• Nie Znaleziono Wyników

Możliwość syntezy nadziei doczesnej i nadziei eschatologicznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Możliwość syntezy nadziei doczesnej i nadziei eschatologicznej"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Bajda

Możliwość syntezy nadziei doczesnej

i nadziei eschatologicznej

Studia Theologica Varsaviensia 12/2, 77-102

1974

(2)

Studia Theol. Vars. 12 (1974) nr 2

MOŻLIWOŚĆ SYNTEZY NADZIEI DOCZESNEJ I NADZIEI ESCHATOLOGICZNEJ

T r e ś ć : W stęp — dualizm nadziei i konieczność jego przezw yciężenia; I. N adzieja chrześcijańska jako nadzieja integralna; II. C hrześcijańska inter­ pretacja nadziei ludzkiej; III. Próba rozw iązania.

WSTĘP

P roblem n adziei n u rtu je dziś g łęb ok o w sp ółczesną teolo gię. D zieje się zaś tak d lateg o, że z je d n e j s tro n y dążen ia ziem skie lud zko ści p rz y b ie ra ją coraz w y ra ź n ie j znam iona relig ijn e i esch ato lo g iczn e, z d ru g ie j s tro n y w ch rz e śc ijań sk ie j św iad o ­ m ości w ia ry znalazło sw ój m o cn y w y ra z p rzek o n an ie, że nie m ożna w y p ełn ić p o w o łan ia c h rz e śc ijań sk ie g o w o d e rw a n iu od o d p o w ied zialno ści za d o czesn y sens lu dzk iej histo rii. Je d n y m z g łó w n y c h celó w o sta tn ie g o S o b o ru b y ło w łaśn ie znalezien ie sposob u p rze łam a n ia dualizm u religii i doczesności, o b serw o ­ w an eg o szczególnie w y ra ź n ie n a tle h isto rii o sta tn ic h stuleci. O b se rw o w an y dziś dualizm w p o jm o w an iu se n su ludzkiego życia z d a je się przem aw iać za tym , że w sp ó łczesn a m entaln ość różni się ja k o b y zasad n iczo od św iadom ości p o p rzed n ich w ie ­ k ó w c h rz e śc ija ń stw a szczególnie w p rzedm iocie sto su n k u n a ­ dziei lu d zkiej do nad ziei esch ato lo g iczn ej. O bfita w sp ó łcześ­ nie lite ra tu ra teo lo g iczn o -p u b licy sty czn a z d aje się u p raw n iać do p o sta w ie n ia h ip otezy , że albo zm ieniła się tre ść ch rześci­ ja ń sk ie j św iadom ości w ia ry , w św ietle k tó re j isto ta nadziei p o leg ała n a p rzy lg n ięc iu do „dóbr p rzy szły ch ", to jest do ży­ cia w ieczneg o u k ry te g o isto tn ie w Bogu, podczas g d y dziś m ów i się ta k w iele o im m an en tn ej d o sk on ałości św ia ta jak o o przedm iocie n adziei esch ato lo g iczn ej; albo uległo zm ianie p o ję c ie (filozoficzne) człow ieka i św iata, w sk u te k czego stało

się m ożliw e p rze n iesie n ie w y p e łn ie n ia esch ato lo g iczn eg o

(3)

7 8 JERZY BA JD A [2]

w ra m y stw o rz o n e j h isto rii K osm osu. W św ietle dzisiejszych k o n cep cji św ia to p o g lą d o w y c h m o żnab y m niem ać, że d a w n ie j­ si ch rz e śc ijan ie p o p ełn iali błąd, p rzen o sząc cały ciężar d ąże­ nia lu d zk iego w w ieczność, n a to m ia st w św ietle d a w n ie jsz e ­ go po jm o w an ia św ia ta m ożna b y pod a d re se m w sp ó łczesny ch ludzi w y su n ąć zarzu t, że d ziałają ja k ci, „ k tó rz y nie m ają n a ­ dziei", p o n iew aż nie liczą n a „o b ietnicę", lecz n a w łasn e siły, po m nożone o śro d k i tech niczn e, p o z w a lają ce spożytk o w ać o p o rn e d aw n iej p ra w a p rz y ro d y o raz p ra w a so cjo-historyczn e. P ozo rn y czy rze c z y w isty p a ra d o k s w y ła n ia się nie ty lk o z p o ­ ró w n a n ia o d leg ły c h h isto ry cz n ie epok; je s t coś p a ra d o k sa ln e ­ go tak że w sam ym w sp ó łczesn y m w id zen iu p ro b lem u nadziei. Je ż e li K ościół, ja k o w sp ó ln o ta nad ziei n a d p rz y ro d z o n ej, a k c e n ­ tu je dziś m ocno sw o ją obecność w p o śro d k u sp ra w teg o świa-. ta, to sam „św iat", p o le g a ją c y n a tym , co d oczesne i sp ra w ­ dzalne, b u d u je sw o ją w izję p o stę p u w o p a rc iu o m etafizy kę n ad ziei i lu d zk ą w ia rę w esch a to lo g ic zn y sens historii. J e st czym ś z a stan aw iający m , że w dobie p o stę p u n a u k ścisłych i tec h n ik i w z ra sta o grom nie ilość p ra c p o św ięco n y ch teo log ii i filozofii n ad ziei.1 N ie b ra k tak że m yślicieli, k tó rz y w osobli­ w ej d zisiejszej sy tu a c ji w idzą z n ak zb liżającego się k o ń ca

św ia ta 2.

Z ag ad n ien ie n ad ziei ja k o p o d staw o w eg o dynam izm u oży­ w ia ją c e g o ak ty w n o ść c h rz e śc ijan p o jaw ia się k o n sek w en tn ie w e w sz y stk ic h w aż n iejszy c h w y p o w ied ziach U rzęd u N a u c z y ­ c ielsk iego od S oboru W a ty k a ń sk ie g o II. T em at te n p o jaw ia się n iek o n ieczn ie w zw iązk u z ściśle dogm atyczn o-teolo giczną p łaszczy zną rozw ażań. C h a ra k te ry sty c z n e jest, że d o m in uje on w ty c h p o uczen iach, k tó re m ają za p rzed m io t p ra w d y o g óln o­ ludzkie, w sp ó ln e dla K ościoła i ludzkości. K o n sty tu c ja Pasto­

ralna w y ra ź n ie stw ierd za, że K ościół i ludzkość sp o ty k a ją się

nie ty lk o n a d ro g ac h h isto rii d oczesnej, ale, że tak że ich o sta ­ te c z n y los, ich esch ato lo g iczn e p o w o łan ie je s t w g ru n cie rz e ­

1 Por. K. R a h n e r , Zur Theologie der Zukunft, M ünchen 1970 _s. 160 nn. F achow o informują o problem atyce Studia Moralia t. 7 (1969), Contributio- nes ad probiema spei, (A cadem ia A lfonsiana, Roma); także: B. M o n d i n ,

Theology of Hope and the Christian Message, Bibl. Theol. Bull. 2 (1972) s. 13— 63.

2 Por. G. M a r c e l , Les hommes contre l'humain, Paris 1951 s. 161 nn. (rozdział Pessimisme et conscience eschatologique).

(4)

13] N A D ZIEJA 7 9

czy je d n o i niepo d zieln e. U rzeczy w istn ian ie się h isto rii zba­ w ien ia w e w n ątrz h isto rii lud zkiej dow odzi, że nie ty lk o K oś­ ciół u czestn iczy w lo sie całej ludzkości, ale i lu dzko ść u cze­ stn iczy w p o w o ła n iu K ościoła. Je że li K ościół coraz pełn iej s ta je się lu d zk o ścią (a n ie ty lk o je j sym boliczną re p re z e n ta ­ cją), to dlatego, że ludzkość w w y n ik u p o w o łan ia Bożego sta ła się K ościołem , czy raczej s ta je się nim sto p niow o przez Słowo i S ak ram en t, o b jaw ia jąc w sobie taje m n ic ę C h ry stu sa , dzięki obecności D ucha Ś w iętego. Ju ż w ięc w św ietle teg o d o k u m en ­ tu nie p o w in n o b y ć an ty n o m ii m ięd zy p o w o ła n ie m , ludzkim i c h rześcijań sk im i n ie pow in no b y ć ro zd w o je n ia w łon ie sa ­ m ej ludzkości, zw ró co n ej ju ż to k u Bogu, już to k u św iatu.

P ojęcie p o w o łan ia in te g ra ln e g o p re c y z u je n a stę p n ie P a - w e ł V I w e n c y k lice P opulorum P rogiessio, zaś w liście apo sto lsk im O cto g esim a a d v e n ie n s 3 ten że papież w iąże b a r­ dzo ściśle p ro blem p o w szechn ego p o stę p u ludzkości z c h rz e ś­ c ija ń sk ą w izją nadziei. W o ła n ia lu d ó w W sch o d u in te rp re tu je papież ja k o „w o łania n ę d zy i o k rzy k i nadziei ró w n o cześn ie"

(Oct. adv. 2). T en o sta tn i d o ku m en t jest b ard zo zn am ien n y dla

w sp ó łczesn ej sy tu a c ji ch rz e śc ijań stw a , w ięc p rzy to c zy m y z n ie ­ go p a rę zdań. P apież głosi, że „w sp ó ln o ty c h rz e śc ijań sk ie " są o d p o w ied zialn e za d o k o n an ie szereg u p iln y c h „przem ian sp o ­ łecznych, p o lity cz n y c h i ek o n o m iczn y ch " (nr 3). C h rześcijan ie w raz z in n ym i ludźm i są od p o w ied zialni „za w sp ó ln ą p rz y ­ szłość", „za w sp ó ln e o d tąd lo sy lud zk o ści" (nr 12, 17, 19, 21, 23, 24, 26). „ C h rześcijan in o ży w io n y m ocą D ucha Je z u sa C h ry ­ stusa, Z baw iciela ludzi, u m o cn ion y n ad zieją, p o św ięca się b u ­ d o w an iu sp o łeczeń stw a ludzkiego, pok ojow eg o, sp ra w ie d liw e ­ go i b ra te rsk ie g o , k tó re sta n ie się m iłym d arem dla Boga" (n. 37). W d o k u m en cie z n a jd u ją się n iezm iern ie d o nio słe u w a ­ gi p re c y z u ją c e e ty c z n y i re lig ijn y sen s p o stę p u ludzkiego, szczególnie n. 41 i 48.

N ie u leg a w ięc w ątp liw o ści an tro p o lo g ic z n o -e ty cz n y a z a ra ­ zem c h ry sto lo g iczn o -teo lo g iczn y c h a ra k te r sam ego z a g ad n ie ­ nia. N a le ży je d n a k bliżej rozw ażyć, n a czym po leg a sam a isto ­ ta re la c ji łączącej św iadom e i tw ó rcz e d ą żen ie lud zko ści z tą

3 O cto g esim a A d v e n i e n s — Epistula A p o sto lic a 14 V 1971; A A S 63 (1971 ) s. 401— 441; C ytaty podaję za polskim tłum aczeniem w ydanym w: C h rześci­

(5)

80 JERZY BAJDA

form ą d o sk on ałości św iata, k tó ra m a c h a ra k te r ab so lu tn eg o D aru i stan o w i w ła ściw y p rzed m io t nad ziei esch ato lo g iczn ej. Z a g ad n ien ie po zo rn ie p ro ste, u ja w n ia je d n a k p ow ażn e tru d ­ ności, k ie d y p rag n ie się całość teg o p ro b lem u zbliżyć do p o ­ jęć zro zu m iały ch d la człow ieka. C hodzi bow iem o odpow iedź n a p y tan ie , w jakim zn aczen iu i w jakim sto p n iu człow iek jest o d p o w ied zialn y za esch ato lo g iczn ą d o sk onało ść św iata? W j a ­ kim zn aczen iu w o ln y , e ty c z n y czyn czło w ieka d e c y d u je 0 sk u teczn o ści dzieła zbaw ienia? I o d w ro tn ie — w jak im zna­ czeniu sam o ludzkie, e ty c z n e życie (ak tyw n ość ludzka) jest p rzed m io tem nadziei esch atolo g icznej? (co w iąże się k o n se ­ k w e n tn ie z p y tan iem , w jak im znaczen iu sam człow iek dla sie ­ b ie je s t przed m io tem w ia ry a tak że m iłości n ad p rzy ro d zo n ej). T ru d n o ść je s t ty m w iększa, że sam a h isto ria zb aw ienia w p ro ­ w adza n ieu n ik n io n e n a p ię c ie m iędzy „K ró lestw o Boże" a „K ró­ lestw o g rzech u ", nie d op u szczające sto p n io w eg o p rzejścia, gdyż oba k ró le stw a sp rz e c iw ia ją się sobie rad y k a ln ie , mimo, iż w h isto rii d o czesnej g ran ic a m iędzy nim i jest albo n iew id zial­ na, albo n ie u sta liła się jeszcze w y ra ź n ie i ostateczn ie, tak, by m ożna by ło oddzielić „p szen icę od k ąk o lu ". Co w ięcej, istn ieje u z a sa d n io n a w ątp liw o ść, czy człow iek d y sp o n u je jak ą k o lw iek m ożnością w y ro k o w a n ia n a tem at esch ato lo g iczn eg o sen su w ła sn y ch decyzji, czy tak ieg o ż se n su w y d a rz e ń i k ie ru n k u h is­ torii; E w an g elia b ow iem nie d a je żad n y ch p o d sta w do k o n s tru ­ o w an ia o k reślo n e j w izji św iata, k tó ra b y m iała o dpow iadać o brazow i „now ej ziem i i now eg o n ieb a". E w angelia nie głosi p rzecież ap o kalip sy , lecz d o k o n an ie d zieła zbaw ienia.

J e s t w idoczne, że n ie m ożem y zająć się tu b ardzo ro zleg łą 1 ro zg ałęzio n ą p ro b le m aty k ą ; chcem y je d n a k w m iarę m ożnoś­ ci w n ik n ąć w sedno re la c ji łączącej n a d z ie ję lud zk ą i n ad zieję esch ato log iczn ą.

I. NADZIEJA INTEGRALNA

1. N a d z i e j a c h r z e ś c i j a ń s k a f o r m u j e c a ł e g o c z ł o w i e k a

a. D ane O b ja w ie n ia nie p o z o sta w ia ją w ątp liw o ści co do t e ­

(6)

[5] N A D ZIEJA 81

z aró w n o w sw oim fak c ie i w sw ej isto cie ja k też w sw oim o stateczn y m w y p ełn ien iu ; ty lk o Bóg sam je st sp ra w cą i o sta ­ tecznym d o k o n aw cą n ad ziei4. Z ach ow u je w ięc n a d z ie ja ścisłą a n alo g ię do re la c ji stw o rzen ia, g dzie jak ie k o lw ie k czyn n e p rz y ­ g o to w an ie się do tego, „ab y być stw o rzon y m ",, „ a b y z a istn ie ć ”, je s t a b so lu tn ie niem ożliw e. D a ro w a n ie 's ię Boga ak te m zbaw ­ czej m iłości jest ściśle d o b ro w o ln y m i w ła sn y m a k te m Boga, ab so lu tn ie niezależny m od ja k ie jk o lw ie k w oli stw orzo n ej: gdyż w tym , co je s t w łasn ym ak te m Boga je s t niem ożliw e, a b y ja k ie k o lw ie k stw o rzen ie m ogło Go uzup ełnić lub u w a ru n ­ kow ać; p rzeciw n ie, stw o rzen ie z o sta je p o sta w io n e w ta k ie j sy ­ tu acji, w k tó re j Bóg w sposób c a łk o w ity i w y łą c zn y o b jaw ia siebie ja k o je d y n e i d o sk o n a łe źród ło Ż ycia i M iłości, w sto ­ su n k u do k tó re g o stw o rz e n ie je s t tym , k tó re je s t n a now o stw a rz a n e , n a no w o w y d o b y te z nicości, „z ciem ności — do p rzed ziw n eg o św ia tła " 5. P rzy ty m stw o rzen ie sta je się w spo ­ sób n o w y i całk o w icie n iezasłu żo n y so b ą przez a b so lu tn e zd a­ nie się n a Boga, przez b ezw a ru n k o w e op arcie się n a J e g o ła ­ sce, przez całk o w ite zaw ierzen ie Je m u sw ego istn ien ia tak, ab y w sam ym stw o rz e n iu Bóg o b jaw ił się ja k o „ten k tó ry J e s t ” i a b y b y ł „w szy stk im w e w szy stk ich ". S tw o rzenie o trz y ­ m uje fo rm ę podm iotu, k tó ry je s t „ a b so lu tn ą m ożnością" w o ­ bec D aru, k tó ry je s t Bogiem; n ie istn ie je w ięc ja k o „ u p ra w ­ n io n e ” i „p rz y g o to w a n e ", lecz ja k o „a b so lu tn ie — p rz y jm u ją ­ ce", p rz y jm u ją c e w form ie d a ru tak ż e sam ą zdolność, go to ­ w ość, (możność) p rzy jm o w an ia Daru.

b. R a d y k a ln a niezależn ość i n ien ależn ość n adziei w sto su n ­

k u do m ożliw ości czło w iek a u jaw n ia się w y ra ź n ie tak ż e na tle stw ierd zen ia, że isto tn y m i w łaściw y m przedm io tem n a ­ dziei je s t zbaw ien ie. E w angelia je s t o rędziem nadziei, p o n ie ­ w aż je s t o b jaw ien iem zbaw ienia: to o sta tn ie o siąga się defini­ ty w n ie d o p iero p op rzez śm ierć, w w y n ik u „p a sc h y " — p rz e jś ­ cia przez św iat. D latego Lud Boży ja k o społeczność zbaw io ­ n y ch je s t ludem p ielg rzy m u ją c y m do no w ej ziemi, gdzie

4 Por. Gal 5,5; 1 P 5, 10; Rz 8, 29— 30; Ef 2, 9; 1 Tes 5, 24; R. S c h n a - c h e n b u r g , Présent e t Futur, A s p e c ts actuel s d e la théologie du N o u vea u

Testa m ent, Paris 1969 s. 17 n.

s 1 P 2, 9.

(7)

8 2 JERZY BAJD A [6]

w p ełn i o b jaw i się N o w e Ż ycie6. Z b aw ien ie z o sta je w nas z ap o czątk o w an e przez C hrzest, k tó ry je s t naszy m w szczepie­ niem w śm ierć i Z m a rtw y c h w stan ie C h ry stu sa . N ic z teg o , co u m iera, nie m oże być o p arciem dla nadziei ani p o d sta w ą zb a­ w ienia. N o w e życie, całk o w icie n iezależne od p ra w n a tu ry , je s t d an e przez Boga w C h ry stu sie Z m a rtw y c h w stały m 7.

c. P raw d a o nad ziei b y ła b y je d n a k n iep ełn a, g d y b y śm y p o ­

m inęli te n fakt, że przed m io tem n adziei je s t tak ż e człow iek, ja k o w ła ściw y podm iot, a nie ty lk o „p rzed m io t" zbaw ienia. C złow iek o trz y m u ją c zbaw ienie, nie odchodzi od sw ojej isto ­ ty, od sw o jej „ n a tu ra ln e j p raw d y ", od sw ej osobow ej to żsa ­ m ości, g d y w C h ry stu sie i przez C h ry stu sa o trz y m u je sw oje

człow ieczeństw o odro d zon e, o bd arzon e now ym istnieniem

w Bogu i k u Bogu (ad Deum). To no w e człow ieczeństw o („no­ w a ludzkość") je s t n azn aczon e osobliw ą tajem n icą: rozw ija się n a ty m św iecie, ale nie n a le ż y do teg o św ia ta 8; zw ró cone je s t całą sw o ją isto tą (o k reślon ą p rzez w iarę, n a d z ie ję i m i­ łość) k u esch ato lo g iczn ej pełni, a p rzecież w y ra ż a się poprzez fo rm y zw iązane z tym św iatem , z ziem ską e g z y ste n cją zależną od „pierw szeg o stw o rzen ia". Z baw ienie nie u n icestw ia tego p o d o b ień stw a Bożego ja k ie o trzy m aliśm y w A dam ie, b ędąc ob d arzen i św iad om o ścią sw ej osobow ości i zdolności sam o- o k reśle n ia przez w o ln y , o d p o w ied zialn y w y b ór. Bóg nie u w a ­ żał czło w ieczeń stw a za p u ste ram y, k tó re n a le ż y w y p ełn ić n o ­ w ą zu p ełn ie tre śc ią , „n ow y m obrazem i p o d obieństw em "; Bóg ożyw ił „ s ta ry ob raz", w ch o dząc osobiście do jeg o w n ę trz a i o b jaw ia jąc sw o ją h u m a n ita tem w ciele C h ry stu sa. C złow iek, w całej sw ej praw d zie, je s t w tym sam ym sto p n iu przed m io ­ tem nadziei, w jakim je s t przedm iotem O b ja w ie n ia 9.

Stąd życie ludzkie, p o ję te jak o św iadom e, osobow e dążenie, k ie ru je się sw ym oczekiw aniem , p rag n ien iem i cierp liw ą w a l­ k ą tak że k u pew n ej o k reślo n e j p o staci stw orzenia, k u pew nej

6 C. S p i c q, Théologie Morale du Nouveau Testament, t. 1, Paris 1965 s. 292 nn .; tenże, Vie Chrétienne et pérégrination selon le Nouveau Testa­ ment, Paris 1972.

7 J. G u i 11 e t, Thèmes Bibliques, Paris 1954; (przede w szystkim r. y i

Thèmes de l'espérance) s. 160—207; P. v a n I m s c h o o t , Hoilnung.

W : B ibel-Lexikon, Leipzig 1968 s. 746—748.

8 J 15, 19; por. KDK n. 10, także 22 (mysterium hominis).

(8)

[7] N A D ZIEJA 83

o k re ślo n e j form ie człow ieczeństw a, ja k o d an ej od Boga, —

i ja k o o trz y m an e j w C h ry stu sie 10. M ożna zatem —■ i trz e b a —

tw ierdzić, że „w ezw anie do n ad ziei" (Ef 1, 18) je s t tak że w p e ­ w ny m zn aczen iu po w o łan iem do ludzkiego, św iadom ego, a k ty ­ w n eg o „p o d ążan ia k u z m a rtw y c h w sta n iu " 12. J e s t je d n a k w id o ­ czne, że d o ty k am y tu w ielk iej tajem n icy , gdyż tw ierd z ąc to, co do p iero zaznaczyliśm y, nie m ożem y zarazem zaprzeczać te ­ mu, co b y ło p o w ied zian e w y żej (a i b) ; c a ł y p rzecież p rze d ­ m iot n ad ziei je s t ró w n o cześn ie przed m iotem w iary .

2. N a d z i e j a c h r z e ś c i j a ń s k a j a k o ź r ó d ł o i m o t y w d l a a k t y w n o ś c i c z ł o w i e k a

T w ierd zen ie to nie je s t w żadnym razie w nio sk iem czysto rac jo n aln y m , o p a rty m n a an alo g ii do n ad ziei czysto lu d zkiej, pscho lo giczn ej. N iezależn ie n a w e t od w sp o m nian ej an alo g ii — p raw d a, o k tó rą chodzi, m a p e łn e o p a rc ie w o b jaw ien iu N o w eg o Życia. Sobór W a ty k a ń s k i II u czy w y raźn ie, że p raw d ziw e życie ch rz e śc ijań sk ie w y p ły w a z n ad ziei13; tw ierd zi, że „ n a u k a c h rz e ­ śc ija ń sk a nie o d w raca człow ieka od b u d o w a n ia św ia ta i nie za­ ch ęca go do za n ie d b y w a n ia do b ra bliźnich, lecz raczej silniej w iąże go obow iązkiem w y p e łn ia n ia ty c h rz e c z y " 14, ow szem — to sam D uch Ś w ięty w p ra w ia w ru c h se rc a i u m y sły lu d zk ie 15, d late g o też „o czek iw an ie no w ej ziem i" nie m oże o stud zać p ra ­ w dziw ej „zap o bieg liw o ści" (so llicitu d in e m J16. Sobór nie k ry je faktu, że c h rz e śc ijan ie m ają p ow ażn e zan ie d b a n ia n a sw oim k o n cie w łaśn ie w z a k re sie „ u p ra w ia n ia tej ziem i" (dosk on ale­ nia lu d zk ieg o św iata), czego rez u lta tem je s t sm u tn y raczej obraz św iata, stre szc z o n y słow am i lu c tu s et angor — sm u tek i trw o g a, o p isa n y sy n te ty c zn ie w e w stęp ie i w I cz. K o n s ty ­

tu cji D u szp a ste rsk ie j. Szczególnie zgubnym n astę p stw e m bez­

czyn no ści c h rz e śc ijan jest b o le sn y rozłam m iędzy relig ią a k u ltu rą , e ty k ą a życiem . Sobór u w aża te n „rozłam m iędzy

10 Ef 1, 11— 12; por. D e l a P o t t e r i e - S . L y o n n e t , La v i e selon

L'Esprit — Conditio n du Chrétien, Paris 1965 s. 256, 261.

12 KDK nr 22. 13 DA nr 16. 14 KDK nr 34. w KDK nr 38. 16 KDK nr 39.

(9)

84 JERZY B A JD A [8]

w ia rą w y z n a w a n ą a życiem cod zienn y m " za je d e n z „w aż­

n iejsz y ch b łęd ó w n a szy c h czasów " —■ i n azy w a go „zg o rsze­

niem " — scandalum , p ię tn u ją c go stanow czo: „ O d stę p u ją od p ra w d y ci, k tó rz y w iedząc, że nie m am y tu trw ałe g o p ań stw a, lecz że p o sz u k u je m y p rzyszłego, m niem ają, iż m ogą w obec teg o zan ied b y w ać sw o je obow iązki ziem skie, n ie b acząc na to, że n a m ocy sam ej w ia ry b ard ziej są zobow iązani w y p e ł­ n iać je w e d łu g pow o łan ia, ja k ie k ażd em u je s t d an e". O czy ­ w iście w ró w n y m sto p n iu Sobór o d rzu ca też b łąd p rze c iw n y 17. J u ż w S tary m T estam en cie Bóg, o b iec u jąc „życie" dom agał się „zach o w ania p rzy k a z a ń ", k tó re p rzecież m iały tre ść g łę ­ b o k o lu d z k ą 18. O czyw iście, Bóg sam o k reślił isto tn ie p rz y ­ szłość człow ieka; ale o k re śla ją c ją, u w zg lęd n ił i te n szczegół, że od d ecy zji sam ego człow ieka będzie zależało, czy człow iek będ zie u czestn iczy ł w J e g o K ró lestw ie 19. O d czło w iek a zależy w y k o rz y sta n ie „czasu z b a w ien ia "20. N o w y T estam en t o d rzu ­ ca p o jęc ie tak ie g o zbaw ien ia, k tó re je s t w y n ik iem czysto lu d z ­ k iej dosk o n ało ści; ale o d rzu ca też su p o z y cję sk u teczn ości s a ­ m ej łask i tj. p ró b ę osiąg n ięcia zb aw ien ia z pom inięciem lu d z ­ k iej a k ty w n o ści i odpow ied zialn o ści e ty c z n e j21. C hrześcijan in m usi p rze d e w szy stk im dokonać w łaściw eg o w y b o ru , w k tó ­ re g o zasięg u leży n ie ty lk o sam o życie w ieczne, ale z a w iera się tak że goto w ość o d d an ia życia doczesneg o dla życia w ie ­ czn eg o22. W y b ó r ta k i je s t zarazem ety czn y m u k ształto w an iem całeg o życia ludzkiego.

3. D z i a ł a n i e l u d z k i e —; p r z e d m i o t e m n a d z i e i D ziałanie lu d zk ie n ie ty lk o w y n ik a z nadziei d e facto, jak o sk u te k , lub u boczna okoliczność; działan ie to je s t isto tn ie i w e ­ w n ę trz n ie o k reślo n e przez n ad zieję, k tó ra pełn i ro lę isto tn eg o m o ty w u o raz je s t w łaściw y m u zasad n ien iem dla działania, dzię­

17 KDK nr 43.

18 J. G u i l l e t , dz. cyt., s. 172.

19 R. S c h n a c h e n b u r g , dz. cyt., s. 20; 34 nn („Szukajcie K róle­ stwa...").

20 C. S p i с q, Théologie morale, s. 56; 102. 21 Tamże, s. 159; rów nież s. 210; 214; 219— 223; 227.

22 N . L a z u r e, Les valeurs morales de la théologie Johannique (Evan­ gile et Epitres), Paris 1965 s. 272 n.

(10)

[9] N A D ZIEJA 8 5

ki czem u a k ty w n o ść lu d zk a p o siad a sen s p ro p o rc jo n a ln y do płaszczy zn y lu d zk ieg o ( = chrześcijań sk ieg o !) pow ołania. Dzia­ łan ie lu d zk ie z a w iera się w ięc w e w n ątrz n ad ziei ja k o in te g ra l­ n y sk ła d n ik p rzedm io to w y. N a le ż y to rozum ieć tak ż e w ty m znaczeniu, że c a ł a działalność lu d zk a zo sta je p o staw io n a na płaszczy źnie n a d p rz y ro d z o n eg o „o d ro d zen ia w n adziei". N a poziom n a d p rz y ro d z o n y zo stała p o d n iesio n a cała e g z y ste n ­ cja ludzka, a w ięc cała jeg o isto to w o ść w ra z z jeg o a k ty w ­ nością, k tó ra je s t n ieo d łączn y m od isto ty lu d zk ie j sam otw o- rzen iem w łasn eg o losu. W te n sposób żadna dziedzina lu dz­ k iej ak ty w n o ści n ie m oże b y ć ro z w ija n a w sposób l u d z k i , o ile p o sta w iło b y się ją poza fu n d am en tem nadziei. T w ierd ze­ n ie Soboru, że życie c h rz e śc ijań sk ie „w y n ik a z n a d z ie i"23, w sk a z u je nie ty lk o n a w ięź przy czy n o w ą, a le m a tak ż e sens isto tn y , fo rm aln y: życie c h rz e śc ijań sk ie je s t a k t e m nadziei. T w ierd zen ie to m a p o d o b n y sens ja k inn e zdan ie u k a z u ją c e l u d z k i c h a ra k te r ak ty w n o ści, u rz e c z y w istn ia ją c y się n a p o d ­ sta w ie w ia ry 24. S ko ro Syn Boży o b jaw ił się w ciele ludzkim ja k o p e łn ią c y dzieła O jca, u ż y w a ją c do teg o celu całej e n e r­ gii sw ego C złow ieczeństw a, to i ch rz e śc ijan in oży w io n y Du­ chem C h ry stu so w y m o b jaw ia się w św iecie przez sw o ją a k ty ­ w ność ja k o sy n Boga, a w ięc c a ł ą sw o ją isto tą zw ró co n y do Boga O jca, p rz y jm u ją c w sz y stk o z J e g o ręk i i p e łn ią c 'w e w szystk im J e g o w o lę25. O b ja w ie n ie — w ła śn ie przez d o k o n a ­ n ie — ekonom ii Z baw ien ia m a to n a celu, a b y śm y „żyli re li­ g ijn ie n a ty m św iecie" d o czesnym „ o c zek u jąc b łogo sław io nej nadziei i o b jaw ie n ia c h w a ły w ielk ieg o Boga i Z baw iciela n a ­ szego, Je z u sa C h ry s tu s a " 26. C ała m o raln o ść c h rz e śc ijań sk a jest sk ie ro w a n a esch ato lo g iczn ie i n a tc h n io n a (uform ow ana) n a d z ie ­ ją. C h rz e śc ija n ie cały m sw oim życiem zw ró cen i są do dru g ieg o św iata, n ie n a le ż ą b ow iem do t e g o św iata; ż y ją ja k o p iel­ grzym i, d ążąc do o stateczn eg o sp o tk a n ia z C h ry stu sem , do

28 DA nr 16.

24 KDK nr 11; por. DWR n. 14; podobnie DA n. 4, KK n. 41, KO n.. 1; nr 14; Ż ycie jest pew nym „prom ieniow aniem nadziei" KK nr 31.

25 C. S p i c q, T h éolo gie mor ale, s. 102; 79; w g Spicq'a „całe ży cie mo­ ralne — w N ow ym T estam encie — jest istotn ie religijn e i chrześcijań sk ie”, s. 143.

(11)

86 JERZY BA JD A [1 0]

„ w sp ó ln o ty z S y n em "27. Je sz c z e raz n ie zaw adzi p o d k reślić, że to esch ato lo g iczn e sp o jrz e n ie c h rz e śc ijan nie k ie ru je się jak o b y p o n a d lu dzk ą rzeczy w isto ścią, lecz w niej, p o p rzez nią; w tym bow iem d ążen iu pielgrzym im w y ra ż a się w ła ściw y sens lu d z ­ kiej e g z y ste n cji p rzy c iąg a n e j przem o żną m ocą „M iłości, co sło ń ce p o ru sza i g w iazd y " (Dante).

Z a ry so w u je ■ się w ięc z n o w ą o stro żn o ścią p y tan ie, w jak i

sposób n a d z ie ja p rzek ształca, p rzeistacza lu d zk ie działanie w c ią g ają c je bez re s z ty do w n ę trz a sw ej orb ity ? N a le ży p rz y ­ pom nieć, że sp o ty k a m y się tu z „ta jem n icą czło w ieka", w c a ­ łym g łęb ok o teo lo g iczny m i d ram aty czn y m zn aczen iu teg o sło ­ w a. Po d ru g ie, n a d z ie ja n ie d o k o n u je teg o p rze k sz ta łce n ia w izolacji w sto su n k u do w ia ry i m iłości, lecz przeciw nie, w ścisłym zesp o len iu z nim i; jest bow iem tym dynam izm em , k tó ry sp a ja w ia rę i m iłość — w sam ej „ su b sta n c ji" d u ch a lu d z ­ kiego, — w jed n o prin cip iu m d ziałania, sta ją c się w ew n ątrz- -ludzką, choć d an a od Boga, zd olnością działan ia „na sposób Boga", to je s t „jak o sy n o w ie Boży", m ianow icie w o p a rc iu o tę P ra w d ę i M iłość, k tó rą Bóg nam d ał w C h ry stu sie. J e s t bo­ w iem n a d z ie ja tą „zdolnością", dzięki k tó re j człow iek m oże św iadom ie (lecz jak o dar!) p rzy ją ć k o n d y c ję kogoś k to „ist­ n ieje — ja k o zro d zo ny ", n ie p rz e sta ją c istnieć w n a tu rz e stw o ­ rz o n e j28. D zięki tem u, iż n ad zieja p rze k sz ta łca w zg lęd n ie stw a ­ rza w p ew n ym zn aczeniu n o w ą osobow ość (podm iotow ość) człow ieka, s ta je się m ożliw e to, że człow iek z k o lei w akcie odpow iedzi w y ra ż a n a d z ie ję ja k o tre ś ć w łasn eg o a k tu o so bo ­ w e g o b ęd ąceg o od p o w ied zią n a to słow o i a k t Boga, p rzez k tó ­ re sam o o sobow e p o w o łan ie człow ieka stało się przedm iotem nadziei, w e w n ątrz re la c ji w ia ry i m iłości.

N ależy o b ecnie p rzejść do ro zw ażan ia isto ty ak ty w n o ści lud zk iej, ta k o k reślo n e j, ja k to p o w ied ziano w yżej.

27 C. S p i c q , Théologie morale, s. 299; 310; 1 Kor 1,9; Łk 12,36—40. 28 Por. K. R a h n e r , dz. cyt., rozdz. Zur Theologie der Holfnung,

(12)

[ И ] N A D ZIEJA 8 7 II. CHRZEŚCIJAŃSKA INTERPRETACJA NADZIEI LUDZKIEJ

1. C z ł o w i e k j a k o b y t i s t n i e j ą c y " n a s p o s ó b n a d z i e i "

a. A k ty w n o ść lu d zk a u ja w n ia już w p łaszczy źn ie n a tu ra ln e j pew ne po d o b ień stw o do działania Bożego, g dyż człow iek jak o b y t o so bo w y je s t w p e w ie n o k re ślo n y sposób „p rzy czy n ą w ła ­ sn y c h a k tó w " (św. Tom asz). O znacza to, że d ziałan ie lud zkie — w ty m co je s t dla nieg o c h a ra k te ry s ty c z n e — n ie jest ty lk o re-ak cją, o d d ziaływ aniem n a im puls id ąc y z zew nątrz, lecz je st jakim ś „w y jściem " pod m io tu k u o b iek ty w n e j rzeczy w istości, a zarazem je s t ak tem sam o -p o tw ierd zen ia i sam o-urzeczyw ist- nienia. J e s t ow o działan ie rzeczy w isty m d ą ż e n i e m podm io­ tu, nie p o leg a jąc y m n a o d ejściu od siebie, lecz p rzeciw n ie, na głębszym p rz y lg n ięc iu do sw ej osobow ości, n a jej w zb o g ace­ niu, pop rzez in te n c jo n a ln y a k t w y bo ru . W ak cie ty m zaw iera się n ieja k o sam a o soba i a k tu a liz u je się, a ró w n o cześn ie całe to dążenie o d b y w a się w e w n ątrz osoby, w głębi je j tra n s c e n ­ dencji, b u d u ją c h isto rię je j sta w an ia -się 29. W sam ej w ięc isto ­ cie lu d zk ieg o ak tu, ro zw ażan eg o jak o dążen ie (intentio) m ożna odnaleźć e le m e n ty k sz ta łtu ją c e w sam ym czło w iek u — w jego d ziałan iu — coś w ro d za ju „profilu" nadziei, „żeb ro w an ia" b ę ­ d ącego a n tro p o lo g iczn ą p o d sta w ą n adziei c h rześcijań sk iej. Szczególnie trzeb a tu p o d k reślić u k ie ru n k o w a n y c h a ra k te r ak tu, obęcność p rag n ien ia, to w a rz y sz ą ce g o sam em u d ążeniu o raz c ie rp liw y e ta p rea liz a c ji p ołączo n y z ufnym oczekiw aniem w y p ełn ien ia.

b. N ie ty lk o zresztą w poszczeg ó lny m a k cie zachodzi tego

ro d z a ju podo b ień stw o . T akże całe d ziałan ie p o dm iotu o so b o w e­ go u ja w n ia s tru k tu rę k ieru n k o w ą , w y ra ż a pew n ą potrzeb ę, a zarazem gotow o ść p rz y ję c ia o k reślo n e j w a rto śc i — jest otw arciem się ku o czek iw anej rzeczyw istości, b ęd ącej zarazem w ła sn ą p ełn ią podm io to w ą (osobow ą). O w szem , całość życia w sposób w y ra ź n ie jsz y u jaw n ia te n a sp e k t b u d o w a n ia w łasn ej h isto rii, cierp liw eg o p rzy g o to w y w a n ia ja k ie jś zasadn iczej i ro z­ strz y g a ją c e j przyszłości, ste ro w a n ia w sz y stk ic h szczegółow ych d ążeń k u rea liz a c ji p o d staw o w eg o celu, w św ietle całościow ej

29 Por. K. W o j t y ł a , Osoba i czyn, Kraków 1969 s. 100 n; także K. R a h n e r , dz. cyt. s. 194nn.

(13)

8 8 JERZY BA JD A [1 2]

w izji życia, w y ja ś n ia ją c e j sens p o szczeg óln ych etap ów . Ta przyszło ść n iek o n ieczn ie p o k ry w a się z k ieru n k iem czasu fi­ zycznego, gdyż n ie w y k lu cza ona' się g a n ia do d u c h o w y c h b o ­ g a c tw zd o b y ty c h w przeszłości, lub istn ie ją c y c h poza czasem a je d n a k n a d a ją c y c h sen s ob ecnem u czasow i. N ie n a le ż y w ięc sądzić, że z up ły w em czasu fizycznego au to m a ty c z n ie p rzy c h o ­ dzi w y p ełn ien ie. N ie k ie d y w p ro st p rzeciw n ie — zjaw ia się p rz e ra ż a ją c a św iadom ość p u stk i i ro zp ro szen ia o trzy m an y ch k ied y ś d arów ; n ie k ie d y w k ró tk im czasie osiąga się poczucie pełn i (co n su m m a tu s in b re vi e x p le v it te m p o m m ulta). Czas n a ­ dziei bow iem ro zw ija się w ściśle w łasn y m k ie ru n k u , niespro- w ad zaln y m do żad n eg o fizycznego w y m iaru : je st to: w zrastać

— k u — a b so lu tn e j ■— pełni: K ie ru n e k te n p rzecin a się z k a ż ­

dym m om entem czasu fizycznego. Czas nadziei je s t p ie lg rz y ­ m ow aniem pop rzez czas — k u pełn i istn ien ia.

c. D ążenie ludzkie, k tó re je s t h isto rią w łasn ej nadziei, w ła ­

sneg o sta w a n ia się, m oże łatw o paść p a stw ą „ śm ierteln eg o c h o ­ ro b y — ro zp a c z y "30. W y p e łn ien ie bo w iem nie m oże n astąp ić p rz y o p a rc iu się je d y n ie n a w a rto śc ia c h skoń czon ych : dążenie lu d zk ie je s t bow iem niesk o ń czo ne. C złow iek nie m oże także sw ej n ad ziei w y p e łn ie n ia o przeć n a sobie — sam bow iem w sw ej isto cie je s t n ad zieją, jest dążeniem , je st p o trzebą, jest p rag n ien iem A b so lutu, je s t w ięc „su b sta n c ja ln y m w ołan iem " o w y p ełn ien ie, „o tc h łan ią p rz y w o łu ją c ą o tch łań " — zb aw ie­ n ie 31. Ju ż filozoficzna re fle k s ja łatw o w y k azu je, że n ad z ie ja ludzka, w idzian a w p e rsp e k ty w ie istn ien ia osobow ego, jest w g ru n cie rzeczy dążeniem , p ielg rzy m o w an iem do w sp ó ln o ty z O sobą A b so lu tn ą, w kom unii m ięd zy o so b o w ej32. O znacza to, że teg o ro d z a ju d ążen ie p rze k ra cz a ab so lu tn ie św iat w a rto śc i stw o rzo n y ch , sk o ń czo n y ch . N a d z ieja w y p e łn ia ją c a się w o p a r­ ciu o O so b ę-A bsolu t je s t w e d łu g M a r c e l a m etafizy czn ą isto tą stw o rz o n e j osobow ości. C zło w iek a k tu a liz u je w ięc s ie ­ bie w p ełn i przez zw ró cen ie się do —- a b so lu tn e g o T y33.

80 Por. S. K i e r k e g a a r d , Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć, Łódź 1972.

31 Por. Rz 8, 19 nn.

32 G. M a r c e l , Hom o via tor, W arszaw a 1959.

83 W oparciu o taką w łaśn ie strukturę o sob y ludzkiej M a r c e l skon­ struował filozoficzne dow od zen ie rzeczyw istości Bogä; por. Ch. W i d m er,

(14)

[

13

]

N A D ZIEJA 89

2. P r z e i s t o c z e n i e n a d z i e i l u d z k i e j

W p ły w p rz e m ie n ia ją c y n ad ziei je s t zw iązany z ró w n o czes­ nym o dd ziały w an iem w ia ry i m iłości. D zięki tem u d ziałaln ość lu d zk a u z y sk u je o d p o w ied n ie św iatło, e n e rg ie (moc) i w a rto ść o sta te cz n ą (d efin ity w n ą).

a. W p ły w o św iecający . Bez w ia ry czło w iek n ie m oże z ro z u ­

m ieć sieb ie — sw o jeg o in te g ra ln ie lu d zk ieg o pow ołania. Licz­ n e w yp o w ied zi S o b o ru W a ty k a ń sk ie g o II n ie p o z o sta w ia ją co do te g o żadnej w ą tp liw o śc i34. Isto tn e d la naszeg o zag ad n ien ia jest, że to o św iecen ie idące od w ia ry , je s t ko n ieczn e także w przed m io cie d oczesn ej d ziałaln o ści człow ieka, a nie ty lk o w b ezp ośred n im k o n tak c ie z Bogiem. W ia ra rzeczy w iście w y ­ ja śn ia p o jęc ie św ia ta 35, czło w iek a36 i zad ań ludzkości n a tym św iecie37. K ościół w ty m o statn im przedm iocie łączy oczy w iś­ cie „ św iatło w ia ry z d o św iad czen iem lu d zk im "38. K ościół in ­ te rp re tu je n a tu ra ln e p ra w d y o k re śla ją c e e ty c z n e pow ołan ie czło w iek a39, pou cza o c h rześcijań sk im sen sie p ra c y 40, ow szem „K ościół o tw iera człow iekow i oczy n a sens w łasn ej jeg o e g z y ­ s te n c ji" 41 i w łaśn ie „m ocą te j w ia ry K ościół zd o ln y je st zabez­ pieczy ć go dność n a tu ry lu d zk ie j..."42; „przez w ia rę z y sk u je m y p o u czen ie o sen sie n aszeg o życia d o czesn eg o "43. D ekret o A p o ­

s to lstw ie z p u n k tu w id zen ia w ia ry ocen ia n e g a ty w n ie fakt

„o d e jśc ia p e w n y c h dziedzin życia od p o rzą d k u e ty c z n e g o i r e ­ lig ijn e g o "44 i dom ag a się, b y w sz y stk ie sp ra w y ludzkie, także doczesne, b y ły k ie ro w a n e i k sz ta łto w an e z w y ż y n życia d u ­ chow ego. Z a o strz ają c n a w e t c y to w a n e w yżej tw ierd z en ie K on­

s ty tu c ji D o g m a ty c zn e j o K o ściele, głosi D ekret, że „ ty lk o przez

św iatło w ia ry i ro zw ażan ie sło w a Bożego m ożna zaw sze i w sz ę ­

34 KK nr 36; 34; 48; DA 4; 7; KDK nr 33, 34; 36; 40; 41 itd.

35 KDK nr 2; A. N i r a p p e 1, T o w a r d s the Definition ol the Term

"World" in "Gaudium et spes", Eph. Th. Lov. 48 (1972) s. 89— 126.

86 KDK nr 4; 10; 21; 22. 37 KDK nr 34 nn., KK n. 41 5; KK n. 48. 38 KDK nr 33. 39 DWR nr 14. 40 KK nr 41. 41 KDK nr 41. 42 Tamże. 43 KK nr 48. 44 DA nr 1.

(15)

90 JERZY BAJDA [14]

dzie pozn aw ać Boga..., (i dalej:) tra fn ie osądzić praw d ziw e zn a­ czenie i w a rto ść rze c z y d oczesn y ch ta k sam y ch w sobie jak i w sto su n k u do celu człow ieka. Ci co m ają w iarę, ży ją w n a ­ dziei o b jaw ie n ia sy n ó w Bożych, pom ni n a K rzyż i Z m a rtw y c h ­ w sta n ie P a n a " 45. W ty m d u ch u D e k ie l p o tw ierd z a praw dziw ą, au to n o m iczn ą w a rto ść rzeczy doczesn y ch , ja k o stw o rzo n y ch przez Boga oraz głosi, że w o lą Bożą jest, b y „ludzie zgodnym w y siłk iem k sz ta łto w ali p o rzą d e k s p ra w doczesny ch i ciągle go d o sk o n a lili'46. A u tonom iczność rzeczy d oczesn y ch p o leg a na tym , że są do bre i p raw d ziw e, dlateg o że są stw orzone, a nie d late g o ty lk o , że m ogą być p o d p o rzą d k o w an e „sp raw o m św ię ­ ty m " lub m ogą być u ż y te ja k o pom oce do zbaw ienia. Jeżeli je d n a k rzeczy do czesne są sam e w sobie autonom iczne, nie w y n ik a je d n a k stąd, że ak ty w n o ść doczesna człow ieka jest a b so lu tn ie autonom iczna, to jest, ja k o b y n ie m usiała się liczyć z m yślą i w o lą Boga i z in te g raln y m po w o łaniem czło w ieka47. W ty m przed m io cie p o ja w ia ją się o grom ne tru d n o śc i p ra k ty c z ­ ne, sp o w o d o w an e w ta rg n ię cie m g rze c h u w w e w n ę trz n y św iat człow ieka. A le i tu Bóg przy ch o d zi człow iekow i z pom ocą.

b. Pom oc „lecząca" (n ap raw a stw orzenia): O d k u p ien ie dało

moc do w y zw o len ia się z grzechu, ale nie uw olniło człow ieka od słabości — i k o n ieczn ości w a lk i48. Z w y cięstw o je s t m ożli­ w e ty lk o p rz y całk o w ity m o p arciu się o łask ę Boga. Św iat g rzeszn y ale i o d k u p io n y 49 m oże być i p o w in ien być n a p ra w io ­ n y 50, co je d n a k de facto d zieje się p raw d ziw ie i sk u teczn ie ty l­ ko m ocą D ucha Ś w iętego, n a p e łn ia ją c e g o s e rc a lud zk ie m iło ś­ cią u św ię ca jąc ą : przez św iętość św iat sta je się b ard ziej lu dz­ k i51. P oniew aż zep su cie św ia ta zaczęło się od człow ieka, stąd n a p ra w a św ia ta m usi się zacząć od człow ieka, a zw łaszcza od z a g w a ra n to w a n ia osobie lu dzk iej w łaściw ej p ozy cji w śró d w a r­ tości stw o rz o n y c h 52. R eligijn a n a tu ra o so b y lu dzkiej po leg a na tym , że człow iek p o zn aje siebie je d y n ie w rela cji do Boga (do

45 DA nr 4. 46 DA nr 7.

47 Tamże, KDK nr 35— 36.

48 C. S p i с q, Théolo gie morale, s. 337 пп.; KK 35. 48 KDK nr 2, 13.

5« KDK nr 37. 51 KK nr 40.

(16)

[15] N A D ZIEJA 91

A b so lu tn ej O soby), a o d n a jd u je siebie je d y n ie przez zag u b ie­ nie siebie w N iesk o ń czo n ej M iłości. O d erw aw szy się od tego n a tu ra ln e g o dla siebie o p arcia czło w iek ro zb ija się o n ieczy ­ te ln y du ch o w o i zim ny g ru n t W szech św iata. N ad al je d n a k n ie­ św iadom ie u k ład a sw o je życie w k ie ru n k u bóstw a, a b ędąc w e w n ętrzn ie ro z d a rty 53 i ro zrz u c ają c sw ój w e w n ę trz n y m rok n a całą h isto rię św iata, nie um ie d o brze odróżnić b ó stw a ani od siebie, ani od bytu. S tąd w ik ła się w m ito log ie i u k ład a so ­ bie u to p ijn e esch ato lo g ie, w k tó ry c h już to u siłu je o d eg rać ro lę „p ierw szej p rz y c z y n y " d e c y d u ją c e j a b so lu tn ie o o sta te cz ­ nym se n sie dziejów , albo u n ice stw iają c się w niew olniczej a d o ra c ji i a lie n a c ji p rze d p rzy p a d k o w o o b ran y m A bsolu tem (m aterii, p o stęp u , czy czegoś, co zw y k le da się zaliczyć do dzieł r ą k ludzkich). W te n sposób g rzech, b ę d ą c y p rze k re śle n ie m re ­ ligii, p ro w ad zi zaw sze do ja k ie jś fo rm y bałw och w alstw a, a k o n se k w e n tn ie — pon iżen ia człow ieka. O caleniem — m oże być ty lk o p rzy w ró c e n ie w łaściw ej h ie ra rc h ii w arto ści w y ra ­ żonej zdan iem b iblijnym : „W szy stk o — W asze, W y — C h ry ­ stusow i, a C h ry stu s — B oży"54. T aki je s t bow iem św iat, jak i jest człow iek; a m o ra ln y k sz ta łt lud zk o ści zależy od tego, ku jak ie m u o brazo w i b ó stw a z w ra ca ją się dążenia lu d zk ie35.

c. O b ja w ie n ie w szech m o cy i św ięto ści Boga. C złow iek o d e r­

w a n y o d Boga o b jaw ia w d ziałan iu w e w n ętrzn e ro zd arcie i p u stk ę rozpaczy. C złow iek p o je d n a n y z Bogiem o b jaw ia sie­ bie przez to, że o b jaw ia Bożą m oc i św iętość, w sp ó łp ra c u jąc z sam ym Bogiem w k ie ru n k u w y p e łn ie n ia dziejó w stw orzenia. Ludzka a k ty w n o ść, tak że doczesna, zo stała p o staw io n a w płasz­ czyźnie p o w o łan ia do św ię to śc i56. Z adaniem człow ieka jest u św ięcen ie św iata, fak ty czn e sk ie ro w a n ie całego św iata do C h ry s tu s a 57 a przez C h ry stu sa ·— do Boga58.

W szy stk o to je s t zrozum iałe, jeśli się p rz y jm u je te n p o rząd ek rzeczy, k tó ry w p ro w ad ził C h ry stu s: że ośro d k iem h isto rii św ia ­ ta je s t człow iek, a o śro d k iem h isto rii czło w iek a — je s t Bóg, a tym p u n k tem szczytow ym , k tó ry łączy i k o ro n u je oba k ie ­

53 KDK nr 13. 54 I K. 3, 23. 65 D A nr 7. 56 KK nr 34, 35, 36, 38, 39 nn. *7 DA nr 2, 6. 58 DA nr 7.

(17)

9 2 JERZY BA JD A [16]

ru n k i h isto rii — je st C h ry stu s, Bóg — C złow iek59. O ty le czło­ w iek m oże p rze tw a rza ć św iat i k iero w a ć biegiem jeg o histo rii, 0 ile sam zach o w a w ob ec niego stan o w isk o tra n sc e n d e n tn e 1 s u w e re n n e to jest, o ile p o zo stan ie tym kim je s t w ed łu g m y ś­ li Bożej: m ianow icie k ró lem i kap łan em , o d ają c y m w łasny m i dłońm i Bogu c a ły św iat ja k o o fiarę c h w a ły 80. W przeciw n ym razie znów grozi człow iekow i zap rz e d an ie się w n iew o lę „ele­ m en tó w ś w ia ta " 61 ty m gro źn iejszą, że dzisiejsza m achin a zn ie­ w a la n ia człow ieka ro zp o rząd za n iep o ró w n a n ie w ięk szym i m oż­

liw ościam i, niż d a w n ie j62.

3. E s c h a t o l o g i c z n e u k i e r u n k ow a n i e n a d z i e i

M usim y jasn o p o d k reślić jed e n m om ent: ak ty w n o ść lud zk a n ie ty lk o d o zn aje p e łn e j p rze m ia n y „h u m a n iza c y jn ej", przez św iętość, ale zo sta je w y ra ź n ie przez Boga sk ie ro w a n a i p rz e ­ znaczona do w sp ó łd z ia łan ia z K ró lestw em Bożym. Je ż e li sam fak t w sam ej n ie ja k o su b stan cji, nie p o d leg a w ątpliw ości, to sposób i isto ta m o ra ln a (an tropologiczno-etyczna) te g o w sp ó ł­ d ziałan ia n a s u w a ją p o w ażn e tru d n o ści. Te o sta tn ie w y n ik a ją n ie ty le z o stro ż n y c h sfo rm u ło w ań d o k u m en tó w Soboru, ile z sam ej taje m n ic ze j isto ty prob lem u , w św ietle k tó re j je s t w idoczne, że nie m ożna w ty m przedm iocie pow ied zieć w ięcej, niż to zo stało objaw io n e. W y p o w ied zi S oboru n a te n tem a t m ożna u sz ereg o w ać w sposób s to p n iu ją c y tre ść sam ego tw ie r­

dzenia.

a. S tro n a n eg a ty w n a: A k ty w n o ść lu d zk a „nie je s t o b o jętn a "

■— dla u rz e c z y w istn ien ia K ró lestw a Bożego63. Tego ro d za ju

„ n e g aty w n e " o k reśle n ie (tj. przeczące) p o jaw ia się n a tle k o ­

M Kol 1, 20; 3, 3. 00 KDK nr 38. 61 Kol 2, 20.

62 Por. G. M a r c e l , Les hom m es contre l'humain, s. 33 пп.; C.-H. R a t ­ s c h o w , Die Technik als theologisches Problem, T h eologie der G egenw art 15 (1972) s. 19— 31; W . P o p l a t e k , Technizacj a ż y c i a a moraln ość ch rz e­

ścijańska, Rocz. Teol.-Kan. 19 (1972) z. 2, s. 159-—170; M a n i p o lo z i o n e \e Fu­

turo dell'Uomo ■— A t t i del IV C ongre ss o dei te ologi moralisti (A riccia 1972),

Bologna 1972 s. 312. i

(18)

[17] N A D ZIEJA 9 3

nieczneg o ro zró żn ien ia m iędzy „p o stęp em ziem skim " a „w zro ­ stem K ró lestw a C h ry stu so w eg o ". T e d w a k ieru n k i p o stę p u nie u to żsam iają się ze sobą ani n ie p o z o sta ją w ob ec siebie w sto ­ su n k u b ezp o śre d n ie j p rzy czyn o w o ści. Ja k ie k o lw ie k zro zum ie­ n ie re la c ji zach o d zącej m iędzy nim i w y m ag a u św iado m ienia sobie zasad n iczej ró żn ic y dzielącej a b so lu tn ą w o lę Boga od w ew n ątrz-k o sm o lo g iczn ej sp raw czo ści p rz y słu g u ją c e j w oli człow ieka. N ie m a p ro ste g o p rze jścia an i pom ieszania m iędzy „ n a d zie ją ziem sk ą" a „ n ad zieją B oską". A je d n a k te oba w y ­ m ia ry s p o ty k a ją się w człow ieku i sta n o w ią ra m y je g o h i­ sto rii64. S koro w ięc człow iek, w sw ej taje m n ic ze j jed no ści, n o ­ si w sobie o b y d w a św iaty , nie je s t o b o jętn e dla „N ow ej Z ie­ m i", w ja k i sposób człow iek u sto su n k o w u je się te ra z do „tego św ia ta ", k tó re g o sam je s t cząstką; czyli ·— ja k się u sto su n k o ­ w u je do sieb ie sam ego.

b. Istn ie je je d n a k p o z y ty w n a p o sta w a e ty c z n o -re lig ijn a w y ­

ra ż a ją c a czy n n e u sto su n k o w an ie się do sam ego K ró lestw a: człow iek n ie zach o w u je się w o bec n ieg o b iern ie lecz „ p rz y g o ­ to w u je się" n a sp o tk a n ie K ró lestw a. J e s t to ufne „o czekiw a­ n ie " 65, je s t to św iadom e „ n a sta w ian ie się n a p rzy sz ło ść "66 o zna­ czające ko n ieczno ść n a d a n ia całem u życiu p iętn a e sc h a to lo ­ gicznego. J e s t to p o sta w a c h a ra k te ry z u ją c a oczyw iście całą osobę człow ieka, czy raczej b ez p o śre d n io o k re śla ją c a osobę i d o p iero poprzez osobę rz u tu ją c a n a „ sp ra w y doczesn e". Po­ ja w ia się tu p y tan ie : czy to p o śre d n ie n a c ec h o w an ie e sc h a to ­ logią je s t w y sta rc z a ją c e w cały m ty m zag ad nien iu, o raz — czy in n y sposób n a d a n ia św ia tu docziesnem u c e ch y o stateczn ej do sk on ało ści je s t w ogó le m ożliw y? Istn ie ją b ard zo p ow ażn e ra c je p rze m aw ia ją ce za tym , że n a to d ru g ie p y ta n ie n a le ż y odpow iedzieć p rzecząco 67. P oniew aż m ian o w icie istn ie je ty lk o je d n a a u te n ty c z n a h isto ria, tj. h isto ria osób, d late g o jest m oż­ liw a ty lk o je d n a esch ato lo g ia b ę d ą ca w y p ełn ien iem historii: esch a to lo g ia osoby, tj. pod m io tu istn ieją ce g o w n adziei i m o­

64 K. R a h n e r , dz. cyt.; por. F. D i n g j a n, Christliche Hoiinung in einer weltlichen Welt nach „Gaudium et Spes", Studia Moralia, t. 7 (1969) s. 237— 263; P. E n g e l h a r d t , Hoiinung. W: LThK V, s. 422; R. S c h n a c k e n b a r g , dz. cyt., s. 17.

65 KK nr 48. 66 KDK nr 38.

(19)

94 JERZY BAJDA [18]

cą tej n ad ziei tw o rzą c e g o w łasn ą h isto rię. J a k ju ż p o w iedzie­ liśm y w y żej: p o n iew aż człow iek je s t o śro dkiem św iata, d la te ­ go je g o h isto ria i e sch a to lo g ia je s t h isto rią i esch a to lo g ią św ia ­ ta — w szy stk o bow iem „p o d dał pod sto p y je g o " 68. P odobnie bow iem , ja k o sobow ość człow ieka w y c isk a sw o je znam ię na w sz y stk ic h dziełach, ta k i p o sta w a esch ato lo g iczn a oso by p rz e ­ nik a aż do n a jd a lsz y c h k ra ń c ó w całą ak ty w n o ść ludzką, tak że w e w sz y stk ic h jej m a te ria ln y c h p rze jaw a ch . M a te ria i duch p rz e n ik a ją się w e w n ę trz u o so b y lu d zkiej. O soba a k tu a liz u je sieb ie poprzez m aterię, k tó rą fo rm u je i p rzetw arza; m ate ria d o zn aje u du ch o w ien ia, b io rąc w e w n ę trz n y ud ział w życiu i a k ta c h o so b y łączn ie z ak tam i n ajw y ższej czci Boga69.

c. P rzy g o to w an ie K ró lestw a. T u d och odzim y do sed n a za­

gad nien ia. W jak im zn aczen iu „ n ad zieja esch ato lo g iczn a" jest tre śc ią ludzk iej ak ty w n o ści? Co m ów i na te n tem a t Sobór?

K o n sty tu c ja D o g m a tyczna o K ościele, w y ja ś n ia ją c p ro fety czn y

c h a ra k te r p o w o łan ia św ieckich, stw ierdza, że z isto ty teg o p o ­ w o łan ia w y n ik a, iż „m oc e w a n g e lii" m a „jaśn ieć w życiu co ­ dziennym , ro dzin n ym i społecznym ". M isja p ro ro cza polega n a o b jaw ie n iu tajem n icy , k tó ra z isto ty sw ej je st z a k ry ta. O tóż z p u n k tu w idzenia nadziei, ch rz e śc ijan ie są „synam i ob ietn i­ cy"; ale są nim i p raw dziw ie, g d y „się o b jaw ia ją", co dzieje się w te d y , g d y „m ocni w w ie rz e i n adziei w y k o rz y s tu ją czas o b ecn y ". Ż eby rzeczy w iście nie b y ło żadnej w ątp liw o ści na tem a t o b ow iązk u o b jaw ie n ia nadziei, pow ied ziano n astęp nie: ,,A n ad ziei tej nie po w inn i u k ry w a ć w głęb i serca, lecz daw ać jej sta le w y ra z sw ym p o stęp o w an iem ..."70. W pow yższym te k ­ ście z a w iera się g łębo k ie i d alek o id ące stw ierd zen ie: działa­ nie czło w iek a je s t znakiem , o bjaw ieniem nadziei. N a d z ieja p o ­ ja w ia się zatem w sam ym działaniu, ja k o w łaściw y sens, isto t­ na w a rto ść działania, ja k o tre ść zn ak u a w ięc tre ść słow a, k tó ­ rym —' przez czyn — człow iek w y raża, w y p o w ia d a sieb ie s a ­ m ego. W y ra ż a ją c zaś n ad zieję, stw ierd za przez to sam o, że c a ­ łe jeg o dążenie osobow e nie z n a jd u je sw ego k resu , sw ej „m e­ ty " w w id zialn y m i p rze m ija ją c y m k ształcie rzeczy, ale k ie ru ­ je się — m ocą nad ziei — k u w izji o stateczn eg o w y pełnienia.

68 Ps 8, 7— 9.

69 KDK nr 14; por. MD. C h e n u , T eolo gia m a te rii, Paryż 1969. 70 KK nr 35; por. K. R a h n e r , dz. cyt., s. 173 n.

(20)

[19] N A D ZIEJA 9 5

Z atem d ziałan ie człow ieka w czasie nie je s t zaapro b ow an iem , p e try fik a c ją sta tu s quo, nie jest u m acn ian iem d o czesnej sta b i­ lizacji, lecz je s t czym ś n a p o d o b ień stw o rew o lu c ji d o k o n u ją ­ cej u staw iczn eg o e x o d u s z a k tu a ln e j tera źn ie jsz o śc i — ku „A b so lu tn ej P rzyszło ści", k tó rą je st sam Bóg71. N ie bez zna­ czenia dla naszej te z y je s t też d alszy te k s t om aw ianeg o fra g ­ m entu. U kazano tu e x p lic ite p o d o b ień stw o życia apostolsko - -p ro fety czn eg o do sa k ra m e n tó w N ow ego Z akonu: „ e w a n g e li­ z a cja " d o k o n y w a n a słow em i czynem (życiem) w ie rn y c h — św ieck ich — „w zw y k ły c h w a ru n k a c h w łaściw y ch św ia tu " — je s t też p ew n e g o ro d z a ju ob jaw ieniem , g łoszeniem w ia ry w rzeczy, k tó re są przed m iotem nadziei. W y ra ź n e p o d k re śle ­ n ie ro li w ia ry w tej sa k ra m en ta ln o -p r of e ty c z n e j fu n k cji życia lu d zk ieg o w sk a z u je na to, że p raw d ziw e o d czy tan ie „znaku n a ­ dziei" nie o p iera się na w y o b ra ż en ia ch ludzkich, n a an alo g iach z a c z e rp n ię ty c h z sam ej rzeczy w isto ści doczesnej, lecz z a sa d ­ niczo a n a w e t w y łą c zn ie n a słow ie Bożym. D latego też — lo ­ gicznie — n a k o ń cu te k s tu p o jaw ia się u pom nienie: „D latego też lu dzie św ieccy m ają się pilnie sta ra ć o głęb sze pozn aw an ie p ra w d y o b jaw io n ej i u siln ie błag ać Boga o d a r m ąd ro śc i"72. To Boże św iatło nie b y ło b y zaś ta k b ard zo p o trzeb n e, g d y b y w sp o ­ m n iane zad an ia m ogły być sp ełn io n e w y łączn ie w o p arciu o au to n o m iczn e p ra w a h istorii.

J e s t w idoczne w ięc, że ty lk o w tak im znaczeniu, ja k p o dano w yżej, m ożna i n a le ż y rozum ieć te tw ierd zen ia, k tó re w om a­ w ianym — i dalszym tek śc ie — zn ajd u jem y , że m ian ow icie „w szy scy p o w in n i w sp ó łp raco w ać dla ro zszerzan ia i w z ra sta ­ nia K ró lestw a C h ry stu so w eg o w św iecie": „A lbow iem Pan ró w ­ nież za p o śred n ictw em w ie rn y c h św ieck ich p rag n ie rozszerzać K ró lestw o sw o je ..."73. To co d alej z n a jd u je m y w tek śc ie K o n ­

s ty tu c ji D o g m a ty c zn e j je s t p o tw ierdzen iem tego, co już p o w ie ­

dzieliśm y w y żej o tym , że całe b u d o w an ie św iata i d o sk o n a le ­ nie n a tu ry p rz y p o m o cy św iatła i m o cy C h ry stu sa m a p ro w a ­ dzić do osobow ej doskonało ści czło w iek a —· ch rześcijanin a; w tek śc ie cz y ta m y o „ p o stęp ie w lu dzk iej i c h rześcijań sk iej w olności", co tra fn ie w y ra ż a o so b o w y i e ty czn y , a o statecznie

71 K. R a h n e r , tamże. 72 KK nr 35.

(21)

9 6 JERZY BA JD A [20]

relig ijn o -a n tro p o lo g ic z n y sen s w szelk ieg o p raw d ziw eg o p o ­ s tę p u 74.

W zu p ełn ej zgodności z p ow yższym tw ierd z en ie m p o zo staje te k s t D e k re tu o A p o sto lstw ie : „W te j doczesnej p ielg rzy m ce życia, u k ry c i z C h ry stu se m w Bogu, w olni od w ięzów b o g a c ­ tw a, z w ra ca jąc się do d ó b r w ieczn o trw ały ch , w ielk o d u szn y m sercem p o św ię ca ją się całk o w icie szerzen iu K ró lestw a Bożego i k sz ta łto w an iu oraz d o sk o n a le n iu p o rzą d k u sp ra w doczesny ch w d uch u ch rześcijań sk im ,,75. „K ształtow an ie św ia ta " je s t tu p o ­ sta w io n e w k o n tek śc ie całk o w icie relig ijny m , jak o w y ra z p e ł­ n eg o o d d an ia się Bogu, e sch ato lo g iczn eg o zjed n o czen ia z Nim. Z d alszeg o te k s tu d o w ia d u je m y się, że to m iłość Boża, k tó rą D uch Sw. w y p e łn ia lu dzkie s e rc a 76 czyni ludzi zdolnym i do w y ­ ra ż a n ia w życiu d u cha ew an g eliczneg o .

Ż ycie lu d zk ie ja k o w y ra z nad ziei esch ato lo g iczn ej n ie u to ż ­ sam ia się z sam ym K ró lestw em Bożym. C zy tam y bow iem w K o n s ty tu c ji D u szp a ste rsk ie j, że „p o sługiw anie lu d zk ie" p rz y ­ g o to w u je „tw o rzy w o K ró lestw a n ieb ie sk ie g o "77, a w n a s tę p ­ n y m n u m erze m ów i się o w z ra sta n iu ciała no w ej ro d zin y lu d z ­ k iej, m ogącej dać p ew n e w y o b ra ż en ie św ia ta " 78. K ró lestw o Bo­ że n ie je s t w ięc p rzed m io tem b ezp o śred n im d ziałan ia lu d zk ie ­ go. C złow iek, w y ra ż a ją c n a d z ie ję c h rz e śc ija ń sk ą przez d ziała­ n ie ludzkie, p rz y g o to w u je n ieja k o „ m a terię" K ró lestw a Boże­ go zdolną do „u fo rm o w an ia" esch ato lo giczneg o: ale „ m a terią" tą je st sam człow iek, a „form ą" je s t sam Bóg, „ k tó ry w szy stk o w y p e łn ia " 79. B ezpośrednim p rzedm iotem d ziałan ia ludzkiego je s t tw o rze n ie w a rto śc i lud zk ich w ścisłym znaczeniu. O ne są — p rzez D ucha Ś w ięteg o — „ciałem " i „ tw o rz y w em ” now ego św iata. Ś w iadczy o ty m o sta tn i fra g m en t n u m eru 39: „Jeżeli krzew ić b ęd ziem y na ziem i w d u ch u P ana i w edle J eg o zlece­ nia godność ludzką, w sp ó ln o tę b ra te rs k ą i w olność, to znaczy w sz y stk ie d o b ra n a tu ry o raz ow oce n aszej zapobiegliw ości, to od n a jd z iem y je potem na now o... g d y C h ry stu s odda O jcu w ieczn e i po w szech n e K rólestw o... N a tej ziem i K rólestw o

74 Por. Oct. A dv., nr 41, 45, 47. 75 DA, nr 4. 76 Rz 5, 5. 77 KDK nr 38. 78 KDK nr 39. 79 Ef 1, 23.

(22)

[21] N A D ZIEJA 9 7

obecne ju ż je st w taje m n ic y (in m ysterio ); d ok o n an ie zaś je ­ go n a stą p i z p rzy jśc ie m P ana". Skoro je s t obecne „w ta je m n i­ c y ”, nie m oże b yć bezp o śred n io w z ię te w ludzkie dłonie; m o­ że być ty lk o p rz y ję te w ia rą i w y ra ż o n e n a d z ie ją — w sam ym k ształcie lu d zk ieg o życia, o d n o w io n eg o w C h ry stu sie przez m iłość.

P o zo staje p y tan ie : jeśli p o stę p lu d zk i je s t znak iem n adziei esch ato lo g iczn ej, to n a czym po leg a o ry g in aln o ść teg o znaku, jeg o praw d ziw o ść, jeg o sp ecy ficzn y b lask i w y m o w a sy m b o ­ liczna?... N ie m ożem y tego zag ad n ien ia ro zw ijać tu szczegóło­ w o i w y czerp u jąco . T rzeba w ięc p rz y n a jm n ie j w sk ró cie sfo r­ m ułow ać p ew n e tw ierd zen ia, u sto su n k o w u ją c się ró w n ocześn ie do n ie k tó ry c h w sp ó łczesn y ch teorii.

W sp ó łczesn a „teo lo g ia n ad ziei" w y ro sła w w y n ik u szczegól­ nej k o n fro n ta c ji c h rz e śc ijań stw a z w spó łczesn y m i p rąd am i fi­ lozoficznym i, je st specy ficzn y m tw o rem m yśli n iem ie c k iej80 ro z w ija ją c e j n a w e t nie ty le zało żenia H e g l a , co K a n t a 81. O sc y lu je o n a w y ra ź n ie sk ra jn ie , m ięd zy a b so lu ty z ac ją ziem skiej h isto rii — co zn am ien n e je s t u E rnsta B l o c h a 82 — a a b so lu ­ ty z a c ją przy szło ści, n ie z n a jd u jąc e j o p a rc ia ani w tym , co te ­ raźniejsze, ani p rzeszłe — i tu trz e b a w ym ienić p rze d e w sz y st­ kim J. M o l t m a n n a 83, choć w ty m k ie ru n k u m niej lub w ię ­ cej w y ra ź n ie idzie w ielu a u to ró w 84. W n ad ziei „sek u lary zo w a- n e j” o b ecn e są w zasad zie m o ty w y ch rześcijań sk ie, sp ro w a ­

80 B. M o n d i n , T h e o lo g y ol H ope and the Christian M essage, Bibl. Theol. Buli. 2 (1972) s. 43— 63.

81 G. P e r i n i, Fede rei igiosa e rifiessione iilo sotica (Probierni e pro-

p o ste nei cattolicesim o contem pora neo ), D ivus Thomas 75 (1972) s. 275— 339;

odnośny tekst: s. 308 n.; por. A. L a m b e r t i n o , Morale incoativ a e m o ­

rale escatolo gica in Kant w: A t t i del X X V I C o n veg n o del Centro di studi iii. tra Proiessori Univ ers itär i, Brescia 1972.

82 E. B l o c h , Das Prinzip Hoitnung, Frankfurt 1959,- tenże, A th e ism in

Christianity, N ew York 1972; por. B. Μ o n d i n, dz. cyt., s. 44; J. E n d r e s , Die Hoffnung bei Ernst Bloch, Studia M oralia, VII (1969) s. 307— 330; N.

G o n z a l e z - C a m i n e r o , Ernesto Bloch, Gregorianum 54/1 (1973) s. 131— 177.

83 J. M o l t m a n n , Theologie der Hoffnung. Untersuchunge n zur Begrün­

dung und zu den K onsequenzen einer Christlichen Eschatologie, M ünchen3

1966 s. 340; H. B o e l a a r s , La „teologia della speranza" di Jürg en M o l t­

mann, Studia M oralia (jw.) s. 265—305.

84 Por. B. Μ ο n d i n, art. cyt. Oto autorzy, których w ylicza: W. P a n - n e n b e r g , J. B. M e t z , E. S c h i l l e b e e c k x , H. С о х , К. B r a a t e η, R. A 1 V e s i in.

(23)

9 8 JERZY BAJDA [22]

dzone je d n a k do ram rzeczy w isto ści ziem skiej, stan o w iące m a­ te ria ł o raz n a p ęd rew o lu c ji doczesnej, choć sty lizo w an ej escha- to lo g iczn iess. N ie da się je d n a k stw o rz y ć czystej fo rm y nadziei, tj. albo ty lk o ziem skiej, albo ty lk o p o zaśw iato w ej — obie fo r­ m y u staw iczn ie się k rz y ż u ją i w zajem n ie p rzen ik ają, co je d n a k n a ogół w y m y k a się re fle k sji lu d zk ie j86.

R ozw iązanie pow y ższeg o d y lem atu jest m ożliw e — i de fa cto n a stą p iło — w C h ry stu sie. W N im bow iem człow ieczeństw o po d n iesio n e n a poziom w ew n ątrz-o so b o w eg o życia Syna Boże­

go o siąg n ęło ju ż p e łn ię sw ej h istorii; co w ięcej ■— C h ry stu s

sam je s t w łaściw ą tre śc ią h isto rii lu d zk iej i je j w ypełnien iem . .O n sam w sw ej O so b ie i w sw oim ciele o d d a je cały św iat O jcu; O n sam w sw ej O sobie i w sw oim C iele (którym je st Kościół) je s t znak iem Boga — sa k ra m en te m Z baw ien ia — i d a ­

je Boga św ialu. O w szem , O n ■—■ sam je s t P rzyjściem : w N im

bow iem K ró lestw o Boże już przyszło. Ż aden w ięc p o stęp h i­ sto rii lu d zkiej n ie m oże by ć re a ln ie ludzki, nie m oże zbliżać K ró lestw a Bożego, je śli n ie je s t zjed n o czo n y z „przy jściem " C h ry stu sa i z Je g o „P rzejściem '', tj. p a sch ą — co dzieje się przez p o d d an ie się d ziałan iu D ucha Św iętego, — przez p rz y ję ­ cie Słow a Bożego i łask i S a k ram e n tu — w K ościele. Postęp, o k tó ry chodzi, d o k o n u je się je d y n ie w m iarę ja k tre ść E w an­ gelii (tj. taje m n ic a C h ry stu sa — a n ie ty lk o Je g o idee lub przy k ład y ) w n ik a ją w tre ść d uch a ludzkiego, w e w szy stk ie dzieła i in sty tu c je ludzk ie; tj. w m ia rę ja k ludzkość s ta je się coraz p ełn iej i w idoczniej C iałem C h ry stu sa — czyli Je g o o b ecn o ścią m m y sterio . P oniew aż K rólestw o C h ry stu so w e jest o so b isty m dziełem C h ry stu sa , d late g o człow iek nie m a w nim udziału, o ile nie czyni tego, co czyni (ponad czasem i w e w szy stk ich czasach zarazem ) sam C h ry stu s. To w sp ó łdziałanie

85 E. F r o m m , La rivoluzione della speranza, M ilano 1969; rec: P. A. С a s t e 11 o, Riv. di Teol. Mor. 14, 4 (1972) s. 329— 331. F. d'A g o s t i n o, C'è speranza nella rivoluzione? — Riv. di Teol. M orale 14, 4 (1972) s. 301— 313; (w zw iązku z książką V. M a t h i e u , La speranza nella rivoluzione, Saggio ienomenologico, M ilano 1972); nadzieję na „humanizację" system u socja listy czn eg o przejaw ia R. G a r a u d y , Riconquista della speranza, To­ rino 1971.

86 R. R. R u e t h e r, Paradoxes oi Human Hope: the Messianic Horizon oi Church and Society, T h eological Studies 33 (1972) s. 235— 252; tamże, The Radical Kingdom. The Western Experience oi Messianic Hope, N ew York 1970.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wynika to z logiki integracyjnej, która jest oparta na systemie autoryzacji spo- łecznej, alternatywnej wobec legitymizacji demokratycznej Legitymizacja two- rzonego przez organy

For aggregate, at least the dense random packing state should be produced; for the binder, the loose pacldng state could be appropriate at low water to binder ratios

rzyki czy łyżeczki do herbaty, dla wielu „osmalonych” będące jedynymi material­ nymi pozostałościami po przeszłości. Resztki z kolei są częstokroć pozostałościa­ mi po

Osoba Abrama w jej obiektywnych, przedmiotowych aspektach nie jest opisana. Tekst nie dokonuje tutaj obiek­ tywizacji postawy Abrama przez przypisanie mu postawy posłuszeństwa.

Heydenkorn (1999: 1849–1850) sees six waves of Polish immigration to Canada: the first wave from 1854 to 1901, especially from the Kashubia region of northern

lu b elsk im --- zeznał, że sławetnego Wawrzyńca Bo­ rowca, obywatela i brązownika czyli kotlarza lubelskiego, urodzonego we wspomnia­ nej wsi Łukowiec z rodziców

In Nederland is de techniek kort geleden voor het eerst toegepast voor de Arnhem OV Terminal , (foto cover) waarvan de dakelementen op een flexibele mal zijn geproduceerd door

10(a) the difference in the expected survival time for a fixed fraction of infected nodes in the metastable state y ∞ for various different graphs: the ring graph, the path graph,