Józef Ignacy Kraszewski
Syn marnotrawny
OPOWIADANIE Z KOŃCA XVIII WIEKU
Wersja demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok Konin 2020
Pełen tekst
Wydawnictwo Psychoskok Konin 2020
Powiązane dokumenty
Jegomość który się tak niespodziewanie odezwał, że powołany aż drgnął zrazu na głos jego odwracając się szybko — cały się krył za parkanem i głową tylko po
pustynia jedna i zgliszcza, a wśród nich wałęsające się tłumy pogan upojonych.. Oto taki obraz przedstawiała nasza Polska ukochana w owych
— Powiem więc państwu, rzekł stanowczo Kordecki, że co mi Pan Bóg natchnął w téj chwili, tego nieodstępuję; można wywieść co najdroższego dla spokojności
Nigdy też z nikim dysput o wiarę nie prowadził, ani sobie z cudzych przekonań żarcików dozwalał: wiara dla niego była jakby arką, któréj przed
Rozumiesz to, że ja się mu wpraszać nie mogę, — rzekł król — musi on mnie zaprosić, ale radbym, ażeby się to stało.. Po tej krótkiej rozmowie z
I to by jeszcze nie było nic, bo wiele naówczas niewiast miało męzkie upodoby, najgorzéj ze wszystkiego że się czasem Jagna, wyrwawszy z domu, porzucała czeladź,
Fleury mógł wprowadzić króla na pokoje, Marya Ludwika podniosła się zwolna, przybrała majestatyczny wyraz twarzy i krokiem wolnym postąpiła ku salce, w której już
— Już to chyba ostatni, facećje — bo się upiję — ostatni, panie Józefie — Ta