Jerzy Remer
Jan Matejko - znawca i opiekun
zabytków historii i sztuki
Ochrona Zabytków 7/1 (24), 4-16
JAN MATEJKO — ZNAWCA I OPIEKUN ZABYTKÓW HISTORII I SZTUKI
JERZY REMER
I.
W potężnych kom pozycjach historycznych Jan a M atejki leżą pokłady ogrom nej jego wiedzy o sztuce i k u ltu rze daw nej Polski. O dkrycie w szystkich w arstw i w ątków w dziełach genialnego artysty, któ ry um iał, ja k n ik t przed nim, ele m enty narodowego dziedzictw a historyczno-artystycznego n ie tylko odtworzyć, ale nadać im k ształt artysty czn ie żywy, należy do zagadnień nad er skom pliko wanych.
W arsztat artystyczny tw órcy ,.G runw aldu“, rozpatryw any z pozycji zabytko- znawczych, przedstaw ia dla b adań nad sztuką niezw ykłe zjaw isko. Problem od zw ierciedlenia zabytkow ej rzeczyw istości poznaw anej przez n ieu stan n ą autopsję wym agałby rów nież od badacza twórczości M atejki poznania nie tylko ogrom nego m ateria łu zabytkow ego, ale prześledzenia całego procesu m yślenia histo ryczno-artystycznego m istrza. Nie w ystarcza zatem n aw et najdokładniejsza rejestracja zabytków i kon fro n tacja ich z odtw orzonym i w m atejkow skich obra zach. Tego rodzaju fa k to g rafia a zarazem dokum entacja ograniczałaby poznanie procesu w ybitnie dialektycznego.
W ielka osobowość, jak ą jest M atejko, jest też w ielkim tw orem historii. Z da nie sobie spraw y z c h a ra k te ru i praw idłow ości procesów historycznych, p rzeja w iających się w działalno ści artystycznej M atejki, jest rzeczą konieczną, jak kolwiek w samej jednostce genialnej w ystępują ele m enty niepow tarzalne, je dyne i jednorazowe.
Nie kusząc się na tym m iejscu o pełne przedsta w ienie problem u M atejki jako zabytkoznaw cy i kon serw ato ra postaram y się w ykryć n iektóre spośród om aw ianych cech jego twórczości.
II.
U kolebki sztuki M atej ki leży bowiem ja k słusznie stw ierdzono, historyzm pol skiej poezji rom antycznej, leży też z niej się wywo dzący k u lt pom ników prze szłości i pietyzm dla jej za bytków. Twórczość m istrza zw iązana jest jak najściślej
Ryc. 2. J. Matejko, „Witold“ — studium z pieczęci. z eta p a m i h isto ry czn ej dro-(Ze zb. Domu Matejki w Krakowie.) gi za b y tk o z n a w stw a od
sta-Rye. 3. J. Matejko, „Bolesław W stydliwy“. Kopia dawnej pieczęci (ze zb. Domu Matejki
w Krakowie).
rożytnictw a do naukow o-krytycznych b a dań nad daw ną sztuką.
N u rt starożytniczy z jego postępo w ą predylekcją do badania, opisywania i chronienia „pam iątek“ przeszłości i dzieł sztuki starodaw nej sięga, jak wiadomo, epoki Oświecenia. E lem enty myśli sta rożytni czej, tak ściśle pow iązane z ówcze snym i przejaw am i życia społeczno-eko nomicznego, żarliw a troska o zachowanie dorobku kulturalno-artystycznego, idąca w parze z poznaniem historycznym — dochodzą do pełnego w yrazu i powszech niejszego znaczenia w łaśnie w czasie, gdy M atejko rozpoczyna w K rakow ie dzia łalność artystyczną.
Tu w K rakow ie mieszczaństwo XIX w. staje się piastunem i krzewicielem przy w iązania do historycznego środowiska, do jego pom ników i zabytków . Przez cały wiek X IX rośnie w łaśnie w K rako wie, gdzie m. in. już Stachowicz uwiecz niał sceny i postaci „starośw ieckiego“ życia krakowskiego, poszanowanie dla nich i zrozum ienie ich w artości estetycz nych i etycznych (co jest ch a rak tery styczną cechą ówczesnego kultu). Gdy jeszcze na początku stulecia ulegają bez m yślnej rozbiórce średniow ieczne m ury i baszty m iejskie, gdy burzy się kościoły (WW Świętych, św. Szczepana, śś. Mi chała i Jerzego na Wawelu), ratusze i inne gm achy zabytkowe, to już po 1820 r. coraz silniej w ystępuje pietyzm dla historycznej architektury, dla jej m iejskich zespołów, które po straszliw ym pożarze m iasta w 1850 r. odbudow uje się i restau ru je. Z jaw iają się pierw si b ad a cze i konserw atorzy; porządkuje się b i blioteki i tw orzy m uzea a kolekcjoner stwo staje się dla m ieszczaństwa nowym zam iłowaniem; zam iłow anie zaś do daw
-Ryc. 4. J. Matejko. „Bolesław W stydliw y“. Rysunek wg starej pieczęci (drzeworyt).
Rye. 5. Matejko, „Ubiory w Polsce“.
nych dziejów K rakow a w yraża się w ydaw aniem źródeł i rozlicznych p u b lik a cji historycznych, w podtrzym yw aniu starych obyczajów m ieszczańskich i lu dowych (np. bractw a strzeleckiego, obchodów konika zw ierzynieckiego, Emaus, procesji, w ianków i szopki krakow skiej). K ult przeszłości K rakow a, m ający tak silny podkład w ówczesnym dziejopisarstw ie, reprezentow anym w historycznej „szkole krakow sk iej“ znajduje nie tylko w dziełach K alinki, Szujskiego, Tarnowskiego, Smolki, Zakrzewskiego, Bobrzyńskiego i Piekosiń- skiego, ale także w pracach Łętowskiego, Essenweina, Łepkowskiego, J. K re- m era, P. Popiela, W. Łuszczkiewicza i Sokołowskiego najw iększe wówczas osiągnięcia w zakresie naukow ych badań zabytków historii i sztuki.
K ult pam iątek przeszłości, zapoczątkow any w środow isku krakow skim pierw szym (z 1822 r.) w ydaniem „K rakow a i jego okolic“ Ambrożego G ra bowskiego, przyjaciela K azim ierza Brodzińskiego i W incentego Reklewskiego (o czym najczęściej się zapom ina przy rozpatry w an iu genezy rom antycznego zabytkoznaw stw a) stanow i organiczny związek z twórczością Ja n a M atejki, którego cała działalność społeczno-artystyczna zam yka się niejako w m urach K rakow a. Najw iększy „ciekawiec i um iłow nik daw nych rzeczy“ jakim był Ambroży G rabow ski, „księgarz i mieszczanin k rak ow ski“, ja k sam mówił o so bie i jak się sam z dum ą podpisywał, poświęcił zbieractw u kilkadziesiąt lat swego życia. A utor „Starożytności historycznych polskich“ (1840 r.), „Ojczy stych spom inków “ (1845), „Skarbniczki archeologii n aszej“ (1854 r.) przede wszystkim zaś „Opisu historycznego m iasta K rakow a i okolic“ 1 był istotnie najpracow itszym polskim szperaczem, czego dowodem jest stokilkadziesiąt tomów, pozostaw ionych przez niego archiw aliów , notatek i odpisów,
Rye. 6. J. Matejko, ,.Zabudowania przy kościele św. Barbary w Krakowie“ (drzeworyt).
wiących niew ątpliw ie, ja k słusznie podkreślił jego m onografista, Stanisław E streicher, „ostatnie Silvae R erum jakie przeszłość nasza w ydała w tak ogrom nej ilości“. P rzypom inają one podobną pracę szperacką M atejki w B i bliotece Jagiellońskiej, w której oprócz Bielskiego w ertow ał on księgi z drze w orytam i i kodeksy z m iniaturam i, co było początkiem studiów nad „Ubio ram i w Polsce“ a co zasilało jego „S karbczyk“.
W szechstronna erudycja Grabowskiego, w szczególności w zakresie K ra kowa, przejaw ia się nie tyle w mozaikowości źródeł i pom ników dziejowych ile w m arginesow ych dopiskach samego zbieracza i kopisty. Syntetyczne opracow anie dziejów polskiej sztuki, będącej przedm iotem szczególnego za interesow ania A. Grabowskiego, są jednak jeszcze i dla niego niedoścignionym, z czego zdaw ał sobie spraw ę, dezyderatem naukow ym . N atom iast miłość dla zabytków przeszłości, historyczny pogląd na rozwój sztuki i badawcza cie kawość historii narodu, czyniąc z Grabowskiego najstarszego m iłośnika K ra kowa, zbliżają go i wiążą z młodszym pokoleniem Łuszczkiewiczów, Szuj skich i M atejków. „Trzeba pam iętać — pisze nazw any w ydaw ca jego „Wspom n ie ń “ 1 — że zbierał w chwili, g*dy w idział archiw um krakow skie przyk ry te w arstw ą pajęczyn i pom iotu ptasiego: pierw szorzędne zbiory tynieckie nieu m iejętnie przebrakow ane; archiw a możnych rodzin (Zamoyskich) porzucone bez troski na poddaszu kościelnym, biblioteki klasztorne (Trynitarzy) sprze daw ane na funty w kram ikach pod Sukiennicam i itp .“ Toteż jego „Album y
1 Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego, wyd. St. E s t r e i c h e r , „Bibl. Krak t. 40 i 41.
narodow e“ (jak je sam nazywa), „Iconotheca polska“, „Rękorysy Polaków “ (obejmujące akw arele, rysunki ołówkiem i piórkiem m. in, także prace Stachowicza, S tattlera, Łepkow- skiego i Łuszczkiewicza) są swego rodzaju prototypem m atejkow skiego „Skarbczyka“ i mogą niew ątpliw ie, podobnie jak ten ostatni, uchodzić za „in w en tarz“ zabytków sztuki w Polsce, będący niew ykorzystaną dotych czas kopalnią dla badań nad daw ną sztuką polską.
Gdy zechcemy prześledzić całą drogę, jaką badania nad zabytkam i sztuki przebyły po cząwszy od licznych arty ku łó w popularnych w czasopismach z la t 30—50 X IX w., od malowniczych opisów podróży, poprzez tere nowe prace inw entaryzatorskie opisowego i rejestracyjnego starożytnictw a aż do p ier wszych źródłow ych wiadomości w pracach Ambrożego G rabowskiego i pierw szych prób syntetycznych Żegoty Paulego i F. M. Sobie- szczańskiego, m usim y przyjść do przekona nia, że obok wstecznej działalności szkoły historycznej krakow skiej (z K alinką, Szuj skim i B obrzyńskim na czele) naukow a dzia łalność Łuszczkiewicza, wywodząca się w zna cznym stopniu z postępowego n u rtu starożyt- niczego, zespalając się ściśle z praktyką, ochroną zabytków i twórczością m alarską w nosiła elem enty nowe, oparte 0 naukow e poznanie i dokładną analizę badanych zabytków.
Nade wszystko jednak swym znaw stw em zabytków , przygotow aniem tech nicznym i historycznym , rozpoczął Łuszczkiewicz (jako członek Tow arzystw a Naukowego) nową erę w gruntow nych i realnych badaniach głównie nad śre dniow ieczną sztuką polską, odkryw ając w niej najbardziej istotne znam iona 1 odrębności stylowe. Zdobyw ając dla nauki nowe tereny, ogrom ny św iat form i treści otw ierał Łuszczkiewicz szerokie horyzonty dla dalszych badań, skoncentrow anych w „K om isji do badania historii sztuki w Polsce“ A kadem ii Um iejętności.
III.
Historyczne m alarstw o M atejki pow staje równolegle z rozwojem nauk histo rycznych, w szczególności historią sztuki polskiej. Ideologia swoistego k u ltu da- wności, oddziedziczona po rom antyzm ie, podbudow ana studiam i z zakresu a r cheologii narodowej czy starożytnictw a, pioniersko i sam odzielnie odkryw ająca poznawczą funkcję sztuki — przygotow ała g ru n t pod budowę wielkiego gm a chu twórczości M atejki w k ierunku realistycznego m alarstw a historycznego.
„Wobec ruchu jak i się obecnie u nas w m alarstw ie objaw ia (czytamy w przedm owie w pierw szych zeszytach „Spraw ozdań K om isji do badania h i storii sztuki w Polsce“, wyd. przez A. U. w K rakow ie od 1877 r.), dopom ina się i przeszłość sztuki w k ra ju naszym o sąd sum ienny, na staran ny ch n a u
Rye. 7. J. Matejko, „Uczta u Wie- rzynka“. (St. W itkiewicz, Matejko,
kowych badaniach oparty... Wychodząc z przekonania, że bez zbioru opraco w anych um iejętnie zabytków, bez nagrom adzenia rysunków dzieł sztuki, roz- pierzchnionych po obszarze kraju, bez wyciągów z ak t i archiwów, napisanie gruntow nej h istorii sztuki w nieskończoność odwlekać by się m usiało: posta nowiliśmy w rozciągnięciu tego program u ogłaszać m ateriał do takiej pracy, na teraz z epoki średniow iecza i wczesnego odrodzenia. Obojętność dla tego, co dotąd w skutek niedostatecznego zbadania terytorium , rozgłośnem w sztuce stać się mogło, oglądanie się ciągłe w ocenianiu zabytków na sąd obcych, spraw ia, że zabytki nasze albo lekceważym y, albo tylko o tyle je szanujem y, o ile są starożytnością lub p am iątk ą“.
W zw iązku z powyższą enuncjacją program ow ą zarysow uje się w yraźniej stosunkowo mało doceniana także dla poznania złożonego „opus“ artystycz nego M atejki, osobowość W ładysław a Łuszczkiewicza, którego w szechstronna działalność jako m alarza, profesora, uczonego, popu laryzatora wiedzy o daw nej sztuce polskiej, m iłośnika historii zabytków starego K rakow a całkowicie uzasadnia tw ierdzenie S tanisław a Tomkowicza, sztandarow ego człowieka m. in. polskiego konserw atorstw a, że „bez Łuszczkiewicza nie byłoby M atejk i“. W twórczości nauczyciela i jego
ucznia skoncentrow ały się bo- _ _ _ _ , ,, _ _
. , . . . . Ryc. 8. J. Matejko, „Nocne przygody Jana w ie m d w a zasad n icze p ie r w ia - Olbrachta i K allim acha“. (M. Treter, op. cit.,
stki: artystyczny i naukow y; ten ostatni zaś w respektow aniu a r cheologicznej wierności, opartej o głęboką erudycję, kontrolow aną przez czynny związek z przed miotem badań. Łuszczkiewicz wnosząc do m alarstw a jako uczony-znawca i badacz zabyt ków przeszłości wiedzę histo ryczną, w yw arł niew ątpliw ie ja ko pedagog w pływ na swego ucznia-m alarza a także b a dacza daw nej sztuki przyczynia jąc się do usystem atyzow ania jego wiadomości i pogłębienia ich studiam i w samym środow i sku krakow skim , w szkole Sztuk Pięknych i na w ędrów kach ar- tystyczno-naukow ych po kraju. Dzieła sztuki stają się z czasem dla genialnego ucznia, którego „umysłowość przystosow ana była do pojm owania faktów k o n k ret nych, dotykalnie ujętych rzeczy, form w yraźnych i rzeczyw istych“ (jak to określa S tanisław W it kiewicz *), nieodzownym źród
s. 377; por. z ryc. 9).
1 Stanisław Witkiewicz, Matejko. Lwów 1908. Nauka i Sztuka, t. IX.
łem i zarazem bodźcem, więcej, m otorem jego m alarstw a h isto rycznego. — Przeszczepiając te orie rom antycznej szkoły fra n cuskiej i belgijskiej, Łuszczkie wicz, sam nie osiągnąwszy w iększych rezultatów w dzie dzinie m alarstw a historyczne go, zachęcał do odtw arzania w obrazach naszej przeszłości, o której nie tylko czytał w p a m iętnikach, kronikach i ko deksach, lecz k tó rą w idział przede wszystkim w zabytkach sztuki w najbliższym otocze niu, w starodaw nym K rak o wie, uw ażając to w łaśnie m ia sto jako miejsce narodzin no wego m alarstw a polskiego. W system ie teoretycznym ograni czonych klasowo poglądów na sztukę szukać należałoby nie jednych cech wspólnych w dzie łach historycznego m alarstw a profesora i późniejszego m istrza.
Z tego w arsztatu naukow e go, z ugruntow anych naukow o studiów wielkiego zabytkozna- wcy i historyka sztuki, jakim był W ładysław Łuszczkiewicz, wywodzi się konkretność Jana M atejki, u jaw niająca się w jego kompozycjach, w których sceny historyczne i osoby oraz całe
Ryc. 9. J. Matejko. „Podwórze kamienicy kra- lch o to cz en ie z a w sz e w ok re- kowskiej“. ślo n y m w y stę p u ją cza sie i w
określonej przestrzeni. Można śm iało powiedzieć, że w obra zach M atejki skoncentrow ała się cała ówczesna wiedza o wielowiekow ej sztuce pol skiej, wiedza nie m ająca nic wspólnego z an tyk w ariatem czy rekw izy tornią teatraln ą kosmopolitycznego m alarstw a historycznego. Z żywego, twórczego przetw arzania nagromadzonego m ateriału zabytkow ego rodzi się olbrzym i korowód postaci historycznych powołanych przez arty stę do życia m etodą realistycznych uogólnień. — K w estia zależności od dziedzictwa artystycznego epok m inionych nie istnieje tu taj w sensie naśladow nictw a stylizatorskiego lub pseudostylowości. — W arsztat zabyt- koznawczy M atejki jest zarazem tw órczym w arsztatem realistycznym , zależ nym oczywiście od ideologii w toczącej się walce społeczeństwa klasowego, określającej rów nież stosunek arty sty do zebranego m ateriału artystycznego przeszłości. — Ideow a tendencyjność dzieł M atejki nie jest jednak naw et
w pew nym m omencie ilustracją pojęć panujących w stronnictw ie szlachecko- ary stokratycznych „stańczyków “, hołdujących teoriom histo riog rafii o te n dencjach antypatriotycznych i konserw atyw nych. Poznając w arsztat M atejki, z którego w y rasta jego żyw a sztuka, poznajem y nie tylko ogrom ny wysiłek, jak i k ry je się w jej utw orach w ielkich i najm niejszych, ale zbliżamy się do pracow ni arty sty w ykazującej ogrom ne bogactwo form nabrzm iałych ludzką, narodow ą treścią.
IV.
Wywodząc się z n u rtu starożytniczego, ściślej z jego szczególnych upodo bań do re jestracji ikonograficznej, do słow nictw a artystycznego, do leksyko- graficznych opracowań, do w zornictw a sztuki (w szczególności średniow iecz nej i renesansow ej), a obok tego do dokum entów i opisów kronikarskich — zbieractw o m ateriału zabytkow ego (głównie w form ie kopii) jest od n a j młodszych la t M atejki pierw szym i najw ażniejszym elem entem jego w a r sztatu.
M atejko już od najm łodszych lat na w łasną rękę, sam orzutnie, grom adził m ateriały ikonograficzne tw orząc jakby inw en tarz rysow anych przez siebie zabytkow ych obiektów, ja k pom niki architektoniczne, obrazy, w yroby rze m iosła artystycznego, sprzęty, ubiory, zbroje, m edale i pieczęcie, m inia tu ry i t. p.
Ta podstawowa, najm niej jeszcze oryginalna p raca starożytniczo-zabytko- znawcza, ma zasadnicze znaczenie dla dalszej tw órczej pracy M atejki, dla m atejkow skiego realizm u, tak w swej istocie odrębnego w łaśnie dzięki bez pośrednim bodźcom zabytków przede w szystkim K rakow a.
N arastanie tej „plastycznej“ wiedzy w kilkutysięcznym zbiorze zw. „Skarb- czykiem “, słuszniej także „Słow nikiem M atejk i“, odbywa się w obliczu w spom nianych uprzednio przem ian, jakie zachodzą wówczas w stosunku do zagadnień artystycznej przeszłości narodu, do całego dziedzictwa artystycz nego i ochrony pom ników kultury.
Związek sztuki z nau ką i m etoda historycznej rek on strukcji przeszłości w ystępują najw yraźniej we w stępnych pracach zabytkoznawczych, do któ rych zaliczyć w ypadnie w pierw szym rzędzie album p. t. „Ubiory w Polsce“ (ukończony w I860 r.). Dzieło to o 648-iu m iniaturow ych figurkach, to nie tylko niezastąpione studium kostium ologiczne (odpowiednik plastyczny w p ew nej m ierze dykcjonarza Ł. G ołębiow skiego1), ale także obraz obyczajowości w przeciągu 5-iu wieków, obraz, w którym człowiek przedstaw iony w zespo łach figuralno-historycznych, żyje indyw idualnym życiem, m a swoje „histo ryczne“ oblicze, tw orząc jednocześnie zbiór typów dobranych w edług czasów, w arstw społecznych i odrębnych zw yczajów w modzie i akcesoriach. W „Ubio ra ch “, pow tarzających pozornie schem at w tem atach takich ja k dwór, ducho wieństwo, magnaci, szlachta, mieszczanie, uczeni, rycerstw o, cechy i bractw a, żydzi czy włościanie, rozpoznać możemy znane z grobowców, pom ników i płyt, z obrazów, rycin w kronikach i kodeksach, z m edali, pieczęci, z w itrażów , sztychów i drzew orytów — p o rtre ty i w izerunki królów, możno władców, du chownych, uczonych i in., zapełniających później w ielkie kompozycje histo ryczne tw órcy „Hołdu pruskiego“. P rzykładow o jedynie jako źródła wym ienić
1 Ł. G o ł ę b i o w s k i , Ubiory w Polsce od najdawniejszych czasów aż do chwil obecnych, 1830.
można królew skie grobowce wawelskie, p o rtre ty biskupów krakow skich z krużganków franciszkańskich i kalw aryjskiego klasztoru, m iniatury Kodeksu Behema, P ontyfikału Erazm a Ciołka, L iber Geneseos Szydłowieckich, drzew o ry ty z k ro nik M iechowity, M arcina Bielskiego i M. Stryjkow skiego, obrazy jak „B itw a pod O rszą“, W jazd Potockiego do S tam bułu albo cykl obrazowy Ja n a Suessa z K ulm bachu, kolekcję rycin A. Grabowskiego, zbiór drzew o rytów Józefa Muszkowskiego, H istorię wojen szwedzkich P uffendorffa, „Wzory sztuki średniow iecznej i z epoki O drodzenia“ Przezdzieckiego i Rastawieckiego, pom niki m ieszczan krakow skich z kościoła M ariackiego, przede w szystkim zaś (o ile chodzi o postacie z końca XV w.) o łtarz W ita Stwosza. Ogrom na galeria czytelnych w zabytkach fig u r świadczy zarów no o pionierskiej zna jomości dzieł daw nej sztuki polskiej jak i o odkryw czo-tw órczej pracy.
A nalizując pod tym kątem w idzenia zarów no w ielkie kom pozycje histo ryczne ja k i obrazy, w których w ogóle odzw ierciedla się owa rzeczywistość zabytkow a oraz w ym ieniając bez względu na chronologię i „hierachię“, a tylko przykładow o, kilkanaście dzieł M atejki takich ja k „K arol G ustaw i Starow olski przed grobem Ł okietka“, „K azanie S kargi“, „R ejtan “, „B atory pod Pskow em “, „Hołd P ru s k i“, „Śluby J a n a K azim ierza“, „Zawieszenie dzwonu Z ygm unta“, „Jan K azim ierz na B ielanach“, „Jan K ochanow ski nad zw łokam i U rszulki“, „A lchem ik Sędziw ój“, „W yrok n a M atejkę“, „Ociem niały W it Stw osz“, „Uczta u W ierzynka“, „Nocne przygody Ja n a O lbrachta i K alli- m acha“, „Śm ierć Tęczyńskiego“, „Śm ierć P rzem y sław a“, „G am rat i S tań czyk“, „W yjście Żaków krakow skich“, „Dzieje cyw ilizacji w Polsce“ — w i dzim y na w ielu i różnych etapach twórczości M atejki wszędzie i zawsze n aj dokładniejsze studium realiów , najtrafniejszy w ybór elem entów tw orzyw a, określoność form i najwyższe poczucie jakości m aterialnej. W szechstronność i „kom pleksowość“ badaw czo-artystyczna tw órcy w ym ienionych przykładow o konstrukcji obrazowych obejm uje zarów no m onum entalne dzieła arch itek to niczne, w nętrza, fragm enty i detale, jak i w szelkie dekoracje, tk aniny, sprzęty, naczynia, ubiory, przedm ioty użytkowe, zbroje, biżuterie, słowem wszel kiego rodzaju zabytki, k tóre M atejko porządkuje, organizuje i w jeden organizm stylow y ze sobą wiąże, tw orząc w ten sposób z realistycznego s tu dium realiów , z dziedzictw a kulturalno-artystycznego, nowy, choć zrekon struow any, św iat kształtów dla nowych, w łasnych treści. W ydaje się, że w ła śnie z przejęcia m etod ówczesnych badań historycznych i starożytniczych a rty sta, poprzez mozolne studia, kopie, szkice, rysunki, dochodził do praw dziw ego ujm ow ania zjaw isk sztuki zaginionej lub nieobecnej w świadom ości ówcze snego społeczeństwa. W ydaje się też, że rekonstruow anie przeszłości drogą adaptacji form istniejących w najbliższym otoczeniu artysty, w środow isku krakow skim , stało się niejako dokum entacją naukow ą każdej koncepcji a rty stycznej Ja n a M atejki jako m iłośnika, badacza a także opiekuna zabytków .
Ze skarbnicy „starożytnego“ K rakow a, posiadającego w zabytkach niejako widome k ształty polskiej sztuki, „klejnoty (jak pisał K rem er) fam ilijne każ dego n aro d u “, czerpie M atejko pełną dłonią m ateriał do sw ych dzieł od la t najm łodszych. G dybyśm y mogli zgromadzić realia, jakim i posługiw ał się on w swych obrazach, pow stałoby jedyne w swoim rodzaju m uzeum , do którego można było by odnieść klasow ą ideologią natchnione słowa W incentego Pola h „Potrzeba nam w izerunków ruin, zamków, chat, dw orów i kościołów, ry sunków m edali starożytnej Polski, pieczęci koronnych, ruskich i litew skich,
klejnotów ziem, m iast i rodzin szlacheckich; potrzeba nam posiadać jak najzupełniejsze zbiory p o rtretów historycznych, obrazów, rycin i cacek, rysunków strojów i ry n sztu n ków, w izerunki grobów i mogił, nagrobków i widoków ziemi, w izerunków św iętych i głośnych w k ra ju obszarów i całego w i doku drew nianej i m urow anej Polski... Zbiory podobne stałyby się u nas abecadłem historycznym m alarstw a“. A utor ostatniej większej m onografii o Matejce, Mieczysław T r e t e r pisze wręcz, że „nie duch K rakow a em anow ał z siebie M atejkę, tylko M atejko stw orzył K raków t. j. ten K raków , jak i do piero w m atejkow skiej epoce zyskał swoją specyficzną fizjonomię, K raków , który do piero przez pryzm at ducha M atejki i jego twórczości nabrał w duszy każdego Polaka świetnego blasku i barw nieopisanych...“
Nie ulega jednak dziś dla nas w ątpli wości, że środowisko społeczne, jak i rze czywistość historyczna właściwego czasu, znajduje i znaleźć m usi w każdym dziele sztuki w ierne odbicie, że K raków stał się dla M atejki najbardziej pożądanym tw orzy wem. Tu bowiem istotnie skupiła się nie mal cała pom nikowa przeszłość kraju, głó wnie (nie jedynie) tu taj każdy dokum ent historyczny _ i archeologiczny (w n a j szerszym rozumieniu) m iał z n a tu ry rzeczy
artystyczne znaczenie. Można więc zgodzić się jeszcze ze zdaniem M. Soko łowskiego, że M atejko „był jedynym , na którego dziełach znać w ieki naszej h isto rii“ , nie podobna zaś podpisać się pod w ypow iedzią tego h isto ry k a sztu ki, że był on „w ielkim strażnikiem naszych grobów “.
Zastanaw iając się bowiem nad zagadnieniem , czy istotnie artystyczny i naukow y stosunek M atejki do przeszłości, do jej pom ników i zabytków sp ra wił, iż „od niego (jak chce Sokołowski) w istocie rzeczy d atu je się poczucie u nas ich w artości i znaczenia“ oraz czy „on był tym, k tó ry twórczością i ży ciem otworzył odnośnie do pom ników przeszłości oczy naszego pokolenia“ m usim y również powołać się na działalność kolekcjonersko-archiw alną Am brożego Grabowskiego, a przede w szystkim badaw czo-naukow ą W ładysław a Łuszczkiewicza, który bezpośrednio m iał w pływ na ukształtow anie się k ie ru n k u twórczości artystycznej M atejki, w czym najw iększą rolę odegrało śro dowisko krakowskie.
V
Ryc. 10. J. Matejko, „Okno zam ku na W awelu“. Studium. (Ze zb.
Domu Matejki w Krakowie.)
W zestaw ieniach w ażniejszych dat z życia i twórczości Jan a M atejki, obok kalendarza jego dzieł, w ym ienia się szereg pozycji, odnoszących się do „kon serw atorsk iej“ działalności m istrza. Pod rokiem 1869, w którym arty sta
dza Przem yśl, Żółkiew, Podhorce (dokum en tu jąc pobyt tam że w rysunkach i studiach), fi guruje otw arcie grobu K azim ierza Wielkiego na W awelu; rok 1872-gi przynosi spór z d-rem M ayerem o kaplicę Wąsowiczów na W awe lu; w 1875 r. bierze M atejko czynny udział w pracach T. Prylińskiego przy restauracji Sukiennic; w 1877 uczestniczy przy otw arciu grobu Batorego; w tym sam ym roku w zw iąz ku z topograficznym i studiam i teren u bitw y pod G runw aldem , zw iedza M albork, Gdańsk i Toruń; w 1878 w ystępuje do konserw atora krakow skiego w spraw ie burzenia ołtarza w kaplicy królew skiej na W aw elu z żąda niem w strzym ania robót; rok 1883 przynosi spór z konserw atorem o orła w B ram ie Flo riańskiej, interw encję u k apitu ły i w konsy- storzu w spraw ie w. ołtarza na W awelu i oł tarza w kaplicy zamkowej; w 1886 r. bierze udział w pracach K om isji Odnowienia Wa welu; w 1887 r., studiując o tw arte groby k ró lowej Jadw igi i kard. Oleśnickiego, najży wiej interesuje się zam ierzonym burzeniem gm achu szpitala św. Ducha i wystosowuje w tej sprawie, w następnym roku, ultym a- tyw ne pismo do Rady m. K rakow a; rok 1889 zaznacza się udziałem arty sty w pracach K om itetu restau racji kościoła M ariackie go i pracą nad k artonam i do polichrom ii tegoż; w 1892 r. z powodu nieuw zględnienia jego petycji w spraw ie darow ania m u k apli cy szpitala św. Ducha na muzeum zrzeka się godności obyw atela honorowego, zw raca dyplom i berło, zapow iadając, że nigdy dzieł swych w ystaw iać w K rakow ie nie będzie. Jeszcze w 1893 r. (roku śmierci) bierze udział w pracach K om itetu Wawelskiego, proponując W ydziałowi K rajow em u nabycie swych zbiorów dla Muzeum w K rakow ie lub Lwowie. R ozpatrując (jedynie szkicowo) działalność M atejki w dziedzinie opieki nad zabytkam i należy zaznaczyć, że już sam kierunek twórczości arty sty dążący do „unaukow ionej sztuki“ w oparciu o studia i badania wyznaczał postawę jego wobec pomników przeszłości. Budząca się w p ierw szych dziesiątkach la t ub. w. myśl konserw atorska, zw iązana najściślej z w arsztatem zabytkoznawczym pierw szych badaczy sztuki głównie inw en taryzatorów , zm ierzających nie tylko do dokładnego poznania narodowej przeszłości w dziedzinie sztuki, ale także do ich zachowania, utrw alen ia i p rze kazania następnym pokoleniom, nie mogła w życiu i twórczości M atejki „bez reszty oddanego narodowej służbie“, jak mówi Juliusz S tarzyński, nie zazna czyć się w ielu (tylko częściowo zarejestrow anym i) aktam i w spraw ach kon ser w atorskich. Ale były one dla M atejki nie zawsze i nie tylko au to ry taty w n ą interw encją lub sporem o w ybór metod konserw atorskich, albo naw et w alką polityczno-klasow ą w kw estiach u trzym ania danego obiektu zabytkowego dla
Ryc. 11. J. Matejko, „Fragment z ołtarza Wita Stw osza“. Studium. (Ze zb. Domu Matejki w Kra
jego treści ideologicznych. Problem „konserw ato rsk i“ u M atejki przedstaw ia jeszcze inny bodaj najw ażniejszy aspekt. Z jednej strony bow iem praca M a tejki idzie w k ieru n k u odtw orzenia rzeczywistości historycznej w k o n k ret nych form ach, co widoczne jest w całej jego twórczości m alarskiej, z drugiej zaś strony ten kierunek w zetknięciu się z rzeczywistością zabytkow ą doznaje nowych bodźców, czysto artystycznych, prow adzących do pow iązania zaby t kowych w artości z jego w łasnym i koncepcjam i (nazwijm y je roboczo) arty - styczno-konserw atorskim i. M atejko rozporządzając ogrom ną sk alą apercepcji i w yjątkow o dokładną um iejętnością in terp re tacji stylów nie uznaw ał form m artw ych: wchodził niejako w organizm zabytkow y z pełną świadom ością a rty stycznego przeobrażenia w nim tych elem entów , które w ydaw ały się mu, ge nialnem u twórcy, zastygłe lub zam arłe. Oczywiście proces ten inaczej będzie się p rzedstaw iał w zagadnieniach tego rodzaju jak zastąpienie gipsowego orła na B ram ie Floriańskiej nowym, odpow iadającym stylow i tego zabytku, inaczej znów gdy sam M atejko interw eniując w spraw ie w. ołtarza kated ry wawelskiej wzywa k apitułę katedralną, aby nie niszczyła go i niepotrzebnych „nowości“ nie w prow adzała, gdyż „nie jesteśm y bogaci zbytnio, ani dzieł sztuk i u nas za wiele. P ielęgnujm y te resztki, jeśli nie chcemy sprow adzać podejrzeń, że zasady i doktryny dzisiejszego nihilizm u p rzy jm ują
się sui generis m iędzy nam i“. „Dość już jest rzeczy (kończy list do konserw atora Łep- kowskiego w 1873 r.) albo poniszczonych lub nieudolnie załatw ionych. Przychodzi mi pomimo woli na pam ięć: róg wielicki, n a krycie dzwonnicy Zygm untow skiej na Zam ku, dawniej nieszczęśliwe ustaw ianie posągu księdza Skargi, k ra ta w kaplicy św. Trójcy itd. Jeżeli tak dalej pójdzie doczekamy się w krótkim czasie przeobrażenia, które może zresztą z najlepszym i spraw dzają się chęcia mi, a k tóre jednak najbardziej dotąd wrogie okoliczności krajow e nie zdołały dokonać“. Najwyższym jednak gniewem i oburzeniem zapłonie, gdy pomimo jego protestów i a r gum entów za utrzym aniem przynajm niej kaplicy zabytkow ego szpitala św. Ducha Rada M iejska zabytek ten skazała na osta teczną zagładę. „Oby kiedyś, powie Matejko, w ostatniej godzinie zastali C hrystusa Pana m iłosierniejszym dla siebie, niż oni okazali się i okażą względem czcigodnych m urów K rako w a“. K onfliktów tych nie można, jak słusznie zauważono, brać na karb trudnego charakteru a rty sty ani też jako w ynik rozgrywek politycznych. W ynikały one bo wiem z pełnej świadomości w artości pom ni ków krakow skich, którym M atejko jako artysta i znawca przydaw ał nowe elementy. Tak było z głowicam i słupów arkadow ych w czasie restau racji Sukiennic, z takiego
15
Ryc. 12. J. Matejko, „Fragment z ołtarza Wita Stw osza“. Stu dium. (Ze zb. Domu Matejki
w Krakowie).
poglądu w yłoniły się zm iany i dopełnienia architektoniczno-rzeźbiarskie w kościele NMP (chórek w prezbiterium , figury proroków , belka pod kru cy fiksem na tęczy itp.), przede w szystkim zaś p ro jek t i w ykonanie w nim poli chrom ii, k tó ra może być najw iększym św iadectw em archeologiczno-artystycz- nych dociekań i przem yśleń m istrza, a zarazem kluczem do rozszyfrow ania i w yjaśnienia konserw atorstw a Jan a M atejki.