LISTY O EDUKACJI, pod red. L. Witkowskiego
J
erzyG
ałkowskiObyczaje narodu są powolnym wytworem wzajem nego oddziaływania praw na zwyczaje i zwyczajów na prawa, nie zmieniają się od machnięcia czaro dziejską różdżką.
Astolphe markiz de Custine (Listy z Rosji)
Wśród wielu praw człowieka — uznanych za podstawowe, powszechne i niezmienne — wymieniane jest prawo do edukacji. W naszym wieku przyjmowane jest ono bez zastrzeżeń (nawet jeśli nie zawsze szczerze) i to bez względu na panującą ideologię. Panuje bowiem przekonanie, oparte na powszechnym wyczuciu, że edukacja jest wartością. Bez niej bowiem, bez jej osiągnięć i darów, człowiek nie może żyć pełnią życia ani w środowisku społecznym, ani w środowisku przyrodniczym. Bez edukacji okaleczone jest przede wszystkim wnętrze człowieka, gdyż potrzeba wiedzy jest jedną
z potrzeb najgłębiej i najsilniej przeżywanych.
Nawiązując do arystotelesowskiego podziału poznania, gdzie dążność do poznania jest wynikiem wewnętrznej energii, edukacja nie jest tylko ze wnętrzną koniecznością, określoną warunkami bytowania człowieka, ale także, a może przede wszystkim intymnie przeżywaną potrzebą zrozumienia rzeczywistości, zajęcia aktywnej postawy wobec niej i wyrażenia siebie sa mego (poznanie teoretyczne, praktyczne i wytwórcze). Ta wewnętrzna ener gia, przejawiająca się dążnością do wiedzy, określa istotny aspekt istnienia i działania człowieka. Dlatego też wiedza, zaspokajając naturalne człowie kowi potrzeby, jest jedną z podstawowych dla niego wartości. I przeciwnie — niemożność jej uzyskania odbierana jest jako zło, ograniczające i kale czące człowieka.
Z drugiej zaś strony, społeczny charakter ludzkiej egzystencji wskazuje na wzajemną komunikację i dialog jako na właściwe i skuteczne sposoby uzyskiwania wiedzy. Stąd biorą się instytucje edukacyjne, szkoły formalne i nieformalne, mające na celu uzyskiwanie i przekazywanie wiedzy. Okre ślają one głównie ten zasób wiedzy i umiejętności jej uzyskiwania, który jest wspólny dla całości społeczeństwa. Pozostawanie na tym tylko pozio
dużej części społeczeństwa. Mimo to, wspólna płaszczyzna wiedzy jest ko nieczna ze względu na możliwość społecznego porozumiewania się i two rzenie wspólnego dobra. Innym, równie ważnym aspektem edukacji, jest pobudzanie i rozwój jednostkowych, indywidualnych właściwości człowie ka, gdyż człowieczeństwo, mimo że jest wspólną właściwością, wyraża się u każdej osoby w sposób niepowtarzalny. Kształt tej niepowtarzalności najwyraźniej ujmowany jest chyba we wszelkich rodzajach miłości — ro dzinnej, w innych (większych i mniejszych) związkach społecznych, w mi łości erotycznej. Nie można bowiem utraconej osoby kochanej po prostu zastąpić inną.
Szacunek dla każdej osoby, który jest rdzeniem miłości, ujmowanie osoby jako celu działania, a nie tylko środka, jest też chyba sensem lub ho ryzontem kultury, której istotnym aspektem jest edukacja.
Jednostkowe, indywidualne właściwości osoby ludzkiej, jej zdolności i skłonności intelektualne, jak też zróżnicowane potrzeby społeczne wska zują, że jednorodny kanon informacji przekazywanych przez instytucje nie może być wystarczający. Młodego człowieka, wyróżniającego się wysokimi zdolnościami lub ukierunkowanymi umiejętnościami, nie powinno się po zostawiać samemu sobie, poza zasięgiem instytucji edukacyjnych. Byłoby to marnowaniem społecznych zasobów intelektualnych i umiejętności.
Sensem edukacji jest społeczne przekazywanie wiedzy i umiejętności, których osoba ludzka, szczególnie młoda, samodzielnie zdobyć nie jest w stanie lub może nabyć tylko z wielkim trudem. Dotyczy to tak wiedzy i umiejętności powszechnie potrzebnych, jak i tych, do których jest indywi dualnie niejako predestynowana. W tej sytuacji ma zastosowanie tzw. zasa da pomocniczości, dziś, po okresie totalitarnego ujednolicenia stylu i jako ści życia indywidualnego i społecznego, na nowo przypominana. Jedna z jej formuł głosi, że jednostki lub społeczności niższego rzędu, które same nie są w stanie zaspokajać swych słusznych dążeń i potrzeb, winny w tym być wspomagane przez społeczności wyższe. Korzyści z tego osiągają nie tylko ci, którzy pomoc otrzymują, ale całość społeczeństwa mogąca później ko rzystać z ich osiągnięć. Całość społeczeństwa zostaje bowiem wzbogacona różnorodnością i jakością owoców uzyskanej wiedzy oraz umiejętności. Różnorodność ta dotyczy również stylów wychowania.
Zadania stojące przed edukacją są dwojakie. Pierwsze, niejako stałe, mają wspomagać i utrwalać powszechny rozwój wartości życia kulturalne go rozumianego szeroko. Drugie zaś wynika z aktualnego stanu tej kultury, z tzw. znaków czasu i prognoz przyszłości. Od innej strony rzecz biorąc, zadaniem instytucji edukacyjnych jest kształcenie, formowanie intelektual ne oraz wychowywanie, formowanie osobowościowe.
Truizmem jest mówić, że obserwujemy obecnie olbrzymi i coraz szyb szy rozwój wiedzy w każdym wymiarze — nauk przyrodniczych, formal nych, humanistycznych, społecznych i technicznych. Niemniej jednak faktu tego nie można pominąć w rozważaniach o edukacji. Szybkość narastania informacji naukowych oraz gromadzenie coraz to większej ich ilości nie pozwala właściwie na taki sposób działania, który był możliwy w pierwszej połowie naszego wieku, to znaczy na kształcenie encyklopedyczne. Ol brzymi rozwój informacji i szybkie zmiany przekraczają możliwości per- cepcyjne pojedynczej osoby, nawet na poziomie popularyzacyjnym. Nie ma również możliwości takiego kształcenia powszechnego, które by pozwalało na równoległe we wszystkich naukach, czy nawet w zakresie jednego tylko typu nauk „doganianie” osiąganego przez nie poziomu. Wydaje się koniecz ne postulowanie takiego sposobu kształcenia, które podając pewne ko nieczne minimum informacji, w każdej nauczanej dyscyplinie, pozwalałoby osobie uczącej się na wybór tej, w której mogłaby osiągnąć maximum — na miarę swoich możliwości — a przede wszystkim pozwalałoby jej kształto wać umiejętności dalszego uczenia się. Bowiem zakończenie formalnego,
instytucjonalnego uczenia się nie oznacza przecież zakończenia dalszego rozwoju nauki, czyli nabywania nowych informacji. Umiejętność dalszego kształcenia się jest warunkiem uczestniczenia w rozwijającej się. kulturze i życiu społecznym. Do takiego, zindywidualizowanego rozwoju, dostoso wanego do jednostkowych, czy o mniejszym zakresie społecznym, możli wości i zdolności, winny być przygotowane szkoły i instytucje pełniące funkcje edukacyjne, takie jak wydawnictwa, biblioteki, środki masowego przekazu, muzea i inne.
Nastawienie na kształcenie w sposób encyklopedyczny, jak to zbyt często spotyka się obecnie, przy jednoczesnym olbrzymim rozwoju nauki, powoduje praktyczną niemożność dogonienia nauki przez szkołę, z drugiej zaś strony powoduje psychiczne przeciążenie uczniów, brak czasu na szer sze uczestniczenie w kulturze, brak koniecznego wypoczynku i możliwości spędzania wolnego czasu w sposób dostosowany do wymagań młodej psy chiki i młodego organizmu. Powoduje to powstawanie i rozszerzanie się nerwic szkolnych, o czym informują psychologowie. Zjawisko to ma dwa oblicza: somatyczne i psychiczne. Nerwice nie tylko przyczyniają się do aktualnych niepowodzeń szkolnych dzieci i młodzieży, co z kolei może sprzyjać powstawaniu innych negatywnych zjawisk, takich jak lekceważe nie nauki, dążność do nieuczciwego zdobywania stopni szkolnych itp. Ro kuje to również źle na przyszłość. Społeczeństwo, w którym znajduje się względnie dużo osób znerwicowanych zatraca krytycyzm, jest bardziej po datne na demagogię i skrajne ideologie, a także na inne plagi, jak alkoho lizm, narkomania. Współczesna polska szkoła, niestety, jest często źródłem nerwic. Czasem, co prawda, pod to miano podciąga się pewne uchybienia moralne uczniów, jak na przykład lenistwo.
i społecznym. Mogą one wspomagać szkołę, rodzinę i inne instytucje edu kacyjne, albo być wobec nich konkurencyjne. Oddziaływanie środków ma sowego przekazu polega nie tylko na przekazywaniu treści. Telewizja, która jest najpopularniejszym medium, jak wynika z badań, zajmuje dzieciom i młodzieży ilość czasu porównywalną z przebywaniem w szkole. Do tego dochodzi jeszcze czas poświęcony grom komputerowym, nad którymi nie ma prawie żadnej kontroli społecznej, a które przepełnione są przemocą i grozą. Wystarczy przejrzeć reklamy takich gier w czasopismach młodzie żowych. Obrazy przemocy, szafowane w wielkiej ilości, powodują unie- wrażliwianie młodej psychiki na oglądane cierpienia. Czas spędzony przed telewizorem i ekranem komputera jest czasem odebranym innym zajęciom, atomizuje życie rodzinne. To wszystko domaga się, aby szkoła nauczyła młodego człowieka właściwego korzystania ze środków masowego przeka zu. Trzeba więc szerzej niż dotąd wprowadzić w system edukacyjny — od szkół najniższego stopnia aż po najwyższy — kształcenie umiejętności ko rzystania z tych środków przekazu.
Obok przekazywania wiedzy, czyli kształcenia intelektualnego, drugim celem instytucji pedagogicznych jest wychowywanie. Jeśli bowiem szkoła ma przygotować młodego człowieka do samodzielnego życia, do dojrzało ści, do życia w społeczeństwie, do korzystania i tworzenia wartości spo łecznych, kulturalnych, politycznych i gospodarczych, to winna także po móc mu w kształtowaniu odpowiednich postaw, w tym postaw moralnych.
Wydaje się, że szkoła boi się tego zadania, ucieka od niego. W dużej mierze jest to pozostałością czasów przeszłych. Wielu nauczycieli nie chcia- ło wychowywać młodzieży według narzucanych wzorów, wielu młodych również buntowało się przeciwko nim. Obok nauczycieli traktujących swój zawód—powołanie z kompetencją i odpowiedzialnością są również i tacy, którzy znaleźli się w nim przypadkowo, a nawet na zasadzie doboru nega tywnego. Prócz tego całe poprzednie życie społeczne nasycone było stra chem i pozornymi wartościami. Skutki tego odczuwamy jeszcze dziś.
Postawy konformizmu, bierności, postawy roszczeniowe, wraz z naby tym poczuciem jakby nieograniczonej wolności i zagubieniem hierarchii obiektywnych wartości zaczynają tworzyć bardzo niebezpieczną sytuację społeczną i moralną. Taki układ postaw ułatwia powstawanie osobowości psychopatycznej, groźniejszej jeszcze od osobowości neurotycznej. Oczy wiście szkoły nie można obciążać winą za taki stan rzeczy. Ponieważ jed nak szkoła swym zasięgiem obejmuje właściwie całość dzieci i młodzieży, to powinna bardziej niż dotychczas zająć się nie tylko nauczaniem, ale i wy chowywaniem. Kłopot jest tylko z odpowiedzią na pytanie —jak to robić? Intelektualne przekazywanie informacji na temat wartości, uprawnień i obo wiązków moralnych, struktur społecznych i osobowych jest potrzebne, a na wet konieczne, ale nie jest wystarczające. Verba docent, exempla trahunt.
jest nim (powinien być) rodzic, w szkole zaś nauczyciel. Czy nauczyciel ma być tylko mistrzem w zdobywaniu wiedzy czy także jest (może być, powi nien) wzorem postawy życiowej? Od innej strony rzecz biorąc, można się pytać czy nauczyciel to zawód czy także powołanie? Uzasadnione jest chy ba twierdzenie, że także to drugie. Oczywiście nie ma i nie może być jed nego tylko rodzaju wzoru. Bowiem nawet gdy przyjmuje się jakąś jedną ideę przewodnią w wychowaniu, to i tak może ona być różnorodnie reali zowana. Sposób bycia i działania nauczyciela w szkole, a także poza szkołą — bo przecież i tam nie przestaje on oddziaływać na ucznia —jest zarazem wzorem i sposobem wychowywania.
Bardzo wiele zależy od umiejętności pedagogicznych nauczyciela, od jego osobowości, ale także od warunków zewnętrznych, które budują jego autorytet. Struktura społeczna, prestiż zawodu, zarobki, możliwości dalsze go rozwoju zawodowego i osobowego nauczyciela — to wszystko także umocnić może jego pozycję w szkole.
Wychowanie zależy również, i to w dużym stopniu, od istnienia auten tycznych, a więc spontanicznie niejako powstających organizacji społecz nych. Tam właśnie można tak skutecznie, jak mało gdzie indziej, oddziały wać poprzez pokazywanie właściwych wzorów osobowych.
Bardzo często podkreśla się, że szkoły w naszej części świata, także w Polsce, lepiej spełniają swoją funkcję edukacyjną niż szkoły Europy Za chodniej i Ameryki. Być może jest to prawda. Zapomina się jednak, że szkoła ma nie tylko dać wiedzę, ale również przygotować do samodzielnego życia dojrzałego. Zagrożenie nerwicami, a ostatnio również psychopatiami (których zresztą nie brak i w tamtej części świata), każę zwrócić uwagę na wychowawczą funkcję szkoły. Dyskusja nad kształtem obecnej szkoły, nad jej celami i zadaniami, nad jej reformą — umacnianiem jej dobrych stron, a usuwaniem złych — powinna toczyć się nieustannie. Schola semper refor-
manda est.