Lesław Tatarowski
Sielanka wiejska w literaturze Młodej
Polski
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/4, 37-91
P a m ię t n ik L ite r a c k i L X X X I , 1990, z. 4 P L I S S N 0031-0514
LESŁAW TATAROWSKI
SIELA N K A W IE JS K A W LITERATU RZE M ŁOD EJ PO L SK I *
Tradycja — jej krytyka i stylizacyjne kontynuacje
P rzełom X IX i X X w. tru d n o byłoby uznać za tak i okres dziejów polskiej sielanki, w k tó ry m znalazła się ona w cen tru m uw agi k ry ty k ó w i teo rety k ó w lite ra tu ry . Czasy świetności, rozw oju podstaw ow ych form i ty pów idylli zam yka twórczość rom antyków . Wówczas to sielanka, w y niesiona przez K azim ierza Brodzińskiego na o łtarze lite ra tu ry naro d o w ej, objaw iać zaczęła swe słow iańsko-polskie w artości estetyczne i fi lozoficzne. Ale też — jak pisze A lina W itkow ska — ta niezw yk ła nobi litac ja idylli, dokonana przez Brodzińskiego pod w pływ em m .in. a r ty k ułów H e rd e ra T e o k r y t i Gessner oraz Idylla, a także ro zpraw y S ch illera O poezji na iw n ej i se n ty m e n ta ln e j, okazała się „kresem ro m an ty czn ej po etyki g a tu n k u ” i początkiem jego rozkładu b
D odajm y, że este ty k a sielanki, jako jednego z niższych g atunk ó w lite r a tu r y klasycystycznej, nig dy nie odznaczała się ścisłością norm i za sad arty sty czn y ch . Toteż rom antyczna w aloryzacja poezji sielskiej zm ie rzała nie tyle do u stalen ia kanonicznych cech system u arty styczn ego idylli, co do sy n tezy i k u ltu ro w e j re in te rp re ta c ji jej sensu ideowego. D la późniejszych losów sielanki okazało się to niezm iernie ważne:
Odkryta bodaj została tajemnica tego gatunku związana z postawą w obec św iata i człowieka, ze sferą ideałów i filozofii jako nadrzędną dla idyllicznej w ypow iedzi literackiej.
Będą to różnorakie ideały — od społecznych do erotycznych, i różnorakie postawy — od poszukiw ania wolności do ucieczki przed śmiercią. W szakże istota problemu pozostaje ta sama: filozofia życia i człowieka, dzięki której idylla nieraz bywała wyrazicielką niepokojów i dążeń swojej w spółczesności *.
* Artykuł ten jest częścią pracy habilitacyjnej pt. Ludow ość w literaturze
Młodej Polski.
1 A. W i t k o w s k a , „Stawianie, m y lubim sielanki...” W arszawa 1972, s. 76, 96.
Tak więc świadom ość k u ltu ro w a pierw szej połow y X IX w. p rze kształca sielankę z k ategorii genologiczno-estetycznej w filozoficzno-m o- raln ą. To, co już w lite ra tu rz e an tycznej stanow iło isto tn y p a ra d y g m at tw órczości idyllicznej, sta je się obecnie jej sem antyczną dom inantą. D la tego badania ro m an ty czny ch i późniejszych dziejów sielanki k o n c e n tru ją się głów nie na idylliczności jako m odelu św iata i s ty lu życia. Z asady gatunkow e, ulegające zatarciu i zapom nieniu lub daleko idącym tra n s form acjom , sprow adzane są zw ykle do pew n y ch łatw o u chw y tny ch, ty pow ych w yznaczników tem atyczno-ideow ych. Spośród nich najw iększe zainteresow anie budzi topika m itu arkadyjskiego, w y rażająca tęskn otę ludzi za szczęściem i spokojnym życiem w idyllicznej oazie p a ste rsk ie j czy r o ln ic z e j3.
R om an ty cy jed n ak obok odkrycia, a raczej w yakcentow ania filozoficz nej isto ty g a tu n k u zapoczątkow ali też spo ry o zasadność i aktu aln o ść idyllicznej w izji św iata oraz odpow iadającego jej w zoru człowieka. Idea ucieczki od sp ra w i konflik tó w wielkiego św iata, zam knięcia się w ci chym zaścianku rolniczych i p astersk ich z a tru d n ień pozostaw ała w jaw nej sprzeczności z w yzw aniem h isto rii i k ieru n k iem rozw oju cyw ilizacji. P ojaw ia się zatem opozycja postaw i w yborów — m iędzy sielankow ym poprzestaw an iem na m ałych asp iracjach i dobrow olną rezyg nacją z u dzia łu w procesie rozw oju historyczno-kulturow ego a tw órczą i o fiarn ą a k tyw nością, u nas zw iązaną zwłaszcza z dążeniam i narodow oniepodległoś- ciowymi. Ów ro m anty czn y k o n flik t w artości i wzorów zachow ań dzie dziczy rów nież świadomość k u ltu ro w a M łodej Polski. L ite ra tu ra zaś jest niezw ykle czułą re je s tra to rk ą ty ch ro zterek św iatopoglądow ych. Z jed nej stro n y będą to idylliczno-hedonistyczne tęsk no ty poetów , ich uciecz ka w rzeczyw istość sztuki, kontem placji, ero tyki czy p ierw o tn e j p rz y rody, z d ru g iej — w alk a o now y k ształt m yśli zbiorow ej, o uleczenie św iadom ości Polaków z lęków, kom pleksów, in telek tu aln eg o len istw a i poczucia niem ocy politycznej. H oryzont m łodopolskiej idylliczności b y ł by wów czas bardzo rozległy; o g arn iałb y wiele zjaw isk opisanych przez K azim ierza W ykę w M odernizmie polskim, w y n ik ających z k ry ty k i m o ralności, estetyki, filozofii, religii, a więc z odrzucenia fu n d am e n ta ln y ch zasad m ieszczańskiego ładu kulturow ego. W g ranicach tak pojm ow anej negacji współczesności oraz idącego w ślad za nią eskapizm u znalazłyby się także p arnasistow sko-klasycystyczne w izje m itu arkadyjskiego, za w a rte w w ierszach K azim ierza P rz erw y -T e tm a je ra (W Arkadii), W acła * Zob. R. P o g g i o l i , „W ierzbowa fuja rka”. Przełożył J. J a r z y n a . „Za gadnienia Rodzajów Literackich” t. 3 (I960), z. 1. — J. W e g n e r , Arkadia. War szawa 1948. — B. P i k a l a - T o k a r z : O arkadyjskości i antyarkadyjskości w p o l
skiej poezji współczesnej. „Poezja” 1975, nr 1; Z dzie jów A rkadii w literaturze i sztuce europejskiej. „Prace Historycznoliterackie” nr 4 (Katowice 1976). —
R. P r z y b y l s k i , „Et in Arcadia ego". Esej o tęsknotach poetów. Warszawa 1966.
wa R olicza-L iedera {Ja jeste m satyr) czy w zam ykającym i p rzek racza jącym zarazem M łodą Polskę cyklu Leopolda S taffa Ścieżki polne. Obok tego sielank a dzieciństw a (L. Staff, Z. Dębicki) i ziem iańska idylla p ań - sko-chłopska (Z. Dębicki, K. Laskow ski, J. W eyssenhoff).
O pozycyjny w obec ty ch ten den cji św iatopoglądow ych n u rt rew izji m itów i złudzeń re p re z e n tu je S tanisław W yspiański, kom p ro m itu jący w W eselu m .in. sielankow e tęsk n o ty inteligentów krakow skich; także S tanisław Brzozowski, przeciw staw iający konserw atyw nem u, szlacheckie m u biologizm owi i intelig en ckiem u w yobcow aniu ideał p racy i w arto ś- ciotwórczego czynu.
Nie jest celem tej p racy synteza m łodopolskiej idylliczności ani m o nografia sielanki przełom u X IX i XX w ieku. Idzie jedynie o p rze d sta w ienie ów czesnych ak tu alizacji i naw iązań do tra d y c ji sielankow ej, tw o rzących jeden z m odeli ludowości, z w łaściw ą m u filozofią wsi i chłopa oraz zespołem reg u ł tekstotw órczych.
M łodopolscy sielankopisarze k o n ty n u u ją zapoczątkow aną już w r e nesansie k u ltu ro w ą adaptację, polonizację, polegającą na osadzeniu św ia ta idyllicznego w przestrzen i rodzim ego k rajo b razu , p rzy ro d y i realiów życia chłopskiego. K ie ru n e k ty ch m odyfikacji, od ab stra k cy jn e j, m itycz nej bukoliczności do sw ojskiej w iejskości podjęła zwłaszcza ośw iecenio w a i ro m an ty czn a sielanka narodow a. J e j związki z ludowością, b a d a niam i folklorystycznym i, zainteresow aniem regionalistycznie niekiedy pojm ow anym i szczegółam i geograficzno-historycznym i — w szystko to „sprow adziło sielankę w w iejskie opłotki” 4. Uczyniło ją rów nocześnie jedną z form w ypow iedzi o rzeczyw istości w iejskiej, daleką od o b iek ty w izm u, skłonną do idealizacji, lecz znacznie poszerzającą w ted y litera c k i obraz życia chłopskiego i k u ltu ry ludow ej. Ten typ sielanki, korzeniam i tk w iący w w. XVI, a u trw alo n y w twórczości W incentego R eklew skiego i K azim ierza Brodzińskiego, o raz jego k o n ty n u acje do czasów Wesela S tan isław a W yspiańskiego opisał Franciszek Z iejka, dowodząc żyw otności m itu w iejsk iej A rkad ii w X IX -w iecznej k u ltu rz e p o ls k ie j5. Bogato udo kum entow ane, eru d y c y jn e stu d iu m dziejów toposu k o n c e n tru je au to r głów nie na analizie s tr u k tu r tem aty czn y ch i filozofii św iata bajecznie kolorow ej wsi. W ym aga tego cel książki, zm ierzającej do in te rp re ta c ji h isto ry czn ok ultu row y ch źródeł m itu przyw ołanego przez W yspiańskiego w W eselu. O dpow iada zatem sp o jrzen iu w ielu znakom itych badaczy sie lan ki, dostrzeg ających w n iej przede w szystkim arty sty c z n ą koncepcję życia szczęśliwego i godziwego.
N iestałość reg u ł gatunkow ych, ciągle zm ieniające się zasady k o n s tru k cji w ypow iedzi sielankow ej znacznie tru d n ie j poddają się od czasów ro
4 A. D o b a k, Sielanka. Hasło w: Sło wnik literatury polskiego Oświecenia. W rocław 1977, s. 676.
m an ty zm u opisom teo rety czn y m i h istorycznym . Am orficzność, kom bi n acje różnych rodzajów idylli, przyw oływ anie szczątkow ych i nieraz tr u d no uch w y tn y ch znaków tra d y c ji, p rzesądziły o rozchw ianiu w zorca ga tunkow ego. G enologiczna historyczność czy n a w e t sw oista an ach ro n icz ność sielanki nadaje p o ro m an ty czn y m jej realizacjom znam iona sty lizacji służącej arty sty czn y m i p sy ch o terap eu ty czn y m ucieczkom w św ia t m itu arkad yjsk ieg o 6.
Takie zatem rozum ienie historycznoliterackiego sta tu su m łodopolskiej sielanki k ieru je uw agę na dw a jej aspekty: s tr u k tu rę te k stu lub cyklu tekstów , w k tó ry ch zabiegi sty lizacy jn e ak tu a liz u ją ró żnorakie w zorce tra d y c ji idyllicznej, oraz odpow iadającą ty m k o n stru kcjo m ideologię i fu n k cję toposu w iejsk iej A rkadii. N ależy więc zbadać na w y b ran y m
m ate ria le literack im działanie m echanizm u stylizacyjnego zarów no
w w arstw ie św iata przedstaw ionego, jak i „ ję z y k a ” sielanki, w re lik to w ych choćby elem entach sy stem u gatunkow ego idylli. Skoro bow iem stylizacja nie jest p ro stą w ypow iedzią o rzeczyw istości, lecz m e ta te k - stem , ikonicznym znakiem pew nego sposobu m ów ienia, u zy sku je w zw iąz k u z ty m szczególne, dodatkow e nacechow anie sem iotyczne i aksjolo giczne.
W p rzy p ad k u sielanki m łodopolskiej oznacza to jej jaw ną, założoną autoteliczność, przy różnym jednak stopniu uśw iadom ienia konw encjo- nalności g atunku. P osługując się kodem zadom ow ionym już w pam ięci k u ltu ro w e j tw órca albo opow iada się za zm itologizow aną w izją wsi i ste reotypow ą koncepcją ludow ości, albo — co rów nie w ażne — p o d ejm u je polem ikę z tra d y c ją idylli, re in te rp re tu ją c jej sensy arty sty c z n e bądź ideowe. Tę rozbieżność ocen i stanow isk wobec daw nej i w spółczesnej sielanki w iejskiej ilu s tru ją w ypow iedzi k ry ty czn o literack ie. Oto dwa p rzyk ład y . N ajpierw ap ro b a ty w n a opinia w yrażona na m arginesie re
cenzji w ydaw anego przez K azim ierza Laskow skiego czasopism a „W ieś Ilu stro w an a ” :
Wszak „wieś spokojna, w ieś w esoła” była zaw sze nie tylko jedną z cech charakterystycznych naszej obyczajowości od XVI w ieku do dzisiejszych cza sów, ale też zarazem praw dziw ą arterią polskości. Będzie nią i na przyszłość, zm ieniona do gruntu, zdem okratyzow ana w duchu nowoczesnym w ieś ludowa i stanie w poprzek rozkładowym i kosmopolitycznym prądom, które z miasta idą 7.
P rzy k ład drugi, dla którego p rete k ste m b y ły L e g e n d y ludowe P io tra Stachniew icza, jest próbą u jaw n ien ia źródeł fascynacji sielankow ą, kon w encjonaln ą ludowością. Pisze K o n sta n ty M arian Górski:
* O stylizacyjnych przyw ołaniach sielanki w czasach poromantycznych pisze T. K o s t k i e w i c z o w a w Sło wnik u te rm in ó w literackich (Pod redakcją J. S ł a w i ń s k i e g o . W rocław 1976, s. 404, s.v. Sielanka).
Poeci nasi, od Lenartowicza aż do Konopnickiej, osw oili nas z dziwnym pojęciem ludu. Ten i ów wśród czytających zna naszego rzeczyw istego w ie ś niaka, a m im o to podziwia sztuczną, niepraw dziw ą poezję z „m otywów ludo w ych”. Urok jej polega na jej fałszu, na tym, że w usta chłopa kładzie się to, czego on n ie zna ani rozumie, ni czuje. P ociągają nas w tedy nasze w łasn e uczucia, w ypow iedziane w nowy, świeższy, prosty sposób, rytmem kujawiaka. Pociąga nas ten kompromis m iędzy rzeczyw istością a poezją, i to dla tych samych powodów, które w XVIII stuleciu pozw alały na rozwój sielanki. [...] W Wiochnie Lenartowicza, w tylu następnych poematach, w tylu sztukach ludowych chłopi w ypow iadają zdania ck liw e albo przemądrzałe. Czujemy śmieszność, sztuczność idylli XVIII wieku, ale ocenianie konwenansu w naszej niby w iejskiej literaturze i sztuce pozostawiam y X X stu leciu 8.
Cytow ane fra g m e n ty in fo rm u ją czy teln ik a o społeczno-politycznych głów nie pow odach o brony idyllicznych w izji wsi, a także o a rty sty c z n ych i psychologicznych p rzesłan kach idealizacji ludu, p rzy e w id en tn y ch różnicach akcentów w artościujących. U w agi G órskiego o fałszu i kon- w encjonalności chłopa sielankow ego re p re z e n tu ją pew ien c h a ra k te ry styczny s te re o ty p k ry ty c z n y ch w ypow iedzi o tw órczości idyllicznej. Z upodobaniem stosow ała go k ry ty k a pozytyw istyczna, p rzeciw staw ia jąca realisty czne o b razy życia w iejskiego w szelkim form om idealizacji chłopa. O publikow any np. w 1888 r. na łam ach „B iblioteki W arszaw s k ie j”, a potem „ Ś w ia ta ” szkic W alerii M a rre n é L u d w poezji i powieści zaw ierał om ów ienie tra d y c ji lite ra tu ry sielankow ej, w k tó re j „W ym uska ny w edług szablonu lud książkow y nie m iał nic z rzeczyw istym w spól nego” i n aw et u pisarzy w p row adzających — jak Brodziński — rea lia społeczno-obyczajow e „nie zrzucił jeszcze w zupełności szat fik c y jn y c h ” . Te p róby zbliżenia sielanki do rzeczyw istości o k reśla a u to rk a m ian em „realizm u połow icznego” , złudnego, pragnącego „zadowolić sm ak czytel ników, p rzy w y k ły c h do m an iery ro m a n ty c z n e j” 9. Toteż dzieje te m a ty k i chłopskiej w lite ra tu rz e widzi M arren é jako stopniow y i d łu g o trw a ły proces przezw yciężania fałszu, m isty fik acji, te n d e n c ji i u ty lita rn y c h , uw ieńczony realisty czn ą prozą Balzaka, O rzeszkow ej, Dygasińskiego i... S ew era (Dla św ię te j ziemi).
Rów nież rec e n z en t te a tra ln y „Ż ycia” , pisząc o n a tu ra listy c z n e j zasa dzie doku m en tow an ia św iata w iejskiego, k ry ty k o w a ł tw órców m elo d ra m a tu ludowego: „U śm iechała im się sielanka, z naiw nością, p ro stactw em , z całym arsenałem najckliw szego s e n ty m e n ta liz m u ” 10. Tego ro d zaju po lary z ac ja ocen idyllicznej w izji wsi, w idoczna w m yśli a rty sty c z n e j i k u l tu ro w ej przełom u w ieków , stan o w i k o n ty n u a c ję rom antycznego sp o ru apologetów i k ry ty k ó w sielanki. O żyw ia go tak że rozw ój estety k i m im e- tycznej, sta w ia jąc e j obserw ację i p raw d ę ponad idylliczną d efo rm ację
8 K. M. G ó r s k i , Przegląd współczesnej naszej sztuki. „Biblioteka W arszaw ska” 1895, t. 2, s. 404.
9 W. M a r r e n é , Lud w poezji i powieści. „Św iat” 1889, s. 510, 513. 10 M., Teatr. „Życie” 1890, nr 31, s. 549.
i zafałszow anie św iata w iejskiego. W iejska A rk adia m ogła być przeto sym bolem polskości, swojskości, o broną p rzed zagrożeniam i ze stro n y cyw ilizacji w ielkom iejskiej, ale też w y razem lęk u p rzed poznaniem rze czywistości, ale też odtw arzaniem kojącego snu o szczęśliw ym życia w sie lan kow ej oazie. Inten cjo m tym tow arzy szy ła albo w y raźn ie in stru m e n taln a reh a b ilita c ja filozoficzno-artystycznych w artości sielanki, albo jej kom prom itacja z literackiego i św iatopoglądow ego p u n k tu w idzenia.
Nie oznacza to w cale — w b rew sugestiom k ry ty k i — że w yb ór id y l licznej form y w ypow iedzi jednoznacznie o k reślał a u to ra jako litera c k ie go trad y cjo n alistę bądź zw olennika daw nego, p a triarc h aln e g o porządku społecznego na wsi. U roki sielanki pociągały wszak O rkan a, R eym onta, a więc pisarzy u p arcie i k onsekw entnie poszu ku jących p raw d y o życiu chłopa i k u ltu rze ludow ej. A ntynom ia idylliczności i antyidylliczności w yrażała wówczas przede w szystkim w ew n ętrzne, psychologiczno-św ia- topoglądow e d y lem aty środow isk inteligenckich. K om pleks w ydziedzi czenia, w yobcow ania, kryzys m oralny, k ry ty k a k u ltu ry u rb an isty czn ej znalazły w sielance czytelną, znaną od czasów T eo k ry ta i W ergiliusza form ę a rty k u la c ji odw iecznych problem ów psychologicznych, filozoficz nych i społecznych.
W te j sy tu a c ji p o ety k a g atu n k u ry s u je się w św iadom ości arty stó w m łodopolskich jako pozbaw iony ścisłych reg uł, nieco ro zch w ian y system sem iotyczny, nie pobudzający już w praw dzie w ażkich i n a m ię tn y c h spo
rów estetycznych, poddaw any jednak ciągle — jak w całych dziejach
idylli — ideow ym aktualizacjom dw ojakiego rodzaju. Albo, jak w w ier szu A rtu ra O ppm ana, przyzyw a się ideał idylliczny i pieśń ludow ą w cha ra k te rz e r e m e d iu m na pesym istyczną filozofię b y tu i człowieka:
Filozoficzne: żyjesz — cierp! Skoro człowieka zgina ból Zaiste nie wystarczy, On w cichy w ieczór letn i Kiedy pierś kryje smutków sierp, Pobiegnie słuchać szumu pól A jarzmo kark obarczy. I śpiew u kmiecej f le t n i11.
Albo przy w ołu je się znaki sielankow e, by pokazać anachroniczność i d e stru k c ję idyllicznych m arzeń o św iecie k ap ita listy c z n e j ekonomii i etyki. S tąd np. ironiczne — w kontekście ap o kalip tyczn ej w izji lud z kich o fia r in d u strializacji — słowa ze W stę p u do cyklu Polonia irre
denta:
Może jacy poeci pośród łąk kobierca Filonow e piosenki nucą w im ię serca...12
I d ram aty czne rozw inięcie tego w ą tk u w s ty lu ludow ego a n ty u rb a - nizm u — obraz osaczenia i niszczenia ostatniego sk ra w k a w iejskiej A r kadii przez cyw ilizację przem ysłow ą: w w ierszu Figura w polu Niem o-II O r - O t [A. O p p m a n ] , Mędrcowi wieku. W: Poezje. Warszawa 1889, s. 8. 12 A. N i e m o j e w s к i, W y b ó r wierszy. Opracował i w stępem poprzedził
jewski w skazuje n a d eg radację środow iska n atu ralneg o i spustoszenia w a rc h ite k tu rz e w iejskiego k rajo b razu . Sielankow a reto ry k a i rea lia ob sługują więc w ypow iedź k atastro ficzn ą, ilu stru ją c ą zanikanie idylliczne go ładu p rzestrzen n o -k u ltu ro w eg o . Je d n ak że fatalizm ow i poetyckiej diag nozy nie tow arzyszy jeszcze u N iem ojew skiego i u w ielu in ny ch poetów tego okresu jaw na, expressis verbis w y rażo n a k ry ty k a sielanki. P rzeciw nie — ani w y rok i zw olenników realizm u i p raw d y w sztuce, ani w zra stający z u pływ em la t i niepokojący poetów rozdźw ięk m iędzy idyllicz nym ideałem a cy w ilizacyjną rzeczyw istością nie zdołały zniszczyć no stalgicznych, sielskich m arzeń arty stó w . Toteż — jak pisze J e rz y P ie tr- kiew icz —
Sielanka, często wyszydzana, często oskarżana o sztuczność, jednak w jakiś sposób opiera się krytyce i co p ew ien czas pojaw ia się w poezji czy w prozie odmłodzona i przem awia swą powagą i czarem, jak gdyby siły żyw otne n a tury były odpow iedzialne za każde drodzenie się tej starożytnej formuły. Jak na ironię, gdy tylko sielanka uznana zostaje za martwą, pojaw ia się jakiś pisarz, który obala ten w erdykt i tworzy w iersz czy opowiadanie, w którym raz jeszcze pobrzm iewa pasterska muzyka. Nie m usi to być sentym entalna im i tacja im itacji czy naiw ny lam ent z powodu utraty pradawnej prostoty. Wręcz przeciwnie, tem aty pasterskie łączą się doskonale z innymi, często odm ienny mi formami lite ra ck im i18.
Szkoda, że a u to r te j tra fn e j kon k lu zji h isto ry czno literack iej nie za uw aża zupełnie m łodopolskich sielankopisarzy. O graniczając pole obser w acji n aw et do w iejsk iej A rkadii, odnotow ać tu m ożna wiele in te re s u jących k on ty n u acji, n aw iązań lu b dialogow ych re in te rp re ta c ji w zorca idyllicznego.
Teza o sty liza c y jn y m nacechow aniu w ypow iedzi sielankow ej zm usza do zbadania, w jakim sto p n iu świadom ość tra d y c ji g a tu n k u odcisnęła się na s tru k tu rz e tekstów . Czy tra d y c ję tę p rzyw ołu je tylko idylliczny obraz św iata i m odel człow ieka, czy też in n e jeszcze elem enty języko- w o-kom pozycyjne?
H istoryczne zarysy sielan k i polskiej sięgają chętnie do w. XVI i XV II, o d n ajd u jąc u K ochanow skiego, Szym onow ica i Zim orow ica pierw ow zory rodzim ej tw órczości idyllicznej. Dziedzictw o to w pisało w „pam ięć g a tu n k u ” spraw dzone w s tru k tu ra c h tek sto w y ch regu ły sielankopisarstw a. W praw dzie w lata ch n a stę p n y c h ulegały one rozm aitym tran sfo rm acjo m , jed nak ślady te j staro p o lsk iej konw encji i jej dalszych m odyfikacji od naleźć m ożna jeszcze w sielance m łodopolskiej. W poetyce daw n ej sko- topaski A nna Dobak w yró żn ia trz y fu n d am e n ta ln e zasady kom pozycyj- no-sem antyczne :
13 J. P i e t г к i e w i с z, Sielanka — od w ie c zn y to w a rzys z polskich poetów. W: Literatura polska w p e r s p e k ty w ie europejskiej. Studia i rozprawy. Teksty w y brał, opracował i przedm ową opatrzył J. S t a r n a w s k i . W arszawa 1986, s. 125 (tłum. A. O l s z e w s k a - M a r c i n k i e w i c z ) .
a) dwupłaszczyznowość budowy, polegającą na istnieniu w utw orze dwu pla nów utworu: pierw szego, prezentującego sytuację w ypow iedzi i osobę m ów ią cą; oraz drugiego, będącego m onologiem tej osoby (rzadziej dialogiem kilku osób); b) zdecydow aną przew agę drugiego planu — osi konstrukcyjnej, nad pierwszym , funkcjonującym jako w prow adzenie do niego; c) zw iązaną z tym swobodę poruszania w przytoczeniu różnych problem ów, co prowadzi do tzw. różnotematyczności poszczególnych sielanek i cyklów, w jakie często je ukła dano 14.
W yeksponow anie pieśnio w y ch najczęściej przytoczeń drugiego plan u decydow ało o szczególnym „n a sta w ien iu estety czn y m ” sielanki, u jaw n ie n iu jej literackości. S tąd p lan pierw szy stanow ić m ógł ram ę kom pozy cyjną dla pieśni p a ste rsk ie j, popisu i zawodów śpiew aczych. In te re su jący nas m odel g a tu n k o w y podlega w ażnym — z p u n k tu w idzenia lu dowości — zm ianom w o k resie ro m anty zm u. D w uplanow ość sielanki, za n ik ająca stopniow o w w. X V III, od rad za się te ra z w k o n stru k c ji cyklu sielankow ego. Z jaw isk u spolszczenia i schłopienia św iata p rzed staw io ne go idylli to w arzyszy w ów czas zastąpienie k o n w en cjo nalny ch śpiew ów p asterzy pieśniam i ludow ym i. Je d e n zw łaszcza p rzy k ła d okazuje się dla procesu tego w ielce sy m p to m aty czn y — Piosnki sielskie S tefan a W it wickiego. O sielankow ości zbiorku d ecy d u ją nie poszczególne w iersze,
ale ich kom pozycyjne uszeregow anie w cykl, opatrzon y P rzedm ową a u tora. Podobnie jak w cześniej B rodziński — uznał W itw icki pieśni ludo we za „praw dziw e i m oże jed y n e s i e l a n k i ” 15. W sto su n k u do Przed
m o w y pieśni tw orzące cykl sielan k o w y są przytoczeniam i, w prow adzo
nym i z p ełną św iadom ością ich sty liza c y jn e j s tru k tu ry . A u to r nie u k ry w a przed czytelnikiem ani swego w a rs z ta tu literackiego, ani in ten cji tw órczych; pisze o fascyn acji pieśnią ludow ą i o prób ie jej naśladow a nia. Toteż lite ra t-fo lk lo ry sta , ro m an ty czn y w ielbiciel sw ojskiej, narodo w ej tra d y c ji p ro p o n u je o d b io rcy — jak niegdyś K ochanow ski — sty li zowane „pieśni o p ieśn iach lud o w y ch ” .
W itwickiego koncepcja sportretowania ludu przez naśladow anie jego pieśni [...] w założeniu była słuszna, gdyż trafiała w sedno zagadnienia tzw. ludo wości. Tak to w szechw ładztw o twórczości pasterskiej — oczka w głow ie i celu zabiegów sielankopisarzy staropolskich — spotyka się tu z postawą pietyzmu wobec twórczości ludow ej, prowadzącą do uczynienia z pieśni gminnej praw dziw ego bohatera s ie la n k i1б.
14 D o b a k, op. cit., s. 671. Zob. też A. D o b a k ó w n a : O sielance staro
polskiej. Szkic problem atyki. „Pam iętnik Literacki” 1968, z. 3; Sielanka końca XVIII i pie rw szej p o ło w y X I X w iek u wobec polskiej trady cji gatunku. „Roczniki
Hum anistyczne” 1970, z. 1.
15 Cyt. za: D o b a k ó w n a , Sielanka końca XVIII i p ie r w s z e j po ło w y X I X
wieku wobec polskiej tra d y c ji gatunku, s. 101. Stąd też czerpię informacje o roli
zbiorku S. W itwickiego w dziejach gatunku. 16 Ibidem, s. 102.
W spom nianej więc dw uplanow ości i „ n astaw ien iu estety cznem u” sie lanki staropolskiej odpowiada teraz k o n w encja folk lorystyczno-styliza- torska, now y rodzaj ram y kom pozycyjnej, m etatek sto w ej, w prow adza jącej pieśń ludow ą i oznaczającej n o bilitację jej w artości arty sty czn y ch oraz poznaw czo-kreacyjnych („p o rtreto w an ie lu d u ” ). Tak u k ształtow ana poetyka g atu n k u i m odel cyklu sielankow ego stano w ią znaną jeszcze u schyłku X IX w. trad y cję, do k tó re j w ró żn y sposób naw iązyw ali tw ó r cy m łodopolskiej idylli w iejskiej. N a tu ra ln ie , nie jest to p ro sta k o n ty nuacja, toteż analiza w y b ra n y c h tek stó w m usi b rać pod uw agę pew ne zm iany w k o n stru k cji podm iotu, n a s tro ju czy m o dernistycznej in te r p reta cji zasady „nastaw ienia estetycznego” , ek spo nu jącej postać a rty sty - -sielankopisarza.
Poeta w kostiumie ludowego grajka
T radycję poezji sielskiej w y trw a le p o d trz y m u je zapom niana twórczość liryczna K azim ierza Laskow skiego — m iłośnika chłopskiej pieśni i w ie j skich pejzaży. W zbiorach jego poezji ob razy i n a stro je idylliczne tw o rzą obsesyjnie p o w racający m otyw przew odni, w y raz m an iery i ru ty n y literackiej, w ierszow ania na zam ów ienie. Toteż z ironią o Laskow skim i jego czytelnikach pisał A ntoni Potocki:
tem peram ent osobliw ie zestrojony z dziennikarstw em z jednej i z w iejskością z drugiej strony. Niepospolita łatwość rym ów i rytm ów, przeplatanych w y krzyknikami i hołubcam i — pozwala mu pisać bez w ytchnienia ow e „hejżehy” i „ojdady” (Nowaczyński), których treść jak „Dziś! Dziś! Dziś!” rym uje się z krakowskim w eselem , klaskaniem z bata i brzękiem podkówek. Więc „jak to na Mazowszu” — ale już wszystko jedno, z której strony czytane. Szlachcice, którzy „wyprzęgli” już, jeszcze w yprzęgają lub będą wyprzęgać, znajdą tam posmak sentym entu własnego, coś z sentym entalnej łezki w ąsatego mazgajstwa. Krakowiakami sypie jak wodzirej na baliku w W ólce, zaś czytelnicy kurierka nieodm iennie stwierdzają: „jakie to n asze” 17.
Z bierał jednak i pochw ały za sw e sielskie, sw ojsko brzm iące śpiew ki, kojarzone z poezją S yrokom li i L enartow icza. Oto fra g m en t recenzji
W y b o r u prac p o e ty c k ic h :
Te liryki, erotyki [...] w ypłynęły w łaściw ie ze w spólnego źródła, z jednego strumienia, opasującego błękitną w stęgą w ieś polską, kościółek z dzwonnicą, biały dworek z przystawkami i słomą kryte chałupy.
[...] z każdego wdersza, niem al ze zgłoski każdej b ije sielska nuta, unosi się woń balsamiczna, pól, siół i lasów, drgają błękitne nad moczarami opary, bucha zadzierżystość chłopska i buta szlachcica i płacze polska tęsknota.
,[...] Nuta sielska, jak woda podskórna, płynie niew idzialnym , choć orzeź w iającym strum ieniem poprzez każdą konstrukcję poetycką Laskowskiego, na dając jej w ybitną sw ojskość i polskość 18.
17 A. P o t o c k i , Polska literatura współczesna. Cz. 2. Warszawa 1912, s. 116. 18 S. K o z ł o w s k i , Lirnik w ioskow y. „Z chłopskiej piersi”. W y bór poezji Kaz. Laskowskiego (Ela). „Św iat” 1909, nr 22, s. 8—9.
Z estaw ienie ty ch dw u opiniii to jeszcze jeden p rzy k ład żyw otności sporu o w artość sielanki. Także językow e św iadectw o d ystan su i o d rzu cenia bądź em ocjonalnej iden ty fik acji z reto ry k ą idylliczną oraz zakodo w anym w niej m odelem św iata.
Pozostaw m y jednak sądy k ry ty k i, by zająć się doku m en tem sielan kow ej świadom ości i w yobraźni poetyckiej Laskow skiego. Oprócz w ielu nastrojow ych, czułych w ierszy sielskich, rozproszonych po czasopism ach i tom ikach poetyckich, zw raca uw agę cykl pieśniow y, którego form a a r tystyczn a i tem a ty k a w oczyw isty sposób n aw iązu ją do p rzy p o m n ian e go w cześniej w zorca sielankow ego. Je st to m ianow icie pięć serii w y d a nych w lata ch 1901— 1904 pod w spólnym ty tu łem : Z chłopskiej piersi.
Śpiew ki, zbudow anych w edług jednego szablonu kom pozycyjnego, sca
lającego poszczególne tom iki. K ażd y z nich rozpoczyna się w ierszem w stęp ny m — w prow adzeniem do w łaściw ych stylizacji pieśniow ych.
Serię pierw szą o tw iera pieśń inform u jąca o p rzyczynach i okolicz nościach, w jakich zrodził się pom ysł napisania liry czn ej opowieści, da jącej początek i ty tu ł całem u cyklowi. Oto odbyło się huczne w esele gospodarskiej córki, na k tóre p oeta został zaproszony w c h arak terze d ru ż by. P ostanow ił u trw alić to zdarzenie p rzed staw iając historię zaślubin ,,Od »zmówin« po »chrzciny«”. Pow stało więc stylizow ane na pieśń lu dową epitalam ium , inspirow ane przez obyczaj chłopski, lecz adresow a ne do odbiorcy inteligenckiego, o czym św iadczy zw rot: ,,To opowiem p ań stw u w szystko”. Do tego rów nież odbiorcy zaadresow ane są słowa zam ykające w stępny liry k ; podm iot, w y stęp u jący tu w roli autorskiego rezonera, określa swą sy tu a c ję społeczną i pozycję „wysadzonego z sio d ła ” („Bo choć człowiek teraz z dala — / M iejskim b ru k ie m bieży — ” ), w spom ina sielskie dzieciństw o („To, co dzieckiem p iersią chłonął, / To kocha najszczerzéj!”), w reszcie w y zn aje sielankow e credo: k ry ty k ę ob cego m u m iasta i synow skie przyw iązanie do wsi („Bo m u z a w d y b ru k m acochą — / Wieś jedyna m acierz!”).
W iersz ten u jaw n ia zam ysł kom pozycyjny całego cyklu i u stala po zycję podm iotu. Poza społeczno-biograficznym i w yznacznikam i jego oso bowości w yrażon ej w tekście w ażny okazuje się w ybór p u n k tu w idzenia p ieśn iarza-sty lizato ra rozm iłow anego w folklorze, pejzażu w iejskim i dziarskich, w esołych chłopach (zw rotka 3 nie tylko językow o, ale i g ra ficznie ak cen tu je znaczenie zabaw y i śpiew u naśladującego pieśni w esel ne: „Będę h u l o ł , jak hu lali — / S p i e w o ł jako oni — ” , 1, 6 ) 19.
R efleksję nad pieśnią ro zw ijają poetyckie w stępy do czterech n a stę p nych serii. O ile w pierw szej z nich pieśń łączyła się z obyczajem i obrzę dem ludow ym , o ty le w stęp n y liry k serii d ru g iej pośw ięcony został pieśni tow arzyszącej chłopskiej pracy. P odejm ując polem ikę z poglądam i
ig Cyt. z: E l. (K. L a s k o w s k i ) , Z chłopskiej piersi. Ś piewki. Serie [1]—5. Warszawa 1901—1904. Pierwsza liczba wskazuje serię, następne zaś stronice.
lekcew ażącym i i u m niejszającym i rolę poezji w życiu, przyw ołu je a u to r koncepcję pieśni jako pobudki do działania i do w ytch nien ia w pracy:
Pieśń heroldem jest dla czynów, Zaś akordem pieśni — czyn! Ona idzie przodownicą,
Chociaż św iatłem błyszczy bledszem, Lecz dla duszy jest powietrzem, Lecz dla znoju jest krynicą! Lecz wyzłaca każdy trud Na ludzkości twardym łonie!
Zabierz piosnkę z chłopskiej „krtanie”, Co odpowie żeńców lud!? [2, 6]
Serię trzecią otw iera idylliczny m otyw pow rotu tułacza, sy n a m a r notraw nego, do porzuconego niegdyś św iata pieśni. Śpiew ka staje się znakiem sw ojskiej k u ltu ry , utraconego zakątka, gdzie poeta przeżył n a j lepsze lata. „P ro stacza” n u ta w yw ołuje w pam ięci te w łaśnie chwile, tw orzy zastępczy św iat w spom nień. S ielankow y n astró j elegijnego s m u t ku tow arzyszy tu próbie zbudow ania A rkad ii sztuk i — na m iarę potrzeb i m arzeń w iejskiego g rajk a — czyli sw oistej idylli pieśni ludow ej.
W sty lu ro m an ty czn ej teorii poezji ludow ej u trz y m an y jest z kolei w stęp n y w iersz serii czw artej. Stanow i on obronę lite ra tu ry g m innej przed k ry ty k a m i i szydercam i, poró w n u jący m i pieśń do „prostaczej dziew k i”. P od ejm u je LaskowTski problem zw iązków m iędzy poezją w ysoką, kunsztow ną a tw órczością poetycką ludu, kw estię niedostępności lite ra tu ry arty sty c z n e j dla czytelnika chłopskiego. K ończy tę reflek sję p ro gram lite ra c k ie j ludowości: zejście poezji w w iejskie opłotki, za próg chłopskiej chaty, na pola, do p racujący ch żniw iarzy — po siły żyw otne, g w a ra n tu jąc e jej nieśm iertelność. J e s t to więc i no bilitacja k u ltu ry lu dow ej jako źródła trw a ły c h w artości arty sty czn y ch , i propozycja ro m a n tycznego m odelu poezji, k tó ra poszukuje in sp iracji w folklorze.
A dresatem liry czn ej przedm ow y w serii p iąte j o kazuje się czytelnik dziecięcy, a cały w iersz przypom ina odpow iedź na jego p y tan ie o to, jak pow staje pieśń, w jak i sposób w yraża duszę i serce p o ety i jak nieraz pow ierzchow nie byw a odbierana. Ten pozornie pogodny, d y d ak tyczn y liry k kończy się p esy m istyczno-m elancholijnym akordem — sugestią bó lu i cierpień a rty sty -g ra jk a .
W iersze w stępne tw orzą zatem a u to tem aty czn ą ram ę kom pozycyjną, ro zw ijającą teorię pieśni ludow ej i sty lizacji na ludowość. W sto sun ku do tego p lan u pozostałe u tw o ry poszczególnych serii stanow ią egzem pli- fikację, po etycką ilu stra c ję m yśli estety czn ej autora. Zw iązek pieśni lu dow ej z koncepcją cyklu sielankow ego nie jest tu tak oczyw isty, w y ra żony expressis verbis, jak u W itwickiego. O idyllicznym n astaw ieniu tw ó rcy p rzek o n u ją jednak w m ontow ane w cyklu w ypow iedzi m etapoe- ty ck ie — przy w o łu jące realia i leksykę lite r a tu r y sielankow ej — lub
„pieśni o pieśniach ” i o chłopskim m uzykow aniu. Są to w iersze posia d ające w ersy fik acy jn o -ry tm iczn ą s tru k tu rę pieśniow ą, tra k tu ją c e o lu dow ym śpiew ie lub tań cu i posługujące się cy tatam i z au ten ty czn y ch tek stów fo lklorystycznych (np. w se rii 1: Wesele, Oczepiny; w serii 2:
Mazurek). O znaką świadom ości a rty sty c z n e j, d ek larow an ej n a jp ie rw
w poetyckich w stępach, jest rów nież kom pozycja całości i w ybór form gatunkow ych, p rzy pom ocy k tó ry c h zrealizow ane zostały kolejne serie ułożone w cykl cielankow y.
K oncepcje tom ików by w ają różne, m niej lub b ard ziej spójne. Z auw a żyć m ożna jednak ten d en cję do b udow ania d robniejszych całości g a tu n - kow o-tem atycznych i zam ysł p rzed staw ien ia wsi w różnych po rach roku, a więc pieśniowego zobrazow ania cy k lu przyrodniczego, o b rzędo w o-litur- gicznego, porządku p rac rolniczych, zabaw y i form obyczajow ych. Na tak pom yślany w izeru nek wsi sk ła d a ją się albo pojedyncze w iersze- -śpiew ki ułożone w w ielotem atyczne szeregi tekstów , albo m niejsze jed nostki m onotem atyczne (O wiośnie — seria 5; Maj, Żniwa, Jesienią — seria 4). Stylizow ana pieśń ludow a, g atun k o w a dom inan ta całego zbioru i realizacja jego w stęp n ych reflek sji m etapoetyckich, tw orzy więc sie lankow ą m onografię życia wiejskiego. W ykorzystał Laskow ski w łaściw ą ro m an ty ko m koncepcję rodzim ej idylli, poszerzającej obraz wsi, u jm u jącej ją — jak w W iesławie Brodzińskiego — w ieloaspektow o, w zgodzie jednak z idealizującą p ersp e k ty w ą poznaw czą i a rty sty c z n ą w zorca ga tunkow ego 20.
S kon k rety zow an y w pięciu w stęp n y ch w ierszach au torsk i podm iot cyklu pojaw ia się także w p rzestrzen i kreow anego św iata wiejskiego. O d najdujem y go tu ta j w dw u ro lach — nostalgicznego eks-ziem ianina i poety, przebranego w k ostium pieśniarza, w spom inającego daw ne cza sy i szukającego pociechy w o piew aniu życia rolniczego. Taki w łaśnie a u to p o rtre t liry czn y przynoszą w iersze: C z y m m a m zacząć?..., G d y b y m
tak mógł... (seria 3), Co m i dano, to i m am , S a k ie w k a po dziadku (se
ria 5). S k arg a i żal za u traco n y m dziedzictw em zn a jd u ją pocieszenie w „Skocznej śpiewce, tonie serd eczn y m ” , toteż podm iot pierw szego z tych utw orów powiada:
Śpiew ać będę rad, — Bo się wspom ni ściana biała, Co te echa odbijała,
Dworek, ojciec, dziad I szczęście... [3, 13]
Podobnie w pozostałych w y zn aniach poety pieśń w yw oływ ać m a w spom nienia, koić sm utek, w yrażać tęsk n o tę za wsią... S enty m en talne, elegijne tony tej a u to c h a ra k te ry sty k i rzu cają cień na atm osferę św iata
20 Zob. D o b a k ó w n a , Sielanka końca XVIII i pie rw sz ej p o ło w y X I X w i e
idyllicznego, głów nie jednak o k reślają osobowość podm iotu twórczego całego cyklu. Isto tn y m w yznacznikiem osobowościowym staje się ró w nież duchow e dziedzictw o m iejsca, w k tó ry m poeta w y rastał, rzu tu jąc e na św iadom ość i w y b ó r ro li p ieśniarza sielankowego. W w ierszu Co m i
dano, to i m a m z a w a rta jest analiza jego psychiki i w yobraźni, pielęg
n u jąc e j pejzażow e i m uzyczne źródła poezji idyllicznej: Stroiły mi duszę Stroiły mi duszę Brzózki, polne grusze, Fujarki pastusze, Grały na niej sm ykiem Znosiły jej echa Wierzby nad strumykiem, Biały dworek, strzecha, Powtarzały w tórem Parobki i dziewki
Stare sosny borem — W ydzwaniały śpiewki — [5, 9] Cóż ja w inien, że to gram,
Co hen! na dnie duszy mam?
Ten m elan ch o lijn y piew ca w iejskiej A rkadii przyw dziew a in n y jesz cze kostium — oznakę utożsam ienia się z ludow ym grajkiem . Nie jest to w praw dzie p ełn a identy fik acja, bo se n ty m e n ta ln y lite ra t nie p o trafi u k ry ć swego rodow odu społeczno-kulturow ego. D latego gest zbliżenia o p atrzo n y byw a try b e m w arunkow ym , jak w w ierszu G d y b y m tak
mógł..., gdzie tu ła c z bez ziemi i dom u — autobiograficzny sym bol po
e ty — w ciela się w pew n y m m om encie w w ędrow nego g rajka, śpiew ając z chłopska:
Jeno tyło mom, Ze se casem grom, Ze se casem śpiw kę utnę, Gdy nadlecą m yśli smutne,
Gdy ostanę som
Z mojom m yślom — łzom! [3, 15]
C hętnie też n aw iązu je dialog z ludow ym „m uzy ką” — skrzypkiem , basistą, p o d k reślając p rzy te j okazji poufałość i więź profesjonalną:
Grajże, grajku, mój jedyny, Jak cię ino stać! Albo wróćwa na doliny, Pod rozwity pęk wierzbiny —
Tam nam raźniej grać Obudwu,
Tam nam raźniej grać! [4, 26] 81
W śród chłopów , czy może gdzieś m iędzy białym dw orkiem a słom ia n ą strzechą o d n a jd u je poeta — poza w szelkim i innym i pożytkam i w ie j skiego zacisza — idy llę sztuki. W jej g ranicach odgry w a sw ą sielanko w ą m ask arad ę s fru stro w a n y lite ra t, p rzyw dziew ający stró j ludowego g ra jk a , jak zm ęczeni życiem bohaterow ie p rzy b y w ający do p astersk iej
21 Podobne układy dialogow e spotykamy w utworach: Ejże, grajku... (4, 34- 35), Tak m i grajku, graj! (5, 20—22).
oazy (E rm inia w Jerozolim ie w y z w o lo n e j Tassa rów nież zam ienia zbroję na sk ro m n y u b iór p asterski). Tak w y k reo w an y sobow tór p odm iotu w ie r szy o tw iera ją c y c h w szy stk ie serie re p re z e n tu je go w ew n ątrz św iata p rze d staw ionego sielanki, ściślej — w regionach nazw anych tu idyllą sztuki ludow ej, folkloru.
A n im ato rem całego cy k lu jest p o eta-sty lizato r, k tó ry z te o re ty k a pieś ni ludow ej i ludow ości w w ierszo w an y ch w stępach au to tem aty czn y ch — przeo braża się w p ra k ty k a realizu jąceg o i spraw dzającego swe koncep cje litera c k ie i p sy c h o te rap e u ty cz n e zarazem . Z nakiem te j świadom ości tw órczej w sam ej s tru k tu rz e cyklu będzie w ybór i sty lizacy jn a in te r p re ta c ja w zorca pieśni lu do w ej oraz innych, u zu pełn iający ch form poe tyckiego folk lo ry zm u 22.
S ty lizacy jn ie p rzy w o łan a p o e ty k a pieśni, będąca s tru k tu ra ln ą dom i n a n tą cyklu, n a d a je m u fo rm ę sw ojskiej, folklo ry sty czn ej sielanki, k tó re j podm iot d okonuje a rty s ty c z n e j n o b ilitacji lite ra tu ry ludow ej i w ie j skiego grajk a.
Znakow o sk o n k rety zo w an a, w pisana w tek st osobowość tw ó rcy -sie- lan k o p isarza stan ow i n iezb y w aln y składnik s tr u k tu ry cyklu. Nie m ożna w ięc pisać o idyllicznym św iecie Laskow skiego — a dotyczy to rów nież in n y ch poetów m łodopolskich — bez uw zględnienia po dm iotow o-autor- skiego „w spółczynnika h u m an isty czn eg o ”, funkcjonującego i w p rze strz e ni działań k o n stru k c y jn y c h , i w stem aty zo w an ej p rzestrzeni sielanki w ie j skiej. A k tu a liz u ją c tra d y c ję g a tu n k u , jego dw uplanow ość i ujaw n ioną literackość, do k o n u je L askow ski rów nocześnie jego re in te rp re ta c ji w d u chu m łodopolskiego a u to te m a ty zm u . W daw nej idylli ram a sy tu acy jn o - kom pozycyjna w p ro w ad zająca pieśni pastersk ie zachow yw ała swą fu n k cjonalną podrzędność w obec przytoczeń. Obecnie, poprzez nasycenie cy klu bezpośrednią lub k ry p to n im o w an ą reflek sją poetycką, zachw ianiu uległy p ro p o rcje sem anty czn e, w yeksponow any został nie tylk o w ątek m eta te k sto w y (w stępy, „pieśni o p ieśniach” ), ale i biograficzny. Ten o sta tn i zaś scala rozsiane po w szy stk ich seriach znaki kond ycji psycho- in te le k tu a ln e j a u to ra oraz sugestie jego sy tu acji i św iadom ości społecz nej. P ełn y w iz e ru n e k osobowości tw ó rcy cyklu — p rzy p o m n ijm y to raz jeszcze — w y ła n ia się z poetyckiego zapisu in tern alizacji dw u ról: lite ra ta , sielankow ego p ieśn iarza o n o stalgiczn o -senty m en talny m usposobie 22 N ie m iejsce tu na szczegółow ą analizę stylizacyjnego warsztatu Laskowskie go. Strofika naw iązująca do taneczno-m elicznych wzorów poezji ludowej, liczne powtórzenia, paralelizm y, dialogow e struktury narracyjne — oto folklorystyczne rzem iosło budujące w arstw ę prym ityw izow anych znaczeń poetyckich i m etajęzy kowych. Charakter i ograniczone rozm iary tej pracy nie pozwalają też na omó w ien ie zw iązków pieśni L askow skiego z poezją Syrokomli i Lenartowicza. Te same powody zadecydow ały o pom inięciu zależności cyklu Z chłopskiej piersi od styli zacji folklorystycznych K onopnickiej, zarówno tych z lat osiem dziesiątych (serie 2 i 3), jak i z okresu m łodopolskiego (N ow e latko, 1896; Linie t dźw ięki, 1897).
niu oraz in te lig e n ta o ziem iańskiej genealogii w yrzuconego na m iejsk i bruk. Rów nocześnie jest to dom in u jący we w szystkich seriach p u n k t widzenia, wokół k tórego n a w a rstw ia ją się in n e p e rsp e k ty w y i w ypo w ie dzi, na p raw ach jed nak stylizacyjnego p rzytoczenia.
K olejne ogniwo kom pozycyjnego zespolenia cy k lu stanow ią w sk aźn i ki sy tu a c y jn o -fab u la rn e , sprow adzone do sch em atu : w yjazd na w ieś — pow rót do m iasta. U kład ten u sta la już w stę p n y w iersz pierw szej serii. Przynosi bowiem info rm ację o udziale pod m io tu w w iejskim w eselu i określa czasoprzestrzenny d y stan s dzielący ob yczajow o-tow arzyskie zdarzenie i sy tu ację liry czn ej o nim opowieści:
[...] człow iek teraz z dala — M iejskim brukiem bieży —
Z likw idow anie owego d y sta n su nie leży ani w inten cjach, ani w m o żliw ościach psychologiczno-św iadom ościow ych podm iotu sielan ko w ej re - trospekcji. Przekroczenie b a rie ry k u ltu ro w e j ok azu je się w istocie nie osiągalne — piew cę chłopskiego obyczaju i fo lk lo ru zdradza język poe tyckiej stylizacji. W y stęp u je on w zn an ej m asce lite ra ta , z lek sy k aln y m i rekw izy tam i sty lizato ra-sielan k o p isarza. Z ręcznie po słu g u je się form ą pieśni ludow ej, etnograficznym i realiam i, p o d k reślając jednak na każ dym k ro k u odrębności i osobliwości językow e k u ltu r y ludow ej. O znaką te j postaw y są ta k liczne w te k sta c h pieśn iow y ch i liry czn y ch im p re sjach poety w y rażen ia cudzysłow ow e, przy to czen ia g w a ry bądź sty lu folklorystycznego. S praw ia to, że sty lizo w an a pieśń u jaw n ia sw ój m eta - tek sto w y c h a ra k te r i pozycję podm iotu, o dgryw ającego śpiew aczy popis wobec idyllicznie usposobionego odbiorcy. Idzie p rz y tym nie ty le o u ję te w cudzysłów w iększe c y ta ty „pieśni w p ieśn ia ch ” , co o przytoczenia leksykalne, w yodrębnione spacją lub cudzysłow em językow e osobliwości m ow y chłopskiej. Zabieg ten eksp o n u je ich egzotykę i m alowniczość, c h a ra k te ry z u ją c a u to rsk i podm iot cy k lu jako etn o g rafa-d ialek to lo g a i li tera ta , k tó ry p rzy sw aja sobie obce słowo p rz y zachow aniu jego so cjaln ej odrębności. Oto p rzy kład y :
A najstarsza swatka r z e c e , Przytupują podkówkam i — Co p e d a ł a jej kumoszka, Przyśpiew ują „św am o”! Że u Kuby jest jałoszka! Chociaż grudno — mróz siarczysty!
Jałowiczka sw ego chowu, Choć na dworze „luto”! [2, 33] P r z e z przygany, p r z e z narowu! [1, 14] Że gdy kochał z całych sił, Nie „żałujta baranicy”! To się zaciekł, „sparty” był;
Trzaśnie struna od tęsknicy — Dziś „se” jada ze słoniną,
Stać na nową, stać! [2, 24] Dziś „se” sypia pod pierzyną, [4, 60] Te m ało skom plikow ane znaki ikoniczne — oprócz fu n k cji w y rażan ia sym patii, em ocjonalnego sp o jrzen ia na w iejsk i obyczaj i sw ojsko b rzm ią cą m owę chłopską — w sk azu ją na in te lig e n c k o -lite ra c k ą św iadom ość organizu jącą p lan znaczeniow y całego cyklu. Dochodzi ona do głosu zwłaszcza w w ierszach u trz y m an y c h w m łodopolskiej k onw encji s ty li
stycznej. O pisując w iejsk i pejzaż poeta, poza n a jb a rd zie j zew n ętrzn y m i śladam i sty lizacji — ludow ą w ersy fik acją i p aralelizm am i — k o rzy sta z w zorów leksykalno-frazeologicznych, tropów , a przede w szystkim z koncepcji podm iotu lirycznego m odern isty czn ej poezji n astro jow o-im - presjonisty czn ej. O b serw ato r i odtw órca atm o sfery jesiennego k ra jo b ra zu pojaw ia się w tak ic h w ierszach, jak Jesień (seria 2), Jesienią, Jesień
idzie, dziewczyno... (seria 4). S tereotypow a ek sp resja sm u tk u i m elanch o
lii, odsyłając do k u ltu ry litera c k ie j przełom u w ieków , uzupełnia p o rtre t i a u to ra cyklu, i rep rezen tu jąceg o go podm iotu sen ty m en taln y ch , ele g ijn y c h n astro jó w idylli w iejskiej.
Z naki d y stan su sytuacyjno-czasow ego i k u ltu row eg o św iadczyć m ają o tym , że po w ró t i re in te g ra c ja ze św iatem ru sty k a ln y m są na pew no nieosiągalne w w y m iarze rzeczyw istości realn ej. W sferze w yobraźni a r ty sty czn ej b y w ają zaś złudne i pozorne. P rzek raczając bow iem g ran ice w iejsk iej A rk ad ii ów a u to rsk i pow iernik — nazw ijm y go in teligenckim bo h aterem sielan k i — pozostaje w jak iejś m ierze litera te m , etn o g rafem - -am ato rem czy poszukiw aczem chwilowego u kojenia. Nie w yzbyw a się przecież św iadom ości sw y ch społeczn o -ku ltu row y ch uw ikłań, naznacza jących p rze strz e ń sielankow ą p iętn em autobiograficznych fru s tra c ji m o ra ln y c h i w yobcow ania. W yraża to w skazany w cześniej sch em at fa b u larn y , rozbu d o w u jący w praw dzie sy tu acje p o b y tu w idyllicznej oazie, obserw acji i p rzeży w an ia jej uroków , lecz zam y kający się często klam rą po w ro tu lu b sugestią m yślow ej jedynie w y p raw y do utraconego ra ju wiejskiego. O prócz w stępnego w iersza pierw szej serii, u stalającego „od- m ie jsk ą ” p ersp e k ty w ę cyk lu w eselnego, m otyw w y jazdu i pow ro tu p o ja w ia się w d ru g ie j serii:
Na w ieś jadę — w pola! !
Kędy pachnie rola!
Po fujarkę, po wierzbową — ώ
Po swojackie, bliźnie słow o — ϊ Za mną! — komu wola! [2, 41]
Po k ilk u zw ro tk ach opisujących w yp raw ę i m alu jący ch sielski p e j zaż przychodzi n ieu ch ro n n y koniec tej idyllicznej wycieczki:
Ze w si wracam — z pola! K ędy św ieci rola!
Chociaż tęskno tego nieba, Onej ziem i — wracać trzeba — Taka mi już dola! 12, 42]
Podobną, choć w y rażoną jedynie w form ie in te n c ji i życzenia kon stru k c ję w ypow iedzi liry czn ej przynosi w iersz Tęskn ota (seria 1). W pro w adza on zarazem przew ażającą w całym cyklu p ersp ek ty w ę w spom nie niow ą, pozycję podm iotu odbyw ającego w ędrów ki m yślow e, przenoszą cego się w no stalgicznej retro sp ek cji i grze w yobraźni na wieś. Hej! po
sko?..., Poleciały m y śli moje..., Ż n iw a (seria 4) — oto w iersze, k tó ry c h
ty tu ły p rzy p o m inają ów m en ta ln y sta tu s sielanki w iejskiej. N astró j s m u t ku i tęsk no ty , p ły n ąc y z przestrzenno-czasow ego oddalen ia od sielskiej okolicy, rekom pensow ać m a zatem poetyckie m arzenie, znajd ujące w łaś ciw y sobie k sz ta łt a rty sty c z n y w stylizow anej pieśni ludow ej i sw o jsk iej tem atyce.
M odernistyczna w izja św iata sielankow ego — w ątpliw ości i rozczarow ania
Czego oczekuje, z jakim i n ad ziejam i przychodzi do w iejsk iej A rk ad ii m ieszkaniec m iasta, in n ej k u ltu r y i sty lu życia? O prócz w ierzbow ej fu
jark i, sym b o lu pieśni sielskiej o raz idylli sw ojskiej, ludow ej sztuki, k tó rą osiągnąć p rag n ie lite ra t i piew ca folkloru, w k rę g u jego zainteresow ań p o jaw ia ją się też cele poza este tyczne. W cyto w any m już fragm encie m o w a je st o „sw ojackim , bliźnim słow ie”, a w ięc o potrzebie rozm ow y, k o n ta k tu ze „sw oim i”, odnow ienia zerw an ej więzi. W inn ym znów tekście słychać zniecierpliw iony głos kogoś wyobcow anego, tęskniącego za w ie j ską p rzestrzenią:
A m nie trzeba szczęścia gonić! A m nie trzeba do mej w ioski, Między chaty! popod strzechy! Przed obrazik „Częstochowskiej” — Po k r z t ę raju! skrę pociechy! Do granicznych trzeba kopcy — Gdzie poznają, żem n ie obcy! [1, 67]
E gzaltow ane i nieco h istery czn e w yznanie, e fe k t sty lizacji podm iotu n a człow ieka prostego i czułego, odsłania jed nak odw ieczne źródła filo zofii sielankow ej. R enato Poggioli, k tó ry o bukolicznej poezji T e o k ry ta i W ergiliusza mówi, iż w y rażała ona „szczere u m iłow anie w si i tęsk no tę m ieszczuchów za zielenią p a stw isk ” , zauw aża na p oczątku swego s tu dium :
Psychologiczną przyczyną powstania poezji pasterskiej była tęsknota za niew innością i szczęściem osiągalnym nie przez nawrócenie czy odrodzenie, lecz przez usunięcie się **.
O inteligenckim bohaterze cyklu w iem y już, że jest m ieszczuchem z konieczności, a ty tu ł w iersza — Tęskn o ta — p o tw ierd za tę u n iw e rsa l n ą diagnozę psychologiczną. P oszukiw anie szczęścia, utraconego ra ju (sło wo to pojaw ia się w przytoczonym u ry w k u ) k ie ru je w yobraźnię ku zn a jom ej wsi i jej m ieszkańcom . W yznaczona p rzez kopce graniczne sw o j sk a okolica sta je się schron ien iem dla zmęczonego w ielkom iejskim ży ciem w ygnańca o w iejsko-ziem iańskim rodowodzie.
W ędrów ka n a wieś, ucieczka od obcego św iata k u ltu ry u rb a n isty c z nej, kończy się albo pow rotem na m iejsk i b ru k , albo ko nsolacyjną r e fle k sją o p o śm iertn y m połączeniu się z rodzinną ziem ią:
A toć w rócę do w as cały, U białej brzózki
Zalegnę, U białej brzózki. Toć n ie zginę na tym św iecie,
Powrócę cały;
Toć m ię prochem znów w eźm iecie, Jakeście dały,
Zrodziły,
Na życie dały. [4, 16]
Ten zam k n ięty cykl eg zy sten cjaln y w p isu je w sielankow ą p rze strz e ń sym bol m ogiły — d eterm in izm u śm ierci, praw dziw ego p o w ro tu i p ełn ej rein teg ra cji. M otyw tak i nie zakłóca idyllicznego n a stro ju , w spółbrzm i bow iem z m elan ch o lijn y m sm u tk iem i nostalgią inteligenckiego boha te ra sie la n ek Laskow skiego. T ym b ard ziej zaś m ieści się w ludow ej filo zofii św iata, gdzie śm ierć stan o w i n a tu ra ln e ogniw o odwiecznego po rz ą d k u przyro dy.
N ależy tu pow iedzieć raczej: „m ieściłby się”, g dyby a u to r n adał rze czyw istości p rzed staw io nej s tru k tu rę w p ełn i zgodną z chłopskim św ia topoglądem , odpow iadającym pieśniow em u w zorcow i stylizacyjn em u. Tym czasem — jak już w iem y — świadom ość o rg an izu jąca sem an ty k ę cyk lu re p re z e n tu je in telig en ck o -literack i p u n k t w idzenia i skłon na jest przysw oić sobie n iek tó re ty lk o elem en ty ludow ej w izji św iata. Nie r e zygnując z a sp ira cji m onograficzno-m im etycznych, dokonuje na w ie j sk iej rzeczyw istości o p eracji sem an ty czn y ch zgodnych z fun kcją, h o ry zontem poznaw czym i filozofią sielanki. D latego to idylliczny obraz wsi pod po rządkow any został celom terap eu ty czn o -ko jącym , pozbaw iony ob jaw ów w e w n ętrzn y c h k o n flik tó w i sprzeczności, słow em — w y k reo w a n y na sw ojską k rain ę p racow itych, k rzep k ich i poczciw ych w ieśniaków . T ak widzi — dodajm y: ta k p rag n ie w idzieć — w ieś uciek ający przed w ielko m iejskim gw arem poszukiw acz szczęścia i spokoju.
Ten su b ie k ty w n y i em ocjonalny p u n k t w idzenia, niezależnie od opi sow ych in te n c ji autora, d ecy d u je o kształcie i sposobie w artościow ania św ia ta w iejskiego. Jego najogólniejszą zasadę w yznacza podział na p rz e strz e ń w si i m iasta. Począw szy od poety ck iej in tro d u k c ji w serii p ie rw szej, in fo rm u ją ce j o czasoprzestrzennym oddaleniu podm iotu od „wioski na p a g ó rk u ” , poprzez w iersz Tęsknota, w k tó ry m p o jaw iają się „ g ra niczne kopce” okalające idylliczną enklaw ę szczęścia, po cytow any już epizod w y jazd u na wieś, z m otyw em drogi łączącej dw a św iaty. P rz e s trz e n n a o rie n ta c ja podm iotow ego p u n k tu w idzenia w y k azu je więc w y raź n ą m obilność, skłonność do sfabularyzow anego lub cerebralnego p rze
m ierzania d y stan su m iędzy m iastem a w sią. Ten sw oisty znak o d erw a nia i w yobcow ania inteligenckiego b o h a te ra cy k lu w prow adza do św ia ta sielankow ego elem en t niepew ności, n ieustabilizow ania, ślady d e stru k c ji daw nego, ziem iańskiego m odelu życia. Nie jest to już h a rm o n ijn y św iat p o em atu rolniczego, z jego uporząd ko w an ą p rze strz e n ią w ew n ętrzn ą, in tym ną, w k tó re j b o h a te r — dobry gospodarz i obyw atel — czuł się bez pieczny i do k tó re j m ógł powrócić po tru d a c h w ojen nej w y p ra w y 24.
Idy lla w iejsk a Laskow skiego m a w sobie coś z m odernistycznego he- donizm u, pobrzm iew a sm u tk iem chw ilow ej zaledw ie otuchy i w y tc h n ie nia. D latego może a u to r ta k gorliw ie zabiega o roztoczenie p rzed czy teln ik iem w szystkich uroków w iejskiego zak ątka, o przek on anie go, w m ów ienie niejako, że w iejska A rk a d ia to n ajw yższa w artość i jed yn e ocalenie. Nie szczędzi więc frazeologicznych zw rotów w aloryzujących. P rz estrz e ń m iejsk ą lakonicznie o kreśla m etonim iczna nazw a „m iejsk i b ru k ” , rozw in ięta w jednoznacznie p e jo ra ty w n ą frazę: „z a w d y b ru k
m acochą”. S pacją u w ydatnione słowo „ zaw d y ” p rzek reśla jakąko lw iek
m ożliw ość zm iany ta k ie j diagnozy, czyni ją pew nikiem m o ty w u jący m a n ty u rb a n isty cz n ą postaw ę podm iotu. C zasam i pow raca jeszcze syno n i- m iczny te rm in „św iat” , m iejsce „Od sw oich z dala, gdzieś...” (4, 17). R ozkw ita n ato m iast w całym cyklu se n ty m e n ta ln a , w ręcz czułostkow o- -m o d lite w n a sty listy k a pochw ały wsi: „W ieś jed y n a m acierz”, „W ieś- -n iania, m atu ś-w ieś”, o raz lek sy k aln e zn ak i em ocjonalnego p rzy w iąza nia, zaw łaszczenia i iden tyfik acji:
Mojaś ty, matuś odwieczna! W mojej w iosce dzwony biją — Mojaś ty, moja — serdeczna! W mojej w iosce płoną w oski [2, 31] Mojaś ty — w iosko! [2, 7]
W idyllicznej w y ob raźni p odm iotu w ieś stan o w i ponadto zgodną spo łeczność „sw oich”, w spólnotę pracy, zabaw y i w iary . A u to r z pełną św ia dom ością ideologicznych k onsekw encji stosow anego zabiegu zaciera w e w n ę trz n e podziały przestrzen n e. W spom nienie p rzy w o łu je zatem h a rm o n ijn ą w izję rozległego pejzażu:
[...] na wzgórku, w drzew koronie, W w iśniow ym sadku dwór;
[ ]
[...] w dolinie, popod górką,
Strzyżony grzebień strzech, [4, 17]
A kojące dźw ięki pieśni budzą ró w n ie sąsied zk o -fratern isty czn e sko jarzen ia:
Lecą słodkie echa, B iały dwór i strzecha, Grzmi kapela! [5, 12]
24 Zob. analizę Zie m iań stw a K. K o ź m i a n a w książce R. P r z y b y l s k i e g o K lasyc yzm , czyli P r a w d z iw y koniec K r ó le s tw a Polskiego (W arszawa 1983,
T aką w łaśnie w izję przestrzenno-obrazow ą u zy sk u je pojęcie „m ojej w si”. Ja w i się ona in telig en ck iem u podm iotowi jako m iejsce w spólne, sielankow a k rain a zgodnej egzystencji chłopa i pana. Sym bolem soli d aryzm u sta je się rów nież cerem oniał dożynkow y, p rzed staw io n y w m i n iatu ro w y m cyklu liry czn y m pt. Okrężne. Idea zb ra tan ia p rzenik a tu do form obyczajow ych społeczności w iejskiej, realizu je się w obrzędo- w o-zabaw ow ej sy tu acji in te ra k c y jn e j. Dziedzic w ita więc żniw iarzy jak braci, nie om ieszkując zaznaczyć:
A lbośw a to obcy! Razem ojce się rodzili... [1, 56]
Przodow nica, p adając dziedzicow i do kolan, zaprasza go do tańca, a za nim i w zgodnych pląsach idą „rzońca” z sołtysów ną i dw orki z p a robkam i:
Jedno serce — tyła ludu! A ze skrzypiec nutą leci:
Jedna ziem ia, jedne dzieci! [1, 57]
O to sielankow a rep lik a chocholego w irow ania z Wesela W yspiańskie go — w spólny taniec dzieci jed n e j ziemi, m ieszkańców polskiej A rkadii. J e j w e w n ętrzn a organizacja p rze strz e n n a tw orzy w izję nowego św iata wiejskiego, ru sty k a ln e j k rain y społecznej rów ności i b ra te rstw a o p a rte go n a tożsam ości rolniczego s ty lu życia. Nie p ro p o n u je więc Laskow ski retro sp e k ty w n e j utopii społecznej, p o w rotu do p atriarch aln o -feu d aln eg o m odelu wsi. S em an ty k a jedn o ro d nej przestrzen i „w iejskości” — sym bo lu rolniczej egzystencji w s a k ra ln y m zw iązku z ziem ią i n a tu rą — za trą c a raczej o naiw ny, s e n ty m e n ta ln y dem okratyzm 25.
Zw róćm y uwagę, że in telig en ck i b o hater liry czn y cyklu nigdy nie m arzy o rew in dyk acji sw ych p ra w do utraconego m ajątk u . Tow arzyszy m u zawsze świadomość niem ożliw ości realnego pow rotu, ponownego osie dlenia w w ym arzonym , białym dw orku. Ten pesym istyczny m otyw sie lan k i Laskow skiego pow raca w ielokrotnie, o czym była już mowa. W ę d rów ki w m yśli, poetycką g rę w yobraźni u ru ch am ia pieśń, stanow iąca dla jej tw órcy (stylizatora) pociechę i złudne poczucie szczęścia w idylli sztuki. Mówi o tym w iersz Poleciały m yśli moje..., którego podm iot w y znaje:
Że człek lecieć tam nie może, Kędy m yśli chodzą. [4, 28]
25 Mowa oczyw iście o cyklu Z chłopskiej piersi. Inaczej wygląda to np. w po w ieści Zrośli z ziemią, gdzie — obok błogosław ieństw a dziedzica dla młodej chłop skiej pary i wspólnej zabawy — kreuje Laskowski m it szlacheckiego przywiązania do ziem i i odrodzenia idylli ziem iańskiej: młody, lekkom yślny w łaściciel folw ar ku staje się ponownie dobrym, zapobiegliwym gospodarzem.
Pozostaje zatem w spom nienie, k ró tk ie odw iedziny rodzinnych stro n , kostium ludow ego g rajk a pozw alający naw iązać k o n tak t z w iejską gro m adą i tra d y c ją fo lklorystyczną o raz — szczególnego rod zaju m arzenie. W yraża ono ów naiw n y dem okratyzm wyobcow anego in telig enta, szu kającego uzdrow icielskiej więzi z ziem ią, m ieszkańcam i wsi, z pejzażem swej młodości, słow em — pow racającego do ra ju dzieciństw a i sp rag n io nego potw ierdzenia swego rodow odu i tożsam ości społecznej. Otóż u tr a cie w iary w odbudow anie ziem iańskiej biografii podm iotu tow arzy szy m arzenie o pow rocie poprzez — schłopienie.
Pom ysł to nienow y, odnaleźć go m ożna w napisanym w cześniej w ie r szu Na zagrodzie, z tak ą oto w izją chłopskiego bytow ania:
Gdyby m i tak los w nagrodę Choćby chłopską dał zagrodę, Choćby km iecy łan! Żyłbym sobie po szlachecku N iby w n ieb ie na zapiecku,
Niczym w ielki p a n !2®
Osobliwość te j koncepcji życia polega w łaśnie na idyllicznym znie sieniu socjok u ltu ro w y ch odrębności sta n u km iecego i szlacheckiego. Z n a ne z folkloru ludow e m arzenia o p ań sk ich godnościach i d o statk u u legły tu rów nież znaczącej in w ersji w in telig en ck iej tęsknocie za now ym , w łoś- ciańsko-szlacheckim homine rustico. Z rów nanie wobec p raw ziem i i jej pielęgnacji, apologia w italizm u i pokoleniow ej trw ałości etosu rolnicze go — oto nadzieje w iązane z p ro g ram em pow rotu do źródeł. M otyw r e in teg racji i odnalezienia w iejsk iej tożsam ości pow raca rów nież w cyklu Z chłopskiej piersi. W jed nej z pieśni podm iot prosi K ubę, b y pożyczył m u sukm anę, odstąpił dziew czynę, dał sierp i kosę, „gospodarkę zw ie rz y ł”. Ta sielankow a m ask arad a posiada jednak m otyw ację w cale nie zabawową:
Udzielże m i tego, Jak cię p iknie proszę...
[ ]
Boć ja, jako i ty, Spod jednego słonka! Boć ja, jak wy, Kuba, Tutaj kołysany; [3, 34]
I ten sam m otyw w in n ej w ersji: m arzenia o ucieczce w rodzinne stro n y , poślubieniu M arysi lub Zochy, posiadaniu kaw ałka ziemi, u ję te zostają w g ram aty czn e ram y try b u w arunkow ego — „G dybym ta k m ógł...” — i zaprzeczenie: „Cóż! nie m ogę!” Pozostaje w ięc sm u te k i żal w yśpiew any na ludow o-płaczliw ą nutę: