• Nie Znaleziono Wyników

SOLAR - Reset tekst piosenki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "SOLAR - Reset tekst piosenki"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SOLAR, Reset

A gdyby tak dało się zresetować karierę Wjechać jako młodziak znikąd teraz na scenę

Bez przypałowych klipów, zwrotek żadnych wyjebek?

Da się i to właśnie teraz się dzieje!

Jak się wbijam to chce tylko rozerwać bit na strzępy Zejdź mi z drogi jak nie chcesz być następny

Moi fani usłyszeli, że dziś można ściągnąć płytkę Biorą lapka już na prawy bok, żeby poszło szybciej Moje czyny to materiał często jest na skecz

Ale przegram życie tylko jak se zrobię backup zdjęć Każdy mój wers - to materiał jest na skrecz

W opisie link do a capelli, możesz [?], bierz Nagraj jak kręcisz blanta, palisz i się niszczysz

Potem puść od końca do początku - tak się odkuliśmy Mamy ochotę wszystkich wyrwać, wyrzucić z rapu Teraz patrzcie przez pryzmat iluminatów

Już dekadę nosze góry żeby zgarniać forsę Gdy dla was za wysokie progi to te zwalniające Miną lata nim do mojej wiedzy NASA dotrze Czas pokazać dominacje, kur* raz a dobrze

Ciągle robię progres aż mi przebił gumy bo chciał więcej W rapie nie ma stałych [?], ciągle nowe są kadencje Więc jeśli tracisz konsekwencje i wypadasz z rytmu Poznaj swoje nowe miejsce, no i się wyrażaj synku Bo legendą byłeś wtedy kiedy byłeś nią

Dziś okaż respekt nam, albo, dziwko, wyjdziesz stąd Szybko zutylizuje was skurwysyny

Mam knajpę dla kanibali i burdel dla nekrofili Ła, szukaj ulotek za wycieraczką

Fajne gracie koncerty, wytnę ten cały las rąk My nie podkradamy fanów im feat-uringami My ich wszystkich po prostu kurwa pozabijamy

Równam do najlepszych, Drake, Meek Mill, Nicky, Big L A jak szukam konkurencji to tylko u siebie w teamie Mógłbym oddać rapsy, na jakiś ogromny kanał?

By za parę wyświetleń więcej to ktoś na tym zarabiał Jebie to w pysk, bo raperzy z moim fejmem

Zwykle hajsu chu* mają, bo im wszystko doi label My wjechaliśmy z pomysłem, długofalowym I gdyby nie lata biedy, bym dzisiaj gówno zarobił Bieda piszczała jak sucha kreda o tablice

Miałem to głęboko w chu*, zostawiając wokal w bicie To zawsze była gra o życie a nie hobby w weekend I wciąż mam to z tyłu głowy, tak jak potylice

Rozpuszczasz farmazony, hajsu nie wypłacasz?

Kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada, #grabarz A, jeśli na szali jest akurat moja forsa

To się nie pierdole w tańcu morda, John Travolta Możesz się kurwa pruć, że to tylko gierki słowne Ale w tych lyrics-ach masz nie jedną i nie dwie historie Po JEBEMNATO niejeden matoł ma za krzykaczy Nawet C3PO im tego nie przetłumaczy

Mój rap się odbije echem wojny Tutsi Hutu Ich niech się odbija echem pustych klubów Bo nasze wersy, to frustracja co w nas wyrasta A nie spierdolona inwazja na gimnazja

Nie chcesz wiele, odrobinę szczęścia chcesz dla siebie Tu gdzie każdy marzy tylko o tym, żeby mieć marzenie Od dłuższego czasu moje życie bardziej melo niż dramat Albo dwa piwa do snu, a nie snucie po barach

Echa rozstania, jedna zasada a propos łóżka

Nie ważne z kim się trzyma, ważne że ze mną się puszcza Niejednej złamałem serce, jak makaron na [?]

Co one chciały ode mnie?

(2)

Pierścień jak Power Rangers?

Dzwonił telefon, co wieczór i jak tam morda lecisz?

Traktowałem swój organizm jak kosz na śmieci

Rwałem filmy, jakieś pizdy, uwiódł mnie szept demonów Ale nigdy nie spróbowałem pixy czy mefedronu

Raperzy chętni by nauczać, życia ad hoc Niech lepiej wymienią ten olej w głowie Co 15 koła wydane na koks

Sam zobacz jacy zajechani ziomuś Dla nich stłuc lustro to jest 7 lat spokoju

Sam trochę się, boje być normalny, szczęśliwy Bo to w depresji zawsze pisałem najlepsze rymy

I przyrzekam, jak mi siądzie na jakość to się do piekła spuszczę Wiesz im lata chudsze tym rymy grubsze

Pamiętam czasy, gdy to było dla mnie sc-fi że obcy gwałcił Ripley

A teraz patrz na statsy, nie ma szans na zjazd na saksy Chyba, że znów koncert w Anglii, to mój Modus operandi Bnag, jak dobrze urodzić się na nowo

SOLAR - Reset w Teksciory.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gra słów karmi wyobraźnię Nie, nam jej nie braknie Z twych ust ci maliny kradnę A ty proszę bierz co chcesz 'bejbe Im mniej pewna jesteś mnie To tym bardziej tego chcesz Nie

Byłem z nią pewny, spokojny czułem, że wszystko wróci do normy Długa rozmowa, wrażliwe słowa, zacząć od nowa chcieliśmy bez wojny Było dobrze łamałem bariery, wtedy jej

Bierz co chcesz, wszytko weź Co tylko mam Bierz co chcesz nawet deszcz, I z włosów wiatr.. Nie mam nic do stracenia, Nie mam nic oprócz Ciebie, Nie mów mi dowidzenia, Nie zabieraj

Miej w sobie siłę i wiarę na lepszy dzień Inni wiedzą, że ty nigdy nie poddasz się Nie wiesz nawet ile wiary, ile siły trzeba mieć By tu przetrwać, by tu zostać. Musisz

Przez deszcz widzę każdą zatrzymaną w ruchu twarz Wspomnień flesz razi mnie. I czuje jak krew zaczyna we mnie biec Nim

wjeżdża Cypis jak stary matkę s*am na kaczora jak kot na klatkę Pierd*** system, aż kutas boli po same jaja. Cypis - Każdy o tym wie

Szesnasty wers zapisuję to w zeszycie Kim chcesz być wiele twarzy taka smutna Zmień skórę ile razy by nie dostać utrat Kim chcesz być, co te kolczyki i futra Lepiej dziś tak, ale

Dziadek Ewy chcę by ona była z Edziem Ewa nie chce, bo on woli od niej śledzie Ona nie chcę się kumplować także z Anką Ewa chcę już być od dziś Bodzia kochanką. Bodzio Dance -