• Nie Znaleziono Wyników

Marcin Sowiński Uniwersytet Rzeszowski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marcin Sowiński Uniwersytet Rzeszowski"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Marcin Sowiński

Uniwersytet Rzeszowski

OD PRODUKCJI DO KONSUMPCJI.

PARADYGMAT EKONOMII POLITYCZNEJ W SOCJOLOGII MIASTA

Mateusz Błaszczyk. W poszukiwaniu socjologicznej teorii rozwoju miast. Mean- dry ekonomii politycznej. Warszawa: Scholar 2013, 207 s.

Mateusz Błaszczyk, pracownik Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskie- go, swoje zainteresowania naukowe koncentruje na „studiach miejskich i regional- nych, polityce społecznej oraz przemianach ładu instytucjonalnego w społeczeństwie polskim” (s. 4 okładki). Swoją działalność akademicką łączył z pracą w administra- cji samorządowej. Jako praktyk, wykorzystuje doświadczenie badawcze także w re- cenzowanej publikacji.

W poszukiwaniu socjologicznej teorii rozwoju miast. Meandry ekonomii politycz- nej składa się ze wstępu, pięciu rozdziałów, zakończenia oraz siedemnastostronicowej bibliografi i. Każdy rozdział podzielony jest na dwa lub trzy podrozdziały.

Błaszczyk w swojej książce nie buduje nowej teorii rozwoju miast, ale za pomo- cą istniejących koncepcji stara się odpowiedzieć na pytanie: Jak diagnozować rozwój miast? Autor opisując różne teorie, omawia je w kontekście paradygmatu ekonomii po- litycznej, której założeniem jest wpływ uwarunkowań makroekonomicznych na rozwój społeczności lokalnych, a więc i miast. Procesy rozwoju miast należy zatem wyjaśniać w kontekście zasad funkcjonowania gospodarki światowej. Zastosowanie takiej osi roz- ważań Błaszczyk tłumaczy skromną obecnością ekonomii politycznej w polskiej litera- turze przedmiotu. Słusznie, ponieważ jak wskazuje wielu autorów, większość polskich prac z zakresu socjologii miasta czerpie inspiracje głownie z socjologii humanistycznej oraz ekologicznej (Kryczka 1988; Jałowiecki 1998; Majer 2010). Błaszczyk akcentuje także dużą moc eksplanacyjną paradygmatu ekonomii politycznej. Jej źródeł upatruje w teorii neomakrsistowskiej Lefebvre’a, teorii krążenia kapitału Davida Harveya i opi- sanej przez Manuela Castellsa krytyce konwencjonalnej szkoły socjologii miasta. Ko- rzystając z takiej orientacji teoretycznej autor recenzowanej książki jest jednocześnie świadomy wad przyjętego paradygmatu. Zdaje on sobie sprawę, że uwarunkowania ze- wnętrzne nie są jedynymi czynnikami wpływającymi na rozwój miasta. Ważne są także relacje pomiędzy organami administracji a systemem gospodarczym czy mieszkańcami miasta. Za Johnem Waltonem przytacza zalety tego paradygmatu, związane z jego kom- pleksowością: wprowadzenie międzynarodowej perspektywy porównawczej, rozwój studiów nad zagadnieniami etniczności i społeczności lokalnych czy integracje proce-

Instytut Socjologii, e-mail: marcin.sowinski777@gmail.com

(2)

sów społecznych i przestrzennych (co nie do końca udało się w ekologii społecznej).

Zdaniem Waltona w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku moc wyjaśniająca pa- radygmatu ekonomii politycznej została wyczerpana i konieczne było jej przeoriento- wanie. Przyczyniły się do tego również zasadnicze wady tego podejścia, „nadmierna pewność” badaczy o prawdziwości założeń teoretycznych oraz „ekonomizacja”, czyli tendencja do poszukiwania zależności w kategoriach ekonomicznych, która powodowała marginalizację wpływu stosunków społecznych i spłycanie ich złożoności (s. 15–17).

Mimo tych wad, Błaszczyk uważa, że przeorientowana perspektywa ekonomii poli- tycznej odeszła już od swoich marksistowskich korzeni i powinna być traktowana jako orientacja makrostrukturalna lub strukturalno-funkcjonalna. Przezwyciężyła dzięki temu wspomniane mankamenty i stanowi obecnie najbardziej adekwatne, jego zdaniem, po- dejście teoretyczne do wyjaśniania procesów i zmian w miastach. Uzasadnienie i udo- wodnienie tej tezy jest głównym zadaniem recenzowanej pracy. W toku wywodu autor W poszukiwaniu socjologicznej teorii rozwoju miast przechodzi od neomarksistowskich podstaw nowej socjologii miasta, przez szkołę kalifornijską do ekonomii symbolicznej (Sharon Zukin) i współczesnych tendencji do bardziej kompleksowego patrzenia na rozwój miast, na przykład teorii społeczno-przestrzennej Marka Gottdienera.

W pierwszym rozdziale, zatytułowanym „Rozwój miast w perspektywie eko- nomii politycznej. Pierwsze przybliżenie”, autor opisuje przemiany w podejściu do problematyki miejskiej, odwołując się między innymi do prac Henry’ego Lefebvre’a.

W tym miejscu książki analizuje także przemiany socjologicznej teorii rozwoju mia- sta, jako punkt wyjścia obierając koncepcję systemu miejskiego Manuela Castellsa.

Następnie przechodzi do konwersji kapitału do tzw. „drugiego obiegu” (rynek nieru- chomości) w ujęciu Lefebvre’a i rozbudowanej koncepcji Davida Harveya, w której przejście kapitału do drugiego obiegu jest odpowiedzią na kryzys spowodowany nadwyżką kapitału w pierwszym obiegu (produkcja przemysłowa i dobra szybko zbywalne) oraz dalszą konwersją kapitału w „trzeci obieg” (inwestycje w naukę i technologię, edukację, opiekę zdrowotną, inwestycje militarne oraz policyjne). Au- tor analizuje rolę władz miejskich w zarządzaniu kapitałem. Omawia również teorię reżimów miejskich jako „miejskich scen”, na arenie których ścierają się interesy różnych grup społecznych.

„Przemiany modusu kapitalizmu: aspekty globalne, narodowe i lokalne”, to tytuł drugiego rozdziału książki, w którym autor wychodzi od analizy różnic pomiędzy gospodarką fordowską a postfordowską. Opisuje „imperializm doby globalizacji”, którego podstawą jest tzw. akumulacja przez wywłaszczenie, nawiązując przede wszystkim do koncepcji Harveya. Analizuje wreszcie teorię społecznych struktur akumulacji – ładu instytucjonalnego, politycznego i kulturowego zorganizowanego wokół sposobu akumulacji kapitału (w ujęciu marksowskim można by mówić o tych strukturach jak o ideologicznej nadbudowie umożliwiającej sprawne funkcjonowa- nie systemu ekonomicznego). Autor książki odnosi się także do aktualnej sytuacji na świecie w kontekście przyjętego paradygmatu. Przytacza harveyowską analizę prze- biegu kryzysu gospodarczego z 2008 roku i mechanizm działania „pułapki długu”, która wpędza podmioty zaciągające kredyty w długi niemożliwe do spłacenia. Opisu- je także koncepcje kapitalizmu informacyjnego i społeczeństwa sieciowego Castellsa.

(3)

Rozdział trzeci, „Paradygmat rozwoju miasta postfordowskiego. Miejska gospo- darka a polityka”, zawiera opis trzech paradygmatów wyjaśniających funkcjonowanie współczesnych, zglobalizowanych miast (miasto neoindustrialne, metropolia, miasto kreatywne), w kontekście ekonomii politycznej. Poszczególne koncepcje odnoszą się do analizy rozwoju miast w kontekście jednego z trzech wspomnianych wcześniej obiegów kapitału. Pierwszy z nich opisuje rozwój miasta neoindustrialnego. Błaszczyk koncen- truje w tym miejscu uwagę na inwestycjach w produkcję przemysłową, przenoszenie fabryk do krajów drugiego i trzeciego świata oraz wynikających z tego konsekwencjach dla miast w krajach rozwiniętych (zmniejszenie i zmiana struktury rynku pracy itp.).

Paradygmat miasta jako metropolii umieszcza z kolei w centrum zainteresowania drugi obieg kapitału, czyli inwestycje w nieruchomości. Autor książki przytacza koncepcję

„maszyny wzrostu” Harveya Molotcha – napędzanie rozwoju miast przez rentierów i deweloperów, którzy chcą czerpać z „miejsca” maksimum korzyści. Powoduje to podnoszenie wartości gruntów w miastach, szczególnie w ich centrach. Skutkiem tego jest wyludnianie się centrów, gentryfi kacja oraz rozlewanie się miasta. Metropolia jest miastem globalnym, bardziej związanym interesami z innymi metropoliami niż z wła- snym obszarem metropolitalnym, który traktowany jest jako źródło zasobów (np. siły roboczej). Koncepcja miasta kreatywnego z kolei bazuje na trzecim obiegu kapitału.

Podstawowa jest w tym przypadku innowacyjność i kreatywność. Błaszczyk odnosi się w tym miejscu między innymi do koncepcji miasta kreatywnego Charlesa Landry’ego, ale najwięcej miejsca poświęca koncepcji klasy kreatywnej Richarda Floridy. Miasto kreatywne, zdaniem Floridy, rozwija się dzięki przyciąganiu tzw. klasy kreatywnej, która według niego na swoje miejsce zamieszkania wybiera miasta, w których jakość życia jest najlepsza. Jakość życia w mieście podnosi natomiast rozbudowana infrastruk- tura rekreacyjna i komunikacyjna, kompleksowe usługi, szczególnie te wyższego rzędu (imprezy masowe, kina, teatry, muzea, galerie, centra handlowe itp.). Polityka miejska powinna zatem być ukierunkowana na stworzenie przestrzeni przyjaznej użytkowniko- wi, w której przedstawiciele kreatywnych zawodów: naukowcy, architekci, projektanci, urbaniści, specjaliści różnych branż, artyści, muzycy itp. będą chcieli mieszkać, ponieważ fi rmy podążają za klasą kreatywną (Florida 2010).

Koncepcja klasy kreatywnej Floridy jest rzeczywiście interesująca. Ma ona jed- nak tyluż zwolenników, ilu krytyków. Narodziny klasy kreatywnej… krytykowane są choćby z powodu arbitralnego zastosowania wskaźników używanych do określania kapitału kreatywnego, o czym Błaszczyk wspomina. Przez socjologów badacz z To- ronto jest krytykowany między innymi za nonszalanckie traktowanie warsztatu me- todologicznego. Jak pisze Tomasz Kukłowicz w swojej recenzji: „Narodziny klasy kreatywnej w swej najgłębszej warstwie są pracą z zakresu geografi i. Czytający je socjolog wyraźnie czuje, »że coś jest nie tak«. Odnosi wrażenie, że praca nie spełnia kryteriów naukowości” (Kukłowicz 2012). Z kolei Krzysztof Nawratek zauważa, że przyciągnięcie klasy kreatywnej nie może być panaceum na problemy wszyst- kich miast. Uważa także, że „ekonomizacja kultury”, zrównanie instytucji kultury z fabrykami, hutami i bankami, jest wbrew tradycyjnemu poglądowi, iż kultura jest spoiwem społeczeństwa. Właśnie to, zdaniem Nawratka, stanowi największe „zło”

koncepcji Floridy (Nawratek 2011). Niektórzy autorzy uważają wręcz, że jest odwrot-

(4)

nie, niż twierdzi Florida – klasa kreatywna nie przyciąga kapitału do miasta – to klasa kre- atywna jest przyciągana do miasta przez rozwój gospodarczy (s. 125). W tym kontekście ważna wydaje się kwestia pracy dla klasy kreatywnej, przyciągnięcie fi rm z branż, które zapewniłyby jej reprezentantom dochody (edukacja, nowe technologie, budownictwo, architektura itp.), a to wiąże się nie tylko z inwestycjami w infrastrukturę rekreacyj- ną i konsumpcyjną, ale również inwestycjami rozwijającymi infrastrukturę techniczną oraz zachętami mogącymi przyciągnąć fi rmy z pożądanych branż. Przyciągnięcie klasy kreatywnej nie byłoby w takiej sytuacji tak łatwe i mało kosztowne, jak mogłoby się wydawać. Patrząc na koncepcję Floridy z polskiej perspektywy interesujące wydaje się pytanie zadane przez Bohdana Junga w jego recenzji książki R. Floridy. Pyta on o to, czy koncepcja klasy kreatywnej jest przydatna przy opisie i wyjaśnianiu zmian w polskich miastach. Odpowiadając na to pytanie stwierdza, że choć Florida opiera swoje tezy na badaniach dotyczących miast Ameryki Północnej, to potwierdziły się one przynajmniej częściowo w Skandynawii, a i miasta Europy Środkowo-Wschodniej nie wymykają się tym prawidłowościom. Sam jednak wspomina, że stworzenie warunków pracy kre- atywnej wiąże się z potrzebą funkcjonowania miasta przez całą dobę, a te spośród nich, które nie są w stanie zapewnić kompleksowych usług bez względu na porę dnia i nocy, nie mają szans w tej konkurencji (Jung 2011). Wydaje się zatem, że jedynie największe polskie miasta mogą sprostać tym wymaganiom.

W czwartym rozdziale, zatytułowanym „Dwa wymiary zasobu społecznego mia- sta: między produkcją a konsumpcją”, Błaszczyk analizuje przejście od gospodarki produkcyjnej do gospodarki konsumpcyjnej i tłumaczy, jaki ma to wpływ na życie w miastach. Opisując funkcjonowanie miejskiego systemu konsumpcji, Błaszczyk odnosi się do teorii kapitału kulturowego Pierre’a Bourdieau, koncepcji społeczne- go wytwarzania przestrzeni Bohdana Jałowieckiego, politycznej teorii konsumpcji Terry’ego Clarka i po raz kolejny do prac H. Lefebvre’a. Współczesne ośrodki miej- skie nie są już „maszynami wzrostu” a „maszynami rozrywki”. Lokalne rynki pracy napędzane są przez aktywnych konsumentów. Miasto staje się dla użytkowników atrakcyjnym systemem okazji, z którego każdy może wybrać coś dla siebie. Kon- sumenci nabywają nie tylko dobra, ale przede wszystkim doświadczenia i przeżycia (ekonomia doświadczenia). W tej części w ekonomiczny obieg kapitału autor wplata wątki kulturowe i symboliczne. Użytkownik przestrzeni, aby jej doświadczać, musi znać system znaków, za pomocą których będzie mógł ją czytać. Umiejętność od- czytywania świata społecznego jest częścią kapitału kulturowego jednostki, zatem posiadanie wysokich zasobów tego kapitału daje jednostce uprzywilejowanie przez dostęp do kultury wysokiej oraz dóbr wyższego rzędu. W ten sposób preferencje konsumpcyjne są wyznacznikiem statusu społecznego i podstawą segregacji spo- łecznej.

W ostatnim rozdziale, „Organizując miejskie życie: przestrzeń i kultura”, autor recenzowanej publikacji odnosi się do konsumeryzmu jako współczesnego miejskie- go stylu życia. Pisze o przestrzeni miejskiej nie tylko jako scenie, na której odbywa się rywalizacja o dobra, ale także o jej konsumpcji. W ten sposób przestrzeń sta- je się dobrem, o które konkuruje się na miejskiej arenie. Ważnym aspektem poru- szanym w tej części jest stopień zadłużania się samorządów lokalnych w Polsce,

(5)

które chcąc inwestować w rozwój miast, podejmują kosztowne inwestycje. Według Błaszczyka pomiędzy miastami odbywa się swoista „licytacja na atrakcje”, które w rzeczywistości nie zawsze przynoszą zyski, a bardzo obciążają lokalne budżety.

W tym kontekście autor pisze o tożsamości miasta, która jest podstawą budowania jego wizerunku wśród konsumentów, których władze chcą przyciągnąć do konkret- nego miasta. Także tożsamość jednostkowa tworzona jest na podstawie konsumpcji.

Poprzez konsumpcję jednostka manifestuje swój status społeczny i wyraża siebie.

Błaszczyk pisze także o tym, że wielokulturowość stanowi aktualnie istotę miejsko- ści. Różnorodność zapewnia, według niego, większą kreatywność i witalność miast, sprawia, że przestrzenie publiczne wypełniają się ludźmi.

W podsumowaniu Błaszczyk próbuje odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: czy miasta aktualnie się rozwijają, czy są w kryzysie? Autor recenzowanej książki za- znacza, że jednoznaczna odpowiedź nie jest łatwa. Wskazuje, że przez uzależnie- nie od kapitału zagranicznego władze miasta tracą kontrolę nad rozwojem swojego ośrodka. Wystarczy bowiem, że międzynarodowy koncern uzna produkcję w danej lokalizacji za nieopłacalną i przeniesie się do innego miasta lub kraju, a lokalny rynek pracy mocno się zmieni. Błaszczyk uważa, że odpowiednie zarządzanie kreatywno- ścią, konsumpcją i kulturą pozwoli władzom miast, konkurujących na globalnym rynku o mieszkańców, turystów oraz inwestycje, zachować przynajmniej częściowo kontrolę nad miastem. Jak pisze, „zarządzanie i obrót nimi [kreatywnością, konsumpcją, kultu- rą] pozwalają na efektywne pobudzanie witalności miasta” (s. 189). Konsekwencją tej konkurencji, tworzenia infrastruktury mającej przyciągnąć użytkowników przestrzeni do miasta, jest coraz większe zadłużanie się samorządów, co w dalszej perspektywie może doprowadzić do zahamowania kolejnych inwestycji. Wynika z tego, że w pogoni za rozwojem, w atmosferze coraz większej konkurencji to miasta (samorządy) ponoszą największe ryzyko w grze o miejską przestrzeń i najwięcej mogą stracić.

Książka Błaszczyka jest publikacją interesującą. Szeroko zakrojone pole zainte- resowań, wielość prezentowanych podejść teoretycznych i wyniki ciekawych badań tworzą zachęcającą propozycję dla czytelnika zainteresowanego tematyką miejską.

Poza wymienionymi w recenzji autorami, Błaszczyk odnosi się do wielu innych myślicieli, zarówno klasycznych (Simmel), jak i współczesnych (np. Kevin Lynch, Stefan Kratke, Zygmunt Bauman, Jan Szczepański, Andrzej Majer, Marian Mali- kowski czy Iwona Sagan). Jest to publikacja potrzebna, uzupełniająca pewną lukę w polskiej literaturze przedmiotu. Brakowało bowiem książki, która opisywałaby wkład ekonomii politycznej w rozwój socjologii miasta. Opracowanie nie jest wy- czerpującym przeglądem teorii pojawiających się w studiach miejskich, a jedynie ich autorskim wyborem. Szerokie podejście do tematu tłumaczy zaś dość pobieżne potrak- towanie niektórych stanowisk teoretycznych.

Warto zwrócić uwagę na estetykę wydania. Chociaż nie ma to wpływu na wartość merytoryczną tej publikacji, to żywe kolory miękkiej okładki przyciągają wzrok. Jej za- wartość nie jest jednak pozbawiona mankamentów. Poszczególne opisywane koncepcje nie są oddzielone ani podrozdziałami, ani odstępami. Choć książka nie ma charakteru podręcznika, a różnorodność koncepcji nie zawsze pozwala na płynne przejścia pomię- dzy nimi, to umieszczenie ich w dość obszernych podrozdziałach sprawia, że lektura jest

(6)

w pewnym stopniu uciążliwa. W miejscach, gdzie płynność lektury jest zaburzona, autor wykazuje się niewystarczającą umiejętnością utrzymania jednorodności wywodu. W re- cenzowanej książce Błaszczykowi zdarza się także nadużywać obcojęzycznych wyrazów w miejscach, gdzie prostsza forma wydawałaby się bardziej wskazana. Wspomnieć nale- ży także o stosowaniu przez autora przymiotnika „metropolitarny”, nie zaś „metropolital- ny”. Choć obie formy są poprawne, przymiotnik „metropolitalny” używany jest częściej i zadomowił się już w literaturze przedmiotu, choćby w publikacjach Jałowieckiego, do których odnosi się autor. Także liczne, niekiedy obszerne cytaty zaburzają płynność lektu- ry (np. opis postfordyzmu – s. 54 czy koncepcji fl âneura – s. 139). Z jednej strony używa- nie cytatów może być korzystne, ponieważ nie sugeruje czytelnikowi żadnej interpretacji i zachęca go do sięgnięcia po oryginał i wgłębienia się w temat. Z drugiej strony, przy dużej liczbie autorów i cytatów może to być kłopotliwe w czasie lektury. Cenne jest to, iż autor cytuje także prace angielsko- czy niemieckojęzyczne. Jednak zwłaszcza w tych miejscach przydatne byłyby dłuższe komentarze, których w całej pracy, jak przyznaje autor, brakuje z powodu szeroko zakreślonej tematyki.

Biorąc pod uwagę wady i zalety W poszukiwaniu socjologicznej teorii rozwoju miast stwierdzam, że pozycja jest warta lektury. Wspomniana duża liczba podejść teoretycz- nych i szeroki zakres pracy świadczą o tym, że autor dobrze zna temat. Błaszczyk po- rusza w swojej książce wiele istotnych zagadnień, takich jak tworzenie się społeczeństwa sieciowego, konsumpcjonizm, ekonomia doświadczenia czy gentryfi kacja, by wspomnieć tylko o kilku. Niedociągnięcia wynikają głównie z faktu, iż Błaszczyk podjął się dość trudnego zadania, zebrania i opisania różnorodnych koncepcji teoretycznych obecnych w studiach miejskich. Autor zaznacza, że nie jest to zbiór kompletny, ale na pewno po- kaźny. Niektóre koncepcje opisane są bardziej, a inne mniej szczegółowo. Konsekwencją dużej liczby cytatów i używania obcojęzycznych wyrazów jest jednak brak jednorodności wywodu. Książka przeznaczona jest raczej dla osób zaznajomionych już z problematyką studiów miejskich, ewentualnie dla studentów szukających nieco szerszych od podręczni- kowych opisów niektórych teorii niż dla szerszego grona odbiorców.

Literatura

Florida, Richard. 2010. Narodziny klasy kreatywnej oraz jej wpływ na przeobrażenia w charak- terze pracy, wypoczynku, społeczeństwa i życia codziennego. Warszawa: Narodowe Cen- trum Kultury, seria „Kultura się liczy!”.

Jałowiecki, Bohdan. 1998. Socjologia miasta. W: Z. Krawczyk i K. Z. Sowa (red.). Socjologia w Polsce. Rzeszów: Wyd. WSP, s. 221–239.

Jung, Bohdan. 2011. Czy Polska może być krajem dla kreatywnych ludzi?. „Miesięcznik Znak”

673: http://www.miesiecznik.znak.com.pl/2750/czy-polska-moze-byc-krajem-dla-kreatyw- nych-ludzi (dostęp 23 lutego 2014).

Kryczka, Piotr. 1988. Zagadnienia przebadane i białe plamy w polskiej socjologii miasta. W: B.

Jałowiecki i E. Kaltenberg-Kwiatkowska (red.). Procesy urbanizacji i przekształcenia miast w Polsce. Wrocław: Ossolineum, s. 271–285.

Kukłowicz, Tomasz. 2012. Ponowoczesność oczami geografa. „Studia Socjologiczne” 3 (206):

163–169.

Majer, Andrzej. 2010. Socjologia i przestrzeń miejska. Warszawa: WN PWN.

(7)

Nawratek, Krzysztof. 2011. Miasta – maszyny produkujące niezwykłość. „Miesięcznik Znak”

673: http://www.miesiecznik.znak.com.pl/2754/calosc/miasta-maszyny-produkujace-nie- zwyklosc (dostęp 23 lutego 2014).

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tutaj pojawia się kolejne podobieństwo pomiędzy dwoma omawianymi tekstami wydające się przekraczać dzielący je dystans czasowy – jeżeli nowy model państwowości ma

Rozważania autorki na tem at postawy poety wobec pow stania styczniowego, a także te poświęcone problematyce niewoli w jego poezji wydają się jedynie dopełnieniem

Wspomniana rozwaga w tworzeniu kultury sprawiła, że współczesna myśl chrześcijańska traktująca o kultu­ rze koncentruje się wokół trzech zasad: kultura postrzegana jest

Rezultaty uzyskane dla okresu Schumpeterowskiej depresji wskazują zatem, że w fazach niskiego tempa wzrostu rola kreacji i destrukcji w kształtowaniu wa- hań koniunkturalnych

Podstawowym celem rozważań w artykule jest próba uporządkowania po- jęć, które pojawiają się w związku z nowymi ujęciami (np. sharing economy a collaborative economy)

Oprócz tych okazów wykończonych jest drugie tyle mniej wyraźnych, któ- re trudno uważać za groty do strzał, gdyż nie różnią się niczem od przy- padkowych odłamków nożyków..

To nie realne, ale fenomenalne, czyli zjawiskowe, to symbo- liczne przymioty… (Wtrącenie: tylko w ignorancji wobec tej różnicy (naturalne – kulturowe, realne –

Pojawienie się koncepcji kreatywnego ekosystemu opiera się na współzależności trzech zasadniczych elementów funkcjonujących we wspólnym środowisku: klasy kreatywnej,