JAN WSZOŁEK
Działalność polityczna obozu Czartoryskiego
wśród Polaków w Rzymie w latach 1832—1843
W dotychczasowej literatu rze historycznej ciągle jeszcze pokutuje m it o wyłącznie dyplom atycznym charakterze prac Czartoryskiego i jego zwolenników. Jest to pogląd stworzony przez przeciwników politycznych jeszcze w latach trzydziestych XIX w. Stanow ił on odbicie sporów ideolo gicznych, ryw alizacji o w pływ y i braku znajomości konkrétnych faktów. Ja k silne było to przekonanie, świadczy fakt, że obecnie, po przeszło stu latach, mimo dostępu do źródeł i możliwości obiektywnego poznania realiów historycznych, legenda o dyplomatyczności poczynań stronnictw a Czartoryskiego jest jeszcze żywa. A przecież już tylko sama ilość źródeł poświęconych problem atyce pow stania, znajdujących się w Bibliotece Czartoryskich, musi zadać cios te j legendzie. P rzy bliższym zaś pozna niu tego m ateriału okazuje się, że konkretna działalność spiskowa w kra ju i dla k ra ju była w obozie Czartoryskiego bardzo rozległa. Co cie kawsze — w łaśnie k ra j i problem pow stania oraz jego k ieru n k u były najw ażniejszym i w działalności politycznej Czartoryskiego. W szystko inne było, przynajm niej w założeniach, temu problemowi podporządko wane. Fakt, że założenia i koncepcje były niejednokrotnie błędne, nie przekreśla samej -istoty rzeczy — iż za jedyny środek odzyskania niepod ległości uważał C zartoryski powstanie.
A rtykuł niniejszy ma pokazać jeden w ąski w ycinek takiej działal ności skierowanej do kraju, mianowicie ipracę Czartoryskiego i jego agentów w śród Polaków w Rzymie. Rzym był bowiem, dzięki swemu położeniu geograficznemu i politycznemu, jednym z w ażnych ośrodków wspomnianej działalności i dogodnym punktem łączności m iędzy k rajem a em igracją *.
W planach politycznych obozu Czartoryskiego W łochy odgryw ały od początku działalności bardzo ważną rolę. C entralnym punktem w Italii, na k tó ry kierow ały się oczy stronnictw a arystokratycznego, był Rzym. Zasadniczo interesow ał je najw ięcej Rzym oficjalny, tj. papież i inne władze kościelne. Był jednak i drugi powód zainteresow ania Rzymem jako środowiskiem em igracyjnym oraz miejscem, przez któ re co roku
przew ijało S ię Wielu podróżujących. Ta druga strona zainteresow ania
nabrała ważności na przełom ie lat trzydziestych i czterdziestych, z chwi lą rozpoczęcia na szerszą skalę przygotow ań do pow stania przez grupę Trzeciego Maja.
1 P rzez p o ło żen ie g eograficzn e i p o lity c z n e n a le ż y rozu m ieć w ięk szą m o żliw o ść k o n ta k tó w z G alicją i K ró lestw em , duży n a p ły w P o la k ó w z kraju, -przybyw ających do W łoch w ceflach tu ry sty czn y ch i zd row otn ych , eto-sunkową ła tw o ść u zy sk a n ia paszportu do Italii, brak w ię k sz e j ilo ści em igracji w zb u d za ją cej czujność zaborców oraz .-związaną z ty m w ięk szą sw ob od ę w k o n ta k ta ch m ię d z y P olak am i.
D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 62'5
Początki tej działalności były skromne. Ani 'bowiem stosunek Rzymu do Polaków, ani organizacja i program Obozu Czartoryskiego, nie po zw alały n a jakąś szerszą akcję. Zgodnie z tą 'tendencją Ludw ik P later,
opracowując na przełomie 1832/33 r. na polecenie Czartoryskiego pierw szą instrukcję d la agenta w Rzymie, proponował założenie tam Towa rzystw a Naukowej Pomocy i Sem inarium P olskiego2. Dalszy krok w tym kierun k u uczynił C zartoryski na początku 1833 r., idąc za su gestiam i swych pierw szych (nieoficjalnych) agentów we Włoszech — Gustaw a Olizara i H enryka Lubomirskiego. O pierając się n a ich donie sieniach doszedł do wniosku, że poprzez osiadłych w Italii i podróżują cych po niej Polaków, może utrzym yw ać k ontakt z krajem , urabiać jego opinię, zyskiwać sobie współpracowników i zdobywać informacje. Zgod nie z ty m wnioskiem polecił Olizarowi i Lubom irskiem u zbieranie i nad syłanie potrzebnych inform acji. N ajw ięcej zależało m u na wiadomoś ciach o osobach, k tó re p ragnął wciągnąć do współpracy. Między innym i szło m u o przebyw ającego we Włoszech H enryka Rzewuskiego. Obaj agenci jednak stanowczo odradzili korzystanie z jego usług, uważając go za człowieka bez charakteru, za tchórza i kłam cę. Na jego miejsce ofia row ali oni sami dalsze usługi o wyjeździie z Włoch (z czego Lubom irski wywiązał się sumiennie). Olizar w swoich planach poszedł jeszcze dalej niż Czartoryski, opracowując we Włoszech p ro jek t zbierania składek ina działalność polityczną. Podkreślał p rzy tym w agę Rzymu, jako pun k tu łatw ego do kontaktów z krajem .
K rótki pobyt Olizara i Lubomirskiego we Włoszech nie pozwolił na rozwinięcie szerszej akcji wśród Polonii. Pew ien ślad ich działalności po został wśród kilkunastu rodzin polskich bawiących w tedy w Italii, w y wołując dyskusje i polemiki p o lity czn e3. Spowodowało je zwłaszcza za chowanie się Lubom irskiego i jego żony n a audiencji u papieża. O w ra żeniu, jakie wywołała ta audiencja, głośno było długi czas w k raju i na em igracji. Część Polaków krytykow ała Lubomirskiego za zb y t śmiałe w ystąpienie, któ re w konsekw encji spowodowało zamknięcie na pewien czas drzwi papieskich przed Polakam i 4.
Mimo że działalność Olizara i Lubomirskiego była prowadzona za wiedzą i na życzenie Czartoryskiego, nie oznaczało to, że była zupełnie zgodna z jego poglądami. Olizar i Lubom irski nie zam ierzali bowiem wychodzić poza ram y 'działalności inform acyjno-propagandow ej i fi nansowej. Książę natom iast w w yniku utw orzenia się pod jego auspic jami tajnej organizacji, Związku Jedności Narodowej, pragnął znaleźć
2 BCz. 5511 (In stru k cja dla L . Jelsfciego jadącego do R zy m « — L. P la ter , 29 l u teg o 1832) i 1608 E w . ({K orespondencja A d am a Jerzego C zartorysk iego z W ład ysła w e m Z am oysk im z 1. 1832—il®33). C zartoryski p o le c ił P la te r o w i opracow an ie in stru k cji w k o ń c u 1Í832 tr.; P la te r p rzy g o to w a ł ją n a p o czą tk u ІІ833 r., a n ie jak m y ln ie w ręk o p isie, w lu ty m 1832 r.
3 M .in. sp otk ali s ię z M o d elsk im , Ż u raw skim . Fr. W odzickim , G utafcow skim Z ab iełłą, D eszeirtem , S u ffczy ń sk im i, A n k w icza m i, .R zew u sk im i, S o b o lew sk im i, C zackim i i p od różu jącą p o W łoszech szla ch tą . In fo rm a cje w ręk o p isa ch n ie zaw sze p o zw a la ją u sta lić b liższe dane o w y m ie n ia n y c h osobach. BCz. 5511 (K oresp on d en cja L . F la te r a z C zartorysk im i v ic e v e r s a z 1. 1832—33), 1135 E w . (H. L u b om irsk i — A. J. C zartoryski z 1. 1832—J.834), 54&2 (G. O lizar do A . J. C zartorysk iego i v ice v e r s a z 1. 1832— 1833). M. W a l e w s k a , P o l a c y w P a r y ż u , F lo ren cji i D reźnie, ‘W arszaw a 1930. s. 141.
4 BCz. 5467 i(Adam S o łta n —■ A. J. C zartoryski, 8 czerw ca 1834), 3593 (D zien n ik K sa w e r e g o P rek a , 24 m a rca 1834, s. 235— 236); L . S i e m i e ń s k i , E wunia, T ar
n ó w 1886, s. 126—■7; S o u v ë n i r s de la P rin c e s se d e L ig ne née L u b o m i r s k a , [publiée\ p a r la p rin c e sse Ch. de Lig ne, B r u x e lle s 1923, s. 23—40 i inne.
626 J A N 'W S Z O Ł E K
oddanych sobie agentów do p racy spiskowej w kraju. W yszukiwanie ich w Rzymie i przygotow anie do 'działania w Polsce pow ierzył n ajpierw Izydorowi Sobańskiemu, a później Ludwikowi Jelskiem u i Romanowi Z ałuskiem u5. Ale ich m isje nie doszły do skutku. Nie udało się 'także zatrzym ać dłużej w Rzymie Zdzisława Zamoyskiego, przebyw ającego tam z rodziną w latach 1833—1834. W tej sytuacji C zartoryski zaczął poszukiwać nowego kandydata na stałego agenta do Rzymu 6. Znalazł go w Adamie S o łta n ie7.
Polecenie Sołtanowi działania wśród. Polonii miało ogólnie na celu urabianie nastrojów przychylnych dla Czartoryskiego i nakłanianie P o laków do protestow ania przed Stolicą Świętą przeciw prześladowaniom religijnym w zaborze rosyjskim. Czartoryskiem u natom iast miał Sołtan donosić o przebyw ających w Rzymie Polakach. Instrukcje szczegółowe zaw ierały: polecenie skontaktow ania się z ks. Dorotą Czartoryską, zdo bycie inform acji o sytuacji kościołów polskich w Rzymie i zasięgnięcie wiadomości o Rozalii Rzewuskiej. Mimo złej opinii o Rzewuskim polecił C zartoryski raz jeszcze próbować nakłonić go do współpracy. To samo m iał czynić wobec Józefa Czapskiego8.
Program działania był więc prosty, zgodny z możliwościami Sołtana i tendencją polityki Czartoryskiego w tym okresie. Nie było w nim, jak widać, na skutek fiaska m isji Swirskiego i innych agentów w k raju , mowy o bezipośrednich przygotow aniach do powstania.
Początkowo Sołtan pracow ał uczciwie według instrukcji, w m iarę swych sił i okoliczności. Miejscem jego spotkań z Polakam i w Rzymie był w latach 1834—1835 dom jego ciotki®. Ona to w raz z ks. Czarto ryską ułatw iła Sołtanowi pobyt w Rzymie i pierw sze k o n tak ty z Pola kam i 10. Obydwie były także razem z duchownymi polskimi głównym źródłem inform acji i rad odnośnie władz rzymskich.
Jeśli idzie o Polonię, to w pierw szym roku pobytu Sołtan zetknął się bliżej tylko z kilkunastom a P o la k a m i11. P raca polityczna wśród nich nie była łatw a. Trudno było przekonywać Polaków o konieczności in ter
5 BCz. ІІ508 Ew ., 1:135 E w ., 5511, 5466, 5470 (Коте s;pon deine ja A. J. C zartorysk ie go, L. P latera, Wł. Z am oysk iego, H. L u b om irsk iego, G. Oliizara, S o b a ń sk ich i R. Z a łu sk ieg o z 1. 1832— 1834); J e n e r a ł Z a m o y s k i t. III, P ozn ań 1922, s. 194-—9ô (Wł. Za m o y sk i — A . J. C zartoryski, 22 w r z e śn ia 1833). W in stru k cji dla Z a łu sk ieg o C zarto ry sk i nalegał, aby a g en t starał się zetknąć w Itailii z P o la k a m i (BCz. 5511 — A . J. C zartoryski do L. P la ter a , 29 m a rca 1833; 1378 E w . — D zien n ik H ip o lita B ło tn ic k ie - go z 1833 r.).
0 K an d yd atam i n a a g en tó w do R zy m u w 1833 r. b y li — obok L. J ełsk ieg o , A. i I. S ob ań sk ich i R. Z a łu sk ieg o — A. M ick iew icz, All. J eło w ick i, H. R zew u sk i, L. i C. F la te r o w ie oraz Z. Z am oysk i, p e łn ią c y już 'tę fu n k cję d oryw czo (por. w y ż e j przyp. 5).
7 BCz. 5467 (Sołtan — A . J. C zartorysk i, L on d yn 8 sierp n ia 1633), 1(378 E w . (D ziennik H. B ło tn ick ieg o z 1834 r.), 1562 E w . (Prośba C zartorysk iego o p aszp ort d'la S ołtan a z 30 lip c a 1833). S ołtan p ra g n ą ł zam ieszk ać w R zy m ie ze sw ą ciotką M arią L ubom ireką z G ranow skieh.
8 BCz. 5467 (In stru k cja dla (Sołtana, S ołtan ·— C zartorysk i, 26 lu te g o 1634) i d alsze in stru k cje. W brew tem u, co p isze M. Ż y w c z y ń . s k i (G e n e z a i n a s t ę p s t w a e n c y k l i k i „C u m p r i m u m ”, R ozp raw y T N W t. X V , z. 1, W arszaw a 1935, s. 259), S ołtan b y ł fa k ty czn ie a gen tem C zartorysk iego.
9 BCz. 5467 (Sołtan — C zartoryski, 26 lu te g o i 8 czerw ca 1834).
10 BCz. 5467 (Sołtan — C zartoryski, 26 lu tego, 8 ozerw ca, 26 i'ipca 1834 i bez daty), 757 E w . '(Dorota C zartoryska —· A. J. C zartoryski, 9 lip c a 1836). D. C zarto r ysk a m ieszk a ła w R zym ie w la ta ch 1822— 1854.
11 M .in. z A l. 'Potockim , Z. K rasiń sk im , D e lfin ą P otock ą, K o n sta n ty m D a n ie le - w iczem , B rzo sto w sk im i, H. R zew u sk im , Ail. K ry siń sk im , L. P a cem i in. P o r . przyp. 10 i Z. K r a s i ń s k i , L i s t y d o S o łta n a t. II, L w ó w 1883, s. 4— 90.
D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L IT Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 627
w encji w Rzymie w spraw ie prześladow ań w k raju , bo nie wierzono w nie, jak i w działanie Czartoryskiego. Sołtan nalegał, by m u z P aryża przysłano pism a i dzienniki em igracyjne oraz rozporządzenia władz ro
syjskich, mogące służyć za dowody działalności em igracji i prześlado wań. Trudności z przesłaniem żądanych m ateriałów w płynęły częściowo na słabe rez u ltaty zabiegów S o łta n a ł2. Poza A leksandrem Potockim, em igrantem jak i Sołtan, żaden z Polaków n ie w yraził otw arcie chęci popierania dążeń obozu Czartoryskiego. Ani osobisty przyjaciel, Zyg m u nt K rasiński, ani lojalni wobec zaborców Rzewuscy, czy zrusyfiko wany szlachcic Aleksander K rysiński, nie myśleli rzecz jasna narażać swej p o zy cji13. Zrozumiałe są więc narzekania Sołtana n a głupotę poli tyczną Polaków z k raju u . W arto zaznaczyć, że z obojętnością Polonii na poczynania Czartoryskiego kontrastow ał szacunek i zainteresowanie działalnością księcia patriotów włoskich, takich jak gen. Pepè, Al. Poerio, G. Spinelli Cariati, gen. Corta, Duc de la Roeca Romano i inni 15.
Sam Sołtan przyznawał, że Rzym nie n a stra ja ł optym istycznie Po lonii. Stosunek Stolicy Apostolskiej do Polaków po niedawnej wyprawie sabaudzkiej stał się jeszcze gorszy niż w latach 1832— 1833. P obyt emi gracji w Rzymie i w państw ie kościelnym był form alnie zabroniony. Papież na audiencjach nie dopuszczał do rozmów na tem aty polskie. Posłuchania dla Polaków byrły bardzo rzadkie, oschłe i nieprzyjem ne. Dostojnicy w ytykali otw arcie Polonii udział em igracji w w ypraw ach do Niemiec, Szw ajcarii i S ab a u d iiie.
Jeszcze gorzej traktow ała Polaków am basada rosyjska. Ambasador był im pertynencki naw et w stosunku do takich osób jak R. Rzewuska — tylko dlatego, że była Polką. W tej sytuacji trudno się diziwić, że psy choza zbiorowego potępienia działała przygnębiająco na ludzi, z którym i Sołtan się stykał. W prawdzie am basada francuska okazywała życzliwość dla Polaków, cóż kiedy w Rzymie była źle notowana. I jak pisał Sołtan: „...Polak za paszportem francuskim wygląda tu trochę na zapowietrzo nego...“ 17. Za to respektow ano paszporty: rosyjski, austriacki i pruski. Ten w rogi Polsce klim at zaczął powoli ulegać zmianie öd połowy 1835 r. W m iarę jak się psuły stosunki Rzymu z Rosją i dochodziły wieści o jej postępowaniu w Polsce, zaczynano życzliwiej patrzeć i na Pola ków 18. Jednak Czartoryski, k tóry czekał na jakiś głośniejszy krok Rzy mu, nie w ierzył w to aè do 1837 r .19
N astępny rok pobytu Sołtana w Rzymie przyniósł nową p artię zna
12 BCz. 5467 (Dep. 'Sołtana z 26 lu te g o 1834 i dalsze), 2573 Eiw. (S ien k iew icz do C zartorysk iego, 9 p a źd ziern ik a 1835).
13 BCz. 5467 (Dep. S ołtan a e 1835 r.).
14 BCz. 5467 (Sołtan — Bysitrzonowskii, N ea p o l 1834 r.).
15 BCz. 5467 ■(,S tein s — C zartoryski, N ea p o l 24 sierp n ia 1837), 5463 (Pac — C zartoryski, A te n y 23 lip c a й'335). Por. też przyp. ;10 i 11.
16 BCz. 5467 (Dep. S o łta n a z 11834 r.); M. Ż y w c z y ń s k i , op. cit., s. 156— 7 i 259. W ielk im chyba n iep o ro zu m ien iem są opinie L. D ę b i c k i e g o o ów czesn ym R zym ie. M .in. p is a ł on: „..N ie m a b o w iem p rzy stęp n iejszej s to lic y n a św ie c ie , n ie m a d o sto jn ik ó w bardziej ła tw y c h , n ie m a arystok racji miniej w y łą c z n e j n a d spo łeczn o ść p a p iesk ieg o R zym u, (Polacy zaś zaw sze m ile widzliani, ła tw o w ch od zić m o g li w n a jw y ższe k o ła ...” Ъ. D ę b i c k i , P o r t r e t y i s y l w e t k i z X I X st u le cia t. II, K ra k ó w 1905, s. 60— 61.
17 BCz. 5467 (Dep. S o łta n a z 8 cze'rwca (1834).
18 BCz. 5467 (Dep. S ołtan a z la t 1835— 37).
19 BC z. 5467 (C zartoryski — S ołtan , 4 m arca 1835). C zartoryski n ie w ie r z y ł, bo C intrât w M SZ te m u zap rzeczył rBCz. 2573 F<w.. S ir n k ie w ic z — C zartoryski, 6 lis to pada 1835). D op iero rela c je M on talem b erta z podróży do R zym u w 1837 r. w y ja ś n iły sy tu a cję.
628 J A N W S Z O Ł E K
jomości polonijnych 20. Łatw o znalazł Sołtan w spólny język z rodzinam i Anfcwiczów, Sobolewskich i Suchodolskich, których uczucia patriotyczne oceniał bardzo wysoko. Jeszcze lepiej powiodło m u się z Edw ardem J a roszyńskim, młodym obywatelem ziemskim 'z Podola. Prawdopodobnie
dał m u naw et pewne instrukcje i m ateriały polityczne do działania w kraju, gdyż po powrocie z Rzymu Jaroszyński został zatrzym any na granicy i aresztow any pod zarzutem przewozu nielegalnych m ateriałów politycznych i kontaktów z em igracją 21. Sołtan (rozporządzał już w tedy przysłanym i z P ary ża pism am i i gazetam i obozu Czartoryskiego, któ re rozpowszechniał wśród Polaków. Stw ierdził z satysfakcją, że zrobiły one w rażenie zwłaszcza na księdzu M aksymlliańie Rylle. Nieoczekiwanie z pomocą w pracy przyszedł mu w tedy ksiądz A. J. Szelewski z K ra kowa. Były członek redakcji „Nowej P olski“ 'z 1831 r. potrafił wywoły wać w Rzymie w śród księży polskich dyskusje polityczne. W końcu, po- różniw szy się z jezuitam i w sprawach politycznych, opuścił Rzym. Ten to w łaśnie ksiądz, bardziej polityk niż duchowny, ofiarował Sołtanowi swe usługi. O strożny Sołtan b ał się współpracować z takim zapaleńcem. Nie dał m u więc upoważnienia do działania w im ieniu Czartoryskiego. Nie przeszkodziło to jednak ks. Szelewskiemu w oświadczeniu, że po powrocie do k ra ju działać będzie na rzecz ks. A d a m a 22. Ostrożność Sołtana była przesadna, bo i w roku następnym z takich samych pobudek odrzucił pomoc G. Steinsa, człowieka pełnego zapału i poświęcenia dla spraw y p o lsk ie j23. Obawa kom prom itacji spowodowała, że zarówno za biegi ks. Szelewskiego, jak i Steinsa, Sołtan zam iast popierać, ham ował lub się od nich odsuwał.
Ten b rak śmiałości spowodował, że w latach 1836—<1837 osłabła dzia łalność Sołtana wśród Polonii. Oddalenie się od głównego n u rtu życia politycznego emigracji, atm osfera Rzymu, w pływ przyjaciół i jezuitów, starania o paszport itp., wszystko to wypaczyło rolę, jaką m u powierzył Czartoryski. Widać to chociażby z sugestii, by użyć do pracy jezuitów, gdyż m ają oni k o n tak t z krajem . Zaniedbał rów nież obowiązku posyłania relacji księciu o swych kontaktach z P o lo n ią 24. Jedyną cenną rzeczą, jaką uzyskał, było otrzym anie od F. Skibickiego listy osób w k raju , na dających się do p racy konspiracyjnej. Zniechęcenia do pracy politycz nej nie przezwyciężyło naw et spotkanie z Czarytorysikim we Florencji' w 1836 lub 1837 r .25 Wreszcie w połowie 1837 r., uzyskawszy paszport austriacki, w yjechał do W iednia i mimo namów Czartoryskiego do Rzy mu więcej nie wrócił.
20 M.in. .An!kwiczó>w, S o b o le w sk ic h , Z ab iełłów , E. Jaroszyń sk iego, B. P o to ck ieg o , J. S u ch o d o lsk ieg o L u d oilfi-W eyssen h offow ą, L. J ełsk ieg o , fes. M. R yłłę, ks. A . J. K. S z e le w sk ie g o i in n ych . BCz. 5467 (Dep. S o łta n a z 1835 r.).
21 Z. K r a s i ń s k i , op. cit., t. II, s”. 4— 7 i 18<— 19.
27 C. P la te r donosił, że do R zym u p rzy b y ł T egob orsk i w celu w y k o r z e n ie n ia W arszaw a 1904, s. 49)1—93, n ie m a w zm ia n k i o p ob ycie w K ra k o w ie S zelew sk ieg o , m y ln ie też podano, że za gran icą p rz e b y w a ł tylk o do 1834 r.
23 BCz. 5467 (Dap. S ołtana z 1835 r. i listy S te in sa do C zartorysk iego z la t 1835—-37). G. S tein s, człon ek .p o lsk ieg o T ow . L iterack iego w L on d yn ie, w la ta ch 3833—'37 d ziałał w in te r e sie em igracji p o lsk iej w H iszp a n ii i Italii.
24 U d ziela ł jed n ak 'inform acji o fes. K in d erze (m oże Skim derze?), M. P a có w n ie, M. O giń sk iej i Fr. iSkibickim . BCz. 54.67 (!Dep. S o łta n a z 1836— 37 r.).
_ 25 BCz. 5467 (L isty S o łta n a i S te in sa z (1837 r. i z la t p ó źn iejszy ch ), 5313 (L ista im ien n a). O Fr. S k ib ick im por. też P a m i ę t n i k i J. D r z e w ie c k i e g o , K ra k ó w 1891. Do c a łe g o p o b y tu S o łta n a w R zy m ie talkże BC z. 2573 E w . (K. S ie n k ie w ic z d o C zarto ry sk ieg o z la t Ü834— 37) i (1378 Ew .; Z. K r a s i ń s к i, op. cit., -t. II, s. 2-t250 i t. III, L w ó w 1887.
D Z I A Ł A L N O S C P O L I T Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 629
Rok 1837 stanow i w pew nym stopniu zamknięcie jednego etapu po lityki polskiej w Rzymie i otw arcie nowego. Złożyły się n a to dwie głównie przyczyny: przem iany w łonie em igracji oraz zmiaina stosunku Rzymu do Polaków. Pierw sza wiąże się z w ystąpieniem n a arenę nowego stronnictw a, ukształtow anego ostatecznie na początku lat czterdziestych pod firm ą Trzeciego Maja. Zmiana nastaw ienia Rzymu do Polaków zna lazła potw ierdzenie w połowie 1837 r. w rozmowie K. MontalemberUi z Grzegorzem XVI i sekretarzem stanu Lam bruschinim . W ślad za tym ruszył n ad Tyber W ładysław Zamoyski, by zbadać sytuację osobiście 20. W rażenie z rozmów z papieżem i sekretarzem stanu oraz zgoda na przysłanie kleryków polskich 'do Rzymu spowodowały przesadny w zrost optymizmu, co do dużej życzliwości k u rii do Polaków . W rzeczywistości zm iana stosunku do Polaków nie oznaczała zm iany zasad politycznych. Po prostu wobec kłopotów w stosunkach z Rosją, Rzym chciał tylko osiągnąć nowymi m etodam i daw ny swój cel. Jedną ·ζ ty ch m etod miało być okazywanie względów Polakom .
Bezpośrednią korzyścią było utrzym anie się w Rzymie pierwszych duchownych z em igracji i złagodzenie trudności paszportowych dla em igrantów . W zrost ich liczby w Rzymie wywołał w rosyjskich sferach rządow ych obawę spisków i robót rew olucyjnych 27.
C zartoryski ustalił w związku z tym now e dyrektyw y swej polityki rzymskiej. Przew idyw ały one m iędzy innym i że: 1) pow inna działać tam agencja polska, a nie jak dotąd tylko agent; 2) działanie należałoby pro wadzić jawnie, bo czas milczenia już się skończył.
W edług planów księcia agentem głównym miał być Sołtan, pomoc nikiem do spraw politycznych Cezary P later. Ponadto studiujący tam klerycy: P io tr Semenenko i H ieronim Kajsiewicz m ieli pomagać w kw estiach dotyczących kościoła w Polsce. Zgodnie z ty m planem wy jechali do Rzymu Kajsiewicz i Semenenko, a P later otrzym ał nom inację n a agenta przy S o łta n ie28. Cały ten, plan spełznął n a niczym. Zawiedli księża, Sołtan nie w rócił do Rzymu, a P la te r przybył dopiero 24 grud nia 1838 29.
W efekcie przez półtora roku, mimo form alnego istnienia agencji, nie było w Rzymie nikogo, a tym sam ym przerw ana została i akcja wśród Polonii. P o d jął ją na nowo w 1839 r. P later, lecz jej skutki dla obozu Czartoryskiego były niekorzystne. Wspólne mieszkanie z Semenenką i Kajsiewiczem spowodowało, że zaczął im ulegać jeszcze bardziej niż w e PYancji. Stał się w yrazicielem ich ideologii i podzielił ich p unkt wi dzenia w spraw ach polskich. D ał się przekonać, że będzie lepiej służył kościołowi, przyjm ując ch arak ter milczącego posła, a naw et gdy zacznie działać w swoim, a nie Czartoryskiego imieniu. A m bitnem u a zarozu
20 M ateriał m .in. w Je n e ra le Z a m o y s k i m w t. III i IV, u Z y w c z y ń s f e i e g o , op. cit., iu M o r a w s k i e g o w k sią ż c e P o la c y i sp r a v ja p o ls k a w d z i e ja c h Italii (R ozpraw y TNÍW t. X V III, z. 1, W arszaw a 1937) i innych.
27 C. P la ter d o n o sił, ż e do R zy m u p r z y b y ł Tęgofcorsiki w celu w y k o rzen ien ia zarodu r ew o lu cy jn eg o , jak i zak rad ł się tam w zw ią zk u z p rzyb yciem em igran tów . BCz. 5655 (3 sierp n ia 18:39).
28 B C z. 5510 >(Instrulkeja dla C. P la te r a z 29 lip c a 1837 i inne), 2573 Etw. (K o resp o n d en cja K . S ie n k ie w ic z a z la t 1837— 39), 1374 E w . ((Dzienniczki H. B ło tn ick ieg o z la t 1837—39); 2072 (D zien n ik A . C zartoryskiego z la t 1837— 39). N ow ą in stru k cję d la C. P la tera op racow ał w 1839 r. S t. B a rzy k o w sk i, n ie została jednak w y k o rzy sta n a (BCz. 1301 Ew.).
29 P. S m o l i k o w s 'k i, H isto ria Z g r o m a d z e n ia Z m a r t w y c h w s t a n i a P a ń s k ie g o t. I, Kraików 1892, s. 1>80— 82.
630 J A N W S Z O Ł E K
m iałem u 'Platerowi rola ta odpowiadała i jak Semeneriko donosił, o księ ciu naw et nie wspomniał w stosunkach z władzam i rzy m sk im i30. Wy korzystując rolę agenta księcia do propagow ania swego, a raczej jezuic kiego p u n k tu widzenia, dał Polonii fałszywy obraz zasad politycznych obozu Czartoryskiego. Życzliwsi księciu próbow ali go ostrzec; radzili np. Sołtanowi, żeby nie pokładał 'zaufainia w Platerze, bo zarozumiały nadużyw a imienia Czartoryskiego itp. Sołtan, k tó ry korespondował z Platerem , dodawał, że nie można m u ,nic wytłum aczyć, że popełnia niedopuszczalne błędy itp.31 Sam Czartoryski zaczął się rozglądać za innym agentem, lub przynajm niej pomocnikiem P latera. Obiekcje se k retarza księcia, K. Sienkiewicza, stały brak pieniędzy i odpowiedniego kandydata spowodowały odroczenie zamiaru. Z czasem sum ienny Sien kiewicz zorientował się z raportów , że P later działa w Rzymie wbrew interesom öbozu. Bronili go jednakże Wł. Zamoyski, K. M ontalem bert i St. Małachowski. P later pozostał dalej na swym stanow isku w Rzymie 32. Dużym ułatw ieniem w jego p racy była popularność i liczne znajo mości, jakie posiadali P laterow ie w k ra ju w śród szlachty kresowej. Nic dziwnego, że w Rzymie był chętnie odw iedzany przez Polaków. Ale zna jomości te Starał się P la te r zachować tylko dla siebie, Czartoryskiego inform ował ogólnikowo. K onkretnie doniósł w ciągu całego roku o po znaniu 11 osób; raz tylko doniósł, że nominował swym agentem .pewną osobę w kraju, m ieszkającą koło K ła jp e d y 33. Tymczasem wiadomo, że obok tych jedenastu, spotkał się P la te r w Rzymie jeszcze przynajm niej z 30 P o lak a m i34. Z niektórym i z nich jak np. z Lucjanem W eyssenhof fem, Szymanowskimi i Ludwikiem Popielem żył naw et w bliskich sto sunkach. Nie wspom inał także nic o utrzym yw aniu korespondencji z krajem , chociaż wiadomo, że korespondował z H enrykiem Kamieńskim, K aroliną Mycielską i in n y m i35. Częściowo uspraw iedliw iał go fak t po bytu w Rzymie drugiego agenta mającego polecenie pracy w śród Polonii, tj. Małachowskiego. Jest jednak faktem , że P later wykonywał tylko te polecenia Czartoryskiego, k tó re uznał za stosowne. C zartoryski chciał np. wysłać do Rzymu z polecenia Towarzystwa H istoryczno-Literackiego kopistę (duchownego) 'dla poszukiwania m ateriałów dotyczących Polski i Słowian w archiwach i bibliotekach rzymskich. Polecił więc P laterow i przygotowanie mu mieszkania. Za rad ą księży polskich, bojących się
30 BCz. 5655 (L isty C. (Platera do A. J. C zartorysk iego z 27 sty czn ia i 1:1 m a ja 18391 i P. S m o l i k o w s k i , op. cit. t. I, -s. 291— 345.
31 BCz. 5467 (Sołtan — A. J. C zartorysk i, W iedeń 2 sierp n ia 1839).
32 BCz. 5510, 5655, 5373, 5374, 3217 E w . (K orespondencja C. P la te r a z A. J. C zar torysk im i vice v e r s a z la t 1839^40), 1508 E w ., 5460, 546І (K oresp on d en cja W ł. Z a m o y sk ieg o , St. M a ła ch o w sk ieg o , K. M on talem b erta i A. J. C zartorysk iego m ię d z y sobą w la ta c h 1838— 40), 2573 E w . (S ie n k ie w ic z — A . J. C zartorysk i z 1839 r.) i inne. P . S m o l i k o w s k i , op. cit., t. I, rozete. 4. C zartorysk i p oczą tk o w o sadził, że C. P la ter dobrze p ra cu je -(List do Z a m oysk iego z 12 lu te g o 1839, BCz. 1508 E/w.l.
33 P la ter w y m ie n ił: -K. L u b o m irsk ieg o M o szyń sk iego, G rocholską, B ern a to w i czów , H o ły ń sk ieg o , P a szk o w sk ieg o , P a w ło w sk ie g o , R. R zew u sk ą , A. K. C zarto ry sk ieg o i N . N.(?). BCz. 5373, 5374— 75, 5510, 5655 (D ep. P la te r a z 27 styczn ia i 28 lu teg o 1839). M oże b y ła to jed n a z osób, o k tó ry ch p isz e D. F a j n h a u z, R uch k o n s p i r a c y j n y na L i t w i e i B ia ł o r u s i w la ta ch 1846— 1848, W arszaw a 1965.
34 M. in. z Z. i W. K rasiń sk im i, Jerzym L u b om irsk im , H en ry k iem i M iec zy sła w em P o to ck im i, K. C zetw erty ń sk im , K. D ernałow i-czem , L. W ey ssen h o ffem , L. P o p ielem , J. C hw-alibogiem , S zy m a n o w sk im i, B o g u sła w em R a d ziw iłłem , K om aram i itd. Por. P . S m o l i k o w s k i , op. cit., t. I, s. 188-—-255.
35 BCz. 1374 E w . (D zien n iczk i H. B ło tn ick ieg o z 1840 r.) i 5655 (P later — A . J. C zartorysk i, 3 sierp n ia 1839).
D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L IT Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 631
konkurencji, P la te r się tem u sprzeciwił, proponując w zamian,, by ksią żę przysłał pieniądze, a klerycy ze Śląska w ykonają polecenie pod okiem Kajsiewicza i S em en en k i36. Tak samo było w w ypadkach poleceń do tyczących kontaktów ze Stolicą Świętą. P la te r do roli agenta w Rzymie się nie nadawał. Głęboko religijny, dość .naiwnie w ierzył również w uczciwość polityczną Rzymu, am basadora austriackiego i jezuitów. Przeceniał 'także rolę am basady francuskiej i przedstaw iciela Anglii w Rzymie oraz ich życzliwość dla Polaków. Przeceniał również niezależ ność polityczną R zy m u 37, W tej sytuacji misję P latera trzeba uznać za nieudaną, niekorzystną przede wszystkim dla obozu Czartoryskiego. Do piero Czajkowski odsłonił m atactw a P la te ra i księży polskich. W re zultacie omal inie doszło do pojedynku m iędzy P laterem a Czajkowskim. K onflikt osobisty został w praw dzie załagodzony przez Wł. Zamoyskiego, ale rozbicia politycznego w obozie księcia nie dało się już uniknąć 38.’
.D rugi agent, Stanisław Małachowski, przybył do Rzymu w styczniu 1839 r. W przeciw ieństw ie do P latera zgłosił się sam do Czartoryskiego, oddając się bez zastrzeżeń pod jego rozkazy 39. Czartoryski zgodnie z pro jektem z 1837 r. powierzył m u funkcję drugiego agenta (przy Platerze). Zakres działania według instrukcji był ograniczony do spraw czysto polskich, tj. urabiania w śród Polaków opinii przychylnej Czartorys kiemu, w erbowania agentów, poszukiwania książdk słowiańskich w bi bliotekach rzymskich, zabiegania u Polaków z k raju o rew indykację książek z byłej Biblioteki Puław skiej i do urządzenia korespondencji z Paryżem 40.
Pierw szy rap o rt Małachowskiego pokazał, że nie zbywało m u na dobrych chęciach. Zabiegał o audiencję u papieża, spraw ą prześladow ań religijnych starał się zainteresować rodzinę Komarów, uzyskał naw et obietnicę, że ks. Ludm iła Beauveau z Komarów będzie mówić z papie żem w tej sprawie. Poznaw szy K rasińskich, sugerował pozyskanie Zygmunta, ze względu na jego talent i pozycję społeczną. Gen. Wincen tego Krasińskiego ocenił negatywnie, niem niej, za poparciem swych rodziców, uzyskał od niego obietnicę pomocy w staraniach o pow rót do k raju . Małachowskiemu polecono tylko, b y w czasie starań o pow rót za przestał swej działalności. Nic to jednak nie pomogło. K iedy bowiem gen. K rasiński udał się w W arszawie do Paskiewicza, by osobiście do wiedzieć się o szansach zezwolenia na pow rót, ten zam iast odpowiedzi pokazał m u kopię pierwszego rap o rtu St. M ałachowskiego do Czartory skiego z Rzymu. Rzecz jasna, że szanse uzyskania zezwolenia zmalały do z e r a 41. W konsekw encji M ałachowski po kilku miesiącach bezczyn ności zdecydował się podjąć pracę polityczną na nowo. W raporcie wy słanym za pośrednictw em w racającego do P aryża P latera ponowił swe oświadczenia służby, prosząc o now e instrukcje. Inform ow ał również, że w myśl poprzednich zaleceń prow adzi poszukiwania dla Towarzystwa H istoryczno-L iterackiego42. W odpowiedzi książę pow tórzył polecenie kw erendy w archiwach, skupyw ania książek i ustalenia sposobu kurso w ania przesyłek. Z nowych zadań polecił m u rozszerzenie prenum eraty
80 BCz. 5510 (C. P la te r — A. J. C zartoryski, 1 й р с а 1839).
37 BCz. 5655 (C. P la te r — A . J. C zartorysk i, 13 k w ie tn ia 1839).
38 BCz. 1374 E>w. (D zien n iczek H. B ło tn ic k ie g o z 1840 r.).
39 BCz. 5460 (St. M a ła ch o w sk i — C zartoryski, 21 gru d n ia 1838 i w cześn iejsze).
40 BCz. 5460 (In stru k cja d la M a łach ow sk iego z 30 grudnia 1838).
41 PCz. 5460 (R a p o r t M a łach ow sk iego z 29 k w ie tn ia /1839) i Z. K r a s i ń s k i , L is t y do St. M a ła c h o w s k ie g o , Kraików 1885.
632 J A N 'W S Z O Ł E K
wychodzącego na em igracji „Skarbca“ iS i zbieranie składek w śród Polaków.
Jednocześnie z M ałachowskim przebyw ał w Rzymie Michał Czaj kowski. Czas jego pobytu w Rzymie i sama osoba agenta n adają tej
m isji w yjątkow e znaczenie. Rok 1840 —■ rok kryzysu europejskiego
spowodowanego kw estią wschodnią —■ ożywił też działalność obozu Czar
toryskiego, zachęcił go do m yśli o powstaniu. Zainteresow anie k raju w ydarzeniam i w Europie uzew nętrzniło się w liczniejszych podróżach za granicę. P obyt Czajki w Rzymie nab rał w tych w arunkach dużego znaczenia. Zresztą i instrukcje dla Czajkowskiego różniły się od dotych czasowych. Działalność jego, w zasadzie nieoficjalna, m iała się ograni czyć do Polaków; stosunków z rządem papieskim bał m u się książę po wierzyć, rezerw ując je nadal dla P latera i księży polskich. Czajkow skiem u polecono wpływać n a Polaków w Rzymie, zbierać składki i w y szukiwać zdolniejszych Polaków na agentów w k ra ju 44. Nie chodziło tu o zyskiwanie gołosłownych zapewnień o przychylności dla księcia, ale o zgodę na podjęcie p racy konspiracyjnej, przyjęcie 'zasad Trzeciego Maja, ich rozpowszechnienie, subwencjonow anie działalności Czartorys kiego itp. Dotychczasowa akcja wśród Polonii ty ch zadań nie staw iała, toteż nie budziła oporów wśród arystokratyczno-szlacheckiej kolonii w Rzymie. Od czasu przybycia Czajki rozgorzała i tam ryw alizacja m ię dzy zwolennikami i przeciw nikam i idei Trzeciego M aja. W dodatku Czaj kowski, w skutek absencji P latera i w ycofania się księży ze współpracy z Czartoryskim, p rzejął rów nież funkcję agenta p rzy Stolicy Św iętej, przez co konflikt przybrał na zaciętości. .
Głównymi przeciw nikam i Czajki byli przyszli zm artw ychw stańcy. Ci ostatni po przybyciu do Rzymu, zm ienili zasadniczo swój stosunek do Czartoryskiego. W rofcu 1837 uw ażali go za swego zwierzchnika i pro tektora, a przejęci nastrojam i em igracji obiecali popierać w Rzymie jego p u n k t widzenia. P o b y t w Rzymie i k o ntakty z jezuitam i spowodowały, że na dążenia Czartoryskiego zaczęli spoglądać negatywnie. W dodatku zm iany w obozie Czartoryskiego, zwycięstwo „młodych“, utw orzenie frondy „Młodej Polski“ i „Dziennika Narodowego“, skłoniły księży do w ystąpienia przeciw Czartoryskiem u. Metody w alki były proste — ośmieszanie ideologii i działalności „młodych“, rozpowszechnianie złośli w ych plotek o ludziach spod znaku Trzeciego Maja, zarzucanie księciu słabości i miezdolnOści do czynu. Od nich to prałaci rzym scy dowiedzieli się o rzekom ych roszczeniach C zartoryskiego do korony polskiej, upadku ducha religijnego w śród jego zwolenników itp. Uchodząc w oczach Po lonii za sprzyjających Czartoryskiem u, księża system atycznie zwalczali nie tylko księcia, ale i „jego złych i szalonych doradców“. Do czasu przybycia Czajkowskiego odnosili w tej akcji sukcesy. Zarzuty nieudol ności i słabości Czartoryskiego b y ły poniekąd słuszne, ale nie w tym
43 B C z. 5460 '(Instrukcja C zartorysk iego z 27 m a ja 1840). „S k arb iec h istorii p o ls k ie j” — p ism o h isto ry czn o -lite ra ck ie u k azu jące się w P a ry żu w la ta c h 1І839— 40.
44 _W BC z. 1001' E w . za ch o w a ły się „M yśli do In steu k cji dila A g e n ta w R z y m ie ”. Ten n ie z n a n y dotąd m e m o r ia ł zawliera in teresu ją cy proigram p racy a g en ta p o lsk ieg o w R zy m ie г u w zg lęd n ien iem przede w sz y stk im ak cji w śró d P o la k ó w z k raju i w k ra ju . A u to rem „M yśli” b y ł G. O lizar, k tó ry w la ta ch 1832— 1833 p rzeb y w a ł w e _ W łoszech. „M yśli” n a p isa n e w 1839 r. z o sta ły p o p ra w io n e p rzez W ł. Z a m o y sk ie go i sta ły się p o d sta w ą d ziałan ia w R z y m ie n ie ty lk o M. C za jk o w sk ieg o , ale i n a stęp n y ch a gen tów . N ieza le żn ie C za jk o w sk i o trzym ał szereg in n y c h p o leceń (BCz. 5379). M isja jego b y ła p r z y g o to w a n a staran n ie. J ech a ł d o R zym u jako a g en t k s ię cia i T rzeciego M aja.
D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L IT Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 633
sensie, w jakim używali ich księża. Słabość bowiem widzieli oni nie w konserw atyw nej ideologii i program ie ks. Adama, ale w tym , że nie um iał on mocno i zdecydowanie opowiedzieć się w łaśnie p rzy tej ideologii, że m arzył o walce zbrojnej, o poruszeniu kraju. Słabym był według nich, bo pozwalał m łodym występować pod swoją firm ą ze śmielszymi, energiczniejszymi i bardziej postępowymi hasłami.
Na tym tle dopiero można zrozumieć istotę konfliktu rzymskiego w 1840 r. m iędzy Czajką a przyszłym i zm artw ychw stańcam i. W Czaj kowskim zyskali przeciw nika groźnego, nielubianego przez nich oso biście. Jeszcze przed jego przybyciem do Rzymu nastaw ili doń jak n a j gorzej prałatów rzym skich i Polonię. Niedoświadczony i o niczym nie wiedzący Czajkowski napotkał n a w stępie w 'Rzymie m ur obojętności i wrogości. Dopiero inform acje jednego z księży polskich, Leopolda Tu rowskiego, otw arły m u oczy. Przeciw działanie było znacznie silniejsze i skuteczniejsze niż księża przypuszczali. A larm ujące depesze Czajki spowodowały interw encję Czartoryskiego i Zamoyskiego u P latera i k się- ; ży polskich w P aryżu. Ci 'z kolei, w raz z Montalemibertem, w ysłali do Rzymu naganę księżom polskim za nieuczciwe postępowanie. In ter w encja ta zmusiła ich do ograniczenia jaw nych intryg, ale k onfliktu nie zlikwidowała 45.
Główna b atalia rozegrała się o -wpływy wśród Polonii. W walce tej' księża stali na lepszej pozycji. Bliskie stosunki z m ieszkającym i w Rzy mie Szymanowskimi, Rzewuskimi, Zenaidą Wołkońską, Dorotą C zarto ryską, ks. Borghese i innym i u łatw iały im ko n tak ty <ze zbierającym i się w tych salonach Polakami. Sami także co środę urządzali u siebie spot kania towarzyskie. Czajkowski z racji krótkiego .pobytu i braku funduszy nie mógł się posłużyć podobnym i metodami. Mógł za to liczyć na iswą popularność i przedsiębiorczość.
I tak z grona około 130 Polaków przebyw ających zimą i wiosną
1839/40 roku w Rzymie udało m u się zapoznać z 1/3, a" z kilkunastom a zdołał naw et przeprow adzić poufne dyskusje n a tem at polityki Czarto ry sk ieg o 46. Przede wszystkim m usiał zwalczać rozszerzającą się wśród Polaków (być może nie bez udziału am basady austriackiej) opinię o przychylności A ustrii dla spraw y p o lsk ie j47. Czajkowski nie miał, niestety, sposobności polemizowania z głosicielami 'tych poglądów. Chwalibóg (z Galicji) z chw ilą przybycia Czajki do Rzymu przestał uczęszczać do miejsc, gdzie mógłby spotkać em ig ran tó w 48. Czajkowski m usiał więc innym cierpliwie tłumaczyć, że A ustria jest 'takim samym jak i Rosja wrogiem. Odniosło to pew ien skutek. Jeśli w ierzyć Czajkow skiemu, po dwóch miesiącach jego pobytu w Rzymie n ik t prócz
Szyma-45 B C z. 5373— 75, 5379, ;1226 Ew ., 1228 E w . i in n e (iDep. 1 lis t y Czajka z (1840 r.); P. S m o 1 i к o w s k i, oip. oit., t. I, roadz. 4 i dalsze.
48 B C z. 5379 (Dap. C zajk i z 21, 27 K w ietnia, 7, 18 i 28 m a ja 1840); Z. K r a s i ń s k i , L i s t y d o S o łta n a , e. 187—1196.
47 BCz. 5379 і(Юер. C zajk i z 21 k w ie tn ia 1840). C za jk o w sk i p isa ł m .in ... S zy m a n o w scy są bardzo pob ożn i, a p rzy item g o r liw i stro n n icy au striack iego dw oru. P o w ia d a ją , ż e trzeb a s ię m o d lić i .czekać, a b ro ń B o że co robić. M łod y otrąbią w ia d o m ość, ż e A u stria m y ś li o w sk r z e sz e n iu P o lsk i i o p o sa d zen iu n a tro n ie jednego z arcy k sią żą t. J e st tu n ie ja k i C h w a lib ó g z G alicji, k tó ry p ie lg r z y m o w a ł w Z iem i S w . i ten, jak m i t u p o w ia d a ją , rozp rzestrzen ia ‘d o k tryn ę o au striack im d w orze...”.
48 O p o b y cie C h w alib oga w R zy m ie i o jego p o g lą d a ch por. ta k że BCz. 6 6 8 E w . (udział w spisiku Z a liw sk ieg o ) i w p u b lik acjach : P . C h w a l i b ó g , P i s m a J. C h w a liboga, L w ó w 1849, s. 136— 275; J. В у s t r o ń , P o l a c y w Z ie m i S w ., S y r i i i Egip cie w latach 1147— 1914, K ra k ó w 1930, s. 137; P . S m o l i k o w s k i , op. cit. t. I, s. 253.
634 J A N 'W ISZO ŁE K
nowskich nie głosił już „teorii o austriackim księciu do polskiej korony“. Tacy zaś ludzie, jak płk Adam Bojanowicz i obywatele „M“ i „S“ skłonni byli liczyć więcej na P ru sy niż na A ustrię w odbudowie P o ls k i49.
D rugą przeszkodą w przyjm ow aniu poglądów Czajkowskiego była dewocja i obawa przed angażowaniem się w spraw y polityczne. Wła dysław i H enryk Potoccy, według Czajki, udaw ali tylko pobożność, na co n abrali naw et zm artw ychw stańców (podobnie jak później w 1842 r. L. Bystrzonowskiego na swe zaangażowanie polityczne). W rzeczywis tości byli tylko zwolennikami pracy o rganicznejδ0.
Największa trudność leżała w 'nakłonieniu Polonii do przyjęcia tezy o konieczności przygotow ań do pow stania w Polsce i potrzebie uznania kierow nikiem ty ch przygotow ań Czartoryskiego. W dodatku, w myśl po glądów Czajki, należało również przyjąć ideę monarchiczną i zasady Trzeciego Maja. Nie była 'to łatw a sprawa. W k raju , wśród szlachty, uznanie zyskiwała sobie idea pracy organicznej. Propaganda Towa rzystw a Demokratycznego, księży polskich i innych stronnictw odma wiała obozowi Czartoryskiego zdolności do jakiejkolw iek akcji. Echa tych przekonań i uprzedzeń było widać w dyskusjach Czajki m.in. z K ra sińskim, A. Cieszkowskim i Lipskim (?)51.
Dwaj pierw si byli —■ według Czajki —. ludźmi wielkich zdolności,
talentu i uczucia, ale przeciw nym i działalności czynnej. „Zanadto poko chali słowo, by uwierzyć w czyn·“. Bali się zresztą, by w działaniu nie utracili swego znaczenia. Przez to samo nie byli zdolni opowiedzieć się ani po stronie konserw atystów , ani demokratów. Wszystko to płynęło z niew iary w odbudowę Polski. Dlatego więcej ich interesow ała prze szłość Rzymu niż przyszłość Polski. „Za Rzym by się bili, nad Polską litow ali“ 52. Przyznać trzeba, że ta charakterystyka była dosyć trafna. Potw ierdził ją sam K rasiński pisząc o Czajce, że zam iast podziwiać przeszłość i zabytki Rzymu, m arzył w nim o polskiej kozaczyźniess.
Do pewnego porozumienia Czajkowski doszedł natom iast z obywate lami z Królestwa, Jackowskim i Kretkowskim. Byli oni zwolennikami pow stania w Polsce, ale b rak im było energii do wzięcia udziału w jego przygotow aniu. Czajkowski ograniczył się do polecenia im, aby głosili w k ra ju konieczność pow stania 54.
Do właściwych dyskusji i układów okazali się chętni Teofil Osta szewski, W incenty Szadurski, Otton H orw att, H enryk Kamieński, Leo pold Turowski i (A.?) Szyrma. Wszystkich 'w ym ienionych Czajkowski zapoznał z ideologią i program em Czartoryskiego, a ściślej Trzeciego Maja. Dwaj pierw si jechali do Paryża, dlatego Czajka nie zaw arł z nimi
49 BCz. 5379 (Deip. C zajki z 18 m aja 1840).
50 BCz. 5379 (De,p. Czarjki z 21 k w ie tn ia 1840) ,iľ221 Ew. (D ziennik B y strzo - now sfeiego); ûP. S т о 1 i k o w s к i, op. cit., t. I, s. 253—54.
51 W szy frze n a z w isk o zn iek szta łco n e: „L iski”.
52 BCz. 5379 (Dep. Czajllti z 21 k w ie tn ia i 18 m a ja 1849).
53 Z. K r a s i ń s k i , L i s t y do S o łt a n a t. II, s. 94—'95. M.in. Kr-asińs!k!i p isa ł: „...Jest tu C za jk o w sk i Wernyhiora, d z ie ln y jeźd ziec z całego R zym u p o jm u ją cy tylk o p ięk n o ść łą k C am panii, bo sio str z a n ą stepom , zresztą m a ło dbający o ru in y m ia sta w ieczn eg o . S ią d zie ci n a k o lu m n y k o r y n c k ie j p o d sta w ie i gada o SkAhickim, zarżn ię ty m p rzez h ajd am ak ów , pójd zie do Colisseuim i p rzyp om in a sobie jak A ta m a n K o - nasizeiwicz p rzeb ił Bezbor.odkę, w T erm ach K arak alli w id zi C zarn ieck iego, ścin a A tam an a W yhows'kiego. A le co do k ozaczyzn y jed y n y badacz, głęb ok i, p rzen ik liw y , zgad u jący, h istoryk ży w y , śm iały, k o za ck i rom anista, a sercem całem i w sz y stk ie m i p ojęciam i g łó w n y szczery szlach cic p olsk i...”.
D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L IT Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 635
umowy, odsyłając ich do księcia i Wł. Zamoyskiego. Szadurski zapoznał się tam istotnie z działaczami Trzeciego Maja, wziął także udział w słyn nej biesiadzie wieszczów 25 grudnia 1840. Szyrma sam się zgłosił do Czajki oświadczając, że Litw a uznaje w C zartoryskim przywódcę na rodu, a naw et nie ma nic przeciw królewskości. Dowodził także, że duch w narodzie jest dobry, ;nie potrzeba żadnych przygotowań, n a wezwa n ie Czartoryskiego wszyscy chwycą za broń. W tej sytuacji tru d n o było
Czajkowskiemu polecać Szyrmie jakieś konkretne zadania. Przydzielił je natom iast H orwattow i, k tóry okazał się chętny do ściśle wyznaczonej pracy. Czajkowski (przekraczając swe kompetencje), nominował go na m iestnikiem Czartoryskiego w guberni m ińskiej z pełnomocnictwem nieograniczonego działania. Kosztowało to później H orw atta prześla dowania policji i kilkunastoletni jej nadzór nad sobą. Z K amieńskim •doszedł Czajka do takiego samego porozumienia z tym, że ten m iał dzia łać w Lubelskiem i na Podlasiu. Ks. Turowskiego użył na miejscu
w Rzymie. P raca jego polegała zasadniczo na śledzeniu księży polskich 35. Bardzo dobrze ułożyły się stosunki Czajkowskiego ze stale bawią cym i w Rzymie: Al. Potockim, W eyssenhoffem i Małachowskim. Tego ostatniego Czajkowski chciał wziąć pod swoje rozkazy, ale książę się na to nie zgodził. Potockiego radził Czajka używać do p racy politycznej, bo jak pisał, Potocki w ierzy wprawdzie za bardzo w potęgę Rosji, ale gotów jest naw et do w ypraw aw anturniczych. P rzy tym m iał w iele in nych zalet. Co do W eyssenhoffa, Czajkowski go lubił, ale m u nie ufał, gdyż żył w przyjaźni z przyszłym i zm artw ychw stańcam i. Tymczasem W eyssenhoff napraw dę serio przywiązał się do Czajkowskiego, przyjął zasady Trzeciego M aja i z własnego popędu zawiadomił ks. Adama, że oddaje się pod jego rozkazy 5<5.
Do grona Polaków, z którym i zetknął się Czajkowski w Rzymie, na leżeli także książę W ładysław Sanguszko, ks. Krasnosielski, Moszyńscy i Zbyszewscy z Lubelskiego, Delfina Potocka, Laura Suffczyńska i Laura Czosnowska. Z Sanguszką prowadził agent negocjacje w spraw ie wspól nych zabiegów w Rzymie; m iał też wyperswadować mu, by nie wzywał papieża do ogłoszenia k ru c ja ty przeciw Turcji. Raczej już miał mu su gerować, by żądał w ystąpienia Rzymu przeciw Rosji. Istotnie Sanguszko dał się nakłonić do napisania m em oriału dla papieża, ale nie zapomniał w nim i o swym projekcie krucjaty. Czajkowski pod pozorem przeczy tania zabrał m em oriał i zam iast papieżowi odesłał Czartoryskiemu. Nie przeszkodziło to jednak Sanguszce, na audiencji u Ojca Sw., mówić
o wspomnianym projekcie 57.
Jeśli idzie o Suffczyńską, Czajka ułatw ił jej wręczenie w
Sekreta-35 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 21, 27 k w ietn ia , 18, 28 m aja 1840), 1335 Ew. (F. K ie n ie w ic z — N. Olizar, N a n cy 30 w rześn ia 1842); A. M i c k i e w i c z , K o r e s p o n d e n c j a t. II, P a ry ż 1872, s. 1'86; P i s m a J. C h w a l ib o g a , s. 146— 48. D o d alszych lo só w sto su n k ó w z S zad u rsk im , H orw attem , K a m ień sk im i T u ro w sk im szereg in form acji w in n y ch ręk o p isa ch BCz. W ym ien ion e w y ż e j osoby i szereg d alszych — pod an ych w a rty k u le — w sp ó łp r a c o w a ły p óźn iej dłużej lub k rócej z C zartoryskim . O ne też w ra z z P o la k a m i zjed n a n y m i do p racy p o lity czn ej p rzez a g en tó w k się c ia w D reź n ie, B erlin ie, S tam b u le, P a ry żu itp. tw o rzy ły rze c z y w istą siatk ę a g en tó w H o telu L am b ert w .kraju. R zek om a sia tk a a g en tó w podana przez. F a j n h a u z a (op. cit., s. 377—81), o d n o śn ie do b it w y i B ia ło ru si, je.st ty lk o sp isem osób w p ły w o w y c h i p o p u la rn y ch w kraju. C zęść z n ich n ie w sp ó łp r a c o w a ła n ig d y z C zartoryskim , n a co są dow ody.
56 BCz. 5379 (Dep. C zajki z 2)1 i 27 k w ietn i a i z 7, 18 i 28 m a ja d’840), 3961 (W ey ssen h o ff — Czajka, 6 lip ca 1840) i szereg in n y ch ręk op isów .
57 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 21 i 27 k w ie tn ia 1840).
63 6 J A N W S Z O Ł E K
riacie S tanu przyw iezionych od biskupa podlaskiego, M arcelego G ut kowskiego, listów i pism dotyczących rep resji rosyjskich wobec unitów. W zamian za to zyskał jej przyjaźń, co m-u ułatw iło porozumienie się z jej bratem , H enrykiem K am ieńskim 3S.
Trzecia z wymienionych osób, ks. Krasnosielski, podobnie jak i ks. Turowski, dostarczał Czajce inform acji o intrygach księży polskich. Od Moszyńskich i Zbyszewskich próbow ał agent, zresztą bez powodzenia, uzyskać fundusze na działalność Czartoryskiego. Poprzez Czosnowską i Potocką usiłow ał w ejść w stosunki tow arzyskie z innym i Polakam i w Rzymie. U trzym yw ał także kontakt z Sem enenką i Kajsiewiczem, ale tylko po to, by nie wywołać większego konfliktu.
Sąd ogólny Czajki o Polonii w Rzymie był następujący: jeśt ona przy chylna osobiście Czartoryskiemu, dla jego agerita grzeczna, ale pod względem politycznym , poza kilkoma, przeciwna Trzeciem u Majowi. Dlatego nie można jej było wciągnąć do współpracy. Przyczynę niechęci upatryw ał w dwu rzeczach: 1) wrogiej Trzeciemu Majowi propagandzie księży polskich i 2) braku stałej agencji polskiej w Rzymie. Rzym zaś, w edług Czajki, był niezm iernie w ażnym punktem w oddziaływaniu na kraj. W związku z tym opracował on p ro jek t działania stałej agencji, której istnienie miało zniwelować w pływ polityczny księży na Polaków.
Według projektu agencja miała się składać z dwóch osób. Na agenta głównego proponow ał Teodora Morawskiego, na pomocnika J. Omie- cińskiego lub L. Orpiszewskiego. A gent główny prow adziłby spraw y ze Stolicę Świętą, pomocnik działałby w śród Polaków, jeżdżąc naw et za nim i po Italii. Szczegółowo zaś do obowiązków pomocnika należałoby: 1. „Doktryzowanie“ przebyw ających w Rzymie Polaków. 2. Prow adzenie biblioteki i czytelni polskiej z książkam i i prasą em igracyjną. 3. P row a dzenie otw artego salonu dla Polaków z kraju. 4. W yrobienie sobie przy w ileju oprowadzania Polaków po muzeach i galeriach niedostępnych dla publiczności. 5. Nawiązanie Stosunków z kilkoma znakom itym i domami w Rzymie, by móc tam prezentow ać Polaków. 6. Odbieranie raportów od przyjeżdżających z kraju . Cały koszt agencji nie m iał przekraczać 12 tys. fr. rocznie. Czajkowski podkreślał także konieczność prasy em igracyjnej w Rzymie. Jak dotąd tylko księża polscy sprowadzali z F rancji projezuicką „Młodą Polskę“ i „K alendarzyk“ oraz inne pism a katolickie. Wobec braku pism em igracyjnych pozostałych obozów, Polacy chętnie czytali wyżej wymienione, ulegając w edług Czajki ich ideologii. Dlatego żądał, by C zartoryski zaczął posyłać na ręce Małachowskiego i W eyssenhoffa „Trzeci M aj“ i inne pisma swego obozu 59. O statni postu lat, podobnie jak i żądanie odsunięcia księży polskich i C. P latera od udziału w akcji politycznej Czartoryskiego na terenie Rzymu, doczekały się szybkiej realizacji. Pozostałe, odnośnie agencji, dopiero w 1844 r.
Z arystokracją polską Czajka nie szukał znajom ości60. Uważał ją za niezdolną do czynu, za zawadę w spraw ie narodow ej. Znajomości naw ią zywał przew ażnie wiśród młodzieży szlacheckiej, pisarzy i em igrantów. Sądził bowiem, że tych ani „królewskość“, an i pow stanie nie w ystraszy. Istotnie, postaw a H orw atta, Kamieńskiego i Szadurskiego była dowodem,
58 B C z. 5379 i(Dep. C zajki z 18 i 28 m a ja 1840), 3961 (iSoffczyńska — C zajka, czerw iec 1840 i W ey ssen h o ff — C zajka, 6 lip c a 1'840).
59 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 21 li 27 k w ie tn ia , 7, 18 i 28 m a ja >1840).
60 W R zy m ie b a w ili w te d y m .in .: A l. i Jerzy L u b om irscy, S zy m a n o w scy , K o - m a ro w ie, S zem iott, B. R a d z iw iłł, F . B rzozow sk i, B ie liń sk i i in n i (P. S m o l i -
D Z I A Ł A L N O Ś Ć P O L I T Y C Z N A O B O Z U C Z A R T O R Y S K IC H 6 3 7
że wśród młodzieży agitacja Czajki robiła w rażenie, a ausbrofilizm, loja- Jizm i ultram ontanizm przyjm ow ał się raczej wśród arystokracji i star szego pokolenia. Nie przekreśla t'o faktu, że ideologia Trzeciego M aja nie bardzo m iała do kogo trafić. Dla jednych była za śmiała, d la innych za mało demokratyczna.
Po opuszczeniu Włoch przez Czajkowskiego, pracę jego we Florencji i w Rzymie kontynuow ali : Małachowski, Weyssenhoff, H erm an Potocki i ks. Turowski. Inform ow ali oni Czajkowskiego na bieżąco o Polakach w Rzymie, oceniając ich zalety do p racy politycznej. Pod kierunkiem H. Potockiego zbierano składki, o które zw racano się n aw et do Pola ków w k ra ju 61.
Obok agentów Czajkowski zostawił w Rzymie rów nież grono życzli wych dla- siebie osób. Jego znajomość z P auliną Zibyszewską, bardzo zdolną i w ykształconą osobą, m iała swoją wagę; w ystarczy powiedzieć, że dyskusje filozoficzne z n ią nie były ujm ą dla O. V entury, zaś w k ra ju mówiono o niej z podziwem, jako o swego rodzaju fenomenie wiedzy i inteligencji. W latach następnych w ykorzystyw ał Czajkowski (w Stam bule) k o n tak ty ze Zbyszewskimi do swej akcji politycznej w zaborze rosyjskim 62.
Nawiązane znajomości pozwoliły Czajce w 1841 r. wrócić do Rzymu na teren przygotow any do dalszej pracy. D ruga w izyta w Rzymie m iała ściśle określony cel — uzyskanie poparcia Stolicy Apostolskiej i przeby wającego w ty m czasie we Włoszech lorda W. T. Beaum onta dla planów czarnogórskich M. Wasojewicza. Czajka m iał też skompletować w e Wło szech w ypraw ę oficerów polskich do Czarnogórza 63. Niezależnie od tego zajął się również pracą wśród Polonii. Dzięki inform acjom od Czosnow- skiej i K am ila Piotrow skiego o Kamieńskim, Horwacie, Ostaszewskim, Suffczyńskiej i innych, z którym i naw iązał stosunki w roku ubiegłym, próbował nawiązać z mimi korespondencję64. Nowych przybyszów z Polski spotykał bądź w Rzymie, bądź wcześniej we F lo re n c ji65. Nie zobaczył się natom iast ze (St. J. H. ?) Skórzewskim z Poznańskiego, z którym m iał zawrzeć takie samo porozumienie, jak w roku ubiegłym z K am ieńskim 66.
W związku z potrzebą funduszy na w ypraw ę Wasojewicza Czajkow skiem u chodziło w 1841 <r. przede wszystkim o wydobycie od rodaków pieniędzy. R ezultaty nie były w spółm iernie ze staraniam i. Drobne zale
61 BC z. 1228 E w . („Fromeimoria”), 3961 '(Listy do C zajki — W ey ssen h o ffa , H. P o to ck ieg o i M a ła ch o w sk ieg o z 7 w r z e śn ia , 1'4, 29 i 31 p a źd ziern ik a 1840), 5487 (C zajka — C zartorysk i 17 m arca 1844); Z. K r a s i ń s k i , L i s t y do St. M a ł a c h o w sk iego, s. 2— 4.
62 Z n o ta t n ik a p a m i ę t n i k a r s k i e g o J. B a r t o s z e w i c z a l. 1842— 48, P H I, 1Θ12, s. 398.
63 BCz. 5410 (Rapoirty i 'listy C zajk i oraiz P u żyak tego) Por. dailsze akta sp ra w y W asojew icza; BCz. 1508 E w ., 1625 Ew ., 1328 Ew. i in. W edług u m o w y m ie li s ię udać do R zym u pojedynczo: M. C zajk ow sk i, OST. P óźn iak , A . B a ran ow sk i, W ł. S a b b a ty n , ■J. O m ieciń sk i i J. M udera, ipóźndełj d o sz e d ł J. P u ży ck i i W. R a w sk i. W sa m y m R zy m ie rozw ażan o ta k że m o ż liw o ść u ży cia w w y p r a w ie B . M ik u lsk ieg o , S t. M ała c h o w sk ieg o i L. W ey ssen h o ffa .
64 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 4 m a ja 1841 i b.d.), 1(228 E w . i inne.
65 BCz. 1228 Ew. GjPram emoria”), 5379 i(iDep. C zajk i z 1, 4, 8, 9, i9bls, ю , 1.8, 24, 23 m aja, 1 czerw ca, 8, 23, 26 lip ca Γ841 i ib.d.), 5410 .(Czajka — Z am oysk i 26 k w ie t n ia 1(841), 1525 E w . i in n e. Ze sta ry ch znajoknych by<li w R zy m ie: S t. M ałach ow sk i, L. W ey ssen h o ff, Z byszeW scy, Ł . C zosn ow sk ą, Z. K rasiń sk i, D . P o to ck a i A l. P o - todki; z n o w y c h Janikow ski, W ęzierscy, A. A n k w ic z o w a , H. E . S o łty k o w a , K . JPio- trowsfki, E. .B oratyń sk i i B. M ikulski.
66 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 1 m a ja il'841 r. i b.d.), 1228 E w . {Z am oyski ■— C zaj k o w sk i 6 m a ja 1841 i b.d.)
638 J A N W S Z O Ł E K
dwie zasiłki otrzym ał od A nny Ankwiczowej i H. Ewy Sołtykowej. Trochę więcej d ał Z. K rasiński. Ta trójka, a także: Zenon Brzozowski, Sobo lewscy, K. Piotrow ski i A leksandra Radziwiłłowa obiecali dać także później. I istotnie, K rasiński, Brzozowski i Sobolewscy o Obietnicy tej nie zapomnieli. Reszta Polaków wymówiła się bądź brakiem gotówki, bądź niechęcią do akcji p o lity cz n e j67.
Uzyskanie funduszy od wymienionych osób nastąpiło pod w rażeniem audiencji· Czajki u papieża i otrzym ania w Rzymie paszportu austriac kiego. Dotychczas ani Ankwiczowa, ani jej córka, Sołtykowa, nie odpo w iadały n a wezwania księżnej A nny Czartoryskiej o zasiłki, w spierając finansowo księży polskich w Rzymie. Podzielały również ich poglądy polityczne, czego dowodem było chociażby finansow anie „Dziennika Na rodowego“. Obydwie panie hołdowały poglądom austrofilskim , dlatego paszport dla Czajki dał im powód do mniem ania, że A ustria sprzyja po cichu Czartoryskiemu. To w łaśnie tłum aczy fakt, że łatw o przyrzekły Czajkowskiemu nie tylko w łasną pomoc finansową, lecz rów nież goto
wość zbierania składek i działania jako agentki Czartoryskiego. I — jak pisał Czajkowski — „odjechały do K rakow a sławiąc wielkość księcia“ 68.
Podobnie było z Krasińskim. K łopoty osobiste i brak w pływ u Ciesz kowskiego spowodowały, że egzaltow any poeta uczynił Czajkowskiego pow iernikiem swoich trosk. Ten zaś w ykorzystał to sprytnie dla długich i żm udnych dyskusji politycznych. K rasiński stał n a stanowisku, że przeznaczeniem jego jest służyć Polsce słowem i piórem. Z w alki zbroj nej, uważał, ina razie należy zrezygnować, !bo nic nie da, a może zaszko dzić. Godził się wprawdzie, że droga do 'niepodległości, jaką wskazuje Czajkowski, jest rozsądna, lecz obecnie n ie do przyjęcia. P o pierw sze Czartoryski utracił k ontakt z krajem ; po drugie Polacy na razie nie m ają dostatecznych sił do w alki zbrojnej. Jako dowód niepopularności Czartoryskiego przytaczał fakt, że ostatnio naw et Zamoyscy odsunęli się od niego. Ci, co pozostali, robili to według niego dla kariery, jak Wł. Zamoyski. W przypływ ie szczerości wyznał naw et K rasiński, że podejrzewa, iż Zamoyski wysłał Czajkę do Rzymu, by ten za pomocą kobiet rozszerzał m yśl dynastyczną. Temu celowi m iały służyć np. za biegi wokół poety L aury Czosnowskiej, Zofii Kisielewowej i in. W końcu w yrażał nadzieję, że jeśli Polska powstanie, to ty lko z inicjatyw y króla pruskiego. Czajkowski m usiał użyć wymowy, by przekonać K rasińskie go, że się myli. Uprzedzeń do Zamoyskiego w praw dzie n ie rozwiał, ale zdołał go przekonać o szczerych zam iarach Czartoryskiego i o swej bez interesowności. Przyszło m u to tym łatw iej, bo jak mówiliśmy uzyskał audiencję u papieża. Był to w opinii Polaków sukces nielada wobec k rą żącej wieści o wzroście niechęci do Polaków u władz rzy m sk ich 69.
Istotnie, w 1841 r. Rzym dał znów odczuć swoje nieprzychylne Polsce stanowisko. Przyczyną były skargi am basady rosyjskiej. Car podejrze wając, że na opór papieża przeciw m ałżeństw u ks. M aksymiliana Leuch- temberskiego z carówną i na pro testy przeciw posunięciom Rosji w spra wach unitów w płynęły polskie intrygi i doniesienia, polecił swemu am ba sadorowi w Rzymie żądać od papieża, b y przyjm ow ał tylko tych P ola ków (z zaboru rosyjskiego), których m u poleci ambasada. Rzym w yraził
67 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 1, 23 m aja, 1 czerw ca i 8 lip ca 184sl), 1228 Ew. („P rom em oria”), 1508 E w . (C zartoryski — Z am oysk i 18 lip ca 1841).
08 BCz. 5379 (Dep. C zajki z 10, 18 m aja, 1 czerw ca 1841).
69 BCz. 5379 (Dep. C zajk i z 1, 4, 8, 10, 18, 23 m aja, 8 lip ca 1841), 1228 E w . („P rom em oria”), 1508 E w. (C zartoryski — Z am oysk i 18 sierp n ia 184.1).