• Nie Znaleziono Wyników

Widok No i stało się. Szkic do manifestu gnostyka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok No i stało się. Szkic do manifestu gnostyka"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

No i stało się.

Szkic do manifestu gnostyka

Janusz Jaroszewski

(2)

No i stało się. Czas wreszcie przejrzeć na oczy. Uszyta onegdaj z piety- zmem przez naszych przodków kapota religijnych wierzeń rozłazi się w szwach – gnije i butwieje w błyskawicznym tempie. Martenowska stal wykoncypowanych i też z trudem wdrażanych w czyn politycz- nych ideologii rdzewieje. Ziemia obiecana naszych marzeń płonnych wysycha i jałowieje na naszych oczach. Gigantyczny Gmach ludzkich o sobie mniemań, wymysłów i przypisanych do nich sensów – idei, doktryn i dogmatów – kruszy się, chwieje w posadach, rozsypuje w proch iluzji w obliczu kolejnych zaistniałych faktów: wojen, rewo- lucji, afer i globalnych kryzysów. A przecież nie dalej niż wczoraj – zaledwie w ubiegłym wieku – wciąż jeszcze rządziły naszymi stad- nymi emocjami i płynącymi z nich wyborami oraz zachowaniami aż trzy wielkie (jeśli o skali oddziaływania mówić) nadwartościowe doktryny1. Idee, dla których gotowi byliśmy żyć, cierpieć, pracować, poświęcać siebie i innych, a nawet ginąć – wyżynać się wzajemnie w pień w bestialskich, bratobójczych konfliktach zbrojnych, za nic mając empatię, humanizm, prawa innych istnień do istnienia.

Tak się działo i dzieje, ponieważ od zawsze nasze myślenie raczej kształtowały sugestywne opowieści, a nie wymowa zdarzeń i liczb, czyli faktów. Nie uczymy się na własnych błędach, ponieważ zawsze koniec końców polegamy tylko na własnych emocjach – dajemy się zwodzić prostym narracjom: obietnicom, sloganom, baśniom i mitom oferującym nam ułudę ostatecznej „Prawdy”, kosmicznego „Ładu”

i uniwersalnego, przez Boga lub naturę ustanowionego „Porządku”.

Oto człowiek – niewolnik w ciasnej obroży swojego Ego. Wieczny tułacz zabłąkany w meandrach własnej, jakże kapryśnej i wymaga- jącej jaźni.

(3)

J a n u s z J a r o s z e w s k i

248

A przecież, jak już dość dawno napisał wybitny dramaturg i pro- zaik, Thomas Bernhard (w powieści Dawni mistrzowie): Ludzka głowa jedynie wtedy, gdy poszukuje błędów ludzkości, jest ludzką głową.[…] Do- bra głowa to głowa w poszukiwaniu błędów ludzkości, wyjątkowa głowa to głowa, która te błędy ludzkości znajduje, natomiast genialna głowa to głowa, która na te odnalezione błędy po ich znalezieniu zwraca uwagę tudzież wszelkimi dostępnymi jej środkami owe błędy „ukazuje”2.

Zatem, przestańmy się wreszcie łudzić (co napisałem w książ- ce TO COŚ… bez nazwy, opublikowanej przed dwoma laty): Wszelkie

„prawdy objawione”, a więc obowiązujące w danym momencie dziejów narracje i wynikające z nich wierzenia, ustroje społeczne, obyczaje i prze- konania: megalityczna teokracja, judaizm, chrześcijaństwo, islam, feu- dalizm, kapitalizm, rasizm, socjalizm, komunizm, faszyzm, imperializm, konsumpcjonizm, wolny rynek, liberalna demokracja… były lub nadal są wyłącznie produktem tych lub innych, sprytnie wykoncypowanych, in- tersubiektywnych porządków wyobrażonych. Intersubiektywnych, czyli takich, którym ślepo zawierzyła bezrozumna większość społeczeństwa3.

Nie jest to tylko moje zdanie, ponieważ analogiczne stanowi- sko w tej kwestii zajął światowej sławy filozof, Yuval Noah Hara- ri, w swojej ostatnio wydanej książce 21 lekcji na XXI wiek. Cytuję:

W rzeczywistości ludzie zawsze żyli w epoce postprawdy. Homo sapiens to gatunek żyjący w środowisku postprawdy, którego władza zależy od tworzenia fikcji i wiary w nie. Już od epoki kamienia samonapędzające się mity służyły jednoczeniu ludzkich zbiorowości. Można wręcz powiedzieć, że homo sapiens podbili tę planetę przede wszystkim dzięki swojej wyjąt- kowej zdolności tworzenia i rozpowszechniania fikcji. Jesteśmy jedynymi ssakami, które potrafią współpracować z wieloma obcymi osobnikami, ponieważ tylko my potrafimy wymyślać fikcyjne opowieści, rozgłaszać je na prawo i lewo oraz przekonywać miliony innych, by w nie uwierzyli.

Jeśli wszyscy wierzymy w te same fikcje, wszyscy jesteśmy posłuszni tym samym prawom i dzięki temu możemy efektywnie ze sobą współdziałać4.

(4)

Różnica tylko taka, że Harari nie widzi nic zdrożnego w tym na- szym gatunkowym współdziałaniu w celu podbicia planety (a nie rozumnej integracji z nią i z innymi gatunkami ją zamieszkującymi), natomiast ja postrzegam to zjawisko jako bezpardonową, agresyw- ną ekspansję bezrozumnych hominidów dewastujących środowisko naturalne w myśl biblijnego hasła: Czyńcie sobie Ziemię poddaną. To oczywiście błędna droga, prowadząca wprost ku przepaści, której krawędź jest już dziś przecież aż nadto dobrze widoczna.

Inne fikcje potrzebne były do integrowania paleolitycznych łow- ców-zbieraczy, inne służyły do scalania plemion w narody, jeszcze inne stanowiły kamienie węgielne pod budowę państw. Obecnie ży- jemy w burzliwej epoce gwałtownej globalizacji, od której, jak się zdaje, nie ma odwrotu, zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa mo- żemy zakładać, iż już niebawem pojawią się sugestywne fikcje ten stan rzeczy nie tylko ujmujące, ale i tłumaczące – afirmujące. Nic jednak nie jest tak proste jak się z pozoru zdaje. Wszak jest to per- manentne pole bezpardonowej bitwy o władzę, wpływy i interesy.

A zwłaszcza o rząd nad naszymi zagubionymi w chaosie przemian duszami, czy raczej wyobrażeniami o nich. Stare wierzenia, ideolo- gie i doktryny (nie tylko te polityczne) nigdy nie ustępują bez walki, a w okresach przejściowych wręcz nawracają ze zdwojoną siłą, co ewidentnie jest widoczne w obecnym czasie (vide powszechny „rene- sans” sentymentów narodowościowych, sukcesy partii populistycz- no-konserwatywnych, popularność nacjonalistów, islamskich funda- mentalistów, chadeków etc.). Nic nowego – Gdy rozum śpi, rodzą się upiory przeszłości, a właściwie odradzają się, wypełzają ze swoich nor i innych legowisk, gdy tylko klimat, a więc sytuacja temu sprzyja.

Jako stadne zwierzęta obdarzone wyobraźnią najzwyczajniej bez in- tersubiektywnych kłamstw branych za prawdę nie potrafimy ze sobą koegzystować. Co więcej, potrzebne są one do naddawania naszemu ist- nieniu sensu (z uwagi na wymogi naszej kapryśnej psychiki, naszych

(5)

J a n u s z J a r o s z e w s k i

250

lęków, chceń i niechceń oraz egotyzmu, o których już wspominałem wcześniej). Sens to zasadniczy wątek każdej dobrze skrojonej narra- cji. Bez idei Boga-Zwierza, Boga-Stwórcy, Boga-Człowieka, Boga-Na- rodu, Mocy Sprawczej… oraz w ten czy inny sposób nieśmiertelnej duszy większość z ludzi żadnej nadwartościowej opowieści nie kupi.

Spójrzmy zatem, co mają nam do zaoferowania filozofowie. Mi- guel de Unamuno uważał, że życie sensu nie ma. Iż to my nadajemy (lub nie) swojemu życiu sens. W podobnym tonie wypowiedział się cytowany wcześniej Harari (komentując w swojej ostatniej książce liberalną opowieść o Uniwersum): Wszechświat nie nadaje mi sensu.

To ja nadaję sens wszechświatowi5. Brzmi to logicznie, mądrze, nawet głęboko, ale chyba niespecjalnie uwzniośla i kogokolwiek porywa.

A może jest jednak całkiem odwrotnie i to Wszechświat nadaje życiu sens? Wszak poczucie sensu to kwestia nie tyle rozumowych, anali- tycznych przekonań, ile wiary. Wiary opartej zwykle na irracjonal- nych przesłankach płynących z podszeptów intuicji, doświadczania czegoś, choćby natchnienia, które wielu artystów prowadzi za rękę.

Wybitna rosyjska poetka, Marina Cwietajewa, pisała o tym tak: Stan twórczy jest stanem nawiedzenia. Póki się nie zaczęło – obsession, póki się nie skończyło – possession. Ktoś czy coś się w ciebie wciela, ręka twoja jest wykonawcą, nie twoim, lecz tamtego. Kim on jest? Tym, co przez ciebie pragnie się stać6. Często miewam bardzo podobne do niej odczucia oraz doznania, które przed dwoma laty spróbowałem wyrazić w wier- szu zatytułowanym Nie wiem:

Ktoś mnie prowadzi…

a może zwodzi

gdy jestem w stanie przebudzenia…

a może uśpienia

zespolenia z Wszechświatem magnetyczny prąd czuję i wtedy…

(6)

wtedy zaczyna się kosmiczny taniec obrazy wirują

wirują na skraju horyzontu zdarzeń czarnej dziury mojego umysłu krążą zmieniając orbity a słowa…

słowa niczym komety przecinają ekliptykę jaźni jedne z nich cichną gasną nikną oddalają się inne w furię przechodzą

eksplodują w impaktach olśnień i objawień…

a może zamroczeń tylko nie wiem

Komu wierzyć? Oświeconym filozofom czy nawiedzonym artys- tom? Wybierajcie sami. Jedno wiem – życie bierze się z życia, tak tyl- ko rodzi się – powstaje, ewoluuje, zatem Wszechświat, w moim poję- ciu, to Wielka Istota przewyższająca swoim jestestwem wszystko. To Obiekt ożywiony, w co głęboko wierzyli już nasi prapraprzodkowie z epoki kamiennej, a na co my, inne zwierzęta, rośliny, a nawet mi- kroorganizmy wystarczającym chyba jesteśmy dowodem? I tak – cał- kiem niechcący, przez przypadek zupełny odświeżyłem stare wierze- nia oraz nadałem im uwspółcześniony kształt, bo jak wspomniałem wcześniej – bez nadwartościowych treści nikt nie odnajdzie głębsze- go sensu swojej egzystencji.

09.02.2019

SŁOWA KLUCZOWE: NADWARTOŚCIOWA IDEA, INTERSUBIEKTYWNY PORZĄDEK WYOBRAŻENIOWY, SENS, WIARA, MIT, UŁUDA, UNIWERSUM, ŻYCIE, EGO, JAŹŃ

(7)

J a n u s z J a r o s z e w s k i

252

1 Jeszcze w latach czterdziestych ubiegłego wieku ludzie mieli do wyboru trzy globalne doktryny polityczne – faszyzm, komunizm i liberalizm. Pod koniec lat sześćdziesiątych pozostały tylko te dwie ostatnie. Przed końcem XX wieku niepodzielnie (i zdawać by się mogło – nieodwołalnie) zapanował na świecie triumfujący liberalizm, który po serii ekonomicznych kryzysów zapoczątkowanych tym z 2008 roku właśnie, w sposób spektakularny upada.

Zatem obecnie liczba dostępnych nam ideologicznych opcji spadła do zera.

2 Thomas Bernhard, Dawni mistrzowie, Czytelnik, Warszawa 2010, s. 27.

3 Janusz Jaroszewski, TO COŚ… bez nazwy, Biblioteka Pisma Artystycznego Format, Wrocław 2017, s. 42, 43.

4 Yuval Noah Harari, 21 lekcji na XXI wiek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 300, 301.

5 Tamże, s. 378.

6 Maryna Cwietajewa, Dom koło Starego Pimena, PIW, Warszawa 1971, s. 142.

(8)

Janusz Jaroszewski

And So it Happened. A Draft of a Gnostic’s Manifesto

The text by Janusz Jaroszewski (the author of artistic and scientific book THAT THERE… with no name) And so it happened is a draft of a manifesto, a critical assessment of all old and present religious as well as political doctrines, that are intersubjective imagined orders, which, in author’s as- sessment, currently led to very serious crisis of all kinds of values. Jaro- szewski strengthens his diagnosis with references to writers, poets and philosophers, who also included these issues in their works – Thomas Bernhard, Yuval Noah Harari, Miguel de Unamuno and Marina Tsvetaeva.

KEYWORDS: OVER-VALUED IDEA, INTERSUBJECTIVE ORDER OF IMAGINATION, MEANING, FAITH, MYTH, ILLUSION, UNIVERSE, LIFE, EGO

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak wynika ze statystyk GUS, nasze społeczeństwo się starzeje i coraz więcej osób będzie uzyski- wać świadczenia emerytalne, na- tomiast odprowadzających skład- ki będzie

In Alexander Pope’s well-known lines from An Essay on Man (1733-1734), eschatological hope is a virtue natural to all, its proper object being determinate (eternal life) but

W przypadku pracowników redakcji zarówno redaktor prowadzący, jak i asy- stenci powinni pisać teksty do „Etiqueta Negra”, jednak z powodu niewielkiej liczby pracowników, a co za

Trudność polega jednak na tym, że znaczenie ‘fasola’ – choć myśl ta wydaje się zdecydowanie bardziej realna i zrozumiała niż wyprowadzanie tego znaczenia od imienia Jaś

Ludzie ganiają po ulicach i sklepach bez maseczek, kina i knajpy są otwarte, korzystamy z hoteli i pensjonatów ”..

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

Jego zdaniem, wyrażonym w podsumowaniu pierwszego roku działalności Ministerstwa Zdrowia pod jego kierownictwem, reforma sys- temowa służby zdrowia została zapoczątkowana przez

Instytucja kas rejestrujących w systemie podatku od wartości dodanej była kojarzona nie tylko z realizacją funkcji ewidencyjnej przy zastosowaniu tych urządzeń, ale również z