• Nie Znaleziono Wyników

O składzie społecznym i etnicznym Kozaczyzny Ukrainnej na przełomie XVI i XVII wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O składzie społecznym i etnicznym Kozaczyzny Ukrainnej na przełomie XVI i XVII wieku"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

0 S K Ł A D Z I E S P O Ł E C Z N Y M I E T N I C Z N Y M K O Z A C Z Y Z N Y U K R A I N N E J N A P R Z E Ł O M I E

XVI I XVII W I E K U

W historiografii,, zw łaszcza ukraińskiej, utrw alił się tradycyjny pogląd o jednolitości oblicza społecznego i narodowościowego Kozaczyzny U krain- nej. T radycja mianowicie głosi, iż Kozaczyzna, jako głosicielka zn an y ch po- w szechnie h aseł społeczno-narodow o-w yznaiiionych, sk ład ała się z ele­ m entu jednolitego, tj. z przedstaw icieli w yłącznie 'warstw upośledzonych narodu ruskiego (ukraińskiego) ’)

W tradycji tej jest niew ątpliw ie znaczn a doza praw dy, ale pow stała ona pod w rażeniem czasów późniejszych, tj. iw'alk Kozaczyzny o w yodręb­ nienie terytorialne U krainy. N atom iast tradycja ta jest b łędna w odniesie­ niu do epoki, poprzedzającej wielki zryw Chmielnickiego. Nie m ożna n a Ko- zaczyznę U krainną patrzeć jak n a organizację zw artą, okrzepłą, nie podle­ gającą ewolucji. Przeciwnie, dzieje K ozaczyzny w ykazują, iż rfa przestrzeni swego dwuwiekowego prawie istn ien ia (w ram ach państw ow ych Rzeczypo­ spolitej) ulega ona znacznej ewolucji, zm ieniają się jej h a sła i cele, zm ianie ulega jej skład personalny pod względem społecznym i narodowościowym. Inne jest oblicze zbiorowości kozackiej w czasach D ym itra W iśniowieckie- go i Oryszowskiego, in n e w okresie „Starego Chm ielą“ i Tetery; jeszcze inne jest iw' czasach degeneracji, zw iązanej z „hetm aństw em “ Sam usia i Palija.

A rtykuł niniejszy 2) m a n a celu próbę zwięzłego uzasadnienia, iż Ko­ zaczyzna Ukra.inna w pierwiszym okresie swego zorganizo'wania się, tj. w drugiej połowie w. XVI i w pierw szych latach XVII-go nie 'byłU jednolita a n i pod względem społecznym , an i narodowościowym , że przeciw nie tw o­ rz y ła się ona z elem entów bardzo różnych, które dopiero z czasem prze­ kształcają się w odrębną w arstw ę o dom inującej przew adze czynnika ru- sko-praw osław nego.

Geneza Zaporoża kozackiego jest pow szechnie zn a n a . M ieszkańcy nad- stepow ych gródków; i chutorów ukrain n y ch , w ędrujący z w iosną n a Niż ce­ lem zdobycia zw ierzyny, ryb czy miodu, pod naciskiem tatarskim rychło ’) Dla uniknięcia nieporozum ienia wyjaśniam , iż używ am terminu „ru­ ski“ zgodnie z ówczesną nomenklaturą.

2) W czasie w ojny przygotow yw ałem pracę o ew olucji Kozaczyzny. Opracowanie i w szystkie notatki u legły zniszczeniu. A rtykuł niniejszy jest próbą odtworzenia jednego z rozdziałów wspom nianej pracy. Zostały tu w y ­ zyskane tylko m ateriały obecnie dostępne.

(3)

250

tw orzą oddziały sam oobrony, które z kolei w w. XVI przechodzą do koza­ kow ania, tj. sam orzutnych w y p raw zaczepnych n a stad a czy ułusy ta ta r­ skie. N iew ątpliw ie pieTwsze k a d ry tych kozaków niżow ych składały się z elem entu mieszc-zańsko-chłopskiego przy znacznym udziale degenerują­ cej się coraz bardziej n a U krainie w arstw y bojarskiej.

N iezależnie jednak od tego zjaw iska, równolegle z nim w początkach XVI stulecia spotykam y się z coraz częstszym objawem kozakow ania róż­ nych elem entów, które z B racław szczyzny i Podola czynią chadzki w stepy i urządzają liczne w ypraw y przeoiw tatarskie. Z biegiem czasu Kozacy n i­ żowi naw iązują łączność z K ozakam i bracław sko-podolskim i, organizują wspólne w ypraw y, m ieszają się — i oto w' ostatnich latach p an o w an ia Zyg­ m u n ta Starego obserwujem y pow szechne zjaw isko kozakow ania, upraw iane przez najróżnorodniejsze elem enty. Liczne dotąd i sam odzielnie upraw iające proceder kozacki oddziały łączą się z czasem w coraz większe w atahy, a wreszcie w y tw arzają dość jednolitą organizację, podporządkow aną wo­ dzom, kierow nikom poszczególnych w ypraw w stepy.

Z n an ą jest dobrze ro la starostów- u k rain n y ch , którzy nie tylko potrafili z tworzącej się Kozaczy-zny zorganizować iw pew nych m om entach (w XVI w.) samoobronę, lecz niejednokrotnie sam i staw ali n a czele w ypraw kozackich w charakterze przywódców Takimi przywódcami- szlechec-kimi niejako ex officio byli Ostafi Daszkoiwicz, D ym itr W iśniowiecki, Pretw icz, czy nawpól legendarny P rzecław Lanckoroński. M iała K ozaczyzna swych szlacheckich przywódców w osobach Jazłowieckiego i B ohdana · Bóżyńskiego, pierwsi urzędow i przyw ódcy rejestrow ych Kozaków — to szlach ta w rodzaju B a­ dowskiego i Oryszow-skiego.

Udział elem entu szlacheckiego nie ograniczał się tylko do tych spora­ dycznych wypadków. Przeciw nie, w czasach Z ygm unta A ugusta proceder kozacki u p raw ian y jest naJgmitnnie pirzez szlachtę kresow ą, a naw et n ie kre­ sową. Pam iętający dobrze te czasy Andrzej Lubieniecki, opowiada, że za jego la t m łodzieńczych „częściej nasi chodzili iw. kozactwo, niż Tatarow ie do nas. M iały ruskie kraje ochotnej młodzi grzecznej wiele za króla Au­ gusta, z którym i m ieli co czynić Tatarow ie, oganiając się; jako byli Sie-

niaw scy, Strusow ie, Herbutowie, Pretw icz, S tan isław Zamoyskij, Potocki, W łodek, książęta W iśniowieckie, Zbaraw skie, Zasław skie, Koreckie, Bożeń- skie i inszych znacznych szlachty nie mało, którzy rzadko z pól schodzili. A :za m yślistw o to sobie mieli, albo sam i w (Dzikie) Pola chodzić, albo cze­ ladź i poddane swe wy-prawować“ 8).

Podane przez Lubienieckiego nazw iska stanow iły, rzecz prosta, elem ent przodujący. Jeżeli je tu podaję, to w tym celu, by podkreślić, iż elem ent szlachecki, który później tak bardzo utyskiw ał n a Koz-aczyznę, był jej w spółtw órcą, był w -znacznym stopniu odpowiedzialny za stan' niepokoju, aw<iązany z kozakow aniem , którem u daw ał znakom ity impuls, upraw iając ten proceder z pasji rycerskiej, połączonej niew ątpliw ie z-arówno z h a z a r­ dem sportowym , jak i chęcią zdobycia łupu w postaci tabunów bydła tatarskiego

U d ział szlachty nie ograniczał się jednak w tych czasach tylko do roli kierowniczej. S ław a w ypraw kozackich w c-zasach ostatniego Jagiellona i Batorego ściąga n a Niż i U krainę coraz większe rzesze szukającej przygód

(4)

i zdobyczy szlachty najpiiir.w z terenów ruskich, a później i z innych ziem Rzeczypospolitej. Oto k ilk a przekazów współczesnych. Carlo G am berini, urzędnik n u n cjatu ry papieskiej w Polsce, w r. 1583 przeprow adził w yw iad n a tem at Kozaków z ówczesnym hetm anem rejestrow ym Oryszowskim, a więc z osobą doskonale stosunki kozackie znającą. W yw iad swój przesłał Gamiberinii do R zym u w formie rajpoirtu, z którego m. m . dow iadujem y się, że Kozacy „są to przybysze i aw anturnicy, po większej części szlachta z okolicznych ziem “ 4). Podobnie Bartosz Paprocki zapisuje pod r. 1594. Twierdzi oin, iż n a w yspy dinieiprowe, „lediwde nie к а naszej pam ięci zajeżdżać poczęli ludzie rycerscy, aby z pogany T atary szczęścia spróbow ali; a potem do nich zajeżdżać poczęli ludzie tacy, który co nieprzystojnego w Polscze spachali albo zbroili, tam sobie spokój w y naleźli, i co dalej, to się ich tam więcej zjeżdżało. A gdy ich pierw ej było kilkaset — wiele się to zdało, a w te czasy już to kilkanaście tysięcy się ich znajduje; wiele jednak chudych pachołków poczciwych dla ćwiczenia w rycerskich spraw ach tam jeździ, i z p a n ią t ruskich, podolskich, polskich, m iędzy nim i nie mało zajeżdża, bo m iędzy nim i dobrze się w yćwiczyć może w porządek i czujność ry cersk ą“ 5). Niemal identycznie piszą Joachim Bielski i Gwagnin.

Jaikoż istotnie w ostatniej zw łaszcza ćwierci XVI w. sław a w ypraw kozackich dobiegła do najdalszych krańców p ań stw a i iwywołała powszech­

ne przekonanie, iż K ozaczyzna jest daleko lepszą szkołą rycerską dla mło­ dzieży szlacheckiej, niż mało ruchliw e wojsko kw arciane. Jakoż ucieczka m łodzi szlacheckiej, legalna i nielegalna, do szeregów kozackich w począt­ kach panow ania Z ygm unta III jest zjaw iskiem powszechnym . Obrońca Ko­ zaczyzny i entuzjasta „stepowej szkoły rycerskiej“ , biskup kijowski W ere- szczyński, doskonale znający stosunki ukraińskie, niejednokrotnie potw ier­ dza te fakty, m. in. nam aw iając młodzież szlachecką, by w stępow ała do szkoły rycerskiej, a nie „czab an y tatarsk ie n a stepie łu p iła “ 6).

Tak twięc w tym czasie niektóre oddziały kozackie składają się w wiel­ kim odsetku ze szlachty. Tak np. „starszy “ kozacki B ajbuza (sam szlachcic u krainny) w r. 1598 donosi Stanisław ow i Żółkiewskiemu, iż jedna z jego secin, złożona ze 120 ludzi, straciła niem al w szystkich, „m iędzy którym i było uczciw ych szlachciców do kilkadziesiąt człow ieka praw ie (tj. praw dzi­ wie) znacznych“ ’) Nie był to oczywiście w ypadek odosobniony. W praw ­ dzie z biegiem czasu udział szlachty w szeregach kozackich m aleje, ale je­ szcze w okresie w ypraw y chocimskiej Jakub Sobieski twierdzi, że w woj­ sku zaporoskim znajdują się „plurim i... nobiles, im fam ia n o tati“ 8).

Zapiski pam iętnikarzy i publicystów tego okresu nie byłyby zapew ne świadectw em w ystarczającym , gdyby nie były potwierdzone przez akty praw ne i zarządzenia oficjalne. Jakoż w ów czesnym ustaw odaw stw ie pol­ skim, w korespondencji dyplom atycznej i różnych a k ta c h norm atyw nych, regulujących kwestię kozacką, nie brak potw ierdzeń, iż n a przełom ie XVI

4) Ludwik Boratyński. Kozacy i Watykan. Przegląd Polski (K raków ), r. 1906, tom 162, nr 484, str. 23— 24.

6) Bartosz Paprocki. Ogród Królewski.... Karta LVIII, Praga 1599. 6) Pism a polityczne Ks. Józefa W ereszczyńskiego, str. 5 i 7, Kra­ ków 1858.

7) L isty Stanisław a Żółkiewskiego, str. 89, nr 60, Kraków 1868.

s) Jakub Sobieski, Commentariorem chotinensis b elli libri tres, str. 109. Gdańsk 1646.

(5)

і XVII stulecia elem ent szlachecki stanoiwtf w ielki odsetek w organizacji kozackiej.

Już za Z ygm unta I su łtan Sulejm an poczyna się skarżyć n a najazdy kozackie, urządzane czy to n a u łusy tatarskie, czy n a tw ierdzę Oczakowską i jej przedm ieścia. O ficjalna korespondecja polsko-turecka z tych czasów przepełniona jest tego rodzaju skargam i, z których w ynika, iż w ypraw y kozackie kierow ane są przez różnych „panów “ polsko-ruskich. Tak np. do­ nosi sułtan, iż we wirześiiiu 1545 г „panow ie“ Pretw icz, kniaź Proński i starosta w łodzim ierski Sanguszko, zebraw szy znaczną w atah ę kozacką, urządzili n a 32 czajkach w ypraw ę korsarską, n ap adając n a O czaków 9)

Za Z ygm unta Augusta sytuacja się nie zm ienia. Tak np. w r. 1568 su łtan Selim skarży się królowi, że „p an Łaski i syn, p an G rudziń (G ru­ dziński?) i stolnik podolski, także syn · Pretwiczów, także barski starosta i inni u k rain n i starostow ie“ urządzili w ielką w ypraw ę kozacką w stepy i napadli n a Oczaków, uprow adzając wielkie1 łupy I0). Te ustaw iczne skargi, przeplatane pogróżkami, zm uszają k an celarię ostatnich Jagiellonów do red a­ gow ania licznych uniw ersałów , zabraniających starostom i szlachcie ukira- innej u p raw ian ia w ypraw stepow ych i m orskich z Kozakami.

U staw a Sejm ow a 1589 r. o „zaham ow aniu ukrainnego sw aw oleństw a“ mówi, iż proceder kozacki upraw iają zarów no „plebeje“ , jak szlachcice osia­ dli i nieosiadli “ ). P ierw sza u staw a generalna, usiłu jąca rozw iązać w całości kw estię kozacką, ogłoszona przez sejm 1590 r. jako „Porządek z strony Ni- żowców i U krainy“, grozi k aram i „starostom , panom , książętom i szlach­ cie“ za chodzenie „w pole“ z Kozakam i 12).

Udział starostów i innych czołowych przedstaw icieli szlachty, a zw ła­ szcza m ożnow ładztw a w w ypraw ach kozackich ustaje już w czasach B a­ torego, który i n a tym odcinku sta ra ł się pokazać „tw ardą irękę“ . Po śmierci k róla Stefana poszczególni panow ie u k rain n i ponownie starają się w ysu­ nąć n a czoło akcji kozackiej, lecz na krótko — M ichał i A leksander W iśnio- wieccy są ostatnim i p/rzedstawicielami m ożnow ładztw a, stającym i spora­ dycznie n a czele w ypraw kozackich. Około r. 1590 zachodzą n a U krainie po­ w ażne zm iany, które przekreślają zdecydowanie poprzedni w pływ szlachty n a organizow anie się Kazaczyzny, a przeciw nie w prow adzają m iędzy ty ­ mi dwoma św iatam i zdecydow any rozdźwięk socjalny, pogłębiający się z roku n a rok.

Pod w rażeniem mianowicie groźby tureckiej, która o mało w r. 1589 nie doprow adziła do „karnej ekspedycji“ su łta n a nia ziemie polskie, sejm u znał, iż jednym ze sposobów „zah am o w an ia sw aw oleństw a ukrain- nego“ , grożącego odwetem Porty, jest szybka kolonizacja stepów u k ra iń ­ skich i w alk a ze wszelkiego rodzaju elem entem „nieposłusznym “ , tj. nie osiadłym i nie podległym jurysdykcji starościńskiej. W tedy to król za zgodą sejmu rozdał olbrzym ie „pustynie“ Zadnieprzańskie Żółkiewskim, W iśnio- wieckim i innym w celach kolonizacyjnych, w tedy to zaczęła się gw ałtow na akcja osiedleńcza, prow adzona przez starostów i ich nam iestników w okolicy Biaiłejcerkwi, Kaniow a, Czerkas Hd. Akcja ta odsunęła w yzsze w arstw y szlacheckie od szeregów kozackich, a z biegiem czasu ostatecznie stw orzyła

9) Żereła do istorii U krainy-R usy, t. VIII, nr 13, Lw ów 1908. 10) Ibid, nr 27.

11 ) Vol. Legum II, 288, W ydanie Ohryzki. ,2) Ibid, str. 310— 311.

(6)

rozdźwięk m iędzy szlachtą, osiadłą i K ozaczyzna, z której interesam i nie zgadzała się koncepcja kolonizacji k raju. Stopniowo z w yżyn kozackich zni­ kają znane nazw iska szlacheckie — ich miejsce zajm ują tacy ludzie jak Bajbu- za., Koszko, Krępski, Kosiński, Konaszewicz — szlach ta drobnego autoram entu. K ozaczyzna w net podnosi protest przeciw narastającem u stanow i rzeczy: akcja K rzysztofa Kosińskiego jest pierw szą oznaką niezadow olenia, pow sta­ nie N alew ajki, Łobody i Szaw uły pogłębia przepaść między interesam i Ko­ zaczyzny i szlachty, k tóra coraz słabiej zasilać odtąd będzie szeregi niżowe 12σ).

K ozaczyzna, będąca dotąd zlepkiem różnorakich elem entów społecz­ nych, p rzekształca się w odrębną w arstw ę „rycerską“ , lecz aszlachecką. a raczej antyszlachecką. Oczywiście, nie dzieje się to od razu. Afera Dymi­ tra Sam ozw ańca łączy znowu po\vaśnione elem enty, ale n a krótko. S zlachta nie znika z wojska zaporoskiego, ale jest jej tam coraz mniej. W r. 1625 kom isarze królew scy stw ierdzają, iż „w iększa ich (Kozaków) część nie jest ludźmi stan u szlacheckiego“ 13). Jeszcze u sta w a sejmowa 1635 r., a więc w czasach W ładysław a IV, stw ierdza: „T rafia się często, że n a tam tej U krai­ nie niektórzy sta n u szlacheckiego ludzie tych inkursyj m orskich Kozakom Zaporoskim dopom agają i rozm aite iim adm iracula do tej sw;ej woli submi- nistrują, sam iż z nim i na morze chodzą i lupam i się z nim i dzielą“ 14). Są to już jednak ostatnie tego rodzaju w ypadki — Kozacy w opinii m as szla­ checkich są już tylko „hultajstw em chłopskim “ I5).

Można więc przyjąć, iż m asow y udział szlachty w w ypraw ach kozac­ kich kończy się w ostatnim dziesięcioleciu XVI w., a dopływ jej ustaje nie­ m al zupełnie po w ypraw ie kurukow skiei (1625 r.). Niemniej jednak udział szlachty w organizow aniu się Kozaczyzny m iał ogromny w pływ obycza­ jowy. Tw orząca się pośrednia w arstw a kozacka, n azyw ająca siebie „rycer­ stw em “ , przejęła wiele cech w łaściw ych szlachcie, które już później, w okresie hetm ańskim tak bardzo zaw ażą n a m entalności w yżyn kozac­ kich. Kwestia ta jednak, tak skądinąd interesująca, przerasta zam ierzone ram y niniejszej rozpraw ki.

N iew ątpliw ie elem entem , który iznacznie wcześniej i dłużej zasilał szeregi kozackie, było m ieszczaństw o — zw łaszcza wszelkiego rodzaju rze­ m ieślnicy, którzy ta k wielkie później oddaw ali przysługi fachowe wojsku

zaporoskiemu. M ieszczanie kaniow scy, qzerkascy czy perejasław scy byli pierw szym i traperam i, tw orzącym i irewiry łowliecko-rybackie, czyli „ucho- dy“ na Niżu. Ucieczka w iosenna m ieszczan ukrain n y ch n a Zaporoże jest zjawiskiem stałym n a przestrzeni XVI i pierwszej ćwierci XVII wieku, w

y-l2a) P ew ien senator tak się skarżył na sejm ie 1616 r., wspom inając dawne czasy: „Słuchali (K ozacy) panów sw ych i starostów, bez w oli ich i wiadomości żadnej ekspedycjej n ie czynili i za każdym rozkazaniem za wżdy przeciw nieprzyjacielowi stawali, spolia ex hoste panow ie m iędzy nich dzie­ lili i sam i ich uczestnikam i byw ali. Aż kiedy im zasm akowała domestico- rum depraedatio, jako Kosińskiem u i N alew aykow i, rzucili się nie jedno na przednie fam ilie, ale i na w szystką Rzeczpospolitą“. Żereła VIII, nr 121.

18) „Deklaracja wolej JKMci i Rzptej w ojsku zaporoskiemu przez pany komisarze“ z listopada 1625 r. Źródła do dziejów polskich, w ydane przez M. M alinowskiego i A. Przeździeckiego, t. II, str. 166, W ilno 1844.

l i ) Vol. Legum III, 403— 4.

15) M asowy udział szlachty ruskiej w powstaniu C hm ielnickiego m iał sw oiste przyczyny i pozostaje poza tem atem niniejszego artykułu.

(7)

254

wołującym coraz pow ażniejsze alarm y ze strony starostów i w ładz m u­ nicypalnych.

W m iarę kolonizacji U krainy rząd pod naciskiem adm inistracji k re­ sowej sta ra się odciąć m ieszczaństw o od krystalizującej się już Kozaczyzny. Ju ż u sta w a sejmoiw!a z r. 1590, choć jakby mimochodem, zaleca niedopu­ szczanie m ieszczan do szeregów kozackich, jednak dopiero w ćw ierć wieku później sp raw a ta przybiera n a ostrości. Ugoda olszanicka, zaw arta z Ko­ zakam i w 1617 r., postanaw ia, że z szeregów zaporoskich usunięci zostaną „rzem ieślnicy, kupcy, szynkarze, wójtowie i burm istrze“ . Na żądanie to K onaszew icz-Sahajduczny odpowiedział, iż każe „iść precz od siebie“ „rzem ieślnikom , kupcom , szynkarzom , wójtom, burm istrzom , kafanikom . bałakeziom , rzeźnikom , kraw com i innym luźnym “ ludziom 10). Nie n a wiele zdały się te postanow ienia, skoro w dw a la ta później ugoda rastaw icka (1619 r.) pow tarza je- niem al dosłownie ” ). Nie pomogły i dalsze zarządze­ n ia podobnej treści — kozakujący m ieszczanie osiadali n a przedm ieściach, w yłam ując się spod jurysdykcji miejskiej, nim ugoda kurukow ska (1625) tych „nieposłusznych“ nie pozbaw iła p raw kozackich, przynajm niej n a terenie dóbr szlacheckich i kościelnych.

Odcięcie napływ u m ieszczan do szeregów kozackich nastąpiło osta­ tecznie dopiero za W ładysław a IV. U staw a sejmowa z 1635 r. nałożyła wielkie k ary n a urzędy miejskie m ucieczkę m ieszczan n a Niż i zastrze­ gła się, „by synowie ich (m ieszczan), młódź w m iastach naszych, do woj­ ska się zaporoskiego nie przybierali“ 18). W reszcie u staw a 1638 r., ta sam a, która zniosła wszelkie przyw ileje kozackie i zam ieniła Kozaczyznę (z w y­ jątkiem oficjalnego w ojska rejestrowego) w „chłopskie pospólstwo“ , odcięła Kozaków od mieszczan. „Mieszczanie nasi — czytam y w ustaw ie — we-., dług daw nych praw i zakazów w Kozaki się sam i a n i synów swoich da­ wać, ani naw et córek swoich za Kozaków w ydaw ać nie m ają sub poena confiscationis bonorum “ 19). U staw a ta, będąca szczytowym osiągnięciem reakcji szlacheckiej a raczej m agnackiej przeciw em ancypacji kozac­ kiej, istotnie w prow adzona została w ż y c ie .. n a la t dziesięć. W re­ zultacie za czasów W ładysław a IV u stał ostatecznie dopływ do wojska zaporoskiego elem entów szlacheckich i m ieszczańskich z odm iennych, jak w idzieliśm y, powodów.

Powoli Kozaczyzna niezależnie od jej pierw otnych elem entów składo­ w ych sta w a ła się odrębny grupą społeczną, „rycerstw em , pozbaw ionym praw politycznych“, k la są zam kniętą o w łasnych interesach, nim z cza­ sem, już z a Chmielnickiego, stanie się bojowniczką szerzej pojętych h a ­ seł (zresztą, pod w pływ em czynników raczej pozakozackich). Kimżeż byli ci Kozacy w przeddzień wielkiego pow stania? W term inologii szlacheckiej tej doby jest K ozaczyzna „chłopstw em “ , „hultajstw em “ . Istotnie daw ni chłopi stanow ią w tym czasie elem ent przew ażający ilościow o190), lecz nie

le) Pism a Stanisław a Żółkiewskiego, w yd. August B ielow ski, Lw ów 1861, str. 317, 320.

17) Ibid, str. 332.

18) Vol. Legum III, str. 403— 4. 10) Ibid, str. 440.

“ a·) „Poszli do nich gołotowie, poszli i ci odsądzeńcy, poszli zbiegowie, zbiegło chłopstwo, opuściwszy roi, zbiegła czeladź, pokorzyściwszy pany, tak że m ało kto do pługa m a na Podolu ludzi“. M owa tronowa na sejm ie 1615 r. Żereła VIII, nr 116.

(8)

należy zapom inać, iż szlach ta i m ieszczanie odegrali w dziejach organiza­ cji K ozaczyzny rolę bardzo w ażką, że przodujące jednostki wyw odziły się jeśli nie wpxost z szeregów szlacheckich i m ieszczańskich, to pochodzeniem swym, a więc i tradycjam i tkw iły one częściowo w daw nym środowisku, co nie było bez znaczenia. W reszcie w ydaje się, iż elem entem , który najlicz­ niej zasilił k ad ry kozackie, nie byli właściw ie chłopi, lecz tzw. bojarowie, tj. schłopiała sz la c h ta szaraczkow a. Bojarowie putni i inni „słudzy dw or­ scy“ , tak liczni n a U krainie za czasów litew skich, giną zupełnie ku koń­ cowi XVI w. N ieliczna ich część, której udało się popraw ić stopę życiową, p rzym knęła k u szlachcie, — reszta, sp y ch an a w drabinie społecznej, m a­ sowo uciek ała n a Niż. Drobiazgowe poszukiw ania arch iw aln e, głównie w Kijowie, mogą w ykazać, ilu daw nych „bojarów “ zasiliło szeregi kozac­ kie. W naszych w arunkach, jak m i się zdaje, nie łatw o posunąć b ad an ia w tym kierunku, w ytkniętym niegdyś przez A leksandra Jabłonowskiego (Źródła dziejowe, tom XXII).

Tak więc n a w ytw orzenie się organizacji kozackiej n a U krainie zło­ żyły się bardzo różne elem enty społeczne. Nim jednak w łonie Kozaczyzny n astąp iła ostateczna osmoza tych elem entów, nim przetopiły się one w z u ­ pełności w jedną całość, dan e było przeżyć Kozaczyźnie w strząs, zapocząt­ kow any przez Chmielnickiego. Temu należy przypisać, iż w dniach klęski, w dobie „R uiny“, rozpadła się K ozaczyzna w ew nętrznie. Jej elem enty skła­ dowe rozbiły się — k lasa społeczna, której n a imię było K ozaczyzna U krain- na, nie m ogła się ostać jako całość.

J a i n a pow stanie organizacji kozackiej n a Niżu złożyły się różnora­ kie elem enty społeczne, tak i jej skład etniczny, w pierw szym zw łaszcza okresie rozwoju, przedstaw iał dość skom plikow aną mozaikę. Oczywiście, iż pierwsze k adry kozackie w ytw orzyła najbliższa Zaporożu ludność, ru ­ ska (ukraińska), lecz z biegiem czasu w m iarę w zrostu popularności w y­ praw kozackich szeregi Niżowców zapełniają się elem entem obcym, n aj­ bliższym terytorialnie, a więc przede w szystkim białoruskim , polskim, wo­ łoskim i rosyjskim. Uprow adzani jeńcy ta tarscy niejednokrotnie kozaczeją i oddają nieraz w wojsku kozaćkim znakom ite usługi w charakterze tłu m a ­ czów czy przew odników w w ypraw ach n a Krym. W w ypraw ach m orskich w ielokrotnie u w aln iali Kozacy galerników tureckich rróżnoiraMego po­ chodzenia, z których nie jeden zostaw ał n a Zaporożu. Rzecz prosta, iż ten obcy elem ent dość szybko kozaczył się, rutenizow ał i zlew ał obyczajowo z większością, tak iż żywioł ruski był zaw sze czynnikiem dom inującym , nadającym ton całej organizacji — nie m niej jednak ten dość liczny pier­ w iastek obcy w nosił wiele nowego i nie mógł nie w pływ ać, przynajm niej w pew nych okresach czasu n a ch a rak te r organizacji.

Na początku XVII w. u ta rł się w ygodny zw yczaj, iż n a skargi tureckie z powodu najazdów kozackich iwładze polskie odpow iadały stereotypowo, że Kozacy stanow ią zbiorowisko różnoplem ienne, złożone z obyw ateli róż­ nych krajów , że zatem nie są poddanym i k róla polskiego, k tó ry ipso facto nie może ponosić odpowiedzialności za w ypraw y kozackie n a Morzu Czarnym.

(9)

256

tw ierdzi, iż n a zbiorowisko kozackie składają, się Rosjanie, T atarzy, Turcy, R usini i M ołdaw ianie20). H etm an Żółkiewski w r. 1614, tłum acząc się z w ypraw y kozackiej na morze, donosi beglerbegowi sylistryjskiem u, iż jest to dzieło „łotrów z różnych narodowi“ 21). W tym czasie pisze tenże hetm an do Stam bułu, iż dowódcami flotylli kozackiej są m arynarze greccy, którzy przeszli do obozu zaporoskiego i oddają Niżowcom znaczne usługi, jako w y ­ traw n i i znający morze naw igatorzy22). In n y m znów razem w liczbie Kozaków w ym ieniał król obok uprzednio zacytow anych narodowości również W ę­ grów i Greków 23).

Rzecz jasna, że podkreślanie pstrokacizny etnicznej, charakteryzującej Kozaczyznę, wobec Turcji miało specjalny ch arak ter i służyło Rzeczpospo­ litej jako alibi. To też tłum aczenia te m ożna by uw ażać z a wybiegi dyplo­ m atyczne, gdyby inne źródła nie potw ierdzały, iż w „rycerstw ie zaporo­ skim “ elem ent nieruski, obcoplem ienny stanow ił w pew nych zw łaszcza okresach wcale pokaźny odsetek.

Już Heidenstein wspom inał, że organizacja kozacka składa się z lu ­ dzi „ex diversarum gentium “ . W tym sam ym czasie, za Batorego, „starszy kozacki“ Oryszewski opowiada w spom nianem u już G am beriniem u, iż w szeregach kozackich są Polacy, Niemcy, Francuzi, Hiszpanie i W ło s i24) (Ci przedstaw iciele narodów zachodnich — to niew ątpliw ie chw ilow i goście, rekrutujący się z uw olnionych galerników). Projekt konstytucji sejmowej 1592 r. o K ozakach mówi, iż są to „ludzie z różnych narodów zebrani i zgrom adzeni“ 25). Ten sta n rzeczy trw a dość długo ·— jeszcze w okresie wojny Chocimskiej Jakub Sobieski w idział w szeregach kozackich licznych Polaków oraz pojedynczych Niemców, Francuzów , W łochów i H iszpanów 26).

Zdaje się nie ulegać wątpliwości, iż obok Rusinów ukraińskich w sze­ regach kozackich najliczniej reprezentow ane były narody, zam ieszkujące tereny Rzeczypospolitej. W śród nich najw ięcej wiem y o P olakach 27).

Już z pierwszej części arty k u łu w ynika, iż udział szlachty polskiej w ścisłym , etnicznym tego słow a znaczeniu był w K ozaczyźnie wcale 20) „Genus illud hominum est vagum, audax improbum, ex Moschis, Tartaris, Turcis, Russis, Moldavis propagis m ixtum , sine patria, sine lege, sine certis sedibus, celere rapinis latrociniis vivens...“ . Żereła, t. VIII, nr 90.

21) Ibid, nr 109. ■

22) Cytuję z pamięci. Pism o to było w jednym ze spalonych rękopisów Biblioteki Narodowej w Warszawie.

28) „...ex Moschis, Valachis, Ungaris, Graecis, Tartaris et iam ipsis Turcis...“ Zygm unt III do sułtana, 15. VII. 1615, Żereła VIII, nr 114.

24) Boratyński, op. cit., str. 24. 25) Żereła VIII, nr 48.

20 ) „Omnes fere e x Russia originem duxerunt, quamvis ■ plurimi ex Maiori et Minori Polonia nobiles, infam ia notati, tum nonnulli ex Germania, Gallia, Italia, Hispania etiam, ob patrata facinora extorres, inter illos in ve- niantur“ . Sobieski о с., str. 109.

27> K iedy w mej popularyzatorskiej pracy pt. „Kozaczyzna Ukrainna“ w spom niałem mimochodem o udziale Polaków i cudzoziem ców w szeregach kozackich, Miron Korduba w recenzji swej (znanej m i tylko z relacji R ecen­ zenta, gdyż wybuch w ojny przeszkodził ogłoszeniu jej drukiem) żyw o za- replikował, dowodząc, iż na Zaporożu b y ł tylko jeden Polak — Sam uel Zbo­ rowski, a ,R osjan w ogóle n ie było. Próbuję dać szkicową odpowiedź na po­ w yższy zarzut.

(10)

znaczny. Już cytow ane z Lubienieckiego nazw iska (Zamoyski, Potocki, Włodek) m ówią wiele. 0 udziale polskim w organizacji kozackiej św iadczą relacje Gamberiiniego — Oryszowskiego, mówiią wszyscy niem al kronika­ rze, od Paprockiego i Gwagni.na poczynając a n a Starow olskim i Piaseckim kończąc. Oczywiście, zaczynało się od szlachty zam ożniejszej, a kończyło się n a m ieszczanach i chłopach, a przecie w szystkim n a różnego rodzaju ludziach bez określonego zajęcia i „infam isach“ , m ających porachunki ze sprawiedliwością. W chw ilach zw łaszcza, gdy państw o w celach >alciejś w ypraw y oficjalnie mobilizowało Iiozaczyznę, wieść o tym powodowała m asowy napływ do szeregów kozackich ludzi różnych stanów z najodle­ glejszych nieraz okolic, jak Rzeczpospolita długa i szeroka. Jerzy Zbaraski, opowiadając królowi o popularności Kozaczyzny nie tylko n a U krainie ale w całej Rzeczypospolitej, tak charakteryzow ał sytuację: „L ada w iatr, lada praetensio pogłosu zaciągów — w net ze w szystkich państw W. K. Mości swaw oleństwo pędzi (na Zaporoże) nad praw a, nad zakazy W. K. Mości, nad bojaźń k a ry “ 28)..

Wobec zupełnie odm iennych dzisiaj -kryteriów narodowościowych, wobec dźwiękowego podobieństw a nazw isk polskich i ukraińskich, wobec fantastycznej pisowni ówczesnej, wobec wreszcie faktu, iż im igranci za­ poroscy (o czym zupełnie zdają się nie pam iętać historycy ukraińscy) z re­ guły prawie zw łaszcza w XVII wieku zm ieniali nazw iska i znani byli pod zm ieniającym i się dość często przezw iskam i — dzisiaj jest rzeczą niezm ier­ nie tru d n ą wyłowienie z. pośród naaw isk kozackich osoby pochodzenia pol­ skiego. Mimo więc wszystko decydują tu tw ierdzenia sum aryczne, a przy ­ kłady jednostkowe należy traktow ać jako stw ierdzenie powszechnie p an u ­ jącej w XVI i w początkach XVII stulecia opinii o żyw ym udziale Polaków w historii Kozaczyzny Ukrainnej.

Okres „hetm an ien ia“ Kozaczyźnie przez Polaków skończył się bardzo prędko. Jeśli istotnie za Zygm unta Starego sandom ierzanin Lanckoroński i sie­ rad zan in Dąbrowski byli pierw szym i wodzam i kozackimi narodowości polskiej, to niew ątpliw ie już Sam uel Zborowski zam yka tę listę. U progu panow ania Zygm unta III żaden „szanujący się“ m agnat czy szlachcic polski nie stanie na czele w ypraw y kozackiej. W praw dzie ku końcowi XVI w. n a czoło Ko­ zaczyzny w ysuną się takie niew ątpliw ie polskie osobistości jak „h etm an “ K rzysztof Koziński czy. Krzysztof Krępski (hetm an kozacki po upadku Na- lew ajki w 1596 r.), lecz są to już ostatni przedstaw iciele polskości n a sta ­ now iskach czołowych kozackich; w XVII w. pułkow nik kozacki, którego personalia brzm ią po polsku, jest już rzadkością: n a 13 pułkowników, któ­ rzy przyprow adzili wojsko kozackie pod Chocim, jeden tylko Adam Pod­ górski zdaje się być Polakiem.

N atom iast nieliczne źródła przechow ały nam sporo nazw isk polskich wśród szeregowych i niższych stopni oficerskich. Tak np. wśród 500 Ko­ zaków, których w r. 1581 przyprow adził Oryszowski B atorem u ń a 'w ypra­ wę m oskiewską, postępując bardzo ostrożnie, doliczyłem się 24 osób, któ­ rych im iona, nazw iska, względnie miejsce pochodzenia w skazują n a

wy-2S) J. Zbaraski do Zygmunta III, 20. VII. 1625. Żereła VIII, nr 179.

(11)

258

ra źn ą p olskość29). (Kruszewski naliczył tylko „kilku Polaków i szlach­ ciców“).

W siedmioosobowej delegacji kozackiej, zaw ierającej z kom isarzam i królewskim i u k ład olszanioki wl 1617 r., w ystępują Stanisław Kostorzewski (gdzieindziej Kostrzewski) i Ja n M irow ski30) ■— niew ątpliw ie Polacy z po­ chodzenia. U kład rastaw icki (r. 1619) podpisuje 14 ' Kozaków, w tym Jan Jarycz, S tan isław Zołczewski (vel Złoczewski), Ja n Baczyński, Jan Kosto­ rzewski, A leksander K aczkow skisl). Niektórzy z nich zjaw iają się z okazji różnych poselstw, w ypraw ianych do króla i sejmu. Około r. 1627 spotykam y się z takim i nazw iskam i, jak Jan Hendiryk i StanM a.w J a b ło ń s k i3")· Jest rzeczą charakterystyczną, iż Kozaków o nazw iskach polskich spotkam y praw ie z reguły w charakterze posłów do króla i sejmu oraz w czasie per­ tra k ta c ji'« licznym i za Zygm unta III kom isjam i królewskimi. Niewątpliwie znajomość języka polskiego w mowie i piśmie, a być może i szlacheckie pochodzenie predestynow ało ich do stanow isk w k an celarii i służby „dyplo­ m atycznej“ wojska Zaporoskiego.

Obok Polaków, drugim elem entem etnicznym , zasilającym w znacz­ nym stopniu Kozaczyznę, są B iałorusini różnego stan u zw łaszcza w okre­ sie N alewajki, kiedy oddziały kozackie oparły się mocno o północne Polesie. We w spom nianym rejestrze Oryszowskiego (r. 1581) naliczyłem przynaj­ mniej 37 Białorusinów , biorąc pod uw agę tylko te nazw iska, przy któ­ rych było wym ienione miejsce po ch o d zen ia88). W okresie pow stania N ale­ w ajki z pow iatu pińskiego w ielka ilość ludzi, szlachty, m ieszczan i chłopów, wstępuje do oddziałów kozackich ai).

Oczywiśdie ze względu n a odległość niepom iernie m niej jest w sze­ regach kozackich w łaściw ych Litwinów. Rejestr z r. 1581 w ym ienia tylko. M arka Rustikow icza ze Żmudzi i B ieniasa z Kowna, jeśli nie liczyć ta ­ kich niepew nych, jak Ja n Stanisław ow icz z W ilna i. M arcin z W iln a 35). Jednakże „Litw inów “ w znaczeniu geograficznym, tj. obyw ateli Wielkiego Księstwa, m usiało być znacznie więcej n a Niżu, skoro zjazd w ileński w r. 1593 pomstuje n a tych, którzy „n a Niżu swawoleństW em się bawiw szy, z łupam i n azad przychodzą 8e). W czasie pow stania N alew ajki jedną z czo­ łowych postaci jest Florian Giedroyć, niew ątpliw ie w ychodźca lite w s k is7)

W iadom ą jest rzeczą, iż ze względów n a tu ry ekonomicznej K ozaczyzna w drugiej ćwierci XVII w. w kroczyła w ostry antysem ityzm , który w dobie

2a) Np. Stanisław Strożewski, Piotr K rzyw kowski, Stanisław Z aw istow ­ ski, Jan Modliński, Jan Czermiński, Janko Lach, Jan Czyczykowski ze Skrzynna, Jędrzej Bykow ski ze Stężycy, Marcin Smólski, Piotr K ozicki z Lu­ blina, W ojtek z Jarosławia, Marcin z Machlowic „od Poznania“, Jan

Grabowski, Ligęza z D zietynicz itd. „Regestr Kozaków niżowych, zaporos skich i rzecznych, którzy chodzili na służbę KJM ości do M oskwy“. Źródła D ziejow e X X , str. 154.

30 ) Pism a St. Żółkiewskiego, str. 322. 81) Ibid, str. 338.

S2) Żereła VIII, str. 300, 303, 327, 347.

88) N p.. Fedor z Mozyra, Fedor Słuczanin, Zawadzki z Połocka, Fedor ze Słonima, Łukasz z Nowogródka, Waśko z Homla, Iwan z Bobrujska itd. Źródła D ziejow e 1. c.

ai) A rchiw Jugozapadnoj R ossii I I I /l, nr 27, K ijów 1863. 86) Źródła D ziejowe 1. c.

3e) Żereła VIII, nr 51.

(12)

pow stania ‘ Chmielnickiego przybrał formę m asow ych pogromów żydow ­ skich 8S). Niemniej jednak w okresie poprzednim m usiała być pew na liczba Żydów n a Zaporożu, skoro tak często spotykam y się tam z przezwiskiem '„Perechrysta“ (Kozacy, przyjm ując do sw ych szeregów Żydów, często zm u­ szali ich do przyjęcia chrześcijaństw a). N iewątpliwie Żydzi odgrywali tam głównie rolę pośredników handlow ych czy faktorów dyplom atycznych, jak ów Mosze, podróżujący m iędzy Zaporożem i A ustrią w r. 1592. Musieli być, i byli w wojsku kozackim Żydzi-żołnierze w całym tego słow a znaczeniu. W iadomo np., że w r. 1612, w czasie pochodu n a Moskwę był w wojsku kozackim specjalny kureń żydowski, złożony z 11 lu d z i39). Obok w łaściw ych Żydów byw ali Karaim i, skoro jedną z czołowych postaci około r. 1637 był pułkow nik lliasz Karaim owicz 40).

Bezpośrednie sąsiedztwo z W. Księstwem Moskiewskim przyczyniało się do napływ u na Niż Dnieprowy Rosjan i innych ówczesnych poddanych cara. Pom ijam już Kozaków Dońskich, których „bractw o“ z Zaporożcami raz. po ra z było odnaw iane, uw ieńczone w spólnym i w ypraw am i n a morze i w ym ianę „tow arzyszów “. (W r. 1638 zn aczny oddział doński b rał rów nież udział w pow staniu O stranicy przeciw" Rzeczypospolitej). Nie tylko jednak Dońcy przebyw ali n a Zaporożu. Desn^ i Dnieprem nieraz przybyw ali chłopi i „bobyle“ rosyjscy, którym z różnych powodów źle się działo w ojczyźnie, a dla których droga n a Don była za daleka. Liczne spotykane wśród Ko­ zaków przezw iska „M oskal“, „M oskwicin“ św iadczą o obecności elem entu rosyjskiego n a Niżu. Pułk Oryszowskiego w r. 1581 liczył 13 takich „Mo- skw icinów “ 41). R ył to z kolei elem ent p rzydatny w razie w ypraw n a W. Ks. Moskiewskie, które w latach 1604— 1618 często się zdarzały.

Nie brakow ało w szeregach kozackich i różnych „M urzów“ ,'c z y „Ach- m etów“ tatarskiego pochodzenia. Może się w ydaw ać dziw na-obecność T a­ tarów , jednak tak było. Już Sarnicki, opisując m iasta Rzeczypospolitej za czasów Batorego, dowodził, że w C zerkasach m ie s z k a j praw ie sam i m uzuł­ m anie. Zagadkę tę w yjaśni list su ltan a S ulejm ana do Zygm unta Augusta (rok 1570), skarżący się n a poryw anie rodzin tatarsk ich przez Kozaków i dowo­ dzący, że „dotychczas w Czerkasiech, w Kijowie, w B racław iu, i w Ka^ niowie i w Peresław iu... więcej niż tysiąc niew iast i dzieci, m uzułm ańskich znajdzie się“ 42). Otóż niew ątpliw ie Kozacy w ychow yw ali sobie młode ta - tarzęta, które, będąc przy m atkach, nie zapom inały języka, a z czasem w szeregach zaporoskich odgryw ały rolę tłum aczów i pośredników z Kry­ mem czy naw et Turcją. W praw dzie rejestr Oryszowskiego w ym ienia tylko Siem iona z Kaffy i K ulan Murzę z K rym u, ale- było tych „Tatarczuków “ znacznie więcej, a niektórzy z nich, jak ów pułkow nik Seraj, który na czele Kozaków! w r. 1611 pod Sm oleńsk chodził, zajm ow ali w y bitne·.stanow iska4").

8S) Jednostki jednak przetrw ały i odgryw ały w w ojsku kozackim znaczną rolę, jak pułkownik kaniow ski Berek Lewonowicz, który podpisał U nię Hadziacką.

39) Jew rei-K ozaki w naczale XVII w ieka, K ijew skaja Starina, r. 1895, zeszyt V.

40) Szym on Okolski, Diariusz transakcji wojennej.... w r. 1637, str. 193, Kraków 1858.

41) Źródła D ziejow e 1. c. 42 ) Żereła VIII, nr 31.

49) W rejestrach kozackich spotykamy w iele osób o przezwisku „But“, co oznaczało tłum acza tatarskiego.

(13)

260

Ze względu n a żyw e kontakty z M ołdawią i elem ent wołoski n a Za- porożu m usiał być znacznie silniej »reprezentowany niż w pułku Oryszow­ skiego, gdzie tylko trzech „W ołoszynów “ spotykam y. Stałe \yypraw y ko­ zackie n a Mołdawię n a przełomie XVI i XVII w m usiały w szeregi zaporo­ skie w epchnąć sporą liczbę szukających chętnie przygód Wołochów. Różni „pretendenci“ m ultańsko-m ołdaw scy w rodzaju Lacosty i Jach ii p rzyby­ w ali n a Zaporoże z całym i pocztam i i długo nieraz tam przesiadyw ali. Nie­ zawodnie ten i ów z „dw orzan“ wołoskich w stępow ał w szeregi kozackie. Jeżeli kozacy w czasie w ypraw tak swobodnie poruszali się n a terenach wo­ łoskich, to m usieli mieć ludzi, znających teren i język.

Czasem słychać też i o Serbach ale rzadko. U Oryszowskiego służy tylko „Marko z Serbskiej Ziemi“ , ale wiadomo np., że kniaź Janusz Ostrog­ ski w r. 1617 posiadał cały oddział Kozaków-Serbów, który zapew ne o Za- poroże się o p a r ł44). Nie posiadam w tej chw ili m ateriałów o K ozakach tu ­ reckiego pochodzenia — m usieli jednak być i tacy, skoro w .ówczesnej opi­ nii polskiej uporczywie panow ało prześw iadczenie o obecności w szeregach kozackich „inżynierów “ tureckich, od których się „to grube chłopstw o“ n a ­ uczyło sztuki fortyfikacyjnej.

Jak już zostało zaznaczone n a wstępie, arty k u ł niniejszy nie jest ni­ czym innym jak rekonstrukcją s z k i c o w ą tem atu, który dopiero przy do­ borze znacznie w iększej liczby przekazów źródłowych może dać pełnię obrazu. Zam ierzeniem au to ra było zwrócenie uwagi, iż K ozaczyzna U krain- n a kształtow ała się .z różnych elem entów społecznych i .narodowościowych, z których każdy w niósł pew ne zdobycze do ogólnej korporacji. Jak udział szlachty w pływ ał n a poczucie „rycerskości“ i swego rodzaju honoru ko­ zackiego, jak chłopi wnosili determ inację i w ytrw ałość, tak napływ roz­ maitego kalibru „gołoty od cz.ci odsądzonej“ wnosił pierw iastek anarchizm u i niepokoju. Niezawodnie cudzoziemcy byli św ietnym i przewodnikam i w czasie w ypraw m orskich i lądow ych n a obce ziemie, ale byli też oni do pewnego stopnia nauczycielam i tego tworzącego się n a stepach wojska, ko­ zackiego, które przecież samo przez się nie mogło się nauczyć strategii morskiej, sztuki fortyfikacyjnej, czy służby artyleryjskiej.

Podkreślając tę „szkołę obcą“ , nie m am zam iaru w niczym dotknąć zasłużonej „sław y wojska Zaporoskiego“ . Przeciw nie, jeśli Kozacy mieli m i­ strzów obcych, to byli niezwykły pojętnym i uczniam i, czego dowodem jest w ojenna k a rta dziejów K ozaczyzny Ukrainnej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

We focused on the analysis, modelling and online-processing of the information-gathering tasks that the human-robot team is performing during a mission, with the goal to enable

Dochodzi do coraz bardziej złożonej współpracy między instytucjami systemu politycznego państw a instytucjami systemu politycznego Unii Europejskiej.. System polityczny

The intensity of the pre-electoral activities was evidenced by the number of the meetings: on just a single day – 19 May of 1929 – at Lublin’s Drożdżownia Pleskaczyński had

Therefore, this Special Issue is the subject where practice and research meet, influence, stimulate and support each other, showing the progress in the key areas of 3D

In the following we provide a quantitative analysis of the method. For clarity of explanation we compare several aspects and instances of the method independently. We first show

– Wykazanie zakresu ujawnianych informacji na temat dotacji jedno- stek sektora finansów publicznych przekazywanych organizacjom poza- rządowym na realizację zadań z

Catastrophic failures of sub-components, relative well known Controlled systems More functions, more complex failure modes, software failure as.. component

Based on Bloch’s (2015) model of product appearance, we expect that verbal information about prior use will interact with the effect of visual information in the form of signs of