• Nie Znaleziono Wyników

Rekonstrukcja świątyni Hatszepsut w Deir-el Bahari

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rekonstrukcja świątyni Hatszepsut w Deir-el Bahari"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Dąbrowski

Rekonstrukcja świątyni Hatszepsut w

Deir-el Bahari

Ochrona Zabytków 17/2 (65), 39-49

1964

(2)

LESZEK DĄBROWSKI

REKONSTRUKCJA ŚWIĄTYNI HATSZEPSUT W DEIR EL BAHARI

Już trzeci rok trw ają prace nad odbudową św iątyni Hatszepsut, należącej do najcenniej­ szych zabytków architektury starożytnej. Świą­ ty n ia położona jest nad Nilem, na jego lewym brzegu, na terenie dawnej stolicy Egiptu — Te- by, tam, gdzie było m iejsce wielkich nekropoli, zw ane m iastem umarłych. Kto je widział nie zapom ni nigdy obrazu przepaścistej ściany skal­ nej stum etrow ej wysokości, porytej w dziwne kształty. U jej stóp ogrom na świątynia królo­ w ej H atszepsut z XVIII dynastii, w yglądająca z daleka jak mucha. Zbudowana jest na tara-· sach, wznoszących się od strony Nilu w kie­ ru n k u skały. Obok, od strony południowej, sta r­ sza św iątynia M entuhotepów z X I dynastii. Obie są zrujnowane. Być może w ielkie bloki ka­ m ienne oderw ały się od ściany skalnej i ru nęły w dół podczas trzęsienia ziemi. Stać się to mo­ gło bardzo dawino. Zapewne na początku pierw ­ szego 1000-lecia pne. h Później użytkowano ty l­ ko środkową część zrujnow anej św iątyni H atszepsut, gdzie z czasem powstał klasztor koptyjski, zwany po arabsku Deir el Bahari, co oznacza Klasztor Północny. Długie w ieki św iątynia była zasypana 2. Odkopano ją dopiero w końcu XIX wieku, przeprow adzając w stępne zabezpieczenia 3. Już w XX w ieku przeprow a­ dzono tu prace rekonstrukcyjne niektórych czę­ ści św iątyni 4, Obecnie odbudowę św iątyni pod­ jęła egipska służba konserw atorska, lecz w po­

1 Zniszczenie K arnaku leżącego naprzeciw , po drugiej stronie Nilu, przypisuje się zazwyczaj trzęsie­ n iu ziemi, jakie miało miejsce w 27 roku pne. K a ta ­ stro fa św iątyń w Deir el B ahari m usiała jednak n a ­ stąpić wcześniej.

2 W czasie inw azji B onapartego św iątynie były jeszcze zasypane. Widać było tylko zarysy niektórych m urów . J o l l o i s et D e v i 11 i e r s, Deser, de l’E gyp­

te, Antiquités 2, Paris 1809—1822.

3 N a v i 11 e E., The Temple of Deir el Bahari, London 1894—1908. T e g o ż : Archeological Report, 1893—4 i 1894—5.

4 R ekonstrukcje przeprow adzał wówczas inż. J. B araize nie pozostaw iając raportu. Pracow ał zapewne w latach 1910—1937.

rozum ieniu ze Stacją Archeologii Śródziem no­ m orskiej, UW, kierowaną przez prof. dr. Kazi­ m ierza Michałowskiego. Na zasadzie tego po­ rozum ienia Polska Stacja zapewniła naukow e kierownictwo p r a c 5. Natomiast głów ny archi­ te k t Stacji, autor niniejszego arty k u łu , objął kierow nictw o z ram ienia egipskiej Service des A ntiquités.

FRONTOWY PORTYK TRZECIEGO TARASU

Najpilniejsza była odbudowa frontowego po rty ku św iątyni Hatszepsut, wznoszącego Isdę n a trzecim tarasie. Ciągnął się on na szerokości całej św iątyni (ok. 70 m). Od fro n tu stały ka­ m ienne posągi Ozyrysa, op arte o filary, w po­ zycji m um ii z rękam i skrzyżowanymi na pier­ siach. Było ich 26. W głębi rząd kolum n ty p u protodoryckiego o delikatnych liniach piono­ wych. Tłem była kam ienna ściana, tonąca w cie­ n iu portyku i pokryta w całości kolorową pła­ skorzeźbą oraz inskrypcjam i. Po środku grani­ tow y portal prowadził do w nętrza (il. 1).

Kiedy w końcu XIX w ieku odkopano świą­ tynię, znaleziono tylko nikłe ślady portyku. Za­ chowały się jedynie te fragm enty, które stały na skrajach. Reszta leżała w gruzach. Do dziś znajduje się na terenie całej św iątyni luźno le­ żące, poszczególne bloki. Do rek o nstrukcji

por-5 W skład Misji wchodzili z ram ienia rządu egip­ skiego — Service des A ntiquités: Ram adan M. Saad ■— egiptolog, Hussein Sadek — konserw ator i M ustafa A. M aksut — fotograf. Z ram ienia Polskiej Stacji Archeologicznej : E. Sm ektala-D ąbrow ska — egiptolog, M. M arciniak — egiptolog, J. Lipińska — archeolog, W. K ołątaj — architekt, T. M rówka — architekt, M. Niepokólczycki — geodeta. Ponadto w pracach Misji brali udział: T. D zierżykraj-Rogalski — antropolog, S. Jakobielski — koptolog, T. Biniewski — fotograf, S. Jasiewicz — konserw ator, Nagy Carnil — architekt i Sam i M etri — fotograf. W zakresie konsultacji p ra ­ cowali — J. Teliga — konstruktor, S. Ż aryn — archi­ tekt, J. Pom orska — egiptolog oraz J. Gazy — kon­ serw ator.

(3)

tyku przystąpiono na początku XX wieku. Za­ danie podjął inżynier francuski J. Baraize. Od­ budowano· wówczas 8 filarów frontow ych i jed­ ną postać Ozyrysa. Zdawałoby się, iż pozostaje obecnie rekonstrukcja pozostałych 16 filarów. Po dokładnych badaniach okazało się jednak, że przy poprzedniej rekonstrukcji niektóre blo­ ki umieszczono na niew łaściw ym poziomie. N ie byłoby to rażące, gdyby nie fragm en­ ty reliefów i inskrypcji, które dokładnie określały ich położenie, w innych znowu wypadkach zestawiono bloki, które z ca­ łą pewnością nie należały nigdy do tego samego filaru. W iele zaś jeszcze innych bloków, znale­ zionych już przez nas, stanowi całość z tymi, jakie zostały użyte do rekonstrukcji. W tej sy­ tuacji zdecydowano częściowe rozebranie owych 8 filarów i ponowne odbudowanie ich, przeno­ sząc bloki na w łaściw e miejsca. Bez tego rekon­ strukcja pozostałych 16 filarów byłaby jeszcze pow iększeniem błędów, jakie już i tak popeł­ niono. Demontaż nie będzie łatwy, chodzi bo­ wiem o to, aby nie uszkodzić w najmniejszym stopniu starych, popękanych niekiedy bloków.

Ogólnie biorąc — bloki, jakie użyte będą do rekonstrukcji frontowych filarów portyku, są zniszczone. Dokonał tego nie czas prawie trzech i pół tysiąca lat, lecz świadoma ręka i to jeszcze w czasach starożytnych. Wiadomo ogólnie, iż niszczono ślady królowej Hatszepsut zaraz po jej śmierci (ok. 1483 pne.). W 100 lat później, w okresie rewolucji religijnej, czciciele Atona niszczyli znowu wizerunki innych bóstw, a na­ de wszystko Amona. Ich następcy ponownie je przywracali. Ramzes II pokrywał znowu ściany swoim w łasnym imieniem. W okresie chrześci­ jaństwa skuwano wizerunki bóstw, traktując je jako złe demony. Na odnajdywanych dzisiaj ka­ m ieniach m am y aż nadto dowodów smutnej hi­ storii zniszczeń sztuki egipskiej. Stain taki utrudnia w dużym stopniu prace nad rekon­ strukcją, ponieważ odczytyw anie zachowanych gdzieniegdzie śladów reliefów lub też inskrypcji przybiera niejednokrotnie charakter długotrwa­ łych obserwacji, przypominających pracę śled­ czą. Największą stratą było zniszczenie w szyst­ kich posągów Ozyrysa, zwanych Ozyrjakami. Ślady wskazują, że zostały one odcięte od fila­ rów, co niew ątpliw ie stało się zaraz po śmierci królowej (il. 2). Potłuczone części porzucono w pobliskich kamieniołomach, gdzie w iele z nich zostało odnalezionych. Niektóre z nich znajdują się obecnie w Muzeum Sztuki Egipskiej w Kai­ rze, skąd zostaną przewiezione na teren świą­ tyni. Inne wyw ieziono do Metropolitan Museum of Arts w Now ym Jorku, gdzie zrekonstruowa­ no aż trzy posągi. Jeszcze inne zostały obecnie, podczas oczyszczania św iątyni Hatszepsut, od­ nalezione i do czasu wm ontowania przechowuje się je w magazynach. W ciągu całego sezonu 1962— 63, pracowano nad sklejaniem potłuczo­ nych części, uzyskując 10 głów i 3 torsy. W tych warunkach portyk może być tykko częściowo odbudowany, ponieważ odnaleziono jedynie część oryginalnych bloków. Dla przykładu moż­

na przytoczyć, iż na ogólną liczbę 192 bloków, z jakich zbudowane były pierw otnie frontowe filary portyku, odnaleziono zaledw ie 89 i to ze znacznymi ubytkami. Podobnie przedstawia się odbudowa architrawów. Pierw otnie było ich 25, lecz obecnie można zrekonstruować tylko 12 i to w e fragmentach. Rzecz zrozumiała, że bra­ kujące bloki zastępuje się w wypadku koniecz­ ności nowymi, lecz tylko w takim stopniu, aby nie zepsuć starego charakteru budowli.

Znaczenie odbudowanego portyku polegać będzie nade wszystko na zamknięciu przestrzen­ nym zewnętrznego widoku św iątyni. Co się zaś tyczy odtworzenia dawnych przedstawień i in­ skrypcji, to — jak wspom niałem — nie należy spodziewać się wiele, ze względu na zniszcze­ nia. Od frontu stać będzie kilka zrekonstruowa­ nych Ozyrjaków o stosunkowo dobrze zachowa­ nych twarzach. Po obu stronach głów ślady imienia królowej. Na bokach filarów strzępy pionowego napisu, uwieńczonego Horusem w po­ staci sępa. Nie tknięto tylko imienia boga słoń­ ca, Re, które — jak widać — nie drażniło ani przeciwników królowej, ani też w yznaw ców Amona lub też Atona z okresu rewolucji reli­ gijnej. Tylna strona filarów ucierpiała trochę mniej. Główne m iejsce zajmowało tu przedsta­ wienie dwóch postaci, zwróconych do siebie twarzami: bóstwa i króla. Z czasem postać kró­ la, którym była zapewne sama królowa H atsze­ psut, w ykuto dokładnie, powiększając i zarazem zmieniając układ rąk bóstwa (Amona). Przerób­ ki te, rzecz jasna, zm niejszyły znacznie wartość plastyczną dzieła. Za to w górnej części filarów, od tyłu, zachowały się nietknięte dłutem sępy z rozw iniętym i skrzydłam i, w pozycji bóstw opiekuńczych. Są to jedyne elem enty, jakie za­ chow ały się od tej strony w oryginalnej formie. Przedstawiają boginię Nehbet w południowym skrzydle portyku i boginię W adjet z głową w ę­ ża, w północnym skrzydle. Inskrypcje od tej strony, zawierające w większości tytulaturę królewską Hatszepsut, zostały skute, lecz nie­ dokładnie, co pozwala dziś na odczytanie zacho­ wanych fragmentów. Podobnie przedstawia się stan zachowania architrawów nad filarami. W szystkie inskrypcje od strony frontowej zo­ stały tak dokładnie skute i to na gładko, iż za­ ledwie bardzo drobne ślady zdradzają ich pier­ wotne istnienie. Od tylnej natomiast strony są również skute, lecz w takim stopniu, iż można je swobodnie czytać z zachowanych fragm en­ tów, co obecnie odgrywa zasadniczą rolę przy odnajdywaniu pierwotnych m iejsc poszczegól­ nych bloków.

Przy pracach rekonstrukcyjnych stosuje się nade wszystko zasadę nienaruszalności orygi­ nalnych bloków. Problem ten nie w ystępuje tam, gdzie brakujący blok należy zastąpić no­ wym . Trudność powstaje w tych wypadkach, w których zachowany fragm ent autentycznego bloku trzeba uzupełnić i to z zachowaniem jego zdolności nośnych. Uzupełnienie takie wykonu­ je się wówczas w formie odlew u żelbetowego, przylegającego ściśle do oryginału, z tym

(4)

jed-1. D eir el B a h ari. Ś w ią­ ty n ia H atsze p su t. W i­ dok ogólny trze cie g o t a ­ ra su — w głębi u góry nowo o d k ry ta św ią ty n ia T u tm e sa III. S ta n z końca sezonu 1961/62 (fot. T. B ieniew ski) 1. D eir el B a h ari. Le tem ple de H atc h ep so u t. Vue g én é ra le de la tr o i­ sièm e te rra s s e — au fond en h a u t le tem p le de T othm es III, ré c e m ­ m en t découvert. L ’é ta t à la fin d e la cam pagne

de fo u illes 1961—62.

2. D eir el B a h ari. Ś w ią ­ ty n ia H atsze p su t. S tan r e k o n s tru k c ji fro n to w e ­ go p o rty k u trzeciego ta ­ ra su w k o ń cu sezonu 1962/63 2. D eir el B a h a ri. Le te m p le de H atc h ep so u t. La re c o n stru c tio n du p o rtiq u e de f ro n t de la tro isiè m e te rra s s e à la fin de la cam pagne

(5)

nak, aby te dwa elem enty, stary i nowy, były ściśle odizolowane od siebie, aby cem ent, użyty do uzupełnienia, nie wiązał się z kamienieim stairym, a tym sam ym nie niszczył go. Osiąga się to przez okrycie oryginalnego kam ienia ln ia ­ nym płótnem a następnie obrzucenie go gipsem i wreszcie betonowanie brakującej części. Sto­ sowanie klamer żelaznych dla sczepienia obu tych elem entów stosuje się tylko w koniecznych wypadkach i to ze w zględów konstrukcyjnych. Metoda taka ma znaczenie nie tylko ze w zględu na nienaruszalność starych bloków, lecz rów­ nież pozwala z łatw ością zdjąć w ykonane uzu­ pełnienie, aby wprowadzić oryginalny fragment, który przypadkowo m ógłby zostać odnaleziony w okresie późniejszym.

Prace nad odbudową frontow ych filarów portyku zostały już rozpoczęte 6. Do rozpoczętej rekonstrukcji użyto, jak dotąd, ponad 16 du­ żych bloków oryginalnych oraz 26 nowo w yk u­ tych. Reszta zostanie wm ontowana w ciągu naj­ bliższego czasu w edług szczegółow ych rysun­ ków, opracowanych oddzielnie dla każdego fi­ laru. Inne bloki, pochodzące z różnych części budowli, które leżą na terenie całej śiwiątyni w liczbie ponad 10.000, będą przedm iotem dal­ szego opracowania, celem przygotowania moż­ liw ie pełnej rekonstrukcji św iątyni.

D ZIE D Z IN IE C TR ZEC IEG O T A R A SU

W ciągu pierw szych dwóch sezonów, 1961— 62 i 1962— 63, pracowano również w głę­ bi trzeciego tarasu św iątyni H atszepsut, tam gdzie przylega ona do skalnej ściany stum etro­ wej wysokości. Znajduje się tu duży dziedziniec o szerokości 37 m i głębokości 25 m. Otoczony jest murami, pokrytym i płaskorzeźbą. W za­ chodniej ścianie, naprzeciw w ejścia 18 nisz z po­ sągiem królowej, a pośrodku, na osi w ejściow ej, niew ielkie sanktuarium Amona, w yk ute już w skale, ido którego prowadzi granitow y portal. W bocznych w reszcie ścianach w ąskie wejścia do kaplic królewskich. Dziedziniec jest zrujno­ wany. Jedynie 8-kolum now y portyk, ustaw iony przed w ejściem do sanktuarium, zachował swą formę architektoniczną. Pow stał on już znacz­ nie później, po zrujnowaniu św iątyni, w okresie ptolem ejskim (332— 30 pne.), toteż odbiega od otoczenia (il. 3).

Najpilniejsze było tu zabezpieczenie św ią­ tyni od strony zachodniej, gdzie pionowa ścia­ na skalna zwisa niem al nad dziedzińcem. Ścia­ na ta uwarstwiona jest wyjątkow o niekorzyst­ nie. Dolne w arstw y z łupku gliniastego, bardzo kruche, rozpadają się za dotknięciem. Górne zaś, odwrotnie, są ze zdrowego, tw ardego w

a-6 D ą b r o w s k i L., P re lim in a ry R e p o rt on th e

R ec o n stru c tio n W o rks o f th e H a tsh e p su t T e m p le at D eir el B ahari durin g th e 1961— 62 season, „A nnales

du S ervice des A n tiq u ité s de l’E g y p te ”, T. 58, C airo 1964. W d ru k u . T e g o ż : R eco n stru c tio n W o rk, T e m p le

3. D eir el B ah ari. Ś w iąty n ia H atszep su t. P o rty k P to - le m ejsk i n a trz e c im ta ra s ie podczas re k o n s tru k c ji w

sezonie 1962/63

3. D eir el B a h ari. Le te m p le de H atc h ep so u t. L e p o rtiq u e p to lé m a iq u e de la tro isiè m e te rra s s e en voie de re c o n stru c tio n au cours de la cam pagne 1962/63.

pienia. W takiej sytuacji, wskutek osypyw a­ nia się podstawy całego m asywu, potw orzyły się olbrzym iej wysokości nawisy, grożąc upad­ kiem. Niezwłocznie podjęto studia nad m ożli­ wością takiego zabezpieczenia, które by w przy­ szłości odsunęło groźbę katastrofy. Będzie to wym agało ostrożnej pracy i to przy użyciu wind, spuszczanych z góry 7. Na 'razie zabezpie­ czono św iątynię przed osypywaniem się dol­ nych warstw. Oczyszczono cały mur przylega­ jący do skały oraz podmurowano w szystkie nadwieszone jej części. Nie była to praca bez­ pieczna. Zaraz za m urem św iątyni odkryto w skale duże wnęki, iw postaci grot, wyrąbane w skale. Groziły one zawaleniem . Próba pod­ stem plowania ich nie dała wyniku, ponieważ najmniejsze poruszenie skały mogło spowodo­ wać katastrofę. Wreszcie wzmocniono kruchą

o f H a tsh e p su t a t D eir el B ahari, second w o rk in g sea ­ son 1962—63, P re lim in a ry R ep o rt, p rzy g o to w a n e do

d ru k u .

7 P ro je k t zabezpieczenia sk ały p o d ją ł prof. J. T e ­ liga.

(6)

4. D eir el B a h ari. Ś w iąty n ia H atszepsut. P o rty k P to le m e j- sk i n a trzecim ta ra s ie po r e ­ k o n stru k c ji w sezonie 1962/63 4. D eir el B ah ari. L e te m p le de H atch ep so u t. L e p o rtiq u e p to lé m a ïq u e de la tro isiè m e te rra s s e a p rè s la re c o n s tru c ­ tio n au cours d e la cam pagne

1962/63.

skałę za pomocą rzadkiego gipsu. Dopiero po podmurowaniu niebezpiecznych m iejsc można było spokojnie odetchnąć. Ślady wskazyw ały, że w grotach tych b y ły kiedyś groby. M usiały po­ wstać bardzo wcześnie, a zlikwidowano je do­ piero podczas budow y świątyni. Dla prac re­ konstrukcyjnych najcenniejsze było zresztą zna­ lezienie w grotach w ielu doskonale zachowa­ nych bloków z kolorowym reliefem . Pochodziły ze ściany dziedzińca i naw et udało się bez tru­ du odnaleźć m iejsca, z których spadły.

Teraz prace przeniesiono na dziedziniec. Le­ żały tu setki bloków w oczekiw aniu na rekon- struktora, a całość naniesiona była grubą war­ stw ą piasku. Po odgarnięciu go zauważono na

jednym z kamieni posadzki zatarte nieco znaki. Wzbudziło to pewne podejrzenia, zaczęto bliż­ sze badanie. Okazało się wkrótce, że cała po­ sadzka dziedzińca ułożona była z bloków, po­ krytych reliefem . W ciągu dwóch lat przepro­ wadzono niezw ykle ostrożne prace nad zdejm o­ waniem posadzki i nad badaniem każdego ze znalezionych bloków. Leżały tu fragm enty baz, kolumn, gzymsów. Leżały olbrzym ie architrawy pokryte napisami oraz wielka ilość odłamków

ścian. Aż dziwne, iż żaden z dotychczasow ych badaczy nie zauważył ich. Skąd pochodziły ow e bloki i dlaczego użyito ich jako posadzki? Odpo­ wiedź na pytanie nasunęła się dopiero przy dal­ szych badaniach. Oto po zdjęciu posadzki uka­ zały się dotychczas nieznane szeregi baz, na któ­ rych stały kiedyś kolum ny. W ypełniały one nie­ mal całą przestrzeń,, tzw. dziedzińca. D otych­ czasowi badacze w idzieli tylko dwa rzędy tych baz, obiegających dziedziniec i dlatego przyjęto ogólną hipotezę, iż był to dziedziniec. Dziś je­ steśm y skłonni twierdzić, że w tym w łaśnie m iejscu wznosiła się w ielka sala hypostylow a św iątyni Haltszepsut. Sala ta m usiała ulec ka­ tastrofie wraz z całą św iątynią, zapewne w sku­ tek upadku w ielkich bloków skalnych i to jesz­ cze w pierw szym 1000-leciu pne. Mamy dziś do­ wody, że już w czasach ptolem ejskich w znie­ siono na m iejscu sali 8-kolum now y portyk i za­ pew ne w tedy ułożono posadzkę z leżących w o­ kół bloków, bez żadnego zrozumienia, rzecz ja­ sna, dla cennych zabytków. W podobny zresztą sposób zbudowano Portyk Ptolem ejski oraz na­ prawiono całą środkową część m uru ochronne­

43

(7)

go, przylegającego do sikały ponad dziedziń­ cem 8.

Powracając do hipotezy sali hypostylow ej, to na uw agę zasługuje również duża grupa ko­ lum n i architrawów, pościąganych na początku X X w ieku na II i III taras. Odróżnić je łatwo po odm iennym sposobie cięcia reliefu i po kró­ lew skich kartuszach Tutmesa II na widocznych jeszcze śladach imienia Hatszepsut. Kolumny są tu w yjątkowo oryginalne, jakich nie spotyka się w architekturze egipskiej. Mają formę pro- todorycką, 16-boczną, lecz z szerokim pasem inskrypcji z jednej strony. Dlaczego imię królo­ w ej zastąpiono imieniem jej nie żyjącego w ów ­ czas brata — zostawm y rozważaniom historycz­ nym 9. Dla celów rekonstrukcji ważne jest, iż pochodzą z jednej części św iątyni i to najpew­ niej ze zniszczonej sali hypostylow ej. Przypusz­ czenie to potwierdziło obecnie znalezienie w po­ sadzce dziedzińca kilku dużych architrawów i kilku fragm entów kolumn, należących do tej w łaśnie grupy. Ponadto stwierdzono, że kolum ­ ny Portyku Ptolem ejskiego wyciosane są z tych w łaśnie kolumn. Trudno przyjąć w tej sytuacji, aby bloki te zostały ściągnięte po katastrofie z jakiejś innej świątyni.

W najbliższym sezonie podjęta zostanie pró­ ba teoretycznej rekonstrukcji sali, a w przy­ szłości niew ątpliw ie częściowa przynajmniej odbudowa. Na razie na m iejscu zniszczonej sali naprawiono Portyk Ptolem ejski, stojący przed w ejściem do sanktuarium Amona. Wprawdzie ongiś do budowy Portyku użyto, a tym samym zniszczono, w iele cennych bloków świątyni, jednak dziś wartość zabytkowa i plastyczna Portyku są bezsporne. Najpilniejsze było tu wzm ocnienie dolnych części filarów, które gro­ ziły zawaleniem . Dalej uzupełniono ściany, ko­ lum ny i głowice oryginalnym i blokami. Portyk był już naprawiony na pocz. X X wieku, lecz obecnie odnaleziono w iele innych, oryginalnych bloków, w skutek czego należało nawet rozebrać część frontowego filara od strony północnej w celu w ym iany nowych bloków na znalezione oryginalne. W rezultacie Portyk odzyskał w du­ żej m ierze daw ny w ygląd i dawne proporcje (il. 4).

O DKR YC IE N IEZN A N EJ DOTYCHCZAS ŚW IĄ TY N I

Pom iędzy świątynią Hatszepsut i świątynią M entuhotepów II i III, u stóp ściany skalnej, wznoszącej się od Strony zachodniej, utworzyło się w ciągu wieków ogromne osypisko. Leżało ono wysoko ponad obiema świątyniam i, grożąc stopniow ym ich zasypywaniem . Najbardziej za­ grożona była kaplica Tutmesa I, należąca do ze­ społu św iątyni Hatszepsut i położona najbliżej

8 N a V i 11 e E., T h e T em p ie oj Deir el Bahari, I n ­

tro d u c to ry M em oir, X II, „M em oir of th e E gypt E xplo­

ra tio n F o u n d ”, London 1884, s. 6.

9 Z ap ew n e po śm ierci królow ej H a tsze p su t T u

t-osypiska, tj. od strony północno-zachodniej. Drobne kam ienie i piasek wdzierały się do jej wnętrza od góry, przez otwór w uszkodzonym po większej części sklepieniu. Warstwa pyłu osiadała na ścianach pokrytych bezcennym re­ liefem . Kaplicę należało bezzwłocznie ratować. Rozpoczęto oczyszczać z osypiska mur zew nętrz­ ny oraz zbudowano prowizoryczny dach nad kaplicą. To nie wystarczało. K am ienie sypały się na zabezpieczenie, a szkodliw y pył wciskał się inadal przez szczeliny. Pozostało jedyne w y j­ ście — zdecydować się na usunięcie całości o sy ­ piska na całej szerokości. N ikt wówczas nie przypuszczał, jak ważne następstw a przyniesie tego rodzaju decyzja.

Zaczęto żmudne i system atyczne prace. F el- lahowie arabscy z podziwu godną cierpliwością w ynosili koszyk po koszyku, snując się długim szeregiem tam i z powrotem (il. 5). N ie znajdo­ wano tu nic godnego uwagi. Resztki m urów z cegły suszonej — zapewne pozostałości klasz­ toru koptyjskiego, który widział jeszcze N avil- le w końcu X IX w ieku (il. 6). Niżej bezładnie rzucone strzępy żałobnych całunów, gdzienie­ gdzie ludzkie kości. Powstało pytanie, czy w ar­ stw ę tę można zaliczyć do koptyjskiej? Odpo­ wiedzią było znalezienie skrawka francuskiej gazety z roku 1902. Dowód był w ystarczający— N aville już tu kopał. Sytuacja zmieniła się ra­ dykalnie, gdy w końcu marca 1962 r. natrafiono na w ielk ie bloki z wapienia, leżące pod osypi- skiem na poziomie ponad 3 m inad posadzką św iątyni Hatszepsut. Na nich warstwa bloków z piaskowca, ułożonych starannie, jakby w po­ sadzce. Trudno było się zorientować, co mają oznaczać te tajem nicze bloki w tym m iejscu. Odpowiedź była jedna — kopać dalej, w yjaśnić.

Teraz wypadki biegły szybko. Nazajutrz w y ­ łoniły się z osypiska dwa duże posągi z białe­ go wapienia. B yły to postacie ludzkie w po­ zycji siedzącej w kucki. Pokryte były napisami hieroglificzinymi, z których w ynikało, że pocho­ dzą z okresu Ramzesa II. Powiadomiono nie­ zwłocznie Inspektorat Service des Antiquités oraz Polską Stację Archeologiczną w Kairze. Tymczasęm codziennie odkrywano nowe bloki. B yły to fragm enty kolumn, architrawów, gzym ­ sów i w ielkich p łyt stropowych. Leżały bezład­ nie jeden na drugim. Pom iędzy nimi setki m niejszych odłamków, pokrytych kolorowym reliefem o doskonale zachowanej barwie, jakby świeżej. Pod nimi rzędy kolumn, stojących na bazach (il. 7). Niektóre z nich zachowane jesz­ cze do w ysokości człowieka. Nie ulegało w ątpli­ wości, że odkryto zawaloną, nieznaną dotąd świątynię. Zbliżał się okres upałów, który w Deir el Bahari jest szczególnie dokuczliwy. Nie w ytrzym ują go naw et robotnicy arabscy. Na początku maja trzeba było przerwać roboty.

m es III zb u d o w ał dla siebie od stro n y połud n io w ej n o ­ w ą św iąty n ię, ja k w y n ik a z dalszej części n in iejszeg o a rty k u łu , zaś salę h y postylow ą św ią ty n i H atsze p su t pośw ięcił nie ży jąc em u T utm esow i II.

(8)

5—6. D eir el B a h ari. P ra c e n ad o d k ry w an iem św ią ty n i T u tm e sa III 5—6. D eir el B a h ari. L es tr a v a u x d e m ise à jo u r d u tem p le de T othm es III

(9)

7. D eir el B a h ari. P ra c e n a d o d k ry w a n ie m św ią ty n i T u t-

m esa I II

7. D eir el B a h ari. Les tr a v a u x de m ise à jo u r d u te m p le de

T othm es III

W znowiono je dopiero jesienią, w połowie paź­ dziernika i prowadzono aż do końca kw ietnia 1963 r. Odsłonięto wówczas dalsze kolum ny oraz znaczną część tarasu tej św iątyni od strony po­ łudniow ej. Teraz, po dwóch latach pracy nad oczyszczaniem tego miejsca, można było się le­ piej zorientować, czym była nieznana św iąty­ nia.

W zniesiona była na najwyższym m iejscu k otlin y Deir el Bahari pomiędzy świątynią Men- tuhotepów od południa i Hatszepsut od pół­ nocy. Odkryta obecnie część stanowiła prawą jej stronę, stojącą na rodzimej skale. Lewa część, od strony południowo-zachodniej, nie istniejąca obecnie, która — jak należy przypu­ szczać — stała na sztucznie zbudowanym tara­ sie, runęła zapewne w dół na stronę św iątyni Mentuholtepów, gdzie do dziś można widzieć w iele bloków stamtąd pochodzących. Do św ią­ ty n i prowadziła rampa na długości ponad 100 m i na w ysokość około 18 m. Zachowała się tylko w dolnej części tj. od strony wschodniej, któ­ ra znana była już z czasów w ykopalisk N a ville’a w końcu X IX wieku. N ikt jed­ nak nie mógł odgadnąć jej w łaściw ego przeznaczenia. We wszystkich rozważaniach naukowych na ten tem at nie pom yślano, iż m ożna się tu spodziewać aż tak śm iałej koncepcji architektonicznej, olbrzym iej św iąty-\ ni um ieszczonej wysoko na skale. A by upew nić się co do istnienia raimpy przeprowadzono rów ­ nież badanie m iejsca, gdzie łączyła się ona z ta­ rasem św iątyni. Odnaleziono tu fragm ent, i to duży, bocznego m uru oporowego ram py od stro­ ny południowej, ułożonego schodowo z dużych bloków w apiennych lub też piaskowcowych. Północny m ur nie zachował się, lecz w ycięcia w skale wskazują na jego istnienie.

Co się tyczy samej świątyni, to, jak w spom ­ niałem , odkryta obecnie część stanowiła jej pra­ w e naroże. Owe pierw sze bloki, znalezione na początku, to podstawa pod zewnętrzny mur, tzw. stylobat. Na nich w ykute linie proste, w y ­ znaczające szerokość muru. Linie te prowadziły od frontu na długości około 14 m, dalej zała­ m y w a ły się pod kątem prostym, prowadziły około 10 m w kierunku osypiska i ginęły w nie odkrytym jeszcze wzgórzu. W bocznej ścianie· w yraźne ślady wejścia od strony św iątyni H at­ szepsut. Od wew nętrznej strony muru stały na bazach dwa rzędy kolum n o średnicy 91— 93 cm. Kolumnada ta, podobnie jak i zewnętrzny mur, zaginała się pod kątem prostym, ciągnąc się również i wzdłuż bocznej ściany św iątyni. W ie­ le kolum n zachowało się średnio do wysokości 2 m, po innych pozostały tylko bazy. Obciosane b y ły w formie graniastosłupa 16-bocznego, były zatem typu „protodoryckiego”. W ykonane były z rudawego piaskowca, lecz z zewnątrz w ypra­ w ione na gładko gipsem, co sprawiało łudzące wrażenie, iż są wykonane z wapienia (il. 8).

W środkowej części wykopu natrafiono już w ostatnim tygodniu na w ielką bazę, o w iele większą od dotychczas odkrytych. Była ona w tak dobrym stanie zachowania, iż można było z łatw ością dokładnie obliczyć w ym iary kolum ­ ny, jaka się na niej wznosiła: średnica jej w y ­ nosiła 1,34 m, wysokość powyżej 7 m. Użycie dwóch rodzajów kolum n o różnych w ysoko­ ściach naprowadziło od razu na przypuszczenie, iż była to sala hypostylow a, w której z reguły środkowa część była wyższa, wsparta na w ięk­ szych kolumnach. Różnicę poziomu stropów wykorzystyw ano w takiej sali na um ieszczenie okien, toteż znalezienie drobnego fragmentu takiego okna również wskazywało na istnienie

46

(10)

sali hypostylow ej. Z czasem odkrycie całej sali hypostylow ej będzie miało olbrzym ie znaczenie dla prac nad rekonstrukcją św iątyni Hatszep­ sut, gdzie na trzecim taralsie stwierdzono rów ­ nież istnienie takiej sali. Dla ustalenia jej ukształtowania posłuży przykład lepiej zacho­ wanej sali w nowo odkrytej świątyni.

Pom iędzy kolumnami leżało, jak już wspom ­ niałem, w ielkie zwalisko bloków: b y ły tam ar- chitrawy, kolum ny, gzym sy i kamienne p łyty stropowe. Znajdowano również fragm enty fi­ larów prostokątnych, pokrytych z czterech stron kolorowym reliefem . Niestety, żaden z nich nie stał na sw ym pierw otnym m iejscu, tak w ięc nie można ustalić ich położenia. Za­ pewne podtrzym yw ały ścianę, w której um iesz­ czone były u góry okna. Ściany św iątyni po­ kryte były od istrony wew nętrznej wyjątkowo bogatym i kolorowym reliefem . Św iadczyły o tym liczne znajdowane odłamki bloków wzdłuż śladów murów. W ydobywano ich z osy­ piska dziennie około 300 sztuk, co sprawiało znaczne trudności z ich inwentaryzacją Dla po­ m ieszczenia ich zbudowano specjalny m agazyn, który stał się dziś jakby muzeum. Uderzająca była technika wykonania reliefu, odbiegająca od dotychczas znanych nam zasad. O ile sam re­ lief był wykonany mniej precyzyjnie, niż w są­ siedniej, nieco starszej św iątyni Hatszepsut, o ty le plaistyka każdego szczegółu została tu w y ­ dobyta techniką malarską. D la przykładu moż­ na podać, iż w znaku „sa Re”, w którym w ystę­ puje gęś, każde jej piórko zostało namalowane z największą precyzją. Zastanawiająca jest rów­ nież wyjątkowa świeżość barwy. Przypuszczać należy, że okres użytkowania św iątyni był sto ­ sunkowo krótki, a suchy piasek i drobne ka­ m ienie osypiska, które przykryły zrujnowany budynek, stały się doskonałym zabezpieczeniem.

Na w ielu fragm entach reliefów ścian oraz architrawów w yryte było imię Tutmesa III z XVIII dynastii, którego panowanie przypada na lata 1504— 1450 pne. Stwierdzono je w tylu m iejscach, że nie ulega wątpliw ości, iż była to jego świątynia. Wzniesiono ją zapewne w okre­ sie dojrzałości tego króla i to po śmierci królo­ w ej H atszepsut (ok. 1483 pne.). O dalszych lo­ sach św iątyni w iem y niew iele. W każdym razie była ona jeszcze użytkowana w okresie Ramze­ sów , w końcu drugiego 1000-leciia, pne., o czym świadczą owe posągi w otyw ne, znalezione na po­ czątku prac wykopaliskow ych, oraz liczine napi­ s y hieratyczne na kolumnach 10. N iew ątpliw ie św iątynia uległa katastrofie i to, jak należy przypuszczać, w skutek trzęsienia ziemi. W ów­ czas to zapewne oberw ały się ze strony ściany skalnej olbrzym ie bloki, które zniszczyły w du­ żym stopniu w szystkie trzy św iątynie Deir el Bahari. Przypuszczenie to jest dość prawdopo­ dobne, ponieważ przy odkrywaniu św iątyni na­ potyka się na takie w łaśnie wielkie, oberwane

10 In sk ry p c je n a k o lu m n a ch opracow uje M. M a r­ cin iak .

8. D eir el B a h a ri. F ra g m e n ty k olum n p ro to d o ry c k ic h n o w o o d k ry te j św ią ty n i T u tm e sa III

8. D eir el B a h a ri. Les fra g m e n ts des colonnes p r o to ­ d o riq u es du te m p le d e T othm es I II

z góry bloki kamienne, leżące bezpośrednio na zwalisku. D alsze ślady wskazują, iż na m iej­ scu zawalonej św iątyni urządzono szałasy dla zwierząt hodowlanych. Poznać je można było po poziom ych warstwach baranich „bobków”, przesypyw anych zapewne rokrocznie piaskiem. Nad śladami hodowli była już warstwa koptyj- ska, z licznym i znaleziskami drobnych przed­ m iotów z tego okresu. Powyżej w arstw a prze­ m ieszana, zawierająca ową gazetę francuską z 1902 roku. Najpóźniejszą datę zniszczenia św iątyni przyjąć można, podobnie jak i stoją­ cej tuż obok św iątyni Hatszepsut, na początek okresu ptolem ejskiego (332 pne.). Z tego właśnie okresu bow iem pochodzi przebudowa trzeciego tarasu św iątyni Hatszepsut, dokonana już po jej katastrofie.

O istnieniu św iątyni Tutmesa III nie w ie­ dział dotychczas nikt. Wprawdzie A. M ariette,

47

(11)

w połowie XIX wieku, dom yślał się ogólnie ist­ nienia trzeciej świątyni, oprócz Mentuhotepa i H atszepsut i nawet naw oływ ał do poszukiwa­ nia jej n , to jednak późniejsze wykopaliska nie dały pod tym względem żadnego rezultatu. Ani E. N aville, pracujący z ramienia ,,Egypt Explo­ ration Found” w końcu XIX wieku, ani H. Win- lock, kierujący w ciągu kilkudziesięciu lat misją z ramienia „Metropolitan Museum of A rts” z Nowego Jorku w pierwszej połowie X X w ie­ ku, nie znaleźHi j e j 12. Odnalezienie świątyni przypadło w udziale Polskiej Misji Archeolo­ gicznej.

Na zakończenie parę słów krytycznych pod adresem budowniczych św iątyni sprzed trzech i pół tysiąca lat. O ile udział w jej wykończeniu dobrego m alarza-plastyka i sztukatora jest aż nadto widoczny na znalezionych blokach, o tyle wybór nietrwałego materiału, jakim jest pias­

kowiec, jak również niedbałe wykonanie św iad­ czą o niedociągnięciach technicznych. Widać to zwłaszcza na zachowanych kolumnach proto- doryokich, w których 16-boczna forma grania- stosłupa jest w większości zdeformowana. D aw ­ ne tradycje precyzyjnego w ykonaw stw a oraz stosowania doskonałych rodzajów kamienia, się­ gające okresu Średniego Państwa, poszły w y ­ raźnie w zapomnienie. Mimo to, przyznać nale­ ży, że śm iały pomysł um ieszczenia św iątyn i po środku, na najw yższym m iejscu, oraz zastoso­ w anie większej skali m odułu architektoniczne­ go niż skala św iątyni Hatszepsut, a tym bardziej św iątyni Mentuhotepa, stworzyło nowe w arto­ ści przestrzenne zespołu Deir el Bahari.

d r L eszek D ąbrow ski U n iw e rsy te t W arszaw ski W ydział H istoryczny

11 M a r i e t t e-B e y A., Deir el B ahari, D ocu­

m e n ts T opographiques, H isto riq u es et E tno graphique s,

T ex te, L eipzig 1877, s. 5—6.

12 W i n l o с к H. E., E xc a va tio n s at D eir el B ahari

1911— 1931, N ew Y ork 1942 o raz tegoż a rty k u ły w „Bul.

of th e M e tro p o lita n M useum of A rts ”, cz. II, od X II. 1924 do III. 1932.

RECONSTRUCTION DU TEMPLE D’HATCHEPSOUT À DEIR-EL BAHARI

C ’e s t au d é b u t de l’an n é e 1963 que l ’é ta t E gyptien p r it la decision de fa ire re c o n stru ire l’une des plus belles pièces d e l ’a n tiq u ité E g yptienne. L e te m p le de la re in e H atc h ep so u t se tro u v e s u r la riv e gauche du Nil, su r les h a u te u rs d e L u x o r, à l’em p lac em en t de l’an c ie n n e T hèbe, p rès de la ch aîn e des collines.

L a d irec tio n de l’o p ératio n f u t laissée à l’a u te u r d e cet a rtic le é ta n t à la fois a rc h ite c te en chef du C e n tre Polonais d ’A rchéologie M é d ite rra n é e n n e de l’U n iv e rsité de V arsovie a u C aire, dirigé p a r le P ro ­ fe sse u r K azim ierz M ichałow ski avec la co n trib u tio n de sp é cia listes d ’a u tre s discip lin es telles que l’a rc h é ­ ologie, l’égyptologie etc.

Portique face de la troisièm e terrasse

L a re c o n stru c tio n du p o rtiq u e face de la tro isièm e te rr a s s e é ta it sans doute l’o p éra tio n la plus u rgente. Q uand à la fin du Χ ΙΧ -e s. les fouilles m ire n t à jo u r le te m p le , on n e tro u v a se u le m e n t que les vestiges du p o rtiq u e . P o u r que l’on e n v ie n n e à la re c o n stru c tio n de c e tte p a rtie du m o n u m e n t il f a lla it a tte n d re le dé­ b u t du X X s. C ette m ission f u t confiée à l’arc h itec te fra n ç a is B araize. Il e n tre p rit la c o n stru c tio n des h u it p ilie rs d e fro n t et d ’une re p ré se n ta tio n d ’O siris. En f a is a n t l ’ex am en des em p lacem en ts, on s ’ap e rç u to u te ­ fois que B araize plaça bon no m b re de blocs à des e n ­ d r o its d ont les dits blocs n ’é ta ie n t pas o rig in a u x . On d é c id a su b séq u em m en t au nom de l ’a u th e n tic ité r e p r é ­ sen tée p a r les tr a v a u x de conservation, d ’e x tra ir e une p a r tie de ces blocs e t de re m e ttr e en c h a n tie r de m a ­ n iè re à ce que la re c o n stru c tio n des 16 p illie rs n ’a c ­ c e n tu e pas encore le défaut.

Les blocs u tilisés p a r B araize p o u r re c o n stru ire les p iliers, ainsi que ceux que nous d écouvrîm es fu re n t u tilisé s à la rec o n stru ctio n com m e élém en ts e x ista n ts — to u s ces blocs é ta ie n t trè s endom m agés. M ais les siècles n ’en é ta ie n t pas la raiso n u n iq u e — p resq u e 3.500 an s — ces d ég â ts d a ta n t de l ’a n tiq u ité é ta ie n t l’o eu v re d ’une m ain consciente. A près la m o rt d e la re in e H atc h ep so u t on fit d is p a ra ître to u tes les trac es d e son régne. C ent ans plus ta rd on e ffa ç a it d e m êm e

les re p ré se n ta tio n s d ’A m on. E n su ite R am sés II re ­ c o u v ra it les m u rs d u te m p le de son nom . E t f in a le ­ m en t, à l’époque c h ré tie n n e , les re p ré s e n ta tio n s des d iv in ités, fu re n t considérées com m e celles de d ém o n s m aléfiq u es, e t f u re n t m a rtelé es.

C ’est ce p réc éd en t q u i re n d it le tr a v a il b ea u co u p plus m a laisé s u r to u t d a n s le cas de la re c o n stru c tio n des osiriaques.

A en ju g e r p a r les tra c e s u n c e rta in n o m b re d ’osi- ria q u e s f u r e n t d étach és des p ilie rs m êm es; e n s u ite brisés et se tr o u v a ie n t d an s des c a rriè re s av o isin a n te s, ta n d is que ce rtain s fra g m e n ts plus h e u re u x so n t au M usée d e l ’A rt E gy p tien a u C aire, d ’a u tre s e n fin o nt été envoyés au M e tro p o lita n M useum of A rts à N ew Y ork. Les fra g m e n ts q u e nous d éc o u v ro n s m a in te n a n t sont déposés p ro v iso ire m e n t dan s le m a g asin c o n ­ s tr u it à cet effet s u r le te rr a in de fo u ille s ju s q u ’au m o m en t de le u r m ise en (place. A u cours de la saison des fo u illes 1962—63 nous avons rec o llé les fra g m e n ts en o b te n a n t 10 tê te s e t 3 to rses.

D ans ces co nditions le p o rtiq u e ne p eu t ê tre r e ­ c o n s tru it q u ’en p a rtie , p u isq u e l’on n ’a r e tro u v é q u ’un no m b re incom plet d e blocs o rig in a u x . De l’en sem b le des 192 blocs on n e p u t id e n tifie r que 89 e t encore avec des m a n q u e s im p o rta n ts. De m êm e en ce qui co n cern e la re c o n stru c tio n des a rc h itra v e s : a u d é b u t ils é ta ie n t 25, a c tu e lle m e n t on ne p e u t re c o n s tru ire que 12 e t encore en fra g m en ts. L ’im p o rta n c e d e la r e c o n s tr u c ­ tion du p o rtiq u e e st p rin c ip a le m e n t la fe r m e tu re sp a tia le d e la vue su r l ’e x té rie u r de l’édifice. L e f r o n ­ ton s ’o r n e r a de q u elq u es o siria q u es d o n t les visages so n t re la tiv e m e n t bien p rése rv é s. De p a r t et d ’a u tre des faces — les v estig es d u nom de la re in e . Des deux côtés des p ilie rs d es la m b e a u x d e l’in sc rip tio n p erp e n d ic u la ire , co uronnée d ’H o ru s re p ré s e n té en v a u to u r.

L a p a rtie p o sté rie u re des p ilie rs a m oins so u ffe rt, ce q u e l’on ne p e u t pas d ire m a lh e u re u s e m e n t d e le u r p a rtie su p é rie u re , o ù se so n t co n serv és in ta c te s les v a u to u rs a u x ailes o u v erte s dans la position de d ieu x p ro te c te u rs.

(12)

P a re ille m e n t les a rc h itra v e s su r lesquels les in ­ scrip tio n s av a ie n t é té m a rte lé e s trè s p récisém ent.

L e p rin c ip e d e base des tr a v a u x de re c o n stru c tio n est de ne pas to u c h e r a u x blocs orig in au x . L a chose la p lu s difficile est de les co m pléter. O n f a it alo rs un m oulage en béton a rm é a d h é re n t à la base o rig in a le d e m a n iè re à ce q u e le cim en t co m p lém en ta ire n ’a d h è re pas à la p ie rre et ne 1’ endom m age pas. On a rriv e à ce ré s u lta t en re c o u v ra n t la p ie rre originale d ’une to ile de lin. E n su ite on p lâ tre cette toile e t l’on com ble les m a n q u es p a r d u cim ent.

Nos tr a v a u x c o n c e rn a n t la re c o n stru c tio n d es p i­ lie rs d u fro n to n so n t en voie de ré a lisa tio n . Nous avons u tilisé ju s q u ’à m a in te n a n t 16 blocs o riginaux. La re c o n stru c tio n d e c e rta in s blocs se ra réa lisé e dans un la p se d e te m p s trè s court, su iv a n t les p la n s d é ta il­ lés conçus p o u r ch acu n d ’eux. Q u an t a u x plu s de 10.000 blocs r e s ta n t su r le te rr a in d u te m p le on d e v ra les é tu d ie r con séq u em m en t de m a n ière à p r é p a re r les p ossibilités d ’une re c o n stru c tio n com plète.

La cour de la troisièm e terrasse

A u cours des d eu x p rem ières cam pagnes de fo u il­ les en 1961—62 e t 1962—63 les tra v a u x a v a n c è re n t d an s les p ro fo n d e u rs de la tro isiè m e te rra s se , là où le te m ­ ple a d h è re au ro c h e r à la h a u te u r de 100 m. Ici se tro u v e une cour p re sq u e e n tiè re m e n t ru in é e e t m e ­ s u ra n t 37 m s u r 25 m.

S eul un p o rtiq u e à 8 colonnes se tr o u v a n t près de l ’e n tré e d u sa n c tu a ire conserva sa fo rm e arc h itec - tonique. Il a v a it été c o n s tru it plu s ta rd , à la p ério d e p to lém aïq u e, ce q u i le d ifféren cie des a u tre s p a rtie s du tem ple. La chose la plus u rg e n te f u t de le p ro té g e r co n tre un e ffrite m e n t e v e n tu e l d e la roche. A près des e x a m e n s in te rm in a b le s e t d e s essaies on a p u avoir raiso n d u d an g er, p ré se n té p a r la ro ch e m e n a ç a n t de s’effo n d re , à l ’aide d ’un p lâ tra g e léger. C ’e st à ce m o m en t que l ’on pu a r r iv e r à un tra v a il concret. On a tro u v é q u elq u es blocs trè s p réc ieu x avec des reliefs colorés en r e tr o u v a n t sans au c u n e d ific u lté les en ­ d ro its d o n t ils p ro v e n a ie n t. E n su ite le n e tto y a g e de la cour ré v é la q u elq u e chose q u i ju s q u ’à p ré se n t n ’a v a it pas a ttir é l ’a tte n tio n des sa v a n ts: L e p av e m e n t de la cour f u t com posé de blocs re c o u v e rts d e reliefs co­ lorés. U n ex a m e n p lu s ap p ro fo n d i d é m o n tra les su p ­ positio n s ém ises a u d é b u t, c’est à d ire q u ’ici d ev a it se tro u v e r l’e m p la c e m e n t d ’une sa lle qui f u t le th é ­ â tre d ’une c a ta stro p h e e t ceci encore 1000 ans a v a n t n o tr e ère. L e n o m b re des colonnes, a rc h itra v e s e t des re lie fs colorés d o n n e n t à p en ser q u ’il s ’ag issait ici d ’une sa lle hypostyle.

D an s un p roche f u tu r on ré a lis e ra le plan des e m p la ­ cem en ts d e cette salle. E t plu s ta rd sa n s a u c u n d o u te sa re c o n stru c tio n p a rtie lle se ra réalisée. A cet e n d ro it ju s q u ’a m a in te n a n t on n ’a re c o n s tru it que le p o rtiq u e p to lé m a ïq u e se tr o u v a n t a v a n t l’e n tré e du sa n c tu a ire d ’A m on.

La découverte d’un tem ple iconnu jusqu’à nos jours

E n tre le te m p le d e H atc h ep so u t e t le te m p le de M e n to u h o te p II e t III, au pied de la paroi ro ch e u se se fo rm a a u cours d es siècles un én o rm e éboulis. La

m enace p e s a it s u rto u t su r le sa n c tu a ire de T o th m e s I relié à l’ensem ble de H atc h ep so u t se tr o u v a n t a u n o r d ­ -ouest, le plus proche de l’éboulis. On d écid a d ’e x t r a ­ ire les d éb ris d u m u r e x té rie u r du sa n c tu a ire e t de l’a b r ite r d ’un to it provisoire. Le d é b u t des tr a v a u x ne rév é la rien d ’in té ressa n t. A la fin de m a rs 1962, on fin it p a r tro u v e r d e s g ran d s blocs de calcaire, une pile de blocs de g rés et fin a le m e n t d e u x g ran d e s fig u re s de calcaire blanc. L eu rs in sc rip tio n s nous les f ire n t id e n tifie r com m e p ro v e n a n t de l’époque de R am sès II.

Nous en avons inform é l’in sp e cteu r ég y p tien , le S ervice des A n tiq u ités e t le C e n tre P olonais. E t ch a ­ que jo u r de n o u v ea u x blocs, fra g m e n ts d e colonnes, d ’a rc h itra v e s e t de corniches fu re n t m is .à jour...

N ous avions dû in te rro m p re n o tre tr a v a il ju s q u ’à la nouvelle cam pagne qui com m ença au m ois d ’o cto b re 1962 et fu t te rm in é e à la fin d ’a v ril 1963. N ous d é ­ couvrîm es alors n o m b re de colonnes et une g ra n d e p a rtie d ’une te rra s se d u n o u v ea u tem ple.

Il n ’y a v a it p lu s au c u n doute q u ’un te m p le in ­ connu ju s q u ’alors fu t d éc o u v e rt et q u ’il n ’a ja m a is été m e n tio n n é d an s aucu n e publication.

Ce te m p le a v a it é té co n stru it à l’e n d ro it le plus h a u t de la v allée D eir el B ah ari, e n tre le te m p le des M entouhoteps a u S ud e t celui de H a tc h e p so u t au N ord. A u trefo is une ram p e longue de plu s de 100 m con d u isait au te m p le à la h a u te u r de 18 m. S e u le m e n t la p a rtie in fé rie u re s’est p rése rv é e ; elle é ta it connue au tem p s des fo uilles de N aville m ais p e rso n n e ne p o u v ait d e v in e r à quoi se rv a it-e lle .

La p a rtie d éc o u v e rte d e rn iè re m e n t c’e st l’angle d ro it d u tem ple. Les blocs tro u v és au d é b u t c’é ta it le stylobate. Les lignes m a rtelé es in d iq u e n t l ’é p a isse u r du m u r. A l ’in té rie u r d u m u r il y a v a it d e u x ra n g s de colonnes au d ia m ètre s de 91 à 93 cm. La colonnade de m êm e q u e le m u r to u rn a it à l’angle droit. De n o m ­ breu se s colonnes se so n t p rése rv é es ju s q u ’à 2 m de h a u te u r, des a u tre s seules les bases sont restées. E lles é ta ie n t taillés en prism es 16-latérales, donc elles é ta ie n t d e ty p e „p ro to -d o riq u e ”. E n su ite nous avons m is à jo u r des bases encore plus grandes. Les d e u x ty p e s de colonnes nous fo n t su p p o ser que nous avons d éc o u v ert une salle hypostyle.

Les m u rs d u tem p le é ta ie n t rec o u v e rts d ’un rich e re lie f coloré. Les fra g m e n ts des blocs ré c u p é ré s du d é b ris en té m oignent. Nous avons é té obligés de con­ stru ire un dép ô t sp écial p o u r em m ag asin er, d re sse r l’in v e n ta ire e t é tu d ie r ce g ran d no m b re de fra g m e n ts.

L a te ch n iq u e du re lie f est trè s d iffé re n te des r e ­ liefs b eau co u p plus précis d u tem p le de H atc h ep so u t. La te ch n iq u e des co u leu rs d u n ouveau te m p le est cep en d a n t b ea u co u p p lu s précise e t souligne ch a q u e détail. L a fra îc h e r des couleurs est s u rp re n a n te .

L e n om de T othm ès III de la X V IIIe d y n a s tie f i­ g u re n t su r de n o m b re u x fra g m e n ts des re lie fs — p a r co n séq u an t la p ro v en a n ce d e ce tem p le n e p ré se n te au cu n doute.

C ’é ta it une idée bien aud acieu se que de p la c e r le te m p le e n tre d eu x a u tre s, à l ’e n d ro it le p lus h a u t d e la vallée e t d ’em p lo y er un m odule a rc h ite c to n iq u e plus g ra n d que celui du te m p le plus ancien d e H a t- ch ep so u t et d ’a u ta n t plus que celui du te m p le de M e n ­ touhotep.

Les tro is tem p les a tta c h é s à la ro ch e e sca rp é e c ré e n t l ’ensem ble de D eir el B a h ari au x v a le u rs s p a ­ tia le s e x trê m e m e n t in té ressa n tes.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the third part he discusses the dissolution of the individual monasteries located in the Diocese of Sandomierz, first, male ones – Benedictine abbeys in Sieciechów (Chapter 1)

Z punktu widzenia Heideggera taka redukcja byłaby czymś absurdalnym, ponieważ oznaczałaby w zasadzie pełne unicestwienie Dasein, które nigdy nie może wycofać

miasteczkom kalwaryjnym powstawały w centrum zakładanych miast (np. Centralne położenie sanktua- rium w powstających miastach nie było jednak regułą, gdyż w Kalwarii

Jeśli według Bloora w historii nauki nie m a żadnego liniowego postępu, to także socjologia wiedzy Bloora (wraz z jego socjologią matematyki) nie stano­ wi

Można także uznać, że podobnie jak Tołstoj, mimo iż nigdy nie utożsamiał się z określeniem anarchizmu, to jednak anarchistą w minimalnym zakresie był (o ile

Pobyt naukowo-badawczy i szkoleniowy przewidywał także praktykę uchi-deshi u mistrza, która zakończyła się udanym egzaminem sensei Wojciecha Cynarskiego na 4 dan w

Feuerbach reminds us that the true relationship between m an and nature can be and should be something different and m ore fundam ental attitude from the

Comparison of the level of efficiency comes out in favour of the representatives of martial arts from RCDB apparently in an attempt to strength endurance abdom- inal muscles