Arnold Gubiński, Jerzy Sawicki
Dwa problemy związane z
przestępczością komunikacyjną
Palestra 5/9(45), 35-43ARNOLD GUBINSKI - J E R Z Y SAWICKI
Dwa problemy zwiqzane z przesiępczościq
komunikacyjnq*
1. U c ie c z k a s z o fe ra
J a k należy ocenić zachow anie się kierow cy, k tó ry po w y p ad k u zbiegł, nie udzielając pom ocy ofierze?
P ro b lem „ucieczki szofera” został już od daw na ro zw iązany w u sta w odaw stw ie w ielu państw , w szczególności tych, w k tó ry c h w cześnie rozw inęła się m otoryzacja. P ra w o ty c h p ań stw p rzew id u je sam o istn e przestęp stw o ucieczki kierow cy.
P o lsk i kodeks k a rn y , k tó ry pow stał w okresie, gdy m oto ry zacja z n a j dow ała się u nas jeszcze w pow ijakach, i któ reg o k o n stru k c je w ty m zakresie nie w ybieg ały w przyszłość — n ie zna takiego sta n u fak ty cz nego.
S tw ierd zen ie n iead ek w atn cści p raw neg o u norm ow ania do now ej sy tuacji, jak ą stw o rzy ł rozw ój m o to ry zacji i tow arzyszący m u w zrost ilości w y p adk ó w drogow ych, nie załatw ia jed n a k nab rzm iałego p ro blem u spo łecznego. N ie ulega przecież w ątpliw ości, że w ocenie społecznej zacho w an ie się osoby prow adzącej pojazd, k tó ra zbiegła po spow odow aniu w y p ad k u , zasługu je n a su ro w e potępienie. S p raw a n ab iera szczegól nej ostro ści w ted y , gdy o fiara w sk u te k odniesionych o b rażeń znalazła się w położeniu określonym jak o bezpośrednie niebezpieczeństw o dla życia, a zwłaszcza wówczas, gdy — pozbaw iona pom ocy — zm arła.
W te j k w estii zarysow ały się w ju d y k a tu rz e dw a o dm ien n e stan o w iska.
Je d n o z nich w ychodzi z założenia, że sk o ro b ra k jest specjaln ej n o r m y o ucieczce kierow cy, to n ależy ograniczyć się ty lk o do k w a lifik ac ji w y p ad k u w e d ł u g j e g o s k u t k ó w . F a k t ucieczki u zn aje za oko liczność o b c i ą ż a j ą c ą , p rzy czym jeśli m iędzy nią a cięższym s k u t kiem (np. śm iercią) d a się ustalić zw iązek przyczynow y, nie w ah a się p rze d p rzy p isan iem odpow iedzialności za ta k i skutek.
_ D rugie stano w isk o zm ierza — w pew nych w ypadkach — do objęcia o d r ę b n ą s a n k c j ą sam ej u c ie c z k i. kierow cy. P osłu gu je się w ty m ce lu jak o śro d k iem przepisem a r t. 247 k.k. J a k zobaczym y niżej, śro d ek te n je s t jed n a k m ocno niedoskonały.
P ierw sze z om ów ionych w yżej stan o w isk znalazło w y ra z w w y ro k u Sądu N ajw yższego z dn. 23.XII.1959 r. III K 976/59, dotyczącym s p ra
w y zw iązanej z ucieczką kierow cy. Sąd N ajw yższy stw ie rd z a, że
* Z a gad n ien ie u ciecz k i szofera o p ra co w a ł J. S a w ic k i, a za g a d n ien ie sa m o w o ln e g o u ży cia p ojazd u — A. G ubiński.
36 A r n o l d G u b i ń s k i — J e r z y S a w i c k i № 9 '45)
„spraw ca, 'który sprow adził bezpośrednie niebezpieczeństw o dla życia in n ej osóby i n a stę p n ie — w sk u te k niepodjęcia s ta ra ń zm ierzających do u ch y len ia tego niebezpieczeństw a — doprow adził do śm ierci tej oisoby, sta ją c się przez to w in n y m p rze stęp stw a z a rt. 230 § 1 lub § 2 k.k., nie m oże odpow iadać dodatk o w o z a rt. 247 k.k., gdyż nieudzielenie pom ocy człow iekowi, k tó reg o życie doznało zagrożenia u p rzed nim dzia łan ie m sp raw cy , stan o w i jed n o z ogniw tego sam ego łań cuch a p rzy czy n pro w ad zący ch do śm ierci.”1
D ru gie stan o w isko znalazło chyba n a jp e łn ie jsz y w y ra z w w y ro k u SN z dn. 11.IV.1958 r. w sp ra w ie IV K 175/58, dotyczącej kierow cy, k tó ry w ozem p o trącił poszkodow anego, a n a stę p n ;e porzucił go w p rzy d ro żn y m ro w ie i zbiegł. S tw ierdzono ta m w szczególności, że „okoliczność, czy ciężko ra n n y człow iek b y łb y u rato w a n y , czy też nie (...) po udziele n iu m u n aty ch m iasto w ej pom ocy, je s t dla zastosow ania art. 247 'k.k. bez znaczenia. O skarżony je s t w in ien p rze stęp stw a z a rt. 247 k.k., skoro św iadom ie u chy lił się od udzielenia pom ocy człow iekowi, któ reg o życie zn ajd o w ało się w b ezpośrednim niebezpieczeństw ie i sko ro m ógł udzie lić tak ie j pom ocy b e z ' n a ra ż e n ia siebie lu b sw oich bliskich n a niebez pieczeństw o osobiste.” 2
Stanow isko to spotkało się z zasadniczym i o po ram i w d o k try n ie . W y
1 PIP 6/1960, s. 180. W cześn iej, bo 10.VII.1957 r. sta n o w isk o tafcie zn a la zło w y r a z w w y ro k u S N IV K 78/57, gd zie p o d k reślo n o , że „jeżeli sp raw ca od p ow iad a za sp o w o d o w a n ie śm ierci, to o czy w iście n ie m ożn a d o p a try w a ć się o d ręb n eg o p rzest p stw a . w ty m , że n ie p o d ją ł on d ziałań zm ierza ją cy ch do u c h y len ia b e z p o śred n ieg o n ie b ezp ieczeń stw a dla ży cia , jak ie sam sp ro w a d ził, zw ła szcza że m ięd zy in n y m i — w w y n ik u n iep o d jęcia ta k ich d zia ia ń — m ogło d o jść do p o w sta n ia sk u tk u śm ie r te ln e g o ” (P iP 2/1958, s. 361).
F a k t u ciecz k i tr a k to w a n y je s t często ja k o o k o liczh o ść obciążająca. P r zy k ła d o w o w w y r o k u z 17.1.1961 r. I K 578/60 p o d k reślo n o , że „ o k oliczn ości to w a rzy szą ce p o p e łn ie n iu p rzez o sk a rżo n eg o p rzestęp stw a w sk a z u ją na w y so k i stop ień złej w o li i z a w in ie n ia (...), g d y ż u ciek ł na sw y m sam och od zie z m iejsca w yp a d k u , a u ciek a ją c p rzejech a ł jeszcze p rzez n ogi p o tu rb o w a n ej (...)”. P o d o b n e w w y ro k u z 28.IV.1960 i . V K 182/60 S N pod n iósł: „F ak tem je s t, że o sk a rżo n y po w y p a d k u n ie u d z ie lił pom ocy p oszk o d o w a n ej. Tia rzecz s ta n o w i p o w a żn ą ok oliczn ość o b cią ż a ją c ą ”. A n a lo g iczn e sta n o w isk o za ją ł S N w w y r o k u z 10.X.1960 r. I K 445/30, w k tó ry m p od k reślon o, że „p ow ażn ie dbciąża osk a rżo n eg o fa k t za n iech a n ia z a w ia d o m ien ia k o g o k o lw iek o w y p a d k u i n iep o d jęcia ża d n y ch prób n ie sie n ia p o m o c y o fie r z e ”.
Z d rugiej stro n y fa k t u d z ie le n ia pom ocy o fierze w y p a d k u b rany jest n iek ied y pod u w a g ę ja k o o k o liczn o ść łagod ząca. W w y r o k u z 18.XI.1960 r. IV K 673/60 SN , rozw ażając k w e s tię w y m ia ru kairy, p o d n ió sł, że o sk a rżo n y „ n atych m iast po w y p a d k u z a :n te r e so w a ł się d en a tem ,i d op om ógł w je g o tra n sp o rcie do szp ta la ”. 2 O S P iK A 5/1960, s. 292. W yrek te n sta n o w i k o n ty n u a c ję i r o z w in ię c ie lin ii, k tó r a zazn aczyła s ię ju ż w o k resie m ięd z y w o je n n y m (Zb.O. 169/38 i 223/38), a z n a - la z ia sw ój w y r a z w w y r o k u z 28IV .1949 r. W a K 414/59. W yp ow ied zian o tam r ó w n ;eż pogląd, że „n arażen ie s ię n a oso b iste n e b e z p .e c z e ń s t w o , o k tó r y m m ó w i art. 247 k k ., je s t n a ra żen iem się na n ie b e z p ie c z e ń stw o sy tu a c y jn e (...), ale n ie je s t ró w n ozn aczn e z ob aw ą przed o d p o w ied zia ln o ścą k a rn ą (...). N ieu d zielen ie p om ocy ocen iać n a le ż y z p u n k tu w id zen ia art. 22 k k . , w e d łu g k tó reg o stan w y ższej k o n ie c z n o śc i w y n ik n ą ć m oże je d y n ie w razie k o liz ji in teresó w -korzystający, h z o ch rrn y p raw a (...), a n ie m a sta n u w y ż sz e j k o n ie c z n o śc i, g d y sp raw ca p op ełn ia p r z e stę p stw o w c e lu u ch ro n ien ia sa m eg o sie b ie lu b osob y b lisk iej od o d p o w ie d zia ln o ści za in n e p r z e stę p stw o (...)” (P iP 11/1949, s. 154). Sąd N a jw y ż sz y p o r u - -szył w zw ią zk u z ty m sporną k w e s tię , c z y n a ra żen ie na n ie b ezp ieczeń stw o o b e j
m u je tak że n a ra żen ie się n a sc h w y ta n ie p rzez w ła d ze lu b o sa d zen ie w w ię z ie n iu . -Chodzi o w y p a d k i, k tó re m ogą w y n -k a ć w ży ciu ; np. z b ie g ły w ię z ie ń n ie r a tu je
N r 9 (45) Z P R Z E S T Ę P C Z O Ś C I K O M U N IK A C Y JN E J 37
raził je ju ż w 1.948 r. S. Śliw iński. P odniósł on, że zastosow anie p rz e pisu a rt. 247 k.k. do kierow cy, k tó ry zbiegł z m iejsca w y p adku , budzi w ątpliw ości, „poniew aż rato w an ie i rezy g n o w an ie z ucieczki m oże być dla sp raw cy połączone z »niebezpieczeństw em osobistym «, może spo w odow ać u jaw n ien ie sp raw cy i n arazić go n a odpow iedzialność k a r- ną(...).”3 Z aznacza się, że zastosow anie te j n o rm y podw ażyłoby jed n ą z podstaw ow ych zasad u sta w o d a w stw t k a rn e g o o „p raw ie” sp raw cy do ucieczki i zacierania śladów przestęp stw a. U ży te zaś w a rt. 247 k.k. słow a o „niebezpieczeństw ie osobistym ” nie pozw alają na tak ą ich w y k ładnię, ab y w yłączyć poza zakres tego pojęcia „obaw ę p rzed odpo w iedzialnością k a rn ą .” 4
O drzucanie przez d o k try n ę jed n eg o stan o w isk a ju d y k a tu ry n ie p ro w adzi — oczyw iście — d o p rzy jęcia stan o w isk a przeciw staw nego, że ucieczka k ierow cy stan o w i ty lk o okoliczność obciążającą p rzy p rzy p isy w an iu m u nieum yślnego p rze stęp stw a p rzeciw ko życiu lu b zdrow iu. W ydaje się ono bow iem jaw n ie n iea d e k w a tn e do now ego zjaw iska spo łecznego. S tą d poszukiw anie trzeciego rozw iązania.
W d o k try n ie w y su n ię ta została koncepcja, k tó ra zm ierza do zaostrze n i oceny c z y n u sp raw cy n a inn ej podstaw ie. Podnosi się, że kierow ca, k tó ry spow odow ał w ypadek, w y w o łał przez to albo zw iększył niebez pieczeństw o. W zw iązku z ty m — w m y śl ogólnie p rz y ję te j zasady co do obow iązku p rz y p rzestęp stw ach sk u tk o w y ch z zan :e ch an ia — po w sta ł d la niego s z c z e g ó l n y o b o w i ą z e k do działania w celu zapobieżenia grożącem u skutkow i. S ko ro zaś p rz y jm u je się istn ien ie takiego szczególnego obow iązku do działania, to nieudzielenie pom ocy p rzy istn ien iu po stro n ie sp raw cy z a m iaru ew en tu aln eg o (godzenie się n a śm ierć o fiary ) d a je podstaw ę n a w e t d o zakw alifikow ania jego czynu z a rt. 225 k.k. K :erow ca, k tó ry nie udzielił pom ocy, m ógłby więc w edług tego rozw iązania odpow iadać — jeżeli o fia ra zm arła — za zabójstw o człow ieka p rz e z z a n ie c h a n ie 5.
W ytw o rzy ła się sy tu a c ja, k tó ra m a c h a ra k te r parado ksaln y. D odat kow a k w a lifik ac ja — z a rt. 247 k.k. — czynu zbiegłego k ierow cy od pow iad ałab y potrzebom życia. Nie z n a jd u je on a jed n a k o p arcia w p ra wie, a jej p r z y ję c e m usiałoby rzu to w ać n a jedn ą z jego podstaw ow ych zasad, t o n a u p raw n ie n ie sp raw cy p rze stęp stw a d o ucieczki. K o n stru k c ja zaś szczególnego obow iązku po stro n ie kierow cy, k tó ry spow odow ał w y padek, nie m oże w praw d zie budzić zastrzeżeń od stro n y fo rm a ln o p raw n ej, a le przeciw ko jej zastosow aniu zd ają się przem aw iać w zględy słuszności. Czy m ożna bow iem p o tra k to w a ć czyn w ram a ch um yślnego
3 P iP 8/1948, s. 149. Ś liw iń sk i je s t w ię c zd an ia, że przez n ieb ezp ieczeń stw o o s o b iste rozu m ieć n a leży tak że obaw ę przed ścig a n iem k arn ym . Tak ró w n ież u jm u je to p ro jek t k o d e k su k a r n e g o p rzy g o to w a n y p rzez K o m isję K o d y fik a cy jn ą .
4 Por. K B u c h a ł a : p r z e ste p n e za n iech a n ie u d z ie le n ia p om ocy w n ie b e z p ie c z e ń stw ie g ro żą cy m ż y ciu cz o w iek a , P iP 12/1960. P o d k reśla o n , że ^ od p ow ied zial n o ść za n ie u d z ie le n ie pom ocy w ch o d zi (...) w rachub? w ó w cza s, g d y d zia ła n ie sp ra w cy n ie je s t p o d sta w ą d o p rzy jęcia z a w in io n e g o sp ro w a d zen ia śm ierci. In n y m i sło w y , szczeg ó ln y ob ow iązek zap o b ieg a n ia p o w sta je w ó w cza s, g d y n a ra żen ie n a n ie b e z p ie c z e ń stw o n ie je s t za w in io n e. W ted y jed n a k n ie m am y d o czy n ien ia ze z b ie g a m d z'a ła n ia i za n iech a n ia (...), leoz ty lk o z za n iech a n iem u d zielen ia p o m o cy , której u d z ie le n ia sp raw ca m ia ł szczeg ó ln y o b o w ią z e k ” (s. 1004;).
5 S. Ś l i w i ń s k i , P iP 8/1948, s. 152— 153; W. W o l t e r , P iP 2/1958, s. 363 i P iP 6/1960, s. 183— 184; A. G i m b u t , O S P iK A 5/1960, s. 296— 297.
3« A r n o l d G u b i ń s k i — J e r z y S a w i c k i Nr 9 (45) zabójstw a i w y m ierzy ć k a rę w ram a ch sa n k cji a rt. 225 § 1 k.k. kie row cy, k tó ry zbiegł w obaw ie p rze d odpow iedzialnością k a m ą ? K w a lifik a c ja ta k a nie o d p ow iad ałab y tem u, co w ocenie społecznej łączy się z pojęciem zab ó jstw a6, a su ro w a k a ra d o ty k ała b y spraw cę nie ty le za jego zaniechanie, ile za zaniechanie ustaw odaw cy, k tó ry d o ty ch czas nie poszedł jed y n ą w łaściw a d ro g ą i nie w prow adził odpow iednie go przepisu. C hyba w ięc ty lk o m a tego — i słusznie zresztą — pogląd ta k i n ie został p rz y ję ty przez p ra k ty k ę sądow ą.
N ależy zresztą zaznaczyć, że zarów no zastosow anie art. 247 k.k., ja k i p rzy jęcie istn ien ia po stro n ie k ierow cy „szczególnego obow iązku” do działan ia załatw iło b y ty lk o jak iś n iew ielk i w y cin ek zagadnienia „uciecz k i kiero w cy .”7
D oceniając w ięc w p e łn i w ysiłki ju d y k a tu ry i d o k try n y , k tó re s ta ra ją się w przęg nąć p rze starz ałe przepisy w służbę now ych czasów, trz e b a w yrazić pogląd, że w ram a ch obow iązującego s ta n u praw nego nie m ożna ch y b a znaleźć w p ełn i zadow alającego rozw iązania.
U czynić to m oże ty lk o now y przepis dostosow any do now ych sy tu acji w y n ik ający ch w życiu. A rty k u ł 238 p ro je k tu ko deksu karn eg o przygo tow anego przez K om isję K o d y fik acy jn ą p o d e jm u je to zadanie. S tano w i on w § 1 o odpow iedzialności kierow cy pojazdu, k tó ry po spowodo w a n iu k a ta stro fy (lub w yp adk u ) opuszcza m iejsce gdzie ona n astąp iła, w celu u ch y len ia się od odpow iedzialności k a rn e j albo u tru d n enia w łaściw ym o rg ano m u sta le n ia ich przebiegu. W p a ra g ra fie zaś 2 p rze w id u je odpow iedzialność k a rn ą kierow cy, jeżeli opuszcza o n m iejsce k a ta stro fy lub w y p a d k u w razie śm ierci człow ieka albo przed udziele niem niezbędnej pom ocy osobie, k tó ra doznała uszkodzenia ciała lu b ro z s tro ju zdrow ia.
P rzep is te n odpow iada zjaw isku, k tó re w p raw d zie znane ju ż było to epoce k o n i i w ołów , ale do p iero w epoce sam ochodów i m otocykli u ro sło do pow ażnego zagad n ien ia społecznego. J e s t to klasyczny p rzy k ła d ilu stru ją c y , ja k im p rzem ian o m u lega ocena czynu i w ja k i sposób zo s ta je o n u zn an y za społecznie niebezpieczny — p rzed e w szystk im ze w zględu n a jeg o m asow ość. O dgryw a tu też niew ątp liw ie d użą rolę m ożliw ość sk u teczn eg o zatarcia śladów p rze stęp stw a przez szybkie p rze rzu cen ie się n a d ru g i k ran ie c p a ń stw a. W płynęło to n a zerw anie zw iąz k u pom iędzy sk u tk a m i czynu w postaci uszkodzenia ciała lub śm ierci a o k reślen iem odpow iedzialności za ucieczkę kierow cy. P ro p o no w any przep is p rzesu w a p u n k t ciężkości n a cel, jak im k iero w ał się spraw ca, a nie n a sk u tk i, ja k ie w yw ołał u o fia ry sw ą ucieczką. T ak w ażne dla sk u
-s T ru d n ości te i -sk u tk i, k tóre m u -szą -się w y r a z ić w p rze-sad n ie w y -so k ie j k arze, d o strzeg ł W. W o l t e r , jed en z czo ło w y ch z w o le n n ik ó w tej k o n stru k cji, gd y p isa ł, że „ n a tra fi (ona) na o p o ry ”. S tw ie r d z ił on, że- „jej p o d sta w y teo rety czn e są ju ż od b ardzo d a w n a zn an e i n ie sta n o w ią ża d n ej n o w o ści. C hodzi ty lk o o to, ab y to u ję c ie za sto so w a ć. T y lk o że w te d y sp ra w cy n ie m o żn a skazać na d w a czy trzy la ta w ię z ie n ia ” (P iP 7/1960, 183).
7 W o b ecn y m stainde u s ta w o d a w stw a le k k o .ranny, a n a w e t ciężk o ran n y, k tó rem u n ie grozi „ n ieb ezp ieczeń stw o d la ż y c ia ”, n ie m oże b y ć p rzed m io tem za m a chu z art. 247 k ie . W ta k ic h w y p a d k a ch u ciecz k a k ie r o w c y p o zo sta ła b y bezk arn a. D od ajm y d o te g o je szcze tr u d n o śc i zw ią za n e z u sta le n ie m su b ie k ty w n e j stro n y czy n u . W p r a k ty c e p r o w a d z i to c z ę sto d o u sta le ń e x p o s t w z a leż n o ści od p o w sta ły c h sk u tk ó w . N a d a w a ło b y to r e p r e sji k a rn ej w ty m z a k resie j e ś li n ie ch arak ter p rzy p a d k o w y , to lo s o w y .
N r 9 (45) Z P R Z E S T Ę P C Z O Ś C I K O M U N I K A C Y J N E J 39
tecznego zw alczania w ypadków w ru c h u kołow ym je st u jęcie sp raw cy , ta k isto tn e znaczenie d la u stalen ia w in y poszczególnych u czestn ikó w ru c h u za w y p ad ek m a zabezpieczenie jego śladów , że te w zględy sta ją się d ecydujące p rzy w prow ad zen iu k araln o ści ucieczki kierow cy.8
K w alifiko w ana postać p rze stęp stw a przew idzian a w § 2 zaw iera dw a sta n y fakty czn e. Je d e n łączy się ze sk utk iem w postaci śm ierci o fia ry ,' k tó ra n a stą p iła w sk u tek w yp ad k u . O dpow iedzialność uciekającego nie wiąże się z zaw inionym spow odow aniem śm ierci, lecz z o b iek ty w n y m sk u tk ie m w ypadku. D ośw iadczenie bow iem uczy, że w tak ie j sy tu a c ji kierow ca bez w zględu n a sw ą w inę często ucieka. U tru d n ia zaś to w isto tn y sposób u stalen ie okoliczności w ypadku. T en s ta n faktycz n y m a w ięc n a względzie p rzed e w szy stk im p o trzeb y organów, ści gania.
D rugi s ta n fak ty czn y n aw iązu je d o obow iązku niesienia pom ocy, rozszerzając go n a każde uszkodzenie ciała lub ro zstró j zdrow ia. Po niew aż b ra k je s t jak iejk o lw iek k lau zu li ograniczającej, sp raw ca nié m oże, ta k ja k p rzy a rt. 247 k.k., pow ołać s 'ę n a p rzy w ilej, ja k i daje k lau zu la „osobistego n iebezpieczeństw a”. P ow stać m oże ty lk o p rob lem k o lizji dób r z m ocy p rzepisu o sta n ie w yższej konieczności.
2. S a m o w o ln e u ż y c ie p o jazd u
N iedaleki je s t chyba czas, gdy zagadnienie bezpraw nego objęcia w po siadanie i czasowego u ży tk o w an ia pojazdów m echanicznych — przy b ra k u stanow czego p rzeciw działania — sta n ie z du żą ostrością przed p ra k ty k ą sądow ą. W skazuje na to fak t, że czyny tak ie z k ażdy m ro kiem s ta ją się coraz dotkliw szym zjaw iskiem .
Chodzi o to, że upow szechnienie m o to ry zacji sp rz y ja w y tw o rzen iu się o kreślonego w zorca życiowego, a w raz z ty m n a ra s ta p o trzeb a ko rz y sta n ia z pojazdów m echanicznych. N iem ożność zaspokojenia tej po trz e b y w sposób leg aln y pow oduje — szczególnie w śród m łodzieży — chęć bezpraw nego objęcia w posiadanie i używ an ia pojazdu.
N a rastan ie tak ie j p ra k ty k i je s t u łatw io n e przez to, że w pew nych sfe ra ch zab ran ie pojazd u w celu odbycia k ró tszej czy dłuższej p rz e
jażdżki nie b y ło dotychczas tra k to w a n e jak o zachow anie się o dużym ład u n k u u jem n e j oceny. P o tęp ia się stanow czo kradzież pojazdu, ale p a trz y się z pew n ą pobłażliw ością n a jego czasowe u żytkow anie. P r a wo przez długi czas trak to w ało, a w w ielu k ra ja c h tra k tu je dotych czas tego ro d za ju czyny w .ram ach ogólnej n o rm y o b e z p raw n y m u ż y t k o w an iu cudzej rzeczy ruch o m ej, co sp o ty k a się ze stosunkow o łagod
ną represją.
Z agadnienie to przechodzi z p a ń stw a do p aństw a, w m ia rę ja k ro ś nie m otoryzacja. J e . t izeczą c h a ra k te ry sty c z n ą , że Je ro m e H all w k la sycznym ju ż dzisiaj dziele pośw ięconym w pływ om sto su n k ó w socjal nych i ekonom icznych ma sfo rm u ło w an ie ty p ó w p rze stęp stw przeciw k o w łasności dopiero w d ru g im w y d an iu , k tó re ukazałc s :ę w t a 30 la t po p ierw szy m , w p ro w ad ził osobny rozd ział dotyczący k aralno ści bez
6 N ie jesit m oże b ez zn a czen ia i d a lsza o k o liczn o ść. P rzep !s te n ch ron iłb y b o w ie m r ó w n ie ż p ra w id ło w o ść ro zliczen ia s ię u c z e stn ik ó w w yp ad k u . U sta le n ie w z a je m n y c h roszczeń m a b o w ie m is to tn ą w a g ę d la g o sp od ark i n arod ow ej.
40 A r n o l d G u b i ń s k l — J e r z y S a w i c k i N r 9 (45)
p raw n eg o uży w an ia pojazdów m echan iczny ch 9. W p ań stw ach, w k tó ry ch problem te n u ró sł do m asow ego zjaw iska społecznego, okazała s ;ę konieczna stanow cza in g eren cja p raw a karnego. W prow adzony został p rzepis o odpow iedzialności k a rn e j za b ezp raw n e objęcie w p o siadanie i czasowe u ży tk o w an ie pojazdu m echanicznego.
N a zaostrzenie śro dkó w k a rn y c h stoso w any ch do sp ra w cy takiego czyn u — obok m asow ości zjaw iska — w p ły n ę ły tak że inne czynniki. Chodzi w szczególności o stosunkow o d u żą w arto ść pojazdu m echan cz- nego, o to, że „p o rw a n e ” środ k i lokom ocji są zazw yczaj porzucane po czynie. P ow o d u je to do tk liw e s tr a ty dla ich w łaścicieli (lub firm asek u ra c y jn y ch ), k tó rzy pozbaw ieni są p o jazdu przez dłuższy czas, a n a d to o trz y m u ją go często w o p łak an y m stanie. T rzeba też zważyć, że osoby uży tk u ją ce b ezp raw n ie p o jazdy n ieje d n o k ro tn ie nie m ają p raw a jazdy an i nie posiadają odpow iedniej znajom ości zasad ru ch u , z re g u ły zaś n ie z n ają m aszyny, k tó rą się posługują, co zw iększa znacznie ry z y k o w y p a d k u w ru c h u drogow ym . J e s t w reszcie jeszcze je d e n czynnik zw ięk szający niebezpieczeństw o tego ro d za ju czynów : pojazd m echaniczny s ta ł się środkiem u łatw ia ją c y m popełnienie p rze stęp stw a lub u k ry cie jeg o śladów .
J a k w y k azu ją dośw iadczenia ty ch k rajó w , k tó re w pro w ad ziły odpo w iedzialność k arn o -sądo w ą za b ezp raw n e „w ypożyczenie” pojazdu m e chanicznego, śro d ek ten , choć nie zlikw idow ał zjaw iska, okazał się jed n a k w zględnie skuteczny, kładąc tam ę n a ra s ta n iu tego ro d zaju czynów, a n a w e t przy czy n iając się do ich znacznego ilościow ego ograniczenia.
W P olsce nie w prow adzono dotychczas tak iego przepisu. S p ra w a od pow iedzialności za „p o rw a n ie ” pojazdu m echanicznego m usi w ięc b y ć
ro zp a try w a n a — w zasadzie — w ram a ch a rt. 57 p raw a o w ykrocze niach, k tó ry za sam ow olne użycie cudzego m ien ia ruchom ego p rzew id u je g rzyw nę lu b a re sz t do 2 tygodni.
O czyw ista niead ek w atn o ść zachodząca pom iędzy obecną w agą tak ie go czynu a jego oceną p raw n ą, nie dostosow aną do tego ty p u zacho w an ia się, jest przyczyną, że ta k w p rak ty c e, ja k i d o k try n ie czynione są w ysiłki, a b y w drodze w y k ła d n i znaleźć jak ieś w yjście z sytuacji. Chodzi o to, aby w y pad k i o pow ażniejszym ciężarze g atu n k o w y m k w a lifikow ać na podstaw ie przepisu o k rad zieży m ienia indy w idu aln ego bądź na podstaw ie p rzep isu o zagarnięciu m ien ia społecznego.
W ysu n ięta została teza, że gdy sp raw ca u ż y w a ł pojazdu m echanicz nego „chw ilow o” , ale w sposób „bardziej trw a ły ”, to czyn jego pow i n ie n być zak w alifik o w an y jak o p rzestęp stw o przeciw ko m ieniu. „B ar dziej trw a łe ” uży tk o w an ie znaczy tu ty le co dłuższe niż „chw ilow e”. L inię podziału m a w ięc stanow ić jak ieś nie d ające się bliżej ok reślić k ry te riu m czasu k o rzy sta n ia z pojazdu. A le nie ty lk o to. W ysunięto bow iem obok tego d rug ie, niezależne k ry te riu m . Ma je stanow ić nie czas, ale m ia ra odległości, ja k a została (bezpraw nie) przeb yta. W yrażo no m ianow icie pogląd, że znaczne o d d alen ie się sp ra w cy od m iejsca zaboru pojazd u o d b iera jego działaniu cechę „chw ilow ości”.10 Obok je d n ej, nie ok reślo n ej bliżej oceny postaw iona w ięc została druga, rów n ie p ły n n a i nie sprecyzow ana.
9 Law and Society, Indianapolis 1952, is. 233 i,n.
10 L. L e r n e l l : K ra d zież m ie n ia a art. 57 p ra w a o w y k ro czen ia ch , od b itk a z czas. „Służba M O ”, r. 1959, s 170 i n.
N r 9 (45) Z P R Z E S T Ę P C Z O Ś C I K O M U N I K A C Y J N E J 41
E lem en ty te, niezależnie od sw ego szerokiego ocennego c h a ra k te ru , n 'e m ogą w yznaczyć g ran icy pom iędzy b ezp raw ny m u żytk ow aniem pojazdu, za k tó re przew idziana jest odpow iedzialność k a rn o -a d m in i stra c y jn a , a p rzestęp stw em przeciw ko m ie n 'u ściganym w try b ie k a r - no-sądow ym . Chodzi bow iem o to, że przep is a rt. 57 p raw a o w y k ro czeniach nie zaw iera tak ich ograniczeń: M ówi po p ro stu o b e z p ra w n y m używ apiu cudzego m ienia.
K w estia czasu użytkow ania pojazd u czy p rzeb y tej odległości m oże m ieć o c z y w śc ie istotne znaczenie d la oceny czynu spraw cy, ale od stro n y dow odow ej. K w estia ta m oże m ianow icie, obok innych okolicz ności, znaleźć się u podstaw y p rzek o n an ia sądu, że sp raw ca nie za m ierzał ty lk o ubytkow ać pojazdu, a le że z ab rał go w celu przy w łasz czenia. A le to przesuw a rzecz n a całk iem in ną płaszczyznę, bo z m a - te ria ln o k a rn e j na procesową.
Czy — w ram ach obow iązujących u sta w — nie m a ja k ;ejś drogi zaostrzenia odpowiedz:'amości za sam o b ezp raw n e u ży tk o w an ie pojaz du m echanicznego? W ydaje się rzeczą oczyw istą, że wobec b rzm ien ia a rt. 257 k . k , k tó ry m ów i o zaborze m ienia w celu p rzyw łaszczenia, droga do k w a lif k a c j: b ezpraw nego uży tk o w an ia p o jazd u jako p rze stę p stw a przeciw ko m ieniu je s t zam kn ięta.11 J a k przed staw ia się jed n ak spraw a, gdy pojazd stanow i w łasność społeczną? U staw a używ a tu n o rm aty w n eg o o k reślen ia „zag arn ięcie” obejm ująceg o różne fo r m y działalności człow ieka.
W d o k try n ie podkreśla się, że zagarn ięcie m ienia społecznego w y raż a się w istn ien iu dwóch zespolonych ze sobą elem entów . A m ianow i cie w uszczupleniu m ienia społecznego i w p rzysporzeniu sobie tego m ienia przez spraw cę.12
W yciągając z tego w nioski dla analizow anej kw estii, idzie się jed n a k jeszcze o k ro k d alej. A m ianow icie stw ierd za się, że jeżeli zabrano po jazd, to p rzy u sta le n iu fa k tu uszczerbku gospodarczego (np. sk u te k prze rw a n ia ek sp lo atacji wozu, zużycia m oto ru, opon itp.) o raz przyspo
rzenia ekonom icznego po stron ie sp raw cy istn ieje podstaw a do k w a li fikacji czynu jako zagarnięcie m ienia społecznego. In n y m i słow y, u w a ża się, że p o w o d u jący szkodę fa k t zaboru — w celu uży tko w ania — po jazdu m echanicznego może uzasadnić odpow iedzialność k arn ą, jeżeli spraw ca w chw ili czynu chciał osiągnąć przysporzenie m ają tk o w e.13
Zajęcie takiego stanow iska nie ro zw iązuje zagadnienia. O dpow ie
dzialność k a rn a dotyczyłaby bow iem ty lk o bardzo n ;elicznyćh sy tu acji. P rz y b ezp raw n y m zaborze i uży tk o w an iu pojazdu m echanicznego sto sunkow o częste je s t w praw dzie spow odow anie uszczerbku ekonom icz nego w m ien iu społecznym , ale raczej rzadkie osiągnięcie w zw iązku z ty m przyspo rzenia ekonom icznego przez spraw cę. A przecież oba te elem en ty m uszą istnieć j e d n o c z e ś n i e , przy czym sp raw ca w chw ili zaboru pojazd u m a obejm ow ać sw y m zam iarem o siągnięcie^przysporze- nia ekonom icznego. N ależy ponadto zauw ażyć, że w tak ich w y pad kach
'* B ezsp o rn e je s t w d ok tryn ie i w ju d y k a tu rze, że sp raw ca p o n o si o d p o w ie d zia ln o ść za zabór w celu p rzy w ła szczen ia m a te r ia łó w p ęd n ych u ż y ty c h przy k o r zy sta n iu z pojazd.u. J e st to jed n a k rzecz o ch arak terze m argin esow ym .
12 L. L e r n e l l : W łasn ość sp ołeczn a ja k o p rzed m iot och ro n y p raw a k a rn eg o , W yd. P raw n., 1959, s . 339 i n.
13 L. L e r n e l l : K red aież rrreiiia a a rt 57 p raw a o w y k ro czen ia ch , c d b :tk a z czasop ism a „Służba M O”, r. 1953, s. 170—171.
42 A r n o l d G u b i ń s k i — J e r z y S a w i c k i N r 9 (45)
spraw ca odpo w iad ałb y nie za zagarnięcie pojazdu, ale za zagarnięcie uszczuplonego, m ienia, k tó re uzyskał w zw iązku z bezp raw n ym u ży tk o w a n ie m pojazdu.
P rzedstaw ionego w yżej stanow iska, k tó re znalazło n a w e t oddźw ięk w p rak ty c e sądow ej, n ie m ożna podzielić. Chodzi o to, że stro n a p rzed
m iotow a „zagarnięcia m ie n ia ” społecznego w y raża się nie ty lk o w tym , iż pow inny istnieć k u m u la ty w n ie i uszczerbek ekonom iczny, i przyspo rzenie ekonom iczne (po s tro n ie spraw cy), a le n a d to w tym , żeby p rzy sp o rzen ie ekonom iczne n astąp iło w łaśnie z tej su b stan cji, o jak ą
uszczuplono w łasność społeczną.
G dyby pójść p o in n ej linii, to zakres pojęcia „zagarn ięcie” — zresztą i ta k ju ż bardzo rozległy — zostałby pozbaw iony w ogóle w y ra ź n ie j szych granic. W ówczas bow iem np. czyn szofera przedsięb iorstw a uspo łecznionego, k tó ry b ezp raw n ie użył pojazdu przew ożąc za w y n ag ro dzeniem pasażera, p o w inien być oceniony ja k o przestęp stw o zag arnię cia m ;en ia społecznego. To sam o dotyczyłoby fry z je ra , k tó ry sk o rzy stał z b rzy tw y albo m aszy nk i do o strzyżen ia lu b ogolenia po godzinach p ra c y przygodnego k lien ta.
O m aw iany p ro b lem o p a rł się n a w e t o n ajw yższą in stan cję sądową. Ssdow i N ajw yższem u została przed staw io n a do rozstrzygnięcia n a stę p u jąc a k w estia p raw n a : „Czy bezp raw n e u ży tk ow anie m ienia społecz nego połączone z częściow ym zużyciem i obniżeniem w artości tego m ie n ia p rzy jednoczesnym osiągnięciu p rzez spraw cę korzyści m a ją t
kow ej bądź osobistej, np. sam ow olne użycie sam ochodu dla tzw . »le w ej jazdy«, stan o w i zagarnięcie m ienia społecznego (...)?” U dzielając odpow iedzi n a postaw ione p y ta n ;e, Sąd N ajw yższy w uchw ale z dn. 22.X II.1960 r. VI K O 27/60 stw ierdził, że „bezpraw ne użytkow anie m ienia społecznego nie stano w i jego zagarnięcia, jeżeli nie łączy się z o b jęty m zam iarem spraw cy uszczupleniem tego m ienia (zużycie słu żących do ek sp lo atacji m ate ria łó w lub trw a ły uszczerbek sam ego m ie nia) i p rzysporzeniem przez spraw cę sobie i kom u in n em u uszczuplo n e j części m ien ia społecznego.”
Sąd u stosunkow ał się więc do zagadnienia w sposób ostrożny. P o sta
w ił bow iem w a ru n e k , żeby uzyskane przysp orzenie n astą p iło z
u s z c z u p l o n e j części m ienia społecznego. W te n sposób jed n ak p rak ty c zn ie przesądził o tym , że bezpraw ne u ży tk o w a n ie pojazdu (mie nia) pow inno b y ć w zasadzie kw alifik o w an e z a rt. 57 p ra w a o w y k ro czeniach.
N ależy pow iedzieć otw arcie, że tak ie rozw iązanie, odpow iadające obow iązującej fo rm ie p raw n e j, pozostaje w sprzeczności z po trzebam i życia, k tó re coraz siln iej d a ją znać o sobie. D latego ch y ba n iep rzy p ad kow o w u zasad nien iu u ch w ały rozluźniono ry g o ry w y su nięte w se n te n c ji. Stw ierdzono bow iem , że „jeżeli spraw ca bezpraw nego uży tk o w a nia m ienia społecznego zam ierza k o rzy stać z (...) m ate ria łó w lub zdaje sobie spraw ę, że uży tk o w an e m ienie dozna trw ałe g o uszczerbku, a je d nocześnie działa w zam iarze przysporzenia sobie lub kom u innem u ko rzyści m ają tk o w y ch w zw iązku z pow yższym i uszczupleniam i w m ie n iu społecznym , to dopuszcza się zagarnięcia uszczuplonej części m ie n ia społecznego.”14
N r 9 (45) Z P R Z E S T Ę P C Z O Ś C I K O M U N I K A C Y J N E J 43
S tan ow isko w ypow iedziane w u zasad nien iu uchw ały, gdzie zam iast w y m agań, ab y pow stało p rzysporzenie m ajątk o w e po stro nie sp raw cy i aby n a stą p iło ono z uszczuplonej części m ienia społecznego, p o sta w iono znacznie ogólniejsze żądania, a m ianow icie: po p ierw sze — osiągnięcie korzyści m ajątk o w ej, a po d ru g ie — ab y ta k orzyść pozo
sta w ała jed y n ie w zw iązku z uszczupleniem m ienia społecznego, m a k o n sek w en cje dw ojakiego rodzaju. Z jed n ej stro n y pozw oliłoby ono na zao strzenie odpow iedzialności w sto su n k u do p ew n ej ilości w y padk ó w bezp raw n eg o objęcia w p o siadanie i u ży w an ia pojazdów m echanicz nych. Z c ru g ie j jed n a k stro n y , z konieczności, pro w ad ziło b y do za ta rc ia gramie „zagarnięcia m ienia społecznego”, k tó re stało b y się w ó w czas pojęciem n a d e r elasty czn y m i p ły n n y m .
Oto sp .o t sprzeczności, w k tó ry c h od la t szam ocą się ju d y k a tu ra i do k try n a , ab y znaleźć rozw iązanie n a ra stają ce g o problem u. Ileż klauzul, a w raz z nim i i p o trzeb ę su b teln y ch u sta le ń narzuca .takie stanow isko sądom m ery to ry c z n y m , i to w łaśnie w spraw ach, k tó re na s k u te k swej m asow ości będą w ym ag ały su m ary czn eg o trak to w an ia. W ytoczono ca ły a rse n a ł p raw n iczy ch k o n stru k c ji i w ybiegów ty lk o po to, by stw o rzyć pom ost pom iędzy p rz e sta rz a ły m praw em a now ym i potrzebam i. N asuw a się p y tan ie, czy do tak ie g o uzu pełn ienia norm pow ołane są sądy , k tó ry c h d o b rą w olę i w yczucie a k tu a ln y ch konieczności trzeb a
cenić.
R easum u jąc trz e b a stw ierdzić, że sa n k c ja , p rzew idziana w art. 57 p ra w a o w ykroczeniach, jak a grozi za tego ro d zaju czyny, nie uw zględ n iająca tego specyficznego p ro d u k tu ubocznego zw iązanego z rozw o je m m o to ry zacji — popada w coraz o strzejszy k on flik t z potrzeb ą r a c jo n a ln ej p o lity k i k a rn e j. W ysiłki, ab y w yp ełnić istn iejącą lukę, w pełn i społecznie uzasadnione, nie z n a jd u ją podstaw y w przepisach p r a w a, a p rzy ty m m ogą rzu to w ać na cały sy stem p raw a karnego. T rzy m an ie się zaś n o rm y art. 57 p raw a o w ykroczeniach sk acu je n a bezsil ność w w alce z now ym rodzajem działalności godzącej w p orządek p raw n y .
W ydaje się, że o b racanie się w ram a ch obow iązujących przepisów , szu k an ie w y jścia w ich w y k ład n i nie m oże rozw iązać zagadnienia. K o nieczna je s t p rzeto zm iana sta n u praw nego. W zw iązku z ty m w y su n ię ta została odpow iednia propozycja w projekcie kodeksu k arn ego, p rzy go to w an y m przez K om isję K o d y fikacyjn ą. T ak więc p rzepis art. 279 p ro je k tu stainowi w § 1 o odpow iedzialności k a rn e j tego, k to zabie ra cudzy pojazd m echaniczny w celu k ró tk o trw a łe g o użycia15, a w § 2 teg o a rty k u łu p rzew id u je n a stę p u jąc y kw alifik ow an y s ta n fakty czny : „jeżeli sp raw ca n astęp n ie porzuca pojazd w sta n ie uszkodzonym bądź w tak ich okolicznościach, że zachodzi niebezpieczeństw o u tra ty pojaz du, jego części lu b zaw artości”. Ściganie zaboru pojazdu ,w celu u ży cia n astępow ałoby na w niosek pokrzyw dzonego.
15 D o ro zw a żen ia b y ło b y , czy d o sta n u fa k ty c z n e g o p r z e stę p stw a n a leży w p ro w a d zić w y m a g a n ie „ k ró tk o trw a ło ści”. N ie w y d a je s ię to k on ieczn e ze w z g lę d u n a d o ty ch cza so w e d o św ia d czen ia p ra k ty czn e, sto su n k o w o su row e zagrożen ie k arn e (do 2 la t p o zb a w ien ia w o ln o ści) oraz fa k t, iż p r o je k t p rzew id u je — rzecz ja sn a — r ó w n ież p rz e stę p stw o zagarn ięcia nnienia. N a leży n a d to zw ażyć, że p o jęcie „k ró tk o - tr w a ło ś c i” je s t n ieo stre, co daije p o le do ro zb ieżn o ści w jeg o w y k ła d n i.