• Nie Znaleziono Wyników

Pozycja biskupa rzymskiego w kolegium biskupów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pozycja biskupa rzymskiego w kolegium biskupów"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Sztafrowski

Pozycja biskupa rzymskiego w

kolegium biskupów

Collectanea Theologica 50/3, 35-62

(2)

C o llec tan e a T heologica 50(1980) fase. III

Ks. EDW ARD SZTA FR O W SK I, W A R SZA W A -K IELCE

POZYCJA BISK UPA RZYMSKIEGO W KOLEGIUM BISKUPÓW

B iskup R zym u, z ra c ji n astę p stw a na stolicy P iotrow ej, zajm u je szczególną pozycję, ta k w całym Ludzie Bożym, ja k i w zespole zw a­ nym kolegium biskupów . W te n sposób uk azu je się ja k b y podw ójna ro la bisk u p a R zym u, m ianow icie p a ste rza K ościoła pow szechnego oraz głow y kolegium biskupiego. W podejm ow anych tu ta j rozw aża­ n iac h będziem y m ieli na uw adze p rzed e w szystkim tę d ru g ą rolę, czy raczej zadanie (posługę), co su g e ru je sam o sform ułow anie te m a ­ tu. W ypadnie jed n a k czasem naw iązać tak że do pierw szego zadania. Choć n a u k a o kolegialności biskupów została oficjaln ie p rzed sta­ w iona dopiero w d o k u m en tach V atican u m II, jed n a k zagadnienie to było a k tu a ln e od sam ego początku. Owszem, p rag n ąc dobrze zrozu­ m ieć n a u k ę ostatniego soboru należy — idąc w ty m zresztą za p rzy ­ k ładem ojców soborow ych — sięgnąć do k a r t P ism a św. i dziejów Kościoła. W ty m o statn im p rzy p a d k u będzie szło głów nie o h isto rię soborów, k tó re przez długi czas b y ły p rak ty czn ie jed y n ą form ą ko­ legialnego działania biskupów . Z rozum iałą je st rzeczą, że p rzy om a­ w ianiu zagadnienia w okresie p o p rzedzającym V atican um II zostaną uw zględnione tylk o niektóre, bard ziej c h a ra k te ry sty c z n e m om enty.

1. K olegium apostolskie

W yk ład na te m a t kolegium biskupów poprzedza k o n sty tu c ja so­ borow a L u m e n g e n tiu m w skazaniem na kolegium apostolskie u sta ­ now ione przez Samego C hrystusa. W łaśnie jego następcą stało się kolegium biskupie. Z tej ra c ji trz e b a sięgnąć n a jp ie rw do k a rt No­ wego T estam en tu .

W czasie publicznej działalności C h ry stu sa pojaw ia się bardzo w yraźn ie grono apostolskie. J e st rzeczą c h a ra k te ry sty c z n ą , że w szy­ scy trz e j syn o p ty cy specjaln ie w yeksponow ali w ybór D w unastu. W praw dzie każd y ze w spom nianych ew angelistów podaje inne szcze­ góły zw iązane z pow ołaniem n iek tó ry ch apostołów, jed n a k nieza­ leżnie od tego w szyscy opisują osobno u stanow ienie przez C h ry stu ­ sa grona D w unastu, 1 Od tej chw ili apostołow ie w y stę p u ją jak o jed en

1 „P o te m w yszedł n a g órę i p rzy w o ła ł do siebie tych, k tó ry c h sam chciał, a oni przy szli do Niego. I u sta n o w ił D w u n astu , aby Mu to w arzyszyli, by mógł w ysyłać ich na głoszenie nau k i...” (Mk 3, 13— 14). Por. M t 10, ,1 ns.; Ł k 6, 12 ns.

(3)

określony zespół, otaczający zawsze nauczającego M istrza, k tó rem u w y k ład a On cierpliw ie w szystkie szczegóły dotyczące K ró lestw a Bo­ żego. 2 Je m u też Z m a rtw y c h w stały C h ry stu s przekazał w ładzę gło­ szenia Ew angelii. 3 Po W niebow stąpieniu apostołow ie uznali, że g ro ­ no pow inno być u zu pełnione przez w ybór nowego apostoła na m ie j­ sce zd ra jcy Ju d asza. Dokonano tego w W ieczerniku, w dniach ocze­ k iw an ia na Zesłanie D ucha Św iętego. 4 W te n sposób w d n iu publicz­ nego w y stąp ien ia K ościoła, 5 grono apostolskie liczyło na pow ró t D w unastu.

A nalizując te k s ty b ib lijn e dochodzim y do w niosku, że te rm in D w u nastu dotyczył nie ty le liczby, ile raczej p rzy b ra ł znaczenie te c h n ic z n e .6 S ta ł się po p ro stu synonim em grona osób ustanow ionych przez C h ry stu sa apostołam i. S p o ty kam y bow iem w E w angelii sy ­ tu acje, w k tó ry c h n a tch n io n y a u to r używ a słow a „D w u n astu ” (gr. dodeka), choć w rzeczyw istości nie było w ted y w szystkich apo­ stołów. 7

Żeby je d n a k m ieć p ełn y obraz trz e b a koniecznie dostrzec rolę P io tra zarów no w o dniesieniu do całego K ościoła, ja k i w sto su n k u do pozostałych apostołów . In te re su je nas tu ta j ta d ru g a spraw a: po­ zycja Szym ona w gronie D w unastu. Otóż P io tr w y stęp u je z całą pew nością jak o pierw szy w ty m zespole. W skazuje na to szereg fa k ­ tów zanotow anych sk rzętn ie przez ew angelistów , poczynając od sym ­ bolicznej zm iany im ien ia w zw iązku z p o w o ła n ie m ,8 poprzez jakieś szczególne w yróżnianie osoby P io tra przez M istrza, 9 aż do p rze k a ­ zania m u w ładzy nad całym K ościołem , w ty m także n ad gronem apostolskim .

G dy idzie o w ypow iedzi C h ry stu sa u k azu jące rolę Szym ona P io ­ tr a w gronie D w u n astu , trz e b a n a jp ie rw przypom nieć obietnicę n a ­ dania p ry m a tu , sk iero w an ą do niego po w y zn aniu m esjańskiego po­ słan n ictw a M istrza: „Ty jeste ś P io tr (czyli Skała) i na tej skale zb u ­ d u ję Kościół m ój... I tobie dam klucze K ró lestw a niebieskiego... co­ k olw iek zwiążesz na ziem i, będzie zw iązane w niebie, a co rozw ią­ żesz na ziem i, będzie rozw iązane w n ieb ie ” (Mt 16, 18— 19). W p raw ­ dzie je s t tu ta j m ow a o ro li P io tra w odniesieniu do całego Kościoła,

2 P or. np. M t 13, 10—23, 36—43. 3 P o r. M t 28, 16—20; M k 16, 14—15. 4 Dz 1, 15—26.

5 O sta tn i sobór przy p o m n iał, że z b o k u u m ie rają ce g o n a k rzy ż u C h ry ­ stu sa zrodził się p rze d ziw n y s a k ra m e n t całego K ościoła (KL, 5, 2; por. K K 3, 1).

6 Z aznaczm y p rzy okazji, że P ism o św. n ie p rzy ję ło rzym skiego te rm in u „ko leg iu m ”.

7 P or. m .in. J 20, 24; 1 K or 15, 5. S zerzej n a te n te m a t por. H. L a t- t a n z i, Quid, de E piscoporum „ C ollegialitate” e x N o vo T e sta m e n to s e n tie n ­ d u m sit, R om a 1964, 10—11.

8 J 1, 42.

(4)

je d n a k w y p ada podkreślić, że u k a z an a została pośrednio także pozy­ cja P io tra w gronie apostolskim . Skoro Szym on m a być skałą całego Kościoła, to rów nież i zespołu D w unastu.

Sw. Ł ukasz p rzek azu je nam słow a C hry stusa, k tó re jeszcze b a r­ dziej ek sp on u ją pozycją P io tra w gronie apostolskim : „Szym onie, Szym onie, oto szatan usiłow ał przesiać w as ja k pszenicę, ale ja pro­ siłem za tobą, żeby nie u sta ła tw o ja w iara. Ty ze swej stro n y u tw ie r­ dzaj tw oich b ra c i” (22, 31— 32). W y pada zauw ażyć, że słow a te C h ry stu s w ypow iedział po ostatn iej w ieczerzy, a więc ty lk o w gro­ nie apostołów . S tąd przez „ b ra c i” należy rozum ieć n a pierw szym m iejscu apostołów.

W reszcie św. J a n p rzy tacza scenę, k tó rą słusznie nazw ano n a d a ­ niem P io tro w i p ry m a tu . O trzy m ał on bow iem od P a n a w y raźn e po­ lecenie: „P aś b a ra n k i m oje... paś owce m o je” (21, 15— 17). To pole­ cenie zostało pow tórzone trz y k ro tn ie, p rzy czym za pierw szy m r a ­ zem C h ry stu s m ówił: „P aś b a ra n k i m o je ”, a potem d w u kro tn ie. „P aś owce m o je” . W ty m rozró żnien iu „ b a ra n k i”, „ow ce”, w ielu O jców K ościoła d o p atry w ało się w y raźn ej in te n c ji M istrza, aby objąć w szystkich: p a ste rzy i w iernych. Chociaż w spółcześni egzegeci nie zawsze p o d trz y m u ją w spom niane rozróżnienie — u w ażając słow a „ b a ra n k i” i „ow ce” za synonim y — jed n a k na pew no w olą C hry­ stusa było, a b y pasterzow an ie P io tra objęło cały L u d Boży, w ty m także grono D w unastu.

W ażne są rów nież rela cje zam ieszczone w D ziejach A postolskich, bo u k a z u ją h isto rię pierw otnego Kościoła. I tu ta j od pierw szej chw ili je s t ak cen to w an a szczególna rola P io tra. On pierw szy zab iera głos, gdy p rzystąp io no do w yb o ru now ego apostoła na m iejsce zd rajcy Ju d asza (1, 15). W d n iu Z esłania D ucha Św iętego, P io tr s ta je razem z jed en asto m a apostołam i i sam w im ieniu całego gron a p rzem aw ia „donośnym głosem ” (2, 14). On u zd raw ia chrom ego od urodzenia (3, 6 nn); a gdy potem w ynoszono ch o ry ch na łożach i noszach, to w szyscy chcieli, ażeby choć cień przechodzącego P io tra p adł n a k tó ­ regoś z n ich (5, 5).

Z d ru g iej w szakże stro n y z tego sam ego źródła dow iadu jem y się, że P io tr nie działał sam: w raz z nim , p rzy załatw ian iu zwłaszcza w ażniejszych spraw , biorą udział rów nież pozostali apostołow ie. Co w ięcej, obok apostołów p o jaw iają się ponadto tzw . „ sta rsi” , k tó rz y w opisie D ziejów A postolskich w y stę p u ją k ilk a k ro tn ie .10 T erm in te n oznacza tu ta j — ja k się w y d aje — to sam o co „ p re z b ite rz y ” , 11 co je d n a k nie upow ażnia do p o staw ienia zn aku rów ności pom iędzy tr e ­

10 N a jb a rd z ie j w y ra ź n ie w zw iązk u z tzw . soborem je ro z o lim sk im (por. Dz. 15, 6.22—23.28; por. ta k że 11, 30; 16, 4; 21, 15—26.

11 P or. S. N a g y , P re z b ite rzy w p ie r w o tn e j g m in ie je ro zo lim sk ie j, R o­ czniki T eologiczno-K anoniczne 8(1961) z. 1, 20 n.; G. D ’E г с o 1 e, K olegia k a ­ p ła ń sk ie w p ie r w o tn y m K ościele, C o ncilium 1965/66, 596 n.

(5)

ścią ówczesnego i obecnego słow a „ p re z b ite r”. *?. Gdy idzie o k ole­ gialne podejm ow anie decyzji przez apostołów i starszych, to klasycz­ nym p rzy k ład em jest tzw . sobór jerozolim ski. Sw. Ł ukasz rela cjo ­ nuje: „zebrali się więc apostołow ie i starsi, ażeby ro zp atrzy ć tę sp ra ­ w ę” . Dalszy k o n tek st, a nade w szystko tre ść pow ziętego postano­ w ienia w yraźn ie w sk azu ją na kolegialne działanie nie ty lko aposto­ łów z P io tre m na czele, lecz tak że razem z nim i w spom nianych w y ­ żej starszych: „W tedy apostołow ie i sta rsi w raz z całym Kościołem postanow ili w yb rać ludzi przod u jących w śród braci... Posłali więc do nich pism o te j treści: A postołow ie i sta rsi bracia p rzesy łają pozdro­ w ienie braciom pochodzenia pogańskiego... P ostanow iliśm y bow iem D uch Ś w ięty i m y (tj. apostołow ie i starsi)...” (15, 22— 23. 28).

2. K olegium biskupów przed Vaticanum Π

D okonując w poprzednim punkcie p rzeglądu tek stów Nowego Te­ sta m e n tu m ieliśm y m ożność przekonać się, że C hry stus n ad ał K o­ ściołowi s tru k tu rę hierarch iczną, kładąc jak o fu n d am e n t aposto­ łów, 13 w śród k tó ry c h pierw sze m iejsce zajął Szym on P io tr. Z rozu­ m iałą jed n a k je st rzeczą, że u stanow iona s tr u k tu ra m iała otrzym ać trw a ły c h a ra k te r i dlatego grono D w u nastu m usiało znaleźć sw oje­ go następcę. M ożna powiedzieć, że jak ie ś początki tego p rzedłużenia dostrzegam y ju ż we w spom nianym poprzednio zespole „sta rsz y c h ” . D alsza zaś h isto ria K ościoła w yraźnie w skazuje na to, że n astępcą grona apostolskiego stało się kolegium biskupów .

A. O k r e s p a t r y s t y c z n y

W okresie prześladow ań nie było zew n ętrzn y ch w aru n k ó w do u trz y m y w a n ia ściślejszych k o n tak tó w pom iędzy biskupam i, a ty m sam ym tak że m iędzy biskupem R zym u i resztą grona biskupiego, co ukazałoby w sposób p ełn y pozycję głow y kolegium biskupów . Ale przecież rów nież z tego o kresu p o siadam y w yraźn e św iadectw a w tej m aterii. W ypada w skazać n a jp ie rw na w ypow iedzi Ojców i p i­ sa rz y kościelnych, zwłaszcza bliskich czasom apostolskim .

Sw. Ignacy A ntiocheński (f 107 r.), w ażn y św iadek tra d y c ji (ze w zględu na fak t, że był uczniem apostolskim ) m ówi nie ty lk o o roli b iskup a w p a rty k u la rn e j w spólnocie, nie ty lk o o kolegialności b i­ skupów , lecz także o roli b iskupa rzym skiego. P o d k reśla m ianow i­ cie, że Kościół rzy m ski przew odniczy (czyli k ie ru je , rządzi) całej w spólnocie w iernych, a więc Kościołowi pow szechnem u, k tó ry sk ła ­

12 S zerzej n a te n te m a t por. m .in. J. S t ę p i e ń, E klezjo lo g ia św . P a w ia , P o zn ań 1972, 334—339; S. N a g y, H ierarchia kościelna w o kresie m is y jn e j działalności św. P aw ia, R oczniki T eologiczno-K anoniczne 11(1964) z. 2, 67 nn.

(6)

da się ze w spólnot k ierow an y ch przez m iejscow ych b isk u p ó w .u S tw ierd zen ie Ignacego o „przew odniczeniu” K ościoła rzym skiego n a ­ leży rozum ieć w te n sposób, że k ie ru je on całą społecznością w ier­ nych, czyli K ościołem pow szechnym i to w e w szystkich asp ek tach jego życia: d o k try n aln y m , litu rg iczn y m i sak ram en taln y m . 15

Sw. Ireneusz (t ok. 202 r.) podkreśla pierw szeństw o Kościoła

rzym skiego oraz konieczność sp otk an ia się w szystkich Kościołów w K ościele rzym skim , w k tó ry m zawsze je s t p rzechow yw ana t r a ­ d y cja a p o s to ls k a .16

T e rtu lia n (t ok. 222 r.), chociaż nie zawsze w łaściw e zajm u je stanow isko w om aw ianej tera z sp raw ie, u zn aje jed n a k pierw szeń ­ stw o K ościoła rzym skiego oraz jego biskupa. N ajczęściej p rzy tacza się jego słow a dotyczące papieża K alik sta, którego nazyw a episcopus

episcoporum . 17

W iele jasn y c h w ypow iedzi n a te n tem a t sp o ty k am y u św. Cy­ p ria n a (f ok. 258 r.). Jego stw ierd zen ia posiadają ty m w iększą wagę, że w łaśnie ten Ojciec Kościoła duż;o m ów i o kolegialności biskupów . On pierw szy użył te rm in u „kolegium b isk u p ie” . 18 Otóż św. C yprian stw ierd za m. in., że w praw d zie C h ry stu s po swoim z m a rtw y ch w sta ­ n iu p rzek azał w szystkim apostołom jednakow ą w ładzę, ale dla u k a ­ zania (zachowania) jedności u stan o w ił jed n ą tylk o k a te d rę, p o sta­ naw iając, że ty lk o z jednego (tj. P io tra) będzie b ra ła ona swój po­ czątek. 19

Sw. E frem (t ok. 373 r.) stw ierdza, że P an u stan o w ił P io tra fu n ­

d am en tem św iętego Kościoła, że je s t on ty m , k tó ry dogląda budow y podejm ow anej przez innych; stą d g dyby budow niczy K ościoła wzno­ sili coś niew łaściw ego, on jak o fu n d am e n t pow inien ich po w strzy ­ m ać. P io tr jest głow ą źródła, z k tó reg o czerpiem y n au k ę C h ry stu ­ sa. 20

Przytoczone pow yżej w ypow iedzi, pochodzące w większości z w czesnego okresu patrysty czn eg o , stanow ią w y starczające św ia­

14 E p istu la ad R om a n o s (E n ch irid io n P a tris tic u m — odtąd E P — 52). 16 P o r. J. S a r a i v a M a r t i n s , De dogm atico co llegialitatis episcopo­ rum fu n d a m e n to sec. Cons. „ L u m en G e n tiu m ”, C la re tia n u m 5(1965)51.

16 „Ad h an c en im ecclesiam , p ro p te r po (ten) tio re m p rin c ip a lita te m , n e - cesse est om nem co n v en ire ecclesiam , hoc est, eos q u i su n t u n d iq u e fideles, in g u a se m p er ab his, q u i s u n t u n d iq u e (vel: q u i p ra e s u n t ecclesiis c o n ser­

v a ta e s t e a q u ae e s t ab ap o sto lis tr a d itio ” (A d v. haereses, III, 3, 2 — E P 210). 17 P o r. J. S a r a i v a M a r t i n s , art. cyt., 54.

18 P or. Sch e m a C o n stitu tio n is de Ecclesia, T ypis P o ly g lo ttis V aticanis 1964, s. 89.

19 „Hoc e r a n t u tiq u e e t ce te ri ap o sto li q u o d f u it P e tru s, p a r i consortio p ra e d iti e t honoris e t p o te sta tis, sed ex o rd iu m ab u n ita te p ro fic isc itu r (et p r i­ m a tu s P e tro d atu r), u t ecclesia C h risti u n a (et c a th e d ra u n a) m o n s tre tu r” (De catholicae ecclesiae u n ita te , 4 — E P 555).

(7)

dectw o u kazu jące pozycję n astęp cy P io tra w gronie biskupim . P o d ­ k re ś la ją one, że P io tr i jego n astęp cy otrzy m ali pierw szeństw o, ab y być zasadą jedności całego Kościoła. Te zaś w ypow iedzi o c h a ra k te ­ rze przede w szystkim d o k try n a ln y m z n a jd u ją p o tw ierdzenie w dzia­ ła n iu b iskupów Rzym u, k tó rz y od początku m ieli nie tylko św iado­ m ość sw ojej przew odniej pozycji w K ościele i w gronie biskupów , lecz d aw ali te m u p ra k ty c z n y w yraz, zab ierając głos ile raz y zacho­ dziła potrzeba. J u ż K lem ens R zym ski (92— 101) pisze list do odleg­ łego K o ry n tu , ażeby doprow adzić do zgody w m iejscow ej w spólno­ cie k o ścieln ej. 21 G dy pod koniec II w iek u rozgorzały sp o ry na tem a t d a ty św ięcenia W ielkanocy, zab iera głos W iktor I (189— 199) grożąc k a ra m i kościelnym i ty m , k tó rz y o d stęp u ją od tra d y c ji p rzy ję te j w kościele rzym skim . M am y zatem p rzy k ła d „pow szechnej” w ładzy k a ra n ia przy słu g u jącej n astęp cy P io tra. 22 Podobnie S te fa n I (254— 257) w y stę p u je w sp raw ie błędnej p ra k ty k i p o w tarzan ia c h rz tu udzielonego przez h ere ty k ó w d sk łan ia biskupów A fry k i do zacho­ w an ia p ra k ty k i Kościoła rzym skiego. 23

B. B i s k u p r z y m s k i a s o b o r y p o w s z e c h n e U stanie prześlad o w ań stw orzyło m ożność odbyw ania zeb rań bi­ skupich p rzy b ie ra jąc y c h coraz bardziej pow szechny c h a ra k te r. Z a­ częto je nazyw ać synodam i p o w sz e c h n y m i24 albo soboram i po­ w szechnym i. S ta ły się one n ajb ard ziej w idoczną form ą w ykony w an ia w ładzy przez kolegium Biskupów . S tą d ojcow ie Soboru W a ty k a ń ­ skiego II, p rag n ąc w ykazać kolegialny c h a ra k te r i n a tu rę episkopatu, p rzy taczają na pierw szym m iejscu sobory p o w sz e c h n e.25 Siedząc zatem pozycję n astęp cy P io tra w kolegium bisku p im trz e b a szcze­ gólną uw agę zwrócić na jego stosunek do soboru powszechnego.

J a k w iem y w ylicza się 21 soborów pow szechnych. S p raw a jed n a k

21 E p istu la ad C orinthios I (EP 11). P or. J. S a r a i v a M a r t i n s , art. cyt., 62 nn.

22 T a m że, 63. 23 T a m że , 67.

24 S tosunkow o n ajcz ęśc iej z b ie ra li się b isk u p i A zji M niejszej. W zm ianki o ta k ic h sp o tk a n ia c h p o sia d am y ju ż z II połow y dru g ieg o w iek u (ok. 175 r.). W krótce w zm ożony ru c h sy n o d a ln y o b se rw u je m y w K ościele rzy m sk im i a f r y ­ k a ń s k im oraz w pozostałych zn aczniejszych o środkach życia c h rz e śc ija ń sk ie ­ go (por. H. B o g a c k i , T eo ria so b o ru potoszeciinego'fw p rzy g o to w a n iu i obra­ dach I Sob o ru W a ty k a ń sk ie g o , W arszaw a 1965, 67; H. M a r o t, C onciles an - ténicées e t conciles o ecum éniques, w : L e C oncile e t les conciles, C hevetogne- -P a ris 1960, 2ß—31). T ak ie z e b ra n ia bisk u p ó w n az y w an o z ję zy k a .greckiego synodam i. Z w łaszcza w początk o w y m ok resie ń ie zw rac an o u w ag i n a to, czy ja k ie ś z e b ran ie p rz y b ie ra c h a ra k te r pow szechny, czy też m a c h a r a k te r ty lk o p a rty k u la rn y . S p ra w a term in o lo g ii b y ła w p ew n y m sensie czym ś d ru g o rz ę d ­ nym .

(8)

u znania ty c h sp o tk ań bisk u p ich za pow szechne sta ła się — zwłaszcza gdy idzie o pierw sze sobory — w y n ik iem późniejszego zaliczenia ich do w spom nianej g ru p y . Nie zawsze było to podyktow ane praw d ziw ą pow szechnością zeb ran ia, częściej m om entem decyd ujący m b y ły spraw y, jak ie ro zstrzygn ięto na d an y m sp o tk an iu biskupów . P ie rw ­ szym z synodów , k tó ry sam n azw ał siebie synodem pow szechnym był Sobór Chałcedoński (451 r . ) . 26

Sobory dzielim y na w schodnie i zachodnie, co sw oje bezpośrednie uzasad n ien ie czerpie z m iejsca i sk ład u osobowego spotkań. Nieza­ leżnie od tego istn ieją pom iędzy nim i także inne różnice, n a k tó re będziem y m ieli jeszcze m ożność dokładniej w skazać. P ierw szy ch osiem soborów odbyło się rzeczyw iście n a W schodzie i uczestniczyli w nich p raw ie w yłącznie b isku p i w schodni. T ak np. na Soborze N i­ cejskim I (325 r.) n a 318 ojców jed y n ie pięciu p rzy by ło z Zacho­ du. 27 T rzeba je d n a k rów nież podkreślić, że sobory w schodnie b yły praw d ziw y m i zeb ran iam i biskupów , a więc obejm ow ały ty lk o n a ­ stępców apostołów , czego nie m ożna pow iedzieć o soborach zachod­ nich.

T rzynaście n a stę p n y c h soborów odbyło się na Zachodzie i grom a­ dziły one p raw ie w e w szystk ich p rz y p a d k a c h 28 ty lko p rze d staw i­ cieli Kościoła łacińskiego. Nie b y li to je d n a k w yłącznie biskupi. Obok nich sp o ty k am y także k ard y n ałó w , g en erałó w zakonnych oraz inne osoby kościelne nie posiadające sa k ry biskupiej.

In te re su je nas tu ta j jed n a k na pierw szym m iejscu sp raw a sto­ su n k u b isk up a rzym skiego do soborów pow szechnych. W zw iązku z ty m trz e b a zaznaczyć, że sobory w schodnie b y ły zw oływ ane przez cesarzy, co w ow ym czasie m iało sw oje u z a sa d n ie n ie .29 Gdy zaś idzie o udział w nich głow y kolegium biskupiego, rzecz różnie w yglądała. T ak np. w pierw szym soborze pow szechnym (N icejski I — 325 r.) uczestniczy dw óch legatów papieskich, k tó rz y p ełn ili n a nim rolę przew odniczących i pierw si złożyli podpisy pod uchw ałam i soboro­ w ym i. 30 Ale już inaczej w yg ląd a sp raw a na d ru g im z kolei soborze

pow szechnym (K onstantynopolski I 381 r.). Nie było tam legatów

papieskich, ani też biskup R zym u n ig d y oficjalnie nie p otw ierdził uchw ał soborow ych, poniew aż nie zostały m u p rzed staw io ne do ap ro­ b aty. W późniejszym jed n a k okresie został on fakty cznie zaliczony do g ru p y soborów p o w sz e c h n y ch .31 O statn i z soborów w schodnich —

26 P o r. C oncilio ru m o ec u m en ic o ru m decreta, F re ib u rg i. Br. 1962, 59. W y­ p a d a w szakże zaznaczyć, że ju ż w cześniej S obór K o n sta n ty n o p o lsk i I (381 r.) w p iśm ie zw ołującym n az y w a siebie pow szechnym (tam że, 18).

27 P or. B. K u r t s c h e i d , H istoria lu r is Canonici, R om ae 1951, 152. 23 Z w y ją tk ie m S o b o ru L iońskiego II (1274 r.) i F lo ren ck ieg o (1439 r.), n a k tó ry c h b y ła obecna liczn iejsza g ru p a G reków .

29 P or. H. B o g a c k i , dz. cyt,, 69 n.

89 C oncilio ru m o ec u m en ic o ru m decreta, dz. cyt., 1. 81 T a m że, 18 n.

(9)

K onstantyn o p olsk i IV (869— 870) — dopiero po w ieku X I uznano za powszechny.

Sobory zachodnie otw orzy ły now ą erę w zakresie sto su n k u p a ­ pieża do soboru pow szechnego, głów nie z tej racji, że w szystkie b yły zw oływ ane przez biskupów rzym skich, k tó rzy też przew odniczyli im bądź osobiście, bądź przez swoich delegatów . Ten fa k t w p łyn ął rów nież na form ę u chw ał soborow ych. B ardzo często są to p o sta­ now ienia papieskie, k tó re u zysku ją ap ro b a tę ojców soboru, co — ja k jeszcze zobaczym y — p rzyjm ow ało różną postać zew nętrzną. Z tej ra c ji sobory zachodnie o kreśla się n iejed n o k ro tn ie m ianem „papieskich ”. 32

M ówiąc w szakże o soborach zachodnich — i to w aspekcie ich stosunku do b iskupa rzym skiego — trz e b a w skazać na odm ienny c h a ra k te r zebrań o d b y ty ch w X V w ieku. Pozostaw ały one pod w p ły ­ w em koncyłiaryzm u, k tó ry u jaw n ił w y raźn ą ten d en cję do w ypacza­ nia zasady kolegialności biskupów , w łaśnie na tle sto su n k u b iskupa Rzym u do soboru pow szechnego. K oncyliaryzm głosił, że sobór po­ w szechny stanow i doskonałą form ę re p re z e n ta c ji całego Kościoła. P rz y tak im ujęciu spraw y , papież sta w ał się ja k b y ty lk o organem w ykonaw czym w Kościele. W praw dzie p rzysługiw ałoby m u praw o zw oływ ania soboru, jed n ak że w n ad zw yczajnych p rzy p ad k ach sobór m ógłby się zebrać n aw et w b rew woli bisku p a Rzym u. O kazję do u jaw n ie n ia tego ro d zaju ten d e n c ji dało rozbicie Kościoła zachodnie­ go pow stałe podczas 40-łetniej schizm y, k tó ra doprow adziła do po­ w ażnego obniżenia a u to ry te tu papiestw a.

W tak iej sy tu a c ji zostaje zw ołany do K o n stan cji na ro k 1414 so­ bór pow szechny, którego głów nym celem m iało być położenie kresu w spom nianej schizm ie. Zw ołał go (pod naciskiem k ró la niem ieckie­ go Z y gm u n ta L uksem burczyka) i był na nim początkowo obecny

jed e n z ów czesnych „p ap ieży ” —■ J a n X X III. Po opuszczeniu przez

niego K o n stan cji uczestnicy ogłosili praw om ocność tego zebrania, odbyw anego ju ż bez udziału papieża. W czasie zaś sesji V, w d niu 6 k w ie tn ia 1415 roku, ogłosili d e k re t Haec sancta. U znając w nim sw oją praw om ocność sobór oświadcza, że jako re p re z e n ta n t całego Kościoła posiada w ładzę bezpośrednio od C h ry stu sa i w inien m u się podporządkow ać każdy, niezależnie od sta n u i godności, chociażby n aw et był p a p ie ż e m .33 Podczas jed n ej z n a stęp n y ch sesji (9 X 1417 r.) ogłoszono d e k re t Frequens, p rzew id u jący okresow e zw oływ anie so­ borów p o w sz e c h n y ch .34

W szystko jed n a k zdaje się w skazyw ać na to, że sobór w K on­ sta n c ji nie tra k to w a ł ty ch d ek retó w w sensie p recyzow ania ja k ie jś ogólnej i obow iązującej na stałe zasady, lecz m iał na uw adze

doraź-32 P or. H. B o g a c k i , dz. cyt., 78.

33 C onciliorum o ec u m en ic o ru m decreta, dz. cyt., 385. 34 C onciliorum o e c u m en ic o ru m decreta, d.z. cyt., 414—415.

(10)

ne zaradzenie n ap raw d ę tru d n e j i niebezpiecznej dla Kościoła s y ­ tu acji, ja k ą spow odow ała w spom niana schizm a zachodnia. Z dają się w skazyw ać na to p rzede w szystkim słow a sam ego d e k r e tu .35

W ypada w szakże dodać, że idee k o n cyliarne b y ły przez pew ien czas n adal a k tu a ln e, co w ykazały o b rad y następnego soboru po­ wszechnego, zw ołanego do B azylei przez M arcina V . 38 W krótce po zw ołaniu n a stą p iła śm ierć papieża, a jego następca Eugeniusz IV (1431— 1447) początkow o rozw iązał sobór i dopiero n a s k u te k p e r­ tra k ta c ji zgodził się na jego k o n ty nu o w an ie. Pozostała jed n a k n ie ­ chęć do papieża. S tąd pierw sze sesje w ypełnione b y ły licznym i o skarżeniam i k iero w an y m i przeciw Eugeniuszow i IV. W znowiono też d e k re ty k o n stan cjań sk ie o wyższości soboru nad papieżem . We w rz e ­ śn iu 1437 r. Eugeniusz IV rozw iązał sobór bazylejsk i przenosząc jego o b rad y do F e rra ry . Ale n iek tó rzy z uczestników , nie licząc się z de­ cyzją papieża, k o n ty n u o w ali posiedzenia, k tó re trw a ły do dnia 15 czerw ca (?) 1448 r. W ty m to okresie w y d a n y został d e k re t Sa ­

crosancta (16 m aja 1439 r.), w k tó ry m usiłow ano zdefiniow ać jako

praw d ę w ia ry wyższość soboru n ad p a p ie ż e m .37

Tym czasem 10 stycznia 1439 r. Eugeniusz IV przeniósł sobór z F e r ra r y do Florencji. T u taj w ydano (4 w rześn ia 1439 r.) d e k re t p otęp iający u ch w ały sam ozw ańczego synodu w Bazylei, w ty m ró w ­ nież w spom niany w yżej "dekret Sacrosancta. 38 W te n sposób p o tę­ piono zasadę wyższości soboru n ad papieżem . K oncy liary zm został więc oficjalnie przezw yciężony, co je d n a k nie oznaczało, że idee kon­ c y lia rn e nie p o jaw iały się ju ż w ięcej w dalszej h isto rii Kościoła. K olejn i papieże n ad al ostro w ystępow ali przeciw m ożliwości odwo­ łan ia się od papieża do soboru, a k c en tu ją c wyższość papieża nad so­ borem . 39

W zakresie sto su n k u papieża do kolegialnego działania biskupów -istotne znaczenie p osiadały u chw ały Soboru W atykańskiego I, zw ła­

szcza określenie dogm atu precyzującego p ry m a t papieża. K o n sty ­ tu c ja dogm atyczna Pastor a etern u s stw ierd zała, że „Kościół rzym ski o trzy m ał z woli P a n a nad w szystkim i (Kościołami) pierw szeństw o w ładzy zw yczajnej i że ta w ładza ju ry sd y k c y jn a biskupa rzy m sk ie­ go je s t praw dziw ie b isku p ia i bezpośrednia. W obec niej pasterze j a ­ kiegokolw iek o b rządku lub godności oraz w ierni, zarów no p o jed y n ­

85 Por. H. B o g a c k i , dz. cyt., 82 oraz a u to rz y zb io ru C oncilio ru m oecu- m e n ic o ru m d ecreta (s. 379).

36 Z w ołany został n a 25 lipca 1431 r.

37 Por. C oncilio ru m o ec u m en ic o ru m d ec re ta , dz. cyt., 429; H. B o g a c k i , dz. cyt., 85. T ak w ięc d e k re t te n został w y d an y ju ż po o ficjaln y m p rz e n ie ­ sie n iu so boru z B azylei do F e rra ry . W szyscy h isto ry c y są zgodni co do tego, że w y d an e w ty m czasie d e k re ty przez „synod” w B azylei nie pochodzą w żad n y m w y p a d k u od soboru.

38 C o n cilio ru m o ec u m en ic o ru m decreta, dz. cyt., 505—510. 39 Por. H. B o g a c k i , dz. cyt., 88.

(11)

czo i jak o całość, są zobow iązani do hierarch iczn ego podporządko­ w ania się i praw dziw ego posłuszeństw a nie ty lk o w rzeczach d o ty ­ czących w ia ry i m oralności, lecz tak że w ty ch , k tó re odnoszą się do karności i rząd zen ia K ościołem rozszerzonym po całym św iecie” . 40 J a k w iadom o Sobór W a ty k ań sk i I zam ierzał w yłożyć w sposób p ełn iejszy n a u k ę o K ościele, ale nie zdołał tego czynić n a sk u te k za­ w ieszenia ob rad soborow ych, spow odow anego w a ru n k a m i zew nę­ trzn y m i. M ożem y pow iedzieć, że została u k azan a pozycja b isk up a rzym skiego jak o p a ste rza K ościoła powszechnego, co nie było wcale rów noznaczne z określeniem jego pozycji w ram a ch kolegium b isk u ­ piego. Je d n a k w okresie po Soborze W aty k ań sk im I w ielu teologów i kano nistó w nastaw iło się przede w szystkim n a apologetyczne u jm o ­ w anie p ry m a tu n astęp cy P io tra. P rz y tak im zaś u jęciu sp raw y n a ­ leżało zachow ać p rzy n a jm n ie j pew ną ostrożność w w ypow iedziach n a te m a t pow szechnej w ładzy w yp ły w ającej z sa k ry biskupiej. Owszem , w ielu zaczęło w y rażać pogląd, że w te j sy tu a c ji w p ew nym sensie zdeak tu alizow ały się sobory pow szechne, poniew aż biskup rzym ski, posiadający w ładzę p ry m a tu , może sam załatw ić w szystkie s p ra w y dotyczące życia Kościoła. 41

W ypada zauw ażyć, że ta k ie stanow isko da się „uspraw ied liw ić” w a ru n k a m i zew n ętrzn y m i, w jak ic h w ypadło Kościołowi w y pełn iać sw oją m isję. W dogm atycznym sprecyzow aniu p raw d y o pry m acie p apieża w ielu na pew no w idziało jak ieś ostateczne przezw yciężenie idei koncy liarn ych, k tó re przecież odżyw ały jeszcze w X V III w ie­ ku. 42 N aw iązyw anie p rzeto do zasady kolegialności zdaw ało się stw a ­ rzać niebezpieczeństw o odżycia koncyliaryzm u.

Po u p ły w ie jed n a k blisko s tu la t m ożna było „bezpiecznie” pod­ jąć rozw ażania na tem a t kolegium biskupiego i przy stąp ić do sp re ­ cyzow ania pozycji b isk u p a R zym u w ram a ch w spom nianego kole­ gium . U czynił to sobór, k tó ry słusznie nazw an y został przez J a ­ n a X X III W aty k ań sk im II, bo jed n y m z głów nych jego zadań było przed staw ien ie w sposób p ełn iejszy n a u k i o K ościele, czego nie zd ą­ żył dokonać Sobór W aty k ań sk i I. Z anim je d n a k p rzejd ziem y do om ów ienia n a u k i V atican u m II, pow róćm y jeszcze na chw ilę do h i­ storii, by zwrócić pilniejszą uw agę n a n iek tó re m o m en ty ukazujące w sposób szczególny sto su nek b iskupa R zym u do „soborów zachod­ n ich ” .

P odkreślo n o już w cześniej, iż odm ienność ty ch soborów u k azu je się w tym , że w szystkie były zw oływ ane przez papieża. Od tej za­ sady nie odstąpiono n a w e t w okresie zagrożenia ze stro n y idei kon

-« B re v ia riu m fid e i, II 63. (DS 3060).

41 S zerzej n a te n te m a t por. E. S z t a f r o w s k i , K olegialne działanie b isk u p ó w na tle V a tic a n u m II, W a rsza w a 1975, 33 nn.

42 T eo ria w yższości so b o ru n a d p apieżem odżyła w X V III w. w zw iązku z g allik an izm em , jan sen izm e m , feb ro n ian izm e m i ric h e ria n iz m e m (por. E. S z t a f r o w s k i , dz. cyt., 30).

(12)

cy liarn y ch . M ożna śm iało powiedzieć, że poczynając od soboru L a ­ terań sk ieg o I (pierw szy „sobór zachodni”), stało się p rak ty c zn ie n ie­ zaprzeczalną p rero g a ty w ą b isk u p a R zym u zw oływ anie soborów po­ w szechnych. Z ty m się łączy p rero g a ty w a zaw ieszania soboru. Z tej ra c ji w o dniesieniu do w szy stk ich soborów zachodnich k ry te riu m u zn an ia ich za pow szechne (zw łaszcza gdy idzie o poszczególne sesje soborowe) sp row adza się p rzede w szy stk im do u sta le n ia fak tu , czy dane zeb ran ie biskupów było zw ołane przez papieża i czy nie zostało przez niego rozw iązane.

Specyficzność zachodnich soborów zaznacza się rów nież w sposo­ bie po dejm ow ania uchw ał. N ajczęściej p rzygotow ane w cześniej p ro ­ je k ty dokum entów , o trz y m y w a ły zatw ierd zen ie ojców i ogłaszano je na soborach jak o zarządzenia papieskie. M iały one różn ą form ę. N ie­ jed n o k ro tn ie b y ły to „k an o n y ” (canones), ja k np. na III Soborze L a tera ń sk im (1179 r . ) 43 albo po p ro stu bulle czy k o n sty tu c je , ja k np. na Soborze L a tera ń sk im V (1512— 1517). 44 Taką też form ę po­ siada k o n sty tu c ja Pastor a eternus Soboru W atykańskiego I, o k re ­ ślająca p ry m a t i nieom ylność b isk u p a rz y m sk ie g o .45 Nieco inną p ro ­ cedurę sp o ty k am y w podejm ow aniu uchw ał Soboru T rydenckiego (1545— 1563). W śród a k t tego soboru z n a jd u je się d ek ret, w k tó ry m ojcow ie, p o . o d czy tan iu im u ch w ał soborow ych, zw racają się do p a­ pieża — za pośrednictw em jego legató w i zarazem przew odniczą­ cych — o zatw ierd zenie tego, co zostało uchw alone n a so b o rz e .46

3. N auka V atican u m II

W pop rzed n im punk cie śledziliśm y pozycję n a stęp cy P io tra w ko ­ legium następców apostolskich głów nie na tle p ra k ty k i, k tó ra tw o­ rz y ła się w w ielu p rzy p a d k a c h zależnie od k o n k re tn e j sy tu acji. Swo­ je uzasadnienie m iała ona n iew ątp liw ie w początkach Kościoła, k tó ­ rem u sam C h ry stu s n ad ał określoną s tru k tu rę , ale też jednocześnie ja k b y wciąż czek ała na bliższe sprecyzow anie je j podstaw w nauce

* P o r. C oncilio ru m o ec u m en ic o ru m decreta, dz. cyt., 187 nn.

44 P or. ta m że , 571 nn. K ażd y d o k u m e n t rozpoczyna się słow am i: „Iulius episcopus, se rv u s se rv o ru m Dei, ad p e rp e tu a m r e i m em oriam , sa cro ap p ro - b a n te concilio”.

45 „P iu s episcopus se rv u s se rv o ru m Dei, sacro a p p ro b a n te concilio, ad p e rp e tu a m r e i m em oriam . P a s to r a e te rn u s...” (C onciliorum o ecu m en ico ru m decreta, dz. cyt., 787).

46 „ D e cretu m s u p e r fin e concilii e t co n firm a tio n e a sum m o pon tifice p e ­ te n d a : Illu s tris s im i d om ini re v e re n d issim iq u e p a tre s, p la c e tn e vobis, u t ad la u d e m Dei. o m n ip o ten tis huic sa c ra e oecum enicae synodo fin is im p o n a tu r, e t om n iu m e t sin g u lo ru m q u ae ta m sub felicis re c o rd a tio n is P a u lo III e t Ju lio III, q u a m su b san ctissim o dom ino n o stro P io IV R om anis p o n tific ib u s in e a d e c re ta e t d e fin ita su n t, c o n firm a tio n o m in e sa n c ta e h u iu s sy n o d i p e r ap o sto licae sedis legatos e t p ra e sid e n te s a b eatissim o R om ano p o n tific e p e ta ­ tu r? (re sp o n d e ru n t: p la c e t)” — C oncilio ru m o ec u m en ic o ru m decreta, dz. cyt., 775.

(13)

nauczycielskiego urzędu. J a k w idzieliśm y zam ierzał to uczynić Sobór W aty k ań sk i I, ale nie m ógł tego dokonać. S tą d dopiero Sobór W aty ­ k ań ski II „idąc w ślad y pierw szego Soboru W aty k ańskieg o” (KK 18, 2) p rzed staw ił n au k ę O h iera rch iczn ym u stro ju Kościoła, a w szcze­

gólności o episkopacie”. 47 Tu w łaśnie została określona rów nież po­

zycja bisk u p a rzym skiego w kolegium biskupim . Chcąc je d n a k do­ brze zrozum ieć nau k ę z a w artą w d o k u m en tach soborow ych trzeb a koniecznie uw zględnić k olejne e ta p y p rac p odejm ow anych przez ojców i kom isje.

A. P r o j e k t y i d y s k u s j e s o b o r o w e

Jeśli przypom nim y, że w okresie po V aticanu m I zagadnienie kolegialności biskupów zeszło na d ru g i plan, u stęp u jąc m iejsca roz­ w ażaniom na tem a t papieskiego p ry m a tu , łatw o zdam y sobie z tego spraw ę, że w spom niane zagadnienie kolegialności rodziło się dopiero w p ew n ym sensie na nowo i dojrzew ało w czasie żm ud ny ch p rac so­ borow ych. Chociaż szło na pierw szym m iejscu o teoretyczn e opraco­ w anie zagadnienia, jed n a k nie w olno zapom nieć o tym , że zawsze posiada ono w y n ik rów nież p rak ty czn y , dom agając się realizacji za­ sad y kolegialności w ró żny ch k o n k retn y c h form ach działania b isk u ­ pów. S tąd w ypow iedzi ojców często postulow ały pow ołanie pew nych

s tr u k tu r kolegialnych.

Ju ż zapow iedź soboru przez J a n a X X I I I 48 stw o rzy ła okazję w y ­ sunięcia propozycji dotyczących m. in. p rak ty czneg o udziału kole­ gium biskupów w k iero w an iu Kościołem pow szechnym , co m usiało się łączyć z pozycją biskupa Rzym u, któ reg o p ry m a t określił wcze­ śniej Sobór W aty k ań sk i I. Tak np. k ard . A lfrink, arcy b isk u p U tre c h tu w y rażał nadzieję (22.12.1959 r.), że sobór określi jasno po­ zycję kolegium biskupów w aspekcie odpow iedzialności za Kościół pow szechny. Owszem, b ył przekonany, że oprócz soboru będą dzia­ ła ły w Kościele stałe organy, złożone z biskupów , ek sp ertó w danej dziedziny, w y b ra n y c h spośród episkopatu całego św iata. Tego ro ­ d zaju in sty tu cje , obejm u jące rów nież papieża i k a rd y n ałó w k u rii rzy m sk iej, posiad ałyb y w ładzę praw odaw czą. W ta k ie j sy tu a c ji k u ­ ria rzym sk a b y łab y jed y n ie organem d o rad ezo -w y k o n aw czy m 49.

Nie je s t zaskoczeniem , że już pierw szy schem at przyszłej k on ­ sty tu c ji o K o śc iele ,50 posiada sp ecjaln y p u n k t (16) z a ty tu ło w an y

C ollegium Episcoporum . Zaproponow ano tu ta j tw ierdzenie, że „ko­

legium biskupów będące następ cą kolegium apostolskiego w naucza­

47 De co n stitu tio n e hierarchica Ecclesiae et in specie de episcopatu. 48 U czynił to papież d n ia 25 sty czn ia 1959 r. — AA S 51(1959)68 nn. 49 A n tep ra ep a ra to ria , t. II, 5ill.

50 De Ecclesia e t B. M aria V irgine, za tw ie rd z o n y , p rzez J a n a X X III 10 listo p ad a 1962 r.

(14)

niu i k iero w an iu pastersk im , w k tó ry m też ono stale trw a i spełnia sw oją m isję, stan ow i razęm z b iskupem rzym skim , nigdy zaś bez niego jed e n podm iot pełnej i najw yższej w ładzy w sto su n k u do ca­ łego K ościoła” . 51 B ył to dopiero pierw szy p ro je k t, którego nie u zn a­ no za w y starczający . N a jp ie rw dlatego, że stano w ił ty lk o ja k b y do­ d a te k do rozdziału tra k tu ją c e g o o b isk u p ach rezyd encjaln ych , a n a ­ stęp n ie z ra c ji niezw ykle pow ściągliw ych w niosków prak ty czn y ch , jak ie w yprow adzano z tej w ażnej te z y .32 Z estaw iając w ładzę kole­ gium i w ładzę papieża jako p a ste rza K ościoła pow szechnego schem at m ów ił w y raźn ie o „jed n ym podm iocie w ład zy ”, co rów nież w póź­ niejszych sch em atach zostało zm odyfikow ane.

Po sk ry ty k o w a n iu pierw szego sch em atu , K om isja Teologiczna opracow ała d ru g i p ro je k t, 53 k tó ry znacznie szerzej i b ardziej dogłęb­ nie u ją ł zagadnienie kolegialności biskupów . M am y ju ż tu ta j spe­ c ja ln y p u n k t (16) zaty tu ło w an y : De Collegio Episcopali eiusque Ca­

pite. Z aakcentow ano - w nim p aralelizm zachodzący pom iędzy kole­

gium apostolskim z P io tre m jak o jego głow ą i kolegium biskupim z biskupem R zym u jak o jego głową. Tak więc biskup rzym ski został u k a z an y jako głow a kolegium biskupiego. W ażnym krok iem naprzód było też nowe spojrzenie n a w ładzę p rzy słu g u jącą kolegium b isk u­ piem u. P u n k te m w y jścia stało się p ostaw ienie zn aku ró w n o śc i54 m iędzy kolegium apostolskim i kolegium biskupim . P ły n ą ł stą d kon­ sek w en tnie w niosek, że kolegium bisk up ie przejęło także w ładzę, ja k a p rzy słu g iw ała ap o stolskiem u kolegium .

N iezależnie od takiego ogólnego w niosku sp o ty k am y w schem acie rów nież dokładniejsze w y jaśn ien ia na te m a t w ładzy p rzy słu g u jącej kolegium biskupiem u. W yraźnie zaznaczono, że sobór pow szechny stanow i ty lk o jed en i „n adzw y czajn y” sposób w y ko ny w ania w ładzy kolegialnej. W spom niana zaś w ładza może być ponadto w y k on y­ w ana przez biskupów rozproszonych po świecie. W arun kiem w szak­ że sk o rzy stan ia z te j w ład zy m usi być bezpośrednia in g ere n cja ze stro n y głow y kolegium , a więc w ezw anie biskupów do kolegialnego d ziałan ia lub p rzy n a jm n ie j zatw ierd zen ie lu b sw obodne przyjęcie jednakow ego d ziałania b iskupów rozproszonych po świecie. 45

P ra w ie rów nolegle z d y sk u sją nad schem atem k o n sty tu c ji dogm a­ ty cżnej o K ościele toczyła się d y sk u sja n ad schem atem o biskupach i zarządzie diecezjam i (późniejszy d e k re t soborow y C hristus D om

i-51 T a m że , 24.

52 S zerzej n a te n te m a t por. E. S z t a f r o w s k i , . dz. cyt., 41 nn.

53 In te re s u ją c a n as część I sc h e m a tu (I. De E cclesiae m y ste rio i II. De c o n stitu tio n e h ierarchie a e t in specie: De E p isco p a tu ) u zy sk ała za tw ie rd z en ie J a n a X X III w d n iu 22 k w ie tn ia 1963 r.

54 U żyty tu ta j łą cz n ik e a d em ratione, p o d k re śla ją c y tożsam ość k olegium apostolskiego i biskupiego, został później z a stą p io n y łącznikiem , s tw ie rd z a ją ­ cym podobieństw o: pari ratione.

(15)

n u s ) .56 W łaśnie z tej okazji zgłoszono w iele k o n k retn y c h w niosków

n a tem a t ró żn y ch fo rm w yk o n y w an ia w ładzy kolegialnej. P ra k ty c z ­ n y m w y razem ty ch propozycji sta ł się synod biskupów . 57

Siedząc genezę p rac soborow ych dotyczących p rzygotow ania n a ­ uki o kolegium bisk up im trz e b a z kolei odnotow ać zm iany, jak ie w prow adzono do przedstaw ionego w yżej II schem atu k o n sty tu c ji dogm atycznej o K ościele. Z o stały one uw idocznione w III. sch em a­ cie, k tó ry rozdano ojcom w 1964 r. (zatw ierdzony przez P a w ła VI d nia 3 lipca). W spom niane m o dy fik acje dotyczyły w łaściw ego przed ­ staw ienia w ładzy k olegium w re la c ji do w ładzy papieża. Ju ż w pierw szy m zdaniu, zaraz po sk o nstato w aniu , że kolegium biskupie posiada w ładzę, gdy się je bierze łącznie z n astępcą P io tra, bez­ zwłocznie dodano: „Jeżeli n ien aru szon a zostaje zw ierzchnia w ładza tego ostatniego (papieża), zarów no n ad p asterzam i ja k i w ie rn y m i” . 58 W te n sposób została uw zględniona sug estia w y su n ięta przez Ojca ś w .39 W n astęp n y m zdaniu, gdzie sch em at p rz y stę p u je do bezpo­ średniego zestaw ienia w ład zy papieża i w ładzy kolegium , zaznaczono we w stępie, że papież posiada nie ty lk o „pełną i po w szechną” (co już czynił sch em at II), ale też „n ajw y ższą” w ładzę, k tó rą „może zawsze w ykonyw ać w sposób w olny ” . 60 P rz y m io tn ik „najw y ższa” dodano z te j rac ji, b y p rzy p ad k iem nie w ydaw ało się, że w ładza p a ­ pieża je st m niejsza od w ład zy kolegium biskupiego, k tó rą schem at nazyw a poniżej „w ładzą n a jw y ż sz ą ” . 61 W zm ianka zaś o „w olnym ” w y k o n y w an iu tej w ładzy (będąca także sug estią papieża) m iała na uw adze p odkreślenie, że Ojciec św. w w y k on y w aniu sw ej n a jw y ż ­ szej w ład zy je s t całkow icie niezależny od biskupów . Z tego też po­ średnio w y n ik a, że może on sobie d o b ierać w sposób n ieskrępow any w spółpracow ników spośród biskupów lu b in n y ch o s ó b .62

Pow yższe „dod atk o w e” w y jaśn ien ia w skazały w y raźn ie na to, że najw yższa w ładza może być w y k o n y w an a zarów no przez papieża, jak o p a ste rza Kościoła pow szechnego i przez kolegium biskupie, gdy się je bierze łącznie z n astęp cą P io tra. W n a stę p n y m zdaniu m ów ią­ cym o kolegium biskupów jako podm iocie najw yższej w ładzy w K o­ ściele dołączono k o lejn e w yjaśnien ie, że w ładza ta nie m oże być w y ­ k o n yw an a niezależnie od b iskupa rzy m sk ie g o .63

55 D y sk u sja n a d sc h e m a te m k o n sty tu c ji o K ościele rozpoczęła się 30 w rz e ­ śn ia i tr w a ła do 31 paźdz. 1963 r. (por. A. W e g n e r , V a tic a n II. C hronique de le d e u x îè m m e session, P a ris 1964, 28). D y sk u sja zaś n a d sc h e m a te m O bisk u p a ch i za rzą d zie d ie c e zja m i (r. I) toczyła się w d n ia ch od 5 do 8 listo ­ p a d a 1963 r.

57 S zerzej n a te n te m a t рог. E. S z t a f r o w s к i, dz. cyt., 111 nn.

58 S ch e m a c o n stitu tio n is de Ecclesia, T ypis P o ly g lo ttis V atican is 1964 ( = S c h em at III), s. 63.

59 P or. ta m że , s. 90 (H). 60 T a m że , s. 63—64.

61 P or. r e la c ja r e f e r e n ta do n. 22 (S ch em at III, s. 90, L). 62 P or. ta m że (S ch em at III), s. 92 (T).

(16)

B. K o n s t y t u c j a „ L u m e n g e n t i u m ”

N auka Soboru W atykańskiego II o kolegium biskupim , została w yłożona p rzede w szystkim w k o n sty tu c ji dogm atycznej o K ościele

L u m e n g en tiu m . In te re su ją c y nas te m a t w ym aga u w zględnienia po­

zycji bisku p a rzym skiego w ram ach trzech zagadnień zw iązanych bezpośrednio z kolegium biskupów :

1° P ojęcie kolegium ■— papież głow ą kolegium biskupiego.

2° P rzy należn ość do kolegium — konieczność h ierarch iczn ej w spólnoty z głow ą kolegium biskupiego.

3° W łada kolegium — zależność jej w ykon yw ania od ingerencji głow y kolegium .

1) B iskup rzy m sk i gło\yą kolegium

Zaznaczm y na początku, że sp ra w a term inologii z ajęła stosunko­ wo dużo m iejsca i często stan o w iła treść w ypow iedzi w p racach p rzy go tow u jący ch obecny III rozdział k o n sty tu c ji dogm atycznej o K ościele. T erm in „kolegium ” je s t w łaściw ie jed n y m z trz e ch u ży­ w an y ch rów n o rzęd nie w do k u m en tach soborow ych, a więc obok n a ­ stęp ujący ch : „ciało” — corpus i „grono” — ordo. Słowo je d n a k „ko­ legium ” p o jaw ia się najczęściej i zdaje się w y raźn ie aw ansow ać do ran g i te rm in u technicznego, chociaż — głów nie ze w zględu n a treść ja k ą m u nad aw an o 64 — został p rz y ję ty nie bez oporów.

K olegium biskupów nie stanow i gro n a osób sobie ró w n ych. J a k bow iem w kolegium apostolskim sp o ty k am y P iotra, ta k w kolegium bisku pim je s t zawsze jego n astęp ca — każdorazow o biskup rzym ski. Jego naczelnego stan o w isk a w ram a ch kolegium nie m ożna ujm ow ać w żadn y m w y p ad k u w te n sposób, jak o b y członkow ie kolegium p rze­ kazyw ali m u najw yższą w ładzę. Pozycja P io tra i jego następców została określona przez sam ego C h ry stu sa, a ich naczelne stano w i­ sko w iąże się nie ty lk o z działalnością kolegium apostołów czy biskupów , ale d o ty ka całej h iera rc h icz n e j strulktury K ościoła, w k tó re j z w oli C h ry stu sa istn ieje p ry m a t św. P io tra i jego następców .

Rola b isk u p a R zym u w kolegium biskupów została u k azan a przez sobór p rzy pom ocy obrazu zaczerpniętego z eklezjologii św. Paw ła. Jeżeli całe kolegium biskupów w y ra ż am y p rzy pom ocy te rm in u „ciało”, to trzeb a stw ierdzić, że głow ą tego ciała jest bisk u p rzy m ­ ski, pozostali zaś biskupi są członkam i c ia ła .65 Tym sam ym obrazem posługuje się N ota w stęp n a po dkreślając, że nie może być m ow y

64 C hodzi głów nie o treść, ja k ą n a d a w an o te m u słow u w lite ra tu rz e i p ra w o d a w stw ie rzym skim . S zerzej n a te n te m a t por. E. S z t a f r o w s k i , dz. cyt., 73.

65 K o n sty tu c ja L u m e n g e n tiu m k ilk a k ro tn ie p o d k reśla , że b isk u p rzy m sk i je s t głow ą k o le g iu m b isk u p ieg o (np. n n . 21 i 22).

(17)

0 rów ności pom iędzy głow ą i członkam i k o le g iu m .66 S tw ierd zając zaś, że kolegium nie je s t tu ta j b ran e w sensie p raw n y m , n ota w y ­ jaśnia: „K olegium nie je s t rozum iane... jak o zespół rów nych, k tó rzy by sw oją w ładzę p rzek azy w ali przew odniczącem u”. 67

T ak więc bisku p R zym u nie może być u jm o w an y jako zw y kły przew odniczący kolegium , lecz z u stan o w ienia Bożego je s t jego gło­ wą. Nie o trzy m u je też p ierw szeń stw a przez w ybór lub przek azan ie m u w ładzy przy słu g u jącej w szystkim członkom . P ra g n ąc podkreślić isto tn ą pozycję b isk u p a rzym skiego w stru k tu rz e kolegium b isk u ­ piego N ota w yjaśniająca stw ierdza: „K olegium ... nie istn ieje bez głow y” . In n ym i słow y n astęp ca P io tra n a stolicy rzym skiej w a ru n ­ k u je sam ą egzystencję kolegium biskupiego.

2) K onieczność h ierarch iczn ej w spólnoty z głow ą kolegium Po długich d y sk u sjach ojcowie soboru zdecydow ali, że nau k ę na tem a t w a ru n k ó w przynależności do kolegium biskupiego należy ująć następująco: „C złonkiem ciała biskupiego s ta je się na m ocy s a k ra ­ m en taln ej k o n sek racji i h ierarch icznej w spólnoty z głow ą kolegium 1 jego członkam i” . 68

W ym agane są zatem dw a w aru n k i: 1° s a k ra b iskup ia oraz 2° h ie­ rarch iczn a w spólnota, zarów no z głow ą ja k członkam i kolegium . In ­ te re s u je nas tu ta j te n d ru g i w a ru n e k i to w punkcie m ający m b ez­ pośredni zw iązek z bisk u pem Rzym u: „h ierarch iczn a w spólnota z głow ą k o leg iu m ” . D okładniejsza analiza tego w a ru n k u w ym aga n a jp ie rw u stalen ia treści te rm in u „w sp ó ln o ta” (gr. koinonia, łac.

com m unio).

„W spólnota” jest pojęciem znanym w słow nictw ie Kościoła od pierw szych w ieków . T erm in ten znał ju ż św iat rzym ski. Słowo „w spólnota”, w yw odzące się od p rzy m io tn ik a „w spólny” oznaczało ta m w sensie ścisłym w spólne z kim ś posiadanie tej sam ej rzeczy, w spólny udział w czymś, w spólnotę czegoś oraz połączenie, obcowa­ nie, je d n o ś ć .89

W N ow ym T estam encie słowo koinonia pojaw ia się w ielokrotnie, zwłaszcza u św. Paw ła, p rzy jm u ją c n a stę p u jąc e znaczenia: w spół­ udział (com m unicatio), w spólnota (com m unio), zbiórka pieniężna

(collatio), uczestnictw o w czym ś (participatio), społeczność (socie­ ta s ) .70 T erm in com m unio został p rz e ję ty rów nież od kościelnego ję ­

zyka praw niczego. Z niego m. in. w yw odzi swój źródłosłów k a ra

ko-66 W stę p n a n o ta w yja śn ia ją ca , n. 1.

87 T am że: „C ollegium n o n in te llig itu r se n su stric to iurid ico , scilcet de co­ e tu ae q u a liu m , q u i p o te sta te m su a m p ra e sid i d e m a n d a re n t”.

«8 K K 22, 1.

89 S ło w n ik ła c iń sk o -p o lsk i (por. red. M. P 1 e z i), t. I, W arszaw a 1959, 612. 70 P or. A. S m o l l e r , H a n d k o n k o rd a n z z u m g riech isch en N e u e n T e sta ­ m e n t, S tu ttg a rt, w yd. W, s. 285 (przy słow ie koinonia).

(18)

ścielna zw ana ekskom uniką, na co w skazuje w yraźn ie d efin icja tej ce n zu ry stw ierd zając, że w yklucza ona ze w spó lno ty w iernych (por. k an. 2257 § 1).

Tak w ięc słowo „w sp ó ln o ta” n ie posiada treści jednoznacznej. P ra g n ąc dokładnie ustalić treść te rm in u com m unio, k tó ry m posłu­ g uje się k o n sty tu c ja soborow a L u m e n g e n tiu m trz e b a uw zględnić

N otę w stęp n ą do w spom nianego dok u m en tu , oraz propozycje, czy

raczej zastrzeżenia, jak ie b y ły zgłaszane przez ojców soboru i w y ­ jaśn ie n ia u dzielane przez kom isję red ag u jącą te k s t k o n sty tu cji.

N ota w stępn a w y jaśnia, że „w spólnota nie oznacza jakiegoś n ie­

określonego uczucia, lecz organiczną rzeczyw istość, w ym agającą fo r­ m y p ra w n e j, a rów nocześnie je st ożyw iona duchem m iłości” . 71 A więc w spólnota, o jak ie j tu m owa, je s t n a jp ie rw „rzeczyw isto­ ścią o rganiczną” , czyli ściśle zw iązaną z żyw ym organizm em , jak im je s t kolegium ; owszem, w olno chy b a powiedzieć, że jest rzeczy w i­ stością w a ru n k u ją c ą w jak iś sposób istn ien ie i działanie organizm u, k tó ry m je st „ciało bisku p ó w ” . „O rganiczność” tej „w sp óln oty” suge­ ru je pośrednio, że m am y do czynienia z czym ś posiadającym ch a­ r a k te r w idzialny. P odobny w niosek w y p ły w a z te k s tu k o n sty tu cji, gdzie podkreślono, że chodzi o w spólnotę „h ie rarc h ic z n ą ”, k tó ra m a istnieć pom iędzy w idzialnym i osobami, a więc m usi być zew nę­ trzn a.

Z aistn ien ie pojętej w te n sposób w spólnoty w ym aga n iew ą tp li­ w ie fo rm y p raw n e j, czyli zew n ętrzn y ch ra m określonych przepisam i kościelnym i. W spom niana fo rm a p raw n a podlegała i m oże n adal podlegać m odyfikacjom w .ró ż n y c h okresach h isto rii Kościoła. O zna­ czenie zaś lub zatw ierd zenie form y p raw n ej należy z n a tu ry rzeczy do głow y kolegium , czyli do b isku p a rzym skiego. Że ta k w łaśnie należy rozum ieć form ę p raw n ą zdaje się w yraźnie w skazyw ać treść „ p o p ra w k i” oznaczonej n. 40, do k tó re j odsyła N ota w stęp n a w art. 2. W praw dzie pow yższa „p o p ra w k a ” dotyczyła bezpośrednio innego n u m eru III sch em atu k o n sty tu c ji L u m e n g en tiu m , ale z a w a rta w niej treść łączy się ściśle z om aw ianym tem atem .

W spom niany schem at zajm u jąc się sk u tk am i sa k ry bisk upiej w y ­ jaśniał: „S ak ra bisk up ia w raz z fu n k cją uśw ięcania przynosi rów nież fu n k cję nauczania i pasterzow ania. F u n k c je te jed n a k z n a tu ry sw o­ jej m ogą być w y k on y w ane ty lko we w spólnocie z głow ą kolegium i jego członkam i” . 72 W ielu ojców, uzn ając tak ie sform ułow anie za niedokładne, w ysunęło w łasne propozycje. Je d n a g ru p a (22 ojców) uw ażała, że zaw arte w tekście zastrzeżenie należałoby poszerzyć w te n sposób: „...we wspólnocie z głow ą kolegium i jego członkam i

71 W stęp n a n ota w y ja śn ia ją ca , n. 2: „N on in te llig itu r a u te m de vago q u ­ odam affec tu , sed de r e a lita te o rganica, q u a e iu rid ic a m fo rm a n ex ig it e t sim ul c a rita te a n im a tu r”.

(19)

oraz zgodnie z zarządzeniam i najw yższej w ładzy ko ścieln ej”. In n ych dw óch ojców postulow ało dołączenie następu jąceg o w aru n k u : „...gdy dochodzi do tego m isja k an o n iczn a” . W reszcie 11 uczestników soboru pragnęło, ażeby — w form ie swego ro d za ju w y jaśn ien ia — dodać jed en z n a stę p u jąc y c h w arunków : „po o trzy m an iu zlecenia od n a ­ stępcy C h ry stu sa ” ; „przez prow izję k an o n iczn ą” ; „po otrzy m an iu m isji od n astęp cy P io tr a ” albo „...we w spólnocie, na k tó rą pow inna zezwolić głow a k oleg iu m ” . 73

K om isja je d n a k nie u w zględniła p ro ponow anych zm ian, a re fe ­ re n t w yjaśn ił, że dołączanie dodatkow ych zastrzeżeń je s t zbyteczne, poniew aż z a w iera ją się one pośrednio w pojęciu w spólnoty, ja k a jest w ym agana do w y p ełn ienia w spom nianych zadań pastersk iego posłu­ giw ania.

Dla u zyskan ia d okładniejszych p rec y z ji w odniesieniu do form y p raw n e j, trzeb a uw zględnić także to, co k o n sty tu c ja L u m e n g e n tiu m m ów i w n. 24 na te m a t m isji kanonicznej, k tó ra je st n iew ątp liw y m znakiem zew n ętrzn y m „hierarch iczn ej w sp ó ln o ty ” , kied y m am y na uw adze w łączanie się w organiczną rzeczyw istość, jak ą stanow i ko­ legium biskupów . Z rozum iałą je s t jed n a k rzeczą, że naw iązana w te n sposób łączność „ h ie rarc h ic z n a ” m usi trw ać, w in n a być św iadom ie p o d trzym yw an a. M ożna to jeszcze inaczej w yrazić, a m ianow icie, że w e w spólnotę h ierarch iczn ą trz e b a się w łączyć i w niej pozo­ staw ać.

A kcen tu jąc w szakże zew n ętrzn y asp ek t w spólnoty nie w olno po ­ m inąć jej treści w e w n ętrzn ej. N ależy m ówić rów nież o konieczności jakiegoś elem en tu w ew n ętrznego zespalającego w szystkich członków z głową i członkam i kolegium . S tąd w spólnota m a być „ożyw iona duchem m iłości” . W łaśnie m iłość m a do sp ełn ien ia bardzo w ażną rolę w naw iązan iu p ełn ej, a więc w ew n ętrzn ej rów nież w spólnoty. Z d r u ­ giej je d n a k stro n y nie m ożna zapom inać o tym , że w p rzy p ad k u w spólnoty h ierarch iczn ej m iłość pozostanie na pierw szym m iejscu p o stu latem o c h a ra k te rz e m o ralno-ascetycznym , k tó ry nie zawsze da się p rak ty czn ie spraw dzić. I dlatego, pod pew ny m p rzy n ajm n iej względem , pierw szeństw o trz e b a p rzyznać więzom o c h a ra k te rz e ze­ w n ętrzn y m . Owszem, s ta ją się one także znakiem w ew nętrznej łącz­ ności, ożywionej m iłością.

Nie tru d n o dostrzec, że p rzedstaw ione pow yżej w a ru n k i w łącza­ nia się do kolegium m ają n a uw adze bezpośrednio biskupów Kościo­ ła katolickiego. Gdy je d n a k rozw ażam y te n tem at, m im o woli rodzi się p y tan ie, ja k w yg ląd a sp raw a przynależności do kolegium ty ch biskupów , k tó rz y są poza Kościołem katolickim . W tej m a te rii nie m am y w yraźn y ch w skazań ostatniego soboru. Je d y n ie pośrednio n a ­

78 S ch e m a C o n stitu tio n is dogm aticae de Ecclesia. M odi a P a trib u s conci- liaribus propositi a C om m issione d o ctrin a li ex a m in a ti. C a put III, T ypis P o ­ ly g lo ttis V atican is 1964, s. 14, η. 40.

(20)

w iązuje do niej Nota w yjaśniająca: „Bez w spólnoty hierarch icznej nie może być w y k onyw ane zadanie sak ram en talno -o ntologiczne, k tó ­ re trz e b a odróżnić od a sp ek tu kanoniczno-praw nego. K om isja u zn a­ ła, że nie należy wchodzić w kw estie dotyczące dozwoloności i w aż­ ności, k tó re pozostaw ia się ro ztrzą sa n iu teologów, w szczególności co dotyczy w ładzy spraw ow an ej de facto u odłączonych ch rześcijan w schodnich, w k tó re j w y ja śn ia n iu istn ieją różne zd an ia” . 74

T rzeb a w ty m m iejscu przypom nieć, że sp raw a w a ru n k ó w p rz y ­ należności do kolegium biskupiego b y ła p rzedm iotem specjalnego głosow ania. P y ta n ie brzm iało: „Czy podoba się ojcom w te n sposób zredagow ać schem at, ażeby w nim pow iedziano, że każdy biskup p raw n ie k o n sek row any we w spólnocie biskupów i bisk u p a rzy m sk ie­ go, k tó ry je s t ich głow ą i zasadą jedności, sta je się członkiem ciała biskupiego?” 75 Podczas głosow ania (30.10.1963 r.) 2154 ojców' odpo­ w iedziało „ ta k ” , a ty lk o 104 „n ie ” . 76 N a sk u te k tego odrzucono p ro ­ pozycję ty ch ojców, k tó rz y postulow ali, ażeby w a ru n k iem p rz y n a ­ leżności b y ła ty lk o sa k ra b is k u p ia .77

Takie stanow isko soboru nie w yklucza jed n a k podejm ow ania roz­ w ażań n a te m a t rela cji do kolegium ty c h biskupów , k tó rzy w y p eł­ n iają sw oje fu n k cje w e w spólnotach odłączonych od K ościoła k a to ­ lickiego. Owszem, w yp ad a zauw ażyć, że pew n ą podstaw ę do ich podjęcia stanow i w ypow iedź k o n sty tu c ji L u m e n g e n tiu m n a tem a t przynależności do w spó ln o ty L u d u Bożego ochrzczonych, żyjących w K ościołach oddzielonych od Kościoła k a to lic k ie g o .78 W olno chyba m ówić w ty m p rzy p ad k u o p ew n ej analogii. Skoro p o sług ujem y się obecnie pojęciem L u du Bożego (będącego k o n ty n u ac ją tej w spólnoty, k tó ra rozpoczęła sw oją działalność w d niu Pięćdziesiątnicy) i u sta la ­ m y rela cję do niego w szy stk ich ochrzczonych, to trz e b a m ówić ta k ­ że o kolegium b iskupim i u stalać rela cję do niego w szystkich, k tó rzy w ażnie p rzy ję li sak rę biskupią. P rzecież kolegium biskupie je s t ści­ śle złączone z L u d em Bożym, bo d ecy d uje o jego h ierarch iczn ej stru k tu rz e , k tó ra została m u n a d an a przez C hrystusa. J e st ono n a ­

74 W stęp n a n o ta w yja śn ia ją ca , n. 4, Nb. 75 S c h em at III, s. 89.

76 T a m że , s. 89, F.

77 P o r. E m en d a tio n es a C oncilii P a trib u s scripto e x h ib ita e super S ch e m a C o n stitu tio n is dogm aticae de Ecclesia. Pars I, T ypis P oly g lo ttis V atican is 1963, s. 38, n. 293; 39, n. 307 i 40, n. 316.

78 N a jp ie rw trz e b a przytoczyć p o d staw o w e ośw iadczenie soboru: „K ościół te n (jed y n y K ościół C hrystusow y), u sta n o w io n y i zo rg an izo w an y n a tym św iecie ja k o społeczność, trw a w K ościele k ato lic k im , rząd zo n y m p rzez n a ­ stęp cę P io tr a oraz b isk u p ó w p o zo stający c h z n im w e w spólnocie, choć i poza jego org an izm em z n a jd u ją się liczne p ie rw ia stk i u św ięcen ia i p raw d y , k tó re ja k o w łaściw e d a ry K ościoła C hry stu so w eg o n a k ła n ia ją do je d n o ści k a to li­ c k ie j” (K K 8, 2). N a te m a t p o w iązań istn ie ją c y c h m iędzy K ościołem k a to li­ ckim i K ościołam i odłączonym i k o n sty tu c ja L u m e n g e n tiu m za b ie ra głcs ta k ­ że w n. 15. Por. DE 14 nn.

(21)

stępcą kolegium apostolskiego, k tó re otrzym ało od C h ry stu sa pole­ cenie głoszenia E w angelii na całym św iecie, uśw ięcania w iern y ch i kiero w an ia nim i. U znając zatem sukcesję apostolską biskupów p a­ sterzu jący ch w K ościołach odłączonych i podkreślając, że w łaśnie ona stanow i m. in. owo w spólne dziedzictw o, k tó re łączy ich (choć w sposób niepełny) z K ościołem katolickim , m usim y ty m sam ym w skazać na jak ieś złączenie ich z kolegium biskupów .

W zw iązku z pow yższym przyp o m n ijm y , że sobór w prow adził słusznie rozróżnienie m iędzy tym i, k tó rz y zostali ochrzczeni i w y ­ chow ani poza K ościołem katolickim , a ty m i k tó rz y (będąc ochrzcze­ ni w K ościele lub do niego naw róceni) św iadom ie się potem od niego odłączyli. S tosując analogię, trz e b a uczynić w naszej sy tu a c ji roz­ różnienie pom iędzy tym i, k tó rz y jako bracia odłączeni p rz y jm u ją sak rę biskupią w swoich K ościołach i w spólnotach, a ty m i k tó rzy o trz y m u ją bisk up stw o po fo rm aln y m i zaw inionym zerw an iu w spól­ no ty z K ościołem katolickim , albo też czynią to w brew obow iązu­ jącej dyscyplinie Kościoła, chociaż fo rm aln ie nie zry w a ją łączności z Kościołem.

Do w p row adzenia w spom nianego w yżej rozróżnienia upow ażnia m. dn. d e k re t K o n gregacji N auki W iary z dnia 17 w rześnia 1976 r. dotyczący bezpraw nego udzielania św ięceń p re z b ite ra tu i sa k ry bi­ skupiej 79. P rzy p o m n ijm y istotę sp raw y . Bp P io tr M arcin N goe-dinh- -T unc, działając w b rew postanow ieniu kan. 953, a więc nie m ając papieskiego polecenia, i — co gorsza — bez kanonicznej prow izji w yśw ięcił pięciu biskupów . Ci z kolei udzielili w różnych m iejsco­ w ościach św ięceń p re z b ite ra tu i episkopatu. W zw iązku z ty m k o n­ g reg acja nie ty lko stw ierd ziła zaciągnięcie k a r kościelnych, ale po­ nad to w yjaśn iła, że Kościół nie uzn aje ani nie uzna p rz y ję ty c h w ten sposób św ięceń — nie w chodząc w spraw ę ich w ażności — uznając ty m sam ym odnośnie do w szystkich sku tkó w p raw n y c h tak i ich stan, ja k i k ażdy m iał p rzed p rzy jęciem św ięceń.

Inaczej n ato m iast zdaje się w yglądać sp raw a gdy idzie o w spól­ noty braci odłączonych. K o n sty tu c ja L u m e n g e n tiu m , m ówiąc o w ięzach łączących te w spólnoty z K ościołem kato lickim w yraźnie w skazuje m. in. na to, że posiadają one episkopat (n. 15, 1). Tego ro d zaju stw ierd zen ie zak ład a u biskupów w spólnot odłączonych istnienie ja k ie jś re la c ji do kolegium biskupiego. M am y tu zapew ne coś w ięcej niż u znan ie ty lk o w ażności sa k ry bisk upiej. W zw iązku z ty m wolno powiedzieć, że b iskupi ty ch w spólnot są w pew ien spo­ sób złączeni z kolegium biskupim , chociaż nie je s t to pełn e złącze­ nie. A więc b y ły b y różne stopnie w spólnoty nie ty lk o w re la c ji do L u d u Bożego, lecz także w odniesieniu do kolegium biskupiego. T y l­ ko św iadom e i w y raźne w yłam y w an ie się z k arn o ści kościelnej sp ra ­ wia, że kto ś p rzy jm u ją c y sak rę bisku p ią (mimo n aw et jej ważności)

Cytaty

Powiązane dokumenty

WYNAJMUJĄCY oświadcza, że jest właścicielem lokalu użytkowego położonego w Katowicach przy ul. Wynajmujący oświadcza, że oddaje w najem lokal, o którym mowa w §

[…] ustawodawca przewidział modyfikowaną wysokość obowiązku zapłaty przywróconemu do pracy pracownikowi ograniczonego wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy

i odpis tego wniosku powinien być doręczony drugiej stronie (art. Gdyby jednak doręczenie tego odpisu wniosku w wyżej wskazanym terminie nie nastąpiło, to termin

Do wszystkich członków wspólnot: Rycerstwa Niepokalanej, Róż Różańcowych, Margaretek, szczególnie z poza naszej parafii, którzy przyczynili się do piękna tego Domu Matki

Odbiór końcowy polega na finalnej ocenie rzeczywistego wykonania Robot w odniesieniu do zakresu (ilości) oraz jakości. Całkowite zakończenie Robot oraz gotowość do odbioru

Kiedy wyszło słońce, wysiadł z samochodu i przesiadł się do balonu, którym poleciał wysoko do góry (dzieci przesuwają język za górne zęby po wałku dziąsłowym)..

W pomieszczeniach higieniczno-sanitarnych na ścianach na całą wysokość pomieszczenia należy wykonać glazurę z płytek ceramicznych o nasiąkliwości w granicach 3÷6%

Napoje energetyczne to zazwyczaj gazowane napoje bezalkoholowe, które mają działanie pobudzające. Napoje te, wzbogacane są o substancje, które mają za zadanie poprawiać