Zygmunt Świechowski
Wkład historii sztuki do zagadnień
konserwacji zabytków
Ochrona Zabytków 6/4 (23), 181-191
1953
O C H R O N A Z A B Y T K Ó W
Ryc. 231. P ałac S z u stra n a M okotow ie w W arszaw ie od stro n y ogrodu; sta n z X V III/X IX w. M iedzioryt F re y ’a w /g Vogla.
WKŁAD HISTORII SZTUKI DO ZAGADNIEŃ KONSERWACJI ZABYTKÓW
ZY GM UN T SW IEC H O W SK I
Pomiędzy historią sztuki a konserwacją zabytków istnieje związek orga niczny. To tylko zachowujemy, co uważamy za cenne — a historia sztuki właśnie dostarcza wszechstronnych kryteriów wartościowania. Stąd pierwsi historycy sztuki w nowoczesnym znaczeniu są jednocześnie tymi, którzy stwa rzają zasady wiedzy konserwatorskiej i odwrotnie pierwsi konserwatorzy są zarazem współtwórcami rodzącej się nowej gałęzi nauki historycznej. Uczony
F ranz K ugler je st autorem jednego z pierw szych nowoczesnych syntetycznych opracow ań dziejów sztuki europejskiej i jednocześnie autorem u staw y o ochro nie zabytków , a V iollet le Duc w rów nym stopniu czynnym konserw atorem a rc h ite k tu ry średniow iecznej i renesansow ej, co jej m onografem niezw ykle w szechstronnym .
Z perspek tyw y la t kilkudziesięciu możemy obserwować, jak rozwojowi historii sztuki tow arzyszy ew olucja pojęć konserw atorskich, ja k poszczególne teorie naukow e i publikacje źródłow e pociągają za sobą zainteresow anie k ate goriam i i grupam i zabytków , na które dotychczas nie zw racano uwagi. W pły w a ją one także na dobór środków i zakres celów stosownie do subiektyw nego niekiedy w yodrębniania cech stanow iących o specyficzności w yrazu plastycz nego dzieła sztuki w ogóle czy też tylko w pew nym okresie, czy naw et u po szczególnych artystów .
T ak więc okres narodzin nowoczesnej historii sztuki — pierw sza połowa X IX w. — zbiegający się z epoką rom antyzm u, ch arak teryzu je równoległość studiów nad średniow ieczem z pracam i konserw atorskim i przy zabytkach arc h ite k tu ry i plastyki tej epoki. P odbudow ane modą literack ą zainteresow a nie gotykiem angielskim przejaw iło się w opartych na jego form ach traw ę- stacjach i kontynuacjach budow li gotyckich wprawdzie, ale należących do innych środow isk artystycznych o odrębnej problem atyce form alnej. K lasycz nym i przykładam i są tu przebudow a k ated ry w arszaw skiej św. Jan a przez Idźkow skiego i b ram y T rynitarskiej w Lublinie przez Corazziego, czy schin- klow ska przebudow a kościoła w K órniku.
Miejsce gotyku angielskiego zajął niebaw em klasyczny trzynastow ieczny gotyk francuski i rom ańszczyzna nadreńsk a z chw ilą ukazania się in w en tary zacyjnych p ublikacji A rcissa C aum onta i S ulpicjusza Boiserée. Tę sam ą rolę w stosunku do zabytków now ożytnych odegrały b adania poświęcone ren esanso wi włoskiemu. Dopiero pozytyw istyczny k ieru n e k bad ań w drugiej połow ie X IX w., okres drobiazgow ych przyczynków, przynosi zrozum ienie dla od ręb ności lokalnych; znajduje się wówczas w łaściw ą ocenę ceglanego budow nictw a północnej Europy. Je st to okres restau racji w ielu m iejskich kościołów farnych, ratuszy, fortyfik acji, któ re kilka dziesiątków la t przedtem burzono z lekkim sercem . Je st to też okres pierw szych na w ielką sk alę zakrojonych re k o n stru k cji, oparty ch o szczegółowe studia. B rakn ie jeszcze jed n ak wyczucia odstępu m ię dzy sztuką w ielkich ośrodków m iejskich czy dw orskich, a sztuką p ro w in cjo n al ną, do reguły należy „udoskonalanie“ nieporadnych form skrom nych w iejskich
i m ałom iasteczkow ych budow li w oparciu o w zory zaczerpnięte z m onum en talnej architektury. B u rckhardtow sk a anatem a rzucona n a barok, u nas pod trzym yw ana przez Łuszczkiewicza, pociągnęła jak o p rak ty czn ą konsekw encję usuw anie w ielu zabytków tej epoki. Dotyczyło to zwłaszcza w ystrojów w nętrz. B ardzo często więc opinia sform ułow ana w zdaniu „szacowny zabytek a rch i te k tu ry naszej niestety przerobiony w zepsutym guście barokko“, z jak im spo tykam y się w ielokrotnie u badaczy drugiej połow y w. X IX — w p rak ty ce oznaczała w yrok śm ierci.
Niezwykłe w rażenie, jakie w yw arła teo ria G o ttfried a Sem pera o w pływ ie techniki i m ateriału na formę, przejaw iło się w dziedzinie konserw acji za bytków zainteresow aniem dla m ateriałów budow lanych i w ątków oraz
tu ry — co w rezultacie pociągnęło zbijanie tynków na zew nątrz, i w e w n ę trzach budowli. P rzy czym dokonano tyleż złego co dobrego, gdyż odsłaniając piękne w ątki ciosowe i ceglane budow li średniow iecznych, niejednokrotnie usuw ano także ty n k i z budow li, należących do okresów późniejszych, otynko w anych w chw ili swego pow stania, a także zniszczono w ielką ilość poli chrom ii — bo dopiero kilkanaście la t później m iało się okazać, jak m ałe zna czenie przyw iązyw ało i średniow iecze i czasy now ożytne do tak ich pojęć, ja k szczerość m ateriału czy oryginalność faktury . Trzeba tu jeszcze dodać, że zapóźniony sem peryzm m a u nas do dziś swoich przedstaw icieli.
Bardzo dobrym przykładem obejm ow ania przez konserw ację w m iarę po stępów badań coraz to riowych kategorii obiektów je st stosunek do plasty ki gotyckiej w ciągu ostatnich la t osiemdziesięciu. Początkow o jako rzeźby go tyckie — a więc w ówczesnym pojęciu jedyne godne zachow ania obok antycz nych i renesansow ych włoskich, rozpoznawano w yłącznie dzieła późnogotyc- kie o łam anym dukcie fałd, w ystępujące w dużych zespołach ołtarzow ych, a pom ijano wcześniejsze okazy, należące do tzw. stylu m iękkiego z la t ok. 1400 — 1430 (np. J. K ohte w inw entaryzacji W ielko po lsk i1).
K iedy przed trzem a laty przew iozłem do P oznania w daleko posuniętym stadium zniszczenia p ietà z Jeżew a, niew ątpliw ie najw ybitniejszą, obok M a donny ołobockiej i krucyfiksu ze S targ ardu , rzeźbę sprzed połowy XIV w., początkowo koledzy m ediewiści byli skłonni w idzieć w niej dzieło ludow e albo rzeźbę X V II-w ieczną i na tej zasadzie, ja k się okazało, była ona pom ijana przez konserw atora przedw ojennego. W idać stąd, że dopiero w ostatnich dzie siątk ach la t m ożna mówić o rozróżnieniu w szystkich odcieni rzeźby gotyckiej i eo ipso rozciągnięciu nad nim i opieki.
Proces porządkującego szufladkow ania zam knięty z grubsza, w każdym razie w ram ach w ystarczających na potrzeby konserw acji, dla sztuki śred niow iecza jest daleki jeszcze zakończenia w n iektórych dziedzinach polskiej sztuki now ożytnej. Na pew no nasze wiadom ości o rzeźbie ołtarzow ej i m alar stw ie XVI i XVII w. są niew ystarczające, podobnie ja k nieustalone są poglądy na arch itek tu rę drugiej połowy X IX w. W ybór obiektów do konserw acji m usi być więc z konieczności dokonyw any po omacku i nie zawsze może być trafny . Dopiero opracow ania system atyzujące dadzą podstaw ę do ustalenia h ierarch ii nie tylko z p u n k tu w idzenia stanu zachowania, ale i obiektyw nej w artości artystycznej czy historycznej.
Spraw ą, k tó rą p ragnę omówić szczegółowiej, są form y zorganizow anej pod budow y zagadnień konserw atorskich przez h isto rię sztuki. Ja k wiadom o naogół zarów no u nas, jak i za granicą problem ten załatw iała tożsamość osoby kon serw ato ra z osobą historyka sztuki lub wykształconego historycznie arch itek ta (Viollet le Duc, S teinbrecht, C orrado Ricci). P rzy znacznym jednakże obcią żeniu spraw am i ad m inistracyjnym i konserw atorów , przy stałym rozroście lite ra tu ry fachow ej i możliwości skutecznego za tru d n ian ia do pew nego ty pu p ra c osób o kw alifikacjach technicznych i plastycznych a stosunkowo skrom nym przygotow aniu historycznym , palącą stała się potrzeba pow ołania do życia specjalnych placów ek pomocniczych, obsadzonych przez historyków sztuki. Placów ki te z jednej strony, prow adząc ew idencję zabytków i operując p ełn ą bibliografią, um ożliw iają racjonalny w ybór obiektów do zakonserw
o-1 J. K o h t e , Verzeichnis der K unstdenkm äler der Provinz Posen, t. I—IV.
Ryc. 234. Pałac Szustra — fasada pd. Stan z r. 1919,
wam a, z drugiej strony zestaw iają do nich w stępne m ateriały, zaw ierające wytyczne dla przew idyw anych zabiegów. Z tym typem prac, na któ ry p rzy jął się potocznie term in dokum entacja naukow a — jako odpowiednik d okum en tacji technicznej, m am ostatnio styczność na terenie P racow ni K onserw acji Zabytków . Na przykładzie konkretnych opracow ań tam tejszej P racow ni B adań i Studiów chciałbym scharakteryzow ać zakres możliwości takich dokum entacji.
P rzede w szystkim trzeba zaznaczyć, że możliwości co do zasięgu w ytycz nych, zaw artych w e w stępnym opracow aniu naukow ym , poprzedzającym zabieg konserw atorski zależą w znacznej m ierze od tego, do jakiej gałęzi sztuki zabytek należy. Możliwości te przy zabytkach m alarstw a, grafiki, rzeźby z n a tu ry rzeczy będą znacznie skrom niejsze, aniżeli przy zabytkach arch itek tury. Tak więc pomocne jest niew ątpliw ie, jeżeli da się ustalić drogą poszu kiw ań archiw alnych barw n ik i zastosow ane przy polichrom iach tak, ja k to miało m iejsce z m alow idłam i w P om arań czam i łazienkow skiej, do których odnaleziono szczegółowe rachunki, zaw ierające pełną listę składników użytych przy sporządzaniu farb. Pom ocne jest także, jeśli opisy albo stare zdjęcia fotograficzne dadzą pojęcie o stanie obrazu albo rzeźby różnym od dzisiejszego tak, ja k to np. m iało m iejsce z rzeźbam i ze Staw iszyna, gdzie tą drogą dało się ustalić dw ukrotne przem alow anie od końca XIX w. i zm ianę form y w figurze M adonny. W yjątkow o pom yślnym w ypadkiem jest sarkofag H enryka IV z kościoła św. K rzyża we W rocławiu, gdzie barw na lito grafia z połowy X IX w. daje pojęcie przynajm niej o zasadniczych kolorach poli chrom ii przed konserw acją, jaka n astąpiła przy końcu tego stulecia.
Dodamy do tego typu usług jeszcze pomoc p rzy uzupełnieniach b ra k u ją cych elem entów kom pozycyjnych przez dostarczenie m ateriału porównawczego, jeśli rodzaj zagadnienia tak i zabieg dopuszcza oraz pomoc przy datow aniu posiadającą znaczenie, jeśli idzie np. o naw arstw ien ie polichrom ii ściennych, czy p rzy rzeźbach. Tak np. w niosek w yciągnięty przez k on serw ato ra gdańskiego, że n a tra fił przy p ietà z Żarnow ca z k. X IV w. na oryginalny frag m en t p ier w otnej polichrom ii, zyskuje dodatkow e potw ierdzenie w fakcie, że w ystępu jący tam ornam ent puncow any napotykam y w kom pletnie, zachow anych poli chrom iach p rzy rzeźbach drew nianych z tego samego czasu. Ale też na tym w yczerpują się możliwości w kładu ze strony historii sztuki.
Inaczej rzecz przedstaw ia się p rzy obiektach architektonicznych. T utaj i źródła historyczne są w ydajniejsze i ch a rak ter obiektów w znacznej m ierze użytkow y staw ia wobec konieczności dalej posuniętych rekonstrukcji, aniżeli przy sztukach dw uw ym iarow ych i rzeźbie niearchitektonicznej. P ew ne rozczaro
w anie pod względem przydatności dla celów konserw atorskich przynoszą skąd in ąd bardzo ciekaw e źródła historyczne opisowe. Bardzo naw et szczegółowe inw entarze, jak ie przejrzano w zw iązku z odbudow ą zam ku w Siew ierzu i w ie ży ariańskiej w W ojciechowie oraz pałacu B ranickich w B iałym stoku, zaw ie ra ją dokładną enum erację pomieszczeń, drzw i i okien, pieców i kom inków, ale nie przynoszą danych, jak ich oczekuje konserw ator. Oczywiście nie bez w y jątk u , jeżeli np. w opisie ratu sza białostockiego czytam y, że były tam ustaw io ne na narożach dekoracyjne wazony, to m ożem y się pokusić o przyw rócenie tych elem entów wieńczących, p rzyjm ując dla nich w ersję najbardziej ty po w ą z okresu pow stania budynku.
N ajcenniejszym jednakże m ateriałem są niew ątpliw ie przekazy ikonogra ficzne. W rzadkich n iestety w ypadkach d ają one p ełn y obraz dziejów b u dy n ku od pierw szej koncepcji arch itek ta, poprzez jej m odyfikacje, realizację prze budow y aż do stan u ostatniego, tak im w yjątkiem jest np. pałac ta k zw. Szu- stra na Mokotowie. T en podm iejski pałacyk Lubom irskiej w idzim y w p ro jek tac h Schrögera (ryc. 232) i w ykonany już w ry sun kach i m iedziorycie Vo- gla (ryc. 231), na obrazie C analetta. Przebudow ę neogotycką i późnoklasycy- styczną A netki Tyszkiewiczowej ok. r. 1820 u trw a lił anonim ow y obraz z tego czasu (ryc. 233) i litografie późniejszego właściciela S zustra. W reszcie fotografie z la t dw udziestych X X w. d ają pojęcie o stanie przed zniszczeniem (ryc. 234). A r ch itek t konserw ator dysponuje więc idealnym m ateriałem , ułatw iającym mu zrozum ienie zaw ikłanego procesu n arastan ia obecnej postaci budynku, zrozu m ienia koniecznego dla um iejętnego zabezpieczenia istotnie w artościow ych p artii, a odrzucenie bezw artościow ych naleciałości. D rugim przykładem kom pletnego i w artościow ego z p u n k tu w idzenia przew idzianych prac konserw a torskich zestaw ienia m ateria łu ikonograficznego jest ikonografia wieży zachod niej przy w spaniałym późnogotyckim kościele H en ry ka z B ran iew a z r. 1407 w Chojnie. Wieża zrujnow ana w czasie ostatniej w ojny nie była w ie żą pierw otną, zaprojektow ał ją w p retensjo nalny ch form ach neogotyckich uczeń Schinkla S tiller na m iejscu pierw o tnej wieży, k tó ra uległa zaw aleniu w r. 1843. W ieża dziew iętnastow ieczna z kolei groziła runięciem przed 20 la ty i wobec tego została gruntow n ie przebudow ana, otrzym ując ol brzym i hełm , w zorow any na lubeckich.
W chw ili obecnej nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby wrócić do postaci pierw otnej. Pozw ala n a to rysu nek in w entaryzacy jn y elew acji bocznej kościo ła z początku XIX w. oraz litografia, pokazująca stan bezpośredni po
ka-Ryc. 235. Pałac Prym asow ski w W arszawie od strony ulicy.
tastro fie 1843 r. Z przekazów tych w ynika, że była to wieża o kształcie szero kiego graniastosłupa z biało tynkow aną dekoracją w nękow ą w typie często spotykanym na Pomorzu. H ełm wieńczący ją wówczas nosił cechy w yraźnie barokow e. O form ie hełm u gotyckiego mówi natom iast m iedzioryt topografii M eriana z początku XVII w.
Jednakże nie zawsze posiadam y m ateria ły odnoszące się bezpośrednio do opracow yw anego zagadnienia. W tedy pozostaje droga pośredniej dedukcji po przez m ateriały porównawcze. W w ypadkach tych opracow ania zbliżone będą do przew ażającego typu opracow ań w zakresie historii sztuki, budujących h i potezę na podstaw ie częściowej tylko dokum entacji faktograficznej.
Niezłym przykładem je st tu spraw a rozw iązania elew acji pałacu P rym a sowskiego od stro n y ulicy S enatorskiej. Zagadnienie polegało na odtw orzeniu
Ryc. 237. E. Schröger. Projekt sali „du Senat“ na zamku warszawskim.
płaskorzeźb attykow ych z ryzalitu środkowego nie istniejących już od X IX w., a znanych w yłącznie z ogólnych, więc z n a tu ry rzeczy niedokładnych ry su n ków Vogla (ryc. 235 i 236) i S chm idtnera. Odczytać z nich można było tylko, że ponad tym panonem porty k u um ieścił arch itek t uskrzydlone boginie zw ycięstwa. Należało wobec tego pójść po linii zestaw ienia takich analogii, k tó reb y pozw oli ły na zachowanie specyfiki reliefów tak ikonograficznej, jak i plastycznej w sto sunku do późniejszych dziew iętnastow iecznych przykładów in terp re tacji m o tyw u, należącego do najbardziej rozprzestrzenionych w dekoracji doby k lasy cyzmu. Szczęśliwie zachował się p ro jek t tw órcy Pałacu Prym asow skiego E fra im a Schrögera do w nętrz Zam ku W arszawskiego, gdzie w ystępują w stosun kowo dużej skali lecące V iktorie (ryc. 237). P o rów nując ten rysunek z w idokam i Vogla i S chm idtnera widać w ogólnym układzie postaci duże zbieżności. Nie u le
ga w ątpliwości, że podobieństw a rozciągały się także na szczegóły i że jest to najw łaściw szy p u n k t wyjściowy dla rysu n k u roboczego i m odelu re k o n stru k cy j nego. Oczywiście obok schem atu rysunkow ego problem em niezw ykle istotnym jest in terp re tacja rzeźbiarska. Z agadnienia takie, jak sposób oddania lekkiej, powiew nej d rap erii i jej stosunek do nagiego ciała. Odpowiedzi udziela su p ra porta z tańcem gracji, umieszczona w jednym z w nętrz P ałacu P rym asow skie go. Jeśli zestaw im y ją z rysunkiem S chrögera to przekonam y się, że w yko nana została przez sztukatora niew ątpliw ie według rysowanego jego rę k ą pod kładu i nie jest, ja k to byw a niekiedy, dziełem indyw idualnego a rty sty o w łas nej odm iennej koncepcji plastycznej. W rezultacie obdarzony in tu icją rzeź biarz ma możność odtw orzenia zaginionego dzieła w form ie niew iele odbie
gającej od pierw otnej (ryc. 238—241).
a-Кус. 238. Pałac Prym asow ski — zrekonstruowana płaskorzeźba „Sława'“ 1952 r.
mi, przy tym nie posiadające żadnych w ogóle danych co do stanu pierw ot nego. Do kategorii tej należą przede w szystkim obiekty wcześniejszego średnio wiecza. Tu analiza stylistyczna i technologiczna obok studiów porównawczych przyczynia się do odtw orzenia skom plikow anej czasami historii budowlanej zaby tku i określa ch a rak ter zabiegów konserw atorskich. Czy układ ciosów w skazuje na autentyczność wszystkich p artii budynków ? Ja k ą funkcję mógł mieć widoczny na ścianie zaczątek arkady? Ja k i był k ąt nachylenia połaci da chowych w budow lach pow stałych współcześnie i reprezentujących ten sam typ układu przestrzennego? J a k a była wówczas najw iększa rozpiętość p u ła pów belkow anych? Do odpowiedzi na tego rodzaju i podobne p y tan ia do starczyły okazji prace konserw atorskie przy rom ańskich budow lach Inow ro cław ia i Tarczka.
N ajszerszą niew ątpliw ie problem atykę m uszą uwzględnić dokum entacje histo ryczne w ykonyw ane na użytek planów zagospodarow ania przestrzenego miast. W odniesieniu do zespołu miejskiego, gdzie na w artość zabytkow ą składa się w tym sam ym stopniu układ sieci ulicznej, co i jego opraw a architektonicz na, jest rzeczą konieczną pełna świadomość tych w artości u projektującego arch itek ta urbanisty. Z adanie h istory ka i h isto ryk a a rch itek tu ry polega więc nie tylko na m ożliwie w iernym zobrazow aniu poszczególnych etapów rozwo ju m iasta w sensie przestrzennym , ale i na pow iązaniu ich ze zjaw iskam i go spodarczym i, społecznymi, jak rów nież politycznym i. Jest bowiem chyba ko nieczne, ażeby dzisiejszy budowniczy m iast zdaw ał sobie spraw ę z przebiegu procesu historycznego z uw zględnieniem jego odrębności dla organizm u m iej skiego, w k tórym m a zachować daw ne i stw orzyć nowe dzieła o n ieprzem ija jącej w artości.
Ryc. 239. Pałac Prym asowski — fragm ent modelu dekoracji ryzalitu bocznego.
P om ijając kw estie szczegółowe studium historyczno-urbanistyczne pow in no odpowiedzieć na dw a zasadnicze pytania:
1) J a k i z etapów rozw oju przestrzennego pow inien stanowić p u n k t wyjścio w y dla współczesnego projektu?
2) Ja k przebiegają linie dem arkacyjne stref i enklaw zabytkow ych oraz w jak im stopniu są one nienaruszalne?
Odpowiedź na te pytan ia nie może się oczywiście ograniczać do apodyktycz nych „w ytycznych“. T rzeba ażeby każdy w artościujący osąd zaw ierał wszech stronną argum entację opartą o w nikliw ą analizę w spółczynników historycz nych i plastycznych, elem entów fizjograficznych i statystycznych, ażeby uw zględniał cechy narodow e i ich odrębności regionalne.
Podobnie jak przy dokum entacjach dla zabytków architektonicznych dużą rolę gra w studium historyczno-urbanistycznym załącznik ilustracyjny . W jego skład wchodzą z jednej strony te sam e kategorie m ateriałów , które grom adzi się w tam tym w ypadku, a więc ryciny i obrazy z ubiegłych stuleci, dziew ięt nastow ieczne rysunki, litografie oraz fotografie i plany zabytkow e. Z drugiej strony jednakże staje się koniecznym uwidocznienie w niosków opracow a nia za pośrednictw em graficznej in terp re tacji planu. Dopiero taka in te rp re ta cja pozwala bez tru d u zlokalizować przestrzennie poruszone w tekście zaga dnienia, uniknąć zbędnych opisów zjaw isk niew yrażalnych lub tru d n y ch do w yrażenia w słowie pisanym .
N aszkicow ana ch a rak tery sty k a w arunków , jakim pow inny odpow iadać stu dia nad daw nym i m iastam i, nie należy do teoretycznych dezyderatów . Na mocy
Ryc. 240. G. B. Piranesi, dekoracja architrawu ze św iątyni Antonina i Faustyny w Rzymie.
Ryc. 241. Fryz z gryfam i, projekt V. Brenny do sali w N atolinie (wg. S. Lorentza).
porozum ienia między M inisterstw em K u ltu ry i S ztuki a M inisterstw em B u dow nictw a powierzono w ro k u ubiegłym Pracow ni B adań i Studiów przy P r a cowniach K onserw acji Z abytków pracę przygotow ania przeszło pięćdziesięciu studiów dla m iast rozbudow yw anych i przekształcanych w ram ach p lan u sze ścioletniego. Jako rzecz istotną trzeba podkreślić fakt, że cenna in icjatyw a nie m a ch a ra k te ru jednorazow ego i że poprzedzanie p rac projektow ych nad d aw nym i ośrodkam i m iejskim i pracą historyka zostało p rzyjęte jako zasada. W m iarę dalszego rozw oju badań w tym zakresie i obejm ow ania nim i coraz to innych obiektów w ypadnie jeszcze nie raz w racać do nich na łam ach „O chrony“.
Na ostatnim z om ówionych rodzajów w ykorzystyw ania m etod historii sztu ki do zagadnień konserw acji w yczerpałby się przegląd zasadniczych typów usług przez nią oddaw anych. P rzegląd oczywiście bardzo schem atyczny, gdyż w spółpraca dwóch tak ściśle ze sobą zw iązanych gałęzi wiedzy obfituje w od cienie niezw ykle subtelne w zależności od sytuacji, uw arunkow anej charak te rem zabiegu konserw atorskiego i autonom iczną p roblem atyką artystyczną za bytku. Od rozciągłości tej w spółpracy zależy w znacznej m ierze uniknięcie błędów, jak ie pow oduje stosunek ahistoryczny do pom ników, będących w tej sam ej m ierze pom nikam i historii, co k u ltu ry i sztuki.