych wynosił w zimowym półroczu około 4%, zaś w letnim 14%. Na Wydziale Lekarskim udzielono 986 studen
tom ostrzeżeń i upomnień; 73 upomnienia z umieszczeniem na tablicy, 43 upomnie
nia z wpisaniem do akt, 17 upomnień z pozbawieniem stypendium.
W POLSCE
Rok 1953 (l-IX)
W KRAKOWIE
3 I Zniesiono kartki żywnościowe, równocześnie podnosząc ceny.
Podwyżce cen żywności towarzyszy stopniowe odchodzenie od systemu reglamentacji.
18 I Rząd podejmuje uchwałę dotyczącą walki ze stonką ziemniaczaną.
21-27 I Proces czterech księży z krakowskiej kurii metropolitarnej oraz trzech osób świeckich, oskarżonych o szpiegostwo na rzecz wywiadu amerykańskiego. Zapadają trzy wyroki śmierci oraz kary więzienia na 5-15 lat.
23 I Pierwsza transmisja telewizyjna. Rozpoczyna się regularne nadawanie programu, początkowo tylko w piątki przez pół godziny.
5 III Umiera Józef Stalin.
Ppor. Franciszek Jarecki, prymus oficerskiej szkoły lotniczej w Dęblinie, uprowadza z jednostki stacjonującej na Pomorzu samolot MIG-15 i ląduje na Bornholmie. Pilota przewieziono wraz z samolotem do USA, gdzie zostaje przyjęty w Białym Domu przez prezydenta Dwighta Eisenhowera.
7 III Uroczystą uchwałą Rady Państwa i Rady Ministrów PRL pamięć J. Stalina postanowiono uczcić przemianowaniem nazwy miasta Katowice na Stalinogród. Dzień pogrzebu Stalina ogłoszono w Polsce dniem żałoby narodowej.
8 III Ukazuje się ostatni numer krakowskiego „Tygodnika Powszechnego”. Władze decydują o zamknięciu pisma.
Decyzja ta zapadła po odmowie ze strony redakcji
umieszczenia na stronie tytułowej gazety nekrologu J. Stalina.
8 V Otwarty list biskupów polskich, zebranych w Krakowie, do rządu PRL będący protestem przeciwko szykanowaniu Kościoła katolickiego.
20 V Kolejny pilot wojskowy, por. Zdzisław Jaźwiński, ucieka na Bornholm.
14-21 IX Proces ordynariusza kieleckiego biskupa Czesława Kaczmarka i czterech osób z kieleckiej kurii.
Aresztowanie prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Umierają poeci Julian Tuwim i Konstanty Ildefons Gałczyński oraz powieściopisarz Kornel Makuszyński.
Otwarcie Środowiskowego Klubu Studenckiego „Rotunda”.
Rozpoczęcie pokazowego procesu księży.
Podanie informacji o śmierci Stalina.
25 IX
19 I 21 I 6 III
ROK DRUGI - 1953/1954
Już nie żółtodzióby
Drugi rok (bodaj najtrudniejszy okres na studiach) rozpoczynamy jako bardziej doświadczeni. Wielu ujawnia dodatkowe talenty i zainteresowania, znajdując czas na aktywność artystyczną, turystyczną i sportową.
SINE AMICIS VITA TRISTIS ESSET (Życie bez przyjaciół byłoby smutne)
Kontakt ze sztuką był głównie przez zespoły akademickie, ale niektórzy uzewnętrz
niali swe talenty na deskach teatru zawodowego (Janusz Wiśniewski), a także opery (Maciej Wójcicki) - i niektórym to zostało.
M. Wójcicki jako Mefisto w Fauście Ch, Gounoda.
M. Wójcicki jako Don Bazylio w Cyruliku sewilskim G. Rossiniego.
Wiele koleżanek próbowało pisać wiersze, prezentując je podczas przerw w ćwi
czeniach. Szkoda, że ich twórczość poszła do szuflad i pokryła się kurzem niepamię
ci. Jeden, pisany przez Grażynę Dziordzińską o koledze Adamie, udało się zdobyć:
Jest imiennikiem wielkiego wieszcza, Poezją się jego zachwyca,
Na pomnik wchodzi, Rękę mu ściska,
Zwłaszcza przy świetle księżyca.
Czasem chce zagrać rolę Otella, Nawet już ma Desdemonę, Tylko się waha w swej duszy Zadusić czy zdradzić onę.
Były też zespoły zajmujące się fotografią artystyczną i malarstwem.
Maciej Wójcicki wspomina dalej: ,Życie kulturalne Krakowa w owym czasie było na ogół podporządkowane założeniom ustrojowym. W kinach grano Czapajewa, w te
atrze Człowieka z karabinem. Ale przecież nikt nie zabraniał podziwiać płócien Matej
ki, Wyczółkowskiego i Stanisławskiego w muzeum w Sukiennicach, a Dama z grono
stajem w Muzeum Czartoryskich też nie była ocenzurowana.
Okres odwilży wprowadził sporo ożywienia w zatęchłym życiu kulturalnym Krako
wa. W Nowej Hucie Krystyna Skuszanka i Jerzy Krasowski otworzyli nareszcie podwoje dla awangardy. Prezentowali przedstawienia szokujące w formie: Miarka za miarkę, Jakobowsky i pułkownik i wiele innych. W Teatrze Starym i Słowackiego aktorzy, tacy jak Wiktor Sądecki, Eugeniusz Fulde, Kazimierz Fabisiak, Zofia Jaroszewska, Lidia Zam
ków rzucali publiczność na kolana swoim kunsztem.
Wyzwolenie na deskach Teatru Słowackiego tchnęło już zupełnie nowym duchem.
Kina otworzyły się nareszcie na filmy zza żelaznej kurtyny. Neorealizm włoski wkroczył energicznie Złodziejami rowerów, a kino francuskie ze wspaniałym Fan-fanem tulipa
nem oraz Pięknościami nocy (Gerard Philippe i Giną Lolobrigida').
W semestrze zimowym i letnim naszymi nauczycielami byli:
Na roku B wykłady z fizjologii prowadzi Doc. Wincenty Wcisło. Ponadto zajęcia prowadzili:
Prof. Tadeusz Rogalski - anatomia, Dr Jan Sznajd - podstawy marksizmu, Ppłk Zdzisław Plinta - Studium Wojskowe, Mgr B. Staliar-Woźniak - język rosyjski, Mgr J. Świdecki - język rosyjski, P. Clair-Dąbrowska - język angielski, Mgr Morańska - język niemiecki,
Mgr Henryk Apollo - wychowanie fizyczne.
Ten okres wspomina Teresa Bogucka: „Wspaniałe wykłady prowadzone przez Prof.
Skarżyńskiego. To były istne spektakle, w których sposób poruszania się i elegancja wykładowcy przykuwały uwagę. Naliczyliśmy około dwudziestu garniturów z niezliczo
ną ilością zestawów. Na egzaminie wszystkie »babki« starały się mieć coś niebieskiego, bo podobno ten kolor pan Profesor lubił'’.
Ciekawe wykłady prowadził Prof. Kaulbersz. Często kojarzone one były z przeko
nywającymi demonstracjami, choć oprzyrządowanie było XIX-wieczne. Zapisy zmian dokonywane były rysikiem na obracającym się bębnie pokrytym sadzą. Profesor wykładał charakterystycznym głosem, spacerując za katedrą i sprawiając wrażenie, jakby nie słyszał szumu na sali, spowodowanego rozmowami.
Kiedy jednak ich natężenie przekraczało dopuszczalne granice, wyciągał patyk do pokazywania na tablicy w kierunku najbardziej gadających i dyszkantem wykrzy
kiwał: PU!!! Miało to oznaczać strzelanie. Zwykle pomagało - na chwilę. Na de
monstracjach pierwszomajowych profesor się nie pojawiał. Chodziły słuchy, że za
wsze w okolicy 1 maja miał skrzep w nodze.
„Po latach - wspomina Leszek Konieczny - miałem szczęście spotykać Profesora. Mieszkał bli
sko mnie i jeździliśmy tym samym tramwajem do domu. Był zupełnie niewidomy, ale wzbraniał się przed wszelką pomocą. Kilka razy udało mi się go odprowadzić. Byłem pełen podziwu dla Jego nie
zwykłej pamięci. Znał nazwiska studentów z wie
lu lat, w tym z naszego roku".
„Chyba w 1953 roku - wspomina Teresa Bo
gucka - byt w Krakowie mecz piłki nożnej między Wisłą a Dynamem Tbilisi. Istne szaleństwo. Wszy
scy chętni mieli usprawiedliwioną nieobecność na zajęciach. A na drugi dzień większość kolegów była ochrypnięta od wrzasku. Zagorzałymi fanami pitki byli Prof. Z. Kukulski i Dr J. Kuś. Często dawali się wciągnąć w dyskusje sportowe, które ratowały nas przed sprawdzeniem naszych umiejętności.
Karykatura Prof. J. Kaulbersza (z „Krakowskiego Medyka").
Stopniowo studia stają się coraz bardziej medyczne. W semestrze IV najbardziej angażują nas chemia fizjologiczna i fizjologia.
Wykład z fizjologii na roku B prowadzi doc. Wincenty Wcisto.
Wakacje to znowu wyjazdy na żniwa i wykopki, ,/a - wspomina Zbyszek Pudlik - a także Józef Puchała, Zenon Smagała i Józef Łątka, zostaliśmy zaangażowani do grupy medycznej badającej gruczoł tarczycowy w województwie krakowskim. Był to program doc. Władysława Króla - później profesora i kierownika I Katedry Chorób
Wewnętrznych”.
Nie zapomina o nas wojsko. Systematycznie odbywamy ćwiczenia i wkuwamy na pamięć części składowe karabinu i innych „urządzeń wojennych”. Z ćwiczeń wraca
my zwykle dość chaotycznie, zmęczeni i znudzeni, korzystając często z komunikacji miejskiej. W Studium Wojskowym trzeba jeszcze oddać broń i mundury. Pewnego dnia któryś z kolegów pozostawia w tramwaju karabin, odzyskany, na szczęście, po dramatycznym pościgu. Zdarzenie śmieszne, ale i groźne.
Zamek kbk składa się z:
• trzonu zamka,
• kurka i iglicy,
• sprężyny iglicy,
• wyrzutnika,
• rączki, rygli,
• urządzenia spustowo-uderzeniowego.
Rys, Zbigniew Pudlik
Rok 1953 (X-XII)
W POLSCE
5X11 Wysoki funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa ppłk Józef Światło ucieka na Zachód (nie wraca do Polski z wizyty w Berlinie Zachodnim).
W KRAKOWIE
1 X Rozpoczęcie pierwszego roku akademickiego Wyższej Szkoły Rolniczej.
Rok 1954 (l-IX)
W POLSCE
Powstaje Studencki Teatr Satyryków (STS) w Warszawie.
Współpracują z nim m.in. Anna Prucnal i Krystyna Sienkiewicz.
10-7 III II Zjazd PZPR z udziałem Nikity Chruszczowa. I sekretarzem KC PZPR zostaje Bolesław Bierut.
19 III Premierem rządu PRL zostaje Józef Cyrankiewicz, zastępując na tym stanowisku Bolesława Bieruta.
V Obniżka cen towarów luksusowych, czyli radia Pionier i roweru Bałtyk.
28 IX Ppłk Józef Światło rozpoczyna w sekcji polskiej Radia Wolna Europa cykl audycji Za kulisami bezpieki i partii.
W KRAKOWIE
21 1 Nadanie kombinatowi w Nowej Hucie imienia Włodzimierza Lenina.
4 III Otwarcie wystawy „Oto Ameryka” w Muzeum Narodowym.
30 III Otwarcie dwóch pierwszych oddziałów szpitala w Nowej Hucie.
ROK TRZECI - 1954/1955
Coraz bardziej pewni siebie
Choroby, choroby. To już prawdziwa medycyna. Patologia, farmakologia, anato
mia patologiczna, mikrobiologia są przedmiotami dominującymi, choć ekonomia polityczna nęka nas nadal.
Na końcu trzeba zdać ciężkie egzaminy. Rozpoczynają się kursy czysto kliniczne:
interna, chirurgia. Przekraczamy na ulicy Kopernika magiczną granicę wiaduktu kolejowego.
W tym czasie przekazują nam wiedzę:
Farmakologię, z którą przyszło nam się zmagać na trzecim roku, wspominamy jako wiedzę trudną. Duża ilość informacji była jednak do pokonania, dzięki nowo
czesnemu na owe czasy, ale przystępnemu podręcznikowi Prof. Janusza Supniew- skiego i Jego interesującym wykładom.
„Profesor był wymagający wobec studentów, ale -jak się miałem później przekonać - wspomina Leszek Konieczny - również i wobec siebie. Kiedy na krótko przed śmier
cią Profesora Supniewskiego w 1964 roku przystąpiłem do obrony pracy doktorskiej,
której Profesor był recenzentem, dowiedziałem się w dziekanacie Akademii Medycznej, że Profesor Supniewski mimo choroby będzie mnie egzaminował w domu. Profesor py
tał mnie, leżąc w łóżku. Egzamin trwał dość długo, chociaż, jak widziałem, Profesor czuł się źle. Jakkolwiek padały konkretne i szczegółowe pytania, egzamin miał charak
ter problemowy i był prowadzony przez Profesora Supniewskiego bardzo interesująco, w formie dyskusji naukowej, co zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie”.
Karykatura Profesora Janusza Supniewskiego po
chodzi ze zbiorów rodzinnych Profesora. Zostata tutaj zamieszczona za zgodą autorów wspomnień o Profesorze Supniewskim (prof. R. Gryglewski, dr Z. Michalska, dr hab. I/IZ Uracz, Janusz Supniew
ski. W 1 OO-lecie urodzin/
Karykatura Pani Dziekan J. Kowalczykowej i Pani Pro
dziekan J. Ackerman (z „Krakowskiego Medyka").
Prof. Leon Tochowicz - propedeutyka chorób wewnętrznych
Zajęcia i wykłady mieli z nami także:
Prorektor Prof. J. Jasieński oraz Ptk lek. Zdzisław Plinta
oraz Prof. Jerzy Jasieński - chirurgia ogólna, Prof. Zbigniew Kukulski - organizacja ochro
ny zdrowia,
Ppłk Zdzisław Plinta - Studium Wojskowe, Płk Jakub Kamieniecki - medycyna wojsko
wa,
Mgr Kędziorek - ekonomia polityczna.
Starostą roku prawie od samego początku był Adam Wiernikowski, który wspomina:,/ostałem sta
rostą ku mojemu zaskoczeniu po kilku tygodniach pia
stowania tej funkcji przez kolegę Jerzego Flanka. Z ko
lei ja zostałem odwołany pod koniec trzeciego roku ku zaskoczeniu naszego opiekuna Prof. Przybyłkiewicza, który w prywatnej rozmowie ze mną wyraził zdziwie
nie i ubolewanie. Najpoważniejszą i najbardziej nie
przyjemną sprawą, z jaką miałem do czynienia w cza
sie mojego starostowania, było oskarżenie i wniosek o usunięcie z uczelni naszej koleżanki z grupy pod pozorem jej pochodzenia z wrogiego ustrojowi środo
wiska. Pretekstem miał być portret Józefa Piłsudskie
go, który wisiat na ścianie w jej mieszkaniu. Wspólny front, mój jako starosty roku oraz kolegi Zbyluta Twar
dowskiego i innych, którzy stanęli w obronie koleżan
ki, spowodował, że nie została relegowana.
Pod koniec trzeciego roku studiów starostą został Jerzy Bogucki. Okazał się być przyzwoitym kolegą i starostą. Wypełniał wszystkie obowiązki bez zarzu
tu, nie poddając się naciskom i poleceniom z góry. Pod koniec studiów starostą został kolega Adolf Zając,
Karykatura Ptk. Z. Plinty (z „Kra
kowskiego Medyka").
zwany Dołkiem.
Czas studiów wspominam z rozrzewnieniem, ponieważ byt to okres naszej młodości i wspólnej nauki, która w wielu przypadkach kończyła się małżeństwem. Integrowała nas nauka, życie w akademikach, a także żniwa, wykopki i wspólna postawa, niezależ
na od przekonań politycznych, gdy naszym kolegom działa się krzywda”.
Prasowym organem studenckim w tamtych czasach był „Krakowski Medyk”, w któ
rym pracowało kilku naszych kolegów.
KRAKOWSKI
MEDYK
Dwutygodnik Akademii Medycznej
Nr 10/27 R. III Kraków, 10 kwiecień 1956 Ceno 70 gr
Wiatraki
czyli
wyznania nienawróconego cynika
U podstaw moralnego pompowa
nia człowieka lciv dążenie do szczę
ścia (Diderot). Nieodzownym wa
runkiem społecznej harmonii jest rozsądne łączenie interesów osobi
stych ze społecznymi. Postępowanie takie określiłbym mianem ..cgofili- zmu". — Nikomu nie szkodzę, pra
cuję nad własnym szczęściem — nie zapominam przy tyin o innych.
Zasadniczą cechą obecnego okre
su jest egoizm — stawianie intere
sów własnych nad wszystko inne, dążenie do celu, bez oglądania się na środki.
Ludzie widzący dalei niż ..koniec
rem. że jazz, wąskie spodnie i Pi
casso (cóż za idiotyczne skojarze
nie!) to przejaw ideologii amery
kańskiego imperializmu wśród mło
dzieży. „Albo zwycięży iazz, albo my, ot co!”
Nowy prąd powiał jednak nie tyl
ko beztroską wolnością. Przyniósł on ze robą: nihilizm i dyletantyzm. Lu
dzie zaczęli myśleć płytko. Za cenę modernistycznej psychiki młodzi lu
dzie „entuzjazmowali
*' się na równi
kubizmem (z którego czytają, jak noworodek z księgi chińskiej) jak głupimi dadaistycznymi kiesami.
Dało się to zaobserwować zwłaszcza
DZIŚ W NUMERZE:
Q Foto reportaż z Zakładu Chemii Fizjologicznej O Kronika O Nasza piosenka
autora). Inni jeszcze pozostali w prymitywnej, nie sklasyfikowanej bczidcowoici itd. Drogi się rozbie
gły w bardzo wielu kierunkach. Dro
ga z szyldem ..ZMP” wyludniła się znacznie.
Czyja wina? Chyba wspólna. Ale zasadnicze jest to. :c organizacja cierpi na brak na tyle utalentowa
nego aktywu, który by zdołał po
ciągnąć za sobą masy. Dziś zmobili
zować to. co się w znacznej mierze
Jan Czyrski wspomina: „Któregoś dnia w barze mlecznym w okolicy dworca PKP spotkałem Andrzeja Mazurka. Zaproponował mi, abym został członkiem redakcji. Do gazety pisałem różne fraszki i satyryczne wierszyki. Artykuły problemowe pisał Andrzej Mazurek. Ciekawe wywiady z notablami przeprowadzał Jurek Aleksandrowicz. Poza tym aktywnie z nami współpracowali: Mietek Twardowski, Marian Doliński, Lucyna Cichecka. Może niektórych pominąłem.
Wspólnie z Mietkiem Twardowskim stworzyliśmy szopkę noworoczną 1955. Dość frywolnie potraktowaliśmy naszych profesorów i nauczycieli, tak że post factum mieli
śmy sporo wymówek.
Na fali »gomutkowskiej odnowy« na posiedzeniu redakcji zapadła decyzja, że mam napisać odpowiedni artykuł problemowy. Napisałem Wiatraki (nr 10/27/RIII z 10 kwiet
nia 1956). Artykuł kończyłem tak: »Można by pójść w dwu kierunkach: oczyścić szeregi z bezwartościowych plew i przyjąć rewolucyjny, bojowy charakter albo dostosować się do istniejącego status quo i radość uczynić większości«. W związku z tym artykułem zostałem wezwany wieczorową porą do dziekanatu na ul. Świętej Anny 12. Przyjął mnie tam szef uczelnianej organizacji PZPR i bez żadnego wstępu powiedział, że sprawę tego artykułu będzie badała prokuratura. Szanowny kolego - zablefowałem bezczelnie - treść tego artykułu była konsultowana w Urzędzie Bezpieczeństwa. To zrobiło odpo
wiednie wrażenie i problem został zamknięty’'.
Wreszcie kontakt z chorymi. Nawet wojsko się zmienia. Już nie mówi się o zamku karabinu, a raczej o taktyce wojennej i roli lekarza na wojnie. Czujemy, że najgorsze jest już za nami i że jednak w końcu będziemy lekarzami. Półmetek jest wyrazem tego przekonania.
Półmetek
Bal był wspaniały. Bawiliśmy się wraz z naszymi Profesorami, którzy zaszczycili nas swoją obecnością i których do dziś wspominamy z wielką sympatią.
Bal półmetkowy odbyt się w Grand Hotelu.
Tu jeszcze przed balem,
a tu po balu...
Na końcu roku ciężkie egzaminy: farmakologia, patologia, anatomia patologicz
na. Farmakologia - na szczęście jest nowoczesny podręcznik. W przypadku patologii korzystamy ze stenogramów z wykładów, odnotowujących wiele śmiesznych powie
dzeń Prof. Bronisława Giędosza, które zresztą stają się sprawdzianem przygotowa
nia do egzaminu. Na pytanie, czym Giędosz nie jest, ci, którzy dokładnie przestudio
wali skrypt, odpowiadali, że „Giędosz nie jest malarzem, ale Giędosz namaluje” - jak mawiał często Profesor, rysując na tablicy.
Wspomina Teresa Bogucka: „Profesor Giędosz był bardzo łubiany za życzliwość i bezpośredniość. »Zapisz to sobie - stary Giędosz Ci to mówi«. Po trwających do późna egzaminach troszczył się o powrót delikwentów do domu'”.
Karykatura Prof. B. Giędosza (z „Krakowskiego Medyka").
Rok 1954 (X-XII)
W POLSCE
28 XI Pierwszy spektakl Studenckiego Teatru Satyrycznego
„Bim-Bom” w Gdańsku. Występują w nim m.in. Zbigniew Cybulski i Bogumił Kobiela.
7 XII Po likwidacji Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego powstają dwie „nowe-stare” instytucje: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego przy Radzie Ministrów.
13X11 Władysław Gomułka zostaje zwolniony z odbywania kary więzienia. Umiera Zofia Nałkowska.
W KRAKOWIE
19X11 Śmierć Ludwika Solskiego.
Rok 1955 (I-IX)
W POLSCE
21-24 1 Odbywa się III Plenum KC PZPR. W wewnętrznej dyskusji poddaje się krytyce „wypaczenia w pracy partii i aparatu państwowego”.
12 II Początek tzw. akcji balonowej podjętej z inicjatywy Komitetu Wolnej Europy. Akcja polega na skierowaniu nad Polskę tysięcy balonów z ulotkami o treści antykomunistycznej.
18 II Rada Państwa wydaje uchwałę o zakończeniu stanu wojny z Niemcami. Uchwała jest wzorowana na analogicznym radzieckim dokumencie.
14 V Powstaje Układ Warszawski. Podpisanie aktu nastąpiło w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie. Członkami paktu militarnego zostają: Albania (w 1964 r. zawiesiła członkostwo), Bułgaria, Czechosłowacja, NRD, Polska, Rumunia, Węgry i ZSRR.
21 VII Oddanie Stadionu Dziesięciolecia - największego obiektu sportowego w kraju, oraz uroczyste otwarcie Pałacu Kultury i Nauki - daru narodu radzieckiego dla Polski.
31 VII- W Warszawie odbywa się V Światowy Festiwal Młodzieży -14 VIII i Studentów. Udział bierze 30 tys. osób ze 114 krajów.
21 VIII W miesięczniku „Nowa Kultura” ukazuje się Poemat dla dorosłych Adama Ważyka - jedyna w tych czasach tak otwarcie wyrażona krytyka istniejącego systemu.
4 IX Tygodnik „Po prostu”, czasopismo o dużej roli opiniotwórczej, ukazuje się w nowej formule.
W KRAKOWIE
4 II Dama z gronostajem Leonadra da Vinci powraca do Muzeum Czartoryskich.
23 IV Wizyta Nikity Chruszczowa i Bolesława Bieruta.
23 IV Nadanie honorowego obywatelstwa miasta Krakowa marszałkowi Iwanowi Koniewowi.
ROK CZWARTY - 1955/1956
Do naszej świadomości dociera odpowiedzialność pracy lekarza
Mamy głównie zajęcia kliniczne. Nasi profesorowie to:
Naszymi nauczycielami byli też:
Prof. Tadeusz Giza - choroby dziecięce, Prof. Władysław Jakimowicz - choroby
nerwowe,
Prof. Staniasław Hornung - ftyzjatria, Prof. Stanisław Laskownicki - urologia,
Doc. J. Chudyk - radiologia, Doc. Błażej Gastoł - higiena,
Płk Jakub Kamieniecki - medycyna woj
skowa,
Płk Zdzisław Plinta - Studium Wojskowe.
Ćwiczenia w różnych miejscach. Coraz bardziej żyjemy we własnych grupach, a mniej spotykamy się na wykładach.
Sale wykładowe nie są tak wypełnione jak na początku studiów. Czujemy, że stajemy się powoli lekarzami. Staże kliniczne gromadzą wszystkich razem.
W sesji zimowej zdajemy propedeutykę interny, chirurgię ogólną, położnictwo, radiologię i organizację ochrony zdrowia. Na wiosnę czekają nas również ciężkie egzaminy: dermatologia, neurologia, higiena, no i wreszcie przedmioty wojskowe.
Koniec studiów coraz bliżej.
Akadem'! Mer1 ~a
Kraków,dnia JO stycznia I956r.
L.dz.D-14a/23/55/56
Do
studentów IV Roku Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej
w Krakowie na ręce starosty roku - do odczytania
Wyrażam ubolewanie wobec niewłaściwego Waszego zachowania
• się w czasie wykładu Ob.Prof.Dr J.Kamienieckiego w dniu 22.XII.55r‘
Uważam,że postępek Wasz kwalifikuje się do publicznego napiętnowa
nia gdyż nie licuje z godnością studenta Akademii Kedycznej, studenta Polski Ludowej.
Zachowaniem Swym podważyliście zaufanie Uczelni do całego Roku jako całości,mającego strzec honoru,gotowego ponieść odpowiedzial
ność za zło jakie zostało wyrządzone nie tylko Ob.Prof.dr J.Kamie- nieckiemu,ale również całemu gronu Wykładowców.
77obec braku poczucia odpowiedzialności wyrażonego w uporczywym milczeniu i braku cywilnej odwagi /Sprawców winy do przyznania się, z czym wiąże się również bezradność starosty roku,brak z jego strony właściwej reakcji na tego rodzaju zajścia i brak ustosunko
wania się w czasie zebrania Rady Roku do wykrycia Oprawców zajścia zwalniam studenta Jerzego Boguckiegoo z obowiązków reprezentowania Was,jako starosty roku.
Jestem przekonany że po raz drugi podobne zajście nie będzie miało miejsca,a kolektyw Roku, odpowiedzialny za Waszą pracę i zachowanie się potrafi w przyszłości szybko i skutecznie reagować na ewentual
ne chuligańskie wybryki niektórych jednostek i wysnuć właściwe wnioski.
Rektor 'A/l
KE/GZ /Prof .Dr B. "fłiędosz/
Świętymi jednak nie byliśmy...
JUWENALIA
Pierwsze w naszym życiu studenckim igrce - juwenalia. Tłumy studentów wszyst
kich uczelni Krakowa zgromadziły się na Rynku, krzycząc jakieś hasła, zwykle bez sensu. Panowała ogólna radość z samego faktu, że coś można. Pojawiło się wielu przebierańców. Wystarczyło owinąć się prześcieradłem i już się było podziwianym.
Wieczorem na Rynku wybory Miss Juwenaliów. Tytuł zdobyła Alicja Bobrowska - studentka PWST.
Rys. Zbigniew Pudlik
Rok 1955 (X-XII)
W POLSCE
Filmem Pokolenie debiutuje Andrzej Wajda.
Umiera aktor, pedagog i dyrektor teatrów Aleksander Zelwe
rowicz.
W KRAKOWIE
16 X Pomnik Lenina i Stalina w Parku Strzeleckim.
26 XI Odsłonięcie pomnika Adama Mickiewicza na Rynku Głównym.
3 XII Otwarcie Państwowego Teatru Ludowego w Nowej Hucie.
Rok 1956 (l-IX)
W POLSCE
5 1 Pierwsze walne zebranie „Klubu Krzywego Koła”.
25 II Na zamkniętym posiedzeniu podczas XX Zjazdu KPZR w Moskwie, I sekretarz partii Nikita Chruszczów wygłasza referat 0 kulcie jednostki. Padają słowa o „błędach systemu”
oraz o „wypaczeniach socjalizmu”.
12 III W Moskwie umiera nagle Bolesław Bierut - pierwszy sekretarz KC PZPR. Jego miejsce zajmuje Edward Ochab.
23 IV Ogłoszenie amnestii dla więźniów politycznych.
1 V W Warszawie powstaje pierwszy w Polsce, stały ośrodek telewizyjny. Program nadawany jest 5 dni w tygodniu.
28 VI Poznański Czerwiec. Strajk rozpoczyna się na wydziale W3 w Zakładach im. Stalina (Zakłady Cegielskiego) w Poznaniu.
Powodem wystąpień robotniczych były zbyt wysokie normy narzucane w pracy i niskie płace. Strajk szybko ogarnia inne przedsiębiorstwa w mieście. Wyłoniono delegację robotników, która miała prowadzić rozmowy z władzami. Na wieść o aresztowaniu delegatów robotniczych tłum rozpoczyna szturm na gmach wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa oraz rusza na budynki komitetu partii, więzienia i stacji zagłuszania. W dwudniowych walkach z milicją i wojskiem ginie 74 demonstrantów (oficjalnie podano liczbę 53 ofiar).
15 VII Wedle statystyków liczba mieszkańców Warszawy przekroczyła milion.
W KRAKOWIE
29 III Otwarcie teatru Cricot 2 Tadeusza Kantora.
13 III Pojawia się informacja o śmierci Bieruta.
26 V Powstanie Piwnicy pod Baranami.
29 VI Prasowe doniesienia o wypadkach poznańskich.
ROK PIĄTY - 1956/1957
Klinika, klinika, klinika...
Nasze kontakty rozmywają się coraz bardziej. Sesje egzaminacyjne nie są upo
rządkowane. Rozciągają się na cały rok 1957, a nawet przechodzą na rok 1958.
Październik 1956 - powstaje Studencki Komitet Rewolucyjny i Studencki Komitet Po
mocy Walczącym Węgrom. Z Krakowa wyruszył studencki konwój z pomocą dla wal
czących Węgier. Ofiarność społeczeństwa Krakowa okazała się ogromna. Wartość da
rów, głównie żywności i leków, wynosiła około 450 tys. zł. Uczestnikiem wyprawy był m.in. nasz kolega z roku Janek Drożdż, członek Komitetu Rewolucyjnego Studentów AM, który jako jeden z niewielu uczestników konwoju miał paszport. Dzięki temu był mniej kontrolowany i udało mu się przywieźć do Krakowa skarb, jakim był podarowa
ny przez powstańców węgierskich sztandar, przekazany w dowód wdzięczności za udzieloną pomoc. Oprócz sztandaru udało się również Jankowi przemycić kilkadzie
siąt listów od Węgrów adresowanych do całego świata (Polski Październik 1956 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim (2004). Kraków: TA i WPN Universitas).
Nasi położnicy - staż na ginekologii.
Naszą główną bazą mieszkaniową w tym czasie były akademiki na Grzegórzec
kiej, Miodowej, na Zakrzówku i na Racławickiej. Ten ostatni, czteropiętrowy - jak wspomina Adam Kulig - był zasiedlony wyłącznie przez studentów naszej Uczelni.
Dwa sąsiednie budynki zajmowały studentki z Akademii Rolniczej i Akademii Eko
nomicznej. Akademik nasz był środkowy. Stąd duża ilość małżeństw medyków z rol- niczkami i ekonomistkami. Wspólna stołówka zlokalizowana była w budynku rolni- czek. Pewnego dnia u wielu studentów na
gle wystąpiły objawy ostrego zatrucia pokar
mowego. Chorych skierowano do Kliniki Chorób Zakaźnych, gdzie przeprowadzono badania laboratoryjne, z których wynikało jednoznacznie - dur brzuszny. Masowy na
pływ pacjentów był powodem powołania
sztabu epidemiologicznego. Uruchomiono
nowy oddział zakaźny na bazie szpitala Anki.
Przebieg choroby u wielu kolegów był bar
dzo ciężki. Zmarł Józek Bełtowski - nasz kolega z roku. Zmarła też koleżanka z Aka
demii Ekonomicznej, wykradziona ze szpi
tala przez rodzinę i współwyznawców -
świadków Jehowy. Niefachowe leczenie
w warunkach domowych zakończyło się tra
gicznie. W prasie pojawił się artykuł Średnio
wiecze czy wiek dwudziesty. Źródłem zakaże
nia okazała się podkuchenna zatrudniona w stołówce studenckiej.
Egzaminy na piątym roku - ciężkie „koby
ły”, jak interna, chirurgia, pediatria. Zdajemy u różnych profesorów. Losujemy lub jesteśmy przydzielani do egzaminatorów.
Szczególnie stresujące jest losowanie eg
zaminatora z interny. Nikt nie chce zdawać u Profesora Tadeusza Tempki, o którym fama głosi, że jest bardzo ostry i że w jego opinii on jedynie umie internę na bardzo dobrze, jego asystenci na dobrze, a studenci, i to niewiel
ka część, najwyżej na dostatecznie.
Adam Kulig wspomina: „Po korytarzu kli
niki Profesora Tempki idzie na rękach nasz ko
lega Janusz Kamiński. Przechodzący asystent głośno komentuje: O ! Zdał egzamin ! I rzeczy
wiście.
Rys. Zbigniew Pudlik
Naszymi nauczycielami byli:
Prof. Jan Miodoński - laryngologia
Prof. Jan Olbrycht - medycyna sądowa
Zajęcia prowadzili także:
Prof. Eugeniusz Brzezicki - psychiatria, Prof. Tadeusz Giza - choroby dziecięce, Prof. Stanisław Hornung - ftyzjatria,
Prof. Stefan Schwarz - ginekologia i położnictwo, Prof. Tadeusz Tempka - choroby wewnętrzne, Prof. Marian Wilczek - okulistyka,
Płk Jakub Kamieniecki - medycyna wojskowa.
W pamięci pozostały nam oryginalne wykłady Profesora Józefa Kostrzewskiego.
„.N'a egzamin z chorób zakaźnych - wspomina Teresa Bogucka - trzeba było znać obowiązujący rytuał, łącznie z tym, że broń Boże nie można było zamknąć drzwi do gabinetu. Słownictwo też szczególne: witaminy to życiany, termometr - ciepłomierz, parasol - deszczochron, a kalosze to błociany. Tematami pytań egzaminacyjnych mogły być tylko dury, paradury, choroba papuzia, tężec i wścieklizna. Innych chorób Pan Pro
fesor jeszcze nie opracował - jak sam podkreślał - i nie pytał. Ale w dniu naszego egzaminu nie zdała u niego ani jedna osoba'”.
Profesora Kostrzewskiego wspomina też M. Wójcicki: „Elegancja, nienaganny gar
nitur, szacunek dla słowa, a przede wszystkim przedwojenne maniery wytworzyły wo
kół Profesora specyficzną aurę, która powodowała, że do egzaminu należało przygoto
wać się niezwykle starannie i wszechstronnie”.
„Postrzegana przez studentów rygorystyczna zasadniczość postępowania Profesora Kostrzewskiego, jak przypadkowo miałem okazję się dowiedzieć od rodziny, która ze
tknęła się z Profesorem - piszę Leszek Konieczny - nie była na pokaz. Była jego filozo
fią życiową. Ratując przed laty życie ciężko chorej zakaźnie bardzo ubogiej osoby z tej rodziny, nie tylko nie wziął wynagrodzenia, ale po Jego wyjściu pod poduszką chorej znaleziono kopertę z pieniędzmi. Chora przeżyła, a Jej rodzina do dziś zachowuje pa
mięć o tym zdarzeniu i z wielką estymą mówi o Profesorze.
Zasłużonym szacunkiem cieszył się kierownik tzw. czerwonej chirurgii - Profesor K. Michejda. On pierwszy kłaniał się studentkom na ulicy. On też wychodził z gabinetu, aby uprzejmym gestem zaprosić na egzamin”.
Z sympatią wspomina też egzaminy końcowe Krysia Kapera-Moroz: „Piąty rok studiów - w sesji zimowej zdane dwa egzaminy: z ginekologii i położnictwa oraz pedia
trii, w sesji letniej interna u Prof. T. Tempki (w pierwszym podejściu). I ostatni duży egzamin - chirurgia u Profesora K. Michejdy. Przeuroczy starszy pan - kultura, jakiej się dziś nie spotyka.
Pada pierwsze pytanie: objawy guza zagięcia śledzionowego okrężnicy. Wymieniam je po kolei zgodnie z podręcznikiem chirurgii. Potem pytanie: Jeśli to jest guz złośliwy, ile życia przed pacjentem? Nie umiem odpowiedzieć - udzielam wymijającej, podręczni
kowej odpowiedzi - jakieś pół roku. Po tej odpowiedzi Profesor mówi, że dziesięć lat temu otworzył brzuch górala, który miał guza złośliwego. Nie zoperowat go, bo byty przerzuty, i tylko zaszył brzuch, a góral od dziesięciu lat na każde Boże Narodzenie przywozi mu oscypka i jajka, dziękując za uratowanie życia - taka jest medycyna”.
Profesor K. Michejda, aczkolwiek bardzo życzliwy dla studentów, swoim autory
tetem i sposobem bycia narzucał dystans. Także sam kurs chirurgii nie był lekki. To powodowało nerwowość przy egzaminie. Adam Kulig wspomina: „W czasie egzami
nu Profesor niespodziewanie zapytał mnie, czy profesor Kulig to mój ojciec? Zaskoczo
ny, odpowiedziałem drżącym głosem: Nie całkowicie. To spowodowało jakby pewne zakłopotanie Profesora. Więcej pytań nie było. Egzamin zdany. Już w drzwiach usiło
wałem -jąkając się - wyjaśnić, że to zbieżność nazwisk. Ale chyba Pan Profesor tego nie słyszał”.
Zabawne zdarzenie wspomina Zbigniew Pudlik: ,JPan Profesor Włodzimierz Miku
łowski rozpoczął cykl wykładów dla nas, studentów V roku, od cytatów znanych pisa
rzy, którzy pisali o dzieciach i dla nich. Kolega Leopold Wieczorek, spóźniony stanął w drzwiach „olimpu” (tak nazywaliśmy górne rzędy sali wykładowej i górne wejście), posłuchał przez chwilę Pana Profesora mówiącego po francusku, skierował wzrok na mnie, siedzącego też na „olimpie” i półgłosem zawołał: Zbigniewie, pomyliłeś się, tu SORBONA. Profesor też to usłyszał i zareagował, zapraszając kolegę Leopolda do pierw
szego rzędu, przy ogólnej wesołości sali”.
Pewnego dnia wcześnie rano pobudka. W ciągu 7 minut stoimy w pełnym rynsz
tunku w szeregu przed koszarami. Jeszcze ciemno. Wyruszamy na ćwiczenia, bu
dząc strzelaniem mieszkańców okolicznych wsi. Po ćwiczeniach wracamy zmęczeni i niewyspani. Leszek Konieczny wspomina: „Zdejmuję buty, ubieram tenisówki i idę do łaźni (na terenie poligonu cywilne atrybuty ubioru były zakazanej. Mam pecha.
Spotykam majora Jarzynowskiego. Po apelu myję schody'’.
Lubliniacy słusznie przewidują, że następnego dnia ich kolej. W nocy władze wojskowe wyciągają z łóżek śpiących w butach i mundurach.
Po przysiędze jest nieco lżej. Mimo wszystko traktujemy poligon jak przygodę.
W końcu ładne otoczenie, pustka, lasy, no i my jesteśmy młodzi i zrelaksowani. Na pożegnanie podrzucamy dowództwo na rękach.
Baaaaaczność, naaaa prawo paatrz I
R. Broniek prowadzi Ortów, Sokotów.
Misja stabilizacyjna.
FORMA VIROS NEGLECTA DECET (Mężczyznom przystoi zaniedbany wygląd - Owidiusz, Sztuka kochania 1.509)
Positek regeneracyjny z wktadką mięsną.