PG 7394
.F5Copy
1Class
Book
Copyright
M
COPYRIGHTDEPOSIL
p DBG
Naiwikszu i Nainowszg
Tl
Wybór
i
WIERSZEM PISANYCH
Listów do Starego Kra\u
l
PUBLISHED BY
POLISH AMERICAN STATIONERY CO.
PETER NI EM
IRA,
Prophetor CHICAGO, ILL.m
Copprif/ht1911by Peter Niemira. AUriyht*reserued
DBE j
Pt
^4-
£ GLA2S08S9
-
Wesoego Alleluja
!
/
<\
Niin uderza jeszcze dzwony
1
rozgosz
na wsze strony Chrystusowa moc:—
Z yczeniami do
Was
spieszChocia w
dali dzi si ciesz Boju
mija noc.Jezus z grobu zmartwychwstaje
Lni,
od blasków morza, krajeWokó sycha piew
„Jak jam
powsta
takWas
wskrzeszI pomar}'eh ludów rzesze
Gdy
dojrzeje Biew".Przez
Twe
Chryste zmartwychwstanie Niecli z grobu Polska powstanie Wielka dawnych l*t!Niech zaszumi, pola, lasy 1 nadejd, zote czasy Dla nas i dla chat:
Niech
Wam
Pan Bógbogosawi
I od smutku
Was
wybawi,Bogosawic Wam A
gdy znowu jn powróPiosnk
dawnaWdm zanuc
Bdc
znowu tam.-&:£'.
^
-^2^"Jfo\
)M
x <m'is
') i\
: 1
#
%
^t.
1.
MOJ PRZEJAZD PRZEZ MORZE.
Jeli, kto pragnie,
w
którejkolwiekpo- rze,-Zim,
lub lat^emuda si
za morze, . .Niechaj przeczyta, dzisiaj
owe
sowa, Lub'je, dla innychwychodców
zacho-chowa!
Gdy ju przybyem
wreszciedookrtu,Wród
ludu fali, zgieku izamtu,
Wszedem
na pokad. Ale zasmucony, Spojrzaem jeszczew me
rodzinnestrony!
—
Bo
okrt
zwolnaodbija od brzegu, Coraztoszybciejprzyspieszajcbiegu.Tak,
e
wnet zniky ildu
kontury,Prócz wód rozlanych i nieba u góry!
Morza ogromu nie widziaem
koca,
Tylko na falach igrapromie soca
Jakby
przekada
morza zote ksigi,I
wiza
do nichrónobarwne
wstgi!Ale i
soce
wnet zakryy chmury,—
Szum wód si czy
zpowistem
wi- chury,I
ju
po chwili orkan morski szala,Chwiejc okrtem, bawany
przewala.A
pod pokadem,niemalw kadej
stro- nie,Ludzie woali,
e "ju okrt
tonie!"Albo pytali:
"Któ
jutro odgadnie?Grób
pewno
znajd~iemw wód gbi-
nach na dnie!"Okrt za pyn
ichwia si
wspaniale, T^amicw swym
biegu ryczcychwód
fale!
A
kiedy ucich, tenywio
zowrogi,Na
twarzach wielubyy lady
trwogi!I
cho
widzieli nowojorskie wiee, Jeszcze niektórzy mówili pacierze;I rozmylali,
—
gdziebyi
za prac,Wród
obcych ludzi—
na dole tuacza!i\
+**>*•*>
>* •»
2-
DRODZY RODZICE!
Boe
Wiellti nasz Stwórco w«iata!Wemil w opiek m
rodzinn chatk!A!
cho
nie dzisiaj,— cho upyn
lata,.Cozwfli mi-widzie, jeszcze Ojca, Mat-
. ke!
Pozwól zobaczy jeszcze kraj mój dro- gi.
Szumice
lasy iki
kwieciste,Koció w
mej wiosce iw'te w
nimprogi,
A w
okolicy wierzchoki gór mgliste!. Bo
cho
jest dobrzew
tym kraju swo- body,Gdzie
wicej
nawetni
u nasjest chleba,Ale tu smutniej,
wród
obce narody.1 nieraz
ciko pracowa
mi trzeba!.
Wic
tu niejeden niszczy swoje zdro- wie,li nie
ma
pracy lub pienidzy, Umiera zdaa,ju w ycia
poowie, Lubwród
przyjació ginie nierazw ndzy!
Krzya
przy drodze nikt tu nie zoba- czy,Nawet
swej wiary wielu ni<? wyznaje,A
tak u biednych, jakotc bogaczy—
Inne
ni
u nas ycie i zwyczaje.Dzi cho
Bóg daje mnie zdrowie i si-y,
Nieraz
wspominam
strony nasze stare.Gdzie Ojciec, Matka i prnodków mogi- y,
Gdzie
otrzymaem drog
ojców wiar!Wic
nieraz prosz, Najdrosi Rodzi- ce,Pana cc rzdzi,
wiatom
i gwiazdami.By
cho
raz jeszcze widzieWasze
li-ce
—
I
cho sów par pomówi
tam zWa-
mi!3 LIST Z
ZA MORZA.
Tu w
obcych stronach, ojczysty krajuP
Tobiepiosnk dzi nuc!
kach,
fosach, cichym ruczaju—
Bo
moe wicej
nie wróc.—
egnaj
mi zatem, mój ludu drogi1 Ty, rodzino kochana,
Bdcie
mi zdrowechaty mej progi,Gdy przyszo
dla mnie nieznana!Lecz,
cho
zagrobem, krajumój miy,Kocha ci bd w
przyszoci—
Duch mój uleci tam nad mogiy, Gdzie
bd
ojcówmych
koci!—
Dzi ma
ojczyzna,w
kajdanach kata, Ludwokó
biedny, znkany,Za oceany
wypdza
brata:Gód, ndza, prawa, tyrany!
W
niedawne czasy, u nógTwych
cary,Pokornie aski bagali,
Dreli przed
Tob:
Niemcy, Tatary,"Ratuj nas, Polsko, woali!"
I wróg nie
pomny
nadni te stare,W Twych
piersiach zatapia szpony.Wydziera ziemi,
wolno
i wiar,Krwi nasz cay
zbroczony!—
Lecz, przebiegamy
ju
cierpie koce,Kady
krok znaczy zwycistwo!A
gdy zawieciwokó nam soce,
Powróci do nas znówmstwo!
I zdrajcy
ujrz ora
Sarmaty!I wojska
w
górach zaklte!Wrogów rozpdz
polskie armaty,Na haso
wolnociwite!
,4.
KOCHANY OJCZE!
i
Jf.
m *
******
Oby Bóg
dobry, raczy mi wyznaczy,T
ehv.-il wyyciu, by Ojcazobaczy!Rodzinn chat — wkoo
niej zagony,Na
których ojciec pracuje strudzony!Uwidzie
lasy—
co tamsmtnie
szu-mi,
Tak
drogieduszy— cho mówi
nieumi!
.JRo ten, kto pozna
wiat
i o^ce kraje, Inaczejmyli — ni
ludziomsi
zdaje.Tu w Ameryce
zaszczciem w
pogo- ni,Niejeden z ludzi
z rzewn
uroni,Bo
cho
zamorzem
znajdziedosy
chleba,
Lecz nieraz
ciko pracowa mu
trze- ba.I ktoby nie
mia
pracy lub pienidzy,W
tym krajubogactw,zginby wród
ndzy,Gdy
miljoner jak i ludzie proci,Nawet
przyjaciel nieznaj
litoci!Wic myl ma
leci, gdzieojczyznasta-ra.
Gdzie ojców
mowa
i ojcówmych
wiaraT
chobym
mieszkaw
zoconej kom- nacie,Mio
m'wspomnie
o rodzinnej cha- cie!Niechaj Was, Ojcze, Niebieska Kró- lowa
Chroni
w
nieszczciu a zdrowiu za-chowa,
I bycie yli jak
najdusze
lata,A w
swej opiecema Was
stwórca wiata!^
•Jf
5. Do
MEJ UKOCHANEJ.
lak pikne, nad ziemi.
Te gwiazdki, co
drzemi —
i
w
nocy blaskamimrugaj!
Lecz nad te niebianki, Mnie, oczka kochanki,
Pikmiejsze i drosze
si
zdaj!Gdy
onecho w
dali—
Lecz
promie
ich paliM dusz — cho mówi
nie wiele.Wic
nawet iw
grobie.Wspomina
o TobieJa
musz,
mój Drogi Aniele!6.
MOJ NAJUKOCHASZY!
/
Gdybym
jagwiazdk wiecia w
górze.Albo, soneczkiem
w
niebios lazurze, Promienie mojew
caej ozdobie, Wszystkiemój Drogidaabym
Tobie!Jr
Albo ptaszyn, co nuci mile,
Wci sodziabym
dla Ciebe chwile, Lubi*>lnynidzwonkiem naTwojejce
Rozkwitabym si w
kwiatów tysice!Ale,
e
jestem tylko dziewczciem.Bd
Luby dla mniemioci
ksiciem.Oddaj mi serce, jak ja dzi Tobie
I kochajmy si,
choby
iw
grobie!t
i
7.
DO MEJ LUBEJ-
Liciku mój
may! le w
strony mnie znane,Gdzie Luba
ma
mieszka i serce wy.brane!
—
Nie
zwaaj
na morza, na góry, doliny,I zanie
me
serce do mojej Dziew- czyny!J#
Powiedz tani,
e
onadrosz
midzi w
wiecie,Ni
skarby na ziemi,ni
wiosenne kwiecie,I
róe w
ogrodzie i skowronka piosn- ka,Milszy mi jej umiech, niii
caa
wioska!A
gdyju
dolecisz,—
pozdrówj
ode-mnie,
Ho na jej wspomnienie
a
serce drgawe
mnie,Niech przele coprdzej od siebie pi- sanie,
Gdy tskno
mi po niej—
gdy wspom-n
rozstanie.Czy we nie. czy
w
pracy, cho. droga daleka,—
Moja
myl
i dusza tam do niej ucieka, (idybym j
zobaczy,piecibym
bezkoca,
I
myli
jej zwróci do gwiazd i dosoca!
8.
KOCHANA ZONO!
Opuciem on
ichat
i pole,By
na przysze lata polepszysw
> - " "ol,
Przejechaem kraje,
przepynem wo
' «y
—
By
poszuka
chlebawród
obce na- rody!A g>dy nieraz
wspomn
o rodzinnej stronie,Smutno mi tu
w
dali, bomyl
o onie.Lecz nie
smu
si.ono, cho
serceme
pacze,Pan Bóg miosierny, ja
Ci
znów zo-bacz
!I
przepyn
morze i przejad kraje, Odziemi
powitajszumem
drzewa,gaje!
Lecz zanim powróc, niech
wokó
Twej chatySonko
jasno wieci,kwitn
polne kwiaty.I
byszcz w
porankach brylantowe rosy,I skowronek piewa, wzbiwszy
si w
niebiosy!A
wietrzyk po polach niech zioa (koysze—
I niesie
Twe
sowa,a
ja jeusysz!
A wróc
do ciebie szczliwie izdrowo,
Aby zazna szczcia
przy Tobie naIi
/
9. Do Przyjaciókf, Koleanki,albo Ku.zynki.
&
Gdybym miaa
lot jaskóki.Leciaabym hen za
wody —
Do mej Lubej Przyjacióki, By
odzyska
dni swobody!Bo
wspominam
nieraz czasy:Gdymy
razemsi
bawiy, Przebiegayki,
lasyI z
bawatków
wianki wiy.Cho
tam ptaszki jeszczenuc
I nad polem
sonko
wieci.Lecz dni nasze nie powróc, Do minionych wiosen kwieci.
I nie
wróc ju
te chwileI
upyn w
dalme
lata,Lecz
Ci wspomn
iw
mogile, Llatujc z tego wiata!i l
10. Z
POWINSZOWANIEM
IMIENIN.Jest
dzie
razw
roku— dzie
tak. radosny,
e
wszystkow
duszy mej zmienia,jest
mi miy, jak tchnienie wiosny,Bo
dzie
to , imienia!Przyjni.... yczenia: Niech anio Bo- ski
Stanienad dzi
w
górze!Zele
... szczcie, odpdzi troski,Rozpdzi smutki iburze!
A
Pan nad nami,, nasz Stwórca wiata, Co wichrem,morzem
kieruje, .\iechajprzeduy
yciew
lataI
drog w
niebo wskazuje!yj
na-ziemi,choby
bez koca.Miej dostatkiem
wci
chleba!A
duchkiedy
nad gwiazdy,soca,
Oby dolecia do nieba!11.
KOCHANA MATKO!
Boe
Wielki, co królujeszw
niebie!Te proby
dzisiaj zanosz do Ciebie:Pozwól mi widzie jeszcze
moj
Mat-•
k,
Ojczyste strony i rodzinn chatk!
W
której zamodu spdzaem
(am) wieczory,Gdzie
smtnie
szumi, nasze lasy, bo- ry,Gdzie
wokó zboa w
polu falujce,Krzye
przy drogach i brzozyplcz-
ce,
Dzi
ja zamorzem w
dalipdz
ycie1
Was
wspominam, leczmi
nie sy- szycie!Wspominam
nieraz, jeszczedawne
. . chwile,
Kiedy z
m Matk rozmawiaem
(am)mile.
I gdy Bóg dobry z czasem mi pozwoli,
Znów
tam pojad, byWam uly w
do.li.
Tutaj za
morzem
jest dostatkiemchle- ba,Lecz nieraz
ciko pracowa
mi trze- ba.Bo
ktobyniemia
pracylub pienidzy,W Ameryce zginby wród ndzy!
Gdy
taki umrze,ziemi
go zawal.Wród
niedowiarków—
albow
piecu spal.Wic
nierazprosz Wszechmocnego
Boga,By Was
zobaczy jeszcze, Matko Dro-I bycie yli jak
najdusze
lata.A w
swej opiecemia Was
Stwórca wiata!/
12.
KOGHANA SIOSTRO!
gdy
Ci wspomn —
tomyl
Dzi
los mikaza w
dalekiej stroniey w poród róne
narody—
goni
Do Ciebie, Siostro, za wody!
J*
I chce
Ci
pyta, jakw
przesze czasy.Czy jeste zawsze
wesoa?
Czy widzisz jeszcze góry i lasy, Kiedy powracasz z
kocioa?
!
Czy jeszcze wichry po polach goni'
I gwiazdki
byszcz w
noc jasn.I blaski zote z wysoka roni, Dla Ciebie, gdy ludzie
zasn?
Roinnie,
cho soce
zamorzeni wieci, Niejedna gwiazdkaw
noc ponie—
I
cho
mi nie brak powietrza, kwieci.Lecz to nie
w
mojej dzi stronie.13-
KOCHANA SIOSTRO!
Siostrzyczko
ma
droga, Zawszeprosz
Boga,By
nigdy nieznaa
zmartwienia!Me' serce
w
aobie,Gdy myl
o Tobie,(My snuj
dniprzeszychwspomnienia!Cho zdaa
od Ciebie, Lecz zawszew
potrzebieWci pragn osodzi
ci chwile.A
gdyju
niewróc, To
smutek mójskróc
Po Tobie,
a w
ciemnej mogile'1„4.
KOCHANY
BRACIE./
Szybko czas mija
—
a morza, lvraje, Btziei nas-cUisiaj od siebie,Leoz.mnie
w
oddali nierazsi
zdaje,.
e
jeszcze'widz
tam Ciebie!I
widz
nasze pochye chaty—
Tu. zboa
znów falujce, Laki i pola ubranew
kwiatyI
soce
z zagór wschodzce!Leiz to widzenie jak sen ulata, Pytanie tylko zostaje?
CzV jeszcze kiedy
uwidz
Brata.Szumice
lasy i gaje?— —
Bo na obczynie rozmaicie bywa,
Zaley
to od pienidzy—
A
jelikomu
zdrowia ubywa, Samotny giniewród
ndzy.—
Jeli kto szuka tu szczcia, chleba,
I po raz pierwszy przybdzie
—
;o
mu
nierazpracowa
trzeba, Zanim dolara zdobdzie.O
dalszych sprawach zatai wol,—
Na
razie cieszcsi
zdrowiem—
Lecz, jeli kiedy
wróc
na rol,Wicej
na miejscu opowiem.15-
DRODZY RODZICE!
W
.pierwszychsowach mego
listu(Tilzywaiii
si
do was tymisowy:
Niechaj
bdzie
pochwalony Jezus Chrystusiratuje nasw
nieszczciu- - utajonyw Przenajwitszym
Sakra.mencie!
Chciabym
doWas mówi,
lecz
sów
moichdzi
nie usyszycie, bo nieprzejrzane ogromywód
i dale- kie kraje dziel nas od siebie! Ale niech tamartwa
karta zastpimi
wród Was
nachwil
i wypowie, comyól
iczuj
za morzem:Gdy dusz
przenoszsi
kuWam, zy
do ócz misi
cisn, bo—
nie wiem, czyzobacz
jeszcze tych, którychdro-g pami
przechowujw
sercu, aktórych
poegnaem moe ju
na za- wsze. Ale ufamw pomoc
Pana Naj- wyszego, który wichrom ibawanom
morskim nakazuje cisz,— e cho
po latach pozwoli mi zWami si
zoba- czy" i opowiedzie, jak tuyj w
A-meryce, jak
pracuj
ludzie i t.d.A
teraz, polecamWas
asce BogaNajwyszego
iNajwitszej
Panience,lc Wam
iz za morza pozdrowienie zgbi
serca, jakote dla krewnych,s-
siadów i znajomych, omojem za
po-wodzeniu pisz na odwrotnej stronie:
16- Z napisem: Drodzy Rodzice!, Ko- chana Matko! i t. d.
Myl
dzi lec.w Wasze
tam strony,Skd
zdaje mi si,e sysz
dzwony,Jak
w owe
czasy, gdy do 'kocioa,Szedem
jaz Wami.wród
pól dokoa!Gdzie
wokó
zboa,chyl
swe kosy!Gdzie
wokó byszcz
poranne rosy.A
znów na wzgórzach, wierki i jody, Szumic,l w
nieboniej ziemimody!
I zdaje mi si.
e widz
chaty,ki
ubranow
kwieciste szaty,I
soce,
kiedy wschodzi z za góry,Mienic si w
barwach tczy, purpury!Wier. oby jeszcze Polska Królowa
Daa
misysze
znówWasze
sowa, Ho. gdy to wszystkow
duszy porusz,ia
w
oddali,kocha Was musz!
FEB 20 131
1
LIBRARY OF CONGRESS