• Nie Znaleziono Wyników

"„Ja, Ferdydurke” : Gombrowicza świat interakcji", Zdzisław Łapiński, Lublin 1985 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""„Ja, Ferdydurke” : Gombrowicza świat interakcji", Zdzisław Łapiński, Lublin 1985 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Brodzka

"„Ja, Ferdydurke” : Gombrowicza

świat interakcji", Zdzisław Łapiński,

Lublin 1985 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 77/3, 353-356

(2)

R E C E N Z JE

353

I d op raw d y szkoda, że te in teresu ją ce i cenne u sta len ia W iesła w a P u szą m u ­ s i a ły zostać za p rezen tow an e w k sią żce tak ed ytorsk o n iestaran n ej i w n a k ła d zie w ię c e j n iż skrom nym .

J ó z e f T o m a s z P o k r z y w n i a k

Z d z i s ł a w Ł a p i ń s k i , „JA , F E R D Y D U R K E ”. G O M BROW ICZA ŚW IA T IN T E R A K C JI. L u b lin 1985. R ed ak cja W y d a w n ictw K a tolick iego U n iw e r sy te tu L u ­ b e lsk ie g o , ss. 108.

K sią żk a Z d zisław a Ł a p iń sk ieg o jest m oim zd aniem pracą znak om itą. C ech u je ją tra fn o ść p o m y słó w in terp retacyjn ych , sp ójn ość i przejrzystość w y w o d u , m ądra n ieo sten ta cy jn o ść eru d ycji, b og a tej i św ie tn ie u żytej. C h arak teryzu je ją św ietn e p isa rstw o ; św iad om e sieb ie, p rzen ik liw e i su b teln e, rów n ie sp raw n e w e w sp ó łro - zu m ien iu , jak w dystan sach , obdarzone eleg a n cją i hum orem . J e st to praca bez p u sty c h m iejsc, bez k o k ieterii i zbędnego zdobnictw a; jej su g esty w n o ść jest w n a j­ le p s z y m gatunku, zd ob yw a c z y te ln ik a k la ro w n o ścią m yśli.

A utor z im ponującą z w ięzło ścią sfo rm u ło w a ł koncep cję, która h ierarchizu je w sp ó łc z e sn ą w ied zę o G om brow iczu. N ie p ow iem , że tę w ied zę stw o rzy ł — go m - b r o w iczo lo g ia to już pokaźna d y scy p lin a — jestem jednak p ew n a, że ją g ru n ­ to w n ie przeobraził. U sta lił b o w iem — i sądzę, że na trw a łe — g ra d a cję w a żn o ści je j sk ład n ik ów , o k reślił p ro b lem a ty k ę ośrodkow ą ca ło k szta łtu tw ó rczo ści G om bro­ w ic z a , jego technik, poetyk i, filo zo fii. Ź ródła d ynam izm u tego p isa rstw a od n alazł w p oszu k iw an iu zasad organ izu jących p sych osp ołeczn ą potoczność o d d zia ły w a n ia n a sieb ie isto t lu dzkich, w sp ó łfo rm u ją cy ch się wrzajem , a n ta g o n isty czn ie, w k o n ­ ta k ta ch sło w n y ch i zastęp czo -w erb a ln y ch , d otyk ow ych , gestyczn ych , m im iczn ych , k o n ta k ta ch k u ltu row o u p ośred n ion ych , a n ieu sta n n ie te u p ośred n ien ia k w e stio n u ­ ją c y c h .

W tak pojętej p rob lem atyce in terak cyj, sp ełn ia ją cy ch się w różn ych p orząd ­ k a c h sp ołeczn ych (u żyw am tu term in u E rvin ga G offm ana), w zach o w a n ia ch i d z ia ­ ła n ia c h p rak tyczn ych , a tak że w tek sta ch litera ck ich , od n alazł Ł a p iń sk i sp osób n a to, by sca lić różne poziom y ogląd u ek sp resji p isa rsk iej G om brow icza, k tóra w m y śl za ło żeń zarów no tw ó rcy , jak i bad acza jest w y n ik iem i k o lejn y m w sp ó łc z y n n ik ie m n ieu ch ro n n y ch in tera k cy jn y ch procesów .

S posób prow adzenia w y w o d u za słu g u je na szczególn ą u w agę. R ozpoczyna a u ­ to r od w sp om n ien ia b io g ra ficzn eg o — o m łod ości p rzed p isarsk iej G om brow icza, k o ń c z y cy ta tem ze S ło w a ck ieg o , cy tatem , k tóry jest ap ologią sztu k i („Ta kartk a w ie k i tu będzie p ła k a ła / I łe z jej sta n ie ”). Ta su b teln ie za ry so w a n a ram a m a w a r to ść i m erytoryczną, i arty sty czn ą ; uw yraźn ia, tra fn ie i prosto, d w u b ieg u n o - w o ś ć G om b row iczow sk iej m yśli, k iero w a n ej sp rzeczn ym i im p u lsam i: k u w y o d r ę b ­ n ie n iu d zieła sztu k i z r ea ln o ści i k u p rzy b liżen iu go realn em u otoczu. W tę ra m ę w p ro w a d za autor sw ą kon cep cję; w fin a le u ja w n i z w y c ię stw o sztuki.

C zyni to jednak n ie w ab stra k cy jn y ch rozw ażan iach , lecz w rzeczo w ej i k u n ­ sz to w n e j an alizie. Z o ficja ln eg o deb iu tu p isarsk iego G om brow icza w y b iera opo­ w ia d a n ie n a jceln iejsze i pok azu je, że k ateg o rie in terak cji u ja w n ia ją się w n im jak o siła sp raw cza n arracji i zdarzeń fab u larn ych . T ancerz m ecen a sa K r a y k o w sk ie - g o sta je się w tej a n a lizie św ia d e c tw e m sy tu a cji, w jak ie popada i ja k ie stw a rza nad u żyw acz, ek sp loatator k o n ta k tó w p rzew id zia n y ch p orządkiem sp o łeczn y m . O d­ rzu cając tak p sych oan alityczn e w y try ch y , jak i k ryteria m ałego w eryzm u , Ł a p iń ­ sk i odsłan ia i n a zy w a litera ck ą rob otę G om brow icza. D ow odzi, że w p arod ii i tra w e sta c ji pisarz tw orzy, na m o d łę heroikom iczną, diagnozę, która poraża tr a f­ n ością opisu sy tu a cji lu d zk iej. M oże ona d otyczyć każdego, kto za k łó ci r y tu a ły

(3)

зи

R E C E N Z JE

in terak cji. P o k a za n ie p arad ok saln ych z w ią zk ó w h eroik om ik i z fa k ty czn o ścią p o­ toczną jest w ty m rozd ziale p rzyk ład em m ożności rozp atryw an ia in n ych zw ią zk ó w p arad ok saln ych , k tó ry m i sy c i się tw órczość G om brow icza. D em on stracja dokonana została m istrzo w sk o .

W rozd ziale drugim , A k c j e i in te ra k c je , autor rozw ija te w ątki: ch a ra k tery zu je G om b row iczow sk ą k o sm o g o n ię, k o n sty tu o w a n ie się G om b ro w iczo w sk ieg o św ia ta . W skazuje na ró w n o leg ło ść p o w ieścio w ej w iz ji G om brow icza i so cjo lo g iczej w iz ji G offm ana. D ostrzega to p od ob ień stw o szczeg ó ln ie w p rob lem atyzow an iu tech n ik życia p otocznego. P o sta ci w utw orach G om brow icza — łączn ie z n arratorem i au ­ torem — p rogram ow o i w y zy w a ją co zak łócają k an on y społeczn e. C zynią to w b un­ cie p rzeciw q u a si-se n so m zak rzep łym w zry tu a lizo w a n y ch o b yczajach , w p r o teście p rzeciw ja k o ści k o m u n ik a cji — pustej i pozorow an ej. B ieg u n o w y m i realizatoram i tych b u n tó w i u k ry ty ch w n ich p oszu k iw ań czyn i autor p ostać J ó zia z F e r d y ­

d u r k e oraz W itolda z K o sm o s u .

W rozd ziale trzecim , T w a r z ą w t w a r z z c z y t e l n i k i e m , w g łó w n y m p olu ro zw a ­ żań Ł ap iń sk iego zn a la zł się G om b row iczow sk i p ro jek t w a ru n k ó w k o m u n ik o w a n ia się z odbiorcam i. W sferze tego projek tu m ieszczą się relacje litera tu r y i obyczaju, w u jęciu p isarza o c zy w iście, a le celn ie sc h a ra k tery zo w a n y m p rzez bad acza. O by­ czaje, p o tra k to w a n e jak o ek sp resja u trw alon a w k o m u n ik a cji sp ołeczn ej, okazują się o d p o w ied n ik iem ek sp resji u trw a lo n ej sui gen eris — arty sty czn ie. Te i ta m te są dzied zin ą in terak cji, jed n ak — w przypadku literatu ry — u łom nej, p o n iew a ż język to ty lk o jed en ze środków k ontaktu, a ponadto w obcow aniu bezp ośred n im , tak w erb a ln y m jak i p ozaw erb aln ym , szan se p orozu m ien ia się u czestn ik ó w k o m u ­ n ik a cji są bogatsze.

Z d aniem Ł a p iń sk ieg o próbą zaradzenia tej u łom n ości jest w projek cie G om bro­ w icza w y o str z e n ie , u w y ra źn ien ie ry só w postaci, k tó re w iod ą op ow ieść. N a jp e łn ie j

sp erso n a lizo w a n y ak t w y p o w ied zi d ostrzega autor w Ślu bie.

S ied zą c drogę p isarza k u dojrzałem u p a k to w i z odbiorcą, Ł ap iń sk i d ocenia te ż i bada za in tereso w a n ie G om brow icza literaturą popularną. U k azu je fazę p a stiszo w ą tych za in tereso w a ń , ale ich cen n e e fe k ty w id zi dopiero w parodii, poczyn ając np. od Z b r o d n i z p r e m e d y t a c j ą . C enne zresztą, ale jeszcze nie w ień czące. J est b o w iem zdania, że p arodia za m k n ięta w ^szyderstw ie z jed n ego w zorca n ie stw a rza d osta­ teczn ie ro zle g ły ch p e r sp e k ty w — jest to teza p rzejęta z pracy M ich ała G ło w iń ­ sk iego o p arod ii k o n stru k ty w n ej. T oteż w ła sn ą fo rm u łę sty lu G om brow icza, w r a z z G ło w iń sk im , od n ajd u je dopiero w p arod ii p o tra k to w a n ej jako zasada w sz e c h ­ obecna, jako k r y ty k a ja k ich k o lw iek w zorców .

P arad ok sem G om b row iczow sk iej parodii jest jednak to — co pok azu je Ł a p iń ­ sk i — iż n ie ty lk o m noży ona szy d erstw a u p o sta cio w a n e w narracjach i fa b u ła ch , ale tak że szu k a ja k iejś p raw d y o św iecie.

In n y, też n iem a l w szech o b ecn y , form an t p isa rstw a G om brow icza w id z i a u to r w a u to b io g ra fizm ie, śled zi jego k o lejn e w ciele n ia — od n ajbardziej k o n w en cjo n a l­ n ych po k u n szto w n e.

Z am yk ając te n tok rozw ażań , p o w ieść u k szta łto w a n ą przez G om brow icza n a ­ zyw a „ p o w ieścią św iad om ą sie b ie ” i w ią że ją z trad ycją C ervantesa. M yślę, że t ę su g esty w n ą fo rm u łę w arto b yłoby, w bad an iach n astęp ców , w yp rób ow ać w b o­ gatszych h isto ry czn o litera ck ich k on tek stach . P od ob n ie — kategorię, która w k sią żce Ł a p iń sk ieg o u jąć m a sw o istą gatu n k ow ość ow ej „św iad om ej sie b ie ” p o w ieści. P ro ­ p ozycja tra g ifa rsy jest su g esty w n a , tym bardziej jednak zachęca do szu k an ia d a l­ szych p o tw ierd zeń . J est to w k ońcu propozycja p rzeciw grotesce, k tórej — p rzy­ znam — bardzo m i b rak u je.

O statni, czw a rty rozdział k siążk i, n a zw a n y p rzek orn ie P o s l o w i e m do m e t o d y :

„O n Ja", c z y l i „D zie nnik" jest, obok rozd ziału p ierw szego, r ew ela cją p racy. R o zw a ­

(4)

R E C E N Z JE

355

c z e n ie m k on cep cji, która — p o w tórzę to — od now a, n ader tr a fn ie h iera rch izu je w ie d z ę o pisarzu. W artość ty ch rozw ażań n ie zam yka się zresztą w kręgu w ied zy 0 G om brow iczu, an aliza d zien n ik a jako gatu n k u m a w ażn ość teo rety czn o litera ck ą , p od ob n ie jak w ażn e są sp ostrzeżen ia i w n io sk i o naturze filo zo ficzn ej i socjologi­ czn ej.

U m iejętn o ść o p erow an ia u jęcia m i w ła śc iw y m i różn ym dzied zin om w ied zy , dar od ­ n a jd y w a n ia i sto so w a n ia o g lą d ó w k o m p lem en ta rn y ch — cech u je całość w y w o d ó w autoira i w e w sz y stk ic h rozd ziałach pracy p rzyn osi cie k a w e w y n ik i. W p o sta ci jed ­

n a k najbardziej su g e sty w n e j — w rozdziale p ierw szy m i ostatn im .

D zien n ik W itolda G om brow icza jest dla Ł ap iń sk iego zja w isk iem o w ielo ra k iej

n atu rze, jest zad an iem do rozpoznania. N ie ty lk o jako egzem p larz g a tu n k u i osob li­ w y tego gatu n k u w arian t, a le tak że jak o ek sp resja św iad om ości, e k sp resja fazow a, u czestn icząca w in terak cjach . A utor bada w ięc w sk a źn ik i języ k o w e o k reślające sy tu a c ję w y p o w ia d a n ia w d zien n ik ach i w tym D zie nniku. W ła ściw o ści różnych a u tob iograficzn ych w y p o w ied zi an alizu je w kategoriach poetyk i, u sta la ich rela cje w za jem n e, w ich polu sy tu u je D zie n n ik i dzien n ik i.

Za sp raw ą przyk ład ów , a rcy ciek a w ie w yb ran ych , określa też p rob lem atyk ę, jak ą form a d ziennika w y ła n ia . O b serw u je ro zm aite jej w a ria n ty i zn ak om icie u za ­ sad n ia ich znaczenie. P ok azu je np., jak w w aru n k ach p a to lo g ii sp o łeczn y ch , w m a ­ k rosk ali, dziennik n ib y w raca ku sw y m początkom , k u a rch aice sw eg o gatunku: c ią ż y ku scen ie p u b liczn ej, sta je się jak b y d ziełem zb iorow ym lu b w y ra źn ie b ezoso­ b o w ą kroniką. O dchodzi od tej postaci, jaką przybrał w X V III w iek u , gdy w ła śn ie p od m iotow ość jego autora sta ła się ośrodkiem tem a ty czn y m i p rob lem ow ym . W tym p u n k cie rozw ażań autora w arto b yłob y m oże w zb ogacić p rzyk ład y tr a d y c ji d zien ­ n ik ó w p od m iotow ych i o d ch y lo n y ch od tej p ostaci. C iek aw a i w a żn a te z a u zy sk a ­ ła b y w ięcej p o tw ierd zeń .

R ów nie in teresu ją ce w d a lszy m toku są u w a g i o relacjach tego, co p ryw atne, 1 tego, co p u b liczn e w d zien n ik u . N a stęp n ie — u w a g i o w ę z ło w y m dla d zien n ik a po­ jęciu jaw n ości, o ro li n ied y sk recji, o k w e stii n iep rzy zw o ito ści — w sen sie n aru ­ szen ia norm „ h o n e s t e té ”, k la sy czn ie ok reślon ych przez M o n ta ig n e’a.

W nioski z tych d ociek ań są n astęp u jące. D zien n ik m a sw o je w y r ó ż n ik i form aln e, m a też sk łon n ość ku w ła sn y m sposobom p rob lem atyzacji. A jed n ak jest w ciąż k szta łto w a n y na n o w o i szuka p oręczeń z zew nątrz: w w a żn o ści fa k tó w , o k tórych m ów i, w prestiżu osoby autora. W tym k o n tek ście sy tu u je Ł a p iń sk i D zien n ik G om ­ brow icza. O dsłania u k ryte w ty m tek ście rela cje z form am i, k tóre przyk ład ow o zan alizow ał, u ja w n ia jego ostrą p olem iczn ość w ob ec w sz y stk ic h n iem a l d zien n i­ k o w y ch w ciele ń : zarazem o d n ajd u je w nim to, czego różn e in n e d zien n ik i jak b y n ie ch cia ły w p ełn i w y p o w ied zieć: skrajną p od m iotow ość św ia to p o g lą d u g a tu n k o ­ w ego, która w isto cie tę form ę w yróżn ia. R zecz w tym , że G o m b ro w iczo w sk i D z ie n ­

nik , który ow ą skrajną p od m iotow ość gatu n k u tem a ty zu je, jest ra czej utw orem

sk om p on ow an ym na w zór tego gatunku, a n ie, po prostu, jed n ym z jeg o w a ria n ­ tów .

Ten p o d sta w o w y paradoks — w ied zy o D z ie n n ik u i sa m eg o D z i e n n i k a — za­ w ie r a w sob ie źródło w sz y stk ic h p ozostałych paradoksów : czasu tera źn iejszeg o n ie d o sło w n eg o (św ietn e sfo rm u ło w a n ie autora!) k o m p o n o w a n eg o z pom ocą tech n ik zaczerp n iętych z p ow ieści; pod w ażan ia w ia ry g o d n o ści osoby, k tó ra w y stę p u je jako autor D zien n ika. P rzy k ła d y m ożna by m nożyć.

W iem y zatem , czym D zien n ik nie jest. Z aczynam y d ostrzegać, ku czem u a sp i­ ru je. Przed ostateczn ą k on k lu zją Ł ap iń sk i zbiera jednak jeszcze d ow od y. P okazuje, że tk an k ą D z ie n n i k a są k rótk ie „au tob iografie id e i”, k tóre w y ła n ia ją się, trw a ją i zanikają w W itoldzie G om brow iczu (s. 84), takim , jak iego c h c ia ł n am pokazać w roli autora D zien n ik a jego spraw ca, G om brow icz bez cu d zy sło w u . F a zo w e życie o w ych id e i p odlega „ w ym u szon ej zd a rzen io w o ści”: sp ełn ia ją one scen iczn e role.

(5)

S ą w isto cie ak toram i fa z procesu, w k tó ry m św ia d o m o ść tego, kto je w ciela, od­ gryw a dram at utożsam ian ia się i w y o d ręb n ia n ia spośród in n ych p odm iotów . Za­ m iast projektu sta łej to żsa m o ści o trzy m u jem y w ięc w ersje w izeru n k ó w autora, często w zajem n ie sobie przeczące. T em u za b ieg o w i D zien n ik sp rzyja n ajbardziej ze w szy stk ich gatu n k ów . I dlatego w ła śn ie D zie n n ik sta ł się m iejscem ośrodkow ym w p isa rstw ie G om brow icza, a w yob rażon a postać jego autora — postacią n ajb o­ gatszą w śród G om b row iczow sk ich p rotagon istów .

N ie m ożna p o w ied zieć po prostu, że stało się tak za sp raw ą d om inującej — rzecz jasna — w D z ie n n i k u ro li czyn n ik a autob iografizm u . S ta ło się ta k d z i ę k i z m i a n i e r e l a c j i a u t o b i o g r a f i z m u i f i k c j i w p orów n an iu z ich re­ la cja m i w tw ó rczo ści n ied zien n ik o w ej G om brow icza. T am a u tob iografizm poręcza fik cję, tu fik cja daje życie au tob iografii. P onadto, jak dow odzi Ł apiński, nigdzie tak jak w D z ien n ik u n ie m ógł G om brow icz w y zy sk a ć w n io sk ó w w y n ik a ją cy ch z in terak cyjn ej filo z o fii człow iek a. D z ie n n i k n a jp ełn iej u jaw n ia, jak p o w sta je G om - b row iczow sk ie u n iv e r s u m : poprzez ak t in ten cjo n a ln y sk iero w a n y ku a k to w i innej, w yobrażonej św iad om ości. D opiero ich w sp ó ło d d zia ły w a n ie d aje szan sę narodzin reszty św iata.

T w órczość G om brow icza n ie w ią że się w ięc z ew o lu cją trad ycji, która od ujęć „rzeczy sam ych w so b ie” zm ierza k u ich sto p n io w ej in terioryzacji. Tej trad ycji, n azw an ej fla u b erto w sk ą , obcy jest też autor D z i e n n i k a w p o tra k to w a n iu sw oich w ła sn y ch w ciele ń . „P ow ieściop isarz d zie w ię tn a sto w ie c z n y — stw ierd za Ł a p iń sk i — m ów iąc: »Em m a to ja«, w c a le n ie k w e stio n o w a ł sw o jej p u b liczn ej osob ow ości, ty m ­ czasem tw órca D z ie n n ik a g otów jest się zaprzeć: »W itold G om brow icz« — to n ie ja. Ja jestem k toś inny, »ja, F erd yd u rk e«” (s. 101).

P arod yjn e rozszczep ien ie p ostaci au tora m a jed n ak w p isa rstw ie G om brow icza granicę. P o zostaje o d p o w ied zia ln o ść fin a ln a autora au torów , ich sp raw cy. On, jako tw órca sw ego dzieła, ch ce w końcu, by to ono trw a ło : sp raw ca m a zn iknąć w w y ­ tw orze. O statnią k on k lu zją Ł a p iń sk ieg o je s t w ię c stw ierd zen ie n ieodparcie su g e s­ tyw n e: n a jw y ższą szan są sam orealizacji, a w ię c zy sk a n ia p ełn ej podm iotow ości, okazuje się dla G om brow icza tw ó rcy p rzek azan ie tej p od m iotow ości dziełu. W ten sposób pisarz tak w r a ż liw y na zd arzen ia zach od zące m ięd zy nim a jego p u b licz­ n ością okazuje się w osta teczn y m e fe k c ie b lisk i tra d y cji H oracego i P rousta.

K siążk a Z d zisław a Ł ap iń sk iego jest su k cesem . T rafn ość h ip otezy g łó w n ej i f i­ nezja p o m y słó w szczegółow ych , w yob raźn ia, ro zle g ło ść h oryzon tów i g ru n tow n ość m ik roan aliz zasłu gu ją n a n a jw y ższe u zn an ie. A pon ad to — jakże jest bogata w in sp iracje do d alszych badań!

A li n a B r o d z k a

R y s z a r d N y c z , SY LW Y W SPÓ ŁCZESNE. PRO BLEM K O N ST R U K C JI T EK ST U . W rocław — W arszaw a—K ra k ó w — G dańsk— Ł ódź 1984. Z akład N a ro d o w y im . O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o P o lsk ie j A k a d em ii N auk, ss. 156. „Z D z ie ­ jó w Form A rty sty czn y ch w L iteratu rze P o ls k ie j”. T. L X V I. K om itet red ak cyjn y: Jan u sz S ła w iń sk i (red. n aczelny), E d w ard B alcerzan , K azim ierz B artoszyń sk i. P o l­ ska A k ad em ia N auk. In sty tu t B ad ań L iterackich .

Oj, b ędziem y się spierać. A le po kolei.

N a jp ierw b y ły dw a od k ryw cze a rty k u ły , ja k ie R yszard N ycz p o św ię c ił n ie ­ k o n w en cjo n a ln y m zja w isk o m w sp ó łczesn ej sztu k i n a rra cy jn ej. P ie r w sz y d o ty czy ł tech n ik i w y k o rzy sty w a n ia cudzego te k stu w tw ó rczo ści L eop old a B u czk o w sk ieg o ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

In our experiment the system qubit can dephase during ancilla readout both through a spin-flip of the electron in the course of optical excitation (Fig. 3.4b) and as a result of

Considering this gap in literature, this study will focus on: (1) the prod- uct-market iterations and the actions taken by entrepreneurs in their attempt to identifying a

De berekening wordt uitgevoerd om na te gaan of de grensdiepten volgens Hallermeier overeen komen met de veronderstelde ondergrens van de aktieve zone op 8 meter diepte (Stive,

In the Ultimate Limit State stability calculations the loads are multiplied with a load factor ands and the soil parameters are divided by a material factor (Design Approach 3

This paper shows that levees with high uncertainties in the relevant variables, experience a significant change of the reliability estimate by incorporating information on

To determine the coefficient of variation of the shear strength and shear strength parameters of soils we performed series of experiments with 4 different kinds of soils (fine

To be able to do so, we have complemented Figure 1 with the major disasters of the 20th century (Figure 3). Catastrophes with different return periods Figure 3 indicates the

The total procedure includes identifying the geomorphic features, producing CADFs for the probabilities of various heave or BEP initiation, calculating the interaction