• Nie Znaleziono Wyników

Title: Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Title: Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Title: Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

Author: Wojciech Kalaga

Citation style: Kalaga Wojciech. (1987). Przedmiot i referent w świetle triadycznej

teorii znaku . W: W. Kalaga, T. Sławek (red.), "Znak - tekst - fikcja : z zagadnień

semiotyki tekstu literackiego" (S. 45- 61). Katowice : Uniwersytet Śląski

(2)

W OJCIECH K A L A G A

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

Z a jm ie m y się w ty m a rty k u le rozróżn ien iem m ięd zy p rzed m io­

tem znaku a p rzed m iotem je g o odniesienia, c z y li re fe re n te m 1. W łą c ze ­ n ie tej dych otom ii do aparatu p o jęcio w e g o badań nad tekstem d a je w p e rsp e k ty w ie m ożliw ość spójnego uzasadnienia tzw . k reacyjn ości tekstu (nie ty lk o literack iego ), a w kon sek w en cji stw arza podstaw ę do rozw a ża ń nad fikcjonalnością, św iatam i m o ż liw y m i w yzn a czan y­

m i p rzez tekst, m odelam i propagandy, św iatem n o w o m o w y itp.

Fundam entem , na k tó ry m o p iera m y dyskusję, jest tria dyczn a teoria znaku Charlesa S. P e ir c e ’a. P o d sta w o w e założenia te j te o rii oraz om ó w ien ie je j k o n tro w ers yjn yc h pu n k tów zn ajd zie C zy teln ik w p ie rw s zy ch dw óch częściach artyku łu Em anuela P row era , za ­ m ieszczon ego w ty m tom ie; zbędne b y ło b y w ięc tu taj ponow ne ich przytaczan ie. O d syła m y też C zyteln ik a do zam ieszczonego artyku łu pt. A n te te n s ja i fik cjo n a ln o ś ć, w k tó ry m postulow ane tu ogóln e rozw iązan ia stosujem y w odniesieniu do św iata p rzed staw ion ego tekstu ora z problem u fik c ji litera ck iej.

I

P rzed m io t obecn y w struktu rze tria d y jes t elem en tem w spo­

sób d ecy d u ją cy różn iącym ją od znaku diadycznego, p ojm ow a n ego w tra d y c ji de Saussure’a. P r z y ję c ie tria d y czn ej k o n cep cji znaku

1 Polskie term iny stosowane w celu oznaczenia istniejącego ob iek tyw ­ nie przedm iotu, do którego odnosi się znak, są różnorakie, np.: referen t lub rzecz nazwana ( L u c a s , 1979); przedm iot odniesienia, czyli rzecz nazwana ( G u i r a u d , 1976); 'referen t’ lub rzecz ( H e i n z , 1978). W celu uniknięcia nieporozum ień lub w ieloznaczności decydujem y się tu na w spółbrzm iący z an­

gielskim orygin ałem term in referent.

O ile nie zaznaczono inaczej, w szystkie cytaty obce w przekładzie autora. «

(3)

Wojciech Kalaga

oznacza zatem , iż m ożem y m ów ić o przedm iotach przedstaw ionych p rzez tekst bez u przedniej w ie d z y o tym , cz y zdania tego tekstu odnoszą się (r e fe r ) do em p iryczn ej rzeczyw istości czy też nie; in ­ n ym i słow y, m ożem y m ów ić o przedm iotach nie w iedząc, czy m a­

m y do czynien ia z tekstem fik c y jn y m cz y i\iefikcyjnym .

Stanow isko to jest sprzeczne zarów n o z niesłusznym w naszej o p in ii utożsam ianiem znaczenia z przedm iotem , do k tóreg o w y p o w ie d ź się odnosi ( R u s s e l l , 1956), ja k i z przekonaniem , że nie można m yśleć, m ów ić czy też odnosić się do rze czy nie istniejących, a w ięc z przekonaniem , że zdania fik c y jn e są w istocie, o czym ś in n ym niż fik cja . U podstaw tego przekonania le ż y założenie (R y 1 e, 1933, 1955; M o o r e , 1955), że zdania fik c y jn e „ w części znaczą lub stw ierdzają, iż to, do czego się odnoszą, [...] is tn ie je ” ( K h a t c h a - d o u r i a n , 1978: 106). R ozu m ow an ie takie prow adzi do wniosku, że zdania fik c y jn e są z n atu ry fa łszyw e.

P o g lą d ten nie w yja śn ia oczyw iście różn icy m ięd zy w artością logiczną zdań „P e g a z jest sk rzy d la tym k o n iem ” i „P e g a z jest sk rzy­

dlatą k ro w ą ” (por. N i k l a s , 1979: 212) czy też „S h e rlo ck H olm es b y ł A n g lik ie m ” i „S h e rlo ck H olm es b y ł C h iń czyk iem ” . W k o n fro n ­ ta c ji ze zjaw isk am i k u ltu ro w y m i i literack im i „k rzep k ie poczucie rzeczyw istości” p ro w a d zi do niepożądanych uproszczeń. Jak zaob­

serw ow an o (np. C h i s h o l m , 1973; G r o s s m a n n , 1974: 73; N i ­ k l a s , 1979: 210— 112; S t r a w s o n , 1970), zastosowanie teo rii de- s k ry p cji do ję zy k a naturalnego ma zasięg ograniczony, szczególn ie w odniesieniu do ję z y k ó w nie posiadających p rzed im k ów i rod za j- n ik ów ( M a r c i s z e w s k i , 1973: 93). R ozw iązan ia teg o rodzaju

— pom im o ich w artości w badaniach logicznych — nie w yc ze rp u ją pytań staw ianych przez teorię lite ra tu ry i ku ltu ry, a zatem w częś­

ci i przez sem iotykę.

W ob ec kon cepcji głoszących fałszyw ość zdań fik c y jn y c h rację m a U m b erto Eco, tw ierdząc, iż „p o ję c ie re fe re n ta m a nader n ie­

fo rtu n n e skutki w ram ach te o r ii k o d ó w ” (1976a: 58). W kategoriach rozróżnienia m ięd zy w aru nkam i sy g n ifik a c ji i w aru n kam i p ra w d zi­

w ości ( E c o , 1976a: 8) referen t, tj. b y t z e w n ę trzn y w obec znaku, w i­

nien zostać w y k lu c zo n y ja k o „niepożądan a i ry zy k o w n a obecność narażająca na szw ank teoretyczn ą czystość te o r ii” (1976a: 61).

S łuszny ten pogląd p row a d zi jednak jeg o autora do w n iosk ów dom agających się polem iki: w ujęciu Eco b ow iem H jelm slevow sk a k o re la c ja w yra że n ia i treści łą czy się z P e ir c e ’ow ską koncepcją in­

terpretanta, w rezu ltacie czego w y e lim in o w a n y zostaje w spom n iany na w stęp ie w y ró ż n ia ją c y elem en t triady: je j przedm iot. W p o ró w ­ naniu z tria d y c zn y m i rela cja m i typu: sym b ol — odniesienie (r e f e - re n ce ) — re fe re n t ( O g d e n i R i c h a r d s), reprezentam en — in-

(4)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

terpretant — p rzed m io t ( P e i r c e ) , Z e ic h e n — S in n — B ed eutun g ( F r e g e ) , m od el dia d yczn ej fu n k cji zn ak ow ej (sig n ifia n t — s ig n ifié ) odpow iada ty lk o d w óm p ie rw s zy m elem en tom każdej z tych triad, chociaż, ja k tw ie rd z i Eco, m oże m ieć zw ią zek z p e łn y m tró jk ą te m F re g e g o „ w t e d y i ty lk o w te d y , g d y p o ję c ie B ed eu tu n g n ie jest p ojm ow a n e ja k o ściśle ekstensjonalne” ( E c o , 1976a; 59—-60):

[...] o ty le o ile Bedeutung uważa się za „klasę” aktualnych i m ożliw ych przedm iotów — nie za pojedynczy egzem plarz przedm iotu [to k e n ], a za przedm iot rozum iany jako typ [ty p e ] — o tyle staje się ono pokrew ne treści [co n te n t] [...] Z tego intensjonalnego punktu w idzen ia B edeutung staje się czymś, co pow inno podlegać badaniom teorii interpretantów ( Ec o , 1976a: 60).

Z tak iego stanowiska, B ed eutun g, w sensie nie-ekstensjonal- nym , je s t denotow aną treścią, S in n zaś k o n k retn y m sposobem u j­

m ow ania te j treści: „ T a k w ięc u ch w y tu jem y B ed eu tu n g poprzez serię je g o S in n i [...] w łaśnie B ed eutun g określane jest p rzez Sinn, a nie o d w ro tn ie” ( E c o , 1976a: 61). W ty m m iejscu koncepcja Eco w y d a je się jeszcze w w ięk s zy m stopniu triadyczna niż diadyczna, a B ed eu tu n g p rzyp om in a w e w n ę trzn y p rzed m iot znaku2 bardziej niż jeg o znaczenie. Jednak w og óln y m ujęciu Eco, w efe k c ie jego dążenia do pozbycia się za w szelką cenę ja k ich k olw iek śladów r e ­ feren ta, p rzed m io t znaku zostaje w ch ło n ięty p rzez interpretanta ( E c o , 1976b). O b y d w a pojęcia zostają stopione w jedno, zw ane czasem denotacją, czasem jednostką k u ltu row ą (c u ltu ra l u n it), treś­

cią, znaczeniem lub interpretan tem ( E c o , 1976a: 48— 72). U pod­

staw te j red u k cji le ż y założenie, iż „re la c ja m ięd zy s ig n ifia n t i si­

g n ifié (lu b m ięd zy nośnikiem znaku [s ig n -v e h ic le ] i sy gn ifik a cją f s ig n ific a tio n ], lub m ięd zy znakiem i znaczeniem [mcaningr]) jest sama w sobie autonom iczna i nie w y m a g a obecności przedm iotu odniesienia [re fe rre d o b je c t] ja k o elem en tu sw ej d e fin ic ji” ( E c o , 1979: 179). P o w tó rzm y , iż jest to założenie jak n a jb a rd ziej słuszne, jeś li traktow ać p rzed m iot odniesienia (re fe re n t) jako przed m iot ze­

w n ę trzn y w obec znaku. Jednak w kategoriach tria d y czn ej teo rii znaku term in y r e fe re n t i p rzed m iot nie m ogą zostać uznane za sy- nonim iczne. N a le ż y dokonać rozróżnienia, śladem P e ir c e ’a, m ię­

d zy w e w n ę trzn y m (c z y li bezpośrednim , Im m é d ia te ) a zew n ętrz­

nym (dynam icznym , D y n a m ie ) p rzed m iotem znaku. R ela cja m ię­

d zy znakiem i przed m iotem zew n ętrzn y m jest kw estią odniesienia (r e f e r rin g ): stawia ona spraw ę w artości logiczn ej i le ż y poza sferą syg n ifik a eji. Z n a jd u jem y tu analogię do fregeań sk iego B ed eutun g w „w ą s k im ” , eksten sjon aln ym sensie. In aczej ma się rzecz z p rzed ­

2 T erm in ów przedm iot w ew n ętrzn y i przedm iot zew nętrzny używ am y ekw iw alentnie z P e irce’ow skim Im m éd iate O b je ct i D ynam ical O b ject. Por.

w yjaśnienie w dalszej części artykułu oraz E. P r o w e r, P ro b le m przedm iotu znaku..., w tym że tom ie; rów n ież H. B u c z y ń s k a -G a r e w i c z, 1980.

(5)

Wojciech K ai aga

m iotem w e w n ę trzn y m znaku: nie w o ln o utożsam iać go z ekstensjo- n a ln ym p o jęciem referen ta , jest on b o w iem czysto sem iotyczn ym b y tem n ieza leżn ym on tyczn ie od ja k ie g o k o lw ie k em p iry czn ie ist­

niejącego, w sk a zyw a n ego przed m iotu i posiada sw ój locu s w sferze sy g n ifik a cji. P rz e d m io t w e w n ę trz n y to „p rzed m io t taki, ja k im sam znak go przedstaw ia, a je g o Istn ien ie jest w ten sposób zależne o d je g o przed staw ien ia w znaku” (C P : 4.536; ja k to jest p rz y ję te , w od­

syłaczach do C o lle cte d P a p ers (C P ) P e ir c e ’a p ierw sza c y fra ozn a­

cza tom, a druga o d p ow ied n i p a ragra f).

Z poglądam i Eco m ożna zatem zgodzić się je d y n ie połow icznie.

F ak tem jest, iż p o jęcie in terpretanta „r a tu je k a teg orię treści [...]

p rzed statusem n ieu ch w ytn ej platońskiej abstrak cji lub n ie w y k r y - w a ln eg o fa k tu m en ta ln ego” (E c o , 1979: 197), nie znaczy to jednak, iż p ojęcie interpretan ta u nicestw ia przed m iot w ew n ę trzn y . Eco ma rację, tw ierd zą c, że „p rzed m io t w e w n ę trzn y jest n iczym bez in te r­

pretanta ok reśla jącego go jako biegun w czysto a b strak cyjn ej re la ­ c ji se m io ty c zn e j” (1976b: 1464), nie jest to jednak w ys ta rcza ją cy pow ód, b y elim in ow a ć sam p rzed m iot w e w n ę trzn y lub redukow ać go, utożsam iając w ła śn ie z in terp reta n tem (por. P r o w e r, P r o b le m p rz e d m io tu znaku..., w ty m tom ie).

Z punktu w id zen ia p rz e d -re fe re n c ja ln e j a n a lizy tekstu3, szcze­

gólnie, je ś li okaże się, iż jes t to fik c y jn y tekst literacki, utożsa­

m ian ie przed m iotu i znaczenia p o zb a w iło b y w yk reo w a n ą rze c z y ­ w istość je j in d yw id u a ln ego charakteru. Jako „jed n ostk a k u ltu ro­

w a ” znaczenie, w ed łu g Eco, stanow i to, co n a zy w a on „tre ś c ią -ty - p em ” (c o n te n t-ty p e ): samo będąc n atu ry o g óln ej, m oże zostać eks- tensjonalnie odniesione do kon kretn ych o b iek tó w je d y n ie w p roce­

sie referen c y jn y m . W p rzypadku dyskursu fik c y jn e g o ekstensja oczyw iście nie w ch od zi w rachubę. N ie m n ie j, w sposób rów n ie oczyw isty, m am y w d ziele litera ck im do czyn ien ia w znacznej m ie­

rze z b y ta m i in d yw id u a ln y m i lub zin d y w id u a lizow a n y m i, a nie t y l­

ko z typ am i. W pow ieści, w k tó re j „D o k to r p rzeszed ł na drugą stronę u lic y ” , ani ó w doktor, ani ulica nie są znaczeniam i o cha­

rak terze typ ów , choć zarów n o doktor, ja k i u lica dostępne są dzięki k u ltu ro w y m k o n w en cjo m sem antycznym n a tu ry ogóln ej. G d y ten sam doktor „d o strzeg ł m a łp ę” , nie znaczy to, iż u jrza ł m ałpę-typ, ale w prost p rzeciw n ie: dostrzegł konkretną, choć m oże b liż e j nie określoną istotę człekokształtną. M o że to rozu m ow an ie w yg lą d a ć nieco z b y t „zd ro w o ro zs ą d k o w o ” , na p ew n o jednak uchroni nas ono p rzed stosow aniem b r z y tw y Ockham a z przesadną brutalnością.

W litera tu rze znaczenia ogólne, które w yzn a cza ją in d yw id u a ln e

3 Term in em analiza przed-referencjalna określam y analizę tekstu, o k tó­

rym nie w iem y, czy odnosi się czy nie do jak iejś rzeczyw istości em pirycznej albo też jeże li w iem y, to nie bierzem y tej w ied zy pod uwagę.

(6)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

b y ty , nie p o w in n y być z n im i utożsam iane; podobnie same te b y ty nie m ogą b yć utożsam iane z eksten sjon aln ym i referen tam i.

P o zb a w ien ie znaku przed m iotu w ew n ętrzn e g o m og łob y r ó w ­ n ie ż oznaczać p o w r ó t do n a jb a rd ziej uproszczonej w e r s ji dych oto­

m ii F o r m y i Treści, a w k o n sek w en cji do zubożenia estetyczn ego p o ­ tencjału znaku. U. Eco (1976a), w y d a je się, rozu m ie p o jęcie fu n k c ji zn a k o w ej (s ig n -ju n c tio n ) w ety m o lo g iczn y m sensie słow a fu n k cja (np.: przedm iot, rzecz spełnia fu n k cję znaku) raczej n iż w sensie maternaty c zn o -lo g iczn y m (np.: sem iotyczna siła znaku jest fu n k cją je g o fu n k ty w ó w , tzn. jest w y n ik ie m k o re la c ji tych fu n k ty w ó w ; por.

H j e l m s l e v , 1963). P ie r w s z y z w ym ie n io n y ch dw u sposobów rozum ienia fu n k c ji utożsamia treść (s ig n ifié ) ze znaczeniem , p r z y ­ pisując w yra żen iu (s ig n ifia n t) je d y n ie ro lę nośnika, podczas gdy, ja k tra fn ie u jm u je to M itch ell, „o c zy w is te jest, iż choć m o żem y m ó w ić o treści znaku, o znaczonym znaku, pełne znaczenie znaku ob e jm u je zarów no treść, ja k i w yra żen ie, tak, że k a żd y przyp a d ek fu n k cji zn ak ow ej w św iecie lu d zk iej działalności znaczy zarów no p rzez konw encjonaln ą treść, ja k i p rzez swą m aterialną postać”

(1977: 393). S tw ie rd ze n ie to d o ty czy szczególn ie sztuk sem antycz­

nych: g d y b y znaczenie b y ło jed y n ie treścią niesioną p rzez w y r a ż e ­ nie, brak b y ło b y m iejsca na jakości estetyczn e pow stałe w w y n ik u k o r e l a c j i w yra że n ia i treści, tj. w w y n ik u r e la c ji m ięd zy tym , co p rzed staw ion e i sposobem przedstaw ienia. O gran iczen ie znacze­

nia w iersza O szyby deszcz dzwoni... je d y n ie do je g o aspektu treś­

cio w e g o oznaczałoby p o zb aw ien ie go części je g o w artości. J ed yn ie znaczenie rozum iane jako fu n k cja znaku (reprezentam en u ) i p rzed ­ m iotu w ew n ętrzn e g o pozw ala na u m iejscow ien ie w artości estetycz­

n e j4.

II

Obecność przedm iotu w ew n ętrzn e g o znaku w sem iotyczn ym uniw ersu m jest niezależna od istnienia lub nieistnienia przedm iotu, do k tó reg o znak m oże zostać odniesiony lub jest z w y c z a jo w o od n o­

szony. W kategoriach s y g n ifik a cji istnienie referen ta jest nieistotne i nie stanow i w arunku opisania cech przed m iotu w ew n ętrzn ego.

Z sem iotycznego punktu w id zen ia ontologiczna k w estia istnienia przedm iotu w ią ż e się z kw estią poznania (słow a istnienie u ży w a m y tu w n a jszerszym sensie, nie ogran iczając je g o znaczenia do istn ie­

nia em pirycznego, fizy czn eg o ; g d y za jd zie potrzeba tak iego ogran i­

4 Chcąc dalej om aw iać ten problem , m usielibyśm y w kroczyć w sferę in- terpretanta, leżącą poza głów n ym tem atem tego artykułu. K w estię syntezy jakości estetycznych w interpretancie poruszaliśm y (K a 1 a g a, 1986).

4 Z n a k - t e k s t- fik c ja

(7)

Wojciech Kalaga

czenia, o p a trzy m y to słow o od pow ied n im p rzym io tn ik iem , o ile kon ­ tekst nie będzie w y ra źn ie w sk a zyw a ł na sposób je g o u życia). Jak stw ierdza Fairbanks: „[...] istnienie i poznanie są synonim iczne [...]

a w s z e lk ie poznanie dokonu je się p rzez znaki. R zeczyw istość zatem rów n a się w ied zy , rów n a się w y ra że n iu ” (1977: 238). S tw ierd zen ie Fairbanksa albo id zie z b y t daleko, albo w y m a g a z a s trz e ż e ń :'to ist­

nienie sem iotyczne i poznanie (w sensie P e ir c e ’ow skim , w y k ra c za ją ­ cy m poza jed n ostk ow e poznanie m entalne) są synonim iczne. In n ym i słow y, to co poznaw alne, posiada istnienie: „pozn aw aln ość [c o g n i- z a b ility ] (w n a jszerszym sensie) i istnienie nie ty lk o m eta fizy c zn ie oznaczają to samo, ale są term in am i syn on im iczn ym i” (C P : 5. 257).

Z n a jd u jem y tu analogię do tego, co M ein oa g n azyw a daniem (g i- venness) przedm iotu:

Jeżeli założym y [istnienie?] in teligen cji o nieograniczonych możliwościach, to nic nie jest niepoznawalne; a co jest poznawalne, jest. Pon iew aż jednak uprzy­

w ilejo w a n ym zastosowaniem w yrażen ia ,,[to) jest” [es g ib t] jest zastosowanie go w odniesieniu do rzeczy, które posiadają byt [ being], a szczególnie do rzeczy istniejących [realnie], byłoby może jaśniej pow iedzieć; wszystko, co poznawalne, jest dane — dane m ianow icie poznaniu. Danie, jak o najbar­

dziej ogólną własność, można przypisać w szystkim Przedm iotom bez w y ją t­

ku, bez w zględu na to, czy są one, czy też ich nie ma ( M e i n o n g , 1960: 92)5.

W ejściu w św iat sem iozy m usi to w a rzy szy ć świadom ość, iż

„o g ó ł tego, co istn ieje [em p iry czn ie], w ra z z tym , co istniało i ist­

nieć będzie, jest nieskończenie m a ły w porów naniu z ogółem P r z e d ­ m iotów w ie d z y ” ( M e i n o n g , 1960: 79); nauka o litera tu rze i k r y ­ tyk a m itologiczn a dostarczają dość m ateriału, b y p o tw ie rd z ić ten pogląd.

Jest rzeczą znam ienną, iż to samo zasadnicze rozróżn ien ie le ż y u podstaw fe n o m en o lo g ii P e ir c e ’a ora z B rentana i M einonga: ro z ­ różn ien ie m ięd zy m en ta ln ym aktem a p rzed m io tem teg o aktu lub, w kategoriach P e ir c e ’ow skich, m ięd zy m yślą a p rzed m iotem m yśli.

D la B rentana zarów n o akt, ja k i je g o przed m iot b y ły jeszcze natu ­ r y psychicznej; u M ein on ga p o jęcie przed m iotu zostało u w olnione od p sych ologistyczn ego balastu: „w ie d za jest, b y tak pow iedzieć, fa k tem p o d w ó jn y m [D op peltatsach e], w k tó ry m to, co poznane w k o n fro n ta cji z aktem poznania, jest czym ś re la ty w n ie niezależ­

n y m ” ( M e i n o n g 1960: 78). P rz e d m io t poznania (w ie d zy ), o k tó ­ ry m m ó w i M einong, jest p rzed m iotem m yśli lub, w kategoriach sem iotycznych, p rzed m iotem znaku, pon iew aż „w szelk a m y śl w spo­

5 Fakt, iż pow ołu jem y się na Meinonga, nie oznacza, że przyjm u jem y jego ontologię, szczegółowa polem ika zaś byłaby tu nie na miejscu. P rzy to ­ czony argument ma jednak dla nas wartość heurystyczną (por. też Sosein przedmiotu), m im o że świadom ie pom ijam y tu istotne rozróżnienia (np. Sein, Nichtsein, Bestand, Existenz).

(8)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

sób kon ieczn y musi być ujęta w zn ak i” [A lt th o u g h t m ust necessa- _ r ily be in signs; C P: 5. 251]. M y ś l pojm ow an a jest tutaj w sensie n iem en talistyczn ym (lub raczej w sensie nie ty lk o m en ta listycz- nym ). M y ś l w yk ra cza poza jed n o stk o w y um ysł — jest w obec niego transcendentna — je s t semiozą: „[...] pow iedzieć, że przed m iot jest w um yśle, jest ty lk o m eta fory czn y m określen iem faktu, iż pozosta­

je on w ob ec in telek tu w rela cji tego, co znane, do tego, k to zna [o f know n to k n o w e r}” (C P : 8. 18; por. też C P : 4. 551). Oznacza to też, że m ożem y tra k tow ać p rzed m io t w znaku jako ontologiczne T rz e c ie 6, nie staw iając pytan ia o istnienie w em p iry czn ej r z e c z y w i­

stości rzeczy, do k tó r e j m yśl cz y znak się odnosi: m ożem y m ów ić o przed-istnieniu przedm iotu znaku w zg lęd em poten cjaln ego r e fe ­ renta, o je g o obecności i daniu w w ie d z y i poznaniu p rzez znaki.

Idea sem iotyczn ego dania przed m iotu pozw ala m ów ić o d o w ol­

nym , n a jd z iw n ie js z y m n a w et i n a jb a rd ziej n iepraw dopod obn ym rod za ju k re a c ji litera c k ie j bez pow ątpiew an ia, cz y m ó w im y w ogóle o przedm iocie, a nie o jakim ś „zw o d n iczy m w y ra że n iu ” (m islead ing expression ). Różnica m ięd zy przed m iotem m y ś li a przed m iotem ist­

n ie ją c y m em p iryczn ie lub poza znakiem jest różnicą m ięd zy w e w ­ n ętrzn ym i zew n ętrzn y m przed m iotem znaku. P o d k reślen ia w ym a g a ontyczna niezależność7 przed m iotu znaku (przed m iotu tekstu jako znaku) od zew n ętrzn e j w obec n iego rzeczyw istości i posiadanie p rz e ­ zeń własności, naw et je ż e li są to w łasności sprzeczne. P r z y jm u ją c tak ie stanowisko, m ożem y ze spokojem on tologicznego sumienia w yd a w a ć sądy o św iecie W io sn y w P e k in ie Borisa V iana, Finnegans W a ke J o y ce’a, D o k to ra D o little L o ftin g a cz y A l ic ji w k ra in ie cza­

ró w L e w is a C arrolla.

Z p e rs p e k ty w y dotych czasow ych rozw a ża ń jasn y sta je się fakt, iż tzw . kreacyjn ość ja k o cecha odróżniająca tekst litera c k i (fik c y j­

n y ) od tekstu n ielitera ck ieg o (n ie fik c y jn e g o ) jes t k ry te riu m b łęd ­ nym . S em ioza tekstow a z n atu ry jes t procesem k re a c y jn y m : znak k re u je nie ty lk o sw o je go in terp reta n ta 8, ale i sw ój p rzed m iot w e w ­ n ętrzn y. D ziałan ie znaku w obec je g o przed m iotu jes t w ięc opera­

cją d w ojaką: znak k re u je sw ój p rzed m iot i jednocześnie „odnosi się” do niego. W celu podkreślenia różn icy m ięd zy rela cją znak —

6 O d w ołu jem y się tutaj do kategorii Pierw szego, D rugiego i Trzeciego, stanowiących fundam ent sem iotyki i filo z o fii P e irce’a. B rak tu m iejsca na ich przybliżenie; om aw ia te pojęcia w sw oim artykule P r o w e r .

7 M iędzy przedm iotem w ew n ętrzn ym a zew nętrznym (podobnie ja k m ię­

dzy myślą a przedm iotem em pirycznym , na k tóry jest skierow ana) istnieją oczywiście zależności innego rodzaju; zjaw isko to stanowi odrębny problem.

Pośrednio i fragm entarycznie dotykam y go w I V części artykułu; por. też ar­

tykuł P r o w e r a.

8 Peirce używa różnych terminów, aby opisać tę relację: d e te rm in e s, p r o ­ duces, creates, g iv e s rise to.

(9)

Wojciech K alaga

przed m iot w e w n ę trz n y i znak — p rzed m iot z e w n ę trzn y u żyw ać b ęd ziem y term in u w yzn aczać, aby opisać p ierw szą z ty c h relacji, zachow ując odnosić się do d la d ru g ie j9.

N ie m ożem y zatem , w ś w ietle poczyn ion ych uw ag, zaakcepto­

w ać rozpow szechnionego i nadu żyw an ego sloganu, m ów iącego, że

„zn a k i litera ck ie [...] k reu ją to, co ozn aczają” ( M e i d n e r , 1978:

78; por. tak że R ó ż a n o w s k i , 1976) z naciskiem na literackie, p o n iew aż k reacja św iata n ie jes t w yłą c zn ą cechą zn ak ów litera c­

kich. N ie m o żem y zgodzić się z poglądem , że:

[...] w yjątkow ość reprezen tacji w tekstach fik cyjn ych polega na tym, że to, co reprezentow ane (w sensie [...] darstellen), jest jednocześnie konstytuowane [...] Cechą charakterystyczną reprezen tacji fik cjon aln ej jest to, że [sama ona]

przyjm u je i w arunkuje [assum.es and stipulates] sw e przedm ioty (G e 11 e y, 1979: 418).

O drzu cam y takie stw ierdzen ie, przed staw ia ono b o w ie m za led w ie p ra w d ę połow iczną. Z sem iotyczn ego punktu w id zen ia k a żd y tekst je s t k re a c y jn y . T o je d y n ie brak referen c y jn o śc i do rzeczyw istości em p iry czn ej w przyp a d k u d zieł literack ich (fik c y jn y c h ) w ysu w a na c z o ło w y plan sferę p rzed m io tó w w e w n ę trzn y c h i, p o zw ala ją c nam ją dostrzec z pełną w yrazistością, stw arza ilu zję, ja k o b y k rea ­ cyjn ość b yła w yró żn ia ją c ą cechą tek stó w fik c y jn y c h 10.

III

W a ru n k iem k re a ty w n o ści tekstów i tw orzen ia p rz e z n ie sp e­

cy ficzn y ch św ia tó w m o żliw y ch jest in tersu b ie k ty w n y i o g ó ln ie p r z y ­ ję t y rep ertu a r znaków i p rzed m io tó w w ew n ętrzn y c h , k tó re te znaki w yzn aczają. P o d p o jęcie m p r z e d m i o t ro zu m iem y tu taj nie t y l­

ko p rzed m iot posiadający form a ln ą stru k tu rę „ r z e c z y ” , ale p rz e d ­ m io t w e w n ę trzn y ja k ie g o k o lw ie k k a teg orem a ty czn ego lub synka- teg orem a ty czn ego prostego znaku, c z y to o ch arakterze typu, c z y tokenu. K o n fig u ra c je takich p rzed m iotów , zm o d y fik o w a n y c h pod w p ły w e m kontekstu, kon stytu u ją tzw . św iat p rzed sta w ion y dzieła.

9 W języku angielskim różnicę tę dobrze m ogą oddawać odpowiednio term iny perta in i refer.

10 Potw ierd zen ie takiego stanowiska na gruncie fen om enologii zn ajdu je­

m y u R. I n g a r d e n a (1960). W kom entarzu do Ingardena podobnie też u j­

m uje rzecz D ąbrowski: „Ż y c io w e nastawienie na praktyczność i realność ce­

ló w porozum ienia u niem ożliw ia nam powszednie uświadom ianie sobie, że w szelkie znaczenie tw oru języ k o w eg o jest w p ew n ym sensie tw órcze, gd yż w ytw a rza (intencjonalnie) przedm iot do pew nego stopnia fik c y jn y , tj. przed­

m iot intencjonalny znaczenia, k tó ry — w praktycznych, praktyczno-realnych użyciach słów — staje się niedostrzegalny, przejrzysty, znikający z pola naszej uw agi z powodu ścisłej przynależności do przedm iotu realnego” ( D ą b r o w ­ s k i , 1977: 123).

(10)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

P o ję c ie m n a jo d p o w ied n iejszy m dla r o li in d yw id u a ln ego skład­

nika repertu aru k u ltu ry jest p o jęcie j e d n o s t k i k u l t u r o ­ w e j . T e rm in ten został p rz y s w o jo n y sem iotyce p rzez U m b erto Eco, k tó r y za p o ży c zy ł go o d D. Schneidera (1968). Jednak sposób, w ja k i Eco p rzep ro w a d ził tę adaptację, budzi w ą tp liw ości i w y m a ­ ga p e w n ej k o re k ty , p rz y n a jm n ie j w tria d y czn ej te o r ii znaku.

Eco u tożsam ia jed n ostk ę k u ltu row ą ze znaczeniem . F a k t ist­

nienia jednostek k u ltu ro w y ch pozw ala, w ed łu g n iego — i jest to p o glą d słuszny — rozu m ieć ję z y k jako zja w isk o społeczne i stano­

w i argu m ent p rz e c iw tzw . re fe re n tia l fa lla c y :

Jeżeli oznajm ię, iż „istn ieją dw ie natury w Chrystusie, ludzka i boska, w je d ­ nej osobie” , logik lub przedstaw iciel nauk ścisłych m ogliby stw ierdzić, że ten ciąg znaków [sign -veh icles] nie posiada ani ekstensji, ani referen ta — i że można b y zdefiniow ać go jako nie posiadający znaczenia, a w ięc jako pseudotwierdzenie. N ig d y jednak nie uda się im w yjaśnić, dlaczego całe zbiorow iska ludzi w a lczyły przez w ie k i o słuszność tego rodzaju tw ierdzeń lub ich odrzucenie. N ajw id oczn iej miało to miejsce, poniew aż w yrażen ie przekazyw ało konkretną treść, która istniała jako jednostki kulturow e w ob­

ręb ie cyw iliza cji (E c o, 1976a: 68).

W y d a je się jed n a k nie m n iej oczyw iste, że ogół lu dzi nie spie­

rał się o znaczenia ty c h słów, ale o ja kościow ą ch arakterystyk ę przed m iotu należącego do id eologii. Eco nie p rzestrzega dych otom ii przed m io t w e w n ę trz n y — p rzed m io t w e w n ę trz n y i w efek cie nie rozróżn ia m ię d zy ja k ościow ym uposażeniem p rzed m iotu (ok reślo­

n ym p rz e z je g o znaczenie) i je g o istnieniem (obecnością, daniem, subsystencją). T o w łaśnie skłania go do utożsam ienia jed nostk i k u l­

tu ro w e j z in terp reta n tem 11. W ram ach tria d y c zn e j te o r ii znaku — zam iast m nożyć ety k ie tk i dla p ozorn ie te g o sam ego zjaw isk a (treść, znaczenie, interprétant, denotacja, jednostka k u ltu row a) — n a leży raczej ogran iczyć zakres pojęcia jed n ostk i k u ltu ro w ej do ok re śle­

nia przed m iotu w yzn aczon ego p rzez in d yw id u a ln y znak, a ok reś­

lanego w sw ym uposażeniu p rzez in terp reta n ta tego znaku.

P o d p ojęciem jed n ostk i k u ltu ro w ej nie b ęd ziem y zatem rozu ­ m ieć ani reprezentam en u (znaku; p a trz p rzy p is 14), ani je g o zna­

czenia (interpretanta), ale w e w n ę trzn y p rzed m io t znaku, n ieza leż­

n y b y to w o o d em p iryczn ego istnienia referen ta . T a k w ięc, na przykład, zarów n o p rzed m io t w e w n ę trzn y znaku jed n orożec, ja k i p rzed m iot w e w n ę trz n y znaku M ississippi są jed n ostk am i k u ltu ro­

w y m i, bez w zg lęd u na to, cz y posiadają k o re la ty w św iecie em p i­

ryczn ym . M ississippi ja k o jednostkę k u ltu row ą n a le ż y odróżnić od fizyczn ego, geo g ra ficzn ie ok reślon ego m iejsca. Jako jednostka k u l­

11 O czywiście, w procesie nieskończonej sem iozy (w rozum ieniu P e irce’a) interprétant jest jednostką kulturową, gd y patrzym y nań jak o na przedm iot innego znaku; to ju ż jednak stanow i odmienną od om aw ianej relację.

(11)

Wojciech Kalaga

tu row a w yznaczana ona jest b ow iem nie ty lk o p rzez proste znacze­

nie „rze k a w A m e ry c e P ó łn o c n e j” , ale także p rzez całą spuściznę ku ltu row ą (m. in. pow ieści Tw aina, Fau lkn era). Podobnie, p rzed ­ m iot w e w n ę trz n y jed n orożca jest jednostką ró w n ie realną w ku ltu ­ rze ja k M ississippi, chociaż nie posiada on em p iryczn ego referenta.

S ię g n ijm y jeszcze raz do k ręgu M einonga. Form ułą, która tłu m aczy jakościow e uposażenie jed n ostk i k u ltu row ej, jest zasada niezależności Sosein od Sein. Sosein przedm iotu polega na posiada­

niu przezeń cech i własności. S form u łow an a przez M a lly ’ego, zasa­

da ta m ów i, że:

[...) to, co nie jest w żaden sposób zewnętrzne w obec przedmiotu, a stanowi jeg o w łaściw ą istotę, subsystuuje w jeg o Sosein, charakteryzującym P rzed ­ m iot niezależnie od tego, czy istnieje on czy też nie [...] w sam ym Sosein każdego Przedm iotu w iedza znajduje pole dostępne bez w zględu na to, czy uprzednio dana została odpow iedź na pytanie dotyczące istnienia [...] ( M e i - n o n g, 1960: 86).

W y ró żn ien ie Sosein przedm iotu pozw ala nam uniknąć trakto­

w ania postaci lub p rzed m io tó w literackich jako „zesp o łó w ” (sets) cech ( C a r t e r , 1980) lub też odm aw iania im w o g óle praw a do po­

siadania własności (I n w a g e n, 1977; por. C a r t e r , 1980) tylk o dlatego, że są a b stra k cy jn y m i bytam i. T a k w ięc otyłość pani G am p z pow ieści Dickensa M a rtin C h u zzlew it n ależy do Sosein te j posta­

c i i nie n a leży utożsam iać je j z fizyczną, m aterialną otyłością. T o samo d o ty czy „jed n orożcości” jednorożca. Zastrzeżenie, że n ie­

m ateria ln y b y t nie m oże b yć o ty ły jest bezzasadne, zarów n o b o w iem jakość (ja k o elem en t Sosein przedm iotu), ja k i przed m iot ontolo- giczn ie są n atu ry T rzec ieg o albo — u żyw ają c term in o lo g ii fen om e­

n ologiczn ej — subsystuują intencjonalnie.

W kon sek w en cji — rzecz istotna w fik c ji litera ck iej — tzw . n iem o żliw e p rzed m io ty (t j. w ew n ę trzn ie sprzeczne) nie muszą zo­

stać w yk lu czo n e z sem iotycznego uniw ersu m dzieła literackiego.

Z arów n o p rzed m io ty m ożliw e, ja k i n ie m o żliw e posiadają sw o je Soseins, z ty m że Sosein p rzed m io tów m o żliw y ch jest niesprzeczne, natom iast p rzed m io tów n iem o żliw ych sprzeczne ( C h i s h o l m , 1973:

247). N ie k tó r z y a u torzy w yk a zu ją jednak da lej idącą ostrożność w ty m w zg lęd zie . M arciszew ski, na p rzy k ła d u trzym u je, iż:

[...] takie sform ułow anie kryteriu m istnienia intencjonalnego, które nie po­

ciąga konsekwencji, że przedm ioty intencjonalne b yw a ją w ew n ętrzn ie sprzecz­

ne, zdaje się [...] zgodne z powszechną intuicją [...] nieprawdopodobieństwo nie powinno [...] dochodzić do sw ej górnej granicy, jaką jest niem ożliwość logiczna (1973: 198).

W ty m m iejscu jednak rozchodzą się d rog i logik a i sem iotyka litera tu ry . N o rm a ty w n e stw ierd zen ie tego p ierw szego n ie m oże

(12)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

przysłon ić faktu , że p rzek roczen ie górn ej g ra n icy niem ożliw ości lo ­ g iczn ej nie ty lk o jest m ożliw e, ale często ma m iejsce. W y s ta rc zy p rz e jrz e ć eksperym entalną pow ieść X X w iek u od B ecketta do am e­

ry k a ń sk iej N e w F iction, b y przekonać się, iż — od m iennie niż su­

g e ru je to c y to w a n y autor — m oże okazać się, że „ W ilk zja d ł Babcię, a za ch w ilę, że W ilk n ie z ja d ł B abci” ( M a r c i s z e w s k i , 1973:

8 )» .

Sosein k a żd ej jed n ostk i k u ltu ro w ej zd efin iow an e jest w ram ach system u k u ltu ry . D e fin ic ję taką m ożna przed staw ić ja k o o tw a rtą en cyklop ed ię w fo rm ie synchroniczno-diachronicznego spektrum ko m p o zyc y jn eg o ( com p o s ition a l sp e ctru m , E c o , 1976a: 91— 120, 279— 281), „k tó r e w yod ręb n ia ścieżki o d czyta ń złożone z różn ych w ę z łó w rep rezen tu jących w y zn a czn ik i sem antyczne” ( E c o , 1976a:

121). M u sim y jednak być św iadom i ró żn icy m ięd zy sem antyczną rep rezen tacją Sosein przedm iotu a sam ym przedm iotem . Co w ięcej, ja k ik o lw ie k składnik Sosein zaznaczony w spektru m k o m p o z y c y j­

n y m rów n ież posiada Sosein, k tó re samo z k o le i podlega analizie k o m p o zyc y jn ej. T a potencjalna ciągłość sem antycznej rep re ze n ta c ji od zw iercie d la P e ir c e ’ow ską ideę nieskończonej sem iozy: „[...] każda jednostka sem antyczna u żyta w analizie sememu sama jest k o le jn y m sem em em , k tó r y m ożna zanalizow ać” ( E c o , 1976a: 121); in aczej m ów iąc, rea lizu je się tu form u ła P e ir c e ’a, w ed łu g k tó rej in terp re - tant każdego znaku sam jest znakiem posiadającym sw o je go in ter- pretanta. Jedną z głów n ych zalet k o m p o zyc y jn eg o m odelu prop o­

n ow an ego p rzez Eco jes t to, że „a n ty c y p u je on d e fin ic ję każdego znaku dzięk i połączeniu z uniw ersu m w szystk ich innych znaków, k tó re fu n k cjon u ją jako in terp reta n ty, a k a żd y z nich jest w stanie gotow ości, b y stać się znakiem in terp re to w a n y m p rzez w szystk ie in n e” ( E c o , 1976a: 122).

T y p o w y m znakiem w y zn a cza ją cy m jednostkę ku ltu row ą jest znak rh em a tyczn y — p o d sta w o w y składnik „sło w n ik a ” k u ltu ry (m ożna też w yo b ra zić sobie złożone jed n ostk i ku ltu row e, np. u ciecz­

ka N apoleona z E lby, jako p rzed m io ty znaków dicentycznych lub a rg u m en tów )13. J eżeli rhem a nie jest im ien iem w ła sn ym (in d y w i- d u ow ym ), jednostkę ku lturow ą, którą w yznacza, m ożna scharakte­

ry zo w a ć jako ty p raczej niż indyw idu u m . Z ch w ilą jednak g d y rhem atyczne znaki staną się składnikam i znaku dicentycznego lub

12 M arciszew ski nie odm awia kategorycznie esse intentionale przedm io­

tom sprzecznym, zauważa jednakże, że jeże li p rzyjm iem y ich istnienie, to in- tencjonalność ich będzie odmienna od intencjonalności przedm iotów niesprzecz- nych. Jest to spostrzeżenie w arte rozwinięcia.

12 P ojęcia: znak rhematyczny, znak dicentyczny, argument odnoszą się do odpow iedniej trychotom ii P eirce’a. Por. P r o w e r, P ro b le m przedm iotu znaku...

(13)

Wojciech K alaga

argum entu, jed nostk i ku ltu row e, k tó re są ich korelatam i, podlegają m deksyk aln ej in d yw id u a liza cji (por. a rty k u ł A n te te n s ja i fik c jo n a l- ność w ty m tom ie). P ro c es o w i tem u to w a rzy s zy w yekspon ow an ie relew a n tn ych jakości z pełnego Sosein przedm iotu. In n y m i słow y, przed m iot zostaje ukazany w odniesieniu do p od sta w y (g ro u n d ).

IV

W ed łu g k o n cep cji P e ir c e ’a znaki zastępują p rzed m io ty {stand f o r ) „n ie pod k a żdym w zględ em , a w odniesieniu do pew n ego ro ­ dzaju id e i” (C P : 2. 228). W kategoriach a n to lo g ii litera tu ry oznacza to, iż p rzed m io ty p o ja w ia ją się w dziele w p ew n ych w yek sp on o w a ­ n ych aspektach raczej niż w p ełn ym ja k ościow ym uposażeniu. Z o ­ stało to ju ż zaobserw ow an e i opisane na gru n cie fen om en ologicz­

n ym p rzez Rom ana Ingardena (1973), k tó reg o a n alizy jednak odno­

szą się przed e w szystk im do estetyczn ego charakteru u trz y m y w a ­ nych przez dzieło „ w p o go tow iu ” w y g lą d ó w . T e o re ty c zn y m p rob le­

m em , k tó r y się tutaj pojaw ia, jest pytanie, c z y p o jęcie p od sta w y (g ro u n d ) stosuje się w obec p rzed m io tów przed staw ion ych w dziele.

M ó w ią c nieco inaczej, m usim y postaw ić pytan ie, czy i jeś li tak, to ja k to jest m ożliw e, że p rzed m io ty zostają w y k reo w a n e przez znaki i jednocześnie pokazane ty lk o w odniesieniu do p e w n ej idei lub w p e w n ym aspekcie. C z y n ie jes t raczej tak, że są k reow a n e ju ż w „u ło m n e j” , fra g m en ta ry czn ej postaci? O d p ow ied ź na to p y ­ tanie ma nie ty lk o znaczenie teoretyczn e, a le m oże w kon sekw en ­ c ji m ieć w p ły w na a n alizy technicznych, struktu raln ych lub este­

tyczn ych aspektów k o n kretn ych u tw orów .

Z e stw ierd zeń sam ego P e ir e e ’ a na tem a t p od sta w y znaku nie w y n ik a w sposób jasny, cz y p o jęcie to d o ty czy r e la c ji m ięd zy zna­

k ie m 14 a p rzed m iotem zew n ętrzn y m ( D y n a m ica l O b je c t), cz y m ię­

d zy znakiem a przed m iotem w ew n ę trzn y m (Im m e d ia te O b je c t), czy też o b yd w u tych rela cji. N a p ie rw s zy rzu t oka m ożna b y stw ierdzić, ż e m am y do czynien ia z p ierw szą z w ym ien io n y ch re la c ji — tak też u jm u je rzecz U. Eco (1979). J eżeli p om in iem y w spom niane ju ż błęd­

n e utożsam ianie przed m iotu z in terp reta n tem czy n a w et p odstaw y z interpretantem , je g o rozum ien ie p od sta w y jako „je d n e g o z m oż­

liw y c h p re d y k a tó w p rzed m io tu ” (1979: 182) jest tra fn e i pozostaje w zgod zie z m yślą P e ir c e ’a. W e d le te j in te rp re ta c ji podstawa jes t

14 T erm in znak u żyw am y w tym miejscu na oznaczenie pierwszego) elem entu triady znakow ej (reprezentam enu). N a d w oja k ie rozum ienie i użycie term inu zw róciła uw agę H. B u c z y ń s k a - G a r e w i c z (1981): w szerszym sensie znak odnosi się do całej triadycznej relacji, w w ęższym — tylk o do elem entu znaczącego (P ierw szego w triadzie).

(14)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii m aku

„a try b u te m przed m iotu o tyle, o ile został on p o tra k to w a n y selek­

ty w n ie i ty lk o n iek tóre z je g o a try b u tó w stały się istotne [p e r ti- n e n t], konstytu u jąc w ten sposób B ezpośredn i [tj. w e w n ę trzn y ] P rzed m io t znaku” ( E c o , 1979: 182). P o ję c ie p od sta w y służy zatem rozróżnieniu m ięd zy P rzed m io te m D yn a m iczn ym (zew n ętrzn y m ) a P rzed m io te m B ezpośredn im (w ew n ętrzn y m ): „P r z e d m io t B ezp o­

średn i jest sposobem przed staw ien ia [ześrodkow ania, fo cu s in g ] P rzed m io tu D yn am iczn ego [...] P rzed m io t D yn a m iczn y m o ty w u je znak, ale znak sw ą podstaw ą ustanawia P rz e d m io t Bezpośredni, k tó r y jest »w e w n ę t r z n y « (C P : 8. 354)” ( E c o , 1979: 183). W ty m sen­

sie podstaw a d o ty c z y jed y n ie ekstensjonalnego użycia znaku i jest u m iejscow ion a na osi antetensja — ekstensja (por. A n teten sja ...).

T e g o rod za ju in terp reta cja jed n ak ani nie w y c ze rp u je p ro b le­

mu, ani n ie je s t sprzeczna z zastosow aniem p o jęcia p o d sta w y do r e la c ji znak — przed m iot w ew n ętrzn y . W istocie b o w ie m m ożem y m ów ić o podstaw ie w odniesieniu do św iata p rzed m io tów dzieła li­

terackiego, w obec k tóreg o działa p rzecież e fe k ty w n ie „zasada fik - cjonaln ości” . Z n a k i rh em atyczn e dają „z a le d w ie ogólną ch arakte­

r y s ty k ę [d e s c rip tio n ]” (C P : 1. 372) i ok reślają „p rzy p isa n e [im pu- te d ] jakości” (C P : 1. 559) sw ych przed m iotów ; nie są niczym w ięce j, jak „sum am i cech [m arfcs]” (C P: 1. 559). R hem a ukazu je sw ój p rzed ­ m iot w pełnym , ale „z w in ię ty m ” uposażeniu, nie eksponując — prócz jed n ej — żadnej z cech; tą jed yn ą eksponowaną cechą jest w łaśnie ow a n iezróżn icow an a pełnia uposażenia. P o d sta w ą znaku rhem a- tyczn eg o jest w ięc ogólność; je g o przed m iotem jes t jednostka k u l­

tu row a w sw y m p ełn y m Sosein. O ile znak tak i n ie zostanie opa­

trz o n y dodatkow ą w artością indeksykalną w k o n k retn ym użyciu, n ie posiada on przed m iotu zew n ętrzn eg o (z w y ją tk ie m m oże nazw jednostkow ych, np. Słońce); je g o je d y n y m p rzed m iotem jest p rzed ­ m iot w ew n ętrzn y , ok reślon y w sw y m uposażeniu p rzez „su m ę cech” , k tórą znak p rzy p isu je mu w o g ó ln y m kontekście system u sem io- tyczn ego. S em antyczne spektru m k o m p o zy c y jn e znaku rh em atycz- nego określa potencjalność jeg o u życia w ob ręb ie k u ltu ry; in n ym i słow y, określa potencjalność p ojaw ien ia się przedm iotu w m o żli­

w y c h stanach rzeczy. P a trzą c z odm iennej p ersp ek tyw y, m ożna pow iedzieć, że w przed m iocie znaku rh em atyczn ego zaw arte są m ożliw ości stanów rzeczy, w k tóry ch m oże się on p o ja w ić 15 lub, jeszcze inaczej, że „sem em sam w sobie jest zarod k ow ym [in c h o a - tiv e ] tek stem ” (E c o, 1979: 175).

K a żd em u z p oten cjaln ych stanów rze c z y „za ro d k o w o ” za­

w a rtyc h w przed m iocie znaku rh em atyczn ego od pow iad a w ty m przed m iocie w łasność lub w łasności (jed n a lub w ię c e j je g o „cech ” ),

15 Por. L. W i t t g e n s t e i n , 1970: 7. 57

(15)

Wojciech Kalaga

k tóre w sposób szczególn y będą zaangażow ane i w yeksponow ane, je ż e li p rzed m iot p o ja w i się w ty m stanie rze czy (n ie jest to o c zy ­ w iście rela cja jed en do jeden: ta sama cecha m oże zostać w ye k s p o ­ nowana w w ielości stanów rzeczy ). G d y w ięc p rzed m iot znaku rh e- m atycznego p o ja w ia się jako składnik przedm iotu znaku dicen tycz- nego/argumentu (por. C P: 2. 328) — c z y li jako składnik stanu r z e ­ czy — jedna lub w ię c e j przypisanych mu cech w ysu n ie się na czoło. P rz e d m io t będzie teraz pokazany „ w odniesieniu do jakości lub konkretnego a tryb u tu ” (C P : 1. 551) lub po prostu w; odniesie­

niu do podstawy.

P o n iew a ż dicent/argum ent składa się ze zn ak ów rh em a tycz- nych, za w iera on zarów n o potencjalność, ja k i w yek sp on ow a n e ja ­ kości (p o d sta w y) ich przed m iotów . P odstaw ą przed m iotu znaku di- centycznego/argum entu jest zatem z je d n e j stron y suma podstaw składow ych p rzed m io tów znaków rhem atycznych. Z d ru giej strony znak dicentyczny/argum ent sam podlega zależności w obec w ięk sze­

go fragm en tu tekstu (złożon ego znaku) i kw estia p o d sta w y p rzed ­ stawia się tu analogiczn ie do re la c ji rhem a — znak dicentyczny/ar­

gum ent. P o n iew a ż rela cje m ięd zy p rzed m io ta m i znaków w ob ręb ie p rzed m io tó w w y ższeg o rzędu (b a rd ziej rozbu dow an ych stanów rze­

czy) m ogą stanow ić źród ło dodatkow ego w yeksponow ania jakości, podstawa każdego znaku w tekście w inna b yć rozpatryw an a na tle całego tekstu dzieła.

Podsum ow ując, m ożem y stw ierdzić, że dla tekstów /znaków u ży ­ tych re fe re n c y jn ie proces abstrahowania p od sta w y jest procesem dw u stopn iow ym . A n g a żu je on rela cję p rzed m io t zew n ętrzn y — przed m iot w e w n ę trzn y (focu sin g, E c o, 1979), poprzedzoną jednak operacją selekcjonującą z jednostek k u ltu row y ch — a dalej ze zło ­ żonych p rzed m io tów — relew a n tn e cech y spośród ogółu cech p r z y ­ pisanych danemu p rzed m io tow i. W przypadku działania zasady fik - cjonalności (por. A n te te n s ja ...) zachodzi jed y n ie pierw sza fa za p ro ­ cesu, rela cja przed m iot w e w n ę trzn y — przed m iot zew n ętrzn y zaś zostaje zablokow ana (por. A n teten sja ...). O d w ołu ją c się tu do p o ję ­ cia, k tó re w p row a d za m y w dru gim a rtyk u le zam ieszczonym w ty m tom ie, m ożem y w y ró żn ić podstaw ę antetensjonalną (antetensional gro u n d ), c z y li odniesienie do jed nostk i k u ltu row ej lub kom pleksu takich jednostek, oraz podstaw ę ekstensjonalną (eoctensional g r o ­ und), c z y li odniesienie do przedm iotu zew n ętrzn ego.

D la pełn ego obrazu n a leży w spom nieć — choć nie zam ierzam y tu ro z w ija ć teg o punktu szczegółow o — iż kw estia p od sta w y nie ogran icza się je d y n ie do przed m iotu znaku. Jak zauważa F itz g e ra ld (1966), podstaw a stanow i fu n d a m e n tů m re la tio n is m ięd zy znakiem i przedm iotem , tj. abstrahow anie d o ty czy w ró w n ej m ierze p ie r w ­

(16)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

szego elem entu tria d y — sam ego znaku w w ęższym sensie (por.

p rzyp is 14): „ B y t in d yw id u a ln y w całości, ja k o byt, nie jes t i nie m oże b yć zn ak iem ” ( F i t z g e r a l d , 1966: 42, podkr. — W . K .).

S tw ie rd zen ie to jes t rozw in ięciem m y śli P e ir c e ’a, iż „n ie jesteśm y w stanie p o jąć zgodności dw óch rze czy inaczej n iż ja k o zgodności pod jakim ś w zg lę d e m ” (C P : 1.551, podkr. — W . K .). A bstrah ow an ie musi zatem d otyczyć ob yd w u tych rzeczy. P o ję c ie p odstaw y jako fundam entům , rela tion is stanow i w ty m sensie w aru nek syn tezy re- lew an tn ych jakości znaku i przed m iotu w in terpreta n cie — jest w ięc tak że w aru nkiem syn tezy jakości estetycznych (K a la ga , 1986).

Bibliografia

B u c z y ń s k a - G a r e w i c z H., 1980: Słow o wstępne: sem iotyka i filo zo fia znaku. W : M. B e n s e : Św iat przez pryzm at znaku. W arszaw a: P IW , s. 5— 38.

B u c z y ń s k a-G a r e w i c z H., 1981: The In te rp ré ta n t and a System of Signs. „A rs Sem eiotika” , vol. 4, s. 187— 200.

C a r t e r W. R., 1980: Do Creatures o f F ic tio n Exist?. „Philosophical R e v ie w ” , vol. 38, s. 205— 215.

C h i s h o l m R. M., 1973: Beyond Being and N onbeing. „Philosophical Stu­

dies” , vol. 24, s. 245— 257.

D ą b r o w s k i S., 1977: L ite ra tu ra i Uterackość. K ra k ów : W yd aw n ictw o L i ­ terackie.

E c o U.. 1976a: A T heory of Sem iotics. Bloomington, London: Indiana U n i­

versity Press.

E c o U., 1976b: P e irce ’s N o tio n of In terp réta n t. „M odern Language N otes” , vol. 91, 1457— 1472.

E c o U., 1979: T h e R ole of the Reader. E xplora tion s in the Sem iotics o f Texts.

Bloom ington, London: Indiana U n iversity Press.

F a i r b a n k s M., 1977: R ea lity as Language in the Peircea n Sem iotic. ,,Se- m iotica” , vol. 19, s. 233— 239.

G e 11 e y A., 1979: The Represented W orld : Tow ard a P h en om enological T h e o ­ ry of D escription in the N ovel. „T h e Journal o f Aesthetics and A r t C ri­

ticism ” , vol. 37, s. 415— 422.

G r o s s m a n n R., 1974: M ein on g’s D octrin e of the Aussersein of the Pure O bject. „N oû s” , vol. 8, s. 67— 82.

G u i r a u d P., 1976: Semantyka. W arszawa: W iedza Powszechna.

H e i n z A., 1978: D zie je językoznawstwa w zarysie. W arszaw a: P W N . H j e l m s l e v L., 1963 (1943): Prolegom ena to a T heory o f Language. M adi­

son: The U n iversity o f W isconsin Press.

I n g a r d e n R., 1960: O dziele litera ck im . W arszawa: PW N .

I n w a g e n P . van, 1977: Creatures o f F iction . „A m erica n Philosophical Quar­

te rly ” , vol. 14, s. 299— 308.

K a l a g a W., 1986: T h e C oncept o f In te rp ré ta n t in L ite ra ry Sem iotics.

„Transactions o f the Charles S. Peirce Society” , vol. 22, s. 43— 59.

K h a t s c h a d o u r i a n H., 1978: F ictio n a l Sentences. „R a tio ” , vol. 20, s. 103—

122.

(17)

Wojciech K alaga

L u c a s Y., 1979: K o d y i m a sz y n y . W arszaw a: P W N .

M a r c i s z e w s k i W., 1973: P r o b l e m istnien ia p r z e d m io tó w in te n c jo n a ln y c h . ..Studia Sem iotyczne” , T. 4, s. 189— 206.

M e i n o n g A., 1960 (1904): T h e T h e o r y o f O b je c ts . In: R e a lis m a n d th e B a c k g ro u n d o f P h e n o m e n o lo g y . Ed. R. M . C h i s h o l m . Illinois: The F ree Press o f Glencoe, s. 76— 117.

M e i d n e r O., 1978: S e m a n tic s an d L ite ra tu re . „Journal o f L ite ra ry Sem an­

tics” , vol. 7, s. 78— 89.

M i t c h e l l S., 1977: S e m io tics , C o d es, an d M e a n in g s. „ P T L ” , vol. 2, s. 385—

396.

M o o r e G. E., 1933: Część S y m p o s iu m : Im a g in a ry O b je c ts . „Proceedings of the A ristotelian Society” supplement, vol. 12, s. 55— 70.

N i k l a s U., 1979: O ję z y k u z p u s ty m i n a z w a m i in d y w id u o w y m i. „Studia Se­

m iotyczne” , T . 9, s. 105— 133.

P e i r c e Ch. S., 1931— 1958: C o lle c t e d P a p e r s o f C h a rle s S a n d e rs P e ir c e . E d . C. H a r t s h o r n e, P. W e i s s , (vols 16). W . B u r k s (vols 7—8).

Cam bridge: H arvard U n iversity Press.

R ó ż a n o w s k i R., 1976: N a r r a c ja ja k o k rea cja rz e cz y w is to śc i p rz e d s ta w io n e j w d ziele litera ck im . „ L itte r a r ia ” , vol. 8, s. 41— 57.

R u s s e l B., 1956 (1905): O n D e n o tin g . In: L o g ic a n d K n o w le d g e . Ed. R. C.

M a r s h . London: A lle n and Unwin, s. 41—66.

R y l e G „ 1933: Im a g in a r y O b je c ts . „Proceedings o f the A ristotelian S ociety”

supplement, vol. 12, s. 18— 43.

R y l e G., 1955: S y stem a tic a lly M is le a d in g E x p re ssio n s. In: L o g ic and L a n g u a ­ ge. Ed. A . F l e w . O xford : Basil B lackw ell, s. 11— 36.

S c h n e i d e r D., 1968: A m e r ic a n K in s h ip : A C u ltu ra l A c c o u n t. N ew Y o rk : Prentice— Hall.

S t r a w s o n P. F., 1970 (1950): O n R e fe r r in g . In: P h ilo s o p h y and O r d in a r y L a n g u a g e . Ed. C h . A. C a t o n. Urbana, Chicago, London: U n iversity o f Illin ois Press, s. 162— 193.

W i t t g e n s t e i n L., 1970 (1921): T ra cta tu s L o g ic o -P h ilo s o p h ic u s . W arszaw a:

P W N .

Войцех К а л я га

П Р Е Д М Е Т И Р Е Ф Е Р Е Н Т В С В Е ТЕ Т Р И А Д И Ч Е С К О Й Т Е О Р И И З Н А К А

Р е з ю м е

В статье обсуж даю тся разницы м еж ду внутренним предметом знака и его так наз. предметом отнесения и ли реф ерентом в контексте главн ы х принципов триадической теории знака К . С. Пирса. Установленное раз­

личие позволяет теоретически обосновать креативность текстов и одно­

временно отбросить явление креативности как критерия литературности и ли фиктивности. В ы д еля ю тся такж е два типа так наз. основы знака (его аспектности, селективности) в зависимости от реф ерентивности текста и л и его отсутствия.

(18)

Przedmiot i referent w świetle triadycznej teorii znaku

W ojciech K a la ga

O B JE C T A N D R E F E R E N T F R O M T H E P O IN T O F V IE W O F T H E T R IA D IE S IG N T H E O R Y

S u m m a r y

T h e paper is concerned w ith the differen tiation betw een the internal object o f the sign and its referen t as seen against the background o f C.

S. P eirce’s triadic theory o f signs. T h e differen tiation accounts th eoretically fo r th e crea tivity o f texts, and at the same tim e leads to the rejection o f crea­

tiv ity as the criterion fo r „literariness” or fiction ality. A differen tiation is also made betw een tw o types o f the ground o f the sign, the occurrence of which depends on the sign’s referen tia lity o r its lack.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Transponu- jąc zdrobniałe formy imion polskich na język niemiecki, zatraca się ich związek z odpowiednimi imionami w języku niemieckim, np.: Kachna i Katarzyna oraz Kathie

Òàê, Îäàõîâñêèé ïîä÷åðêèâàåò òàêèå ñâîéñòâà Òîëñòîãî, êàê íåäèñöèïëèíèðîâàííîñòü („[...] îí ÷àñòî, áåç ðàçðåøåíèÿ íà÷àëüñòâà, îòïðàâëÿëñÿ íà âûëàçêè

Augustyn przedstawia ludzkie dzieje jako zmaganie się dwu rodzajów miłości: miłości własnej, która posuwa się aż do odrzucenia Boga, oraz miłości Boga, która

Choć z jedzeniem było wtedy już bardzo ciężko, dzieliliśmy się z nimi czym było można.. Ale to byli dobrzy ludzie, jak

Prostokąt został podzielony na mniejsze prostokąty, z których każdy ma co najmniej jeden bok o długości będącej liczbą całkowitą. Wykaż, że przynajmniej jeden bok dużego

Wynika to także z uzasadnienia do projektu ustawy, zgodnie z którym: „Przyjęto, iż koordynatorem pacjenta w całym systemie ochrony zdrowia jest lekarz podstawowej opieki zdrowotnej

2  Peirce and Contemporary Thought: Philosophical Inquiries, K.L.. 1) Najbardziej rozpowszechniony nurt pragmatyczno-semiotyczny, wynikający przede wszystkim z uznania go za

Celem obu części artykułu jest przedstawienie klasycznych i współczesnych 2 teorii psy- chodynamicznych, dotyczących uzależnienia od alkoholu, jego genezy, obrazu klinicznego