List do Redakcji
Z pewnym opóźnieniem odpisując A ndrzejow i W y r o b i s z o w i 1 na uwagi polem iczne o mej książce pt. „Struktura gospodarcza i fu n k cje rynkow e mniejszych miast w ojew ództw a pom orskiego w X V I i X V II w iek u ” (Gdańsk 1966), wypada na początek podkreślić wielką użyteczność krytycznych om ówień publikacji nau kowych. Pożytek taki daje też lektura artykułu A. W yrobisza, zwłaszcza uwag dotyczących metod statystycznych i m ożliwości odm iennych interpretacji m ateria łu źródłowego. Trzeba jednak dodać, że nie wszystkie zastrzeżenia mego adwersa rza są dostatecznie przekonujące. W niektórych w ypadkach trzeba by — nieste ty — odesłać do książki ze wskazaniem partii, które o danym problem ie traktują. Bez w głębiania się w szczegóły, uważam za celow e poruszyć następujące kwestie:
1. P odobnie jak A. W yrobisz nie mam w ątpliw ości, iż średnia arytmetyczna (np. liczby garncarzy i murarzy na jedno miasto) zaciera różnice istniejące między poszczególnym i miastami. Intencje m oje są chyba jednak wyraźne, skoro dane te (s. 104) przytaczam jedynie dla porównania ze stanem innych rzemiosł „różn ych ” .
2. W książce nie zamieściłem wpraw dzie szczegółow ej analizy gospodarki dla każdego miasta oddzielnie, w wielu m iejscach jednak w ystarczająco — jak sądzę — przeanalizowałem inform acje źródłow e i na tej podstawie w ykazałem stan gospo darczy poszczególnych ośrodków, w tym także problem koncentracji rzemiosła, je go znaczenia dla miasta itp.
3. A. W yrobisz przyznając, że om awianie społecznej struktury miast, p rob le m ów w alki klasow ej itp. nie było celem mej pracy, stwierdza potrzebę poruszenia w niej konfliktów miast ze szlachtą. Potrzebę te odczuł i niżej podpisany (por. partie książki dotyczące handlu zbożowego i piwowarstwa).
4. Ocena przemian dem ograficznych w okresie 1570— 1662 jest trudna z braku danych dla lat pom iędzy tymi datami skrajnym i i tym trudnościom dałem pełny wyraz. Niem niej teza o spadku zaludnienia miast w w yniku w ojn y 1656— 1660 nie jest pozbawiona podstaw. Ma ona oparcie w wynikach badań St. H o s z o w s k i e - g o nad stratami dem ograficznym i wsi Prus Królew skich w latach w ojn y ze S zw ed a m i2.
5. Obranie za przedm iot tego rodzaju badań określonej jednostki administra cyjn ej nie jest na pewno najlepszym w yjściem . Prowadzi bow iem do cięć w natu ralnych układach gospodarczych. Dobrze jest, gdy mimo to o nich się nie zapom i na, jak np. o związkach sukiennictwa rejonu chojnickiego z całym regionem p ro dukcji tekstylnej dawnej Polski (por. s. 81 książki). Jest to problem , przed którym staje każdy badacz, również ekonomista i geograf gospodarczy, na ogół też w szyscy decydują się na ow o „zło konieczne” .
6. W ydaje się, iż zgodni jesteśm y co do ostatecznej oceny stanu gospodarczego miast pomorskich, występowania w nich już w pierw szej połow ie X V II w. pewnych trudności rozw oju, późniejszego pojaw ienia się tu przejaw ów kryzysu oraz w pływ u na to gospodarczych zw iązków z Gdańskiem (chociaż ta ostatnia sprawa w ym a gałaby także spojrzenia niejako „od strony Gdańska” ). A. W yrobisz pisząc, że taki 1 A . W y r o b i s z , B a d a n i a n a d h i s t o r i ą m a ł y c h m i a s t w P o l s c e , P H L I X , 1968, z. 1. 2 S t. H o s z o w s k i , Z n i s z c z e n i a w c z a s i e w o j n y s z w e d z k i e j n a t e r e n i e P r u s K r ó l e w
218 L I S T D O R E D A K C J I
stan miast pom orskich nie był anomalią lecz przejaw em odmiennej sytuacji eko nom icznej potwierdza wnioski o tzw. sp ecyfice rozw ojow ej (por. s. 7 i 183 książki). 7. Zarzuty tego rodzaju, jak np. dotyczące oparcia w niosków o rozw oju p łó- ciennictwa i bednarstwa na liczbach jednostkow ych pom ijają fakt, że na wskaza nych przez A. W yrobisza i na nie wskazanych przezeń stronach nie ograniczam się do liczb. W łaśnie analiza całokształtu istniejących źródeł umacnia w nioski w y nikające z ułam kow ych niekiedy liczb. Z drugiej jednak strony, powszechne w w a runkach polskich zniszczenia archiw ów małych miast nie dają możliwości — p o stulowanego przez oponenta — wzbogacenia analizy funkcjonow ania targów i ja r m arków , sporządzenia ich kalendarza itp. Z tychże pow odów nic nie wiem y o p ro dukcji sucharów w miastach pom orskich, z w yjątkiem Chojnic (por. s. 64 książki). W tej sytuacji, dla głębszego poznania rzem iosła w miastach potrzebna byłaby nie w ątpliw ie znajom ość także rzemiosła w iejskiego Prus K rólewskich. A le czy to jest w ystarczająca podstawa do uznania za fik cję średniej liczby na jedno miasto garn carzy i m urarzy? Na pewno była to tylko część ludności regionu parającej się da nym zajęciem , lecz to samo dałoby się pow iedzieć o wielu innych rzemiosłach. Z a strzeżenia A. W yrobisza są w tym względzie zbyt daleko idące, a postulaty rozsze rzenia takich badań niewykonalne w ramach jednej m onografii.
8. M aksymalistyczne są też postulaty A. W yrobisza odnoszące się do literatu ry przedmiotu. Uznaję potrzebę podawania w spisie tylko tych prac, które w y k o rzystałem w tekście (i w przypisach). Oczywiście, w ykaz tak: można by znacznie rozszerzyć o publikacje czytane w związku z prow adzonym i badaniami. Stw orzy łob y się wrażenie ogromu lektury poprzedzającej napisanie książki. Pożytek z te go zabiegu wątpliw y. Zresztą nie sposób dziś — ma rację W. K u l a 3 — w y czer pać całą literaturę przedmiotu. W każdym chyba wypadku jest ona nie do ogarnię cia przede wszystkim ze względu na trudność wyznaczenia ram temu pojęciu. K aż da próba w tym kierunku musi być unicestwiona przez fakt wszechzwiązku zjawisk.
Stanisław G ierszew ski