• Nie Znaleziono Wyników

Z teologii dogmatycznej i jej pogranicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z teologii dogmatycznej i jej pogranicza"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Ozorowski

Z teologii dogmatycznej i jej

pogranicza

Studia Theologica Varsaviensia 14/1, 232-242

(2)

2 3 2 O M Ó W I E N I A [6]

Trudno jest w tej c h w ili w y d a ć jed n ozn aczn y sąd o słu szn ości sp o ­ strzeżeń i w n io sk ó w W. T rillin ga. W łaściw a ocen a w y ło n i się ch yb a d opiero w tra k cie d y sk u sji, jaką nad om ów ion ą k siążk ą p odejm ą egze- g e c i za in tereso w a n i p ro b lem a ty k ą 2 T e s 17. Z góry m ożn a jed n ak p rze­ w id zieć, że ew e n tu a ln a p olem ik a z W. T rillin g iem n ie b ęd zie ła tw a ch o ć­ by ty lk o ze w zg lęd u n a sam e fo rm a ln o -m eto d o lo g iczn e w a rto ści jego p racy. T rzeba b o w iem o b ie k ty w n ie przyznać, że racje, ja k ie p rzytacza te n autor, są w szech stro n n ie i głęb ok o uzasad n ion e, a ca ły w y w ó d w o l­ ny jest od ja k ic h k o lw ie k ap rioryczn ych założeń. P o za ty m n a w e t z a ­ k w e stio n o w a n ie n iek tó ry ch m n iej p r zek o n y w a ją cy ch argu m en tów W. T rillin g a n ie stw o rzy jeszcze p o d sta w do tego, b y p od aw ać w w ą t­ p liw o ść c a ły to k rozu m ow an ia autora, zw ła szcza że, ja k słu szn ie sądzi, lic z ą się n ie ty le p o jed y n cze argu m en ty, co ca ło ścio w e sp ojrzen ie na 2 T es.

B ogusław W idia

Z TEO LO G II D OG M A TYC ZNEJ I JE J P O G R A N IC Z A

J e ż e li p rzy jm iem y za ks. prof. I. R ó ż у с к i m , że d ogm atyk a k a to ­ lic k a jest n a u k o w y m op ra co w a n iem treści w ia r y k a to lic k ie j (P od sta w y sa kram entologii, K ra k ó w 1970 s. 9), w ó w cza s o gran icach tej gałęzi w ied zy d ecy d o w a ć b ęd zie d epozyt w ia ry i jego n a u k o w e ujęcie. N a p o­ zór jest to k ry teriu m bardzo w yraźn e. W ystarczy b o w iem stw ierd zić, że d an e stu d iu m d otyczy p raw d w ia r y i odznacza się n au k o w y m c h a ­ ra k te r e m , ażeb y za k la sy fik o w a ć je do te o lo g ii d ogm atyczn ej. W r z e ­ c z y w isto ści jed n a k sp raw a b ard ziej się k o m p lik u je. T ru d n ości p o w sta ­ ją zarów n o p rzy ro zu m ien iu treści w ia ry , k tó ra za w sze m a p ostać h i­ storyczn ą i zarazem od n osi się do tera źn iejszo ści, jak i przy p o jm o w a ­ n iu n au k i, k tórej m o d ele z m ien ia ły się na p rzestrzen i w iek ó w . U sc h y ł­ k u śred n io w iecza np. p rzez d ogm atyk ę rozu m ian o teo lo g ię sp e k u la ty w - ną, k tó ra p o leg a ła na sto so w a n iu filo z o fii do w y ja śn ia n ia p raw d o b ja ­ w io n y ch . O bok n iej p o ja w iła się w ó w c z a s teo lo g ia m oraln a, zajm u jąca się teorią życia m oraln ego ch rześcijan . P o tem w y tw o r z y ły się in n e d y ­ scy p lin y , k tó re w sw o jej e w o lu c ji o sią g n ęły stan , w jakim się zn alazła teo lo g ia k a to lick a przed S ob orem W aty k a ń sk im II. W sp ó łcześn ie za u w a ­ ża się od w rotn ą te n d e n c ję — do za ciera n ia gran ic m ięd zy d y scy p lin a r-17 W p o lsk iej lite r a tu r z e teo lo g iczn ej d y sk u sja ta k a z o sta ła rozpoczęta przez K. R o m a n i u k a , k tó ry w a r ty k u le P ro b le m P aw iow ego a u to r­ stw a 2 Tes, R T K 21 (1974) n r 1 s. 75—83 o cen ił k ry ty czn ie głó w n e a rg u m en ty W. T r i l l i n g a i w y p o w ied zia ł się za tra d y cy jn y m p rze­ św ia d czen iem , że a u torem 2 Tes jest św . P a w eł.

(3)

[ 7 ] O M Ó W I E N I A 2 3 3

n ych w teologii. K o n sek w en tn ie i stru k tu ra d o g m a ty k i u leg a p ew n y m zm ianom . W jej za k res w ch o d zi w ie le n o w y c h zagad n ień , a n ad to zm ie­ n ia się u k ład m ateriału . P lo ty ń sk iem u p o d zia ło w i tr a k ta tó w — D eus,

d e D eo, a d D eu m — p rzeciw sta w ia się często u ję c ie h istoriozb aw cze,

ek lezjo lo g iczn e bądź an trop ologiczn e. S tą d p ro b lem gran ic d ogm atyk i jest n ieraz sp raw ą um ow n ą.

W p rezen to w a n y ch n iżej d ziełach teo lo g ia d ogm atyczn a p ozostaje w b lisk im zw ią zk u z filo zo fią , n au k am i relig io zn a w czy m i, h isto rią d o­ gm atów , teo lo g ią p rak tyczn ą i p orów n aw czą. W yd aje się, że p rześled ze­ n ie o w y ch p o w ią za ń m oże b yć k o rzy stn e n ie ty lk o dla te o r e ty k ó w te o ­ lo g ii, lecz ró w n ie ż dla jej p ra k ty k ó w , n ie m ó w ią c ju ż o tym , że każda k ry ty czn a ocen a d o ty ch cza so w eg o dorobku n a u k o w eg o p rzyczyn ia się do dalszego ro zw o ju danej g a łęzi w ied zy.

Mićbael B e n e d i k t , Wissen und glauben. Zur Analyse der

Ideologien in historisch-kritischer Sicht, Wien 1975, Herder, ss. 288.

S tu d iu m B e n e d i k t a jest ty p o w y m p rzyk ład em w y k o rzy sta n ia f i ­ lo z o fii w dogm atyce. S ta n o w i ono ró w n ież p rzek o n y w a ją cą ilu strację, jak p row ad zić teg o rod zaju badania, i zarazem a rgu m en t p rzem a w ia ­ ją cy za ich p otrzebą, a n a w e t konieczn ością. W iara b o w iem jest d zie­ dziną, k tóra łą c z y w so b ie w ie d z ę i a u to ry tet, an g a żu je ży cie, d aje p e w ­ ność, ch ociaż te ż dopuszcza w ą tp ien ie. O piera się n a o b ja w ien iu i jed ­ n o cześn ie w y r a sta z lu d zk iej eg zy sten cji. S tą d m oże b yć n ie ty lk o p rzed ­ m io tem filo zo fii, le c z ta k że jej partnerem . C złow iek w ierzą cy , je ś li chce być p rzek on an y o rozu m n ości sw o jej w ia ry i w ied zieć , co ona oznacza, m u si w p ew n y m sen sie b yć filozofem . D ogm atyk a zaś, k tóra w sposób n a u k o w y o p ra co w u je p ra w d y w ia ry , w y ja śn ia ze sw ej strony, czym jest w ia ra i w te j in terp reta cji sięga zarów n o do d an ych ob jaw ien ia jak i filo zo fii.

Z asługą B en ed ik ta jest p rzep row ad zen ie a n a lizy p u n k tó w styczn ych m ięd zy w ia rą a filo zo fią . W sied m iu o b szern ych rozd ziałach autor sta ­ rał się w y ja śn ić p o jęcie w ied zy , a u torytetu , id eo lo g ii, b łędu, złu d zen ia, p ew n o ści i k o n fro n to w a ć je z teo lo g iczn y m rozu m ien iem w iary. P rzy ty m sw o je w y w o d y oparł n a m y śli w ie lk ic h filo zo fó w , p oczy n a ją c od P la to n a i A ry sto telesa , poprzez św . A u g u sty n a , filo z o fó w śred n io w iecz­ nych, K artezju sza, L eib n itza, K anta, H eg la i na filo z o fii m a rk sisto w ­ sk iej kończąc. W ram ach tych w y k o rzy sta ł dorobek w ie lu m n iejszych m y ślicieli. N ie sposób tu p rzytoczyć w sz y stk ic h o p racow an ych przez B en ed ik ta zagad n ień . O bok w y m ien io n y ch d otk n ął on np. tak ich k w e ­ stii, jak sek u laryzacja, d em ito lo g iza cja i d esak ralizacja. C ałość u jął autor raczej z p o zy cji filo z o fa niż teologa. T ym n iem n iej stu d iu m p rzed ­ sta w ia ró w n ież w a rto ść teologiczn ą.

(4)

2 3 4 O M Ó W I E N I A [8] P o leg a ona n ie ty lk o n a k o n k retn y ch w sk a za n ia ch , k tó ry ch B en ed ik t n ie sk ą p ił teologom , le c z tak że, a m oże p rzed e w szy stk im , na w n ik liw e j a n a lizie filo zo ficzn ej za g a d n ień teo lo g iczn y ch . A u to r zresztą posiada do teg o o d p o w ied n ie p rzy g o to w a n ie. S tu d io w a ł w W ied n iu , F ryburgu, M o­ n ach iu m i M in n eap olu , h a b ilito w a ł się w zak resie filo z o fii w 1972 r. na U n iw e r sy te c ie W ied eń sk im , a ob ecn ie je s t p rzew od n iczącym In s ty ­ tu tu S tu d ió w E u rop ejsk ich na U n iw e r sy te c ie A lb erta L u d w ik a w e F ryburgu R F N i d o cen tem In sty tu tu F ilo zo ficzn eg o w W iedniu. O pu­ b lik o w a ł w ie le prac z filo z o fii i pogran icza teologii.

Z n ied o cią g n ięć m ożna b y w y m ien ić: tru d n y i z a w iły język , p rzesad ­ ną drob iazgow ość a n a lizy k o sztem sy n tezy , a p rzed e w szy stk im brak zak oń czen ia p o d su m u w u ją ceg o w y n ik i badań. W sk u tek teg o w y w o d o m zab rak ło o sta tn ie g o o gn iw a, sp ajającego je w jedną ca ło ść Д czyn iącego z n ich zw artą rozpraw ę.

K arl L e h m a n n , Gegenwart des Glaubens, Madnz 1974, Matt-

hias-Grünewald-Verlag, sis. 310.

P od ob n y za rzu t m ożn a by p o sta w ić K. L e h m a n n o w i , k tó ry r ó w ­ n ież n ie dał p od su m o w a n ia całości, g d y b y n ie to, ż e tu autor w y ja śn ił p ow ód ta k ieg o p o stęp o w a n ia . K siążk a zo sta ła p o m y śla n a n ie jako w y ­ czerp u ją ce stu d iu m n a tem a t o b ecn o ści w ia ry , le c z raczej jako głos w d y sk u sji. S k ła d a się ona z a rty k u łó w — n ie k ie d y ju ż p u b lik o w a ­ n ych , a tu ty lk o p op raw ion ych i u zu p ełn ion ych — zgru p ow an ych w o ­ k ó ł trzech zagad n ień : h erm en eu ty k a a k r y ty k a , w y z n a n ie w ia r y a k ró t­ k ie form u ły w ia ry , ku te o lo g ii sak ram en tów . N ie stron a w ię c form aln a lecz m erytoryczn a d ecy d u je o w a r to śc i tej k siążk i.

W p ierw szej g ru p ie zagad n ień K. L eh m a n n o m ó w ił prob lem w ia ry w e w sp ó łczesn y m św ie c ie , tj. m ie jsc e w ia r y w sp o łeczeń stw ie, jej fu n k ­ cje i zad an ia oraz k w e s tie k ry ty czn eg o fo rm u ło w a n ia i p rzek azyw an ia w ia ry ludziom . T em a ty k a te g o rozdziału, n ależąca do d ogm atyk i, w ią ż e się z fen o m en o lo g ią r e lig ii i h erm en eu ty k ą b ib lijn ą. S zczeg ó ln ie cen n ym jest tu u k a za n ie an tro p o lo g iczn y ch p o d sta w w ia r y — jak w iara w y r a ­ sta z lu d zk iej eg z y ste n c ji i ja k p om aga p e łn ie j b yć czło w iek iem . W ten sposób w y w ó d autora m oże stać się pom ocą w d ialogu z lu d źm i n ie ­ w ierzą cy m i i w p rzezw y cięża n iu p o stęp u ją cej sek u la ry za cji. D la d ogm a­ ty k ó w zaś m oże sta n o w ić p ou czen ie i p rzyk ład , jak treści ob jaw ion e w ią za ć z lu d zk im d ośw iad czen iem .

D ruga grupa zagad n ień m ieści się w ram ach k la sy czn ej d ogm atyki. U w a g a au tora sk u p iła się na k w e stii tzw . k ró tk ich fo rm u ł w iary. W ia ­ dom o, że ch rześcija n ie od początk u u zn a w a li jed n e p ra w d y w ia ry za bardzo w a żn e i d ecy d u ją ce o p rzy n a leżn o ści do K ościoła, in n e n a to ­ m ia st za m n iej d on iosłe, co do k tó ry ch m ożn a p o zw o lić na sw ob od ę

(5)

[9] O M Ó W I E N I A 235 in terp reta cji. S p ra w a ta dochodziła do gło su zw ła szcza p rzy u d zielan iu ch rztu, gd zie w y m a g a ło się od k a n d y d a ta w y z n a n ia w ia ry . W ten sp o ­ sób zaczęły p o w sta w a ć ch rzcieln e w y zn a n ia w ia ry , złożon e z w y k le z k il­ k u n a jw a żn iejszy ch a rty k u łó w . P o tem w y k r y sta liz o w a ły się odrębne sy m b o le w ia ry . W śród n ich do dziś n ajb ard ziej rozp ow szech n ion e są: sk ład a p o sto lsk i, C re d o Sob oru N icejsk o k o n sta n ty n o p o lsk ieg o i tzw . a ta - n a zja ń sk i sym b ol w ia ry . P rob lem sta w ia n y p rzez w sp ó łczesn y ch teo lo ­ g ó w k a to lick ich w ty m w z g lę d z ie p o leg a n a tym , że w y m ien io n e sy m ­ b o le w iary, poch od zące z p ierw szy ch w ie k ó w K ościoła, są n iek ied y w sw o ich sfo rm u ło w a n ia ch n iezrozu m iałe d la w sp ó łczesn y ch ludzi, a przez to n ie sp ełn ia ją w p e łn i w ła śc iw e j im fu n k cji. S tą d — za p y ­ tu ją o w i teo lo g o w ie — czy n ie n a leża ło b y n a jw a żn iejszy ch p raw d w ia ­ ry p rzed sta w ić w in n ej sza cie języ k o w ej, b ardziej d o stęp n ej ludziom 0 k u ltu rze tech n iczn ej. P y ta n ie to sta w ia ł k ilk a k r o tn ie K. R a h n e r , p o ja w ia ło się te ż ono u in n y ch teo lo g ó w . D a w a n o n a w e t k on k retn e p rop ozycje ta k ieg o u jęcia. P o tej sam ej lin ii p oszły ró w n ież w y w o d y K. L ehm anna, k tó ry p od ob n ie jak in n i te o lo g o w ie w sk a z a ł na potrzebę od n ow y języ k o w ej a k tu a ln eg o C red o K o ścio ła i zap rop on ow ał k o n k ret­ n e w tej d zied zin ie rozw iązan ie. P atrzą c o b ie k ty w n ie n a p od ejm ow an e w tym za k resie w y siłk i, n a leży p ow ied zieć, że sam p rob lem jest w a ż ­ ny, ja k k o lw ie k dużo jeszcze potrzeb a p racy, ab y go sk u teczn ie roz­ w iązać. W yp ow ied ź L eh m an n a na ten tem a t jest też ty lk o głosem w d ysk u sji, a n ie o sta tn im słow em .

W śród trzeciej g ru p y zagad n ień na czoło w y su n ę ły się sak ram en ty chrztu, E u ch arystii i m a łżeń stw a . A utor za ją ł się szczegółow o sp raw ą w ia r y przy chrzcie, w zw ią zk u z czym o m ó w ił p rob lem chrztu dzieci 1 dorosłych, n a stę p n ie k w e stią in terk o m u n ii i w re sz c ie p a storaln ym i a sp ek ta m i p raw d y o n iero zerw a ln o ści m a łżeń stw a . R ozdział ten cech u je n a sta w ie n ie ek u m en iczn e. L eh m an n ow i ch od ziło w n im o p o szu k iw a n ie w sp ó ln ej p ła szczy zn y do d ialogu z p rotestan tam i. I ja k k o lw iek d alek o jeszcze do p ełn eg o zjed n oczen ia m ięd zy w y zn a n io w eg o w ch rześcija ń ­ stw ie, to jed n a k p race na ty m odcinku są bardzo p otrzebne. S tąd i w y ­ p o w ied ź L eh m an n a za słu g u je na poch w ałę, a p o n iew a ż pochodzi od zn a w cy przed m iotu — p rofesora d ogm atyk i i te o lo g ii ek u m en iczn ej na U n iw e r sy te c ie w e F ryb u rgu oraz człon k a M ięd zyn arod ow ej K om isji T eo lo g ó w przy S to lic y A p o sto lsk iej — w a rta je s t szerszego za in tereso ­ w ania.

Hans W a g e m h a m m e r , Das Wesen des Christentums. Eine

begriffsgeschichtliche Untersuchung, Mainz 1973, M atthias-Grüne­

wald-Verlag, ss. 262.

K siążk a W a g e n h a m m e r a sw oim ty tu łe m p rzyp om in a in n e m o­ n o g ra fie i a rty k u ły z tej dzied zin y. O id en ty czn y m ty tu le u k a za ły się

(6)

2 3 6 O M Ó W I E N I A [10] n a stęp u ją ce p race: L. F e u e r b a c h , Das W esen des C h riste n tu m s,

L eip zig 1841; K. U l i m a n n , Das W esen des C h riste n tu m s, H am burg 1845; A. H a r n a c k , Das W esen des C h riste n tu m s, B erlin 1900; R. G u a r d i n i , Das W esen des C h riste n tu m s, W ürzburg 1938; E. H i r s c h , Das W esen des C h riste n tu m s, W eim ar 1939; M. S c h m a - u s, Vorn W ese n des C h riste n tu m s, W esth eim 1949. P oza ty m w ie le a r ­ ty k u łó w n o si p od ob n e ty tu ły . S tą d m ożna b y m n iem ać, że W agen h am - m er p ow tarza to, co p o w ie d z ie li inni. S p ra w ę w y ja śn ia p od tytu ł: S tu ­ d iu m historyczn o -o p iso w e. O kazuje się, że a u to ro w i ch od ziło n ie o n o w e u ję c ie isto ty ch rześcija ń stw a , lecz o k ry ty c z n e p rzeb ad an ie, na czym ona p o leg a i jak ją rozu m ian o na p rzestrzen i w iek ó w . P od ty m w z g lę ­ dem d y serta cja W agen h am m era jest dziełem orygin aln ym .

S k ła d a się ona z trzech rozdziałów : S u b sta n tia C hristianism i, E ssen­ tia C hristia n ism i, W esen des C h riste n tu m s. Ł a tw o zau w ażyć, że różn ica w sfo rm u ło w a n iu ty tu łó w rozd ziałów p o leg a jed y n ie n a grze słów . W rzec z y w isto śc i b o w iem su b sta n tia , essentia, W esen w ty m z e sta w ie u to żsa m ia ją się z e sobą. R ozu m iem y autora, że sk o rzy sta ł z n o m en k la ­ tu ry, ty p o w e j dla p o szczególn ych ep ok m y ś li ch rzęści jask iej: su b sta n tia

n a jlep iej ch a ra k tery zu je te o lo g ię śred n io w ieczn ą , b raci czesk ich i p ro­ te sta n ck ą ; essentia — n iem ieck ą m isty k ę, sp ir itu a listó w i p iety stó w ;

W esen — te o lo g ię o św iecen ia . A le zn aczn ie le p ie j b y ło b y sform u łow ać k a żd y rozd ział tak , żeby p r z e c iw sta w ia ł się in n ym i z n im i s ię n ie utożsam iał. W ted y b o w iem bardziej u w id o czn iła b y się lo g ik a p od ziału i u n ik n ęło b y się b łęd u b ran ia części za całość.

P o m ija ją c sp ra w ę sa m y ch ty tu łó w rozd ziałów , trzeb a stw ierd zić, że dzieło jako całość, zw ła szcza w z a w a rto ści tr e śc io w e j, posiad a sw oją w a rto ść. A u tor p rzed e w sz y stk im zgrom ad ził w ie le w ia d o m o ści na t e ­ m at h isto ry czn y ch u jęć is to ty ch rześcija ń stw a , n ie sk ąp iąc przy ty m p rzep row ad zan ia ich w n ik liw e j a n a lizy i p od d aw an ia k ry ty czn ej oce­ ny. N a w stę p ie za ją ł się szeroko w y ja śn ie n ie m słó w „ ch rześcija ń stw o ” i „isto ta ” ta k w a sp ek cie sy stem a ty czn y m jak i h istoryczn ym . W p ie r w ­ szym rozd ziale rozpoczął sw ój w y w ó d od zb ad an ia m y ś li śred n io w iecz­ n ej, w k tórej sło w o su b sta n tia sta n o w iło k lu cz do rozw iązan ia w ie lu za g a d n ień (np. su b sta n tia sacram enti, su b sta n tia regulae, su b sta n tia fi- dei). N a stę p n ie p rzeszed ł do sch a ra k tery zo w a n ia p o g lą d ó w b raci c z e ­ sk ich na is to tę ch rześcija ń stw a , ab y p o tem szczeg ó ło w o zająć się nauką E razm a z R otterd am u , M arcina L u tra i M arcina B u cera na te n tem a t i p rześled zić w y stę p o w a n ie p rob lem u su b sta n tia ch ristia n ism i w tzw .

Föderaltheologie. N a drugi rozdział sk ład a się k ry ty czn a ocen a p o g lą d ó w n a is to tę c h r ześcija ń stw a p r zed sta w icieli m isty k i X IV w . (głów nie M. E ck h arta, J. T au lera i J. R u ysb roeck a) i b lisk ich im d u chem m i­ sty k ó w fra n cu sk ich z X V II w ., n a stęp n ie sp ir itu a listó w (zw łaszcza P a - ra celśu sa , W eigela, B öhm ego, J. B etk eg o , J. K. D ip p ela, T. E islera, M. H u

(7)

-I l l ] O M Ó W I E N I A 2 3 7

bera) oraz p ie ty stó w (g łó w n ie J. A rndta, F. J. S p en cera, A. H. F ran c- k eg o i G. A rnolda). R ozd ział trzeci za w iera c h a ra k tery sty k ę teo lo g ii ośw iecen ia oraz szczeg ó ło w e o m ó w ien ie n a u k i o isto c ie ch rześcija ń stw a J. G. T ölln era, J. S p ald in ga, J. F. W. Jeru sa lem a , J. S. S em lera, G. S. S tein b a rta i G. E. L essin ga. C ałość koń czy k r ó tk ie p o d su m o w a n ie i w y ­ kaz au torów .

T erm in „ istota ch r z e śc ija ń stw a ” jest p o jęciem sto su n k o w o pojem nym . W zn aczen iu k la sy czn y m słu ży do ok reślen ia, czym je s t ch rześcija ń ­ stw o i czym się różn i ono od in n y ch relig ii. W k sią ż c e jed n a k p rzed ­ m io tem u w a g i sta ło się n ie ty le „być albo n ie b y ć ” ch rześcija ń stw a , ile odrębność d ok tryn w in terp reto w a n iu r e lig ii ch rześcija ń sk iej. S tąd p o ­ w sta ło stu d iu m z pogran icza h isto rii dogm atów , h isto rii filo z o fii i h i­ sto rii k u ltu ry , k tóre b ardziej u k azu je p o g lą d y na ch rześcija ń stw o niż ok reśla jego isto tę. Z resztą autor d oszed ł do w n io sk u , że in terp reta cja ch rześcija ń stw a p o d leg a ła zm ianom w k ażd ym stu le c iu i n ig d y n ie b yło zrozu m iałe sam o p rzez się, co to zn aczy b yć ch rześcija n in e m (So w a r

es n ie m a ls s e lb s tv e r s tä n d lic h , w a s e ig e n tlic h c h r is tlic h sein , s. 9).

R ozpraw a W agen h am m era, jak k ażd e szczeg ó ło w e stu d iu m h isto ry cz­ n e, m oże słu ży ć p om ocą dla nau k sy stem a ty czn y ch , zw ła szcza dla d o­ g m a ty k i, te o lo g ii życia w ew n ętrzn eg o i te o lo g ii m oraln ej. A u tor zgro­ m ad ził w n iej w ie le m a teria łu fa k to g ra ficzn eg o i op a trzy ł go od p ow ied ­ n im kom en tarzem . S ta n o w i ona przez to o b fity zbiór w iad om ości, z k tó ­ ry ch k o rzy sta ć m ogą n ie ty lk o teo lo g o w ie sy stem a ty cy .

Ferdinand K ' l o s t e r m a n n , Gemeinde — Kirche der Zukunft.

Thesen, Dienste, Modelle, t. 1—2, Freiburg im Br. 1974, Herder,

ss. 447, 364.

N a zw isk o K l o s t e r m a n n a n ie w y m a g a rek la m y . N a leży on b o ­ w ie m do n a jw y b itn ie jsz y c h w sp ó łczesn y ch teo lo g ó w k a to lick ich i p io ­ n ieró w od n ow y te o lo g ii p astoraln ej (praktycznej). Z m y ślą i d ziełam i K losterm an n a zap ozn ał p olsk ich c z y teln ik ó w F. B l a c h n i c k i w sw o ­ ich p u b lik acjach : T e o lo g ia p a sto ra ln a ogólna, cz. 1, L u b lin 1970; E k le ­

zjo lo g ic zn a d e d u k c ja te o lo g ii p a sto r a ln e j, L u b lin 1971. Ju ż z nich m oż­

na się d ow ied zieć, że tem a t w sp ó ln o ty sta n o w i g łó w n y p u n k t z a in tere­ sow ań w ied eń sk ieg o teologa. W p oprzednich p racach (głów n ie: P rin z ip

G e m e in d e , W ien 1965; P a s to r a lth e o lo g ie h eu te. W: D ie n st a n d e r L eh re,

W ien 1965 s. 49— 108) g ło sił, że w sp ó ln o ta zn a jd u je się u p o d sta w K o ­ ścioła i sta n o w i c e l jego d u szp astersk iej działaln ości. S tą d k o n se k w e n t­ nie w e w sp ó ln o cie w id z ia ł zasad ę te o lo g ii p rak tyczn ej. O m aw ian e tu dzieło sta n o w i dalszy cią g prac K lo sterm a n n a w tej d zied zin ie lu b l e ­ piej — p od su m o w u je d o ty ch cza so w e jego p rzem yślen ia.

(8)

2 3 8 O M Ó W I E N I A [1 2 ]

bą w y k a z y w a n ia teo lo g iczn y ch p o d sta w w sp ó ln o ty K ościoła, ile raczej sum ą w ia d o m o ści o ty m , dlaczego, n a ja k iej drodze i w jakim celu c h rześcija n ie m ają tw o rzy ć jedną sp ołeczn ość Bożą. N a p isa n iu książk i to w a rzy szy ła chęć n ie sie n ia pom ocy lu d ziom , k tórzy w ą tp ią w sen s sw o jej p rzy n a leżn o ści do K ościoła — lu dziom , k tó ry ch autor, jak sam w y z n a je (s. 9), sp o ty k a ł liczn ie p odczas sw o jej b ogatej d ziałaln ości n au - k o w o -d u szp a stersk iej. W rezu lta cie p o w sta ła n ie z w y k le ciek a w a praca, w k tó rej teo lo g ia sy stem a ty czn a bardzo m ocno w sp iera się na n aukach b ib lijn y ch i zarazem słu ży d y scyp lin om p rak tyczn ym . S p o ty k a m y w niej udaną sy m b io zę treści teo lo g iczn y ch z d an ym i so cjo lo g ii i w ia d o m o ścia ­ m i czerp a n y m i z prasy, radia, te le w iz ji, w y w ia d ó w itp.

N ie w ą tp liw ie , p ełn a ocen a k sią żk i n a leży do p a sto ra listy . T ym n ie ­ m n iej in te r e su je ona ró w n ież teologa sy stem a ty k a , zw ła szcza że n a t e ­ zach d ogm atyczn ych zb u d ow ał K losterm an n sw o je p ra k ty czn e w sk a z a ­ nia. J e st to k o lejn y p rzyk ład , jak d ogm atyk a w ią ż e się z in n ym i d y ­ scy p lin a m i teo lo g iczn y m i, jak z n ich k o rzy sta i jak im słu ży pom ocą. T ezy d og m a ty czn e p rzew ija ją się przez ca łe d zieło G e m e in d e — K ir c h e d e r Z u k u n ft, ch ociaż au tor zazn aczył w y ra źn ie, że zajm u je się

n im i ty lk o w części p ierw szej. W sk u tek tego, z a sto so w a n y p od ział na

T h esen , D ie n ste , M o d e lle jest częścio w o u m ow n y. Od stron y m e r y to ­

ryczn ej p lan p racy jest lo g iczn y i p rzejrzysty, od stron y n atom iast fo r­ m a ln ej zaciera sw o je gran ice, g d y ż ca łe stu d iu m cech u je teo rety czn o - p r a k t y c z n e u jęcie i tru d n o n a w et u stalić, co w nim n a leży do teorii, a co do prak tyk i.

W arstw a teo rety czn a k sią żk i K lo sterm a n n a m ie śc i się w ram ach sze­ roko p o jętej ek lezjo lo g ii. W części p ierw szej o m ó w ił w ie d e ń sk i teo lo g n a stęp u ją ce zagad n ien ia: K o śció ł w sp ó ln o tą J ezu sa C h rystu sa, C h rystu s G łow ą K ościoła, a p o sto ło w ie i prorocy fu n d a m en tem K ościoła, D uch św . zasadą życia K o ścio ła oraz słu żeb n y ch arak ter K o ścio ła w ob ec św ia ­ ta. W ram ach ty c h og ó ln y ch te m a tó w zn a la zły się k w e s tie p asch aln ego m isteriu m W cielon ego S ło w a , sa k ra m en ta ln o ści K ościoła, ek um enizm u, d ialogu itd. W części d rugiej, za ty tu ło w a n ej P o słu g i i fu n k c je K o ścio ła , za ją ł się K lo sterm a n n n a jp ierw ogóln ie p rob lem em zm ian zachodzących w p o słu g iw a n iu k o śc ie ln y m na p rzestrzen i w ie k ó w , n a stęp n ie szczeg ó ­ ło w o p r z e d sta w ił od stron y B ib lii i T ra d y cji k o n k retn e fu n k cje w k o ­ śc ie ln e j w sp ó ln o cie, g łó w n ie ep isk op at, p rezb itera t i d iakonat, w reszcie w ie le u w a g i p o św ię c ił w ie r n y m św ieck im , ich m iejscu i zn aczen iu w c a ­ ło śc i życia K ościoła. N a część trzecią z ło ży ły się sp ra w y zw iązan e ze strukturą, k sz ta łte m i p rzeja w a m i d ziałan ia d iecezji, k o ścio łó w r e g io ­ n a ln y ch łu b k ra jo w y ch i K ościoła n a ca ły m św ie c ie , z u w zg lęd n ien iem p rob lem u syn od u b isk u p ó w , k o leg iu m k a rd y n a lsk ieg o i k u rii r zy m ­ sk iej. J e st to w ię c szczeg ó ln e p o w ią za n ie p ra k ty k i z teorią, w k tórym ta o sta tn ia u zasad n ia i in terp retu je pierw szą.

(9)

[ 1 3 ] O M Ó W I E N I A 2 3 9

S ło w a u zn an ia n a leżą się K lo sterm a n n o w i za rozp racow an ie relacji m ięd zy K o ścio łem p ow szech n y m a k o ścio ła m i lo k a ln y m i. K w estia ta b o w iem posiad a d o n io słe zn a czen ie dla p ra k ty czn ej d zia ła ln o ści K o­ ścioła. W iadom o, że K o śció ł p o w szech n y n ie jest w p ra w d zie sum ą w sp ó l­ not lo k a ln y ch , a le h isto ry czn ie n igd y b ez n ich n ie istn ia ł. K ościół p o ­ w szech n y u rzeczy w istn ia się w k o ścio ła ch p a rty k u la rn y ch i sta je się w nich w id oczn y. O ne u k azu ją jego o b licze i są zn a k iem jego o b ec­ n ości w św iecie. Im lep iej i doskonalej żyją i d ziałają w sp ó ln o ty p ar­ tyk u larn e, ty m w y ra źn iej w id a ć bogactw o i w ie lk o ś ć K o ścio ła p o w szech ­ nego.

P e w ie n n ie d o sy t przy le k tu r z e k sią żk i m oże o d czu w ać czy teln ik p o l­ ski. A u tor b o w iem w w a r stw ie ilu stru ją cej się g a ł o b fic ie do sy tu a cji K ościoła w A u str ii i w in n y ch k rajach E uropy Z ach od n iej, w S tan ach Z jednoczonych, A m ery ce Ł a ciń sk iej i w tzw . trzecim św iecie, a n iem al z u p ełn y m m ilczen iem p o m in ą ł P o lsk ę i k ra je E uropy W schodniej. P ra w ­ dopodobnie n ie czu ł się k o m p eten tn y do zab ieran ia gło su w tej spra­ w ie.

Jeam A m o u g o u - A t a n g a n a, E in S a k r a m e n t d e s G e is t e m -

p h a n g s ? Z u m V e r h ä l t n i s v o n T a u f e u n d F ir m u n g , F r e ib u r g im B r.

1974, H e r d e r , ss . 328.

In n y c e l i ch arak ter posiad a rozp raw a A t a n g a n y o sak ram en cie b ierzm ow an ia. O ile K lo sterm a n n c h cia ł przed e w sz y stk im uk azać op ­ ty m a ln y m od el stru k tu r k o ścieln eg o życia, o ty le A m o u g o u -A ta n g a n a za in tereso w a ł się g łó w n ie m ożliw ością d ialogu K o ścio ła k a to lick ieg o z in n y m i w y zn a n ia m i ch rześcija ń sk im i na tem a t sa k ra m en tó w in ic ja ­ cji ch rześcija ń sk iej. M ów im y o sa k ra m en ta ch w lic z b ie m nogiej, gdyż autor, k on cen tru jąc sw o ją u w a g ę n a b ierzm ow an iu , jed n o cześn ie za­ m ie śc ił w ie le u w a g o ch rzcie i E u ch arystii, zw ła szcza w ich w za jem ­ n y ch relacjach .

N a p ro fil d zieła n ie w ą tp liw y w p ły w m iała seria w y d a w n icza . W p u ­ b lik o w a n y ch p rzez H. K l i n g a i J. M o l t m a n n a przy w sp ółp racy E. J i i n g e l a i W. K a s p e r a ö k u m e n is c h e F o rsch u n g en książk a A tan ­ gan y jest p ierw szy m to m em w d zia le sa k ra m en to lo g ii. P oza ty m n ie bez zn a czen ia b yła tu osoba K ünga. A ta n g a n a b y ł jeg o u czn iem , słu ­ ch a ł jeg o w y k ła d ó w i — ja k sam w y z n a je — b y ł pod dużym urokiem d o k on yw anej p rzez n ieg o in terp reta cji sp u ścizn y p a try sty czn ej w w ę z ło ­ w y ch k w e stia c h d ogm atyczn ych (s. 13). W te n sposób p o w sta ło dzieło sp ecyficzn e. J e st ono n ie ty le w y k ła d n ią n a u k i K ościoła o b ierzm o­ w a n iu , ile raczej próbą k ry ty czn ej a n a lizy w y p o w ie d z i b ib lijn y ch i tr a ­ d ycji o sa k ra m en ta ln y m ch a ra k terze in ic ja c ji ch rześcija ń sk iej. P ie r w ­ szo p la n o w e m ie jsc e za jm u ją w n im te k w e stie z sa k ra m en to lo g ii b ierz­

(10)

2 4 0 O M Ó W I E N I A [ 1 4 ]

m ow an ia, co do k tó ry ch zachodzi rozb ieżność m ięd zy w yzn an iam i. W y­ w ó d au tora c e ch u je d u że za a n g a żo w a n ie u czu ciow e.

P ro b lem p racy za w a rł A tan gan a w n a stęp u ją cy ch p ytan iach : Co ró ż­ ni ch rzest od b ierzm ow an ia? Czy m ożna w e d łu g tr a d y cy jn eg o sch em a ­ tu n au k i o sa k ra m en ta ch uznać w p e łn i i c a łk o w ic ie b ierzm o w a n ie za sa k ra m en t sam oistn y? Czy są p ew n e d ow od y na u sta n o w ie n ie b ierz­ m ow an ia przez sam ego C hrystusa? Czy p ie r w o tn y K ościół zn a ł b ierz­ m o w a n ie jako sa k ra m en t szczególn y, różn y od chrztu? Co jest w y ró ż­ niającym , zew n ętrzn y m zn ak iem b ierzm ow an ia, k to jest jego w ła ś c i­ w y m szafarzem i w jak im w iek u n a jlep iej je s t je p rzyjm ow ać (s. 17)? R o zw ią zy w a n ie p rob lem u rozpoczął au tor od p rzed sta w ien ia sta tu s q u a estio n is, tzn. od w yk azan ia, w k tórych k w e stia c h z p ro b lem a ty k i b ierzm o w a n ia is tn ie je zgoda litu r g ii, o ficja ln ej n au k i K ościoła, tzw . szk oln ej d o g m a ty k i i k a tech izm ó w , a w k tó ry ch jej brak. O stateczn ie stw ierd ził, że d otych czas n ie m a p o g łęb io n ej te o lo g ii b ierzm ow an ia, oraz że n ie są w y sta rcza ją co u zasad n ion e, o k reślo n e i ro zw in ięte: sak ra- m en ta ln o ść b ierzm ow an ia, jego zew n ętrzn y is to tn y zn ak i d ziałanie, p ro b lem szafarza, osob y p rzyjm u jącej i w iek u , w k tórym teg o sak ra­ m en tu n a le ż a ło b y u d ziela ć oraz k o n ieczn o ść b ierzm o w a n ia do z b a w ie ­ nia. P o za ry so w a n iu a k tu a ln eg o stan u w ie d z y w tej d ziedzinie, p rze­ szed ł A ta n g a n a do a n a lizy w y p o w ied zi N o w eg o T esta m en tu o chrzcie, w k ła d a n iu rąk, o trzy m y w a n iu D u ch a św . i d arów nadprzyrodzonych. N a stęp n ie za ją ł się te k sta m i p a try sty czn y m i. S zu k a ł te ż odpow iedzi w te o lo g ii śred n io w ieczn ej do X II w . W oparciu o zeb ran y m ateriał p ró b o w a ł u tw o rzy ć sy n te z ę n a u k i o b ierzm o w a n iu i jed n o cześn ie w sk a ­ zać na k ieru n k i jej rozw oju. P rzep row ad zon e b ad an ia sk o łn iły autora do p o sta w ien ia n a stęp u ją cej tezy: B ierzm o w a n ie n ie jest odrębnym sak ram en tem , le c z fa zą chrztu — jego o d n ow ien iem , u m ocn ien iem , do­ p e łn ie n ie m i za k o ń czen iem (D ie F irm u n g i s t k e in eig en es S a k ra m e n t,

so n d e rn e in e P h a se d e r T a u fe, d e r e n E rn eu eru n g , B e stä tig u n g , V o lle n ­ d u n g u n d A b sc h lu ss). N a leży — dodał — sk o ry g o w a ć n a u k ę Soboru

T ry d en ck ieg o i p ó źn iejszej te o lo g ii szk oln ej o isto c ie i szafarzu tego sak ram en tu (s. 312).

Od stron y fo rm a ln ej w y w o d o m au tora n ie m ożna p o sta w ić zarzutu. P rzep ro w a d ził je w sposób p op raw n y z w y k o r z y sta n ie m od p ow ied n iego m a teria łu i z z a sto so w a n iem lo g iczn eg o p odziału. W yraził je przy tym ja sn y m i p ięk n y m język iem . W y cią g a n e n a to m ia st w n io sk i dom agają się szerszej d ysk u sji. P raca A ta n g a n y m im o ca łej sw e j so lid n o ści spra­ w ia w r a ż e n ie p o sta w ien ia od górn ie tezy i szu k a n ia dla n iej u za sa d n ie­ nia w P iśm ie św . i T rad ycji. A u tor jed n o zn a czn ie np. stw ierd ził, że ch rzest i b ierzm o w a n ie są fa za m i jed n ego zb a w czeg o w y d a rzen ia , a p o ­ śred n io o d m ó w ił b ierzm o w a n iu p ra w a do od ręb n ego sak ram en tu . O parł się przy ty m g łó w n ie n a m a te r ia le b ib lijn y m i p a try sty czn y m . N a p o ­

(11)

[15] O M Ó W I E N I A 241

zór w szy stk o je s t jak n ajbardziej p rzek on yw ające. Z esta w io n e bow iem te k sty r z eczy w iście n a su w a ją ta k i w n iosek . W yd aje się jed n ak , że A m o- g o u -A ta n g a n a p rzeo czy ł p e w ie n su b teln y fa k t, że p o jęcie sak ram en tu u k szta łto w a ło się o sta teczn ie u sch y łk u śred n iow iecza. J eszcze Sobór L aterań sk i II w 1139 r. za licza ł do sa k ra m en tó w k rzyżm o, olej św ., k o n ­ sek ra cję ołtarzy i k o śc io łó w (D 715). W czasach zaś p a try sty czn y ch p o ­ jęcie sak ram en tu b yło dość szerokie. S tąd n iek ied y b ardzo trudno jest od naleźć w sp u ściźn ie b ib lijn o -p a try sty czn ej w sz y stk ie ' e le m e n ty u fo r ­ m ow an ego w czasach p óźn iejszych p ojęcia sak ram en tu . W n iek tórych w yp ad k ach b y ło b y to zad an ie w p rost n iem o żliw e. P rzy sak ram en cie b ierzm ow an ia n a jw a żn iejsze jest to, że K o śció ł p ie r w o tn y znał dw a ryty: ob m ycie w o d ą i w ło ż e n ie rąk. F a k t ten b o w iem sta n o w i p o d sta ­ w ę do odrębnego tra k to w a n ia obu ty ch sak ram en tów . S p ra w a ich u d zie­ lan ia — jed n oczesn ego lu b z p rzerw ą — jest już k w e stią drugorzędną. N ie w n o si tu te ż w ie le n o w eg o stw ierd zen ie, że ch rzest i b ierzm o w a ­ nie realizu ją jed n o w y d a rzen ie zb aw cze, gd yż o sta te c z n ie w sz y stk ie sa ­ k ra m en ty u rzeczy w istn ia ją jedno p a sch a ln e m isteriu m C hrystusa.

P rzy w y k a z y w a n iu b osk iego poch od zen ia b ierzm o w a n ia n a leża ło b y p a ­ m iętać o gło śn ej w sw oim czasie i do dziś a k tu a ln ej te o r ii u sta n o w ie ­ nia sa k ra m en tó w w a k c ie założenia K ościoła i o sa k ra m en ta ln y m ch a ­ ra k terze ek on om ii zb aw czej. K ościół — jak stw ierd za K. R a h n e r — m oże w d zied zin ie sa k ra m en tó w zn aczn ie w ię c e j zd ziałać n iż o tym m ów i szk oln a teologia (V o rfra g e n zu ein em ö k u m e n isc h e n A m stv e rs- tändnis, F reib u rg im Br. 1974 s. 12). D la zrozu m ien ia i w ła ściw eg o tłu m aczen ia sak ra m en tu b ierzm ow an ia p osiad ają zn a czen ie n ie tylk o p ierw sze w ie k i K ościoła, le c z i czasy p óźn iejsze. P rzy w p row ad zan iu zaś zm ian w d otych czasow ej p ra k ty ce na ty m od cin k u trzeb a zasięgnąć rad y zarów no teo lo g ó w jak i zw y k ły ch d u szp asterzy, p sy ch o lo g ó w czy socjo lo g ó w oraz zbadać zn a k i czasu. A ta n g a n a u w z g lę d n ił jed y n ie p o ­ trzeb y ek u m en iczn e, przy czym za g łó w n y c e l p o sta w ił u su n ię c ie p rze­ szkód ze stron y k a to lick iej do p row ad zen ia dialogu. J e st to n a p ew n o szla ch etn y zam iar. Czy jed n a k p rop on ow an e zm ian y w y sz ły b y na k o ­ rzyść K o ścio ło w i — je s t to już odrębne za g a d n ien ie. J ed n o jest p ew n e, że ortod ok syjn ość n a u k i K ościoła sw y m i k orzen iam i w y r a sta rów n ież z jego orthopraxis.

Dobrze, że A tan gan a w o g ó le p od jął te n prob lem , gd yż d otych cza­ sow a teo lo g ia b ierzm o w a n ia p rzed sta w ia się rzec z y w iśc ie bardzo ubogo i to zarów no w K o ściele k a to lick im jak i w in n y ch w y zn a n ia ch . A n ie­ m al ca łk o w ity m od łogiem le ż y ona w P olsce. W p raw d zie p o ja w ił się na ten tem a t a r ty k u ł A . S k o w r o n k a (Z teologii bierzm ow ania S T V 13 (1975) nr 1 s. 25— 42), ale je s t to ty lk o od czyt w y g ło szo n y p od ­ czas K ursu D u szp a stersk ieg o A T K i jako ta k i sta n o w i fragm en taryczn ą in fo rm a cję w tej d ziedzinie.

(12)

2 4 2 O M Ó W I E N I A [ 1 6 ]

*

*

*

R easu m u jąc p o w y ższe w y w o d y , n a leży stw ierd zić, że w sp ó łczesn a do­ g m a ty k a k a to lick a p oprzez z w ią zk i z in n y m i d y scy p lin a m i p ogłęb ia się i w zbogaca. U w id a czn ia się to n ie ty lk o w om ó w io n y ch p u b lik acjach k ręg u języ k a n ie m ie c k ie g o lecz w o g ó le w ca ły m p iśm ie n n ic tw ie z tego za k resu . J e s t to zresztą sw o is te sig n u m te m p o r is p osob orow ej teo lo g ii. T ru d n o b y ło b y dziś zn aleźć rozw ażan ia czy sto sp e k u la ty w n e w sty lu śred n io w ieczn y ch d ysp u t. W p ływ n a to m a n ie w ą tp liw ie zap otrzeb ow a­ n ie w sp ó łczesn y ch lu d zi, n a sta w io n y ch e g zy sten cja ln ie, szu k ających od p o w ied zi n a n a jw a ż n ie jsz e p y ta n ia , zw ią za n e z istn ie n ie m św ia ta i czło w iek a . O m ów ion e dzieła p o zw a la ją n ad to p o sta w ić tezę, że ile ­ k roć w sp ó łczesn a d ogm atyk a k a to lick a się g a do filo z o fii, n auk r e lig io ­ zn aw czych , te o lo g ii p ra k ty czn ej bądź p o ró w n a w czej, za w sze czy n i to w p oczu ciu o d p o w ied zia ln o ści za zb a w ie n ie lu d zi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak zauwaŜa Janusz Anusiewicz, „Według Humboldta jest więc język nie tylko i nie przede wszystkim środkiem do porozumiewania się – ale takŜe i

The following conclusions can be drawn: (1) The Kostomłoty Beds in the Kostomłoty- Mogiłki quarry are composed of shales, micri- tic and nodular limestones with intercalations of

ia vivacità del conflitto éolonoJceco che continìava a mantenersi séingeva ognìna delle éarti a soéravvalìtare i éroéri argomenti o éerfino a negare le coméetenòe dei

Jednak „Montessori zdecydowanie oponowała przeciwko poglądowi, jakoby cały wysiłek pedagogiczny skupiała na wynalezieniu jakiejś metody (…) przy pomocy, której

Przyjęli, że język (znak językowy) odnosi się do mentalnych reprezentacji rzeczywistości, czyli że relacja między językiem a rzeczywistością jest zawsze

Można założyć, że kłótnia jako zjawisko społeczne - stawiana również obok rozmowy czy dyskusji - jest specyficzną sytuacją ko­ munikacyjną, w której

czenie, nie takie jednak, które jest beznadziejnym brakiem słów, nieporadnością wypowiedzi czy nieśmiałością rozumu wobec tajemnicy, lecz takie, które w istocie