• Nie Znaleziono Wyników

Nad Wieprzem i Bugiem w wieku XI i XII

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nad Wieprzem i Bugiem w wieku XI i XII"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Nad W ieprzem i Bugiem

W W I E K O X I i X I I .

W niniejszym artykule niema m ow y o tem, aby wyczerpać cały m ateryał, czy to w zakresie źródeł historyograficznych, czyli też danych, zaw artych w topografii współczesnej. A utorow i chodzi jedynie o poruszenie kw estyi, zaznaczonej w tytule, a p rzedsta­

wiającej tem at bardzo wdzięczny, gdyż sposób jej badania do­ tychczasowy, albo je st całkiem jednostronny, albo li też naukow o

niedostateczny. Pom ijam y także dzieje właściwie polityczne tych

okolic; zamierzamy traktow ać je na innem miejscu. Niniejsze

uwagi chcemy uw ażać jako w stęp do odnośnej historyi polity­ cznej.

* *

Losy najdaw niejsze krainy między W ieprzem a Bugiem takie przede w szystkiem posiadają dla nas znaczenie, że od w ieków odby­ wało się tam falow anie i ścieranie się dwóch wpływów: polskiego i ruskiego. W pływ y te zwłaszcza jeżeli chodzi o dzieje XI i XII st. redukujem y odrazu do ścierania się na wskazanej przestrzeni dwóch czynników, dwóch dynastyj: Piastów i Rurykowiczów. Zbyt często bowiem czy to na polu studyów historyczno-politycznych, czyli też zwłaszcza historyczno-osadniczych, wojuje się kryteryam i etnogra­ ficznymi, bardzo abstrakcyjnym i w swej istocie, a dla nauki histo­ rycznej o tyle niebezpiecznymi, że w etnografii niema właściwie klucza do zrozum ienia kw estyi—np. najstarszych granic pomiędzy organizacyami politycznemi w wiekach średnich.

Etnografia i stosunki rozsiedlenia się szczepów m ogą więc mieć w badaniu historycznem znaczenie jedynie środka pom ocni­ czego. Punkt zaś w yjścia w badaniu stosunków nadw ieprzańsko- nadbużańskich będzie dla nas istniał w tem, co stanow i rdzeń

(3)

ówczesnych dziejów i siłę tw órczą w tw orzeniu się zarów no Polski ja k i Rusi,—w skonstatow aniu najdalszych kresów , w pływ ów i w ła­

dzy Piastów , oraz Rurykowiczów. Rzadką je st w tym kierunku

jednozgodność źródeł historycznych. Obok polskich bowiem, stw ier­ dzają i ruskie, że najstarszą granicę stałą tych w pływ ów stanowił Bug. Najdawniejszą o tern wiadomość zawdzięczamy naw et nie Polakom i nie Rusinom. W znanym przywileju, w ydanym przez H enryka IV dla biskupstw a praskiego w r. 1086 czytamy, że rze­ komo do tej dyecezyi miała należeć prow incya krakow ska z okre-

ślonemi jej w schodniem i granicami: Bugiem i Styrem 1). Pew nem je st dla nas, że biskup praski te granice znał z własnych infor- macyj, czerpanych w Polsce, tu bowiem, jak o w ygnaniec, na dw o­ rze Bolesław a Śm iałego przebyw ał. Nie potrzebujem y zresztą w y­ silać się na udowodnienie, że takie a nie inne były owe stałe granice. W ystarczy stw ierdzenie, że w X I w. sięgały polskie pretensye tak daleko, pretensye, które w tej postaci—widocznie na podstaw ie stosunków dawniejszych—miały stale się utrzym yw ać przez ciąg w ieków średnich.

Pytanie, co o tern mówi t. zw. Nestor, tembardziej, że—jak wiemy — kronikę swą poprzedził trak tatem geograficznym? W ia­ domości jego szczególnie są dla nas ważne; w braku bowiem źró­ deł historyograficznych w spółczesnych polskich, musi on nas po­ uczyć, jakie o tej spraw ie panował}' w yobrażenia na początku XII w. Otóż okolice, leżące na południu od ziem nadw ieprzańskich, w przedstaw ieniu N estora ukazują się już w końcu X w. jako własność książąt polskich. G rody czerwieńskie Przem yśl i Czer­ wień W łodzim ierz w r. 981 odebrał Lachom; odbił je w prawdzie później Chrobry, ale w r. 1031 dostały się one znowu w ręce sy­ nów W łodzimierza. Natom iast kraina na północ od grodów czer­ w ieńskich utrzym ała się w ręku polskiem.

W e w spom nianym ustępie geograficznym, malującym na tle XII w. stan krainy nadbużańskiej, N estor mówi, że nad Bugiem siedzą Bużanie, a za nimi W o ły n ian ie2).

Stojąc w obec konieczności oceny tej informacyi, zwróćmy uwagę na następujące jej dwie strony. O to, po pierwsze, Nestor pisał swą rzecz,—przypuszczalnie w Kijowie. Nie w ynika więc z jego 3 6 0 N A D W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II.

1) M onum enta P oloniae H istorica. I str. 147.

*) S ie bo tokm o sfow ieniesk ja zy k w Rusi: P olanie, D ierew ljanie, Now- gorodcy, P o łoczanie, D regow iczi... Bużanie, zanie siediat po Bugu, poslieże W o ­ łynianie: (Mon. Pol. H ist. I str. S>57). P o slieże tłu m ac zę „za n im i“, a nie „w koń­ c u “, ja k chce Bielow ski.

(4)

NA D W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II. 361 opowiadania, że Bużanie siedzą po obu stronach Buga. W ynika tylko, że za Bużanami, a więc w kierunku północnym, siedzą Wo- łynianie.

Nie w ynika także, i to je st jeszcze dla nas ważniejsze, żeby ci Bużanie mieli stanow ić jakiś odrębny szczep ruski, czy jakikol­ wiek inny, a zwłaszcza, żeby swą nazwę wzięli od Buga, rzeki.

Na uform ow anie się takiego szczepu byłoby wogóle za wcze­

śnie. Sam N estor w innym ustępie wspomina, że miejsca, które

za jego . czasów zajmowali Bużanie, dawniej stanow iły terytoryum Dulębów. W pojęciu Bużan słusznie upatrują w ostatnich czasach raczej sens polityczny ^ od siebie zaś dodam, że nie je st on w y­ tw orem stosunków przedhistorycznych, lecz raczej historycznych, i to już Rurykow iczow skich. Nazwa Bużan bierze swój początek od granicznej w arow ni Rurykowiczów, Bużska, leżącego na praw ym brzegu B u g a 2). Busk dopiero miał stanowić centrum dla okalają­ cego go terytoryum .

W Nestorze mamy jeszcze dwie ważne w iadom ości z końca XI w., dające pew niejszą podstaw ę do określenia granicy polsko- ruskiej. Obie wzmianki mają za przedm iot miejscowości graniczne, w których zjeżdżali się dla układów Piastow ie z Rurykowiczami.

W łodzim ierz Monomach opow iada w swem „pouczeniu“, że w r. 1096 był posłany w celu układów z książętami polskimi do W łodzimierza, skąd wyruszył, by „na G utiejsku“ owe układy pro­ wadzić 3).

Miejscowość ta musiała leżeć gdzieś niedaleko Buga i była praw dopodobnie rzeczką. W każdym razie w zmianka sama świad­ czy, że na te układy W łodzim ierz udał się z W łodzim ierza gdzieś niedaleko, gdzie był zapew ne oznaczony punkt zborny.

D ruga wzmianka pozwala posunąć granice bardziej jeszcze ku północy. W r. 1097 odbyw ał się zjazd W . Księcia kijowskiego Św iętopełka z W ładysław em Hermanem. N estor zwie. ten zjazd sejmem: będzie to doskonale znane z naszych źródeł „colloquium “, tem ciekawsze, że polsko-ruskie: Książęta zjeżdżają się znowu nad Bugiem, tym razem —koło Brześcia. T en Brześć leży tak dalece nad polską granicą, że udać się do Brześcia znaczy praw ie tyle, co do

ń T ak H ruszew ski: Isto rja U krainy-R usi. T om III p. 2—3. sq. W książce tej g o d n ą u w agi rze czą je s t nacisk, położony n a stro n ę geograficzno-historyczną. R zecz w a rta naślad o w n ictw a i u nas.

s) T ak sam o H ru szew sk i.

ą Idą za w y d an ie m z r. 1897 latopisu, ’w ed łu g ręk o p isu „ław ren tje w - sk ieg o “. str. 238.

(5)

L achów T Do polaków jednak, mimo to, w końcu X I w. nie nale­ żał. Ów zjazd z r. 1097 odbyw a się w sposób ciekawy: Św ięto­ pełk stan ął w Brześciu, a Polacy nad Bugiem 2) zawszeć to było bezpieczniej nie dowierzać przyjaciołom. Zjeżdżano się nad rzeką, obozy i świty nie stykały się ze sobą; łatw o bow iem przyjść mo­ gło do zwady, albo i zdrady. Taki sam zresztą m odus proceden­ di obserw ujem y i w zakresie w ew nętrznych stosunków polskich, gdzie Pilica stanow iła granicę, wzdłuż której często zjeżdżano się na colloquia książęce 3).

W ogóle, je st to praw ie praw idłem , że—czy to walki w śród książąt, czyli też zjazdy w celu układów, odbyw ają się zawsze nad granicami.

Można więc uważać za rzecz pew ną, że w pojęciu najstarszego latopisca ruskiego w pływ y polskie sięgały aż do Bugu, i że Bug górny, do Brześcia, stanow ił w przybliżeniu granicę Polski i Rusi w X i X I w.

Umyślnie użyliśmy określenia przybliżonego. G ranice bowiem ówczesne nigdy nie mogą być przedstaw ione na m apie w formie linji ścisłej. Linia Bugu je st jednak o tyle doskonalszą, że, bie­ gnąc wzdłuż znacznej rzeki, więcej dostarcza pew ności.

Próżno natom iast, szukalibyśm y w N estorze śladów , dających podstaw ę do w nioskow ania o granicy na północ i na zachód od Brześcia. Bug bow iem skręca raptow nie od Brześcia, jakby za­ razem żegnał się z Rurykowiczami i w stępow ał na terytoryum polskie. P raw da, że w pływ y ruskie sięgały i na północ od Brze­ ścia, ale je st to już terytoryum sporne, które Polacy i Rusini wza­ jemnie sobie wydzierali. S ą to już zresztą dzieje XII w. i nie na­

leżą do przedm iotu, jaki obraliśm y sobie za temat.

O ile źródła polskie milczą o krainie nad W ieprzem i Bu­ giem w XI w., o tyle stają się obfitsze, o ile chodzi o wiek XII. Przytem , o ile m ow a o w ieku XII-ym, źródła polskie posiadają tę wyższość, że dostarczają danych nietylko ogólno-kronikarskich, ale także—-materyału do liistoryi organizacyi osadnictw a w tych stro ­ nach i organizacyi kościelnej. Co się zaś tyczy chronologii sa­ mych źródeł wspom nianych, to są one wcześniejsze od latopisca wołyńsko-lialickiego, w którym mieści się jednak szereg ważnych

3 6 2 . n a d w i e p r z e m i b u g i e m w w i e k u x i i x n .

1) T am że str. '259 Ś w ia to p e łk u że obie szc za w szu sia p ro h n a ti D aw ide pojd e k B ierestju k L achom ...

*) T am że. T a ż sam a stronnica.

3) Nad Pilicą leżał np. D anków , w początku X III w . zw ykłe m iejsca tak ich zjazdów .

(6)

NA D W IE P R Z E M I B U GIEM W W IE K U X I I X II. 3 6 3 informacyj. Z wiekiem XII terytorya, wchodzące później w skład w ojew ództw a lubelskiego, bądź też ziemi chełmskiej i części połu­ dniowej Podlasia, nabierają pewnej wyrazistości, indywidualizują się. W ziemi lubelskiej chętnie upatryw alibyśm y terytoryum , bę­ dące już produktem historyi, a nie formacyi przedhistorycznej.

W każdym razie owa ziemia lubelska, którą obok ziemi san­ domierskiej, rzekom o m iał otrzymać już H enryk, syn K rzyw ouste­ go, a która w rzeczywistości w latach 1138 — 1146 podlegała jesz­ cze W ładysław ow i II, w yglądała, ze względu na swe terytoryum , nieco inaczej aniżeli późniejsze województwo- lubelskie; nie da się też identyfikow ać geograficznie z archidyakonatem lubelskim.

W ojew ództw o lubelskie pochodzi z XV w., z czasów Kazi­ mierza Jagiellończyka, arcliidyakonat zaś je st znacznie wcześniejszy, bo datuje jeszcze z XII w. W schodnia jego granica nie może je d ­ nak być uw ażaną za granicę w pływ ów polskich, poniew aż w XII w.— gdzieś na jego granicy wschodniej •— znajdow ał się kaw ał tery­ toryum , należący do biskupstw a lubuskiego. Pom iędzy dziejami XII w., a czasami, kiedy kraj pomiędzy W ieprzem i Bugiem na stałe dostał się Polsce, nastąpiły najazdy tatarskie, zaszedł upadek polityczny Polski i Piastów , a wreszcie w zrost Rusi za Daniela i jego synów, oraz później—potęga Litw y XIV st.

W odm alow aniu najstarszych stosunków geograficznych tego kraju nie będziemy tedy trzymali się nazbyt ściśle późniejszych granic wojewódzkich, ani kościelnych, lecz szukać ich będziemy w stosunkach w łaściw ych XII w.

Najdawniejszym gospodarzem był w tych okolicach niew ąt­ pliwie książę. Pozostaw ił on nam ślady swej działalności w szere­ gu osad, w których nazwach ujawnia się fakt, że podlegały one dawniej księciu, stanow iąc część organizacyi grodow ej, obum iera­ jącej już w XIII wieku.

Ś lady takie znajdujem y już od Szczekarzewa. N apotykam y na lewym lrzegu wieś o charakterystycznej nazwie Biskupice, da­ lej za Lęczną p rastary gród, zwany Nowym grodem, dalej, pod L u­ bartow em , na praw ym brzegu, osadę grodow ą Żerniki. Z osad ta­ kich, będących w związku z polską organizacyą grodow ą, zatrzy­ muje naszą uw agę leżące na północo-wschód od Parczewa, Opole, a dalej za Opolem, już ku Brześciowi, znajdujem y osadę Kobyla- oy. W przykładach tych nie uwzględniliśm y części Lubelskiego, zwróconej ku Mazowszu, tu bowiem rzecz zanadto je st jasna, iż­ by potrzebow ała dow odzenia 1). Jakkolw iek zaś liczba powyższych

(7)

naj-3 6 4 N A D W IE P R Z E M I B U G IE M W W IE K U X I I X II.

przykładów musi się w ydaw ać szczupłą, zebraliśm y je tylko z grub­ sza, z epoki, k ie d y — ja k powiedzieliśmy, — ow a najstarsza organi- zacya grodow a (z chwilą zagospodarow yw ania się lubelskiego) już poczęła obum ierać.

Nasi książęta w niejednem naśladow ali niemieckich cesarzów i książąt. N aśladow ali ich w znacznej mierze przez system orga- nizacyi grodow ej, naśladow ali ich nadto, tw orząc w XI i XII w- opactw a benedyktyńskie z niew ątpliw ą misyą organizow ania p o ­ w ierzanych im miejscowości. O pactw a te, podobnie jak i system grodow y, ku końcow i XII w. poczęły obum ierać i to nam także tłumaczy, dlaczego w schodnia część M azowsza i lubelskie w nie­ znacznej tylko m ierze uległy ich w pływowi. W pływ y te jednak istniały.

Takiem opactwem, w ysuniętem na w schód ówczesny najda­ lej, było opactw o w Sieciechowie nad W isłą, pod dzisiejszym D ęb­ linem, a więc niedaleko ujścia W ieprza do W isły.

D ane o jego uposażeniu czerpiemy z dokum entu r. 1252, w y­ danego dla klasztoru przez Bolesława W stydliw ego x). D ane te są tem dla nas cenniejsze, że pochodzą z czasu, kiedy ziemia lubel­ ska była ju ż dobrze od w schodu podm yw ana. Z najstarszych dzie­ jó w tego klasztoru, spisanych w tym dokumencie, w ydobyw am y dwie w ybitne postacie nie panujące, które na terenie lubelszczyzny działały.

Jedną z nich je st sam lundator opactw a Sieciechowskiego, kom es Sieciech,—jeżeli się nie mylimy,—ten sam, co za W ład ysła­ wa H erm ana w ypełni! tak obszerną kartę naszej historyi. P rzed­ stawiciel rodu Toporczyków daje nam klucz do ręki, aby ocenić chronologię osad, należących do tego rodu, a rozsianych w lubel- skiem. Na razie jed n ak większą ciekawość wzbudza w n a.

pan, Jaksa, żyjący za czasów księcia H enryka, syna K rzyw oustego.

d aw n iejszeg o u p o sa że n ia b isk u p stw a pło ck ieg o . P o siad a ło ono w p ó łn o c n y m pasie, m iędzy W ie p rz e m a Bugiem , o b sz ern e p osiadłości, sięgające n ie w ą tp li­ w ie XII w. W e d łu g tego obrazu, K ock z sz ereg ie m p osiadłości leży w ziem i lubelskiej i ,.in p o g o st circ a L u b lin “ . „ P o g o st“ nie o d pow iada n azw ie krainy» ani ziem i, le c z —ła cińskiej nazw ie circuitus. C hętnie uznajem y, że je s t to nazw a o żró d ło sło w ie ruskim . P olski term in, odp o w ied n i „ p o g o sto w i“, je s t „u jaz d “. Z o brazu ty c h p o siadłości w ynika je szc ze tyle, że część ich p ó łn o c n o -w sc h o d ­ nia leżała n a te ry to ry u m kasztelanii w izn e ń sk ie j i w zachodniej części p ó ź ­ niejszej ziem i d ro h iczy ń sk iej. (Mon. P ol. H ist. V. p. 438 — 443).

ł) K odeks d y p lo m a ty c zn y k a te d ry k rak o w sk ie j, w y d an y p rz e z P iek o - sińskiego, T o m I. s tr. 42—45.

(8)

N A D W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II. 3 6 5

Książę Jaksa J) w ystąpił z hojną darow izną na rzecz Sieciechow a,— prawdziwie książęcą.

W yliczm y wsie z jego nadania: Leszno, Stipicza, Senlod, Ost- wisz, Nadrib, Jaszthkow a, D ąbrowa, Naszylow, O ppathkowicze, Jasz- tkow i trzeci jeszcze Jasztkow , Laczna i Zlothnyki: razem w dw u­ nastu miejscowościach ponadaw ał Jaksa osady i źrebią klasztorowi. Znaczenie te j'd aro w izn y dla naszego tem atu ' zrozumimy, do­ dając, że z wymienionych osad, przeniesionych na dzisiejszą nom en­ klaturę, Spicza, Uściwierz, Nadrybie, Łęczna—wszystkie leżą w pa- rafji Łęczna nad W ieprzem . Nadrybie zaś je st najdalej w ysunięte na wschód, ju ż za dzisiejszym Puchaczowem . W śród trzech w y­ m ienionych Jastkow ów , łatw o także skonstatow ać Jaszczów, leżący w górze W ieprza od Łęcznej. Z nazw osad pomienionych najtru d ­ niejszą do objaśnienia je st nazw a Leszno. Nazwy takiej w okoli­ cach nadań Jak sy niema. Sieciechów posiadał jed n ę osadę, zw aną Leszna, ale leżała ona w par. Stężyckiej nad W isłą. W obec tego Leszna Jaksy szukać należy dalej. Dochodzimy do wniosku, że w nazw y „Leszno“ szczególnie je st bogatą okolica późniejszego Podlasia, a zwłaszcza dzisiejszego Janow a. T uż pod samym Jano­ wem leży stara osada L eśna i w niej można z pewnem ’praw do­ podobieństw em upatryw ać przedm iot nadania Jaksy.

Pew ną całkiem, najbardziej na północ w tych stronach leżą­ cą osadą, je st Orzechów, pomiędzy dzisiejszemi wsiami Uścimo- wem i Sosnowicą, a więc na w schód od koryta Tyśmienicy, w schod­ niego dopływ uiW ieprza, położony. Obok klasztoru sieciechowskie- go na uw agę zasługuje uposażenie kolegiaty sandomierskiej, spi­ sane w r. 1191 z rozkazu Kazimierza Spraw iedliw ego i dotacya C ystersów K oprzywniekich z czasów tegoż Kazimierza pochodząca, a dokonana głów nie z jeg o darowizn. W śród posiadłości kolegia­ ty sandomierskiej znajduje się Polichna, leżąca na południe od dzi­ siejszego K raśnika 2). W ięcej wsi w lubelskiem posiadła Koprzy­ wnica;—z czyjego daru i z jakiego czasu? określić trudno. T o tyl­ ko pewna, że z przed r. 1277 3). S ą to wsie: Sułów , Bystrzyca, Za- krzów, Rudnik, W nietow ice i D okarów. Z tych wsi, prócz dwu ostatnich, których położenia na razie określić na pew no nie mo­

'1 T a k je s t zw an y w dokum encie,

K od ek s m ałopolski. D okum ent Ns 2. P o lich n a nosi tu n azw ę: „ P o lre h n a “. 3) P a n e o K oprzy w n icy cz erp ie m y z dok. B o le sła w a W sty d liw e g o z r. 1277. K odeks m ało p o lsk i tom I, str. 109—112.

(9)

3 6 6 N AD W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II.

żna *), pierw sze trzy leżały pod Kraśnikiem, R udnik zaś znacznie dalej na wschód, pod dzisiejszą T arnogórą. Także i w uposażeniu innych klasztorów z doby ówczesnej tu i owdzie znajdują się wsie rozproszone, leżące w lubelskiem 2). U posażenie Sieciechow a i Ko­ przyw nicy rzuca jedn ak samo przez się n a obraz tam tejszego osadnic­ tw a światło znam ienne, w ystarczające do sform ułow ania pewnych ogólniejszych w niosków. Zw łaszcza—Sieciechów , jako opactwo be­ nedyktyńskie, ze swoim stanem posiadania, pochodzącym ściśle z połow y XII w.

O sady bowiem benedyktyńskie tem się różniły od cysterskich, że z góry można przypuszczać, iż leżały w okolicy, jako tako za­ gospodarow anej. Benedyktyni lokowali się tam, gdzie—czy to w na­ turze, czyli też w gotów ce mieli zapewnione dochody; jednem sło­ wem, ich m ajątki m ogły się znajdować tylko w okolicy bezpiecz­ nej. Nie m ogły leżeć w okolicy całkiem nadgranicznej, gdzie w al­ ki nie schodziły z porządku dziennego, gdzie darow izna stan o w i­ ła właściwie fakt całkiem platoniczny. S tąd wniosek, że poza li­ nią ostatnią posiadłości klasztoru m usiał się jeszcze znajdować pas ziemi, należący do Polski, inaczej,—pow tarzam y,—darow izna była­ by nonsensem, a jej pam ięć nie utrzym ałaby się lat stu, jak to na powyższym widzimy przykładzie. Już na tle uposażeń klasztornych w ystępuje dobitnie fakt, że praw y brzeg W isły był kompletnie zagospodarow any w w ieku XII.

Po książętach i klasztorach zwróćmy z kolei uw agę na rody rycerskie, które na terytoryum porzecza W ieprza działały. P ow ta­ rzam y przytem zastrzeżenie, w ypisane na czele, że chodzi nam je ­ dynie o poruszenie kw estyi, w ybranie kilku przykładów , nie lęka­ jąc się w ich w ybieraniu naw et bypotez, w nadziei, że rzecz w przy­ szłości da się gruntow nie opracować. Z rodów tych w ybieram y te jedynie, które, czy to z pow odu swego znaczenia, czyli też staro­

żytności, m ogą mieć w agę przy rozpatryw aniu najstarszego osa­ dnictw a omawianej krainy.

Dając pierw szeństw o starożytności, palm a jej należy się pó­ źniejszej rodzinie G orajskich. Gniazdo rodziny stanow ił praw dopodo­ bnie Goraj, o ciekawej starej nazwie Lada, czyli Lada, od rzeczki p od nim płynącej. Ród ten w XIV w. za Kazim ierza W ielkiego

1) D ok aró w m oże oznaczać T o k a ry w pow . ja n o w s k im . B yłab y to osa­ da g rodow a.

2) W u p o sa że n iu k la sz to ru Z aw ich o jsk ieg o z r 1257 (K. Mal. I 44) — g ru p a osad. p o ło ż o n y ch w dzisiejszej p ara fii B orów m ięd zy A nnopolem a Zaklikow em . T akże w u p o sa że n iu c y stersó w S u lejo w sk ich .

(10)

doszedł do wspaniałej świetności 4). Nas obchodzi on tu o tyle, że jego posiadłości, leżące nad rzeką Tarzewią, najdalej w ysunięte były ku kresom ruskim. Ród ten do najpóźniejszych czasów zachował czysto polskie tradycye, wiążąc w nich swego przodka jeszcze z oso­ bą W ładysław a II 2).

Falsylikat późniejszych czasów każe im siedzieć na tern sa­

mem miejscu jeszcze w końcu XIII w. 3). F ak t zaś, że 'w tym ro­

dzie imię K rystyn cieszyło się znaczną popularnością, daw ałby niejakie uzasadnienie myśli, że G orajscy byli gałęzią rodu Lubo- wlitów, z których pochodził sław ny K rystyn, w ojew oda mazowiecki.

Inna gałęź L ubow litów także oddaw na była zasiedziała w lu- belskiem. Najdawniejsze uposażenie klasztoru N orbertanek na zwie­ rzyńcu zaw iera kilka posiadłości, leżących w dawnej kasztelanii wąwelnickiej, a więc w lubelskiem, pochodzących praw dopodobnie z dani Lubowlitów. K obiety z tego rodu w ystępują w XIII w.

w rzędzie mniszek zwierzynieckich. Lubowlici także wydali naj­

starszego kasztelana lubelskiego, W o jciec h a4). T a garstka laktów upow ażnia może do wniosku, że od nich pochodzą osady: W ojcie­

chów pod Lublinem, a zwłaszcza osada o nazwie patronimicznej, W ojsławice, leżąca w ziemi chełmskiej, dziś na szosie między Kra- snym staw em a Uchaniami. O sada ta należy zapewne do najstar­ szych, dziś znanych osad rycerskich, położonych między W ieprzem a Bugiem 5).

Obok tego rodu, zdaje się, że i ród Lisów działał w stronach lubelskich od bardzo dawna. Nie potrzeba przypominać, jak wy­ bitną rolę odgryw ał Mikołaj, wojewoda krakowski, w wojnach ru­ skich za czasów Kazimierza Spraw iedliwego. Przypuszczać należy, że łaska książęca z ojca przeszła na syna i że ów Pakosław, co za Leszka Białego w wojnach halickich w yróżniony był donacyą Lubaczow a, także do tego rodu należał 6). W olno to przypuszczać

NA D W IE P R Z E M I B U GIEM W W IE K U X I I X II. 3 6 7

’i Baliński S ta ro ż y tn a Polska, T II str. 1156. do nich także należał Bił­ go raj, o sta re j nazw ie Biafa. G niazdem rodu m ógł być także K raśnik.

2) P aprocki: O g ró d królew ski. W yd an ie z r 1599. W przedm ow ie. 3) K. Mał. II str. ‘287—8. „V. 615 z r, 1290. J e s t to fałszerstw o, dające się o d n ie ść do XV w.

ł ) K odeks K atedry krakow skiej I As 40 z r. 1'2.">4.

5) W tych sam ych stronach, na p ó łn o c o -w sc h ó d od K rasnegostaw u le ­ ży w ieś Fajsław ice; p raw d o p o d o b n ie nazw a ta p rze d staw ia zep su tą form ę W o j­ sław ic. (_Tak sło w n ik G eograficzny). F ajsław ice m ogą je d n a k rów nać się i Fa- lisław icom .

(11)

tembardziej, że imię Pakosław nie je st obce rodow i Lisów 1). Ród ten utrzym ał się w ziemi Lubelskiej aż do XIV w. Z posiadło, ści dwóch braci, O stasza i Dzierżka z czasów W ładysław a Ło­ kietka z r. 1330, widać, że leżały one nad W ieprzem , a jedna z nich, Kolechowice—naw et w powiecie w łodawskim , nad Tyśmienicą, pod dzisiejszym O strow iem 2). O jednym jeszcze rodzie wspomnieć m u­ simy: o Toporczykach. Od nich wogóle zaczyna się dla Polski hi- storya ziemi lubelskiej. W XIII w ieku bywali tu także z ich rodu kasztelanowie 3). A więc, pomiędzy XI a XII wiekiem, istniała tu ciągłość. Utrzymali się oni jeszcze w wieku XIV, a naw et później. Jedno z tych gniazd stanow ił Szczekarzów w ziemi sandomierskiej, Godnem tedy je st zastanowienia, że Szczekarzew em w łaśnie nazy­ w ał się K rasnystaw przed czasami Kazim ierza W ielkiego 4). Był on niew ątpliw ie założony przez Toporczyków , a nie był to bynaj­ mniej etap ostatni ich działalności; w ybiega ona dalej jeszcze,— pod Chełm.

Korczaki, Lubowlici, Lisy i Toporczyg}7 byli tu na kresach pionerami osadnictw a polskiego, a przynajmniej, o ile nikłość ma- teryału pozwala na uzasadnianie w niosków, — zdaw iendawna by li w tych stronach osiadli. Ilość takich rodów dałaby się naw et zna­ cznie pomnożyć.

Stw ierdzenie szeregu powyższych danych, charakteryzujących ślady osadnictw a książęco-grodowego, klasztornego i rycerskiego XII w., zaw arte, prócz danych topograficznych, przeważnie w ma- teryale z XIII st., w ydaw ało się nam koniecznem, zanim przejdzie­ my do oceny w artości wskazówek, mieszczących się spisach pobo­ ru opłat papieskich z r. 1326.

Spisy te dają kom pletny obraz geograficzny dyecezyi krakow ­ skiej z początku XIV w.

Spis wylicza parafje, z których ściągano opłaty, je st więc cał­ kiem realny i dający obraz stosunków , jakie na początku XIV w. panowały.

Dyecezya krakow ska dzieliła się w ówczas na szereg archidya. konatów, w śród których znajdow ał się i lubelski. Miał on już w te­ dy przeszłość bardzo poważną. Z XIII w. znam y kilka imion archi- dyakonów tamtejszych, a po raz pierw szy pojawiają się oni już w r.

3 6 8 n a d W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II.

') T am że.

2) T am że. S pis tych p osiadłości za w ie ra dokum ent W ład y sław a Ł o k ie t­ ka z r. 1330 (K. Mał. II 602).

3) Ż egota.

(12)

N A D W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II. 3 6 9

1198. O rganizacya przeto archidyakonatu lubelskiego należy z p e­ wnością jeszcze do XII w. Ze znacznem praw dopodobieństw em można przypuszczać, że terytoryum znane z opisu XIV w., już od XII st. należało do tego archidyakonatu.

Oto spis parafji z r. 1326: Lublin, Kraśnik, Kłodnica, Opole, W ilków, Solec, Krempe, Chotel, Syrokom la, Jaroszyn, Oleksów, Gołąb, W ąw elnica, Garbów, Bystrzyca, Nowygród, Czemierniki, Mełgiew, Komorniki, Giełczew, Bychawa, C zęstoborow ice, W ilko-

as, Potok, Kazimierz, Goszcza, R atoszyn, Luków.

W r. 1326 parafji tych było zapewne więcej. K ollektor bo­ wiem umieścił te tylko, o których miał w iadom ości, a ukryw ano się przed jego okiem starannie. Skom pletow ać daje się spis niniej­ szy przez inform acye Długosza, zaw arte w Księdze beneficyów dye­ cezyi krakowskiej. Zważyć także należy, że te pierw otne parafie były bardzo obszerne. Zwłaszcza, sądziłbym tak o Kraśniku. Na południe od Kraśnika, za Długosza, należą do dyecezyi krakowskiej: Goraj a naw et Biłgoraj, zwany wówczas Białą. T a ostatnia w XV w. była punktem kresow ym dyecezyi krakowskiej.

M ateryał powyższy w ystarcza nam do sform ułow ania w ażne­ go wniosku, że W ieprz od w schodu, a Lada od południa stanow i­ ły granice archidyakonatu lubelskiego. Na północy — terytoryum Lukowa, gdzie później pow stał szereg parafii, jak O strów , a także Parczew —za czasów Długosza do tegoż archidyakonatu należało. Dane z organizacyi terytoryalnej archidyakonatu w znacznej mie­ rze odpow adają przeto śladom, zebranym przez nas powyżej z dzie­ jó w uposażenia Sieciechow a i Koprz\rwnicy.

Mylnem atoli byłoby przypuszczenie, że podane przez nas g ra­ nice archidyakonatu lubelskiego przedstaw iają rów nież stan g ra­ nic tego archidyakonatu z doby w pływ u dziejowego krainy mię­ dzy W ieprzem a Bugiem w drugiej połow ie XIII w. W niosek taki byłby słuszny w takim tylko razie, gdyby utw orzenie samo archi­ dyakonatu przyszło było do skutku w ciągu XIII w. G ranice archidyakonatu odpow iadałyby w tedy mniej więcej granicom po­ litycznym. Mówimy o połowie XIII w., kiedy za D aniela Rusini zawojowali polską ziemię około Lublina, oraz wzdłuż rzeczek Łady i Zwoli pod Biłgorajem, który już wówczas istniał. Ł) W idzieliśm y jednak, że pow stanie archidyakonatu przypada jeszcze na czasy

Kazimierza Spraw iedliw ego.

') L ato p is w ołyńsko-halicki w e d łu g w y d an ia w II tom ie P o łn a w o So- b ra ń ja , s tr 181 po d r. 1245.

(13)

370 N A D W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I . I X II.

W obec tego, nie pozostaje nic, ja k tylko — przypuścić, że ten ruch, jaki na polu organizacyi terytoryalnej widzimy w dye­

cezyi krakowskiej za czasów Kazimierza Spraw iedliw ego, objął także lubelskie i jego granice wschodnie. Faktem jest, że wskaza­ ne przez nas powyżej, na wschód od W ieprza, posiadłości i osa­ dy polskie pozostały poza granicą w schodnią dyecezyi krakow ­ skiej. G ranica ta od górnego biegu W ieprza aż ku Łęcznej nie przekraczała linii W ieprza na wschód.

Odpowiedzi ścisłej na w ątpliw ości takie udzielić trudno. Jest bowiem całkiem możliwe, że wskazane wyżej nadania i ślady osad­ nictwa rycerskiego za W ieprzem nie miały czasu wykształcić na

swem terytoryum organizacyi kościelnej, która w całej Polsce tw o­ rzyć się zaczyna napraw dę dopiero w drugiej połowie XII w.

D ruga ew entualność tkwi w e w skazanych rysach polityki K a­ zimierza Spraw iedliw ego. Za jego czasów przyszło do określenia dotacyi kolegiaty sandomierskiej. W ostatnich czasach zwrócono w naszej literaturze uw agę na możliwy związek tej spraw y z oso­ bą biskupa lubuskiego 1). W wyższym jeszcze stopniu upatryw ali­ byśmy ten związek ze zorganizowaniem archidyakonatu lubelskie­ go. Biskup bowiem lubelski, mając tu w tym czasie juryzdykcyę kościelną nad łacinnikami na Rusi ze stolicą we W łodzim ierzu W o ­ łyńskim, m ógł potrzebow ać ze strony polskiej pew nego punktu oparcia, który w XII w ieku znalazłby się był doskonale w póź­ niejszej ziemi chełmskiej, a zwłaszcza w jej części, leżącej na p ra­ wym brzegu W ieprza. P odstaw ą tego w nioskow ania są wypadki

XIII w. K iedy bowiem w połow ie tego w ieku została rzucona

myśl erekcyi na kresach w schodnich now ego biskupstw a z siedzi­ bą w Łukowie, z protestem przeciw tej myśli w ystąpił biskup lu­ belski 2). Nie mogło mu przy tern chodzić o terytoryum Łukowa, do niego bowiem nie miał żadnych praw i nigdy też żadnych nie rościł pretensyj. N atom iast, nie je st wykluczone, że mogło mu cho­ dzić o tę praw dziw ą ówczesną polsko-ruską ukrainę, która leżała z obu stron rzeki nad górnym Bugiem.

To pew na bowiem, że jeżeli aż do porzecza W ieprza, z Kra- snostaw skiem włącznie, cały kom pleks nazw miejscowych nosi cha­ rakter rdzennie polski, to na obszarze pow iatu chełmskiego, w da­ wniejszym tegoż geograficznem rozum ieniu, polskie nazwji krzyżu ją się z ruskiemi, w ytw arzając istną ich szachotifnicę 3).

‘i A b ra h am w O rganizacyi K ościoła łaciń sk ieg o na Rusi.

2) P o r. A b ra h am : O rg an izacy a kościoła łacińskiego na R usi I str. 156—161. 3) P o r. Ź ró d ła D ziejow e tom VII, C zęść 1.

(14)

W spom nieliśm y, że tu, w tym pasie, od połow y XIII w. m a­ my do czynienia z rozwojem organizacyi ruskiej, której przedtem nie widzimy śladów . Ale i tutaj, nie na długo przed energiczną ak- cyą Daniela, mógł był jeszcze K onrad mazowiecki w r. 1235 z m iej­ sca, gdzie stanął później Chełm, czynić w ypraw y n a ziemie R u ry ­ kowiczów j). Pisząc niniejszy przyczynek, sądzimy, że odpowiadam y zakreślonem u sobie celowi poruszenia kilku kwestyj z dziedziny osadnictwa nad W ieprzem , którego dzieje od połow y XIII st. by­ najmniej nie są najstarsze.

S T . Z A K R Z E W S K I . NA D W IE P R Z E M I B U G IEM W W IE K U X I I X II . 371

4) L atopis W o ły ń sk o -h y p ack i pod r. 1235: „K ondratow i że, staw szu k d e nyn ie g ra d Cholm stoit, p o sła w szu je m u ko C z erw ’rzu w o je w a t“.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bużanie byli zapewne jednym z małych plemion lędziańskich, lecz nazwa ta wobec znaczenia rzeki Bug dla osadnictwa całego wielkiego plemienia rozciągana była na

Porządnego strachu najle- dliśmy się wiosną 1944 roku, jak front stał pod Kownem i co noc było już słychać bi- jące działa, Rosjanie zrobili wtedy nalot na Małaszewicze,

Odpowiednikiem polityki ekonomicznej państwa na szczeblu mikroekono- micznym jest polityka przedsiębiorstwa. Polega ona na ustalaniu celów podmio- tu gospodarującego i sposobów

4 2/13/16 sáowny opis projek- tu, liczba defektów wg róĪnych klasyfi- kacji raporty: tabele, wykresy i listy Bugzilla: OpenOffice baza danych o OpenOffice i dodat- kowych moduáach

Źródło: [3]... W praktyce występuje wiele różnych cykli życia projektów definiowanych w zależności od innego położenia akcentów na działania podejmowane w proce- sie

W spo- łeczeństwie informacyjnym liczą się kreatywność, umiejętność wykorzystania informacji, powstawanie społeczności internetowych – to wszystko wspomaga rozwój

3. „Zagadnienie prawdziwości” nie może być brane jako pytanie o „kry­ terium prawdziwości”. O kryterium prawdziwości pytamy, mówiąc: „Które spośród

kser, na zboczu wąwozu i Mielnik, na przydrożu; VIII—IX.. Na Achillea millefolium