• Nie Znaleziono Wyników

Ksenia Olkusz Opętanie, sacrum i religijna obsesja w opowiadaniu Mai Lidii Kossakowskiej Hekatomba

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ksenia Olkusz Opętanie, sacrum i religijna obsesja w opowiadaniu Mai Lidii Kossakowskiej Hekatomba"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Opętanie, sacrum i religijna obsesja

w opowiadaniu Mai Lidii Kossakowskiej Hekatomba

G w iazda Polarna, złow roga i m onstrualna, p a trzy na m nie z czerni nieboskłonu, m rugając upiornie, niczym szalone, obserw ujące oko

pragnące zakom unikow ać ja k ą ś osobliw ą wiadom ość, ale nie p a m iętające nic, prócz sam ego faktu, iż m iało kiedyś ja k ą ś inform ację do przekazania

H.P. Lovecraft, Polaris. Przekład R. Lipski

„O po w iadan ia niesam ow ite s ą g r ą z niew iadom ym , sugerujątajem nice życia i śmierci, u k azujączło w ieka jak o istotę u w ik łanąi skłóconą w ew nętrz­

nie. A poniew aż operu ją w łaśnie niew iadom ym , i to opatrzonym w ostrożny cudzysłów - dająm ożliw ość różnych wykładni, rozm aitych interpretacji: spi­

rytystycznych, psychologicznych, metaforycznych” 1. Ta sygnalizowana przez Sewerynę W ysłouch rozmaitość m ożliwości wyjaśnienia przekłada się w fan­

tastyce grozy na m igotliw ość sensów , oferując różne w arianty interpretacji ukazyw anych zdarzeń. Jak konstatuje Isaac A sim ov, „pow ierzchow na pro­

stota postaci i zdarzeń m oże ukryw ać (lub sym bolizow ać) inne, subtelniejsze treści. P od p o w ie rz c h n ią m o g ą [ ...] tkw ić ukryte znaczenia [ ...]. G łębsza w arstw a je s t zazw yczaj skonstruow ana inteligentniej i bardziej zaw ile niźli bezpośrednia opowieść, toteż odkrywanie jej dostarczy znacznie więcej przy­

jem ności”2. Przykładem takiego w ielopoziom ow ego tekstu jest opowiadanie Hekatomba M ai L idii K ossak ow sk iej. W p rzy pad ku tego u tw oru m ożna

1 S. Wysłouch, Anatomia widma, „Teksty” 1977, nr 2, s. 156-157.

2 1. Asimov, Symbolika. W: I. Asimov, Magia i złoto. Eseje. Przel. J. Kowalczyk, Poznań 2000, s. 404.

(2)

bow iem m ów ić o m ultiw ariantowości interpretacji, Hekatomba je st bow iem tekstem niejednoznacznym , odw ołującym się zarów no do chorobow ego sta­

nu um ysłu, ekstazy religijnej, opętania, ja k i do w ydarzeń istniejących, roz­

gryw ających się rów nież i poza um ysłem bohatera-narratora.

W p rzy padk u opow iadania Hekatomba M ai Lidii K ossakow skiej brać należy pod uwagę przynajmniej trzy w ykładnie rozgrywających się w tekście w ydarzeń. Po pierw sze szaleństw o bohatera-narratora, po drugie opętanie, po trzecie m otyw ację religijną p rzekładającą się na w izje lub ekstazę o cha­

rakterze iluminacyjnym. Utrudnienie dla jednoznacznego odbiom stanowi nie­

w ątpliw ie przyjęta strategia narracyjna, budującą w ięź pom iędzy czytającym a op ow iadającym p o przez relację p ierw szoo sobow ą, oddziałując tym sa­

m ym na sposób postrzegania bohatera. Ogląd rzeczyw istości z perspektyw y obłąkanej postaci pełni rolę unaoczniającą, dokum entującą rozgryw ające się zdarzenia, a le -p a ra d o k s a ln ie -o s ta te c z n ie ich nie subiekty wizuje. „Choro­

ba um ysłow a, obłęd [ ...] zao strza zm ysły. R ów nocześnie bohater-w ariat w zbudza wątpliwości, co do praw dziw ości sw oich dośw iadczeń i przeżyć”3, W ty m tedy k ontekście boh ater nie do k o ńca je s t św iadom sw oich p redy s­

pozycji psychologicznych, nie potrafi dokonać precyzyjnego podziału na do­

bro i zło. W jeg o ujęciu św iat pozostaje nieco zbyt jedn o wy m iaro wy, ponie­

w aż determ inowany jest jed ny m tylko im peratywem - narzuconą przez anio­

ła Sarap so sa (nazyw anego p rzez b oh atera A niołem P rzem ocy lub R ojem ) koniecznościązabijania, składania w ofierze naznaczonych aurą ludzi.

Rzeczyw istość przedstaw iona je st zatem postrzegana i ukazyw ana z per­

spektyw y głównej postaci, co oznacza, iż jednoznaczna interpretacja nie jest m ożliw a. O pisyw ane przez narratora w ydarzenia ja w ią się w sposób am bi­

w alentny, w zależności od tego, ja k i rodzaj w ykładni zyskają. P rzyjąć bo ­ w iem m ożna, iż bohater op ow iadania je s t je d n o stk ą obłąkaną, a boska ge- n e z a je g o działań stanow i w y tw ó r chorej w yobraźni, ow ładniętej relig ijn ą obsesją. Szaleniec poszukuje uzasadnienia dla sw oich zbrodni, w zw iązku

3 E. Lyra, Edgar Allan Poe, Warszawa 1973, s. 164.

(3)

z czym tw orzy fikcyjne powody, m otyw ujące pragnienie mordu. W tym w y­

pad k u je s t to rozkaz zabijania w ydany p rzez Sarapsosa, rzekom ego A nioła Przem ocy. Z drugiej w szakże strony przyjąć m ożna, iż bohater istotnie w y ­ p ełn ia w olę istoty nadnaturalnej, w ierząc jednocześnie, iż staje się częścią bosk iego planu. W takim jed n a k w ypadku pada ofiarą m istyfikacji, p on ie­

w aż naw iedzający go stw ór przynależy w praw dzie do sfery transcendental­

nej, je d n a k opow iada się raczej po stronie zła niż dobra.

N a tezę dotyczącą niepoczytalności bohatera-narratora składa się szereg czynników dokum entujących słuszność podobnej hipotezy. Jeśli założyć, że działania bohatera stanow ią rezultat choroby um ysłowej, to należy w ów czas w ziąć pod uw agę w szelkie sym ptom y ułatwiające ew entualną diagnozę psy­

chologiczną. W ym ienić tu przede w szystkim należy tow arzyszące bohatero­

w i od dzieciństw a stany lękowe, kum ulujące się w okół spraw zw iązanych ze sztuką, re lig ią c z y fasc y n a c ją m iste riu m obrzędu. N arrator w yznaje, iż od dzieciństw a „niedzielne poranki stały się [dlań] w y czek iw an ą atrakcją, co [ ...] m atka błędnie przypisyw ała niespotykanej w tym w ieku religijności”4.

O b sesja o charakterze religijnym ujaw nia się w krótce potem , gdy pod hip­

noty czn y m w pływ em m alow idła przedstaw iającego Oko O patrzności, bo­

hater nabiera p rzek o nanią że nie istnieje „obrzydliw sza i bardziej bezduszna rzecz niż to O ko. M ógłbym je jak o ś zaakceptow ać, gdyby należało do Sza­

tana, ale przyjąć, że ta czarna dziura je s t źre n icą B o g a? ”5.

Prześw iadczenie o monstrualności sym bolu boskiej wszechwiedzy zbiega się z m om entem ciężkiej fizycznej choroby narratora („okazało się, że m am g orączkę. To był p oczątek odry. [ ...] N ie m ogłem patrzeć na św iatło, co pogłębiało m oje przerażenie”6) i w zm aga pewność, że „Bóg, który je s t św ia­

tło ś c ią przejrzał m nie na wylot, zobaczył, jak i jestem plugawy, i odrzucił od siebie [ ...]. Tak oto dośw iad czyłem tego, o czym pisano w Piśm ie - zo­

stałem potępiony” 7. Strach bohatera eskaluje, przybierając form ę zaburzeń

4 M.L. Kossakowska, Hekatomba. W: M. L. Kossakowska, Więzy krwi. Lublin 2007. s. 62.

5 Ibid., s. 63.

0 Ibid.

7 Ibid.

(4)

lękow ych czy naw et urojeń. N arrator przyznaje, iż popadł w ów czas „w coś w rodzaju m anii prześladow czej”8, co odnosić się rów nież m oże do zaburzeń o podłożu schizofrenicznym . Stany lękow e utrzym yw ały się p rzez kilka lat (narrator szacuje, że trzy lub cztery), aby po jakim ś czasie zaniknąć zupełnie.

Przy założeniu, że schizofreniajest „wyrazem zaburzeń m etabolizm u informa­

cyjnego”9, w odniesieniu do dośw iadczeń bohatera istotny je s t fakt zaistnie­

n ia zaburzeń lękow ych w e w czesn ym dzieciństw ie. Ich obecność stanow i bow iem „genezę lęku schizofrenicznego” , która odnosi się do „w czesnego dzieciństw a, gdyż w ów czas n aw iązują się pierw sze relacje ze środow iskiem społecznym i tworzy się zasadniczy schemat metabolizmu informacyjnego” 10.

O bsesja religijna je s t zatem w skazów ką, d o tyczącą źródła i p rzebiegu cho­

rob y p sychicznej bohatera. B o h ater Hekatomby zam yka się w św iecie, w którym dom inuje przem oc. Jest to jed n a k rzeczyw istość determ inow ana

„anielskim ” zadaniem , w którym uczestniczy narrator-bohater, i w którym o d g ry w a on k lu cz o w ą rolę. K w estie ostateczne sp ro w a d za ją się do ob se­

syjnego potw ierdzania zasadności rzekom o boskiego planu oraz dojm ująco bliskiej obecności bożego w ysłannika, Sarapsosa. L ęk przed B ogiem u ru ­ cham ia m echanizm uwalniania strachu, łagodzenia go poprzez dokonywanie eliminacji „naznaczonych” jednostek ludzkich. W skazywanie własnej użytecz­

ności osw aja obaw ę przed boskim m ajestatem , w pisuje bohatera-narratora w krąg istot niezbędnych do funkcjonowania świata. M echanizm em determ i­

nującym realizację w yznaczonych zadań jest zespół urojeń ogniskujących się w okół aspektów boskości, grzechu, pow inności i śmierci.

W arto zw rócić w ty m m iejscu u w ag ę n a fakt, że tek st opo w iadan ia nie z a w iera inform acji o w aru n k ach i sposobie ży cia postaci, nie pojaw ia się żadna w zm ianka dotycząca św iatopoglądu, w ykształcenia, zachow ań, prze­

konań religijnych, itp., ułatw iająca społeczne, ekonom iczne, a wreszcie psy­

chologiczne usytuow anie bohatera. W szystko, czego dow iaduje się czytel­

8 Ibid., s. 64.

9 A. Kępiński, Lęk. Posłowie K. Wielska, Kraków 2002, s. 135.

10 Ibid.

(5)

nik, pochodzi tylko z relacji pierw szoosobow ej, co subiekty w izuje kom uni­

kat, nie dopuszczając do pojaw ienia się inform acji pochodzącej z zewnątrz.

Podobny zabieg uniem ożliw ia sk u teczną ocenę poczytalności postaci, gdyż w szelkie dane p o cho d zą w łaśnie od n iej. N iem niej jednak pew ne sym ptom y aberracji um ysłowej pojaw iają się w w arstw ie narracyjnej, poniew aż sposób m ó w ien ia o w y d arzen iach i zjaw iskach w sk azu je na ja k o ść ich odbioru.

O dw ołać się tutaj należy do psychoanalitycznej koncepcji interpretacji tek­

stu1 1, przy czym uczynić w tym w ypadku trzeba założenie, że zabiegiem celo­

w ym je s t nakierow anie uwagi odbiorcy na psychiczną konstrukcję bohatera/

narratora, ja k rów nież, że niejednoznaczność sytuacji postaci je s t zam ierzo­

na i zaszyfrowana właśnie w samej strukturze wypowiedzi literackiej. W związ­

k u z tym znaczące sta ją się opisy dośw iadczan ych przez narratora stanów, w zm ianki o m anifestacji anioła Sarapsosa, a także o znam iennej utracie toż­

samości i w idzeniu „prawdziwej” natury rzeczy, tudzież istot. Sym ptom atycz­

ne jest tu rów nież przekonanie o nadrzędności w ykonyw anego zadania, zwią­

zanego z odesłaniem stu osób do „D om u Boga”, paranoidalny lęk przed Anio­

łem P rzem ocy o raz pew ność, że każd y m o że zostać w ybrańcem ob darzo­

nym anielskim imieniem Adriel i przeobrazić się w ten sposób w anioła śmier­

ci. R ó w n ie istotne s ą n a w pół aluzyjne, na w pół dosłow ne odniesienia do obecnej sytuacji narratora, praw dopodobnie w jak iś sposób odizolow anego od społeczeństw a. N a początku o pow iadania konstatuje on bow iem : „cho­

dzę od ściany do ściany, kilk a k ro k ó w w praw o, a potem kilka w lew o, [czasem] siedzę na podłodze pośrodku m ałego białego pom ieszczenia”11 12, aby w finałow ej części stw ierdzić, iż nie dba o to, czy go stracą, czy u m ieszczą w „w ariatkow ie” . O pis m iejsca, w k tórym przebyw a bohater, sugeruje je d ­ noznacznie izolację, a barw a biała przyw ołuje skojarzenia szpitalne. Gesty

11A ściślej o koncepcję związaną z twierdzeniem Jacąuesa Lacana „o poznawczej funkcji działań literackich”. „W koncepcji Lacana wypowiedź przedstawia się jako materia o wielkiej gęstości, jako układ znaczących, które nigdy nie są zupełnie przezroczyste. [...] Prawda mówi przez litery, nie przez drogi myśli” ; Z. Mitosek, Teorie badań literackich. Przegląd historyczny, Warszawa 1993, s. 173.

12 M. L. Kossakowska, op. cit., s. 61.

(6)

wykonyw ane przez uwięzionego sąrów nież w yraźnym wskazaniem m onoto­

nii lub naw et natrętnego pow racania do tej samej czynności, co naw iązyw ać m oże do sytuacji obłąkania.

Kolej n ą istotną w skazów kąjest wystąpienie om am ów słuchowych, w zro­

kow ych oraz węchowych. Bohaterowi wydaje się, że naw iedza go Anioł Prze­

mocy, który przem aw ia doń „św iszczącym głosem , który brzm ieniem przy­

po m in ał [...] płom ień. K iedy m ów ił, zdania w yśw ietlały się bezpośrednio w m oim umyśle, zapisane krw aw ym i językam i ognia” 13. Z resztąnarrator czę­

sto podkreśla, iż bezustannie słyszy w swojej głow ie głosy, konstatując rów ­ nież: „Boże, co za piekielny dźwięk! Pełno w nim szeptów, zgrzytów, śmiechu i szlochu [ ...]. W szystko to brzm i ja k rój, który usiłuje uw ić sobie gniazdo w m ojej g łow ie” 14. S łow a te s ą w ażn e o tyle, że w s k a z u ją n a św iadom ość w odniesieniu do um iejscow ienia źródła hałasu, ja k rów nież dok um entu ją związek pom iędzy rzekom o odkrytym przez narratora prawdziwym imieniem S a r a p s o s a - Rój. B oh atera d o ty k a ją także om am y w zrokow e, dotyczące nie tylko m anifestacji istoty nadprzyrodzonej, lecz także „perłowej m gły” , otaczającej ja k aureola osoby naznaczone przez B oga i tym sam ym w ybrane do unicestwienia. Halucynacjom tym towarzyszy również wrażenie zapacho­

w e, w oń w anilii i gorzkich m igdałów . W szystkie te czynniki skład ająsię na sym p tom y charakterystyczn e dla schizofrenii. Jak p o d k reśla R ita Carter,

„z badań nad schizofrenikam i w iadom o, że głosy, które słyszą, s ą w istocie ich w łasnym i głosam i. Jak się w ydaje, głos jest generow any w jednej części ich m ózgu, a w innej odbierany ja k o bodziec słuchow y” 15. Podobnie rzecz się m a z om am am i w zrokow ym i i w ęchow ym i. Podkreślić trzeba, że halucy­

nacje „stanow iąpercepcyjne oznaki psychozy. O bejm ująbłędne spostrzeże­

nia zm ysłow e m ające charakter realnych doznań, naw et w obec braku bodź­

ców zew nętrznych, które zw ykłe w y w ołujątakie w rażenia” 16.

13 Ibid., s. 64.

14 Ibid., s. 61.

15 R. Carter, Tajemniczy świat umysłu. Konsultacja naukowa: prof. Ch. Frith. Przekład B. Ka­

miński, Poznań 1999, s. 127.

16 M.E.P. Seligmann, E.F. Walker, D.L. Rosenhan. Psychopatologia. Przekład J. Gilewiez, A.

Wojciechowski, Poznań [br], s. 451.

(7)

Szaleństw o bohatera nie je s t jed n ak je d y n ą m ożliw ością interpretacyjną, a w szelkie sym ptom y egzem plifikujące niepoczytalność postaci przekładać się m o g ą na w yjaśnienie o charakterze nadnaturalnym i dotyczyć sfery prze­

żyć bliskich opętaniu lub ekstazie religijnej.

O bsesja religijna bo h aterajest w tym kontekście relew antna ze w zględu na konotacje odnoszące się do kultury i m itologii chrześcijańskiej, a znajdu­

jąc e w yraz w obrębie nazew nictw a i przyw oływ anych w tekście im ion. Sa- rapsos nadaje narratorow i im ię A D R IE L , które m oże stanow ić zniekształ­

co n ą wersję im ienia A D IR A EL, oznaczającego „W spaniałość Boga” . Jest to imię upadłego anioła, który stał się słu g ą Belzebuba. Inform acja taje st istot­

na, poniew aż po pierw sze bohater je s t przekonany, że w ypełnia w olę B oga i zabija ludzi n a chw ałę Stwórcy, realizując tym sam ym w yższy plan boski (naw iązanie do „W spaniałości B oga”), a po drugie, Adirael służy Belzebubo­

w i, k tórego im ię odczytuje się n iek ied y ja k o „p an m u ch ” . W arto zw rócić uw agę na związek, jaki zachodzi pom iędzy w ykładniąim ienia dem ona i jego owadzim w yglądem oraz przydom kiem , j aki nadaj e m u bohater - R ój. W spo- m nieć rów nież należy, iż w m itologii chrześcijańskiej „często pod postacią m uch ukazyw ano dem ony” 17. W szystkie te inform acje sugerują, iż narrator pada ofiarąm istyfikacji, którączęsto posługująsię złe duchy. Belzebub przy­

chodzi po d p o sta c ią A n io ła Przem ocy, S arapsosa, je d n a k nie je s t w stanie ukryć swej owadziej aparycji czy zniekształconego do syku głosu, co ułatwia ustalenie je g o praw dziw ej tożsam ości. O dem onicznej prow eniencji istoty św iad czą w skazane p rzez narratora ow adzie cechy w yglądu Sarapsosa, ta­

kie ja k owadzie skrzydła czy w ydłużona głow a (Belzebub „m oże pojawić się [...] jak o m onstrualna m ucha” 18).

K olejnym w ażnym czynnikiem je st zw iązek im ienia B elzebuba z aspek­

tem ofiary. W skazuje się na pokrew ieństwo tej form y im ienia m. in. „z talmu- d y cz n y m z a b al, «nieczysty», odnoszącym się do ofiar składanych bożkom

17 J. C. Cooper, Macha. W: J. C. Cooper. Zwierzęta symboliczne i mityczne. Przeł. A. Kozłow- ska-Ryś i L. Ryś, Poznań 1998. s. 167.

18 G. Berti, Zaświaty. Tłum. G. Jurkowalniec, Warszawa 2001, s. 125.

(8)

pogańskim ” 19. O fiara je st tradycyjnie zw iązana z oczyszczeniem , natom iast pakt z „nieczystym ” skutecznie pozbaw ia j ą wym iaru sakralnego. Zaburzenie tego porządku oznacza także odw rócenie czy zakłócenie relacji sacrum /pro- fanum, poniew aż nie zachodzi tu w ym agana sytuacja oczyszczenia; co więcej - „nieczystość” w ydaje się pogłębiać. Granica pom iędzy sferą sacrum a sferą p ro fan u m je s t jed n o cześn ie g ran ic ą p o m ięd zy d obrem i złem . P oprzez akt zabójstw a bohater narusza integralność praw a człow ieka/ofiary do grzechu, przekraczając rów nież praw o religijne i m oralne. N adając bohaterow i im ię A driel/A dirael i podporządkow ując go swojej argum entacji, dem on skłania go do w ypełnienia planu, a tym sam ym do złożenia ofiary z setki ludzi. K rwa­

w y obrzęd m a n a celu nie tylko zw rócenie k u przem ocy, lecz jedno cześnie naw iązuje do rytuału złożenia ofiary z setki zwierząt, czyli hekatomby.

K w estią rów nie w a ż n ą je st imię, jak im bohater obdarza niedoszłąofiarę:

Tabita. N ie bez pow odu kojarzy m u się ono z „p ew ną opow ieścią z N ow ego Testam entu” , w skrzeszeniem córki Jaira20, choć - ściśle rzecz biorąc - doty­

czy ono fragm entu D ziejów Apostolskich, także odnoszącego się do w skrze­

szenia21. W pierw szym p rzy p ad ku jed n a k chodzi o kw estie zw iązane z siłą wiary, w drugim zaś o cud dokonany przez św. Piotra. N adanie ofierze im ie­

nia w iąże się tutaj z zatraceniem przez bohatera poczucia sam oidentyfikacji, w yparciem praw dziw ego „Ja” (w łasnego i ofiary) i zastąpienie go tożsam o­

śc ią w ybrańca A driela, „narzędzia [boskiej] w oli, Zbrojnej Prawicy, A nioła Śm ierci”22, natom iast w przypadku ostatniej ofiary upersonifikow anie jej za p o m o c ą im ien ia Tabita. N arrato r zostaje podd any próbie i - p o dobnie ja k biblijny A braham - m a za zadanie sprostać w ym aganiu Boga. Ponosi w ięc tylko odpow iedzialność za zb rodnie/rytuał ofiary, lecz zrzeka się sw ojego im ienia, odrzucając niejako św iadom ość tego, kim był dotychczas oraz ne­

guj ąc praw o ofiar do zachowania tożsam ości. Równocześnie pogląd ten wiąże

19 Ibid., s 168.

20 Zob Ewangelia św. Marka, 5.21-5.43.

21 Tabity właśnie.

22 R. Carter, op. cit., s. 73.

(9)

się ściśle z n ad an ąp rzez Sarapsosa zd o ln ościądo „odgadyw ania właściwej nazw y rzeczy”23. U pór oraz konsekw encja, z ja k ą bohater przekonuje Tabi- tę do istnienia tego daru, a także sw oista protekcjonalność w obec sceptycy­

zm u dziew czyny, w sk a z u ją n a całk o w itą utratę kontaktu z rzeczyw istością, na bezw zględne przekonanie o w ypełnianiu boskiego planu.

W arto zw rócić jed n ak uw agę n a fakt, iż relacjonujący zdarzenia godzi się na sw oją „misję” tylko częściowo. M om entem granicznym staje się tutaj spo­

tkanie z Tabitą, któ ra budzi w bohaterze uśpione dotychczas em ocje, spra­

wiając, że usiłuje on przeciwstawić się swojem u „przeznaczeniu” . Przywiąza­

nie do kobiety i rzek om e po dd an ie się sytuacji pro w a d z ą jed n a k o w o ż do d w o jakich w niosków . Z jednej strony w ydaje się, że bohater zaczyna zda­

w ać sobie spraw ę z nienaturalności sytuacji, dlatego próbuje ocalić dziew ­ czynę. Z drugiej zaś bierność Tabity w obec poczynań b oh atera interpreto­

w ać m ożna jak o pogodzenie z boskim planem , najw yższe oraz dobrow olne pośw ięcenie w im ię dobra. Postaw a dziewczyny, jej uległość, pokora w obec sytuacji ofiary p rzy p o m in ają tutaj biblijnego Izaaka. R zekom o boski plan zostaje zniw eczony poprzez ro d zą c ą się m iłość opraw cy do ofiary, przyno- sz ą c ą w rezultacie u d a n ą p ró b ę jej ocalenia. Paradoksalnie w ybaw ienie Ta­

bity je st rów noznacznie z w yzw oleniem bohatera, poniew aż he katom ba nie zostaje dokonana i choć presja w yw ierana przez Sarapsosa nasila się, boha­

tera zostaje pow strzym any od dalszego zabijania.

Zw rócić też należy uw agę na podobieństw o opisyw anych przez narratora w ydarzeń sytuacji do opętania przez złe m oce. Problem ten w ynika nie tylko z sam ego kontaktu z dem onem , lecz rów nież z jeg o praw dopodobnej tożsa­

m ości. Jeśli przyjąć, że Sarapsos to B elzebub, w skazać m ożna dw ie intere­

sujące zależności. O tóż postać księcia dem onów je st w tradycji ściśle zw ią­

zana z m otyw em opętania. Jak podkreśla Alfonso di Nola, „w edług oskarże­

nia faryzeuszów dem on tego im ienia m iałby udzielać Jezusow i m ocy w ypę­

dzania innych demonów; owszem, sam Jezus miałby być nim opętany”24. Jed­

23 Ibid., s. 76.

24 A. di Nola, Diabeł. Przeł. I. Kania. Kraków, 2001, s. 168.

(10)

nocześnie pam iętać należy, iż szatan „kusi ludzi i usiłuje czynić im zło, jest ojcem grzeszników . Dla niego i jeg o zbuntow anych aniołów przygotow ane jest piekło”25. Podjęte przez bohatera działania m otyw ow ane sąpragnieniem uratow ania niewinności i bezgrzeszności wskazanych czy naznaczonych jed ­ nostek, które musi złożyć w ofierze. M im o niechęci do popełniania zbrodni, n arrato r - p rzekonany p rzez S arapsosa - podej muj e się w yko nać zadanie właśnie w przeświadczeniu o słuszności tych działań. Zostaje oszukany i opę­

tany (głos w jeg o głowie, pow racający obraz Sarapsosa), a tym sam ym spro­

w adzony na drogę w ystępku. Popełniając grzech śm iertelny nie tylko ska­

zuje się n a w ieczne potępienie, lecz zaprzecza także istnieniu w olnej woli.

O bdarzony m o żliw o ściąw y b o ru , człow iek sam decyduje o życiow ej dro­

dze, o trw aniu w w ystępku lub w yrzeczeniu się grzechu. W przekonaniu bo­

hatera taka opcja nie istnieje, gdyż w edług planu przedstaw ionego przez Sa­

rapsosa nie w olno dopuścić, aby naznaczeni popełnili w ykroczenie przeciw ­ ko boskim praw om . W tej właśnie niekonsekw encji ujaw nia się dem oniczna m istyfikacja i odsłania się rzeczywisty plan księcia ciemności.

Jednak rzekom e opętanie zyskiw ać m oże inną, bardziej racjon aln ą w y ­ kładnię. n aw iązu jącą do koncepcji o charakterze antropologicznym . Przy­

w ołane zostaje bow iem pojęcie „potw ornego sobow tóra” , stającego się eg- zegeząopętania, dośw iadczeniem ogniskującym się w okół „w szystkich zja­

wisk halucynacj i wywołanych obcością i zbliżeniem - aż do paroksyzm u prze­

silenia. «Potw orny sobow tór» p o jaw ia się tam , gdzie w poprzedniej fazie znajdow ał się jak iś «Inny» i jak iś «ja», odseparow ani rozm aitym i podziała­

m i”26. W przypadku bohatera-narratora w ynikać to m oże z sytuacji w ypar­

cia, negacji potw orności istn ienia sy m bolu boskiego, O ka O patrzności, w szystko widzącego, a tym sam ym w zbudzającego obaw ę i niechęć. Supre­

m acja nagrom adzonych emocji w połączeniu z hiperreligijnąpostaw ą wobec boskości skutkuje objaw am i do złudzenia przypom inającym i opętanie, lecz

25 Ibid.

26 R. Girard. Potworny sobowtór", opętanie i maska. Prze!. R. Forycki. W: Maski. Wybór, opracowanie i red. M. Janion i S. Rosiek, t. II, Gdańsk 1986, s. 37.

(11)

z p ew n o ścią nim nie jest. W racjonalnym , m aterialistycznym ujęciu, zacho­

wanie bohatera jest tylko m anifestacją psychologicznych uwarunkowań, trans­

pozycji dokonującej się w um yśle postaci. „Podm iot czuje się przeniknięty, opanow any w najintym niejszym sw ym bycie przez jak ąś nadludzką zjaw ę, która osacza go rów nież z zewnątrz. Z przerażeniem uczestniczy w podw ój­

nym ataku, którego jest bezsilną ofiarą. [...] W szechobecność pozw ala bogu, duchow i lub dem onow i spraw ować absolutną władzę nad duszami. [Jednak]

zjaw iska zw ane «opętaniem » sąjedynie szczególnąinterpretacją«potw om e- go sobow tóra))”27.

Czyny dokonyw ane przez bohatera realizują się tedy n ieja k o św iadom e akty przem ocy, lecz jak o zrytualizow ana form a przejęcia jaźni przez siłę w o­

bec człow ieka nadrzędną. Złożenie krwawej ofiary staje się w zw iązku z tym próbąoczyszczenia, realizacji form uły kontaktu z Bogiem , udokum entow a­

nego pośw ięceniem zaangażow ania w boski plan. Warto w spom nieć w tym kontekście, iż „by w ająku lty, w których opętanie uchodzi za błogosław ień­

stw o, inne natom iast u w a ż a ją je za przekleństw o. S ą ró w n ież takie, w któ- rychjest ono raz błogosławieństwem , a innym razem przekleństwem. Z a tymi rozbieżnościam i kryje się, ja k zaw sze, problem interpretacji. M yśl religijna m oże dokonać w yboru m iędzy w iernym pow tórzeniem a odw róceniem się od zbyt charakterystycznego dla przesilenia zjawiska, aby nie popaść w dw u­

znaczne zw iązki z w yzw alającą przem ocą”28. Postępow anie bohatera-narra- torajest szczególnym wariantem rytualnego opętania, łączącym w sobie chrze­

śc ija ń sk ą ekstazę i p o g a ń sk ą przem oc, w y ra ż ają cą się w krw aw ej ofierze.

Sam ozw ańczy Anioł Śmierci jest w ięc z jednej strony uśw ięconym obow iąz­

kiem , wyrazicielem woli Boga, z drugiej zaś b lu źniercą w bezwzględny spo­

sób łączącym sacrum ofiary zprofanum przem ocy.

W w y m iarze zw iązk ó w sfer sacrum i profanum zachodzi pew na zna­

m ienna korelacja, realizująca się w zasadzie, iż „trzeba sacrum w idzieć nie tylko okiem anielskim , ale także diabelskim ślepiem , poniew aż w dziejach

27 Ibid.

2X Ibid., s. 39.

(12)

ludzkich anielskie i diabelskie drogi sacrum się ze so b ą splatały i przeplata­

ły ”29. P raw idłow ość p od o bn a w yraża się w przekonaniu, iż „każd ą p o zy ­ ty w n ą w artość chce się realizować m aksym alnie i za w szelką cenę, to znaczy kosztem instrumentalizacji wszystkich innych wartości ludzkiego życia. Dużo potw orności uczyniono w imię tej w łaśnie m aksym alizacji/absolutyzacji po­

zytyw nych w artości”30. W m odelu postępow ania bohatera-narratora w yraź­

nie dom inuje schem at akceptacji tzw. „w yższego dobra” , staw ianego nad ogółem zasad etycznych, m oralnych, a naw et religijnych, a przekroczenie to dokonuje się poprzez akt zabójstw a bezbronnych ofiar, uzasadniany w kate­

gorii „Boskiego Planu” , „Boskich zam ierzeń” . K w estia osiągania dobra przy po m ocy środków tradycyjnie u znaw an ych z a k a iy g o d n e lub okrutne spro­

w adza się w opow iadaniu K ossakow skiej do problem u tragicznego w yboru i jeszcze tragiczniejszej pom yłki. Zło tryum fuje, poniew aż po d pozorem D o­

bra w yznacza człow iekowi zadanie przekraczające w ym iar wszelkiej reguły determ inującej zarów no rzeczyw istość ludzką, ja k i nakazy b o s k i e - a więc przykazanie, żeby nie zabijać i koncepcję w olnej w oli ja k o środka um ożli­

w iającego sam odzielne podejm ow anie decyzji. Jednocześnie z sytuacjąku- szenia i sprow adzania na drogę w ystępku pod pozorem służby bożej korelu- j e obecny w religii aspekt g rzech u o raz gniew u bożego. B ohater-narrato r znajduje się bow iem w sytuacji bez wyjścia. Pow odow any bezustannymi, od­

czuw anym od dzieciństwa lękiem przed boskością wpisuje się w pew nąszcze- gólną„sytuację człow ieka grzesznego w obec B oga” 31. Św iadom ość własnej nieczystości uruchamia poczucie winy i w zm aga lęk. „Przedstawieniem Boga, które idzie w parze z tym strachem , je s t «Gniew» - nie dlatego, żeby Bóg był zły [ ...]; dla człow ieka grzesznego G n iew jest obliczem Św iętości” 32. W ła­

śnie to prześw iadczenie p rzyczynia się do zgody n a realizację rzekom o bo­

skiego p lanu , tytułow ej hekatomby, spraw iając rów n ocześn ie, że bohater

29 Z. Cackowski, Sacrum/'profanum — Sacrum/Infernum. W: Człowiek - dzieło - sacrum. Red.

nauk. S. Gajda i H. J. Sobeczko, Opole 1998, s. 34.

30 Ibid.

31 R Ricoeur, Symbolika zła. Prze!. S. Cichowicz, M. Ochab, Warszawa 1986, s. 62.

32 Ibid., s. 63.

(13)

za p o m in a o po d staw o w y ch k w estiach, któ re d o ty cz ą w ypełnian ia takich pow inności w obec N ajw yższego. N arrator poddaje się argum entacji Sarap- sosa, w y zw alającego w nim z re sz tą coraz silniejszy strach. Przekroczenie sacrum jest tedy rezultatem m ylnie pojm ow anego obow iązku w obec Boga, a także skutkiem w łasnej, dojm ującej niem ocy i m ałości w obec Stwórcy.

Z obecnymi w tekście koncepcjam i działań transgresyjnych w iążą się rów­

nież aspekty odnoszące się z jed n ej strony do problem atyki opętania (jako zaślepienia, przejęcia, oddalenia od Boga), a z drugiej do kwestii związanych z grzechem, pojm ow anym właśnie jak o swoiste zagubienie, „zboczenie z dro­

gi”33. „Grzesznik «oddalił się» od Boga, «zapomniał» B oga,« utracił zmysły»,

«postradał rozum ». S ą w szelako jesz c ze bardziej w ym ow ne w yrażenia dla tej negatyw ności, k tórych p o d ział m o żn a przepro w adzić po d podw ójnym patronatem - schem atu «tchnienia», które przelatuje i którego nie m ożna przy sobie zatrzym ać, oraz schem atu bałw ana, k tó iy rozczarow uje, gdyż nie jest B ogiem praw dziw ym ”34. Owo zagubienie charakteryzuje na pewno człowie­

ka opętanego, zdom inow anego przez ciem ne m oce. Przew ażający nad w iarą lęk bohatera-narratora przeobraża się w zasadzie w m ożliw ość, jakiej udzie­

la on siłom zła. To właśnie obawa staje się b ra m ą przez k tó rą dem on dosięga człow ieka; obiecując m u b o ż ą wdzięczność, zapew nia jednocześnie sw oistą

„bezgrzeszność”, odkupienie przew in. R ozczarow anie do w izerunku B oga widać przede w szystkim w sekwencji, w której m ałoletni bohater pod hipno­

tycznym w pływ em m alow idła przedstaw iającego O ko O patrzności nabiera p rz e k o n a n ią że nie istnieje „obrzydliw sza i bardziej bezduszna rzecz niż to Oko. M ógłbym je jak o ś zaakceptow ać, gdyby należało do Szatana, ale przy­

jąć , że ta czarna d z iu ra je st ź ren icąB o g a?”35. Prześw iadczenie o m onstrual- ności sym bolu boskiej wszechwiedzy zbiega się z m om entem ciężkiej fizycz­

nej choroby narratora („okazało się, że m am gorączkę. To był początek odry.

[ ...] N ie m o g łem patrzeć n a św iatło, co pogłęb iało m oje p rzerażen ie” 36).

33 Ibid., s. 72.

34 Ibid., s. 72-73.

35 M.L. Kossakowska, op. cit., s. 63.

36 Ibid.

(14)

i w zm aga pew ność, że „Bóg, który je s t światłością, przejrzał m nie n a wylot, zobaczył, jaki jestem plugawy, i odrzucił od siebie [...]. Tak oto dośw iadczy­

łem tego, o czym pisano w Piśm ie - zostałem potępiony” 37. Strach bohatera eskaluje, przybierając form ę zaburzeń lękow ych czy naw et urojeń, gdyż w y ­ znaje on, że „oko nie przestaw ało m nie prześladow ać. N ocam i w isiało nad łóżkiem w m oim pokoju, śledziło m nie, gdy w ychodziłem na dwór, niespo­

dziew anie pojaw iało się n a niebie” 38. N arrator przyznaje zresztą, iż popadł w ów czas „w coś w rodzaju m anii prześladow czej”39, co odnosić się m oże do zaburzeń o podłożu schizofrenicznym, lecz dotyczyć m oże także przekonania o w łasnej „m arności” w obec Boga. P oczucie takie „ukazuje sam ego B oga jak o to «Nie», które zabrania i niszczy, jako Przeciwnika, którego w ola spro­

w a d z a się do p rześlad o w an ia grzeszn ik a aż po śm ierć” 40. Stąd być m oże późniejsza skłonność bohatera-narratora do zaw ierzenia podszeptom Sarap- sosa i przeko n an ie o m ożliw ości w łączen ia się w rzeczyw istość boskiego planu. W tym kontekście p o jaw ia się oczyw iście m odel przebaczenia-po- w rotu, o którym Paul R icoeur pisze, że „przebaczenie jest jakb y zapom nie­

niem albo odstąpieniem gniew u świętości; niekiedy [zaś] przybiera obrazow ą form ę «Boskiej skruchy» [...], ja k gdyby Bóg odm ienił ob ran ą drogę, zm ie­

nił sw oje zam iary w obec człow ieka”41. Perspektyw a odw rócenia się boskie­

go gniew u i po w rotu do stanu łaski w y zw alają w bohaterze poczucie misji, in ic ju ją proces akceptacji w y ższych zam ierzeń, którego ciągłość z rzadka tylko przeryw ana je st w ątp liw o ściąw odniesieniu do zasadności czy osoby ofiary42. Rytuał, który p rzeprow adza b ohater je s t w szakże w pełni w yrażo­

nym odczuciem świętości, w ykładnikiem swoiście pojm ow anego obowiązku czy służby bożej.

57 Ibid.

38 Ibid., s. 63-64.

39 Ibid., s. 64.

40 P. Ricouer. op. cit., s. 75.

41 Ibid., s. 76.

42 Gdy jest to dziecko lub fascynująea bohatera kobieta.

(15)

W k o n tekście p odobnego stw ierd zen ia zauw ażyć rów nież należy, iż w opow iadaniu pojaw iająsię refleksy znam iennie pojmowanej świętości, na­

w iązującej do m itologii objaw ienia. B o ża w ola ujaw nia się często poprzez pośrednika, w yraziciela boskich upraw nień - w opow iadaniu takim rzeko­

m ym orędow nikiem je s t anioł o im ieniu Sarapsos. D odać jed n ak trzeba, iż

„teofania biblijna odsłania w tym względzie aspekt przyziemny, instrumental­

ny, profaniczny. [ ...] Przekracza ona s w ą w ido w isk ow ą niezw yk łościąp o- w szedni bieg rzeczy i zajęć, a zarazem jej istotą w y daje się oddziaływanie na tę pow szedniość, [...] regulowanie w niej przyw ilejów i w ładzy”43. M etodo­

logia postępow ania obrana przez A nioła Przem ocy zdaje się wpisyw ać w ten m odel objaw ienia ju ż choćby poprzez zn am ien ną spektakularność m anife­

stacji mocy. W ysłannik Boga przem aw ia „świszczącym głosem, który brzmie­

niem przypom inał [...] płomień. Kiedy mówił, zdania wyświetlały się bezpo­

średnio w m oim um yśle, zapisane krw aw ym i językam i ognia”44. Z resztą nar­

rator często podkreśla, iż bezustannie słyszy w swojej głow ie głosy, konsta­

tując rów nież: „Boże, co za piekielny dźwięk! Pełno w nim szeptów, zgrzy­

tów, śm iechu i szlochu [...]. W szystko to brzm i jak rój, który usiłuje uwić so­

bie gniazdo w mojej głow ie”45. B ohatera d o tykajątakże om am y w zrokow e, dotyczące nie tylko manifestacji istoty nadprzyrodzonej, lecz także „perłowej m g ły ” , otaczającej ja k aureola osoby naznaczone przez Boga. E dw ard K a­

sperski, pisząc o św iętości, konstatu je m. in „ że „św iętość - j a k o m oc bó­

s tw a - łą c z y [ ...] sprzeczne atrybuty. Przypisuje się jej cechy num inosum , rzeczyw istości obiektywnej, a rów nocześnie w ym ykającej się racjonalnem u poznaniu i adekw atnem u opisow i. M iałaby ona być jed no cześnie niew yra­

żalna, przerażająca, potężna, m ajestatyczna, przerażająca”46. Jednocześnie zaś „kojarzy [się] świętość z próżnością oraz poczuciem nieograniczonej za­

leżności od irracjonalnej w ładzy i nieodw racalnym w plątaniem człow ieka

43 E. Kasperski, Święte i świeckie. Przemiany wartości. W: Człow iek- dzieło - sacrum..., s. 59.

44 M. L. Kossakowska, op. cit., s. 64.

4' Ibid., s. 61.

46 E. Kasperski, loc. cit.

(16)

w stosunki hierarchiczne”47. W przypadku Sarapsosa zależności te od noszą się do sam ego narzu co neg o b ohaterow i zadania: a w ięc w realizacji plan u B oga poprzez przem oc i wykluczenie udziału wolnej woli, ale ja w ią się rów ­ nież jako zderzenie m etodologii postępow ania (tortury psychiczne zadaw ane bohaterow i) z dobrow olnością w ykonania polecenia.

W zw iązku z problem em transcendentalności w literaturze fantastycznej pojaw ia się konstatacja, iż „tw ory m ające obyw atelstw o w fantastyce grozy spraw iają wrażenie w yłączonych ze sfery zinstytucjonalizowanych form kon­

tak tu z transcendencją, ja k te, k tóre p o z o sta ją p o d o p ie k ą re lig ii i teologii.

Ich pojaw ienie się i działanie je st zw ykle rebeliąprzeciw obydw u porządkom świata, także transcendentnem u, i w żadnym z nich nie m oże znaleźć defini­

tyw nego i akceptow alnego przez odbiorę w yjaśnienia, gdyż restytuow ałoby ono ja k iś [...] ład poznaw czy i likw idow ałoby poczucie zagrożenia w jeg o najgłębszej istocie” 48. W k o n tek ście u tw o ru Hekatomba pojaw ia się pro ­ blem atyka w pisana nie tylko w sposób istnienia grozy transcendentnej w fan­

tastyce, lecz w skazana zostaje p ew n a liczba rozw iązań tow arzyszących ta­

kim koncepcjom w literaturze i kulturze w ogóle. M nogość interpretacji, uw i­

d o czn iająca się w tekście K ossak o w sk iej, sugeruje z jed nej strony ro z­

w iązanie o po dłożu transcendentalnym (groza zbudow ana na toposie aniel- skości i dem oniczności, koncepcja bojaźni bożej korelująca z lękotwórczym i funkcjam i fantastyki grozy), z drugiej zaś strony w skazuje w ykładnie antro­

pologiczne, socjologiczne i psychopatologiczne, w dużym stopniu związane ze sposobem ukazyw ania boskości, jej odczuw ania i przeżyw ania przez czło­

w ieka. U jęcie m aterialistyczne (odw ołanie do sfery zaburzeń um ysłow ych, wskazanie pokrewieństwa m iędzy szaleństwem a opętaniem w tradycji chrze­

ścijańskiej) nie neguje jed n o cześn ie użycia kodu nadprzyrodzoności, ró w ­ n ież p rzynależnego do obszaru transcendencji. P ostać anioła lub dem ona,

47 Ibid.

48 A. Zgorzelski, Fantastyka wobec transcendencji. W: Fantastyka. Fantastyczność. Fantazmaty.

Pod red. A. Martuszewskiej, Gdańsk 1994, s. 19.

(17)

w ypełnienie boskiej w oli, kuszenie człow ieka przez szatańskąistotę p ełn ią tutaj rolę pow iązań m iędzy tekstem fantastycznym a ujęciem religijnym. Wi­

dać zatem w yraźnie, że zw iązek pom iędzy literaturą grozy a transcendencją b y w a m ożliw y, aczkolw iek - rzecz ja s n a - pod lega rozm aitym interpreta­

cjom i z p ew n o ściąn ie je st jednoznaczny.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Współodczuwanie nie odbywa się jedynie na poziomie artystycznym, czyli „sztucznym”, ale staje się rze- czywistym źródłem wiedzy o drugim człowieku, potrzebnym uczestnikom

– wskazać można punkty styczne z estetyką grozy wszędzie tam, gdzie przywołana zo- staje postać matki-potwora, co niejednokrotnie wiąże się z kwestiami nie tylko

„– Spodnie nie dotyczą kota, messer – niezmiernie godnie odpowiedział kocur, – Może polecisz mi, messer, włożyć jeszcze buty? Koty w butach występują jedynie

c) uświadamiasz sobie wyraźnie istnienie wielu zagadnień, które „masz” nadal na poziomie I.. – jakim językiem mówić i jakim uchem słuchać, aby uczyć z sukcesem? •

Choć z jedzeniem było wtedy już bardzo ciężko, dzieliliśmy się z nimi czym było można.. Ale to byli dobrzy ludzie, jak

Dychotomiczność przestrzeni literac- kiej staje się tutaj symbolicznym wskazaniem dwoistości świata, ambiwalencji nie tylko po- staw ludzkich, lecz także niejednoznaczności czy

interpretacyjnego, albowiem w zamyśle autorów najistotniejszym składnikiem utworu stają się zombie i to w odniesieniu do nich rozwija się fabuła. Zreduko- wanie wymowy

Symptomatyczne jest tu również przekonanie o nadrzędności wykonywanego zadania, związanego z odesłaniem stu osób do „Domu Boga”, paranoidalny lęk przed Aniołem Przemocy