Jerzy Parvi
"Adam Mickiewicz aux yeux des
Français", textes réunis, établis et
présentés avec l’introduction
commentaires et notes par Zofia
Mitosek, préfaces: Louis Le Guillou et
Daniel Beauvois, Warszawa 1992 :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 85/3, 225-228
1994
sprawy. Autor rozprawy z dużym wyczuciem operuje materiałem literackim, niektóre interpretacje zasługują na m iano wzorcowych, sporo tu świeżych myśli i niebanalnych spostrzeżeń. Wyraźna skłonność badacza do systematyzacji zaow ocow ała ciekawym i propozycjami uporządkowania skom plikowanych zagadnień, tym bardziej godnym i uznania, że materiał, o czym już była m owa wyżej, opornie poddaje się próbom klasyfikacji.
Praca ma jednak również swoje wady. Zasadniczą wydaje się nie zawsze jasne prowadzenie wywodu i niedostateczna czasem precyzja sformułowań. G dyby nie to, niektóre z wypow iedzia
nych w toku om aw iania książki zastrzeżeń być m oże nie pojawiłyby się w ogóle. D o pow stania owych niejasności znakom icie przyczynia się m.in. niezbyt klarowna budow a pewnych zdań, np.
„przetwarzanie poprzez kom izm słow a poetyckiego waloru satyry” (s. 94) — czy przymiotnik
„poetycki” odnosi się do „słowa”, czy do „waloru satyry”? Inwersja pom ogłaby tu uniknąć nieporozumień, które zresztą w tym wypadku dadzą się wyjaśnić przez kontekst, ale nie zawsze taka m ożliw ość jest nam dana. W ątpliwości dotyczące konkretnych fragmentów pracy sy
gnalizowałem już omawiając poszczególne rozdziały. M im o tych zastrzeżeń, książka Romana D októra stanowi ciekawą i odw ażną próbę now ego, kom pleksow ego ujęcia zagadnień komizmu, humoru i dow cipu w twórczości poetyckiej K rasickiego, pokazując przy tym, że tylko pozornie skazani jesteśm y na powtarzanie daw no odkrytych prawd, gdy m ówim y o uśmiechu księcia biskupa warmińskiego.
Paw eł K aczyński
A D A M M IC K IEW IC Z A U X Y EU X DES FR A N Ç A IS. Textes réunis, établis et présentés avec l’introduction, com mentaires et notes par Z o f i a M it o s e k . Préfaces: L o u i s L e G u i l l o u et D a n i e l B e a u v o i s . W arszawa 1992. W ydaw nictw o N au kow e P W N , W arszawa — CN R S Editions, Paris, ss. 392.
Pom ysł był znakom ity: ukazać, jak ukształtow ał się i utrwalił w św iadom ości Francuzów obraz postaci i twórczości M ickiewicza, i unaocznić zarazem konfrontację dw óch kultur: z jednej strony, przeważający w krytyce francuskiej imperatyw racjonalistyczny, z drugiej — chrześcijański system wartości reprezentowany przez M ickiewicza i polskie piśm iennictwo romantyczne. Tylko najbystrzejsi — d ’Herbelot, Sainte-Beuve, George Sand — próbow ali w tę rozbieżność m entalności i duchow ości wniknąć i ją krytycznie objaśnić.
Teksty zam ieszczone w antologii m ogą rzeczywiście św iadczyć o takiej dychotom ii. Potwier
dzają ją w swoich komentarzach Daniel Beauvois jako autor przedm owy i Zofia M itosek jako autorka wyboru i wprowadzenia (Introduction). Mam wątpliwości, czy taki punkt widzenia jest adekwatny do sytuacji piśm iennictwa francuskiego z lat 1830—1850.
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że jedna trzecia M ickiewiczowskiej spuścizny napisana lub zredagowana była w języku francuskim. Prelekcji paryskich w C ollège de France nie tylko pilnie słuchano i o nich dyskutow ano, lecz i uważano je dość pow szechnie za ważne zjawisko kulturalne w umysłowym życiu Francji. N a 350 stronic tekstów o M ickiewiczu prelekcje zajmują 130 stronic w antologii, a więc znow u więcej niż jedną trzecią. Fakt ten świadczy dow odnie, że wykłady 0 Słowiańszczyźnie skupiły uwagę krytyki francuskiej w dużo większym stopniu niż wszystkie pozostałe dzieła, tłum aczone na francuski.
Przyczyna jest, jak sądzę, dwojaka. M ickiewicza postrzegano jako w ybitnego komparatystę, zajmującego się prezentacją literatur słowiańskich i ich wzajemnymi filiacjami. A kom paratystyka historyczno-filologiczna formow ała się dopiero jako dyscyplina naukowa. Jednak ten nurt działalności nauczającej M ickiewicza znalazł stosunkow o małe odbicie w sprawozdaniach i recen
zjach. Polski wykładow ca bardziej intrygował, entuzjazm ow ał lub drażnił jako filozof historii 1 rzecznik szczególnej roli narodów słowiańskich w dziejach. Ostatni badacze kursu III i IV prelekcji, Walicki, Stefanowska, W eintraub, w pewnej mierze także W itkowska — przy wszelkich różnicach ocen szczegółow ych — widzą w tych tekstach apogeum historiozoficznej myśli romantyzmu. Myśli, ale i postaw y intuicyjnej i profetycznej, nacechowanej dem okratyzm em . Bliski był także takiego stanowiska Juliusz Kleiner w pracy Ideologia wykładów w Collège de France.
W ielkość słow a nauczającego M ickiewicza potrafili ocenić ci o najszerszych horyzontach:
G eorge Sand, Michelet, Quinet. Dołączyłbym do ich wypowiedzi obszerne, przepojone głębokim humanizmem artykuły A dolphe’a Lèbre’a, zam ieszczone w „Le Semeur” i „Revue des deux M ondes”. Ten m łody krytyk literacki i historyk, zmarły w 1844 r. w wieku 30 lat, zafascynowany był postacią M ickiewicza, który jednak odtrącił go, gdy ten pozw olił sobie na krytyczną uwagę pod adresem Towiańskiego.
15 — Pamiętnik Literacki 1994, z. 3
226
R E C E N Z J EO bok sym patyków, nie wyzbytych zresztą krytycyzmu w obec niektórych idei poety (exem - plum : rola jednostki), w antologii jest kilka tekstów ganiących M ickiewicza za odstępstw a od nauki K ościoła (Stourm, Bonnetty, M olènes, M ontalembert). To zrozum iałe, bo prasa katolicka była czujna, a M ickiewicz już raz został krytycznie oceniony przez papieża za K się g i narodu i pielgrzym stw a polskiego.
Tylko jeden artykuł reprezentuje lewicę polityczną. Jest nim obszerny tekst Louisa M énarda, zam ieszczony w periodyku fourierystów „La Phalange” (lip ie c -g ru d z ie ń 1846). Jest on bardzo znam ienny dla owych środow isk, wydobyw a bow iem te fragmenty zawarte w L ’Eglise officielle et le messianisme, które krytykow ały K ościół katolicki za odstępstw o od zasad Ewangelii i od misji obrońcy biednych, cierpiących i zniew olonych. Mćnard wyraża solidarność z M ickiewiczem głoszącym nową, przepojoną szczerym entuzjazmem religię gruntownej przemiany społecznej i moralnej, aczkolwiek drąży go pytanie, w jaki sposób zapow iadana wielka jednostka ma tej przem iany dokonać. Francuzi, pragnący owej „regeneracji ludów i w yzwolenia św iata”, chcieliby to wiedzieć.
M énard, wów czas nie znany jeszcze m łody poeta i uczony, był postacią reprezentatywną dla lew icow ych, socjalizujących środow isk inteligencji francuskiej. W czasach II Republiki opisał wnikliw ie pierwsze miesiące now ego ustroju i skom ponow ał świetne wiersze sławiące lud francuski pok onany w czerwcowej rewolcie 1848 roku. Po powrocie z wygnania odsunął się od polityki i pośw ięcił nauce i twórczości poetyckiej w duchu parnasizmu. Postaw a znam ienna dla generacji m łodych ludzi urodzonych o k oło 1820 roku.
Jeżeli wspom inam tu o orientacji ideowej Ménarda, to dlatego, iż sądzę, że w prasie socjalistycznej lat 1842— 1848 pojawiały się różne artykuły om awiające tw órczość prozatorską M ickiewicza. Wszak była to epoka niezwykle żywotnych ideologii lew icow ych, namiętnie krytykujących rządy m ieszczańskie i często przenikniętych „religią w olności” z ducha chrześcijań
skiego. Taki miały charakter doktryny Leroux, Considéranta, Bucheza, Cabeta i innych. Działacze ci i ich zw olennicy mogli widzieć w M ickiewiczu sojusznika w swoich programach odnow icielskich.
U w ażam więc, że warto by było zbadać takie periodyki jak „Revue Sociale”, „Le Phalanstère”,
„L’Atelier”, „Le Populaire”, „La Fraternité”, aby dać pełny obraz prasy francuskiej. Ujrzelibyśm y w ów czas idee M ickiewicza m istyka i wieszcza w kontekście ówczesnych ruchów i nauk socjali- styczno-chrześcijańskich o m otyw ach mesjanistycznych i chrystologicznych. M esjanizm francuski był ideologią żywą od Saint-M artina aż po W iktora H ugo z okresu nieco późniejszego, kiedy w Napoleonie M ałym pisał o Francji pognębionej — Chrystusie ludów. D latego właśnie podkreślana przez autorów przedmów antynom ia racjonalizmu (francuskiego) i irracjonalizmu (polskiego) wydaje mi się uproszczeniem.
Zofia M itosek natom iast, jak to zaznacza w końcowej części Introduction, posłużyła się bibliografią Lorentowicza i wycinkami prasowymi z M uzeum Literatury. M ateriały te dotyczą przede wszystkim znanych periodyków, jak „Revue des deux M ondes” i „Revue Indépendante”, oraz wielkonakładow ych dzienników prawicowych lub centrowych, jak „G azette de France”,
„Journal des D ébats”, „Le Siècle” itd.
M oja uwaga o niekom pletności źródeł czasopiśm ienniczych odnosi się także d o głosów prasy om awiających francuską wersję K siąg narodu i pielgrzym stw a polskiego. M itosek nie uwzględniła obszernego, dw uczęściow ego artykułu w „L’Ami de la R eligion” z 13 i 22 VIII 1833. T o czasopism o zbliżone d o francuskiej hierarchii kościelnej zaatakow ało gwałtow nie w pierwszej części przed
m ow ę M ontalem berta, a w drugiej — sam ego M ickiewicza jako autora K siąg. K onkluzją była opinia, że książka ta w ogóle nie pow inna była ukazać się w języku francuskim. G ło s znamienny dla przeciwników ludzi bliskich ideow o księdzu Lam ennais’mu.
Ta uwaga krytyczna nie podważa oczywiście ani doboru zam ieszczonych artykułów, listów i not, ani układu całej publikacji. Z pewnością odzwierciedla ona z grubsza sądy Francuzów o polskim pisarzu. Pochlebne, ale dość ogólnikow e o poecie. Niedoceniające uczonego-slawisty.
G łębok ie i celne, choć sumaryczne, o wieszczu i przywódcy duchowym narodu (m łody M ontalem bert, M ichelet, Sand, Hugo). Krytyczne, racjonalistyczno-zdrow orozsądkow e o filozofie historii (Thom as, Desprez i... Daniel Beauvois).
Introduction pióra Zofii M itosek, napisana przejrzyście i z polotem , trafi d o czytelnika francuskiego. N ie bardzo tylko rozumiem, dlaczego autorka, pisząc na jednej stronicy o m łodości M ickiew icza i jego pobycie w Rosji, pow ołuje się, interpretując ów okres w życiu poety, na przedm ow ę T odorow a do jego studiów Nous et les autres (1989). Czyżby złe sam opoczucie m łodego krytyka bułgarskiego w jego własnym kraju przypom inało autorce losy M ickiewicza na w ygnaniu?
Z obow iązku recenzenckiego jestem zm uszony sprostować różne nieścisłości lub błędy
rzeczowe. Pierwszy ich krąg dotyczy K siąg narodu i pielgrzym stw a polskiego. Autorka antologii zam ieszcza fragment przedm owy (Avant-propos) M ontalem berta do utworu nie z oryginalnego wydania 1 (maj 1833), lecz z edycji belgijskiej będącej przedrukiem dokonanym w 1834 roku.
Egzemplarz z r. 1833 znajduje się w Bibliotece Narodow ej, więc nie było pow odu sięgać do przedruku. Przedm owę (Préface) anon im ow ego autora do wydania belgijskiego m ożna było zamieścić w aneksie. Teksty om awiające K sięgi pochodzą głównie z r. 1833, a zatem odnoszą się do pierwszej edycji.
W nocie o M ontalem bercie autorka pisze, że poznał on M ickiewicza w czerwcu 1831 (s. 143).
W rzeczywistości do poznania d oszło 3 lipca 1831, o czym świadczy Journal intim e1 M ontalem berta. Poeta przebywał zresztą w Paryżu jeszcze przez pierwsze 3 tygodnie lipca. W tejże nocie autorka wspom ina, że M ontalem bert „daje przegląd współczesnej historii Polski, m ówi o insurekcji 1830 — 31 i o prześladowaniach, jakie po niej nastąpiły”. Jej zdaniem, informacji na ten temat dostarczyła mu Henrietta Ankwiczów na, która „nie była najlepszym informatorem”, bo przebywa
ła w ów czas za granicą. Stąd jakoby liczne błędy w tym fragmencie tekstu M ontalemberta. O tóż nie jest to prawda. Zofia M itosek zasugerowała się w idocznie tekstem Journal polonais M ontalem ber
ta 2, pisanym na gorąco w Rzymie i po wyjeździe z Rzymu, w okresie między styczniem 1832 a lutym 1833. M ontalem bert notow ał wtedy to, co zasłyszał o powstaniu i represjach. N atom iast fakty podane przez autora przedm owy do K siąg, a dotyczące prześladowań ludności polskiej, a w szczególności księży, zakonników i K ościoła w czasie powstania, a także po jego upadku na w szystkich ziemiach zaboru rosyjskiego są prawdziwe, ponieważ opierały się na rzeczowych informacjach, których dostarczali autorow i emigranci w iosną 1833, wśród nich na pewno Bogdan Jański, a m oże i sam autor K siąg. C hodziło przecież o wiarygodność całej publikacji. M ontalem bert wcale nie przesadził pisząc o bohaterstwie płk Juliusza M ałachow skiego, księży Jasieńskiego, R om anow skiego czy O strzykow skiego. P ow oływ ał się także na ukazy carskie podając datę i krótko ich treść. Z tego względu to zdeprecjonowanie przedmowy M ontalem berta do K siąg uważam za przykrą pomyłkę.
N ieścisła jest informacja o wycofaniu przez M ontalem berta z księgarń wersji francuskiej tego utworu niezw łocznie po ogłoszeniu brewe z 5 X 1833 do biskupa diecezji Rennes, w którym Grzegorz XVI zganił K sięgi i przedmowę. M ontalem bert dow iedział się o brewe w listopadzie we Frankfurcie, kiedy odbyw ał podróż po N iem czech; nie ma żadnego śladu wskazującego na to, aby w ów czas przedsięwziął jakieś kroki w tej mierze. Przeciwnie, zareagował bardzo m ocno w Journal intim e3 i w listach do przyjaciół na pism o papieża i przez cały rok przeżywał głęboką rozterkę:
p ozostać wierny swoim poglądom czy K ościołow i. D opiero po ogłoszeniu encykliki Singulari N os z lipca 1834, potępiającej expressis verbis poglądy Lam ennais’go, wysłał 8 grudnia tegoż roku na ręce kardynała Pacca pism o o podporządkow aniu się naukom K ościoła. Maria Czapska w Szkicach m ickiewiczowskich4 pisze, że dopiero wtedy „wycofał z handlu tłumaczenie K siąg pielgrzym stw a”. W ładysław M ickiewicz notow ał: „książka w rok się rozeszła” 5. Zofia M itosek zapewne wzięła za dobrą m onetę to, co o Księgach w nowym przekładzie Armanda Lévy’e g o 6 pisał 30 lat później Emile Deschanel. Zarzucił on M ontalem bertowi w swojej recenzji (zamieszczonej przez Zofię M itosek), że utwór „skrzętnie wycofał z obiegu” i przez to publikacji od dawna brak na rynku. Oczywiście Deschanel zaczerpnął tę informację z przedmowy (Introduction) W ładysława M ickiewicza do francuskiego tekstu K siąg z roku 18647. W iadom o, że w tym czasie W ładysław M ickiewicz był bardzo nieprzyjaźnie nastawiony do M ontalem berta. D ow odem jest list otwarty syna poety do M ontalem berta po publikacji pracy francuskiego pisarza L ’Insurrection polonaise (luty 1863).
W nocie odnoszącej się do Lam ennais’go (s. 145) czytam y, że M ickiewicz poznał go w czerwcu 1831. Jest to fakt niepewny, aczkolw iek praw dopodobny. Brewe Cum Primum (a nie: Superiori
1 Ch. de M o n t a l e m b e r t , Journal intime inédit. T. 2. 1830— 1833. Texte établi par L. L e G u i l l o u et N. R o g e r - T e i ll a d e , présenté et annoté par L. L e G u i l l o u . Paris 1990, s. 211.
2 „Journal polonais” de M ontalembert. Texte présenté par N. R o g e r - T a i l l a d e . W: A ctes du Colloque Lamennais (1 9 8 2 ). N um éro spécial (16/17) des „Cahiers M ennaisiens”, 1983—1984.
3 M o n t a l e m b e r t , Journal intime inédit, t. 2, s. 388.
4 M. C z a p s k a , Szkice m ickiewiczowskie. Londyn 1963, s. 159.
5 W. M i c k i e w i c z , Ż yw o t Adama M ickiewicza. T. 2. P oznań 1892, s. 208.
6 A. M i c k i e w i c z , Le Livre de la N ation polonaise et des Pèlerins polonais. Traduction nouvelle par A. L é v y , avec introduction et com mentaires par L. M i c k i e w i c z . Paris 1864.
7 Ibidem, s. 124.
228
R E C E N Z J EAnno) z 9 VI 1832, piętnujące bunt Polaków przeciw legalnej władzy cara, nie sp ow od ow ało, jak podaje autorka, protestu ze strony w spółpracow ników Lam ennais’go, lecz uwagi krytyczne M ontalem berta w Journal intime. Drugi bliski w spółpracow nik Lam ennais’go, ksiądz Lacordaire, zdystansow ał się od sw ojego mistrza już w iosną 1832; w 2 dni po audiencji „pielgrzymów Boga i w oln ości” u G rzegorza XVI opuścił Rzym i nie wypow iadał się na piśmie, nawet prywatnie, na temat oficjalnych aktów papieża dotyczących spraw polskich.
Sainte-Beuve, jak w iadom o, zam ieścił swoją recenzję K siąg w dzienniku „Le N a tion al”
o tendencji republikańskiej. T o opozycyjne czasopism o m iało wiele kłop otów (cenzura, procesy).
Tym czasem M itosek w swojej nocie (s. 151) wtłacza je w ramy „ideologii triumfującej burżuazji”.
W ostatnim przypisie (nr 4) do tekstu Sainte-Beuve’a autorka antologii objaśniając rewoltę ludow ą z 5 — 6 czerwca 1832 twierdzi, że brało w niej udział „wielu polskich uchodźców ”. Skąd ta informacja? Ani Victor H ugo odtwarzając obszernie w Nędznikach tę małą rewolucję, ani historycy nie wspom inają o udziale w niej Polaków .
C o się tyczy kom entarza do prelekcji paryskich uważam, że naciągnięta jest nota o Adol- phe’ie Lèbre, który jakoby „przyczynił się do zredagowania kursu I i II” (s. 203). Lèbre żyw o interesow ał się wykładami M ickiewicza, inteligentnie i z pasją o nich pisał, stykał się z poetą, lecz ju ż na początku 1844 doszło do zerwania stosunków m iędzy nimi wskutek nieprzejednanej postaw y wykładow cy C ollège de France, o czym świadczy zam ieszczony w recenzowanym tom ie list Lèbre’a z 8 I 1844 (s. 218). Lèbre w tymże roku zmarł, a kurs I i II ukazał się drukiem dopiero w 1849 roku.
Znane są niezwykle trafne w ypowiedzi M icheleta, Q uineta i Victora H ugo o Mickiewiczu.
D laczego więc M itosek opuściła 5 pierwszych zdań tekstu Q uineta przesłanego z okazji odsłonięcia pom nika wieszcza w M ontm orency w 1867 roku? Błędna jest informacja w nocie o H ugo (s. 345), kiedy autorka pisze, że w ygłosił przemówienia na wyspie Jersey „w obronie pow stania 1863 roku”. W rzeczywistości H ugo przemawiał trzykrotnie z okazji rocznicy p o
wstania listopad ow ego — 29 listopada 1852, 1853 i 1854. N a Jersey przebywał w latach 1 852— 1855, potem zm uszony był przez władze brytyjskie do przesiedlenia się na sąsiednią wyspę G uernsey. Tam mieszkał w sw oim Hauteville H ouse aż do wybuchu wojny francusko-pruskiej.
W śród osób, które przesłały pisma na dzień uroczystości odsłonięcia pom nika, był m.in. A dolphe Crémieux (a nie: Crémonieux, s. 345).
I jeszcze drobniejsze nieścisłości w notach. Artykuł M ickiewicza w „Trybunie Ludów” z 13 i 16 maja 1849 nosił tytuł Les Poitevins (s. 333). Rezolucję o francuskiej interwencji zbrojnej przeciwko R epublice Rzymskiej podjęto w parlamencie w kwietniu 1849 (a nie: 1848, s. 334). W iosną 1849 odbyły się wybory do Zgrom adzenia Praw odaw czego (po francusku: Assemblée Législative, a nie:
Assem blée N ationale C onstitutive, s. 331). Autorem artykułu M ickiew icz i pani d ’Agoult nie jest W ładysław M arkiewicz (s. 261), lecz Zygm unt Markiewicz.
Przekład na francuski tekstów Zofii M itosek czyta się bardzo dobrze. Jest to zasługa Krystyny Zaleskiej. Szkoda tylko, że nie w ytropiono błędów drukarskich, a jest ich dość sporo.
J erzy Parvi
W ł o d z i m i e r z S z t u r c , IR O N IA R O M A N T Y C Z N A . POJĘCIE, G R A N IC E I POETY KA . (Indeks opracow ał A n d r z e j Ł u b a c h ). W arszawa 1992. W ydaw nictw o N aukow e PW N , ss. 272.
1. Ta książka była bardzo potrzebna. W polskiej nauce brakow ało pracy monograficznie prezentującej wyrosłą z myśli Friedricha Schlegla koncepcję ironii romantycznej. Rozprawa W łodzim ierza Szturca w istocie tę lukę wypełnia, choć przecież autor postaw ił przed sobą zadanie skromniejsze. We wstępie deklaruje, że książka nie ma być m onografią ironii we wszystkich jej odm ianach ani też m onografią ironii romantycznej : , je st jedynie zarysem teorii i praktyki trzech m odeli ironii [tj. sokratycznej, retorycznej i romantycznej — M. Κ.] i próbą wskazania możliwości ich przekształceń” (s. 7).
Cel sform ułowany dość ostrożnie; jednak praca przynosi więcej, niż zapowiada. Przynosi przede wszystkim kolejne — now atorskie — rozważenie poznaw czych oraz aksjologicznych podstaw i konsekwencji kreacyjnego gestu ironisty rom antycznego: działania artystycznego przenikniętego duchem tyleż „sam ostwarzania”, co i „sam ozniszczenia”. Zm usza w ten sposób do weryfikacji — ustalonych na podstawie literatury polskiej i określających ją dom inant — w yob
rażeń o romantycznych koncepcjach artysty. Stanowi też sw oiste wyzwanie dla wiedzy o rom antyz
mie polskim , brak bowiem w badaniach nad nim pełniejszego wykorzystania tej optyki, jaką wnosi