• Nie Znaleziono Wyników

Rosjanin używa groźby: Język rosyjski tu, w tym kraju, nie jest językiem obcym, jak się panu wyrażać podoba... Za pozwoleniem... pańskie nazwisko?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rosjanin używa groźby: Język rosyjski tu, w tym kraju, nie jest językiem obcym, jak się panu wyrażać podoba... Za pozwoleniem... pańskie nazwisko?"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Żeromski „Syzyfowe prace”

opracowanie

Tekst lektury https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/syzyfowe-prace.html Film „Syzyfowe prace” reż. Paweł Komorowski

(film z roku 2000)https://www.youtube.com/watch?v=3cRF1726MyU

Akcja „Syzyfowych prac” Stefana Żeromskiego obejmuje jedenaście lat z życia głównego bohatera, Marcina Borowicza. Ustalenie roku rozpoczęcia akcji jest możliwe dzięki zgodności faktów rzeczywistych, takich jak wprowadzenie reformy szkolnictwa polskiego pod zaborem rosyjskim. Na podstawie tego należy przyjąć rok 1874 za datę rozpoczęcia nauki przez Marcinka w klasie wstępnej. Marcin ma wtedy osiem lat. Powieść kończy się jedenaście lat później, w pierwszych dniach września – Borowicz jako dziewiętnastolatek i absolwent gimnazjum wraca po wakacjach w Gawronkach do Klerykowa, tuż przed wyjazdem na studia do Warszawy.

Akcja utworu obejmuje więc wydarzenia od 4 stycznia 1872 roku do połowy września 1883.

Miejsca akcji powieści związane są z dwoma bohaterami utworu: Marcinem Borowiczem i Andrzejem Radkiem. Domem rodzinnym Marcina są Gawronki, z których wyjeżdża w pierwszym rozdziale „Syzyfowych prac” i do których wraca na wakacje. Przez kilka miesięcy chłopiec uczy się w pobliskich Owczarach, a następnie w gimnazjum w Klerykowie. Andrzej Radek urodził się i przez pierwsze lata życia mieszkał we wsi Pajęczyn Dolny. Później, dzięki pomocy Antoniego Paluszkiewicza, rozpoczął edukację w progimnazjum w Pyrzogłowach i kontynuował naukę w Klerykowie.

Główne wątki

1)Dorastanie Marcina Borowicza – główny wątek „Syzyfowych prac” związany jest z postacią Marcina Borowicza. Czytelnik poznaje bohatera w wieku ośmiu lat i przez jedenaście lat śledzi dojrzewanie emocjonalne chłopca. Marcin przeżywa rozstanie z rodzicami, pierwsze problemy z nauką w szkole elementarnej w Owczarach, a później w klerykowskim gimnazjum.

Musi nauczyć się samodzielności i radzić z przytłaczającą samotnością.

W jego życiu chwile radości przeplatają się ze strachem, obawami, smutkiem oraz próbą odnalezienia swojego miejsca w szkolnej rzeczywistości. Traci ukochaną matkę, ojciec nie interesuje się jego troskami, co wpływa na stosunek chłopca do nauki i coraz słabsze oceny.

Dopiero strach przed wydaleniem z gimnazjum po zabawie pistoletem w parku sprawia, że Marcin zaczyna głęboko wierzyć w Boga i na jakiś czas znajduje w modlitwie ukojenie swojego

(2)

sieroctwa i poczucia samotności. Jego sytuacja zmienia się w chwili, kiedy na przekór kolegom z klasy idzie na przedstawienie amatorskiego teatru rosyjskiego. W przerwie spektaklu zostaje przedstawiony wysokim urzędnikom rosyjskim i damom z towarzystwa. Staje się również ulubieńcem inspektora Zabielskiego i pod jego wpływem zaczyna ulegać rusyfikacji. Odizolowany od spraw polskich, wierzący w to, co przekazują mu nauczyciele, z pogardą myśli o własnej ojczyźnie. Organizuje razem z kolegami kółko uczniowskie, na spotkaniach którego gimnazjaliści poznają literaturę rosyjską, a wobec władz szkoły przyjmuje postawę ugodową. Potrafi jednak zdobyć się na współczucie i pomaga Andrzejowi Radkowi, kiedy chłopak zostaje dyscyplinarnie

wydalony ze szkoły.

Ogromnym przeżyciem dla Marcina jest lekcja języka polskiego, na której nowy uczeń, Bernard Zygier, opowiada o wybuchu powstania listopadowego i recytuje „Redutę Ordona”.

Borowicz zaczyna rozumieć sens historii o powstańcu, którą słyszał w dzieciństwie od strzelca Nogi, zaczyna też rozumieć swoje postępowanie. W ciągu tej godziny odkrywa swoją ojczyznę i swoje miejsce. Od tej pory poznaje literaturę polską, ze wzruszeniem czyta dzieła Mickiewicza.

Z satysfakcją mści się na jednym z nauczycieli, który chce wyśledzić miejsce tajnych spotkań Polaków.

Przeżywa również pierwszą miłość – zakochuje się w Annie Stogowskiej i przez kilka tygodni żyje w miłosnym uniesieniu, przygotowując się do matury. Historia dorastania Marcina kończy się w chwili, gdy po zdaniu egzaminu dojrzałości wraca do Klerykowa, aby po raz ostatni ujrzeć ukochaną. Ma już wtedy wybraną dalszą drogę – zamierza studiować w Warszawie, pragnie walczyć z uciskiem politycznym, jest świadomy swego patriotyzmu. Chwile zwątpienia i rozpaczy ogarniają go, kiedy okazuje się, że Anna musiała wyjechać razem z ojcem do Rosji. Wsparcie znajduje w uścisku dłoni Andrzeja Radka, który nieoczekiwanie staje przed nim i wyciąga ku niemu

swoją prawicę.

2)Dzieje Andrzeja Radka – Andrzej Radek jest synem biednego fornala. Od najmłodszych lat zmuszano go do pracy na dworze przy pilnowaniu gęsi i świń. Chłopiec był nauczony do uniżoności i posłuszeństwa wobec właścicieli majątku, choć obowiązki wypełniał niechętnie.

Jego życie radykalnie zmienia się w chwili, kiedy zostaje dostrzeżony przez korepetytora paniczów – Antoniego Paluszkiewicza. Schorowany nauczyciel, wyśmiewany przez swoich podopiecznych i Jędrka, uczy chłopca czytać i pisać. Widząc jego postępy, postanawia umieścić Radka w progimnazjum. Nieomal siłą zabiera malca rodzicom i za własne oszczędności opłaca mu stancję i naukę w Pyrzogłowach.

Dzięki radom „Kawki” Andrzej odczuwa coraz większą konieczność dalszej edukacji i po ukończeniu progimnazjum pragnie dostać się do gimnazjum w Klerykowie. Po wakacjach,

(3)

w czasie których zrozumiał, że chce dzielić losu rodziców, wyrusza pieszo do szkoły.

Bez problemów zostaje przyjęty do gimnazjum i zaczyna pracować jako korepetytor u Płoniewiczów. Przez pierwsze miesiące czuje się w Klerykowie samotny. Lekceważony przez kolegów, którzy szydzą z jego chłopskiego pochodzenia i biedy, wszczyna bójkę z Tymkiewiczem i zostaje wydalony ze szkoły. Z opresji ratuje go Marcin Borowicz, który wstawia się za Jędrkiem

u inspektora Zabielskiego.

Droga Andrzeja Radka do poznania ojczyzny jest zupełnie inna niż pozostałych gimnazjalistów – Polaków. Odizolowany od życia towarzyskiego, skupiony na pracy korepetytora, nocami czyta wyrzuconą przez pracodawców literaturę polską. Z czasem zaprzyjaźnia się z Bernardem Zygierem i spotyka się z pozostałymi chłopcami u Gontali.

3)Rusyfikacja młodzieży polskiej – problemem, który poruszył Stefan Żeromski w „Syzyfowych pracach” jest rusyfikacja polskiej młodzieży, której musiała dorastać w latach po upadku powstania styczniowego i wzmożonej akcji wynaradawiania, podjętej przez władze carskie. Przez pryzmat losów głównego bohatera powieści, Marcina Borowicza, czytelnik zapoznaje się z metodami rusyfikacji. Zaczyna się ona już w momencie nauki w szkole elementarnej. Uczniowie, którzy chcieli zdać pozytywnie egzaminy wstępne do gimnazjum, musieli mówić, czytać i pisać po rosyjsku.

W szkole w Owczarach pan Wiechowski nie potrafi dobrze uczyć – skupia się wyłącznie na kilku uczniach, zmusza dzieci do śpiewania rosyjskich pieśni. Marcinek opanowuje wymagany materiał pamięciowo, nie rozumiejąc tego, czego się uczy. Taki system wtłaczania wiedzy w umysły młodych ludzi kontynuowany jest w gimnazjum. Tu sytuacja młodych Polaków jest trudniejsza. Odizolowani od rodzin, którzy nie mają szans wpływać na kształtujący się światopogląd dzieci, ograniczeni licznymi zakazami, stopniowo ulegają procesowi rusyfikacji.

Nauka uniemożliwia rozwój indywidualny uczniów, pozbawia możliwości logicznego myślenia. Gimnazjaliści nabierają pogardy dla własnej ojczyzny, zaczynają nawet myśleć po rosyjsku. Marcin Borowicz staje się protegowanym inspektora Zabielskiego, zaczyna powoli wyzbywać się poczucia polskości. Proces rusyfikacji głównego bohatera powieści przerywa pojawienie się nowego ucznia w szkole – Bernarda Zygiera. Przybysz z Warszawy, członek tajnych kółek młodzieży polskiej, jest bardziej świadomy ojczyzny niż gimnazjaliści z Klerykowa. Dzięki niemu poznają prawdę o powstaniu listopadowym, a później jednoczą się na spotkaniach, na których poznają historię i literaturę Polski.

Rusyfikacja okazuje się „syzyfową pracą” władz szkolnych – pomimo dobrze zorganizowanego systemu uczniowie Polacy zaczynają rozumieć, co kryje się pod pojęciami

(4)

„ojczyzna” i „patriotyzm” i zaczynają być świadomi drogi, którą powinni kroczyć, stawiając uciskowi politycznemu.

Na terenach zagarniętych przez carską Rosję w wyniku rozbiorów Polski społeczeństwo polskie było poddawane rusyfikacji. Akcja rusyfikacyjna stanowiła ściśle zaplanowaną i stale kontrolowaną operację na narodzie. Ideologowie rusyfikacji kierowali tym procesem z samej Moskwy. Niezawodnie miały działać nawet najniższe organa rosyjskie, odpowiedzialne za

eliminację polskiej kultury w miastach i na wsiach.

Władzom carskim przeszkadzał przede wszystkim język. To polska mowa była przecież nośnikiem narodowych zwyczajów, tradycji i idei patriotycznych. W języku zachowane były fakty historyczne z dziejów Polski i duch narodu. O ile jednak trudno o wynarodowienie starszej części społeczeństwa, o tyle szkoła stanowiła doskonałe pole do pracy dla rusyfikatorów – jak sądziły carskie władze.

Już w Owczarach Marcinek Borowicz styka się z zakazem mówienia po polsku. Wiechowski wykonuje swoją syzyfową pracę, wpajając polskim dzieciom obcy alfabet, gramatykę, tradycje, a nawet zwyczaje religijne. Katolicyzm jest dyskryminowany równie silnie, co polskość. Gorliwy wobec władz nauczyciel uczy czytania i pisania po rosyjsku, wytrwale wpaja uczniom słowa i melodię pieśni cerkiewnej, podczas lekcji z Marcinem Borowiczem używa jedynie rosyjskiego.

Jednak nawet tak małe dzieci, jak w wiejskiej szkółce u Wiechowskiego, nie ulegają rusyfikacji.

Uczniowie odczuwają wszystko, co rosyjskie, jako obce. Tylko język rodziców, rodzime tradycje, święta Kościoła Katolickiego – są małym Polakom bliskie i zrozumiałe. Podobnie reaguje okoliczna ludność wiejska, czyli rodzice dzieci. Podczas wizytacji dyrektora Jaczmieniewa rodzice skarżą się na nauczyciela. Ujawnia się wtedy ich zacofanie, nieświadomość realiów politycznych, zupełne niezrozumienie własnej sytuacji jako narodu bez państwa.

Podobny przykład działania rusyfikacji podaje Żeromski w dalszej części książki. Inspektor Sieldiew wpada we wściekłość po egzaminie gimnazjalnym i zwraca się do zgromadzonych rodziców: Należy zrzucić pychę z serca i zabrać się do reformy. Wtedy dopiero dziecko może być przyjęte [...]. Należy jeszcze mówić z nimi [dziećmi] w domu po rosyjsku. Oto, jaka reforma przeprowadzona być musi! Pan wymagasz, żebyśmy przyjmowali pańskich synów do szkoły rosyjskiej, a sam nie umiesz czy nie chcesz mówić po rosyjsku, i do mnie, zwierzchnika tej szkoły, w murach jej ośmielasz się mówić jakimś obcym językiem! Pomyśl pan, czy to nie jest skandal?

Gdy w odpowiedzi od rodzica inspektor słyszy: To nie jest bynajmniej skandal, jeżeli ja, nie posiadając żadnego obcego języka, przemawiam do pana inspektora tym, jaki umiem...,

(5)

Rosjanin używa groźby: Język rosyjski tu, w tym kraju, nie jest językiem obcym, jak się panu wyrażać podoba... Za pozwoleniem... pańskie nazwisko?

Celem rusyfikatorów jest zatem całkowicie wyplenić polskość w narodzie; zmusić społeczeństwo, by nawet w domach mówiło po rosyjsku, by zapomniało o własnej historii, a przede wszystkim o wolności.

Zasady panujące w gimnazjum w Klerykowie są w pełni oparte na metodach rusyfikacji młodych Polaków. Najpierw okazuje się, że przy rekrutacji nie jest ważny faktyczny poziom wiedzy kandydatów, ale ich pochodzenie. Dzieci rosyjskie od razu mają zapewniony wstęp do szkoły. Podobnie jest z zamożnymi (szlachtą, a nawet bogatymi chłopami) oraz z lojalnymi caratowi Żydami. To dlatego pani Borowiczowa zapisuje syna na korepetycje u egzaminatora.

Jest to jedyna szansa dla Marcina. Oczywiście nauczyciel nieuczciwie przyjmuje sumę z góry, ale młody Borowicz zostaje wpisany na listę uczniów. Nauka języka rosyjskiego jest w szkole priorytetem. W tym języku prowadzone są wszystkie przedmioty. Nawet na przerwach gimnazjaliści mają zakaz używania polskiej mowy.

Język polski jest natomiast nadobowiązkowy, prowadzony w godzinach rannych, i polega raczej na tłumaczeniu tekstów na język rosyjski. W dodatku nauczyciel, pan Sztetter, jest tak zastraszony przez rusyfikatorów, że w ogóle nie przykłada się do lekcji, omija drażliwe (czyli polityczne) tematy, nie wspomina nawet o liście zakazanych lektur – rzeczywiście była to lista

największych dzieł rodzimej literatury.

Życie kulturalne w gimnazjum ogranicza się do rosyjskich sztuk teatralnych, na które chłopcy są zachęcani słodyczami, rozmową z osobistościami, pochwałą u wychowawcy.

Zupełnie nie jest ważny poziom artystyczny tych sztuk. Marcin Borowicz, który na złość kolegom pojawia się na przedstawieniu, nie rozumie jeszcze prawdziwych motywów działania nauczycieli, wywyższających chłopca za jego obecność w teatrze. Jest to kolejna z metod ośmieszenia tego, co polskie, a gloryfikowania tego, co rosyjskie.

Nasilenie procesów rusyfikacyjnych następuje po zmianie władz szkoły. Kiedy stanowisko dyrektora obejmuje Kriestoobriadnikow, nauczyciele Polacy nie mają już szans na przemycanie polskich akcentów w edukacji. Zaczynają się przesunięcia na stanowiskach, kontrole uczniów w ich stancjach, zastraszanie zarówno gimnazjalistów, jak i kadry wykładowczej. Teraz jedynie ksiądz Wargulski ma odwagę przeciwstawić się despotycznym rozkazom rusyfikatorów.

W klasie VI uczniowie dzielą się na dwie grupy: Marcin Borowicz gromadzi wokół siebie czytelników literatury rosyjskiej i lojalistów wobec opiekuna Zabielskiego. Drugie ugrupowanie to „wolnopróżniacy”, którzy skupiają się na przyjemnościach, a promocje do następnej klasy

(6)

zdobywają jak najmniejszym kosztem. Szkoła wykorzystuje fakt, że w wieku kilkunastu lat chłopcom potrzebne są dodatkowe zainteresowania, jakiś wspólny cel, wokół którego zbiera się grupa przyjaciół. Jedynym, co może zaproponować carskie gimnazjum, jest koło rusofilskie.

Borowicz jest tu przykładem ucznia, który wpada w sidła rusyfikacji przez własną nieświadomość, dezorientację i potrzebę wsparcia się na jakimś autorytecie. Jest to czas, kiedy chłopakowi nie pomaga już matka, która zmarła na gruźlicę, ani też stary ojciec, oddalony od aktualnych zmian w życiu syna. Taki stan rzeczy przełamuje dopiero nowy uczeń w klasie, Bernard Sieger (Zygier). Od jednej lekcji polskiego zaczyna się już dojrzewanie Marcina do świadomości własnego położenia i manipulacji w szkole, a wkrótce do patriotyzmu.

Lekcje historii prowadzone tylko przez Rosjan okazują się zakłamanym wykładem, w którym Polska jawi się jako kraj obłudy, zła, zacofania, niezdolności do utrzymania własnej państwowości i kultury. Gimnazjaliści uczą się natomiast historii wspaniałej carskiej familii i osiągnięć potężnego i dobrego kraju ze stolicą w Moskwie. Wielu młodych Polaków nie słyszało ani nazwiska Mickiewicza, ani Słowackiego. Uczą się jedynie literatury rosyjskiej. Brakuje też dobrych lekcji matematyki, fizyki, przyrody – gdyż są to przedmioty, w których trudno stosować rusyfikację młodzieży, a poza tym rozwijają one wyobraźnię uczniów.

Żeromski przedstawia szkołę taką, jaką pamięta z lat młodości. Opisuje też moment, w którym młody człowiek dojrzewa do samodzielnego myślenia o świecie. Rusyfikatorzy nie przewidzieli, że ciągłe kontrolowanie tzw. prawomyślności, szpiegowanie uczniów, szerzenie donosicielstwa i stosowanie surowych kar cielesnych – odniosą odwrotny skutek. Wśród młodzieży zaczyna się ferment myślowy. Gimnazjaliści mają dość kłamstw i przemocy w szkole. W ostatnich klasach gimnazjum większość bohaterów Syzyfowych prac ma już wypracowane samodzielne sądy o rzeczywistości i metody walki z rusyfikacją. Okazuje się, że działanie na szkodę polskości w Klerykowie wydaje plon w postaci sporej liczby patriotów, opuszczających już mury szkoły.

Tytuł powieści

Stefan Żeromski, zastanawiając się nad tytułem powieści o czasach swej młodości i walce młodzieży polskiej z rusyfikacją, pragnął, aby obejmował on wszystkie problemy, poruszane w dziele. Początkowo utwór zatytułował „Wybawiciel”, lecz uznał, że jest on niewystarczający.

Ostatecznie powieść została zatytułowana „Syzyfowe prace”.

Tytuł powieści jest związkiem frazeologicznym, zaczerpniętym z mitologii greckiej, z mitu o Syzyfie.

Syzyf był władcą miasta Korynt i ulubieńcem bogów, którzy zapraszali go często na uczty, odbywające się na Olimpie. Pozwalali mu nawet pić ambrozję, napój, który zapewniał długie życie, zdrowie i młodość. Syzyf okazał się jednak osobą niedyskretną, zdradzającą tajemnice bogów.

(7)

Kiedy pewnego dnia wyjawił jeden z ważnych sekretów, rozgniewany Zeus wysłał do niego boga śmierci, Tanatosa. Syzyf pochwycił wysłannika i uwięził go w piwnicy. Na ziemi zapanowało szczęście, ludzie przestali umierać. Z Olimpu przybył Ares, aby uwolnić Tanatosa. Przed śmiercią mężczyzna przezornie poprosił żonę, aby nie pogrzebała jego zwłok. Dzięki temu jego dusza nie mogła dostać się do Królestwa Zmarłych i błąkała się nad Styksem, żaląc na okrutną małżonkę.

Po jakimś czasie Pluton pozwolił Syzyfowi wrócić na ziemię i ukarać żonę. Uwolniony władca żył w mieście i dopiero po wielu latach bóg śmierci przypomniał sobie o nim. Syzyf trafił do piekła i został ukarany za wszystkie winy, które mógł odkupić dopiero po wtoczeniu ogromnego głazu na szczyt skały. Za każdym razem, kiedy dusza władcy Koryntu prawie osiągała cel, kamień wymykał mu się z rąk i spadał w dół. Jego praca nie miała końca, choć wkładał w nią ogromny wysiłek.

Pracę Syzyfa opisał Homer w „Odysei”:

Syzyfa takżem widział, i to w strasznych mękach:

Ogromną bryłę skały dźwigał on na rękach.

I wtaczał ją na górę z mordęgą niemałą, Podsadzając się pod nią; a gdy się zdawało, Że ją wtoczył już na szczyt, skręcała się skała

I z łoskotem piorunu znów na dół spadała.

A on znów ją pod górę wtaczał; krwawym potem Członki jego okryte; twarz kurzem i błotem.

W znaczeniu pierwotnym zwrot „syzyfowa praca” oznaczał pracę, na którą został skazany przez bogów Olimpu Syzyf – niekończące się wtaczanie kamienia pod górę. Dopiero później stał się symbolem pracy bezcelowej, niedającej zamierzonych efektów.

Taką właśnie „syzyfową pracę” podejmują rusyfikatorzy, starający się wynarodowić młodzież polską, uczącą się w gimnazjum Klerykowskim. Metody stosowane przez nauczycieli, nieustanny nadzór nad uczniami, zmuszanie ich do nauki w języku rosyjskim i fałszowanie prawdziwej historii Polski początkowo oddziałuje na młode umysły gimnazjalistów. Cześć z nich staje się zagorzałymi rusofilami (do tego grona można zaliczyć głównego bohatera powieści Stefana Żeromskiego, Marcina Borowicza). W ostateczności praca rusyfikatorów okazuje się daremna i nie osiąga

zamierzonego celu.

Młodzi ludzie, chociaż byli podatni na wpływ szkoły, zaczynają rozumieć, czym dla nich jest Polska i co kryje się pod pojęciem patriotyzmu. Marcin Borowicz rozumie swoje błędy i postanawia walczyć z uciskiem politycznym. Jego losy najpełniej podkreślają znaczenie

(8)

„syzyfowej pracy” władz szkolnych. W momencie, kiedy chłopiec zaczyna przyjmować postawę lojalizmu wobec dyrekcji gimnazjum, czuje wstręt do wszystkiego, co polskie, odkrywa, kim jest naprawdę – Polakiem. W jego sercu rodzi się pragnienie poznania dziejów własnego narodu, wielkiej literatury polskiej, a przede wszystkim prawdy o walce narodowowyzwoleńczej. Wyzwala się spod wpływu rusyfikacji i obiera drogę ku swojej ojczyźnie – zamierza studiować w Warszawie.

Ostateczny wybór Stefana Żeromskiego jest jak najbardziej trafny. „Syzyfowe prace” w pełni oddają problematykę dzieła.

Powieść o dorastaniu

Stefan Żeromski w „Syzyfowych pracach” ukazał „dorastanie” pokolenia młodzieży polskiej, uczącej się w urzędowej szkole carskiej i proces budzenia się w niej świadomości narodowej i społecznej. Jest to młodzież osamotniona, odizolowana od spraw polskich, poddawana rusyfikacji, która stopniowo niszczy charaktery gimnazjalistów.

„Dorastanie” młodych ludzi przypada na szczególnie trudny okres. Po upadku powstania społeczeństwo polskie ogarnął ogólny marazm, bierność i pozorna uległość wobec zaborcy.

Uprzejmość dyrekcji szkoły sprawia, że uczniowie stają się podatni na wpływ gimnazjum i nie czują się związani emocjonalnie z ojczyzną, której dzieje zostają sfałszowane i oczernione. Rodzice nie mają możliwości ukształtowania światopoglądu dojrzewających dzieci, a życie na stancjach jest nieustannie kontrolowane. Jednocześnie – wbrew zamierzeniom władz carskich – gimnazjaliści zdobywają doświadczenia, uczą się polskości i dojrzewają do walki z uciskiem politycznym. Dwaj główni bohaterowie dzieła, Marcin Borowicz i Andrzej Radek, wywodzący się z różnych środowisk, w indywidualny sposób zaczynają rozumieć jak ogromne znaczenie ma dla nich nieznana im ojczyzna.

Marcin Borowicz jest dzieckiem zubożałych szlachciców, którzy za wszelką cenę pragną kształcić syna. Rozpieszczony przez rodziców, wrażliwy chłopiec z trudem odnajduje się w nowej, szkolnej rzeczywistości, w której przede wszystkim musi stać się samodzielny. Nauka sprawia mu trudności, czuje się samotny i zagubiony. Po śmierci matki nie ma już z kim dzielić się każdą radością i zwierzać ze smutków i obaw. Zapracowany ojciec, troszczący się o utrzymanie majątku, nie potrafi wskazać mu właściwej drogi.

Marcin staje się podatny na wpływ inspektora Zabielskiego. Wizyty w domu urzędnika, czytanie pism, szkalujących dzieje Polski i ugodowa postawa wobec władz szkolnych sprawiają,

że Borowicz zaczyna gardzić ojczyzną.

W tym samym czasie, kiedy Marcin coraz bardziej ulega rusyfikacji, do Klerykowa zmierza

(9)

Andrzej Radek, syn dworskiego fornala. Jędrek możliwość uczenia się zawdzięcza Antoniemu Paluszkiewiczowi. Po śmierci opiekuna, który za własne oszczędności umieścił chłopca w progimnazjum i rozbudził w nim pragnienie zdobywania wiedzy, nie poddaje się i postanawia kształcić się dalej. Lekceważony i poniżany przez kolegów przez trzy lata w samotności czyta wszystkie polskie książki, wyrzucone przez pracodawcę. Dzięki temu jest bardziej świadomy polskości niż Marcin Borowicz, dla którego momentem przełomowym staje się lekcja języka polskiego, podczas której Bernard Zygier recytuje wiersz Mickiewicza "Reduta Ordona".

Od tej chwili następuje zmiana postawy młodych gimnazjalistów i dojrzewa pragnienie podjęcia walki z rusyfikacją. Organizują koło patriotyczne i na tajnych spotkaniach poznają wielką

literaturę polską i prawdziwe dzieje narodu.

Istotny wpływ na „dorastanie” młodych ludzi ma pojawienie się Bernarda Zygiera, który w decydujący sposób zmienia postawę narodową i społeczną kolegów. Jego patriotyzm i światopogląd są już w pełni ukształtowane w chwili przybycia do Klerykowa, dzięki kółkom samokształceniowym, do których należał w Warszawie. Z inicjatywy młodzieńca gimnazjaliści zakładają własną organizację, a ich świadomość polskości kształtuje się na gruncie lektury książek, dyskusji o nich i obserwacji współczesnego im życia.

Wprowadzenie do powieści postaci Andrzeja Radka i Bernarda Zygiera odzwierciedla postawę społeczną Stefana Żeromskiego i pogłębia wymowę ideową dzieła. Pisarz w swej twórczości nie oddzielał walki narodowowyzwoleńczej od sprawy postępu społecznego.

W „Syzyfowych pracach” wskazał na konieczność kontynuacji tradycji wolnościowych, lecz w zmienionych warunkach narodowo-społecznych. Według niego nowe siły powinny pochodzić z ruchu robotniczego oraz z masy bezrolnych chłopów. Dlatego też tak wiele uwagi poświęcił w utworze sprawie chłopskiej i ukazał rozwarstwienie wsi polskiej na przykładzie bogatego chłopa

Scubioły i biednego kolonisty Lejby Koniecpolskiego.

Na czołowe miejsce wśród obrońców polskości wysunął syna dworskiego fornala, Jędrka Radka i warszawskiego intelektualistę, Zygiera. Przypisał im rolę istotną w procesie „dorastania”

młodzieży klerykowskiej, której nikt nie jest w stanie pomóc w sprawach moralnych i patriotycznych, ponieważ ich rodzice biernie przypatrują się akcji rusyfikacyjnej, a nawet uczęszczają na uroczystości ku czci cara i jego rodziny.

Sens wprowadzenia do „Syzyfowych prac” postaci Andrzeja Radka zostaje podkreślony w zakończeniu powieści i wnosi optymistyczny akcent. Oto syn szlachcica, Marcin Borowicz, w chwili zwątpienia wspiera się na „kościstej, jakby z żelaza urobionej prawicy” chłopskiego syna.

Żeromski w ten sposób chciał wskazać dalszą perspektywę walki o wolność Polski, w której zjednoczą się wszystkie siły społeczeństwa. Nie wyobrażał sobie bowiem dalszego „dorastania”

(10)

młodzieży polskiej i całego społeczeństwa bez udziału w walce narodowowyzwoleńczej ówczesnego chłopstwa, ożywionego myślą społeczną proletariatu.

„Syzyfowe prace” dają czytelnikowi pełen obraz życia narodu polskiego w latach 1872 – 1883. Żeromski ukazał zwycięskie „dorastanie” młodzieży na tle procesu wynarodawiania, marazmu i lojalizmu społeczeństwa. Równie realistycznie odzwierciedlił życie wsi polskiej, a dzięki roli, wyznaczonej Radkowi i Zygierowi, wskazał na czym powinna opierać się dalsza

walka o wolność ojczyzny.

„Syzyfowe prace” można określić mianem dokumentu epoki i „pamięci rzeczy przeżytych”.

Stefan Żeromski, podczas pracy nad powieścią, powrócił wspomnieniami do lat nauki w rosyjskim gimnazjum, pragnąc jak najwierniej przedstawić czasy sobie współczesne oraz przeżycia młodych ludzi, którzy musieli walczyć z rusyfikacją i uczyć się samodzielnie historii swej ojczyzny oraz patriotyzmu. Za kanwę dzieła posłużyły w dużej mierze własne doświadczenia autora i wieloletnie obserwacje życia szkoły i metod nauczania. To bezpośrednie zderzenie wymowy ideologicznej utworu z rzeczywistością potwierdza znaczenie „Syzyfowych prac” jako historycznego świadectwa

czasów pisarza.

Lata nauki w szkole Stefana Żeromskiego przypadły na okres wyjątkowo trudny dla narodu polskiego. Upadek powstania styczniowego spowodował ciężkie represje w stosunku do mieszkańców Królestwa. Wzmógł się ucisk polityczny i nastąpiło stopniowe zniesienie autonomii tych ziem. Królestwo znalazło się pod rządami petersburskich ministerstw, wzmocniono cenzurę prasową. Język rosyjski zaczął obowiązywać jako język urzędowy, na sile przybrały akcje prześladowania polskości, katolicyzmu, unitów i Żydów. Wynarodawianie Polaków przeprowadzano sukcesywnie już od najmłodszego pokolenia, zaostrzając rusyfikację polskiej

szkoły elementarnej i średniej.

W roku 1871 w szkołach początkowych wprowadzono obowiązkową naukę czytania i pisania po rosyjsku. Językiem wykładowym stał się wyłącznie język rosyjski. W roku 1866 wydano ustawę, wprowadzającą nauczanie w języku rosyjskim połączonych w jeden przedmiot historii i geografii Polski i Rosji. Zrównano również liczbę godzin języka rosyjskiego z polskim.

Trzy lata później wszystkie przedmioty, z wyjątkiem religii, nauczane były po rosyjsku, a język polski uznano za nadobowiązkowy. Dzieci, rozpoczynające naukę w klasach przygotowawczych, musiały czytać i pisać po rosyjsku. W szkołach obowiązywał zakaz mówienia po polsku.

W 1879 roku kuratorem Okręgu Szkolnego został Apuchtin, który zarządził nowe metody walki z polskością. Uczniowie znaleźli się pod całodobowym nadzorem, który obejmował również życie na stancjach, szerzyło się donosicielstwo, a podstawową metodą nauczania było pamięciowe opanowanie całej wiedzy, co ograniczało rozwój intelektualny młodych ludzi. Do ich obowiązków należało bezbłędne wyliczenie wszystkich członków rodziny carskiej i lektura literatury rosyjskiej.

(11)

Ze szkół całkowicie usunięto wiedzę o literaturze polskiej, zastępując ją spreparowanymi wypisami

po rosyjsku.

Szkoła tamtych lat stała się „środkiem ujarzmiania podbitych ludów”.

Echa tych rozporządzeń widoczne są na kartach powieści. Już na wstępie „Syzyfowych prac”

czytelnik zapoznaje się z rusyfikacją najmłodszych dzieci. „Naczalnoje Owczarskoje Ucziliszcze”

to obraz działania rosyjskiej szkoły urzędowej. Uczęszczające do niej dzieci zostają poddane rygorowi rusyfikacji, są zmuszane do śpiewania rosyjskich pieśni i tylko kilkoro z nich potrafi czytać i pisać po rosyjsku. Wizytacja inspektora Jaczmieniewa uwidacznia braki w nauczaniu oraz to, z czym walczyła władza carska – polskość wyniesioną z domów, przekazywaną przez krewnych.

Dalsza nauka Marcina Borowicza w klerykowskim gimnazjum to bardziej gruntowne i metodyczne tępienie polskości młodzieży. Uczniowie uczą się na pamięć całych stron podręczników, mają ograniczony dostęp do książek, które rozwijałyby w nich zdolność logicznego myślenia.

Ogromne zmiany w szkole zachodzą po objęciu stanowisk przez nowego dyrektora, Kriestoobriadnikowa i inspektora Zabielskiego. Ważniejsze przedmioty są wykładane wyłącznie przez Rosjan, w gimnazjum obowiązuje zakaz mówienia po polsku. Wprowadzony zostaje nadzór nad uczniami, którzy każde swoje wyjście muszą zapisywać w specjalnej książce „wydalenia się z mieszkania”. Odbywają się częste rewizje i wizyty nauczycieli w domach gimnazjalistów, konfiskacie podlegają polskie książki. Ten nieustanny nadzór pogłębił jeszcze bardziej podział między uczniami a wykładowcami Polakami, którzy obawiając się o własne posady, najczęściej przyjmowali postawę lojalności i konformizmu wobec władz szkolnych.

Dyrektor i inspektor sukcesywnie wprowadzali nowe metody rusyfikacji, zawsze stawali po stronie wychowanków, wzbudzając ich zaufanie i poczucie, że zyskali sprzymierzeńców w sporach z nielubianymi belframi. Walka z polskością przekroczyła mury szkoły i objęła również życie prywatne gimnazjalistów. Nie mieli prawa chodzić do teatru na polskie przedstawienia. W zamian zorganizowano amatorskie teatry rosyjskie. Uczniowie, osamotnieni, bez wsparcia rodziny i wykładowców, ulegali wpływom szkoły i bezwolnie poddawali się rzetelnie przeprowadzanej rusyfikacji.

Opisane przez Żeromskiego metody wynarodawiania młodzieży polskiej są zgodne z rzeczywistym obrazem szkoły rosyjskiej w latach 1874-1886. Również przedstawiony w powieści wizerunek społeczeństwa polskiego ma charakter dokumentarny.

Autor utworu ukazał życie chłopów na wsi na przykładzie mieszkańców okolic Gawronek i Pajęczyna Dolnego oraz klerykowskiego mieszczaństwa. Uciskowi społeczno-politycznemu nie sprzeciwiali się wszyscy Polacy. Część ludności nie protestowała jawnie przeciwko rządom carskim, często godzili się na to, a nawet byli tacy, którzy popierali istniejący stan rzeczy. Postawa lojalizmu charakteryzuje bywalców w domu „starej Przepiórzycy” – radcę Somonowicza i

(12)

Grzebickiego. Somonowicz nie uznaje idei powszechności oświaty i boi się rewolucji narodowej i socjalnej. Natomiast Grzebicki z rozrzewnieniem wspomina czasy sprzed roku 1830. Mieszkańcy Klerykowa z konieczności, w trosce o swoje kariery, poddają się biernie fali rusyfikacji.

„Syzyfowe prace” to również „pamięć rzeczy przeżytych”. W dużej mierze jest to utwór autobiograficzny. Sceneria, krajobraz, miejsca akcji, ludzie i zdarzenia mają swoje odpowiedniki w realnych okolicznościach życia pisarza. Gawronki i Kleryków to zmodyfikowany fikcją literacką opis Ciekot – domu dzieciństwa i młodości Żeromskiego oraz miasta lat szkolnych – Kielc. Nauka w szkole w Owczarach to wspomnienia autora dzieła z czasu nauki w Psarach u pana Strachowskiego. Tęsknota za domem rodzinnym i matką, trudności w przyswajaniu języka rosyjskiego i podstaw arytmetyki Marcina Borowicza są odzwierciedleniem przeżyć małego Stefanka, przygotowującego się do gimnazjum. Nawet topograficzny opis Owczar jest zgodny z położeniem szkoły w Psarach. Z kolei opis niektórych miejsc i szczegółów Klerykowa znajduje potwierdzenie w ówczesnym wyglądzie Kielc.

Praca Andrzeja Radka z synkiem Płoniewiczów to odbicie wysiłków Żeromskiego podczas pracy guwernera. Zabawy gimnazjalistów podczas przerwy są podobne do wspomnień pisarza, opisanych w „Wybiegu instynktu”. Scena powrotu do domu Marcinka z matką na Zielone Święta jest prawdziwym zdarzeniem, do którego autor „Syzyfowych prac” powrócił w liście do

narzeczonej z Zakopanego z datą 21 maja 1892 roku.

Wędrówka Andrzeja Radka do Klerykowa to odzwierciedlenie przeżyć Żeromskiego, o których można przeczytać w „Dziennikach” jako „po naukę do Kielc piechotą”. Paluszkiewicz nosi własne przezwisko twórcy z lat szkolnych – „Kawka”. Niezwykle autobiograficzny jest stosunek Marcinka do matki, której pierwowzorem była Józefa Żeromska. Losy Borowicza zawierają wiele zdarzeń z życia autora – podobnie jak bohater dzieła stracił wcześnie matkę, a jego ojciec przez wiele lat borykał się z problemami finansowymi. Również postać Andrzeja Radka ma swój pierwowzór w rzeczywistości – jest nim przyjaciel pisarza z lat szkolnych, Wacek Machajski.

(13)
(14)
(15)

„Syzyfowe prace” to wszechstronny i dokumentarny obraz epoki, w której żył Stefan Żeromski, potwierdzony zapiskami pisarza w „Dziennikach” oraz rzeczywistą sytuacją, w jakiej znaleźli się Polacy po upadku powstania styczniowego. Fikcja literacka powieści stała się dla autora odzwierciedleniem zdarzeń i przeżyć ówczesnego pokolenia młodzieży polskiej, a dzięki elementom autobiograficznym to również „pamięć rzeczy przeżytych”. Dzięki takiemu ukazaniu problematyki dzieła współczesny czytelnik ma szansę zapoznać się z uciskiem politycznym i rusyfikacją, założeniami pedagogiczno-oświatowymi caratu oraz postawą społeczeństwa tamtego okresu, których przesłanie wzmacnia fakt, że są one również osobistymi przeżyciami

i doświadczeniami twórcy dzieła.

(16)

https://www.youtube.com/watch?v=cpnGQQMCqTE Mit Syzyfa Albert Camus

Zad 1. Przeczytaj uważnie esej Alberta Camusa pt. Mit Syzyfa. Wykonaj 15 poleceń.

Z wyroku bogów Syzyf musiał nieustannie toczyć pod górę głaz, który, znalazłszy się na szczycie, spadał siłą własnego ciężaru. Bogowie nie bez racji doszli do wniosku, że nie ma straszniejszej kary niż praca bezużyteczna i bez nadziei. Jeśli wierzyć Homerowi, Syzyf był najmądrzejszym i najbardziej przezornym ze śmiertelnych. Wedle innej tradycji jednak miał skłonności zbójeckie. Nie widzę w tym sprzeczności. Opinie wyjaśniające, dlaczego został bezużytecznym pracownikiem piekieł, są rozmaite. Zarzuca się Syzyfowi przede wszystkim, że traktował bogów z niejaką lekkością. Zdradzał ich tajemnice. Egina, córka Asoposa*, została porwana przez Jowisza. Ojciec, zaskoczony tym zniknięciem, poskarżył się Syzyfowi. Te wiedząc w czym rzecz, przyrzekł Asoposowi, że się tym zajmie, pod warunkiem jednak, że Korynt otrzyma od niego wodę. Wolał błogosławieństwo wody od piorunów niebieskich, za co został ukarany w piekle.

Homer opowiada również, że Syzyf uwięził śmierć. Pluton nie mógł ścierpieć widoku swego pustego i niemego królestwa. Pchnął boga wojny, który wyzwolił Śmierć z rąk jej zwycięzcy. Podobno też Syzyf, gdy był bliski śmierci, chciał nieprzezornie wypróbować miłość swojej żony. Nakazał jej, aby nie grzebała jego ciała, ale rzuciła je na plac publiczny. I tak trafił do piekieł. Rozdrażniony postępkiem żony tak sprzecznym z ludzką miłością, wyjednał sobie u Plutona powrót na ziemię, aby ją ukarać. Ale gdy znów zobaczył świat i zakosztował smaku wody i słońca, ciepłych kamieni i morza, nie chciał powrócić do cieni piekielnych. Nie pomogły wezwania, gniewy i ostrzeżenia. Żył jeszcze długie lata mając przed oczami łuk zatoki, olśniewające morze i uśmiechy ziemi. Trzeba było aż wyroku bogów. Zjawił się Merkury, by pochwycić zuchwalca; i pozbawiając Syzyfa jego radości, siłą zaciągnął go do piekieł, gdzie czekał już przygotowany kamień.

Nietrudno zrozumieć, że Syzyf jest bohaterem absurdalnym tak przez swoje pasje, jak i udręki. Za pogardę dla bogów, nienawiść śmierci i umiłowanie życia zapłacił niewypowiedzianą męką: całe istnienie skupione w wysiłku, którego nic nie skończy.

Oto cena, jaką trzeba zapłacić za miłość do tej ziemi. Nie wiemy nic o Syzyfie w piekle. Po to są mity, by ożywiała je wyobraźnia. Tu widać ciało napięte, aby dźwignąć ogromny kamień i pchnąć go w górę po stoku, setki już razy przebytym; widać ściągniętą twarz, policzek przy kamieniu, pomocne ramię, o które wspiera się oblepiona gliną masa, stopę odnajdującą równowagę, palce sprawdzające pozycję głazu i dwie pełne ziemi, niezawodne ludzkie dłonie. U końca tego długiego wysiłku, mierzonego przestrzenią bez nieba i czasem bez głębi, cel jest osiągnięty.

(17)

Syzyf patrzy wówczas, jak kamień w kilka chwil spada na dół, skąd trzeba będzie go znów wynieść na górę. Schodzi na równinę. Interesuje mnie Syzyf podczas tego powrotu, podczas tej pauzy. Twarz, która cierpi tak blisko kamieni, sama jest już kamieniem. Widzę, jak ten człowiek schodzi ciężkim, ale równym krokiem ku udręce, której końca nie zazna. Ten czas, który jest jak oddech i powraca równie niezawodnie jak przeznaczone Syzyfowi cierpienie, jest czasem jego świadomości. W każdej z owych chwil, kiedy ze szczytu idzie ku kryjówkom bogów, jest ponad swoim losem. Jest silniejszy niż jego kamień. Jeśli ten mit jest tragiczny, to dlatego, że bohater jest świadomy. Bo też na czym polegałaby jego kara, jeśli przy każdym kroku podtrzymywałaby go nadzieja zwycięstwa? Współczesny robotnik poświęca wszystkie dni życia jednemu zadaniu i ten los nie mniej jest absurdalny. Ale nie jest tragiczny prócz tych rzadkich chwil, kiedy robotnik osiąga świadomość swego losu. Bezsilny i zbuntowany Syzyf, ploretariusz bogów, zna własny w całej pełni: o nim myśli, kiedy schodzi.

Jasność 2 widzenia, która powinna mu być udręką, to jednocześnie jego zwycięstwo. Nie ma takiego losu, którego nie przezwycięży pogarda. Jeśli zatem to zejście w pewne dni jest cierpieniem, w inne może być radością. W tym określeniu nie ma przesady. Wyobrażam sobie także Syzyfa powracającego do kamienia w dniach pierwszej udręki. Kiedy obrazy ziemi zbyt mocno trzymają się pamięci, a głos przyzywający szczęście nazbyt nagli, smutek wzbiera w sercu człowieka: to zwycięstwo kamienia, to sam kamień. Bezgraniczną rozpacz trudno udźwignąć;

przychodzą nasze noce w Getsemani. Ale druzgocąca prawda ginie, gdy zostaje rozpoznana. I tak Edyp wpierw posłuszny jest przeznaczeniu, którego nie zna. Tragedia zaczyna się, kiedy Edyp wie.

Ślepy, bez żadnej nadziei, stwierdza jednak, że jest coś, co łączy go ze światem: chłodna dłoń młodej dziewczyny. I wówczas padają wielkie słowa: "Choć tak bardzo zostałem doświadczony, wiek mój podeszły i dusza moja znająca wielkość mówią mi, że wszystko jest dobre"**.

Edyp Sofoklesa, podobnie jak Kiriłow Dostojewskiego, daje więc formułę zwycięstwa absurdalnego. Antyczna mądrość łączy się z bohaterstwem nowoczesnym. Nie odkrywa się absurdu bez pokusy ułożenia kilku reguł szczęścia. "Jakże to, idąc ścieżką tak wąską...?" Ale świat jest tylko jeden, a szczęście i absurd są dziećmi tej samej ziemi. Są nierozłączne. Błędem byłoby powiedzieć, że szczęście siłą rzeczy rodzi się z odkrycia absurdalnego. Zdarza się również, że poczucie absurdu rodzi się ze szczęścia. "Mówię, że wszystko jest dobre" - oświadcza Edyp i te słowa są święte.

Rozbrzmiewają w okrutnym i ograniczonym świecie człowieka. Uczą, że wszystko nie jest i nie zostało wyczerpane. Bóg, który znalazł się w tym świecie razem z upodobaniem do niepotrzebnych cierpień, zostaje wygnany. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi. Stąd płynie milcząca radość Syzyfa. Los jest jego własnością, kamień jego kamieniem. Podobnie człowiek absurdalny:

gdy zgłębi swoją udrękę, zamilkną bogowie. Cisza zostaje nagle przywrócona światu i słychać tysiące głosów ziemi. Wołania nieświadome i tajemne idą od wszystkich ziemskich twarzy: to jest

(18)

ta druga strona i nagroda za zwycięstwo. Nie ma słońca bez cienia i nie można nie znać nocy. Od chwili gdy człowiek absurdalny mówi: tak, jego wysiłkom nie będzie końca. Lecz jeśli istnieje los, nie został dany z wysokości, dane jest tylko rozwiązanie nieuchronne; człowiek absurdalny stwierdza, że jest ono nieuchronne i godne pogardy. Wszystko inne do niego należy. Powraca do życia, Syzyf do swego głazu.

Syzyf rozważa działania następujące po sobie i pozbawione związku, które stają się jego losem - stworzonym przez niego, spojonym jego pamięcią; przypieczętuje je śmierć.

Przeświadczony o ludzkim początku wszystkiego, co ludzkie, ślepiec, który chce widzieć, a wie, że nie ma końca ciemnościom, nie ustaje nigdy. Kamień toczy się znowu. Zostawiam Syzyfa u stóp góry. Człowiek zawsze odnajdzie swój ciężar. Syzyf uczy go wierności wyższej, tej, która neguje bogów i podnosi kamienie. On także mówi, że wszystko jest dobre. Świat bez władcy nie wydaje mu się ani jałowy, ani przemijający. Każda z cząsteczek kamienia, każdy poblask minerału w tej górze pełnej nocy same w sobie tworzą świat. Aby wypełnić ludzkie serce, wystarczy walka prowadząca ku szczytom. Trzeba wyobrażać sobie Syzyfa szczęśliwym.

Objaśnienia *) Asopos – bóg rzeki noszącej jego imię (przypis tłumacza). **) Przekład cytatu z francuskiego. W przekładach polskich to zdanie Edypa brzmi inaczej i ma inny sens (akcentujący poddanie się losowi, zgodę na los, bez konkluzji wartościującej) (przypis tłumacza). Wg wyd. A.

Camus, Dwa eseje. Mit Syzyfa. Artysta i jego epoka, tłum. J. Guze, Warszawa 1991, s. 107- 110. 3 1. Z pierwszego akapitu wypisz dwa synonimy związku frazeologicznego syzyfowa praca. (1 pkt) I………

II………

2. Na podstawie drugiego akapitu odpowiedz na pytanie: kim był Syzyf? (1 pkt)

I………

II………

3. Wypisz z czwartego akapitu związki wyrazowe ilustrujące wysiłek Syzyfa. (1 pkt)

………

………

………

………

4. Dlaczego Syzyf jest bohaterem tragicznym? Odpowiedz jednym zdaniem, które nie będzie cytatem. (1 pkt)

………

………

………

………

(19)

5. Uzupełnij zdanie, odszukując w tekście trafny argument: (1 pkt) Syzyf jest silniejszy niż jego kamień, ponieważ:

………

………

6. Odszukaj w tekście postacie literackie, których osy kojarzą się z tragedią Syzyfa. (1 pkt)

………

………

………

7. Przytocz cytat będący retoryczną refleksją wykluczającą z istoty kary element nadziei. (1 pkt)

………

………

………

………

8. Wyjaśnij, jakiego bohatera nazywamy absurdalnym. (1 pkt)

………

………

………

………

………

………

………

9. Z poniższych argumentów wybierz ten, który dowodzi, że Syzyfa można uznać za szczęśliwego:

(1 pkt)

a. Nieustannie podejmował walkę z samym sobą.

b. Miał nadzieję, że uda mu się osiągnąć cel.

c. Odnalazł w swoim trudzie sens własnego życia.

d. Nie wiedział, że nigdy nie osiągnie celu.

10. Wskaż odpowiednik wyrazu heroizm: (1 pkt) a. Waleczność.

b. Bohaterstwo.

c. Wrażliwość.

d. Zwycięstwo.

(20)

11. Oceń w kategoriach poprawności logicznej poniższe zdania, podkreślając właściwy wyraz:

prawda lub fałsz: (1 pkt)

a. Pojęcie etyczny herozim odnosi się do sfery moralnej człowieka. prawda – fałsz

b. Istotą etycznego heroizmu jest aktywność człowieka wyrażająca się w walce ze zlem lub z własnym losem. prawda – fałsz

c. Według autora eseju prawa rządzące ludzką egzystencją pozbawiają człowieka poczucia sensu życia i sprawiają, że staje się on istotą niezdolną do zmiany swojego losu. prawda – fałsz

d. Zdaniem Alberta Camusa to bogowie decydują o losie bohatera i to ich wola może skazać go na cierpienie lub uczynić szczęśliwym. prawda – fałsz

12. Odwołując się do treści ósmego akapitu, wskaż różnicę między istotą szczęścia a absurdem

życia. Nie cytuj autora eseju. (1 pkt)

………

………

………

13. Odszukaj i wypisz z tekstu metafory według wzoru: (1 pkt)

CIERPIENIE – „Twarz, która cierpi tak blisko kamieni, sama jest już kamieniem.” ROZPACZ –

………

………

SZCZĘŚCIE………

………

WIERNOŚĆ………

………

14. Filozoficzną wykładnię losu Syzyfa należy wiązać: (1 pkt)

a. Z systemem filozoficznym zakładającym zachowanie równowagi wewnętrznej zarówno wobec niepowodzeń, jak i radości życia.

b. Z filozofią uznającą szczęście za główny cel dążeń człowieka, pogodną afirmację (akceptację) życia w jego wymiarze cielesnym (poszukiwanie spokoju i radości w świecie).

c. Z koncepcją zakładającą, iż dusza ludzka jest nieśmiertelna i trwa w ciągłej wędrówce ku doskonałości.

d. Z kierunkiem filozoficznym głoszącym, że człowiek jako jedyny spośród wszystkich bytów wyłącznie sam tworzy się tym, kim jest (posiada zdolność wyrażania siebie samego).

W jednym zdaniu uzasadnij swój wybór.

………

………

………

(21)

15. Sformułuj 3 tezy określające koncepcję losu ludzkiego ukazaną przez autora eseju. (1 pkt) I………...

………

II………

………

III………

………. ………...

Syzyf mit wg Parandowskiego

Król Syzyf panował w Koryncie. U szczytu skalistej góry, zwanej Akrokoryntem, stał jego pałac, otoczony czarnym i zielonym kręgiem starodrzewu. Z rana, po kąpieli, wychodził król na terasę zamkową i rozglądał się po swoim państwie. Słońce wilgotne i czyste przydawało słodyczy fali pagórków biegnących nad wybrzeżem sarońskim. W dole, na obszernej piaszczystej równinie, rysowały się proste i białe ulice Koryntu, lekko nachylonego ku morzu. W błękitnej zatoce czerniły się pękate kadłuby okrętów, które porastał las masztów.

Pomimo wczesnej pory roje ludzi, na podobieństwo mrówek, krzątały się dokoła magazynów portowych. Z drugiej strony słychać było metalowy zgiełk kuźni i warsztatów, a z dzielnicy farbiarzy płynęły rynsztokami strumienie barwionej wody. Wszystko to było dziełem króla Syzyfa, który założył miasto i uczynił je bogatym, wybrawszy miejsce na port tak dogodny, że można w nim było pobierać daninę od wszystkich statków jadących ze wschodu i zachodu.

Król Syzyf był ulubieńcem bogów, Dzeus zapraszał go na uczty olimpijskie. Pomimo lat był wciąż rześki i silny, albowiem nektarem i ambrozją odświeżał swoje ziemskie ciało. Lecz miał jedną wadę: lubił plotki. Ilekroć wracał z Olimpu, zawsze coś niecoś przebąknął o tym, co się tam mówiło. Bogowie puszczali to płazem, gdyż były to sprawy dość błahe. Raz jednak wygadał się Syzyf przed ludźmi z jakiegoś sekretu Dzeusa. Rzecz była naprawdę poufna i władca bogów miał z tego powodu przykrości. Rozgniewał się i posłał plotkarzowi bożka śmierci, Tanatosa, aby go sprzątnął ze świata. Snadź chytry królik spodziewał się tego, bo urządził zasadzkę na Tanatosa, uwiązał go i mocno zakuwszy w kajdany zamknął w piwnicy.

Ludzie przestali umierać, jak w Sabałowej bajce. Hades poszedł ze skargą do Dzeusa.

Wysłano Aresa, by uwolnił boga śmierci. Pierwszy umarł Syzyf. Ale konając nakazał żonie, aby zostawiła jego zwłoki nie pochowane. Tak się stało. Ponieważ dusza, której ciała nie pogrzebano, nie mogła wejść do państwa cieniów, Syzyf błąkał się nad brzegami Styksu jęcząc i narzekając.

(22)

Tak długo się użalał, aż go zaprowadzono przed Plutona. Z głośnym płaczem opowiadał Syzyf, że ma niegodziwą żonę, która jego trupa wyrzuciła na śmietnik i nie chce mu sprawić pogrzebu.

Pluton pozwolił mu raz jeszcze wrócić na ziemię, aby ukarać niedbałą i zarządzić, co potrzeba.

Król Koryntu poszedł, ale nie wrócił. Bogowie, którzy rządzą całym wielkim światem, zapomnieli o nim, a on sam zachowywał się teraz tak cicho i ostrożnie, żeby jak najmniej o nim mówiono. Żył bardzo długo, lecz na koniec przypomniano sobie w piekle o przebiegłym uciekinierze. Znienacka zaskoczył go Tanatos, uciął mu pukiel włosów i krnąbrną duszę zabrał do podziemi. W Hadesie wymierzono mu ciężką karę: miał wynieść wielki kamień na bardzo wysoką i stromą górę.

Syzyf natychmiast zabrał się do roboty, sądząc, że z łatwością to uczyni, a potem już będzie miał spokój. Wydźwignął ów głaz prawie pod sam szczyt, gdy wtem skała wyślizgnęła mu się z rąk i spadła z powrotem na dół. Z drugim razem to samo, i za trzecim, i za dziesiątym. Tak zawsze. Już jest Syzyf bliski celu i zawsze coś mu kamień z rąk wyrywa, i musi biedak pracę zaczynać na nowo.

Być może, iż podanie o "pracy Syzyfowej" powstało stąd, że w odległej starożytności zbiegłych zbrodniarzy i niewolników przywiązywano do ciężkiego kamienia lub belki, którą zawsze ze sobą wlec musieli. [...]

1Łatwo obliczyć tę przestrzeń. Okazuje się, że w naszym pojęciu niebo greckie nie było zbyt wysokie. Droga owego kowadła wynosiłaby zaledwie półtorej odległości Księżyca od Ziemi.

*Wg wyd. J. Parandowski, Mitologia

(23)
(24)
(25)
(26)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bractwo «Korony Złotej» na cześć Niepokalanie Poczętej Najświętszej Maryi Panny – Bractwo «Korony Złotej» składa się z trzydziestu jeden kapłanów, z których

W perspektywie Jubileuszu roku 2000 i wyzwań współczesnego świa- ta, w którym ciągle wyrastają nowe przeszkody dla uskuteczniania Dobrej Nowiny w życiu jednostek i

Dr inż. Marcin Barburski, pracując zawodowo na różnych stanowiskach w szkolnictwie wyższym, cały czas zajmując się działalnością naukową bardzo

1)Dorastanie Marcina Borowicza – główny wątek „Syzyfowych prac” związany jest z postacią Marcina Borowicza. Czytelnik poznaje bohatera w wieku ośmiu lat i przez jedenaście

Количество таких оппозиций в русском, польском и серб­ ском ограничено, но зато встречаются оппозиции согласных, которых нет во французском,

Powoli obniżającą się liczbę seminarzystów zaczęli zastępować studenci świeccy przyjmowani na nowe kierunki, które ks. Bernard (przy współpracy niektórych nowych

Od kilku lat w szkole organizowany jest TYDZIEŃ ZDROWEGO ODśYWIANIA ,a w nim DZIEŃ BEZ SŁODYCZY.Dzięki sponsorom: panu Sebastianowi Piekarzowi z firmy MAR VIP z Kołbaskowa i

Since the maximum stress for impact fatigue loading is referred to the static tensile strength (omax/fo), the relative value for one impact load is larger than unity, this