• Nie Znaleziono Wyników

człowiek jedynie odkrywa transcendentny względem niego i obiektywny ład świata

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "człowiek jedynie odkrywa transcendentny względem niego i obiektywny ład świata"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Miś

Zasada hierarchii

1. Logocentryzm i antropocentryzm apoczucie hierarchii

Terminy logocentryzm i antropocentryzm dziś używane w różnych kon­

tekstach; tutraktowane będą jako nazwy dwóch zasadniczoodmiennych choć występujących w obrębie tego samego, antynaturalistycznego, nastawienia sposobów wyjaśniania i oceniania wszelkich form ludzkiej działalności, a przede wszystkim form ludzkiego myślenia (przede wszystkim, gdyż działalność swoiś­ cie ludzka to działalność świadoma).

I tak, przez logocentryzm będę rozumiałpogląd, że w świecie jest (choć u- kryty pod powłoką zjawisk) określony ład, porządek, że rzeczywistość jest ro­ zumna, przeniknięta logosem,który udostępnia się,objawia myślącemu człowie­

kowi(niekażdemu i nie od razu, rzeczjasna). Myśl pojawiasię więc dlatego,że z jednej strony istnieje przedmiot, o którym się myśli, z drugiej zaś — myślący podmiot wyposażonyjestw swoisty logotropizm, pęd ku prawdzie (co wyrażasię mówiąc, iż człowiek ze swej natury jest „istotą myślącą”). Dla logocentrysty myśl (zarówno teoria naukowa, jak i zbiór zasadmoralnych, metafizyczny sys­

tem, ale również, na przykład, zespół przekonań politycznych czy nakazów i za­

kazów dotyczących jedzenia)jest (czy raczej powinna być) odwzorowaniem owej obiektywnejracjonalności bytu;tonieczłowieknadaje sens światu (a jeśli próbu­ jeto robić, to albogrzeszy pychą, albonieznając reguł postępowania badaw­ czegoczy nie umiejąc ich stosowaćusiłuje, bezskutecznie, co okazuje się prę­

dzej czy później, narzucić na rzeczywistość swoje umysłowe konstrukcje) człowiek jedynie odkrywa transcendentny względem niego i obiektywny ład świata.

Logocentryzm — przedstawiona wyżej schematycznie wizja świata i czło­

wieka orazwynikającaztakiej ontologii i antropologii koncepcja epistemologicz- na — ma licznei ważne konsekwencjeteoretycznej i praktycznej natury. Między innymi logocentryzm skłania albo nawet zmusza do określonego heterono- micznego ujmowania poczucia hierarchii.

(2)

Poczucie hierarchii (przekonanie,żehierarchia istniejeiobowiązuje) jest bo­ wiem według logocentrystów efektem rozpoznaniafaktycznie istniejącego zróżni­

cowania bytów, osób i wartości. Rozpoznanie może się dokonać na wielu dro­

gach(objawienie, dedukcja,indukcja itd.), poczucie hierarchiimożeteż przybrać wiele różnych form(bywabezsłownyminiewymówionym trwaniem przy okreś­

lonych zasadach, ale niekiedy wyraża się w konstruowaniu skomplikowanych systemów metafizycznych, etycznych czy estetycznych)jednak ktoś, kto by zupełnie zatracił owo poczucie, cierpiałbywedług logocentrystów na swoistą śle­ potę metafizyczną (i tym samym aksjologiczną)albo byłby bezrozumnym i nie­ możliwymdo zrozumienia buntownikiem (jak był nim szatan), który zaprzecza oczywistościom.

Logocentryzm wydaje siędlawielu jedynym możliwym stanowiskiem, poglą­ dem wręcznaturalnym, odejście od którego traktowaćtrzebajako niebezpieczne błąkanie się po manowcach czy wręcz zdradę ludzkiej natury ale są też tacy, którzy zajmują stanowisko przeciwne i umieją na jego rzecz przedstawić ważne argumenty: sąantropocentrystami. Nazwa jest usprawiedliwiona, gdyż zwolennik antropocentryzmu, chcąc wyjaśnić zarówno samfakt, że człowiek myśli,jak i to, dlaczego myśli w taki a nie inny sposób (a w rezultacie działa tak anie ina­ czej), zaczyna od ukazanialudzkich potrzeb i świadomość człowieka traktuje jako formę ich zaspokojenia. W ramach antropocentryzmu obowiązuje więc funkcjonalna analiza wszelkich formświadomości. Używając kantowskich termi­ nów ale niezupełnie w ichoryginalnymznaczeniumożnabypowiedzieć, że jeśli logocentrysta nakazuje przy wyjaśnianiu naszych myśli używać rozumu przedewszystkim w sposób transcendentny (tzn. tłumaczyć przebieg pro­

cesów myślowych przez wskazywanie nawłaściwości przedmiotu myśli), to an- tropocentrysta zajedynie możliwąuznaje refleksję transcendentalną (zmie­ rzającą do ukazania właściwości podmiotu poznającegojego potrzeb i jego sytuacji w świecie — jakowyznacznikówmyśli).

Widać od razu, czym dla zwolennika antropocentryzmu byłaby idea trans­ cendentnej —tj. przez logocentrystów takprzedstawianej — hierarchii. Na przy­ kład próbą legitymizacji nierówności społecznych: klasa panująca propaguje ideę hierarchii bytowej, zróżnicowanie społeczne przedstawiając jako jej konieczny moment, i wten sposób uzasadnia i ochrania swoją pozycję;tłumaczenie wyglą­ da podobnie, gdy zamiast mówićowyzysku klasowym, wskażemy najakieś inne formy dyskryminacji, np. ze względu na wyznanie religijne, przynależność naro­ dową,kolor skóry,płeć itd. teoria panowania(tego, co wyższe, awięc i te­ go, kto jestwyżej) i podległości (taki jest los tego, co niższe, i tego, kto stoini­

żej)ma usprawiedliwić praktykę dominacji. Albo inne wyjaśnienie,także w du­ chu antropocentrycznym: idea ponadludzkiej obiektywnej hierarchii jest efektem ucieczkiod wolności, przejawemresentymentuwolnośćjest trudna do uniesie­ niaprzez jednostkę, aby więc zdobyćjakieś oparcie, słabyczłowiek, szukającbez­

piecznego dla siebie schronienia, przyjmuje wizję (teologiczną, filozoficzną, ar­

(3)

tystyczną czyzdroworozsądkową) tak czy inaczej zorganizowanego świata, tzn.

świata zhierarchizowanego. Wreszcie antropocentrysta możepowiedzieć, że po­ czucie zewnętrznej względem człowieka hierarchii jestefektem absolutyzacjiza­

sad, przyjętych w drodze umowy społecznej, zawartej w taki czy inny sposób przez ludzi, którzy chcieli uniknąć zgubnej walki wszystkich ze wszystkimi,jaka grozi wtedy, gdywszystkowolnoinicnie jest zabronione. Zapewnemożliwe by­ łyby innetego rodzaju tłumaczenia w gręwchodziłyby wszystkie funkcjona- listyczne analizy idei absolutu, myśleć bowiem o absolucieto nie tylko dawać uj­ ście naszej skłonnoścido monistycznego pojmowaniaświata, ale przede wszyst­ kim ulegać pokusie absolutnej pewnościi obiektywnego porządku, czyli właśnie urokom hierarchii. Przy tym co ważneantropocentrysta nie musi i niepo­ winien kończyć swoichanaliz stwierdzeniem, żepoczucie hierarchiijest jedynie, czy też nie jestniczym innym, jak projekcją ludzkich potrzeb, zrozumiałym u czło­ wieka i nawet dla niego korzystnym, ale tylko złudzeniem. Przeciwnie: funkcjo­

nalna analiza różnychform świadomości powinna prowadzić dozawieszenia py­ taniaepistemologicznego, tzn. pytania o obiektywną prawdziwośćowych anali­ zowanych tworów świadomościowych, gdyż raz stwierdziwszy funkcjonalną za­ leżność między myślą a którymś zowychczynników, tworzącychtzw. (jakto się za Reichenbachem powiada) kontekst odkrywania, należałoby zawsze już podej­ rzewać taki wpływ czynników pozapoznawczych na przebieg i efekty naszego myślenia. A to oznacza, że powinno się zawiesić pytanie o stosunek wiedzy do rzeczywistości, albowiem stawiając takie pytanie zakładamy niezapośredniczony do owej rzeczywistości dostęp (konieczny,jeśli chcemyporównywaćobrazz ory­

ginałem), w tej zaś sprawie, jak powiedzieliśmy, nigdy nie można być pewnym.

Niewykluczone, że nasze poczucie hierarchii (adokładniej: jakieś wyróżnione po­ czucie hierarchii, gdyż wszystkie stworzone dotąd wizje drabiny bytowej niemo­ być prawdziwe,jako żeczęsto są ze sobąsprzeczne, a w każdym razie niei- dentyczne) jest odbiciemobiektywnego zróżnicowania bytów, jednakmy nic o tym nie możemy wiedzieć. Być może komuś było lub będzie dane bezpośrednie po­

znanie logosu, jednak jedynym argumentem przemawiającym za możliwością poznania bezpośredniego wyniki tego poznania, które się właśnie podaje jako poznanie bezpośrednie.

2. Zmierzch logocentryzmu

Zaczątki antropocentrycznego myślenia znaleźć można już w starożytności (najlepiej znanym przykłademjest słynna teza Protagorasa, że to „człowiekjest miarą wszystkiego”). Antropocentryzm rozpowszechnia się jednakdopierow cza­

sach nowożytnych (jak niektórzytwierdzą: zasprawą Kartezjusza) można by wręcz powiedzieć, żeantropocentryczna samoświadomość jestfundamentem du­ cha nowożytnego. W każdym razie kurczy się zasięg i osłabia moc logocentryz­

mu,powiększają się zaś i wzmacniają wpływy antropocentryzmu (zwolennik Pia- getapowiedziałby, żezgodnie z teorią, ontogeneza powtarza filogenezę

(4)

identycznie wygląda proces rozwoju poczucia moralnegou dziecka:odheterono- mii doautonomii). Widać to w wielu i to najróżniejszychdziedzinachludzkiego życia. Kiedydziś myślimy o jedzeniu(tzn.chcemysobie czy innym odpowiedzieć napytanie, dlaczego jemyjakieś potrawy, a unikamy innych, dlaczego pożywia­

my sięw takich, a nieinnych porach, dlaczegorobimy tow taki, a nie inny spo­

sób itd),odwołujemysięraczejdoludzkichpotrzeb, upodobań, zwyczajów— anie (jak to robiono dawniej) do sakralnych nakazów' i zakazów. Rzadko kto w na­ szych czasach traktuje społecznesystemy władzyi podległości jako ustanowione przez takie czy innesiły transcendentne(króljako „pomazaniec Boży)raczej pojmuje sięowesystemyw kategoriach walki interesów, grypolitycznej czy ewen­

tualnie umowy społecznej. Dalej: nieliczni (należydo nich na przykład Heideg­ ger,który z tego między innymi powodu kwalifikowany jestjako krytyk nowo- żytności) nazwaliby dziś dzieło sztuki „odblaskiem boskości twórczość artys­

tycznąuważa siędziś raczejza specyficzny wyraz przekonań czyemocji twórcy, manifestację ludzkiej podmiotowości itd. Wreszcie: silne jest obecnie przekona­ nie,że teorie naukowei filozoficzne wradykalnym tegosłowa znaczeniu two­ rami uczonych i myślicieli, a nie odwzorowaniem danego do odkrycia transcen­ dentnego ładu. Bywa,że nawet religię traktuje się nie jako skutek boskiego obja­ wienia, lecz jako jedną zmożliwych form konceptualizacji ludzkiego doświadcze­ nia i organizacji ludzkiej egzystencji (tolerancja wobec ludzi innego wyznania, ana­ wetwobec niewierzących, tu majedno ze swychźródeł).

Ów proces kurczenia się logocentrycznej samoświadomości i umacniania się samoświadomości antropocentrycznej jest oczywiście inaczej wyjaśniany i oce­

nianyprzez zwolennikówlogocentryzmu, a inaczej przez tych, którzy uznają dy­

rektywę antropocentryzmu. Logocentrysta powie, że zapomnienie logosu jest e- fektemzgubnego zamachuprzeciwkoautentycznymzasadom i wartościom, bun­ tu podniesionego przezzadufanego w sobie człowieka (namówionego przez pew­

nych „filozoficznych kusicielio iście diabelskim pokroju), który uwierzył, że sam może o sobie decydować. Antropocentrysta będzie natomiast twierdził, żenowo- żytność jest epoką postępującej emancypacji, wyzwalania się spod władzy wyo­

brażeń, przedstawianych jedynieprzezlogocentrystówjako absolutne, a w is­ tocie rzeczy narzucanychprzezdominującynaród, klasę czywarstwę panującą, kulturę, rasę czy płeć nawet, która już dłużej nie może utrzymać swojej przewagi.

3. Upadek hierarchii?

Zanik logocentrycznego myślenia (w refleksji teoretycznej, ale przede wszystkimw codziennej praktyce życiowej) może prowadzićifaktycznie prowa­

dzi do znacznego osłabienia poczucia hierarchii. Uświadomiwszy sobie, że do­

tychczas uznawane hierarchiczne zasady nie mają absolutnegocharakteru, ludzie ograniczają ichzasięg: coraz mniej obszarów pozaludzkiego i przede wszystkim ludzkiego światajawi im się jako hierarchicznie ustrukturowane, ajeśli odczucie hierarchiipozostaje,to nie jest już ona traktowana jakościsła i bezwyjątkowa.

(5)

Podajmy kilka przykładów (a można by ich podać o wiele więcej), kiedy niegdysiejszehierarchie są atakowane (niekiedy gwałtownie) i odrzucane.

Historycznie rzecz ujmując, najpierw uderzono w zasadęhierarchii społecz­ nej: idee egalitarystyczne (w bardziej czymniej radykalnymwydaniu) są od cza­ sów Wielkiej Rewolucji Francuskiej szeroko w Europie kolportowane, a arysto­ krata ze swoimirodowymi tytułamijestdziś już raczej powszechnie traktowany jakoprzeżytek— itonie tyleszacowny, czylijednak godnyszacunku, ilebudzą­ cy zainteresowanieprzez swąanachroniczność. Oczywiście mamy dziś „arysto­ kracjępieniądza” czy „arystokrację ducha, nikt też już chyba dziś niemówi, że wjakimś społeczeństwie zrealizowano zasadęabsolutnej równości. Ale zróżnico­

wanie w tym przypadkudominacja, pod takimczy innymwzględem,albo naj­ częściej pod wielomana raz, jednychgrup czywarstw społecznych nad innymi

tojeszcze nie hierarchia. Pokażmyróżnicę na pewnym innym, bardziej wy­ razistym przykładzie.

Otorzadkoktoośmieli się dziś jawnie wyznawać teorię hierarchiiras: żadna rasa nie jest wyższa od żadnej innej, wszystkiesą sobie równe. Faktyczna sytua­

cja, że obecnie (w skali globu) rasabiała dominuje cywilizacyjnie,jest historycz­ na (w podwójnym sensie: niekonieczna i być może tylko przejściowa), inie wyni­

ka z żadnych, jakoby przyrodzonych, przewag białych. Biologowie też mówią o swo­

istej „hierarchii” wśród zwierząt, tj. o dominacji osobnikówjednego gatunku nad osobnikami innego gatunku, żyjącymi na tym samym obszarze (żubr dominuje nad jeleniem, jeleń nad samą; orzełnadkrukiem, dzwoniec nadziębą) —wiedzą jednak, że o owych stosunkach dominacji decyduje po prostu siła i że gatunek

żubrów nie może być traktowanyjako „lepszy” odgatunku saren. Poczucie hie­ rarchii nie polega bowiem tylko na uznaniufaktycznej dominacji (przy tym przy­

najmniej wśród ludzizawsze względnej,bo ograniczonej do pewnych tylko dzie­

dzin), lecz naprzeświadczeniu,owadominacja jest przejawem istotowej wyż­ szości tego, ktodominuje, jest więcsłuszna i sprawiedliwa ktomówi ohierar­

chii,nietyle stwierdza fakty,co przede wszystkim wartościuje.

Ludzie współcześni, odrzuciwszy teorię hierarchicznego zróżnicowania ras, podznakiem zapytania postawiliteż przeświadczenieo wyższości jednych i niż­ szości innych kultur: kultury różne, warto je wszystkie poznawać, a nawet przejmować niektóre ich elementy,lecz pomimo że jest sięzazwyczaj przywiąza­

nym do swojej własnej kultury, nie wolno jej uważać za lepszą od innych, nie mamy bowiem żadnych pewnych kryteriów, które taką waloryzację czyniłyby prawomocną. Inną wersją tego rozumowania są liczne wnaszych czasach próby negowania idei postępu (wartościując kultury, oceniamy różnorodność rozciąga­ jącąsię w przestrzeni,zestawiając ze sobą poszczególne epoki, chcemy takiej o- ceniepoddaćrozmaitośćtrwającą wczasie): nie możnamówić o postępie, gdyż oznaczałoby to, że nasząepokę uważamy za lepszą od epok dawniejszych, pod­ czasgdy jest ona jedynie odmienna,tak swoista, żesensowne porównania z inny­

mi są niemożliwe.

(6)

Równocześnie zakwestionowano teorię (a w rezultacie również praktykę) nierównościmiędzypłciami (jak wewszystkich powyższych przypadkach, kwes­ tionowali nie wszyscy, oczywiście, i nie z równą mocą). Znowu nie oznacza to negowania wszelkich możliwych dousunięcia różnic (choć i takie niecogrotesko­ we próby podejmowano), lecz odstąpienie od ujmowania ich w kategoriach hie­ rarchicznego porządkuprzedustawnego.

Znane tozjawiska i zdążyliśmy się donich przyzwyczaić. Ale zasadęeman­

cypacji zaczyna sięstosować do roztrząsaniai takich kwestii, które do niedawna powszechnieibez wahań rozstrzyganozapomocąmyślenia hierarchizującego.

Oto przez tysiące lat uznawano, że dorośli górują nad dziećmi pod każdym prawie względem, a przede wszystkim, że wiedzą lepiej, cojest dobre, a co złe, co słuszne, a co nieprawidłowe, toteż mają prawoi obowiązek narzucać i egzek­

wować rozliczne nakazy i zakazy, tak abywychować swoje potomstwo na doj­ rzałych, tj. potrafiących żyć jaktrzeba, ludzi. Hierarchiętę, w której dorosłystoi wyżej niż dziecko, kwestionują dziś z całąpowagą niektórzy tzw. „antypedago- gowie” — liczni i wpływowi zwłaszcza w Niemczech, ale działający teżi u nas

którzy twierdzą, że dziecko wie lepiej, co jest dlaniego dobre (i to dokładnie odmomentu narodzin), toteż może samo decydować, czyw ogóle i czego będzie się uczyło (obowiązek szkolny iprogramy nauczania,o ocenachniemówiąc, po­ winny być oczywiście zniesione). Wychowywanie to forma represji dorosły może co najwyżej wspierać dziecko w jego autonomicznych wyborach i działa­ niach.

Jeszcze bardziej radykalną formą antyhierarchicznego nastawieniajest tzw.

„ruch wyzwolenia zwierząt”, potężna organizacja zmierzająca nie tylko do do­

słownie rozumianego uwalniania z klatek zwierząt hodowlanych czy doświad­ czalnych, ale przede wszystkim walcząca o nadanie zwierzętom (a nawet rośli­

nom czy przyrodzie nieożywionejmorzu, skałom itd.) praw podobnych do tych, jakie mają ludzie, a przede wszystkim prawado nietykalności. Człowiek nie jest panem wszelkiegostworzenia,leczjedną z wielu form życia, zresztąnie naj­ bardziej udaną głosi hasło tzw. „ekologii głębokiej”,która dostarcza ideolo­

gicznychuzasadnień zwolennikom owegoruchu.

Ktoś mógłby powiedzieć: ci radykałowie to fanatycy, działający na obrze­ żach oficjalnej kultury. Spójrzmy jednak na pewne wpływowetendencjew filozo­

fiinauki:o ile dawniej uznawano takączyinnąhierarchięróżnych metod pozna­ nia coprawda jedni na szczycie tej hierarchii kładli iluminację,inni raczej do­

cenialitak czy inaczej rozumianeprocedury naukoweitd., jakaś hierarchia zaw­

szejednak byłato dziś słyszy się opinię, że owe różne metody nie są wzglę­

dem siebiekonkurencyjne, raczej wzajemnie sięuzupełniają, w każdymrazie nie możnamówić, żenaprzykład poznanienaukowe jest „wyższą, „lepszą”metodą komunikacji z bytem niżpowiedzmy przeżycie religijne, albo że myślenie pojęciowejest bardziej wartościowe niż symboliczne. Feyerabend w swoim haśle

„wszystko ujdzie, ogłasza wręcz zrównanie ze sobą wszystkich reguł postę­

(7)

powania badawczegownauce: niemożna faworyzować jakiejś jednejprocedury, wgruncie rzeczywszystkie tak samo wartościowe.

Ta charakterystyczna dla naszych czasów emancypacyjna pasjapodważania wszelkich hierarchii, apogeum swoje osiągnęła oczywiście u postmodemistów.

Podważają oni najbardziej nawet fundamentalne podziały i opozycje, których źródłem ostateczniejest ludzka skłonność do oceniania i wartościowania (wisto­

cie rzeczy kryteria demarkacji filozofii i literatury albo nauki i metafizyki itd.

nigdy nie są czysto opisowe, lecz normatywne). Derrida twierdzi nawet, żenale­ żyzdekonstruować samo pojęcie „różnicy” — między innymi właśnie dlatego, że nieuchronnieprowadzi ono do hierarchizowania,a wszelkie hierarchizowanie jest podejrzane, gdyż najczęściej wyrasta zimperialnego podejścia człowieka do świata i innych ludzi.

4.Czy jeśli Boga nie ma, naprawdę wszystkowolno?

Logocentrysta wszystkie teopisanewyżej zjawiska skomentowałby następu­

jąco: ludzie dzisiejsi odwrócili się od sacrum,w swej pysze zapomnieli oabsolu­

cie, zerwali więzy z Bogiem, poczuli sięwięcwolni od jakichkolwiek przekracza­ jącychich i przez to przewyższających zasad i wartości. Atomusiałodoprowa­

dzić do stopniowego zaniku poczucia hierarchii, w jednych dziedzinach szybciej, w innych wolniej, ale ostatecznie znaleźliśmy się wzupełnej pustce i żyjemyte­ raz na „ziemijałowej, ogołoconej zwszelkich znaków i drogowskazów. Wafo­

rystycznej formie rozumowanie to streszcza zdanie przypisywane Dostojewskie­

mu (przypisywane, gdyż w takim dokładnie sformułowaniu nigdzie ono u tego autora niewy stępuje): „Jeśli Boga niema, wszystko wolno”.Wyjdźmy od tej for­

muły, aby ocenić trafnośćrozumowania logocentrystów.

Otóż przedstawione wnioskowanie jest oczywiście niepełne: brak tu tzw.

przesłankiwiększej, która by określała związek między zdaniem: „Boga nie ma”

i zdaniem: „wszystko wolno (tzn., jak chyba należy to rozumieć, „nie istnieją żadne zakazy i nakazy, wszystkojest równowartościowe czyli nie istniejeżad­

na hierarchia”). Trzeba jewięc uzupełnić — ale możnato zrobić na dwa sposo­ by. Po pierwsze, za przesłankę można uznać okres warunkowy (implikację):

„Jeśli Boga niema, to wszystkowolno wtedy jednak całerozumowanie staje się woczywisty sposób nieprawidłowe: ztego,żep implikuje q oraz nieprawda, że p,wcale niewynikanegacja q. Po drugie, wroli przesłanki większej może wy­ stąpić równoważność: „Wtedyi tylkowtedy,gdy istnieje Bóg, nie wszystko wol­

no (tzn. „istnieje określona hierarchia wartości). Rozumowanie staje się wtedy formalnie poprawne (z tego, żeq wtedy i tylko wtedy, gdy p, oraznieprawda, że p, rzeczywiście wynika, że nieprawda, q), samaprzesłanka jednak wcale nie jestoczywista: możliwa jest przecież sytuacja, że to nieBóg, lecz człowiek (albo

społeczeństwo, albo ludzkość) ustanawia hierarchię, możliwe, żenie znając żad­

nej transcendentnejmiary lub nawet znając ją, ale niechcąc jej uznać, oceniamy świat, innych ludzi i siebie samych naszą własną, immanentnąmiarą. Logocen-

(8)

trysta na to odpowie, że nie chodzi o jakąkolwiek hierarchię, lecz o hierarchię

„prawdziwą”, „autentyczną”. Może się przy tym odwołać do etymologii: wiadomo przecież, że termin„hierarchia” pochodzi odgreckich słówhieros — święty i arche

czyli,między innymi, zasada,a to znaczy, że wswym pierwotnym znaczeniu

„hierarchia” toobiektywny ład świata, polegający na podporządkowaniu jednych jego elementów drugim, przy czym zarównoźródłem tej podległości, jak i abso­

lutnym szczytem drabiny bytowej jest tak czy inaczej pojmowany byt transcen­

dentny,Bóg najczęściej; krótko: hierarchia traktowana byłajako hierofania.Ana­

lizaetymologicznaw tym przypadku nie może być jednak rozstrzygająca. Jeden argument wystarczy, aby rozumowanie logocentrysty oddalić: oto być możepew­

nym ludzkim wytworom chcianonadać ponadludzki sens, i stąd zastoso­

wano mylącą wgruncie rzeczynazwę.

Nie musi więcbyć tak, że jeśli Boga niema, to wszystko wolno: prawdąjest, żecoraz rzadziej myślimy w duchu logocentrycznym, ale nie oznaczato,w o- góle odrzucamy zasadę hierarchii.

Nie chcemy jużi słusznie — wynosić jednych narodów czyras nad inne, nie uważamy, aby jedna płeć była gorszaod drugiej. Aleto w gruncie rzeczy je­ dyneprzypadki, kiedy wyrzekamy się hierarchizowania. Owszem, są skrajniega- litaryści, którzy uważają, że taka aksjologicznaotwartośćpowinna nas cechować zawsze iwszędzie. Ale ichwystąpienia to albo intelektualna prowokacja,albo w niektórych przypadkach bezmyślna paplanina. Przypatrzmy się kilku roz­

ważanymwyżej antyhierarchicznymwystąpieniom.

Oto nie możnaserio głosić hasła równości ras czy płci i jednocześnieuzna­

wać, że wszystkie kultury sobie równe (chyba że zaczyna się manipulować słowem „kultura”),gdyż istniały lub jeszcze istnieją (a w każdym razie mogłyby istnieć) kultury, w których rasizm albo wyzysk jednej płci przezdrugą tonie tyl­

ko dopuszczalne stany rzeczy, ale wręcz pozytywne wartości. Zresztą uzna­

wać jakąś kulturę to nie tylko stwierdzać jej prawomocność, lecz przede wszystkim działać zgodnie zjej zasadami — uznawaćw tym sensie równo­ ważność wszystkich kultur oznaczałoby naprzykład umacniać wtaki albo inny sposób nierówność rasczy płcii jednocześnie ją zwalczać. Konsekwentni antype- dagogowie albo musielibysię zgodzić nawszystko— wszystkow sensie dosłow­ nym — czego zapragnęliby ich wychowankowie, albo uznać, żejedynym argu­ mentemjest argument siły. Żywy zwolennikruchu wyzwolenia zwierzątcał­

kiem jak żywy sceptykjest niemożliwy, bowiem zgodnie zeswoimi pogląda­ mi musiałby sam umrzeć, aby pozwolić na swobodny rozwój obecnym w nimwi­ rusów i bakterii. Można głosić, że w nauce wszystkie procedury badawcze są równouprawnione, kiedy jednak trzeba będzie zmierzyćliczbę czerwonych ciałek w mojej krwi, zaufamraczej temu, kto będzie stosował standardowe obecnie w na­

szych laboratoriach metody, a niekomuś, kto będzie chciał owąliczbę na przy­ kład odgadnąć czy wywróżyć z mojego horoskopu.

(9)

Konkluzja nasuwa się sama: wolno inależy występować przeciwko pewnym określonym hierarchiom (gdyż niektóre z nich nie tylko są nieuzasadnione, ale bywa, że służąjako narzędzie czychoćby usprawiedliwienie represji); wolno i na­ leżyodrzucaćlogocentryczneabsolutyzacje wszelkich hierarchii (gdyż absoluty- zacje takie teoretycznieniemożliwe, a praktycznie szkodliwe, jako że wyklu­

czają dialog z inaczej myślącymi i albo prowadzą do obojętności, albo do walki)

natomiastnie można itym samym nie należy rezygnować z wszelkiegohierar- chizowania, gdyż zasada hierarchii jest po prostu zasadą ludzkiego życia. Żyjąc, dokonujemy wyborów, ato oznacza, że ustanawiamy hierarchię (choćby wśród istniejącychwdanej chwilimożliwości). Nie wiemy, czy jest ona zgodna z obiektywnym porządkiem świata, niemożemy więc i nie chcemy uzna­ wać jej za absolutną — ato oznacza, żemusimy wobec niej zachować cały czas postawę krytycznej czujności i ciągle być gotowi do zmierzenia się z cudzymi hierarchiami. Dyrektywyte wynikające zantropocentrycznegorozumieniana­ szego poczucia hierarchii — nie są może najgorszymiradami, jak żyć w dzisiej­

szym pluralistycznym świecie.

The principle of hierarchy

Logocentrismseems to have lost its persuasive powers and the faith inatrans­ cendent, objective order oftheworld ison the wane. Does itmean thatthe prin­ ciple of hierarchy must be rejected? The author says no. Though the sense of hie­ rarchy is less reliablethanitwas,and some differences have beenfound obsolete, others imprecise, itremainsdoubtfulthattheprincipleofbuilding hierarchies can bedisposedof onceand for all. It isessential inhuman lifethatinvolvesperma­

nent choiceand consequently establishes new hierarchies.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wybieranie zła, fałszu czy wszystkiego, byleby nie dobra, jest zwykłą przekorą, dziecinnadą lub kiepskim wychowaniem i brakami w wykształceniu, czyli ignorancją

Władysława Balbuza, zm. w wieku lat 81, honorowy prezes Bydgoskiego Oddziału Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego. Edmund Bigoński, ur. Łukasz Chojnacki, zm.

Ponadto projekt przewiduje, że przy tworzeniu warsztatów należy brać pod uwagę potrzeby lokalnego systemu wsparcia, wskazane w powiatowej strategii rozwiązywania problemów

Als gevolg hiervan, kruist hij de lijn van de halve stijfheid later (N=100520) dan de fit op de eerste last periode, maar eerder dan de proefdata. Die proefdata zijn dan ook

Da im polnischen Hochschulwesen gerade jetzt eine neue Hochschulreform (Krajowe Ramy Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego) umgesetzt wird, die die Anwendungsorientie- rung

Bodźcem do powstania tego tekstu jest tocząca się obecnie dyskusja na temat przyszłości wiedzy w warunkach powszechnego dostępu do Internetu, która wymusza także pytania o

Następnie w każdym z tych przypadków proszę wypisać tę sumę wyraz po wyrazie i za pomocą nawiasów pokazać co i w jakiej kolejności jest sumowane7. Wskazówka: zmienić

13 Tekst podaję w oryginalnym brzmieniu, pomijając jedynie odnośniki do konkretnych fragmentów Biblii Nowego Świata – (czyli tłumaczenia Świadków Jehowy),