• Nie Znaleziono Wyników

Czy potrzebna jest nowelizacja?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy potrzebna jest nowelizacja?"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Zdzisław Krzemiński

Czy potrzebna jest nowelizacja?

Palestra 27/1-2(301-302), 56-61

(2)

5 6 Z d z i s i a to K r z e m i ń s k i N r 1-2 (301-302)

żonego p ojęcia cudzoziem ca. W sto su n k u bow iem do b ezpaństw ow ców n ie m a za­ sto so w an ia a rt. X X III przep. w p ro w . k.c., którego za k res podm iotow y został w y­ ra ź n ie o k reślony przez u staw o d aw cę w zw iązku ze stosow aniem tego p rzepisu na p o d sta w ie zasady w zajem ności. D latego też osoby nie p o sia d ające żadnego ob y w atel­ stw a, czyli bezpaństw ow cy m ogą dziedziczyć gospodarstw o ro ln e położone w Polsce, jeżeli o d p o w iad a ją w aru n k o m , k tó ry m m uszą czynić zadość o b y w ate le polscy-spad- k obiercy g o sp o d arstw rolnych.

R ozw ażając p ro b lem aty k ę o b ro tu nieruchom ościam i ro ln y m i położonym i w Polsce, gd y n ab y w c ą lu b sp ad k o b iercą je s t cudzoziem iec, zauw ażam y, że w iele problem ów w y m ag a u reg u lo w an ia, ja k np. k w estie zw iązane z zasiedzeniem i zniesieniem w spółw łasności czy też m ożliw ością rozłożenia n a r a ty ró w n o w a rto ści pieniężnej sp a d k u . N ależałoby się rów nież zastanow ić n ad e w e n tu a ln ą zm ian ą ureg u lo w an ia p ro b le m a ty k i zw iązanej z dziedziczeniem przez cudzoziem ca g o sp o d a rstw a rolnego położonego w Polsce, a w szczególności — przy zachow aniu obecnej pozycji cudzo­ ziem ca — przez korzystniejsze u reg u lo w an ie sy tu a cji p ra w n e j sp ad k o b iercy b ę d ą ­ cego oby w atelem polskim i dziedziczącym w spólnie z cudzoziem cem . O bow iązki bo­ w iem w y n ik a ją c e z a r t. X X III przep. w prow . k.c. czasam i fa k ty c zn ie uniem ożli­ w ia ją o b y w atelow i polskiejpu p rzy jęcie spadkow e g o sp o d a rstw a rolnego. A ponadto sa m fa k t, że nabycie nieruchom ości ro ln ej re g u lu je u sta w a z 1920 r., k tó ra nie zna szeregu -insty tu cji p raw n y ch pow stały ch w późniejszym okresie, pow oduje, że b a r ­ dzo często sta je m y przed problem em , w ja k im zw iązku p o zo stają do siebie dw a ta k odległe w czasie i p ro b lem aty c e ak ty p raw n e. W k o n se k w e n cji p ro b lem aty k a o b ro tu n ieruchom ościam i roln y m i nie stanow i zw a rtej całości, po zo staw iając szereg k w e stii n ie dopow iedzianych.

ZDZISŁAW KRZEMIŃSKI

C ZY POTRZEBNA JEST NOWELIZACJA?

1. W okresie o statn ich dw óch la t opublikow ano w iele o p raco w ań zajm ujących się oceną obow iązujących u n as przepisów z ta k ic h dziedzin, ja k p raw o k arn e , gospodarcze, p raw o pracy, spółdzielcze czy a d m in istra c y jn e . W skazyw ano w tych p u b lik a c ja c h na konieczność now elizacji.

J a k w iem y, uchw alono ju ż n a w e t now e przepisy z z a k resu p ra w a spółdziel­ czego czy gospodarczego. P ow ołane też były sw ego czasu zespoły, k tó re opracow ały p ro je k ty now ych kodeksów (np. z zak resu pro ced u ry k a rn e j). Je śli je d n a k chodzi o praw o cy w iln e (m aterialn e i fo rm aln e) oraz rodzinne, to p a n u je tu n iepokojąca cisza.- O baw iam się, że k ry je się za ty m przekonanie, iż te dziedziny p ra w a nie w y m a g a ją zm ian.

Nie podzielam tego optym istycznego poglądu i u w ażam ,że ju ż najw ięk szy czas, by pow iedzieć, ja k ta sp ra w a n a p ra w d ę w ygląda.

W obec w ąsk ich ra m niniejszego opraco w an ia zajm ę się ty lk o pew n y m i p rze p i­ sa m i procesow ym i. Nie sposób przecież w k ró tk im a rty k u le om ów ić w szystkie n a ­ su w ając e się w p ra k ty c e w ątpliw ości.

2. P rzechodząc do sp ra w k o n k retn y c h , zacznę od om ów ienia n ie k tó ry ch przep i­ sów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Nie będzie w tym przesady, jeśli pow iem ,

(3)

N r 1-2 (301-202) Czy potrzeb n a je s t no w eliza cja ? 57 że obecnie znakom ita w iększość sp ra w cyw ilnych w sądach o piera się na p rz e p i­ sach p ra w a rodzinnego.

J a k w iem y, kodeks rodzinny i opiekuńczy przeżył w ro k u -1975 „rew olucję” w y w o łan ą now elizacją. N ow ela w p ro w a d ziła dość zasadniczą zm ianę w sp raw ach rozw odow ych. P rzed e w szystkim n ałożyła n a sąd obow iązek orzek an ia w w y ro k u o rze k ają cy m rozw ód o sposobie k o rzy sta n ia ze w spólnego m ieszkania przez czas w spólnego w nim zam ieszkiw ania rozw iedzionych rąałżonków . Ale n a tym nie ko­ niec. W w yp ad k ach w yjątkow ych, gdy je d en z m ałżonków sw ym rażąco n a g a n ­ nym postępow aniem uniem ożliw ia w spólne zam ieszkiw anie, sąd może n akazać jego ek sm isję n a żądanie drugiego m ałżonka. Gdy b ra k tej „w yjątkow ości”, lecz je st za to zgodny w niosek stron, sąd może w w y ro k u orzek ający m 'rozw ód orzec o po­ dziale w spólnego m ieszk an ia, albo przyznać m ieszkanie jed n em u z m ałżonków . M ożliw e je s t też dokonyw anie podziału m a ją tk u dorobkow ego w ram ach p ostę­ p o w an ia rozw odow ego.

W te n sposób nastąp iło ja k gdyby połączenie w je d n ej sp raw ie trze ch procesów : rozw odow ego, eksm isyjnego i działow ego. Nie trz e b a m ieć n az b y t dużej w yobraźni, b y dom yślić się, co to w p ra k ty c e może oznaczać. R ozbudow any w te n sposób proces rozw odow y n a k ła d a na sąd w ielk i ciężar. A by te n ciężar udźw ignąć, trzeba było odpow iednio zm ienić i przystosow ać w szystkie p rzepisy jw iązkow e, k tó re łączą się z postępow aniem rozw odow ym . W iem y bow iem , że przepisy p ra w a m a ­ te rialn e g o (k.r.o.) pow iązane są nićm i z n o rm am i procesow ym i i że to pow iązanie n a k ła d a n a legislację obow iązek precyzyjnego działam ą, a przy d okonyw aniu zm ian p rzepisów p ra w a m a terialn eg o — odpow iedniego k o rygow ania te k stó w procesowych.

Z goryczą trzeb a stw ierdzić, że re d a k c ja znow elizow anego te k stu art. 58 k.r.o. nie m oże być zaliczona do szczytow ych osiągnięć te c h n ik i legislacyjnej. Nic w ięc dziw nego, że z tym te k ste m m iały sądy i p ia ją kłopoty od pierw szych chw il jego obow iązyw ania. Dotyczyło to przed e w szystkim nałożonego n a sądy o b lig a to ry j­ nego obow iązku o rzekania o sposobie k o rzy sta n ia ze w spólnego m ieszkania po rozw odzie. I tak , nie w iadom o np., ja k przepis te n może być zastosow any, gdy tym w spólnym m ieszkaniem je st tzw . „ k a w a le rk a ”, czyli m ieszkanie jednoizbow e. W tym w y p ad k u jed y n y m w yjściem było sabotow anie tego przep isu i udaw an ie, że go nie m a. I ta k w łaśn ie — n a szczęście — sądy czyniły. P odobne kłopoty ist­ n iały w ted y , gdy je d n a ze stro n w y p ro w ad ziła się ju ż z m ieszkania (przed rozw o­ dem ) i nie w iadom o było, czy rów nież i w tej sy tu a cji należy określać sposób k o rz y sta n ia z m ieszkania, czy też przechodzić do porząd k u n ad n ieprecyzyjnym i sfo rm u ło w an iam i.

B yw ało i tak , że -strony, jeszcze p rzed w yrokiem , sam e dokonyw ały prow izo­ rycznego podziału m ieszkania i o k reśla ły sposób k o rzy sta n ia z niego. W ty m w y ­ p a d k u stro n y zgodnie w nosiły w sądzie o n ie o k re śla n ie przez sąd sposobu k o rzy ­ sta n ia z m ieszkania. A le rów nież w ted y p o w staw ała w ątpliw ość, czy ta k ie zgodne ośw iadczenie stro n u chyla o b lig a to ry jn y te k s t u staw y .

P rzytoczyłem tylko n a jb a rd z ie j typow e tru d n o ści 'w y stę p u ją c e w p ra k ty c e są ­ dow ej, choć lis ta tych tru d n o śc i i n ie jasn o ści je st znacznie w iększa i w ie o tym każdy p ra k ty k sądow y.

N iew ybaczalnym przeoczeniem było pom inięcie w now eli zagadnienia kosztów sądow ych zw iązanych z ty m now ym „poszerzonym ” procesem rozw odow ym . P rzy zm ianie a r t. 58 k.r.o. n iezbędne było d okonanie zm ian w u sta w ie o kosztach są ­ dow ych w sp raw ac h cyw ilnych. T ym czasem zapom niano o tym i sądy po p ro stu nie w iedziały, czy należy pobierać dod atk o w e w pisy, czy też stro n y k o rzy sta ją w tym w y p a d k u ze specjalnego zw olnienia.

(4)

58

A. Z d z i ś l a t u K r z e m i ń s k i N r 1-2 (301-3M)

P rz y zm ianie a rt. 58 k.r.o. n ależało dokonać odpow iednich p o p raw ek w te k ­ sta c h przepisów zw iązanych z p ostępow aniem rozw odow ym . M am tu na m yśli a r t. 443 k.p.c. F ak te m jest, że tego nie uczyniono i te k s t tego a r ty k u łu obecnie „nie p a s u je ” do now ego m odelu p ostępow ania rozw odow ego. No bo skoro w po ­ stę p o w a n iu rozw odow ym m ożna dokonyw ać podziału m a ją tk u w spólnego, to koniecz­ n e je s t um ożliw ienie stro n ie uzyskania odpow iedniego zabezpieczenia dochodzonego roszczenia. D otychczasow y te k st takiego w a ria n tu nie przew id y w ał, gdyż w s p r a ­ w ach rozw odow ych sąd nie zajm ow ał się podziałem m a ją tk u dorobkow ego. N ie­ stety, rów n ież i w te j ściśle procesow ej dziedzinie nie zauw ażono d o konania oczy­ w isty ch konieczności now elizacyjnych, pozostaw iając d aw n y te k st a rt. 443 k.p.c. bez zm ian.

Część w ym ienionych w yżej w ątp liw o ści s ta ra ł się w y jaśn ić S ąd N ajw yższy w w y­ tycznych z dnia 13 stycznia 1978 r., je d n ak ż e tręeba tu w y ra źn ie pow iedzieć, że źle się dzieje, jeśli św ieży te k st trze b a n aty ch m iast p opraw iać, i to w drodze orzecznictw a. O statecznie S ąd N ajw yższy nie je s t przecież ciałem ustaw odaw czym i jego za d an ia leżą w zupełnie in n ej płaszczyźnie.

P rz e p isy pow inny być ta k redagow ane, ab y były czytelne dla każdego. O byw atel nie p o sia d ający w iedzy praw n iczej nie m usi in teresow ać się orzecznictw em S ądu N ajw yższego i szukać, k tó re to w ytyczne ro zstrzy g ają za ustaw odaw cę ta k p o d ­ staw o w e kw estie, ja k koszty sądow e, zabezpieczenia dochodzonego roszczenia itp. N a te podstaw ow e p y ta n ia odpow iedź p ow inna się znaleźć w sam ych te k sta c h o b ow iązujących przepisów .

D latego uw ażam , że kom pleksow a now elizacja tych przepisów je st nieodzow na. A p rz y o kazji a rt. 58 k.r.o., pow in ien w rócić n a sw oje d aw n e m iejsce w kodeksie p o stę p o w an ia cyw ilnego, bo je st to typow o procesow y przepis.

3. Z m o rą sądów są tzw. „działów ki”. O dnosi się to p rzede w szystkim do sp ra w o podział m a ją tk u dorobkow ego b yłych m ałżonków . K łopoty w pro w ad zen iu tych sp ra w w yw odzą się m iędzy innym i z niedoskonałego te k stu . T ek st a r t. 567 k.p.c. odnoszący się do tych sp ra w je st ta k ogólnikow y, że w łaściw ie niczego nie w y­ ja śn ia . T en przepis to coś w ro d za ju „w skazów ki” dla sądów i stron. Nic ponadto. Dość pow iedzieć, że om aw iany p rze p is nie w y ja śn ia ta k ic h podstaw ow ych za­ gadnień, ja k a) sposobu rozliczania nakładów , b) rozliczania długów istniejących czy ju ż spłaconych i c) zasady u sta la n ia w arto śc i m asy dorobkow ej. D odatkow ym u tru d n ie n ie m je st fak t, że w ra m a c h p ostępow ania o podział m a ją tk u w spólnego nie m ożna u stalać m asy m a ją tk u odrębnego.

A przecież w w ielu w y p ad k a ch je s t to niezbędne. Szczególnie w tedy, gdy kon­ k u r u ją ze sobą dw ie m asy: dorobkow a i o d ręb n a . O becnie m am y ta k ą sytuację, że po zakończeniu procesu działow ego, k tó ry n ie ra z ciągnie się la tam i, stro n a m u si rozpoznać n aty c h m ia st now y proces zm ierzający do u sta le n ia sk ła d u m a ją tk u od ­ rębnego. Chodzi tu zre sztą z zasady nie tylko o to, b y ustalić, ja k ie przedm ioty należ ą do m a ją tk u odrębnego, ale p rzed e w szy stk im o uzyskanie orzeczenia n a ­ kazu jąceg o w yd an ie tych rzeczy.

N ie trz e b a — m yślę — sp e cja ln ie silnych arg u m en tó w , b y przekonać każdego o tym , że pro w ad zen ie dw óch procesów o „to sam o” i o p ie ra jąc y ch się w g ru n cie rzeczy n a tym sam ym m a te ria le faktycznym , to rzecz w ręcz nie zasłu g u jąca n a ak c ep tac ję. I to nie tylko z p u n k tu w id zen ia praw idłow ości procesow ych, ale p rze d e w szystkim ze w zględu n a „ra c h u n e k ek onom iczny”. S koro w alczym y z w sze l­ k im i o b ja w a m i m a rn o tra w stw a , to pop raw m y te n przepis, i to bardzo szybko. Co p ra w d a obecna sy tu a c ja p ra w n a n ajd o tk liw ie j u d erz a w strony, bo n a ra ż a je n a p o d w ó jn e opłaty, ale p rzy te j o k a z ji tra c ą czas rów n ież św iadkow ie, biegli, sąd, a d w o k a ci i protokolanci.

(5)

N r 1-2 (301-302) C zy potrzeb n a je s t now elizacja? 59

4. Z d arza się, że o byw atel polski żeni się z cudzoziem ką i po p ew n y m czasie

rozw odzi się poza naszym k raje m . P o w sta je w tych w a ru n k a c h p ro b lem w ażności tego rozw odu zagranicznego n a te re n ie Polski.

J a k w iadom o, k w e stią tą zajm u je się a r t. 1145 § 2 k.p.c. P rz ep is te n co do za­ sady dopuszcza uznanie zagranicznych rozw odów . Je d n a k ż e osobliw ością tego te k stu je s t to, że m ów i on tylko o „orzeczeniach sądów zagran iczn y ch ” . W te n sposób tru d n o ustalić, do ja k ie j „szu flad k i” zakw alifikow ać te rozw ody zagraniczne, k tó re zostały przeprow adzone w try b ie ad m in istra c y jn y m . A ja k w iem y, w n ie ­ k tó ry ch p ań stw ac h zn an a je st in sty tu c ja rozw odów orzek an y ch przez w ładze a d ­ m in istrac y jn e.

Na tle w ym ienionego w yżej te k stu p o w stały rozbieżności in te rp re ta c y jn e d o ty ­ czące dopuszczalności u zn aw an ia w Polsce rozw odów p rzeprow adzonych za g ra n ic ą w try b ie a d m in istra cy jn y m . O statnio, o p ie ra jąc się n a orzecznictw ie S ą d u N a j­ w yższego i sta n o w isk u doktryny, u sta liła się p ra k ty k a , że te a d m in istra c y jn e roz­ w o d y nie m ogą być w Polsce uznaw ane.

J a k ie w zw iązku z ty m p o w sta ją w p ra k ty c e tru d n o ści, niech z ilu s tru je to k o n k re tn y przykład.

O b y w atel polski, k tó ry ożenił się z N orw eżką i po p a r u la ta c h rozw iódł się z n ią w try b ie a d m in istra c y jn y m w Oslo, uw ażany je st przez nasze praw o za żonatego. Bo tego „ad m in istracy jn eg o rozw odu” nasze sądy nie m ogą uznać. I nie m a n a to rady.

P rz ep rasz am , jest ra d a , a w łaściw ie są n a w e t dw ie rad y . P ierw sza polega n a tym , że d oradzim y tem u nieszczęśnikow i przep ro w ad zen ie rozw odu po raz d rugi, ty le że n a te re n ie Polski. M usim y go jednocześnie uprzedzić, że p row adzenie p ostępo­ w an ia rozw odow ego z osobą zam ieszkałą za granicą, to rzecz bardzo k osztow na (tłum aczenie, doręczenia pism itp.), a po dru g ie — długo trw a ją c a . P ra k ty c z n ie , ta k ie procesy ciąg n ą się latam i.

D rugie rozw iązanie je st b ard z iej proste. S prow adza się ono do w y ja z d u przez zain tereso w an eg o za g ran icę i zaw arcie ta m now ego zw iązku m ałżeńskiego, gdyż za g ra n ic ą n ik t nie będzie k w estionow ał w ażności „rozw odu ad m in istra c y jn e g o ” . A po z a w arciu m ałżeń stw a za g ra n ic ą (ną zachodzie) może o n śm iało p rzy je ch a ć do P o lsk i i z a reje stro w a ć te n d ru g i zw iązek w naszym urzędzie s ta n u cyw ilnego. T u ta j nie będzie już m ia ł żadnych przeszkód.

J a k w idzim y, je st to rozw iązanie p ra w ie że „id ealn e”, z ty m je d y n ie z a strz e ­ żeniem , że za in te re so w an y m je st m ilioner, k tó ry m oże w ydać p a rę ty sięc y d olarów n a w y ja z d z n arzeczo n ą n a zachód, opłacić ta m pob y t, opłacić koszty zw iązan e ze ślubem itd . Oczywiście, m usim y uprzedzić zainteresow anego, że k u p o w an ie do­ la ró w n a c z arn y m ry n k u to p rzestępstw o. O cenie d olarów nie m usim y go u p rz e ­ dzać, bo z n a ją ją n aw e t dzieci.

W ty m w szystkim jedno je s t jeszcze b ard z o szokujące, a m ianow icie to, że ow a N orw eżka je s t w św ietle p ra w a rozw ódką i m oże bez tr u d u w yjść po ra z d ru g i za m ąż. N aw et za P o lak a! I ta k i zw iązek m oże być ró w n ież bez tr u d u z a re je s tro ­ w an y w polskim urzędzie sta n u cyw ilnego.

•Nie m uszę dodaw ać, że tego w szystkiego n ie je s t w sta n ie zrozum ieć p rz e ­ ciętn y o byw atel. Co w ięcej, uw aża on, że je st w y ra źn ie skrzyw dzony. N ie w ie tylko, dlaczego ta k się dzieje. D odajm y, że n ie m a o n żadnego w p ły w u n a w y b ó r form y p o stęp o w an ia rozw odow ego w k ra ju , w k tó ry m m ieszkał. N ik t za g ra n ic ą nie p y ta ł go, czy odpow iada m u a d m in istra c y jn a fo rm a rozw odu. Z za sa d y P o la k rozw odzący się za g ra n ic ą nie w y o b raża sobie n a w e t przez chw ilę, że w jego k r a ju ojczystym ta k i rozw ód będzie kw estionow any.

(6)

60 Z d z i s ł a w K r z e m i ń s k i N r 1-2 (301-302)

Z w róćm y tu jeszcze uw agę i na to, że gdyby o b y w ate l polski po ty m no r­ w esk im rozw odzie ożenił się po raz d ru g i w tejże N orw egii, to ta k ie m ałżeństw o byłoby resp e k to w an e przez nasze praw o i podlegałoby r e je s tr a c ji p rzez polski urząd s ta n u cyw ilnego. N ik t też n ie postaw iłb y naszem u obyw atelow i z a rz u tu bigam ii.

P rz y k ła d te n je s t ch y b a w ysta rc za jąc o plasty czn ą ilu s tra c ją tego, do jakich n iep raw d o p o d o b n y ch rozw iązań w p ra k ty c e może pro w ad zić o bow iązujący tekst a rt. ■ 1145 k.p.c. T rzeb a go zatem zm ienić! A da się to zrobić bardzo łatw o, gdyż ju ż m am y pew ien precedens. M yślę o um ow ie d w u stro n n e j za w artej ze Z w iązkiem R adzieckim (o pom ocy p ra w n e j i sto su n k ach p ra w n y c h w spraw ach cyw ilnych, ro dzinnych i k arnych), w k tó re j rozw ody a d m in istra c y jn e znalazły pełną a k c e p ta c ję (art. 52).*

5. Nie m n ie j zam ieszania naro b iły rów nież przepisy dotyczące postępow ania spadkow ego po cudzoziem cach. J a k w iadom o, a rt. 1108 k.p.c. g en e raln ie w p ro w a­ dził zasadę, że do ju ry sd y k c ji k ra jo w e j należą ty lko te sp ra w y spadkow e, w któ­ r y c h sp ad k o d aw ca w chw ili śm ierci m ia ł o b y w atelstw o polskie lu b nie posiadając żadnego o b y w ate lstw a zam ieszkiw ał w Polsce.

D la ilu stra cji, do ja k ich rozw iązań pro w ad zi te n te k st, trze b a się znow u po­ służyć k o n k re tn y m przykładem .

N a k ilk a la t przed w yb u ch em dru g iej w ojny św iatow ej p rz y je c h a ł do W arszaw y o b y w ate l w łoski i w ro k u 1938 za w arł zw iązek m a łże ń sk i z Polką. Ze zw iązku tego u rodził się chłopiec. W czasie w ojny u m ie ra żona. S y n a w ychow uje ojciec,, k tó ry zachow uje o byw atelstw o w łoskie. W la ta c h siedem dziesiątych W łoch umiera^ w W arszaw ie, pozostaw iając po sobie bardzo duży m a ją te k , sk ła d ający się z k o ­ le k c ji obrazów , m ebli i innych drogocennych ruchom ości. W chw ili śm ierci był om oby w atelem w łoskim .

Je d y n y m sp ad k o b iercą „teoretycznie” był syn, k tó ry w ch w ili śm ierci ojca był ju ż dorosłym człow iekiem . S yn m iał o byw atelstw o polskie.

N apisałem , że syn „teoretycznie” je st sp adkobiercą, gdyż sw ych p raw nie jestt w sta n ie stw ierdzić w Polsce. Ze w zględu n a to, że zm arły był obyw atelem włoskimi w ch w ili śm ierci, sąd polski nie je st w łaściw y do stw ie rd z en ia nabycia sp a d k u przez syna. B rzm ienie a t t. 1108 k.psc. je st kategoryczne: „Do ju ry sd y k c ji k ra jo w e j n ależ ą sp raw y spadkow e, jeżeli spadkodaw ca w chw ili śm ierci m ia ł oby w atelstw o polskie lu b nie p osiadając żadnego obyw atelstw a, zam ieszkiw ał w Polsce".

W ydaw ałoby się, że m ożna w tym w y p ad k u skorzystać z a r t. 1102 k.p.c., k tó ry głosi, że do w yłącznej ju ry sd y k c ji k rajo w e j należą sp raw y o p ra w a rzeczow e do nieruchom ości. N iestety, nic z tego nie wyszło, gdyż zm arły pozostaw ił o lbrzym i m a ją te k , ale tylko w ruchom ościach.

I choć to rzecz p raw ie n iew iarygodna, je d n ak ż e au ten ty c z n a : oto polskie p rze­ p isy nie dały w om aw ian y m w y p ad k u żadnej ochrony p ra w n e j synow i, k tó ry je s t polskim obyw atelem . P ozbaw iały go p ra w a do stw ie rd z en ia n ab y c ia sp a d k u po ojcu.

O czyw iście rów nież i w tym w y p ad k u m ożna sp a d k o b iercy udzielić ta k ie j rad y , ja k w yżej, tzn. doradzić m u przep ro w ad zen ie p o stę p o w an ia spadkow ego w e W ło­ szech. P ra k ty c z n ie rzecz biorąc, je st to ra d a n iew iele p rz y d a tn a , gdyż opłacenie znacznych kosztów dew izow ych tego p ostępow ania n a te re n ie w łoskim p rze ra stało b y m ożliw ości p ła tn ic ze o byw atela polskiego. A p onadto: sk ą d w ziąć dolary?

* W p o s ta n o w ie n iu z d n ia 18.X I .1982 r . I CR 386/82 S ą d N a jw y ż s z y w y r a z ił p o g lą d , że o rz e c z e n ie z a g r a n ic z n e j w ła d z y a d m in is tr a c y jn e j w s p r a w ie ro z w o d u m o ż e b y ć u z n a n e za s k u te c z n e n a o b s z a rz e P o ls k i. P o s p o rz ą d z e n iu p rz e z S ą d N a jw y ż s z y u z a s a d n ie n ia p o s ta n o ­ w ie n ie to z o s ta n ie o m ó w io n e n a ła m a c h „ P a l e s t r y ” . (R ed .).

(7)

N r 1-2 (301-302) Z p r o b l e m a t y k i o c h r o n y ś r o d o w is k a 61

6. W y b rałem ty lk o k ilk a przepisów k w alifik u jąc y ch się do zm iany. Ale ta k n ap ra w d ę , je st ich o w iele w ięcej. R ozm iary niniejszego a rty k u łu nie p o zw a lają n a cy tow anie dalszych przykładów .

M yślę, że nie byłoby źle, gdyby doszło do szerszej d y sk u sji na te m a t p rz y ­ d atn o ści dotychczasow ych przepisów z za k resu p ra w a rodzinnego i cyw ilnego łącznie z p rzep isam i procesow ym i. A do tej d y sk u sji p o w in n i być zaproszeni p rzed e w szystkim p raktycy, któ rzy n a co dzień s ty k a ją się z tym i p rzep isam i i doskonale w iedzą, ja k sp ra w d z a ją się w życiu n orm y tw orzone z d ala od sal sądow ych.

DAMAZY GRACZ

Z PROBLEMATYKI OCHRONY ŚRODOWISKA

A r t y k u ł z a w ie r a w o g ó ln y c h z a r y s a c h s tr e s z c z e n ie p rz e p is ó w u s ta w y , k tó r a w p r a w d z ie n ie r e g u lu je sz c z e g ó ło w o p o s z c z e g ó ln y c h za g a d n ie ń r o z lic z n y c h d z ie ­ d z in o c h r o n y ś r o d o w is k a , a le w w ie lu w y p a d k a c h n a k r e ś la j e d y n ie o g ó ln e z a ­ sa d y , w r a m a c h k t ó r y c h n a k ła d a na o r g a n y a d m in is tr a c ji p a ń s tw o w e j — s to s o w ­ n ie d o ic h w ła ś c iw o ś c i re s o r to w e j — z a d a n ie w p r o w a d z e n ia w ż y c ie u s ta w y p r z e z w y d a n ie n o r m a ty w n y c h t w y k o n a w c z y c h a k tó w p r a w n y c h . G łó w n y m j e d ­ n a k c e le m a r t y k u ł u » je s t s k o n c e n tr o w a n ie u w a g i n a ty c h p rz e p isa c h , k tó r e o b e j­ m u ją o c h r o n ę p s z c z ó ł p r z e d w y tr u c ie m p e s ty c y d a m i.

Z apow iedziane od w ielu la t kom pleksow e u reg u lo w an ie ochrony śro d o w isk a n a tu ra ln e g o doznało ram ow ego un o rm o w an ia w u chw alonej w dniu 31.1.1980 r. u sta w ie o o chronie i k sz tałto w an iu środow iska (Dz. U. N r 3, poz. 6). U staw a, s k ła ­ d a ją c a się z V III działów, podzielonych n a 20 rozdziałów i 118 arty k u łó w , w eszła w życie z dn iem 1.IX.1980 r.

Moje ro z w a ż a n ia o g ran iczają się do streszczenia . podstaw ow ych zasad z a w a r­ ty c h w u staw ie, m ających bezpośredni lu p ty lko p ośredni zw iązek z ty m i n o r ­ m a m i praw n y m i, k tó re o b ejm u ją ochronę pszczół przed niebezpieczeństw em z a g ra ­ żający m ich życiu w sk u te k w y tru c ia ow adobójczym i pestycydam i.

A rty k u ł 1 „określa zasady ochrony i racjo n aln eg o k sz tałto w an ia śro d o w isk a zm ierzające do zapew nienia w spółczesnem u i przyszłym pokoleniom k orzystnych w aru n k ó w życia oraz realizacji p ra w a k o rzy sta n ia z zasobów środow isk i zacho­ w a n ia jego w arto śc i” , tudzież uściśla pojęcie środow iska w n a stę p u ją c e j defin icji: „Ś rodow iskiem w zrozum ieniu u sta w y je st ogół elem entów przyrodniczych, w szcze­ gólności pow ierzch n ia ziem i łącznie z glebą, kopaliny, wody, p ow ietrze a tm o sfe ­ ryczne, św ia t ro ślin n y i zwierzęcy, a ta k że k rajo b raz , zn a jd u ją cy c h się zarów no w stan ie n a tu ra ln y m , ja k też przekształconych w w y n ik u działalności czło w iek a” .

S p raw ę ochrony pszczół sw oim zasięgiem pośrednio o b e jm u ją przepisy a r t. 15 ust. 3 i 4 w rozdziale pod ty tu łe m „O chrona p ow ierzchni ziem i i k o p alin ” . U stęp 4 tego a rty k u łu stanow i, że „M inistrow ie R olnictw a oraz L eśn ictw a i P rz em y słu D rzew nego w porozum ieniu z M in istram i A d m in istra cji, G ospodarki T eren o w ej i O chrony Ś ro d o w isk a oraz Z drow ia i O pieki Społecznej w drodze rozp o rząd zen ia określą sposób, zak res i w a ru n k i stosow ania środków , o k tó ry ch m ow a w ust. 3,

dostosow anych do. po trzeb ochrony śro d o w isk a”. U stęp 3 tegoż a rty k u łu n a k ła d a na „jed n o stk i organ izacy jn e i osoby fizyczne prow adzące działalność zw ią za n ą

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy, mo˙zna powiedzie´ c, ˙ze suma algebraiczna i suma prosta podprzestrzeni S, T s¸

Zauważmy, że istnieje wzajemnie jednoznaczna odpowiedniość między wyborami składników z kolejnych (2n − 1) nawiasów a wyborami opisanych powyżej konfi- guracji... Może

Jaka musi być minimalna prędkość piłki w najwyższym punkcie toru, aby piłka zatoczyła pełne

Uwzględniono również wybrane tytuły o charakterze partyjnym, a dokładnie rzecz ujmując wydawnictwa reprezentujące bieżący, wyborczy interes poszczególnych ugrupowań

Listy Prologmajedn ֒aprawdziw֒astruktur֒edanychjak֒ajestlista.Listajest sekwencj ֒aelement´ow,kt´oremog֒aby´catomami,b֒ad´zlistami.Listyzapisujemy

P(SARS|T⊕)=P(T⊕|SARS)P(SARS) P(T⊕) brakujenamwartościP(T⊕),którąmożemywyliczyćzwzoru(5,str.14):

Nieobecność wojewody w urzędzie związana z pełnieniem obowiązków służbowych (delegacja służbo- wa) nie świadczy o niemożności pełnienia przez niego swojej

Dotychczas jednak jej głównym polem badania jest dawne życie na Ziemi, dlatego też niewiele miejsca poświęca się w niej na rozważania, w jaki sposób rozpoznać inne formy